W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

[Kołyska Sigurda -> Skepsis] Watson

8 lip 2021, o 22:50

Vex czekał przy korytarzu z bronią przełożoną przez ramię, obserwując w milczeniu wymianę zdań wewnątrz reszty grupy. Uwaga Evelyn sprawiła, że jego myśli zaczęły obracać się dookoła jej słów oraz tego co implikowały.
Prawda była taka, że nie mieli pojęcia co się działo i jak sobie z tym poradzić. Snuli teorie na temat skrawków dowodów, które odnaleźli, ale chociaż te momentami wydawały się być niepodważalne pomimo swojej abstrakcyjnej natury, to równie dobrze mogły być tylko zwykłą ułudą, zwykłym błędem konfirmacji. Podróże w czasie i pętle czasowe brzmiały nieprawdopodobnie i zdecydowanie wykraczały poza to, do czego się przyzwyczaił, stanowiąc element futurystycznych książek i oglądanych z nudów filmów. Jeżeli jednak rzeczywiście znajdowali się w zamkniętym kole wydarzeń, Cantos mogła mieć rację. Być może nie ważne co zrobili i co zdecydowali, następne minuty lub godziny będą wyglądały dokładnie tak samo. Po co więc mieli próbować? Po co się starać, jeżeli efekt był z góry określony? Co mieli do robienia poza apatycznym poruszaniem się do przodu, czekając na kolejne instrukcje na ścianach?
To był problem z przeznaczeniem, problem który wypłynął na powierzchnię w jego rozmowie z Mayą na Elpis wiele miesięcy temu, a który był powodem dla którego sam zajmował swoje stanowisko z Fortuną - uparcie siedząc okrakiem na płocie między wiarą w predestynowany wynik, a świadomością pełnej przypadkowości życia.
Śledził wzrokiem Cantos, gdy ta minęła go i ruszyła w głąb korytarza. Zniosła rewelację Carlosa w sposób zaskakująco dobry, być może obierając własną metodę obrony przed rzeczywistością lub decydując się nie wierzyć w coś, czego sama nie widziała. Coś w jej głosie i słowach sprawiło, że zmrużył lekko oczy, ale ulotne jak włos wrażenie minęło, nie znajdując oparcia w niepopartym niczym przeczuciu. Zamiast tego przeniósł wzrok na Tori, zmieniając cel swoich myśli na jej omni-klucz. Nie mieli niepodważalnych dowodów na istnienie pętli czasowej. Ale mogli spróbować jakieś uzyskać.
Kiedy minęła go ostatnia osoba z ich grupy, obrzucił długim spojrzeniem tunel za śluzą zza którego jeszcze kilka minut temu przyszli, po czym również się odwrócił i ruszył za nimi, dla odmiany zamykając cały pochód. Gdy dotarł do zamkniętych wrót, te zostały już otwarte, a pozostali prześlizgnęli się do środka - w skąpane błękitnym, sączącym się przez szczelinę światłem pomieszczenie. Ostrożnie dołączył do nich za progiem, mrużąc oczy, gdy te napotkały nietypowy terminal na środku sali - a także, gdy uderzenie serca później jego własny pancerz technologiczny wygasł, tracąc zasilanie. Podobnie jak omni-klucz oraz cała reszta. Czymkolwiek było urządzenie pulsujące energią, pożerało ją ze wszystkiego dookoła, próbując utrzymać... no właśnie co? Barierę, która ich otaczała?
Nie wyjaśniało to jednak innych pytań, które teraz krążyły po jego głowie. Skąd się tu wzięło? Co je aktywowało? Jak działało?
- Teoria Tori ma sens - odezwał się po chwili obserwowania terminalu. Odłożył karabin na uchwyty na plecach i skrzyżował ramiona na piersi. - Fabryka po naszej stronie wydawała się być pozbawiona prądu, ale może było tak nie dlatego, że jej zasilanie zostało wyłączone. Być może reaktory wciąż działają, próbując ją zasilać, ale wszystko zamiast tego spływa tutaj, ładując... to coś. Znalezienie i wyłączenie generatorów to pomysł lepszy niż żaden.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Kołyska Sigurda -> Skepsis] Watson

9 lip 2021, o 14:40

Ściany pomieszczenia były puste. Pierwsze, wstępne przeszukanie nie dało żadnych efektów. Nie dostrzegli kabli, które mogłyby być podłączone do terminala, ani nawet paneli w metalowych ścianach, za którymi technicy zwykle znajdowali dojścia do systemów operujących wewnątrz kompleksu. Pokój był gładki i pusty. Dopiero po dłuższych oględzinach, dostrzegli starte oznaczenia korytarzy przy drzwiach na prawej ścianie, nieosmolonych, jednak tekst był zbyt zniszczony by mogli poznać jego znaczenie.
- Moje mapy są na omni-kluczu - odpowiedziała kwaśno na pytanie Tori, unosząc dla demonstracji rękę, na której znajdowało się urządzenie. Teraz nie było szans na jego aktywację - równie dobrze mogło być małą bransoletką ozdobną, pozbawioną wszelkich pomocniczych funkcji.
Podobnie jak pozostali, rozejrzała się dookoła. Przyglądała się temu, jak Hearrow badał sadzę na krawędziach jednego z przejść, samej podchodząc do drugiego. Nie próbowała go otworzyć - ot, sprawdzała, czy jest uchylone, czy otworzenie go będzie wymagało podobnych sił jak to, przez które przeszli do środka.
Wreszcie, po chwili kontemplacji, odwróciła się przodem do terminala z determinacją na twarzy.
- Jeśli to coś jest odpowiedzialne za barierę, nie wystarczy tego po prostu odłączyć? - spytała, rzucając swoje pytanie w eter. Nie patrzyła na żadne z pozostałych - jej wzrok zawieszony był na pulsującej, błękitnej kuli. Przyglądała się refleksom światła, robiąc pierwszy, mały krok w jej stronę. - Przecież po to tu jesteśmy - dodała pod nosem, robiąc kolejny, tym razem większy krok. - Żeby dezaktywować barierę.
Ignorując wszelkie potencjalne odpowiedzi, zaprzeczenia czy prośby o odsunięcie się, Cantos podeszła jeszcze bliżej, znajdując się na wyciągnięcie ręki od terminala. Z wzrokiem utkwionym w jego powierzchni, wydawała się nie zdawać już sprawy z obecności pozostałych.
- Wystarczy to wzią...
Gdy jej ręka musnęła powietrze, sięgając ku terminalowi, kula błysnęła niebieskim światłem. Z jej wnętrza wydobył się przeraźliwy zgrzyt, który choć nie mógł trwać dłużej niż kilka sekund, wdzierał się w ich umysły, pozostawiając po sobie uczucie dyskomfortu. Cantos zamarła w miejscu, interpretując ten odgłos i błysk jako ostrzeżenie.
Nie zbliżać się.
Nie wiedziała tylko, że było już za późno. W powietrzu uniósł się zapach ozonu. Włosy blondyni uniosły się lekko, gdy powietrze się naelektryzowało przy akompaniamencie kolejnego, cichego grzmotu, którego źródło skryte było wewnątrz terminala. Przewodniczka otworzyła usta by zareagować, odezwać się do pozostałych, jednak jej słowa zniknęły w jazgocie.
A zaraz po tym, na chwilę zniknęła im z oczu i ona. Zniknęli wszyscy w oślepiającym, błękitnym błysku, przed którym musieli zakryć spojrzenia. Gdy w pomieszczeniu znów zapadł półmrok, a grzmoty ustały, dobiegł ich wściekły krzyk Cantos.
- Zamknęło nas! - warknęła, machając ręką w powietrzu, chaotycznie wskazując drzwi. Przed każdą z trzech par pojawiła się błękitna bariera. Jej faktura przypominała bardzo tą, która otaczała tereny fabryki na zewnątrz.
- Koniec tego - prychnęła, z powrotem przysuwając się do terminala. Tym razem jednak rozejrzała się po pozostałych. - Wyłączę to siłą, jeśli trzeba. Wtedy nie będzie miało jak zasilać tych barier - dodała wściekle, przenosząc spojrzenie na urządzenie, które znów znalazło się w zasięgu jej dłoni.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Kołyska Sigurda -> Skepsis] Watson

11 lip 2021, o 11:17

Nagły błysk światła sprawił, że Vex osłonił oczy ramieniem, tłumiąc przekleństwo, które cisnęło mu się na usta. Powietrze wypełniło się intensywnym zapachem ozonu, wyczuwalną elektrycznością statycznej oraz przeraźliwym jazgotem, który wgryzał się w czaszkę, wywołując zgrzytanie zębów; kiedy wszystko ucichło po kilku chwilach, opuścił rękę i wbił chłodny wzrok w plecy Evelyn. Błękitna bariera blokowała teraz każde z wyjść, odcinając im drogę na zewnątrz i każdą inną potencjalną ścieżkę poza jedną, niwecząc plany nim te zdążyły w ogóle przybrać jakąś formę.
- Nie, *ty* nas zamknęłaś - poprawił kobietę oschle. Widząc jak sięga ponownie w stronę urządzenia, ruszył gwałtownie do przodu, żeby złapać ją za nadgarstek i zatrzymać jej rękę. - Tak jak prawdopodobnie zabijesz nas, jeżeli spróbujesz zniszczyć ten generator siłą, gdy będziemy kontynuować takie rozwiązywanie problemów bez wcześniejszego zastanawiania się albo rozważenia alternatyw. Jak myślisz, gdzie pójdzie cała ta energia, którą to urządzenie gromadziło przez ostatnie dwa tygodnie, jeśli nagle je rozwalisz?
Wpatrywał się w nią twardo, nim przeniósł spojrzenie na drzwi oraz bariery blokujące im drogę. Błękitne światło nadawało pomieszczeniu nienaturalnego wyglądu, rzucając dziwne cienie na ściany i podświetlając ich twarze lazurowymi refleksami.
- Zabezpieczenia, które mają chronić coś przed zagrożeniem, z reguły pojawiają się między tym czymś, a zagrożeniem - a nie poza nimi, zamykając je w jednym pomieszczeniu z tym co powinny chronić - zauważył zdawkowo. - Te bariery nie mają chronić terminalu przed zniszczeniem lub ingerencją, a zatrzymać tego potencjalne efekty w tym miejscu. Innymi słowy, prawdopodobnie zostaliśmy zamknięci tutaj, żeby ochronić resztę placówki przed zniszczeniem, jeżeli ktokolwiek postanowi rozwalić generator. Albo ponownie przy nim majstrować - podkreślił bardziej bezpośrednio, na wypadek jakby komuś umknęła sugestia tego co mogło wywołać taką blokadę.
- Daj nam obejrzeć go na spokojnie, nim potwierdzimy, że to jedyne wyjście.
Jeżeli kobieta to zaakceptowała, puścił jej ramię i zwrócił się w stronę urządzenia. Pulsujący blask utrudniał dostrzeżenie czegokolwiek, ale i tak planował przeprowadzić dokładniejszą inspekcję samego terminalu, szukając tego co się kryje za niebieską poświatą - przycisków, napisów, czegokolwiek. Planował też powoli zacząć zbliżać do niego rękę - tą bez omni-klucza - ale tylko na tyle, żeby sprawdzić reakcję oraz dystans na jakim urządzenie zacznie odbierać to jako wrogość lub grozić ponownym blaskiem.
- Brown też miał dobry pomysł. Możemy sprawdzić czy urządzenie zareaguje jakoś na biotykę Tori w niewielkiej ilości.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Tori Te’eria
Awatar użytkownika
Narrator
Posty: 417
Rejestracja: 15 sie 2016, o 21:18
Miano: Tori Te'eria
Wiek: 163
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 10.880
Medals:

Re: [Kołyska Sigurda -> Skepsis] Watson

11 lip 2021, o 19:54

Zmarszczyła brwi, przez chwilę nie rozumiejąc co Evelyn miała na myśli mówiąc o problemie z dostępem do mapy, lecz już chwilę później skinęła głową ze zrozumieniem. Faktycznie, coraz więcej osób potwierdzało wyłączenie ich omni tak samo jak w przypadku urządzenia Tori. A jeżeli omni nie działa… no cóż. Pozostaje szukanie na piechotę…
Odwróciła się od terminala, spoglądając na pozostałych. Pozostała na chwilę obecną jedna kwestia… a w zasadzie dwie. Po pierwsze, w którą stronę pójdą na poszukiwania ewentualnych źródeł zasilania terminala i tej dziwnej, pulsującej sfery wokół niego oraz… czy zrobią to wszyscy razem, czy może lepiej podzielić grupę i przyspieszyć poszukiwania. Przyspieszyć - może owszem, ale wystawiając wszystkich znów na zwiększone ryzyko napotkania tych… robali, jak wcześniej grupa Evelyn. Albo kto wie czego jeszcze gorszego? Tym razem mogą nie mieć tyle szczęścia.
Pogrążona w myślach obserwowała Hearrowa, zeskrobującego ciemne płaty sadzy z futryny osmalonych drzwi. Słowa Evelyn docierały do niej z lekkim opóźnieniem. Niby sensowne - w końcu faktycznie przyszli tu by znaleźć źródło problemu i dezaktywować barierę, ale nie wyglądało na to, żeby ktokolwiek wiedział jak z tym czymś sobie poradzić. Sądząc z min i słów pozostałych, nikt wcześniej czegoś takiego nie widział. Przydałyby się jakieś pomysły…
Nagły , zgrzytliwy dźwięk dobiegający zza pleców asari sprawił, że cała drgnęła i gwałtownie odwróciwszy się w jego kierunku zamarła, widząc Cantos sięgającą dłonią ku terminalowi i świetlnej kuli go spowijającej. Nie zdążyła nawet zareagować, gdy wnętrze pomieszczenia wypełnił ogłuszający grom i oślepiający blask przenikający nawet przez gwałtownie zamknięte powieki. Odruchowo uniosła ręce jakby starając się zasłonić przed… czym? Wybuchem? Bardziej materialnymi następstwami lekkomyślnego zachowania blondynki? Pomieszczenie wypełniło się nagle zapachem ozonu, jak po silnej burzy i hałaśliwym dźwiękiem, spotęgowanym przez niezbyt dużą, zamkniętą przestrzeń. Gdy blask ustąpił, Tori stała jeszcze przez sekundę czy dwie w takiej samej pozycji, jakby podświadomie oczekując kontynuacji. Zawalenia stropu, bloków betonu i metalowych paneli zwalających się jej na głowę i bólu ran. Przed oczami stanęło jej wspomnienie z przed południowego wejścia do przetwórni - zwał gruzu, betonowych odłamów i poskręcanych kawałków metalu, spośród których wystawała ręka Philipa Lance’a. Czy to właśnie był moment eksplozji, który doprowadzi do powstania tego rumowiska?
Sekundy jednak upływały, ale… nic nie wybuchło. Tori otworzyła oczy i opuściła ręce. Evelyn coś krzyczała, wskazując na drzwi i Tori skierowała na nie również swoje spojrzenie. W tym momencie zrozumiała słowa Evelyn - terminal rozwiązał za nich problem wyboru dalszej drogi, odcinając wszystkie wyjścia.
Tknięta nagłym, choć spóźnionym strachem, cofnęła się kilka kroków widząc jak Evelyn ponownie stara się sięgnąć świecącej kuli i zaskoczona gwałtowną reakcją Vexa.
- Niech ją ktoś zwiąże i posadzi pod ścianą, bo nas wszystkich tu pozabija... - odezwała głosem mimowolnie drżącym ze strachu. - Po co nas ze sobą ciągnęłaś jeśli wszystko wiesz lepiej i robisz co ci się żywnie podoba? - wybuchła nagle podniesionym głosem będącym zdecydowanie reakcją na strach i niepewność kumulujące się w niej od jakiegoś czasu. Tym razem miarka się przebrała, ogniskując się na postaci Evelyn - Równie dobrze mogłaś wleźć pod tą kopułę sama, przynajmniej nie narażałabyś życia innych, wiesz? Nie liczysz się z niczyim zdaniem i zachowujesz się jak generał dyrygujący innymi! Vex, uważaj! - ostatnie, rzucone tym samym ostrym i podniesionym głosem zdanie było skierowane już do turianina, który podobnie jak wcześniej Evelyn wyciągał rękę zbliżając się do świetlistej kuli.
Odetchnęła głęboko, starając się uspokoić. Byli w pułapce i za wszelką cenę musieli znaleźć wyjście. Jeżeli bariera blokująca drzwi była taka sama jak cała kopuła, to Tori nie będzie w stanie nic z nią zrobić - w końcu próbowała zmusić kopułę do tego, żeby przepuściła ją na zewnątrz, ale nic z tego nie wyszło. Cokolwiek to nie jest, mimo że przypomina barierę biotyczną, nie jest nią.
- Mogę spróbować - mruknęła bez przekonania słysząc jak Vex powtarza wcześniejszą propozycję Carlosa. - Albo z tym terminalem albo z barierą blokującą drzwi. Ale nie liczcie na spektakularne fajerwerki. Wcześniej próbowałam z kopułą na zewnątrz i guzik to dało.
Podeszła bliżej i zaczęła krążyć wokół terminala, dając czas innym na oględziny. Gdy uznała, że dała już Wayrze i Vexowi wystarczająco dużo czasu, obrzuciła wszystkich przeciągłym spojrzeniem a jej ciało spowiła błękitna mgiełka biotyki, tak podobna do światła emitowanego przez kulę.
- Cofnijcie się wszyscy pod ściany. Nie wiem jak to coś zareaguje na trochę łaskotek… - stanąwszy o krok od terminala wyciągnęła ku niemu dłonie, zastanawiając się, co mogłaby z tym świetlistym polem zrobić. Uderzyć całą siłą, jakby próbowała to zaatakować? Popchnąć to coś, żeby się przewróciło i - oby - wyłączyło? A może właśnie spróbować przeniknąć do wnętrza i zniszczyć terminal?
Odetchnęła i powoli przesunęła się do przodu, formując wokół wyciągniętych w kierunku terminala rąk i siebie całej biotyczną barierę, starając się rozszerzyć ją na maksymalną odległość. Oczekując jakichkolwiek rezultatów, względnie chroniona biotyką i koncentrując się na wzmocnieniu ochronnego pola przed sobą, wysuwając go jednocześnie w przód, niczym biotyczny, mentalny sztylet lub chwyt chciała sprawdzić, czy uda jej się zbliżyć bardziej niż udało się to Evelyn i czy uda jej się musnąć albo dotknąć świecącej, połyskliwej kuli powierzchnią wygenerowanego przez asari biotycznego, ochronnego płaszcza. A może przeniknąć przez nią?
*** ARMOR *** VOICE *** FORMAL *** PARTY ***
ObrazekObrazek
Statystyki dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wayra Talav
Awatar użytkownika
Posty: 115
Rejestracja: 28 sty 2015, o 09:38
Miano: Wayra Talav
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Kurier / Przemytnik / Najemnik / Pilot
Lokalizacja: Kołyska Sigurda -> Skepsis -> Watson
Kredyty: 9.896

Re: [Kołyska Sigurda -> Skepsis] Watson

12 lip 2021, o 11:09

- By was pogięło wszystkich... – warknął, gdy światło i dźwięk wdarły się w zmysły, bardziej zaskoczony i przestraszony niż rozgniewany. Chwila upłynęła, zanim upewnił się, że nic im nie grozi i mógł ponownie skupić się na tym, co wcześniej zajmowało uwagę.
Co nagle to po diable… lub może po żniwiarzu? Cholera to wiedziała, jednak w ciągu chwili się okazało, że są zamknięci w mniejszej wersji bariery. Masz ci los.

Turianin całkiem sensownie wszystko podsumował z grubsza to, co się i pilotowi kołatało po głowie.

- Jeśli Vex ma rację, przez analogię duża bariera może oznaczać dokładnie to samo wiecie? – rozbawiony dorzucił odsuwając się odrobinę od interfejsu, z którym teraz asari chciała grzebać.
Miał tylko nadzieję, że nie wybuchnie im to w twarz.

- Może jednak tutaj da się odciąć zasilanie, jakoś musi być doprowadzone, nie? Po jakimś czasie toto powinno się rozładować, podtrzymywanie tych barier musi być cholernie kosztowne energetyczne. – mruknął, mając nadzieję, że to nie jest jakaś forma super – akumulatora z energią zebraną na setki lat.
Skoro pomieszczenie wyglądało jak wyglądało bez śladu jakiś paneli czy innych złączy technicznych – pozostawało skupić się na terminalu i jego cokole. Może jakoś da się to „otworzyć” – pomyślał, jednak najpierw cierpliwie czekając na wyniki eksperymentu Tori.
>> Ibris << >> Theme #1 << >> Theme #2 <<
ObrazekObrazek
Carlos Brown
Awatar użytkownika
Posty: 214
Rejestracja: 19 lip 2016, o 16:05
Miano: Carlos Brown
Wiek: 49
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: OMEGA
Kredyty: 27.360
Medals:

Re: [Kołyska Sigurda -> Skepsis] Watson

12 lip 2021, o 14:45

Od osmolonych drzwi dało się słyszeć gardłowy śmiech Carlosa. Jak praktycznie każdy osłonił oczy przed rozbłyskiem, ale teraz też śmiał się, po chwili jednak zamilkł i zaklaskał powoli dwa czy trzy razy.
- Aleś ty narwana.
Stwierdził, chwytając Evelyn pod ramię i odciągając od terminala. Sam był w gorącej wodzie kąpanym narwańcem, ale no kurwa bez przesady. Na techu się nie zna, ale za to są tu ludzie (i nie ludzie pewnie też) co się na tym lepiej znają od niego. Głupie rzeczy opłaca się robić dopiero jak nie ma innych opcji.
- Siadaj i nie przeszkadzaj. O tu w kąciku.
Oznajmił, wlekąc blondynkę z dala od dziwnego ustrojstwa. Nie był zbyt delikatny, nie miał ku temu powodów, w końcu to ona ich zablokowała. Jak będzie chciała się wyrywać, to będzie musiała się najpierw siłować z nim, szkolonym żołnierzem. Ale dyskutować czy tłumaczyć nie zabroni jej. Gdyby tylko miał jakąś linę albo kajdanki... Może Vex ma coś z tego. Chętnie by wypełnił sugestię niebieściutkiej, bo blondi zdecydowanie prosi się o guza. Zresztą od jakiegoś czasu nie zachowuje się normalnie. Może to spora wina Carlosa, ale na to za późno. Lepiej by nie przeszkadzała.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Pochłaniacze do broni +2, Szansa na strzał krytyczny: +10%, Obrażenia krytyczne: +5%, Bonus do pancerza: +300
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: [Kołyska Sigurda -> Skepsis] Watson

13 lip 2021, o 22:05

Hearrow nie zdążył nawet dobrze się rozejrzeć, zastanowić ani nawet pomyśleć kiedy dźwięk odezwał się niespodziewanie wdzierając mu się do mózgu. Zdążył zobaczyć Cantos, która jednak postanowiła zignorować wszelkie protokoły bezpieczeństwa, do których Arrow był przyzwyczajony. Postanowiła też zignorować normalny głos rozsądku, który przecież w takiej sytuacji powinien się odezwać w głowie każdego, zdrowego psychicznie człowieka. Albo obcego.
W każdym razie zanim ktokolwiek zdążył zareagować Evelyn zdążyła już pomacać sobie wisząca w powietrzu kulę ku rozpaczy pozostałych członków drużyny. W tym Marshalla we własnej osobie.
Potem już podporucznik musiał zasłonić oczy przed próbującym wypalić mu oczy błyskiem. Coś co stanowiło trzon, jak im się zdawało, bariery, postanowiło jednak z nimi nie współpracować. Z drugiej strony czego innego można było się spodziewać? Evelyn natomiast najwyraźniej to wszystko jeszcze bardziej podjudziło poniekąd się temu nie dziwił, ale jeszcze bardziej nie dziwił się redakcji pozostałych na wybryki blondynki. W końcu chodziło o bezpieczeństwo wszystkich.
- Spokojnie - powiedział pochodząc do Evelyn i Carlosa, stanął między kobietą a mężczyzną. - Dajcie jej spokój, każdy ma prawo popełnić błąd. Nie postąpiła najmądrzej, chciała jeszcze gorzej, ale każdy z nas ma jakiejś swoje granice. Może ona właśnie swoje przekroczyła?
Nie chciał jej bronić do upadłego, nie o to chodziło. Ale jeśli teraz wszyscy zaczną się sobie rzucać do gardeł, to tylko pogorszy ich obecną sytuację. Postanowił zatem pilnować Cantos w trochę mniej drastyczny sposób, ale mimo wszystko. Ze spokojem przyglądał się działaniom Tori, mając nadzieję, że czegoś uda im się dowiedzieć zanim utkną tu na wieki. Zapętlone czy nie.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Kołyska Sigurda -> Skepsis] Watson

20 lip 2021, o 01:39

Wyświetl wiadomość pozafabularną Połyskująca na powierzchni drzwi bariera nie rzucała się w oczy. Jej fluktuacje migały w kąciku oka gdy skupiali swoje spojrzenia w innym punkcie. Choć subtelna, nie dawała o sobie zapomnieć ani na chwilę.
Cantos zdawała sobie z tego sprawę. Choć to jej czyny wywołały reakcję, dopiero gdy wnętrze spowiło światło, na jej twarzy pojawiły się kropelki potu, a w oczach prawdziwe zaniepokojenie. Jej stan każde z nich mogłoby uznać za niestandardowy. Choć wcześniej lękliwa, teraz śmiało parła do przodu, dopiero by zostać zatrzymaną przez nagłą reakcję urządzenia.
Czymkolwiek było, zareagowało wyłącznie na jej bezpośredni ruch. Ich podejście bliżej, samo zbliżenie się do niego, nie wywoływało żadnych innych reakcji. Nawet gdy chcieli przyjrzeć mu się z bliska, gdy Tori wyciągnęła ręce w górę, szykując się do spróbowania swoich sił w odcyfrowaniu jego natury, terminal ani nie drgnął. Pulsował stabilnie w swoim miejscu, rzucając łagodne światło na wszystkich wokoło.
Jedynie ruch Evelyn rozpoznał jako zagrożenie. A teraz, gdy stała obok ale nie ruszała się w jego kierunku, wznowił poprzednnią pracę - czymkolwiek była. Pozwolił Te'erii podejść bliżej, pozwolił Viyo się obejrzeć. Ignorował Wayrę, który bezskutecznie poszukiwał wewnątrz jakichś niedoskonałości, które mogliby wykorzystać - zarysowań ukrytego panelu, szczelin pomiędzy metalowymi płytami tworzącymi ściany.
Zanim jednak błękitne smugi tworzące się na wierzchu dłoni asari zdążyły opuścić opuszki jej palców, Cantos odskoczyła do tyłu.
Wściekła spoglądała na zbliżającego się ku niej Carlosa. Słowa turianina wydawały się ją irytować, ale dopiero reakcja ludzkiego żołnierza ją istotnie rozjuszyła. Dostrzegając w nim zagrożenie, cofnęła się do tyłu gwałtownie. Przez jej twarz przebiegła determinacja, którą każdy z nich potrafił poprawnie zdeterminować - nie zamierzała usiąść w rogu, ani tym bardziej pozwolić im się związać.
- Głupcy - syknęła, trzymając Carlosa na dystans, jednak zamiast cofając się pod ścianę, przesunęła się w bok, tak, by zawsze dzielił ich terminal. Być może nie ograniczało to w żaden sposób ich linii wzroku, ale korzystając z ich potencjalnego strachu przed urządzeniem, wykorzystywała go jako osłonę gdyby żołnierz planował się rzucić na nią całym swoim ciałem. - Nie macie pojęcia, co się tutaj, kurwa, dzieje.
Nagle, jej dłoń sięgnęła do tyłu.
Wyćwiczonym, znajomym ruchem, kobieta wydobyła z kieszeni na swoich plecach broń. Pistolet był nieco mniejszy i zgrabniejszy niż wszystko to, co przy sobie mieli, jednak nigdy wcześniej z niego nie skorzystała - ani go nie nie pokazała. Ani w drodze do bariery, ani podczas strzelaniny w lesie. Teraz jednak trzymała go w dłoniach pewnie.
- Nie pozwolę wam tego zepsuć - warknęła głośno, unosząc broń w górę. Bez skrępowania wycelowała ją prosto w Browna. - Zrobię wszystko, żeby nas stąd uwolnić - dodała, wbijając spojrzenie w Browna, którego trzymała na muszce. Plynnym ruchem odbezpieczyła pistolet. - Wszystko - podkreśliła z naciskiem.
W jej oczach na próżno było szukać zaniepokojonej, wystraszonej barierą Evelyn, którą poznali z początku. Nie było w nich niepewności czy nieznajomości terenu. Wręcz przeciwnie, poza determinacją i pełnym przekonaniem, w jej głosie wydawało się pobrzmiewać doświadczenie, którego wcześniej po sobie nie pokazywała.
Terminal błysnął lekko. Wszyscy usłyszeli ciche piknięcie, niemal synchroniczne, które przeszyło ciszę. Żałosny, rzadki komunikat wydany przez ich pancerz - urządzenie na środku pomieszczenia pozbawiło zasilania ich generatory tarcz.
Evelyn nawet nie drgnęła. Z pistoletem wycelowanym w głowę ludzkiego żołnierza, nie spuściła go z oczu ani na sekundę.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Carlos Brown
Awatar użytkownika
Posty: 214
Rejestracja: 19 lip 2016, o 16:05
Miano: Carlos Brown
Wiek: 49
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: OMEGA
Kredyty: 27.360
Medals:

Re: [Kołyska Sigurda -> Skepsis] Watson

20 lip 2021, o 08:20

Planował rzucić się na wariatkę szczupakiem, nad terminalem. Powalić i przygnieść masą ciała. Planował. Broń w jej dłoni przywołała mu znowu wspomnienie z Klendagonu. Tym razem jednak to on był na muszce. O ironio. Może faktycznie powinien ją zawczasu odstrzelić? Uniósł ręce w górę, nie sięgając po broń i nie spuszczając z niej wzroku.
- Skoro nie mamy pojęcia co się dzieje, to może nam to wyjaśnisz? Zaproponował, a po chwili jeszcze dodał. - Jeśli chcesz nas uwolnić to opuść broń. Trupy ciężko jest uwalniać.
Uśmiechnął się lekko i powoli wyciągnął dłoń w stronę Evelyn. Oczywiście nie miał na głowie hełmu, pewnie nawet gdyby go miał, to by niewiele zdziałał. Chociaż pistolet był niewielki, pewnie niewielostrzałowy lub małokalibrowy.
Pewnie mu zaraz strzeli w łeb. W takich sytuacjach podobno myśli się o rodzinie, albo tym co dla nas najważniejsze. Carlos myślał o tym czy to pętla czasu czy jakaś indoktrynacja, jak w necie czytał na jakimś forum. Na koniec doszedł do wniosku, że słaby z niego ojciec, skoro myśli o bzdurach, zamiast o córce.
- Chyba, że chcesz mnie zastrzelić. Jesteś pewna, że inni cię nie zatrzymają? Jest z nami cholerne Widmo...
Zauważył. Nie dotykał jej broni, czekał tylko z wyciągniętą dłonią, aż ta się uspokoi i podda.
ObrazekObrazek Pochłaniacze do broni +2, Szansa na strzał krytyczny: +10%, Obrażenia krytyczne: +5%, Bonus do pancerza: +300
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Kołyska Sigurda -> Skepsis] Watson

20 lip 2021, o 11:59

Kula pulsowała leniwie, z pozoru nie reagując na ich oględziny. Błękitne światło padało na jego dłoń, gdy zbliżał ją powoli, obserwując czy obiekt zacznie reagować podobnie jak w przypadku Evelyn, ale nic takiego się nie działo. Jego palce przesunęły się na zaledwie kilka centymetrów od niebieskiej powłoki, ale w końcu je zatrzymał, zamyślony. Pokręcił lekko głową na ostrzeżenie Tori, niewerbalnie dając jej znać, że nie zamierzał tego robić - a przynajmniej jeszcze nie teraz. Energetyczny obiekt kusił i nęcił, ale przed chwilą mieli posmak tego co potrafił zrobić, gdy dotykała go niepożądana osoba.
Pytaniem było tylko czy to określenie dotyczyło ich wszystkich, czy tylko samej Evelyn.
Cofnął się o krok, stając obok Tori i krzyżując ramiona, gdy przyszła kolej na jej test biotyki, ale podniesiony głos blondynki oraz gwałtowne ruchy między nią, a żołnierzem, gdy kobieta zaczęła się cofać poza jego zasięg, tymczasowo odwróciły jego uwagę od samego urządzenia.
- Nie będziemy nikogo związywać. Wystarczy jak wszyscy po prostu powstrzymają się od... - zaczął mówić z ciężkim westchnięciem, ale przerwał gwałtownie, gdy Evelyn niespodziewanie wyciągnęła pistolet.
Nastrój w pomieszczeniu momentalnie się zmienił, gdy napięcie przesunęło się z błękitnej kuli na bardziej znajome i realne zagrożenie.
Vex wyprostował się powoli i opuścił ramiona luźno wzdłuż ciała. Wzrok miał teraz już w pełni wbity w kobietę, a jego myśli porzuciły pulsujące urządzenie, zaczynając obracać się dookoła tego co powiedziała oraz tego jak zmieniła się sytuacja.
- Wszyscy chcemy się stąd uwolnić, Evelyn - powiedział powoli, robiąc krok do przodu, żeby stanąć obok terminala i przed Tori. Również uniósł dłoń, ale przed siebie i lekko do góry, w uspokajającym geście. - Dlaczego mam jednak wrażenie, że tobie na tym zależy bardziej? Taka determinacja nie bierze się z niczego.
Zmiana postawy u blondynki też nie umknęła jego uwadze. Czy jej gwałtowna reakcja wynikała z tego co powiedział Hearrow - czy kobieta właśnie przekroczyła swoją granicę i nagle odkryła, że w chwili totalnej paniki typowa reakcja "uciekaj lub walcz" u niej kieruje się ku temu ostatniemu? Jej pewność uchwytu i determinacja w głosie oraz spojrzeniu sugerowały jednak coś innego - pewną maskę, która w końcu opadła, odsłaniając jakiś sekret ukryty pod spodem. Jej wyciągnięcie broni nie było efektem strachu, było efektem złości.
- Bariera, która blokuje nam wyjście z tego pomieszczenia, sugeruje że ty również nie wiesz co robisz, nawet jeżeli wiesz więcej niż my - powiedział łagodniej. Rozsunął lekko drugiej dłoni, tej opuszczonej i przesuniętej lekko za siebie, którą jego własne ciało blokowało przed wzrokiem kobiety, ale już nie przed wzrokiem stojącej za nim Tori oraz wszystkich tych którzy akurat za nim stali, i wykonał gest jakby czymś rzucał. Po tym wyprostował je ponownie, pokazując liczbę "trzy". - Nikt nie chce do nikogo strzelać, Evelyn. Nie jesteśmy twoimi wrogami. Razem mamy większą szansę na rozwiązanie tego wszystkiego i nie popsucia czegokolwiek.
Terminal pulsował głucho, pobierając energię z całego otoczenia. Ich własne cienie, nienaturalnie poszarpane i tańczące przy każdym błękitnym impulsie światła, tworzyły na ścianach niemy, obserwujący ich tłum. Zgiął jeden palec. "Dwa".
- Brown ma rację. Nie rozpoczynaj czegoś, czego wszyscy będziemy żałować. Nie uwolnisz się, jeżeli będziemy zabijać się tu wzajemnie - dodał miękko.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wayra Talav
Awatar użytkownika
Posty: 115
Rejestracja: 28 sty 2015, o 09:38
Miano: Wayra Talav
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Kurier / Przemytnik / Najemnik / Pilot
Lokalizacja: Kołyska Sigurda -> Skepsis -> Watson
Kredyty: 9.896

Re: [Kołyska Sigurda -> Skepsis] Watson

20 lip 2021, o 17:02

Nic i nadal nic – chłopak cierpliwie miął przekleństwa szukając jakiegoś punktu wejścia umożliwiającego się dobrać do bebechów maszyny. Z zerwą skutecznością zupełnie, co tylko powiększało jego irytację.

Nie trwało to bardzo długo, bo wydarzenia eskalowały w absurdalnym kierunku.

- Pojebało was chyba… – żachnął się, prawdę mówiąc nie mając już słów. Jedno chce wiązać, drugie chce strzelać…
Nie miał jakiś wielkich pretensji do Evelyn, że wyzwoliła barierę, przy odrobienie pecha być może każde z nich mogło to zrobić, gdyby zaczęli kombinować z bardziej siłowymi rozwiązaniami. A pewnie zaczęli by. Stało się, trzeba prostu znaleźć jakieś rozwiązanie.

Skoro turianin zaczął negocjacje, zamknął się zwyczajnie, nie chcąc wprowadzać jeszcze większego zamieszania. Dodatkowe trajkotanie pewnie tylko pogorszy sytuację. A dziewczyna się może jeszcze bardziej zestresować.

Właśnie. Stres. Usunął się na bok, zarówno z punktu widzenia Carlosa, Vexa jak i Evelyn. Jeśli chciała mieć na oku jego – musiałby spuścić wzrok z żołnierza w którego celowała. Miał nadzieję, że widmo miał jakieś przeszkolenie, żeby rozbroić taką sytuację. Kij z tym, że turianin. Miejmy nadzieję, że miał za sobą jakiś kurs w stylu „psychologia ludzi dla opornych”. Jeśli do niej dotrze – świetnie – pomyślał, odbezpieczając jednak broń… na wszelki wypadek, jakby jednak coś nie do końca wyszło.

Strzelanina w małym, ciasnym, zamkniętym pomieszczeniu. Nic lepszego nie mógł sobie wymarzyć.
>> Ibris << >> Theme #1 << >> Theme #2 <<
ObrazekObrazek
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: [Kołyska Sigurda -> Skepsis] Watson

23 lip 2021, o 20:57

Głos Vexa w tym wszystkim brzmiał najbardziej rozsądnie. Hearrow miał wrażenie, że po przekroczeniu progu pomieszczenia atmosfera i sytuacja zrobiła się nie dość, że jeszcze bardziej dziwna - o ile to było w ogóle możliwe - to jeszcze bardzo napięta. Evelyn zaczęła zachowywać się jak kompletna wariatka i być może uznałby to za zupełnie normalne w obecnej sytuacji, w końcu wszyscy mieli prawo być zestresowani, ale to co wydarzyło się później przeszło jego najśmielsze oczekiwania.
- Ja pierdolę - Marshall przewrócił oczami i z rezygnacją pokręcił głową. Skrzyżował nogi i usiadł po turecku na ziemi a w jego głowie pojawił się obraz z jakiegoś komediowego widu - Stop! Stop the madness - polożył pistolet obok nóg i uniósł ręce go góry w obronnym geście. - Nikt do nikogo nie będzie strzelał. Vex ma rację, wszyscy chcemy się stąd wydostać. Evelyn pomyśl przez moment, zachowujesz się jakbyś chciała za wszelką cenę zapanować nad obecną sytuacją, mierzenie do kogokolwiek z nas nie przyniesie żadnych korzyści a tylko sprawia, że tracimy do ciebie zaufanie.
Spojrzał na turianina, który również chciał załagodzić całą sytuację, a dodatkowo Arrow musiał przyznać, że jego ostatnia uwaga była nazbyt trafna.
- Po prostu rozwiążmy nasz problem i wracajmy do domu - powiedział nie podnosząc się z ziemi. Miał tego wszystkiego serdecznie dość.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Tori Te’eria
Awatar użytkownika
Narrator
Posty: 417
Rejestracja: 15 sie 2016, o 21:18
Miano: Tori Te'eria
Wiek: 163
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 10.880
Medals:

Re: [Kołyska Sigurda -> Skepsis] Watson

23 lip 2021, o 22:27

Skoncentrowana na terminalu, zbliżając się powoli i gotując się do użycia na nim biotyki, nie rozglądała się wokół. Centralnym punktem jej zainteresowania był w tym momencie ten niby-biotyczny fenomen, ale także zagrożenie jakie ze sobą mógł nieść. Wcześniejsza “interakcja” Evelyn była spektakularna tak wizualnie jak i dźwiękowo, a skutki zdecydowanie negatywne - teraz Tori była gotowa odskoczyć na każdy niespodziewany dźwięk lub zachowanie terminala i zaprzestać swoich eksperymentów.
Niespodziewany dźwięk i zachowanie przez które Tori natychmiast zaprzestała swoich prób nie pochodził jednak z wnętrza urządzenia, a jego źródłem ponownie była Cantos. Tori odwróciła w jej kierunku głowę, obserwując kobietę i nagle materializujący się w jej dłoni pistolet rozszerzonymi z niedowierzania oczami, wciąż wyciągając ręce w kierunku połyskującej sfery, zapominając niemal oddychać. Nie spodziewała się tego. Evelyn zachowywała się ostatnio dziwnie, zdecydowanie inaczej niż podczas ich pierwszego spotkania, podróży transporterem, czy nawet zaraz po wejściu pod kopułę, ale teraz zdecydowanie przegięła. Nie tylko z agresywnym zachowaniem i determinacją - w jednej chwili zmieniła się niemal nie do poznania. To nie była już ta sama wystraszona kobieta maskująca emocje i zdenerwowanie przekleństwami i pozorną nonszalancją, teraz w jej oczach błyszczała pewność siebie i determinacja.
- Panno Cantos... - zaczęła, ale przerwała natychmiast. Zbyt wiele osób zaczęło mówić na raz, a Tori nie zamierzała im przerywać - nie powiedziałaby z pewnością nic poza to co, mówili inni. Zamiast wtrącać się w dyskusję, jej wzrok przeskakiwał tylko między kluczowymi punktami sceny dziejącej się tuż obok niej.
Pistolet w ręku Evelyn. Carlos stojący z wyciągniętą w kierunku kobiety dłonią. Zaciśnięte usta i zimne spojrzenie blondynki. Pistolet w jej dłoni. Vex stający nagle przed Tori i zasłaniający jej widok Cantos. Carlos - czekający na wystrzał albo na opamiętanie się agresorki. Vex… a dokładniej jego dłoń, wykonująca gesty za jego plecami, widoczna dla Tori, ale niewidoczna dla Evelyn. Mówił coś przy tym, ale nie było to w żadnym stopniu związane z gestami. To były raczej negocjacje, próba przemówienia kobiecie do rozumu, ale również wyglądało jak próba odwrócenia jej uwagi. Od ręki i od palców, które zaczęły odliczanie.
Trzy.
Ciało Tori wciąż spowijał blask biotyki, ale tym razem nie myślała już o eksperymentach na terminalu. Myślała gorączkowo jak się wydostać z tego impasu i jak zażegnać eskalację zachowań Evelyn - bo zaczynało być niemal pewne, że to ona jest kluczem, który może pomóc im rozwiązać zagadkę. Wiedziała więcej niż im powiedziała, albo tylko blefowała - ale z pewnością nie ułatwiała im zadania. Owszem, to dzięki jej pomocy dotarli do tego terminala, ale także dzięki niej zostali tu uwięzieni i dzięki niej zaraz może polać się krew. Przed oczami stanęło jej wspomnienie - odziany w czarny kombinezon mężczyzna o lodowato zimnym spojrzeniu, trzymający w dłoni pistolet Diany. Czy zawsze muszą trafiać na psycholi? Odpędziła wspomnienie, koncentrując się na chwili obecnej. Vex wyraźnie oczekiwał współpracy… tylko w czym? W obezwładnieniu trzymającej pistolet kobiety czy w bezpośredniej próbie ataku na terminal, by odwrócić jej uwagę?
Dwa.
To drugie rozwiązanie mogłoby nieść ze sobą zdecydowanie zbyt wielkie ryzyko. Próba uszkodzenia bądź wyłączenia terminala mogłaby być punktem zapalnym, który sprawi, że Evelyn pociągnie za spust i ktoś może poważnie ucierpieć. Nie wiadomo było, czy wówczas będzie możliwe żeby ją uspokoić, czy cała sceneria nie przeistoczy się w krwawą jatkę, a pomieszczenie zamieni się w strzelnicę. Bo raczej pewne było, że pozostali nie będą grzecznie czekać na swoją kolej by zostać zabitym. Pozostała jeszcze jedna kwestia - nie wiadomo było, czy atak na terminal przyniesie jakikolwiek skutek. Równie dobrze może to być pusty gest, który nie zmieni delikatnego balansu sił i pomysłów, a na wskutek wydarzeń, które później nastąpią mogą stracić możliwość wydobycia z blondynki tych informacji, którymi się z nimi nie podzieliła. Jeżeli jakiekolwiek miała, naturalnie.
Niemal w tym samym momencie wszystkie pancerze wydały cichy, jakby niechętny dźwięk wyłączanych tarcz. Cokolwiek odbierało ich urządzeniom energię, w końcu rozładowało także osobiste tarcze. Przez krótką chwilę myśl Tori uciekła w zupełnie innym kierunku - pomyślała, że na początku misji mogła zainwestować w lepszą broń niż w tarcze. Chciała być lepiej chroniona, a wyglądało na to, że teraz jej zakup poszedł się kochać i był tak samo użyteczny jak piasek na pustyni.
Jednak paradoksalnie, właśnie sygnał wyłączanych tarcz pozwolił Tori wybrać i zdecydować się na drogę działania. Nie widząc Evelyn zza pleców Vexa, skoncentrowała się jeszcze bardziej obserwując jego palce i czekając na sygnał - jeśli to faktycznie był sygnał dla niej. A nawet jeśli nie… Czuła delikatne mrowienie skóry wywoływane własnym polem biotycznym. I była gotowa na użycie swoich umiejętności by powalić przeciwniczkę lub przywalić jej osobliwością, która odbierze jej możliwości obrony. Brak tarcz? Doskonale. Dla biotyka to nawet lepiej. A Evelyn stanowiła w tym momencie zagrożenie.
Może jednak jej wcześniejsza sugestia o związaniu blondynki nie była takim głupim pomysłem?
*** ARMOR *** VOICE *** FORMAL *** PARTY ***
ObrazekObrazek
Statystyki dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Kołyska Sigurda -> Skepsis] Watson

27 lip 2021, o 01:43

[h3]REFLEKS[/h3]
Tori < 50 < Evelyn
0

[h3]BEZPIECZEŃSTWO[/h3]
Wayra < 50 < Marshall
becuase it's fun
1

[h3]TAJNY RZUT MG[/h3]
A<33<B<66<C
2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Kołyska Sigurda -> Skepsis] Watson

27 lip 2021, o 02:11

Reakcja Carlosa na krótką chwilę zbiła z tropu blondynkę. Nie spodziewała się takiej reakcji po zatwardziałym żołnierzu, o którym miała pewną wyrobioną już opinię, nieważne czy poprawną, czy nie. Drgnęła lekko, przyglądając mu się gdy mówił, ale szybko jej wzrok odsunął się wprost na kierującego ku niej słowa Widma.
Twarz Cantos wykrzywiały emocje wcześniej na niej niespotykane. Szaleństwo połyskiwało niebezpiecznie w półmroku jej tęczówek, gdy analizowała, z dłonią wyciągniętą naprzód, w stronę Browna, choć jej wzrok był rozbiegany. Prześlizgiwał się po turiańskiej sylwetce, podążał ku pozornie spokojnej asari. Analizował ruch Hearrowa, odstawiającego broń na ziemię w pokojowym geście.
Wszystko to działo się zbyt intensywnie, zbyt szybko. Kobieta cofnęła się o krok, niepewna swoich decyzji. Nawet ona wiedziała, że jej determinacja nie wystarcza by uwarunkować strzelaninę w małym pomieszczeniu - taką, która nie tylko mogła skończyć się jej śmiercią jej, ale też potencjalnym uszkodzeniem urządzenia, na którym tak bardzo jej zależało.
- Zamknijcie się, po prostu się kurwa zamknijcie - warknęła, wykonując dłonią zamach w powietrzu. Broń przecięła je ze świstem, a palec zatrzymał na spuście, którego jednak nie wcisnęła. - Myślisz, że mam czas na wasze egzystencjalne pierdolenie? Wiem, że stąd wyjdę - syknęła, z wzgardą spoglądając na Widmo. - I wiem, że wy...
Pomieszczenie znów zalała fala błękitu, gdy ciało asari naprężyło się, a tańczące na jego powierzchni iskierki biotyki rozszalały się w ułamku sekundy w niebieskie płomienie. Posłane w kierunku blondynki pole urwało jej zdanie w połowie i zrzuciło ją z nóg, posyłając do tyłu, gdzie z hukiem uderzyła o metalową ścianę. Z jej ust wydał się gardłowy dźwięk, gdy spadając na ziemię, rzuciła się do przodu, ignorując pistolet, który wystrzelił w przeciwnym kierunku, wyrwany z jej rąk.
Biotyczna siła była potężna. Uderzyła w nią jak taran, sprawiając, że jej plecy pozostawiły na ścianie ślad, którego wcześniej na niej nie widzieli - w przeciwieństwie do niektórych, mijanych przez nich po drodze znaków. Ceramiczna płyta pancerza zaharowała o metal, znacząc go jasnymi rysami.
Rozbrojona, znalazła się najbliżej siedzącego na ziemi Hearrowa.
Bez chwili zawahania rzuciła się w jego kierunku, samej nie podnosząc do pionu. Przetoczyła się po metalowej podłodze, doskakując do żołnierza w ferworze walki. W jej dłoni błysnęło ostrze, którego chłodną powierzchnię żołnierz poczuł przyciśniętą do delikatnego łączenia na jego szyi, na styku dwóch, wzmocnionych płytek. Sama kobieta, której budowa była z natury dość drobna, przykucnęła za Hearrowem, wykorzystując go jako osłonę.
- Myślisz, że tego nie zrobię?! - ryknęła, spoglądając w stronę Viyo. - Wychodzę stąd z tą pierdoloną kulą czy wam się to podoba, czy nie!
Evelyn Cantos, którą znali, była cywilnym przewodnikiem, który choć skryty w opancerzeniu, w obliczu walki w lesie zareagował przerażeniem. Blondynka, której wojskowe ostrze przyciśnięte było do gardzieli żołnierza, nie miała w sobie za grosz strachu. Jej ciało reagowało w sposób instynktowny, sugerujący przeszkolenie bojowe, którego wcześniej po sobie nie pokazywała.
Chwyciła dłonią za pancerz żołnierza i, nie odrywając od niego swojego noża, powoli ruszyła w stronę kuli, która nadal pulsowała lekkim światłem.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1960
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Kołyska Sigurda -> Skepsis] Watson

27 lip 2021, o 14:21

Oczy Vexa śledziły kobietę czujnie, słuchając jej słów i obserwując pistolet w jej dłoni. W innym czasie i miejscu, prawdopodobnie zależałoby mu tylko na rozbrojeniu sytuacji i uspokojeniu ich przewodniczki, ale zbyt wiele rzeczy wydarzyło się w ostatnim czasie, by mógł sobie na to pozwolić. Evelyn nie była tylko przestraszonym cywilem, którego nadmierna adrenalina, strach i napięcie przekroczyły granicę racjonalnego myślenia, popychając ją do ataku na sojuszników. Jej reakcja sugerowała, że wiedziała i ukrywała więcej, niż dała im do zrozumienia, a teraz z każdym jej kolejnym słowem spadały następne maski.
Jeden.
Pogardliwe słowa blondynki nie trafiły na podatny grunt, ale postawiły kolejną linię na pokojowe rozwiązanie sprawy. Szybko stało się jasne, że nie zamierza się wycofać ani opuścić broni. Brown znajdował się po drugiej stronie lufy i każda ich reakcja groziła naciśnięciem spustu, obiecując powtórkę z pustynnej planety, ale tym razem role były odwrócone. Jednostajny szum błękitnej kuli wypełniał pomieszczenie między słowami Evelyn, wciąż pobierając energię ze wszystkiego w okolicy… Omni-kluczy, generatorów tarcz, pancerzy, być może nawet i broni.
Kiedy kobieta zaczęła machać pistoletem rozdrażniona, jego tęczówki zwęziły się nieznacznie, a on sam spiął się niedostrzegalnie. Jego ciało zaczęło pompować adrenalinę, wyczuwając moment i pokładając nadzieję w tym, że Tori dostrzegła i zrozumiała jego gesty.
Zero.
Zacisnął pięść za plecami i uderzenie serca później poczuł znajome mrowienie pod płytkami na karku, gdy za jego plecami powietrze gwałtownie stężało od gromadzonej biotyki, informując go, że niebieskoskóra biotyczka dostrzegła jego sygnał. Na krótką chwilę pomieszczenie ponownie wypełnił intensywny zapach ozonu, a na skórze dało się poczuć statyczną elektryczność, kiedy błękitne języki biotycznego ognia wystrzeliły z asari i cisnęły Evelyn o ścianę, ucinając jej słowa w połowie. Huk pistoletu nie zdążył jeszcze przebrzmieć w sali, a Vex również wystrzelił do przodu, zrywając się z miejsca; jego przedramię napięło się odruchowo, w czystej pamięci mięśniowej chcąc wywołać omni-ostrze, wiedząc jednak, że nic takiego się nie stanie i że tym razem mają do dyspozycji jedynie własne pięści.
Cantos okazała się być jednak o uderzenie serca szybsza.
Kiedy w jej dłoni błysnęło bardziej tradycyjne ostrze skierowane w stronę Arrowa, zatrzymał się gwałtownie. Zabrakło mu jednego kroku.
- Myślisz, że o to dbam? - odpowiedział na jej słowa, kontrastując niebezpiecznie zimnym spokojem z jej wściekłym krzykiem. Łagodny, uspokajający ton gdzieś zniknął. - Rozejrzyj się, Cantos. Zabijesz Hearrowa, a Tori pozamiata tobą ściany, podobnie jak pozostali. Nie dasz rady dotrzeć do urządzenia, a tym bardziej z nim uciec. Z nożem czy bez.
Kiedy ruszyła ze swoim zakładnikiem w stronę kuli, zrobił krok w bok, stając między nią, a pulsującym obiektem, blokując jej drogę. Machnął lekko ręką, dając znać pozostałym, żeby ktoś podniósł jej pistolet z ziemi.
- Zresztą czego od nas oczekujesz? Że pozwolimy ci wziąć niebezpieczny artefakt po tym jak zaczęłaś nam grozić pistoletem i gdy ewidentnie coś przed nami ukrywasz? Że odstąpimy ci tą kulę, bo grozisz życiem kogoś kogo znamy zaledwie parę godzin i kogoś kto wiedział czym ryzykuje, zapisując się na tą misję?
Przesuwał spojrzeniem po jej twarzy, nie ruszając z miejsca. Coś w jej słowach, zarówno tych jak i wcześniejszych, przekradło się do jego umysłu, kiełkując myśl bez żadnego konkretnego oparcia lub dowodu, jeżeli nie liczyć zwykłego przeczucia opartego na jej wypowiedziach.
- Możesz zaryzykować wszystko, licząc że jakimś cuda uda ci się przebrnąć przez nas wszystkich i trzymać się swoich tajemnic. Ale możesz też nie ryzykować niczego i po prostu dać nam kilka odpowiedzi, a może okaże się, że po nich sami oddamy ci tą kulę - kontynuował chłodno. Jeżeli kobieta nie zatrzymała się pomimo tego, że stał na jej drodze, zaczął się powoli cofać w stronę postumentu, wciąż stojąc między nią, a urządzeniem, aż niemal uderzył o niego plecami.
- Na przykład na pytanie jak długo tkwisz w tej pętli.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Tori Te’eria
Awatar użytkownika
Narrator
Posty: 417
Rejestracja: 15 sie 2016, o 21:18
Miano: Tori Te'eria
Wiek: 163
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 10.880
Medals:

Re: [Kołyska Sigurda -> Skepsis] Watson

27 lip 2021, o 18:04

Nie słuchała już ani Vexa, ani Evelyn, ani nikogo z pozostałych. Całą uwagę dzieliła między ledwo widoczną zza ramienia Vexa Cantos i dłoń turianina, miarowo kurczącego kolejne palce. Mrowienie skóry przybrało na sile i przypomniała sobie treningi w Akademii, a przez chwilę w uszach zabrzmiał jej głos instruktorki “Każda asari jest biotykiem, ale nie każdy biotyk jest żołnierzem”. To, co miała zamiar zrobić zdecydowanie nie miało nic wspólnego z profesją lekarza.
Jeden.
Ze zdziwieniem zdała sobie sprawę z faktu, że jakoś wcale jej to nie przeszkadza. Nie przejmowała się tym, czy jej uderzenie połamie Cantos, czy nie zrobi jej krzywdy - wręcz przeciwnie. Evelyn stała się w ciągu chwili przeciwnikiem i zagrożeniem które musiało być zneutralizowane by pozostałym nie stała się krzywda - a jak na razie zdecydowanie więcej sympatii miała do Wayry, Hearrowa czy nawet Browna niż do Cantos. Vex zaś… cóż. To osobna historia.
Zero.
Zaciśnięta pięść Vexa zwolniła jej atak jak puszczona sprężyna. Płynnie przesunęła się pół kroku w bok by mieć sylwetkę Cantos w polu widzenia, błękitny blask spowijający jej ciało jakby zgęstniał na mgnienie oka i Tori - wyciągnąwszy dłonie w kierunku przeciwniczki uderzyła w nią biotycznym rzutem, wkładając w tą akcję całe swoje umiejętności.
Efekt ataku był więcej niż zadowalający. Widząc Cantos lecącą na ścianę Tori uniosła brew, a gdy kobieta gruchnęła o metal zostawiając na nim rysy swoim pancerzem, twarz asari na chwilę rozjaśnił lekki uśmiech zadowolenia. Uśmiech ten zniknął jednak już chwilę później - zakotłowało się, Vex ruszył do ataku i już byłby pochwycił nadspodziewanie szybko wstającą kobietę, ale ta okazała się zaskoczeniem również dla turianina, podskakując błyskawicznie do Hearrowa. Gdy w jej dłoni błysnął nóż, w Tori aż zawrzało. Ta cała Cantos to jakiś chodzący arsenał… W dodatku nie przypominała już teraz zupełnie ich przewodniczki z początku misji. Zachowywała się i ruszała bardziej jak wyszkolony żołnierz albo najemniczka, choć jej oczy zaczynały płonąć gniewnym szaleństwem, gdy wywrzaskiwała groźby i ostrzeżenia pod adresem pozostałych.
Odwróciła głowę w kierunku Carlosa szybko oceniając, czy Cantos zdążyła wystrzelić, a może i trafić człowieka, po czym licząc na to, że ów spojrzy w jej stronę, wykonała dłonią kolisty gest sugerując, żeby ten spróbował zajść Evelyn od tyłu. Sama spojrzała znów na scenę rozgrywającą się przed nią i postąpiła jeszcze krok w bok, zdając sobie sprawę, że nagle znalazła się blisko kuli. Dłonie Tori wciąż płonęły biotycznymi wyładowaniami ale asari nie wykonała żadnego agresywnego gestu w kierunku kobiety. Nie przypuszczała, że udałoby się zrobić cokolwiek, co mogłoby pomóc Marshallowi - w tym momencie wszystko zależało od argumentów Vexa. Słuchała go, ale jej wzrok uciekał w kierunku terminala, podwyższenia i samej błękitnie migoczącej kuli. Jednym uchem słuchała Vexa, ale w tym samym momencie badawczo i z lekką fascynacją przyglądała się tej skoncentrowanej sferze energii tak podobnej do biotycznej, że na pierwszy rzut oka nie do odróżnienia - na drugi zresztą też. Pytanie tylko dlaczego kula powstała właśnie w tym miejscu? Terminal nie był niczym niezwykłym, typowy kawałek urządzenia które mogło znajdować się gdziekolwiek. A kula? Anomalia pojawiła się według słów Cantos nagle, nikt nie znał przyczyny jej powstania ani nikt się tego nie spodziewał. Ale sam fakt, że urządzenie i anomalia znajdowały się w tym samym miejscu, w… odosobnionym pomieszczeniu bez żadnych dodatkowych urządzeń, mebli czy cokolwiek jeszcze mogłoby się w podobnym miejscu znaleźć mógł sugerować jeszcze coś. Odwróciła gwałtownie głowę do Vexa i już otworzyła usta by się odezwać, gdy usłyszała jego ostatnie zdanie.
O tym nie pomyślała. Ale jeśli na to spojrzeć z dystansu - miało to sens. Ciało martwej Evelyn leżące na łące z dwiema ranami postrzałowymi. Tajemnicze notatki na ścianach. Zwłoki Lance’a przysypane gruzem który był jednocześnie doskonale stabilną i materialną ścianą. Obraz komety znajdującej się w różnych punktach nieba. I wreszcie zachowanie samej kobiety - z niecierpliwością szarpiącą się z opornymi drzwiami, prowadzącej ich prosto do tego pomieszczenia… Pomieszczenia z kulą i terminalem.
- Albo w jaki sposób udało wam się wytworzyć tą anomalię - odezwała się w ciszy zapadłej po ostatnich słowach Vexa, kierując wzrok na blondynkę i jakby kontynuując myśl turianina, uzupełniając ją o własne przemyślenia - Bo bajeczka o nagle pojawiającej się z nieznanych przyczyn barierze prawdziwa nie jest jak sądzę. Może efekt był zaskoczeniem, ale nie jest do końca anomalią. To zaplanowany eksperyment. To pomieszczenie to laboratorium i próba stworzenia… czegoś. Tylko że eksperyment wymknął się spod kontroli, prawda? Nie udało się nad nim zapanować, a ty teraz chcesz być pierwszą, która będzie mogła zgarnąć to cudo dla siebie, zamiast pozwolić to wyłączyć?
To był strzał w ciemno, próba odgadnięcia obrazka układanki gdy wiele elementów leżało wciąż jeszcze rozsypane w nieładzie, ale mimo to nie mogła się opanować.
- Jeśli nawet pozwolimy ci zabrać kulę, jak masz zamiar wyjść z pomieszczenia? W drzwiach są bariery… - zbliżyła się jeszcze bardziej do postumentu i w tej chwili przyszła jej do głowy jeszcze jedna myśl. Kopuła, ta gigantyczna bariera, była przenikalna z zewnątrz, ale nie wypuszczała nic ze środka. A co, jeśli bariery w drzwiach działają w ten sam sposób, tym razem blokując wejście, ale pozwalając wyjść? - Panie Talav - kontynuowała, nie spuszczając jednak wzroku z Evelyn i Vexa - Czy może pan sprawdzić, czy bariera w drzwiach nie jest jednostronna, jak kopuła na zewnątrz? Tylko nie dłonią, najlepiej jakimś przedmiotem.
Jej wzrok znów skupił się na kuli i w tym momencie znów wróciło wspomnienie Girbacha, stojącego z pistoletem należącym do Diany. Diany, która zginęła, bo wspólnie nie potrafili podjąć decyzji. Tym razem najwyraźniej też są daleko od pełnego consensusu, ale ona nie pozwoli, by ta kula, pole, eksperyment, czy cokolwiek to było zostało użyte przez ludzi pokroju Girbacha czy Cantos i jej mocodawców. Po zachowaniu blondynki widać było, że nie cofnie się przed niczym, by zdobyć to... coś. By wyjść z tym i kto wie w jakim celu wykorzystać? Była gotowa zabić, była gotowa poświęcić ich tylko po to by osiągnąć cel. A jaki był ich cel? Dezaktywować barierę. A jeśli tego terminala nie dało się jak do tej pory wyłączyć, pozostawali uwięzieni w tym pomieszczeniu, nawet bez szansy na opuszczenie go. Jeśli bariera w drzwiach ich nie wypuści to co zrobią? Będą prosić terminal żeby był łaskaw ich wypuścić? A gdy - i jeśli wyjdą - po prostu oddadzą czymkolwiek kula by nie była - Evelyn?
- Przykro mi, Vex - odezwała się, tym razem cichym, spokojnym głosem. - Nie pozwolę, by kolejne Oko Saa'rvasa dostało się w ręce jakiegoś psychola.
Błyskawicznym ruchem sięgnęła po Falangę i odbezpieczyła ją kciukiem, po czym wycelowała w terminal i kulę. Nie była pewna czy broń zadziała ale... W tej chwili to było jedyne sensowne wyjście, a z tej odległości nie powinna chybić. Czy była bezpieczna, czy to co miała zamiar zrobić niosło ryzyko dla niej samej i dla pozostałych? Był tylko jeden sposób by to sprawdzić...
Przymknęła oczy i pociągnęła za spust. Raz, potem drugi, trzeci...
Ostatnio zmieniony 28 lip 2021, o 23:26 przez Tori Te’eria, łącznie zmieniany 2 razy.
*** ARMOR *** VOICE *** FORMAL *** PARTY ***
ObrazekObrazek
Statystyki dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wayra Talav
Awatar użytkownika
Posty: 115
Rejestracja: 28 sty 2015, o 09:38
Miano: Wayra Talav
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Kurier / Przemytnik / Najemnik / Pilot
Lokalizacja: Kołyska Sigurda -> Skepsis -> Watson
Kredyty: 9.896

Re: [Kołyska Sigurda -> Skepsis] Watson

28 lip 2021, o 11:08

- E... jasne. Nie ma sprawy. - mruknął, gdy już zaskoczenie pozwoliło zmusić język do działania. Bo pokazówka zdolności asari była... efektowna. Na więcej niż jeden sposób.

Zapamiętać: nie wkurzać niebieskiech cy... e... znaczy się no. Niebieskich kobiet z ośmiornicą na głowie. O ośmiornicy pewnie lepiej też nie wspominać. Tak, zdecydowanie lepiej nie.

Pewnie też i po części jakoś bez większego ociągania (być może tylko odrobinę nieobecny myślami) postanowił spełnić prośbę lekarki. Niespecjalnie też co innego pozostało - sam był ciekaw tłumaczenia Evelyn podobnie jak zmiany w jej zachowaniu - to też było dziwne. Nie wyglądało wcześniej jakby grała, ale być może znaczyło to tylko tyle, że była dobrą aktorką.
Że też wszystko musiało być takie pogmatwane, nie mogła to być normalna misja? Wchodzą, rozwalają co trzeba (ewentualnie kogo trzeba) lub zabierają co kazali i wychodzą. Najlepiej bez całej tej bohaterskiej otoczki w stylu strzelania, dziurawych pancerzy i podobnego szajsu. Takie rzeczy fajnie się oglądało na holowidach... i tam mogłoby zostać, jakby go ktoś spytał.

- Jeśli ta bariera miałaby być jednostronna i otwarta od naszej strony to Vexowy pomysł, że miała ona ograniczyć skutki wybuchu trochę się z tym wyklucza - zauważył tylko, bardziej gwoli kronikarskiej ścisłości. I tak zamierzał sprawdzić - wystarczyło w końcu dźgnąć chociażby bronią. Swoją drogą - właśnie - broń. Ciekawe czy ta w ogóle działała, skoro omni padnięte. W sumie to też elektronika w dużej części, nie? - Pomyślał, chwilowo czekając na jakieś odpowiedzi na pytania turianina czy asari.
Dopóki rozmawiają - jest dobrze. Miał przynajmniej taką nadzieję.
>> Ibris << >> Theme #1 << >> Theme #2 <<
ObrazekObrazek
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: [Kołyska Sigurda -> Skepsis] Watson

28 lip 2021, o 21:48

Był chyba najbardziej pokojowy nastawionym członkiem tej wyprawy. Głównie do Cantos, chociaż nauczony wojskowości raczej nie stronił od zaufania względem członków własnej drużyny. Jakakolwiek by nie była, a tutaj pośrodku galaktyki, na obcej planecie, sam z grupką ledwie poznanych osób stanowili przecież drużynę. Być może był zbyt optymistycznie do tego nastawiony, być może należało jednak brać poprawkę na to, aby nie mierzyć ludzi (i obcych) własną miarą, być może należało jednak pozostawić jakiś margines błędu. Hearrow doszedł do wniosku, że nigdy się chyba nie nauczy w takich sytuacjach przestać ufać bezgranicznie ludziom, którzy jakby nie patrzeć, powinni chronić jego tyły. Nie był w wojsku, byli przypadkową zbieraniną. Tyle. Wbij to sobie do łba.
No i właśnie prawdopodobnie to przeważyło na korzyść tego co wydarzyło się zaraz potem. Arrow zdążył zarejestrować tylko charakterystyczny dźwięk dobiegający od strony Tori.
- Nie... - krzyknął w stronę asari wyciagając rękę, jednak na jakąkolwiek reakcję było zdecydowanie zbyt późno. Evelyn poszybowała przez pomieszczenie odbijając się od ściany. Zamarł w bezruchu wstrzymując oddech. Cantos zdecydowanie oszalała, ale nie sądził aby to był powód aby traktować ją w aż tak drastyczny sposób. Tylko, że teraz nie było juz odwrotu, chciał sięgnąć po pistolet, który przed chwilą odłożył, ale nie było mu to dane. Nawet nie zarejestrował momentu, w którym blondynka dopadła do niego traktując go jak żywą tarczę. Uniósł ręce w obronnym geście dając do zrozumienia, że nie będzie próbował żadnych głupich sztuczek. Cenił sobie własne płyny ustrojowe jak i możliwość oddychania na tym świecie, a czując zimne ostrze w pobliżu tętnicy wolał nie ryzkować. Zresztą Cantos zmieniła się nie do poznania i ciężko było z tym polemizować.
- A ja cię wyciągałem z dziury - powiedział z rezygnacją. Nie sądził aby to miało jakikolwiek wpływ na kobietę, ale warto było spróbować. Przynajmniej póki co.
Jeśli próba pokojowego rozwiązania sprawy się nie powiodła Marshall nie widział innej opcji niż walka o przeżycie. Dopiero co wrócił do siebie po zaniku pamięci i nie miał zamiaru aby ostatnie co zapamięta w obecnej chwili to kłótnie o dziwną kulkę mocy i zakurzone wnętrze prastarych budowli.
Był większy, był silniejszy - wiedział to po akcji ze wspinaczką. Cantos miała marne szanse w bezpośrednim starciu siłowym. No chyba, że było coś o czym podporucznik nie wiedział. Odchrząknął próbując zwrócić na siebie uwagę Vexa, albo Tori, albo kogokolwiek w zasadzie. Jeśli złapał z kimś kontakt wzrokowy złożył dwa palce u jednej ręki pokazując liczbę trzy.
A potem zaczął powoli zamykać kolejne.
Dwa.
Odetchnął, nie miał innego wyjścia.
Jeden.
Złapał Cantos obiema rękami za tę, w której trzymała nóż przytknięty do jego gardła i z całej siły, przechylając się do przodu, spróbował kobietę przerzucić przez plecy do przodu.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Carlos Brown
Awatar użytkownika
Posty: 214
Rejestracja: 19 lip 2016, o 16:05
Miano: Carlos Brown
Wiek: 49
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: OMEGA
Kredyty: 27.360
Medals:

Re: [Kołyska Sigurda -> Skepsis] Watson

28 lip 2021, o 22:33

Popatrzył na to i machnął ręką. Znowu dał się wkręcić w jakieś biotyczne szfingle, a cała sytuacja wyglądała jak zaproszenie do złapania za spluwę i odstrzelenia komuś łba. Tym razem jednak nie miał pistoletu, tylko mniej poręczny karabin. Karabin, który dobywa się dłużej niż pistolet i trzeba lepiej celować, by trafić mniej więcej gdzie się chce. A oczywiście nikt nie montuje muszki i szczerbinki na współczesnej broni. Nikt też nie daje noży w ekwipunku, przecież są omni-ostrza. Jebana technologia...
- Dobra. Mam dość. Zajebcie ją, czy coś. Gówno mnie to obchodzi. Lasce wyraźnie odjebało i albo się świruskę rozjebie, albo będą kłopoty.
Oznajmił, odsuwając się od całej sceny. Nie miał ochoty znaleźć się w polu rażenia tego, co może rzucić ta wesoła kompania.
- I ja tym razem nie strzelam. Lavara manus, czy coś.
Niech reszta się tym zajmie. On nie ma cierpliwości do tego. Usiłował użyć łacińskiej sentencji, którą kiedyś gdzieś podłapał. To było coś o umywaniu rąk. Chyba jednak nie zapamiętał poprawnie i walną byka czy dwa w wymowie. I tak dobrze, że zapamiętał.
ObrazekObrazek Pochłaniacze do broni +2, Szansa na strzał krytyczny: +10%, Obrażenia krytyczne: +5%, Bonus do pancerza: +300

Wróć do „Galaktyka”