W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Anthony Whittaker
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 23 lis 2019, o 21:18
Miano: Dr Anthony Whittaker
Wiek: 47
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista ds. biotechnologii w ExoGeni
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 15.645

[Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

6 lut 2023, o 15:44

Whittaker skrytym ruchem włączył nagrywanie dźwięku na omnikluczu. Nie ufał Pandyi. Blokada labu musi trwać, a ona go wysyła do pracy? Zapisu nie było podczas sprawdzania nagrań z monitoringu? Brak nagrania z momentu czyjejś śmierci nie jest powodem do potraktowania tego jako wypadek, przeciwnie, jest to podejrzanie wygodny zbieg okoliczności. A mimo to, sprawa ucichła…
Zdawał sobie jednak sprawę, że będąc naukowcem nie może wiele zdziałać, nie może nawet zdobyć więcej informacji z terminali. Pandyia natomiast jest wyżej. Jeśli to jej sprawka, to jedyne co Anthony może zrobić, to nie odkrywać wszystkich swoich kart tej kobiecie. Ona nie wie, że Anthony potrafi faktycznie strzelać. Co prawda, Anthony nie strzelał nigdy do niczego żywego, ale jednak. Jeśli jednak jest niewinna, to jest ważnym zasobem, mając szerszy dostęp do systemów stacji i ludzi z kierownictwa. Trzeba było teraz znaleźć złoty środek między byciem nieszkodliwym naukowcem przypadkiem zaopatrzonym w broń, który nie stanowi zagrożenia dla spiskowca, a człowiekiem, który może zamieszać i na którym ona może polegać jeśli jest niewinna. Nie ufa jej, ale ona o tym nie wie. To ona musi zaufać jemu.
- No… - uśmiechnął się ironicznie Anthony – błędu nie powiedziałaś, można faktycznie powiedzieć, że Radzinsky żyje – Anthony zrobił pauzę – KURWA MAĆ PANDYIA O JAKICH BADANIACH TY MÓWISZ – wybuchnął nagle, ton jego głosu zmienił się drastycznie – Po stacji biega jakiś popierdolony inseminator na usługach Toriana – powiedział pokazując wzgłuż korytarza – a ty skupiasz się na tym, żebym przejrzał notatki i jutro zabrał się do pracy. Otwórz oczy do cholery, widziałaś nagranie, obudź się! Nie mam zamiaru siedzieć i patrzeć na wykresy w tej sytuacji. Mam czekać łaskawie aż ktoś mi wbije strzykawkę w dupę? I gdzie do kurwy nędzy jest ochrona? Stoję tutaj w pełnym pancerzu, z karabinem w ręku I NIKT SIĘ TYM NIE ZAINTERESOWAŁ! – Anthony wymachiwał gniewnie rękoma i zaczął rozglądać się po korytarzu szukając kamery, żeby móc zwyzywać kogokolwiek kto stoi po drugiej stronie transmisji.
Po chwili dostrzegł ponowne przerażenie w oczach kobiety. Zdławił więc gniew i spokojniejszym, ale pewnym tonem powiedział:
- Pandzia, słuchaj, może ta twoja korpozasada o imieniach pomoże ci zrozumieć co się dzieje dookoła. Możemy być następni. A twoje uspokajanie sytuacji to nie jest rozwiązanie. Wiem, że nie możemy zrobić szturmu po całej placówce i szukać odpowiedzialnego z karabinem w dłoni, wiem to. Ale nie mów mi, żebym wrócił do pracy tak jak gdyby nic. Naruszasz moje zaufanie do ciebie próbując mnie przekonać do opuszczenia gardy. Jesteś jedyną osobą, którą tutaj znam. Daj mi więc powód, żebym mógł wiedzieć, że nie jesteś w to zamieszana. Zrób coś z tym, zdobądź informacje i przekaż mi. Jeśli ktoś będzie próbował uciszyć sprawę, to albo wkroczę i doprowadzę wszystko do porządku, albo stąd wyjeżdzam i zostawię was, żebyście to posprzątali sami – miał odczucie, że ta druga część zdania do niej trafi. Zdawało mu się, wnioskując po konwersacji, że z jakiegoś powodu był dla nich ważny – Jestem jedyną osobą w całej placówce, która nie może mieć nic do czynienia z tym incydentem, bo nie było mnie tutaj gdy Radzinsky oszalał i tylko mi możesz ufać. A sprawca będzie chciał uciszyć sprawę – powtórzył – Nie sprawiaj, żebym myślał, że jesteś jedną z nich próbując to robić.
Tutaj przerwał na chwilę, żeby mieć pewność że to, co mówił dotarło do niej.
- Ja tak samo jak ty chcę wrócić do labu, ale nie w tych warunkach. Nie, dopóki nie będzie bezpiecznie. Wrócę teraz do siebie, spróbuję przejrzeć jeszcze raz wszystko od Radzinsky’ego i będę udawał jakby nic się nie stało, bo nic innego nie mogę zrobić. Wrócę do pracy, bo tylko tyle teraz mogę zrobić. Ale nie uciszaj mnie.
Odchodząc do pokoju, odwrócił się jeszcze i rzucił:
- Nie mów o tym reszcie zespołu. Nie potrzebujemy tutaj nieufnych paranoików skaczących sobie do gardeł z podejrzeń. Wystarczę ja.
Chciał wejść jeszcze do jej pokoju, sprawdzić, czy tam kogoś nie ma, ale doszedł do wniosku, że może to tylko narazić sytuację. Co jeśli ktoś faktycznie tam jest, nastraszył ją lub szantażował i podsłuchuje rozmowę? Zamiast tego wysłał na omnikluczu wiadomość prywatną do Pandyi z ustawieniem o wyłączonym powiadomieniu otrzymania wiadomości. Wskazał ręką na omni patrząc się na kobietę i odszedł.
Czego tak się przeraziłaś poza ekranem, gdy do mnie dzwoniłaś?
Tony.
ObrazekObrazek

DANE TELEMETRYCZJE I SPECYFIKACJA PROCESORA BOJOWEGO:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

11 lut 2023, o 02:25

Nim Whittaker dotarł do drzwi swojego pokoju, jego omni zagrał krótką melodyjkę informującą o otrzymanej wiadomości. Nim zdążył aktywować urządzenie domyślił się, że jest to odpowiedź zwrotna od Pandyi i nie pomylił się, choć jej treść była raczej dziwna.

Kod: Zaznacz cały

I tak mi nie uwierzysz. 
Widziałam ducha.  
P. 

PS. Nie krzycz na mnie więcej.  
Nawet, jeśli mi nie ufasz.
Mimo słusznych obaw, w związku z którymi Anthony zablokował nawet drzwi do swojej kwatery, a karabin odłożył na blacie stolika kawowego, by była pod ręką “na wszelki wypadek”, noc minęła nadspodziewanie spokojnie. Nie niepokojony przez kolejne wiadomości, niespodziewane, tajemnicze filmiki (ani tym bardziej duchy) przetrwał do rana zajmując się tym, na co pozwalał jego stan wzburzonego ducha. O dość wczesnej porze w pokoju rozległo się pukanie do jego drzwi, a gdy je otworzył, do pokoju weszła Pandiya.

- Jestem ci winna przeprosiny - odezwała się, przelotnie tylko spoglądając na Whittakera i wchodząc głębie do pomieszczenia - Masz rację. Niewiele ci powiedziałam, gonię od razu do laboratorium, a ty nie znasz ani celu projektu ani nie wiesz co tu się niedawno działo - odwróciła się w jego kierunku i splotła ręce. Zagryzła wargę, a po chwili milczenia odezwała się ponownie, powoli, jakby układając sobie wszystko w głowie żeby uniknąć chaosu - To jest pierwszy projekt który jest oficjalnie mój i w którym ja zarządzam zespołem. Pomysł powstał nieco ponad półtora roku temu, gdy prace nad tym, co nam zostało z Gatunku 37 zbliżały się do końca. Wtedy poznałam Grega, który pracował nad rozwojem autonomicznych WI i tak od słowa do słowa... Założyliśmy, że Torian w jakiś sposób kontrolował zarażonych. Tylko że u nich dość często dochodziło do rekombinacji genetycznych, więc chcieliśmy wyodrębnić najpierw czystą substancję, neuroprzekaźnik odpowiadający za tą kontrolę, by wyeliminować zbędne ryzyko uszkodzeń DNA czy przemiany w pełzaki. To jest nasza działka. Greg pracował nad interfejsem komunikacji dla swojej WI, a potem planowaliśmy ją użyć by spróbować symulować Toriana i zapewnić kontrolę nad organizmem pod wpływem neuroprzekaźnika. Czysta substancja dość szybko się destabilizuje i jest metabolizowana, ale też trzeba sprawdzić o jakim czasie mówimy. Jakie dawki są potrzebne. I czy to zadziała w połączeniu z Simone, bo na razie robiliśmy tylko testy histologiczne. Gdy wybuchła wojna z SST góra zaczęła nas naciskać na jak najszybsze ukończenie projektu. Mówiło się o kontrakcie dla wojska czy coś takiego, ale ktoś musiał przekazać informację o nas dalej, bo... - westchnęła głęboko, ciężko opadła na kanapę i podniosła wzrok na Anthony’ego, zmieniając na chwilę temat - Zrobisz mi kawy? Niewiele dzisiaj w nocy spałam i jeszcze chyba się nie obudziłam - po kolejnej przerwie wróciła do tematu, jednak tym razem uważnie obserwowała Whittakera, badając jego reakcję - Mieliśmy tutaj sabotażystę. Ginęły próbki, znikały preparaty, ktoś próbował się włamać do laboratorium. Podobno był związany z SST, ale ludzie wiele gadają, a jego nie udało się przesłuchać i za rękę go nikt nie złapał. Jeden z laborantów. To on zaatakował Radzinsky’ego, zanim się zorientowaliśmy co się dzieje ukradł jeden z pojazdów i uciekł ze stacji. I taka to jest historia - skuliła się w sobie, podobnie jak dnia poprzedniego oparła łokcie na kolanach i ukryła twarz w dłoniach. Dawała czas Whittakerowi na przetrawienie otrzymanych informacji, jednocześnie starając się poukładać wszystko sobie samej w głowie. Odezwała się ponownie wciąż z twarzą zasłoniętą dłońmi, przez co jej głos był nieco przytłumiony, mimo to dało się w nim usłyszeć zmęczenie i prośbę.

- Pytaj o co chcesz, powiem co tylko wiem. Ale proszę cię, żebyś pomógł mi to dokończyć. Nie mogę dać dupy teraz, na samym końcu. Jeśli zawalę, nieprędko dostanę zgodę na coś własnego, a ten neuroprzekaźnik to coś, co można badać przez lata a ja chcę to kontynuować. To moje dziecko. Nie chcę się poddać na finiszu.
* * * * * Laboranci i technicy nie reagowali ani na krzyki Hiry, ani na pochlipywanie drella, ani na szamotaninę kroganina. Kroganin został przykuty do swojego stelaża jako pierwszy, by wyeliminować potencjalnie największe zagrożenie. Następny był drell, Hira i ostatni - Skax, którego umieszczono najbliżej drzwi. Jedno było pewne - jeśli stelaże, do których cała czwórka została przykuta wytrzymały siłowe próby uwolnienia się lub choćby ich zniszczenia przez masywnego gada, znaczyło to, że musiała być naprawdę solidnej konstrukcji. Jedynie Skax zadawał się przyjmować całą sytuację ze stoickim spokojem, nie krzycząc, nie walcząc ani nie wierzgając. Zamieszanie związane z opanowaniem całej czwórki stopniowo zaczęło maleć, opaski i obręcze trafiły na swoje miejsca i zostały elektronicznie zabezpieczone, zaś ubrani w białe fartuchy pracownicy ośrodka opuścili pomieszczenie, zostawiając więźniów na pastwę kamer i zestawów czujników, omiatających co kilkadziesiąt sekund zielonym promieniem skanera medycznego cztery, umieszczone w równym rzędzie stanowiska. Na znajdującej się naprzeciwko nich ścianie znajdował się rząd terminali i wyświetlaczy, na których mogli z łatwością zaobserwować obrazy z kamer monitoringu pomieszczenia, na innych zaś przwwijały się litanie jakiegoś tekstu - kodu lub wyników badań skanera.

- Obiekt numer trzy, Hira Cassan - w pokoju rozległ się nagle męski głos, który mógł należeć do Jonasa - Wykrywamy w pani ciele implanty, których nasze oprogramowanie nie potrafi zidentyfikować. Byłaby pani łaskawa powiedzieć jaka jest ich funkcja i gdzie zostały wszczepione? Może to mieć istotny wpływ na przebieg doświadczenia - chwilę później z sufitu opuściło się mechaniczne ramię zakończone igłą injektora, a głos odezwał się ponownie - Obiekt numer jeden, kroganin. Dawka przeliczeniowa - jeden miligram, injekcja domięśniowa

Mechaniczne ramię drgnęło i zbliżyło się do kroganina. Ten ryknął ogłuszająco, po raz kolejny zaczął się szarpać - tym razem tak mocno, że spawy stelaża zaczęły aż trzeszczeć, w końcu próbował dosięgnąć zbliżającą się strzykawkę zębami, jednak na próżno. Igła wbiła się w jego przedramię, zawartość pojemnika została wstrzyknięta w mięsień, a ramię wycofało się i zniknęło w suficie. Kamery z czterech rogów pomieszczenia skupiły swoją uwagę na kroganinie, a ten, szarpiąc się coraz słabiej, w końcu zwisł bezwładnie w trzymających go w pionie uchwytach. Głos odezwał się ponownie, odczytując wyniki skanu medycznego, gdy ramię z załadowaną nową kapsułką zielonkawej substancji opuściło się ponownie z sufitu, kierując się tym razem w kierunku drella.

- Rytm serc opadł do poziomu alarmowego. Pozostawić do obserwacji. Następny to obiekt numer 4 - odezwał się ponownie ten sam głos - Drell. Dawka przeliczeniowa - siedemdziesiąt pięć setnych miligrama, injekcja domięśniowa.

Nim sparaliżowany strachem obiekt numer cztery zdążył zareagować, igła wbiła się w jego przedramię, a mechanizm chował się ponownie w suficie. Zaszczepiony drell nie obwisł tak, jak kroganin, zamiast tego po chwili zaczął głośno krzyczeć z bólu, zagłuszając odczytujący wyniki skanu głos.

- Boli! Zabierzcie to! Zróbcie coś, to pali jak ogień! Wypuśćcie mnie! Nie wytrzymam! - jego szarpanina przybierała na sile, głos po chwili zachrypł i przeszedł w rzężenie. W pewnym momencie drell zamarł w bezruchu, z jego szeroko otwartych ust i z kącików oczu popłynęła ciemna, gęsta substancja. Mogła to być krew, ale czy krew drelli jest czarna?

- Obiekt numer 4, rozległy udar mózgu - zakomunikował głos niewidocznego dla nich mężczyzny tym samym, beznamiętnym tonem - Próbka bezużyteczna. Zalecana utylizacja. Obiekt numer 3, człowiek. Dawka przeliczeniowa zmniejszona do pięciu dziesiątych miligrama. - po raz kolejny ramię opuściło się z sufitu, a wycelowana w Hirę igła ruszyła w jej kierunku.

Kira od momentu gdy Hira wydała jej polecenie poszukiwała punktów dostępu do sieci by zapobiec kontynuacji eksperymentu bądź uwolnić dziewczynę. Na jej nieszczęście potencjalnych punktów ataku było dość sporo, ale wszystkie mocno zabezpieczone. Dla SI nie był to problem, a jedynie spowolnienie. Zdawała sobie jednak sprawę z faktu, że jeśli spowolnienie będzie zbyt duże, będzie miała niewiele czasu na próbę skontaktowania się z poznanym niedawno, cyfrowym bytem, albo na samodzielną próbę przerwania procedury. Gdy zabezpieczenia obranego za cel punktu dostępowego runęły, usłyszała nagle głos, który musiał należeć do Aimee - Nie rób tego bo wywołasz alarm. Zaufaj mi.

Strzykawka zbliżała się do przedramienia dziewczyny, Skax mógł tylko patrzeć na przerażające widowisko które rozgrywało się tuż obok niego i biernie czekać na głos obwieszczający rozpoczęcie badań nad obiektem numer dwa, czyli nim samym. Zanim jednak Hira poczuła ukłucie, światła w sali nagle zgasły, mechaniczne ramię zastygło i opadło nieco, jakby zmęczone eksperymentem i oddając się chwili przerwy. Światło rozbłysło ponownie, monitory i wyświetlacze naprzeciw ożyły i akurat w momencie, gdy Skax podniósł na nie wzrok, na jednym z monitorów terminala pojawiła się znana mu już plansza do “kółko i krzyżyk”, z naniesionym jego wcześniejszym ruchem i nowym “krzyżykiem” postawionym w tym razem w prawym dolnym rogu
Obrazek Trwało to może dwie sekundy, po tym czasie plansza zniknęła zastąpiona obrazem nadawanym przez wpatrującą się w niego kamerę. Niespodziewanie głośniki odezwały się ponownie, nadając komunikat wypowiadany beznamiętnym, o symulowanym cyfrowo zabarwieniu emocjonalnym, żeńskim głosem:

- Alarm pierwszego stopnia. Dwie nieautoryzowane jednostki na podejściu. Ochrona proszona do hangarów stacji i do tunelu hangarów transportowych.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hira Cassan
Awatar użytkownika
Posty: 94
Rejestracja: 30 maja 2021, o 22:29
Miano: Hira Cassan
Wiek: 17
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Haker / Haktywistka
Lokalizacja: Illium
Status: Poszukiwana jako "Obserwatorka" przez: Przymierze, Hierarchię Turian, Illium i SOC
Kredyty: 49.040

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

13 lut 2023, o 14:12

Śmierć w wyniku powikłań czy wyjawienie tajemnicy, przez którą ujawniłaby swoją prawdziwą tożsamość jako Obserwatorki a także niebezpiecznej jednostki? Mogłaby pożegnać się z wstępem na którykolwiek cywilizowany świat, wszędzie by jej szukali. O ile zwykłej przestępczyni byłoby łatwiej się wkraść z fałszywymi danymi, tak jej byłoby o wiele trudniej. Każdy skaner w porcie byłby skalibrowany na poszukiwanie anomalii jaką jest.

- Chuja wam powiem, walcie się. Obym tego nie przeżyła, bo sprawię wam piekło. - rzuciła kąśliwie, próbując jednorazowo wyrwać ręce z uchwytów, bez skutku. Właśnie wydała na siebie wyrok, ale lepsza śmierć niż wyalienowanie ze społeczeństwa.

Obserwując reakcję kroganina i drella, ponownie przemyślała swoją decyzję, widać było chwilę zawahania, ale wtedy usłyszała głos Aimee, tak samo jak Kira. Tym razem nie była ona uwięziona w pułapce, więc obie mogły doświadczać obecności nowej sojuszniczki - o ile mogły ją tak nazwać. No cóż, na zaufanie trzeba zapracować, prawda? Ale w tym momencie nie miały lepszej alternatywy. Szybko jednak okazało się, że dziewczyna...to znaczy Aimee pracuje na zaufanie. Światła zgasły a zbliżająca się śmierć w postaci igły zatrzymała się.

Hira odetchnęła ciężko, a całe spięcie mięśni puściło. Nie umknęło jej uwadze jednak rozbłysk monitorów, a także plansza gry. Była hakerką, takie rzeczy po prostu były dla niej naturalne, każda reakcja elektroniki była dla niej niczym impuls.

- Czy nasze życie zależy od tej gry? - rzuciła do quarianina, jedynie zwracając gałki oczne w jego kierunku. Była w jej głosie jednak nuta ironii. W sumie to pytanie mogłaby zadać Aimee, bo prawdopodobnie to jej sprawa, wiedząc jakim zachowaniem się wykazuje. Na szczęście ten quarianin nie znał jej tajemnicy, chociaż nie wiedziała, czy zdaje sobie sprawę z obecności SI na stacji. Ta podjęła chyba pewne kroki aby ich uwolnić, ale Hira wiedziała, że też jej coś obiecała w zamian. Musiała ją wyciągnąć z tej stacji, a quarianin mógł jej pomóc. Podejrzewała, że i tak Aimee nie pozwoliłaby im opuścić stacji gdyby Kira złamała słowo.

- Zaufałaś mi, więc ja zaufam tobie. - w świecie cyfrowym Kira odpowiedziała swojej "siostrze".
- Miło cię wreszcie poznać Aimee. - pomyślała dziewczyna, modulując je jako głos w cyfrowym "spotkaniu", tak samo jak rozmawiałaby z Kirą, dzięki której miała tę możliwość.
Legenda do moich postów (bez "-" na początku oznacza konwersację myśli między SI a Hirą):
Kwestie Kiry | Kwestie Hiry
THEMEACTION THEMECLOTH

ObrazekObrazek
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 262
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

13 lut 2023, o 16:13

Był spokojny i cichy. Pogodził się ze swoim losem i myślał, że jest na to gotowy. Stoicki spokój szybko zaczął go opuszczać, gdy zaczęły się rzeczywiste próby. Nie był wystarczająco silny aby się wyrwać, patrząc po próbach Kroganina, to z miejsca sobie odpuścił. Ale zaczął się trząść. Najpierw dłonie, potem kolana, a na końcu właściwie drżało całe jego ciało. Nie wiedział co go czeka, ale samo pomyślenie o tym, że ktoś spróbuje mi wbić strzykawkę mogło oznaczać jedno. Praktycznie pewną śmierć przez zakażenie. A to i tak byłoby bardzo łaskawa śmierć, bo to przez co przechodzili współwięźniowie było wprost makabrycznym widokiem. Skax zastygł, teraz nawet jakby chciał krzyczeć, przez jego gardła nie przedostałby się żaden dźwięk. Maska zasłaniała jego szeroko otwartą buzię.

A potem zaczęły się dziać cuda. Nie trzeba było być specjalistą, żeby zorientować się, że właśnie w tym momencie pojawiła się czyjaś pomocna dłoń, która chciała ich wyciągnąć z tego szamba. Koleżanka z celi obok o włos otarła się o śmierć, ale to nadal nie był koniec. To właściwie nowy początek i światełko w tunelu, które ktoś im postanowił zapalić.

-Nie sądzę. Ona po prostu lubi zabawy. To przez nią włamałem się na twój omni-klucz, przekierowała mój ruch- Odpowiedział, przecząco kręcąc głową. Kimkolwiek był ten tajemniczy osobnik, na temat którego Skax nie wiedział w sumie nic, to ciężko było określić jakie w ogóle są jego cele. Dziwne wiadomości, teraz ta próba gry w kółko i krzyżyk. Quarianin spróbował wydostać się jakoś ze swoich okowów, licząc na to, że mechanizmy zostały odblokowane w czasie ataku i były łatwo do ręcznego przesunięcia, nawet dla kogoś jego postury.
ObrazekObrazek
Anthony Whittaker
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 23 lis 2019, o 21:18
Miano: Dr Anthony Whittaker
Wiek: 47
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista ds. biotechnologii w ExoGeni
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 15.645

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

14 lut 2023, o 17:04

- „Ducha", kurwa. No, może bym uwierzył, może nie, ale zgadywanki mogłabyś sobie darować w tej sytuacji – powiedział do wyświetlacza, jakby chcąc, by Pandyia to usłyszała. Ale nie słyszała, a Anthony był zmęczony i miał dość. Nie wysyłał odpowiedzi, postanowił po prostu zignorować sens wiadomości i położyć się spać.

* * * * *

Wysłuchał Pandiy do końca. W międzyczasie zaczął przygotowywać kawę dla niej i gdy skończyła mówić, ekspres obwieścił gotowość napoju. Postawił ją na stoliku obok karabinu, a następnie tę samą broń ściągnął z niego i oparł o fotel stojący naprzeciwko kobiety. Stał przez chwilę w miejscu, wpatrując się w kawę, myśląc o zaistniałej sytuacji i słowach, które usłyszał. W końcu usiadł w owym fotelu.
- Pozwolę sobie podsumować wszystko co właśnie usłyszałem, okej? Macie zamiar połączyć istotę organiczną bezpośrednio z WI, jednocześnie szprycując ją neuroprzekaźnikami, które zamieniają ludzi w potwory. Bo raczej średnio sobie wyobrażam, że kurwa z omniklucza będzie sobie wprowadzać to do organizmu. Potrzebujecie do tego integracji WI z nosicielem. Implantu, co nie. Potem, gdy wam się to uda, macie zamiar sprzedać to wojsku - a ty będąc „szefem” całej operacji nie wiesz nawet na dobrą sprawę jaka konkretnie organizacja kryje się za tym słowem. A w międzyczasie potencjalnie jest w to wszystko zamieszane SST. Typy, które skoro mogą przeprowadzać sabotaże, to mogą też zdobywać dostęp do informacji o waszych badaniach - tu zrobił pauzę - "Waszych", nie "naszych" - znów pauza - Co więcej jeden z waszych laborantów zabił Radzinsky’ego, o czym wiedzieliście, ale postanowiliście to zatuszować i żyć dalej, bo przecież już i tak go nie złapiecie, a terminy gonią. „I taka jest historia”. Taka o, anegdotka. O badaniach nielegalnych na tak wielu poziomach, że lista złamanych przepisów jest dłuższa niż dokumentacja z badań. I o broni biologicznej pozwalającej na kontrolę umysłów o którą „wojsko” bije się z SST albo jakimiś innymi terrorystami. I masz czelność prosić mnie, ukrywając to wszystko, masz czelność prosić mnie, żebym pomógł ci te badania przeprowadzić
Cały czas, gdy mówił wpatrywał się w Pandiyę, jakby szukając w jej oczach zaprzeczenia, że to wcale nie tak jak to wygląda. Wiedział, że niezależnie od tego jak by się zachowała w trakcie jego monologu i co powiedziałaby, nie przekonałaby go. Mimo to, liczył jednak na to, że zacznie się wypierać, z dwóch powodów. Po pierwsze miałby chociaż cień nadziei na to, że faktycznie nie schrzanili sprawy tak bardzo jak myśli, a po drugie miałby satysfakcję bycia dupkiem głuchym na próby wytłumaczenia się. Taką, jaką miał dwadzieścia pięć lat temu z Leną Haggard. Z jakiegoś powodu przypomniała mu się właśnie w tym momencie. Lata nauki, pracy w sektorze badawczym, rozpłynięcie się wspomnienia o tej kobiecie, rozmycie się jej twarzy w pamięci, a mimo to, teraz mu się przypomniała. W kolejnym momencie, w którym cała ekscytacja i radość z życia została zniszczona przez nieszczerość drugiego człowieka. I w kolejnym momencie jest gdzieś wątek nielegalnych badań, tak jak w przypadku Leny. Jak by nie patrzeć, znajome już uczucie.
– Pandyia, dobrze mówisz, nie obudziłaś się jeszcze. Pytanie, czy w ogóle się obudzisz.
ObrazekObrazek

DANE TELEMETRYCZJE I SPECYFIKACJA PROCESORA BOJOWEGO:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

17 lut 2023, o 22:35

Słuchając Whittakera Pandiya wyprostowała się i siedziała sztywno, z otrzymanym kubkiem w dłoni. Jej oczy wpatrywały się w Anthony’ego niemal nieruchomo, a na jej twarzy nie malowały się żadne emocje - wręcz przeciwnie. Jej twarz z zaciśniętą w wąską kreskę ustami przypominała maskę, z której Whittaker nie potrafił nic wyczytać. Gdy skończył, w pokoju zapadła cisza, w trakcie której kobieta przełknęła kilka łyków kawy, a ciszę przerwało dopiero lekkie stuknięcie odstawianego przez nią na blat stołu kubka. Kobieta wstała sztywno i odruchowo przygładziła poły fartucha.

- Cieszę się, że stawiasz sprawę jasno - odezwała się nadspodziewanie spokojnym głosem, po czym skinęła mu głową i ruszyła w stronę drzwi. Położyła dłoń na klamce, nie otworzyła ich jednak, ale na powrót odwróciła się do Whittakera - Muszę przyznać, że jestem zawiedzona. Wydawałeś się być tak pełen entuzjazmu... Ale pozwól, że ci coś powiem - przekrzywiła głowę i zmrużyła oczy, przypatrując się mu bez wcześniejszego zainteresowania i bez błysku wesołych iskierek. Teraz jej spojrzenie było twarde, oceniające i wręcz pogardliwe - Tak, zamierzamy dokończyć ten projekt. Zamierzamy połączyć wszczepy z kontrolującą je na razie WI. Może w przyszłości to nie będzie potrzebne, ale do tego długa droga. Wiesz dlaczego? Bo jeśli nie my, zrobi to ktoś inny. Sprawa Toriana była dość głośna, my jesteśmy w o tyle dobrej sytuacji, że posiadamy materiał biologiczny z niego. - puściła klamkę i oparła się plecami o drzwi, wciąż nie zmieniając ani tonu głosu, ani ostrości spojrzenia, którym obdarzała mężczyznę - Nie mam zamiaru zmieniać ludzi w potwory jak to malowniczo ująłeś. To robili nasi koledzy na Nodacrux i im nie wyszło. Ja chcę usprawnić naszych żołnierzy. Wyobraź sobie cały oddział reagujący na zagrożenie, gdy tylko jeden z jego członków je dostrzeże. Wyobraź sobie żołnierzy walczący w stanie permanentnego szoku pourazowego, nie zwracających uwagi na ból, z minimalnym czasem reakcji i współdziałający z pozostałymi dzięki połączeniu przez WI. To chę osiągnąć. Jeśli jeszcze się nie zorientowałeś, wybuchła wojna. ExoGeni to korporacja mająca zarabiać a ten projekt da dochód firmie i da fundusze na dalsze badania - oderwała plecy od drzwi i powoli ruszyła w kierunku Anthony’ego, wciąż mówiąc ostrym tonem, tak nie pasującym do niej - Mówisz o etyce badań? Rozejrzyj się wokół! Jesteś szczurem w trybikach korporacji - zatrzymała się o krok przed mężczyzną, uniosła dłoń i dziobnęła go palcem w pierś - Nie da się tu płynąć pod prąd. Nasze badania nie są do końca “czyste”, ale to i tak nic w porównaniu z innymi. Wiesz, co ExoGeni zrobiło, gdy kolonia na Feros została zainfekowana? Rozmieścili więcej kamer, by lepiej obserwować wpływ zarodników. Nordacrux testowało zarodniki na więźniach by zobaczyć, czy pełzaki mogą być posłuszne i jakie mają możliwości. Tak, mój drogi, ExoGeni nie jest sterylnie czyste. Ale co się dzieje w labie, pozostaje w labie, a światło dzienne ujrzą tylko wyniki i rezultaty. Jesteś jednym z nas i pamiętaj, że podpisałeś lojalkę. Zdradzisz sekrety “na zewnątrz” to cię dojadą i sprawią, że sprzedawanie proszków na ból głowy w podrzędnej aptece będzie szczytowym zakończeniem twojej kariery.

Jej omni zagrał krótką melodyjkę, a kobieta dotknięciem wyświetlacza odebrała przychodzące połączenie - Co jest?

- Szefowo, mamy problem w sali zabiegowej - z głośnika odezwał się męski głos - Padło zasilanie w naszym skrzydle, idziemy na awaryjnym ale na długo to nie starczy. Trzeba przerwać doświadczenie dopóki nie usuną awarii.

- Zaraz tam będę, wezwijcie Grega - kobieta zakończyła rozmowę, po czym znów zadarła głowę by spojrzeć Whittakerowi w oczy - Wzywają mnie do moich badań - na słowo “moich” położyła szczególny nacisk - A ty się zastanów, co zamierzasz. Nie chce mi się już ciebie przekonywać. Albo zostajesz i pracujesz, albo wracaj do domu - odwróciła się i ruszyła ponownie w stronę drzwi - Simone, zablokuj doktorowi Whittakerowi dostępy. I jeśli pan doktor wyrazi życzenie, wezwij dla niego prom i poinformuj Cytadelę że zrezygnował z udziału w projekcie z własnej woli.

Nie oglądając się już na niego otworzyła drzwi i nie kłopocząc się nawet zamykaniem ich za sobą wyszła z kwatery.

- Doktorze Whittaker - w pomieszczeniu rozległ się kobiecy głos - Pańskie uprawnienia dostępu zostały cofnięte. Czy mam wysłać do centrali zapotrzebowanie na statek powrotny? - nim jednak Anthony zdążył odpowiedzieć, głośniki odezwały się ponownie, tym samym głosem co przed chwilą - Alarm pierwszego stopnia. Dwie nieautoryzowane jednostki na podejściu. Ochrona proszona do hangarów stacji i do tunelu hangarów transportowych.



W tym czasie w “sali zabiegowej” sytuacja nie uległa za bardzo zmianie. Światła przygasały co jakiś czas pogrążając pomieszczenie w półmroku, po czym rozjarzały się na nowo, podobna sytuacja działa się z monitorami terminali i - jak można było przypuszczać - z kamerami obserwującymi całą czwórkę postaci przypiętych do ich stelaży. Mechaniczne ramię wciąż zwisało smętnie o kilka centymetrów od Hiry, ale obejmy trzymające tak ją, jak i Skaxa wciąż były zablokowane. Problemy z zasilaniem dotyczyły chyba całego sprzętu znajdującego się wokół nich i w pobliżu - Kira miała wrażenie, że cały cyfrowy świat wokół niej co chwilę znika by pojawić się na powrót, a widziane przez nią punkty dostępowe do sieci ośrodka sprawiają wrażenie latarni morskich - to działając i zapraszając do podłączenia się do nich, to znikając i przestając reagować na jakiekolwiek próby wywołania.

- Powiedzcie waszemu koledze, żeby się przygotował... - w jednej z takich chwil “aktywności” dotarł do Kiry przekaz od Aimee. Komunikacja również była utrudniona i przerywana podczas gdy cała elektronika zamierała - … i wy też bądźcie czujne. Idzie tutaj dwóch...

Klamry trzymające ich kończyny i blokujące ich w pasie nagle ustąpiły z głośnym szczęknięciem. Tuż obok, nieprzytomni kroganin i drell ciężko zwalili się na ziemię, a Skax i Hira niemal podążyli w ich ślady, nagle pozbawieni oparcia. Chwilę później ktoś zaczął szarpać drzwi wejściowe do pomieszczenia. Elektroniczny zamek przez chwilę powstrzymywał intruzów, wystarczająco długo, by do Kiry dotarł kolejny przekaz - Nie macie wiele czasu, musicie się wydostać. Obezwładnijcie lub powstrzymajcie ich dopóki...

Kolejny blackout sprawił, że elektroniczna blokada drzwi ściemniała. Rozległ się huk wystrzału stłumiony metalową płytą drzwi i zamek rozprysnął się w dziesiątki kawałków, po czym płyta odsunęła się odrobinę i - pchana odzianymi w pancerne rękawice dłońmi - ustąpiła całkiem, odsłaniając dwie męskie postaci w pancerzach Błękitnych Słońc. Obaj z pistoletami w dłoni, zamkniętymi przyłbicami, niepewnie przestąpili próg i zlustrowali wnętrze.

- Podnieście ręce do góry! - jeden z nich wycelował pistolet w kierunku Skaxa i Hiry, podczas gdy drugi okrążając ich po łuku zbliżył się do kroganina i drella. Zdjął hełm i przykucnął przy nich sprawdzając, czy żyją - Przesuńcie się pod ścianę - dalej komenderował pierwszy - Zaraz pojawi się personel i zajmie się wami.

Zwisające ramię z injektorem nagle ożyło, skierowało się ku klęczącemu ochroniarzowi i z cichym dźwiękiem silniczków ruszyło w jego stronę, z rozpędem uderzając go z tyłu głowy. Ugodzony mężczyzna jęknął tylko cicho i padł nieruchomo na ziemię. Ochroniarz pilnujący pozostałej dwójki odwrócił się w jego stronę, wydał spóźniony, ostrzegawczy krzyk i widząc, że spóźnił się, wyładował swoją frustrację strzelając czterokrotnie w kierunku urządzenia i zamieniając je w bryłę iskrzącego, poskręcanego metalu.

- Co się tu, kurwa, dzieje?! - krzyknął, celując tym razem w Skaxa - Ty! Quarianin! Co ty żeś tutaj zmajstrował? Mike! - wydarł się w kierunku swojego leżącego kolegi - Żyjesz? Wstawaj!

- Macie mało czasu - kolejny komunikat od Aimee brzmiał, jakby elektroniczny byt był zdenerwowany - Próbują sforsować zamki. Wkrótce będzie tutaj pełno ochroniarzy i techników. Pomogłam wam ile mogłam, tego człowieka zostawiam wam.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 262
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

18 lut 2023, o 14:02

Cokolwiek działo się w reszcie kompleksu, Skax nie miał o tym pojęcia, a nawet jeśli by miał, to i tak musiałby się skupić na tym co działo się w tym pomieszczeniu do eksperymentów. Klamry wreszcie odpuściły, uwalniając (dość niespodziewanie) Quarianina. W ostatniej chwili uratował się od tego, aby nie przywalić twarzą bezwładnie o ziemię jak jego świętej pamięci współwięźniowie. Gdy zjawili się ochroniarze, którzy byli zwyczajnymi najemnikami, wszystko stawało się coraz bardziej nieprawidłowe. Cokolwiek robiło tutaj ExoGenii, z całą pewnością byli świadomi nielegalności swoich poczynań. Lekko uniesione ręce sygnalizowały Błękitnym Słońcom, że już nie uwięziony więzień nie ma przy sobie broni i prezentuje postawę raczej pasywną. Ale gdy tylko pojawiła się okazja, przeszedł do działania.

Szybko starał się przeskoczyć za jakąś osłonę w okolicy, aby nie stać na linii strzału broni przeciwnika. Broni, której jak najszybciej należało się pozbyć. Na całe szczęście w obecnej sytuacji Quarianin nie posiadał przy basie broni, ale miał swoje najpotężniejsze narzędzie. Omni-klucz, na którym natychmiast wykonał kilka poleceń, chcąc zadbać o to aby broń strażnika nie była w żadnym stopniu użyteczna. Potem zadbać o własną ochronę, a na koniec zaczerpnąć nieco mocy z generatora tarcz kolegi Mike'a.


Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Anthony Whittaker
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 23 lis 2019, o 21:18
Miano: Dr Anthony Whittaker
Wiek: 47
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista ds. biotechnologii w ExoGeni
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 15.645

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

19 lut 2023, o 23:59

Anthony był podburzony tym, co mówiła i w miarę jak rozwijała temat irytował się coraz mocniej. "Wydawał się pełen entuzjazmu”, bo był pełen entuzjazmu. Dopóki nie zrozumiał, że jest okłamywany a jego życie z tego powodu stanęło w niebezpieczeństwie. W rzeczywistości byłby skłonny podjąć te badania w odpowiednich warunkach, zwłaszcza, że Pandyia nie miała złych argumentów. Prędzej czy później faktycznie ktoś to zrobi, a „oni” mają w istocie przewagę. A te badania mogłyby zapewnić jeszcze większą. Mimo to sposób przeprowadzenia całej operacji rujnował ideę stojącą za nią. Balansowanie na krawędzi prawa i etyki nie było ani jej największym problemem, ani przeszkodą nie do pokonania dla Whittakera. Ale w odpowiednich warunkach. A ona tego nie rozumiała.
Był też wściekły, że nie zdążył jej tego powiedzieć, bo nie czekając na jego reakcję wyszła. Był wściekły, że nie powie jej, że nie chodzi o „płynięcie pod prąd” czy o etykę, a o wszechobecną chujozę projektu. Był też wściekły, że nie zwróci jej uwagi, że mota się sama ze sobą, usprawiedliwiając kretyńsko ExoGeni. Mówiąc. że "ten projekt nie jest zły, bo ci sami ludzie robili gorsze" na Feros czy Nodacrux. Co to jest w ogóle za argument. A na końcu, był i wściekły o to, że ona jest wściekła na niego i że ma zły obraz o tym, jaką Whittaker jest osobą. Nie chciał tego. Nie chciał nigdy tak naprawdę opuszczać projektu ani go powstrzymywać. Ale musi go opuścić ze względu na okoliczności. A Pandyia będzie myślała, że to przez pychę czy idealizm. Bolało go to, jego dumę. Nie jest naiwnym idealistą, a jest po prostu rozsądny. Może i aż nadto, ale nigdy nie chciał być kojarzony z człowiekiem, który się boi. Jest po prostu, do cholery, ostrożny i zna swoje granice. Zdążył się nauczyć dawkowanej nieufności przez ostatnie 20 lat.
Stosunek do korporacji – naukowiec miał to gdzieś. Dla niego liczyło się tylko to, że może prowadzić badania w spokoju, niezależnie dla kogo, etykę też mógłby nagiąć, jeśli byłoby to względnie bezpieczne. Nodacrux i Feros to były katastrofy, ale w kwestii pracy zawsze patrzył w przód, nie w tył i niespecjalnie na niego wpłynęła ta część historii ExoGeni. To znaczy, wpłynęła, ale nie na tyle, żeby go odciągnąć od badań i pracy dla nich. A te katastrofy wyniknęły jego zdaniem właśnie z beznadziejnego przeprowadzenia operacji. Gdyby faktycznie miał możliwość wzięcia udział w badaniach na Nodacrux z gwarancją, że nie będą przed nim zatajane fakty na temat jego pracy i zachowana będzie logistyka i bezpieczeństwo, pewnie by to zrobił. Ale tak nie było i dlatego jego zdaniem tamtejsi naukowcy przypłacili to życiem. Nie mógł sobie pozwolić stać się martwą materią organiczną tylko przez to, że Błękitne Słońca to niekompetentne zbiry a kierownictwo to banda kretynów i kierowane kredytami łajzy.
- Wzywają cię do "twoich" badań? – touché! Proszę bardzo, wracaj! Życzę powodzenia i dożycia do jutra, szkoda że rozstajemy się skłóceni! – wykrzyknął za nią gdy wyszła z pomieszczenia, po ostatnim swoim słowie ruszył za nią do korytarza i stanął w progu drzwi patrząc jak od odchodzi – A o lojalkę się nie martw, nie mam zamiaru nawet pamiętać o tym gównie tutaj, a tymbardziej o nim komukolwiek mówić. Zdechniecie wszyscy w zapomnieniu, żałosne skurwysyny! - Anthony patrzył jeszcze za nią przez kilka sekund, jak odchodziła szybkim krokiem, po czym wszedł spowrotem do kwatery i wówczas usłyszał głos z głośników, a zaraz po nim komunikat o alarmie.
- Fenomenalnie, jeszcze ja się dziś załapię do tej bezimiennej trumny – rzucił sam do siebie ironicznie, wpatrując się w źródło dźwięku w pomieszczeniu i zaczął zakładać pancerz kolejny już raz na tej stacji. Odruchowo włączył nagrywanie z kamery na hełmie. Gdy to zrobił, zdał sobie sprawę, że od przyjazdu na stację nabawił się swego rodzaju paranoi co do zdobywania nagrań, dowodów. Uśmiechnał się pod nosem. Kto wie, co się może jeszcze zdarzyć. Nie był to nawyk, który miał zamiar zacząć w sobie zwalczać w tym miejscu. Choćby dla własnego spokoju ducha, już mając gdzieś lojalkę.
- Simone, wezwij statek powrotny na Cytadelę. Zobaczymy czy dożyję zanim dotrze. Ja nie ruszam się stąd, póki nie będę miał bezpiecznej drogi do hangarów. Albo niech po mnie przyjdą sami – rzucił w eter beznamiętnie, sprawdzając gotowość karabinu.
– To zabawne – dodał – Będąc WI jesteś bardziej ludzka niż połowa tej przeklętej stacji.
ObrazekObrazek

DANE TELEMETRYCZJE I SPECYFIKACJA PROCESORA BOJOWEGO:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hira Cassan
Awatar użytkownika
Posty: 94
Rejestracja: 30 maja 2021, o 22:29
Miano: Hira Cassan
Wiek: 17
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Haker / Haktywistka
Lokalizacja: Illium
Status: Poszukiwana jako "Obserwatorka" przez: Przymierze, Hierarchię Turian, Illium i SOC
Kredyty: 49.040

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

20 lut 2023, o 18:18

Dziewczyna odruchowo wyciągnęła ręce przed siebie, kiedy tylko poczuła, że blokady się zwolniły. W przeciwieństwie do quarianina, ona miała jakąś minimalną informację o tym, że coś takiego może się wydarzyć, jednak mimo wszystko poczuły to kolana którymi uderzyła o metalową podłogę.

- Quarianinie, przygotuj się, idą po nas.- rzuciła podnosząc się z podłogi. Od razu chciała szukać kryjówki, ale była za wolna, zresztą tak samo jak jej kolega. Ochrona dobrała się do pomieszczenia i wzięła ich na celownik. Nieznajomy był odważniejszy i wskoczył za osłonę, ale ona nie miała takiej szansy, musiała więc grać bezbronną dziewczynę. Przyklęknęła i wyciągnęła ręce do góry.

- Nie strzelaj! Ja się poddaję. - rzuciła łamiącym się głosem i z lekkim przerażeniem na twarzy. No cóż, kiedyś rzeczywiście byłoby to prawdą, ale nauczyła się trochę aktorstwa.

Wtedy jeden z ochroniarzy został zaatakowany strzykawką, a Hira już wiedziała czyja to sprawka. Sytuacja stała się napięta, więc trzeba było działać, zanim ten drugi zrobi coś głupiego. Posiadanie w głowie SI miało tę zaletę, że mogła obsługiwać za jej pośrednictwem omniklucz, nawet go nie dotykając. Polecenia które chciała wykonać były już dla nich intuicyjne i nie wymagały większych konwersacji. Na cel wzięła zagrożenie i wysłała polecenie wykonania na nim przeciążenia, chyba wystarczająco aby kupić trochę czasu i przeskoczyć do już zneutralizowanego ochroniarza, łapiąć jego pistolet i wykańczając kilkoma strzałami tego ogłuszonego.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Legenda do moich postów (bez "-" na początku oznacza konwersację myśli między SI a Hirą):
Kwestie Kiry | Kwestie Hiry
THEMEACTION THEMECLOTH

ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

24 lut 2023, o 14:12

INICJATYWA:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

TURA 1

Akcja 1:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Akcja 2:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Akcja 3:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Podsumowanie:
Wyświetl wiadomość pozafabularną


TURA 2

Akcja 1:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Akcja 2:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Akcja 3:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Podsumowanie:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

25 lut 2023, o 00:28

Pandiya nawet nie odwróciła się gdy Anthony wybiegł za nią na korytarz. Oddalała się równym, szybkim krokiem, pozornie ignorując niż rzuconą za nią ripostę mężczyzny. Musiała go jednak usłyszeć, bo nie odwracając się ani nie zatrzymując, w niemej odpowiedzi uniosła tylko prawą dłoń pokazując mu wystawiony do góry, środkowy palec, a chwilę później zniknęła za załomem korytarza. Alarmowy komunikat Simone rozbrzmiał gdy doktor Sajhe była już niewidoczna dla Whittakera, dlatego nie było mu dane dostrzec jej reakcji na coś, co mogło być zaczątkiem spełnienia się rzuconej przez Anthony’ego przepowiedni. Gdy mężczyzna cofał się do swojego pokoju dostrzegł, jak drzwi po drugiej stronie korytarza uchylają się, a zainteresowana krzykami na korytarzu czyjaś męska głowa z zaciekawioną miną lustruje korytarz zerkając w stronę, w której zniknęła Padyia. Po chwili oczy spoczęły także na Whittakerze, jakby zaskoczone jego obecnością tutaj, by za chwilę zniknąć za zatrzaśniętymi drzwiami.

- Dziękuję, doktorze - głośniki odezwały się głosem Simone w odpowiedzi na ostatnie stwierdzenie Whittakera - Miło mi, że moja pomoc jest doceniana. Skontaktowałam się z promem, który tu pana przywiózł i poleciłam im zawrócić na Joab. Mimo to, ze względu na trwający alert pierwszego stopnia nie zalecam czekania w kwaterze. Powinien udać się pan do bezpiecznej strefy, a jeśli zajdzie potrzeba ewakuacji, łatwiej będzie panu opuścić stację wraz z resztą personelu cywilnego.


W “sali zabiegowej” w tym czasie sprawy nabierały tempa. Uskok Skaxa i próba dezaktywowania broni strażnika spowodowała gwałtowną reakcję najemnika - ten niewiele myśląc wypalił kilkukrotnie ze swojej broni w kierunku quarianina. Pierwszy z pocisków przeszył powietrze w miejscu, w którym głowa Skaxa znajdowała się dosłownie sekundę temu, moment później pistolet huknął ponownie, potem jeszcze raz. Oboje więźniowie nie pozostawali jednak bezczynni. Mimo swych słów Hira ani myślała się poddawać, również odpaliła jeden ze swoich technologicznych programów bojowych i zanurkowała w kierunku drugiego z najemników, przez chwilę szarpiąc się z mocowaniem pistoletu w magnetycznym zaczepie, ale już po chwili dołączyła do potyczki. Pierwsze chwile starcia były całkowitym niepowodzeniem po obu stronach - zaskoczenie, czy może emocje związane z możliwym uwolnieniem się z udziału w przymusowych i jak widać nie do końca bezpiecznych eksperymentach sprawiły, że ani Skaxowi, ani wspomaganej SI Hirze nie udało się obezwładnić strażnika. Chwilę później sytuacja jednak zaczęła się zmieniać - dziewczyna trzymając już w dłoni pistolet nie zaprzątała sobie głowy wymyślaniem strategii ataku przy użyciu swojego omni - po prostu zaczęła strzelać raz za razem. Strzały z dwóch pistoletów przeszywały powietrze pomieszczenia, Skax - jako jedyny bez broni - nie był jednak bezbronny i odgryzał się skoncentrowanemu na nim najemnikowi kolejnymi, coraz celniejszymi i bardziej udanymi atakami. Aktywowana sonda obronna dołączyła do starcia, kolejne ataki technologiczne rozładowały tarcze strażnika, po chwili jego pancerz również zaczął meldować wewnętrzne uszkodzenia, a gdy broń napastnika, zhakowana przez quarianina również odmówiła posłuszeństwa, najemnik aktywował swoje omni-ostrze i z głośnym okrzykiem ruszył w kierunku nie mającego dokąd uciec Skaxa. Wyciągnięta dłoń rozświetlona pomarańczową klingą omni-ostrza zbliżała się nieubłagalnie do quarianina, ale zanim Skax poczuł palący ból przypalanego i rozcinanego ciała, ztarcie się skończyło w huku kolejnego wystrzału pistoletu Hiry. Pocisk trafił najemnika w szyję, tuż pod krawędzią hełmu i w gejzerze krwi ochlapującej wizjer hełmu Skaxa przebił ją na wylot, a mężczyzna padł bez życia na ziemię.

Nagła cisza która zapadła po ostatnim wystrzale niemal dzwoniła obojgu więźniów w uszach. Hira stała wciąż z trzymanym oburącz, uniesionym pistoletem, Skax przez zachlapany krwią wizjer wpatrywał się w padające przed nim ciało. Nim zdążyli w jakikolwiek sposób zareagować, od strony drzwi rozległ się głośny, kobiecy okrzyk.

- Czy ktoś do ciężkiej cholery może mi powiedzieć o co tu, kurwa, chodzi?! - kobieca, ciemnowłosa kobieta odziana w biały, laboratoryjny fartuch, stała w otwartych drzwiach do pomieszczenia w towarzystwie dwóch odzianych w podobne fartuchy mężczyzn. Jednego z nich oboje już znali - Jonas częściowo zasłaniał kobietę swoją ogromną sylwetką, drugiego z mężczyzn widzieli po raz pierwszy - Gówno mnie obchodzi kto zaczął, ale nie toleruję strzelanin! Natychmiast oddajcie broń! Jonas! - skinęła dłonią na pielęgniarza, ale zanim ten zdążył choćby się ruszyć, podłogę przebiegło lekkie drżenie, a wszyscy usłyszeli jakby odległy pomruk burzy, daleki grzmot stłumiony ścianami stacji i odległością.

- Uszkodzenie struktury ośrodka - głośniki odezwały się tym samym głosem, który wcześniej informował o wprowadzeniu alarmu. Kira kojarzyła ten głos jednak z jeszcze jednej sytuacji - gdy przebywali jeszcze w celach, a SI zapuściła się w komputerową sieć ośrodka, właśnie takim głosem początkowo rozmawiała z nią Aimee - Personel cywilny proszony o udanie się i zbiórkę w wyznaczonych punktach ewakuacyjnych.


Ten sam grzmot i lekkie drżenie podłogi poczuł także Anthony. Również w jego pokoju głośniki ponownie ożyły i odezwały się głosem Simone - Uszkodzenie struktury ośrodka. Personel cywilny proszony o udanie się i zbiórkę w wyznaczonych punktach ewakuacyjnych. Doktorze Whittaker, muszę nalegać, by dołączył pan do reszty personelu - za drzwiami rozległy się jakieś stłumione krzyki, kilka par stóp zadudniło przebiegając korytarzem tuż przy jego drzwiach, po chwili jednak ucichły oddalając się.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hira Cassan
Awatar użytkownika
Posty: 94
Rejestracja: 30 maja 2021, o 22:29
Miano: Hira Cassan
Wiek: 17
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Haker / Haktywistka
Lokalizacja: Illium
Status: Poszukiwana jako "Obserwatorka" przez: Przymierze, Hierarchię Turian, Illium i SOC
Kredyty: 49.040

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

26 lut 2023, o 22:46

Wszystko zadziało się tak szybko, że dziewczyna dopiero po kilkunastu sekundach zaczęła rozumieć, że właśnie kogoś zabiła...tak samodzielnie, strzelając. Zamarła z wyciągniętym pistoletem, wciąż celując w leżącego ochroniarza.

- Zrobiłaś co musiałaś Hira, broniłaś się. A teraz ruszmy się zanim zwali nam się ich więcej na głowę. - ponaglała ją SI, ale dziewczyna oddychała głęboko, z wyraźnym zagubieniem. Nawet Kira nie wiedziała co teraz siedzi w jej głowie, ale nie dlatego, że nie mogła, a dlatego, że po prostu jej myśli zamarły tak jak ona.

Wtedy usłyszała za sobą głos jakieś kobiety, a także odgłosy kroków. Odwróciła gwałtownie głowę, a w jej oczach nie widać było chęci współpracy, a jedynie rządzę krwi. Sekunda lub dwie, za jej głową podążyło ciało, wycelowała w naukowców, wszystkich po kolei stojących w drzwiach i zaczęła strzelać, bez zawahania, bez pytania. Doskonale pamiętała eksperymenty Cerberusa, a ci tutaj zamierzali robić jej to samo...nigdy więcej.

- Nigdy więcej...nigdy. - popłynęła jej pojedyncza myśl.

- NIGDY WIĘCEJ! - krzyknęła w trakcie oddawania strzałów.

Kira wiedziała, że nie ma sensu powstrzymywać dziewczyny, miała do tego pełne prawo i musiała to z siebie wyrzucić. Ale nie była pasywna, czekając na zakończenie tej rzezi.

- Aimee, co się dzieje? Kto atakuje stację? Czy mamy udać się do tych wyznaczonych punktów? - zapytała swojej młodszej koleżanki w cyfrowym świecie.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ostatnio zmieniony 27 lut 2023, o 18:32 przez Hira Cassan, łącznie zmieniany 1 raz.
Legenda do moich postów (bez "-" na początku oznacza konwersację myśli między SI a Hirą):
Kwestie Kiry | Kwestie Hiry
THEMEACTION THEMECLOTH

ObrazekObrazek
Anthony Whittaker
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 23 lis 2019, o 21:18
Miano: Dr Anthony Whittaker
Wiek: 47
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista ds. biotechnologii w ExoGeni
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 15.645

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

27 lut 2023, o 13:43

- No dobra. Ciekawe jak w bezpiecznej strefie potraktują naukowca w pancerzu i z karabinem - Anthony złożył karabin na plecy i odpalił na omnikluczu mapę ośrodka. Ustawił NavPoint na najbliższą strefę ewakuacji. Następnie popakował swoje rzeczy, wziął torbę w dłoń i wyszedł z pomieszczenia kierując się zgodnie z wyświetlanymi wskazówkami. W korytarzu torbę z rzeczami przewiesił przez ramię, a rękę miał w gotowości na omnikluczu, by w razie kontaktu móc szybko włączyć moduł kamuflażu i w miarę bezpiecznie wyciągnąć karabin.
Nie chciał iść od razu z bronią w dłoni z prostego powodu – wiedział, że jeśli ochrona go zobaczy w pancerzu bojowym i karabinie przy wyjącym alarmie, nie będą się zastanawiać kim on jest, tylko od razu zaczną strzelać. Zwłaszcza, że jak mu się wydawało, większość Niebieskich Słońc to nic innego jak przygłupie, impulsywne gangusy. Nie miał zamiaru zginąć na tej stacji, a tymbardziej nie miał zamiaru zostać rozstrzelanym przez ludzi, którzy mieli go chronić, ale schrzanili.
ObrazekObrazek

DANE TELEMETRYCZJE I SPECYFIKACJA PROCESORA BOJOWEGO:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 262
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

27 lut 2023, o 13:49

To wszystko działo się tak szybko, że ciężko było stwierdzić kto w kogo strzela. Emocje i instynkt wziął górę, ale ostatecznie to Skax skończył zakrwawiony. A przynajmniej z zakrwawionym wizjerem i pewnie sporą częścią pancerza. Który jednakowoż wytrzymał pokładane w nim nadzieję i Quarianin wyszedł zwycięsko ze swojej batalii. Chociaż trzeba przyznać, że chyba pierwszy raz w swoim życiu czuł się tak nagi. Brak generatora, z którym się praktycznie nie rozstawał (no może za wyjątkiem wymiany na nowszy model), był niemalże jak brak bielizny.

-Dobry strzał- Powiedział, próbując złapać oddech i chociaż na szybko ułożyć sobie swoją obecną sytuację w głowie. Był najemnikiem, wiele śmierci już widział więc dwa dodatkowe trupy nie obeszły go praktycznie wcale. Wprost przeciwnie, zazwyczaj ci których się pozbył byli tylko przeszkodami w zdobyciu wynagrodzenia za zlecenie. Tym razem wynagrodzeniem będzie własne życie, więc i śmierć oprawców cieszyła nieco bardziej.

Skax bardzo chętnie oddałby broń, ale niestety tak się złożyło, że już mu ją zabrali. A on przez to nie musiał się kłopotać, żeby z niej korzystać. Skorzystał za to bardzo chętnie z tego co mu zostało. Omniklucz został wprowadzony w całkowity tryb bojowy. Celem było pozbycie się przeciwników w jak najszybszym tempie. Ci którzy atakowali jego bądź jego nową koleżankę, byli wybierani na pierwsze ofiary.


Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

15 mar 2023, o 22:37

Chwila zaskoczenia minęła nadspodziewanie szybko, a oboje - Hira i Skax - nie zamierzali czekać na dalszy rozwój wypadków, ani tym bardziej stosować się do poleceń trójki naukowców stojącej w drzwiach. Nawet nie próbowali porozumieć się między sobą, ale zadziałali zgodnie i w tym samym niemal momencie - pistolet w dłoni Hiry błyskawicznie skierował się w stronę nowoprzybyłych, a dziewczyna zaczęła strzelać raz za razem. Skax wciąż polegał na swoim wiernym omni-kluczu, aktywując raz za razem bojowy program wyssania energii zanim zdał sobie sprawę, że urządzenie w efekcie jego próby ataku wyświetla tylko komunikat o błędzie - u całej trójki naukowców oprogramowanie klucza nie mogło namierzyć ani generatorów tarcz, ani obwodów pancerzy by przeciążyć lub uszkodzić ich elektronikę i rozładować ogniwa przeciwnika.

Pociski z trzymanego w dłoni Hiry pistoletu nie miały tego problemu. Jej broń huknęła czterokrotnie, a dziewczyna raz po raz naciskała spust nawet wówczas, gdy jej broń zamilkła, emitując z siebie jedynie elektroniczny pisk informujący o zużyciu pochłaniacza ciepła. Oddane strzały jednak w większości dosięgły celu. Pierwszy, posłany nieco za wysoko, trafił w futrynę drzwi, kolejne dwa w szyję i pierś stojącego na przodzie Jacoba, czwarty trafił w brzuch drugiego z pielęgniarzy. Trysnęła krew, celne trafienia w pozbawionych żadnych osłon czy pancerzy pielęgniarzy pozostawiły wyraźnie widoczne rany. Częściowo zasłonięta przez mężczyzn, krzycząca wcześniej kobieta wykazała się nadspodziewanym refleksem i przytomnością umysłu - w momencie, gdy Kat huknął po raz pierwszy, rzuciła się szczupakiem w bok, znikając z widoku znajdującej się w pomieszczeniu dwójki agresorów. Musiała jednak przy tym uderzyć się w coś albo upaść dość niefortunnie, bo w przerwie między hukiem broni wyraźnie było słychać głuche uderzenie i towarzyszące mu stłumione jęknięcie.

Cała - dość jednostronna - potyczka trwała zaledwie kilka sekund, ale przerywana jedynie alarmem broni cisza, która zapadła zaraz potem, niemal dźwięczała w uszach. W progu leżały dwa ciała, otoczone powiększającymi się plamami krwi, a za nimi, na korytarzu, słychać było zbierającą się z podłogi kobietę. Zanim ktokolwiek zdążył się odezwać, podłoga ponownie lekko zawibrowała i rozległ się kolejny stłumiony huk gdzieś w głębi bazy - tym razem nieco głośniejszy i bardziej wyraźny niż poprzednio. Zaraz potem dołączył do niego odległy, przeciągły dźwięk, w którym można było rozpoznać serie z kilku karabinów.

- Zagrożenie pierwszego stopnia - z głośników ponownie rozległ się żeński głos zawiadującej stacją WI, światła zgasły na chwilę by rozjarzyć się ponownie - tym razem pulsującą, alarmową czerwienią sprawiającą, że całe otoczenie nabrało niesamowitego, mrocznego klimatu zagrożenia - Wróg na terenie stacji. Uruchamiam procedury awaryjne. Personel cywilny proszony o natychmiastową ewakuację. To nie są ćwiczenia. Powtarzam, to nie są ćwiczenia.

- Ich pancerze nie mają żadnych znanych mi oznaczeń - w trakcie, gdy z głośników nadawany był komunikat, Hira usłyszała głos Aimee - I mają niejednolite uzbrojenie. Może najemnicy, może SST... Są uzbrojeni i atakują z kilku miejsc na raz, przebili się do wnętrza stacji. Ochrona stara się ich powstrzymać, ale napastników jest zbyt dużo. Nie mamy wiele czasu, musicie się spieszyć!

- Co tu się, kurwa, dzieje? - kobieta z korytarza musiała się chyba już pozbierać, jej drżący, roztrzęsiony głos rozległ się gdy tylko ucichł nadawany komunikat, choć wciąż miała na tyle dużo zdrowego rozsądku, by nie pokazywać się ponownie w drzwiach. - Co tu się dzieje? Simone, kto nas atakuje? Jesteście z nimi w zmowie? - Skax i Hira domyślali się, że to pytanie raczej skierowane było już do nich - Jezu, zabiliście Jacoba! Jacob, słyszysz? Odezwij się! Andrew, a ty? Co z tobą?



Kierując się wskazaniami omni-klucza Anthony był w mniej-więcej połowie drogi do zaznaczonego na mapie zielonym kolorem punktu ewakuacyjnego, gdy usłyszał ponownie komunikat WI, a światła na chwilę zgasły, by zostać po sekundzie zastąpione pulsującą czerwienią oświetlenia awaryjnego. Kolejny wybuch wstrząsnął stacją, chwilę później gdzieś w oddali rozległ się kolejny. Gdzieś niedaleko zaterkotały karabiny, a przejście ku któremu kierowała go mapa tuż przed nim zamknęła opuszczająca się z sufitu stalowa płyta grodzi bezpieczeństwa. Chcąc-nie chcąc musiał podążyć dalej, docierając do skrzyżowania w kształcie litery “T”.

Zatrzymał się tutaj na chwilę wystarczającą, by próbować wczytać się w mapę i wybrać okrężną drogę prowadzącą w kierunku punktu zbiórki, jednak gdy zdecydował się ruszyć ponownie w jedną z odnóg, usłyszał z niej kilka zbliżających się strzałów i tupot kilku par nóg, zaraz potem zza załomu korytarza wybiegł zdyszany mężczyzna w cywilnym ubraniu. Odbił się od ściany i wciąż biegnąc i oglądając się przez ramię zaczął zbliżać się w kierunku Whittakera. Dostrzegł go niemal w ostatniej chwili zanim doszło do zderzenia. Zatrzymał się jak wryty na widok odzianej w pancerz postaci z bronią w ręku, jego oczy za grubymi szkłami okularów rozszerzyły się, a z łapczywie łapiących powietrze ust rozległ się krótki jęk.

- Nie strzelaj! Nie mam broni! - wykrzyknął wyciągając w jego kierunku ręce w obronnym geście, a Anthony rozpoznał w nim mężczyznę widzianego poprzedniego dnia w stołówce i w plikach, wyszukanego wśród pracowników ośrodka.

Najwidoczniej Materson, uciekając przed kimś i widząc przed sobą uzbrojonego człowieka uznał go również za jednego z napastników. Ale sam fakt ucieczki i zbliżające się odgłosy pogoni świadczyły, że pozostawanie tutaj dłużej mogło nie być zbyt zdrowym pomysłem. Droga, którą Whittaker wcześniej chciał wybrać była odcięta przez pogoń - pozostawało zatem albo zawrócić do punktu startu, albo wybrać drugą z odnóg korytarza, która prowadziła w głąb laboratoriów i magazynów ośrodka i liczyć na to, że pościg albo się rozdzieli, albo podąży w inną stronę.

Poza tym, zawsze można było zostać na miejscu i walczyć...
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 262
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

16 mar 2023, o 15:20

W głowie mu jeszcze huczało po wystrzałach, mimo że był zaznajomiony ze strzelaninami. Ta jednak byłą zupełnie inna od tego do czego przywykł w swojej pracy najemnika. Często był w roli ofiary, na którą polowali inni lub sam wchodził w pułapki, ale teraz, gdy rzeczywiście był tak blisko utraty własnego życia bez żadnych szans na uratowanie się własnymi rękami, czuł się zdecydowanie inaczej. Komunikaty błędów, które dotarły do niego po fakcie mogły zmrozić krew w żyłach. To nie byli najemnicy, to nie byli nawet ochroniarze. To kilku zwykłych cywili. Z tym zasadniczym wyjątkiem, że to właśnie nie byli zwykli cywile. W różnym stopniu byli temu winni, ale brali udział w porwaniu i wykorzystaniu ich do niecnych testów. Dwóch innych więźniów zmarło na oczach Skaxa, nie wiadomo ilu wcześniej zostało poddanych podobnym badaniom. Nie było sensu się nad nimi litować. Oni nie mieli zamiaru.

-To ja się pytam co się tutaj dzieje! Kto atakuje stację? Gdzie są nasze rzeczy? Jak się stąd wydostać? MÓW!- Był teoretycznie bezbronny, bo wszystko co zazwyczaj miał przy sobie zostało mu odebrane, miał jednak przy sobie dziewczynę, która nie wahała się pociągnąć za spust. Nie znali się właściwie wcale i Skax mógł tylko domyślać się co ona postanowi, ale w obecnej sytuacji byli dla siebie jedynym ratunkiem. To nie pierwszy raz, gdy zawarcie nieoczekiwanego sojuszu mogło pozwolić mu przeżyć, dlatego tak prosto było mu tym razem podjąć podobną decyzję. Nie musiał jej ufać, po prostu nie miał innego wyjścia jak uznać, że obojgu zależy na przetrwaniu.

Cały czas palcem mierzył do kobiety z korytarza, jakby to była jego broń. Oczywiście nic mu z koniuszków nie wystrzeli, ale mając na podorędziu omni-klucz, był nadal całkiem zdolny do obrony, bądź uczynienia odpowiednich szkód. Jego wzrok wędrował jednak po całej okolicy, po pomieszczeniu, po korytarzu z którego w każdej chwili mógł wybiec kolejny uzbrojony przeciwnik. Trzeba było czym prędzej się stąd zabierać, najlepiej uprzednio odzyskując to co zostało mu odebrane. Ale jeśli znalazł cokolwiek przy ciałach pokonanych, czym prędzej postanowił z tego skorzystać. Każda przewaga. Każda broń, a nawet jakiejś wątpliwej jakości generator tarcz byłyby wystarczające. Jeśli stacja jest atakowana, to samym omni-kluczem nie da rady obronić siebie, o ochronie drugiej osoby nawet nie wspominając.
ObrazekObrazek
Anthony Whittaker
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 23 lis 2019, o 21:18
Miano: Dr Anthony Whittaker
Wiek: 47
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista ds. biotechnologii w ExoGeni
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 15.645

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

19 mar 2023, o 21:58

Anthony wyciągnął karabin, po czym stanął przy ścianie korytarza, z którego szedł. Wykorzystał ścianę jako osłonę przed potencjalnym ostrzałem z korytarza, z którego mogła nadejść pogoń za Matersonem. Prędzej czy później, Whittaker musiał wydostać się z tego miejsca, a żeby to osiągnąć, musiał dostać się do strefy ewakuacji, nawet jeśli będzie to oznaczało przebicie się przez uzbrojonych terrorystów. Ubezpieczając się za ścianą, ściągnął silnym ruchem Matersona ku sobie, za osłonę.
- Materson, nie stój tak do cholery! Kto nas atakuje? Kto cię goni? - wrzasnął uruchamiając program kamuflażu taktycznego na omnikluczu - i czemu u diabła biegniesz w tę stronę, a nie do strefy ewakuacji?
Anthony zakamuflowany i uzbrojony, za osłoną czekał aż przeciwnicy sami wpadną w pułapkę. Spodziewali się gonitwy za bezbronnym naukowcem, a nie ostrzału z broni automatycznej, pancerza bojowego i kamuflażu taktycznego. Będą mieli nie lada niespodziankę.
Widząc przerażenie i zdezorientowanie w oczach Grega rzucił tylko - To ja, Whittaker, Anthony, na razie nie mam zamiaru do ciebie strzelać.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek

DANE TELEMETRYCZJE I SPECYFIKACJA PROCESORA BOJOWEGO:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hira Cassan
Awatar użytkownika
Posty: 94
Rejestracja: 30 maja 2021, o 22:29
Miano: Hira Cassan
Wiek: 17
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Haker / Haktywistka
Lokalizacja: Illium
Status: Poszukiwana jako "Obserwatorka" przez: Przymierze, Hierarchię Turian, Illium i SOC
Kredyty: 49.040

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

21 mar 2023, o 07:59

Gdy po kilku chwilach dziewczyna doszła do siebie, od razu zaczęła zbierać od napastników co tylko uzna za przydatne, magazynki do broni, generator osłon itp. wychowała się poniekąd na ulicy, musiała wykorzystywać to co przynosił los. Nie robiła sobie za wiele z tego, że jedna z tych do których właśnie strzelała, jeszcze żyła. Jej głód krwi i zemsty został zaspokojony, chociaż w jej głowie obecnie panowała cisza. Nie musiała i jej zabijać, raczej nie stanowiła zagrożenia, chociaż miała na nią oko. No i hej, kto by się dziwił, że jeszcze przed chwilą więźniowie, postanowili się bronić przed testami na nich? Musiałaby być naprawdę głupia, aby tego nie rozumieć.

Gdy tylko zebrała co mogła, ruszyła w stronę, którą wskazywał jej głos Aimee z pomocą Kiry. Dopiero w tym momencie dziewczyna odzyskała trzeźwość myślenia. To nie tak, że uwielbiała strzelać do innych, ale to inni nie dawali jej wyboru, bo bądź co bądź, dziewczyna może być potężną sojuszniczką i grożenie jej nie zawsze jest mądre. Nawet teraz, dziewczyna nie myślała tylko o sobie, ale w głowie miała obietnicę, którą złożyła.

- Aimee, prowadź nas do siebie. Obiecałam, że nie odlecimy bez ciebie, a w rękach SST zrobią z ciebie niewolnika, tak jak mnie kiedyś Cerberus. A jeśli to nie SST, to cię po prostu wykasują.

Dziewczyna była ostrożna mijając skrzyżowania, zanim się wychyliła zbadała okolicę i nasłuchiwała, czy za rogiem nie czai się niebezpieczeństwo. Nie zwracała większej uwagi na jajogłową i quarianina, mogli iść za nią albo uciekać. Nawet nie rozważała co byłoby lepsze. Z jednej strony nie byli żołnierzami, więc pożytek z nich mały ale no to zawsze obstawa, z drugiej natomiast jak im wytłumaczyć, że właśnie idzie ratować SI?
Legenda do moich postów (bez "-" na początku oznacza konwersację myśli między SI a Hirą):
Kwestie Kiry | Kwestie Hiry
THEMEACTION THEMECLOTH

ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

25 mar 2023, o 19:48

- Whittaker? - pchnięty przez Anthony’ego na ścianę Greg oparł się o nią plecami, przyglądając się przez chwilę nieoczekiwanemu sojusznikowi. Najwyraźniej sam fakt, że Anthony do niego nie strzelał był wystarczającym argumentem za tym, by tymczasowo zaufać nieznajomemu i zjednoczyć siły przeciwko tajemniczym przeciwnikom - Skąd wytrzasnąłeś ten pancerz? - wyjrzał zza załomu korytarza w kierunku pościgu, lecz niemal natychmiast schował głowę, gdy wiązka pocisków ze strzelby odłupały emalię z metalowej ściany tuż nad jego głową - Wiejmy stąd, nie zatrzymasz ich! Simone zamknęła grodzie, tędy nie dostaniemy się do punktu zbiórki. Ścigało mnie dwóch czy trzech zbirów, jeżeli nie jesteś jakimś cholernym Widmo to raczej nie sądzę byś...

Kroki za załomem korytarza stawały się coraz głośniejsze, kolejne strzały dziurawiły ścianę tuż koło miejsca w którym się schowali. Anthony ryzykując postrzał ale ufając swojemu kamuflażowi wyjrzał również zza rogu, dostrzegając zbliżającego się kroganina w towarzystwie dwóch ludzi. Cała trójka była uzbrojona, w szarych pancerzach pozbawionych widocznych na pierwszy rzut oka oznaczeń i zbliżała się niebezpiecznie szybko. Decyzję co robić dalej trzeba było podjąć już - tu i teraz.

Nagła kanonada serii z karabinów dochodząca z trzeciej odnogi korytarza sprawił, że obaj - Anthony i Greg - jak na komendę odwrócili głowy w tamtym kierunku. Dwóch najemników Błękitnych Słońc wyłoniło się z korytarza, z kierunku, w którym wcześniej biegł Masterson, jak na komendę rozpoczynając ostrzał zbliżającej się trójki napastników i spowalniając ich. Zaatakowani ludzie rozpierzchli się, starając się znaleźć w miarę bezpieczne miejsce w pustym korytarzu, ale Kroganin nawet nie zwolnił. Jego strzelba plunęła raz po raz śrutem, a on sam z rykiem zaszarżował na najbliższego ochroniarza Słońc.

- Pierwsza grupa ewakuacyjna opuściła stację. Grupy druga i trzecia proszone o natychmiastowe zakończenie zbiórki. Pojazdy zbiorą pracowników za dwie i cztery minuty od teraz - głośniki rozbrzmiały głosem WI. Mimo niosących się po korytarzach odgłosów wystrzałów i wprawiających podłogę w drżenie sporadycznych, na szczęście dość odległych eksplozji, głos WI był spokojny, jakby komunikowała ona nie zagrożenie dla ośrodka, ale zapowiadała darmowe pączki dostępne w kantynie dla wszystkich pracowników.

- Cztery minuty, nie zdążymy! - zdenerwowany Masterton pociągnął Anthony’ego za rękaw, po czym sam ruszył w kierunku, z którego wcześniej Whittaker przyszedł, oglądając się co chwilę na sojusznika - Chodź ze mną, musimy zejść do mojego laboratorium i serwerowni, nam jest winda transportowa którą wyjedziemy na powierzchnię! Chyba że wolisz tu zostać!

- Wyjście windy transportowej znajduje się w pobliżu zapasowego lądowiska - w słuchawkach hełmu Anthony’ego odezwał się niespodziewanie głos Simone - Doktorze Whittaker, czy mam tam przekierować pana wahadłowiec?


W innej części stacji, przy “pokoju zabiegowym” chwilowo nikt nie strzelał. Przynajmniej nie tutaj, bo odgłosy serii karabinowych i huk strzelb czy pistoletów niósł się echem po wszystkich korytarzach. Szybkie przeszukanie opancerzonych ochroniarzy i laborantów wzbogaciło dziewczynę i quarianina o dwa podstawowe generatory tarcz, trzymanego wciąż w dłoni Hiry Kata i Falangę w kaburze drugiego ochroniarza. Dodatkowe trzy pochłaniacze ciepła i po dwa pakiety medi- i omni-żelu również zmieniły właścicieli, tak samo jak identyfikatory będące kartami dostępu przyczepione do pasków Jacoba i Andrew.

Kuląca się pod ścianą korytarza kobieta na ich widok podniosła do góry ręce poddając się i pokazując, że nie ma broni. Miała rozcięcie na czole, z którego powoli sączyła się krew, a jej dwie czy trzy krople spadając na fartuch oznaczyły laboratoryjną biel szkarłatem. Wpatrywała się w oboje rozszerzonymi ze strachu oczyma, a gdy zbliżyli się do niej, sprawiała wrażenie, jakby chciała wtopić się w ścianę za swoimi plecami. Nim zdążyła odpowiedzieć na pytania Skaxa, z głośników rozległ się spokojny głos Simone - Pierwsza grupa ewakuacyjna opuściła stację. Grupy druga i trzecia proszone o natychmiastowe zakończenie zbiórki. Pojazdy zbiorą pracowników za dwie i cztery minuty od teraz.

- Słyszeliście ją! Ewakuacja zaraz się zakończy, ale jak wpadniecie tam z bronią to ochrona was wystrzela! - kobieta wybuchła, gdy tylko słowa WI dotarły do jej świadomości - Skąd mam wiedzieć, kto nas atakuje? Wiem tyle co i wy! Po ogłoszeniu alarmu chciałam was zabrać do punktu zbiórki, ja nie chcę tutaj umierać!

Hira zgodnie ze wskazówką od Aimee ruszyła korytarzem w głąb stacji, ale kilka kroków dalej zatrzymały ją przeszklone drzwi, których kontrolka świeciła się czerwienią. Gdy dziewczyna podeszła bliżej, kontrolka piknęła cicho i zmieniła kolor na uspokajającą zieleń, na co Pandiya zareagowała szczerym zdziwieniem.

- Jak to zrobiłaś? W jaki sposób zdjęłaś blokadę? - powoli podniosła się z ziemi, a w jej głosie oprócz strachu pojawiła się ciekawość i podejrzliwość - Jesteście w zmowie z tymi którzy nas atakują? Czy może oni przylecieli po was?

- Musisz dostać się na niższe piętro - Aimee wciąż szeptała do wirtualnego ucha Kiry. Omni-klucze Hiry i Skaxa jednocześnie rozjarzyły się, wyświetlając mapę kompleksu z zaznaczoną drogą oraz czerwonymi, zbliżającymi się do ich obecnej lokalizacji strefami. Wytyczona droga omijała te strefy, prowadząc przez kilka zakrętów i skrzyżowań w pobliżu innych laboratoriów do klatki schodowej prowadzącej w dół - Tam są serwery i tam jest pomieszczenie w którym jestem ja. Nie przejmujcie się ewakuacją, wydostanę was na powierzchnię, a niedługo na planecie wyląduje statek który was zabierze. Musicie się spieszyć, ochrona kompleksu przegrywa starcia z napastnikami, a ja nie wiem co się stanie gdy walki się zakończą. Boję się...
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 262
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

27 mar 2023, o 14:26

Podstawowe wyposażenie, ale zdecydowanie wystarczające na obecną sytuację. Nie było co specjalnie narzekać na kiepską Falangę, bo i sam Skax zazwyczaj taką nosił przy pasie (co prawda bardziej dla ozdoby niż do użytku). Generator tarcz też niezbyt ciekawy, ale przez większość swojej kariery Quarianin przywykł do takiego. Czym prędzej zabrał dla siebie to co potrzebował i był w stanie upchnąć, dzieląc się drugą połową ze swoją nową towarzyską w tej niedoli.

-Oni też nie chcieli umierać...- Odpowiedział kobiecie, przenosząc palec, którym wskazywał na nią, żeby pokazać jej dwa trupy, które są efektem przeprowadzonych tutaj eksperymentów. Kiepski moment by próbować im wmówić kogo ona próbowała uratować. Złość się w nim kotłowała. Sytuacja, w której się znalazł nie była za wesoła, a teraz miał możliwość po prostu się wyżyć. Sięgnął do paska, dobywając Falangi. Palec położył na spuście. Trzeba było podjąć decyzję.

-Uciekaj. Może zdążysz jeszcze do punktu zbiórki- Odparł naukowczyni, podejmując jedną z trudniejszych decyzji w swoim życiu. Nie żeby wielokrotnie nie decydował o tym czy kogoś zabić. Ale ta sytuacja była specyficzna. Nie była związana z jego zadaniem, a wyłącznie z osobistymi porachunkami. Najwyraźniej nadal zachował trochę zimnej krwi i postanowił puścić kobietę, zamiast wymierzyć jej karę tu i teraz. Skax szybko rozejrzał się za Hirą, która zdawała się iść przez korytarze niczym Arni, ale zamiast fizycznego niszczenia swoich przeszkód, te ustępowały same. Cokolwiek robiła, wiedziała jak się stąd wydostać. Mapa, która się pojawiła na jej i jego omnikluczu tylko to potwierdzała. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem było więc dogonić dziewczynę i iść razem z nią. We dwójkę mają większe szanse przeżycia.
ObrazekObrazek

Wróć do „Galaktyka”