W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 286
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

[Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

4 lut 2022, o 00:07

Isha przywitała lekko spóźnioną Milę lekkim skinieniem głowy.
- Teraz już brakuje nam tylko dwóch.- stwierdziła krótko, z mocno neutralnym tonem. W tym momencie była zbyt zajęta strategizowaniem by w ogóle spróbować być śmieszną. Przybycie Mili stanowiło plus, choć i tak wolałaby mieć przy sobie potężnego Strikera i równie silnego Karajeva. Teraz będą przydatni bardziej niż poprzednio, zapewne nawet bardziej niż na Neidus czy gdziekolwiek indziej.

Zaczęła nerwowo przechadzać się po pomieszczeniu technicznym. Przez chwilę z jej ust słychać było tylko przeżuwanie gumy, gdy ta słuchała słów Lyssy i skupiała się na tym, co można z tym faktem zrobić.
- Cudownie.- powiedziała na zakończeniu wypowiedzi starszej Asari. Nie zapowiadało się to za dobrze. Skoro nie da się odzyskać Turianina poprzez szturm czy atak z zaskoczenia bez strat (w nie wiadomo jak dużej ilości), to trzeba było kombinować. Oczywiście nie odsunęła od siebie jeszcze pomysłu wparowania tam z bronią i wydobycia Vilchisa siłą, ale na pewno nie była to idea na tyle kusząca, by teraz o nią walczyć. Wolała alternatywy, takie jak to, co zaproponowała przed chwilą T'saeri. Brzmiało to sensownie - pójdą na jakąś arenę, czy ki chuj, obronią honoru Turianina, uratują mu w ten sposób życie, a potem odlecą sobie stateczkiem jak królowie i królowe życia.

W teorii. W praktyce, nie wiadomo czy Octavia nie będzie zdesperowana by wyeliminować ich cel i po prostu nie każe ochronie i tak go zabić. Albo na przykład nie zacznie sabotować walki. Albo...
Było dużo nieprzyjemnych alternatyw płynących Ishy do głowy. Wolała o nich nie myśleć, więc po kolei zaczęła je odrzucać i ignorować.
- To nie jest, em, zły pomysł. Ale wolałabym do tego mieć cały skład, łącznie ze Strikerem i Karajevem. Mamy od nich jakieś wieści? Żyją?- może nie brzmiała na przejętą, ale lekko była. Liczyła na to, że nic im nie jest.- Wiemy gdzie będzie miała miejsce ta próba? Jeśli tak, to może dałoby się coś tam zsabotować, ułatwić sobie walkę, którą spróbujemy przeprowadzić. Nie wiem, coś zhackować, coś wyłączyć, i tak dalej.- rzuciła raczej luźną propozycję walczenia w nieczysty sposób. Trzeba było kombinować. Oberwali już przy próbie dostania się tu, dlatego trzeba było myśleć strategicznie i rozsądnie, bez zbędnego marnowania sił. Niestety.

- Ale zakładając, że będzie mogła walczyć tylko jedna osoba, to kto to powinien być? N-nie patrzcie na mnie, jak coś.- postanowiła i tak o to zapytać. Nie wierzyła raczej w to, że zawalczy jedna osoba, raczej będzie to skład, kilka osób, może nawet wszyscy tu zebrani. Zależało to oczywiście od woli przewspaniałej Matki Octavii, która, jak już Isha ustaliła sobie w myślach, mogła nie być zbyt przychylna próbie uratowania Enzo życia, nawet jeśli będzie ona zgodna z jej posranym prawem.
Głośno odetchnęła i wypluła gumę, która zdążyła już stracić dla niej smak. Oparła się znowu o ścianę i zaczęła stukać o nią palcami, nerwowo oczekując odpowiedzi i wybijając jakiś rytm. Sama nawet nie wiedziała jaki.
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 665
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

4 lut 2022, o 00:09

Jak można się było spodziewać, to słynne turiańskie szkolenie wojskowe okazało się być, przynajmniej w przypadku ich celu, kompletną stratą czasu. Jednak Kiru, nie czując strachu, musiała zgodzić się z asari, że szturm na więzienie w tak okrojonym składzie był po prostu samobójstwem. Była też opcja wykonania jakiejś akcji dywersyjnej, jednak bez dokładnej znajomości stacji nie dało się określić czy zdołaliby wywołać kryzys na tyle duży by zaangażować całą ochronę, włączając strażników więzienia.
- Czy taka walka ma jakieś szczególne zasady? Dodatkowo, czy wiemy kogo Octavia może wystawić?- zapytała. Skoro ta próba miała mieć wymiar religijny to tylko miejscowi bogowie wiedzą co mogła wymyślić ta walnięta asari. Szlag, równie dobrze mogła kazać walczącym rozebrać się do naga, pomalować w różowe kropki i kazać walczyć przy pomocy wykałaczek. Co do drugiego pytania, niewykluczone że przywódczyni tej sekty miała jakiegoś czempiona lub kilku. Gdyby wiedzieli z kim ewentualnie mieliby się zmierzyć łatwiej byłoby opracować jakiś plan.- I czy jeśli zgłosilibyśmy się by walczyć za Enzo to czy nikt nie pytałby kim tak właściwie jesteśmy? - wiadomo ta stacja była jednym wielkim pierdolnikiem, ale raczej mieli jakąś ewidencję ludności. A jeśli nawet nie, to w świetle ich niedawnego wyczynu w hangarze władze raczej podejrzliwie będą traktować obcych zgłaszających się na ochotnika do ratowania wroga matki Octavii.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

5 lut 2022, o 14:12

Robiło się nerwowo. Bardzo nerwowo. Czas płynął, asari pierdoliły głupoty, a Mili nadal nie było. Curio zafrasował się nieco tą sytuacją i chociaż słuchał co Lyssa ma do powiedzenia, dzielnie trwał przy monitorze wyświetlającym drugą stronę drzwi wejściowych. Nawet zastanawiał się czy to jest ten moment kiedy wznosi drugi raz modły do Duchów, prosząc ich o wstawiennictwo za Chorwatką. Nie było to potrzebne na jego, i jej, szczęście. Jak tylko znajoma sylwetka pojawiła się w obiektywie kamery, Crassus aż podskoczył. Niczym postać z obrazków ziemskiej kultury XXI, wycelował palec wskazujacy w monitor i odezwał się.
- Mówiłem, że przyjdzie! - stwierdził dumnie i ruszył w stronę drzwi by tam stanąć naprzeciw Mili. Musiał się z nią skonfrontować, bo chociaż rad był na jej widok, to kolejny raz przyprawiała go o nerwy. Oczywiście ściszył głos, pod żadnym pozorem nie zamierzał zawstydzać swojej partnerki. Ale reprymendę trzeba było dać. - Co tak długo? Jeszcze minuta i by szli bez ciebie. Ja wiem, że fajnie tak na targu, prawie jak w domu tylko bardziej śmierdzi. Ale te, no. - odchrząknął. - Się martwię.
Teraz mogli w pełni wrócić do celu swojej misji i, na wszystkie Duchy Epyrusu, opuścić to zasrane miejsce. Nie będzie to łatwe. Lyssa swoimi odpowiedziami jasno to wyraziła. Jak zwykle, pomyślał Curio, jak zwykle wszystko się musi pierdolić. Nawet nie mieli przy sobie Karajeva i Strikera, dwóch zawodowych zabijaków. Czy Charles w ogóle przeżył? I wtedy go olśniło. Jeszcze w trakcie podróży na Nyx, kiedy miał okazję pograć ze Strikerem, wymienili się nazwami kont w Hearthstone IV. To zaś oznaczało, że mieli całkiem wyjątkowy system komunikacji, co prawda w sferze lokalnej, ale więcej nie było potrzebne. Uruchomił swój omni-klucz, na którym kilkoma ruchami odpalił grę. W międzyczasie stanął przy Lyssie, by posłuchać co miała do powiedzenia osoba znająca zarówno Enzo jak i stację.
- No to musiał faktycznie nieźle odjebać. Co mógł zrobić Octavii? Może jest czuła na jakimś punkcie. Innym niż władza absolutna, rzecz jasna. - zerknął na swój omni-klucz i pasek ładowania. - Tak jak mówiłem, ni cholery nie damy radę go wywieźć z areny. Ah, kurwa. Jeśli cała stacja ma lockdown przez niego to raczej ma ochronę lepszą, niż Rada Cytadeli w tym momencie. Nadal uważam, że daje nam to większe szanse sukcesu niż podczas głównego wydarzenia. Jakbyśmy weszli cicho i utrzymali element zaskoczenia najdłużej jak się da… Czy mamy jakiś plan na wydostanie się z tej stacji? Aegis chyba jest spalony.
Zreflektował się po chwili, kiedy jego neurony przetworzyły tą informację. Przejęcie Enzo to jedna sprawa, następnie należało turianina wywieźć z tej pieprzonej stacji. Kolejny problem.
Nie spodziewał się od Lyssy innej odpowiedzi w sprawie możliwości bojowych ich celu. Nie spodziewał się chociaż bardzo chciał usłyszeć inną. Co jednak mógł potrafić bogacz poza wydawaniem hajsu?
- Tak myślałem… Czekaj, co? - dopiero teraz zajarzył o jakiej drugiej opcji mówiła asari. Odchrząknął. - Że niby to my mamy zostać jego szampierzami? Nie powiem, nasza ekipa na pewno może więcej niż sam Enzo. Ale domyślam się, że to nie jest takie proste? Chyba nie możemy wejść do Octavii i po prostu stwierdzić, że no siema walczymy dla tego tu. I czy da radę aż taką grupę? Przypominam, że mamy jeszcze Viktora i Charlesa.
A skoro już o nich wspomniał. Uniósł swoje ramię z omni-kluczem, na którym w trybie wyciszonym rozgrywało się intro Hearthstone. Przeklikał się przez nie szybko i przeszedł do listy znajomych, wybierając w niej niedawno dodanego Strikera. Oczywiście, nie mieli czasu ani sposobności na wiadomości głosowe, a więc ograniczył się do krótkiej wiadomości tekstowej.
Elo! Poszedł już res? Ja teraz muszę zrobić arenę ale to za 4h.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

5 lut 2022, o 19:52

To, że przeżył było już jakimś sukcesem tej operacji. Powoli też zaczyna działać jego własne lęki. Umysł robił się coraz mniej przyćmiony, a jego ruchy przestawały już przypominać styl pijanego mistrza połączonym z randomowa utrata siły w różnych mięśniach na jego ciele. Chociaż tyle. Gdyby okazalo sie, ze nie jest się w stanie ruszyć to pewnie palnalby sobie w głowę bo na sto procent Karajev samego by nie zostawił. Dla Charlesa najwazniejsza byla misja, nie jego komfort fizyczny czy psychiczny.
-Za nim się zwiniemy, mogę prosić jeszcze o szwy na głowę? Chyba trochę za bardzo docisnąłem rękawice. To nie zajmie dłużej niż 10 minut, akurat czas na ogarnięcie i już nas nie ma.
Rzucił do kobiety, wskazując Karajewowi wolnego krzesełko niedaleko nich. Używając silnego rosjanina i oraz kroplówki przedostał się na swoje miejsce. Siadając wygodniej na swoim nowym plastikowym siedzisku. Akurat nie miało żadnych bocznych podłokietników więc jego wielkie dupsko mial wystarczajaco miejsca, które mógł uznać za komfortowe.
-Weźmiesz mi fajki? - Poprosił swojego towarzysza powoli, czekając aż wróci z nikotynowymi pałeczkami. Musiał zapalić, a przynajmniej sprawdzic czy bedzie mogl odpalic po zdobyciu kolejnych blizn bojowych. Przez moment w jego myślach pojawil sie obraz jego ciala i ktory tym razem tatuaz poszedl sie jebac przez wielkie rozcięcie na jego klatce piersiowej.
-Dzięki. - Skinął do lekarki odsuwając włosy z zranionego miejsca. Dobrze, wiedział że to nie są raczej małe rany. Miał przynajmniej farta że tym razem nie miał zbyt dużego rzenia rak bo inaczej byłoby znacznie gorzej.
Kiedy w koncu jego glowa zostala zaszyta to mogl zabrac sie za finalne oporządzenie się. Sprawdził czy medi żel zatamował dziurę w pancerzu na tyle by nie mieć na klacie jednego wielkiego słabego punktu. Potem założył go na siebie z lekkim trudem jako, że jednak mimo wszystko świeża rana trochę ciągnęła.
Naciagnal na pół twarzy swój kaptur, a w jego ustach gościł już niedopalony papieros. Moze i byl jaki byl, ale nie zamierzał spalić w szpitalu. Mimo, że ten wyglądał na taki, ktory moglby raczej służyć jako baza medyczna dla lokalnych meneli zwanych ochrona.

Treść ukryta przez Mistrza Gry. -Dzięki. - Skinął do lekarki odsuwając włosy z zranionego miejsca. Dobrze, wiedział że to nie są raczej małe rany. Miał przynajmniej farta że tym razem nie miał zbyt dużego drżenia rak bo inaczej byłoby znacznie gorzej.
Miejsce które zajął mialo tez dosc strategiczne pojęcie. Kamera mogla kręcić tylko i wyłącznie jego plecy. I był na tyle daleko że raczej nie powinno złapać tego o czym planował porozmawiać.
-Mowi ci cos imię i nazwisko Lyssa T'Saeri? Z tego co mowila to miala pewien konflikt interesów z Octavia i zwinęła się stąd, nie wiem tylko jaka jest jej relacja z Enzo. - Dzięki lekom przeciwbólowym zszywana skóra nie bolała aż tak jak myslal ze bedzie. - Moglibyśmy ją wystawić i w ten sposób zdobyć u niej audiencje. Ba, możemy nawet dla niej walczyć na Arenie razem z jej czempionami przeciwko tym co przylecieli z nami.
Przygladal sie ścianie przed sobą. Niestety ich życie nie było priorytetem ich misji, a jeśli mogło im pomóc w wykonaniu zadania to nie mieli innego wyjscia niz wykorzystać te szanse.
-Wątpię, że wyruszasz z nami. Co z naszym punktem ekstrakcji i dalszym kontaktem? Masz moze jakiekolwiek informacje jeszcze o tym jak ochrona sie wyroznia ze sobą? Przydalyby sie jakies identyfikatory. Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że pamiętają się po ryjach? Bo jak tak to, jestem załamany poziomem tej ochrony.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 282
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

5 lut 2022, o 20:44

Napięcie spowodowane sytuacją, w której się znalazła, pojawiało się na Mili w postaci drobnych kropelek potu na czole i pełnego niepokoju spojrzenia, które łatwo można było pomylić z czymś zgoła innym. Stres spowodowany odkryciem jej tożsamości, zaglądnięciem pod ponczo i zaalarmowaniem tym samym całej stacji, że jeden z intruzów właśnie tutaj stoi wystarczył, by odgrywać przerażoną mieszkankę Nyx. Wystarczyło dorzucić nieco dramatyzmu i resztek uroku osobistego, który drzemał w kobiecie.

Gdy tylko dwójka zakapiorów minęła ją, szukając dalszej ofiary, Mila ruszyła nieco bokiem, zerkając kątem oka na ich ruchy i czy nie zauważą jej broni nieco odstającej wszakże z pleców. Zaniepokoił ją fakt, że zdawali się kojarzyć jej twarz, chociaż nie mieli żadnych podstaw ku temu; być może więc była to zwykła paranoja, która pozostała jej aż do miejsca zbiórki... gdzie przez chwilę faktycznie serce podskoczyło jej do gardła, gdy nie mogła otworzyć drzwi. Wkrótce jednak te rozwarły się, a najemniczka wślizgnęła się do środka w pośpiechu, zamykając za sobą przejście i wzdychając z ulgą.

Co mnie ominęło? — rzuciła, zanim Crassus pełen wyrzutów zaczął ją rugać za spóźnienie. Spojrzała na niego lekko poirytowana, wstrzymując się przed mocno złośliwym komentarzem, gdy zdała sobie sprawę, że jej przyjaciel po prostu się martwił. — Przydybali mnie jacyś ochroniarze po drodze. Sto kredytów i mój spokój poszły się jebać. — Z tymi słowami oparła się o niedaleką ścianę, wysłuchując skróconej opowieści Lyssy i dalszego kminienia, odpalając przy tym papierosa. Było blisko do totalnej rzezi.

W milczeniu spoglądała na każdą zebraną w pomieszczeniu osobę, skupiając dopiero swoje myśli na punkcie, w którym mogła je z siebie wyrzucić w potoku słów. Dlatego najpierw spojrzała na Ishę, przy czym sprawdziła status łączności. — Nikt nie próbował się z nimi komunikować? Jest tutaj lokalnie extranet — mówiąc to, otworzyła komunikator, znajdując na nim Karajeva, z którym jeszcze dawno temu wymieniła się kontaktem; wystukała krótko i zwięźle jedno słowo: Żyjecie? po czym wróciła do trwającej ogólnie konwersacji.

Po pierwsze, ta cała matrona zapewne głupia nie jest, trzymając w biedzie całą stację, więc jestem więcej niż pewna, że nie będzie jej w smak pojawienie się randomowej grupy zakapiorów oferujących swoje bronie do walki w imieniu tamtego turianina. Ba, podejrzewam, że jeśli go zna, to wie, że nie potrafi walczyć, więc to jest bardzo ryzykowne z naszej strony — zaciągnęła się dymem, strzepując zaraz popiół i kontynuując. — Po drugie, myślę, że to jest czas, aby nasza słodka przewodniczka, była członkini tego kultu wyjaśniła nam jego zasady, prawda? Tym bardziej, jeśli nam proponuje walkę na arenie na zasadach, o których gówno wiemy. Kojarzę, że któreś z nas już wcześniej o to pytało, więc po prostu powtórzę zapytanie. Jakie są zasady panujące na Nyx, za co można trafić na arenę i wokół czego kręci się kult. Bez tego nie chce mi się stąd ruszać, bo wybacz, ale widząc tutejszą nędzę, w człowieku wzbiera się jakaś tam ciekawość.

Dokończyła fajkę i poprawiła swoje ponczo, wpatrując się uparcie w Lyssę. Chciała wiedzieć, co tu się odwala, a na razie asari w ogólnie nie pomagała w ocenie sytuacji. Zerknęła jeszcze przy tym na inne osoby, rzucając nieco inną propozycją. — Po trzecie, wiedząc, że matrona może nie do końca super fajnie zareagować na intruzów, proponowałabym na razie rozeznanie się w terenie i być może jakieś odciągnięcie uwagi, na przykład pobliskim alarmem. Do tego jednak, jak mówiłam, przydatna byłaby wiedza o stacji i o tym, jakie ma zasady.
ObrazekObrazek
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

5 lut 2022, o 20:54

Westchnął cicho.
- Widzę, że wracasz do zdrowia, skoro już potrzebujesz fajka- zaśmiał się lekko- Dobrze, dokarmiaj raczka!
Z ociąganiem ruszył w kierunku ekwipunku, przeszukując kolejne kieszenie. W końcu znalazł to, święty graal Charlesa Strikera. Wymięta paczka papierosów Lucky Strike mieściła w sobie jeszcze kilka sztuk szlachetnie podłego wyrobu tytoniowego. Sam poczęstował się jednym i ruszył z paczką do swojego towarzysza broni.
- Trzymaj- rzucił, podając mu bezpośrednio do ręki. Przez moment przyglądał się ranie na głowie Charliego.
- Będziesz mógł walczyć?- spytał bez większego przejęcia.
Powoli docierało do jego myśl fakt, który nie mógł pojąć wcześniej. Charles Striker, taki obojętny, zimny, kalkulujący. Jeszcze przed chwilą pokazał coś, czego Karajev nie umiał opisać, a z pewnością się nie spodziewał. Jaki był faktycznie jego przyjaciel, z czego to wynikało? Na to nie umiał odpowiedzieć. Jednak jak sącząca się na podłogę krew po operacji, jak poprzez kontakt z kontraktorem VIktor "zakaził się" pewną obojętnością, zluzowaniem. Przypomniał sobie wizytę na Cytadeli, zaraz przed kryzysem, gdy spotkał porucznik Cain. Wtedy to zrugał jakąś szeregową za nieregulaminowe zwracanie się do niego. Czy postąpił by teraz inaczej? Nie wiedział. Miał jednak wrażenie, że sztywność i napięcie z każdym dniem schodziły z niego. Płacił jednak cenę. Ogień, który go napędzał wypalał się, zostawiając to samo zblazowanie co u Charliego. To jeszcze nie był co prawda ten poziom.
Jeszcze.

Wykorzystał chwilę na sprawdzenie sprzętu. Broń działała bez zarzutu, ale pancerz miał lepsze dni. Przydałoby się uzupełnić zapasy omni żelu, czuł jednak, że to płonne nadzieje. Przy przeglądzie ekwipunku zauważył, że na jego omni przyszła wiadomość od Mili.
- Oho, pytają o nas- rzucił do Strikera- Mam wysłać im pozdrowienia?
Zaraz z resztą wziął się do odpisywania.
Żyjemy, obaj. Złapiemy chwilę oddechu i ruszamy do Was. ETA nieznane. Jaka jest Wasza lokalizacja?

Treść ukryta przez Mistrza Gry. Podając papierosy, Viktor uniósł nieco brwi, kiwając głową z uznaniem.
- Niezły plan- przyznał- Strzelam jednak, że reszta naszej ekipy już zgłosiła się na chętnych do bronienia cnoty turiańskiej. Albo zaraz to uczyni.
Zastanowił się chwilę.
- Trzeba będzie zapewnić Octavię, że nie stanowimy dla niej zagrożenia i nie mamy nic przeciw jej włodarzowaniu na tej stacji.
Skrzywił się nieco, myśląc o potencjalnych reakcjach Crassusa, Mili i tego yagha.
- Wolałbym nie iść na kurs kolizyjny z pozostałymi- przyznał.
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

6 lut 2022, o 05:16

-Ta, bede. To jedyna rzecz która umiem na poważnie. - Zarechotał wyjątkowo szczerze. Co jak co, znał się na tej robocie. Do tego nic go nie napędzało jak właśnie ta robota. Nie mowiac juz o tym, ze przyszlo mu walczyc z gorszymi ranami. Na ten moment chcial wrocic do reszty drużyny i wkroczyć na arenę. Jakas czesc gdzies z tylu glowy wciaz byla mocno poirytowana sytuacja w hangarze. Pewne pokłady gniewu potrzebowały ujścia, a jak nie ulżyć sobie lepiej niż mordem? Nie znam lepszego rozwiązania.
Mieli w ustach filtr od papierosa. Jego dwie natury prowadziły teraz potężny dialog w jego głowie na temat tego co powinni teraz zrobić. I to, która część jego osobowości powinna być teraz głównym dowodzącym. Pewnie najbliższe kilka godzin pokaże co i jak.

Skinal glowa do Karajewa by ten do nich napisał. Im szybciej powróci komunikacja tym. Zresztą sam chcial wiedziec jak tam przygody całej reszty. Bo patrząc na jego i Karajewa, to najciekawiej nie było. Przynajmniej nie mieli większych problemów z przedostaniem się przez stacje do medycznego. Do tego Karaev tak pięknie grał ochroniarza, że nawet nie musieli się aż tak wtopić. Jebany jednak miał jakiś talent do tej roboty.
Swiadczylo to tym jak jego umiejetnosc oceny ludzi byla formie jak zawsze. Ludzie nie sa skomplikowanymi istotami, czytanie z nich jest proste kiedy zaczynasz wylapywac pewne schematy. Sam nigdy do konca nie wiedzial czy to naturalnie w nim czy wina wyuczonego przez korporacje stylu myslenia. Niestety tez, te cudowne umiejetnosci sprawily, ze bycie przez niego socially awkward czasami potrafilo wychodzic po za skale. Poki co i na tej misji udawalo mu sie uniknac pokazania sie z tej perspektywy.

Treść ukryta przez Mistrza Gry. -Nie wydaje mi sie, ze bedziemy mogli go uniknac w jakikolwiek sposob. - Westchnal glosno przyjmujac papierosy. Oczywiscie jeden od razu wyladowal w jego ustach, ale nie wygladalo na to, ze planowal go odpalic.
-Wiesz przeciez dobrze, ze pewnie juz mysla jak wychujac system albo zostac czempionami Enzo. Tez wolalbym tego uniknac, ale na ten moment nie mam dla ciebie odpowiedzi na ten problem.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

10 lut 2022, o 03:55

[h3]uwu nocni[/h3] Lyssa natychmiast zwróciła swoją uwagę na yahgankę, która zadała pierwsze pytanie. Po krótkiej chwili zastanowienia, niechętnie skinęła głową - było to coś, na co musieli się przygotować, nawet jeśli nie należało do najprzyjemniejszych opcji.
- Jedyną szansę widzę w prawie, nawet jeśli jest prawem Nyx - westchnęła, drgnięciem ramion symbolizując, że i dla niej nie było to coś w pełni normalnego.
Ich plan awaryjny nie był elementem odprawy przeprowadzonej przez Lyssę. Aegis być może był spalony - a być może nadal, na zaczepach magnetycznych czy zwykłym szczęściu, znajdował się w doku, który otworzyli na pustkę kosmosu. Nie znali innych lądowisk na Nyx, jednocześnie jednak nie wiedzieli zbyt wiele o stacji samej w sobie. Równie dobrze mogła posiadać więcej, niż jeden punkt wejścia, którego asari nie była świadoma.
Lyssa wiele czasu spędziła w tym miejscu i było widać, że się w nim orientowała. Nie wyglądała jednak na przekonaną do sposobu życia, jaki musieli zaadaptować mieszkańcy stacji. Nie była zindoktrynowana, ba! Nie znalazła jak na razie ani jednego kontrargumentu w obronie Octavii w stosunku do tego, co zastali dotychczas. Jej przeszłość była mglista, ale wydawała się też czymś, od czego kobieta usiłowała się odciąć - nie mówiła na ten temat zbyt wiele, nie wyglądała na skruszoną lub zawstydzoną, gdy ten temat został poruszony. Wręcz przeciwnie, zwyczajniej na świecie odwzajemniła spojrzenie Račan, nie reagując gwałtownie.
- Nikt nie powiedział, że jest… sensowne. Gdybym wiedziała coś, co pomogłoby nam pochwycić Enzo, podzieliłabym się z wami informacją. Nie wiem, jak pracujecie. Nie wiem, co jest istotne. Jeśli potrzebujecie większej ilości informacji, zadajcie więcej pytań i postaram się na nie odpowiedzieć.
Nyx miało swoje specyficzne zasady, które w tak odległym miejscu wydawały się zupełnie inne od tego, do czego mogli przywyknąć. Stacja była pełna niesprawiedliwości i bezprawia, a jednak fundamentalnie trzymała się tych kilku, plemiennych wręcz zasad, które organizowały życie obecnej społeczności.
- Jeżeli pójdziemy do Octavii jako przybysze z kosmosu, zgłaszając się na wojowników w imię Enzo, zabije nas za zamkniętymi drzwiami - przyznała niechętnie, kiwając im lekko głową. Mimo tego, w jej oczach połyskiwał inny pomysł. - Ale według prawa Nyx, każdy, kto bierze udział w walce o swoje życie ma prawo do wystawienia championa. Champion do momentu rozstrzygnięcia walki nie podlega zasadom, według których żyją inni mieszkańcy. Jeśli podamy jakiś sensowny powód walki w doku, może…
Westchnęła znów, ciężko, na moment chowając spojrzenie w dłoni, którą przetarła zmęczoną twarz.
- Zrozumcie, że Nyx nie ma tradycyjnego sądu, który znamy. Jest Octavia, która może posłać swoje ochroniarskie psy gdzie uważa. Ale jest też wyrok tłumu - mruknęła, na moment, w przejęciu swoim planowaniem, nie zwracając uwagi na komunikację z drugą drużyną. Jej pierwotnym celem był turianin - a to, w jak okrojonym składzie uda im się do niego dotrzeć, było sprawą drugorzędną. - Nawet Octavia musi przestrzegać praw, które ustanowiła.
Zerknęła na swój omni-klucz, sprawdzając, czy w sieci pojawiły się nowe informacje. Nie dostrzegając nic, co wskazywałoby na to, że ich kryjówka została rozpoznana, dezaktywowała urządzenie.
- Możemy spróbować dotrzeć do Enzo. Jeśli zaprzysiężmy się mu jako jego reprezentanci w walce, prawnie będziemy chronieni do czasu pojedynku - zaproponowała, zerkając nerwowo w ich stronę. - Możemy też zrobić to… publicznie. Octavia kontroluje wiele rzeczy w tej stacji, ale nie kontroluje informacji. Jeśli mieszkańcy dowiedzą się, że przybyliśmy tu go reprezentować, nie będzie mogła nas oficjalnie tknąć, tylko modlić się o to, że zabije nas w turnieju. Musielibyśmy tylko zwrócić na siebie odpowiednią uwagę.
Sieć działała, umożliwiając im potencjalny rozgłos. Niemniej, zwrócenie na siebie uwagi wiązało się z ryzykiem, podobnie jak próba przekradnięcia do Enzo i wystąpienia bezpośrednio do niego.
- Jeśli zrobimy wystarczające przedstawienie, lub dotrzemy do Enzo bezpośrednio, w świetle prawa Octavia nie może nam nic zrobić. Wszystkie nasze zbrodnie zostaną rozstrzygnięte po próbie walki, po której prawdopodobnie i tak uciekniemy już w cholerę stąd.
[h3]uwu dzienni[/h3] Wbrew swojej niechęci do dwójki mężczyzn, kobieta spełniała swoje zadanie. Dlatego prośba Strikera, choć wywołała jej westchnienie, sprawiła. że lekarka z powrotem sięgnęła po nowe rękawiczki. Nałożyła je na dłonie, podchodząc bliżej mężczyzny i przyglądając się jego obrażeniom skrytym pod poklejonymi od krwi włosami, po czym zabrała się za szycie.
Kolejne dziesięć minut zmuszeni byli spędzić w stacji medycznej. Gauthier czasem nawoływano z drugiego pomieszczenia, ale ignorowała prośby batarianina leżącego na łóżku, którego mogli dostrzec jeśli pochylili się w stronę przejścia. Pacjent, którym zajmowała się obecnie, był jej priorytetem.
- Nie wracajcie tutaj zbyt szybko - oznajmiła im, kończąc swoją pracę i oczekując, że Charles wstanie z łóżka, umożliwiając jej powrót do czyszczenia całego pomieszczenia.
Jej słowa nieco sugerowały, że była główną, jeśli nie jedyną kliniką na Nyx. Prawdopodobnie nie była jedynym lekarzem na pokładzie, ale poza pacjentami, w obecnej chwili nie było z nią absolutnie nikogo z personelu.
Chcąc, nie chcąc, musieli skierować się do wyjścia. Gauthier miała innych, czekających na nią pacjentów, a także zero chęci do zacieśniania więzi z dwójką wojaków, których pracę uważała za bezsensowną. Wyrzuciła ich na zewnątrz, wcześniej zaopatrując w medi-żel również Strikera, jakby to miało być jej zabezpieczeniem tego, że nie powrócą zbyt szybko, tylko zajmą się sobą jeśli będzie taka potrzeba.
Wchodząc z powrotem w pełen ludzi korytarz, mogli sprawdzić w sieci mniej więcej swoją pozycję względem innego zespołu. Otrzymawszy od Lyssy przybliżoną lokalizację, wiedzieli, że najkrótszą możliwą drogą będzie udanie się w miejsce, z którego przyszedł Karajev - droga była jednak ryzykowna, bo mogli natknąć się na szukających ich ochroniarzy. Reszta ich zespołu znajdowała się po drugiej stronie stacji, przez którą alternatywnie mogli spróbować się przedrzeć, znając mniej więcej zaowalowany kierunek i Targ, który był ich celem, przynajmniej na razie.

Treść ukryta przez Mistrza Gry. Ich rozmowa była dyskretna, ale przez to musiała być krótka. Gauthier nie dawała po sobie znać, że przyjmuje do wiadomości otrzymywane przez nich informacje, ale odpowiadała od razu - krótko, treściwie.
- Nic mi nie mówi jej nazwisko. Dużo osób uciekło z Nyx, jeśli nic innego ich nie łączy ze sobą to może być za mało - odrzekła, zabierając się z wolna za szycie Strikera. Dzięki temu, jak blisko mogła być obu mężczyzn, udając skupiona na pracy, mogła nieco łatwiej się z nimi komunikować. - Na środku tego poziomu jest winda, która zabierze was do gabinetu Octavii, jeśli podacie stojącym przed nią ochroniarzom wystarczający powód, żeby was do niej wpuścili. Ale to ryzykowne. Wejdziecie w paszczę lwa nie wiedząc, czy was wysłucha. Wszystko zależy od tego, co zrobi reszta waszego zespołu. Wykorzystajcie to.
Obróciła się na moment, sięgając po coś do dezynfekcji rany.
- Gdy Enzo zginie z waszej ręki, Octavia nie będzie miała powodu, żeby was zatrzymywać. Zależy jej na jego śmierci tak samo jak nam, bo nie zdaje sobie sprawy z jego wartości. Myśli, że głupiec przyszedł ukraść jej tron, ale wykorzystuje prawo by pozbyć się go w sposób, który nie osłabi jego pozycji. Ekstrakcja nie będzie problemem - mruknęła. - Już wyglądacie jak ochroniarze.
Cofnęła się, lustrując ich sylwetki spojrzeniem.
- Broń jest zakazana na Nyx dla zwykłych mieszkańców - wskazała lekko przewalone cielsko batarianina. Przy pasie miał pustą kaburę, pistolet musiała wyjąć przed lub po operacji. - Ochroniarzy jest tu w cholerę. Ci dowodzący, najbliżsi Octavii rozpoznają, że nie jesteście stąd. Ale w tłumie dacie radę zginąć. Po prostu zachowujcie się jak roszczeniowe gnojki. Pobijcie mieszkańca, jakby ktoś zwątpił, że nie pasujecie do reszty.
Jej omni-klucz dyskretnie przekazał im kanał informacyjny, z którego mogli skorzystać, chcąc się z nią skomunikować.
- Zaraz będzie tu drugi lekarz. Musicie wyjść - szepnęła, bardziej ostentacyjnie wypraszając ich z pomieszczenia pod pretekstem bycia zajętą. - Resztę wiadomości przekażę wam tekstowo. To zaufany kanał. Jeśli mnie nie wykryją, będę w stanie wam odpisywać.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 286
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

11 lut 2022, o 16:51

I wszystko stało się jasne. W głowie Ishy zapaliło się dużo lampek a odpowiednie przewody połączyły się, doprowadzając ją do kilku istotnych konkluzji dotyczących tego jak działa Nyx i co mogą i muszą tu zrobić.

Octavia, z tego co wyjaśniła Lyssa, nie miałaby problemu z po prostu pozbyciem się problemu pod postacią tej drużyny za zamkniętymi drzwiami. Mogłaby ich po prostu zabić, wywalić ze stacji, albo zrobić dosłownie cokolwiek. Była zimnym dyktatorem, a co za tym szło, robiła co chciała...pod warunkiem, że jej owieczki o niczym nie wiedziały i były potulne.

Dlatego też doszła do wniosku, że najlepszym planem było właśnie uderzenie do tych owieczek - złapanie ich uwagi, narobienie hałasu, zaprzysiężenie się Enzo przy dosłownie wszystkich, tak, by nie dało się tego uciszyć, by trzeba było o tym mówić i by Octavia, zgodnie ze swoim własnym prawem, musiała się podporządkować. Oczywiście i tak ryzykują wtedy, że ktoś będzie chciał ich po kryjomu ukrócić, może przekupić, może porwać, może skrzywdzić, a może wyeliminować na tysiące innych sposobów. Dopóki jednak mieli ochronę "świętego prawa" Nyx, mogli czuć się najbezpieczniej jak się dało. Przypominało jej to trochę sytuacje wszystkich protestów czy innych zamieszek - dopóki pada na nie światło społeczności galaktycznej i się o nich mówi, nie da się tego zamieść pod dywan.

Dlatego też prawie od razu dała się przekonać do tego rozwiązania. Oczywiście nie było ono idealne, zdawała sobie z tego sprawę, ale w porównaniu do szaleńczych prób wyrwania Vilchisa z więzienia lub innego kombinowania, uznała to za najlepszą decyzję, jaką dało się podjąć. Oczywiście nie była tu szefem i nie miała za dużo do gadania, ostateczna decyzja należała chyba do Lyssy, ewentualnie do całej grupy, czysto drogą demokracji. Gdyby miała tu Fulvinię i Skaxa, pewnie podjęliby decyzję we trójkę, ale nie wiedziała jak operują Crassus, Mila i Kiru, o Lyssie nawet nie wspominając. Tutaj działała z innymi najemnikami, musiała myśleć inaczej, często nieco się ograniczać, ale też i kombinować bardziej taktycznie. Miało to swoje korzenie głównie w tym, że po prostu nie chciała wrócić na tarczy - gdyby padła na glebę zamiast Strikera, nikt nie myślałby o tym, by ciągnąć ją do medyka, tutaj każdy był w tym dla siebie lub ze swoim partnerem. Isha zaś nie miała tu nikogo, kto dałby za nią życie, musiała więc być właśnie bardziej...taktyczna.
Oczywiście nie oznaczało to, że gdyby miała swoich kolegów, byłaby głupsza - nie o to chodziło. Gdyby jednak była z nimi, mogłaby nieco więcej ryzykować, stosować stare manewry grupowe, mniej musiałaby robić wszystko...na bieżąco.

- No to wiemy co trzeba zrobić.- powiedziała jakby była to swego rodzaju oczywistość.- Musimy iść do jakiegoś...hmm, największego miejsca tu, może być targ, przez który niedawno przechodziliśmy, potem robimy tam największy rozpierdol jaki się da, łapiemy całą atencję i zaprzysiężamy się Enzo.- rzuciła raczej bez większych emocji.- Wiecie, potrafię zbierać uwagę, więc chętnie się to zabiorę.- delikatnie się uśmiechnęła, ale chyba było to jakieś wyrażenie nerwów. Dalej nie miała pewności co stanie się po tej próbie i przed nią.- Będą nas trzymali w jakimś schowku na miotły do czasu tej próby? Puszczą nas? Będziemy sobie chodzić przez te cztery godziny aż nas tam zaciągną, czy jak?- zerknęła na Lyssę. Jak na jej zdanie, było to dosyć istotne pytanie. Gdyby mieli czas, mogliby do tego czasu zreperować sobie pancerze (ona tego problemu nie miała, bo nie oberwała), ogarnąć jakiś inny sprzęt, może zaleczyć wszystkie rany, potencjalnie nawet spróbować jakiegoś sabotażu. To ostatnie jednak szybko wyleciało jej z głowy, bo uznała, że to odrobinkę za duże ryzyko. Jeśli będą czempionami, wszyscy będą na nich patrzeć. Wszyscy.


Isha głośno westchnęła. Miała jeszcze sporo pytań. Dostrzegała pewne unikanie odpowiedzi ze strony Lyssy, widziała też, że nie miała zamiaru mówić za dużo o swojej przeszłości. Zdawała sobie też sprawę z tego, że dalej nie wiedziała kto ich zatrudnia, ani jakie ma powiązania z ich celem. W prawdzie jednak o tyle o ile niektórzy mogliby się tym przejmować i zadawać pytania, D'veve chyba było obojętnie. Albo przywykła do tego typu sekrecji, albo po prostu była bardziej skupiona na wykonaniu zadania i rozwiązaniu problemu, aniżeli na wypytywaniu o co tu chodzi. Wpierw robota. Jeśli odkryje jakieś sekrety - spoko. Jeśli nie - też spoko. Byleby wyszła stąd z kredytami i najlepiej z całą ekipą przy życiu (wolałaby nie mieć ich na sumieniu, zwłaszcza, że z większością już się trochę znała).

Zerknęła na rybkę w akwarium. Lekko stuknęła w nie palcem, zastanawiając się jak ją nazwie...
Nie była dobra z imionami, nie miała też pomysłu. Może zostawi to na potem, może zapyta resztę, a może po prostu zostawi tu to małe stworzonko w cholerę?
Nie. Na to nie miała serca. Mogła zabijać ludzi, dusić, czasem nawet porywać, uwalniać z więzień, robić dla jakichś bardzo szemranych biznesmenów, ale złotej rybki nie porzuci. Nie jest potworem, a przynajmniej nie za takiego się uważa.

Oby tylko przetrwała próbę przetrwania. W sumie...Isha miała teraz przejść przez próbę walki, rybka przez próbę przetrwania...
Najwidoczniej każdy miał swój krzyż.
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 665
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

11 lut 2022, o 23:44

Asari miała doprawdy wyjątkowy talent do unikania niewygodnych pytań. No ale tego typu tajemnice miały to do siebie, że prędzej czy później i tak wszystko wychodziło na jaw.
-Jeśli mamy jakoś wytłumaczyć się z walki w doku to uważam, że powinniśmy powiedzieć prawdę tylko zostawić dla siebie kilka szczegółów. Przylecieliśmy z zapasami na Nyx, ale skończyło się nam paliwo więc chcieliśmy wymienić je na towar, co zgłosiliśmy miejscowej kontroli lotów. Wysiedliśmy ze statku by wyładować skrzynie, ale jeden z ochroniarzy zobaczył mnie, spanikował i zaczęł strzelać. Wywiązała się strzelanina w trakcie której ktoś, pewnie któryś z ochroniarzy, otworzył śluzę. Po wszystkim uciekliśmy na stację bo baliśmy, że ci którzy przybiegną na pomoc pozabijają nas nie dając niczego wyjaśnić.
Część planu zakładająca dotarcie do turianina była o tyle bardziej skomplikowana, że jeśli Octavia faktycznie się na niego zawzięła to zrobi wszystko by nie wystawił swojego chempiona. Nawet jeśli przekradli by się do miejscowego więzienia i turianin zaprzysiągłby ich na swoich obrońców to nie miało to żadnej mocy o ile nie odbędzie się to tak by przy okazji cała stacja dowiedziała się o tym fakcie. Absolutnie nie zdziwiłoby jej gdyby ochroniarze mieli rozkaz zlikwidować szybko i po cichu każdego kto byłby na tyle głupi by zgłosić się na chempiona. Mogli sobie mieć jakieś prawo na Nyx, ale w całej galaktyce pewne rzeczy wszędzie wyglądały tak samo; obchodzenie własnych praw przez władze było niemal sportem narodowym.
- Też uważam, że publiczne ogłoszenie jest bezpieczniejszą opcją. Podziwiam twoją wiarę w Octavię – zwróciła się do Lyssy – ale nic nie stoi na przeszkodzie by szybko i po cichu załatwiła każdego kto dostanie się do Enzo i spróbuje zostać jego czempionem. - publiczne ogłoszenie zresztą również nie było jakimś szczególnym gwarantem bezpieczeństwa. Jednak biorąc pod uwagę nieciekawą sytuację na stacji były większe szanse, że w takim wypadku asari raczej zdecyduje się zrobić z nich miazgę na arenie u uciesze tłumu.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 282
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

13 lut 2022, o 00:38

Nadal nie odpowiedziałaś na moje pytania — odparła Mila, słuchając bardzo okrężnych odpowiedzi Lyssy. No bo jasne, prawo Nyx jest skurwiałe, to zrozumiała za pierwszym razem, ale ciągle nie wiedziała, za co można było trafić na arenę i jakie zasady tutaj panują. Oczywiście trzeba było także brać poprawki, że Octavia jest prawem, ale na pewno miała jakieś zachowania i upodobania, za których złamanie lądowało się w klatce. Ponadto dochodziło pytanie, z czym przyszłoby im walczyć; czy będą to inni skazańcy, czy może bestie, które wypuszczają na specjalne okazje niczym Rzymianie w swoich koloseach?

Westchnęła, ciągle niezadowolona z odpowiedzi, jakie jej podano. — Okej, to nieco inaczej. Pewnie i tak to zlejesz, ale może do trzech razy sztuka; czego matrona nie lubi, przez co Enzo mógł jej podpaść? Skrytykował publicznie jej figurę, sposób rządzenia, wziął nadmiarową porcję żarcia? Wiem, że nie chcesz mówić o swojej przeszłości tutaj i cię o nią nie proszę, chciałabym tylko wiedzieć, w co się wkopujemy i z jakiego idiotycznego powodu ten turianin ma się bić za te cztery godziny. Ach, no i co przeważnie jest przeciwnikiem na arenie? Jakieś bezmyślne bestie, czy inni winowajcy? — po zadaniu dręczących ją pytań, spojrzała na komunikator, widząc odpowiedź zwrotną od Rosjanina. Nieco jej ulżyło, wiedząc, że cały skład będzie mógł się wkopać w kabałę.

Asari wam podeśle lokalizację. Lepiej bądźcie w stanie strzelać, bo szykuje się niezłe gówno.

Słowa Kiru i Ishy skupiły jej uwagę z powrotem na konwersacji. Przelotnie jeszcze spojrzała na Lyssę, zastanawiając się w sumie, co ją łączyło ze stacją. Dawna członkini bylo najprostszym rozwiązaniem, które sama kobieta przedstawiła, ale znając swoje seriale oglądane w extranecie w wolnych chwilach, Mila spodziewała się raczej dramy pokroju Octavii będącej faktyczną matką Lyssy.

Wyjaśnienie... Kiru brzmi spoko, chociaż nadal nie mogę uwierzyć, że tak łatwo chcecie dać się wpakować w coś, nad czym nie mamy już żadnej kontroli — dorzuciła, wzdychając ciężko. Serio, już wolałaby przebijać się przez ochronę i wytłuc pół stacji, bo przynajmniej wiedziała mniej więcej, czego się spodziewać. Dobrowolne oddanie się w łaskę jakiejś zafiksowanej na punkcie władzy absolutnej asari... no już nie do końca. — Jak już jednak koniecznie chcecie rozwiązania Lyssy, to proszę bardzo, ale najpierw może jednak poczekajmy na resztę zespołu, żeby w ogóle zobaczyć, w jakim są stanie. A, a rozgłos drąc ryja tylko na targu to nie taki super pomysł. Lepiej najpierw wejść w lokalną sieć i wszędzie gdzie się da zaspamować ogłoszeniem, że reprezentujemy Enzo. Raz, że będzie to w czasie dokonanym, dwa, wtedy cała stacja się dowie. Dopiero potem wskakuj na skrzynki i ogłaszaj nasze uczestnictwo... o ile faktycznie chcemy się w to pakować.
ObrazekObrazek
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

13 lut 2022, o 13:44

Viktor skrzywił się nieco, po czym założył hełm.
- Dobra, spadajmy- rzucił zrzędliwie- Nie chcą nas tutaj. Idziemy bronić stacji przed zagrożeniem, nie ma za co!
Pierwszy przekroczył ościeżnicę drzwi na korytarz.
- Chodźmy, compadre. Może znajdziemy kogoś, kto doceni nasz wkład w wielkie dzieło matki!
Gdy drzwi od pożałuj się Boże kliniki się zamknęły, odpalił swoje omni, szybko wstukując szybko wiadomość do Mili.
Idziemy naokoło. Duża grupa przyciągnie uwagę. Rendez vous dopiero przed main eventem.
Westchnął, czując na sobie spojrzenia gawiedzi zgromadzonej pod lecznicą.
- A wy tu co? Zrobić miejsce!- po czym dodał ciszej, do Charlesa- Czeka nas spacer. Mamy trochę czasu przed walką. Powinniśmy się przygotować przed grande finale.
Ruszył luźnym krokiem w przeciwnym kierunku z którego przyszli, kiwając na towarzysza głową, by poszedł za nim. Nie było sensu tu sterczeć.
Chwila spokoju była całkiem przyjemna. Viktor nagle odczuł pragnienie krótkiego urlopu, zrobienia czegoś odprężającego. To było novum w jego życiu. Zły wpływ Strikera? Zaśmiał się w myślach.
- Lepiej nie natknąć się na innych strażników póki co. Jeśli jednak do tego dojdzie, liczę, że zadziała stara ruska metoda- jak ktoś cię opierdala, znaczy, że ma wyższy stopień.
Zastanowił się chwilę.

Treść ukryta przez Mistrza Gry. Zastanowił się chwilę.
- A może... Właśnie przeciwnie. Skontaktujmy się z matką Octavią. Zapewnijmy ją o tym, że my i nasi "znajomi" nie są zagrożeniem i nie mamy sprzecznych interesów. Patrząc na to jak steruje sytuacją, musi być zazdrosna o władzę, może lekko paranoiczna? Na pewno doceni też solidną reprezentację na arenie.
- Oczywiście musimy mieć jakiś atut, wchodząc do paszczy lwa. No i plan ucieczki ze stacji. Gdyby przedstawić sytuację odpowiednio... Enzo miałby być figurantem sił z zewnątrz, który przejąłby władzę co Octavii. Plan nie wypalił, więc otrzymał pomoc z zewnątrz w postaci Lyssy. Ta, wraz z grupą najemną mieli dokonać zamachu stanu, wpierw podburzając ludność. Co myślisz?
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

13 lut 2022, o 14:42

Przejechał ręka po świeżo zasklepionym mediżelem pancerzu. Cóż, przynajmniej pasował do lokalnych ochroniarzy, którzy raczej tez nie mieli sprzętu pierwszej świeżości. Gdy Karajew tak pięknie opieprzał jakiegoś cywila on odpalał papierosa. Oczywiście odchodząc ze stacji medycznej ściągnął z barku jakiegoś mężczyznę czekającego w kolejce. Nie był to najlepszy plan. Zareagował dopiero kawałek dalej krzywiąc się na twarzy. Niestety rana wciąż bolała, co mogło oznaczać ze środki przeciwbólowe zaczynały schodzić z niego. Pewnie potrzebował jeszcze kilku godzin żeby wszystko się zasklepiło. Niech będą dzięki nowoczesnej medycynie.
- Powinniśmy poszukać jakiegoś schronienia na ten moment. Na pewno maja tutaj jakiś lokalny pub czy bar. Jesli ochrona sobie na tyle pozwala to raczej nikogo nie zdziwi dwóch pseudo ochroniarzy siedzących tam w godzinach pracy.
Zaciągnął się papierosem. Przyjemne drapanie wypełniło jego płuca. Dla takich chwil minimalnie chciało mu się żyć.
W końcu miał szanse rozejrzeć się po stacji i musiał przyznać, ze to naprawdę była straszna dziura. Rozumiał, ze tworzenie własnego kultu raczej nie było tanie ale kurwa mogli cos zrobić z wystrojem. To miejsce nie różniło się zbytnio od pierwszego lepszego slumsu na jego ojczystej planecie. Brakowało tylko ogladania jak lokalne siły porządkowe tłuką gdzieś w alejce jakiegoś lokalnego pechowca. A nie, jednak nie brakowało. Musieli przejść tylko kawałek dalej.
- Dobry plan. Znając życie posiadanie broni na takim zadupiu sprawia, ze ochrona to egoistyczni megalomaniacy, którzy odgrywają swoje najbardziej zdeprawowane power fantazje.- Drugie sprawiło, ze lekko mu się zakręciło w głowie. Utraty przytomności niestety niosły trochę dłuższe efekty niż Charles'owi się wydawało. Wiedział o nich, ale i tak robił swoje mentalnie utwierdzając się, ze wie lepiej niż własny organizm.
Dopiero teraz zauważył tez powiadomienie na swoim omni-kluczu. Podczas misji miał wyłączone prawie wszystko, oprócz komunikatorów związanych z misja. Jako, ze miał chwile zajrzał co tam się stało. Było to powiadomienie w grze i to od Crasusa! Odpisał dość krótko, ze wszystko gra i są w drodze.
Pokręcił głową z lekkim uśmiechem myśląc o tym na co właśnie odesłał wiadomość zwrotna.

Treść ukryta przez Mistrza Gry. Pokręcił głowa z lekkim uśmiechem myśląc o tym na co właśnie odesłał wiadomość zwrotna.
-Gdyby tylko wiedzieli. - Rzucił sam do siebie, a potem wsłuchał się w plan Viktora. Zaciągnął się po raz kolejny zastanawiając się chwile co odpowiedzieć. Niestety procesy myślowe u Strikera wciąż były jeszcze spowolnione po szoku jakiego doznał wcześniej.
- Docenić, pewnie doceni. Martwi mnie bardziej fakt, ze to my będziemy dla niej zagrożeniem. Musimy zrobić dokładnie to co powiedziałeś. Sprzedać jej wszystko jakbyśmy byli tylko i wyłącznie łebkami do odstrzelenia Enzo. Może łowcy głów? Proste i zazwyczaj działa. - Ściągnął z bara jakiegoś kolejnego cywila tym razem niespecjalnie. Po prostu go nie zauważył. Spojrzał na niego z góry i ruszył dalej za towarzyszem. - Musimy tez ja utwierdzić w tym, ze nasz pracodawca nie ma wobec niej żadnych zamiarów i chce tylko i wyłącznie Enzo.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

13 lut 2022, o 15:43

Curio przekręcił oczami, słuchając długiej wypowiedzi Lyssy, która ostatecznie nie odpowiedziała ani na jego pytanie, ani na pytanie Mili. Co prawda oboje chcieli wiedzieć względnie to samo - co Enzo mógł zrobić Octavii, że ta się tak oburzyła? Hołdując starym zasadom sztuki wojennej, spisanej zarówno przez ludzkich jak i turiańskich teoretyków wojny, Crassus chciał dowiedzieć się o swoim wrogu. Każdy strzępek informacji mógł zostać wykorzystany przeciwko Octavii. Póki co pewnym było, że Octavia trzyma wszystko i wszystkich za mordę. Aż dziw, że zdecydowała się na taką formę osądu. Być może mieszkańcy Nyx, niczym plebejusze z dawnych ziemskich czasów, chcieli jedynie chleba i igrzysk? Z tym pierwszym było gorzej, z tego co zdążył już zauważyć. To chociaż da im igrzyska. Z drugiej strony, sąd poprzez walkę, a szczególnie możliwość wprowadzenia szampierza, dawały szansę na precedens w którym skazany mógł pójść wolno. Właśnie, mógł? Co jeśli to wszystko skończy się cichą egzekucją pod najdalszą ścianą stacji?
Mila dalej naciskała. I słusznie. Curio postanowił pójść w sukurs swojej chorwackiej przyjaciółce. Ba, miał przecież drugie pytanie.
- Wolałbym byś odpowiadała na nasze pytania. To my mamy nadstawić karku za Enzo, więc chciałbym wiedzieć jak najwięcej by mieć jak największe szanse. Chyba logiczne. - odchrząknął, a jego żuwaczki poruszyły się nieco nerwowo. - Jaką mamy gwarancję, że po wygranej na arenie nie sprzątną nas i powiedzą, żeśmy sobie polecieli? Musimy mieć ustalony plan co potem, by po zgarnięciu Enzo od razu przejść do opuszczenia tej stacji. Chciałbym to wiedzieć, skoro najprawdopodobniej będę waszym pilotem. Duchy pomóżcie. - sapnął do siebie na myśl o powrocie i zamilkł. Postanowił poświęcić moment aby sprawdzić swój omni-klucz i notyfikacje wiadomości. Charles nadal nie odpisał, cholera.
- Pisałem do Strikera. Może powinienem napisać do Karajeva, Charles może być trochę zamglony. - zreflektował się po chwili Curio. - Mamy jakieś info od tamtych dwóch?
Ostatecznie jednak wszystko sprowadza się do Enzo. I musieli podjąć jakąś decyzję w jego sprawie. Pójście prosto w paszcze lwa, choć z pozoru szalone, mogło faktycznie być ich najlepszą szansą na sukces. Lepsze to niż dać się złapać w pułapkę w jakimś pierdlu.
- Dobra, w ryj volusa, trza będzie to zrobić. Ale musimy dać znać pierw całej stacji, wtedy nie ma bata aby Octavia się wymigała przed uznaniem nas za czempionów Enzo. Przecież nie może odmówić takiego widowiska swoim owieczkom. - prychnął. Religijni popierdoleńcy są jednak dziwni. - W sprawie walki w hangarze to wytłumaczenie Kiru ma zajebisty sens. Nie byłaby to najdziwniejsza reakcja na widok yahga. Bez obrazy, Kiru. W każdym razie… Co musimy zrobić by dorwać dostęp do ich wewnętrznej sieci i rozesłać wieści?
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

14 lut 2022, o 12:43

03:40:12 [h3]DRUŻYNA ALPHA[/h3] Lyssa nie chciała mówić wiele, jednak równie subtelnie, jak omijała ich pytania, tak subtelnie ominęła ich wątpliwości dotyczące jej prawdomówności. Westchnęła cicho, zamyślona przez dłuższą chwilę milcząc, podczas gdy oni konwersowali między sobą lub podpowiadali różne pomysły.
- Nie proszę was o ryzykowanie karku dla Enzo. To jest wasza robota. Za to wam płacą, tak samo jak mi - odrzuciła, początkowo odzywając się z lekką agresją w głosie, która jednak przeminęła po bardzo krótkiej chwili. - Moja przeszłość na Nyx jest dla mnie... trudna. I osobista. Ale gdybym uważała, że jest istotna dla naszej misji, podzieliłabym się wszystkim. To tak samo wasze zadanie, jak i moje. Nie robicie tego dla mnie, wszyscy robimy to dla niego.
Jakiekolwiek miała powody by wierzyć w ich bezpieczeństwo w razie wygranej na arenie, przez dłuższą chwilę zastanawiała się z trudem, jak wyjaśnić coś, co nie było do końca logiczne ani sensowne.
- Musicie zrozumieć, że Nyx nie oferuje wiele. Widzieliście, jak ludzie tutaj żyją. To nie tylko ten targ, tak wygląda cała stacja - przesunęła wzrokiem ku wyświetlanemu na jej omni-kluczu obrazowi z kamery, ale nic nowego nie pojawiło się pod drzwiami. - Coś, co ci ludzie cenią bardziej niż wszystko inne to równość. Nikt tutaj nie jest bogaty ani biedny. Nikt nie jest silniejszy i nie znęca się nad biednym. Równość wobec prawa to coś, co Octavia gwarantuje a oni jak głupie owce to łykają. Wystarcza im to, nawet jeśli oznacza, że wszyscy równie mocno mają przejebane.
Urwała na moment, szukając lepszych słów.
- Octavia będzie chciała nas zabić, oczywiście. Tak samo, jak chce zabić Enzo i nie, nie wiem co ten turiański idiota odwalił, że aż zamknęła całą stację byle upewnić się, że nie ominie go walka na arenie. Jeśli pójdziemy do niej za zamkniętymi drzwiami, oberwiemy kulę w łeb. Ale jeśli stacja dowie się, że jesteśmy przedstawicielami turianina w turnieju, to Octavia ma związane ręce. Musi przestrzegać prawa, które ustanowiła. Bez niego jest niczym.
Zerknęła na omni-klucz, posyłając lokalizację dwójce zagubionych po drugiej stronie stacji najemnikom. Zmarszczyła brwi, łącząc ze sobą wszystkie fakty - Karajev i Striker nie byli o dziesięć minut drogi daleko od nich. Jeśli znajdowali się w stacji medycznej, o której przybliżonej lokalizacji wiedziała, oznaczało to, że dzieli ich znacznie więcej.
- Mają całą stację do pokonania. Zacznijmy bez nich, inaczej stracimy zbyt wiele czasu - dezaktywowała omni-klucz, spoglądając na Kiru i kiwnęła lekko głową. - Historia przejdzie. Ale musimy wprost powiedzieć, że Enzo oferuje nam w kurwę pieniędzy za wystąpienie za niego na arenie. Octavia nie daje nagród przedstawicielom, więc nie mielibyśmy żadnego logicznego powodu, żeby się za nim wstawić. Będziemy walczyć przeciwko jej ochroniarzom, jak zgaduję, ale nie mam pewności. Arenę oglądać będzie cała stacja, z założenia ma przynajmniej udawać równą. Nie wiem, co stanie się gdy ogłosimy swoją chęć walki - czy nas zamkną, czy puszczą wolno, na pewno będziemy obserwowani.
Podeszła na środek pomieszczenia, przez chwilę przyglądając się Ishy, oferującej pomoc przy potencjalnym przedstawieniu.
- Mamy dwie opcje - albo zrobić publiczne przedstawienie na targu, albo zgarnąć omni-klucz jakiegoś ochroniarza. Mają dostęp do sieci, którego łatwo nie zyskamy z uprawnieniami mieszkańca - zaoferowała swoje propozycje, rozglądając się po potencjalnych chętnych. - Kiru zwróci na siebie uwagę. Możemy zrobić z niej potężnego yahga, który zapewni wszystkim zajebiste widowisko na arenie. Ale jeśli chcemy zrobić show w sieci, powinna zostać w środku, a reszta zajmie się ochroniarzem.
[h3]DRUŻYNA SIGMA[/h3] Gdy usiłowali przecisnąć więcej informacji na odchodnym, lekarka na moment zamarła w swoich czynnościach, myśląc nad tym, co powiedział Karajev. Po dłuższej chwili, namierzając ich spojrzenie gdy wychodzili, skinęła lekko głową na potwierdzenie. Nie znała osobiście Octavii - a przynajmniej wydawała się znać ją mniej niż chociażby Lyssa. Musiała nie być na Nyx tak długo, jak im się wydawało, lub nie miała dobrego dojścia do sensownego źródła informacji na temat matki asari, zamknięta w skrzydle medycznym przymusowo. Mimo tego, ich wstępny plan całkowitej szczerości wydawał się, przynajmniej na papierze, dość sensownym. Obrazek Nyx było brudnym, chaotycznym miejscem. Uliczki, po których stąpali przypominały Ziemskie slumsy, których atmosfery każdy z nich w swoim życiu doznał. Szybko spostrzegli, że w jednym lekarka miała rację - jedyni uzbrojeni ludzie, na jakich trafili przechadzając się korytarzami, wzbudzali wokół siebie aurę nieufności. Również ich, opancerzonych, z bronią na plecach, ludność cywilna omijała szerokim łukiem. Wśród mieszkańców widzieli przedstawicieli wielu ras - ludzie, batarianie, turianie, asari, nawet kilku krogan. Wszyscy, nawet ci ostatni, wyglądali na nieco wychudzonych - życie w kosmosie ich nie oszczędzało, a racje żywnościowe, które były dostępne na obecnie zamkniętej stacji musiały być skąpe, albo mało odżywcze. Kosmiczne jedzenie z reguły kosztowało bardzo mało, jeśli było niskiej jakości albo horrendalnie dużo, jeśli miało sprawiać jakąkolwiek przyjemność w konsumpcji. Mogli śmiało założyć, że większość tutaj jadała posiłki z tej pierwszej kategorii.
Wszyscy wydawali się sobie równi - nawet, jeśli równością była odczuwalna wokół bieda. Nikt nie wyróżniał się z tłumu swoim statusem, lepszymi ubraniami lub sprzętem. Ochroniarze, choć uzbrojeni, nosili pancerze, które znały lata boju, odznaczające się bliznami zasklepionymi omni-żelem. Dzieci biegające pomiędzy uliczkami trzymały złożone przez rodziców zabawki, przypominające grzechoczące, żeliwne części złożone ze sobą. Ich śmiech był odgłosem kontrastu do względnej ciszy panującej w na korytarzach. Nikt nie zatrzymywał się niepotrzebnie na rozmowę, każdy śpieszył w swoim kierunku, obojętny na towarzyszy obok.
Omijając jednego z ochroniarzy, który łypnął ku nim z podejrzliwością, stanęli obok przejścia do sekcji mieszkalnej. Karajev poczuł, jak coś łapie go za generator tarcz przypięty do paska i gdy odruchowo odwrócił się, chcąc natychmiast przeszkodzić potencjalnemu napastnikowi, dostrzegł małą, na oko sześcioletnią dziewczynkę. Stała na plastikowym, chwiejnym pudle ubrana w obdartą sukienkę i mały płaszczyk, sięgając dłonią do generatora, którego niebieski blask odbijał się w jej dużych, czarnych oczach. Cofnęła rękę jak oparzona, chowając ją za siebie ze wstydem, ale niczego nie wzięła. Nim zdążyła wydukać z siebie choćby słowo, dostrzegli, jak podbiega do nich przerażona, ludzka kobieta i natychmiast przechwytuje swoje dziecko. Wymamrotała przeprosiny, ruszając z dziewczynką wgłąb korytarza do sekcji mieszkalnej.
Na Nyx ochroniarze z pewnością budzili grozę.
Winda, o której mówiła lekarka znajdowała się na przecięciu różnych sekcji. Hologramy i oznaczenia niewiele im mówiły w kwestii poszczególnych, istotnych fragmentów Nyx. Jeden z korytarzy prowadził na targ, inny do jeszcze innej części sypialnianej, ale reszta pozostawała enigmą, której nie mieli czasu się przyjrzeć. W tłumie ludzi śpieszących się w swoich kierunkach dostrzegli stojącego przed windą ochroniarza - rosłego, butno wyglądającego kroganina.
Od razu dostrzegł ich w oddali, spoglądając na nich podejrzliwie. Jeśli podejdą bliżej, będą musieli mieć dobre argumenty w rękawie - w innym wypadku to była ich ostatnia szansa na potencjalną ucieczkę, nim kroganin nieuchronnie rozpozna w nich obcych.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 282
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

14 lut 2022, o 23:30

I powtarzam, nikt nie prosi cię o twoją przeszłość — odparła Mila, wzdychając. Spojrzała na Crassusa z powątpiewaniem w oczach, kręcąc delikatnie głową. — A płacą i owszem, dlatego mamy pytania. Proste, powiedziałabym nawet.

Tak, osobiste sprawy bardzo sugerowały, że Lyssa to jakaś córka czy inna krewna tutejszej dyktatorki, ale szczerze powiedziawszy, jak najemniczka była tego ciekawa, to jakoś jej to nie obchodziło za szczególnie, dopóki nie przeszkodzi to w jej misji. Nie potrafiła się jednak nie zaśmiać, gdy asari opowiadała o rzekomej równości panującej na stacji – jeśli ktokolwiek w nią tutaj wierzył, musiał być wielkim naiwniakiem. Tutaj nikt nie był równy sobie oprócz jednej rzeczy – wszyscy byli biedni, a najwyraźniej ciężko było odejść z tej stacji. Raz kultysta, zawsze kultysta. — No z tymi silniejszymi, to bym się nie zgodziła. Ochrona niezbyt ładnie reprezentuje tutejsze wartości — rzuciła, spoglądając na Crassusa, który zabierał się do pisania do reszty ekipy.

Nie musisz, skontaktowałam się z Karajevem. Żyją i najwyraźniej idą naokoło. Cokolwiek to znaczy, chcą się spotkać tuż przed głównym eventem — odpowiedziała, właściwie zastanawiając się, jak chcą to zorganizować. Czy po prostu nie zgarną ich przed areną? Co, tamta dwójka sobie spokojnie przyczłapie tuż przed rozpoczęciem igrzysk?

Po wystukaniu kolejnej wiadomości do Rosjanina, Mila uniosła wzrok na Lyssę przedstawiającą im możliwości. Uśmiechnęła się lekko ironicznie, słysząc o pieniądzach i kolejnych pokrętnych pomysłach. — No z wynagrodzeniem, to daleko z prawdą się nie mijamy. Co do przedstawienia, jak mówiłam, w sieci nic nie ginie, więc lepiej złapać jakiegoś ochroniarza i go spałować, a potem wysłać info o naszej chęci udziału. Moim zdaniem najprościej jest po prostu złapać jakiegoś samotnego wilka, powiedzieć, że widzieliśmy złodzieja, który ukrył się... no tutaj i go zaciągnąć. Wiem, że prościej byłoby po prostu wyjść i powiedzieć, że jesteśmy reprezentantami Enzo, ale przy moim rozwiązaniu mamy szansę utrzymać się bez jakiś łapanek i przetrzymywania do samej walki.

Wiadomość dla Karajeva:
Będziemy ogłaszać, że chcemy się bić za turianina na arenie. Jak was złapią w dwójkę, to mogą próbować coś mącić. Lepiej chyba spotkać się wcześniej.
ObrazekObrazek
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 286
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

15 lut 2022, o 02:53

Część ekipy zaczęła schodzić z tematu i gadać o raczej mało istotnych sprawach i tłumaczyć sobie, że nie chcą przeszłości Lyssy, tylko odpowiedzi na pytania, na które ta nie wie jak odpowiedzieć. Isha postanowiła to po prostu zignorować, bo jasno załapała już, że nie ma opcji by cokolwiek istotnego wywalczyła, a nawet jeśli, to w sumie nie potrzebowała póki co żadnej informacji, której by nie miała.

- Jak na moje to nie powinniśmy się pierdolić z łapaniem omnikluczy, wątpię by byli w stanie nas, em, uciszyć, gdybyśmy weszli na targ i narobili hałasu. Wiecie, byłoby nieco szybciej. Wchodzimy, jeb jeb, trochę hałasu, potem krzyczymy o tym jak bardzo chcemy zarobić pieniądze za wyciągnięcie Enzo i zgłaszamy się na arenę...z drugiej strony jednak, jeśli złapiemy to omni to będziemy mogli wydać takie ładne ogłoszenie z ładnie opisanym tym dlaczego zabijaliśmy ochroniarzy...i tak dalej. Ehhh, nie wiem. Stawiam nadal na opcję pierwszą, ale w sumie to mi obojętnie.- oznajmiła z lekkim westchnięciem na końcu, jeszcze raz wygłaszając swoją opinię. Jej zdaniem nie było co się z tym pierdolić, nie mieli po co bawić się tutaj w tego typu półśrodki, po prostu mogli tam iść i mieć to z głowy. Z drugiej strony jednak, chętnie dźgnęłaby swoim nowym omniostrzem jakiegoś ochroniarza, tak o, by zobaczyć jak to jest z dłuższym jego wariantem. Jako szkoląca się komandoska kiedyś z takim ćwiczyła, ale było to dosłownie jakieś czterdzieści lat temu, więc mogła być odrobinę zardzewiała. Może faktycznie było warto sprawdzić się przed areną?
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

15 lut 2022, o 16:50

Wtopili się, póki co. Podszycie się pod ochroniarzy odstraszało cywili, dusiło zbędne pytania i zaczepki w zarodku. Z ich wyglądem nie było sensu przyjmować innego planu. Byli za duzi, za dobrze odżywieni i wyposażeni. Wyróżniali się i tak, nie było sensu tego pogłębiać.
Mijając cywili widział ich szare, chude twarze, spojrzenia pełne strachu. Viktor miał przed sobą modelowy przykład dyktatury, okraszoną mistycyzmem i religią pozycję tyrana, aparat opresji i masy biedoty, które bez dostępu do podstawowych środków nie mieli odwagi i sił by odmienić swój los. Niestety, starszy sierżant Karajev nie był ich wyzwolicielem w tej kosmicznej republice bananowej. Jego zadanie, zupełnie innej natury, nie przewidywało wyzwolenia stacji. Żołnierz musiał więc zdobyć się na obojętność, o której nieraz pośrednio wspominał Charlie. Viktor starał się ze wszystkich sił.
Jestem narzędziem- myślał, próbując zachować zimną krew- Narzędzie nie czuje. Jestem jak wystrzelony pocisk. Pocisk nie ocenia, nie myśli. Pocisk wykonuje swój cel.
Odruchowo chciał sięgnąć po broń, gdy poczuł, iż ktoś się doń zbliżył. Tik był widoczny, być może to wprawiło matkę dziewczynki w przerażenie. Może. Może po prostu był to terror jaki zasiany był w umysłach mieszkańców Nyx przez matkę Octavię i jej czekistów. Nie mógł pozwolić sobie na gest życzliwości. W miejscu takim jak to było to podejrzane zachowanie, wyróżniające się jaskrawiej niż ostre światło reflektorów. Każdy dzień był walką o przetrwanie, kto się dzielił, ten frajer.
Istniał jeszcze jeden fakt. W tak skonstruowanym systemie polityczno- społecznym, gdzie najgorsze gnidy przybierały miano stróżów prawa, a stanowiło je słowo i widzimisię przywódczyni, był to raj dla wszelkich krętaczy, donosicieli i kolaborantów. Musiał założyć, że jest pod ciągłą obserwacją, nigdy nie wychodząc z roli. Karajev odetchnął, widząc, że matka pośpiesznie oddala się z dzieckiem, miast tłumaczyć się. Musiałby wtedy zareagować z pełną surowością. Nie był pewien ile by to go kosztowało.
- Co za miejsce...- mruknął tylko cicho przez koma, tak by usłyszał go tylko Striker.
Wtedy zerknął na swoje omni. Przeczytawszy wiadomość od Mili zaklął cicho.
- Kurwa... Nie, bym się nie spodziewał, ale wolałem tego uniknąć.
Chwila ciszy, jak zawieszony nóż, trwała pomiędzy Strikerem a Karajevem. Czy jego towarzysz broni milczał, bowiem wyczekiwał jego reakcji? Oceniał go w ten sposób?
- Misja się nie zmieniła- przyznał po chwili- Trzymamy się planu.
Nie wiedział jakiej odpowiedzi spodziewał się Striker, ale miał to w dupie. Znów mocno zapragnął urlopu...
Byli już blisko, gdy oczom ich ukazała się kolejna przeszkoda. Ochoniarz, kroganin, skoro pilnował windy bezpośrednio do kwater Octavii z pewnością był zbyt bystry, by nie poznać się na ich maskirowce. Był też zbyt ważny, by spróbować go wziąć na ruskie "zakrzyczenie trepa".
- Trzeba będzie się tłumaczyć. Gotów?- mruknął- Bo ja nie.
Mimo to wystąpił naprzód do obcego. Wiedział, że ten szybko ich wychwyci wzrokiem. Wyróżniali się, bądź co bądź.
Viktor wiedział, jak ma mówić. Znał zasady. Musiał być spokojny, rzeczowy, opanowany.
- Wygląda na to, że macie szczury w hangarze- rzucił na powitanie. Spodziewał się na początek nerwowej reakcji, kroganin zapewne sięgnie po broń i spyta ich ostrym tonem o tożsamość- A my jesteśmy szczurołapy.
Zostawił kroganinowi pewną przestrzeń, unosząc lekko dłonie na znak, że nie ma agresywnych zamiarów.
- Szczury, których wykurzenie chcielibyśmy omówić z panią tego szlachetnego domu- dodał- Byłbyś tak dobry i zaanonsowałbyś nas?
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

16 lut 2022, o 01:32

Papieros w kąciku jego ust delikatnie zwisa, jakby nie próbował nawet marnować siły na utrzymywanie go w bardziej naturalnej pozycji. Zreszta co nie było zbyt dobrym pomysłem bo niewiele brakowało by zar przypalił jego brodę. Jego wzrok wciąż był trochę nieobecny, ale widac bylo ze z kazdym krokiem przez stacje wracała pewna sprężystość w jego ruchach. Nie przypominał już prawie stężonego trupa jakim był na stole operacyjnym.
Przyszlo mu juz w wielu gownianych miejscach sie przemieszczac, ale Nyx szybko wspinalo sie na jego liście. Bieda, niedożywienie, a do tego ochrona z piekła rodem. To miejsce nie różni się prawie niczym od najgorszych ziemskich więzień. Roznica byla niby taka, że ci tutaj mieli jakąś namiastkę wolności. Chociaz patrzac na to jak wszyscy gapili się w ziemie kiedy obok nich przechodzili raczej mowilo, ze chyba jest znacznie gorzej niz mu sie wydawalo.
Z lekkiego letargu przemieszczania się po ulicach i co jakiś czas machnięciem randomowym ochroniarzom w geście powitania, był szybki ruch Viktora w stronę broni. Przez chwile jego mózg z panikowal, ze cos musialo mu umknąć. Ze za chwile będą musieli walczyć, a on za cholerę nie wiedział z kim. Dopiero po chwili zauważył dziecko gdzieś za mężczyzna.
- Jakby w moskiewskich slumsach było lepiej. - Odpowiedział do komunikatora, ale musial sie z nim zgodzić. Ten widok kurewsko wchodził na morale. Nie miał jakiegoś miękkiego podbrzusza wobec dzieci. Tutaj bardziej przerażało go to, jak bardzo to dzieci codziennie ocierajac sie o smierc całkowicie ignorując niebezpieczeństwo. W jakis sposob bylo to nawet imponujące. Biorąc jednak pod uwagę sytuację w jakiej się znajdowały, pewnie i tak większość z nich zginie w jakiś idiotyczny sposob ze strony ochrony. Zastanawiało go co motywowało ludzi do trzymania tu potomstwa.
Gdy usłyszał ponownie glos rosjanina spojrzał na niego przysłuchując się co ma do powiedzenia. Wyglądało na to, ze teraz juz na pewno będą musieli walczyć ze swoimi. Przykra sprawa, ale tak wyglądała ta praca. Osobiscie nic do nich nie miał, ba mógł nawet się z nimi przyjaźnić jednak to profesjonalizm był tutaj ważniejszy. Wszyscy, którzy znajdowali sie na pokladzie tamtego wraka powinni wiedziec, ze to nic personalnego. Każdy reprezentował cele swoich pracodawców, a tutaj niestety Lyssa nie miala nad nim żadnej kontroli.
- Wiem. - W końcu odpowiedział mężczyźnie z najbardziej ironicznym uśmiechem jaki kiedykolwiek wypełzł na jego twarzy. Było w tym coś niesamowitego. Obserwowanie jak żołnierzyk Przymierza przestaje w końcu umacniać się w tym, że wszystko co robi musi być dobre i moralne, bo tego to im wpajała góra. Niczym psy Pawłowa zaprogramowane by laczyc przemoc z nagroda w postaci medalu i uścisku prezesa. Jednak ten tutaj się łamał. Ten tutaj zaczynał się uwalniać i pozwala się w końcu objąć swojej prawdziwej naturze.
- Enjoy the ride. - Dodal jeszcze na koniec zbytnio nie dzielić się swoimi przemyśleniami.

Skinal glowa przygotowując się znowu do zagadania do jakiegoś ochroniarza, jednak tutaj Viktor postanowił ruszyć pierwszy. Zaczynał mu powoli imponować swoja ciezka praca. Ruszył za nim szybszy krokiem. Kroganin wyglądał jednak na takiego z którym moga byc wieksze problemy. Zawsze były. Ich twarde łby nie ogarniały zbytnio dyplomacji.
- Matka Octavia bedzie wdzieczna za informacje, które chcemy jej udostępnic. - Spojrzał na Viktora, a potem na kroganina.- Powiedzmy, że ludzie o ktorych wspominal mój towarzysz mogą doprowadzić do podburzenia władzy Matki Octavii. Chcialbym tez prosic o uniknięcie konfliktów w kwestii aresztowania, odebrania nam broni lub podejmowania agresywnych zachowań. Tak długo jak nie będziecie nas traktować jako zagrożenie, tak długo nim nie będziemy. Jestesmy profesjonalnymi szczurolapami.
Usmiechnal sie do Kroganina wyjątkowo szczerze i odłożył swoja bron na plecy w ramach pokazania chęci rozmowy. Przez chwile trzymal lekko uniesione otwarte dlonie by dalej pokazać swoje intencje. Jednak na swój sposób zachował troche wieksza odleglosc na wypadek gdyby ktoś kolejny raz postanowił złożyć gorąca wizytę w jego drugim płucu.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

16 lut 2022, o 18:50

Turianin westchnął ciężko. Nic innego mu już nie pozostało. Lyssa była ciężką rozmówczynią. Być może to stres spowodowany obecną sytuacją, wielu miało kłopoty z opanowaniem się w chwili kryzysu. A być może to po prostu jej chęć ukrycia nawet najdrobniejszego szczegółu z jej życia na Nyx i przy Octavii. Tak czy owak, mogła od razu powiedzieć, że nie ma pojęcia co Enzo odwalił zamiast kluczyć dookoła. Mogliby szybciej przejść do dalszego planu.
Sam plan, choć nieco szalony, wydawał się mieć największe szanse powodzenia. I nawet początkowy sceptycyzm Curio ustąpił jak się głębiej na tym zastanowił. Walka na arenie daje im pewną drogę do Enzo. Najpewniejszą. Problem stanowiło zaś wyjście z samym celem. Opuszczenie areny to jedno, ich zgraja to doborowa ekipa zabijaków i najemników. W równej walce mieli ogromne szanse. Opuszczenie samej stacji wydawało się turianinowi najtrudniejsze, bowiem po wszystkim, po całej szopce z byciem gladiatorem, musieli jeszcze odlecieć z Nyx. Nie mieli żadnej gwarancji, że nie dostaną kulki w łeb w tył głowy. Ba, sama Lyssa to potwierdziła. Octavia będzie chciała ich zabić.
- Dobra, rozumiemy już. Prawo jest Octavią i takie tam. Czaję. - odezwał się nieco poirytowany obecną sytuacją. Musiał wziąć sprawy we własne ręce. - Dostajemy hajs za wykonanie zadanie i dlatego chcemy mieć największe szanse na jego powodzenia. Proste i logiczne. Dlatego zanim dojdzie do czegokolwiek to musimy mieć zaplanowaną drogę ucieczki. Nie wiem jak wy ale ja nie ufam tej całej Octavii. Nigdy jej nie widziałem i póki co to wydaje się być suką gorszą od Arii. W każdym razie, dwie sprawy.
Turianin uniósł swoją trójpalczastą dłoń, zginając jedynie kciuk do środka aby jasno pokazać cyfrę.
- Po pierwsze. Statek, którego używamy do ucieczki. Czy Aegis jest spalony? Czy potrzebujemy nowy? Może Enzo ma tu swój? I sprawa druga. Obrona przeciwlotnicza. - rozejrzał się po ścianach wokoło, jakby miał przez nie dostrzec stanowiska wieżyczek osłaniających przestrzeń w pobliżu stacji. - Może mały sabotaż aby mieć pewność, że mamy czas dać gazu i spieprzyć daleko od Nyx? To są dwie sprawy, które musimy mieć ustalone. I teraz spieszę z moim pomysłem na remedium. Isha, doskonale rozumiem, że łatwiej jest wyskoczyć na środek i zacząć drzeć ryja. Ale omniklucz ochroniarza daje nam coś więcej niż tylko możliwość wysłania ogłoszenia przez sieć. Większy dostęp być może pozwoli nam hakować ich systemy. W razie potrzeby odciąć hangar czy po prostu zrobić malutkie zwarcie w bateriach przeciwlotniczych. Uważam, że to nasza najlepsza opcja by być zabezpieczonym z każdej strony.
Po wszystkim zerknął na Milę, nieco skonfundowany faktem, że ta już zdążyła nawiązać kontakt z Karajevem. No tak, mógł nie pisać do tego rannego. I cały misterny plan szyfrowania w piach. Uruchomił jeszcze własny omniklucz, aby zerknąć na powiadomienia… I było! Minuta temu.
- O. Mi też jednak napisał. Jest git i ruszają. No i dobra, zdecydowanie nie ma co na nich czekać. Trzeba działać bo czas płynie. - tutaj w pełni zgodził się z Lyssą. Pora brać się do roboty.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Galaktyka”