W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

[Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

24 kwie 2022, o 20:59

Oddychaj. Nie daj się emocjom, napięciu. Oddychaj.
Raz... dwa... trzy...
Oddech.

Presja. Czas płynący nieubłaganie, ziarna piasku w śmiertelnej klepsydrze. Mógł to rozegrać lepiej, optymalniej, nie tracić cennych minut. Pomysły, taktyki przychodziły mu do głowy po czasie, pozostawiając suboptymalny scenariusz do realizacji. Bałagan operacyjny, tak to w myślach nazywał. Mógł to załatwić czyściej, sprawniej.
No nic, figury już stały w konkretnym ustawieniu na planszy.
Obserwował jej twarz, słuchał jej słów, gdy migające obrazy rzucały światło na jego przyciemniony wizjer hełmu, łapał emocje, jakie się u niej pojawiały. I gdy tak stał, spoglądając na paletę determinacji, złości, smutku, żalu, przestrachu i winy on sam nagle poczuł się... pusty. Jak wrak potężnego okrętu spoczywającego na piasku dawno wyschniętego morza Aralskiego. Przez moment miał wrażenie, jakby był samym pancerzem, ceramicznymi kompozytami i układami półprzewodników... pusty w środku. Słowa profesora, oskarżenia i tłumaczenia doktor rezonowały tylko echem w czarnej pustce, bowiem nie stał przed nimi teraz człowiek, nie prawdziwie. Bo choć batarianie ranili jego ciało, choć pod splotami syntetycznych włókiem istniała skóra, mięso, kości i krew, Viktor Karajev zdawał się nie istnieć.

Ten, któego nie było ujrzał, jak Beatrix przymknęła na chwilę oczy.
Skoczył, jak drapieżny kot skulony przed susem na swą ofiarę. Wybił się dynamicznie, w bok, zasłaniając ciałem profesora Hanzo. Wiedział, że mimo ran, on może przyjąć na siebie pocisk. Nawet gdyby nie przeżył tego, dokonał już kalkulacji. Ocenił koszt swego sprzętu, szkolenia starszego sierżanta Przymierza. Policzył też szacunkowo wykształcenie profesora nauk technicznych, nawet nie próbując dodawać do tego kwoty jego osiągnięć i wynalazków. Różnica mówiła sama za siebie. Uczciwa wymiana.
Wypalił jeszcze w locie. Wstrząs odrzutu przeszedł przez jego ciało, wyrzucając z adepta drobiny śrutu. To będzie brzydko wyglądało na nie takiej szkaradnej przecież pani doktor. Za chwilę Viktor poczuje drugi wstrząs, gdy kula uderzy o jego tarcze, być może nawet je przebije.
Huk, potem drugi. Przeraźliwy wrzask kobiety.
Spodziewane uderzenie jednak nie nadeszło.
- Skax...- rzucił tylko niepewnie, widząc jaśniejącą sondę technika. Nie spodziewał się tego, jakoś nie podejrzewał, że skoczek położy gardę na królowej, nie dopuszczając do utraty wieży.
Król był bezpieczny. Roszada się udała.
- Dobra robota- dodał po chwili, stając pewniej na nogach. Odzyskiwał pewność w głosie.
Przyjrzał się swemu dziełu, paskudnie rozszarpanej nodze, na widok której szanujący się chirurg nie mógłby się powstrzymać przed amputacją. Rozerwane tkanki, rosnąca kałuża krwi. I ten wrzask pani doktor, niepowstrzymane żadną kontrolą atawistyczne wycie, jakże dobrze znane Karajevowi. Podszedł no niej spokojnie, przyciskając butem pistolet Cloutier, potem podnosząc go i umieszczając go na magnetycznym przyczepie. Popatrzył znów na leżącą.
- W imieniu Przymierza jest pani aresztowana za zdradę stanu, kolaborację z wrogiem oraz ujawnienie tajemnicy wojskowej..
Oficjalny ton zabrzmiał groteskowo, było bowiem jasne, że zwijająca się z bólu ranna nie zanotuje słów, tym bardziej nie odpowie na nie. Sierżant jednak był niewzruszony tym faktem.
Zdecydował się na szybkie przeszukanie. Nie chciał mieć kolejnej jebanej niespodzianki. Mogła mieć też komunikator. Ostatecznie zabrał wszystko co uznał za przydatne lub podejrzane.
- Skax, prośba. Nie mam już medi żelu, a tę tu- szturchnął Beatrix lekko butem- Bierzemy żywcem. Musi stanąć przed sądem no i wyśpiewać wszystko na przesłuchaniu. Nie możemy sobie pozwolić na szybkie zakończenie sprawy.
Skończył przeszukiwać.
- Ma przeżyć, a nie zatańczyć foxtrota. Potem ją skrępuj, ja muszę wrócić do kopiowania. Zdaje się, że tam pośród okablowania widzę trytytki. Nadadzą się.- dodał, siadając z powrotem na fotelu i podpiął się kablem- A teraz profesorze, weźmy się jeszcze raz za kopiowanie danych. Mam nadzieję, że tym razem bez zbędnych interrupcji.
Dane znów zaczęły płynąć. Karajev wiedział, że goni ich czas, lecz nagle, gdy zasiadł wygodnie w fotelu poczuł, że nic z tym nie może zrobić. Był zmęczony, ale czuł, że zbliża się do finiszu. Odetchnął.
Nagle odezwało się radio. Z początku bezkształtny szum, trzaski, wreszcie formujące się w ledwo zrozumiałe słowa. Striker nadawał. Połączenie było słabej jakości, zapewne przez gruby strop dzielący poziomy B i C, ale w końcu wyłowił treść przekazu.
- Zrozumiałem Striker. Kopiowanie danych, czas operacyjny jedenaście minut. Czy cywile są bezpieczni?
Wyglądało na to, że drużyna Alfa wykonała zadanie. Czy jednak Charles wysłał resztę ekipy na Chennai, samemu zabezpieczając odwrót Bety? Jeśli tak, to był mu wdzięczny. Przypuszczał, że sam będzie musiał się tym zająć. Było to... fortunne, że operator był zapobiegliwy.
Miał ochotę zapalić, ale postanowił nie rozszczelniać systemów pancerza. Nie chciał też pokazywać reszcie jak bardzo jest poobijany. Choć nie ulegało wątpliwości, że był ranny, zawsze pozytywnym dla morale drużyny bylo pokazanie, że dowódca rzyma się na nogach, jest spokojny i panuje nad sytuacją. Viktor nie miał zamiaru czynić tutaj odstępstw.
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 257
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

25 kwie 2022, o 09:28

Czas spowolnił. Palce zareagowały natychmiast i tym razem sonda została wywołana skutecznie. Do zbyt wielu śmierci już doszło, zbyt wielu zakładników nie był w stanie ochronić. Nie lubił tego, gdy ktoś na jego oczach umiera. Bez różnicy czy to bliska mu osoba, ktoś z Flotylli, przypadkowy cywil czy nawet wróg. Czasami musiał zadawać śmiertelne ciosy. Taka praca. Czym innym jednak jest strzelać do kogoś, kto na to zasługuje, a czym innym stać bezczynnie z myślą, że odrobina umiejętności więcej i byłby w stanie ich uratować. Sygnał, który otrzymał z sondy oznaczał jednak, że ta nie tylko pojawiła się w dobrym miejscu, ale i dobrym czasie, przyjmując na siebie część strzałów. Zanim zdążył zrobić cokolwiek więcej, Karajev już wydawał mu rozkaz. Uprzednio puszczając bardzo oficjalną wiązankę pani zdrajczyni.

-Kilka się znajdzie. Profesorze Hanso, potrzebuje pan pomocy?- Ponownie wrócił do rzeczywistości po tej bardzo szybkie, a jednak bardzo krótkiej akcji. Natychmiastowo sięgnął po swoje zapasy medi-żeli. Jeden natychmiast wcisnął w ręce sierżantowi, a z drugim natychmiast podszedł do Beatrix, aby zająć się jej ranami. Odległość z której dostała powaliłaby nawet rosłego osobnika, a co dopiero kogoś o posturze ludzkiej kobiety czy Quarianina. Wiedział, czego się spodziewać. Leczył już kilku swoich za czasów studiów. Niby to były tylko zajęcia poboczne, niezwiązane z ich tokiem programowym, ale jednak ich prowadzący zawsze im powtarzał, że przyjdzie taki moment, że będą musieli łatać coś więcej niż okablowanie od terminala. Jak widać, miał rację. Teraz trzeba tylko było przekuć dawno nabytą wiedzę w praktykę. Czy odpowiednio zapamiętał jak się używa medi-żelu? Czy będzie w stanie zatamować krwawienie? Czy uda mu się, jak to określił Karajev, "nie pozwolić zatańczyć foxtrota"? Miał nadzieję, że mu wyjdzie, cokolwiek to miało znaczyć. Ludzkie tekściki i formułki chyba na długo pozostaną jeszcze poza jego sferą rozumienia. Zajęcie się ranami to jednak nie wszystko, trzeba też ją było skrępować. Na całe szczęście ponownie z pomocą przyszedł dowódca. Opaski zaciskowe, nazywane dla utrudnienia trytytkami, świetnie nadawały się do ograniczenia mobilności rąk. Związane z tyłu, za plecami, pozwalały mieć kontrolę nad pojmaną osobą. Nawet ktoś taki mały jak Skax mógł bez problemu wtedy mieć pod kontrolą nawet lekko większą od siebie osobę.
ObrazekObrazek
Fulvinia Adratus
Awatar użytkownika
Posty: 119
Rejestracja: 16 wrz 2018, o 22:04
Miano: Fulvinia Adratus
Wiek: 24
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turian
Zawód: Żołnierz
Lokalizacja: statek
Kredyty: 10.800
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

25 kwie 2022, o 13:58

Cywile, jak trochę się tego niestety obawiała, nie byli wybitnie zorganizowali i szybko zmienili się w hałaśliwą, chaotyczną hałastrę, która zaczęła gdakać jak najęta. W Hierarchii pewnie szansa na takie zachowanie byłaby znacznie mniejsza - koniec końców obowiązek służby wojskowej sprawnie wtłaczał pewne nawyki i dyscyplinę każdemu niemal z jej rasy - ale nie mogła teraz winić nikogo, tylko spróbować ogarnąć sytuację nieco lepiej.

- No dobra, coś poradzę zaraz. - mruknęła do Strikera przez komunikator, chociaż słysząc plan zakładający chyba sprowokowanie okrętu Batarian do podlecenia bliżej a następnie wysadzenia go wraz ze stacją... cóż, ambitny. I nawet wydawał się mieć pewne szanse powodzenia, o ile się szybko ogarną.

- CISZA! - podniosła głos, starając się uciszyć faktycznie grupę cywilów, a gdyby krzyk nie podziałał, strzelając pojedynczym strzałem w powietrze - tak by oczywiście nie uszkodzić niczego, co mogłoby spaść na jedną z osób. - POZBYLIŚMY SIĘ OBECNIE WSZYSTKICH NAZIEMNYCH SIŁ WROGA, ALE W NASZĄ STRONĘ ZMIERZAJĄ ICH POSIŁKI, MUSIMY ZATEM SZYBKO SIĘ EWAKUOWAĆ. Ty, ty i ty. - wybrała szybko trzy osoby wyglądające na najbardziej opanowane i budzące respekt reszty. - Pilnujecie wejścia do okrętu i od tej pory dbacie o porządek i spokój. Kto z obecnych jest inżynierem, mechanikiem albo kimś podobnym? - popatrzyła szybko na zgromadzonych i porównała z listą, w razie czego wybierając sama stosowny zespół. - Macie za zadanie wymontować wszystkie siedziska z promu i skrzynie z jakimkolwiek towarem, potrzebujemy odciążyć tę jednostkę. Reszta - spojrzała po pozostałych, szukając w głowie pomysłów na jakieś zadanie dla nich, tak aby mieli czym zająć ręce. - Uprzątnijcie ciała tych sukinsynów oraz wszelkie zbędne rzeczy z bezpośredniej odległości od promu, by nie przeszkadzały podczas odlotu. Ja sprawdzę stan techniczny promu i kokpit. Jestem pilotem i muszę się upewnić, że jego systemy są w pełni sprawne. I CO NAJWAŻNIEJSZE - NIE ODDALACIE SIĘ STĄD, NIE WRACACIE PO NIC DO ŚRODKA. NIE MA NA TO CZASU. Zrozumiano? No, to do pracy, raz, raz, raz! - pogoniła wszystkich, a kiedy widziała, że się już ogarnęli - sama ruszyła w stronę okrętu, kierując się do kokpitu, po drodze w razie czego każąc jednemu z trójki "nadzorców" przekazać instrukcje osobom już na pokładzie.

Na miejscu usiadła obok Ishy, która pewnie teraz próbowała odpowiedzieć jakoś na komunikat wysyłany przez okręt. Możliwe, że będą musieli zamiast komunikacji radiowej użyć tekstu i zasymulować problemy z odbiornikiem, żeby przekonać ich, że wszystko jest w porządku i musza podlecieć bliżej, aby wydobyć prototyp ze stacji. W razie czego pomogła Asari z ogarnięciem odpowiednich przycisków na desce rozdzielczej, szybko uruchamiając co trzeba.
ObrazekObrazek
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 281
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

26 kwie 2022, o 00:37

Wieżyczka ich zignorowała - idealnie! Plan z IFF okazał się być nieco sensowniejszy, niż by się spodziewała. Striker najwidoczniej znał się na rzeczy nawet w takich bardziej niszowych, "cwanych" kwestiach. Rozstrzelali bez problemu Batarian w zasugerowanej przez nią kolejności, po czym wparowali na pokład statku. Charles wydał szybki rozkaz, a ta wkroczyła głębiej w statek, mijając przy tym kilku zakładników. Szybko wskazała im, by dołączyli do Fulvinii, która postanowiła zająć się organizacją tej zgrai, kiedy ona zaś ruszyła już bezpośrednio do kokpitu, z którego słyszała batariański głos. Przez chwilkę spodziewała sie przeciwnika, ale bardzo szybko zorientowała się, że to po prostu radio. Oczywiście mikrofon był wyciszony (miała nadzieję), więc aktywowała oddziałowy komunikator i odezwała się do Strikera.
- Mamy komunikat Batarian, chcą wybadać grunt. Robić w chuja czy prowokować? Prowokować? Dobra. Cudownie.- pewien uśmiech zawitał na jej ustach, gdy ta zdjęła hełm, zasiadła w miejscu drugiego pilota (pierwszym będzie bowiem Fulvinia), po czym od razu wyszukała transpondera i wyłączyła go szybkim przyciśnięciem (jeśli oczywiście znalazła). Dostała szybką odpowiedź. Prowokować.

Dobrze się składało, że akurat to Isha się tu znalazła, bo co jak co, ale prowokować, to ona potrafiła. Już nawet miała plan, musiała tylko wyciągnąć gumę do żucia i wrzucić ją na ząb. Przyda się w tym, co wymyślił jej...egzotyczny umysł.
Aktywowała więc mikrofon.
- Hej, uhhh, mmm, mmm.- przyjęła głosem ton parodiujący Can'dabara i jego sposób wymowy jak i Batariańskie nawyki słowne.- No powiem, że trochę chujowo. Mówię to ja, Can'dabar. Jestem właśnie...w trakcie...mmm, mm, ale dobre. Jestem w trakcie ssania chuja porucznikowi Przymierza, odbiór, powtarzam, Batariański ogień okazał się być niczym przy męskich mężczyznach z Przymierza. Odbiór. Przyślijcie posiłki, TEŻ JE ROZJEBIEMY! O cholera chyba wyjebał mi oczodół.- na koniec parsknęła głośnym śmiechem. Trzeba było sprowokować. Liczyć na to, że uniosą się rasową dumą i zrobią coś głupiego.

Liczyła na odpowiedź, bo zamierzała po chwili umieścić swoją.
- A tak na serio, to przestańcie się kompromitować.- dodała nieco chłodniej.- Nie wiem, co sobie kurwa myślicie, rajdując placówkę Przymierza. Nie dość, że dajecie nam, idioci, powód do wojny, to jeszcze nawet przy zaplanowanej w pełnie wbicie, zostaliście absolutnie rozjebani. To jest ta Batariańska armia? Serio? Wasz Inkwizytor umarł w jakieś pięć sekund, to było kurwa smutne, a nie patetyczne, czy jakie wy tam lubicie.- Isha potrafiła gadać, gadać i gadać. Nie przegadają jej, a ona...właśnie na to liczyła. Wykonywała rozkaz, jednocześnie dając upust swojej frustracji na atakujących. Oczywiście było to pewne igranie z ogniem - wściekłe zwierzę potrafiło być niebezpieczne. Bywało też jednak głupie, i na tę głupotę liczyła.
Universal Person
Awatar użytkownika
Posty: 167
Rejestracja: 15 maja 2021, o 14:43
Miano: Legion
Wiek: 134
Klasa: Wszystkie
Rasa: Każda
Zawód: Wszelki
Postać główna: Jest nas wielu
Lokalizacja: Wszechświat
Kredyty: 20.000

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

26 kwie 2022, o 22:23

Obrazek

DRUŻYNA ALFA

Tymczasowo spacyfikowani cywilni pracownicy stacji pod dowództwem Fulvinii ruszyli do wahadłowca. Szybko w ich dłoniach pojawiły się nawet jakieś narzędzia, wygrzebane z niewielkiego schowka w wahadłowcu, ktoś inny ruszył biegiem do pakunków zgromadzonych w kącie hangaru i wrócił z paroma sztukami szczypiec, uniwersalnych kluczy nastawnych i niewielką piłką do metalu które również poszły w ruch, a do wyselekcjonowanej przez Fulvinię trójki mężczyzn dołączyła jeszcze dwójka - mężczyzna i kobieta - uwolnieni przez Ishę na pokładzie wahadłowca. Krzyki i nawoływania w większości umilkły, cywile mając konkretne zadanie i zmotywowani wizją zbliżających się posiłków przeciwnika dość gorliwie zabrali się do oczyszczania pokładu wahadłowca z niepotrzebnych elementów wyposażenia, a pozostali na płycie lądowiska odciągali odkręcone, odcięte i czasem wręcz oderwane sprzęty w jedno miejsce pod ścianą. Stopniowo przestrzeń pasażerska powiększała się, a wokół wahadłowca pojawiały się fotele, metalowe poręcze, kilka niewielkich, zamkniętych skrzynek, niektórzy - co bardziej gorliwi - zaczęli wyrywać nawet z wnętrza wahadłowca jakieś panele z elektroniką. Jeden z “czyścicieli” pojawił się nawet w kokpicie, krytycznie oceniając jego zawartość i chyba przymierzając się do jednego z foteli pilotów, ale po chwili machnął ręką i dołączył do pozostałych, pracujących w przestrzeni pasażerskiej.

Fulvinia, zajmując miejsce obok Ishy starając się zorientować w rozmieszczeniu przyrządów i ekranów, by po chwili zacząć uruchamiać potrzebne systemy i w przyspieszony sposób przejść najważniejsze kroki procedury przedstartowej. Wahadłowiec był sprawny, wskaźniki paliwa oscylowały około 70% maksymalnej pojemności - wystarczająco dużo by móc przez dłuższy czas swobodnie latać, ale z taka ilość z pewnością zwiększała masę startową promu. Być może dobrym pomysłem byłoby odpompowanie jego nadmiaru, choć tak naprawdę nie wiadomo było ile go będą potrzebować. Poza tym - zajęłoby to dodatkowy czas, o ile naturalnie udałoby się zidentyfikować i znaleźć odpowiedni sprzęt, który gdzie jak gdzie, ale gdzieś w hangarze musiał się znajdować.

Isha z kolei bezceremonialnie dobrała się do nadajnika radia, odpowiadając na wezwanie batarian. Jej odpowiedź może nie była udzielona do końca w ten sposób, którego się spodziewali, dość, że gdy przerwała na chwilę swój monolog, zanosząc się śmiechem, głośnik warknął w odpowiedzi.

- Kto to mówi!? - chropawy głos przerwał śmiech asari - Zidentyfikuj się!

Gdy Isha pospieszyła z kolejną odpowiedzią, strzelając słowami jak pociskami z karabinu, głośnik w połowie jej zdania trzasnął lekko, a umieszczona koło niego kontrolka aktywnego połączenia zgasła informując, że ktoś po drugiej stronie łącza zdecydowanie nie miał zamiaru wysłuchiwać jej obelg i naigrywania się.

Striker, zameldowawszy swoje działania Viktorowi, ruszył w kierunku windy i na górę, docierając w końcu do transportera. Sama maszyna wyglądała tak samo, jak ją wcześniej zostawili - nie wyglądało na to, żeby ktoś przy niej coś majstrował. Obchodząc ją wokół dostrzegł, że wciąż jest podłączona dwoma grubymi kablami do styków energetycznych w ścianie garażu, a chwilę później okazało się, że właz prowadzący do wnętrza kabiny nie był zamknięty na żaden zamek. Po ponownym - przyspieszonym z racji upływającego czasu - sprawdzeniu maszyny operator wskoczył do środka. Kabina przedzielona była metalową ścianą na dwie sekcje - niewielka sterówka mogąca pomieścić góra cztery osoby miała grube uszczelki wokół drzwi i okien i sprawiała wrażenie hermetycznej, co potwierdzały widoczne kontrolki wskaźników i regulacji składu atmosfery. Znajdująca się za zaopatrzoną w niewielkie okno ścianą tylna część pojazdu była co prawda chroniona dachem przed śniegiem czy wiatrem, ale brak foteli, liczne prześwity i okna bez szyb nie pozostawiały złudzeń - była to przestrzeń ładunkowa i podróż w niej bez skafandra czy pancerza mogłaby nie należeć do najzdrowszych. Jedyną aktywną w tym momencie kontrolką był wskaźnik ładowania akumulatorów transportera - wskazywał on 100%, lecz gdy Striker nacisnął przycisk startera, maszyna pozostała niema i głucha. Poświęcił kilka chwil na odnalezienie stacyjki lub jakiegoś ukrytego włącznika, a olśnienie przyszło dopiero po chwili - tuż pod umieszczoną na środku deski rozdzielczej konsoletą z trzema wyświetlaczami odnalazł czytnik kart, który potraktowany kartą LaRue, obudził maszynę do życia. Monitory rozbłysły wyświetlając stan maszyny i wykonując jej szybką diagnostykę - jedynym odchyleniem od normy było o 30% niższe niż w pozostałych ciśnienie w jednym z przednich kół, poza tym maszyna była gotowa do drogi.

DRUŻYNA BETA

Szybkie przeszukanie Batrix zaowocowało znalezieniem przyczepionego do paska jej spodni i ukrytego pod połą fartucha transmitera - nie był to komunikator głosowy, ale Karajev rozpoznał urządzenie. Podobne znajdowały się często w wahadłowcach czy w wojskowych pojazdach naziemnych i umożliwiały transmisję różnorakich sygnałów - lokalizacji użytkownika, sygnałów detonatora bądź strumienia przechwyconych danych z terminali lub sieci komputerowej. Znaleziony przez sierżanta transmiter był wciąż aktywny - jego niewielki wyświetlacz pokazywał połączenie zarówno z siecią wewnętrzną, jak i z docelowym odbiornikiem, a zasięg sygnału połączenia zewnętrznego oscylował w mniej-więcej ¾ skali. Jednak w momencie, gdy już trzymał transmiter w dłoni i starał się dociec z czym lub z kim urządzenie się komunikuje, połączenie docelowe zostało nagle zerwane - moc sygnału spadła do zera, a na wyświetlaczu pojawił się komunikat o utraconym łączu.

Wróciwszy do terminala przy którym wcześniej siedział Karajev podłączył ponownie swoje omni, ale profesor jeszcze przez kilka chwil nie reagował na jego polecenia. Blady, wciąż kurczowo trzymając się poręczy swojego fotela siedział jak woskowa figura, wpatrując się rozszerzonymi oczyma w wijącą się z bólu na podłodze Beatrix i podchodzącego do niej Skaxa.

- To jej wina... - szepnął w końcu takim tonem, jakby odkrył wyjaśnienie jakiegoś niezmiernie istotnego problemu naukowego - Ale dlaczego? Ufałem jej jak własnej siostrze...

Skax zajął się panią doktor. Nie był delikatny w tym co robił, ale - zgodnie z poleceniem Viktora - nie zależało też mu na tym za bardzo. Miał zatamować krwawienie i utrzymać Cloutier przy życiu. Gdy omni-żel zaczął działać, krzyki i jęki kobiety ucichły, w końcu leżała na podłodze nieruchomo, z zamkniętymi oczami, płytko łapiąc powietrze. Jeżeli nawet słyszała to, co się wokół niej działo, nie dawała po sobie poznać - była bezwładna jak nieprzytomna i jeżeli taki stan miał się utrzymać dłużej, a planowali ją zabrać ze sobą, było oczywistym, że będą musieli ją nieść. Nie tylko z powodu tego omdlenia czy otępienia - jej obrażenia nie wskazywały na to, żeby kiedykolwiek w przyszłości mogła na własnych nogach nie tylko “zatańczyć foxtrota”, ale w ogóle chodzić.

Alvar, przywołany do rzeczywistości przez Karajeva, zamrugał gwałtownie jakby obudził się z jakiegoś letargu. Zerknął na sierżanta, mruknął coś niewyraźnie, po czym odwrócił się do terminala obserwując przez chwilę czerwony komunikat błędu. Szybko wstukał kilka komend, pomrukując z irytacją.

- Wprowadziła własną blokadę... Spróbuję ją obejść... - urywanymi zdaniami komentował na bieżąco swoje poczynania, co kilka chwil zerkając przez ramię na Cloutier i opatrującego ją quarianina - A może komenda priorytetowa... Dobra, mam to.

Na ekranie ponownie pojawił się licznik czasu pozostałego do zakończenia zrzutu danych, a omni sierżanta potwierdziło postęp transmisji. Hanso przez dłuższy czas jak zahipnotyzowany obserwował powoli rosnący pasek postępu, myślami błądząc jednak zupełnie gdzieś indziej. Po jakimś czasie jednak odwrócił głowę w kierunku Viktora i wpatrzył się w szybę jego hełmu.

- Te ładunki nie wystarczą - odezwał się niezbyt głośno, ale w ciszy pomieszczenia jego głos był przez wszystkich doskonale słyszalny - Jeżeli tu wylądują, złożą Strzałę tak samo jak my odbudowaliśmy prototyp z Ilos. Ponawiam swój pomysł, sierżancie - trzeba uruchomić główny prototyp i naładować go do pełna. Niestabilność jest efektem rezonansu falowego pól energetycznych, w odpowiednich warunkach będzie niemożliwa do zatrzymania. Kiedyś nawet dla zabawy robiłem obliczenia... - jego wzrok znów spoczął na monitorze, a palce błyskawicznie zatańczyły na klawiaturze. Pasek postępu kopiowania zniknął z ekranu, zastąpiony jakimś wielostronicowym dokumentem upstrzonym skomplikowanymi wzorami matematycznymi, wykresami, diagramami i analizami widm falowych. Po chwili poszukiwań Hanso wskazał palcem jakiś wynik obliczeń.

- Jeśli mnie matematyka nie zawiodła, to rezonans może doprowadzić do zaburzenia równowagi i gwałtownego uwolnienia energii, a jeżeli obejmie zgromadzone tu piezo to... No, szacunkowo mi wyszło nieco ponad 450 teradżuli - zerknął znów na Viktora, poprawiając okulary na nosie - Zakładam, że uczył się pan ludzkiej historii? Pierwsze bomby projektu Manhattan mogły uwolnić około 80 teradżuli energii. Robi wrażenie, prawda? Ale na to niestety potrzeba czasu. Pełne ładowanie to jakieś 10 - 15 minut. Tak zakładam, bo nigdy do pełnej niestabilności nie dopuściliśmy. Nie wiem jak szybko sprawa potoczy się dalej, no i... ktoś musi pilnować, żeby automatyczne blokady nie odłączyły prototypu. Po przekroczeniu wartości krytycznej nastąpi reakcja łańcuchowa i zamiast stacji i najbliższej okolicy będzie spora dziura... - zamilkł na chwilę, pocierając dłonią czoło - To chyba jednak nie jest najlepszy pomysł.

Licznik czasu na monitorze pokazywał 3 minuty do zakończenia zrzutu danych.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

3 maja 2022, o 19:04

Przeszukanie zdrajcy przyniosły efekt w postaci niewielkiego urządzenia lokalizacyjnego. Karajev przypuszczał, że służył do namierzenia kreta przez batarian, niemniej dziwiło go wciąż skierowanie się do Hegemonii z chęcią wycieku informacji. Przez myśl przeszło mu, gdy już zasiadł do procesu kopiowania danych, że on sam zapewne próbował by się skontaktować z jednym z agentów Handlarza Cieni lub Cerberusa. W pewnym sensie mieli szczęście, że Beatrix skierowała się do Hegemonii. Człowiek Iluzja lub Handlarz przeprowadziliby tę operację sprawniej, ciszej, a wtedy grupa naziemna Przymierza mogłaby co najwyżej pooglądać opustoszałą bazę. Póki co postanowił zachować lokalizator nietknięty. Niech chłopcy z działu technicznego pobawią się w namierzanie źródła sygnału.
- Profesorze, nie czas to na wyrzuty sumienia czy rozpamiętywanie- zaznaczył żołnierz uprzejmie, choć z lekkim naciskiem.
Póki co Viktor znów był uziemiony, tym razem liczył, że nic już mu nie przeszkodzi w kopiowaniu danych. Przez ten czas miał jednak o czym myśleć- wciąż pozostawał temat saperski. Profesor ponownie opisał plan wykorzystania kondensatorów Projektu Strzała do przeistoczenia przekaźnika w broń wielokrotnie przewyższającą mocą niszczącą sławetny ładunek z Enola Gay. Alvar pod koniec zawahał się, a Karajeva to nie dziwiło. Liczby były doprawdy imponujące.
- To dobry plan, profesorze- zwrócił się doń sierżant- Wie pan doskonale jakim potencjałem operuje Projekt Strzała. Musimy mieć absolutną pewność, że urządzenie to, plany, cokolwiek, co może naprowadzić wroga ku zbudowaniu funkcjonalnego urządzenia zostanie zniszczone. Słyszał pan płomienną przemowę inkwizytora o ogniu, który ogarnie galaktykę. Powtórzę, co powiedziałem panu niedawno, piętro wyżej- powinniśmy się upewnić, że czego nie da się ewakuować, musi zostać nieodwracalnie zniszczone.
Zamyślił się przez chwilę, słysząc uwagę o manualnym wyłączaniu blokad.
- Czy zdejmowanie automatycznych blokad wymaga poziomów uprawnień lub autoryzacji biometycznej? Względnie wykształcenia specjalistycznego?
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 257
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

3 maja 2022, o 20:33

Alvar, choć nie do końca przytomny, to jednak nie wyglądał na takiego, który potrzebowałby pomocy medyka. Raczej solidnego liście na otrzeźwienie, ale do tego lepiej nadawałaby się Isha, aniżeli Skax. Beatrix została opatrzona w sposób wystarczający by zachować ją przy życiu. Nie wyglądała najlepiej, ale nie to był powód by spuszczać ją z oczu. Już wielokrotnie pokazała, że potrafi się świetnie kamuflować i udawać swój stan, gdy w rzeczywistości skakała jak Geth po energetycznym doładowaniu. Pani Doktor będzie jednak musiała nauczyć się chodzić na rękach, bo to co zostało z jej mięśni nóg ciężko nazwać nogami. Strzał z takiego bliska, niepowstrzymywany żadną tarczą czy pancerzem potrafił robić z ciałem okropne rzeczy. Ludzie mieli jednak tendencję do tego, żeby przetrwać wszystko. Jak robaki. Quarianie po lekkim nacięciu na skórze zapewne z chorób wywołanych przez drobnoustroje i bakterie już by nigdy się z łóżka nie podnieśli.

-Można przeprogramować automatyczne blokady. Zapewne są to jedynie zabezpieczenia elektroniczne. Z tymi fizycznymi poradzi sobie kilka ładunków i sama siła przeładowanej Strzały. Bez uprawnień będzie to nieco trudniejsze... Ale wykonalne. Z pańską wiedzą i uprawnieniami we dwóch powinniśmy to jednak zrobić zanim skończy nam się czas- Uważnie śledził obliczenia i wzoru, które przelatywały na ekranie. W znacznej mierze był on je w stanie objąć swoim analitycznym rozumem, chociaż sposób w jaki zostały one wyprowadzone były niezwykle imponujące. Bez choćby skrawka tych danych, Skax nigdy nie będzie w stanie odtworzyć nawet promila postępu tutejszych prac. Musiał o wiem wiedzieć także Alvar Hanso, któremu bardzo zależało, aby te dane nie wydostały się nigdzie na zewnątrz. Dopuszczenie w takim momencie kogoś nieautoryzowanego mogło skończyć się takim wyciekiem, którego chcieli uniknąć. Była to chyba też jedyna szansa, aby te dane nie wpadły w łapy Batarian. Chyba lepiej żeby pokojowa Flotylla dostała część tych danych i wykorzystała je w znacznie przydatniejszy sposób niż budować kolejną broń. Bo jak widać Przymierze i Hegemonia wszystko muszą zaraz traktować jako broń i porównywać do broni, którą wykonali w przeszłości. O zabawkach z dawnych ludzkich lat Skax miał przyjemność usłyszeć. Ludzkość sama prawie podpisała na swoją planetę wyrok śmierci. Tylko o dziwo Ziemia wciąż była ich domem. Quarianie za swoje błędy zapłacili utratą ojczystej planety.
ObrazekObrazek
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 281
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

3 maja 2022, o 21:13

Siedziała wygodnie na fotelu w lekko rozlazłej pozycji i gadała swoje głupoty, dopóki nie otrzymała zdecydowanej odpowiedzi od Batarianina, który został skazany przez los na wysłuchiwanie jej.
- Jejku, nie dość, że Batarianin, to jeszcze mało sprytny.- machnęła ręką z wyjątkowo nieszczerym rozbawieniem w głosie. Oczywiście cała ta sytuacja mogła być trochę zabawna, ale de facto był to śmiech przez nerwy i pewien sposób na ominięcie potrzeby zastanawiania się nad tym, czy niedługo nie przyjdzie im wszystkim dokonać żywota przez flotę Batarian.- Iiiiiiiiiiiiii...się rozłączył. Jejku, liczyłam, że ich na dłużej zajmie.- ponownie włączyła komunikator i zwróciła się do tymczasowego dowódcy ich oddziału.- Przestali mnie słuchać, Striker. Dalsze rozkazy?- zapytała o to dosyć rzeczowo, nie miała jakichś szczególnych planów, wiedziała, ze należy rozładować zapewne statek lub zrzucić trochę paliwa, ale nie mogła podejmować tu decyzji bez aprobaty lidera. Dlatego, cokolwiek powie Charles, po prostu wypełni rozkaz.
Fulvinia Adratus
Awatar użytkownika
Posty: 119
Rejestracja: 16 wrz 2018, o 22:04
Miano: Fulvinia Adratus
Wiek: 24
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turian
Zawód: Żołnierz
Lokalizacja: statek
Kredyty: 10.800
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

3 maja 2022, o 22:21

- Ish, moja droga, czasami naprawdę boję się, co ci w tej głowie siedzi... - mruknęła Fulvinia, lekko jednak rozbawiona tyradą, którą asari puściła w kierunku Batarian. Sama by to pewnie inaczej rozegrała, ale może faktycznie sprowokowanie przeciwnika będzie teraz bardziej zasadne - o ile uda im się odpowiednio szybko zwiać, a czasu było coraz mniej. Przeklikała się przez wszystkie procedury startowe, ścinając czas tam gdzie to było tylko możliwe bez narażania się na zbyt duże niebezpieczeństwo, po czym zostawiła wpół uruchomioną maszynę, klepiąc Ishę w ramię.

- Zostawiam pod twoją opieką, nie ruszaj tego i tego, krzycz jeśli te kontrolki zaczną się świecić. Ustal też ze Strikerem miejsce spotkania, żebym wiedziała gdzie lecieć - będę chciała nas wyprowadzić nisko, poza zasięgiem ich radarów. - wskazała jej szybko na panel rozdzielczy, po czym wyskoczyła na korytarz, idąc przez prom i sprawdzając prace cywili zatrudnionych do odciążenia pokładu, upewniając się, że nie rozmontowali niczego istotnego i jednocześnie wybierając dwóch z nich, by dopytać o sprzęt do paliwa.

- Potrzebujemy odpompować nieco paliwa, tak do 20% obecnych zasobów - pół baku nam powinno spokojnie starczyć. Mamy na to jednak nie więcej, jak pięć minut, także ruchy! Jak nie uda się wypompować tyle dokładnie, to po prostu najwięcej jak się da w tym czasie. - oznajmiła im, po czym pogoniła do pracy. Potem przeszła na trap prowadzący na pokład, oceniając postem prac na zewnątrz i klepnęła "nadzorców" - Zbierajcie ich już, za pięć minut odlatujemy, tylko odpompujemy paliwa nieco. Ja wracam przygotowywać prom do lotu.

Następnie wróciła do kokpitu, czekając aż jej polecenia zostaną wykonane, w międzyczasie sprawdzając mapy pokładowe okolicznych terenów - gdyby takowych brakowało, odezwała się do Strikera:

- Striker, podeślij mi mapę okolicy z łazika, cośtam powinni mieć, znajdę miejsce na postój i odbiór was. My startujemy, będę mieć wyłączone wszystko, co nie jest niezbędne i lecieć bardzo nisko. Mam nadzieję, że nas nie wychwycą. Nie kontaktujmy się od tej pory o ile nie będzie to niezbędne. - rzuciła przez wewnętrzne radio, a następnie przygotowała ostatnie procedury. Gdy minęło pięć minut i pompy - o ile takowe się znalazły - zostały odłączone, zaczęła podrywać statek do lotu i ostrożnie wyprowadzać z hangaru, przez interkom jeszcze dodając:

- Drodzy pasażerowie, właśnie próbujemy umknąć sporej jednostce Batarian i przedostać się do okrętu Przymierza. W tym celu spróbujemy najpierw zgubić pościg, proszę zatem o zachowanie ciszy i spokoju oraz trzymanie się czego się da, bym mogła skupić się na ratowaniu nam wszystkim życia - turbulencje niewykluczone. Koniec komunikatu. -
ObrazekObrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

4 maja 2022, o 20:26

Pojazd był jaki był. Może nie najlepszy, ale przynajmniej był sprawny. Przynajmniej tak było, kiedy sprawdzał go już za pierwszym razem. Usiadł sobie na miejscu kierowcy i przez chwile starał się zrozumieć dokładne działanie pojazdu. Zazwyczaj nigdy nie były to jakieś super skomplikowane urządzenia. Gorzej było z odpaleniem go bo za cholerę nie mógł tego zrobić. Nawet uderzył lekko w kierownicę by chwilę potem oprzeć się na niej zastanawiając co teraz. Spojrzał w końcu na centralną część kokpitu i zobaczył, że potrzebna była mu karta. Westchnął głośno i umieścił w niej plastikowy obiekt. Wszystko w końcu ruszyło, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.
Wewnętrzne kontrolki mówiły, że wszystko jest cacy nie licząc jakiejś opony. To akurat mógł ogarnąć. Wyskoczył z pojazdu, a jego komunikator został od razu zaatakowany przez jego chwilowych podwładnych.
- Wspomóż Fulvinie przy oczyszczaniu statku z niepotrzebnych rzeczy. Chyba powinniście już tam kończyć. - Chodził po magazynie szukając kompresora. Co jak co, ale nie zamierzał się po drodze rozkraczyć bo opona nie będzie wstanie działać jak powinna. - Nie ma sensu ryzykować, lećcie od razu na Chennai i odstaw tam cywilów. Zatankuj i wtedy wróćcie po nas. Mamy dane więc nas nie zostawią.
Rzucił do Adratus. Wolał nie ryzykować w takich momentach, szczególnie, że Karajeva ze Skaxem jeszcze tutaj nie było. Walka z czasem jak zawsze była mu nie na rękę. Chociaż mógł dopompować oponę, a jeszcze musiał zaplanować. Miejsce na ich potencjalną zbiórkę z planety.
- Prześle ci jak coś wymyśle.
Dodał jeszcze na koniec, a potem odpalił mapę w pojeździe w poszukiwaniu czegokolwiek co mogli uznać za chwilowe miejsce ochronne. Może nawet mogli sprawdzić gdzie udał się poprzedni łazik.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Universal Person
Awatar użytkownika
Posty: 167
Rejestracja: 15 maja 2021, o 14:43
Miano: Legion
Wiek: 134
Klasa: Wszystkie
Rasa: Każda
Zawód: Wszelki
Postać główna: Jest nas wielu
Lokalizacja: Wszechświat
Kredyty: 20.000

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

13 maja 2022, o 16:48

DRUŻYNA BETA

Kopiowanie danych zakończyło się bez żadnych efektów dźwiękowych czy uspokajających komunikatów - ot, na ekranie pojawił się prosty komunikat “Operacja zakończona sukcesem”, po którym pasek postępu zniknął i wtopił się w tło wyświetlacza. Karajev ostrożnie odłączając kabel łączący go z terminalem niemal czuł zwiększoną wagę swojego omni-klucza, choć był to jedynie efekt psychologiczny. Wiedział, jak ważne są zapisane na nim materiały i jak istotny był fakt zachowania urządzenia w nienaruszonym stanie - choć sama misja nie przebiegła tak gładko i lekko jak wydawało się na samym początku, dane stanowiące cel priorytetowy znajdowały się teraz w posiadaniu Viktora i “jedynym” co pozostało do zrobienia, było dostarczenie ich do punktu zbornego Floty w pobliżu Cytadeli. Dodatkowo świadomość faktu, że nieubłaganie upływający czas stanowił wciąż jeszcze olbrzymie ryzyko kumulowała się z niepewnością co do możliwości zniszczenia prototypów - ale tutaj zgodnie z sugestią Skaxa mogła się przydać pomoc quarianina.

Hanso wahał się przez chwilę, wciąż niepewny czy powinien pozwolić quarianinowi na dostęp do systemów, po czym westchnął z rezygnacją i uruchomiwszy drugi z terminali, skinął na Skaxa zapraszająco. Wkrótce obaj zanurzyli się w analizę algorytmów kontrolnych Strzały i w podsystemy dystrybucji energii poszukując blokad i odbezpieczając zabezpieczenia. Alvar, pochylony nad quarianinem i terminalem śledził uważnie wszystkie modyfikacje i wprowadzane obejścia, podpowiadał i wskazywał na znane sobie furtki w procedurach które mogły być użyte i kilkukrotnie autoryzując zmiany odciskiem dłoni na skanerze. Powoli i metodycznie Strzała była odzierana z mechanizmów kontrolnych.

W tym czasie Viktor cofnął się nieco - wciąż obserwując tak skupioną przy monitorach dwójkę, jak i opartą o ścianę, bladą Beatrix. Kobieta, milcząca od czasu gdy została postrzelona przez Karajeva, nie wyglądała najlepiej - działanie medi-żelu z pewnością zmniejszyło ból ran, ale z pewnością nie do końca. Siedziała teraz nie wydając z siebie żadnego dźwięku, niewygodnie oparta, a jej wzrok strzelał błyskawicami w kierunku sierżanta - gdyby wzrok mógł palić, z Viktora z pewnością została już kupka popiołu. Na jej twarzy gościł grymas będący mieszaniną bólu, złości i poczucia porażki, a jej policzki były wciąż mokre od łez - i wydawało się, że zadała sobie sprawę, że jej plan spalił na panewce i już nic nie może zdziałać.

Sierżant co kilka chwil spoglądał na zegarek i delikatnie ponaglał profesora i quarianina, wciąż zajętych swoją pracą. Minuty upływały a stoper pokazywał już zaledwie nieco ponad dziewięć minut, gdy Alvar odwrócił się do żołnierza z bladym uśmiechem.

- Wygląda na to, że jesteśmy gotowi, sierżancie - wstał z fotela i przeszedł do znajdującej się nieopodal konsolety, aktywując ją i wciskając kilka przełączników. Światła na chwilę przygasły i zamigotały, by po chwili znów zapłonąć pełnym blaskiem, a zarówno w samej sterowni jak i za plecami Karajeva, w pomieszczeniu z prototypem, kolejne urządzenia zaczęły budzić się do życia. Ruszyły systemy wentylacji, rurami w ścianach popłynęło z bulgotem chłodziwo, a nad te wszystkie dźwięki zaczął wybijać się miarowo rosnący, buczący dźwięk - a może bardziej wibracje - dochodzące skądś powyżej prototypu. W sterowni zapłonęło kilkanaście wyświetlaczy pokazujących w cyfrowej i graficznej postaci techniczny stan Strzały, przyrównując wartości do optymalnego wzorca, wyświetlając ostrzeżenia o odchyleniach od normy i o postępie wzbudzania kolejnych podzespołów. Jednocześnie w hali prototypów niemal bezszelestnie - początkowo powoli, z czasem coraz szybciej - zaczęły obracać się wokół własnej osi masywne, kilkumetrowej średnicy pierścienie przekaźnika. Hanso lawirował między terminalami sprawdzając odczyty, czasem wprowadził na klawiaturze jakąś dodatkową komendę, wyregulował nieprawidłowe parametry, przełącznikami aktywując potrzebne sekcje i obwody, by w końcu stanąć w wyjściu z pomieszczenia i wpatrzeć się w coraz szybciej wirujące pierścienie Strzały, w których centrum zaczął rosnąć - początkowo wyblakły i nieśmiały, lecz z każdą chwilą jaśniejszy blask kumulowanej energii.

- Tyle pracy i tyle nadziei... - mruknął - Przez jedną durną... - zerknął w bok, w kierunku Beatrix, a po chwili wahania dokończył - ...decyzję. - przeniósł wzrok na Viktora i skinął mu głową - Czas na nas. Tak jak powiedziałem, dziesięć - piętnaście minut. I proponuję, żebyśmy w tym czasie znaleźli się daleko. Przy tej ilości energii sugeruję kilka kilometrów.

Pozostałym nie trzeba było dwa razy powtarzać. Przerzuciwszy sobie słabo protestującą Beatrix przez ramię Karajev ruszył przodem, wraz z pozostałymi kierując się w stronę windy, by już minutę czy dwie później znaleźć się w garażu, koło aktywnego i czekającego już na nich transportera.

DRUŻYNA ALFA

Nikt z cywili nie wydawał się wiedzieć co należy zrobić i skąd zdobyć potrzebne do odpompowania paliwa urządzenia. Z pewnością znajdowały się gdzieś w hangarze, być może pozamykane w schowkach i uruchamiane bądź na miejscu bądź zdalnie - z pomieszczenia kontroli lotów, jednak na nieszczęście nikt z pozostałych pracowników ośrodka nie pracował przy obsłudze promów i po prostu nie mieli pojęcia. Chwilowe zamieszanie zostało przerwane przez pojawiające się coraz częściej pytania dotyczące pozostałego czasu i ponaglenia do ewakuacji i Fulvinia zdała sobie sprawę z faktu, że jeśli nie poświęci cennych, upływających nieubłagalnie minut na samodzielne odszukanie urządzeń i podłączenie ich do wahadłowca, ryzykując pojawienie się batarian którzy albo wylądują w pobliżu, albo ostrzelają spóźnioną ewakuację podczas próby startu. Otrzymawszy od Strikera polecenie startu i dostarczenia cywili bezpośrednio na Chennai, postanowiła zaryzykować. Uszczelniła wejście do ładowni statku i przecisnęła się między ściśniętymi w jej wnętrzu ludźmi, docierając na powrót do kokpitu, opadając na fotel pilota i aktywując resztę systemów pojazdu. Silniki zaskoczyły, a przeciążony wahadłowiec bardzo powoli zaczął wznosić się w górę, gdy turianka zdała sobie nagle sprawę z faktu, że ucieczka przez zamknięte wrota startowe może być nieco utrudniona... Hangar wciąż przykryty był stalowymi, szczelnymi skrzydłami stanowiącymi zdecydowanie niewygodną przeszkodę.

Na szczęście po wcześniejszym restarcie systemów stacji protokoły awaryjne zostały usunięte i hangar powrócił w tryb pełnej automatyki - gdy tylko czujniki optyczne złapały wahadłowiec w swoje pole widzenia wrota drgnęły i zaczęły się otwierać niczym paszcza jakiejś wielkiej bestii, by umożliwić start. Chwilę później pojazd, z racji ponadprogramowego ładunku wyraźnie trudny do opanowania i przez to toporny w pilotażu, wystartował w stronę nocnej strony planety, powoli nabierając wysokości i przedzierając się przez atmosferę. Zanosząca w myślach modły do wszystkich przodków i duchów Fulvinia odetchnęła dopiero kilka minut później, gdy grawitacja planety wypuściła prom ze swoich kleszczy a zachmurzone, burzowe i nocne niebo Neidus ustąpiło miejsca rozgwieżdżonemu bezkresowi kosmicznej pustki. Radar pokładowy zakomunikował w pobliżu duży obiekt - musiał być to zbliżający się statek batarian, więc pilotka poleciła Ishy wyszukanie sygnatury ich fregaty, podczas gdy sama zmieniła kurs i - pamiętając ostrzeżenia kapitan Rangasamy gdy podchodzili do lądowania starając się wciąż trzymać cienia planety - skierowała pojazd w kierunku zewnętrznych orbit układu. Namierzenie Chennai trwało dłuższą chwilę - najwidoczniej widząc zbliżający się, znacznie potężniejszy okręt batarian fregata Przymierza wolała nie stawać do konfrontacji z silniejszym przeciwnikiem i wycofała się niemal na drugą stronę układu. Podróż w jej kierunku - i ewentualny powrót w celu ewakuacji pozostałych członków oddziału - musiał zatem potrwać dłużej niż pierwotnie zakładali. Obie Isha i Fulvinia miały tylko nadzieję, że będzie jeszcze kogo ewakuować...

POWIERZCHNIA NEIDUS

Striker, przez dłuższy czas szukając kompresora bądź panelu technicznego już chciał się poddać i machnąć ręką na coś tak banalnego jak ciśnienie w oponach, gdy jego wzrok padł na posadzkę garażu, dostrzegając stalową płytę wpasowaną w podłogę. Po jej uniesieniu uzyskał dostęp do niewielkiej, ale dobrze zaopatrzonej przestrzeni warsztatowej, która w razie potrzeby mogła być wykorzystana jako kanał naprawczy do remontu bądź doraźnego reperowania ustawionego nad nią pojazdu. Już po chwili wytaszczony kompresor został podłączony do “słabszego” koła, a ciśnienie wyrównane. W tym czasie, wciąż czekając na pozostałych, Charles zrobił mały rekonesans w części warsztatowej odnajdując nie tylko narzędzia, ale i skrzynkę z pozostałościami zaopatrzenia wojskowego, być może przygotowanego i używanego podczas wypraw transportera do kominów termalnych. Niewielka, poręczna skrzynka zawierała w sobie dwie sztuki broni - pistolet i karabin, fragment pancerza i mod do pancerza, które Striker skwapliwie przygarnął i wrzucił do kabiny pojazdu.

Gdy Viktor i Skax wraz z cywilami dotarli do garażu, pojazd był już w pełni gotów, a siedzący za kierownicą Striker paląc kolejnego papierosa z niecierpliwością czekał na ich przybycie. Kabina była ciasna, a oboje cywile nie mieli na sobie pancerzy, dlatego jedno z nich musiało jechać “na pace”, trzymając się metalowych poręczy i uchwytów. Po krótkiej wymianie zdań w szoferce znalazła się dwójka naukowców, Skax i Charles jako kierowca, a Karajev uruchomiwszy mechanizm bramy bez zastanowienia wskoczył na tył pojazdu. Maszyna ruszyła gwałtownym zrywem, kierowana wskazaniami mapy i sugestiami Hanso oddalając się od stacji. W pędzie minęła szczątki ich własnego wahadłowca i wyduszając maksymalną moc z elektrycznych silników, podskakując na wybojach i szarpiąc na boki by uniknąć większych głazów, momentami rozcinając jak pług śnieżne zaspy, pędziła wciąż przed siebie. Stoper Karajeva wydał z siebie cichy pisk a odliczanie zatrzymało się pokazując cyfry 00:00.

Za nimi spośród chmur wyburzył się powoli ogromny kształt lądującego statku, łatwo rozpoznawalny dzięki wyraźnie widocznemu, charakterystycznemu dla statków flagowych batarian toroidowi chłodzenia napędu w centralnej części kadłuba. Z powolnością i gracją obniżał lot, opuszczając swój kadłub nad niewidoczne już dla pasażerów transportera, zasłonięte przez nierówności terenu zabudowania naziemne stacji, z czasem niemal dotykając dolną częścią toroidu powierzchni planety - a przynajmniej tak to wyglądało z tej odległości.

Wyznaczony przez Hanso czas potrzebny na przeładowanie Strzały minął, ale nic się nie stało. Profesor z coraz bardziej zasępioną miną wciąż oglądał się za siebie, co chwila sprawdzając kolejne mijające minuty na swoim omni, w końcu westchnął.

- Wstyd mi się do tego przyznać - odezwał się cedząc powoli słowa - Ale wygląda na to, że pomyliłem się w obliczeniach... Strzała wpadła w ich ręce i teraz...

Tuż pod brzuchem batariańskiego krążownika pojawił się nagle błysk, jakby przez szczelinę w skale oślepił ich promień słońca. Błysk w ciągu sekundy powiększył się w półkole oślepiającej bieli, dotykając brzucha krążownika, by nagle zniknąć w kłębie dymu i pary ze stopionej skały i lodu. Chwilę później pod kołami ich transportera zatrzęsła się ziemia, rzucając maszyną na wszystkie strony i grożąc jej wywróceniem, gdyby Striker przytomnie nie wyhamował. Starający się ze wszystkich sił utrzymać w przestrzeni ładunkowej Viktor poczuł, jak jego własne rany i otarcia dają mu się w dwójnasób we znaki, ale jego dłonie kurczowo trzymały się metalowych poręczy.

Trzęsienie ziemi ustało kilka minut później i mogli kontynuować podróż do ustalonego miejsca zbiórki by czekać na powrót Fulvinii. Za nimi pozostał dymiący krater będący jeszcze niedawno stacją badawczą Przymierza i opadły na ziemię, uszkodzony, przechylony na jedną burtę batariański krążownik.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

13 maja 2022, o 17:18

Obrazek

BROKEN ARROW

[h3]Podsumowanie[/h3]


- Dokumentacja i dane badawcze Projektu Strzała zostały przekazane na Ziemię, do centrali Pionu Badawczo-Rozwojowego Przymierza.
- Pozostali przy życiu naukowcy i pracownicy ośrodka na Neidus zostali przekazani na ręce dowództwa Piątej Floty.
- Ośrodek badawczy na Neidus został unicestwiony wraz ze wszystkimi prototypami.
- Nieznane są reperkusje konfrontacji z siłami batarian - zarówno Przymierze jak i Hegemonia milczą na temat jakiegokolwiek udziału w zdarzeniach na Neidus.
  • [h3]Striker:[/h3]
    + 2 punkty doświadczenia
    + 20.000 kredytów
    Mikroskaner (mod do pancerza) - ze skrzynki z zaopatrzeniem znalezionej w garażu.

    [h3]Karajev:[/h3]
    + 2 punkty doświadczenia
    + 20.000 kredytów
    Naramienniki N7 - ze skrzynki z zaopatrzeniem znalezionej w garażu.
    Za przejęcie dowodzenia po śmierci dowódcy i zakończenie misji z sukcesem profil starszego sierżanta Viktor Karajeva zostały przekazany Dowództwu Przymierza w celu oceny przydatności kandydata do programu C3. Dowództwo wyrazi swoją opinię i poinformuje zainteresowanego po zakończonej ewaluacji i obserwacji kandydata.

    [h3]Isha:[/h3]
    + 2 punkty doświadczenia
    + 20.000 kredytów
    Generator tarcz Niezłomny - znaleziony przy Inkwizytorze.

    [h3]Fulvinia:[/h3]
    + 2 punkty doświadczenia
    + 20.000 kredytów
    Karabin Szturmowy "Phaeston" - ze skrzynki z zaopatrzeniem znalezionej w garażu.

    [h3]Skax:[/h3]
    + 2 punkty doświadczenia
    + 20.000 kredytów
    Ciężki pistolet M-6 Kat - ze skrzynki z zaopatrzeniem znalezionej w garażu.

Wróć do „Galaktyka”