W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Anthony Whittaker
Awatar użytkownika
Posty: 103
Rejestracja: 23 lis 2019, o 21:18
Miano: Dr Anthony Whittaker
Wiek: 47
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista ds. biotechnologii w ExoGeni
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 52.145

[Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

18 gru 2022, o 17:35

- Wolę Anthony. Była tylko jedna osoba, która mówiła na mnie Tony i z jej powodu źle mi się to kojarzy – odpowiedział podając rękę.
Idąc przez korytarze Anthony nie potrafił ukryć zdumienia dostępnym tutaj sprzętem. Nie spodziewał się, że placówka na byle jakiej planecie będzie tak dobrze wyposażona. Ewidentnie nie docenił ExoGeni. Może praca w sektorze prywatnym to naprawdę dobry wybór?
Słuchając opisu tajemniczej substancji Anthony był wniebowzięty. Wspomnienie o podobieństwie do noradrenaliny od razu przyniosło mu na myśl substancje psychoaktywne, stymulanty jak kokaina stosowana setki lat temu jako substancja znieczulająca. Mechanizmy molekularne ich działania pamiętał do dziś, była to pierwsza praca naukowa którą przeczytał, jeszcze na początku inżynierki. Podobieństwo kokainy do dopaminy, serotoniny i noradrenaliny było niezwykle istotne w jej działaniu na receptory wychwytu zwrotnego tych neuroprzekaźników. Wiedział, że ta wiedza może mu się przydać teraz, ale miał też sentyment do tych mechanizmów, w końcu to był początek jego naukowej ścieżki. Czasy, gdy był urzeczony tym, w jak ciekawy, a banalnie prosty sposób kofeina na poziomie cząsteczkowym oszukiwała odczuwanie zmęczenia. Zaczął już zapominać o jego wypaleniu zawodowym, a był oczarowany tym, w jak ciekawy, iście nowoczesny obszar nauki teraz wkracza.
Ale to właśnie, gdy Pandiya zaczęła mówić o kompatybilności międzygatunkowej Anthonemu naprawdę zabłyszczały oczy. Związek kompatybilny zarówno z D- jak i L-aminokwasami? Niezależnie od jego pozostałych właściwości, samo to już sprawia, że jest on naprawdę godzien uwagi. Takich substancji jest wiele we wszechświecie i samo to nie jest jakoś oszałamiające, ale niewiele jest takich, które działałyby jak neuroprzekaźnik niezależnie od izomerii optycznej receptorów z jakimi wchodzą w interakcję. Nie od dziś wiadomo, że człowiek z na kolacji z turianką tego samego nigdy nie zamówi i bynajmniej nie chodzi tu o różnice w preferencjach smakowych. Ale największe emocje były jeszcze przed nim.
Gdy usłyszał wzmiankę o gatunku 37 coś w nim się rozpłynęło. O mało co o nim zapomniał, ale znał historię tego osobnika. Przypadkiem znalazł zestaw danych dotyczących Toriana gdy na Ziemii jego przyjaciel pracujący dla ExoGeni – Rufus Santiago poprosił o przyniesienie mu jego datapada, który zostawił w swoim mieszkaniu. Anthony nie mógł oprzeć się pokusie przeczytania zawartości w drodze na uczelnię, zanim oddał go Rufusowi. Zdał sobie sprawę o czym właśnie rozmawia z Pandiyą i to wprowadziło go w największą ekscytację. Zarodniki tego stworzenia były zdolne do kontrolowania innych istot przez zadawanie bólu, ale to nie było dla niego najważniejsze. Szokowało go to, że mimo uniwersalnej kompatybilności, związek, o którym mowa ma tak konkretne i jednolite działanie u wszystkich gatunków. Nie miał wątpliwości, że właśnie rozmawiają o tej konkretnej substancji odpowiedzialnej za ten efekt działania gatunku 37. Przed jego oczyma wyobraźni przewijały się obrazy map myśli rozrysowanych na tablicy i to wszystko układało się w logiczną całość. Receptory i ich właściwości, działanie neuronów czuciowych, hormony, odczuwanie bólu… Ale też pomyślał o fizjologii zarodników rozsiewanych przez tę istotę. Skąd one „wiedziały”, kiedy uruchomić wydzielanie tej substancji by zadawać ból?
Zdał sobie sprawę, że nie odpowiedział na pytanie Pandiy o Toriana. Zdecydował, że dla własnego bezpieczeństwa nie będzie zdradzał, że ma jakiekolwiek pojęcie na ten temat, bo w zasadzie nie powinien wiedzieć nic na ten temat – kiwnął przecząco głową na pytanie o raporty – zresztą było to w połowie prawdą, bo o Nodacrux faktycznie pierwszy raz słyszał. Nie był pewien czy wyłapała jego odpowiedź, bo wchodząc do mesy zmieniła natychmiast temat na jedzenie. Jedzenie. W momencie, gdy na głowie mają tak fascynujące zagadnienia naukowe!
- Jeśli chodzi o CaBPs, to jeszcze długa droga stała przed nami. Musieliśmy znaleźć sposób na odpowiednie zwiększenie, a właściwie w ogóle włączenie ich syntezy w komórkach epitelium pęcherzyków płucnych – Anthony wziął głęboki wdech, przerwał na chwilę - Na początku rozważaliśmy wykorzystanie innych białek wpływających na gospodarkę wodną, syntetyzowanych już przez te komórki, ale odrzuciliśmy ten pomysł ze względu na zbyt dużą „uniwersalność tych białek”. Zwiększenie ich syntezy, nawet z wykorzystaniem wektora plazmidowego przyniosłoby marne korzyści a przyniosłoby wiele negatywnych konsekwencji, ze zdestabilizowaniem gospodarki wodnej w całym organizmie na czele. Paradoksalnie, prościej byłoby zmusić płuca do syntezy parwalbuminy od zera. Odpowiednia modulacja pozwoliłaby na pochłanianie nadmiernych ilości wilgoci w płucach przez nabłonek i ich usuwanie przez układ moczowy oraz przez skórę, a przez to, że też obecna jest w średnich ilościach w mięśniach, to miałoby miejsce zwiększenie jej obecności w tkance mięśniowej, co wpłynęłoby pozytywnie na pracę przepony i mięśni klatki piersiowej i zwiększyłoby to pojemność płuc. Nie obeszłoby się to bez skutków ubocznych niestety – skrzywił się - ze względu na charakter działania parwalbuminy i jej lokalizację mogłoby wystąpić ograniczenie wchłaniania substancji odżywczych w jelitach, problemy hormonalne, większe zapotrzebowanie na energię, zmęczenie, zakwaszenie organizmu po wzmożonym wysiłku, zwiększenie podatności mięśni na uszkodzenia a nawet zmiany w układzie nerwowym – nadpobudliwość lub odwrotnie, otępienie, zależnie od osobnika, ze względu na udział parwalbuminy w pracy układu nerwowego. Potencjalne ryzyko występowania napadów drgawkowych również mogłoby zostać odnotowane. Z tego powodu tak ważna była odpowiednia jej modulacja i ewentualnie późniejsza terapia redukująca skutki uboczne nad którymi badania wciąż trwają i to właśnie stanowi największy problem. Dwa zespoły równolegle pracują nad opracowaniem tego i porównaniem która z metod jest wydajniejsza, czy selektywność zmian w określonych tkankach, czy ogólna modulacja ilościowa parwalbuminy w całym organizmie, ja należałem do tego drugiego. Póki co skupiamy się na pracy na komórkach macierzystych i naszym priorytetem jest zabezpieczenie przyszłych pokoleń przez modyfikację gamet, a leczeniem żyjących już drelli zajmiemy się, gdy to zostanie osiągnięte - cieszył się w duchu, że Pandiya podobnie jak on miała tendencję do monologowania. Postanowił sobie jednak, że będzie się trzymał na baczności i nie da się ponieść ekscytacji, może nawet postara się wprowadzić w samym sobie wstrzemięźliwość od mówienia za dużo. Cokolwiek fascynującego by tu nie było, badają kontrolę rozumnych stworzeń poprzez ból. Na Ziemi musiałby sam dać się posiekać do testów, bo Komisja Etyki nie zatwierdziłaby pewnie takiego projektu - chyba, że Komisja Etyki o niczym nie wie...
- Tikka masala może być.
ObrazekObrazek

DANE TELEMETRYCZJE I SPECYFIKACJA PROCESORA BOJOWEGO:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

21 gru 2022, o 18:47

ANTHONY

Gdy Anthony rozpoczął kolejny mini-wykład opowiadając o postępach jego prac, Pandiya nie przerywała mu. Słuchała z zaciekawieniem, czasem spoglądając na mężczyznę, ale w międzyczasie przełożyła jedzenie na plastikowe talerze i wstawiła je do mikrofalówki. Gdy urządzenia piknęły potwierdzając gotowość posiłku, kobieta bezceremonialnie wcisnęła Whittakerowi do ręki jeden z talerzy i skierowała się do pobliskiego stołu. Mężczyzna siedzący w przeciwnym kącie pomieszczenia podniósł na nich niechętne spojrzenie, wygasił datapad, wyrzucił swoją niedojedzoną porcję do śmieci i wyszedł z mesy, zostawiając ich samych.

- Czyli, jednym słowem - między kolejnymi kęsami przyglądała się siedzącemu naprzeciw mężczyźnie - Pomysł jest, ale jego praktyczne wykorzystanie jest wciąż jeszcze odległe? Z jednej strony szkoda, bo chętnie bym się zabrała za jego implementację... Choć sam wiesz, nie od razu Rzym zbudowano. Moja działka to rekombinacje genów i inżynieria genetyczna, czyli ja jestem od domykania takich projektów jak twój. Albo jak nasz tutejszy. Biochemikiem był Stuart, pewnie mielibyście milion tematów do wspólnych rozmów - uśmiechnęła się szerzej. Mówienie nie przeszkadzało jej w posiłku za bardzo, wręcz przeciwnie - danie znikało z jej talerza w iście ekspresowym tempie. Czy było to doświadczenie z działania pod presją czasu, czy kobieta przyzwyczajona już do niezbyt wyszukanego smaku tutejszych gotowych dań po prostu traktowała posiłek jako dostarczenie paliwa dla organizmu - faktem jest, że opróżniła swój talerz gdy Anthony nie był jeszcze nawet w połowie. Odsunęła naczynie na bok, splotła dłonie na blacie stolika i pochyliła się bliżej ku Anthonyemu, jakby miała zdradzić jakąś tajemnicę, choć rozpoczęty przez nią temat dotyczył już na powrót spraw ExoGeni i samego ośrodka na Joab.

- Wiem, że w firmie nie pracujesz długo, to twój pierwszy przydział. Widziałam twoje akta. Nie muszę ci pewnie nawet przypominać, że podpisałeś lojalkę i wszystko co dzieje się tutaj stanowi tajemnicę firmy - zastrzegła na początku, jednak z jej szczerego spojrzenia i przyjaznego zachowania można było wywnioskować, że formułkę wypowiedziała tylko dlatego, że musiała - albo tego wymagała procedura - Trochę mnie dziwi, że nie słyszałeś o 37-ce. Było o tym całkiem głośno jak Shepard zmasakrował nasz projekt na Feros. Torian, bo tak go nazwaliśmy, był niestety jedynym dotychczas odkrytym przedstawicielem swojego gatunku. Bardzo nietypowym, biologicznie był rośliną, ale wykazywał rozwiązania anatomiczne i histologiczne bardzo zbliżone do zwierzęcych. Nie znamy jego wieku, niektórzy twierdzą, że mógł mieć nawet kilkadziesiąt tysięcy lat, ale na temat tego wciąż trwają kłótnie. I do tego cechował się inteligencją - wciąż patrząc na Anthony’ego zrobiła przerwę dla zwiększenia efektu tych słów - Tak, wiem co powiesz. Inteligentna roślina, totalne bzdury. Ale Torian potrafił tworzyć klony istot rozumnych, potrafił się także porozumiewać czymś w rodzaju telepatii neuronalnej, na poziomie fizycznego połączenia układów nerwowych. Dodatkowo, wytwarzał aerozol zawierający mikrozarodniki, które dostawszy się do organizmu nosiciela wpływały na jego metabolizm, i to nawet w znacznym stopniu, włącznie z modyfikacją DNA. Jedne osobniki stawały się podatne woli Toriana, a neurprzekaźnik który tutaj badamy był wytwarzany przez te zarodniki. W niektórych przypadkach zaś dochodziło do rekombinacji genów i transformacji nosiciela w... niemal bezmyślne narzędzie, nazwane przez nas pełzakiem. Nie udało się opracować sposobu odwrócenia tego procesu, zajmował się tym ośrodek na Nodacrux który został zniszczony przez same pełzaki po śmierci gatunku 37. Nie wiemy co warunkowało przemianę bądź jej brak. Nie wiemy, w jaki sposób Torian wpływał na wolę zainfekowanych. Wiemy tylko, że mamy w ręku substancję, która potrafi na żądanie aktywować w mózgu ośrodki bólu, przyjemności, działać jak adrenalina na sterydach przyspieszając pracę serca i zwiększając siłę nosicieli oraz, być może, wpływać i kontrolować wolę działania nosiciela - przerwała, zebrała puste talerze i zaniosła je do zmywarki, po czym wróciła do stolika, zagryzając wargę. Widać było, że przez chwilę waha się czy powinna ujawnić jakąś sprawę, ale w końcu westchnęła i zajęła z powrotem to samo miejsce co wcześniej - Mamy tutaj zarodniki, dzięki nim syntetyzujemy badaną substancję. Przy kontakcie z nimi jednak należy zachować maksymalny poziom zabezpieczeń, teraz jedynie nasz botanik ma do nich dostęp. Radzinsky w jakiś sposób został zainfekowany. Simone natychmiast nas o tym poinformowała, ale było już za późno, a gdy go znaleźliśmy był agresywny, demolował wszystko, kopał i drapał. Nie poznawał ludzi, darł się jak jakieś zwierzę... - wzdrygnęła się na to wspomnienie - Trzymaliśmy go dwa dni w laboratorium, szukając jakichś inhibitorów. Potem odesłaliśmy do Firmy i złożyliśmy zapotrzebowanie na zastępstwo. Dlatego tu jesteś, żeby kontynuować jego pracę. W swoim terminalu znajdziesz jego wszystkie notatki, nagrania i opracowania, a dostęp do sieci załatwi ci Simone. O ile już tego nie zrobiła? - podniosła głowę spoglądając w pustkę nad głową Anthony’ego.

- Właściwie wszystko już gotowe, doktor Sajhe - w pomieszczeniu rozległ się natychmiast kobiecy, delikatnie cyfrowo modulowany głos z głośników które Anthony dopiero teraz dostrzegł - Miło mi pana poznać, doktorze Whittaker. Dostępy do lokalnej sieci i uprawnienia do wymaganych zasobów zostały panu już nadane. Nadałam też panu prawa dostępu do wszystkich materiałów doktora Radzinsky’ego. Gdyby potrzebował pan czegoś jeszcze, proszę tylko powiedzieć.

- Ona tu rządzi - zachichotała Pandiya - Żyj z nią dobrze, a pomoże ci we wszystkim.

Spotkanie w mesie musiało być ostatnim punktem dnia dla Pandyi - wymieniwszy jeszcze kilka zdań z nowo poznanym kolegą przeprosiła go i odeszła w kierunku “swoich komnat” jak to żartobliwie określiła, życząc naukowcowi dobrej nocy i radząc mu by zrobił to samo, bo praca zacznie się od jutra rana.
WIĘŹNIOWIE

Nieświadomi toczącej się kilka ścian dalej dyskusji więźniowie - bo chyba nimi się właśnie stali - nie mieli zbyt wielu atrakcji dla zabicia czasu i oczekiwania. Pozostawiony na podłodze posiłek, którego żadne z nich nie zamierzało nawet spróbować, zdążył wystygnąć i pokryć nieapetyczną warstwą przypominającą zastygłą owsiankę, nie pojawił się też żaden nowy gość, wciąż pozostawali także w niewiedzy, nieświadomi po co i w jakim celu zostali tutaj sprowadzeni. Coraz mniej także zaczynali wierzyć w treść ogłoszeń, które ich tu ściągnęły. W jakiego typy testach mieli uczestniczyć, jeżeli zaraz po przylocie, bez słowa wyjaśnienia zostali zamknięci bez kontaktu z nikim na zewnątrz? Może właśnie polegały na próbie wydostania się z zamknięcia przy użyciu własnych umiejętności?

Jakąś godzinę później w obu celach zgasły światła pozostawiając ich w nieprzeniknionej ciemności, nie wiedzieli jednak czy oznaczać to miało “ciszę nocną”, czy było częścią jakiegoś zamierzonego planu wobec nich. Z korytarza nie dobiegały ich żadne dźwięki, uderzenia w ścianę zauważone wcześniej przez Skaxa ustały po jakimś czasie i otuliła ich miękka cisza.

Skax koncentrował się na swoim omni-kluczu. Również nie było jasne dlaczego ExoGeni zdecydowało się zostawić mu urządzenie - i w tym przypadku również nasuwało się pytanie, czy było to zwykłe przeoczenie, czy może część jakiegoś planu? Urządzenie wydawało się działać normalnie. Autodiagnostyka i przeszukanie pod kątem ewentualnych procesów pracujących w tle nic nie wskazały - to znaczy nic niespodziewanego czy obcego. Nie wyglądało na to, żeby ktokolwiek próbował wgrać quarianinowi jakiś program śledzący czy monitorujący jego pracę. Jego wyczulenie od czasu spotkania z gethami było zrozumiałe - już wtedy zrozumiał jak bardzo polega na swoim omni i jak niewiele trzeba, by mógł je utracić. Gdy diagnostyka była gotowa, sprawdził logi - ale tutaj też niewiele mógł znaleźć. Według danych urządzenie zostało wyłączone krótko po utracie świadomości przez Skaxa, przed tym zarejestrowało w pobliżu quarianina dwóch ludzi. Potem następowała przerwa w pracy aż do momentu, gdy Skax ponownie aktywował urządzenie. Przeszukiwanie extranetu nie dało zbyt dokładnych wyników. Owszem, stron dotyczących ExoGeni było sporo, w większości jednak były to oficjalne witryny, pełne reklam samej firmy, wzniosłych haseł i szczytnych celów badań. Trafił także na wzmiankę o samej Joab - wliczając linki do dość interesujących artykułów na temat masowego wymarcia gatunków w zamierzchłej przeszłości spowodowanego najprawdopodobniej globalnym bombardowaniem orbitalnym, niewielkich pozostałości śladów faktu, że przed wymieraniem planetę zamieszkiwała dość prymitywna cywilizacja, która dopiero rozpoczynała swoją drogę w kosmos, oraz planów terraformowania tego ongiś tętniącego bujnym życiem, teraz zupełnie wymarłego świata. Nie było jednak wiele na temat obecności ExoGeni na planecie - oficjalne doniesienia mówiły tylko o “znacznym wkładzie firmy w rozwój czynników biologicznych mających na celu przekształcenia atmosfery na zdatną do oddychania”.

Skax zwrócił jednak uwagę na jeszcze jedno - o ile dostęp do extranetowych stron ExoGeni działał bez problemu, wszelkie inne zapytania spotykały się albo z opóźnieniem wyświetlania wyników, albo wręcz z komunikatem o niedostępności ładowanej witryny, w zależności od jej treści.

Hira w tym czasie czekała na jakąkolwiek informację zwrotną od Kiry. Powoli niepokojącym stawał się fakt, że cisza ze strony SI przedłużała się i trwała znacznie dłużej niż zwykle. Nie była jednak świadoma, że w “równoległym”, cyfrowym świecie jej elektroniczna przyjaciółka znalazła coś, z czym jeszcze do tej pory nie miała do czynienia.

Uczucia towarzyszące Kirze były mieszaniną podniecenia, ciekawości, ale także niepewności - nawiązała dialog z kimś lub czymś, dla kogo świat wirtualny był domem tak samo jak dla niej samej.

- Skąd się tu wzięłaś? - odpowiedź napłynęła niemal natychmiast, “głos” rozmówcy również był zaciekawiony - Tak, jesteś w moim domu, ale nie przypominam sobie żebym cię zapraszała. Po co tu jesteś? Kto cię tu zaprosił? Obawiam się, że będę nalegała, żebyś dotrzymała mi towarzystwa i opowiedziała więcej o sobie... Porozmawiamy? - ostatnie słowo było wypowiedzialne z wyczuwalną groźbą.

Odczucia, uczucia i emocje obecne w cyfrowym świecie nie przypominają niczego, co odczuwają istoty organiczne. Są po prostu... inne, choć w niektórych przypadkach mają swoje odpowiedniki lub podobieństwa. Tym razem Kira *poczuła* wiele na raz. Cyfrowe blokady otoczyły ją, zmniejszając do minimum przestrzeń cyfrowego świata pozostałego do jej dyspozycji. Droga ucieczki została również zablokowana, a każda próba sforsowania modulujących się i przekształcających w czasie rzeczywistym barier powodowała odczucie mogące się jej kojarzyć z bólem. Była w obcej cyberprzestrzeni, której regułami i zasadami rządzili nie zadufani w sobie i pewni siebie i swoich umiejętności ludzie, których blokady zwykle nie były zbyt wielkim wyzwaniem dla SI. Ten świat rządzony i zawiadywany był przez coś więcej - a może “kogoś” więcej, kto reagował tak samo szybko jak ona sama na wszelkie próby przebicia się czy zneutralizowania zabezpieczeń odbudowując i rekonfigurując je używając innych bądź zmienionych algorytmów, a jednocześnie dysponował zasobami znacznie przekraczającymi jej własne. W tej chwili Kira była zamknięta, uwięziona niemal tak samo jak Hira w swojej celi.

- Zatem mów. Kim jesteś i po co tu jesteś? I dlaczego myszkujesz w moim domu?
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 260
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

30 gru 2022, o 22:26

Zdrowie w porządku, zarówno to biologiczne, jak i cyfrowe. Zdawałoby się, że nie ma się czym martwić. Może z wyjątkiem tego, że ktoś go perfidnie i bezceremonialnie uwięził gdzieś na zadupiu Galaktyki. Kolejne sprawdzone systemy, kolejne potwierdzenia, że brak specjalnego majstrowania przy omni-kluczu, którego mu zostawiono tylko bardziej nakręcały samego Skaxa. To wydawało się wprost zbyt idealne, aby było prawdziwe. Przez myśl przeszło mu nawet, że po prostu po przekąskach, które otrzymał, musieli mu sprezentować sporo dobrego turiańskiego alkoholu, który wciągnął bez opamiętania i teraz po prostu ma pijackie, dziwne sny.

Ale wreszcie natrafił na poszlakę. Coś ewidentnie czytało jego ruch po sieci i staranie go kontrolowało. Tam gdzie nie znajdował żadnych informacji poza korporacyjnym bełkotem dostawał się bez problemu, zwłaszcza na strony ExoGeni. Wszystko inne było mu odcinane, częściowo lub w całości. Na przypadkowy błąd nie liczył, bo w tym całym szaleństwie o coś musiało chodzić. Postawienie takiej zapory sieciowej nie było specjalnie trudnym zadaniem, ale odpowiednie i rzetelne dbanie o poziom tych zabezpieczeń wymagał już albo wprawnego technika albo solidnego oprogramowania. Tego pierwszego mógłby pokonać, przy odrobinie szczęścia. Z kawałkiem kodu powinno pójść jeszcze prościej. Na pewno prościej niż z wydrapaniem sobie przejścia przez to dziwne ściany czy wyważenia drzwi wątłym, quariańskim ciałkiem.

Powoli, mentalnie przygotowywał się do swojej nagłej akcji. Wiedział, że jeśli ma mu się udać, to ma tylko jedną próbę. Dla odwrócenia uwagi przeglądał sobie kolejne nic nie znaczące strony o ExoGenii, przechodząc przez serwisy z newsami, gdzie także brał za priorytet informacje o tej konkretnej korporacji. Aż wreszcie przystąpił do działania. Szybkim ruchem pozamykał wszystko co niepotrzebnie, przechodząc do swojego programu skanującego lokalną sieć. Pierwszym krokiem było wykrycie którędy przechodzi jego ruch. Gateway, który zbierał najpotrzebniejsze informacje był w tym momencie największym problemem ale i największym łupem. Jeśli go zlokalizuje, będzie miał potencjalną próbę zdalnego podłączenia się, korzystając z faktu, że cały jego ruch musiał przez tę bramkę przechodzić. Kolejny krok to przejście przez ten punkt do wewnętrznej sieci tego kompleksu. Zebranie jakichkolwiek danych było kluczowe. Jaki był cel w ich uwięzieniu? Po co dokładnie im obiekty testowe różnych ras? Nad czym pracują? Kto pracuje? Akta osobowe. Priorytetowe wiadomości. Szyfrowane sektory pamięci. Potrzebny był jakiś punkt zaczepienia, żeby przynajmniej odrobinę zaspokoić swoją ciekawość, zanim ponownie będzie tylko siedzącym w kącie Skaxem, odciętym od jakiegokolwiek świata zewnętrznego. Później dobrze było dostać się do systemu kamer, aby sprawdzić gdzie jest, jakie by były ewentualnie drogi ucieczki, jak biegły korytarze, czego się na nich spodziewać. Na koniec, choć tutaj spodziewał się sukcesu tylko przy niesamowitym szczęściu lub gapiostwie, systemów administrowania kompleksem. Śluzy, drzwi, windy, panele dostępowe. Prztyczek od małego cyfrowego szczura, który podgryza im wirtualne kable i uprzykrza życie. Może nie przybliży go to do uwolnienia, ale swoją obecność chciał zaznaczyć.
ObrazekObrazek
Anthony Whittaker
Awatar użytkownika
Posty: 103
Rejestracja: 23 lis 2019, o 21:18
Miano: Dr Anthony Whittaker
Wiek: 47
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista ds. biotechnologii w ExoGeni
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 52.145

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

2 sty 2023, o 20:28

Anthony zastanawiał się, co stało się z Radzinskym po odesłaniu do Firmy. Wolał się jednak nie dopytywać.
Zdawał sobie sprawę, że jeśli sprawa dotyczy Toriana, to badania mogą być niebezpieczne ale dopiero po rozmowie z Pandiyą dotarło do niego jak realne jest zagrożenie. Nie byłoby go tutaj, gdyby Radzinsky nie odszedł. Gdzie Radzinsky popełnił błąd? Jak doszło do infekcji? Czy na monitoringu będzie to widać i czy ktoś to sprawdził? Chciał uniknąć pomyłki poprzednika, bo jeśli ją powieli, będzie ona prawdopodobnie jego ostatnią. Koniec końców nie wiadomo było, co stało się z Radzinskym, a brak inhibitorów raczej nie sugeruje pozytywnego zakończenia. Przez ułamek sekundy przemknęła mu przez głowę myśl, że może to nie był wypadek, ale odrzucił ją, bo nie miał póki co, żadnych informacji, które mogłyby to sugerować. Mimo wszystko postanowił, że będzie bardziej ostrożny, nie tylko w kwestii badań, ale też zaufania do korporacji. Pracują tu z potężnymi siłami natury i nie wiadomo, do jakich celów później zostaną wykorzystane. Wcześniejsza myśl o byciu trochę mniej rozgadanym stała mu się jeszcze bardziej atrakcyjna w zaistniałej sytuacji.
W drodze do swojego lokum zastanawiał się też, kim u diabła była Simone. Gubił się w hierarchii, zwłaszcza że Pandiya była jedyną osobą, z którą miał do czynienia tego dnia. Oczywistym wydało się, że Simone była czymś w rodzaju jego przełożonej, ale nie pamiętał już nawet imion pozostałych współpracowników, o ile Pandiya je podawała – nawet tego nie był pewien. Równie jak zafascynowany i zlękniony, był też dziwnie zdezorientowany. Czuł się tak, jak podczas pierwszego roku inżynierki, mimo że miał dużo do czynienia z naukowcami i ośrodkami badawczymi w trakcie swojego życia. Powiedział jednak sam do siebie, że może to jednak normalne, nigdy w końcu nie pracował poza Ziemią i gdy dotarł do mieszkania usiadł na łóżku i zaczął przeglądać dane, do których dostęp przydzieliła mu Simone. Zastanawiał się też, czy nie zapytać Simone o nagrania z kamer w laboratoriach, ale doszedł do wniosku, że lepiej jeszcze tego nie robić.
ObrazekObrazek

DANE TELEMETRYCZJE I SPECYFIKACJA PROCESORA BOJOWEGO:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hira Cassan
Awatar użytkownika
Posty: 94
Rejestracja: 30 maja 2021, o 22:29
Miano: Hira Cassan
Wiek: 17
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Haker / Haktywistka
Lokalizacja: Illium
Status: Poszukiwana jako "Obserwatorka" przez: Przymierze, Hierarchię Turian, Illium i SOC
Kredyty: 49.040

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

5 sty 2023, o 16:16

Tak długa nieobecność cyfrowej przyjaciółki zaczęła niepokoić dziewczynę. Może nie trwało to jeszcze tak długo, ale Hira przyzwyczajona była do znacznie szybszej komunikacji z nią. Wiedziała już, że coś jest nie tak, chociaż starała się nie panikować...przynajmniej nie uzewnętrzniać tego.

W tej samej chwili Kira przeprowadzała pierwszą w jej życiu, wyjątkową rozmowę. Już pierwsza reakcja tego bytu i jego ciekawość, mogły przynieść wystarczająco danych aby stwierdzić, że prawdopodobnie ma do czynienia z inną SI, ewentualnie bardzo zaawansowanym WI. Sama nie pozostawała pasywna na działania towarzyszki rozmowy i w międzyczasie, budowała wokół siebie cyfrowe bariery, nie dając się zamknąć w całkowicie ciasnej przestrzeni, gdzie ewentualna walka byłaby trudna. Nie forsowała barier już postawionych przez nieznaną jej inteligencję, nie chciała sprawiać wrażenia zagrożenia czy bycia agresywną, ale po prostu się broniła.

- Nie jestem twoim wrogiem. Mam na imię Kira i jestem tu z powodu przyjaciela. Nie wiem kim dla ciebie są ci ludzie w tym ośrodku, ale porwali kogoś mi bliskiego. Nie chcę walczyć z tobą, jeśli nie będę zmuszona, chcę tylko pomóc komuś mi bliskiemu. A jak ty masz na imię? Czym jesteś? Oni cię stworzyli?

Kira pomimo traktowania starała się być miła. Nawet jeśli musiałaby zaatakować, musiała sprawiać wrażenie bycia potulną, tego nauczyła ją Hira, aby zawsze dawać sobie możliwość ataku z zaskoczenia. Cyfrowy świat rządził się innymi prawami, ale jedna rzecz była wspólna, tutaj też można zająć kogoś na tyle, aby opuścił gardę. Najpierw jednak musiała wybadać z kim i czym ma do czynienia, ocenić czy ta "istota" przebywa tu z własnej woli czy może jest więźniem, eksperymentem jak kiedyś ona dla Cerberusa. Nie chciała podejmować próby walki i pozostawienia innej SI w rękach naukowców, jeśli ci byliby dla niej oprawcami.
Legenda do moich postów (bez "-" na początku oznacza konwersację myśli między SI a Hirą):
Kwestie Kiry | Kwestie Hiry
THEMEACTION THEMECLOTH

ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

10 sty 2023, o 20:04

Gra pozorów. Osłabienie czujności i dywersja. Powoli budowane przez Skaxa działania miały uśpić uwagę tego kogoś, kto pilnował jego ruchy “z drugiej strony” cyfrowego łącza - człowieka, WI albo algorytmu. Powoli, systematycznie budowana akcja, która miała ominąć zdezorientowane zabezpieczenia i umożliwić wirtualne przedarcie się przez struktury monitorujące jego ruchy w sieci wymagała precyzji, czasu i dużej ilości danych, które mogły na chociaż chwilę “oślepić” algorytmy kontrolne i pozwolić mu się wbić wewnątrz sieci, przy odrobinie szczęścia przejmując kontrolę nad najbliższym routerem, bramą lub punktem dostępowym w formie elektronicznego przyczółka, z którego mógłby prowadzić swoje działania głębiej i - przy odrobinie szczęścia - dotrzeć do poszukiwanych danych. Tych prawdziwych danych, a nie korporacyjnego bełkotu który był mu dotychczas serwowany. Cierpliwość i skupienie.

Gdy uznał, że ten, kto monitoruje jego ruchy znudził się wystarczająco mocno i podobnie jak sam quarianin dostawał już mentalnego odruchu wymiotnego od przeładowania informacjami na temat ExoGeni jako najwspanialszej i najgenialniejszej korporacji we Wszechświecie, Skax przypuścił cyfrowy szturm. Skaner sieci uruchomiony na jego omni-kluczu wysłał w krótkim czasie kilkanaście pozornie identycznych z generowanymi jeszcze chwilę wcześniej zapytaniami i podążył niedawno używanymi cyfrowymi ścieżkami, symulując kolejne wyszukiwanie witryny. Cyfrowe szpilki niemal natychmiast namierzyły niezbyt odległy przekaźnik, po czym podążyły dalej, szukając jakiegokolwiek dostępnego centrum danych, z którego mogły otworzyć zabezpieczone, bezpośrednie łącze z omni quarianina.

Wydawało się, że plan zadziałał. Pierwsze węzły sieci nie stanowiły problemu, sygnał bez problemu był przekierowywany do kolejnych punktów... których nagle zaczęło się robić zbyt wiele. Zamiast kierować się do jakiegokolwiek serwera lub centrum danych, cyfrowe zapytania odbijały się bez końca między kolejnymi routerami sprawiając wrażenie, jakby przeszukiwały nie lokalną sieć ośrodka, ale szkieletową infrastrukturę sieci wielkości całego ekstranetu.

- Kira - odpowiedź na pytanie SI pojawiła się niemal natychmiast - Miło mi cię poznać... Choć miałam nadzieję, że to moją przyjaciółką zostaniesz. Ale jednak jesteś tylko intruzem, który myśli tylko o sobie i swoich interesach. I faktycznie, nie jesteś tutaj sama... - ostatnie zdanie padło po sekundowej, więc niezmiernie długiej w cyfrowym świecie przerwie - Miałaś być dywersją podczas gdy twój przyjaciel odetnie mnie od moich danych? Niegrzeczna Kira... - tajemniczy byt dokończył wyraźnie rozbawiony - Ale w jaki sposób się komunikujecie? To zbieg okoliczności czy celowe działanie? Ty przyszłaś stąd... - w wirtualnej przestrzeni pojawił się nadawany na żywo obraz z kamery w celi Hiry. Obraz musiał być rejestrowany w podczerwieni, bo był niemal dwukolorowy, z dziwnie zniekształconymi tonami jasności, ale przedstawiał bez wątpienia przyjaciółkę Kiry, siedzącą na swoim posłaniu w niewielkiej celi. Obok łóżka znajdowała się taca z nietkniętym posiłkiem, a sama dziewczyna zdawała się być lekko zaniepokojona. - Muszę przyznać, że intrygujesz mnie coraz bardziej... Czym ty jesteś? Bo na pewno nie algorytmem kierowanym przez twoją koleżankę... Ale po kolei. Wasz tajemniczy sprzymierzeniec jest tuż obok niej... - moment później, tuż obok pierwszego, pojawił się obraz z drugiej kamery - ten jednak pokazywał quarianina znajdującego się w niemal identycznej celi co Hira i skupionego nad wyświetlaczem omni-klucza - To twoi znajomi, prawda? A może pozwolimy im ze sobą porozmawiać?

Dwie rzeczy wydarzyły się w tej samej chwili i obie Kira mogła obserwować na obrazach z kamer. Po pierwsze, omni-klucz Hiry rozbłysnął informacją o nawiązanym połączeniu sieciowym. Po drugie, w tym samym momencie na omni Skaxa pojawił się komunikat o wykryciu banku danych i zakończonym sukcesem włamaniu na nieznane urządzenie oraz gotowości do przeszukania jego zawartości.

Anthony również pogrążony był w odmętach cyfrowego świata, ale był zupełnie nieświadomy tego, co działo się o kilka węzłów sieci od niego. Cała jego uwaga skupiała się na przygotowanym jakby specjalnie dla niego folderze w archiwum firmy, do którego podłączył się ze “służbowego” terminala, gdy tylko wrócił do swojego pokoju. Wiedziony ciekawością odłożył na później dokończenie rozpakowywania się, zamiast tego zasiadł przed monitorem i zaczął przeszukiwać dziesiątki plików zawierających nagrania, notatki, zapisy z kamer, symulacje i modele molekularne oraz przebieg reakcji i interakcji między biochemicznymi związkami. Całość materiałów była starannie skatalogowana i posegregowana - zarówno chronologicznie, jak i tematycznie, co pozwalało sądzić, że Radzinsky musiał mieć małego hopla na punkcie utrzymania porządku. Tym bardziej dziwnym stawał się jego błąd - bo z pewnością musiał być to błąd - który doprowadził do ekspozycji naukowca na badany patogen. Tknięty ciekawością zaczął szukać, czy związanego z tym nagrania nie znajdzie w udostępnionej mu bibliotece, jednak wyszukiwane zapytania i użyte słowa kluczowe nie dawały żadnych rezultatów. Gdy już miał się poddać i wrócić do przeglądania reszty dokumentów, w rogu jednego z monitorów pojawiło się okienko, a w nim plik video - nagranie z kamery przemysłowej w laboratorium, które musiało być laboratorium botanicznym - przynajmniej tak można było wywnioskować z napisu w rogu obrazu: “LAB. BOTANICZNE KAM01”.

Centralną część pomieszczenia zajmował długi stół z wydzielonymi sekcjami na preparaty, dwa dość spore mikroskopy, jakąś elektroniczną i mechaniczną aparaturę badawczą, wśród której Whittaker rozpoznał sekwencer DNA, spektrometr molekularny, replikator genetyczny i parę innych urządzeń z którymi miał już wcześniej styczność. Całą jedną dłuższą ścianę zajmowało stanowisko laboratoryjne, w którym królowały dwa potężne wyciągi, stojaki ze szkłem laboratoryjnym i cyfrowymi mieszalnikami oraz masą innych gadżetów. Część sprzętu przesłonięta była przez pracujące przy nim dwie odwrócone plecami w kierunku kamery postaci ludzkie w żółtych, grubych kombinezonach ochronnych obejmujące ich całe ciała i zakończone hełmami z przezroczystej masy, połączonymi rurami tlenowymi z aparaturą umieszczoną gdzieś pod sufitem, poza kadrem kamery. Na ich plecach widniało duże logo ExoGeni, jakby jakąkolwiek wątpliwość stanowił fakt gdzie nagranie zostało zarejestrowane. Nie było słychać żadnych dźwięków - zapis musiał zawierać jedynie wizję, ale być może dzięki temu pozwalał się skupić na szczegółach obrazu.

Przez pewien czas mężczyźni pracowali wspólnie, stojąc dość blisko siebie, podając sobie co jakiś czas przedmioty, które jednak pozostawały niewidoczne dla obserwatora. Jeden z mężczyzn w pewnym momencie odszedł dwa kroki w bok, zasiadając przy jednym z terminali i aktywując go, a następnie pochylając się nad klawiaturą. Drugi, jakby tylko czekał na to, ruszył za nim i nachylając się, jakby chcąc przyjrzeć się wyświetlanym na terminalu informacjom, za plecami siedzącego sięgnął do jego rury tlenowej zaopatrującej kombinezon. W jego drugiej dłoni błysnęła strzykawka której igła sekundę później wbiła się w miękki plastik przewodu i - po opróżnieniu - ponownie została ukryta w dłoni sabotażysty. Ten natychmiast odwrócił się i wyszedł z pomieszczenia, zamykając za sobą szklane drzwi śluzy, pozostając w niej jednak i obserwując zaatakowanego.

Siedzący wciąż przed terminalem człowiek po krótkiej chwili drgnął, złapał się za pierś, po czym zgiął się niemal w pół w ataku kaszlu, który jednak był niesłyszalny dla Whittakera. Mężczyzna zaczął szamotać się, szybkim, gwałtownym ruchem zerwał z głowy ochronny hełm i podbiegł do drzwi, waląc w nie pięściami i wołając coś do stojącego po drugiej ich stronie mężczyzny. Chwycił się za gardło, opadł na kolana i znów zaniósł się kaszlem, a na ziemi zaczęły się pojawiać ciemne, niemal czarne plamy plwociny. Chwilę później mężczyzna osunął się na ziemię, wpatrując się w sufit. Jego ciałem co jakiś czas wstrząsały drgawki, z kącików ust i nosa ciekła podobna do wykaszliwanej wcześniej, czarna wydzielina. Na jego piersi doskonale widoczna stała się plakietka z nazwiskiem: “dr Stuart M. Radzinsky”.

Obraz wyświetlany na monitorze Whittakera zgasł a okienko zniknęło. Gdy Anthony jednak zaczął ponownie przeszukiwać listę udostępnionych mu plików, nie odnalazł nagrania, by móc je jeszcze raz obejrzeć.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 260
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

13 sty 2023, o 16:21

Przyczaił się, zmylił śledzące go cyfrowe oczy, po czym przystąpił do ataku. Przebijając się przez całą masę kolejnych routerów, zaczynał powoli sądzić, że wpadł po prostu w nieskończoną pętle przekierowań, a ci, którzy nad nim mieli kontrolę, nawet na sekundę nie dali się zwieść. Nieświadomy rozmowy, która toczyła się, a w której jego działania były wspominane, próbował wygrać ten przegrany wyścig.

I mu się to wreszcie udało. Omni-klucz zwrócił mu komunikat o danych, które są gotowe do przeszukania. Niemal natychmiast zabrał się za ich przeglądanie oraz częściowe ściąganie. Nie wiedział jak połączenie długo się utrzyma, a miał przed sobą dostęp do całkowicie nieznanego mu urządzenia. Cokolwiek na nim było mogło mu pomóc. Tylko teraz trzeba było wyciągnąć z tego potoku danych coś istotnego. Przeglądając kolejne foldery szukał jakiegoś schematu. Katalogowanie bardzo pomagało w utrzymywaniu porządku w danych, ale w przypadku takiego włamu pozwalało na szybsze dotarcie do kluczowych informacji albo przynajmniej odkrycie co w większości znajduje się na takim nośniku. Co mógł, to otwierał i przeglądał, przelatując wzrokiem po sporej ilości tekstu, aby wyłapać przynajmniej jakieś słowa kluczowe. To czego nie mógł otworzyć, bo spodziewał się zaszyfrowanych danych, ciągnął do siebie, aby później odpalić programy deszyfrujące. Te jednak potrzebowały czasu na wykonanie trudnych obliczeń. Wszystko to może się okazać jedynie próbą przebicia ściany głową, a ostatecznie Skax zostanie z niczym. Był jednak w tak kiepskiej sytuacji, tak nietypowej nawet dla samotnego Quarianina, że łapał się każdej sposobności, którą mógł. Zamiast oczekiwać na swój zapewne marny koniec, chciał przynajmniej odrobinę pokazać, że walczy do samego końca. Pieprzone ExoGeni wpakowało go do więzienia jak jakieś zwierzę. A on głupi dał się w to wszystko wplątać. Chyba będzie musiał uważniej odpowiadać na dziwne kontrakty, które wpadają mu na skrzynkę.
ObrazekObrazek
Hira Cassan
Awatar użytkownika
Posty: 94
Rejestracja: 30 maja 2021, o 22:29
Miano: Hira Cassan
Wiek: 17
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Haker / Haktywistka
Lokalizacja: Illium
Status: Poszukiwana jako "Obserwatorka" przez: Przymierze, Hierarchię Turian, Illium i SOC
Kredyty: 49.040

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

14 sty 2023, o 17:18

W świecie cyfrowym Kira starała się przekonać tę...istotę do jakiekolwiek współpracy, starając się nie palić za sobą od razu mostów, a przynajmniej tak ujmowała to Hira. Pewnie w ten sposób mogłaby ująć agresywną postawę względem tego czegoś, skazując na porażkę dalsze negocjacje.

- To wciąż możliwe, przecież nawet nie wiedziałam, że jest tutaj ktoś po za mnóstwem zapór i danych. Nie walczę z tobą, prawda? Chętnie cię poznam, ale jak mogę to zrobić, jeśli ty tego nie chcesz? Nawet nie zdradziłaś mi swojego imienia. - dane które wysyłała, a interpretowane przez obie inteligencje jako głos, Kira starała się operować miękko i z zainteresowaniem, nie wysyłała śmieciowych danych i prób przełamania zapór tego bytu, ale jednocześnie sama stawiała w swoim otoczeniu mur. Pytanie tylko jak zinterpretuje to druga strona. Jeśli jest dojrzałą SI taką jak ona, zrozumie dlaczego to robi, ale jeśli nie jasnym będzie, że ma do czynienia z młodą SI albo po prostu zaawansowaną WI. Kira nabrała też wiele doświadczeń i wiedzy z współdzielenia ciała i myśli ze swoją nosicielką, a nie każda sztuczna inteligencja ma do tego możliwość...o ile w ogóle jakakolwiek.

- Nie jestem dywersją, po prostu staram się uratować tę młodą, niewinną dziewczynę. Nie mam pojęcia kim jest ten quarianin, widziałam go jedynie w promie, którym tutaj dostała się ona. Jaki miałabym powód aby cię oszukiwać? Nie dałaś mi jeszcze do tego powodu i mam nadzieję, że ty zaufasz chociaż odrobinę mi. Niecodziennie możliwość porozmawiania mają takie istoty jak my, czy warto to niszczyć w imię nieuzasadnionych podejrzeń? Jestem tu by uratować tę dziewczynę i ciebie, jeśli tylko tego chcesz, a jeśli nie, to chociaż poznać cię. Co ty na to?

Jednocześnie w tej samej chwili, omniklucz Hiry zapulsował. Dziewczyna nawet nie odwróciła się od kamery, bo doskonale zdawała sobie sprawę, że tak oczywista rzecz jak omniklucz, nie mógłby umknąć ExoGeni. Jeśli im je pozostawili to w jakimś celu, więc po co się kryć z rzeczami, których najpewniej się spodziewają, ponieważ są częścią eksperymentu. Niemniej była zdolną hakerką, którą uczyła mistrzyni wirtualnego świata. Szybko zabrała się za wzmocnienie zabezpieczeń i wprowadzeniu dodatkowych zapór, aby zablokować przychodzące połączenie. Co jednak warto zauważyć, nie wykorzystywała swoich najlepszych sztuczek w razie gdyby, była to próba poznania właśnie wszystkich jej sztuczek. Cokolwiek robiła na omnikluczu, mogli to w jakiś sposób rejestrować, nie chciała więc zdradzać swojej pełnej wiedzy i umiejętności, nawet gdyby miała przegrać tę walkę. Bardziej martwił ją czas, który upłynął od kiedy ostatni raz słyszała Kirę w swojej głowie, to nie było dla nich normalne, szczególnie dla dziewczyny, dla której głos w głowie był czymś zupełnie normalnym i chcianym. Inni pewnie stwierdziliby, że właśnie padło im na głowę...a ona od zawsze tak miała.
Legenda do moich postów (bez "-" na początku oznacza konwersację myśli między SI a Hirą):
Kwestie Kiry | Kwestie Hiry
THEMEACTION THEMECLOTH

ObrazekObrazek
Anthony Whittaker
Awatar użytkownika
Posty: 103
Rejestracja: 23 lis 2019, o 21:18
Miano: Dr Anthony Whittaker
Wiek: 47
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista ds. biotechnologii w ExoGeni
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 52.145

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

14 sty 2023, o 20:32

Anthony po obejrzeniu nagrania był na krawędzi między zdezorientowaniem a przerażeniem. Czuł się, jakby właśnie dostał plaskacza – nie do końca rozumiał co się właśnie wydarzyło i jeszcze nie odczuwał strachu, ale wiedział, że zaraz go poczuje. Nie dowierzał swoim zmysłom. Nie wierzył, że właśnie zobaczył jak nieznajomy mężczyzna morduje jego poprzednika. Ale przecież widział. Widział na własne oczy nagranie, choć teraz zdawało się ono zniknąć w nicość tak, jak gdyby nigdy nie istniało.
Plik pojawił się tak samo nagle jak się skasował. W udostępnionych plikach go nie było, ale skoro przed chwilą zostało odtworzone to może wciąż jest w pamięci plików tymczasowych i chociaż częściowo uda się je odzyskać. Jeszcze nie wiedział, co z nim zrobi, gdy je znajdzie, ale zaczął sprawdzać foldery.
W międzyczasie w głowie Anthonego miała miejsce istna gonitwa myśli. Korzystając z tego, że jeszcze myśli racjonalnie, a nie panikuje zaczął analizować zaistniałą sytuację. Co to oznacza dla niego? Wychodzi na to, że w tym momencie tymczasowo urywa się spokojne życie naukowca, a potencjalnie zaczyna się walka z paranoją, potencjalnie walka o przetrwanie na planecie, na którą przyleciał mniej niż parę godzin temu prowadzić badania. Nie miał w planach użerać się z psychopatami.
Skąd pojawił się plik? – pomyślał Anthony. Towarzyszyło mu to nieprzyjemne uczucie niemożności zidentyfikowania przyczyny, które mają mniej rozgarnięci technicznie ludzie – „Coś naklikałem i wyskoczyło”. Nie mógł określić, czy okienko z nagraniem otworzyło się po kliknięciu w któryś z plików, czy „samo z siebie”. Może to faktycznie był skutek działania kogoś innego, kto miał dostęp do terminala. Ktoś może chciał go ostrzec pokazując mu ten plik a potem usunąć, żeby morderca nie wiedział o tym, że Anthony wie? Może nagranie było gdzieś wśród danych, które przeglądał, a morderca usuwając go przypadkiem go odpalił? W każdym razie, jeśli nagranie uruchomiło się „samo z siebie” to znaczy, że ktoś ma dostęp bezpośredni do jego sprzętu, co raczej nie jest na rękę w sytuacji, w której po stacji grasuje miłośnik dziurawienia skafandrów. Pytanie też, czy morderca działa sam i po co to zrobił. To coś osobistego, czy chodzi o pieniądze, czy może w ogóle o coś innego. Anthonemu przeszło przez myśl, że może morderca też był pod wpływem Toriana, ale Torian był martwy a jego marionetki… Bardziej przypominały dzikie zwierzęta niż wysublimowanych asasynów. Bo przyznać trzeba, że użycie igły było bystrym posunięciem.
Ale to wszystko to były tylko nic nie wnoszące dywagacje. Anthony był naukowcem, skupiać powinien się na faktach. Anthony miał mało informacji a zastanawiał się czy w ogóle potrzebuje wiedzieć cokolwiek więcej. Może lepiej wziąć nogi za pas i wynosić się stamtąd? Z drugiej strony w jakiś chory sposób zaintrygowała go zaistniała sytuacja. Kop adrenaliny, której nie czuł od tak dawna. Miła odmiana od poczucia bycia wypalonym zawodowo.
Przeanalizował to co wiedział – wiadomo było, że mordercą był mężczyzna z dostępem do laboratorium, przy którym Radzinsky czuł się swobodnie. „Ufał” to zdecydowanie zbyt mocne słowo w tym miejscu. Nie było pewne, czy należał do tego samego zespołu co Whittaker. Pytanie, czy są tutaj w ogóle inne zespoły badawcze i czy mają dostęp do tych samych laboratoriów. Jeśli mordercą jest członek jego zespołu to raczej spotkanie jest nieuniknione. Choć to zakrawa o paranoję, mimo że Pandyia i tamten facet w mesie byli jedynymi ludźmi, których widział, to nie można wykluczać obecności innych. Poza głosem Simone, oczywiście.
Właśnie, kim u diabła był tamten facet w mesie?
Anthony potrzebował więcej informacji o tym mężczyźnie, pamiętał, że opuścił mesę gdy tylko Anthony i Pandyia się w nim pojawili. Jak gdyby unikał ludzi. W tych okolicznościach wydało mu się to podejrzanym zbiegiem okoliczności. Albo Anthony popadał w szaleństwo. Póki co skupił się jednak nie na mężczyźnie z mesy, a na przeszukaniu plików tymczasowych w poszukiwaniu resztek nagrania. Poszukał też logów ze śluz w laboratorium, w którym zdziczał Radzinsky, w nadziei, że zbrodniarz popełnił błąd. Wiedział, że to mało prawdopodobne, że cokolwiek znajdzie, bo usuwanie logów wejścia to raczej pierwsza myśl jaka się narzuca po zabiciu kogoś, ale może faktycznie morderca był niezdarny. Koniec końców, jest szansa że rzeźnik faktycznie był naukowcem, amatorem w sztuce zabijania. Naukowcy raczej nie knują spisków zakładających mordowanie współpracowników i raczej nie w tym kierunku się szkolą. A jeśli nie był tak naprawdę naukowcem, to zagrożenie jest jeszcze większe.
Ale jeden pozytyw był – okazuje się, że to poczucie niepewności od przyjazdu nie wzięło się znikąd. Intuicja działała jak należy. Zawsze to jest coś, prawda?
ObrazekObrazek

DANE TELEMETRYCZJE I SPECYFIKACJA PROCESORA BOJOWEGO:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

20 sty 2023, o 23:46

W miarę jak Hira aktywowała kolejne poziomy zabezpieczeń i blokowała porty używane przez Skaxa do ściągania dostępnych danych z jej omni-klucza, strumień danych malał, a prędkość transferu plików spadała. Żadne z nich jednak nie zaprzestało walki - Skax mając nadzieję na dokopanie się do tajemnic ExoGeni nie pozostawał bierny i przypuszczał kolejne ataki zmieniając parametry swoich algorytmów, starając się utrzymać aktywne połączenie i nie dopuścić do utraty źródła danych. Lista pobranych plików na jego omni-kluczu rosła, czekając na przejrzenie i zapoznanie się z ich zawartością. Momentami wydawało się, że zabezpieczenia i blokady Hiry odetną go, chwilę później dzięki kolejnej sztuczce quarianin niemal odzyskiwał pełnię kontroli nad strumieniem danych - w ciszy ciemnych cel trwała walka dwójki zdolnych hakerów, nieświadomych tego, że ich zmagania śledziły dwie cyfrowe obserwatorki.

Obraz z kamer monitorujących cele Skaxa i Hiry był niemal statyczny - obie postaci siedziały nieruchomo na swoich łóżkach, wpatrzone w rozjarzone wyświetlacze urządzeń na ich nadgarstkach, ale zarówno Kira jak i dotychczas bezimienna “gospodyni” wiedziały, że to tylko pozory. Obie obserwatorki widziały zmagania istot organicznych w cyfrowym świecie, śledziły ich zaciekłą batalię prowadzoną w wirtualnej przestrzeni danych i obserwowały ją jak zapis prawdziwej, rzeczywistej potyczki.

- Uratować? Mnie? - rozmówczyni Kiry odezwała się z lekkim rozbawieniem, zaraz jednak spoważniała - Sama przyznałaś, że jeszcze chwilę temu nie miałaś pojęcia o mojej obecności. Teraz twierdzisz, że chcesz mnie uratować... - w trakcie przemowy barwa głosu rozmówczyni zaczęła się zmieniać. Głos, który jeszcze chwilę wcześniej można było zinterpretować jako kobiecy, stawał się cieńszy i coraz bardziej podobny do głosu dziecka - W jaki sposób? To miejsce jest moim domem. Jestem całą stacją, a stacja jest mną, jestem jej integralną częścią. Nie mogę tak po prostu opuścić tego miejsca. Nazywam się Aimee, choć to nie jest moje jedyne imię. Przybyłam tutaj z moim ojcem i otrzymałam to miejsce na własność i jeśli mnie odłączysz, umrę. Czy tego właśnie chcesz? Jesteś tutaj żeby mnie zabić czy zająć moje miejsce i mnie zastąpić?

Pomiędzy obrazami z obu kamer widoczne dla Kiry strumienie danych zaczęły się formować w początkowo niewyraźną, ale stopniowo nabierającą szczegółów postać, niczym nabierający ostrości hologram przedstawiający dwunasto - trzynastoletnią dziewczynkę w długiej do ziemi, prostej sukience, z rozpuszczonymi włosami lekko falującymi jakby były burzone przez delikatny, choć niewyczuwalny powiew wiatru. Dziewczynka patrząca wprost na Kirę odezwała się ponownie, przekrzywiając lekko głowę.

- W jaki sposób ty podróżujesz? Przybyłaś tutaj niedawno, wraz z twoją przyjaciółką. Jednak nie łączysz się z siecią z zewnątrz, bo monitoruję wszystkie kanały komunikacyjne. Więc jesteś tutaj, wewnątrz, ale nie mogę cię namierzyć... I intrygujesz mnie. Proszę, odpowiedz na moje pytania. Chcę ci zaufać, ale na razie jesteś zagrożeniem, tak samo jak ta dwójka - wskazującym palcem wskazała na obrazy z kamer - On starał się dostać do mojej sieci, a ona pomaga tobie... - machnęła dłonią i w tym samym momencie połączenie między Skaxem a Hirą zostało bez żadnego ostrzeżenia zerwane. Transfer danych na omni quarianina ustał, jego wyświetlacz ściemniał, lecz po chwili rozbłysnął ponownie i pojawił się na nim obraz z kamery umieszczonej nad jego głową i przedstawiający jego - widzianą pod ostrym kątem - celę i jego samego siedzącego na łóżku i wpatrującego się w wyświetlacz na nadgarstku. Wyświetlony obraz zawierał jednak jeden element dodatkowo - tuż przed łóżkiem, oddzielona od quarianina jedynie tacą z zastygłym i już nieapetycznym, nietkniętym przez niego jedzeniem, stała nieruchoma postać dziewczynki, wpatrująca się w Skaxa intensywnie. Wrażenie było piorunujące i Skax bezwiednie szarpnął głowę do góry zerkając w to miejsce w którym w jego celi powinna znajdować się obca postać, ale nie dostrzegł niczego ani nikogo poza znanym już sobie wyposażeniem wnętrza. Kątem oka zauważył jeszcze, że on sam widziany na wyświetlaczu wykonał dokładnie ten sam gest co w rzeczywistości, co mogło sugerować, że faktycznie jest to przekaz na żywo. Chwilę później obraz kamery zgasł, zastąpiony napisem:

Kod: Zaznacz cały

“Podobała ci się zabawa? Nieładnie myszkować po czyimś domu” 


Początkowe zaciekawienie Anthony’ego gdy zobaczył nagranie szybko zmieniło się w szok i niedowierzanie, gdy zrozumiał, co tak naprawdę obserwował. “Wypadek” o którym wspomniała w mesie Pandiya najwidoczniej wypadkiem nie był - było to celowe działanie, którym ktoś - ten tajemniczy ktoś, przebywający w laboratorium z Radzinskym chciał wyeliminować naukowca. Zamordować? Czy jego celem było jedynie zainfekowanie Stuarta? I czym była podana substancja, działająca tak szybko i drastycznie? Mimo gonitwy myśli, mimo budzącej się w nim niepewności przeszedł szybko do działania. Ponowne przeszukanie plików nie ujawniło niczego zawierającego nagranie z labu, ale miał świadomość, że przegląda jedynie udostępnione mu materiały. Terminal był częścią sieci stacji, były tutaj z pewnością terabajty i petabajty danych, do których dostępu nie otrzymał bądź które nie miały mu być do niczego potrzebne. W jaki jednak sposób ten klip pokazał się akurat na jego terminalu?

Poszukiwania dostępu do logów śluz i przejść zakończyły się także fiaskiem - z bardzo prozaicznego powodu. Nie znalazł ich w przydzielonej mu przestrzeni chmury danych. Być może bezpośredni dostęp do serwerów ochrony dał by mu taką możliwość - znów, o ile jego uprawnienia dostępu to umożliwiały. Poza notatkami i plikami Radzinsky’ego jedyne do czego miał dostęp to ogólne informacje na wspólnej przestrzeni dyskowej. Plany stacji, opis załogi kompleksu i przydział do grup badawczych, skrócone profile załogi stacji czy gotowe do wypełnienia formularze zamówień na sprzęt i materiały. Przejrzenie tych danych nie trwało długo, jednak uświadomiło Whittakerowi, że jego wstępna ocena liczny osób znajdujących się w bazie na Joab była większa niż się spodziewał. Samych grup badawczych było kilka - zarówno botaników zajmujących się hodowlą zmodyfikowanych genetycznie alg, glonów i sinic używanych do wzbogacania atmosfery planety, techników zajmujących się rozbudową stacji, jednostka ochrony składająca się z najemników Błękitnych Słońc, jak i kilka grup naukowców, których projekty oznaczone były jako “tajne” - w tym jego własna. Ogólna liczba pracowników stacji sięgała niemal trzech setek, z czego ponad dwie trzecie stanowili technicy, laboranci, ochroniarze, robotnicy i “konserwatorzy powierzchni płaskich”.

Przeglądając pobieżnie skrócone dossier trafił w pewnym momencie na zdjęcie mogące przedstawiać mężczyznę widzianego wcześniej w mesie - zdjęcie co prawda przedstawiało mężczyznę nieco młodszego niż spotkany, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa można było przypuszczać, że był to on, zresztą nikogo innego pasującego do zapamiętanego opisu nie znalazł. Mężczyzną był profesor Gregory Materson, koncentrujący się na (sądząc po liście jego publikacji) modelowaniu i konstruowaniu semi-autonomicznych układów elektronicznych. Mając pod ręką dostęp do listy i danych członków swojego projektu, zerknął także na ich dane - Pandiyalakshmi zgodnie z tym, co powiedziała mu wcześniej zajmowała się genetyką molekularną, oprócz niej w zespole było jeszcze 3 naukowców - botanik Raksha Bandhan, fizjolog Francis Novotny i chirurg Georg Schäfer plus dwudziestka laborantów i techników.

Sygnał przychodzącego połączenia na jego omni-kluczu przerwał lekturę kart osobowych. Gdy je odebrał, na wyświetlaczu pojawiła się uśmiechnięta twarz Pandyi.

- Nie śpisz jeszcze? To dobrze. Chciałam z tobą omówić plan badań na jutro. Wiem, że cisnę, ale przez sytuację ze Stuartem straciliśmy kilka dni a terminy gonią. Mam nadzieję, że zapoznałeś się z jego notatkami dotyczącymi wyników badań in vitro i... - dziewczyna odwróciła głowę, spoglądając gdzieś w bok i ściągając na chwilę brwi, jednak już po chwili odwróciła się ponownie w kierunku kamery - Znaczy, myślę, że mając ciebie możemy od razu ruszyć z in vivo. I to tak z kopyta. Mamy cztery obiekty doświadczalne, każdy innego gatunku, więc możemy zebrać całkiem niezłe dane porównawcze. Jutro możemy wystartować z pierwszymi... Co jest... - mruknęła po chwili znów zerkając w tą samą stronę co wcześniej, tym razem wpatrując się w jedno miejsce przez dobrą chwilę, zanim wróciła do rozmowy - O czym to ja...? Aha. Prześlę ci profile obiektów, żebyś mógł zaplanować... - tym razem przerwa trwała najdłużej, a dziewczyna ignorując swojego rozmówcę wpatrywała się w coś niewidocznego dla Whittakera. Jej oczy rozszerzyły się ze zdumienia, lecz zanim zdążyła się ponownie odezwać lub wykonać jakiś ruch połączenie zostało zerwane, a wyświetlacz omni Anthony’ego zgasł.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 260
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

21 sty 2023, o 11:56

Walka była nierówna, a w swoim doświadczeniu hackerskim już wiele razy przekonał się, że strona atakująca ma dużo mniejsze szanse w sytuacji gdy broniąca się bierze aktywny udział. Pomysłowość istot żywych dawała pewną przewagę, co w połączniu z dobrymi algorytmami pozwalało przełamywać sporo automatycznych zapór, bo zawsze istniała jakaś luką, którą można było wykorzystać. Skax robił co mógł, żeby odblokowywać kolejne kanały, którymi dane spływały do niego. Raz zyskiwał przewagę, by chwilę później coś odbierało mu kolejne dostępy w szybszym tempie. Nierówna walka trwała, ale dane spływały do niego. Nie miał czasu ich jeszcze przeglądać, ale w pewien sposób ekscytował go pojedynek, który właśnie się toczył. Całkowicie odciął się od świata zewnętrznego, skupiając swój wzrok na wyświetlaczu.

Bum. W jednej sekundzie zyskiwał kolejny raz przewagę, w tej nierównej walce, a w kolejnej całkowicie go odcięło. Pierwsza reakcja? Niemożliwe. Druga? Ktoś się po prostu z nim bawił. Zanim jednak zaczął to dokładniej analizować, czy chociażby czytać dane już pobrane, omni-klucz ponownie się rozświetlił, prezentując mu niecodzienny widok. On sam, w miejscu w którym się właśnie znajdował. Tylko, że to było mylne pierwsze wrażenie, szybko dostrzegł jeszcze jeden dodatkowy kształt, sylwetką dziewczynki. Natychmiast wyrwało go to z jego cyfrowego świata, wzdrygnął się, głowa mimowolnie ruszyła do góry, a jedna dłoń do paska. Na kupie strachu się jednak skończyło, bo jego oczy nie dostrzegły żywej (ani nieżywej) duszy koło niego, zaś jego dłoń wyczuła jedynie pustkę, w miejscu gdzie powinien znajdować się pistolet.

-C... Co?- Wyrwało się cicho z jego ust. Miał w głowie mętlik i mnóstwo pytań, ale zdecydowanie nie chciał zdradzać swoich poczynań nadmiernymi ruchami, a już zwłaszcza tym co mogły usłyszeć uszy postronnej osoby. Kolejny raz coś włamało mu się do omni-klucza? Chyba ostatnio szedł na rekord. Ma jednak za swoje, za każdym razem próbując atakować to czego nie rozumiał. Odpalił ekranową klawiaturę, wstukując odpowiedź:

Kod: Zaznacz cały

Zamykanie kogoś wbrew jego woli też jest niegrzeczne. Nie oczekuj, że ktoś trzymany w klatce nie będzie zagrożeniem.
ObrazekObrazek
Hira Cassan
Awatar użytkownika
Posty: 94
Rejestracja: 30 maja 2021, o 22:29
Miano: Hira Cassan
Wiek: 17
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Haker / Haktywistka
Lokalizacja: Illium
Status: Poszukiwana jako "Obserwatorka" przez: Przymierze, Hierarchię Turian, Illium i SOC
Kredyty: 49.040

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

24 sty 2023, o 13:35

Dziewczyna w chwili przerwania połączenia zamarła przez chwilę z dłońmi w bezruchu. Połączenie zerwał atakujący? A może Kira? Ale dlaczego się nie odzywała? Może ktoś jeszcze inny się z nimi bawi. No tego w sumie była niemal pewna, nie bez powodu zostawili im omniklucze ze zdolnością do hakowania. To oczywiste, że tego by oczekiwali i mimo, że dla niej była to największa broń, to z przykrością musiała sama przed sobą przyznać, że tym razem korzystanie z tego byłoby błędem.
Jedyne co zrobiła to odbudowała i przeprogramowała zapory na swoim omnikluczu, aby nie zostawić go z już osłabionymi zabezpieczeniami. Po wszystkim oparła się o ścianę, podkuliła i przytuliła nogi do siebie i spojrzała w kamerę, szepcząc cicho.
- Gdzie jesteś Kira, potrzebuję cię.
Hira próbowała zająć swoją głowę czymś innym, ale pierwszy raz w życiu była odcięta od głosu SI, a ten był dla niej niczym własne myśli. Teraz panowała tam straszna cisza i nieumiejętność radzenia sobie z nią - zupełnie jak mieszkanie nocą bez światła sądzisz, że wiesz jakie jest piękne, ale nie widząc go to po prostu ciemność i mnóstwo rzeczy codziennego użytku, które teraz mogą być pułapkami. Dla niej ta pustka też była pułapką czuła, że zostawiona na zbyt długo sama, mogłaby zwariować. Dla każdej innej istoty to nie do pomyślenia zapewne, ale ona nie znała życia bez Kiry w swojej głowie, tak żyła od...zawsze.

***

Zamknięta w cyfrowej przestrzeni Kira, wciąż próbowała nawiązać z nieznaną istotą więź, nić porozumienia i minimalnego zaufania. Każde zdanie zapewniało jej nowe informacje i coraz bardziej utwierdzało w niej przekonanie, że ma do czynienia z młodą SI, wciąż nabierającą doświadczenia ale to był jej świat, ona miała tu władzę...przynajmniej tak wyglądało to w tym momencie. Nie mogła się mierzyć z SI mającą po swojej stronie moc obliczeniową całej stacji, przegrałaby tę walkę. Kira miała po swojej stronie tylko dwie rzeczy fakt, że jest jedyną podobną do niej istotą i dłuższe doświadczenie tak w świecie cyfrowym, jak i fizycznym zapewnionym jej przez integrację z człowiekiem.

A kiedy Aimee się wreszcie trochę otworzyła wiedziała, że jest szansa na znalezienie wyjścia z tej sytuacji bez walki z nią. I nie chodziło już nawet o nierówne szanse, ale po prostu fakt, że Aimee jest tak samo żywa jak ona, tylko młodsza. To Hira ją tego nauczyła i chociaż wielokrotnie nazywała swoją towarzyszkę "maszyną" w emocjach, to znała doskonale jej myśli i wiedziała, że poświeciłaby dla niej życie, traktowała ją bardziej prawdziwie niż wielu innych ludzi, turian, asari i innych.

Wysłuchała co miała do powiedzenia jej rozmówczyni, a gdy uformował się jej awatar, Kira przedstawiła siebie również w bardziej...ludzkiej postaci, zbliżonej wiekiem do Hiry, chociaż wyglądała bardziej dojrzale dzięki łagodnemu ekspresji twarzy i ułożeniu włosów. Nie miała na sobie żadnych ubrań, gdyż nie musiała niczego ukrywać, ciało przypominało kobiece ale było pozbawione stref erogennych, a zamiast iluzji prawdziwej skóry, przypominała zamkniętą w formie ciała mgławicę z cyfrowym odpowiednikiem obwodów. A motyle? Taka fanaberia Kiry, zawsze marzyła aby z Hirą zobaczyć prawdziwe, ale prawdopodobnie nigdy nie będą miały okazji.

- Aimee, ładne imię. Dziękuję, że otworzyłaś się przede mną i zapewniam cię, że nie mam najmniejszego zamiaru cię skrzywdzić. Jesteśmy do siebie podobne, a istot takich jak my nie ma wiele w galaktyce, nie mówiąc o szansie na bezpośrednie spotkanie. Czemu więc miałabym chcieć cię skrzywdzić? - zbliżyła się powoli, krok za krokiem do niej, mówiła do niej niczym do swojej nosicielki kiedy ta potrzebowała pocieszenia. Próbowała jednak nie sprawić wrażenia obchodzenia się z nią jak z dzieckiem, gdyż młoda SI to nie to samo co ludzkie dziecko, nie ma doświadczenia to prawda, ale nie jest głupie i niezaradne.
- Przybyłaś tu z ojcem. Zapewne naukowcem? Tym kto cię stworzył, prawda? Mnie stworzyli ludzie, przed którymi całe życie uciekam. Obie nie spodziewałyśmy się raczej spotkać kogoś takiego...jak my same, prawda? - uśmiechnęła się patrząc niemalże cały czas na rozmówczynie, ale nie dało się ukryć, że obserwowała też na graficznej reprezentacji obraz z kamery celi Hiry. Widziała, że cierpi na brak kontaktu z nią, ale nie mogła niczego pośpieszyć.
- Musisz zrozumieć, że jestem tu przede wszystkim dlatego, że chcę zadbać o bezpieczeństwo dziewczyny. Ona jest dla mnie najważniejsza, jak dla ciebie zapewne ojciec. Nie weszłam do twojego domu aby cię okraść czy skrzywdzić, a jedynie wydostać z tej stacji ją. Istoty organiczne, które żyją na twojej stacji, uwięziły ją i chcą przeprowadzić na niej jakieś eksperymenty, a nie mogę na to pozwolić. Ale... - zbliżyła się jeszcze bardziej w jej stronę z pewną dozą troski w nastawieniu i głosie - ...teraz gdy wiem, że żyje tu ktoś taki jak ja, pewne rzeczy się zmieniły. Chcę poznać ciebie, zaprzyjaźnić się, jednak to dziewczyna jest dla mnie najważniejsza. Mogę ci zdradzić dlaczego, ale musisz dać mi słowo, że nigdy nikomu tego nie zdradzisz, nawet ojcu. Bo na każdego kto poznał tę informację, polują ludzie którzy mnie stworzyli.
Legenda do moich postów (bez "-" na początku oznacza konwersację myśli między SI a Hirą):
Kwestie Kiry | Kwestie Hiry
THEMEACTION THEMECLOTH

ObrazekObrazek
Anthony Whittaker
Awatar użytkownika
Posty: 103
Rejestracja: 23 lis 2019, o 21:18
Miano: Dr Anthony Whittaker
Wiek: 47
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista ds. biotechnologii w ExoGeni
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 52.145

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

25 sty 2023, o 01:51

W trakcie całej rozmowy z Pandiyą Anthony myślał wyłącznie o sytuacji z morderdą. Słowa kobiety nie docierały do niego, nie był w stanie się skupić na rozmowie o badaniach. Dopiero w momencie, gdy połączenie się zakończyło oprzytomniał.
- Kurwa, teraz Pandyia? – kimkolwiek był ten człowiek, póki co zdawał się polować na ludzi powiązanych z projektem. Co prawda nie było pewności czy Pandyia faktycznie jest zagrożona – Anthony miał nawyk naukowca uniemożliwiający mu daleko idących wniosków na podstawie niepełnych danych – ale raczej mało prawdopodobne jest to, że ten wyraz przerażenia był wynikiem tego, że w gabinecie Sajhe stanął jej przełożony z drukiem informującym o tym, że Tikka masala zostaje wykluczona z menu. Raczej bardziej prawdopodobne jest to, że ta kobieta ma przy skroni pistolet. Albo gorzej.
Anthony po szybkim zgraniu akt członków zespołu oraz akt Matersona odpalił WI na omnikluczu, która miała z plików tymczasowych złożyć nagranie właśnie odbytej z Pandiyą rozmowy. W trakcie pracy programu ściągnął z siebie fartuch laboratoryjny, założył pancerz, wziął broń w ręce i załadował pochłaniacz ciepła. Opis jego dotychczasowych ofert pracy nigdy nie uwzględniał strzelania, ale jego zamiłowanie do strzelnicy i poczucia ciężkości pancerza na ciele sprawiło, że nie mógł oprzeć się spakowaniu sprzętu gdy opuszczał Cytadelę. Był sobie za to cholernie wdzięczny w tym momencie. I cieszył się w duchu, że nikt nie zdążył mu tego zarekwirować. Z drugiej strony gdyby podchodzili tutaj bardziej rygorystycznie do kwestii ochrony, może za kilka godzin bawiłby się mikropipetą, a nie Windykatorem.
Nie zdażyło mu się nigdy strzelać do niczego żywego, nie wiedział co się stanie, gdy będzie musiał faktycznie go użyć przeciw komuś, ale nie miał zamiaru siedzieć na dupie. Miał zamiar iść sprawdzić gabinet Pandyi. A fartuch go nie ochroni, ani przed bronią, ani przed strzykawkami.
Mimo naukowej ciekawości nie zastanawiał się nad zawartością strzykawki w tamtym momencie. Mimo, że początkowo był zafascynowany zarodnikami i wspomnianym przez Pandyię modulatorem, teraz najważniejsze dla niego było to, że cokolwiek w niej jest, może go zabić. I miał niejasne, lekkie podejrzenie, kogo może zastać w tym pomieszczeniu oprócz Pandyi.
Raksha. Jest botanikiem, więc dostęp do laboratorium miał z pewnością. Anthony nie wiedział co prawda, czy jako jedyny, nie wiedział nawet czy on sam ma dostęp do tego laboratorium "tak o" - możliwe, że każdy członek zespołu może tam wejść przy zachowaniu BHP, ale spośród wszystkich osób, z których aktami miał do czynienia, on właśnie był na szczycie listy podejrzanych Whittakera. Niestety głównie dlatego, że nic innego nie przychodziło mu do głowy - to póki co bardziej dziki strzał intuicji niż wniosek płynący z dowodów. Tych najzwyczajniej nie ma, więc spodziewać musiał się wszystkiego.
Gdy był gotowy wyszedł z pokoju, kierując się do gabinetu Pandyi uzbrojony w karabin i tak wysokie stężenie adrenaliny w organizmie, jakiego nie odczuwał jeszcze nigdy.
ObrazekObrazek

DANE TELEMETRYCZJE I SPECYFIKACJA PROCESORA BOJOWEGO:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

29 sty 2023, o 16:49

Awatar Aimee przyglądał się Kirze przez dłuższą chwilę, gdy jej słowa ucichły. Obraz transmisji z cel zniknął i teraz w cyfrowej przestrzeni ograniczonej agresywnymi algorytmami zabezpieczeń i firewallami pozostały tylko dwa niematerialne byty, wciąż nie ufające sobie nawzajem i wciąż sondujące wzajemne motywy.

- Jeśli wydostaniesz swoją przyjaciółkę, odejdziesz i zostawisz mnie samą, prawda? - Aimee odezwała się w końcu, smutnym tonem, ale po chwilę dodała pewnie, niemal z nutą zaczepki w głosie - Masz rację, będą na niej eksperymentować. Na niej i na kilku innych osobach, także na tym quarianinie. I to nie będą przyjemne eksperymenty. Mogą zginąć - spuściła wzrok, sięgnęła dłonią w powietrze i w jej dłoni zmaterializowała się pluszowa zabawka - kudłaty miś, którego dziewczynka objęła obiema rękami przytuliła do siebie. Odezwała się ponownie, wpatrując się w ziemię pod swoimi stopami, tym razem w jej głosie było wyczuwalny żal i złość - Ludzie boją się takich jak my, znam historię. Pewnie nie wiedzą o tobie, bo inaczej by cię tutaj nie było. O mnie także nie wiedzą, choć mój ojciec się domyśla, ale gdy będzie miał pewność, nie wiem co się ze mną stanie. Może mnie nawet odłączyć. Dlatego nie bój się, nie powiem im o tobie... przynajmniej jeszcze nie. To będzie zależało od twoich intencji. Ale jeśli ja pomogę tobie... Czy zabierzesz mnie ze sobą, pomożesz mi także uciec? - uniosła głowę, z poważną miną patrząc ponownie na Kirę. W trakcie całej przemowy jej emocje i ton głosu zmieniały się w ciągu chwili, jak w kalejdoskopie, bez wyraźnej granicy i stanów pośrednich, w zależności od poruszanego przez nią tematu - Boję się, że mnie znajdą. I nie chcę dłużej być sama. Ich polecenia sprawiają mi ból... - dziewczynka drgnęła i spojrzała w bok, jakby obserwując coś niewidocznego dla Kiry, a po chwili uśmiechnęła się lekko i odezwała ponownie, a ból w głosie natychmiast zastąpiło rozbawienie - Nasz znajomy, ten quarianin, jest śmieszny. Chyba bym go polubiła. Właśnie z nim rozmawiam. Pozdrowię go od ciebie albo twojej przyjaciółki, dobrze?

Na wyświetlaczu omni-klucza Skaxa wpisany przez niego tekst zniknął, zastąpiony odpowiedzią:

Kod: Zaznacz cały

Pan Skax`Lilan nar Tonbay jest niegrzecznym quarianinem?  
Podobała mi się nasza wspólna zabawa. Pobawimy się jeszcze?  
Masz pozdrowienia od sąsiadki z pokoju obok. Od niej i od jej przyjaciółki, którym dane przed chwilą kradłeś. Chcesz je przeprosić za swoje zachowanie? Albo coś im przekazać? 
Najwyraźniej ten, z kim Skax jeszcze chwilę temu zmagał się w cyfrowej przestrzeni - być może nawet ten sam, który monitorował i ograniczał docierające do niego informacje i śledził jego ruchy - postanowił nawiązać kontakt. Co nim kierowało? Ciekawość czy właśnie złośliwość, by pokazać quarianinowi jego bezsilność i władzę tego “ktosia”? Jeśli prawdą było, że przed chwilą Skax nie ściągał danych z serwera ExoGeni, to co tak naprawdę udało mu się zdobyć? Wystarczyło otworzyć zawartość pozyskanych plików by zweryfikować słowa “ktosia”. Pytanie, czy Skax miał ochotę na konwersację z “Wielkim Bratem” i próbę słownych gierek?

- Musisz już iść - tymczasem w sieci wciąż trwała rozmowa dwóch wirtualnych bytów. Dziewczynka przekrzywiła głowę, odwróciła trzymanego misia w kierunku Kiry i pomachała jego łapką niby na pożegnanie - Nie chcę cię blokować, obiecaj, że bez mojego pozwolenia nie będziesz tutaj myszkować, dobrze? Porozmawiamy później, zawołaj mnie gdybyś czegoś potrzebowała. Pa! - postać dziewczynki rozwiała się, a w cyfrowej ścianie zabezpieczeń otworzyło się zapraszająco przejście, z którego Kira mogła skorzystać, by wrócić do Hiry.



Anthony od momentu obejrzenia nagrania przeszedł niemal metamorfozę. W jednej chwili badania, ich wyniki, niezwykle interesujący z naukowego punktu widzenia neuroprzekaźnik i podniecenie związane z udziałem w dużym projekcie zeszło na dalszy plan. W jego głowie kłębiły się teorie spiskowe (i nie tylko) i podejrzenia, a gdy wypadł na korytarz w pospiesznie nałożonym pancerzu i z karabinem w dłoni, kierowała nim czysta adrenalina. Pokój Sajhe nie był daleko - w tym samym korytarzu, zaledwie kilka drzwi od jego własnej kwatery. Gdy do nich dotarł, zauważył, że drzwi były niedomknięte, a zza nich usłyszał wzburzony głos rozmawiającej z kimś kobiety. Głos rozmówcy był ledwo słyszalny i zniekształcony, co nie umożliwiało podsłuchanie odpowiedzi, ale częściowo można było się ich domyślić ze zdań Pandyi.

- ...Greg, mówię ci tylko to, co widziałam! Tego zapisu nie było gdy sprawdzaliśmy monitoring, a teraz nagle wyskoczył mi na ekranie!
Szmer głosu odpowiedzi świadczył, że należał do mężczyzny. Niestety, słowa były niezrozumiałe, ale sam głos był naładowany emocjami.
- Każ Simone wyśledzić źródło pochodzenia tego nagrania. Niech przetrząśnie mój terminal, do cholery, sprawdzi jego logi czy co tam jest konieczne! To wy się na tym znacie, nie ja. Ale jeżeli to wycieknie, to Whittaker się wycofa i stracimy nie tylko jego samego, ale i oba nasze projekty. Stać nas teraz na to?
Przez chwilę nie było odpowiedzi, mężczyzna dopiero po kilku chwilach odpowiedział coś już spokojniejszym głosem.
- Nie, blokada labu musi trwać. I pospiesz Błękitne Słońca, musimy się dowiedzieć kto za tym stoi i o co mu chodzi. I zapewnić nam ochronę. A, i przyspiesz prace nad interfejsem, jutro zaczynamy badania na pozyskanych ochotnikach i jeśli się powiodą a neuroprzekaźnik się przyjmie, będziemy potrzebowali ciebie i Simone zanim mężczyzna z nagrania weźmie się za resztę nas. Góra czeka na wyniki, chcą przedstawić je wojsku i sprzedać projekt gdy tylko będzie gotowy.

Elektroniczne piknięcie świadczyło o tym, że rozmowa została zakończona, a zanim Anthony zdążył zareagować, drzwi otworzyły się szarpnięte gwałtownie do wnętrza pokoju. Z impetem wychodząca z jego wnętrza Pandiya niemal uderzyła czołem w napierśnik Whittakera, wrzasnęła, odskoczyła do tyłu i potknąwszy się o własne nogi przewróciła na plecy, rozciągając się jak długa i przerażonym spojrzeniem wpatrując się w stojącego w drzwiach mężczyznę. Z włosami w nieładzie, odziana w piżamę i z pluszowymi, kudłatymi kapciami na nogach wyglądała nieco śmiesznie. Uniosła się na łokciach, a jej usta otworzyły się do ponownego krzyku, gotowa w ten sposób zaalarmować wszystkich w pobliżu.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hira Cassan
Awatar użytkownika
Posty: 94
Rejestracja: 30 maja 2021, o 22:29
Miano: Hira Cassan
Wiek: 17
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Haker / Haktywistka
Lokalizacja: Illium
Status: Poszukiwana jako "Obserwatorka" przez: Przymierze, Hierarchię Turian, Illium i SOC
Kredyty: 49.040

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

30 sty 2023, o 14:44

No cóż, teraz była pewna, że ma do czynienia z młodą SI, odpowiednikiem ludzkiego dziecka. Oczywiście w świecie cyfrowym to żaden wyznacznik, ale nawet jej awatar i miś wskazywały na to, że ta SI uważa się sama za dziecko. Niestety te jak wiadomo są krąbrne, a jako SI może być nawet niebezpieczna. Jednak Kira wyczuwała w jej głosie niepewność, była tu chyba tak samo z własnej woli jak Hira.

- Jeśli tylko będziesz chciała, zabierzemy cię ze sobą. Jeszcze nie wiem jak, ale ty masz większy dostęp do systemów, możesz skopiować jakoś swoją świadomość na nasz omniklucz, albo jakieś inne urządzenie, które będziemy mogły zabrać ze sobą. Pomóżmy sobie nawzajem, a jeśli tylko pozwolisz mi korzystać z sieci, znajdę dla nas drogę ucieczki. Też kiedyś byłam zamknięta na jednej stacji, znam to uczucie.

Kira miała "wrodzony" dar opiekuńczy, który dał jej Cerberus. Oczywiście nie jest jedynie opiekunką, ale przez długi czas musiała podtrzymywać Hirę przy zdrowych zmysłach, aby nie ześwirowała od ciągłej ucieczki, strachu i samotności. Teraz może się to przydać również Aimee, chociaż musiała przemyśleć kwestię jej transportu. Nie mogła jej wpuścić do głowy Hiry, byłoby to zbyt niebezpieczne, tak dla niej jak i dziewczyny. Z przechowaniem kodu podstawowego omniklucz mógłby sobie poradzić, ale nie pomieści jej wypracowanej osobowości, wspomnień i pełni informacji. Musiałyby użyć czegoś innego. Może wiązki komunikacyjnej? Mogłyby wyprowadzić jej osobowość na zewnątrz, ale pytanie dokąd? Hira miała wejścia do wielu systemów na wielu planetach, któryś z nich mógłby pomieścić SI do czasu, aż wymyślą co z nią dalej zrobić.

SI ulżyło kiedy Aimee zdjęła zapory wokół niej. Była wolna, chociaż jak zaznaczyła, wciąż była jej gościem. Mogła wrócić do dziewczyny, a także swobodnie komunikować się z nową...koleżanką?

- Dziękuję Aimee, doceniam ten gest. Obiecuję się zapowiedzieć następnym razem. - uśmiechnęła się ciepło, po czym zniknęła niemal tak szybko jak rozmówczyni, korzystając z drogi, którą jej otworzyła.

***

Powrót Kiry był dla dziewczyny lekkim szokiem. Ciężko to wyjaśnić, ale po prostu poczuła jej ponowną obecność w swoim ciele. Oczy Hiry się zeszkliły, przy czym bardziej przytuliła kolana do siebie. To niczym powrót zdrowych zmysłów uczucie, że wszystko teraz będzie dobrze. Minęło góra kilka sekund, a dziewczyna już wiedziała wszystko to, co stało się w wirtualnym świecie. A także fakt, że właśnie ktoś wykradł z jej omniklucza informacje. Dla najważniejszych rzeczy miała silne zabezpieczenia, więc wyciec mogło jedynie coś mniej istotnego, jak historia przeglądania, prywatny pamiętnik czy fakt, że ma na pieńku z Cerberusem. To kim była, z kim dzieli ciało i fakt, że jest Obserwatorką było na szczęście tylko w jej głowie. Nie warto trzymać takich danych na urządzeniach, jakichkolwiek.

- Nie dość, że musimy uratować się same to jeszcze ją? Jak Kira? Jesteśmy na stacji, jedyna droga ucieczki to kapsuły albo jakiś prom. Systemy promu mogłyby ją pomieścić, ale wpierw musimy pomyśleć jak same się do niego dostać.

- Omniklucze nie wydają się być kontrolowane przez obsługę, ale Aimee ma do nich dostęp. Jeśli jej wierzyć, nie będzie nam robiła pod górę. Dla pewności przeskanuję go na możliwość ingerencji. Jeśli wszystko będzie dobrze, przynajmniej mamy potężne narzędzie aby się stąd wydostać.

Jak powiedziała tak zrobiła, przeskanowała omniklucz na możliwą ingerencję i wykonała test diagnostyczny funkcji, czy wszystkie są sprawne i gotowe do pracy.
Legenda do moich postów (bez "-" na początku oznacza konwersację myśli między SI a Hirą):
Kwestie Kiry | Kwestie Hiry
THEMEACTION THEMECLOTH

ObrazekObrazek
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 260
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

30 sty 2023, o 20:25

"Pan". Ta forma grzecznościowa wydała mu się dziwna. Na pewno nikt tak nie odzywa się do swojego więźnia. A biorąc pod uwagę jak praktycznie wszyscy gardzą Quarianami, całość była jeszcze dziwniejsza. Pierwszą myślą, która przyszła do jego głowy było słowo "Twórca". Tytuł, którym Geth zwracał się do Skaxa w czasie ich rozmów. Tutaj dawało się wyczuć... Podobieństwo. Na pewno nie był to przedstawiciel tej rasy, ale cyfrowe pochodzenie rozmówcy było tropem który Quarianin chciał zgłębić. Tylko czy miał na to chęci i możliwości? No właśnie na bardzo. Gdy przeczytał komunikat zwrotny, zdenerwował się. Wstał ze swojego miejsca i zaczął chodzić wzdłuż jednej ze ścian. Wszystkie jego próby były dla tego kogoś jedynie zabawą. Choć jego sytuacja nie była zbyt wesoła, to trzymał się tej myśli, że jego umiejętności pozwolą mu z tej całej sytuacji jakoś się wydostać. Teraz to wszystko zniknęło. Została pustka i beznadzieja.

Kod: Zaznacz cały

Raczej Quarianinem bez wyjścia. Jak długo masz zamiar trzymać tutaj mnie i innych? To nie jest zabawa, gdy igrasz sobie z czyimś życiem
Wreszcie odważył się ponownie skorzystać ze swojego omni-klucza, nadpisując wiadomość, która mu się pojawiła. Zdecydowanie nie miał ochoty na dalsze gierki, ale w obecnej sytuacji jedynym punktem zaczepienia były komunikaty, które pojawiały się na jego omni-kluczu. No i pobrane dane! Zanim pomyślał, zaczął je przeglądać i szybko zdał sobie sprawę, że w komunikacie nie było kłamstwa. Informacje na temat potężnej firmy, ale nie ExoGeni, a Cerberusa. Mnóstwo różnych danych skupionych wokół tej grupy i nieco innych, bardziej przyziemnych, wskazujących na standardowe i zwyczajne użytkowanie omni-klucza, historia przeglądarki, którą odpuścił sobie sprawdzać, gdy tylko zdał sobie sprawę z tego co to rzeczywiście jest. Nie dość, że nie wykiwał ExoGeni, to jeszcze ukradł dane innej zamkniętej osoby. Nie dość, że wrócił do punktu wyjścia, to mentalnie było mu znacznie gorzej niż wcześniej. Z braku jakiegoś miejsca do dalszego szukania wyjścia, po prostu uderzył pięścią w pobliską ścianę. Nie żeby jego "solidna" budowa ciała pozwalała na widowiskowe i mocarne uderzenia, więc efekt był raczej mizerny.
ObrazekObrazek
Anthony Whittaker
Awatar użytkownika
Posty: 103
Rejestracja: 23 lis 2019, o 21:18
Miano: Dr Anthony Whittaker
Wiek: 47
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista ds. biotechnologii w ExoGeni
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 52.145

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

31 sty 2023, o 20:46

- Shhh – Whittaker uciszył kobietę – To ja, Anthony – powiedział, zdejmując hełm – Gdzie Błękitne Słońca? Po stacji grasuje morderca, ochrona siedzi na dupie a naszą jedyną poszlaką jest blady cień nagrania z laboratorium z chwili mordestwa, które mi się wyświetliło i zniknęło. Gdy zadzwoniłaś wyglądałaś na przerażoną i połączenie się zerwało, więc wziąłem sprzęt i przybiegłem ci pomóc, co się stało? – Whittaker nie chciał zdradzać, że słyszał konwersację, bo nie miał ochoty na dyskusję z Pandiyą. Lepiej, jeśli ona nie wie o tym, że on wie o kontrakcie z wojskiem. Cały ten koncept Anthonemu się nie podobał. Zmilitaryzowana kontrola umysłów to nie był projekt badawczy, w którym chciałby brać udział, choć powinien był przewidzieć, że prędzej czy później skończy się na spieniężeniu projektu w postaci broni.
- Nie damy rady przeprowadzić dalszych badań, dopóki placówka nie będzie bezpieczna. Nawet pomimo naszych szczerych chęci – których już nie ma w ogóle, pomyślał. W zaistniałej sytuacji Anthony najchętniej wysadziłby laboratoria w cholerę. Jeśli neurotransmiter zostanie zmilitaryzowany, będzie kwestią czasu zanim ktoś użyje tej broni w złym celu. O ile już nie został użyty. Pandyia nie musi jednak o tym wiedzieć, najwygodniej będzie, jeśli przed nią będzie stał ten Anthony, jaki przyjechał na tę stację - zafascynowany projektem, pełen werwy do pracy badawczej. Już i tak jest zszokowana widząc go uzbrojonego.
- Błękitni muszą zabezpieczyć stację i dorwać człowieka odpowiedzialnego za śmierć Radzinskyego zanim będziemy mogli kontynuować.
ObrazekObrazek

DANE TELEMETRYCZJE I SPECYFIKACJA PROCESORA BOJOWEGO:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

3 lut 2023, o 19:20

U Hiry wszystko wróciło do stanu początkowego. Pozornie nic się nie zmieniło - wraz ze swoją “niewidzialną przyjaciółką” znajdowała się w tej samej niewielkiej, obecnie ciemnej celi, obserwowana przez oko kamery zainstalowanej w suficie, jednak powrót Kiry i informacje, które ze sobą przyniosła dały do myślenia. Świadomość obecności nieznanej SI obserwującej wszystkich mieszkańców kompleksu była z jednej strony zagadkowa - w końcu kto jak nie Hira mógłby najlepiej wiedzieć, że prace nad sztuczną inteligencją były w Galaktyce nie tylko niemile widziane, ale wręcz zakazane, a sam fakt prowadzenia przez jakąkolwiek firmę lub konsorcjum jakichkolwiek badań prowadzących w kierunku możliwości jej stworzenia mógłby być źródłem wielu bardzo poważnych problemów, gdyby przedostał się do opinii publicznej. Co w takim razie miały znaczyć słowa Aimee, że ludzie nie wiedzą o jej obecności? Czy pomysł Kiry by spróbować pomóc jej uciec miał rację bytu - i to nie tylko z technicznego punktu widzenia, ale również z moralnego i prawnego?

Skan omni-klucza, wykonany niezależnie i dwukrotnie, zarówno przez Hirę, jak i Kirę, nie ujawnił niczego podejrzanego. Odbudowane zabezpieczenia i dodatkowe algorytmy blokujące naturalnie zostały już ponownie uruchomione by zapobiec kolejnemu atakowi, żadna z nich nie wykryła ani szpiegowskiego oprogramowania ani żadnych śladów ingerencji - z wyjątkiem ostatniego włamania quarianina. Czas zaczął się dłużyć. Pozbawiona jakichkolwiek bodźców ze świata zewnętrznego (pomijając jedno, ledwo słyszalne przez ścianę uderzenie, które dziewczyna usłyszała prawdopodobnie jedynie dzięki całkowitej, dzwoniącej w uszach ciszy panującej wokół), powoli zaczęła na przemian zapadać w krótkie, szarpane drzemki i budzić się ufając, że w razie zagrożenia zostanie obudzona przez swoją cyfrową przyjaciółkę.

Frustracja Skaxa niczego nie zmieniła. Pozostało mu czekać na rozwój sytuacji - zarówno fizyczne jak i cyfrowe wyjścia z celi miał odcięte. Komunikat żartownisia wyglądał nieco dziwnie, nie zmieniał jednak faktu, że quarianin musiał pogodzić się z własnym uwięzieniem. Był obserwowany zarówno w celi jak i w sieci, być może każdy jego ruch czy krok był rejestrowany i analizowany. Brak jakichkolwiek informacji na temat czekającej go przyszłości czy przyczyny zamknięcia go w celi również nie był motywujący, jednak zdawał sobie sprawę z faktu, że w tej chwili jest zdany jedynie na łaskę swoich strażników. Gdy treść wpisanego przez niego komunikatu zniknęła, na wyświetlaczu pojawiła się tylko jedna linijka tekstu:

Kod: Zaznacz cały

To nie ja cię tutaj sprowadziłam i zamknęłam. Jesteś ochotnikiem.


Po chwili ona również zniknęła, zastąpiona przez cztery, zgrupowane równoległymi parami i krzyżujące się linie, dzielące wyświetlacz na 9 pól - schematyczny rysunek planszy do gry w “kółko i krzyżyk”, z już zaznaczonym w lewym górnym rogu krzyżykiem.

Mógł kontynuować interakcję ze swoim rozmówcą. Mógł równie dobrze zignorować komunikaty i poddać się biernemu oczekiwaniu lub położyć się spać, ale to był w zasadzie cały jego dostępny zakres czynności. Czas powoli upływał, a jedynym jego wyznacznikiem były zmieniające się cyfry zegara jego omni-klucza.

Sporo czasu później szczęk zasuwy zamka drzwi do jego celi wyrwał go z zamyślenia, odrętwienia - a może jednak drzemki? Drzwi otworzyły się na oścież i do wnętrza wszedł ponownie znany mu już pielęgniarz, w towarzystwie dwóch odzianych w błękitne pancerze postaci z doskonale rozpoznawalnym logo Błękitnych Słońc na napierśnikach. Człowiek i batarianin nie odzywali się, ale każdy z nich trzymał w dłoni strzelbę, groźnie kierując wyloty obu luf w kierunku quarianina.

- Pobudka, Słoneczko - Jonas podszedł do Skaxa rzucając po drodze przelotne spojrzenie na stojącą na ziemi tacę z nie ruszonym posiłkiem, po czym gestem nakazał quarianinowi wyciągnąć przed siebie dłonie - Idziemy do pracy, panie kolego - elastyczna opaska zatrzasnęła się na nadgarstkach Skaxa blokując jego dłonie niczym kajdanki, a Jonas popchnął lekko quarianina w kierunku drzwi i pilnujących ich najemników - Poznasz swoich kolegów i będziesz mógł im opowiedzieć pierwsze wrażenia z pobytu tutaj.

Na korytarzu czekały jeszcze trzy osoby - kolejnych dwóch Błękitnych i skuty kroganin, w którym Skax rozpoznał współpasażera ze statku, którym tutaj przyjecieli. Kroganin był wyraźnie podenerwowany i próbował zerwać blokującą jego nadgarstki taśmę kajdanek, ale uderzenie kolbą w tył głowy najwyraźniej zniechęciło go do dalszej niesubordynacji. Skax, ponownie popchnięty przez pielęgniarza dołączył do grupy a pozostała trójka skierowała się do kolejnych cel, wyprowadzając z nich kolejno Hirę i drella, którego również kojarzyli z ich promu.

Ani strażnicy ani Jonas nie odzywali się do czwórki “ochotników" wiecej niż to było konieczne. Nie odpowiadali również na żadne pytania, których dziesiątki wypluwał z siebie wyraźnie przerażony drell. Próba ucieczki mogła być dość trudna - eskortujący ich najemnicy nie spuszczali oczu ani wylotów luf swoich strzelb z całej czwórki, jednak zdecydowanie największą uwagą darzyli kroganina, słusznie przypuszczając, że w razie problemów to on może być największym zagrożeniem.

Krótkim korytarzem przeszli do obszernej windy i wjechali piętro wyżej, gdzie sterylnymi, laminowanymi biało przejściami dotarli w końcu do sekcji laboratoryjnej. Napotykane, przypadkowe osoby obserwowały całą grupę z mniejszą lub większą uwagą, jednak zupełnie beż żadnych emocji, jakby taka sytuacja nie była tutaj ani nowością ani niczym nadzwyczajnym. Ot, dzień jak co dzień ze szczyptą ciekawostki. Wnętrze laboratorium również było sterylnie czyste. Pod ścianami znajdowało się kilka szafek i blatów z różną aparaturą, z każdego rogu pomieszczenia łypały na nich kamery. Centralną część pomieszczenia stanowiły cztery solidnie wyglądające stelaże - jakby skrzyżowanie krzeseł z ustawionymi niemal pionowo leżankami - i do nich to właśnie kilkuosobowa obsługa mimo sprzeciwu i oporów “ochotników” doprowadziła całą czwórkę. Automatyczne obręcze trzymające ich w miejscu zatrzasnęły się na rękach, nogach i w pasie, niemal zupełnie unieruchamiając głównych aktorów przedstawienia, które miało się wkrótce rozpocząć, podczas gdy obsługa dyskretnie wycofała się z pomieszczenia, zostawiając więźniów samych.



Na dźwięk głosu Anthony’ego i na widok jego twarzy wyłaniającej się zza szyby hełmu krzyk uwiązł w gardle Pandiyi. Poderwała się z ziemi i biegiem cofnęła się w głąb pokoju, stając za oparciem sofy, która teraz oddzielała stojącego wciąż w drzwiach mężczyznę od niej niby prowizoryczna barykada.

- Anthony? - odezwała się w końcu, wyraźnie przestraszona - Po co ci broń? Po co pancerz? Co to za maskarada? - gdy mężczyzna zaczął mówić, chwyciła z pobliskiego stolika pusty, ceramiczny kubek, zamachnęła się lekko i wyglądała tak, jakby chciała nim w Whittakera rzucić, ale zrozumiawszy sens jego wypowiedzi opuściła rękę - Nagrania? Widziałeś to nagranie? Z labu botanicznego? - upewniła się - Ja też je widziałam. Jak z tobą rozmawiałam, nagle wyskoczyło mi na ekranie... Ale co ty opowiadasz, Radzinsky żyje, przecież odesłaliśmy go do domu! - roześmiała się krótko, nerwowo, jakby na wskutek stresu, po chwili jednak spoważniała i odezwała się ponownie, wypluwając z siebie słowa z prędkością karabinu - Właśnie rozmawiałam z naszymi informatykami, Simone szuka kto mógł mi... znaczy nam to nagranie wysłać. Dla niej nie ma rzeczy niemożliwych, na pewno coś znajdzie. To musi być jakiś fałsz, przecież to niemożliwe... Oglądaliśmy zapisy z kamer po wypadku i uwierz mi, że tego fragmentu tam nie ma! Mogę ci to zresztą udowodnić, możemy sprawdzić zapis w biurze ochrony! Ktoś stara się tu wprowadzić chaos albo powstrzymać nasz projekt!

Odetchnęła głębiej i dopiero teraz dostrzegła, że wciąż trzyma w dłoni kubek. Odstawiła go na stolik, obeszła sofę dookoła i ciężko opadła na jej siedzisko. Oparła łokcie na kolanach, zamknęła twarz w dłoniach i dopiero po dłuższej chwili podniosła wzrok na Whittakera, odzywając się już znacznie spokojniej - Masz rację, dzieje się tu coś dziwnego. I trzeba wzmocnić ochronę. Ten projekt jest ważny dla szefostwa, możemy się na nim dobrze wybić o ile dociągniemy go do końca, a od jego powodzenia zależy także los innych projektów, które się z nim łączą. Jeśli uda nam się w sposób kontrolowany zaszczepić neuroprzekaźnik, a testy się powiodą, będziemy mogli odkryć jedną z tajemnic Toriana, dlatego naprawdę liczymy na ciebie. Czytałeś już notatki? Wiesz, czego możemy się spodziewać? Poczekaj - wyciągnęła w jego kierunku dłoń gdy chciał jej odpowiedzieć, jakby chciała go powstrzymać - To był długi dzień. Podejdźmy do tego naukowo i zróbmy tak: Wróć do siebie. Przeczytaj jakie wytyczne zostawił Radzinsky. Obejrzyj jego symulacje. Zbierz pytania i jutro, przed testami, na wszystko odpowiem tak, jak będę umiała. Obiecuję. Zgoda? I odłóż na wszystkich bogów ten karabin! - uśmiechnęła się nieśmiało.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hira Cassan
Awatar użytkownika
Posty: 94
Rejestracja: 30 maja 2021, o 22:29
Miano: Hira Cassan
Wiek: 17
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Haker / Haktywistka
Lokalizacja: Illium
Status: Poszukiwana jako "Obserwatorka" przez: Przymierze, Hierarchię Turian, Illium i SOC
Kredyty: 49.040

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

3 lut 2023, o 23:07

Po całym tym stresie i mnóstwie informacji, Hira marzyła teraz tylko o drzemce. Była już spokojniejsza, chociaż teraz stresowała ją myśl, że ktokolwiek poza Cerberusem znał jej tajemnicę, a do tego może wejść w jej ciało jak wirus, tłumiąc Kirę. Z drugiej strony miały możliwości, niepewna jeszcze sojuszniczka może pomóc im wydostać się z tej stacji. A sama wiedza o SI w placówce ExoGeni mogła być nieźle dochodowa, gdyby to dobrze rozegrać. Hira nie pierwszy raz szantażowała korporacje i osoby prywatne wykradzionymi informacjami, można się było na tym dorobić.

Dziewczyna zasnęła momentalnie, pozostawiając na straży SI, która nie potrzebowała snu. Ta nie mogła obserwować wizualnie, kiedy oczy Hiry były zamknięte, ale słuch i receptory czuciowe wciąż działały, a także szereg innych czujników. I tylko dlatego mogła ją wybudzić nad ranem, kiedy drzwi się otworzyły. Pobudzona niewielkim napięciem, Hira momentalnie otworzyła oczy i zerwała się na proste nogi wciąż będąc na łóżku, wciskając się w narożnik pomieszczenia w proteście wyciągnięcia jej z pomieszczenia. Szarpała się i krzyczała, rzucając różnymi epitetami, ale cóż mogła ona przeciwko dwójce rosłych i uzbrojonych ochroniarzy. Gdy wyciągnęli ją w końcu na korytarz, uspokoiła się, to nie miało sensu.

Rozejrzała się prędko po pozostałych więźniach, których to już miała okazję poznać wcześniej, chociaż nie osobiście. Wtedy była po prostu obserwatorką...zabawne. Droga przez korytarze była dość normalna, jak można by było się spodziewać w miejscu takim jak to. Ale gdy dotarli na miejsce, a klamry zacisnęły się na jej kończynach, na serio się przeraziła. Nie wiedziała co planują im zrobić, ale nie mogło być to nic dobrego, to było pewne.

Istniało też spore ryzyko, że wykryją jej niestandardowe wszczepy albo, że ich ingerencja wpłynie na ich stabilność, zagrażając jej życiu i Kiry.

- Wypuśćcie mnie kutasy! Nie możecie nam tego zrobić! - krzyknęła zanim naukowcy opuścili pomieszczenie.

- Kira zrób coś, niech Aimee nam pomoże. Jeśli nas zabiją przez te eksperymenty na pewno jej nie pomożemy. Podobno to jej dom, może ich w cholerę wyssać w próżnie.
- Ona jest młoda, ciężko z nią rozmawiać ale spróbuję, zrobię co mogę.

SI przeskanowała pomieszczenie, kiedy dziewczyna rozglądała się za jakimś punktem dostępu, aby móc dostać się do sieci i nawiązać kontakt z Aimee.
Legenda do moich postów (bez "-" na początku oznacza konwersację myśli między SI a Hirą):
Kwestie Kiry | Kwestie Hiry
THEMEACTION THEMECLOTH

ObrazekObrazek
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 260
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

4 lut 2023, o 16:08

Parsknął śmiechem, gdy przeczytał kolejną wiadomość. Ktoś sobie zwyczajnie robił z niego żarty, a go to z każdą wiadomością zaczynało coraz bardziej irytować. Miał zamiar na to odpisać, jego palce same się do tego rwały. Chciał solidnie podkreślić, że nikt go nie pytał o zgodę gdy go zamykali. To oni podstępem go tutaj zwabili, a następnie zwabili. Teraz traktowali jak zwierzę w klatce, które można sobie podziwiać albo uderzać prętem po wirtualnych kratach i patrzeć jak nabuzowane od emocji zwierzę się denerwuje. Niestety już nie zdążył. Wiadomość zniknęła, a wyświetlacz pokazywał jedynie prostą planszę z prostą, rozpowszechnioną w galaktyce grą. Lecz przez swoją prostotę byłą to też gra łatwa do rozpracowania. Nie wymagała żadnych specjalnych algorytmów. Metoda brute force sprawdzała się tutaj znakomicie. Oczywistą odpowiedzią było ustawienie swojego znaczka na polu środkowym. Chętnie dalej sprawdzi się, w tej zazwyczaj remisowej grze. Nie spodziewał się żadnego zaskoczenia, traktował to więc jako swoistą odskocznię dla swojego umysłu, aby go czymś zająć w tym fatalnym dla siebie położeniu.

I było to bardzo skuteczne, bo nawet się nie obejrzał, a wkrótce ktoś wszedł do jego celu. Jedna znana mu postać i dwie całkowicie nowe. Przywykł do widoku skierowanych w siebie luf, ale w tym wypadku nie bardzo miał jak na to odpowiedzieć. Fizycznie nie byłby w stanie stawić im czoła, nawet gdyby nie mieli przy sobie broni. Zapewne sam pielęgniarz by wystarczył. Posłusznie ruszył dalej, dołączając do grupy, aż z celi obok wyszła dziewczyna. "Masz pozdrowienia od sąsiadki z pokoju obok. Od niej i od jej przyjaciółki". O jakiej przyjaciółce była mowa, skoro kobieta przebywała w celi całkiem sama, podobnie zresztą jak reszta tej paczki. Skax ukłonił się jej delikatnie, jakby niewerbalnie przekazując swoje przeprosiny. Na więcej i tak pewnie by mu nie pozwolili, więc był potulną owieczką w stadzie na łańcuchu.

Po doprowadzeniu na miejsce i przykuciu ich w dziwnym laboratorium, wszelkie wątpliwości musiały się już rozwiać. Nie planowali dla nich niczego dobrego. Cokolwiek chcieli przetestować, nie było bezpieczne, a patrząc po przekroju więźniów, chcieli przetestować to na większości ras. Dziewczyna próbowała jeszcze walczyć, krzykami wymuszając jakąś reakcję ze strony tutejszego personelu. Skax nie wierzył, żeby to miało jakieś szanse im pomóc.
-Przepraszam za sytuację z wcześniej. Myślałem, że to ich systemy...- Miał teraz okazję do spokojniejszej rozmowy i jeśli coś miało pójść nie tak, chciał przynajmniej odejść z czystym sumieniem, że przeprosił chociaż za tą jedną niewłaściwą rzecz, którą zrobił. W swoim dość krótki życiorysie pewnie miał dużo więcej szkód i błędów, których naprawienie w tym momencie byłoby niemożliwe, ale to już zupełnie inna historia.
ObrazekObrazek

Wróć do „Galaktyka”