W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

[Mgławica Armstronga -> Gagarin] Rayingri

14 paź 2019, o 22:51

Alexander wydawał się równie zaskoczony, co wszyscy pozostali, gdy po raz pierwszy zorientował się jak postanowił zaatakować Charles. Traktory, kombajny i inne sprzęty rolnicze otoczyły latającego potwora, unieruchamiając go przy ziemi w sposób, jakiego zbieracze na pewno dla niego nie zaplanowali. Już podchodząc z daleka widzieli jego frustrację, gdy wściekle miotał się wśród bezwzględnych maszyn. Część jego ciała była zmiażdżona, rozjechana przez któreś z urządzeń, ale jego dwie pary oczu uważnie wypatrywały przeciwników odpowiedzialnych za obecny stan rzeczy.
I gdy w końcu na horyzoncie pojawił się Striker, gdzieś z trzewi potwora wydarł się jasnofioletowy promień, uderzający prosto w ziemię kilka metrów przed mężczyzną, a potem zahaczający się o karoserię traktora i stopniowo ją rozcinający. Patrząc na ten obrazek, Charles prawdopodobnie nie chciałby przetestować skuteczności tej broni na własnym pancerzu.
Wrzucone z rozmachem pięć granatów jednocześnie wpadło pomiędzy traktory jak makabryczne piłki tenisowe. Odbiły się od karapaksu stworzenia i upadły na ziemię pod nim, by ułamek sekundy później wybuchnąć płomieniem. Wielki zbieracz zawierzgał, wypełniając nocną ciszę przeszywającym wrzaskiem. Nie mógł odlecieć, skazany na pochłaniający go ogień. Część jego ciała, tak samo jak niektóre elementy maszyn rolniczych zaczęły się palić, a powietrze natychmiast przeszło zapachem zwęglanych ciał - niby obcych, a jednak zapach pozostawał przerażająco znajomy.
Gdzieś po jego lewej stronie z dudnieniem wystrzeliła biotyka, a Alexander przeleciał obok Strikera w błękitnej smudze, lądując na dachu Tremoille, tuż obok ostatniego żywego humanoidalnego zbieracza. Wdał się z nim w walkę w zwarciu, na której trudno się było komukolwiek z zewnątrz skupić, biorąc pod uwagę buchające tuż obok płomienie i coraz gęstszą, czarną chmurę dymu, stopniowo ukrywając przed nimi wszystko, co znajdowało się w okolicy. Wielki potwór znów zawył, a jeden z traktorów zatrząsł się niebezpiecznie, przypominając o ryzyku wyzwolenia się. Wciąż płonął i nie miał możliwości ugaszenia ognia, ale do śmierci było mu równie daleko. To nie był jeden z wielu wrogów, z jakimi którekolwiek z nich miało do czynienia, którego znali i którego taktyk mogli się spodziewać. Mimo obrażeń, jakie otrzymał, wciąż wpatrywał się w Charlesa lodowatym, świecącym wśród płomieni spojrzeniem, wierzgając się dziko.
- Strzelajcie w to gówno póki się nie może ruszyć! - zawołała Saraya, dobiegając do Charlesa i wyciągając swój pistolet. Nie była to może broń tak efektowna i skuteczna jak pięć granatów, ale nie miała za bardzo innych możliwości.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Mgławica Armstronga -> Gagarin] Rayingri

16 paź 2019, o 14:56

Na kamerach wydawał się mniejszy. Na żywo okazywało się, że jednak był troszkę większy. To było jak atakowanie żyjącego transportera opancerzonego. Gorzej, jak atakowanie transportera opancerzonego z twarzą. Jakby musiał walczyć Lokomotywą Tomkiem, ale tyle, że tym razem Tomuś był wyciągnięty z koszmaru i kurewsko wkurwiony. Nie była to jego wymarzona walka. Szczególnie, że broń którą posiadał mógł tylko wykorzystać w bliskiej odległości.
Za to promień który przywalił zaraz przed nim uświadomił mu jak bardzo mimo wszystko mają przesrane. Brak eksplozji nie był czymś co mu pasowało, ale już widok płonącego w środku nocy potwora było czymś naprawdę ekscytującym. Mógł poczuć się jak w grach dla nastolatków gdzie jako grupa musieli pokonać głównego Bossa tej lokacji.
- Osłaniajcie mnie.
Krzyknął do reszty kiedy sam postanowił podejść do stwora jak najbliżej. Czuł jak mózg zaczął wytwarzać nadmiar adrenaliny (skok adrenaliny). Jakby nie patrzeć nawet najmniejszy błąd w tym momencie mógł spowodować jego śmierć, ale zwycięstwo nad tym potworem na pewno byłoby czymś naprawdę gloryfikującym. Szczególnie w oczach jego przełożonych. Przez bardzo krótką chwilę zastanawiał się nawet czy góra kiedykolwiek zabezpieczyła coś takiego do badań.
Miał zamiar wykorzystać cały magazynek w celu wykończenia tego stwora, ale wtedy mógł mieć absolutną pewność, że to coś będzie chciało go rozerwać na strzępu. Więc zaraz po ostrzelaniu miał zamiar się ukryć za jednym z budynków. Na jego szczęście jakieś tutaj były wiec nie musieli walczyć w otwartym polu.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: [Mgławica Armstronga -> Gagarin] Rayingri

18 paź 2019, o 09:10

Widok potwora unieruchomionego hordą traktorów, kombajnów i cholera wie czego jeszcze był tyleż samo imponujący, co... śmieszny. No tak. Nie dało się tego ująć inaczej. Gigantyczna bestia miotała się wśród maszyn rolniczych jak pojebana, chyba nie do końca rozumiejąc, co dokładnie się stało i w jaki sposób to działa. Nie mieli jednak zbyt wiele czasu na podziwianie widowiska, bo chwilę później bestia wyrzygała jakimś dziwnym promieniem, który kolor może i miał ładny, ale poza tym nie był szczególnie przyjemny. Na pewno nikt z nich nie chciałby go sprawdzać na sobie.
Wszystko toczyło się szybko. Garść granatów wyrzuconych przez Strikera zalała stwora falami ognia, Alexander przefrunął gdzieś obok, wiążąc w walce ostatniego dwunożnego Zbieracza, nawet Saraya poczuła w sobie zew walki, stając u boku Charlesa. No i była jeszcze ona, Rebecca, poważnie zastanawiająca się, ile było lepszych miejsc od tego, w których mogłaby teraz być.
Z drugiej strony, w nawet połowie z tych piękniejszych, sympatyczniejszych lokacji nie mogłaby dokonać tak ciekawych odkryć, jakie mogły czekać ją tutaj. Ten potwór i wciąż pozostający gdzieś ponad ich głowami okręt Zbieraczy - to wciąż rozpalało specyficzną wyobraźnię Dagan tak, jak nic innego nie potrafiłoby.
W efekcie czerwonowłosa zachowała się jak na żołnierza przystało, dołączając do starcia na równi z innymi. Po odpaleniu sondy bojowej - może nieszczególnie efektywnej, za to na pewno stosownie wkurwiającej, jak Rebecca wiedziała z doświadczenia - dziewczyna załączyła jeszcze program krioamunicji i dobyła Szpona, gotowa oddać strzał w kierunku szamoczącej się pośród traktorów bestii. Póki stwór pozostawał uwięziony, póty nie pozostało im nic, jak ładować w niego ile fabryka dała.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Armstronga -> Gagarin] Rayingri

7 lis 2019, o 19:35

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Armstronga -> Gagarin] Rayingri

7 lis 2019, o 20:14

Walka nie była wyrównana, dając przewagę zdecydowanie napierającym ludziom, nie zbieraczom. Ale nie była również łatwa ani krótka. Aktywujący się co jakiś czas laser wypełniał przestrzeń dźwiękiem, od którego jeżył się włos na głowie. To nie była już cicha, opuszczona kolonia, po której skradali się, usiłując znaleźć ostatnich żywych i przetrwać do momentu wylądowania jakiegoś wsparcia ze strony Przymierza. To była mała, śmiercionośna strefa wojny.
Ostrzał trwał dobre kilka minut. Wielki potwór, jak nazwała go Ingrid, nawet przytłoczony maszynami rolniczymi nie dawał się pokonać tak łatwo, co jakiś czas otaczając się błękitną poświatą, chroniącą go przed wszelkimi atakami. Humanoidalnego zbieracza na dachu Tremoille szybko zabił Alexanter, odnajdując lukę w jego obronie i silnym biotycznym uderzeniem posyłając go w dal, gdzie ten rozpłaszczył się na ziemi w nienaturalnej pozycji, ze skrzekiem oddając ostatnie tchnienie.
W końcu jednak udało im się doprowadzić całą tę potyczkę do końca, choć nie przez władowanie odpowiedniej ilości pocisków w cielsko nieznanego gatunku, ale wysadzenie pojazdów. Trudno było stwierdzić który wybuchł jako pierwszy i czyj strzał do tego doprowadził. Shukin zdążył zakląć i biotyczną szarżą odskoczyć z desantowca, zanim wszystko eksplodowało. W powietrzu znalazły się części potwora i maszyn, szybując we wszystkie strony z śmiercionośną prędkością. Rebecca zdołała w ostatniej chwili uniknąć lecącego w jej stronę czegoś organicznego, Alexander odskoczył zbyt daleko by uderzenie czymkolwiek coś mu zrobiło. Z pozostałymi było jednak trochę gorzej.
Widząc, jak płomienie rozrywają ostrzeliwane przez nich skupisko, Saraya resztką swojego pomyślunku rzuciła się na Ingrid, żeby ta uniknęła obrażeń. Zadziałało - wielki fragment ciężkiej, oderwanej stali nieznanego pochodzenia uderzył w Dinh i siłą rozpędu oderwał ją od nastolatki, przewracając ją na ziemię. Krzyk bólu wyrwał się z ust ciemnowłosej pilot, gdy padła na ziemię z ramieniem zmiażdżonym przez kawałek którejś z maszyn. Przygwożdżona do podłoża, nie była w stanie się podnieść, po kilkunastu ciężkich sekundach tracąc w końcu przytomność; może z bólu, może ze strachu, tego mogli się tylko domyślać.
Równie mało szczęścia miał Charles, trafiony przez ostatni z wystrzałów lasera stwora. Atak przebił się przez wyładowane tarcze i nadszarpnięty już pancerz, a powietrze wypełnił swąd palonego mięsa, gdy mężczyzna poczuł palący ból w lewym udzie. Mimowolne spojrzenie w dół odebrało mu możliwość uniknięcia innego z nadlatujących prowizorycznych pocisków. Ten uderzył mu w nogi, a konkretnie tę jedną, w której ból przestał być palący, a zmienił się w tępy i znacznie silniejszy. Tuż nad lewym kolanem tkwił teraz fragment stali, wbity głęboko, przeszywając pancerz, skórę i mięśnie i najprawdopodobniej stabilnie ulokowany w kości. I zanim Striker zdołał coś z tym zrobić, albo choćby krzyknąć z bólu, drugi fragment śmiercionośnego traktora uderzył w jego głowę i powalił go na ziemię. Przytomność zachował, ale świat zakołysał się niebezpiecznie wokół niego, na moment odbierając mu świadomość tego, co w ogóle się dzieje.
A potem zapadła cisza, zakłócana tylko ciężkim, przerażonym oddechem Ingrid.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Mgławica Armstronga -> Gagarin] Rayingri

7 lis 2019, o 21:07

Spodziewał się wielu rzeczy, ale nie spodziewał się, że plan z traktorami postanowi go uderzy w niego tak potężnie rykoszetem. Do tego też i w jego załogę. Jedyne co słyszał teraz to charakterystyczny świst w uszach po eksplozji, która wydarzyła się zaraz obok niego. Przynajmniej tym razem nie nadziałał się na minę w drzwiach. Po raz pierwszy od dawna jego brawura prawie go zabiła. Póki co żył. Tylko ten ból w nodze stawał się coraz bardziej nieprzyjemny. Chociaż w pozycji leżącej wydawał się całkiem znośny. Chociaż to dlatego, że nie zeszła jeszcze z niego adrenalina. Jednak, jeśli ta sobie postanowi odejść jak swego czasu serotonina w jego mózgu to będzie tylko kurwa gorzej.
Przetarł twarzą ręką i wszystko byłoby spoko gdyby nie to, że gdzieś w okolicy policzka jego rękawiczka postanowiła o coś zawadzić. I nie było to byle co! Kawałek traktora postanowił wbić mu się prosto w policzek przebijając go na wylot, ale nie uszkadzając zbytnio zębów czy kości. Po prostu kolejna blizna, ale tym razem na twarzy. Wyciągnął z twarzy metal czując na ten moment tylko delikatny ból. Musiał zająć wygodniejszą pozycję. Patrząc na to co się stało i tak miał wyjątkowo dużo szczęścia.
Przenosząc się do pozycji pół siedzącej rozejrzał się dookoła. To nie był najpiękniejszy widok. Niestety nie miał jak pomóc innym o ile im się coś stało. Póki co musiał się zająć sam sobą. Zdrową nogą odpychał się od ziemi i starał się przemieścić w stronę jednego z budynków. Chciał mieć po prostu jakieś oparcie w postaci ściany. Po drodze oczywiście nie omieszkał pluć co pięć sekund krwią zbierającą się w jego ustach.
Kiedy w końcu dotarł do ściany mógł zając się swoją nogą i dopiero teraz, kiedy mógł się temu przyjrzeć głośno westchnął. To naprawdę zapowiadało się wyjątkowo źle. Nie miał nawet jak tego wyciągnąć więc zrobił to do czego go szkolili czyli po prostu oblał nogę medi-żelem, a drugą tubką natarł sobie twarz i wewnętrzną część ust. W tym momencie wypluł już znacznie bardziej gęste plwociny gdzieś obok siebie.
- Kurwa. – Pokręcił głową starając się odetkać sobie uszy po eksplozji co jakiś czas otwierając usta i naciskając na przeciwskrawek ucha. Niby taki super kaptur, a chuja wytłumiał eksplozje.
Wyciągnął z kamizelki mocno pogięta już paczkę papierosów. Wsadził sobie jednego do ust. Oczywiście nie był to najmądrzejszy pomysł patrząc na jego stan, ale adrenalina i środki przeciwbólowe w żelu robiły swoje. Odpalił papierosa i zaciągnął się mocno. Musiał się skontaktować z górą. Przyłożył dłoń do komunikatora żeby połączyć się znowu z DeWolfem.
- Opór na planecie został spacyfikowany. Potrzebujmy nowego transportu z planety. Mamy rannych, ale upolowaliśmy też jakieś wielkiego zbieracza. Znaczy teraz jest w kawałkach, ale może się przydać.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: [Mgławica Armstronga -> Gagarin] Rayingri

11 lis 2019, o 11:22

Kalejdoskop obrazów nagle zatrzymał się, sceny przestały wirować jak pojebane, składając się w stabilny, nieprzyprawiający o mdłości swych dzikim tańcem obraz. Bo już płomienie, zwłoki i szeroko pojmowany rozpierdol, jaki się zadział, całe te fajerwerki z traktorów i placków jakiejś organicznej masy, to wszystko sprawiło, że Rebecca, nim jeszcze uzmysłowiła sobie, że uniknęła najgorszego, mało elegancko wyrzygała się. Ale potem było jej lepiej. W miarę.
Ona wyszła z tego cało, Alexander, jak się wydaje, też. Striker i Saraya mieli mniej szczęścia. Ten pierwszy był przynajmniej przytomny, choć już z wyglądu prezentował się jeszcze gorzej niż na co dzień. Coś jak połączenie jeża z człowiekiem. Albo po prostu nieudany eksperyment domorosłego twórcy cyborgów. Ale żył, nie? Żył i pewnie się wyliże. Tacy jak on zwykle nie poddawali się łatwo.
Poza tym teraz ktoś ich zabierze. Posprzątali syf, więc na pewno ktoś ich zgarnie.
- Pomóż mu - rzuciła do Alexandra, ruchem głowy wskazując Charlesa. Niby niewiele mogli teraz zrobić - na pewno nie wchodziło w grę wyciąganie tego całego żelastwa - ale może chociaż tymczasowo zakleją go medi-żelem, żeby się nie zakaził. I żeby te fragmenty traktorów nie ruszały się za bardzo. To jednak mógł zrobić Alexander, bo ona musiała sprawdzić, co z Sarayą.
Jak się okazało, tutaj też w zasadzie Alexander był potrzebny.
- I podnieś potem to gówno, musimy ją wyciągnąć - zaordynowała, wskazując żelastwo przygniatające Dihn do ziemi. Pilot też żyła, a to, że była nieprzytomna, działało w zasadzie na plus. Nikt nie chciałby być świadom całego bólu, jaki musiał się teraz rozlewać od ramienia dziewczyny.
Niezbyt zwróciła uwagę na to, że Charles wezwał im transport, w efekcie więc sama postanowiła zrobić to samo, kontaktując się jednak z Wizną. To jest, podobnie jak wcześniej, z Targiem. I, również podobnie, niekoniecznie regulaminowo.
Do: por. Josh Targ, I oficer, SSV Wizna
Od: chor. Rebecca Dagan, Szarańcza, oddział terenowy

Poradziliśmy sobie sami. Zabierzcie nas do domu. Podaję współrzędne.
I złóżcie zamówienie na nowy desantowiec. Wreszcie mamy argument dla zaopatrzeniowców - Tremoille heroicznie dokonał żywota. Nie musicie dziękować.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Armstronga -> Gagarin] Rayingri

22 lis 2019, o 21:14

Po wybuchu zapadła cisza. Rozlała się po okolicy jak gęsta, ciemna mgła, w której każdy pojedynczy dźwięk był jak oślepiający rozbłysk światła. Każde sapnięcie biegnącego w stronę Strikera Alexandra, każde zaciągnięcie się papierosem, każde z trudem wypowiedziane słowo. Jedyne, co się nie zmieniało, to oświetlenie, uprzejmie zapewniane przez płonącą stertę złomu i śmierdzących organicznych fragmentów, jakie zostały po zbieraczach. Na ziemi wokół widzieli ciemne plamy, ale nie byli w stanie stwierdzić, czy to krew, czy olej, czy jeszcze jakiś inny płyn. A Tremoille... no tak, ostatecznie dokonało żywota. Rebecca ze swojego miejsca doskonale widziała fotel pilota, powoli roztapiający się w ogniu.
- Lecą po was - odparł zwięźle DeWolf, słysząc komunikat Strikera. - Dobra robota.
Czy powiedział to z przyzwyczajenia, czy w ramach pocieszenia, poklepanie w ramię w tej chwili niewiele znaczyło. Potrzebowali pomocy medycznej, zwłaszcza dwoje z nich. I choć Charles faktycznie oberwał, Saraya była w dużo gorszym stanie. Na pierwszy rzut oka prawdopodobnie bez implantu ręki się nie obędzie - chyba, że zadziałają wystarczająco szybko, by uratować jej własną kończynę.
Do: chor. Rebecca Dagan, Szarańcza, oddział terenowy
Od: por. Josh Targ, I oficer, SSV Wizna

Mogliście poczekać.
ETA 7 minut.
Odpowiedź była może odrobinę mniej satysfakcjonująca niż ta, którą usłyszał Striker, ale Rebecca nie miała tego wiedzieć.
Shukin dopadł do Charlesa, ale widząc, że ten poradził sobie ze wszystkim sam, upewnił się tylko że nie jest mu już potrzebny i cofnął się, by pomóc przy nieprzytomnej, przygniecionej fragmentem stali Sarayi.
- Tobie nic nie jest? - spytał cicho, zerkając bokiem na Dagan, teraz bardziej niż kiedykolwiek nieskłonny do żartów i pogawędek. - Jak dziewczyna?
Ingrid nie reagowała, wpatrując się na zmianę w nietypowe ognisko i w zgniecione ramię Dinh. Znając życie była w szoku. Przyjemne życie na rolniczej kolonii z reguły nie zakładało takich emocji. Potem obserwowała, jak z odrobiną biotycznego wsparcia ciemnowłosy mężczyzna przerzuca ciężką, stalową część na bok, by uwolnić spod niej ranną, a potem pomóc zabezpieczyć jej obrażenia.
- Ciekawe jak się, kurwa, miewa Vasiliev - mruknął pod nosem.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Mgławica Armstronga -> Gagarin] Rayingri

15 gru 2019, o 17:52

Westchnął głośno i pokręcił głową. Gratulacje DeWolfa smakowały dość gorzko, prawie jak wszystko w jego ustach po wepchnięciu tam sobie medi-żelu. Zresztą facet zawsze jak mówił to brzmiał jakby był potężnie martwy w środku. Miało to jednak swój urok, bo można było interpretować jego słowa jak się tylko chciało.
Dym spokojnie docierał do jego płuc, a nikotyna robiła swoje. Chociaż pewnie też i środki przeciwbólowe. Cały stres z niego schodził, nawet kawałek drutu w nodze już mu tak nie przeszkadzał jak mogłoby się wydawać. Od kolejny raz jak jego nogi dostają potężny wpierdol od życia. Jak nie ładunki wybuchowe, to ciężka amunicja. Teraz doszły do tego jeszcze kawałki traktorów. Zaczynał się mocno zastanawiać jak ma to przekazywać lekarzom jak będą go pytać o historie urazów.
- Shukin, weź ją do ambulatorium kolonijne i zabezpieczcie jej rękę. Chłopaki raczej nie będą mieli sprzętu żeby uratować jej rękę.
Rzucił tylko do mężczyzny gdy ten uznał, że w sumie Striker nie potrzebuje pomocy bo jak zawsze starał się być jak najmniejszym ciężarem dla swojego zespołu. Pewne nawyki jak widać nie chciały umrzeć. Chociaż raczej to nie był nawyk, a jego skrzywiona psychika potrzebująca terapii. Może kiedyś w końcu się na nią wybierze. Może nawet Przymierze ją opłaci. Kto wie. W końcu chciał prowadzić jakieś życie, więc mógł też zadbać o tą część życia.
Widząc jak Ingrid siedzi w szoku spojrzał na ziemie w poszukiwaniu czegoś. W jakiś dziwny sposób jak zawsze chciał pomóc komuś. To nie była do końca jej wina. Była cywilem, który trafił do najbardziej chujowe koloni na ten moment w galaktyce. Widziała pewnie od cholery gówna, a teraz jeszcze to.
- Ej Ingrid! – Starał się mówić dość głośno, aby go usłyszała. Nie będąc jednak absolutnie pewny czy słyszy podniósł z ziemi to czego szukał. Były to kamyczki różnej wielkości. Małe, większe. Wszystkie jednak miały pewną cudowną cechę. Zwracały idealnie uwagę ludzi jeśli się nimi dobrze trafiło.
Tak. Striker zaczął rzucać w dziewczynę kamyczkami żeby zwrócić jej uwagę i wyciągnąć z szoku. Zresztą potrzebował pomocy, a Shukin i Becca nie potrzebowali dodatkowej pary oczu do obserwowania cierpiącej pilotki.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: [Mgławica Armstronga -> Gagarin] Rayingri

4 sty 2020, o 10:59

Nie oczekiwała i nie spodziewała się troski, więc na pytanie Alexandra wzruszyła tylko ramionami.
- Chyba nic - odpowiedziała krótko, nagle świadoma tego, że w sumie do końca nie wie. To znaczy, nic jej nie bolało, więc chyba faktycznie nic jej fizycznie nie było, ale z głową - o, z głową mogło być gorzej. Jak wróci na okręt, to się pewnie okaże, jak źle. Ile jeszcze będzie musiała wyrzygać, przypominając sobie przebieg całej tej misji i jak trudno będzie jej zasnąć.
- Nasi mogą mieć. Wizna to w końcu okręt wojenny, radzimy sobie w różnych sytuacjach - rzuciła teraz jednak na słowa Strikera, czując, że jest dla niej zaskakująco ważne, by Saraya zachowała rękę, by zachowała ją w pełni sprawną. Rebecca zwykle się nie przejmowała, zwykle miała w dupie, co się komu dzieje, zwykle troszczyła się wyłącznie o samą siebie, ale teraz jakoś... Nie chciałaby się wdawać w dyskusje na ten temat, szczególnie, że po prostu nie umiałaby powiedzieć, dlaczego Dinh zaczęła ją martwić. W tej chwili nie chciała się też w ogóle nad tym zastanawiać.
Kątem oka spoglądając tylko, jak Striker rzuca kamykami w ewidentnie będącą w szoku Ingrid - bardzo dojrzała strategia, nie ma co - pochyliła się nad Dinh, z wahaniem musnęła palcami policzek dziewczyny, wreszcie odetchnęła cicho i wstała gwałtownie, jakby przerażona tym, co działo się w jej głowie.
- Pomóż jej - rzuciła zdecydowanie zbyt oschle do Alexandra. - Moi będą za parę minut - dodała. Spodziewała się, że pojawią się także ludzie Strikera, ale to interesowało ją już raczej średnio. Ona wracała na Wiznę.
Oddychając ciężko, odeszła parę kroków i przetarła twarz. Rozejrzała się po pobojowisku, po trupach Zbieraczy i tego dziwacznego stwora. Na wraki traktorów i skorupę desantowca.
Piękny obrazek. Już zaczęła układać w głowie odpowiednio plastyczne sformułowania, które będzie musiała zawrzeć w raporcie.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek

Wróć do „Galaktyka”