W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Anthony Whittaker
Awatar użytkownika
Posty: 100
Rejestracja: 23 lis 2019, o 21:18
Miano: Dr Anthony Whittaker
Wiek: 47
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista ds. biotechnologii w ExoGeni
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 52.145

[Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

28 mar 2023, o 00:26

W huku wystrzałów, gdy kula przeleciała tuż obok głowy Anthonego, coś w nim pękło. W jego umyśle w ułamkach sekund zaczęły przewijać się wspomnienia z jego życia i bynajmniej nie były to takie, do których chciałby wracać w potencjalnie ostatnich jego chwilach. W ciągu tych kilku sekund powróciły emocje, które niegdyś poprzysiągł, że nigdy więcej na nie pozwoli by męczyły jego duszę. Powróciła frustracja dzieciństwem pełnym paradoksów, gdy nadopiekuńczość rodziców nie zbywała wrażenia, że tak naprawdę to nie on się dla nich najbardziej liczył. Powróciła nieufność, którą nabył po zdradzie Leny. Powróciła obojętność wobec ludzi, którą przejął przez mieszkanie z wujem, który był nikim więcej, niż współlokatorem, którego nigdy nie było. Powróciło wszystko, co kumulowało się w nim od dziesięcioleci, spotęgowane latami tłumienia. Chowania za maską wiecznie zadowolonego naukowca. Wszystko to działo się w głowie Whittakera w ciągu sekund dzielących pierwszy strzał terrorystów w jego stronę i pojawienie się najemników Błękitnych Słońc.
–No to ruszaj dupę Greg! – odkrzyknął mu Anthony, popychając go w kierunku korytarza – Simone, przekieruj prom na zapasowe lądowisko, jaki jest oczekiwany czas przybycia? A ty Materson, masz na mnie zaczekać przy windzie, bo inaczej urwę ci jaja! – Anthony wrzasnął, po czym wychylił się zza osłony i wystrzelił serię z Windykatora w kierunku kroganina, co doprowadziło do przeładowania systemów kamuflujących pancerza.
Całość działa się dla Anthonego niczym w spowolnionym tempie, wszystko wszędzie naraz. Gdy karabin wypluwał serię pocisków jednocześnie w jego głowie miała miejsce burza myśli, co w zasadzie nie odbiegało specjalnie od stanu jego umysłu w laboratorium. Z tą różnicą, że w tym przypadku w prosektorium uniwersytetu może wylądować jego ciało, jeśli nie skupi się na walce. No i z reguły myśli dotyczyły pomysłów odnośnie badań, a nie pokusy, żeby zepchnąć Grega pod lufę kroganina i zyskać dodatkowych kilka sekund na ucieczkę. Odpalił program skanu taktycznego na przeciwniku w nadziei, że Niebieskim Słońcom to pomoże w walce, po czym wystrzelił kolejną serię. Ochroniarze muszą przeżyć. Będą potrzebować pomocy jeśli mają się stąd wydostać, bo na prom i tak się naczekają i pewnie będą musieli się bronić.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ostatnio zmieniony 28 mar 2023, o 21:23 przez Anthony Whittaker, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazek

DANE TELEMETRYCZJE I SPECYFIKACJA PROCESORA BOJOWEGO:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hira Cassan
Awatar użytkownika
Posty: 94
Rejestracja: 30 maja 2021, o 22:29
Miano: Hira Cassan
Wiek: 17
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Haker / Haktywistka
Lokalizacja: Illium
Status: Poszukiwana jako "Obserwatorka" przez: Przymierze, Hierarchię Turian, Illium i SOC
Kredyty: 49.040

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

28 mar 2023, o 20:30

Kiedy drzwi się otworzyły, a kobieta wyrzuciła z siebie pytanie, Hira zatrzymała się i jedynie lekko obróciła głowę, nie nawiązując nawet kontaktu wzrokowego.
- Nie jesteś nawet warta ratunku, więc tym bardziej takiej wiedzy. Chcieliście nas zabić w imię testów...quarianin ma rację, ratuj się zanim się rozmyślę. - w tym momencie jej dłoń zacisnęła się mocniej na rękojeści pistoletu, który trzymała w dłoni. Nie życzyła jej źle...już nie, po prostu obawiała się o życie swoje i Kiry...a teraz nawet Aimee. Zabawne, że dla takiej dziewczyny więcej znaczyło "życie" maszyny, aniżeli prawdziwego człowieka. Jednak różnica polegała na tym, że to ludzie na niej eksperymentowali, teraz nawet dwukrotnie, a SI pomaga jej żyć, nawet stała się jej przyjaciółką, a teraz ma okazję nawiązać podobną relację po raz drugi. Dla Hiry posiadanie dwoje przyjaciół było warte więcej, niż cokolwiek innego. Kiedyś nawet nie mogłaby o tym pomarzyć.

Ruszyła dalej, a kiedy dogonił ją quarianin i zaczął iść obok, nawet zwróciła wzrok ku jego hełmowi z pewną wdzięcznością na twarzy. Nie było raczej mowy o uśmiechu, ale jej powaga mieszana ze smutkiem, zdawała się lekko ustąpić na jego widok.
- Hira...Cassan. - wyciągnęła do niego prawą dłoń, ale dopiero wtedy się zorientowała, że wycelowała pistoletem prosto w jego brzuch. Szybko skorygowała to, przekładając broń do lewej ręki i ponownie wyciągając prawą na przywitanie. Nawet przez tą gafę się bardzo krótko zaśmiała i uśmiechnęła.
- Dzięki...że idziesz ze mną, ale ja wcale nie uciekam stąd...jeszcze. Więc może chcesz...zawrócić? Będziesz miał większe szanse się ocalić. - miała ewidentnie pewien problem w rozmowie z innymi, była nieśmiała ale z drugiej strony właśnie zabiła dwóch naukowców z zimną krwią. Była zagubiona, ale jednocześnie wydawało się, że doskonale wie gdzie idzie i po co, że nie robiła tego bezsensownie.

Hira nawet nie musiała spoglądać na mapę, wszystko wizualizowała jej SI w głowie. Może nie był to jakiś HUD widoczny tylko dla niej...po prostu czuła, że wie doskonale dokąd idzie. Było to podobne uczucie, jak słyszenie Kiry w swojej głowie.

- Trzymaj się Aimee, idziemy po ciebie. A mamy pomysł jak cię zabrać z nami? Serwerów raczej nie wymontujemy. - ostatnie zdanie wypowiedziała z prześmiewczym akcentem, chociaż nie była pewna czy Aimee to zrozumie, ale Kira na pewno. A w razie czego jej przyjaciółka wyjaśni to młodej SI.
Legenda do moich postów (bez "-" na początku oznacza konwersację myśli między SI a Hirą):
Kwestie Kiry | Kwestie Hiry
THEMEACTION THEMECLOTH

ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

4 kwie 2023, o 17:29

INICJATYWA:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Akcja 1:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Akcja 2:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Akcja 3:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

PODSUMOWANIE:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

4 kwie 2023, o 21:39

W jednej chwili na skrzyżowaniu korytarzy rozpętał się chaos. Ryk kroganina towarzyszący jego szarży mieszał się z hukiem wystrzału jego strzelby i staccato terkotu karabinów. Ochroniarze Błękitnych Słońc dzięki refleksowi uniknęli szarży uskakując w ostatniej chwili z drogi opancerzonego kolosa i zasypując go pociskami ze swoich Windykatorów, ale wykorzystali to towarzyszący kroganinowi ludzie. Podczas gdy ochroniarze próbowali powstrzymać, zdezorientować i być może obezwładnić wielkoluda, pozostała dwójka napastników skoncentrowała ogień na jednym z Błękitnych, kilkoma salwami przeciążając jego tarcze i znacząc pancerz rysami i uszkodzeniami. Seria Anthony’ego wywołała zaskoczenie po obu stronach - jakby dotychczas żaden z walczących nie dostrzegł dwóch mężczyzn ukrytych za załomem korytarza. Kroganin ryknął ponownie, odwrócił się w kierunku Matersona i Whittakera, po czym ruszył w ich kierunku, ignorując całkowicie Błęitnych.

Pchnięty przez Anthony’ego Greg na ten widok krzyknął i ruszył biegiem w głąb korytarza, zostawiając swojego niedawno napotkanego sojusznika samemu sobie. Nie odbiegł jednak daleko - strzelba kroganina skierowała się w jego kierunku i ponownie plunęła śrutem trafiając naukowca w nie chronione tarczami ani pancerzem udo. Trysnęła krew, Greg krzyknął głośno, z rozpędu przeleciał jeszcze krok czy dwa i opadł na podłogę. Przekręcił się na plecy, starając się odczołgać jak najdalej i zostawiając za sobą plamy krwi na podłodze, a jego wykrzywiona strachem i bólem twarz wpatrywała się w zbliżającego się przeciwnika.

Palce Anthony’ego zatańczyły na wyświetlaczu omni-klucza gdy mężczyzna próbował wywołać program skanu, ale kroganin był szybszy. Będąc tuż koło Whittakera zamachnął się i silnym ciosem kolby strzelby prosto w napierśnik pancerza posłał mężczyznę na ścianę korytarza. Ból przeszył Anthony’ego z dwóch stron - uderzenie było na tyle silne, że nie tylko wywołało parę siniaków i być może nawet stłukło mu żebra, ale chyba uszkodziło jakieś układy pancerza, którego kontrolka błysnęła na wyświetlaczu hełmu ostrzegawczym pomarańczem. Uderzenie o ścianę wycisnęło mu na chwilę dech z płuc, ale nie odebrało woli walki. Uniesiony odruchowo Windykator ponownie plunął pociskami, ale mimo niewielkiej odległości, nie wszystkie były celne.

Kilka kroków dalej walka między pozostałymi napastnikami a ochroniarzami trwała nadal, ciężko było jednak określić czy któraś ze stron zdobywa przewagę - Whittaker miał w tej chwili większy problem na głowie. Ponad dwumetrowej wysokości przeciwnik znajdował się tuż obok, a Anthony słyszał nie raz opowieści o tym jak niebezpieczny może być rozzłoszczony kroganin.

Mimo, że wiele rzeczy działo się niemal na raz powodując wrażenie, że minęły długie kwadranse, cała potyczka nie mogła trwać długo. Nim Anthony zdążył wykonać następny ruch, głośniki jego hełmu odezwały się kontrastującym z hukiem wystrzałów i gorączką walki, spokojnym głosem Simone - Piętnaście do dwudziestu minut, doktorze Whittaker. Prom właśnie wchodzi na orbitę Joab.



Pandiya wolała już nie ryzykować wdawania się w dalsze dyskusje czy perswadowanie czegokolwiek dwójce byłych obiektów eksperymentu. Widok skierowanych w jej stronę luf pistoletów był wystarczającym argumentem, ich słowa i oskarżenia wystarczały za odpowiedź na wszystkie niezadane jeszcze pytania. Kobieta wciąż trzymając dłonie w powietrzu podniosła się powoli z ziemi, oparta plecami o ścianę i rozszerzonymi ze strachu oczyma odprowadzała Hirę i Skaxa, gdy ci zrównali się ze sobą i ruszyli w głąb stacji. Jeśli przed kolejnym załomem korytarza obrócili się jeszcze by spojrzeć w jej kierunku, zobaczyli już tylko puste miejsce w pobliżu drzwi prowadzących do sali, w której cudem uniknęli udziału w podejrzanych doświadczeniach. Kobieta zniknęła i musiała pobiec w przeciwną niż oni stronę.

- Musicie przedostać się w pobliżu miejsca, w którym trwają walki - Aimee co jakiś czas łączyła się z Kirą, dostarczając potrzebne informacje. Zaletą bycia prowadzonym przez kogoś, kto bez najmniejszych problemów zawiadował zabezpieczeniami i urządzeniami stacji był fakt, że na swojej drodze nie musieli zatrzymywać się przy żadnych z zamkniętych drzwi, a ich droga - choć kluczyła bocznymi przejściami - jak dotychczas była bezpieczna - Zapytaj quarianina, czy chce dalej grać w naszą grę? Nie powiedział mi jeszcze jaki chce wykonać ruch.

Dynamicznie zmieniająca się, jakby adaptująca się do zmian sytuacji w ośrodku mapa nakazała im nagle skręcić i wejść do mijanego pomieszczenia. Pierwsze ich wrażenie gdy weszli do środka było dość makabryczne - w królującym obecnie na korytarzach i w pomieszczeniach czerwonym, awaryjnym świetle, całe wnętrze sali do której weszli wydawało się być skąpane we krwi pokrywającej stoły, podłogę i wiszące na ścianach szafki. Dopiero po chwili zdali sobie sprawę z faktu, że znaleźli się w dość sporej mesie, z biało emaliowanymi stołami i metalowymi krzesłami obecnie miejscami rozrzuconymi w nieładzie. Na kilku stołach stały talerze z niedojedzonym jedzeniem czy kubki z wystygłymi napojami, kilka szafek było uchylonych. Znajdująca się w pobliżu wejścia lodówka była niedomknięta, a jej światło niczym sztylet rozcinało czerwony blask oświetlenia awaryjnego, pozwalając odgadnąć przeznaczenie pomieszczenia. Byli tu sami, a pozostawiony nieład świadczył o tym, że alarm i wezwanie do ewakuacji musiały zaskoczyć przynajmniej część załogi podczas posiłku.

Wirtualny GPS prowadził ich w kierunku wyjścia w przeciwległej ścianie pomieszczenia, lecz gdy ruszyli do drzwi, Hira usłyszała znów Aimee - Czekajcie, jeszcze nie wychodźcie. Schowajcie się na chwilę, za drzwiami nie jest bezpiecznie - jakby na potwierdzenie jej słów odgłosy strzelaniny zaczęły narastać, do strzałów dołączył głośny ryk i nie do końca zrozumiałe okrzyki - To najlepsza droga, inne mogą być bardziej niebezpiecznie. Błękitne Słońca i napastnicy są niemal wszędzie. Mamy jeszcze czas, ściągnęłam prom którym będziemy mogli odlecieć, powinien wylądować za nieco ponad kwadrans.
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 260
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

5 kwie 2023, o 13:25

-Skax- Przedstawił się i lekko odsunął w tył, gdy wycelowano w niego pistoletem, ale następnie sam podał swoją dłoń, aby uścisnąć dłoń nowej znajomej. Hira. Raczej odbiegała od standardów do których przywykł jako najemnik. I to nie było nic złego. Wprost przeciwnie. Wydawała mu się taka. Normalna. Zwykła dziewczyna, która wplątała się w tą niebezpieczną sytuację. Choć świetnie sobie radziła, to mimo wszystko czuł, że musi jej pomóc. Może to kwestia wyrzutów sumienia, że ją przypadkowo zhakował i uzyskał dostęp do tych prywatnych spraw, o których wiedzieć nie powinien? Chyba nawet sam Quarianin tego w tym momencie nie wiedział.

-Po twoją koleżankę, tak?- Zdawał się przynajmniej częściowo wiedzieć o co jest tutaj gra, a przynajmniej sposób jego wypowiedzi sugerował, że takie są jego najbardziej prawdopodobne przypuszczenia. Takie informacje uzyskał wcześniej kontaktując się z osobą trzecią. O tożsamości tej trzeciej osoby nie miał zielonego pojęcia, ale biorąc pod uwagę, że Hira nie wiedziała nic o ich grze, zapewne nie miała też pojęcia o tym kim jest ta osoba. Kimkolwiek była, jej tożsamość zeszła teraz na drugi plan. Skax nie miał zamiaru uciekać samodzielnie, więc nadal towarzyszył swojej nowej znajomej, aby poszukać jeszcze kolejnego więźnia. Tak niewiele wiedział o tym miejscu. Tak bardzo może się zdziwić, gdy dotrze do niego prawda. O ile w ogóle czegoś się dowie. Póki co podążał wyznaczoną trasą. Ktoś im bardzo w tym wszystkim pomagał, bo cała stacja wprost z nimi współpracowała. Kimkolwiek była przyjaciółka, to najwidoczniej sama była bardzo uzdolnioną hakerką, skoro przejęła całą bazę dla siebie.

-Co teraz?- Szczęście się im chyba skończyło. Pierwsze problemy i już wątpliwości co należy zrobić. Chyba fakt, że wcześniej wszystko im pomagało, teraz odbił im się czkawką, bo nagle tracąc jedyną drogę mieli problem. Sądząc po odgłosach nie mogli się kierować w wyznaczonym kierunku. Walka? Chyba nie będzie wyjścia. Szybko jednak sprawdził możliwe obejście tej ścieżki, aby dotrzeć nieco inną, samodzielnie wybraną drogą. Jeśli Hira miała jakiś inny plan, z chęcią się jej posłuchał. To ona i jej koleżanka wiedziały co robić, on tutaj był tylko statystą z bronią, którą potrafił obsługiwać.
ObrazekObrazek
Anthony Whittaker
Awatar użytkownika
Posty: 100
Rejestracja: 23 lis 2019, o 21:18
Miano: Dr Anthony Whittaker
Wiek: 47
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista ds. biotechnologii w ExoGeni
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 52.145

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

7 kwie 2023, o 18:25

Anthony zignorował komunikaty migoczące na wyświetlaczu, a słowa Simone w słuchawce nie dotarły do niego, był zbyt zaabsorbowany walką. Wystrzelił kolejną serię pocisków w kroganina, wrzeszcząc wściekle. W ferworze walki z potężnym przeciwnikiem kompletnie zapomniał o istnieniu pozostałych dwóch, ale tak czy siak nie miałby zamiaru się nimi na razie przejmować. Tamci dwaj były teraz problemem Błękitnych Słońc. A Whittaker miał zamiar zabić tę przerośniętą jaszczurkę i usmarzyć jej jądra na kolację.
Adrenalina wrzała w jego krwi. W tym momencie nie była to już chęć przetrwania, a czysta wściekłość. Zapiekła nienawiść do obcego stojącego przed nim. Whittaker pływał w stymulantach podawanych mu przez systemy wspomagające pancerza, a nie będąc przyzwyczajonym ani do tych substancji, ani do tak intensywnych akcji - był na krawędzi narkotycznego haju. Nienawistnego haju, żądzy zamordowania każdego, kto stanie mu na drodze do promu. A kroganin właśnie na niej stał.
Gdy karabin wypluł ostatni pocisk zużywając w pełni pochłaniacz ciepła, Anthony trzymając Windykatora tylko w lewej ręce za łoże, rzucił się na kroganina z rzażącym się pomarańczowym światłem omni-ostrzem na prawej. Pragnął zanurzać go w ciele bestii raz za razem, aż z truchła pozostanie tylko popiół. Gdyby sytuacja mu na to pozwalała pewnie wyrwałby mu z nienawiści płytę czołową spod skóry przed zabiciem, by mieć pewność, że kroganin odczuje możliwie największy ból nim umrze. Zrobiłby to, by móc się wyżyć. Rozmiar przeciwnika nie miał już żadnego znaczenia, stymulanty robiły robotę aż za dobrze. Możliwe że komunikaty o uszkodzonych podzespołach dotyczyły czujników stężenia dragów we krwi, które normalnie miały chronić przed nadmiernymi dawkami. Jeśli tak było, to wiele by wyjaśniało na temat stanu Anthonego.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek

DANE TELEMETRYCZJE I SPECYFIKACJA PROCESORA BOJOWEGO:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hira Cassan
Awatar użytkownika
Posty: 94
Rejestracja: 30 maja 2021, o 22:29
Miano: Hira Cassan
Wiek: 17
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Haker / Haktywistka
Lokalizacja: Illium
Status: Poszukiwana jako "Obserwatorka" przez: Przymierze, Hierarchię Turian, Illium i SOC
Kredyty: 49.040

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

7 kwie 2023, o 18:28

Teraz oni wszyscy w tym siedzieli razem, Hira, Skax, Kira i Aimee. Nie było tu miejsca na nieufność i podważanie intencji. Duet dziewczyny i SI był wiadomy, one nie staną przeciwko sobie, Aimee na szali miała swoje istnienie i tylko Hira była w stanie jej pomóc, nie ryzykując tym bycia wykorzystaną w niecnym celu czy będąc skasowaną. A Skax? On po prostu chciał przeżyć, jak wszyscy, ale już na pewno był świadomy, że dziewczynę prowadzi jakaś "obca" siła, będąca sprzymierzeńcem.

- Jasne, po prostu nas prowadź Aimee, my zadbamy o resztę. - przesłała swoją myśl ku Aimee. Początkowo dziewczyna nie była pewna jak przekazać wiadomość quarianinowi, nie zdradzając przy tym mu zbyt wiele, a tym bardziej aby jak najmniej podejrzewał. Zresztą nie było na to czasu, bo szybko zmieniła się sytuacja i musieli szukać kryjówki w stołówce. Zawahała się przez sekundę gdy drzwi się otworzyły, nie wiedząc do końca na co patrzy. Na szczęście szybki niuch powietrza i była pewna, że to nie krew. Przy tej ilości nieźle by tu śmierdziało. Weszła do środka i podeszła do przeciwległych drzwi ze Skaxem, wtem zatrzymała się i szybko machnęła ręką do quarianina w geście zatrzymania się. Odgłosy dochodzące zza drzwi szybko uświadomiły mu dlaczego to zrobiła.
- Musimy się schować. Może... - zrobiła chwilową pauzę, rozglądając się szybko po pomieszczeniu - ...połóżmy stoły i schowajmy się za nimi, tak aby przeszli sobie przez mesę, jeśli będą mieli zamiar tu wejść. - szybko ruszyła i albo znalazła takowy, jeśli był już jakiś przewrócony, który mógłby posłużyć za kryjówkę, ewentualnie położyła go cicho, tworząc prowizoryczną osłonę, za którą mogliby się skryć i przeczekać ich.
- Przy okazji, koleżanka pyta się czy chcesz kontynuować grę, podobno nie wykonałeś ruchu. - uśmiechnęła się lekko, próbując nawiązać kontakt wzrokowy, co przez ten hełm było dość problematyczne, ale lekko się uśmiechnęła, pomimo lekkiego strachu i niepokoju.
- Czy na pewno warto mu przekazywać takie informacje?
- A co to zmieni? Prędzej czy później dotrzemy do Aimee, a wtedy nie damy rady oszukać quarianina.
- Może po prostu powiedzieć mu, że masz kontakt z kimś innym, po za tą placówką, a ty po prostu próbujesz odzyskać pewne dane z serwera.
- Mogłoby się udać, pytanie na ile jest kumaty w tych sprawach.
Legenda do moich postów (bez "-" na początku oznacza konwersację myśli między SI a Hirą):
Kwestie Kiry | Kwestie Hiry
THEMEACTION THEMECLOTH

ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

10 kwie 2023, o 10:02

INICJATYWA (Przypomnienie):
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Akcja 1:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Akcja 2:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Potyczka w korytarzu szybko przeistoczyła się z wymiany ognia w starcie wręcz. Ograniczona przestrzeń korytarza nie sprzyjała prowadzeniu ognia i walki pozycyjnej, celowaniu czy szukaniu osłony, zatem obie strony dość szybko zmniejszyły dystans aktywując swoje omni-ostrza i przechodząc do ataków wręcz. Whittaker jednak nie miał ani czasu ani ochoty obserwować zmagania miedzy ludzkimi napastnikami a ochroniarzami Słońc - na głowie miał swój własny problem, który powoli przypierał go do ściany.

W ostatniej chwili, bardziej dzięki odruchowi niż zaplanowanej akcji, usunął się z zasięgu potężnego, zamaszystego cięcia omni-strzem kroganina, które gdyby trafiło, mogłoby rozpłatać jego czaszkę na pół. Zamiast w jego głowę, ostrze wgryzło się w metal ściany, zostawiając na niej - tuż obok hełmu Anthonyego - szramę o ciemniejących, lekko dymiących brzegach. Naukowiec nie zaprzestawał jednak walki. Buzująca w żyłach adrenalina nie pozwalała mu biernie czekać na kolejne ciosy, a Anthony uniósł raz jeszcze swój karabin starając się wpakować całą serię w cielsko napastnika. Broń huknęła, większość pocisków dosięgła celu znacząc pancerz przeciwnika kolejnymi uszkodzeniami i pęknięciami, ale to nie powstrzymało wielkiego gada - ten ryknął donośnie, jakby kolejne obrażenia dodały mu tylko wigoru, upuścił trzymaną wciąż w dłoni strzelbę, wyszczerzył kły i gwałtownie ruszył naprzód. Wolną ręką chwycił bez trudu nadgarstek uzbrojonej w rozjarzone pomarańczowym ostrzem ręki Whittakera blokując jego atak i przyciskając do ściany, z gardła kroganina wydobył się cichy dźwięk, jakby chiochot i nagle mężczyzna poczuł palący ból z lewej strony brzucha - kroganin trzymając swoją ofiarę przyszpiloną do ściany niczym żuka czy ćmę na szpilce, wbił w nią swoje rozrzarzone ostrze, niemal przygważdżając go do ściany. Ostre zęby kłapnęły tuż przed wizjerem hełmu Whittakera, ale zanim ten mógł nawet spróbować cokolwiek zrobić, gdzieś z boku, od strony z której sam wcześniej przybiegł, rozległ się huk wystrzałów i nagle szybę jego hełmu zachlapała krew, ograniczając pole widzenia. Palący ból w boku zmalał nagle, kroganin rozluźnił chwyt i osunął się na ziemię. Pomiędzy plamami krwi przesłaniającej mu widok Anthony zdołał dostrzec nadbiegające kolejne trzy postaci w pancerzach Słońc, strzelające bez opamiętania w kierunku rozwidlenia korytarza. Jeden z nich zatrzymał się przy Whittakerze, chwycił go za ramię i szybkim ruchem rękawicy rozmazał krew na szybie jego hełmu, zaglądając do wnętrza i próbując złapać kontakt wzrokowy. Mimo, że naukowiec odziany był w pancerz i wciąż trzymał w dłoni karabin, najwidoczniej sam fakt, że wcześniej walczył z jednym z napastników wystarczył do zakwalifikowania go jako sojusznika. Po chwili odstąpił o krok, wpakował kolejną serię w leżące na ziemi cielsko kroganina, wycelował w kierunku walczących i ponownie nacisnął spust .

Potyczka zakończyła się szybko. Wsparci dodatkowymi siłami ochroniarze Słońc szybko uporali się z pozostałą dwójką napastników, którzy chyba nawet do końca nie zdali sobie sprawy skąd przyszła niespodziewana odsiecz. Zostawiając na podłodze zwłoki dwóch szaro odzianych mężczyzn i nie zawracając sobie głowy martwym kroganinem, Błękitni szybko opatrzyli jednego ze swoich, który musiał najbardziej ucierpieć podczas potyczki i byli gotowi by ruszyć dalej. Ten, który stał obok Whittakera, odwrócił w jego kierunku głowę.

- To ty nas wezwałeś? Żyjesz? - rzucił szybko, lustrując zaszokowanego Whittakera od stóp do głów i zatrzymując spojrzenie na przepalonym pancerzu i ranie zadanej omni-ostrzem - Masz jakiś medi-żel żeby się połatać? Co wy tu do cholery robicie? Personel miał zostać ewakuowany dopóki nie oczyścimy stacji! - spojrzał w kierunku opartego o ścianę kilka kroków dalej Grega, który wyglądał, jakby właśnie zobaczył ducha. Obie dłonie miał przyciśnięte do rany na udzie, ale mimo to spomiędzy jego palców sączyła się ciemnoczerwona krew - Jesteście razem? Zabierz go stąd. Zabunkrujcie się gdzieś i czekajcie, te korytarze powinny być na razie bezpieczne. I opatrz go, bo się wykrwawi. Transportery już odjechały, jedyne co możecie teraz zrobić to modlić się, żebyśmy dali radę tutaj posprzątać albo ich powstrzymać dopóki nie pojawi się nasze wsparcie. I że nie natkniecie się na więcej tych skurwysynów. A jeśli nawet, to nie strugajcie już więcej bohaterów.

Okrzyknięty przez resztę swoich ludzi zwinął dłoń w pięść, uderzył lekko w hełm Whittakera i skinął mu głową, po czym ruszył za swoimi ludźmi, w biegu już zmieniając pochłaniacz ciepła w swoim Windykatorze. W korytarzu pozostały tylko zwłoki dwóch ludzi i kroganina, Anthony i siedzący na ziemi pod ścianą Greg, wpatrujący się wciąż rozszerzonymi ze strachu i bólu oczami w pobliskie zwłoki.

- Whittaker... - jęknął po chwili, przenosząc wzrok na opancerzoną postać - Wynośmy się stąd. Pomóż mi dostać się do windy... - przerwał, bo zza załomu korytarza rozległo się nagle głośne huknięcie, jakby ciężka, metalowa płyta uderzyła w jakąś przeszkodę.



Schowani za prowizoryczną osłoną przewróconego stołu Skax i Hira coraz wyraźniej słyszeli walkę toczącą się gdzieś tuż obok, za drzwiami mesy. Po chwili kanonada zmalała, by kilkanaście sekund później rozbrzmieć na nowo. Od strony drzwi sypnęły iskry - jeden lub więcej pocisków musiało przypadkowo trafić w kontrolkę zamka która rozjarzyła się czerwienią, a po chwili przygasła i zaczęła mrugać, informując o blokadzie i uszkodzeniu. Kanonada na zewnątrz ustała, rozległy się jakieś poniesione głosy i kroki, chwilę później ktoś z drugiej strony podszedł bliżej drzwi i próbował je odblokować. Rozległ się głuchy stuk - osoba za drzwiami po chwili musiała dać za wygraną i odeszła, uderzywszy w metalową płytę drzwi pięścią. Gdy oddalające się kroki wielu stóp ucichły, Hira znów usłyszała głos Aimee. Nie brzmiał on jednak tak samo pogodnie i żywo jak wcześniej, Aimee mówiła wolniej, matowym, jakby zmęczonym głosem.

- Musicie już ruszać. Tu wciąż nie jest bezpiecznie. Ale musicie jeszcze komuś pomóc - kontrolka zamka rozbłysła jaśniej, ponownie sypnęła iskrami, a Hira usłyszała stłumiony syk, jakby bólu, który mógł pochodzić tylko od rozmawiającej z nią SI. Zamek zmienił barwę na pomarańczową, zabulgotały pompy hydrauliki drzwi, tłocząc pod znacznie większym niż zwykle ciśnieniem płyn w siłowniki i układy otwierania. Zamek w końcu puścił z trzaskiem, a drzwi, niczym wystrzelone, wsunęły się z głośnym łomotem w ścianę otwierając im widok na korytarz.

- Boli... - poskarżyła się Aimee i na chwilę zamilkła. Mapy na ich omni-kluczach rozjarzyły się ponownie, pokazując im drogę na zewnątrz, zaznaczając zieloną “ścieżką” z przerywanej linii pobliskie rozwidlenie w kształcie litery “T”, kilka następnych załomów korytarza i pobliską klatkę schodową ze znajdującym się obok szybem windy - Tędy zejdziecie na niższy poziom. Tam znajdziecie drogę ucieczki oraz pomieszczenie, w którym mnie trzymają. Nie mam do niego podglądu, tam nie ma kamer... Ale jest jeszcze coś. W korytarzu przed wami jest mój ojciec. Jest ranny. Musicie go ze sobą zabrać. Nie pozwólcie mu tutaj zginąć. Następnym razem mogę nie zdążyć ściągnąć dla niego pomocy - Aimee ponownie wydała ten dziwny dźwięk, po czym szybko dodała, jakby się skarżąc czy tłumacząc - Zbyt dużo się dzieje na raz... To boli bardziej niż zwykle...
Hira Cassan
Awatar użytkownika
Posty: 94
Rejestracja: 30 maja 2021, o 22:29
Miano: Hira Cassan
Wiek: 17
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Haker / Haktywistka
Lokalizacja: Illium
Status: Poszukiwana jako "Obserwatorka" przez: Przymierze, Hierarchię Turian, Illium i SOC
Kredyty: 49.040

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

13 kwie 2023, o 16:23

Kiedy doszło do strzałów na korytarzu quarianin mógł zauważyć, że schowana za przewróconym stałem dziewczyna była dość spięta, broń ściskała tak mocno, że mięśnie napompowane krwią sczerwieniały i była wpatrzona jedynie w jeden punkt w podłogę. Uderzenie drzwi wywołało u niej natomiast gwałtowne poruszenie, ale dalej była wpatrzona w podłogę. To raczej nie był dla niej chleb powszedni, ale stanowczo była gotowa na wszystko, co już udowodniła.
- Co my tu robimy...to nie nasza walka...
- Świetnie sobie radzisz Hira, jeszcze tylko trochę, damy radę, ty dasz radę.
Wtem ich konwersację przerwała Aimee. Dziewczyna słyszała, że walki ustały i ucichły, więc wyszła z ukrycia i podeszła do drzwi. One natomiast odtworzyły się gwałtownie, ale to nie wystraszyło Hiry, wiedziała że to się stanie. Poczucie misji odzyskała natomiast gdy usłyszała, że Aimee czuje się nie najlepiej. Mogło to mieć związek z tym, że musiała operować na zbyt wielu płaszczyznach w tym czasie, ewentualnie ktoś próbuje się do niej dobrać. Zaskakująca była natomiast jej prośba.

- Rozumiem...w końcu to twój ojciec. Gdybym tylko miała kogoś tak bliskiego...pewnie też bym...tak. Trzymaj się Aimee, idziemy po niego, a potem do ciebie.

- Tędy, musimy się spieszyć. - rzuciła do quarianina. Na razie nie widziała w tym sensu, aby wyjawiać mu zmianę planów, zresztą on sam chciał za nią podążyć. Poza tym, mając "ojca" Aimee, zapewne będą mieli większe możliwości aby ją stąd ewakuować. Zresztą zawsze to może być "przypadek", że wpadli na naukowca i po prostu nie pozwolą mu tu zginąc...prawda? Kogo chce oszukać, przed chwilą zastrzeliła dwóch takowych i odesłała trzeciego, a teraz będzie chciała ratować innego? To od razu wyda się podejrzane. Chyba że Skax ma jedynie pół mózgu, a drugie pół jest amebą.
Legenda do moich postów (bez "-" na początku oznacza konwersację myśli między SI a Hirą):
Kwestie Kiry | Kwestie Hiry
THEMEACTION THEMECLOTH

ObrazekObrazek
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 260
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

14 kwie 2023, o 14:06

-To z twoją koleżanką grałem?- Z lekkim zaskoczeniem w głosie spojrzał na Hirę. Ciężko było go rozgryźć, o ile ktoś nie miał wcześniej kontaktów z Quarianami. Maska sporo utrudniała. Prawie jakbyś mówił do ściany z dwoma diodami, wyglądającymi jak oczy. Kanonada ucichała, ale zaraz potem pojawiały się inne dźwięki. Wreszcie jednak mogli ruszyć dalej, bo wrota przed nimi otworzyły się, jakby jakiś przypakowany Kroganin próbował je otworzyć swoim ogromnym cielskiem i mięśniami. Ale nikogo nie było. Ktoś otwierał je zdalnie. To był jakiś awaryjny tryb otwarcia? Ktoś bezpośrednio włamał się do sterowania siłownikami nadpisując ich standardowe protokoły? Całkiem przydatny plan. Skax chętnie zamieni kilka słów z tą koleżanką, bo widać, że zna się ona na swojej robocie.

-Czy twoja koleżanka ma plan jak się stąd wydostać? Zhakowała chyba całą bazę, ale to nie wystarczy żeby uciec.- Ruszył z Hirą, która cały czas zdawała się doskonale wiedzieć co robi. Parła przed siebie, a przez wsparcie jej koleżanki, wszystkie drogi zdawały się stać otworem. Nawet strzelaniny które dochodziły chyba z każdego kierunku, całkowicie ich omijały. Musieli mieć cholernie dużo szczęścia i zdolnego hakera, który trzymał tutaj wszystko w garści. Kogoś kto znał to miejsce na wylot i potrafił się tym wszystkim posługiwać zgodnie z przeznaczeniem. Czyżby koleżanka pracowała dla ExoGenii, tylko czemu pozwoliłaby żeby Hira się w takie niebezpieczeństwo wplątała? Tyle pytań i brak nawet chwili aby je zadać, a tym bardziej aby posłuchać odpowiedzi.
ObrazekObrazek
Anthony Whittaker
Awatar użytkownika
Posty: 100
Rejestracja: 23 lis 2019, o 21:18
Miano: Dr Anthony Whittaker
Wiek: 47
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista ds. biotechnologii w ExoGeni
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 52.145

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

16 kwie 2023, o 18:38

- Żyję. Personel miał zostać ewakuowany. Nie został, bo chujowo wam to poszło – odpowiedział, dysząc przepotężnie i ścierając rękawicą resztki krogańskiej krwi z wyświetlacza. Rozejrzał się za swoim karabinem, podniósł go i ruszył w kierunku Grega.
– Ta, jasne – odpowiedział najemnikowi zdawkowo, niemal ignorując jego słowa. Gdzieś w środku Anthony miał za złe, że to nie on zabił kroganina, tylko jakiś osiłek z pedalskim pancerzem. Czuł się, jakby odebrano mu możliwość zemsty. Położył karabin na podłodze obok przerażonego Grega, kucnął nad jego nogą i podał mu dawkę medi-żelu.
- Ni chuja ci nie ufam Greg. Lepiej, żeby to było tego warte – rzekł, po czym zużył też jeden pakiet omni-żelu na naprawienie swojego pancerza - Spierdalamy stąd – rzucił podnosząc broń i zmieniając w niej pochłaniacz ciepła. Gdy Matterson się zbierał, Whittaker skoczył podnieść strzelbę należącą do martwego już kroganina i zamontował ją na magnetycznym sprzęgu na swoich plecach. Gdy to robił, obrzucił szybkim spojrzeniem pancerze przeciwników, w nadziei na to, że dostrzeże jakieś insygnia, które wskażą, z kim mają do czynienia. Położył prawą rękę spowrotem na chwycie karabinu, by móc być gotowym na ewentualne starcie z kimkolwiek, kto się pojawi i ruszył razem z drugim naukowcem w kierunku windy.
ObrazekObrazek

DANE TELEMETRYCZJE I SPECYFIKACJA PROCESORA BOJOWEGO:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

22 kwie 2023, o 13:04

Aimee się nie odzywała, najwyraźniej zajęta czymś w innej części kompleksu. Jako SI miała pod kontrolą cały ośrodek, ale nawet wirtualny byt musiał priorytetyzować swoje działania, nie był w stanie reagować jednocześnie w każdym możliwym miejscu. Hira mogła się tylko domyślać, że zapewnienie przez nową koleżankę bezpieczeństwa ich dwójce mogło wiązać się z próbą odcięcia napastników, przekierowania obrońców w najgorętsze sektory stacji lub zawiadowanie infrastrukturą w taki sposób, by pozostawić im wolną drogę i oczyścić drogę ewakuacji. Jak dotychczas się to udawało i Aimee udowodniła, że dotrzymuje swojej części umowy.

Wychodząc z pomieszczenia mesy quarianin i dziewczyna trafili na pobojowisko - to tutaj musiało odbyć się starcie, które przed chwilą słyszeli. W samej stacji, w jej - na szczęście - nieco bardziej odległych punktach wciąż trwały walki, co i rusz dobiegały ich dźwięki wystrzałów czy serie z karabinów, ale tutaj jak na razie było cicho. W pierwszej chwili dostrzegli leżące nieopodal, na skrzyżowaniu trzech korytarzy zwłoki dwóch mężczyzn odzianych w nieoznakowane, ciemnoszare pancerze. Ślady po pociskach i plamy krwi świadczyły, że mężczyźni nie stanowią już zagrożenia, więc kierowani wyrysowaną przez Aimee drogą na wyświetlaczach ich omni-kluczy ruszyli dalej, docierając do rozwidlenia. Tutaj usłyszeli ludzkie głosy i dostrzegli na raz kilka rzeczy na raz.

Przede wszystkim, pod jedną ze ścian, na której widniał ślad szerokiego i głębokiego cięcia znajdowały się kolejne zwłoki - znacznie większe niż ludzkie. Po pierwszej chwili zaskoczenia oboje mogli zidentyfikować je jako zwłoki kroganina, choć identyfikacji nie ułatwiał fakt, że jego głowa stanowiła obecnie krwawą miazgę, roztrzaskana celnym strzałem i zatracająca swoje kształty. Kolejnymi dostrzeżonymi ciekawostkami były dwie postaci ludzkie, chyba równie zaskoczone ich pojawieniem się w korytarzu jak oni ich napotkaniem. Wysoki mężczyzna w bojowym pancerzu właśnie przypinał sobie do plecowych zaczepów strzelbę, w drugiej ręce trzymając karabin. Pod drugą ścianą znajdował się kolejny mężczyzna, łysy okularnik w cywilnym ubraniu, który, wyraźnie ranny w nogę, próbował właśnie podnieść się do pionu.

- Nie musisz mi ufać, Whittaker - mówił właśnie okularnik - Ale beze mnie będziesz błądził na drugim poziomie, a ja doprowadzę cię do windy i... - na widok pojawiającej się w korytarzu, uzbrojonej dwójki znieruchomiał, po czym poderwał się do góry niczym pchnięty sprężyną, ignorując ból i prowizoryczny opatrunek omni-żelu na swojej nodze - Nie strzelać! - krzyknął do nich wyciągając w ich kierunku rękę i powoli cofając się, oparty wciąż o ścianę - Nie stanowimy zagrożenia! W pobliżu jest oddział ochrony, jeśli nas zaatakujecie to was zmiotą! - odwrócił głowę w kierunku Anthony’ego, poprawił nerwowo okulary na nocie i krzyknął - Whittaker, zrób coś!

- Doktorze Materson, awaryjny zrzut danych na serwery w Cytadeli został zakończony. Czy mam rozpocząć wymazywanie lokalnych serwerów? - ciszę po słowach okularnika przerwał głos Simone z głośnika w korytarzu, sprawiając, że Materson wzdrygnął się, jakby tuż obok wybuchła bomba, ale sekundę później opanował się i krzyknął głosem, w którym wciąż brzmiał strach i napięcie - Tak, do cholery! Nie pozwolę by jakieś wyniki badań wpadły w ich ręce, nawet przypadkiem!

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ostatnio zmieniony 9 maja 2023, o 13:37 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 1 raz.
Hira Cassan
Awatar użytkownika
Posty: 94
Rejestracja: 30 maja 2021, o 22:29
Miano: Hira Cassan
Wiek: 17
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Haker / Haktywistka
Lokalizacja: Illium
Status: Poszukiwana jako "Obserwatorka" przez: Przymierze, Hierarchię Turian, Illium i SOC
Kredyty: 49.040

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

22 kwie 2023, o 20:00

Dziewczyna nie miała nic przeciwko przeszukaniu ciał, musiała zdobyć wszystko co dałoby jej jakąkolwiek przewagę. Amunicja, mediżel, omniżel, broń, osłony? Cokolwiek co będzie lepsze od tego co ma. Po wszystkim ruszyła w stronę dwójki ludzi, naukowca i rannego żołnierza...tak przynajmniej jej się zdawało. Nie ryzykowała jednak i trzymała ich na muszce. Była roztrzepana i widocznie wiele przeszła, poza tym nie było to miejsce dla nastolatki. Na całe też szczęście, nie miała ochoty nikogo więcej zabijać, a na pewno nie ludzi w białych kitlach.

- Który z was to ojciec Aimee? - wystrzeliła z niepewnością w głosie, chociaż ciężko było jednoznacznie stwierdzić czy wynikało to ze strachu, czy adrenaliny jaka przez nią przepływała w tym niezahartowanym ciele. Skierowała pistolet nagle w kierunku żołnierza, zwracając uwagę na to, iż obecnie on jest tu największym zagrożeniem.

Pytanie zadała bezpośrednio, ale jeśli żaden nie odpowie w krótkim czasie to będzie oznaczało, że żaden z nich nie jest tym kogo szuka...chyba. Będzie musiała zdecydować co wtedy ale miała nadzieję, że skoro ona wie o Aimee, to jej ojciec słysząc to imię, nie będzie zgrywał głupiego i zaufa jej.
Legenda do moich postów (bez "-" na początku oznacza konwersację myśli między SI a Hirą):
Kwestie Kiry | Kwestie Hiry
THEMEACTION THEMECLOTH

ObrazekObrazek
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 260
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

23 kwie 2023, o 10:56

Pożyczenie nieużywanego sprzętu, które może uratować im życie było jak najbardziej wskazane. Skax bardzo chętnie dozbroiłby się w coś poważniejszego albo znalazł coś co mogłoby im pomóc. Strój pokonanych wskazywał, że raczej nie byli to strażnicy tej placówki, a zapewne należeli do grupy, która ten atak rozpoczęła. Wtrącanie się w środek tej awantury nie było rzeczą rozsądną, ale Skax nie zamierzał przyłączać się do żadnej ze stron. Kooperował teraz ze swoją nową znajomą i postanowił pomóc jej wydostać jej koleżankę. I jej... ojca? Nie wiedział właściwie nic, a dziewczyna niechętnie dzieliła się z nim jakimikolwiek informacjami. Nadal jednak stał przy jej boku, widząc w tym jedyną okazję do zachowania własnego życia.

Gdy dostrzegł kolejnego, w dodatku uzbrojonego żołnierza i naukowca, momentalnie wycelował swoją broń w tego pierwszego. Teoretycznie było dwóch na dwóch, ale w praktyce wysoki mężczyzna był sam. Jego towarzysz szybko zapewnił o braku zagrożenia, po czym rozkazał temu drugiemu coś zrobić. Quarianin pokręcił głową, odradzając rozpoczęcie strzelaniny. Lufa pistoletu była wycelowana, a dodatkowo Skax odpalił także swój omni-klucz, palcami lewej ręki gotów był odpalić zainstalowane tam moduły ofensywne. Dane z procedur, które tutaj przeprowadzano nie leżały w kręgach zainteresowań Skaxa, bo zamiast biologią, zajmował się raczej technologią, ale gdyby dostał możliwość przeczytania co w ogóle chcieli z nim tutaj zrobić, chętnie położyłby na tym swoje łapy. Choć jak doktor, zwany Matersonem zażądał, miały one zostać wykasowane. Może to i lepiej? Tego typu praktyki nigdy nie powinny być odtwarzane. Ale z drugiej strony transfer danych już został wykonany, więc ExoGenii miało w planach dalsze kontynuowanie projektu.
ObrazekObrazek
Anthony Whittaker
Awatar użytkownika
Posty: 100
Rejestracja: 23 lis 2019, o 21:18
Miano: Dr Anthony Whittaker
Wiek: 47
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista ds. biotechnologii w ExoGeni
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 52.145

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

25 kwie 2023, o 17:53

Whittaker widząc dwie uzbrojone postacie stanął na równie nogi wymierzając lufę karabinu w ich stronę. Przez dwie sekundy lekko spanikowany zmieniał cel z dziewczyny na quarianina i spowrotem, po czym poprzestał na celowaniu w tego drugiego. Dziewczyna wyglądała młodo, przez co pomyślał, że to raczej quarianin może być większym zagrożeniem jeśli coś się stanie.
- Jakiej kurwa Aimee? – wykrzyknął równie zdezorientowanym jak i spiętym tonem. Głos lekko mu się załamał i zdał sobie sprawę z tego, że zabrzmiał mało zastraszająco, a raczej jakby był przerażony – bo tak właśnie w końcu było. Wziął głębszy wdech, by się uspokoić.
– Nie mam pojęcia czego chcecie, ale jeśli tak jak my chcecie się stąd wydostać, to opuśćcie broń i spieprzajmy stąd – rzucił surowym, ale spokojniejszym głosem – nie strzeliliście od razu, więc nie jesteście od nich – dodał. Spodziewał się, że może być trudno nakłonić potencjalnych przeciwników do współpracy, ale musiał spróbować. Broń miał wycelowaną cały czas w jeden cel, co nadawało jego posturze nieco więcej pewności, maskując panikę. Starał się właśnie takie wrażenie wzbudzać. Pewnego siebie, który jest gotów pociągnąć za spust. Mimo to, bardzo miał nadzieję, że nikt nie strzeli. Bardzo.
ObrazekObrazek

DANE TELEMETRYCZJE I SPECYFIKACJA PROCESORA BOJOWEGO:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

29 kwie 2023, o 10:01

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Szybkie przeszukanie leżących w korytarzu zwłok zaowocowało znalezieniem kilku przydatnych akcesoriów oraz broni, której w razie potrzeby mogli użyć - w teorii Windykatory mogły zapewnić większą siłę ognia, ale były także bardziej nieporęczne i cięższe niż posiadane przez Skaxa i Hirę pistolety. Problem w tym, że jeden ze znaleźnych karabinów był wyraźnie uszkodzony - podczas starcia jakiś zabłąkany pocisk musiał trafić w osłonę komory pochłaniacza ciepła i w tym miejscu widniało teraz znaczne uszkodzenie. Używanie takiego karabinu w walce mogło nieść ze sobą poważne ryzyko raczej dla strzelającego niż jego celu, ale od biedy mógł zostać użyty jako “straszak” i argument w ewentualnej dyskusji bądź negocjacjach. Znalezione generatory tarcz nie różniły się od tych, które zabrali wcześniej ochroniarzom Słońc, zaś ich własne omni-klucze przewyższały funkcjonalnością te znalezione przy martwych napastnikach.

Spotkanie w korytarzu zakończyło się początkowym impasem - przez chwilę Skax, Hira i Anthony mierzyli do siebie nawzajem z trzymanej broni, ale nikt jak do tej pory nie zaatakował, co dawało - nikłe, ale jednak - szanse na uniknięcie wymiany ognia. Najwyraźniej jeszcze żadna ze stron nie uznała drugiej grupy za napastników lub wystarczające zagrożenie by uciec się do przemocy. Na zadane przez Hirę, bezpośrednie pytanie zareagowali obaj mężczyźni - Whittaker wypalił z odpowiedzią od razu, zaś drugi z mężczyzn wyglądał, jakby nie dowierzał temu, co usłyszał. Przyglądał się Hirze przez dłuższą chwilę dając się wypowiedzieć Anthony’emu, po czym nie spuszczając z niej wzroku podniósł dłoń w jego kierunku, jakby chciał go uciszyć.

- Znałaś Aimee? - odezwał się zupełnie innym tonem niż wcześniej. Tym razem w jego głosie pobrzmiewało zdziwienie i niedowierzanie. Mówił powoli, ostrożnie, jakby obawiając się odpowiedzi - Skąd? Nie przypominam sobie ciebie. I jesteś starsza niż ona... uczyłyście się razem? I skąd wiedziałaś, że tutaj będzie jej ojciec? Od czasu wypadku... Kto ci powiedział że tutaj będę? Jesteś szpiegiem? I czego chcesz ode mnie?

Gdzieś w pobliżu rozległa się ponownie eksplozja i zaterkotały karabiny przypominając całej czwórce, że nie są tutaj sami, a względny spokój panujący w korytarzu może wkrótce się zakończyć. Kierunek z którego dobiegały strzały z grubsza pokrywał się z tym, w którym oddalił się oddział Słońc rozstając się z doktorami, co pozwalało sądzić, że to właśnie oni wdali się w kolejną potyczkę, zatem również napastnicy musieli być w pobliżu. Omni-klucze Skaxa i Hiry zawibrowały niemal równocześnie, informując ich o przychodzącej wiadomości, a na ich wyświetlaczach, chwilowo przesłaniając mapę z wyznaczoną im drogą, pojawiły się okienka z tekstową informacją.

Kod: Zaznacz cały

Jest ich zbyt wielu. Czas się kończy. Zabierzcie mnie stąd. Prom będzie wkrótce. 
Zdania były krótkie i poszarpana jakby nadawca się spieszył. Hirę, która domyśliła się, że wiadomość pochodzi od Aimee ten fakt nieco zdziwił - co mogło zaprzątać SI w takim stopniu, że nawet nie próbowała się z nią skontaktować jak wcześniej? Wiadomość zresztą zniknęła chwilę później z ich wyświetlaczy pozostawiając na powrót widok mapy. Mogli na niej dostrzec, że czerwone pola nie stanowią już na niej kręgów obejmujących wyznaczone obszary, ale pokryły całą wyświetloną okolicę. Wyrysowana ścieżka jakby wahała się - przez chwilę pokazując, że powinni zawrócić, sekundę później przełączając się ponownie na wskazywany wcześniej korytarz.
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 260
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

29 kwie 2023, o 15:42

Szybkie przejrzenie co mogli zebrać i zebrała się całkiem pokaźna ilość sprzętu. Skax pierwsze co zrobił to uzupełnił swoje zapasy medi-żelu i omni-żelu, biorąc po jednym z tych, które znaleźli. Założył, że spokojnie mogą podzielić się sprawiedliwie po połowie, więc brał to ze swojej połowy, niczego nie odmawiając towarzyszce.

-Weź ten sprawny. Ja nie potrzebuję- Złapał czym prędzej za uszkodzony, przypinając sobie swój pistolet do zapięcia. W formie straszaka karabin będzie całkiem ciekawą opcją, w czasie strzelaniny Quarianin i tak nie używa zbyt często broni palnej, więc niesprawna sztuka nie robi mu problemu. Wziął też także jeden z pochłaniaczy ciepła. Całą resztę sprzętu pozostawił do dowolnego rozdysponowania dla Hiry. On sam więcej by nie zmieścił po kieszeniach.

-Wy też nie jesteście od nich, więc pewnie stąd... I nie wiem, która z opcji jest gorsza- Wzajemne celowanie do siebie pomiędzy tajemniczym żołnierzem a Quarianinem pewnie mogłoby trochę potrwać, ale niestety sprawa nie była taka prosta. W całym kompleksie dział się spory burdel. Ale wszystko przerwał komunikat na omni-kluczach obojga byłych szczurów laboratoryjnych. Aimee czekała i była w kiepskiej sytuacji. Jeśli mieli ją wyciągnąć żywą z tego zamieszania, musieli się pospieszyć.

-Wie gdzie jest prom. Musimy ruszać. Szybko!- Opuścił broń, miał w nosie tego żołnierza i doktorka, tak samo jak wcześniejszą panią doktor, którą puścił żywą. Niech robią co chcą. Byli mu całkowicie obojętni. Teraz w głowie miał tylko dwie rzeczy, uwolnienie Aimee oraz ucieczka z tego miejsca. Jeśli Whittaker i MAterson zechcą iść za nimi, droga wolna. O ile nie będą przeszkadzać, to mogą się za nimi wlec. Jeśli zechcą strzelić mu w plecy, śmiało. Niewiele wystarczyło aby wyprowadzić go z tego wątpliwego opanowania.
ObrazekObrazek
Anthony Whittaker
Awatar użytkownika
Posty: 100
Rejestracja: 23 lis 2019, o 21:18
Miano: Dr Anthony Whittaker
Wiek: 47
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista ds. biotechnologii w ExoGeni
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 52.145

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

9 maja 2023, o 14:17

- Nie jestem „stąd”. Zdążyli mnie wkurwić ledwie gdy przyjechałem - opuścił broń i pochylił się nad zwłokami kroganina sięgając po zapasy - Chrzanić tę placówkę i tych ślepych na rozum pajaców - Anthonego od chwili walki opuściła zwykła mu kultura i elokwencja wypowiedzi. Nie miało to zresztą w tej sytuacji większego znaczenia. Z ciała zebrał na szybko jeden pakiet medi-żelu i trzy pakiety omni-żelu, które były przymocowane na pasie pancerza kroganina. Medi-żel włożył do wolnego slotu w swoim pancerzu a wszystkie podniesione omni-żele aktywował i usiłował jeszcze dokładniej naprawić uszkodzenia pancerza jakie zadał mu najemnik. Dobrze, że ostrze nie przebiło się głębiej. Na to wszystko zabrał truposzowi zapasowy pochłaniacz ciepła.
Nowo spotkanym towarzyszom nie ufał co prawda w pełni, ale w tych warunkach mówienie zamiast strzelania to już coś. Stąd pomysł, by dla dobrego gestu opuścić broń, jeśli umożliwi to uniknięcie zbędnego rozlewu krwi. A jeśli strzelą pierwsi – cóż - ma jeszcze sprawne tarcze. Trzeba zaryzykować.
Gdy wstawał rozległa się eksplozja i dźwięki kolejnych walk.
- Dobra dość pierdolenia - przerwał ciąg pytań naukowca - Materson, mam nadzieję, że potrafisz strzelać - zwrócił się do naukowca. Wiedział, że raczej odpowiedź będzie przecząca, ale niezależnie od niej wyciągnął ze sprzęgów strzelbę i wsunął mu ją w ręce.
- Zgadzam się z quarianinem, spierdalajmy stąd - rzucił, chwytając swój karabin w obie ręce.
ObrazekObrazek

DANE TELEMETRYCZJE I SPECYFIKACJA PROCESORA BOJOWEGO:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hira Cassan
Awatar użytkownika
Posty: 94
Rejestracja: 30 maja 2021, o 22:29
Miano: Hira Cassan
Wiek: 17
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Haker / Haktywistka
Lokalizacja: Illium
Status: Poszukiwana jako "Obserwatorka" przez: Przymierze, Hierarchię Turian, Illium i SOC
Kredyty: 49.040

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

9 maja 2023, o 16:26

Jej "ojciec" był żywy i bezpieczny z tymi dwoma, ale ona musiała uratować kogoś jeszcze. Nie mogła ot tak przekreślić Aimee, była warta w oczach Hiry więcej niż ludzie, chociaż pewnie niewielu by jej przyklasnęło gdyby powiedziała to na głos. Naukowiec zadawał zbyt dużo pytań, zbyt mało odpowiedzi, a nie miała czasu na rozmowy co potwierdziła SI komunikatem na omnikluczu.

Widząc jak drugi, lepiej uzbrojony rozmówca opuszcza broń, zrobiła to samo. Nie będzie przecież teraz strzelać do każdego kogo napotka, a tym bardziej nie do osoby, która towarzyszy komuś drogiemu dla Aimee. Tutaj zrobiła co mogła, musiała ruszać dalej.

- Jestem Hira i nie mam czasu na wyjaśnienia. Muszę uratować kogoś jeszcze, a wy po prostu stąd znikajcie. Znajdźcie prom i uciekajcie, póki możecie. - po dziewczynie nie było widać zawahania czy niepewności, wyglądało na to, że chyba doskonale wie co robi...ale czy faktycznie tak było? Miała po swojej stronie dwie SI, ale w starciu z kroganinem może mieć kiepskie szanse. Mimo wszystko nie mogłaby prosić nikogo o pomoc, po prostu nie umiała tego zrobić. Od kiedy pamięta, czyli góra kilku miesięcy, jej jedyną przyjaźnią była ta z SI, ludzie byli dla niej...zbyt niedostępni, a przynajmniej tak sobie wmówiła. Nikt nie był przy niej dłużej niż kilka dni, a potem każdy znikał.

Dziewczyna pamiętała poprzednią trasę i porównując ją z nową, wybrała kompromis. Nie była przekonana czy systemy SI nie szaleją i wytyczyły przypadkową trasę, dlatego musiała zaufać intuicji. Zachowując jednak ostrożność i wyczulając słuch swój oraz czujniki Kiry, ruszyła w stronę serwerów Aimee. Przeładowała broń i zostawiła trójkę, znikając za pierwszym winklem.
Legenda do moich postów (bez "-" na początku oznacza konwersację myśli między SI a Hirą):
Kwestie Kiry | Kwestie Hiry
THEMEACTION THEMECLOTH

ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

9 maja 2023, o 22:59

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Grupę można było określić bardziej jako “przypadkową zbieraninę” osób niż zespół. Nie znali się, nie ufali sobie, jedyne co ich łączyło to wspólny cel - opuszczenie ośrodka. Faktu, że żadna ze stron jak do tej pory nie otworzyła ognia nie można było również określić mianem sojuszu - było to raczej wątłe zawieszenie broni, podczas którego wzajemnie się obserwowali i sondowali wzajemnie swoje zachowanie, gotowi w ciągu chwili zmienić swoje nastawienie do reszty. Materson, zdezorientowany wymianą zdań między pozostałymi, zdawkowym komentarzem Hiry pod jego adresem i praktycznym zignorowaniem jego pytań, stał pod ścianą, obserwując Anthony’ego gdy ten bezceremonialnie rozprowadzał w miejscach uszkodzenia swojego pancerza kolejne porcje omni-żelu.

- Uratować? - odwrócił w końcu głowę do Hiry i odezwał się, gdy wcześniejsze stwierdzenie dziewczyny z opóźnieniem dotarło do niego. Albo była to wina stresogennej i dość nietypowej sytuacji, w jakiej się znaleźli, albo silnie przeciwbólowego działania medi-żelu, ale wyglądało na to, że reakcje doktora były zdecydowanie opóźnione - Trochę dziwna misja ratunkowa... Nie jesteś z Exogeni, prawda? I chciałbym tylko nadmienić, że kto mógł, został już z ośrodka ewakuowany a tutaj teraz trwa prawdziwa wojna... To chyba nie jest miejsce dla dziewczynki, a ten, kogo chcesz ratować pewnie znajduje się już w bazie zapasowej i czeka na transport poza planetę... - przerwał, gdy Whittaker wcisnął mu w dłoń strzelbę i zadał swoje pytanie. Zaskoczony, przez chwilę ważył broń w dłoniach przyglądając jej się niepewnie i mruknął w odpowiedzi coś niezrozumiałego, co mogło być lekkim przekleństwem - W czasie szkolenia, na strzelnicy... ale nie z takiej armaty!

Pozostali nie marnowali czasu, szybko uzupełniając braki w sprzęcie i przygotowując się do wymarszu, a po chwili skierowali swoje kroki w kierunku wskazywanego przez omni-klucze Hiry i Skaxa korytarza. Greg ruszył za nimi i syknął z bólu stając na zranionej nodze. Opuściwszy strzelbę lufą w dół i oparłszy ją na podłodze, z zaciśniętymi zębami podążał dalej, podpierając się strzelbą jak laską - Może trochę wolniej? - zaprotestował słabo - Hej, jedno z nas jest ranne!

Minęli kilka skrzyżowań i odnóg korytarza, sprawdzając za każdym razem czy za rogiem nie natrafią na oddział przeciwników. Droga kilkakrotnie zakręcała, ale tym razem wrysowana trasa nie zmieniała się już. W bocznych ścianach korytarzy znajdowało się wiele drzwi, oznaczonych tabliczkami opisującymi ich przeznaczenie. Kilka pomieszczeń biurowych, przy których widniało nazwisko rezydenta, wejścia do laboratoriów (Whittaker dostrzegł nawet drzwi laboratorium biologicznego, opatrzone charakterystycznym znakiem zagrożenia biologicznego wpisanym w żółty trójkąt osrzegawczy). Georg próbował jeszcze kilka razy zagadać do pozostałych, dopytywał się skąd znają drogę i dokąd idą, kogo tak naprawdę dziewczyna i quarianin chcą uratować i w jaki sposób dostali się do ośrodka, ale w końcu zamilkł, starając się nadążyć za nimi - większość uwagi i tak poświęcał utrzymaniu równowagi i odciążaniu rannej nogi.

Docierając do zaznaczonego na mapie niewielkiego lobby, w którym według planu znajdowały się dwa szyby windy i schowana za drzwiami klatka schodowa prowadzące zarówno na wyższe piętro, jak i na poziomy poniżej gruntu, idący na przodzie usłyszeli kilka dyskutujących ze sobą głosów. Nie byli w stanie wyłapać treści rozmowy, ale z ich barwy domyślili się, że głosy musiały należeć do kilku osób. Trójka towarzysząca Matersonowi przypadła do ścian, wyglądając zza rogu i starając się ocenić sytuację, ale Greg, skupiony bardziej na swojej nieporęcznej “kuli” i posuwaniu się naprzód, zbyt późno zorientował się w intencji pozostałych - idąc środkiem korytarza spojrzał na resztę, zdziwiony ich zachowaniem i zrobił z rozpędu jeszcze kilka kroków, wychodząc zza załomu korytarza wprost w światło krótkiego korytarzyka prowadzącego do lobby i dopiero tutaj stanął jak wryty.

Pomieszczenie pełniło zwykle zapewne funkcję rekreacyjną - znajdowało się tutaj kilka sof, niewielkie stoliki - bardziej kawowe niż do pracy - i dwie sporych rozmiarów donice z jakimiś gęstymi, długolistnymi roślinami sięgającymi niemal sufitu. Na przeciwległej do wejścia ścianie znajdowały się - obecnie zamknięte - metalowe, rozsuwane drzwi wind oraz oznaczone wymaganymi przez przepisy BHP czerwonymi naklejkami drzwi na klatkę schodową. Obecnie w pomieszczeniu panował jednak nieład - sofy i stoliki piętrzyły się pod jedną ze ścian, jakby jakiś buldożer z rozmysłem zepchnął je w kąt, jedna z donic była popękana i nosiła ślady po pociskach, zaś na środku lobby stało czterech uzbrojonych ludzi w znajomych już, szarych pancerzach. Mężczyźni zawzięcie o czymś dyskutowali albo się sprzeczali, gestykulując żywiołowo, ale umilkli, gdy jeden z nich dostrzegł w świetle korytarza zamarłego nagle Grega.

- Hej! Ty! - krzyknął jeden z mężczyzn, podnosząc trzymany w dłoni karabin i celując w Matersona - Skąd się tu wziąłeś? Nie ruszaj się!

Doktor nie czekał na dalsze polecenia, ale nie zamierzał sie także podporządkować tym, które już zostały wydane. W jednej chwili oprzytomniał rzucając się w bok, w kierunku bezpiecznej zasłony ściany, za którą chowała się pozostała trójka. Stając całym ciężarem na rannej nodze zachwiał się i z krzykiem runął jak długi wprost pod nogi Skaxa.

- Za nim! - rozległ się głośniejszy krzyk, a szaro odziani napastnicy ruszyli w kierunku ukrytej grupy.

Wróć do „Galaktyka”