W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

[Rdzawe Morze -> Matano] Chasca

25 mar 2020, o 21:22

Skuteczność:
Nazir
Ochroniarz 1
Ochroniarz 2

Jeśli
Ochroniarz 1 + Ochroniarz 2 > Nazir atakują również Vexa i Mayę

0

Skuteczność:
Vex
Maya
1

Ochroniarz 2, atak wręcz -> Nazir
<50%
2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Matano] Chasca

25 mar 2020, o 21:40

Wyświetl wiadomość pozafabularną Kimkolwiek była dwójka nadciągających w ich kierunku ochroniarzy, z pewnością była przygotowana. Gdy tylko Khouri wychylił się, żeby oddać atak, jego tarcze rozbłysły w eksplozji wywołanej zmasowanymi atakami wytrenowanych żołnierzy. Mężczyzna odpowiedział ogniem, który zagłuszył wydobywające się z jego ust przekleństwo - pozbawiony tarcz, narażony był na ataki i choć wciąż jego szanse były znacznie lepsze niż pozostałej dwójki, początek nie wyglądał dla nich zbyt dobrze.
- Jeden nie ma tarcz - wychrypiał Khouri, wycofując się do ściany, zmuszony przez uderzające w jego pancerz pociski.
derzył w swój generator tarcz, zmuszając go do natychmiastowej odnowy bariery i zabezpieczenie właściciela przed nadciągającymi atakami. Słysząc jego komunikat, Volyova również ostrożnie wysunęła się zza naturalnej bariery, którą stanowiła ściana - jej pobieżna salwa po obojgu przeciwników z początku wyglądała jak niecelny atak zmęczonej poprzednią walką, pozbawionej zdolności biotyczki, lecz pędzące przez powietrze pociski, uderzając w swoje cele, ujawniły ten, którego generator tarcz został przeciążony.
Jednak gdy tylko dwójka wyjrzała zza winkla, całość ataku spadła na nich. Urządzenia przy ich paskach zawyły z dezaprobatą pod naporem nadlatujących pocisków, zmuszając do chwilowego skrycia się przy ścianie. Pomimo tego, następny atak niebieskowłosej był znacznie celniejszy, skupiający się na głowie i korpusie niechronionego ochroniarza, który zwolnił, chcąc wycofać się za swojego towarzysza tak, jak oni byli chronieni przez Nazira. Dopiero celny atak Widma mu to uniemożliwił, a mężczyzna padł na ziemię, zmuszając drugiego ochroniarza do natychmiastowej reakcji.
Mając dwie możliwości do wyboru - wrócić się lub przyspieszyć - widząc, jak drugi żołnierz upada, ten podjął decyzję natychmiastowo. Wystrzelił do przodu, rzucając się biegiem na stojącego najbliżej Nazira. Jego dłoń zabłysła aktywowanym omni-ostrzem gdy zamachnął się w stronę przeciwnika, rezygnując z konwencjonalnej broni bez wsparcia ogniowego, za którego pomocą przebiłby się przez tarcze Khouriego tak samo szybko jak wcześniej.
Nazir nie wydawał się zaskoczony - może wiedział, że to najlepsze posunięcie, jakie tamten miał do wykorzystania, a może rozumiał, że w tym momencie, życie tego jednego ochroniarza nie miało znaczenia. Jeśli miał jakąkolwiek szansę na wyrządzenie im krzywdy i spowolnienie ich drogi do serwerowni, lub ewakuacji, musiał ją wykorzystać, czy tego chciał, czy nie. A znając to, jak Steiger szkolił swoich ludzi, pewnie nie czuł się do tego zmuszony.
Nazir sprawnie zbił rękę przeciwnika, uderzając w jego ramię i wymijając przecinające powietrze ostrze. Złapał drugiego żołnierza za jego ciemny pancerz i cisnął nim o ścianę, chcąc tym samym pozbawić go równowagi, lecz wróg chwycił się jego ramienia i nie puścił nawet wtedy, gdy jego hełm uderzył o metalową powierzchnię, a sylwetka się zachwiała. W ten sposób, Khouri wraz z nim odskoczył na bok we wspólnej szarpaninie, która przestała przypominać wyrachowaną i elegancką walkę.
W dali korytarza, drzwi, których broniła pozostała dwójka ochroniarzy, otworzyły się, wpuszczając chłodne, niebieskie światło na równomiernie, dziennie oświetlony korytarz. Z przejścia, zaintrygowany zamieszaniem, jakie nastało w korytarzu, wyszedł niski mężczyzna, w którym rozpoznali chudą sylwetkę i grafitowy pancerz, który ostatnim razem widzieli na Noverii.
Dostrzegając Widmo, Avis skrzywił się w grymasie będącym mieszanką złości z powodu wydarzeń, które ich łączyły i zadowolenia wywołanego potencjalną możliwością rewanżu. Sięgnął do paska, dobywając swojej katany o ostrzu, którego widok był dla turianina znajomy.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Matano] Chasca

26 mar 2020, o 20:17

Deszcz pocisków smagał ściany dookoła nich i powodował jasne rozbłyski na powierzchni ich tarcz, uderzając w nie z wizgami przypominającymi buczenie wściekłych owadów. Echo wystrzałów niosło się po korytarzu, brzmiąc równie wymownie co alarm i wcześniejsze wybuchy. Pierwsza salwa, druga; kawałek syntetycznego panelu ściany rozłupał się nad jego ramieniem, gdy z Mayą ponownie odpowiedzieli ogniem, a nad jej głową poleciały iskry od trafionego wewnątrz jakiegoś przypadkowego przewodu. Turianin odruchowo kątem oka monitorował stan tarcz biotyczki, mając świadomość, że chwila nieuwagi może się okazać katastrofalna. Broń żołnierzy Castora była czymś więcej od popularnych egzemplarzy ERCS, które można było znaleźć w rękach przeciętnych ochroniarzy czy tanich karabinów Hahne-Kedar, noszonych przez zwykłych rzezimieszków; wyposażenie które nosili dawni agenci Przymierza niosło ze sobą siłę i celność, dając niewiele czasu na reakcję po przeciążeniu generatora.
Pierwszy z żołnierzy padł pod ich atakami, nie mając luksusu częściowej osłony ani możliwości, by się schować, ale to nie spowolniło jego kompana. Khouri przyjął na siebie atak omni-ostrza, gdy mężczyzna do nich doskoczył wybierając lojalność ponad życie, a walka pozycyjna przeszła w szarpaninę między potężnym eks-żołnierzem, a jego przeciwnikiem. Viyo skierował karabin w stronę korytarza, żeby puścić w jego głąb salwę zaporową i trzymać potencjalny ostrzał pozostałej dwójki o sekundę czy dwie z dala od nich, ale sam postąpił do przodu, wypatrując potencjalnego otwarcia między dwoma szarpiącymi się mężczyznami na własne omni-ostrze, gdyby Khouri potrzebował pomocy.
Jednak gdy kolejne drzwi w połowie korytarza otworzyły się z sykiem, a na zewnątrz wyszła znajoma postać, odruchowo przeniósł w jej stronę lufę własnej broni, obierając nowy cel. Dopiero wtedy rozpoznał twarz miecznika, tak jak i broń, która pojawiła się w jego dłoniach.
Steiger miał rację w wielu rzeczach. Większość słów, które kierował do turianina miała za zadanie go zranić lub wytrącić z równowagi, ale nawet teraz, gdy naukowiec był leżał w kałuży własnej krwi, Widmo czuł ich zimną obecność we własnej głowie. To że człowiek wykorzystywał je jako broń wcale nie sprawiało, że były mniej prawdziwe: podążał za śladami jak pies gończy, ale sam zostawiał ich nie mniej. Niezamknięte sprawy, nierozwiązane tematy, wrogowie których oszczędził lub świadkowie, których pozostawił... Dziesiątki fragmentów przeszłości i dobrych uczynków, które raz za razem wracały, by zrobić mu krzywdę, pokrzyżować plany lub zagrozić jego bliskim.
Avis był na to dowodem.
Głupi sentyment, który sprawił, że na Noverii darował mu życie, teraz wydawał się płytki i idiotyczny. Przeczucie, które sprawiło że pomimo wszelkiej logiki oddał mężczyźnie broń - dziecinne i bezmyślne, nawet jeżeli wtedy poparte było zmęczeniem ciągłą, bezmyślną śmiercią i niechęcią do przekraczania własnych granic.
Błędy z których Steiger go obdarł i których już nie zamierzał powtatrzać.
- Wygląda na to, że obydwaj jesteśmy słowni co do swoich obietnic - odezwał się szorstko, obserwując go przez szczerbinkę karabinu. Jego ramię mrowiło w oczekiwaniu, gotowe jednak nie żeby nacisnąć spust, a żeby uruchomić omni-ostrze; wiedział, że jeżeli mężczyzna się ruszy, będzie miał czas na tylko jedną salwę, która jednak nie przebije się przez jego generator tarcz. Zwarcie było nieuniknione. Szczególnie przy kimś kto w pierwszej chwili dobierał molekularnej katany, a nie karabinu.
- Steiger nie żyje, Avis. Nie masz już kogo bronić.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Matano] Chasca

1 kwie 2020, o 18:18

Wyświetl wiadomość pozafabularną Khouriemu udało się opanować sytuację z pomocą ognia zaporowego turianina. Nie mając wsparcia swoich towarzyszy, jego przeciwnik szybko znalazł się w nieciekawej pozycji. Choć jego pancerz czy uzbrojenie było najwyższej jakości, w bezpośrednim starciu nie mogło wygrać z tak zaawansowanym opancerzeniem bojowym, które nosił Nazir. Mało elegancka szarpanina zastygła, zatrzymana w czasie, a ciało ochroniarza zwiotczało, a wraz z odsunięciem się przeciwnika, zsunęło po ścianie, pozostawiając po sobie krwawy ślad.
Maya wychylała się zza korytarza, kontynuując ostrzał wraz z Widmem. Na chwilę cofnęła się z powrotem za osłonę by przeładować magazynek, uważnie rozglądając się dookoła - upewniając, że dwa leżące koło nich trupy faktycznie trupami były i nie grozi im cios w plecy zadany przez przeciwnika, który wciąż był w stanie go zadać. Drugi, ludzki żołnierz również wycofał się za osłonę, dezaktywując ociekające krwią omni-ostrze. Posoka spadła na ziemię, plamiąc ją czerwienią. Odsapnął głośno, chwytając swój karabin w dłoń ponownie.
- Masz chujowych znajomych - skwitował chrapliwie, słysząc przywitanie ze strony Vexariusa. Przeładował swój karabin i wychylił się na chwilę by ocenić sytuację, nim salwa z wrogiego karabinu szturmowego nie przeleciała mu koło głowy, zmuszając do schowania się.
- Trzech. Jeden z karabinem, drugi z pistoletem. Lżejszy pancerz, wygląda na biotyka. Trzeci ma katanę, będzie skracał dystans - na jego niewypowiedziane pytanie odpowiedziała Maya, która zdążyła przyjrzeć się sytuacji.
Viyo dostrzegł, że ich formacja się zmienia. Avis wystąpił śmiało o krok naprzód, podczas gdy pozostała dwójka wycofała się bezpośrednio przed drzwi.
- Wciąż mam za co walczyć - odpowiedział z sykiem, nie odrywając wzroku od turianina. W korytarzu nastała niepokojąca cisza, gdy wszystkie strony zdjęły palce ze spustów karabinów czy pistoletów.
Ochroniarz przy drzwiach również wystąpił naprzód. Aktywował omni-klucz, a urządzenie błysnęło posłusznie, ładując wybrany przez niego program. W pierwszym ułamku sekundy wyglądał, jakby aktywował omni-broń, lecz urządzenie budowało dałej, większą, wyższą strukturę, formując przed jego ręką ogromną omni-tarczę. Połyskiwała lekko, półprzeźroczysta, jak hologram, ale zbudowana była z tego samego materiału, z którego stworzono wysunięte przez Widmo omni-ostrze, więc musiała być tak samo wytrzymała. Mężczyzna przykucnął, zasłaniając i siebie, i swojego towarzysza, w pewnym stopniu, nowo powstałą tarczą.
Do korytarza powoli wsunął się Avis, nie zauważając tworzącej się za jego plecami barykady. Choć przy ścianie ukryty był również Khouri, wydawał się w pełni pochłonięty obecnością Vexariusa. Uniósł ostrze w górę, celując jego czubkiem w turiańską głowę, niczym w formie wyzwania do pojedynku.
- Możesz powiedzieć to samo? - spytał, gdy jego wolna dłoń aktywowała podręczny program na omni-kluczu, przełączając jakąś opcję. Gdy stawiał pierwszy krok, światła w pomieszczeniu przygasły, pogrążając korytarz w półmroku rozświetlanym omni-tarczą i kontrolką na drzwiach, których broniła dwójka ochroniarzy.
Zanim postawił drugi, jego pancerz zlał się z otoczeniem, przykryty zasłoną kamuflażu.
- Wezmę tych przy drzwiach, tylko trzymajcie tego niewidzialnego skurwiela z daleka - zakomunikował Khouri, przełączając coś w panelu medycznym swojego pancerza, aplikując dawkę nieznanego specyfiku, który wspomagał go w walce.
- Kurwa - warknęła pod nosem Maya, odruchowo cofając się do tyłu, rozglądając dookoła choć wzrok w tej chwili nie mógł żadnemu z nich pomóc.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Matano] Chasca

1 kwie 2020, o 21:10

Wyświetl wiadomość pozafabularną Kiedy ciało drugiego żołnierza osunęło się po ścianie, on również cofnął się o krok w stronę osłony, nie przestając jednak celować w Avisa. Szkarłatny ślad, który został na powierzchni korytarza, lśnił refleksami odbitego światła.
- Spotkaliśmy się Noverii. Był ochroniarzem Jeffersona - odpowiedział zdawkowo na słowa Khouriego, nie planując wdawać się w szczegóły. Te wymagałyby dalszego wyjaśnienia, a to z kolei prowadziłoby do nieuniknionego komentarza od eks-żołnierza odnośnie jego decyzji. Coś, czego nie musiał słuchać, bo sam już zdawał sobie z tego sprawę.
Zamiast tego przeładował pochłaniacz ciepła, wypluwając z boku karabinu ten zużyty; rozgrzany radiator upadł na ziemię, odbijając się od niej dwa razy z krótkimi stuknięciami i tocząc się ku innym. Skinął nieznacznie głową, bez słowa zgadzając się ze słowami kobiety, gdy ta wypowiedziała na głos jego własne myśli odnośnie potencjalnej taktyki Avisa.
- Uważaj. Może próbować odwrócić sytuację z gabinetu Kevina - rzucił cicho do Mayi. Nieopancerzony cel był łakomym kąskiem. Avis mógł próbować zaatakować biotyczkę, mógł chcieć ich obezwładnić, mógł próbować złapać zakładników.
Technologiczna tarcza, która rozbłysnęła w rękach jednego z pozostałych ochroniarzy, przyciągała wzrok. Utrzymywany efektem masy konstrukt ze stopu krzemu i związków metalo-węglowych lśnił własnym blaskiem, rzucając jeszcze więcej światła niż jego własna osłona pancerza i stanowiąc jego bardziej zwartą i nowoczesną wersję. Vex przez chwilę obserwował z uwagą cały proces, ale nie było tu miejsca ani czasu na fascynację; jego głowę w tej chwili zaprzątały wyłącznie praktyka takiego rozwiązania.
Castor miał najlepsze zabawki.
- Już niedługo - odpowiedział bez emocji na ostre słowa miecznika, z powrotem przenosząc na niego swoją uwagę. Jego spojrzenie prześlizgnęło się po molekularnym ostrzu, gdy mężczyzna uniósł je w pozycji do ataku, celując w jego stronę. Znajdowali się po dwóch różnych stronach korytarza, jeden z ostrzem w rękach, a drugi z karabinem, ale jakoś nikt z obecnych nie powątpiewał w zdolność tego drugiego do skrócenia dystansu.
Zielone tęczówki zatrzymały się na twarzy Avisa, próbując wybadać jego naturę. Czy poza tym, że jest lojalny, jest też mściwy? Czy był podobny do Reeda i w pierwszej kolejności zaatakuje nie żeby zabić, a zranić, obierając na cel nie jego, a Mayę? Czy Steiger przekazał mu, że biotyczka jest blisko z Widmem, czy może sam do tego doszedł po ich krótkim starciu na Noverii?
Przeczucie częściowo poparte logiką szeptało mu, że nie. Podpowiadało, że miecznik udowodnił już na Noverii i w relacjach z Jeffersonem, że chociaż pokazywał po sobie dyscyplinę, to w praktyce bywał impulsywny. Że w jego głosie nie było słychać sympatii ani podziwu do Reeda, gdy porównywał do niego Widmo, więc być może i nie było go też w stosunku do jego metod.
Ale czasy, gdy mógł sobie pozwolić na przeczucie, minęły.
Widmo nie zamierzał dać mu tej możliwości.
- A jak myślisz dlaczego wciąż tu jestem? - odpowiedział miecznikowi chłodno, postępując o krok do przodu i opuszczając osłonę. Z powrotem wyszedł na środek korytarza, mierząc go spojrzeniem. Podejmując rękawicę.
Przełożył karabin do drugiej ręki, w pierwszej aktywując własne omni. Blady, pomarańczowy blask dołączył do tego rzucanego przez pancerz, gdy wywołane ostrze zmaterializowało się przy jego przedramieniu. Światło stało się tym bardziej intensywne, gdy niespodziewanie wszystkie inne przygasły, wygaszone komunikatem z narzędzia miecznika.
Który uderzenie serca później zniknął, pochłonięty przez własny płaszcz maskujący.
Vex potrzebował sekundy na reakcję. Nie zastanawiał się nad akcją człowieka, nie próbował się też wycofać lub atakować na ślepo. Zamiast tego uniósł karabin w drugiej ręce i pociągnął za spust, posyłając długą serię pocisków - jednak nie w stronę mężczyzny, licząc że go trafi na ślepo, a w stronę sufitu. Światła, rozbite żarówki, strzaskane podłużne lampy ledowe, pył, nawet kawałki plastiku z osłon korytarza - wszystko to co mogło zasypać podłogę i wyrównać nagle zmienione pole bitwy, odbierając część przewagi miecznikowi.
Nie był to pierwszy raz kiedy musiał walczyć na ślepo, ale tym razem nie miał swojego celownika termicznego.
- Powiedziałem ci co się stanie gdy Reed lub Steiger tkną kogoś z moich bliskich - powiedział głośno zimnym tonem, opuszczając karabin i ponownie skupiając swoją uwagę na własnej omni-broni. Jego wzrok ślizgał się w napięciu pośród półmroku, a słuch próbował wychwycić coś więcej, jakiś skrawek podpowiedzi, drobny ślad. Trzymał własne ostrze, gotowy nawet przyjąć pierwszy cios, żeby zakończyć walkę własnym. - Śmierć Mathiasa to nie koniec. Obiecałem ci, że zniszczę Castora. Że wypalę do gołej ziemi wszystko czego dokonaliście. Że nie spocznę dopóki nie cofnę waszych odkryć o całe dekady i nie pozbędę się wszystkiego czego Steiger dokonał. Wszystkie wasze badania, wszystkie jego projekty, wszystko czym mógł się przysłużyć Przymierzu, wszystko co poświęciliście w ramach postępu, każdą okropność którą popełniliście w imię lepszej ludzkiej przyszłości, każdy czyn który próbujecie sobie wmawiać jako słuszny lub honorowy, każde wyrzeczenie dla uratowania swoich bliskich lub wyleczenia nieuleczalnej choroby...
Struny, które trącał lekko palcami, służyły więcej niż jednej melodii. Uwaga Avisa wydawała być skupiona na jego osobie, ale musiał się upewnić, że tak pozostanie. Każde drgnięcie i drobny błąd, które mogły być spowodowane przez złość mężczyzny, były dodatkowym bonusem.
- Reed mnie nie zatrzymał. Steiger mnie nie zatrzymał. I ty też mnie nie zatrzymasz, Avis. Będę polował na wasze resztki tak długo jak będzie trzeba. Znajdę każdego żołnierza, który służył waszej sprawie, każdego naukowca, który przyczynił się do waszej pracy, każdego jebanego asystenta, który parzył im kawę. Gdy skończę, nie pozostanie po was nawet wspomnienie.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Matano] Chasca

5 kwie 2020, o 14:27

Skuteczność:
Nazir < Ochroniarz z tarczą
50%

0

Nazir < Ochroniarz bez tarczy
60%
1

Avis < Vex
60%
2

Maya
<30%
3
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Matano] Chasca

5 kwie 2020, o 15:04

Gdy salwa karabinu przecięła powietrze, z sufitu posypało się szkło. Lampy, jedna po drugiej, eksplodowały w kontakcie z pędzącymi ku nim nabojami, pogrążając kolejne segmenty korytarza w półmroku. Szybko jedynymi źródłami światła było załamanie następnego korytarza, w którym wciąż paliły się lampy, i kilka czerwonych lampek awaryjnych, schowanych za metalowymi zbrojeniami, przez które pociski nie były w stanie łatwo się przebić. Strzały były celne, ale pośpieszne - od drzwi, z których wyruszył mężczyzna, nie dzieliło ich wystarczająco przestrzeni by turianin miał dużo czasu, nim miecznik do niego dotrze.
Gdy nastała cisza i mrok, a Widmo wytężyło swoje zmysły, usiłując usłyszeć choćby najmniejszy szmer, Khouri z hukiem wtargnął do korytarza, mknąc ku świetlistej omni-tarczy i zablokowanych drzwiach, oznakowanych kontrolką. Przeleciał koło turianina, nieomal na niego w ciemności wpadając, ale nikt nie zakłócił jego biegu. Opancerzeni mężczyźni nie ośmielali się strzelać na oślep i potencjalnie trafiać Avisa, nie, póki Khouri nie znajdował się odpowiednio blisko. Sam Avis nie zareagował w widoczny sposób, choć może zamachnął się na biegnącego, lecz nie wystarczyło to by go powstrzymać. Żołnierz wtargnął w dwójkę opancerzonych z hukiem wystrzału, w którym pobrzmiewał bojowy ryk.
Z każdym strzałem, korytarz połyskiwał, malując na ścianach cienie. Żaden z nich nie był zakamuflowanym wojownikiem. Być może w dobrych warunkach świetlnych, wpatrując się odpowiednio intensywnie przed siebie, Viyo dostrzegłby nieregularności w powietrzu, wady systemu maskowania, które mógłby wykorzystać. Ale w tej chwili nawet jego wyostrzony w ciemności wzrok nie był w stanie przechytrzyć wojownika Castora.
To słuch, lub zwykła, żołnierska intuicja podpowiedziały mu, kiedy mężczyzna był blisko. Nie odezwał się ani słowem, lecz w sporadycznie wypełnianej odgłosami walki spod drzwi ciszy uszy turianina wychwyciły nabierany przez niego wdech, a ucisk w tyle głowy nakazał aktywować omni-ostrze, uchylając się przed nadchodzącym atakiem.
Avis pojawił się w pomarańczowej łunie urządzenia, z wściekłością wymierzając uderzenie. Jego ostrze natrafiło na węglowy odpowiednik, odbijając się od niego ze zgrzytem i lawiną spadających iskier, dając Widmu ułamek sekundy, w którym zamachnął się do przodu, chcąc odpowiedzieć atakiem na atak. Omni-ostrze natrafiło na jakiś element pancerza mężczyzny gdy ten odskakiwał do tyłu, z powrotem w mrok, nie pozwalając turianinowi ocenić skuteczności swoich działań.
- Odpowiedzialność zbiorowa? Typowe. Myślisz, że choćby połowa naszego personelu wiedziała o wojskowej części operacji? - prychnął mężczyzna. Gdy błysnęły wystrzały, Avis znów był zamaskowany. Jego głos toczył się echem po korytarzu, dobiegając z przodu, lecz ciężko było określić z jak bliska. - Zabijesz naukowca, który wynalazł lek na raka, bo pracował dla kogoś, kto po kryjomu prał pieniądze?
Za sobą, Widmo wyczuł obecność Volyovej. Widząc, że nie ona jest celem ataku, skryła się za jego plecami, gotowa wesprzeć w ataku gdy mężczyzna się ujawni, ale jednocześnie nie wychylać w żaden sposób, nie narażając za bardzo.
- Jesteś tym przeżarty. Słaby. Bez wsparcia - dodał, z wyższością, której nie musiał okazywać w żaden inny sposób. Wystarczył ton jego głosu. - A nas wciąż są tysiące.
Omni-tarcza w tyle korytarza poleciała na ziemię wraz ze swoim właścicielem, który uniósł ją nad siebie w obronnym geście gdy Khouri w szale wystrzelił w nią salwę pocisków, atakując z rykiem, niczym dzikie zwierzę, póki nie rozdarła się, przeciążona eksplodującym pociskiem, a mężczyzna pod nią pozostał bezbronny.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Matano] Chasca

5 kwie 2020, o 17:28

Gęściejszy mrok zalał korytarz, gdy kolejne lampy eksplodowały jedna za drugą. Ciemność pozwalała Avisowi wykorzystać kamuflaż do maksimum, ale dla nich balansowała trochę pole walki, sprawiając że nie byli jedynymi, którzy nie mogli dostrzec swojego przeciwnika. Mężczyzna mógł być niewidzialny gołym okiem, ale gdy światła zgasły pod naporem pocisków, tacy byli również i oni. Mięśnie turianina napięły się w oczekiwaniu, a on sam pochylił się nieznacznie; jego źrenice rozszerzyły się pod wpływem braku oświetlenia, próbując wypatrzeć jakąkolwiek rozbieżności w fakturze mroku, ale nawet nie próbował na nich polegać. Zlokalizowanie sylwetki Avisa byłoby wystarczająco trudne nawet i przy normalnym świetle.
Ryk szarżującego eks-żołnierza przeszedł przez korytarz jak huragan. Khouri nie bawił się w subtelności, nie próbował zyskać przewagi improwizacją lub zaskoczeniem, bo nie musiał. Był niepowstrzymaną siłą, która nabierała tempa tym bardziej im dłużej pozostawała w ruchu, im więcej zniszczenia za sobą ciągnęła. Miał też swoje własne zadanie.
Viyo nie podążył za nim wzrokiem, gdy opancerzony mężczyzna przemknął obok niego, rzucając się do walki po drugiej stronie korytarza. Wypuścił powoli powietrze, próbując zignorować huk wystrzałów i ciężkich, opancerzonych butów na posadzce, a wyizolować te, na których bardziej mu zależało. Przypominało to próbę wychwycenia odgłosu upadającej szpilki pośród trwającej burzy - pociski, które wypluwały karabiny na końcu korytarza, były niczym błyskawice przecinające niebo i rozdzierające ciszę w losowych interwałach, żeby zaraz pozwolić jej z powrotem zapaść.
Podłogę zaściełała pierzyna potłuczonego szkła żarówek i lamp, ale to nie ich zgrzyt zdradził miecznika. Widmo zareagował jeszcze zanim jego umysł zidentyfikował źródło i cel dźwięku; omni-ostrze zderzyło się w deszczu iskier z ostrzem Avisa, przechwytując je nim sięgnęło pancerza i na uderzenie serca rozświetlając twarz zabójcy. Sekundę później świat znowu gwałtownie zamarł, gdy ciemność znowu pochłonęła trójkę walczących, zalewając sobą korytarz, gdy omni-ostrze turianina znowu zgasło.
- Dobrze wiesz, że gdyby chodziło tylko o pranie pieniędzy, nigdy by mnie tu nie było. - Obecność Mayi za plecami była w jakiś sposób pokrzepiająca, pozwalając mu skupić się przynajmniej na części pozostałych kierunków. - Nie dbam o to czy wiedzieli, czy nie. Dostaną taką samą szansę jaką dostali ludzie i turianie na Lyessi, którzy zginęli przez waszego wirusa. Taką samą jak moi rodacy trzymani w klatkach niczym zwierzęta w piramidzie na AZ-99 i taką samą jak inne obiekty Steigera w pozostałych dwóch, identycznych placówkach. Taką samą jak oddział Przymierza, który za jego rozkazem został strącony z orbity na AZ-102. Taką samą jak moja rodzina na Palavenie.
Pomimo swoich słów, w jego głosie nie było złości ani wściekłości. Już nie. Tyle razy przywoływał te obrazy, te słowa i te wspomnienia, że teraz stały się wyłącznie ponurym, gorzkim faktem. Przesunął się nieco na nogach, obierając stabilniejszą pozycję. Przekrzywił głowę nieznacznie w mimowolnym geście, gdy słuchał skąd dobiegają słowa miecznika, próbując go zlokalizować.
- Już niedługo. Steiger nie żyje, a wasze brudy i moje raporty już kilka godzin temu trafiły do skrzynek dziennikarzy UN, ANN, Galaktycznych Wiadomości i tuzina innych, mniejszych, przypadkowych stacji. Ty też w nich jesteś, Avis - rzucił zdawkowo. Poruszył palcami, które drętwiały mu od napięcia i oczekiwania, wypatrując kolejnego ataku i rzucając kolejne sidła. - Masz jakąś rodzinę, która myślała, że nie żyjesz? Starych przyjaciół, którzy będą zawiedzeni widząc dla kogo pracowałeś?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Matano] Chasca

6 kwie 2020, o 16:09

Avis < Vex
60%
0

Maya
<30%
1

Nazir < Reszta
60%
2

2 tura jakby

Avis < Vex
50%
3

Maya
30%
4

Nazir < Reszta
50%
5
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Matano] Chasca

6 kwie 2020, o 16:40

Wyświetl wiadomość pozafabularną Walka w tle rozgorzała na dobre, gdy drugi z ochroniarzy zaatakował pochylającego się nad leżącym Khouriego. Wszystko to działo się w peryferiach wzroku Widma, zbyt skupionego na lustrowaniu ciemności by dostrzegać spowitą w półmroku akcję. W ich odcinku korytarza, świat był ciemny i rozmazany - dopiero w oddali, przy samych drzwiach, do walczących docierał blask z lamp zza załamania tunelu, których nie sięgnął wypluwający z siebie pociski karabin Viyo.
Tarcze Khouriego błysnęły, a generator zawył z zawodem, dezaktywując się pod wpływem posłanej w jego plecy z bliskiej odległości serii z pistoletu maszynowego. Mężczyzna odskoczył na bok, pozwalając drugiemu ochroniarzowi podnieść się z ziemi, co ten zrobił z wyraźnym trudem. Rozglądając się w lewo i prawo, szybko ocenił pogarszającą się sytuację, dokonując wyboru. Doskoczył do podnoszącego się, w szarży wpadając wraz z nim do korytarza, który pozostał poza polem widzenia Widma i Volyovej. W odgłosach ciągłej walki i szamotaniny, zniknęła cała trójka, przenosząc swoją walkę gdzie indziej.
Avis wydawał się tym nieprzejęty. Jego obecność dało się wyczuć w pomieszczeniu nawet nie mogąc go dostrzec. Może pokładał dużą wiarę w dwójkę, którą zostawił za plecami, a może i jego zaślepiała złość, z którą całość swojej uwagi przenosił na okaleczonego turianina. Widmo, które zaprzepaściło jego misję na Noverii, a jednocześnie to, które podarowało mu życie, choć równie dobrze mogło je odebrać.
Znów, odpowiedź na zaczepkę Vexariusa nie przyszła w postaci słów. Postać wojownika wyłoniła się z cienia w bladym, pomarańczowym blasku omni-ostrza, które odbiło się od nadciągającej ku Viyo klingi. Mięśnie zareagowały odruchowo, unosząc w obronnym geście urządzenie, z brzdękiem parując atak i wyprowadzając kontratak w ciemność, do której Avis wrócił ułamek sekundy później. Nigdy nie zostawał w polu widzenia na dłużej niż sekundę. Skocznym ruchem pojawiał się poza granicą, odbijał od podłogi i natychmiast za nią wracał.
- Świat poza Castorem się nie liczy - odparł chrapliwie. Zabrzmiał inaczej, jakby wyprowadzony przez Viyo cios trafił w jakiś punkt, wyrządził pewną szkodę. - Wiemy czym jest poświęcenie. To lekcja, której nigdy się nie nauczyłeś, nawet jeśli miałeś tak wiele okazji.
Ciemność zamilkła, a zmysły Viyo podświadomie się wyostrzyły, usiłując usłyszeć coś, co zastąpiłoby głos mężczyzny - coś, co wskazywało kierunek, pozwalało ocenić odległość, przygotować się na nadciągający atak. Obecność Mayi za jego plecami subiektywnie osłabła, ale kobieta wciąż była blisko, czuł to pod skórą.
- Może na tej swojej krwawej vendettcie wreszcie się nauczysz - warknięcie mężczyzny mniej odbiło się echem od ścian. Był blisko, znacznie bliżej niż wcześniej, a świadomość tego pompowała adrenalinę do żył turianina, prowokując do reakcji.
Gdy jego twarz oświetliło omni-ostrze, była wykrzywiona w bólu i wściekłości. Jego ataki stały się zaciekłe, ostrze ze świstem przecięło powietrze raz, a później drugi, napotykając na blokadę nieustępującego Widma. Mięśnie jego dłoni zapłonęły ogniem, gdy sparował trzecie uderzenie, przyjmując na siebie jego siłę, lecz unikając trafienia.
- Idź do Rady - wydyszał, głosem drżącym od gniewu i adrenaliny, a jego ręka zamachnęła się, wykonując niskie cięcie. - Idź do prasy! - krzyknął z frustracją, gdy Widmo odskoczyło, unikając uderzenia. - Nie jesteś w stanie tego zatrzymać...
Wykonując następny cios, jego ręka zwiotczała, zwolniła w powietrzu, pozwalając ostrzu opaść w dół. Twarz zamarła, a postać przechyliła do przodu, odnajdując punkt równowagi, gdy w pomarańczowym blasku pojawiły się pierwsze odcienie niebieskiego. Niewidoczny napastnik z furią doskoczył do pleców Avisa, w ostatniej chwili aktywując krótkie omni-ostrze.
Volyova warknęła coś pod nosem, co zagubiło się w szumie przetaczającej się w głowie Viyo krwi. Jej ostrze opierało się o szyję ofiary, wyglądając niemal niewinnie, choć parząc jego skórę w ciągu każdej sekundy kontaktu. Posłała Widmu jedno, porozumiewawcze spojrzenie, pozwalając mu zadać ostateczny cios, lub samej podcinając mu gardło, nie pozostawiając czasu na reakcję.
Bez względu na to, kto okazał się jego oprawcą, broń miecznika spadła na ziemię, wydając przy tym nieelegancki odgłos żelastwa upuszczanego na metalową podłogę. Wkrótce za nim, obok zwaliło się jego bezwładne ciało, a w szczeliny między panelami podłogi wpłynęły pierwsze krople ciemnej krwi.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Matano] Chasca

6 kwie 2020, o 20:01

Ostrze katany ponownie wystrzeliło z ciemności, ponownie trafiając na żar omni-narzędzia i znikając w blasku iskier z powrotem w gęstym mroku. Avis był niczym duch, pojawiający się na uderzenie serca i znikający, gdy tylko umysł próbował skupić się na miejscu, gdzie go dostrzegł. Viyo dostrzegał jednak w jego ruchach tym większą agresję, im bardziej jego słowa trafiały w delikatne miejsca; czuł siłę jego ciosów, które wywoływały mrowienie i ból przedramion ilekroć dwie klingi zderzały się ze sobą, słyszał jego wściekły, przyspieszony oddech. Chociaż mężczyzna zdecydowanie był doświadczony i śmiertelnie groźny, a każdy błąd mógłby okazać się ostatni, to emocje zaczynały brać górę nad jego dyscypliną.
Widmo nie skomentował jego warknięcia, zamiast tego wodząc wzrokiem w milczącym skupieniu po zacienionym korytarzu. Widział wystarczająco wiele, by wiedzieć, że mężczyzna mówi prawdę. Oddanie ludzi Castora nie brało się z pieniędzy, które trafiały do ich kieszeni, ani ze strachu wywołanego szantażem czy groźbą. Ich lojalność przekraczała zwykłą, najemną wolę, więc musiało za tym stać coś więcej, coś co pchałoby ich bez zawahania w objęcia śmierci ku wspólnego celowi. Rodzina, przyjaciele, poczucie wyższego celu, próba ocalenia kogoś bliskiego, siebie lub ogółu? Tylko duchy wiedziały co stało za czynami i historią Avisa, za poświęceniem którego brak mu zarzucał, a o którym opowiadał cedząc słowa, prawdopodobnie przez pryzmat własnych przeżyć i emocji. Cokolwiek to było, dostrzegł że jego słowa trafiły mocniej niż wcześniej pierwszy atak. Węgielki złości, które do tej pory zaledwie lekko podsycał, teraz zajęły się ogniem i sięgnęły głodne po więcej, buchając z całą siłą i każdym kolejnym, wywarczanym słowem Avisa.
Kolejny nagły ruch na skraju pola widzenia, kolejny brzdęk ostrza o ostrze. Rozświetlona pomarańczową łuną twarz zniknęła w cieniu, wycofując się wściekle, ale tylko po to, żeby tym razem gwałtownie wrócić ze zdwojoną furią, gdy miecznik porzucił podchody, zasypując go gradem ataków. Katana błyskała pośród pomarańczowych refleksów, gdy turianin odbijał jej ciosy, cofając się o krok pod zajadłymi atakami mężczyzny.
A potem jego ostatnie słowa gwałtownie się urwały, gdy z ciemności niespodziewanie wyskoczyła Maya.
Uwaga Avisa była zbyt bardzo skupiona na celu, by dostrzec biotyczkę za własnymi plecami. Ostrze mężczyzny zamarło, ale jeżeli zorientował się w swoim błędzie, to było już za późno na jego naprawę. Pulsujący żar omni-broni dotknął jego szyi, na uderzenie serca zatrzymując czas; zielone tęczówki skrzyżowały się ze złotymi nad jego ramieniem, bez słowa wymieniając się spojrzeniem.
Vex skinął niemal niedostrzegalnie głową.
Czas gwałtownie wrócił do właściwego tempa wraz z sykiem omni-ostrza przesuwanego po szyi człowieka. Avisowi nie dane było pożałować swojego błędu; rozżarzona broń zostawiła po sobie wypaloną ranę, przecinając wszystkie witalne miejsca i wyrywając z niego życie. O posadzkę najpierw brzdęknął miecz, a potem reszta bezwładnego ciała.
Turianin wygasił omni-ostrze, zginając zdrętwiałe od uderzeń przedramię. Uniósł drugą rękę, bez słowa wystukując na omni-kluczu krótką komendę; jego pancerz technologiczny ponownie odżył pomarańczowym blaskiem, rzucając światło dookoła nich i odsuwając ciemność. Ognista łuna rozświetliła nieruchomego miecznika oraz stojącą nad nim drobniejszą biotyczkę.
Śmierć Avisa nie dała mu satysfakcji. Błąd, który popełnił na Noverii, teraz został naprawiony, ale nie było w tym radości ani nawet zadowolenia. Żołnierz dostał jedną szansę na przeżycie, ale jej nie wykorzystał. Widmo mu nie współczuł.
Przyklęknął przy ciele, przez chwilę odruchowo chcąc sięgnąć do jego ramienia po omni-klucz, ale bardziej z przyzwyczajenia niż logicznego poparcia. Bo tego drugiego tu nie było. Nie minęły nawet trzy dni odkąd zabrał główne urządzenie miecznika na Noverii, więc co mogło się zmienić od tego czasu, co mógł mieć zainstalowane u siebie czego nie mieli już z urządzeń osobistych ochroniarzy Steigera?
Zamiast tego jego wzrok odbiegł na bok, na posadzkę. Potrzebował kilku sekund na decyzję, ale gdy ta w końcu zapadła, podniósł molekularną katanę, odpiął od pancerza miecznika pochwę jeżeli taką posiadała i wyprostował się z powrotem do pionu, bez słowa przypinając ją do uchwytu magnetycznego na plecach, w puste miejsce karabinu. Zawiesił wzrok na Mayi, ale jego uwaga przeniosła się na drugi koniec korytarza.
- Khouri? - rzucił głośno, po czym skinął głową do biotyczki, dając jej znać że ruszają dalej.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Matano] Chasca

6 kwie 2020, o 21:12

Tralala, nic sobie nie rzucam
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Matano] Chasca

6 kwie 2020, o 21:16

Wyświetl wiadomość pozafabularną Katana okazała się ciężka. W obolałych dłoniach turianina, wydawała się cięższa od trzymanego przez niego karabinu. Klamry zamknęły się na jego pasku, tworząc dodatkowe miejsce na nowy oręż i ten szybko spoczął na jego biodrze, przypominając ciężarem o swojej obecności.
Maya dyszała lekko, spoglądając na to, co robił Widmo. Efekty trucizny musiały nie tylko odebrać jej biotykę, ale też wpłynąć na ogólne samopoczucie organizmu. Być może jedno było bezpośrednio związane z drugim. Zakradnięcie się za plecami Avisa i skok na nie kosztował ją znacznie więcej siły niż zwykle, ale koniec końców, odniósł sukces. Teraz ciało leżącego broczyło podłogę krwią, leżąc w coraz większej jej kałuży. Jego omni-klucz znalazł się w posiadaniu turianina, wraz z wszystkimi znajdującymi się na nim informacjami - obecnie zablokowanymi, tak jak większość innych u rządzeń posiadanych przez żołnierzy Castora.
Odgłosy walki z drugiej odnogi korytarza ustały szybko po tym, gdy Widmo wypowiedział nazwisko Nazira. Po kilku sekundach dobiegło z oddali krótkie, ochrypłe potwierdzenie tego, że mężczyzna wciąż stał na własnych nogach - a biorąc pod uwagę ciszę, która po tym nastała, prawdopodobnie był jedynym, który mógłby się tym pochwalić.
- Myślisz, że to wszyscy? - spytała głośno Volyova, gdy docierali do zablokowanych drzwi. Etsy odruchowo wsunęła swoje macki w systemy blokady, gdy tylko omni-klucz Viyo znalazł się odpowiednio blisko by umożliwić jej bezpośredni transfer.
- Gdyby mieli więcej obstawy, byłaby tutaj - odrzucił Nazir, docierając do nich. Jego pancerz nosił na sobie kilka nowych bruzd, i znacznie więcej plam krwi, a mężczyzna kuśtykał lekko poruszając się do przodu. Zmęczenie na jego twarzy udowadniało, że odniósł w ostatniej walce pewne obrażenia, ale jego pancerz nie zdradzał położenia potencjalnych ran. Panel medyczny był aktywny, aplikując automatycznie medi-żel bez pomocy użytkownika. - Ale w bazie wciąż są naukowcy i reszta personelu. Żołnierze mogą ich eskortować. Prowadzić ewakuację. Albo oddział do generatorów, żeby wysadzić to miejsce zanim zgramy dane.
Maya skrzywiła się, gdy z jego ust padła ostatnia z możliwości. Co prawda minęli sekcję z generatorami i wtedy na korytarzu nie widzieli nikogo, ale odcinki się zapętlały i choć ich próżnia powstrzymywała przed przejściem przez niektóre, zniszczone i otworzone przez Khouriego korytarze, ochroniarze placówki byli znacznie lepiej wyekwipowani w tym momencie.
Etsy ukończyła pracę, informując ich o tym krótkim piknięciem ze strony panelu na drzwiach, zmieniając jego barwę na zieloną. Maya wycofała się nieco do tyłu, stając pomiędzy Viyo a Khourim, który odwrócił się by ubezpieczać tyły. Między nimi, pozbawiona pancerza, była najbezpieczniejsza i tym razem jej porywcza natura nie gnała jej naprzód bez względu na koszta.
Drzwi rozsunęły się przed ich trójką, ukazując długie, wąskie pomieszczenie. Widmo od razu rozpoznał, ze znaleźli się we właściwym miejscu - temperatura w środku była o kilka stopni mniejsza i wystarczała, by odczuł niemal kojący chłód, oplatający wrażliwsze, ranne punkty na jego twarzy i głowie.
Serwerownia była pusta. Po lewej i prawej, w swoich wnękach, znajdowały się wysokie aż do sufitu urządzenia, a na samym końcu wąskiego korytarza znajdował się panel kontrolny. Poza nimi, w środku nie było nikogo. Panel był zablokowany, ale Etsy od razu zabrała się za łamanie jego zabezpieczeń.
- Jeśli zostało ich tutaj więcej, nie możemy zabawić tutaj zbyt długo - mruknęła Maya, korzystając z wolnej chwili by rozejrzeć się po pomieszczeniu.
Nazir stanął w otwartym przejściu, z karabinem w dłoniach przyglądając się obu odnogom korytarza, z którego weszli do środka. Jak na razie, nikt nie ruszył za nimi w pościg.
- Jestem w środku - odezwała się Etsy po kilku, nieznośnie długich minutach oczekiwania. Jej głos pobrzmiewał bezpośrednio z panelu, przy którym stał Widmo. - Wirus został wykryty, gdy rozpoczęto ewakuację placówki.
- Przyszli wszystko usunąć - westchnęła Maya, potwierdzając ich wcześniejszą teorię.
- Ile zdążyli? - rzucił głośniej Khouri z drugiego końca pomieszczenia.
- Ponad połowę, ale jestem w stanie część odzyskać bez znaczących strat w zawartości - odpowiedziała sztuczna inteligencja. - Wstępne szacunki określają, że ocalało 65,03% danych.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Matano] Chasca

6 kwie 2020, o 23:19

Wyświetl wiadomość pozafabularną Ochrypłe potwierdzenie od Khouriego potwierdziło tylko, że dwóch żołnierzy to zbyt mało, żeby powstrzymać ciężko opancerzonego mężczyznę. Gdy dotarli z Mayą pod drzwi i człowiek do nich dołączył, Vex obrzucił go krótkim spojrzeniem szukając ran oraz oceniając jego stan, ale nic bardziej niepokojącego niż zwykle nie rzuciło mu się w oczy. Nie można było jednak tego powiedzieć o dwóch ciałach leżących kawałek dalej, za załomem; oddziały Castora przerzedzały się stopniowo, a dwójka ochroniarzy dołączyła do zwłok, które Nazir zostawił wraz z nimi po drodze. Nie zmieniła tego fascynująca energetyczna tarcza, nie zmieniło tego ich wyszkolenie ani wsparcie.
Decyzja o rozejmie z eks-żołnierzem i zaprzestaniu walki podczas ich potyczki na Crescencie była jedną z tych, które zmieniły bieg całej jego historii z AZ-99 i Castorem. Agresywny człowiek był odpowiedzialny za to, że doszli tak daleko nie mniej niż Maya.
- Być może robią każdą z tych rzeczy. Patrząc po tym jak Castor ceni sobie swoje tajemnice i zacieranie śladów, nie zdziwiłbym się jakby każdy z tych podpunktów znajdował się na liście procedur przy skompromitowaniu placówki - mruknął, wyciągając omni-klucz ku panelowi. Zmieniające się litery i cyfry na wyświetlaczu odbijały się w jego tęczówkach, gdy obserwował jak Etsy pracuje. - Jak wygląda lądowisko, Ets? Nikt się nie kręci w pobliżu ciebie?
Cokolwiek robiła reszta ośrodka, pozostawało to w sferze domysłów. Żołnierze Castora byli na tyle zdyscyplinowani, że prawdopodobnie otrząsnęli się już z pierwszego ataku, skupiając się na wyćwiczonych na takie okazje manewrach. Nieszczelność bazy podzieliła ją na sektory, ale ludzi było wiele. Być może Steiger nie docenił ich w pełni i nie przekierował na Chascę większej ilości ochrony, wierząc w swoją władzę nad Widmem i Volyovą, ale według Jeffersona oraz Avisa ośrodek i bez tego dysponował wysokimi zabezpieczeniami.
Te, które były oparte na elektrycznych obwodach oraz języku zero-jedynkowym, poddały się jednak pod działaniami Sztucznej Inteligencji. Panel rozbłysnął zielenią i cała trójka weszła do wnętrza, omiatając lufami karabinów oraz pistoletu wąskie pomieszczenie. Puste, jeżeli nie liczyć wysokich, buczących maszyn oraz powietrza najonizowanego od pracującej elektryczności; pod sufitem szumiały cicho systemy chłodzące, klimatyzując pracujące urządzenia. Turianin poczuł przypływ napięcia, gdy jego wzrok padł na główny terminal kontrolny.
Nie sądził, że dane będzie mu tu dotrzeć. Jednak pomimo wszelkiej statystyki, pomimo wszystkiego...
Jakaś jego część oczekiwała, że serwery okażą się puste. Że wirus nie zadziałał albo że zwyczajnie przybyli za późno. Że to wszystko na nic i dopiero teraz ujawni się pełne poczucie humoru rzeczywistości, która tak prowadziła ich do tego miejsca. Jego przedramię rozżarzyło się, gdy Etsy od razu zabrała się do pracy.
- Prawdopodobnie będą oczekiwać potwierdzenia wykonanego zadania od tej dwójki oraz Avisa - zgodził się z biotyczką, odwracając na nią wzrok. Prześlizgnął się spojrzeniem po jej zmęczonej twarzy, które tym bardziej ukazywało się im dłużej stali na nogach i znajdowali się poza walką. Ile tego było źródłem specyfiku, który Reed wcisnął jej w szyję, a ile wyczerpaniem powstałym po pokazie biotyki, która rozegrała się w centrum gabinetu Steigera? Wyglądało na to, że oboje w tej chwili utrzymywali się w pionie tylko i wyłącznie za sprawą własnej woli.
Głos Etsy przerwał jego ponure rozmyślania.
65%. Szpony w jego klatce piersiowej odrobinę się rozluźniły, ale nie na tyle, żeby można to było uznać za chociaż trochę komfortowe. Czy gdyby nie spędzili pięciu minut na przeszukiwaniu gabinetu Steigera, dwóch żołnierzy nie zdążyłoby rozpocząć procedury i czekałoby na nich 100% danych? Czy może dzięki temu stracili zaledwie kilka punktów procentowych, kilkadziesiąt nic nieznaczących plików? Tylko czas mógł to powiedzieć, ale prawie dwie trzecie danych było zdecydowanie lepszym wynikiem niż zero. Nawet wśród tych gigabajtów lub terabajtów plików musiało znajdować się wystarczająco wiele informacji, żeby pogrążyć Castora.
Musiało.
- Skopiuj wszystko - powiedział krótko. Bezwiednie zgiął i wyprostował palce na uchwycie karabinu. - Masz do nich bezpośredni dostęp czy też są zaszyfrowane? Jest wśród nich coś co możemy wykorzystać już teraz? Lista procedur awaryjnych placówki, mapa kompleksu, wyjścia ewakuacyjne, protokoły komunikacyjne do łączności, żebyśmy mogli posłuchać o czym mówią? - Zamilkł na uderzenie serca, bo następne pytanie nie pochodziło już z tego samego zakresu. - Dane projektów medycznych?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Matano] Chasca

8 kwie 2020, o 15:06

Minuty mijały swoim tempem, ale stojąc w pomieszczeniu w bazie Castora można było odnieść wrażenie, że lecą zdecydowanie zbyt wolno. Oczekiwanie, aż Etsy zgra odpowiednie dane, targało nerwami, utrzymywało ciało w ciągłym napięciu, którego to powoli nie mogło znieść. Ciało turianina było ociężałe, zmęczone i obite, a każda z ran pulsowała w rytm bicia jego serca, przypominając o swojej obecności. Błękitne ślady krwi dotarły już do jego nóg, sącząc się z jednej z ran w okolicach żeber, wzdłuż zagłębień między ceramicznymi płytkami, po wszystkich wyżłobieniach pancerza.
- Nikt nie wrócił na lądowisko - odpowiedziała sztuczna inteligencja.
- Pracownicy muszą ewakuować się inną drogą - dodał Khouri, snując własne wnioski. Zerknął do środka zniecierpliwiony, na turianina stojącego koło panelu i kontrolki na nim, zwiastujące pobieranie i przesyłanie danych. Nie wiedzieli, jak wiele mają czasu ale widać było po nim, że im szybciej opuszczą Chascę, tym lepiej.
To samo spojrzenie tliło się w oczach Volyovej, która stanęła przy jednym z serwerów, w miejscu, w którym wciąż była odpowiednio blisko Vexariusa, ale też w każdej chwili mogła skryć się przed ostrzałem z zewnątrz. Jej sylwetka była lekko zgarbiona - również jej ciało protestowało, gdy poziomy adrenaliny opadły o choćby trochę po poprzedniej walce. Nie wiedzieli, jakie efekty mogła nieść ze sobą trucizna, inne od zablokowania jej biotyki, ale jej stan wydawał się stopniowo pogarszać. Mimo tego, nie powiedziała ani słowa sprzeciwu.
- Ciekawe co zrobią, kiedy go nie dostaną - mruknął żołnierz z drugiego końca pokoju.
Zalana falą pytań, Etsy milczała, pozwalając mu dokończyć zdanie zanim zabrała się za odpowiadania na któreś z nich. Od razu rozpoczęła zgrywanie danych, jeszcze zanim ją o to poprosił, decydując za siebie, że każda sekunda jest teraz istotna.
- Większość danych jest zaszyfrowana. Są katalogowane ze względu na datę i poziom dostępu, a całe paczki są szyfrowane. Informacje bieżące lub ogólne są dostępne - odparła, przesyłając krótką wiadomość na ich omni-klucze. W nich zawarła odpowiedzi na choćby część zagwozdek, która trapiła turianina. - Schemat kompleksu. Znalazłam także oznaczenia literowe. A - wejście. B - biura pracowników. L - laboratoria. T - sekcja techniczna. M - sekcja mieszkalna. S - biura ochrony. Z - brak informacji.
- Osobiste pokoje Steigera - mruknęła Maya, marszcząc brwi. - Może zielarnie?
- Tam, gdzie wlazłem, było Z. I w cholerę kwiatów i innych roślin - potwierdził Khouri, patrząc na swój omni-klucz.
- W bazie ogłoszono nakaz ewakuacji dla pracowników z oznaczeniem 3 i wyższym. Pozostali zostają na miejscu - kontynuowała Etsy. - Punkt ewakuacyjny znajduje się w sekcji mieszkalnej. Porównując godzinę ogłoszenia alarmu do średniego czasu ewakuacji, wyznaczonego na podstawie trzech ewakuacji próbnych, większość pracowników powinna znajdować się na miejscu.
- Poza tymi, którzy nie są wystarczająco istotni - westchnęła Volyova, choć w jej głosie próżno było doszukiwać się żalu.
Etsy zamilkła. Kontrolka panelu, w którym urzędowała, zmieniła kolor na czerwony, a wkrótce jej śladem poszły światła wewnątrz pomieszczenia. Imitują ce światło dzienne lampy mignęły i zgasły, a w pomieszczeniu zapadł krwawy półmrok. Khouri natychmiast odbezpieczył swój karabin.
- W bazie ogłoszono, że serwerownia została przejęta przez wroga. Wprowadzono protokół S0242. Jego zawartość jest zakodowana. Odłączono nas od generatorów mocy w bazie.
- Co z danymi? - spytała Volyova, włączając latarkę w swoim omni-kluczu.
- Pomieszczenie posiada swoje generatory zapasowe na wypadek braku w dostawie prądu. Udało mi się przejąć nad nimi kontrolę zanim nas wykryto.
- ... To włączysz nam światło?
- Tak. Oczywiście - zreflektowała się sztuczna inteligencja, uruchamiając ponownie lampy i rozświetlając mrok. - W pozostałych częściach bazy nie ma prądu. Nie potrafię odszyfrować znaczenia protokołu S0242 w tym momencie. Potrzebuję czasu.
Khouri przytaknął cicho, bo choć korytarz, z którego przyszli, był już na początku w ciemnościach, to wcześniej widoczna była jego nietknięta, jasna odnoga, która teraz również stała się ciemna.
- Możemy założyć, że to nic dobrego - skomentował. - Zgrywajmy i zabierajmy się stąd.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Matano] Chasca

9 kwie 2020, o 14:59

Wyświetl wiadomość pozafabularną Skinął bez słowa głową na słowa Khouriego, zgadzając się z jego oceną. Nie potrafił sobie przypomnieć czy widzieli drugie lądowisko, gdy podchodzili do lądowania z orbity, ale być może droga ewakuacyjna nie była tak oczywista. Pod lodem Chasci mogły znajdować się tunele i sekretne wyjścia podobnie jak i na AZ-99, a gdzieś w bazie czekać ukryte pojazdy naziemne, które przetransportowałyby uciekających daleko poza obrys kompleksu. Mogli również zwyczajnie nie zobaczyć ukryte hangaru pośród tego całego śniegu i złej widoczności.
Przynajmniej Etsy była stosunkowo bezpieczna i mieli pewność, że z tej jednej drogi nie skorzystają. Nie oznaczało to wcale, że wsparcie z dalszych układów nie jest w drodze, ale tym akurat nie musieli się na razie przejmować.
Przetarł twarz dłonią, próbując skupić ociężałe myśli do pracy. Adrenalina i medi-żele były teraz jedynymi rzeczami, które pchały ich do przodu, walcząc z niewidzialnym przeciwnikiem gorszym od Castora - czasem. Minuty przeciekały im jednak przez palce tak samo jak błękitne strużki, które spływały po wyżłobieniach jego pancerza i jak osłabiony organizm biotyczki, który walczył z efektami trucizny. Dopiero odpowiedź od SI, która nadeszła wraz z piknięciem omni-klucza oraz nowymi informacjami, ponownie przerwała chwilę śmiertelnej stagnacji, pobudzając uwagę; podniósł przedramię, aktywując pliki, które mu wysłała i wyświetlając holograficzny plan budynku.
Wreszcie przestali być ślepi.
- Pomieszczenia ochrony są niedaleko, ale musielibyśmy się zawrócić - zauważył, przeskakując spojrzeniem po wyświetlonych elementach. - Jeżeli udałoby nam się tam dostać i je przejąć, to zakładając, że go nie zniszczyli w ramach procedur może bylibyśmy w stanie zakłócić ich ewakuację i zyskać kontrolę nad budynkiem. Dostęp do kamer, do systemów, do drzwi... - Z drugiej strony, Etsy prawdopodobnie potrzebowałaby kilku minut, żeby się do nich dostać. A mogli nie mieć aż tyle czasu.
Światła zgasły nagle i bez zapowiedzi. Gdy załączyło się awaryjne zasilanie, a mrok serwerowni rozświetlił się bladymi, czerwonymi lampkami, turianin uniósł głowę i spojrzał w napięciu na terminal. Jego cały umysł najeżył się w oczekiwaniu na widok przerwanego pobierania i utraty nawet tych 65% danych, ale szczęśliwie nic takiego się nie stało.
Etsy okazała się bardziej przewidująca.
- Brak prądu oznacza brak systemów podtrzymywania życia - odezwał się ponuro. A to oznaczało, że tym bardziej musieli się śpieszyć. Zapewne w placówce również załączyły się awaryjne baterie, które powinny dać wszystkim wystarczającą ilość czasu, ale świadomość tego nie była zbyt pocieszająca.
Gdy SI włączyła im światło, ponownie opuścił wzrok na holograficzny wyświetlacz. W normalnej sytuacji pewnie parsknąłby śmiechem słysząc jak Etsy w tym wszystkim zapomniała o najprostszym fakcie, takim jak zwykła potrzeba oświetlenia dla tych prymitywnych, mięsnych pasażerów jej elektronicznej mości, ale teraz nikomu nie było do śmiechu.
- Możemy przejść przez pomieszczenia biurowe. Jeżeli znajdziemy coś po drodze to bonus, ale w tych ciemnościach raczej nie ma sensu się zatrzymywać - mruknął głośniej, wbijając wzrok w plan. Bolało go, że muszą porzucać potencjalne miejsca pełne informacji i danych, ale musieli wybierać między szansą na znalezienie czegoś co mogło znajdować się już na serwerach, a szansą na złapanie żywych źródeł. Badania medyczne, na których mu zależało, mogły znajdować się zarówno na serwerach, na jakimś datapadzie w biurach, jak i w samych laboratoriach przez które przeleciał już Khouri.
- Etsy, czy lista pracowników jest wśród dostępnych plików? - rzucił. Spis mógł przydać się do identyfikacji.
Oraz przesiewu.
Oparł się jedną ręką o terminal, podtrzymując rosnący ciężar własnego ciała. Prześlizgnął się wzrokiem po planie, wyłapując pomieszczenie mieszkalne, które było oddalone od pozostałych i rozdzielone na dwa pomieszczenia - coś co mogło być prywatną łazienką, sugerującą pokój kogoś wyższego szczebla. Może Reeda?
Zmusił się do porzucenia ociężałych rozmyślań i wygaszenia mapy, ponownie chwytając karabin. Odszukał wzrokiem Mayę, a potem Khouriego, czekając aż Etsy da sygnał, że zakończyła.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Matano] Chasca

10 kwie 2020, o 21:12

Wyświetl wiadomość pozafabularną Baza Castora na Chasce okazała się znacznie większa niż ten skrawek, który udało im się "zwiedzić". Części podróży Viyo nawet nie pamiętał, ale na mapce dostarczonej im przez Etsy dostrzegał, którymi korytarzami musieli go nieść gdy był odurzony narkotykiem. Patrząc na widoczny na niej układ, nie dziwnym było, że nie widzieli zbyt wielu pracowników cywilnych po swojej drodze - w tej części bazy było mniej powodów do ich obecności. To w północnym skrawku była część mieszkalna i biura, w których pewnie stosunkowa większość pracowała, lub wiodła swoje życie.
- Zalecam pośpiech - odpowiedziała sztuczna int eligencja. - Znaczenie protokołu jest nieznane.
Etsy, jak każda inna istota, organiczna lub nie, nie lubiła dezinformacji. Przez nią jej obliczenia czy oszacowanie ich sytuacji były niedokładne, a wahania w procentach musiały być na tyle rozległe, by wzbudzić w niej niepokój. Niestrudzenie kopiowała wszystkie pliki, wyświetlając na panelu pomocny, powolnie zapełniający się pasek ładowania.
- Póki śluzy są zamknięte, mamy kilkadziesiąt minut, nim skończy się tlen - odrzuciła Maya, choć w jej głosie słychać było dozę niepokoju. Teoretycznie, zgodnie z tym, co wiedzieli, powinni mieć trochę czasu, ale zawsze istniało ryzyko. Ryzyko tego, że nie pomyśleli o wszystkim, że Castor posiadał zabezpieczenia, o których nie mieli pojęcia.
- Przesyłam listę pracowników - poinformowała go Etsy niemal natychmiast, podrzucając na jego omni-klucz dane, do których miała swobodny dostęp.
Zgrywanie plików wreszcie dobiegło końca kilka minut później. SI dezaktywowała panel, którego dłużej nie potrzebowała i z potężnym pakietem danych w kieszeni, poinformowała ich o braku konieczności dłuższego pilnowania serwerów. Maya z Viyo ostrożnie ruszyli do wyjścia z pomieszczenia, gdzie spotkali się z Khourim i, po krótkiej ocenie ryzyka, wszyscy wyszli z powrotem na korytarz.
- Dziwne - mruknął Nazir, włączając na omni-kluczu latarkę. Maya szybko poszła jego śladem. - Po co wyłączają prąd, skoro i tak mamy powietrze?
- Może nie ewakuowali wszystkich istotnych pracowników. Czekają - odrzuciła Volyova, zniżając lekko głos.
Gdy weszli do dotychczas niezbadane wnęki korytarza, zbliżając się do drzwi prowadzących do biur, przestępując nad dwójką ciał martwych przeciwników, odczuwane wśród nich napięcie nie było mniejsze od tego, które towarzyszyło im podczas walki.
- Nie zostawiliby bazy narażonej na odkrycie przez kogoś innego - mruknął Nazir, docierając jako pierwszy do drzwi. Odczekał sekundę, nim stuknął w panel, otwierając przejście dalej. - W B zawsze kazali nam zacierać po nas ślady.
Weszli do pomieszczenia, które swoim wyglądem przypominało wnętrze opuszczonego biurowca. Wszystkie ekrany były zgaszone, a pokój rozświetlało jedynie awaryjne, czerwone światło skryte za kratkami przy suficie. Na biurkach leżały rzeczy prywatne pracowników - ewidentnie miejsca pracy pozostawiono w pośpiechu, gdy zabrzmiał pierwszy alarm.
- Nieważne jakim kosztem - westchnęła cicho niebieskowłosa, kończąc zdanie wypowiedziane przez żołnierza. Zatrzymała się przy wejściu, wbijając spojrzenie w stojącego obok turianina. - Nie podoba mi się to, Vex. Wracajmy.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Matano] Chasca

10 kwie 2020, o 23:31

Wyświetl wiadomość pozafabularną Niechęć do trzymania w nieświadomości była cechą wspólną jego i SI. Była wręcz powodem dlaczego znajdowali się tu i teraz, źródłem sytuacji w której się znaleźli. To właśnie brak odpowiedzi zapoczątkował to wszystko - jego spotkanie z Mayą, niespodziewany rozejm z Khourim, poszukiwania Castora, pościg za Steigerem, wszystko. Gdyby potrafił zaakceptować fakt, że pewne tajemnice AZ-99 pozostaną na zawsze tajemnicami, nigdy by się tu nie znaleźli. Maya dalej zapijałaby żale w Horusie, robiąc co jakiś czas samobójcze ataki na Bryanta, Khouri skończyłby martwy lub w więzieniu, a on prawdopodobnie właśnie znajdowałby się na jakiejś oficjalnej misji Rady lub w błękitnoskórych ramionach lekarki asari.
Ale nie potrafił.
Opuścił wzrok na plik z listą pracowników, który pojawił się na jego omni-kluczu i podziękował cicho Etsy. Nawet jeżeli nie uda się powstrzymać teraz ewakuacji, te zapiski stanowiły kolejne ślady, którymi mogli podążyć. Już nie nitki, a grube łańcuchy prowadzące do kolejnych ogniw Castora - ogniw, które z pewnością zostaną ukryte w innych placówkach na długie miesiące i lata, a może nawet zakopane lub pogrzebane, żeby zachować tajemnicę... ale jednak może nie wszystkie.
- Albo właśnie ewakuowali wszystkich których potrzebowali i odcięli drogę, żebyśmy za nimi nie podążyli - odpowiedział na uwagę Nazira i Mayi odnośnie prądu, również włączając własną laterkę. Blade światła mieszały się z pomarańczowym blaskiem pancerza technologicznego i czerwonymi kolorami awaryjnych lampek pod sufitem, tworząc w mroku nieprzyjemne cienie. - Albo chcą nas spowolnić i uniemożliwić hakowanie paneli, bo właśnie wysadzają generatory. Powodów mogą być dziesiątki, ale żaden nie jest dobry.
Przechodząc przez opustoszałe biuro, ponury całun opadał na jego ramiona. Pozostawione w pośpiechu rzeczy, przesunięte krzesła, poprzewracane prywatne torby, rozrzucone długopisy... Nikt się nie ociągał, gdy padła komenda o ucieczce. Według Etsy i czasu poprzednich, testowych ewakuacji, punkt zbiórki miał miejsce wiele minut temu. Nie chciał dostrzegać prawdy czającej się za tym faktem, nie chciał zaakceptować, że ludzie Castora przelecieli mu przez palce. Naukowcy, laboranci, lekarze. I Reed.
Prośba biotyczki spotkała się z jego milczeniem. On również się zatrzymał w wejściu, ale nie odwrócił się ku kobiecie i żołnierzowi.
- Nie możemy. Nie wyjdę stąd dopóki nie będę miał pewności, że mamy wszystko czego potrzebujemy - odezwał się nienaturalnie ochrypłym głosem po długiej chwili milczenia.
Nie mogli tak po prostu zrezygnować i wrócić na statek. Dane z serwerów były tylko częścią sukcesu - częścią, która mogła z łatwością obrócić się w popiół i pył, jeżeli nie znajdą na nich wszystkiego na co liczyli. Nie liczyło się to, że za minutę, dwie lub pięć baza może wylecieć w powietrze lub runąć wraz z resztą lodowego klifu ku przepaści. Mayi nie było przy pierwszej rozmowie ze Steigerem, nie słyszała jego słów, że bez lekarstwa zostało jej kilka tygodni życia - jaką w takim wypadku robiło mu różnicę czy zginą wszyscy teraz, czy tylko ona za miesiąc lub mniej? Nie mógł zaryzykować jej życia na 65.03%, nie gdy naukowiec obiecywał mu, że wszystkie sekrety znajdują się tylko w jego głowie.
Potrzebowali każdej informacji. Każdego lekarza, który mógł pracować przy leku lub jego składowych. Nie mogli zrezygnować i zawrócić na statek.
Wiedział, że adrenalina pchająca go do przodu, to tylko zasłona. Jakaś jego drobna część próbowała mu szeptać, że chorobliwy pościg do części mieszkalnej wcale nie ma poparcia w logice, że niezdrowa determinacja oraz wyznaczanie powodów dla którego muszą to zrobić wcale im nie służyły. Ale nie potrafił już ich słuchać.
- Musimy znaleźć naukowców. I Reeda.
Łowca był kolejnym powodem dla którego nie mogli zawrócić. Mężczyzna wiedział rzeczy, których nie powinien i które mogły im zaszkodzić. Już nie chodziło nawet tylko o to, że będą musieli się pilnować oraz oglądać za siebie dopóki pozostawał na wolności, ani o to, że życie każdego z ich bliskich stawało się zagrożone. Nie chodziło nawet o fakt, że Reed mógł go zniszczyć po raz kolejny zwyczajnie rozgłaszając światu swoją wiedzę o Etsy - nawet bez poparcia dowodami (które zapewne też posiadał) wystarczyła sama myśl, żeby prasa zwęszyła łakomy kąsek i rozpętała piekło dla niego, dla Rady, dla wszystkich.
Chodziło o to, że Reed był symbolem takim samym jak Steiger. Był głową hydry - być może nie tak ważną dla Castora jak naukowiec, ale ważną dla niego. Ucieczka człowieka oznaczała, że Castor dalej żył w jego głowie, że bestia z cienia została powalona, ale rozproszyła się zanim mogli zadać ostateczny cios.
Że to nie koniec ich pościgu, wyrzeczeń oraz zapłaty za błędy. Że wracając na statek i z powrotem do przestrzeni kosmicznej nie pozbędą się koszmarów budzących ich w nocy, bo te dalej będą czaić się w mroku.
Zorientował się, że zaciska dłonie na karabinie tak silnie, że tylko cudem nie wygiął rękojeści. Nie wiedział czy duszące wrażenie zbliżających się ścian wynika z utraty krwi i obrażeń, czy przytłaczającej goryczy oraz ciężaru, które próbowały zgnieść jego ramiona i złamać kręgosłup.
Wypuścił powoli powietrze, próbując dyscypliną zebrać rozgorączkowane myśli.
- Etsy, włącz silniki i bądź gotowa do odlotu. I pracuj nad rozszyfrowaniem znaczenia tego protokołu - powtórzył. - My musimy sprawdzić czy Reed i reszta nie zostali dalej w części mieszkalnej.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Matano] Chasca

12 kwie 2020, o 12:11

Wyświetl wiadomość pozafabularną W oczach niebieskowłosej pojawiła się trwoga, której nie wywołały ostrzegawcze światła ani widmo nadciągającego niebezpieczeństwa. Patrzyła na turianina niepewnie, analizując sytuację. Zaćmiona bólem i zmęczeniem, odwróciła się do wyjścia, rezygnując ze spierania się z Widmem, przynajmniej teraz.
Khouri również nic nie mówił. Pozwolił Viyo iść przodem, samemu przechodząc na tył ich korowodu. Widmo mógł czuć na siebie jego uważne spojrzenie, a być może tylko to podpowiadała mu zwodniczo działająca teraz intuicja. Kierując ich naprzód, ściskał karabin w dłoniach pomimo odczuwanego bólu, gnany siłą, której nie dało się w s posób logiczny wytłumaczyć.
Gdy przeszli do następnego pomieszczenia, to miało trzy wyjścia. Dwa na ścianie po prawej stronie, prowadziły do dwóch gabinetów. Drzwi naprzeciwko prowadziły do rozwidlenia. Prowadził do nich korytarz sztucznie uformowany ze stojących w równych rzędach biurek. Również tutaj, wszystko wyglądało na pozostawione w pośpiechu. Kubki z napojami, rozrzucone datapady, które zawsze mogli zabrać. Na kilku blatach leżały kwiatki doniczkowe, a nawet zdjęcia nieznanych im ludzi. Osobiste pamiątki osób, które tutaj pracowały, nim w bazie zabrzmiał alarm.
- Tam ktoś jest - ostro zareagowała Volyova, dłonią wskazując na jedne z drzwi prowadzące do gabinetu, które były niemal całkiem zasunięte. - Zamknęli drzwi kiedy weszliśmy do środka.
Khouri, głośno tupiąc swoimi butami, odsunął biurko stojące mu na drodze i podszedł do drzwi. Zerknął na pozostałych, sprawdzając ich gotowość, po czym złapał za jedno ze skrzydeł drzwi. Metal odsunął się niechętnie, poszerzając wejście do środka. W szparze, którą stworzył żołnierz, błysnęło ludzkie oko.
- Pod ścianę! - warknął Nazir ostrzegawczo, odsuwając skrzydło całkowicie i otwierając im połowę przejścia. Promień jego latarki omiótł ściany i meble w pomieszczeniu, ukazując im standardowo wyposażony gabinet. Pod naprzeciwległą ścianą stało obszerne, metalowe biurko, nieaktywny terminal i kilka ułożonych równo na sobie datapadów.
Volyova odbezpieczyła pistolet, gdy cała trójka dostrzegła za biurkiem ruch.
- Wyłazić! Ręce na widoku!
Żadne z dwójki nie weszło do środka, ale głos Khouriego zabrzmiał głośno w pomieszczeniu, działając równie dobrze jak wycelowany na wprost karabin szturmowy. Powoli, z rękami wysoko uniesionymi do góry, zza biurka wyłoniła się trójka cywili - dwójka mężczyzn i kobieta. Kobieta miała na sobie zwykły, prosty uniform, sugerujący pracę biurową. Jeden z mężczyzn wyglądał na inżyniera, a jego strój był lekko poplamiony, natomiast drugi ubrany był w fartuch ochronny.
- Błagam... jesteśmy nieuzbrojeni - poprosiła kobieta, potrząsając pustymi dłońmi uniesionymi w górę. - Pomóżcie nam. Proszę.
- WYŁAZIĆ! - ryknął Khouri, a jego karabin kliknął ostrzegawczo, jakby mężczyzna przełączył w nim tryb strzelania, lub załadował program amunicji specjalnej.
Kobieta jęknęła cicho, przerażona. Mężczyzna w fartuchu, trzęsąc się ze strachu, jako pierwszy wyłonił się zza biurka. Wraz z nim podążyła poprzednia dwójka. Nie mieli przy sobie broni, jedynie identyfikatory przy pasku.
- Gdzie jest reszta? Gdzie jest Reed? - syknęła Volyova, gdy pozostali wyszli do głównego pomieszczenia, a Khouri ułożył ich pod ścianą, trzymając ich na muszce.
- Ja... nie wiem. My nic nie wiemy - błagalnie odpowiedzała kobieta, przecząco kręcąc głową. Jej spięte w kucyk blond włosy zdołały wydostać się częściowo z upięcia, a na czole pojawiły się pierwsze krople potu. - Jestem tylko asystentką.
- Musimy stąd uciekać - zakomunikował inżynier głośno, nerwowo przestępując z nogi na nogę. - Pomóżcie nam się wydostać, a wtedy wszystko wam powiemy - odpowiedział buńczucznie, ignorując palące, niezrozumiałe spojrzenie kobiety obok.
Mężczyzna w fartuchu milczał, patrząc z przerażeniem na turianina.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Matano] Chasca

12 kwie 2020, o 13:19

Porzucone datapady, chociaż prawdopodobnie bezużyteczne, również trafiły do przegródek przy pasie Widma. Turianin omiatał wzrokiem mijane pomieszczenia, nie odzywając się już gdy ruszyli. Znajome, znienawidzone wrażenie czasu przelewającego się przez palce znowu wróciło, ale nawet ono sprawiało teraz wrażenie innego. Piasek nie przesypywał się już przez wąską szczelinę i nie uderzał o niewidoczne dno, a przez setki pęknięć na powierzchni metaforycznej klepsydry. Urządzenie zostało rozbite, część szkła posypała się na ziemię, a to które wciąż stało w trzymających je ramach, przypominało poszarpany kwiat o ostrych krawędziach, kwiat z którego kryształowych płatków sypały się strumienie piachu.
Kiedy przeszli między rzędami biurek, dochodząc do rozwidlenia, Widmo niemal nie uniósł karabinu, żeby je skutecznie sprawdzić pod kątem potencjalnego bezpieczeństwa. Dopiero głos Mayi sprawił, że obrócił się w stronę, którą wskazała. Uniósł broń i bez słowa podążył za Nazirem, obierając na cel wejście do gabinetu.
Kilkanaście sekund i kilka ostrych komend później, ze środka wyszła pierwsza trójka ludzi, których mieli okazję spotkać, a którzy nie byli opancerzonymi po zęby żołnierzami. Wszyscy wyglądali na przerażonych, ale nie wyglądało na to, że całym źródłem tej trwogi jest wielki mężczyzna grożący im bronią.
Naukowiec, inżynier i asystentka.
Widmo przeniósł wzrok na człowieka, który się odezwał jako ostatni, nerwowo rzucając argument, który miałby im uratować życie. Nawet nie musiał się wysilać, żeby wiedzieć, że to kłamstwo. Mężczyzna oszacował ich szanse przeżycia i zorientował się, że poza dobrą wolą nie mają do zaoferowania nic, co mogłoby sprawić, że ich oprawcy ich oszczędzą. Blondynka sama powiedziała na głos to, czego turianin się domyślił - nic nie wiedzieli.
Byli dla nich bezużyteczni.
- Nic nam nie powiecie. Jesteście personelem niższego szczebla, dlatego porzucili was tutaj na śmierć - odpowiedział beznamiętnie. Oparł lufę karabinu na klatce piersiowej faceta w fartuchu, w zagłębieniu pod szyją, a łączeniami obydwu obojczyków, po czym sięgnął do jego paska, żeby sprawdzić identyfikator - stanowisko oraz nazwisko. To samo zrobił z inżynierem i kobietą.
Do jego świadomości dopiero po chwili przebiło się znaczenie pozostałych słów, potwierdzających niejako to co jego umysł próbował mu przekazać już od dłuższego czasu i to co świadomie, z premedytacją ignorował.
- Dlaczego? Jaki jest następny punkt ewakuacji placówki? - zapytał cicho. - Czym jest protokół S0242?
Czas uprzejmości i delikatnego podejścia minął. Zielone tęczówki wwiercały się w oczy człowieka, widząc w nim upływające sekundy i cień rozpływających się danych.
Jeżeli inżynier dalej próbował się targować lub kręcić, bez słowa uniósł karabin i przestrzelił mu jedno ramię. A potem zadał pytanie ponownie.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Galaktyka”