W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

[Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

28 lip 2021, o 20:51

To jest zabawne więc spróbujmy.
Szansa na to że kraken zainteresuje się kanapką <10
0

Rebecca
Szansa na zranienie stworzenia a nie własnej nogi 50 + 15 za wyszkolenie + 5 adrenaliny = 70
1

Xairana
Szansa na unik 50 + 10 za czujność = 60
2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

28 lip 2021, o 21:22

Iris, Rebecca

Cokolwiek działo się teraz w głowach zarówno radnej jak i pani porucznik nijak się miało do tego, że co chwilę w podróży natrafiały na jakieś ciekawe znaleziska miejscowej fauny, która ewidentnie w większości przypadków była do nich nieprzyjaźnie nastawiona. Pytanie jednak brzmiało czy należało winić zwierzę, jakiekolwiek, za normalne funkcjonowanie we własnym środowisku? One przecież nie były świadome tego, że próbują zabić istoty myślące, w większości przypadków po prostu próbowały przetrwać. Na dłuższą metę nie wolno było ich za to karać. Czyż nie?
Niestety na takie filozoficzne rozmyślania nie było czasu, jeśli obie chciały się stąd wydostać w jednym kawałku i o własnych siłach one same musiały przetrwać.
Rebecca w mgnieniu oka, niemalże działając automatycznie sięgnęła po nóż i z impetem wbiła w miejsce, które jak sądziła było obleśną macką okalającą jej kostkę. Trafiła. Ba! Mało tego! Zraniła mackę na tyle dotkliwie, że ta faktycznie puściła ją a pani podporucznik z głośnym plasknięciem wpadła do wody. W miejscu, w którym znajdowały się obecnie obie panie pojawił się ciemnobrunatny płyn mieszający się z płynącą wodą. Rzeka zabulgotała, w powietrze wystrzeliły kolejne macki ale... to było wszystko. Nastąpiła cisza przerywana odgłosem spadającego nieopodal wodospadu.
Stado na plaży również wyraźnie uspokoiło się i wróciło do picia wody tylko po to by po krótkiej chwili powoli zacząć opuszczać plażę, tak że kobiety mogły swobodnie na nią wrócić. Jednak to co dostrzegły nieopodal zmusiło ich do zwrócenia na siebie uwagi. Na plaży leżało kopytnopodobne stworzenie, które wyraźnie miało problem z podniesieniem się a jedna z jego nóg była wygięta pod nienaturalnym kątem. Było zdecydowanie mniejsze od pozostałych, na myśl bardziej przywodziło obraz końskiego źrebaka niż dorosłego osobnika. Jakby na potwierdzenie tych domysłów na brzegu w pobliżu linii drzew stało kolejne stworzenie nerwowo poruszające się w tę i z powrotem, które ewidentnie zachęcało malca do ruszenia za całym stadem. Żrebak jednak w żaden sposób, chociaż rozpaczliwie próbował, nie był w stanie podnieść się z ziemi.

Xairana

- Unik! - David zdołał wykrzyknął tylko tyle dokładnie w momencie, w którym ptak zanurkował, a sam uchylił się w przeciwną stronę i padł na ziemię.
Xairana nie miała tyle szczęścia. Ogromne pazury zahaczyły o jej ramię rozrywając materiał bluzki i jednocześnie głęboko wbijając się w skórę w tym miejscu. Rana zaczęła potwornie piec a z długich rozcięć niemalże natychmiast zaczęły wypływać cienkie strużki krwi. Culler obrócił się przetaczając po ziemi i sięgając po dwa toporki przytwierdzone do pasa. Ptak zawrócił sprawnie manewrując pomiędzy gałęziami i zapikował po raz kolejny w stronę kobiety. David momentalnie znalazł się pomiędzy zwierzyną a jej ofiarą, umiejętnie uskoczył w bok jednocześnie atakując zwierzę zamaszystym ruchem. Trafił, ale tylko powierzchownie uszkadzając jedną z nóg ptaka. Ten zaskrzeczał żałośnie i wzbił się w górę, tak że po chwili zniknął im z oczu między gęstymi gałęziami drzew na ich głowami.
- Nie wiem czy to koniec - powiedział David zwracając się do Xairany jednocześnie uważnie obserwując przestrzeń dookoła. - Wyciągnij łuk.
Culler nie przeliczył się. Ptak ponownie zaatakował niemalże z zabójczą precyzją bezszelestnie wypadając z krzaków za ich plecami. Ostre pazury dosięgnęły mężczyznę, który odruchowo zasłonił twarz rękoma. Zwierzę wbiło się mężczyźnie w przedramiona próbując ostrym dziobem dosięgnąć do twarzy i głowy Cullera. Trafiło go kilka razy w czoło i łuk brwiowy, tak że mężczyźnie krew zaczęła spływać do oczu.
- Zabij go - rzucił rozpaczliwie w kierunku kobiety.

Matthew
Robaki wychodziły z każdej strony. Było już ich dziesiątki, pojawiały się kolejne dziury, kolejne insekty, które momentalnie wypełniły całe pomieszczenie. Valar ujadał rozpaczliwie próbując zagryzać kolejne, które wchodziły na niego. Tarczansky był już z każdej strony otoczony. Pojawiały się wszędzie i były ich już setki. Oblazły psa i obłaziły mężczyznę. Nie było szans na to aby którykolwiek z nich był w stanie się od nich uwolnić. Ostatnie co inżynier zarejestrował przed utratą przytomności był cichnący pisk psa.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

1 sie 2021, o 14:24

Sapnęła cicho, gdy macka nagle rozluźniła uścisk. To znaczy, dokładnie o to Rebecce chodziło, natomiast nagła wolność poskutkowała zatoczeniem się i wylądowaniem w wodzie. Ale to nic. Wolała być mokra i wytaplana w błocie niż okaleczona czy martwa.
Jak się okazało, jedno skuteczne dźgnięcie zapewniło wolność nie tylko jej. Stwór jakby zraził się reakcją obronną Dagan i uspokoił, a gdy on odpuścił, opanowały się też koniopodobne stwory. Jeszcze przez chwilę - którą Rebecca wykorzystała na podniesienie się na nogi i otrzepanie z grubsza z mokrego piasku - piły, by potem powoli oddalić się w swoją stronę. Dagan odetchnęła powoli.
- Idziemy dalej - zarządziła, gdy wszystkie zwierzęta odeszły już na bezpieczną odległość.
No, prawie wszystkie. Bo został jeszcze ten mały i drugi, dorosły osobnik.
Rebecca zaszczyciła je przelotnym spojrzeniem, nie poświęcając jednak większej uwagi. Jeśli ktoś miał jeszcze jakieś wątpliwości, należało sobie wyjaśnić, że dziewczyna nie zamierzała zajmować się rannym źrebięciem. Co więcej, obrazek poszkodowanego zwierzaka jakby w ogóle do Dagan nie trafiał. Owszem, dziewczyna podporucznik przyglądała mu się przez chwilę, ale to tyle. Popatrzyła, potem odwróciła wzrok i obejrzała na kierunek, w którym powinny podążyć.
- Straciłyśmy tu niepotrzebnie czas - rzuciła, rozprostowała plecy i zaczęła brodzić do brzegu, starając się jednak unikać spotkania z obecnymi jeszcze na plaży zwierzętami i wyjść na ląd gdzieś dalej. Zatrzymała się jeszcze tylko na chwilę, by opłukać w wodzie uświniony mackową wydzieliną nóż, potem przypinając ostrze do pasa i ruszając dalej.
- Do zmroku mamy pewnie jakieś... Trzy godziny? Cztery? Od wieży dzieli nas pewnie niewiele mniej - Skrzywiła się przelotnie. - Chodźmy - powtórzyła, na moment tylko oglądając się na Iris.
Szczerze mówiąc, przez myśl jej w ogóle nie przeszło, że Fel mogłaby chcieć poświęcić chwilę rannemu zwierzęciu. Podobna możliwość w ogóle nie zaistniała w głowie Rebeki. Dla podporucznik sytuacja była prosta - wydostały się z kolejnego zagrożenia, świetnie, czas iść dalej. Poszkodowane zwierzę nijak się w ten obrazek nie wpasowywało, nie zajmowało żadnego specjalnego miejsca w specyficznym mózgu Dagan. Ot, było. Nieistotne. Element krajobrazu, nic więcej.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2085
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

1 sie 2021, o 16:48

Nie była pewna, co właściwie się zadziało, że morski potwór odpuścił. Z drugiej strony, Iris bała się o to spytać na głos, bo jeszcze wywoła wilka z lasu bądź sprowokuje inny paradoks i na pierwszy rzut oka już całkiem bezpieczna plaża, zmieni się znów w arenę, na której walczyć będą musiały o przetrwanie. Najwygodniej, byłoby uznać, że ośmiornica czy inna mątwa, zainteresowała się wrzuconymi w wodę kanapkami i stwierdziła, że na kolację tyle jej wystarczy.
Otrzepała się z wody, już obie wyszły na brzeg kawałek dalej od miejsca, w którym schodziły na plaże. Była przemoczona do suchej nitki, aczkolwiek w pełnym słońcu najprawdopodobniej nie minie godzina i już będzie tęsknić za wodą. Wykręciła tyle, ile się udało z włosów oraz materiału kurtki, jaką miała na sobie. Spojrzała po Dagon, wyglądała na całą i nie wymagała interwencji lekarza. Co innego źrebie, porzucone przez stado na piasku. Chciała podejść, właściwie to już robiła jeden krok w jego stronę, ale w miejscu zatrzymały ją słowa Dagon. Obejrzała się na podporucznik, kręcąc nosem, bo choć było to zwierzę z dzikiej fauny, nie czuła się dobrze z myślą, że ma je tutaj zostawić na pastwę losu.
- Jesteś pewna, że nie...? - urwała. Znała przecież odpowiedź, a mimo to spytała się, jakby w nadziei, że Rebecca zmieni zdanie i zachowa się jak nie ona. Tak się jednak nie stało. W duchu, przyznała jej racje. Jak dotąd, wszystkie wydarzenia od opuszczenia kryjówki Davida odciągały ich od głównego celu dzisiejszego dnia. Strata kolejnych, cennych minut, mogła zaważyć na tym, jak to wszystko się skończy.
- Masz rację. Chodźmy. Gdy zejdziemy na równy teren, możemy przyspieszyć marsz - w granicach rozsądku miała na końcu języka, lecz ufała, że nie musiała tego dodawać. Chciała nadrobić czas, który przeleciał im pomiędzy palcami, ale nie kosztem czujności bądź zmęczenia. Jeszcze tego brakowało, aby wdepnęły przez nieuwagę w kolejne bagno.
Narzuciwszy na ramię plecak, ruszyła w dalszą drogę za Rebbecą. Na zwierzę, nie obejrzała się już więcej, choć dręczyła ją przez kilka najbliższych kroków myśl, czy skoro nie pomagają, to nie powinny go chociaż dobić. Spojrzała na mapę, aby odnaleźć drogę i znów trafić na szlak, który wytoczył im Davida, ale przede wszystkim po to, aby pozbyć się natrętnych, rozpraszających ją myśli. Potrzebowała pełnego skupienia się na zadaniu, jej wrażliwa natura najlepiej, gdyby siedziała cicho do końca dzisiejszego dnia.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Xairana
Awatar użytkownika
Posty: 84
Rejestracja: 7 mar 2018, o 02:39
Miano: Xairana Leilani
Wiek: 32
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik, Płatny Morderca
Lokalizacja: -
Kredyty: 16.250
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

2 sie 2021, o 00:05

Krzyk mężczyzny rozległ się dokładnie w tym momencie, kiedy Xairana chciała właśnie to zrobić. Niestety jak się okazało zrobiła to zdecydowanie za późno bowiem ten obrzydliwy ptak swoim atakiem zdążył rozciąć jej ramię. Niezbyt dobra wiadomość, szczególnie na nieznanej planecie, gdzie nie wiadomo jakie stworzenia może przyciągnąć zapach krwi. Ale to zmartwienie na później, na razie trzeba zająć się tym ptakiem.
David wkroczył w momencie kiedy ptak zawrócił i szykował się do kolejnego ataku. Niestety atak toporkiem odniósł mniejszy sukces niż ten na jaki obydwoje liczyli i nie pozbawił ptaka życia. Trafił go jedynie w nogę, a ptak wzbił się w górę. Xairana nie miała wątpliwości, że to nie koniec i ptak wróci. Zgodnie ze słowami Davida ptak wrócił i objął go na swój cel. Zaatakował go ze wściekłością, kobieta nie miała wyjścia tylko chwyciła za strzałę, po czym naciągnęła cięciwę tej archaicznej broni, Xairana wycelowała, najlepiej jak mogła w tych warunkach i wypuściła strzałe w kierunku ptaka, miała nadzieję, że śmiertelną. Jeżeli to nie zadziała była gotowa zaatakować go przy pomocy biotycznego rzutu.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

6 sie 2021, o 09:34

Xairana
Atak dystansowy szansa na powodzenie: 50 + 10 do celności broni = 60
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

6 sie 2021, o 10:12

Iris i Rebecca
Oddalającym się kobietom towarzyszyły rozpaczliwe nawoływania od strony zarówno źrebięcia jak i jego (prawdopodobnie) matki. Kiedy Iris po raz ostatni obejrzała się za siebie mogła zobaczyć jak młode zostaje na plaży samo wciąż próbując się podnieść, a jego opiekunka znika w zaroślach pozostawiając źrebaka samego swojemu losowi. Przemoknięte, zmęczone i definitywnie niezbyt radośnie nastawione do otoczenia ruszyły dalej przed siebie. Gąszcz roślinności zamienił się w wydeptaną ścieżkę prowadzącą wzdłuż rzeki do wodospadu nad którym wisiał most linowy. Na pierwszy rzut oka Rebecca mogła stwierdzić, że jest w zdecydowanie lepszym stanie niż można było zakładać. Jakby na przestrzeni lat, ktoś stale o niego dbał uzupełniając brakujące drewniane klepki. Pierwszy krok był zachowawczy, zgodnie z założeniem, że nie należy zbytnio ufać własnym oczom i przeczuciom, pierwsze podejście odbyło się ostrożnie. Z każdym kolejnym krokiem kobiety nabierały większej pewności siebie co sprawiło, że pokonały most bez problemu po jakiś trzydziestu sekundach. To była pierwsza rzecz od dawna, która nie próbowała ich zabić. Był to zdecydowanie powód do świętowania.
Rebecca i Iris po chwili marszu dotarły wreszcie do miejsca, które David określił jako zbocze góry i ruszyły wzdłuż niego w kierunku, gdzie znajdować się miał ich cel podróży. Wzdłuż zbocza nadal prowadziła ich błotnista, wydeptana ścieżka a co kilka kroków kobiety mogły zauważyć w poszyciu różniej maści stworzonka mniej lub bardziej estetyczne, natomiast żadne z nich nie rzuciło się na nie z chęcią mordu w oczach. Mogły zobaczyć coś co na Ziemi określiłyby mianem stawonogów, pająków czy mrówek. Jednak każde z nich nieco różniło się od tych, które były im znane. Gdyby Iris zdecydowała się zajrzeć do notatek Davida z pewnością bez problemu odszukałaby i sklasyfikowała każdy gatunek.
Po około półtorej godziny marszu sygnał nadawany z wieży wyraźnie przybrał na sile, tak że kobiety mogły już podążać za nieprzyjemnym dźwiękiem, który co jakiś czas dawał nieznośnie o sobie znać. Ścieżka, którą szły jakby prowadziła ich ewidentnie w miejsce rozlokowania wieży sygnałowej. Wkrótce poszycie nieco się przerzedziło i przez prześwity Rebecca i Iris mogły dostrzec stalową konstrukcję. Podobnie jak poprzednia wieża, ta również stała pośrodku pustej polany.

Xairana
Ptak rozprostował skrzydła próbując zwolnić pęd i zaatakować ponownie dokładnie w tym samym momencie, w którym Xairana wypuściła strzałę. Cięciwa zagrała melodyjnie i powietrze przeszył pęd lecącego pocisku. Efekt zdumiał nie tylko samą najemniczkę ale również jej towarzysza. Strzała trfiła ptaka w pierś, nieco pod lewym skrzydłem. Zwierzę zatoczyło beczkę w powietrzu, złożyło skrzydła i runęło z impetem na ziemię. David poderwał się, dopadł do ptaka i jednym celnym uderzeniem pozbawił go głowy.
- Wygląda na to, że mamy obiad - powiedział uśmiechając się szeroko, a blizny na jego wykrzywiły się paskudnie. - Póki jest jasno możemy rozpalić ogień. Jesteś głodna?
Nie czekając na odpowiedź Xairany, jakby jego pytanie było retorycznym, przerzucił sobie truchło przez ramię i ruszył w kierunku polany. Jedną ręką uciskał sobie łuk brwiowy a drugą podtrzymywał zdobycz. Dopiero kiedy dotarli pod drzewo, gdzie siedzieli wcześniej, David wyjął z juków trochę mediżelu i posmarował sobie ranę, wcześniej obywając ją wodą. Wyjął zza pasa nóż i zabrał się za skórowanie zwierzęcia.
- Potrafisz rozpalić ogień? - zapytał wyrażając tym samym prośbę, aby kobieta przygotowała im miejsce na posiłek. Rzucił jej hubkę i krzesiwo, a kobiecie mogło przyjść do głowy, że właśnie cofnęła się w czasie o jakieś dwa tysiące lat. Niemniej jednak, sytuacja była jaka była i należało sobie jakoś radzić.
Zapach wydłubywanych wnętrzności nie należał do najprzyjemniejszych, ale Culler radził sobie ze wszystkim w bardzo profesjonalny sposób. Pewnymi ruchami oddzielił mięso od piór i całej reszty zbędnych rzeczy, tak, że po około pół godziny mogli nadziać kawałki na prowizoryczny ruszt i czekać aż się dopieką. Mężczyzna stanął obok ogniska i spojrzał w niebo.
- Myślę, że dziewczyny powinny już dotrzeć do wieży, za niedługo zacznie zmierzchać. Wtedy już nie będzie tak bezpiecznie.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

7 sie 2021, o 09:58

To, że nagle wszystko zaczęło iść bezproblemowo, było zaskakujące - i niepokojące, bo Dagan zdążyła się już oswoić z myślą, że co krok czekają ich kolejne przeszkody. Teraz, gdy most linowy okazał się być w całkiem niezłym stanie, że nie zarwał się pod nimi, gdy były na samym jego środku, gdy droga wzdłuż zbocza nie potraktowała ich kolejnymi drapieżnikami albo, na przykład, jakimś osuwiskiem i wreszcie - gdy wreszcie na horyzoncie pojawiła się wieża, cel ich wyprawy, Rebecca nie wiedziała co o tym myśleć. Bo przecież... No, nie mogło być tak łatwo, nie? Podporucznik czuła się tak, jakby właśnie wchodziły w najprostszą, najbardziej oczywistą pułapkę.
Zatrzymała się na granicy zarośli, nie wychodząc jeszcze na polanę.
- Nie podoba mi się, że będziemy tak odsłonięte - stwierdziła, oceniając miejsce w którym przyjdzie im pracować. Odkąd zaczęła wyrzucać z siebie więcej niż pojedyncze, zdawkowe słowa, nagle okazało się, że nie jest to takie trudne - i że czasem wręcz sprawia przyjemność. - Nie mamy chyba jednak innego wyjścia - skrzywiła się lekko. Rozprostowała plecy, chcąc trochę rozluźnić spięte ramiona. - Chodźmy. Im szybciej to załatwimy tym... No, będzie załatwione - parsknęła cicho.
Szła szybko, chcąc jak najprędzej dotrzeć do wieży i jak najszybciej zająć się robotą. Wedle słów Cullera, to nie powinno być specjalnie trudne. To znaczy, podobne manipulacje nie były może tym, czym Rebecca zajmowała się na co dzień, tym niemniej to nadal była elektronika. Powinna dać sobie z tym radę.
- Spróbujemy po mojemu - rzuciła, jakby chcąc się w ten sposób upewnić, że Iris nie przystąpi od razu do wysadzania wieży biotyką. - Pilnuj nam pleców... dobrze? - dodała z wahaniem, po raz pierwszy zdobywając się na ton bardziej proszący niż rozkazujący. Nadal była w kontaktach z radną mocno bezpośrednia, ale... uczyła się? Chyba tak. Im dłużej przebywała w towarzystwie, z którym musiała się komunikować, a nie tylko burczeć na tak lub kręcić głową na nie, z każdą chwilą radziła sobie lepiej. Nadal nie czuła się w tym wybitnie komfortowo, ale jednak - jakoś jej wychodziło. No i, wiecie, podejmowała jakieś decyzje. Sama. Nie miała teraz czasu się nad tym zastanawiać, ale potem, w kącie kajuty na Wiznie, z pewnością przeanalizuje to dziwne zjawisko.
Jeśli, oczywiście, będzie jakieś potem.
Nie chcąc tracić czasu, pochyliła się nad panelem sterującym wieży. Nim zacznie cokolwiek robić, musiała przynajmniej z grubsza się na nim poznać. Potem zaś... Cóż. Złamać kod bazowy do wyłącznika, to był pierwszy krok, nie?
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2085
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

8 sie 2021, o 19:47

Zamknęła oczy. Nie było to rozsądne, ale Iris inaczej nie potrafiła. Jeżeli miała przejść na drugą stronę linowego mostu, nie chciała patrzeć się w dół, ani też na boki. Trzymając się mocno kawałka sznurka, po którym poruszała się zgodnie z powiedzeniem, że od nitki do kłębka, jej stopa w końcu stanęła po drugiej stronie przepaści, a po drodze, nie spotkała ich żadna, niemiła niespodzianka. Jak to?
Nie do końca dowierzając, że most ten nie zerwał się w połowie przeprawy, obejrzała się przez ramię za siebie. W głowie, wciąż miała obraz konającego źrebaka, a także trawiącego przez gorączkę Matthewa. Wiele by dała, aby zostawić je po tamtej, drugiej stronie i dalej iść już z czystą głowę, ale nic z tego. Uczepiły się jej jak rzep psiego ogona, powracały w najmniej oczekiwanym, a także pożądanym momencie. Tak zwyczajnie, po złości.
- Nie zatrzymujmy się - przytaknęła Dagon, która nadawała tempo ich wędrówce. W innych okolicznościach, zapewne przystanęłaby przy co bardziej niezwykłych roślinach, aby odszukać je w podarowanych jej przez Davida przewodnikach po lokalnej florze, jak i faunie w celu zaspokojenia swojej ciekawości, ale w tym konkretnym momencie gonił ich czas. Wszystkie znaki na ziemi i - przede wszystkim - niebie zwiastowały, że lada moment zapadnie zmrok. Już dawno utwierdziła się w przekonaniu, że nie chce zobaczyć na własne oczy, czy faktycznie wypuszczane są wieczorami na żer owoce eksperymentów z rakni w roli głównej.
Kiedy w końcu dotarły na polane, pośrodku której stał ich cel, z jednej strony Iris poczuła ulgę, z drugiej wzmożony niepokój. Tak naprawdę, dopiero teraz zacznie się zabawa. Objęła spojrzeniem wieże, a także jej bezpośrednią okolice. Zauważyła dokładnie to samo, co Rebecca - wychodząc z gąszczu krzaczorów, będą odsłonięte. Trochę jak kaczki, które każdy może wziąć na muszkę i z łatwością powystrzelać. W tym wszystkim, jedyną, pocieszającą myślą był fakt, że skoro im nie działa broń, inni też nie użyją karabinu snajperskiego bądź pistoletu. Potrząsnąwszy głową, wyrzuciła z niej tym podobne, wredne myśli.
- Oczywiście. I trzymajmy się blisko. Gdyby coś poszło mocno nie tak, schowam nas za barierę, a ta dam nam chwilę, aby uciec... Gdziekolwiek - nie była dobrym taktykiem, nie w planowaniu działań militarnych.
Trzymając głowę niski, puściła się pędem za Dagon do wieży. Docelowo, chciała narobić jak najmniej hałasu, choć efekt podejrzewała bym marny. Patrzyła się pod nogi, ostatnie, na co teraz miała ochotę, to wpaść w przygotowaną na kogoś takiego, jak one pułapkę pod samym nosem wieży.
To, aby pilnować pleców Rebecki, mogła potraktować przesadnie dosadnie, ponieważ Iris niemalże przykleiła się do nich swoimi. Rozglądała się po okolicy, nerwowo zaciskając i rozluźniając pięść. Niewiele mogła pomóc kobiecie w grzebaniu w panelu kontrolnym, cała więc bohaterska sekwencja spoczywała na barkach pani podporucznik.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Xairana
Awatar użytkownika
Posty: 84
Rejestracja: 7 mar 2018, o 02:39
Miano: Xairana Leilani
Wiek: 32
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik, Płatny Morderca
Lokalizacja: -
Kredyty: 16.250
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

10 sie 2021, o 01:48

Kto by pomyślał, że Xairana, bez żadnej praktyki wcześniejszej okaże się taką dobrą łuczniczką? Przez chwilę poczuła się jak ci wojownicy sprzed setek czy tysięcy lat, dla których to była podstawowa broń. Szczególnie, że przy używaniu biotyki, nie trzeba być aż tak celnym, a pistolety i inne strzelające cuda to też trochę inna bajka, zwłaszcza, że spora część z nich ma celowniki i inne systemy pomagające w strzelaniu. Cóż, może to po prostu wrodzony talent, albo niebywałe szczęście. Może powinna pomyśleć o wstąpieniu w wolnym czasie do jakiejś grupy hobbystycznej czy coś.
Na razie jednak najważniejsze było, że to natychmiastowe zagrożenie zostało zażegnane. W odpowiedzi na jego pytanie skinęła głową, nie wiadomo było kiedy kolejny raz nadarzy się okazja by coś zjeść, nie miała więc zamiaru odrzucać takiej okazji, szczególnie, że to pierwszy w jej życiu posiłek upolowany za pomocą łuku.
Kiedy doszłi do miejsca gdzie byli wcześniej, to i Xairana wyjęła medi-żel i posmarowła nim miejsce, gdzie sięgnęły ją wcześniej pazury.
-Nigdy nie rozpalałam w ten sposób, ale skoro już posługuję się łukiem to i z tym sobie poradzę. stwierdziła, a jej poczucie, że cofa się coraz mocniej w czasie. Aż miała ochotę się rozejrzeć, czy nie nadjeżdża jakaś ciężka jazda konna, lub rydwany czy jak to się wtedy nazywało. Miała nadzieję, że nie popieprzyła całkiem historii, ale kto tam wie, ona tylko ogląda filmy od czasu do czasu.
-W porządku. Jak będzie trzeba działać to daj znak. Dobrze jakby było już po wszystkim i można było się wynieść z tego przeklętego miejsca.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

23 sie 2021, o 19:20

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

23 sie 2021, o 19:59

Samotna wieża pośrodku odsłoniętej polany rzeczywiście mogła nie napawać optymizmem. Oczywiście, fakt, że po tylu godzinach mozolnej i jakby nie patrzeć opatrzonej kilkoma morderczymi spotkaniami drodze, dotarły tutaj w jednym kawałku, mógł być jednak czymś pozytywnym. Ich szanse na wydostanie się z zapomnianej przez bogów i ludzi planety proporcjonalnie się zwiększały.
Pomimo, że do zmroku ewidentnie nie zostało zbyt wiele czasu, to przynajmniej mogły zamknąć pierwszy etap planu ułożonego w podziemnej kryjówce Davida. Wystarczyło tylko podejść do panelu i rozpocząć procedurę dezaktywacji.
Klawiatura, przed którą stanęła Becca wyglądała dość archaicznie. Mechaniczne klawisze połączone ze sobą oplecionymi wokół słupa kablami w różnych kolorach przywodziły na myśl bardziej rozbrajanie bomby aniżeli potrzebę zastosowania umiejętności technologicznych. Pani porucznik mogła zatem zakasać rękawy i dotknąć klawiszy próbując cokolwiek zdziałać.
Kiedy tylko razem z Iris podeszły do panelu a Rebecca zabrała się za proces rozkodowywania w tym samym momencie wieża wypuściła wiązkę, ale tym razem zupełnie inną. Ta zdawała się pokrywać z pozostałymi dwiema z oddalonych przekaźników. Obie kobiety oślepił jasny błysk, w uszach zapiszczało jeszcze bardziej niż zwykle i na chwilę nastała kompletna ciemność.

David i Xariana spokojnie raczyli się posiłkiem po drugiej stronie wyspy, kiedy wieża w ich pobliżu wydała z siebie dziwny dźwięk. Mężczyzna podniósł się i natychmiast upadł na ziemię jak porażony. Leilani zdążyła tylko zarejestrować, że ciało mężczyzny momentalnie zamienia się w kupkę popiołu a potem ogarnęła kobietę kompletna ciemność poprzedzona przeszywającym piskiem wdzierającym się do mózgu.


Wyświetl wiadomość pozafabularną
Cała trójka obudziła się w pomieszczeniu przypominającym jaskinię. Wewnątrz było chłodno i wilgotno. Po ścianach spływała woda, którą bardziej było słychać niż widać, ponieważ cała jaskinia była spowita ciemnością. Kiedy ich wzrok wreszcie przyzwyczaił się do panującej wokół mrocznej atmosfery kobiety mogły zauważyć, że początek jaskini jest zakratowany. Były w pułapce albo raczej czymś na kształt celi. Po drugiej stronie w cieniu stała postać. Drobna, szczupła, może trochę zgarbiona.
- Witam drogie panie w moich skromnych progach - odezwał się głos należący do tejże postaci. Był niski i mocno zachrypnięty, ale już w pierwszej chwili wyczulony słuch Iris mógł wyłapać w nim coś, na kształt nutki szaleństwa. Zaznajomiona z medycyną radna, mogła skojarzyć, że w podobny sposób mówią osoby cierpiące na schizofernię lub podobne odchylenie psychiczne. Rebecca natomiast zauważyła, że maniera w głosie przypomina jej typowego mordercę psychopatę. Narcyza o wygórowanym mniemaniu. Natomiast Xairanie idealnie pasował do wszelkiej maści maniaków - sadystów, których przecież nie raz już napotykała na swojej drodze. - Bardzo się cieszę, że zaszczyciły panie moje skromne progi. Zapraszam na kolację, a potem poznamy się bliżej.
Drzwi wkomponowane w kraty zaskrzypiały w charakterystyczny sposób i do jaskini coś weszło, albo raczej wpełzło biorąc pod uwagę dźwięki jakie towarzyszyły przemieszczaniu się stworzenia. Kobiety nie były w stanie dostrzec dokładnie co to było. Brzęknęło naczynie postawione w sporej odległości od nich i stworzenie odwróciło się wychodząc, po czym drzwi zaskrzypiały ponownie.
- Ach, gdzie moje maniery - odezwał się ponownie głos. - Nazywam się doktor Peter Vangerberg, a to mój mały raj, którego teraz będziecie częścią. Mam nadzieję, że wypoczynek wam się spodoba.
Zaśmiał się nerwowo i chrypliwie, po czym odkaszlnął paskudnie na koniec. Odwrócił się i już miał znikąć w mroku wewnątrz korytarza kiedy jeszcze odwrócił się przez ramię:
- A, byłbym zapomniał. Kiedy tylko stąd odejdę pomieszczenie zacznie wypełniać się śmiercionośnym gazem na tacy macie trujące grzyby, jeśli zjecie całość to malutkie więzienie stanie przed wami otworem. Jeśli przeżyjecie, dalej czekają na was kolejne przygody! Powodzenia.
Kiedy kroki mężczyzny ucichły na miejsce krat zaczęła nasuwać się pionowa, szczelna ściana. Gdy tylko dotknęła sklepienia zgodnie ze słowami mężczyzny do komory zaczął wpompowywać się gaz. Początkowo tylko okrutnie śmierdzał, jednak już po kilku sekundach zaczął paskudnie szczypać w oczy i drapać w gardło.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

26 sie 2021, o 17:13

W najśmielszych snach nie wyobrażała sobie, że wszystko skończy się... tak. Ta, czyli w sposób, którego nie umiała nawet wyrazić słowami. Powoli ewoluująca zdolność prowadzenia konwersacji jakby roztrzaskała się w drobny mak, a wszystkie dotychczasowe postępy utonęły w najpierw zaskoczeniu, potem złości, wreszcie - przerażeniu.
Oczywiście, że Rebecca się bała. Mogła być oficerem - i co z tego? To nic nie zmieniało.
To było jak jakiś chory sen. Dokładnie tak to odbierała. Mózg przez kilka dłuższych chwil wypierał wszystko, co się działo. Wszystkie bodźce spychane były na dalszy plan, uparcie traktowane jako nierealne. Niemożliwe przecież, żeby to wszystko było prawdą. Żeby zostały... porwane? Uwięzione? Zamknięte w jakimś cholernym laboratorium doświadczalnym? Nie, to absolutnie nie mogło być prawdą. Takie rzeczy się przecież nie działy.
A jednak im więcej słyszała, tym trudniej było jej podważać to, co się działo. Oczywiście, to nadal brzmiało nierealnie, zupełnie niewiarygodnie. Mężczyzna - Peter Vangerberg - brzmiał jak typowy psychopata z tanich filmów grozy, typ o przerośniętym ego i z chorymi ambicjami. Miejsce, w którym się znalazły, też idealnie pasowały do podobnie kiczowatej produkcji - odpowiednio wilgotne, odpowiednio ciemne, nawet kraty skrzypiały odpowiednio. Wszystko, na co spojrzeć, wyglądało jak doskonale przemyślana instalacja, tyleż samo paskudna co nieprawdziwa. Tak się wydawało. A jednak... Słowa płynęły i nic się nie zmieniało. Obrazy nie chciały się rozwiać, rozmyć się i pozostawić po sobie jedynie ból głowy. Wciąż tu były.
I wciąż było tak cholernie źle.
Gdy mężczyzna odszedł, a powietrze zaczęło wypełniać się gazem, Rebecca czuła jak z nerwów sztywnieją jej mięśnie. Bała się tak bardzo, że żołądek skręcał jej się w bolesnych spazmach, grożąc wymiotami. Mimo to... Instynkt. Chyba tylko to trzymało ją na nogach. Potrzeba, by walczyć tak długo, aż znajdzie drogę wyjścia. Drogę ucieczki. Była gotowa wyszarpać sobie wyjście choćby pazurami.
- Biotyka - rzuciła krótko, patrząc na Iris. Nie do końca wiedziała, jakie umiejętności posiada Xairana, o zdolnościach Fel trochę już jednak wiedziała. Już je widziała, naturalne więc, że to właśnie do niej zwróciła się w pierwszej kolejności. - Możesz nas odgrodzić? Stworzyć bańkę, przez którą gaz się nie przedostanie? - Wydawało jej się, że coś podobnego jest możliwe, nie była jednak pewna. Iris musiała jednak wiedzieć. Musiała wiedzieć, na co ją stać i...
- Sprawdźcie czy wszystko macie - rzuciła jeszcze krótko, przerywając bieg myśli w połowie. Sama odruchowo obmacała się, sprawdzając, czy ma nóż, omni-klucz, manierkę - cokolwiek. Musiała wiedzieć, na czym stoją. Co mają, a co im zabrali. - I starajcie się nie oddychać - warknęła ostrzej niż zamierzała, krzywiąc się w gorzkim uśmiechu. Przemawiały przez nią nerwy. Nerwy, które cholernie trudno było trzymać na wodzy.
Wspomnianych przez mężczyznę grzybów, oczywiście, nie zamierzała jeść. Nie ma mowy.
Starając się oddychać jak najpłycej, podeszła do drzwi na szybkie oględziny. Nie miały czasu, gdy więc Iris mogła próbować, co jest w stanie dla nich zrobić swoją biotyką, Rebecca nie zamierzała czekać. W duchu licząc na to, że Fel zapewni im choćby tymczasową, bezpieczną bańkę, sama pochyliła się nad zamkiem krat. Może mogłyby wysadzić przejście biotyką, u podporucznik to był jednak odruch - najpierw pomyśleć o tym, co sama mogłaby zrobić, a dopiero potem wpaść na to, że może są szybsze, prostsze rozwiązania niż gmeranie w zamku.
Nagle drgnęła i wyprostowała się.
- Gdzie jest Culler? - spytała, mrużąc oczy.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Xairana
Awatar użytkownika
Posty: 84
Rejestracja: 7 mar 2018, o 02:39
Miano: Xairana Leilani
Wiek: 32
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik, Płatny Morderca
Lokalizacja: -
Kredyty: 16.250
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

28 sie 2021, o 20:16

Przez chwilę zrobiło się nawet przyjemnie. Xairana właśnie przeżuwała mięso z ptaka, to chyba był ptak w końcu prawda?, upieczonego na własnoręcznie rozpalonym ogniu, tak jak w reality show, gdzieś w dziczy, albo ludzie tysiące lat temu. Prawie była z siebie dumna. Tylko po to by w następnej chwili, poczuć przeszywający ból w czaszce, pochodzący z tego przeraźliwego dźwięku i by zobaczyć jak David, w jednej chwili zamienia się po prostu w kupkę popiołu i by przez jej głowę przeszła myśl, że zaraz sama skończy tak samo, tuż przed utratą przytomności.
Jakież było jej zaskoczenie kiedy się de facto obudziła, fakt, że w jakiejś cuchnącej i wilgotnej jaskini, ale zawsze to był jakiś postęp. Zamiast strachu poczuła więc ulgę, że jeszcze żyje, a więc na ten moment nie wszystko było stracone. Przeżyłą lądowanie na tej planecie, jadła ptaka mówiącego ludzkim głosem, na pewno się nie złamie teraz w tej jaskini.
Oczywiście musiał się im trafić jakiś sadystyczny psychol warty dwa kredyty z przerośniętym do granic możliwości ego, sądząc po przemowie, którą właśnie im prezentował, który uważa, za przełomowe badania naukowe przyszywanie odciętej dłoni do czoła i tym podobne atrakcje.
Właśnie atrakcje. Grzybki, albo gaz. Żadna nie brzmiała nad wyraz zachęcajaco. Dagan dobrze mówiła. Skoro Iris ma biotyczne możliwości by ich ochronić, albo chociaż spowolnić działanie gazu, to Xairana powinna pomyśleć o bardziej ofensywnym działaniu. Najpierw sprawdziła czy ze sobą wszystko co powinna, potem powiedziała:
-David zamienił się w...popiół i to na moich oczach. Niezbyt przyjemny widok. odparła starając się nie wizualizować sobie tej sceny po raz kolejny. Teraz był czas na działanie.
-Powinnyśmy chyba ruszyć nasze seksowne tyłki stąd. Xairana zaczęła podchodzić tak daleko jak mogła, aż do miejsca, gdzie nie zatrzymałaby ich ściana, ta która pojawiła się nagle i niespodziewanie. To właśnie na niej użyła swojej biotycznej mocy, starając się ją rozbić.
Ostatnio zmieniony 30 sie 2021, o 13:20 przez Xairana, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazek
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2085
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

29 sie 2021, o 07:48

Świadomość wracała po woli. Jakby nie do końca chciała, woląc pozostać gdzieś na granicy jawy i snu, gdzie iluzja, że jest bezpieczna, tworzyła kokon ciasno oplatający jej ciało.
W jednej chwili, wszystko wydawało się możliwe. Fakt, że dotarły do wieży, weszły do jej środka, a Dagon zaczęła rozbrajać zabezpieczenia na jakimś archaicznym panelu dostępu prowokował myśl, że może są bliżej wydostania się stąd niż dalej. Tylko po to, aby w ułamku kolejnej sekundy, ta pewność siebie runęła, gdy impuls ogłuszył je zanim zdążyły w ogóle sobie zdać z tego sprawę.
Otworzywszy oczy, nie do końca wiedziała, gdzie jest. Rozglądała się po wilgotnym pomieszczeniu najprawdopodobniej wydrążonym w jakiejś skale, czując tępy, pulsujący ból z tyłu głowy. Upadając, jak rzucony na wietrze liść, musiała o coś uderzyć, albo odezwały się kontuzja z dnia wczorajszego. Podniosła się powoli, trzymając się myśli o Matthewie i pozostałych, jak ostatniej deski ratunku. Świat dookoła niej wydawał się wirować w jakimś pozbawionym taktu walcu, dostrzegła obok siebie Rebbecę, a także najemniczkę, z kolei po drugiej stronie postać, która sama się przedstawiła wyprzedzając jej nic nie rozumiejące myśli.
Przyglądała się mężczyźnie, ale jego słowa wydawały się do niej nie docierać. Jakby świadomość, wypierała je z marszu święcie przekonana, że tyle wystarczy, aby ochronić ją przed atrakcjami, które były im przedstawiane.
Gdy profesor odszedł, zapowiadając ucztę dla chorych zmysłów, Iris potrząsnęła głową. Nie godziła się na rozbicie na jakiejś zapomnianej przez cywilizację planecie, na utknięcie w obcym ekosystemie z drapieżną florą i fauną, a już na pewno nie wyrażały zgody na stanie się obiektem eksperymentów szaleńca!
Głos Pani Podporucznik otrzeźwił ją nieco, wyrywając z objęć własnych, krzykliwych myśli. Wiadomość o losach Davida była kolejnym, trzeźwiącym ciosem, bo choć mężczyzna budził w niej ambiwalentne myśli... Nie życzyła mu źle. Zasługiwał na lepszy koniec.
Spłyciła oddech, a nos przysłoniła szalem, który nonszalancko przerzuciła przez szyje, gdy porankiem wychodziły z kryjówki mężczyzny, ponieważ dzień był o tej godzinie rześki. Wiedziała, że mogła uformować ze swojej biotyki szczelną bańkę, która obejmie siebie, a także pozostałe dwie kobiety, stanęła więc pośrodku, aby nie musiała rozciągać bariery i nadwyrężać sił, jakich będzie potrzebować, aby utrzymać ją do wyłączenie źródła zakażenia. Była zdeterminowana, a instynkt oraz adrenalina dodawały jej sił.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

30 sie 2021, o 20:45

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

31 sie 2021, o 09:49

Trzeba było przyznać, że ich sytuacja była, delikatnie rzecz ujmując, kłopotliwa. Musiały wymyśleć coś i to bardzo szybko, aby wydostać się z tego dramatycznego położenia. Do wyboru była śmierć w wyniku trującego gazu albo zjedzenie niezbyt zachęcających grzybów. Jakie by nie były plany Vangerberga to definitywnie wszystko co świętej pamięci Culler im opowiadał przynajmniej w części się sprawdziło. Brakowało jedynie zdegenerowanych mutantów, które teraz z krwiożerczym rykiem rzuciłyby się w ich stronę.
Ale nie, poza wyraźnie słyszalnym syczeniem wtłaczanego do pomieszczenia gazu wokół panowała cisza.
Szybkie sprawdzenie ekwipunku rozwiało też wszystkie wątpliwości, bo albo szalony doktor był kompletnie głupi albo był pewien swojej sytuacji, gdyż wszystko co kobiety zabrały ze sobą z kryjówki Cullera zostało przy nich. Ba! Broń nawet została ułożona na zgrabnej kupce obok nich. Nasuwało się zatem jeszcze jedno pytanie na myśl, czy aby ten ruch nie jest częścią gry profesora.
Zgodnie z planem Rebeki Iris zebrała w sobie wszystkie siły jakie jej pozostały i zdołała postawić biotyczną bańkę otaczającą całą trójkę. Mało tego, dzięki swoim umiejętnością zrobiła to w taki sposób, że wypchnęła z jej wnętrza trujące opary sprawiając, że w środku zostało jedynie czyste powietrze. Trzeba było jednak pamiętać, że tego nie wystarczy na zbyt długi czas. Musiały działać i to natychmiast.
Xairana podeszła otoczona bańką do ściany, która teraz odgradzała je od wyjścia, w pełnym skupieniu zebrała biotyczną moc i cisnęła w kierunku przeszkody. Zadudniło kiedy pocisk uderzył w ścianę, z sufitu posypały się kamienie, a wszystko dookoła zadrżało.
I to było wszystko. Ściana pękła w jednym miejscu, ale nie ustąpiła. Pomimo oczekiwania i chwili napięcia sytuacja się nie zmieniła. Trzeba było jednak docenić fakt, że nic złego również się nie wydarzyło. Dookoła ponownie zapadła cisza.
Iris trzymała się dzielnie, jednak czy to ze względu na stres czy może przez ogólne zmęczenie organizmu przebywaniem na obcej planecie bariera, którą ich otaczała, zaczęła powolutku i delikatnie się kurczyć. Miały jeszcze sporą ilość czasu, ale ciężko było stwierdzić jak długo Radna utrzyma bańkę zanim cała trójka wykombinuje jak się wydostać.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2085
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

2 wrz 2021, o 16:31

Oddychała ciężko. Wciąż wiele z tego, co miało miejsce, zwyczajnie do niej nie docierało, ale instynkt, a także pragnienie, aby wyrwać się stąd oraz przestać być zabawką w rękach jakiegoś szaleńcza był zwyczajnie silniejszy.
Skupiwszy się, z powodzeniem objęła siebie oraz dwie pozostałe kobiety szczelną, biotyczną bańką. Dało im to czas, którego tak bardzo potrzebowały. Na jak długo? Nie miała najmniejszego pojęcia. Była po całodziennym marszu, wybudzona z nieprzytomności. Odsuwała od siebie, a także zduszała w zalążku te myśli, które nakazywały jej tu i teraz sprawdzić, co właściwie się z nimi działo, gdy ciemność otuliła je do snu, nie mniej, te paranoiczne zrywy zmuszone były poczekać, aż chociaż znajdą się we względnie bezpiecznym miejscu.
Przyzwyczajone do ciemności oczy, rejestrowały więcej szczegółów, kiedy rozglądała się dookoła siebie.
- Czy to nasze rzeczy? - dostrzegłszy w kącie kupę sprzętu, z którego ich ograbiono, zwróciła się do Rebecki, a także Xairany. Może i była to podpucha, aczkolwiek pewniej się czuła, gdy mogła iść dalej ze spluwą w ręku, a także kawałkiem ostrego narzędzia. Niejaki profesor, sprawiał wrażenie niezwykle pewnego siebie. Z przyjemnością zobaczy, jak jego duma pęka, a uśmieszek zostaje zmyty z parszywej gęby.
Wzięła to, co się nadawało, nie wybrzydzając z ekwipunku, z którego usypano kopiec. Jeżeli wśród rzeczy znalazło się coś, co należało do Davida... Po chwili wahania także zabrała to coś ze sobą. Przede wszystkim broń. W dalszej kolejności sentymentalne dodatki.
Wyprostowała się, czując, jak jej skronie nieprzyjemnie pulsują. Utrzymywanie bariery było męczące, zagryzała zęby, ale i tak powierzchnia kurczyła się. Przybliżywszy się do Rebecki, spojrzała na ścianę i wyrwę pośrodku. Szczelina była drobna, a jednak budziła nadzieję, że ścianę uda się zburzyć, a ta runie jak domek z kart i odsłoni przed nimi przejście przy odrobinie szczęścia niemalże prosto do samego wyjścia,
Lub chociaż miejsca, skąd będą mogły zakończyć tę farse.
- Spróbujmy jeszcze raz. Razem - Xariana mogła wypuścić ładunek biotyczny, a one popchnąć to, co nadpęknie. Nie uśmiechało się jej biec dalej w nieznany labirynt. Byłoby to jednoznaczne z przyjęciem wyzwania rzuconego im przez gospodarza, wejście w jego irracjonalną grę rodem z vidu, którego musiała kiedyś oglądać. Iris była fanką starych filmów sprzed ery. Długimi godzinami mogła oglądać projekcje światowych tytułów przeniesionych w celu zachowania dla historii na vidy. Coś jej świtało, motyw szaleńcza, który rozgrywa życiem swoich ofiar jakby to było nic więcej, niż partia szachów, wydawał się jej znajomy, choć pozbawiony na ten moment szczegółów. Ciężko było jej łapać mankamenty, gdy czas dosłownie przelatywał przez ich palce.
- Nie wytrzymam długo. Kiedy będzie krytycznie... Po prostu biegnijmy. Wydaje mu się, że przygotował dla nas prawdziwe show, pokażmy mu, że się myli, a z nami nie warto pogrywać - uprzedziła ich, spinając każdy mięsień.
Wóz albo przewóz. Jeżeli teraz się podda, już stąd nie wyjdzie.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

7 wrz 2021, o 11:50

Wszystko szło nie tak. Wprawdzie fakt, że wszystkie ich rzeczy zostały tutaj, z nimi, był jakimś promykiem nadziei, jednak... Nadal nic nie działało, nie? Broń, omni-klucze, tarcze - dobrze, że mieli to wszystko, ale teraz niewiele mogli z tym zrobić. Mogli skorzystać ze zdobycznego noża, ale co mieli z nim zrobić przeciwko tym wszystkim potworom i szaleńcowi? Pomachać im przed nosem w ramach groźby? Choć więc zebrała wszystko, co jej, Dagan nie czuła się tym jakoś specjalnie podbudowana. Nadal były w dupie.
Na słowa Xairany o losie Davida Rebecca spoglądała na kobietę przez chwilę, nic nie mówiąc. Potem potrząsnęła głową i cofnęła się, dając najemniczce lepszy dostęp do ściany. Dagan nie była specjalnie emocjonalna i nawet, jeśli śmierć Cullera - szczególnie tak paskudna - w jakikolwiek sposób ją poruszyła, nie było tego po niej widać. Niewykluczone że potem, gdy znajdą się już w jakimś bezpiecznym miejscu, podporucznik wyrzyga wnętrzności poddając się gromadzonemu teraz lękowi i nerwom, teraz jednak miały co robić.
Oczywiście, nie chodziło o jedzenie grzybów.
- Spróbujcie jeszcze raz - zgodziła się z Iris, gdy wysiłki Xairany poskutkowały powstaniem szpary, zbyt małej jednak by można było uznać ją za wystarczające wyjście. Na zastrzeżenie radnej, że gwarantująca im swobodę oddychania bariera nie wytrzyma zbyt długo, podporucznik skrzywiła się przelotnie. - Szybko spróbujcie jeszcze raz - powtórzyła, z przekąsem kładąc nacisk na to, co wszystkie wiedziały. Nie miały czasu.
Czekając na efekty poczynań biotyczek, znów spojrzała na nieszczęsne grzyby. Teoretycznie, jeśli wierzyć szaleńcowi, zjedzenie ich byłoby przepustką... No, gdzieś dalej. Nie do wolności, to jasne, ale przynajmniej gdzieś poza to pomieszczenie. Jasnym było, że żadna z nich nie chciała się truć, nie z własnej woli, ale...
- Iris - rzuciła w pewnej chwili, by zwrócić na siebie uwagę pani doktor. - Jak szybko trzeba by wypluć to dziadostwo, żeby nie ryzykować zatrucia? - spytała ni stąd, ni zowąd. Po chwili podniosła wzrok na kobiety i odetchnęła cicho, potem nieco jaśniej tłumacząc, co miała na myśli:
- Mogłybyśmy udać. że je jemy. Przez krótką chwilę, tak, żeby wyjście się odblokowało. Potem zawsze można wymusić wymioty i... - Potrząsnęła głową. Nie miała pojęcia, czy to ma sens. Co więcej, nie była pewna, czy ich oprawca ich teraz nie obserwuje - i czy nie słyszy wszystkiego, co mówiła. Wprawdzie, gdyby miał na nie podgląd, dziwnym byłoby że dotąd nikogo jeszcze na nie nie nasłał, tym niemniej nie mogły mieć pewności. Rebece było chyba jednak wszystko jedno. II tak mogą zaraz umrzeć, nie? Gdy Iris zabraknie sił na podtrzymywanie bariery, będzie po nich. Niewiele miały do stracenia.
Zamyślona - nie mając nic więcej do roboty jak tylko czekać na efekty wyważania ścian - Dagan sięgnęła po grzyba, obracając go w dłoni i oglądając.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Xairana
Awatar użytkownika
Posty: 84
Rejestracja: 7 mar 2018, o 02:39
Miano: Xairana Leilani
Wiek: 32
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik, Płatny Morderca
Lokalizacja: -
Kredyty: 16.250
Medals:

Re: [Droga Mleczna -> Mgławica Żmii] TrES 1478

8 wrz 2021, o 23:48

Xairana na pewno nie miała zamiaru się poddawać ani załamywać w tej chwili. Byłaby po prostu nieprzydatnym ciężarem, a teraz była jedną trzecią tego zespołu i nie mogła pozwolić by ten psychol za trzy kredyty wygrał i zmusił je do gry w jego grę i według jego pieprzonych zasad. Na pewno znalezienie się tutaj nie świadczyło o tym, że sobie dobrze radzą w realizacji planu. Planu, który nie wiadomo czy wypali, ale dopóki są żywe zawsze jest szansa. Oczywiście to dobrze, ze został im ten sprzęt, jak zwykle egocentryczny psychopata jest zbyt pewny siebie. Wybrała ze stosu wszystkie swoje rzeczy i powkładała je na swoje miejsce.
A śmierć Davida? Cóż była dosyć niespodziewana, stąd pewnie zrobiła większe wrażenie, jednak najważniejsze co Xairana z niej wyciągnęła to, że trzeba uważać zdecydowanie na te ogłuszające dźwięki i, że na pewno nie skończyć w ten sam sposób co on jako kupa popiołu. Ludzie umierali codziennie, to nie pierwsza misja, gdzie zginęli też jej towarzysze, nie było się nad czym rozwodzić. Zdecydowanie nie był to też dobry czas, Xairana skupiła się na konkretnym działaniu, a nie na rozmyślaniu.
-Jak się nie uda to biegniemy. Obawiam się, że jeżeli nie wywołamy wymiotów w odpowiednim momencie i tak samo mocnych u każdej z nas po zjedzeniu, to jedna, albo nawet dwie z nas będą co najmniej spowalniać resztę.
Pierwsze efekty jej biotycznego ataku ni były takie jak zakładała, lecz z drugiej strony dawały nadzieję, że kolejne uderzenie może przynieść dużo lepsze skutki. Wiedziała, że Iris sama nie utrzyma ich zbyt długo i trzeba się śpieszyć, niestety nie mogła pomóc jej przy tarczy. Jednak nie tracąc czasu na zbędne rozmowy jedynie skinęla głową i tym razem ukłądając się razem z Iris wyrzuciła z siebie kolejne bioniczne uderzenie na ścianę, celując tam gdzie ściana już pękła.
ObrazekObrazek

Wróć do „Galaktyka”