W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

[Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

6 gru 2021, o 11:53

Rebecca Dagan
Z każdym słowem Vangerberga serce Rebeki biło coraz szybciej, coraz bardziej gwałtownie i boleśnie. To, co na początku wydawało się zaledwie fantazją, jakimś chorym wymysłem, teraz nagle zaczynało stawać się... prawdą? Im dłużej o tym myślała, tym bardziej była przekonana, że właśnie to się stało. Wypadek ich statku nie przeszedł tak bezboleśnie. Wcale nie szli potem przez dżunglę. Może nawet nie spotkali Davida. To wszystko było wymysłem, skutkiem odpowiedniej dawki chemikaliów zalewających ich mózgi.
Gdy Iris - ta sztuczna, wyobrażona - znikła na ułamek sekundy, potem znów się pojawiając, Dagan poczuła, że się dusi. Czuła się osaczona. Przerażona jak nigdy przedtem.
Gdyby mogła, gwałtownie wciągnęłaby powietrze. Nagła ciemność, dziwne wrażenie przebudzenia, a potem - potem coś zupełnie innego. Coś, co potwierdzało... Wszystko. Przeżyli wypadek, w porządku. Jednak zupełnie nie tak, jak im się wydawało.
Strzelała spojrzeniem na boki jak spłoszone zwierzę, kolejne obrazy wdzierały się w jej mózg, rozpychając w nim boleśnie. Dziwny zbiornik, ona sama podłączona do niezidentyfikowanej aparatury. Białe kitle i więcej, znacznie więcej zbiorników takich jak jej własny. Przedstawiciele różnych ras, hełmy i... Vangerberg? W takim samym pojemniku jak ona?
Po obu swoich stronach dostrzegła też Xairanę i Iris, zamknięte podobnie jak i ona.
Dagan szarpnęła się gwałtownie, chyba nawet nie do końca świadomie. Musiała stąd wyjść, uciec, musiała... Wydrapywałaby z siebie przewody, gdyby mogła, i tłukła rękoma w ścianę zbiornika. Myśl, żeby nie zwracać na siebie uwagi, nie przyszła jej teraz do głowy. Podporucznik szalała z przerażenia. Nie miała klaustrofobii, ale w tym jednym momencie czuła, że mogłaby ją rozwinąć.
Wyjść, wyjść, wyjśćwyjśćwyjśćwyjść... tłukło się jej w głowie jak jedyna słuszna, niemożliwa do zagłuszenia mantra.
Nie wiedziała gdzie jest i po co, nie wiedziała, co to za miejsce i co, do cholery, dzieje się ze wszystkimi tu obecnymi - wpychano ich w jakąś jedną wspólną symulację? oszukiwano ich umysły, karmiąc specjalnie spreparowaną, sztuczną rzeczywistością? Nie wiedziała, ale nie było to teraz aż tak istotne, jak to, żeby się wydostać.
Wydostać i wydrapać sobie drogę na zewnątrz - gdziekolwiek miałoby to być - choćby gołymi rękami.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

6 gru 2021, o 11:54

Rebecca
Wreszcie szczęście się uśmiechnęło. Nie sposób było stwierdzić czy Dagan w szale i nagłym przypływie adrenaliny była w stanie dobrze ocenić sytuację, jednak podłączone do niej kable i rurki puściły uwalniając ją z doskonale przygotowanej symulacji. Nikt z obsługi, którą stanowił dwuosobowy zespół naukowców nie zauważył kiedy Dagan powoli zdjęła przymocowaną do jej skroni kopułę. Wszystko to najwyraźniej było sprzężone z otwarciem szklanego zbiornika, gdyż ten zasyczał cicho przyprawiając ją o dreszcze. Wysunęła się z kopuły, osłabiona, ale w przytomności umysłu. Dopiero to sprawiło, że jeden z mężczyzn, ten stojący przy głównym panelu kontrolnym zauważył, że coś jest nie tak.
W świadomości Rebeki zaczęło się mieszać. To co przeżyła w symulacji zaczęło jej się nakładać na obecną rzeczywistość. Po ogromnej sali, w której się teraz znajdowali zaczęły biegać kopytnopodobne stworzenia, ze ścian wylewała się gęsta mgła, ta którą Dagan mogła pamiętać z pierwszej próby Vagnerberga, ta sama która miała ich uśmiercić przed zjedzeniem grzybów. Żrąca substancja, przez którą Iris przechodziła, a która nie robiła jej krzywdy zaczęła wypełniać każdą komorę w której uwięzieni byli pozostali rozbitkowie. Nie sposób było określić, które z tych zdarzeń dzieje się naprawdę, a które jest tylko efektem uboczym nagłego odłączenia od symulacji.
Mężczyzna przy panelu wcisnął coś na konsoli i rzucił się na Dagan próbując ją w jakiś sposób spacyfikować. Krzyczał coś czego Rebecca nie była w stanie zrozumieć, chociaż znała słowa. Kątem oka mogła zauważyć, że drugi z mężczyzn biegnie do jakiejś skrzynki na końcu korytarza i wyjmuje z niej strzykawkę.

Iris, Xairana

Ściany pomieszczenia w których znajdowały się obie kobiety zaczęły mrugać, zarówno to w którym Xairana rozmawiała z Vangerbergiem o szkoleniu Przymierza, jak i to gdzie Iris rządała spotkania z Rebeką Dagan. Sam profesor nerwowo zaczął rozglądać się dookoła, jakby tracił nad czymś panowanie, a potem... zniknął. Zniknęły też pomieszczenia w których przebywały kobiety, a cały krajobraz zmienił się diametralnie. Zarówno Xairana jak i Iris poczuły nagłe szarpnięcie gdzieś w środku wnętrzności, świat dookoła zawirował a potem zgasł pochłaniając je w całkowitą ciemność.
Kolejne szarpnięcie, tym razem gdzieś wewnątrz płuc. Poczuły jakby właśnie wyłaniały się z wody po tysiącach sekund bezdechu. Kiedy otworzyły oczu ukazał im się widok, którego z pewnością się nie spodziewały. Ogromna sala przed ich oczami wypełniona była setkami kapsuł, w których znajdowali się przedstawiciele różnych ras galaktyki. Zamknięci i podłączeni do dziwnego okablowania z kopułami z głowach przypiętymi do skroni. Dokładnie takie same urządzenia kobiety miały na sobie.
Na środku pomieszczenia, przy panelu kontrolnym znajdowała się pojedyncza kapsuła w której teraz wychodził Vangerberg. Tuż przy nich, po prawej stronie od Xairany a po lewej od Fel na środku podłogi klęczała Rebecca Dagan. Jeden z mężczyzn z białym kitlu zbliżał się do niej gestykulując coś chaotycznie. Drugi natomiast sięgał do skrzynki, z której wyjmował strzykawkę z przeźroczystym płynem.
Tymczasem Vagnerberg również już zmierzał w jej kierunku.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Xairana
Awatar użytkownika
Posty: 84
Rejestracja: 7 mar 2018, o 02:39
Miano: Xairana Leilani
Wiek: 32
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik, Płatny Morderca
Lokalizacja: -
Kredyty: 16.250
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

7 gru 2021, o 04:26

Wychodzi na to, że cyniczne podejście Xairany do życia, opłaciło się tym razem, przy odzyskiwaniu przytomności i własnej świadomości, nie tylko jak to zwykle bywa przy stole do pokera. Kolejny dowód na to, że jej nastawienie do życia, może bardzo przydać się w trudnych sytuacjach i uratować jej dupę.
Pomieszczenie, w którym się znajdowała nagle zaczęło migać. Czy było to jednak aż takie niespodziewane? Pomieszczenie wydawało się tak dziwne i oderwane od epoki, w której żyli, że wydawało się być nierealne, tak jak filmowa scenografia wielu filmów, których to widzem była swego czasu Xairana.
Nie było jednak czasu rozmyślać nad tym co się stało, najemniczka bowiem poczuła nagłe szarpnięcie, porównywalne do tego jakie można było odczuć przy gwałtownym wynurzeniu się z wody, przy głębszym zanurzeniu i nabraniu powietrza. Ból w płucach. Po kilku wdechach, by przyzwyczaić się do nowej sytuacji, zamrugała kilkakrotnie i rozejrzała się po pomieszczeniu, i chyba co, jak co, ale nie spodziewała się takiego widoku. Sala wypełniona kapsułami, w których leżeli przedstawiciele różnych gatunków znanych galaktyce. To jakiś pierdolony eksperyment! przeszło jej przez głowę.
Kątem oka zobaczyła Dagan w towarzystwie dwóch mężczyzn sprawiających średnio przyjemne wrażenie i zmierzającego w jej kierunku tego psychola. Szukała spojrzeniem Iris, która leżała nieopodal, by zobaczyć czy też się ocknęła, a jeżeli udało się jej złapać jej wzrok, to skinęła głową. Starała się zedrzeć z siebie okablowanie do jakiego była podłączona, jednak w sposób by nie przyciągnąć do siebie uwagi. Skinęła głową w kierunku Iris, najlepiej jakby obie wydostały się z kapsuł w tym samym czasie, razem mogły działać lepiej, jednak mogła lepiej bronić, druga atakować. Na razie jednak czekała na reakcję Iris.
ObrazekObrazek
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

7 gru 2021, o 15:24

Wypadła ze zbiornika bez sił, łapczywie łykając powietrze. Nie zastanawiała się, skąd nagle znalazła w sobie tyle sił, by się wydostać. Nie zastanawiała się, bo gdyby to zrobiła, musiałaby dojść do wniosku, że to lęk. Że przez cały ten czas kierował nią tylko i wyłącznie lek, nic więcej. Nie odwaga i nie bohaterstwo, nie w jej przypadku.
Nie miała kontroli nad własną głową. Nie rozumiała tego, co widzi. Obrazy nakładały jej się na siebie, a rzeczywistość stała się nagle dziwna, obca, zupełnie niezrozumiała. Rebecca nie rozumiała, gdzie jest. Nie rozumiała, co się dzieje i dlaczego jej myśli tak bardzo nie chcą się poddać jej kontroli.
Gdy wreszcie ją zauważyli, Dagan szarpnęła się, zdeterminowana by stanąć na nogi i się bronić. Ledwo co wyszła ze zbiornika, nie zamierzała dać się tam zamknąć z powrotem. W ogóle nie zamierzała pozwolić, by robiono z nią cokolwiek bez jej zgody. Coś do niej krzyczeli, jakiś mężczyzna biegł ze strzykawką. Rebecca strzelała oczami na wszystkie strony jak osaczone zwierzę i przez jedną chwilę pomyślała, że może mogłaby też zacząć warczeć. Może to by coś pomogło? W tej pojebanej rzeczywistości niczego nie można było być pewnym.
Na Iris i Xairanę nie zwracała uwagi. Dopóki przebywały w kapsułach, dopóty nie były problemem, którym należało się zająć. Jedynym, co było teraz istotne, to nie dać się złapać. Nie dać się przyszpilić w żaden sposób, który uniemożliwiałby jej działanie.
Próbując zachować jak najwięcej przytomności umysłu, rzuciła się gwałtownie w kierunku najbliższego mężczyzny - tego, który jako pierwszy próbowałby ją powstrzymać. Szczerząc zęby w szaleńczym grymasie, natarła na niego z godnością szarżującego nosorożca i choć nie była specjalnie imponującej postury, przerażenie dodawało jej sił. Dagan walczyła w tej chwili o życie, a to sprawiało, że mogła dokonać znacznie więcej niż normalnie. Drapała, gryzła i rzucała się jak wściekłe zwierzę wiedząc, że jeśli przestanie, nie znajdzie sił na drugą taką obronę. Jeśli raz się podda, będzie po wszystkim - i to nie w tym dobrym sensie.
- Zostawcie... mnie - wycharczała, dysząc ciężko. - Zostaw...cie!
Nie wyglądała teraz ani specjalnie dumnie, ani też szczególnie normalnie. Tak naprawdę, patrząc z boku, można było pokusić się o stwierdzenie, że Rebecca zwyczajnie oszalała.
I może, w tej jednej chwili, rzeczywiście tak było?
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2040
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

7 gru 2021, o 23:18

Przekrzywiła głowę, wbijając spojrzenie w Vandenberga. Lustrowała uważnie jego profil, jakaś jej cząstka nadal wierzyła, że to, co widzi, jest prawdziwe. Iluzja, a może złudzenie wywarło na niej naprawdę silne wrażenie. Wszystko było dopracowane, dopóki nie wnikała i nie drążyła, trzymało się kupy. Psuć się zaczynało dopiero, gdy przeszła do pytań. Stawiała żądania, czegoś oczekiwała. Najwyraźniej nie był na to gotowy. Iris potrząsnęła głową, a dłoń oparła na odsuniętym krześle, na którym już miała usiąść, gdyby nie dostrzegła czegoś, co zwyczajnie się jej nie zgadzało.
- Pana twarz... Dzieje się z nią coś dziwnego - zdołała powiedzieć, a przynajmniej tak się jej wydawało. Głos wszak niekoniecznie musiał wydobyć się z jej krtani. W jednej chwili, gdy zaczerpnęła oddech, obraz rozmył się, a Iris nagle ocknęła się w miejscu, gdzie pełno było zbiorników, a w nich istot spreparowanych jak doskonałe obiekty badawcze i/lub testowe.
Ogarnęła pomieszczenie nie do końca zrozumiałym spojrzeniem. Jej myśli, wyprzedzały bodźce, które dochodziła ze środowiska, w którym zbudziła się gwałtownym szturmem. Poniekąd, nadal była w gabinecie, gdzie profesor próbował przekonać ją do własnych racji, mówiąc o rzecz, które choć abstrakcyjne, przez fakt, iż wydawało się jej, że ich doświadczyła, dopuszczała do możliwości racji bytu.
To, co właśnie widziała, czemu przyglądała się żywo zaintrygowana, a jednak jakby postronny obserwator, nie do końca żywy bohater, musiało wyzwolić w jej żyłach adrenalinę. Podświadomie, wiedziona instynktem przetrwania, wyszarpała kable, jeżeli jakiekolwiek były nadal wpięte do elektrody na jej skórze, a pozostałości strzepnęła jak kurz. Nie zważając na to, czy raniła sobie ręce, próbowała wyrwać żyły, bądź w jakikolwiek inny sposób krzywdziła, musiała się od tego uwolnić. Tu i teraz. Odskoczyła od kapsuł, kompletnie nie przejmując się tym, że o cokolwiek mogła się potknąć. Głos w jej głowie motywował ją do działania. Kazał przeć do przodu, nawet, jeśli miała robić to na oślep. Laboratorium. Eksperymenty. Dane. Vandenberg. Dagon.

Dagon!

Głos Rebecki dotarł do niej jak przez mur. Iris chwyciła się znajomego tembru, a to też pomogło odzyskać jej trzeźwość umysłu. W mgnieniu oka, domyśliła się dokąd to wszystko zmierza. Scenariusza w jej głowie nabrały odcieni czerni. Torując sobie drogę biotyką, rzuciła się w stronę pani podporucznik, z kolei tych, którzy zmierzali w jej stronę z mało przyjaznym zamiarem, potraktowała falą uderzeniową byleby tylko odepchnąć mężczyzn jak najdalej od Dagon efektem domina i dać jej przestrzeń do uporania się z własnymi demonami.
- Rebecka! Rebecka, to ja! Jestem tu, Ty też, skup się na moim głosie, słyszysz!? - nie przestając mówić do podporucznik, upewniła się oceniając ich położenie, że nikt nie próbuje obezwładnić ją, czy też pozostałą część ich tria, nadal była z nimi Xairana. Nie zapomniała o najemniczce. A gdy tylko nabrała pewność, obróciła się bez żadnych ostrzeżeń bezpośrednio w stronę profesora z zamiarem poderwania go z ziemi osobliwością gdziekolwiek by się obecnie nie znajdował i rozkwaszeniem w ferworze decyzji, jaką nagle podjęła o najbliższy sufit, bądź podłogę, gdy z impetem uderzy o posadzkę spadając wyzwolony z okow biotyki.
Dokładnie tak, jak zgniły owoc, którym przecież był. Zatruł tę ziemię, ich umysły. Dla takich jak on, nie było litości. Jak mało kiedy, nie zamierzała słuchać żadnych okoliczności łagodzących.
Winny.
Winny.
Winny!


Wyświetl wiadomość pozafabularną
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

8 gru 2021, o 17:47

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

8 gru 2021, o 18:50

Rebecca, która w przypływie czy to adrenaliny czy też, jak to bardziej z boku wyglądało czystego szaleństwa, kompletnie wytrąciła ze skupienia dwójkę mężczyzn odzianych w białe kitle. Zrobiło się zamieszanie. Mężczyzna, na którym wisiała Dagan w panice rzucał się na boki próbując ją z siebie zrzucić, jednocześnie wręcz błagając towarzysza o lek uspokajający dla pacjentki. Ofiara podporucznik była cała podrapana, z łuku brwiowego ściekała mu już strużka krwi. Z rany wygryzionej na szyi sączyły się kolejne szkarłatne strugi, a Dagan niczym wampir umorusana była krwią mężczyzny. Prawdopodobnie zagryzłaby go żywcem lub wcześniej została spacyfikowana przez jego towarzysza, jednak nic z tego się nie wydarzyło. W jednej chwili przez całe pomieszczenie przeleciała siła, której Rebecca nie była w stanie zidentyfikować. Ostatni rzut okiem przed uderzeniem dał jej obraz Iris, która dysząc ciężko skupiła całą energię i wściekłość w użycie fali uderzeniowej. Zarówno mężczyzna na którym wisiała Dagan, jak i ten drugi legi jak dłudzy na ziemi tylko po to by w ten samej chwili cała trójka, razem z podporucznik uniosła się wysoko w powietrze i tak została. Ten atak nie pozostał bez echa dla samej Dagan, która również ucierpiała w tym starciu.
Vangerberg, który zbliżał się teraz do nich stanął oszołomiony spoglądając na Iris, tę samą którą można było kojarzyć ze spokojem dyplomaty, z dobrocią reprezentanta ludzkości na arenie galaktycznej. Teraz niczym wilczyca broniąca własnych młodych Iris posłała w jego kierunku osobowość i zanim doktor mógł w jakikolwiek sposób zareagować wystrzelił w powietrze zwisając teraz spory kawałek od ziemi. Iris nie czekała na żadne instrukcje, działała najwyraźniej instynktownie ponieważ kolejna fala uderzeniowa wystrzeliła w stronę doktora. Skutecznie dotarła do celu a w powietrzu można było usłyszeć tylko stłumiony jęk Vangerberga i dźwięk pękających kości.
Nikt z obecnej załogi profesora, nawet on sam nie spodziewał się takiej sytuacji. Wszyscy byli nieuzbrojeni, jedynie ubrani w podstawowe pancerze, za wyjątkiem profesora.
- Nie! Stójcie! Czekajcie! - krzyczał teraz wisząc w powietrzu. - Moje badania! To może zmienić sytuację wszystkich w galaktyce! Nie możecie tego zaprzepaścić. Możemy uratować miliony istnień!
Kaszlnął a z jego ust wylała się fontanna krwi zachlapując biały sweter doktora i oblewając podłogę fantazyjną kaskadą czerwieni.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Xairana
Awatar użytkownika
Posty: 84
Rejestracja: 7 mar 2018, o 02:39
Miano: Xairana Leilani
Wiek: 32
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik, Płatny Morderca
Lokalizacja: -
Kredyty: 16.250
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

8 gru 2021, o 21:41

To doprawdy interesujące jak szybko może się zmienić sytuacja, jak w kalejdoskopie, niemalże z sekundy na sekundę. Niemniej co do czego Xairana zyskała pewność w przeciągu tych paru sekund, to fakt, że zarówno Dagan jak i Iris były prawdziwymi wersjami samych siebie, a nie kolejnymi przywidzeniami stworzonymi przez Vangeberga. Zdecydowanie podobał się jej taki obrót sytuacji. Zachowanie Dagan, które może i można było przyrównać do zachowania dzikiego zwierzęcia, było jak najbardziej zrozumiałe, ostateczna próba walki o własne życie, jak widać dosyć skuteczna, bo wzięła przeciwników z zaskoczenia. Xairana nie miała zamiaru oceniać efektów wizualnych, liczyły się pozytywne efekty.
No i radna Iris, całkowcie pozytywnie zaskoczyła, i wiele uznania w oczach najemniczki zdobyła traktując torturujących ich pojebów, tak jak na to zasłużyli. Można było tylko mieć nadzieję, że sama Dagan nie oberwała zbyt poważnie. Ale sama radna Iris, gdyby tylko była odpowienia ilośc czasu, to Xairana chyba by stanęła i zaczęła jej klaskać. Niestety nie było. Cóż, trudno.
Xairana szybko zerwała się ze swojej kapsuły, a kiedy tylko jej stopy wylądowały na podłodze, na jej twarzy pojawił się uśmiech godny rasowego psychopatycznego mordercy. W końcu miała okazję zrobić to na co miała ochotę od dłuższego czasu.
Wykonała biotyczny rzut na dwóch pomocnikach Vangeberga, stając i celując tak, by żadna krzywda nie stała się wiszącej w powietrzu Dagan. Następnie spojrzała w miejsce gdzie upadli. Teraz ona postanowiła pokazać na co ją stać, po całym tym pieprzonym przedstawieniu profesora. Wykorzystała swoją umiejętność biotycznej szarży i natarła w ten sposób na dwójkę pomocników. Miała nadzieję, że to skutecznie pozbawiło ich życia, a jeżeli nie, to rozejrzała się za czymkolwiek metalowym i ciężkim co mogłaby wziąć w rękę, a jeżeli nic nie zauważyła, to chwyciła nawet krzesło, puściła oko do Iris i kiwając głową by dołączyła do niej jeśli ma ochotę Czasem najprostsze rozwiązania są najlepsze, a ona miała ochotę po prostu zatłuc ich na śmierć, z pomocą Iris lub bez. To będzie satysfakcjonujące. A jeżeli już nie żyją, cóż tym lepiej.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ostatnio zmieniony 13 gru 2021, o 21:53 przez Xairana, łącznie zmieniany 2 razy.
ObrazekObrazek
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

10 gru 2021, o 18:12

Nie spodziewała się tego. To, że Xairana i Iris się prędzej czy później uwolnią było oczywiste - Dagan podświadomie czuła, że skoro ona wydostała się z kapsuły, niedługo pewnie to samo stanie się z jej towarzyszkami. Nie poświęcała im specjalnej uwagi, ale w duchu była pewna, że do niej dołączą. Nie spodziewała się jednak w jaki sposób to zrobią. Atakując ją? Wbijając jej biotyczny nóż w plecy?
- Ja pierdolę! - wydarła się, gdy moc Fel przeleciała falą przez pomieszczenie, odrywając ją od oponenta. Nie była specjalnie świadoma, jak makabrycznie wyglądała ta scena - jak bardzo zdołała poranić mężczyznę i jak groteskowo wygląda ona sama, zachlapana krwią oponenta. Nie do końca też zdawała sobie sprawę, co tak naprawdę się stało. W jednej chwili wczepiona kurczowo w naukowca, w kolejnej nagle z nim rozdzielona i uniesiona w powietrze podmuchem biotyki. Siła fali wywołanej przez Iris - to musiała być ona, Rebecca widziała jak radna dyszy ciężko, wyrzucając z siebie nieokiełznaną moc - wydusiła podporucznik powietrze z płuc, na moment pozbawiając ją zdolności mówienia.
Ale tylko na moment.
- Fel, do kurwy nędzy! - ryknęła Dagan, za nic mając sobie konwenanse. Że nie wolno się tak zwracać do radnej? Miała to w dupie. Że Iris coś do niej mówiła? Rebecca niby słyszała, niby widziała, że usta blondynki poruszają się, ale niewiele do niej docierało. Nie łapała sensu wypowiedzi. - Pojebało cię do reszty!
Przez chwilę, zupełnie nierozsądnie, starała się uwolnić. W teorii wiedziała, że biotyka rządzi się własnymi prawami, ale w praktyce instynkt był silniejszy. Musiała przynajmniej spróbować, jej ciało zmuszało ją do tego. Szarpnęła się więc raz i drugi, wykrzywiona we wściekłym grymasie. Strzelając płonącym spojrzeniem między Iris, Xairaną a Vangerbergiem, czuła, że mogłaby rozerwać ich wszystkich. Sama, gołymi rękoma.
Potrzebujemy jego danych, podsunął w pewnej chwili jej nieprzewidywalny, skrzywiony umysł. Myśl ta była jednak cicha, nieśmiała i, jak na ten moment, zupełnie nie na miejscu. Później.
Później, jak już poleje się krew.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2040
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

10 gru 2021, o 21:05

Pojebało cię do reszty!?
Tak, chciałoby się rzec, lecz tak naprawdę wszystko to, co działo się w tym momencie w pomieszczeniu w środku zamkniętego na wszechświat laboratorium, było poza kontrolą Iris.
Zareagowała instynktownie. Wiedziała, że nie mogła liczyć na broń, bądź zdolności technologiczne towarzyszek. Nawet tutaj, czyli na terenie wroga, sygnał nadal blokował... a czego on tak po prawdzie nie tłumił? No właśnie. Wszystko. Uznała więc, że cała nadzieja w biotyce.
A ta, ją nie zawiodła. Wręcz przeciwnie.
Czerpiąc z emocji Fel, których Radna musiała mieć w sobie przede wszystkim o negatywnym nacechowaniu, wystrzeliła w przeciwników, dosłownie zmiatając ich z powierzchni ziemi. Nie miała w planach brać na celownik Rebecki, pani podpułkownik oberwała rykoszetem. Wściekłym, głodnym i spragnionym, aczkolwiek nadal nieumyślnym. Gdyby mogła... Puściłaby Dagon tu i teraz, problem w tym, że raz uformowana energia, nie była na tyle plastyczna, aby Iris na zawołanie mogła nią manipulowała w przestrzeni. W programie biotycznym Przymierza nauczoną ją przede wszystkim, jak się bronić. Zrobiła dokładnie to, widząc jak rzucają się na kobietę ludzie profesora. Pozostało jej mieć nadzieję, że w ostatecznym rozrachunku, Rebecca nie będzie miała jej za złę tę przesadną reakcje.
Nieco przeraziły ją skutki tego, jak wystrzelała w jednego, drugiego, a także Vangberga, lecz szybko się opamiętała. Gdyby nie zrobił z niej zaszczutej zwierzyny, nie miałaby powodu, aby rozszarpywać przeciwników. Poniekąd... Czuła się usprawiedliwiona. Na refleksje przyjdzie czas później, kiedy będą już na promie odlatującym na Cytadele w korowodzie żołnierzy, których Przymierze wysłało z misją ratunkową.
Tymczasem, Iris zrobiła krok w stronę dryfującego w powietrzu profesora. I mimo, iż szczerze życzyła mu śmierci, co gotowa była wykrzyczeć mężczyźnie prosto w twarz, podświadomie wiedziała, że nie byłaby zdolna zadać ostatecznego ciosu. Dlatego też w ostatniej chwili, zgasiła cisnący się jej na dłoń pocisk biotyczny i mocno wbiła paznokcie w skórę w okolicach nadgarstka.
Zadarła głowę, uchwyciwszy spojrzenie Vangberga.
- Przekażę Pana badania odpowiednim osobom z Przymierza. Pana również, będzie miał Pan szansę powiedzieć to, co ma na swoją obronę przed sądem wojskowym. A teraz... Jestem gotowa przyjąć Pana kapitulację. Proszę się poddać i włączyć łącza ze światem - poleciła.
Kątem oka, nadal monitorowała sytuacje. Gdyby Xariana sobie nie poradziła, gotowa była dopełnić dzieła i ostatecznie zgłuszyć mężczyzn dwoma, siarczystymi rzutami.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

13 gru 2021, o 22:03

Wszystko działo się szybko, działały w przypływie silnych emocji, adrenaliny i przede wszystkim chęci przeżycia. Zaistniała sytuacja i to co przeżyły, czy to w symulacji czy nie, sprowadziło je właśnie do tego konkretnego momentu. Vangerberg wisiał w powietrzu próbując coś negocjować głownie z Iris, bo stała najbliżej niego. Dwójka jego pomagierów, razem z Dagan również wisiała w powietrzu mocno pokiereszowana. Nikt nie powiedział ani słowa. Dookoła otaczały ich szczelnie zamknięte kapsuły w których pogrążone w letargu inne ofiary profesora zdawały się nie mieć pojęcia co się dzieje dookoła.
- Iris, posłuchaj... - zaczął Vangerberg zwracając się bezpośrednio do radnej. Już nie silił się na żadne kurtuazyjne zwroty grzecznościowe, w jego głosie słychać było strach. - Te badania to lata mojego życia. Stymulanty odkryte na tej planecie, odpowiednio spreparowane działają. To co się z wami działo to prawda.
Kaszlnął dwa razy a z jego ust pociekła strużka krwi.
- Rebecca, pomyśl ile dobrego można by zrobić dla Przymierza, jakie to daje ogromne możliwości. Zwiększa szanse na polu bitwy - próbował teraz zwrócić się do Dagan o pomoc. Profesor najwyraźniej albo grał na czas albo znalazł się w sytuacji bez wyjścia gdzie ewidentnie szukał sojuszników. - Widzenie w ciemności, ognioodporność i kto wie co jeszcze? Potrzebuję tylko trochę więcej czasu. Trochę więcej materiałów do badań...
Nie skończył.
Wybuch nastąpił w tej samej chwili, w której Vangerberg miał przechodzić do kolejnego zdania. Biotyczna energia skumulowana wcześniej w plastycznej kuli rozpierzchła się falą po całym pomieszczeniu z charakterystycznym elektryzowaniem pola. Po drugiej stronie pomieszczenia Rebecca wraz z dwójką pomocników profesora uderzyła o ziemię spadając z wysokości. Szczęściem, w przeciwieństwie do mężczyzn w kitlach Dagan nie straciła przytomności. Była mocno poturbowana, prawdopodobnie miała kilka złamań lub pęknięć kości ale była przytomna.
Vagerberg upadł na ziemię. Był martwy.
Na środku pomieszczenia znajdował się sporych rozmiarów panel kontrolny, po bliższym przyjrzeniu się kontrolkom na nim, można było stwierdzić że nie tylko kontroluje wszechobecne kapsuły ale także pole szyfrujące i blokujące sygnały wokół planety. O ile sama kontrola kapsuł nie posiadała żadnych zabezpieczeń, tak już systemy szyfrujące owszem. Jednak wprawny technik powinien sobie z nimi poradzić. Przyglądając się kapsułom dookoła Iris pierwsza zauważyła coś znajomego. Kilka miejsc od nich w kapsule na wysokości mniej więcej drugiego piętra znajdował się Matthew.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

14 gru 2021, o 17:58

Rebecca... Rebecca? Ten szaleniec śmiał zwracać się do niej po imieniu? Nie byli przyjaciółmi. Nie miała z nim nic wspólnego. I na pewno nie byli na ty.
- Twoje dane mogą być cenne - wycharczała, czując, jak złość i lęk wypalają krew w jej żyłach. Dawno się tak nie czuła. Może nigdy. Gdyby nie wiążąca ją biotyka, szalałaby niczym istne wcielenie wojny, niosąc zniszczenie wszędzie, gdzie zdołałaby sięgnąć. - Twoje dane mogą być cenne, skoro już zostały zdobyte - powtórzyła, świdrując Vangerberga płonącym spojrzeniem. - Ty? Nie. Jesteś chory, Vangerberg - wyrzuciła szczekliwe, krzywiąc się. - Tak cholernie spaczony.
W kolejnej chwili, gdy biotyka Iris nagle eksplodowała, Rebecca gruchnęła o ziemię ze zduszonym jękiem.
- Iris, kurwa mać... - wychrypiała, czując łzy bólu podchodzące do oczu. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że tylko ona miała tyle szczęścia, by pozostać przytomną. Szczerze mówiąc, nie radowało jej to jakoś specjalnie. Nie mogło, skoro wszystko ją tak cholernie bolało.
Z trudem łapiąc powietrze, rozejrzała się na tyle, na ile pozwalało jej sponiewierane ciało. Gdyby mogła wstać - nawet kosztem dodatkowego bólu - zrobiłaby to, by dowlec się do konsoli na środku pomieszczenia i sprawdzić, co może z nią zdziałać. A pewnie mogła sporo bo, jeśli mogła strzelać, obstawiałaby że panel ten steruje większością systemów laboratoryjnych - i zapewne planetarnych. A tego właśnie potrzebowały, prawda? Kontroli, żeby wynieść się stąd w cholerę.
- Przeszukajcie go. I znajdźcie nasze rzeczy, muszą gdzieś tu być - warknęła też w kierunku Xairany i Iris i jasnym było, kogo miała na myśli. Nie Matta - tego nawet nie zauważyła. Chodziło jej o Vangerberga. Tacy fanatycy jak on nierzadko nie potrafili rozstać się z wynikami własnych badań, a skoro tak, istniała duża szansa że mężczyzna miał w którejś z kieszeni jakiś nośnik danych. Danych, które Rebecca chciała zagarnąć. Nie dla siebie, w każdym razie nie docelowo. Przekazałaby je dalej, pewnie komuś w Przymierzu. Póki co jednak... Póki co po prostu chciała je mieć.
Skoro zadano tu już tyle krzywd, niech się, cholera, do czegoś przydadzą.
Jeśli nie była w stanie podnieść się z ziemi, nie pozostało jej nic innego, jak dyszeć wściekle, drapiąc podłogę paznokciami. Polecenie Xairanie i Iris i tak by wydała, zapewne razem z instrukcjami co do użycia panelu kontrolnego. Poza tym jednak...
Och, na bogów, niezależnie jak bardzo była sponiewierana, chciała się stąd po prostu wydostać, w taki bądź inny sposób.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Xairana
Awatar użytkownika
Posty: 84
Rejestracja: 7 mar 2018, o 02:39
Miano: Xairana Leilani
Wiek: 32
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik, Płatny Morderca
Lokalizacja: -
Kredyty: 16.250
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

15 gru 2021, o 07:47

Szczerze mówiąc Xairanie podobało się, że nikt się do niej przez dłuższą chwilę nie zwracał, ani jej towarzyszki niedoli, ani ten psychopata, który na szczęście niedługo potem nie mógł już nic powiedzieć, ani żaden z jego sługusów, którzy leżeli teraz nieprzytomni. Najemniczka czuła się teraz jak na misji. Musiała odpłacić tym, którzy ją, i nie tylko ją patrząc na ilość kapsuł naokoło, skrzywdzili. Odpłacić tak jak uważała za stosowne. Nie miała zamiaru pozwolić by ktokolwiek z jej oprawców wyszedł stąd żywy. Badania Vangerberga i tak zostaną przejęte przez Przymierze. Jeżeli faktycznie były jakkolwiek cenne, to na pewno są tam naukowcy zdolni się tym zająć. Zapewne sprzedanie takich badań przyniosłoby jej duży zysk, ale nie było teraz takiej możliwości. W każdym razie udała się w miejsce gdzie leżeli dwaj pomocnicy martwego już psychopaty. Myślała o tym, by roztrzaskać ich głowy o podłogę. Jednak zadowoliła się tym, żeby zmiażdżyć ich tchawicę po prostu mocno stąpając od przodu po ich szyjach. Dopiero kiedy tego dopełniła, mogła zająć się resztą tego co ich otacza. Doszedł do niej głos Dagan.
-Robi się. jak powiedziała tak zrobiła i zaczęła rozglądać się w poszukiwaniu rzeczy, które należały do trójki kobiet. Chciała odzyskać swoje rzeczy i jak najszybciej się stąd zabrać.
Nie zrywaj się za szybko, nie wiadomo jakie masz obrażenia. Możemy pomóc Ci się podnieść jak będzie trzeba. Xairana nie znała się na tym, ale nie chciała by Dagan po takim uderzeniu, jakimś gwałtownym ruchem nie wywołała u siebie wewnętrznego krwawienia czy coś.
Najemniczka starała się przeszukać każdy zakątek pomieszczenia, w którym były by odnaleźć rzeczy, które do nich należały. Kiedy skończyła obchód, przyłączyła się do dwójki kobiet przy panelu kontrolnym, dorzucając swoje trzy grosze jeśli zaszła taka potrzeba.
ObrazekObrazek
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2040
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

15 gru 2021, o 08:36

Mrużąc oczy, spojrzała na Vangberga. I tylko na niego. Przez moment, nic i nikt inny nie miało dla niej znaczenia.
- Może prawda, może nie. Nie wiem. Po tym, co tutaj widziałam, co powiedziałeś, pewne jest tylko jedno - pogubiłeś się w tym wszystkim gdzieś po drodze. Szkoda. Naprawdę. Gdyby nie Twoje chore wizje oraz praktyki - faktycznie. Mógłbyś osiągnąć coś wielkiego. A tak to... - wymownie, opuściła ręce, pozostawiając to, co kluczowe niewypowiedziane. Być może domyślał się, co Iris chciała przez to powiedzieć, na który mankament zwróciła uwagę. Ale szczerze? Nie było to już istotne.
On nie był istotny.
Odwróciła wzrok ułamek sekundy przed tym, jak biotyka odpuściła i ciało profesora runęło na posadzkę. Wzdrygnęła się, słysząc, że z podobnym łoskotem spadła Rebecca oraz dwójka przydupasów Vangberga. Soczysty komentarz z ust pani podporucznik utwierdził ją w przekonaniu, że jest względnie cała. To dobrze. Iris żałowałaby tego, że dała się sprowokować emocjom wyłącznie, gdyby skrzywdziła Dagon.
Zaczerpnęła głęboki wdech powietrza. Teoretycznie, było już po wszystkim. Dlaczego więc nie poczuła się lepiej? Chociaż lżej?
Bijąc się z myślami, które natrętnie zawracały jej głowę, podeszła do nieprzytomnego... martwego? mężczyzny. Przykucnęła, zamykając mu oczy, jeżeli pustym wzrokiem wpatrywał się w przestrzeń, a teraz także i w nią. Dokładnie przeszukała kieszenie Vangberga, myślała podobnie jak Rebecca. Skoro te badania były dla niego najcenniejsze, musiał mieć przy sobie datapad bądź inny nośnik pamięci. Zdjęła również omni-klucz mężczyzny, przeszukując pobieżnie treści w drodze do Rebecki.
- Nie ruszaj się przez chwilę - poprosiła kobietę, po czym namacalnie sprawdziła, w jakim jest stanie. Wszelkie strzaskane kości i inne obrażenia wewnętrzne, wymagały natychmiastowej reakcji. Bezdyskusyjnej. W ich rzeczach, miała medi-żel, a za opaskę uciskową czy bandaż elastyczny mogło posłużyć właściwie wszystko.
Pomogła dojść Dagon do panelu kontrolnego. Z ich trójki, to właśnie podporucznik znała się najlepiej na kwestiach technicznych. Jeśli ktoś miał ich stąd wyciągnąć, wezwać Przymierze, właściwie to jakąkolwiek pomoc, to właśnie ona. Zostawiwszy kobietę pod opieką Xariany, sama podbiegła do Matthewa, aby wyciągnąć go z tuby, w której się znalazł, odłączyć od aparatury, w końcu ocucić mechatronika.
Naprawdę chciała się znaleźć już w domu. Daleko stąd.
A jeszcze dalej od siebie zostawić koszmar, jakim był dla niej pobyt na tej planecie.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

15 gru 2021, o 19:14

Wyświetl wiadomość pozafabularną Tysiące kapsuł w których zamknięci byli przedstawiciele różnych ras galaktyki otaczało całą trójkę kobiet stojących nad głównym panelem kontrolnym. Vangerberg leżał martwy u stóp Iris, a dwójka jego współpracowników została w krótki i brutalny sposób pozbawiona życia przez Xairanę. Rebecca przy pomocy najemniczki podniosła się z ziemi i dotarła do konsoli aktywującej i deaktywującej wszystkie systemy planety. Leliani i Fel po rozejrzeniu się dookoła mogły stwierdzić, że przy ich kapsułach znajdują się małe pojemniki, w których leży zabezpieczony cały ich sprzęt - broń, omni-klucze, pancerze. Wreszcie mogły skorzystać z dobrodziejstw techniki i chociaż żadne ze sprzętów nie było jeszcze w pełni sprawne przynajmniej miały szansę odzyskać swoje rzeczy w nienaruszonym stanie.
Systemy kontrolne nie stanowiły dla wprawnego technika żadnego wyzwania. Dagan bardzo szybko zhakowała terminal i tym samym uzyskała dostęp zarówno do sterowania kapsułami jak i do zabezpieczeń zakłócających sygnał z planety. Wyłączenie tego sprawiło, że odżyły ich omni-klucze, uruchomiły się generatory tarcz w pancerzach a broń z powrotem była gotowa do działania. Na szczęście w obecnej sytuacji nie musiały z niej korzystać. Wokół panował spokój i cisza, która była wręcz nienaturalna.
Iris zajęta przeszukiwaniem kieszeni i omni-klucza martwego profesora z łatwością dotarła do zapisków dotyczących całego życia badań naukowca i w mgnieniu oka wszystkie potrzebne materiały znalazły się na jej omni. Przeczesując na szybko dane mogła się zorientować, że zakres badań sięgał znacznie głębiej niż kreowana przez profesora wirtualna rzeczywistość. Były badania na temat wszczepów, które modyfikowały impulsy nerwowe zakończone w 80% śmiercią w męczarniach obiektów badań. Najczęściej kończyło się po prostu w dużym uproszczeniu spaleniem mózgów. Były tam również informacje o wcześniejszych działaniach profesora, o przeszczepianiu amputowanych kończyn z jednego gatunku do innego i sprawdzanie jak się przyjmą. Były informacje o działaniach temperatur na różne gatunki, w tym badania polegające na wkładaniu przedstawicieli różnych ras najpierw do wrzątku, potem wystawiania na mróz i zapisywania obserwacji. Oraz wiele, wiele innych, mrożących krew w żyłach eksperymentów, o których lepiej już było nie czytać.
Sygnał SOS został nadany bezproblemowo.
- Podporucznik Dagan? - rozległ się w komunikatorze głos Kamowskiego, który prawdopodobnie był najbardziej pożądanym w tym momencie odzewem z zewnątrz. - Mieliśmy z wami łączność na bieżąco, mówiłyście, że wszystko gra tylko badacie planetę. Że znaleźliście przekaźniki zagłuszające sygnały... o co w tym wszystkim chodzi? Wasz statek wciąż figuruje na radarze jako nieuszkodzony.
Cokolwiek wydarzyło się pomiędzy przekaźnikami a załogą SSV Wizna najwyraźniej było kolejną, sprytną zagrywką Vangerberga. Dane dotyczące zmieniania i zagłuszania sygnałów, również Rebecca zgrała na własny omni-klucz. Kamowski nie wnikał bardzo w zaistniałą sytuację najwyraźniej wychodząc z założenia, że na głębsze wyjaśnienia przyjdzie czas później.
Xairanie udało się przy okazji znaleźć kilka fantów, które schowane były w szafce skąd jeden z pomagierów profesora wyjmował strzykawkę.

***

Grupa desantowa po otrzymaniu współrzędnych znalazła się na miejscu w przeciągu kilkunastu minut. Wprawni medycy zajmowali się zarówno ocalałą trójką kobiet, nieprzytomnym Tarczanskym jak i uwalnianymi po kolei z kapsuł przedstawicielami innych ras. Ewakuacja była przepotężna i ogarnięcie tego logistycznie z pewnością nie należało do najprostszych rzeczy. Znaczna część z uratowanych z kapsuł była martwa, szacując straty być może jedna trzecia jak nie mniej żyła. Taki raport przynajmniej dostała Iris. Na miejscu zjawił się także admirał Hackett by osobiście pokierować ewakuacją. Obszerne wyjaśnienia jakie złożył radnej Fel i przysłuchującym się tego Xairanie i Rebecce obejmowały wyjaśnienia, że komunikacja pomiędzy ich statkiem a SSV Wizną była zachowana. Mało tego rozmawiali zarówno z Iris jak i pozostałymi członkami załogi, którzy zapewniali ich o swoim bezpieczeństwie i postępach działań na powierzchni TrES.

***

Kilka statków ewakuacyjnych wracało już na orbitę, wprost na krążownik pod dowództwem Kamowskiego. Stamtąd każde z nich miało być odstawione do domu bezpiecznie i w całości. Przechadzając się po pokładzie mogły spotkać w mesie Davida Cullera w towarzystwie swojego psa.
THE END Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Galaktyka”