W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

[Droga Mleczna/Odległa Krawędź /Dholen] Haestrom

1 lut 2014, o 01:12

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Tak po prawdzie nie wiadomo co spowodowało, że do strzelaniny jednak doszło. Frost nie mógł sobie niczego zarzucić - nie tkwił tam, w szybie, na widoku i nie toczył zaciekłego boju z syntetykiem na spojrzenia. Właściwie jak tylko zarejestrował się, że te laserowe ślepia kierują się w jego stronę, odskoczył odruchowo od krat i jeszcze polecił pozostałeś dwójce uczynić to samo. Informacje o tym, że przy drzwiach, w których stronę kieruje się ekipa z dołu, czekają już komitet powitalny złożony z co najmniej czterech gethów, od razu trafił na komunikator Hawk oraz został przechwycony przez pozostałych. Innej drogi nie było, choć King sprawdzał na swoim omni-kluczu ze trzy razy. Wywiązała się dyskusja, bo przecież należało ustalić co dalej, kiedy kolejne, intrygujące wieści zostały przekazane przez drella - gethy zniknęły z pola ich widzenia. Droga, z ich perspektywy, wydawała się wolna, choć nie potrafili powiedzieć dokąd skierowały się syntetyki. W jednej chwili ta kupa żelastwa tam była, aby w następnej rozpłynąć się w powietrzu. Pytanie tylko czy dosłownie, czy może w przenośni.

Z wielkim hukiem otworzyły się drzwi, w dość bliskiej odległości od stojącej najbardziej wysuniętej Hawk w towarzystwie Petera. Automatycznie głowy obojga skierowały się w stronę hałasu i właściwie to uratowało ich tyłki - mieli przed sobą tuzin gethów, którzy ani myśleli zastanawiać się nad tym, skąd tyle istot wzięło się w kompleksie. Od razu otworzyli ogień, zmuszając wszystkich do wycofania się i zajęcia odpowiednich pozycji. Analityczny umysł Kinga dyktował mu, aby nie zwlekał tylko próbował rozwalić syntetyki przeciążeniem - oczywiście technologiczne zdolności okazywały się najskuteczniejszą bronią w starciu z syntetykami. Nie mniej wcale nie gorzej radziła sobie Hawk, która wymęczyła swój karabin aż do krytycznego komunikatu o konieczności wymiany pochłaniacza ciepła. Kroganin wydawał się bawić najlepiej - miotał jednym i drugim syntetykiem, przy pomocy biotyki po prostu się w nich wbijając. Wiadomo - furia tych stworzeń bywa zarówno zaletą, jak i wadą. Prawdopodobnie dlatego Gavos nie dostrzegł jak jeden z myśliwych gethów pod osłoną kamuflażu zakrada się za jego plecami, aby całą serie laserowych pocisków władować prosto w jego plecy. Najszybciej zareagowała Pixie, bo jeżeli nawet bariera i druga, ta biotyczna, zdołały zatrzymać kilka pocisków, tak większość weszła jak nóż w masło. Dopiero solidna dawka przeciążenia użyta przez Petera powaliła getha. Gavos musiał przez większą część walki lizać rany za solidną osłoną. Medi-żel nie łatwo wchodził w tak grubą skórę. Ostatniego, ze stojącego im na drodze, skosiła Hawk kosztem praktycznie całych swoich tarcz. Informacje, że może się ich kręcić tutaj więcej, od razu przechwycił Peter i tym samym zmusił pozostałych do szybkiego marszu dalej. Nawet Gavosa, który zdecydowanie ich opóźniał.

Jeżeli Ci obecni w szybie myśleli, że mogą sobie teraz swobodnie wędrować dalej, okazali się albo naiwnymi personami, albo szybko pozbyli się swoich złudzeń. Płomienie, które przecież nie miały prawa tutaj bytu, pojawiły się tak szybko i z jeszcze większą prędkością zaczęły oplatać cały szyb, że w pierwszej chwili cała trójka zgłupiała. Dopiero po chwili zdali sobie sprawę, że pali się cała instalacja, biegnąca pod ich nogami, toteż przysłowiowo wzięli je za pas i zaczęli się z nadludzką prędkością czołgać przed siebie. Krzyk Carmen, zamykającej wianuszek uwięzionych w szybie, narzucił jeszcze większe tempo. Nadpalone plecy, które stopiły zarówno tarcze, jak i część opancerzenia, piekły niemiłosiernie. Słowami nie dało się wyrazić co musiała teraz czuć kobieta. Rozumiał ją bodajże tylko Frost, walczący ze smrodem spalenizny, który opanował jego nozdrza. Jeśli się nie pośpieszy, płomienie do dopadną. A on przecież nie pozwoli, aby drugi raz go pokonały.

Peter, który prowadził całe towarzystwo, podążał za wyświetlanym sygnałem. Kręte korytarze, rozpadające się i nieużywane od wieków, wydawały się biegnąć przez cały kompleks. Ile tak wędrowali bez wytchnienia? Pół godziny? Mijali jakieś sale, pełne rozpadających się gratów i nieużywanego sprzętu. Gethy miały swoje komputery, nie musiały więc korzystać z dobrodziejstw pozostawionego kompleksu, nie mniej na te natykano się zdecydowanie rzadziej. Ale na samych syntetyków i owszem - uprzykrzali życie właściwie na każdym kroku. Patrole próbowały rzecz jasna za wszelką cenę zatrzymać intruzów, jednakże końcem końców pozostali bez szans w starciu.

Zakończenie szybu widoczne było jak przez mgłę. Cały ten ogień, który trawił kolejne partie, powodował niewyobrażalną duchotę. Pot lał się ze skroni, ale przecież nie mogli się zatrzymywać. Wybór był prosty - walczyli o życie albo ginęli. I kiedy Frost oraz Scorpion dopadli do końca, wyłamali resztkami sił kratę, po czym cała trójka dosłownie spadła na piach, turlając się z górki w dół. Mało istotne było czy jakieś syntetyki czają się tutaj za rogiem. Odczuli niewyobrażalną ulgę. O dziwo, zarówno drell, jak i Frost wyszli ze starcia z ogniem wyłącznie osmoleni. W gorszym stanie była Carmen, której skóra na plecy jarzyła się dosłownie żywym ogniem. Zaprzestano więc dalszej wędrówki, aby pomóc kobiecie i nałożyć medi-żel na oparzenia.

Okazało się, co zostało też szybko sprawdzone, że cała trójka znajduje się na drodze pozostałych. Bowiem kolejne drzwi, które minęli, otworzyły się i wypuściły wszystkich na piach, z którego usypane było wzniesienie. Znajdowali się zdecydowanie blisko powierzchni, właściwie na jej granicy. Z tego, co było wiadomo Kingowi, należało wspiąć się po wzniesieniu, za którym widoczna już będzie lokalizacja quarian. Tali musiała się tam znajdować. Czuć było tutaj świeży powiew powietrza, który przyjemnie uderzał w lica tych, którzy zdecydowali się na zdjęcie hełmu. Przed każdym rozpościerał się prosty wybór - mógł wesprzeć quarian, którzy zgodnie z informacjami odpierali zmasowany atak gethów albo zawrócić, mając za plecami cały kompleks starych kopalń do ograbienia.
Nakmor Gavos
Awatar użytkownika
Posty: 245
Rejestracja: 18 paź 2013, o 20:34
Miano: Nakmor Gavos
Wiek: 269
Klasa: Adept
Rasa: Kroganin
Zawód: Krogański Szaman
Lokalizacja: Omega
Status: Członek załogi Wraitha
Kredyty: 7.492
Lokalizacja: Rzeszów

Re: [Droga Mleczna/Odległa Krawędź /Dholen] Haestrom

3 lut 2014, o 23:42

Opuścili kompleks i każdy kierował się w swoją stronę, czyli do jednostki którą tutaj wylądowali. Kroganin nie byłby sobą, gdyby nie skorzystał z okazji jaka się jeszcze nadarzała, póki nie opuścili jeszcze planety. Jako że zarówno prom Gavosa jak i miejsce lądowania piratów nie były zbytnio oddalone od siebie, zatem tą część drogi mogli spokojnie przebyć wspólnie. Jak również pogadać o jednej sprawie.
- Skoro już jedną sprawę mamy z głowy to może przejdźmy do kolejnego interesu pani kapitan. - odezwał się kroganin do Hawk podczas tego marszu - Mianowicie chodzi mi o dołączenie do załogi Wraitha. Wydaję mi się, że posiadanie w swoich szeregach krogańskiego biotyka z głową nie tylko służącą do rozbijania ścian mogło by być dobrym pomysłem i solidnym wsparciem. No i chyba udowodniłem w tym kompleksie, na co mnie stać.
Tak, miał nadzieję na zatrudnienie w pirackiej załodze, a co za tym niezłe łupy w przyszłości. A jak nie, trudno. Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał zatrudnić kroganina do ochrony.
ObrazekObrazekBonusy: +15% obrażenia od broni, +30% obrażenia wręcz (-1PA), +30% Tarcze, +35% obrażenia od mocy, -20% koszt użycia mocy, +15% prem technologicznaTheme /Battle ThemeVoice "Co zrobisz w przypadku zła, którego nie możesz pokonać sprawiedliwością ?
Zwalczysz zło złem, czy też zaakceptujesz fakt, że sprawiedliwość z nim przegrała ?
- Tak czy inaczej, zło pozostanie. "
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Droga Mleczna/Odległa Krawędź /Dholen] Haestrom

3 lut 2014, o 23:55

Nie poszło im tak gładko jak powinno, albo jakby się tego wcześniej spodziewała, ale cóż mogli na to poradzić? Grunt, że ostatecznie się udało. Nie do końca z pustymi rękami mogli wracać na Wraitha, choć jej oczekiwania co do tej "misji" były znacznie, ale to znaacznie większe. Miała nadzieję na łupy, oczywiście - trochę tam jej się w końcu trafiło, jednak nie zatrzymało to cichej, zdradliwej nuty rozczarowania i zawodu, jaka wdarła się Hawkins do głowy, gdy byli już w drodze na miejsce, w którym to "zaparkowali" Carchariasa.
Usłyszawszy głos kroganina, jaki wydawał się dobiegać do niej ze znacznie większej odległości niż wynosiła ona w rzeczywistości, uniosła ku niemu wzrok.
- Naprawdę myślisz, że po tej jednej akcji nazywanie mnie "panią kapitan" będzie czymś więcej niż tylko pustym zwrotem? - spytała, nie mogąc powstrzymać odrobiny ironii, która, mimo swej drobnej ilości, była aż nazbyt wyczuwalna w jej głosie.
Parsknęła śmiechem chwilę później, nie zwalniając kroku, tym samym zmuszając kroganina do podążania za nią w razie wyrażenia przez niego chęci kontynuowania rozmowy.
- W boju może zaprawiony jesteś, ale, jak większości krogan, brak ci rozsądku. Gdybyś mógł, wpieprzyłbyś się na bandę uzbrojonych szturmowców próbując zabić ich gołymi rękami. To nie Przymierze, słońce. Nie będę cię instruować jak masz żyć, kiedy możesz wyciągnąć broń a kiedy się odlać, nie mam na to czasu. Służąc pode mną dostajesz większą swobodę działania niż żołnierzyk. Niby czemu miałabym ci tę swobodę dać? - dodała po chwili, przystając wreszcie przed korwetą, gdyż następne kroki zaprowadziłyby ją już na sam pokład, a mimo wszystko kroganin, choć miał swoje wady, odpowiednio doszkolony mógł stanowić cenny nabytek w jej załodze. Pytanie tylko czy wart był tego trudu i pracy?
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Nakmor Gavos
Awatar użytkownika
Posty: 245
Rejestracja: 18 paź 2013, o 20:34
Miano: Nakmor Gavos
Wiek: 269
Klasa: Adept
Rasa: Kroganin
Zawód: Krogański Szaman
Lokalizacja: Omega
Status: Członek załogi Wraitha
Kredyty: 7.492
Lokalizacja: Rzeszów

Re: [Droga Mleczna/Odległa Krawędź /Dholen] Haestrom

4 lut 2014, o 00:17

To było oczywiste, że szuka dziury w całym. Szedł w jej towarzystwie, bo i tak w podobnym kierunku iść musiał by dotrzeć do swojego desantowca. Ha, porównywanie go do jego pobratymców może i było słuszne, bo krwawy szał był w ich naturze, ale niektórzy potrafili nad nim panować i Gavos należał do tych nielicznych krogan, którzy to potrafili. W innym wypadku kroczył by raczej szaloną i wściekłą ścieżką szturmowców, a nie spokojną drogą szamanów z Tuchanki. Ironię w głosie bez trudu złapał, kobieta mogła sobie na nią pozwolić skoro dowodziła okrętem pirackim. I pewnie też dlatego ważyła czy zatrudnić kogoś takiego jak Nakmor do załogi.
- Instrukcji co do walki i życia nie musisz mi dawać. Lata spędzone na Tuchance dawno mnie tego nauczyły, a potem kolejne gdy służyłem jako najemnik i ochroniarz. I wbrew twojemu przekonaniu odnośnie moich pobratymców, ja uważniej podchodzę do życia z powodu tego jak niewielu nas już zostało i jak niewielu nas się rodzi. Ja pierw używam głowy, a nie bezmyślnie szarżuję na wroga. Zatem możesz mnie przyjąć i cieszyć się ze wsparcia jakie mogę wam ofiarować moją biotyką i rozsądkiem, co u krogan jest mało spotykane. Lub zrezygnować i oboje udajemy się w swoją stronę. - skrzyżował ręce na piersiach spoglądając na Hawk. - Oboje możemy na tym zyskać, więc myślę że warto dać mi tą swobodę.
ObrazekObrazekBonusy: +15% obrażenia od broni, +30% obrażenia wręcz (-1PA), +30% Tarcze, +35% obrażenia od mocy, -20% koszt użycia mocy, +15% prem technologicznaTheme /Battle ThemeVoice "Co zrobisz w przypadku zła, którego nie możesz pokonać sprawiedliwością ?
Zwalczysz zło złem, czy też zaakceptujesz fakt, że sprawiedliwość z nim przegrała ?
- Tak czy inaczej, zło pozostanie. "
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Droga Mleczna/Odległa Krawędź /Dholen] Haestrom

4 lut 2014, o 00:34

No proszę, czyli jednak próbował wykrzesać z siebie nieco więcej w tej rozmowie, by w jakiś sposób ją przekonać. Nawet jeśli starał się, by to tak nie wyglądało.
Jej usta wykrzywiły się w nieznacznym uśmiechu, skierowanym do samej siebie. Cóż. Może rzeczywiście warto było spróbować. Zawsze jeżeli nie wypali - będą mieli jeden prom więcej, o ile to, czym przyleciał ten kroganin, należało do niego i zamierzał to zabrać ze sobą. Trzeba szukać pozytywów. Sytuacja win - win.
- Skoro tak twierdzisz. Zajebiście by było móc jeszcze to widzieć - wzruszyła ramionami, jakby prezentując swoje niezdecydowanie odnośnie jego dalszego losu jako możliwego załoganta jej statku. - Załóżmy, że dostaniesz szansę. Jedną. Na tym statku nie ma osób, które spieprzyły pierwszego dnia i wciąż na nim siedzą - dodała, przenosząc wzrok w stronę kroganina, do którego wcześniej zwrócona była tyłem, a przodem do Carchariasa, czekającego na to, aż wsiądzie na pokład.
- Nie będę cię prowadzić za rączkę. Dam tylko znać, żeby zrobili w hangarze miejsce dla twojego promu. Reszty dowiesz się na miejscu. Podstaw. Reszta w swoim czasie. Spróbuj jakiegokolwiek numeru, daj się złapać na szwendaniu po części statku, w której cię być nie powinno, a radioaktywna pustynia Tuchanki będzie dla ciebie najprzyjemniejszym miejscem we wszechświecie. O ile już tak nie jest - ostatnie zdanie praktycznie burknęła, o ton ciszej niż reszta wypowiedzianych przez nią słów. Ignorując już to, co mógł jej mieć do powiedzenia, teatralnie zostawiając go sam na sam z własnymi myślami i niepewnościami, zostawiając za sobą tylko strzępki informacji, wskoczyła na pokład korwety, nakazując chwilę później start.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Daniel Frost
Awatar użytkownika
Posty: 640
Rejestracja: 22 paź 2012, o 14:28
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik-freelancer
Status: Były sierżant noveryjskich ERCS. Patologiczny pirofobik i cheimatofil. Ścigany przez Cerberusa.
Kredyty: 21.810

Re: [Droga Mleczna/Odległa Krawędź /Dholen] Haestrom

5 lut 2014, o 21:05

W zamieszaniu, zwłaszcza takim, w którym bierze udział tak liczna grupa osób, trudno jest dopilnować wszystkich - zwłaszcza, jeśli niektóre osoby mają bardzo skuteczne sposoby na to, by ludzie stracili je z oczu. Dlatego też ani King, ani załoga Hawk nie zauważyły po całej tej drace, że wśród nich brakuje jednej osoby: Frosta, który tuż po wydostaniu się z szybu zrobił użytek z kamuflażu taktycznego.

I w sumie to nawet lepiej, bo gdyby wszyscy ujrzeli go w takim stanie, zapewne - wedle jego podejrzeń - padłby ofiarą tych sępów.

Do położonego wcale niedaleko promu Frostbite doczłapało coś, co raczej należało nazwać masą wszelkiego syfu i nieszczęścia, niż człowiekiem. Poruszający się z gracją zombiego, obolały od podrażnionych gorącem oparzeń Frost sztywno trzymał przed sobą wyciągniętą rękę, której dłoń kurczowo zaciśnięta była na kolbie Szarańczy. Miał szczęście, że pistolet maszynowy zawierał w sobie wbudowany tłumik, bo wielokrotnie się zdarzyło podczas trwającego wieczność spaceru do promu, że Daniel oddał strzał w coś, czego tam nie było. Nie wiedział, skąd w szybie wziął się rozszalały ogień, ale wciąż miał płomienie przed oczami. Wstyd mu było się przyznać, ale gdyby nie Scorpion i Castillo, dobrze znany mu, płomienny duch przeszłości dokończyłby robotę zaczętą kilka lat temu. Nie zmieniało to faktu, że miał wielką ochotę zabić dwójkę. To nic osobistego. Po prostu w tej chwili czuł... jakby wewnętrzną potrzebę skrzywdzenia czegoś, jak zawsze po takiej sytuacji. Droga była koszmarem. Dość już spędził na tej po stokroć przeklętej planecie, pełnej palącego słońca, palącego ognia i... duchów, które widział na każdym rogu, na krawędzi swojego spojrzenia, znikające, skrywające się, gdy tylko chciał na nie spojrzeć, widział wycelowane w siebie pistolety ERCS, chciał się bronić, jednak widziadła skutecznie unikały jego kul. - Won - warczał co jakiś czas, jak gdyby w eter, do nikogo, albo do kogoś, kogo tylko on widział. Nie, wybitnie nie mógł zostać z tamtą grupą. Gdyby zobaczyli, co się z nim dzieje, dostałby litościwą kulę w łeb, a na tym mu jeszcze nie zależało.

Właz Frostbite otworzył się, a Frost zwalił się do chłodnego środka jak bela. Natychmiast zamknął drzwi, aby nie wypuścić nawet odrobinki zimnego klimatu panującego w środku. Wreszcie był u siebie. Był odizolowany od piekła panującego na zewnątrz, do którego już nigdy, nigdy w życiu nie powróci, choćby i za miliard kredytów. A to miała być zwykły skok na pieniądze, zwykły skok na pieniądze, zapowiadało się tak miło i łatwo... Daniel nie był pewien, ile tak leżał na podłodze promu. Dziesięć minut? Dziesięć godzin? Wszystko się zlewało, duchy mieszały czas. Lecz przebudzenie nadeszło... spokojnie. Frost po prostu otworzył oczy i uświadomił sobie, że jeszcze przed chwilą spał, od... nie wiadomo w sumie, kiedy. Trochę czasu. Ostrożnie usiadł na pokładzie, a potem wreszcie wstał. Żył - ten fakt był bardzo istotny. Fizycznie wszystko było w porządku, ucierpiał jedynie kombinezon, którego kryza z syntetycznego futra kompletnie spłonęła. Ale to nic. To się naprawi. Daniel odłożył cały zabrany na akcję sprzęt do jednej znajdującej się na pokładzie szafki, a po wyjściu z kombinezonu odwiesił go do drugiej... po czym opadł ciężko na fotel pilota. - Zabierz mnie stąd - rzucił do WI sterowniczej Frostbite. Niech go zabierze chociaż na orbitę. Dalej poprowadzi sam. A teraz bardzo, ale to bardzo potrzebował bliskiego spotkania trzeciego stopnia z trunkiem z Serrice...

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Bonusy: +10% szybkość ładowania mocy , +10% tarcze, +5% do obrażeń od broni, +10% do skuteczności strzałów w głowę
Nie mówię, że jestem sadystycznym MG, ale lepiej przynieś pełną Butelkę Estusa.
[Ocalony] [Zabójca] [Wrak]
[Frostbite]

Wróć do „Galaktyka”