No nie, ten do niej o fajkach! Sama by zajarała, ale nie miała teraz jak. Nie ma to jak rozbudzić głód u palacza
Nie przejęła się zbytnio tym, co powiedział - nie bała się Przymierza, pomijajac już sam fakt, że nie wierzyła zbytnio w jego historyjkę.
- Ach, okej - rzuciła jak gdyby nigdy nic, po czym, upewniwszy się, że Ricker na nią patrzy, skinęła głową.
Raczej powinien pójść tym tokiem rozumowania, którym poszła ona - może koleś będzie coś wart. Stał za nim, zwróconym w jej kierunku, więc miał idealną pozycję do przywalenia mu w łeb kolbą karabinu, co pozbawiłoby McMillana przytomności.
I tak też po chwili się stało.
- Bierz go, zmywamy się - mruknęła, do mężczyzny, ruszając w stronę, z której przybyli. Wcześniej upewniła się, czy nie ma tu jeszcze czegoś, co mogliby zabrać.
- Załóż mu hełm, jeszcze nam się kurczak spiecze - dodała po chwili rozbawiona, kiedy szli już korytarzem pełnym zwłok. Burza piaskowa powinna już minąć, kłopotem było przetransportowanie ich do góry.
- Deuce, nie miałeś nigdy okazji wyciągnąć mnie z dołu emocjonalnego, to teraz mam coś, co ci się może spodoba - rzuciła do komunikatora, patrząc w górę.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąBoom się zgodził na taki obrót wydarzeń :>