- Wolę Anthony. Była tylko jedna osoba, która mówiła na mnie Tony i z jej powodu źle mi się to kojarzy – odpowiedział podając rękę.
Idąc przez korytarze Anthony nie potrafił ukryć zdumienia dostępnym tutaj sprzętem. Nie spodziewał się, że placówka na byle jakiej planecie będzie tak dobrze wyposażona. Ewidentnie nie docenił ExoGeni. Może praca w sektorze prywatnym to naprawdę dobry wybór?
Słuchając opisu tajemniczej substancji Anthony był wniebowzięty. Wspomnienie o podobieństwie do noradrenaliny od razu przyniosło mu na myśl substancje psychoaktywne, stymulanty jak kokaina stosowana setki lat temu jako substancja znieczulająca. Mechanizmy molekularne ich działania pamiętał do dziś, była to pierwsza praca naukowa którą przeczytał, jeszcze na początku inżynierki. Podobieństwo kokainy do dopaminy, serotoniny i noradrenaliny było niezwykle istotne w jej działaniu na receptory wychwytu zwrotnego tych neuroprzekaźników. Wiedział, że ta wiedza może mu się przydać teraz, ale miał też sentyment do tych mechanizmów, w końcu to był początek jego naukowej ścieżki. Czasy, gdy był urzeczony tym, w jak ciekawy, a banalnie prosty sposób kofeina na poziomie cząsteczkowym oszukiwała odczuwanie zmęczenia. Zaczął już zapominać o jego wypaleniu zawodowym, a był oczarowany tym, w jak ciekawy, iście nowoczesny obszar nauki teraz wkracza.
Ale to właśnie, gdy Pandiya zaczęła mówić o kompatybilności międzygatunkowej Anthonemu naprawdę zabłyszczały oczy. Związek kompatybilny zarówno z D- jak i L-aminokwasami? Niezależnie od jego pozostałych właściwości, samo to już sprawia, że jest on naprawdę godzien uwagi. Takich substancji jest wiele we wszechświecie i samo to nie jest jakoś oszałamiające, ale niewiele jest takich, które działałyby jak neuroprzekaźnik niezależnie od izomerii optycznej receptorów z jakimi wchodzą w interakcję. Nie od dziś wiadomo, że człowiek z na kolacji z turianką tego samego nigdy nie zamówi i bynajmniej nie chodzi tu o różnice w preferencjach smakowych. Ale największe emocje były jeszcze przed nim.
Gdy usłyszał wzmiankę o gatunku 37 coś w nim się rozpłynęło. O mało co o nim zapomniał, ale znał historię tego osobnika. Przypadkiem znalazł zestaw danych dotyczących Toriana gdy na Ziemii jego przyjaciel pracujący dla ExoGeni – Rufus Santiago poprosił o przyniesienie mu jego datapada, który zostawił w swoim mieszkaniu. Anthony nie mógł oprzeć się pokusie przeczytania zawartości w drodze na uczelnię, zanim oddał go Rufusowi. Zdał sobie sprawę o czym właśnie rozmawia z Pandiyą i to wprowadziło go w największą ekscytację. Zarodniki tego stworzenia były zdolne do kontrolowania innych istot przez zadawanie bólu, ale to nie było dla niego najważniejsze. Szokowało go to, że mimo uniwersalnej kompatybilności, związek, o którym mowa ma tak konkretne i jednolite działanie u wszystkich gatunków. Nie miał wątpliwości, że właśnie rozmawiają o tej konkretnej substancji odpowiedzialnej za ten efekt działania gatunku 37. Przed jego oczyma wyobraźni przewijały się obrazy map myśli rozrysowanych na tablicy i to wszystko układało się w logiczną całość. Receptory i ich właściwości, działanie neuronów czuciowych, hormony, odczuwanie bólu… Ale też pomyślał o fizjologii zarodników rozsiewanych przez tę istotę. Skąd one „wiedziały”, kiedy uruchomić wydzielanie tej substancji by zadawać ból?
Zdał sobie sprawę, że nie odpowiedział na pytanie Pandiy o Toriana. Zdecydował, że dla własnego bezpieczeństwa nie będzie zdradzał, że ma jakiekolwiek pojęcie na ten temat, bo w zasadzie nie powinien wiedzieć nic na ten temat – kiwnął przecząco głową na pytanie o raporty – zresztą było to w połowie prawdą, bo o Nodacrux faktycznie pierwszy raz słyszał. Nie był pewien czy wyłapała jego odpowiedź, bo wchodząc do mesy zmieniła natychmiast temat na jedzenie. Jedzenie. W momencie, gdy na głowie mają tak fascynujące zagadnienia naukowe!
- Jeśli chodzi o CaBPs, to jeszcze długa droga stała przed nami. Musieliśmy znaleźć sposób na odpowiednie zwiększenie, a właściwie w ogóle włączenie ich syntezy w komórkach epitelium pęcherzyków płucnych – Anthony wziął głęboki wdech, przerwał na chwilę - Na początku rozważaliśmy wykorzystanie innych białek wpływających na gospodarkę wodną, syntetyzowanych już przez te komórki, ale odrzuciliśmy ten pomysł ze względu na zbyt dużą „uniwersalność tych białek”. Zwiększenie ich syntezy, nawet z wykorzystaniem wektora plazmidowego przyniosłoby marne korzyści a przyniosłoby wiele negatywnych konsekwencji, ze zdestabilizowaniem gospodarki wodnej w całym organizmie na czele. Paradoksalnie, prościej byłoby zmusić płuca do syntezy parwalbuminy od zera. Odpowiednia modulacja pozwoliłaby na pochłanianie nadmiernych ilości wilgoci w płucach przez nabłonek i ich usuwanie przez układ moczowy oraz przez skórę, a przez to, że też obecna jest w średnich ilościach w mięśniach, to miałoby miejsce zwiększenie jej obecności w tkance mięśniowej, co wpłynęłoby pozytywnie na pracę przepony i mięśni klatki piersiowej i zwiększyłoby to pojemność płuc. Nie obeszłoby się to bez skutków ubocznych niestety – skrzywił się - ze względu na charakter działania parwalbuminy i jej lokalizację mogłoby wystąpić ograniczenie wchłaniania substancji odżywczych w jelitach, problemy hormonalne, większe zapotrzebowanie na energię, zmęczenie, zakwaszenie organizmu po wzmożonym wysiłku, zwiększenie podatności mięśni na uszkodzenia a nawet zmiany w układzie nerwowym – nadpobudliwość lub odwrotnie, otępienie, zależnie od osobnika, ze względu na udział parwalbuminy w pracy układu nerwowego. Potencjalne ryzyko występowania napadów drgawkowych również mogłoby zostać odnotowane. Z tego powodu tak ważna była odpowiednia jej modulacja i ewentualnie późniejsza terapia redukująca skutki uboczne nad którymi badania wciąż trwają i to właśnie stanowi największy problem. Dwa zespoły równolegle pracują nad opracowaniem tego i porównaniem która z metod jest wydajniejsza, czy selektywność zmian w określonych tkankach, czy ogólna modulacja ilościowa parwalbuminy w całym organizmie, ja należałem do tego drugiego. Póki co skupiamy się na pracy na komórkach macierzystych i naszym priorytetem jest zabezpieczenie przyszłych pokoleń przez modyfikację gamet, a leczeniem żyjących już drelli zajmiemy się, gdy to zostanie osiągnięte - cieszył się w duchu, że Pandiya podobnie jak on miała tendencję do monologowania. Postanowił sobie jednak, że będzie się trzymał na baczności i nie da się ponieść ekscytacji, może nawet postara się wprowadzić w samym sobie wstrzemięźliwość od mówienia za dużo. Cokolwiek fascynującego by tu nie było, badają kontrolę rozumnych stworzeń poprzez ból. Na Ziemi musiałby sam dać się posiekać do testów, bo Komisja Etyki nie zatwierdziłaby pewnie takiego projektu - chyba, że Komisja Etyki o niczym nie wie...
- Tikka masala może być.