W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 286
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

[Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

3 mar 2022, o 21:05

Przemowa, zgodnie z planem, została szybko nagrana i wysłana, choć nie obyło się bez jednej poprawki, którą wykonała chwilę po tym jak Mila zaprezentowała jej swoje sugestie. Nie potrzebowała wiele czasu by nagrać wszystko na nowo i oficjalnie już wysłać. Gdy to zrobiła, dosyć szybko ustawiła się przy ścianie pomieszczenia, zerkając od czasu do czasu na zakupioną przez siebie rybkę. Przypomniało jej się, że miała akurat na zbyciu całkiem niezłe akwarium. Planowała je sprzedać, ale jeśli tej złotej, małej piękności uda się przeżyć, to może zmieni swoje plany i pozwoli jej zamieszkać na pokładzie Hieraxa w istnej rybiej REZYDENCJI pod postacią napędzanego efektem masy akwarium. Może. Póki co jeszcze się nie przywiązywała.

Crassus włamał się do omniklucza i szybko wydobył dodatkowe informacje, na co Asari zareagowała poprzez szybką wypowiedź na ten temat:
- Dobrze wiedzieć. Jeśli wszystko pójdzie się jebać, to może być opcja awaryjna. Kolejna.- "ale warto mieć ich i pięćdziesiąt", pomyślała.

Stała tak jeszcze trochę czasu, gdy do sieci zaczęły napływać komentarze. Miała pewną potrzebę odpowiedzenia, ale postanowiła się ograniczyć...dopóki nie zobaczyła komentarza użytkownika yesMommy. Nie mogła się powstrzymać i zamieściła odpowiedź pod postacią dwóch znaków. "XD".

Jej noga zaczęła nerwowo, jakby sama z siebie, tupać. Za mało było tu akcji, za mało się działo, chciałaby mieć to wszystko z głowy, potrzebowała...
...jakiegoś wydarzenia.

Jak na zesłanie niebios, coś zaczęło się dziać. Zaczęli się dobijać do środka, a potem grupa oponentów wparowała do środka z mordem w oczach i brudem na twarzy. To byli mieszkańcy Nyx, ewidentnie wsciekli. Szybko przyjrzała się ich szeregom, po czym wystąpiła na parę kroków, trzymając się jednak w miarę blisko swojej ekipy.
- Oh, wow, okay.- głośno odetchnęła.- Rozumiem, emmmm, desperację, ale serio? Tak bardzo potrzebujecie kredytów, że jesteście w stanie za nie umrzeć? Wparować tu, na grupę UZBROJONYCH NAJEMNIKÓW, w tym YAGHA, żeby umrzeć, bo może ktoś wam za to zapłaci? W-w sensie, z całym szacunkiem, ale popatrzcie na siebie, a na nas. Mamy profesjonalny sprzęt, dobry ekwipunek, biotyków, a wy...no...jakby to powiedzieć...zdziwiłabym się, gdyby te bronie w ogóle jeszcze działały, przecież to są modele sprzed ilu? Dwudziestu lat? T-to tak jakbym chciała was zabić mając ze sobą kawałek laserka górniczego, no, jakby...trzeba grać w swojej lidze.- mówiła to tonem wręcz nieziemsko przepełnionym luzem, choć luzu tego nie można było mylić ze spokojem. Brzmiała bardziej tak, jakby energolce strzeliły jej do głowy, a ta była wyjątkowo nieprzewidywalna. Częściowo gra aktorska, częściowo po prostu próba zastraszenia ich, by się wycofali, lub przynajmniej na tyle zaskoczyli i zdziwili, by było ich łatwiej wyeliminować.

Była oczywiście gotowa by walczyć. Gdy tylko okaże się, że dyplomacja nie zadziałała, otoczy się barierą.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

4 mar 2022, o 20:56

Charles postanowił tym razem uprzedzić Viktora.
- Viktor Karajev - Przedstawił towarzysza - Ja nazywam się Charles Striker. Reprezentujemy interesy naszego pracodawcy, o którym niestety wiecej nie mozemy powiedziec. Zapewniam cię Matko Octavio, że nasi patroni niechca ingerowac w zycie stacji i twoja opieke nad wiernymi.
Skinął uprzejmie głową do asari. Odgrywanie rol w takich momentach bylo wrecz czymś co miał wpisane w swój zawód. Jemu przyszlo grac tego profesjonalnego najemnika. Była to jakaś przeciwwaga do bardziej otwartego rosjanina. Oczywiscie byl to bardzo widoczny troupe, ale zazwyczaj dawał radę bo był łatwy do przyswojenia dla drugiej strony.
- Ponieważ, nie mamy drogi ucieczki ze stacji. Współpraca z władzami Nyx jest naszym jedynym biletem powrotnym. Jesteśmy na twojej łasce. - Spojrzał przez chwile na kobietę przed nimi. - Wykonanie zadania jest dla nas najważniejsze dlatego podjęliśmy ten ryzykowny krok próby dialogu oraz okazania szacunku informując cię o naszych zamiarach.
Jego rece sie trzesly. Nie ze stresu. Po prostu chcial zapalic papierosa. Jego organizm wariowal w takich momentach, kiedy nie dostarczał zwiększonej dawki nikotyny.
Chciał już odpowiedź na kolejne jej pytania, kiedy otrzymał wiadomość. Proste manipulacje Ishy pewnie mogły zadziałać na najbiedniejsza warstwa społeczna, ale wątpił by przyniosło to jakiekolwiek długofalowe poruszenie. Ludzie były tutaj zbyt zaszczuci, żeby ich wesprzeć otwarcie. Do tego nie wymieniła ich z imio więc oficjalnie nie podlegali jeszcze pod prawo walki na Nyx.
- Odpowiadając na twoje poprzednie pytania Matko Octavio. Jestesmy lowcami glow. Od Enzo chcemy tylko jednego, jego śmierci. To w jaki sposób umrze nie jest naszym zmartwieniem, jedyne czego potrzebujemy to zdjęć potwierdzających jego zgon. - Mówił spokojnym tonem bez jakichkolwiek oznak emocji. W sumie brzmiało to jak sprawozdanie szefa ochrony do przełożonego niż cokolwiek innego. - Osoby, które przyleciały z nami to najemnicy. Dowodzi nimi Lyssa T’Saeri. Wykorzystanie prawa tej stacji był najprawdopodobniej jej pomysłem i próba podminowania prawowitej władzy. Niestety nie jestesmy w stanie ocenic jakie jest dokładnie jej powiązanie z turianinem. - Odchrząknął lekko kontynuując swoj wywod. Zasychało mi lekko w ustach. Lekki musiały sprawiać, że odwadnia się szybciej niż chciał. - Kontynuując. Mają po swojej stronie Yagha. Jedna Asari, najprawdopodobniej była komandoska. Turianin, też wyszkolenie militarne. Do tego jeszcze człowiek biotyk.
Wydawalo mu sie, ze chyba wszystko co miał przekazać to przedstawił. Zresztą ich prośba skierowana do wierchuszki stacji byla dosc prosta. Dac im szanse walczyc i zabic Enzo. Nic ponad to. Nie wyglądali też na takich co podejmowałby idiotyczne decyzje w takich momentach.
- Nie wiemy jak dokładnie wygląda prawo na Nyx, ale chcielibyśmy jak najszybciej przystąpić do zadań administracyjnych w celu szybkiego przerzucenia naszej sily ognia na twoja strone Matko Octavio. Jestesmy do twoich uslug.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

5 mar 2022, o 11:09

Było to jak poruszanie się po polu minowym. Każde słowo jak dźgnięcie bagnetu, wzruszające ziemię, badając, czy sztych zgrzytnie metalicznie o ukryty śmiercionośny ładunek.
Trafił z pierwszymi słowami, uzyskując mieszaną reakcję. Dyktatorka Nyx przeszła ze stanu rutynowo-zniecierpliwionego, do półsceptycznie zaintrygowanego. Skupienie uwagi zmniejszyło przerażająco wysokie ryzyko skończenia w ciupie, wciąż takowe jednak było wysokie. Gdzie jednak wyszukiwanie stychomystycznych min sprawić mogły problem, wchodził ze wsparciem Striker. Obaj żołnierze rozumieli się bez słów, przyjmując odpowiednie role, bez wcześniejszych ustaleń. To prawda, Viktor popłynął z improwizacją, być może natchniony chwilą, scenerią jak z filmu akcji z lat 80. Charlie nie miał okazji tego jeszcze doświadczyć, ale Ivanowicz miał słabość do teatralności. Viktor już niemal słyszał, jak jego partner znów nazwie go, jak to określał "horny slut". No cóż... Istniało po prostu wiele rozwiązań problemów.
Sierżant rozumiał jednak też postawę asari. Przypuszczał, że jej tendencje do użycia środków lokalnych, czytaj ochrony brały się po części z dumy i urażonego ego, że oto ktoś miesza w jej stacji i nie potrzebuje pomocy. Dodatkowo zapewne miała wątpliwości co do ich lojalności, skoro tak łatwo postanowili zbić omni-nóż w plecy swoich niedawnych towarzyszy. Viktor uznał, że należy się teraz ładnie zareklamować, skoro padły już z ich strony argumenty, że nie szukają zatargu z lokalną władzą.
- Jak mój partner rzeczowo określił, jesteśmy zdani na twoją łaskę, mademoiselle president. To nie oznacza, że jesteśmy bezużyteczni! To znaczy zza krat będziemy, bo ciężko będzie zaprezentować nasze wszechstronne... umiejętności. - Viktor położył nacisk na "wszechstronne"- Póki co ochrona szuka ich na ślepo, pewnie sami się ujawnią z ogłoszeniem o chęci reprezentacji Enzo nim twoje cerbery ich złapią. My wiemy jak myślą, jak działają. No i, z całym szacunkiem dla twego majestatu, milicjanci ci mają kompetencje w zastraszaniu lokalnej ludności, kiedy my specjalizujemy się w chirurgicznych operacjach. Widzę potencjał naprawdę owocnej współpracy, bo jeśli zdecydujesz się nas wykorzystać... to zaoferujemy ci, madame, pełen wachlarz umiejętności, nie tylko taktycznych!
Jaki ja mam niewyparzony język...- dziwił się samemu sobie.
- Satysfakcja gwarantowana!
Przy ostatnim zdaniu skłonił się lekko po gentlemańsku, puszczając subtelnie dyktatorce oko. Liczył, że przychylna decyzja zapadnie już teraz. Prawdę mówiąc dotychczas na swej służbie nigdy nie uciekał się do tak niecodziennych taktyk. Słuzenie w jednostce liniowej było dużo prostsze, nawet gdy łowił terrorystów na pograniczu systemów Terminusa. Już wtedy zaszczepił sobie zalążek umiejętności negocjacji. Żołnierze Przymierza polegało na tych misjach na przychylności lokalnej ludności. Wtedy kapral stał jednak w innej pozycji negocjacyjnej, reprezentując Przymierze. Teraz, choć sprzedawał prawdę, musiał przyozdobić ją wianuszkiem dezinformacji. Na szczęście ostatnie miesiące dużo go nauczyły. Nie był już liniowym żołnierzem. Musiał wykształcić w sobie elastyczność i adaptację do sytuacji, nie tylko z punktu widzenia wymiany ogniowej. Na szczęście Viktor szybko się tego uczył.
Spojrzał na Octavię, wyczekując jej odpowiedzi. Czuł napięcie pośród jej ochroniarzy, którzy czekali, by na jedno jej skinienie wtrącić ich do celi, choć po jego przytykach w ich kierunku przypuszczał, że niektórzy woleliby nie bawić się w półśrodki i od razu wyrzucić ich w zimną, kosmiczną przestrzeń.
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 282
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

5 mar 2022, o 14:53

Zgubiłam moment, w którym nas to obchodzi — odparła stojąca przy ścianie Mila; piła oczywiście do faktu, że Octavia ma szansę na ucieczkę razem ze swoją świtą. Najemniczka spojrzała na Lyssę z pytaniem w oczach, jakby faktycznie oczekiwała jakiejś odpowiedzi. To nie był ich interes, aby interesować się tym, co zrobi wielka dyktatorka kupy złomu w kosmosie. — Tak długo jak my jesteśmy w stanie stąd spieprzyć razem z naszym celem, to, co zrobi tamta matrona, mało mnie interesuje. Nie jesteśmy tutaj po to, aby ratować stację.

Komunikat Isy został wysłany w eter i nie trzeba było długo czekać na pierwsze efekty w postaci durnych komentarzy, nad którymi nawet kobieta się uśmiechała. Pomimo zalania intranetu, nic niespodziewanego się nie działo, a minuty mijały - Mila zaczęła więc kręcić się po pokoju, zaczepiając co jakiś czas Crassusa i pytając, czy nie może się dorwać może do jakiś wieżyczek czy czegoś innego, co może im przeszkodzić.

Odpalała właśnie kolejnego papierosa (pomieszczenie już było lekko zadymione, a pod nogami walały się pojedyncze kiepy), kiedy drzwi do ich klitki rozwarły się szeroko, ukazując jakiś przypadkowych cywili z godnymi pożałowania broniami. Widząc ich wściekłość i trochę kiczowaty tekst, Mila zaśmiała się, szybko przechodząc do kasłania, kiedy dym wszedł jej w gardło. Z załzawionymi oczami spojrzała na ich przeciwników, podchodząc bliżej i nie fatygując się nawet na założenie hełmu. Miała fajkę do spalenia, a wściekła ciżba mogła jej naskoczyć.

W sumie to tak, tak myślimy, bo w przeciwieństwie do was nam ktoś za to faktycznie zapłaci — odezwała się, uśmiechając przy tym paskudnie. Pokusiła się nawet na dmuchnięcie dymem prosto z płuc w twarz mężczyzny, będącego samozwańczym liderem grupy. — Schowajcie już lepiej te pukawki, bo jeszcze przyjdzie faktyczna ochrona i was spałuje za ich posiadanie. Albo lepiej, my to zrobimy, ale dwa razy gorzej dla was, bo pieścić to my się nie będziemy. Usiadł wam kiedyś w ogóle na ryju yahg? Bo ja raz widziałam taką akcję, pojebana była. Niby człowiek odwraca wzrok, ale coś go ciągnie do tego widoku — rzucając to prześmiewczo, Mila nawet nie starała się na przemawianie im w miły sposób do tych pustych łbów, bo całą swoją energię zużyła na przekonywanie baranów z łączności i tego leżącego na podłodze typa.

Właśnie, ochroniarz. Mila delikatnie odsunęła Ishę na bok i sama teatralnym gestem wskazała na ciało, którego resztki krwi barwiły podłogę. Leżał twarzą do dołu, co dla jej narracji było lepsze. — To jest właśnie biedna ofiara takiej akcji. Jesteście pewni, że chcecie skończyć, jak on? — zapytała, nadal stojąc blisko grupki. Nie dlatego, że była tak pewna siebie, bo to i też, ale głównie dlatego, że z tej odległości będzie w stanie od razu ich zaatakować swoją biotyką i może nawet dobyć omni-ostrza. Jeśli więc grupka byłaby głupsza, niż nawet wyglądała, to będąc blisko nich, stworzyłaby wybuch biotyczny... tak ze dwa razy. A potem spróbowałaby z bliska na kogoś zaszarżować.
ObrazekObrazek
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

6 mar 2022, o 13:55

- Gdyby, gdyby. Grunt, że nie złapał i teraz sobie odpoczywa po drugiej stronie czy gdzie tam idą śmieci jak on. - Curio wskazał ruchem głowy na leżącego batarianina. Zaś słysząc od Lyssy poniekąd przyznanie mu racji, Crassus uśmiechnął się lekko. Ego zostało połechtane. - Otóż to. Polityka jest wszędzie taka sama. A władza to często narkotyk lepszy niż piasek.
Obecność “szalupy ratunkowej”, jak to pięknie nazwali ochroniarze, była zarówno zła jak i dobra. Faktycznie, Octavia mogła dać nogę poprzez zacumowany tam okręt jakby sytuacja na Nyx się wzięła i wywróciła. Teraz jednak ich ekipa również wiedziała o jego istnieniu. Co prawda jeszcze nie udało się dokładnie określić lokacji tego tajnego doku ale była to zawsze jakaś opcja. Lepiej mieć dodatkowe plany ucieczki, szczególnie w ich sytuacji.
- Chrzanić Octavie, pewnie. - odezwał się do Mili. - Ale dobrze mieć takie info. W razie totalnego przypału będziemy szukać tej zasranej szalupy ratunkowej. Pogrzebie jeszcze przy omni-kluczu, może coś więcej uda mi się wymendzić. Chociaż wątpię, przydałby się ktoś z lepszym dostępem.
Westchnął ciężko na myśl co mogłoby się zesrać tak bardzo, żeby Octavia chciała porzucić swój własny kurwidołek. Tych co samodzielnie oddali się wielebnej matce w jasyr to nie było szkoda, ale…
- Trochę lipa by była z dziećmi. One akurat niewinne spierdolenia ich rodziców. Ale nasz cel to Enzo, raczej nie zamierzamy rozdupczyć całej stacji. Nie?
Jego uwagę potem przykuły pojawiające się komentarze w odpowiedzi do wspaniałego ogłoszenia nadanego przez Ishę. Widząc je, Crassus nie mógł się nie uśmiechnąć. Nieważne czy to Nyx czy Cytadela, to zawsze wyglądało tak samo. Turianina również zaświerzbiło, żeby dodać wartościowy komentarz w stylu “nie zesraj się” ale zanim zdążył kliknąć wyświetlacz, rozsunęły się drzwi.
W pierwszej chwili Curio miał nadzieję zobaczyć tam jednego z członków ich zagubionej ekipy, Strikera albo Karajeva. Gościem faktycznie był człowiek ale nie był ich kompan. Za chudy.
- A ty, kurwa, kim jesteś? - Crassus wypalił momentalnie, gasząc ekran omni-klucza. Najemnik spędził odpowiednio dużo czasu bratając się z typami spod ciemnej gwiazdy aby wiedzieć, że gra pozorów nie raz była ważniejsza niż umiejętności czy sprzęt. W tym wypadku nie brakowało im niczego ale po co wywoływać burdę przed areną? Czasem warto było dać drugą szansę. Nie oznaczało to jednak, że Crassus zamierzał być miłym gościem.
Westchnął ciężko, kręcąc głową.
- Nie mam na was czasu. Powiem to krótko i wyraźnie: spierdalać. A jak nie to macie umówioną herbatkę z kolegą. - wskazał dłonią martwego ochroniarza i strzyknął knykciami zaraz potem, rozgrzewając mięśnie karku przez momentu. - Liczę do pięciu. Raz. Dwa.
Curio był gotów do działania choćby od razu. Gdyby ta banda obdartusów była tak głupia jak wygląda, Crassus nie zamierzał się z nimi pieprzyć. Widząc Milę i Kiru bliżej wejścia ustawił się nieco na wprost nich. Nie chciał się pchać na blisko, mogłoby być za ciasno, ale szybko dobyta Żmija i kilka strzałów wstrząsowych posłanych w przeciwnika powinno poukładać im pole walki.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 665
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

6 mar 2022, o 22:48

- A my to niby co, pośredniak? - zapytała retorycznie, obrzucając spojrzeniem nowoprzybyłych. Od razu było widać, że to grupa lokalnych rzezimieszków, którzy byli gotowi rzucić się na każdą okazję by wyrwać trochę kredytów. Ich grupa pewnie mogła ich bez większego problemu załatwić, ale mieli pierdylion ważniejszych spraw na głowie przed walką na arenie niż ustawianie do pionu lokalnej populacji najemników. Nawet ze sprzętu na pierwszy rzut oka nie opłacałoby się ich okradać, bo za pełnoletni złom nie dostaliby w skupie złamanego kredyta.
- A tak czysto teoretycznie, jak już nas załatwicie mocą przyjaźni czy innym gównem to niby jak macie zamiar przejąć nasz kontrakt? Bo my wam na pewno nie powiemy jak można skontaktować się z Enzo. - o tym, że sami nie mieli kontaktu z celem ich konkurencja nie musiała wiedzieć. Ważne było, że już sama perspektywa przedzierania się przez ochronę Octavii powinna przywrócić im właściwy osąd rzeczywistości.
- To już mi się znudziło – stwierdziła w odpowiedzi na monolog Mili, wlepiając wszystkie cztery pary oczu w człowieka, jakby się nad czymś zastanawiała – Widziałam akcję w jednym widzie, którą zawsze chciałam wypróbować. Nie mamy co prawda wozu opancerzonego, ale jeśli rozciągniemy go na podłodze i skoczę mu na brzuch powinniśmy zobaczyć czy flaki faktycznie wylecą mu przez usta. To co, posłuchacie kolegi i spierdolicie stąd w podskokach czy wolicie zapewnić nam rozrywkę przed walką?
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

8 mar 2022, o 23:12

[h3]zastraszenie[/h3]
20% + 5% [argument kontaktu z Enzo Kiru] = 25%
0

Rzuty na inicjatywę:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
[h4]Mapka[/h4]
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Lyssa > P3 > Mila > Kiru > P4 > P2 > Isha > P5 > P1 > Crassus

Isha - aktywna Bariera. Lyssa - aktywny Pancerz Technologiczny. P1, P2 - aktywne Umocnienie.
[h4]akcja 1[/h4]

Wyświetl wiadomość pozafabularną

[h4]akcja 2[/h4]
Wyświetl wiadomość pozafabularną

[h4]akcja 3[/h4]
Wyświetl wiadomość pozafabularną

[h3]Status[/h3]
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ostatnio zmieniony 15 mar 2022, o 14:00 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 1 raz.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

10 mar 2022, o 16:22

[h3]Drużyna Alpha[/h3]
02:21:41
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Słowa D'veve nie uspokoiły, ani nie wywołały z mężczyźnie stojącym naprzeciw strachu. Wręcz przeciwnie, jego twarz stężała, a dłonie zacisnęły się na trzymanej przez niego strzelbie. Jeśli ich celem było wypędzenie napastników z pomieszczenia, osiągnęli z goła odwrotne założenie.
- A więc to tak - prychnął obcy, nim splunął w bok, w ziemię, w wyrazie swojej pogardy. - Przyjechali wielcy najemnicy z wielkiej galaktyki i panoszą się po naszej stacji - obrócił się, podnosząc głos, nawołując pozostałych do podobnej reakcji. Jego towarzysze odpowiadali mu przekleństwami, lub podobnymi splunięciami w ziemię, zaciskając dłonie na własnych, schowanych pod ubraniami broniach. - A my mamy się po prostu odsunąć? Bo nie umywamy się do waszej pierdolonej wielkości?
Jeśli wcześniej ich zachowanie było ostrzeżeniem, teraz stało się wyraźną gotowością do walki. Wezbrały wściekłe okrzyki, asari ruszyła o krok naprzód, aktywując program na swoim omni-kluczu, wzmacniając skryty pod płaszczem pancerz. Urażona duma mieszkańców stacji podkreślała tylko to, co mówiła wcześniej na ten temat Lyssa. Na Nyx mieszkańcy wierzyli w swoją równość - nawet, jeśli oznaczało to w praktyce, że wszyscy mieli po równo tak beznadziejną sytuację, jak w najgorszych zakątkach galaktyki. Ich wrogość względem reszty galaktyki odzwierciedlała krzywdy, których doznali, przez które nawet tak ponura stacja jak ta wydawała się dla nich zbawienna.
Być może to jakieś słowo, jakiś okrzyk, a może nagły ruch wywołały bitwę. Każda ze stojących w środku osób oczekiwała w napięciu tego jednego momentu, tego znaku do wojennej szarży.
Każdy pragnął zwycięstwa.
Jako pierwsza zareagowała Lyssa. Omni-klucz asari cisnął w kierunku trójki płomiennym pociskiem, który eksplodował na napierśniku będącego na przodzie mężczyzny, a płomienie pomknęły ku stojącej za nim dwójce pozostałych. Płomienie pokrzyżowały plany sięgającego do swojego urządzenia turianina, który zaklął głośno, cofając się o pół kroku. Atak jedynie wzmocnił jednak determinację asari dobywającej swojej broni. Gdy stojąca blisko Racan skoncentrowała wokół siebie znajome, biotyczne ogniki, na moment przód formacji przeciwnika zniknął pod przykryciem języków ognia, mieszających się w błękitno-czerwonych barwach. Nowa, choć efektowna i zwracająca na siebie uwagę, zniknęła pomiędzy prawdziwymi płomieniami, jedynie zwracając na najemniczkę uwagę pozostałych, nie czyniąc im żadnej krzywdy. Asari wystrzeliła obezwładniający pocisk w stronę atakującej Racan i choć jej tarcze, zrodzone z nowiutkiego generatora, zatrzymały większość skutków wybuchu, jego impet zrzucił ją z nóg, powalając na ziemię.
Korzystając z zamieszania zyskała jedynie Kiru, zamaszystym ruchem nabijając ciało atakującego przeciwnika na swoje omni-ostrze - coś, czego się nie spodziewał, a jednak zareagował natychmiastowo, wyszarpując się z objęć śmierci, odchylając do tyłu i z czystą furią kontratakując. Był szybki - zbyt szybki, by ktokolwiek z nich mógł zareagować odpowiednio. W jednej chwili, gdy Isha naciskała na spust swojego karabinu, zniknął z miejsca, w którym znajdował się przed chwilą, docierając do będącej najbliżej Mili. Omni-ostrze raniło jej bok, natrafiając na czułe, wrażliwe łączenia jej pancerza i wędrując wzdłuż nich, pozostawiając w ciele kobiety potężną szramę, odbierając z jej piersi dech.
Widząc brak organizacji turianina Crassus posłał ku niemu wzmacniany pocisk Strzału Wstrząsowego, który odbił się od tarcz jego pobratymca. Niemniej, niewzruszony nim, utrzymując się na swoich nogach, przełączył dobrze znajomy Curio program kamuflażu taktycznego na swoim omni-kluczu, znikając w miejscu. Odsłonił tym samym przejście, w którym czaiła się dwójka inżynierów - ludzka i salariańska postać pojawiała się jedna po drugiej w przejściu, gdy usiłowali wesprzeć swoich towarzyszy jednocześnie nie ryzykując wejściem do środka.
Płonące postaci wkraczały głębiej w środek pomieszczenia, w stronę czołgającej się po ziemi, rannej Mili. Widząc to, Lyssa w desperackiej próbie ściągnięcia na siebie uwagi pozostałych sięgnęła do własnego omni-klucza, detonując aktywny na powierzchni ceramicznych płytek pancerz technologiczny. Impakt eksplozji przyjęły na siebie tarcze wysuniętej na przód dwójki, lecz huk sprawił, że oboje zachwiali się lekko w miejscu, tracąc zainteresowanie ranną Racan, którą wcześniej skrzętnie zamierzali dobić w miejscu. T'Saeri kupiła im kilka cennych sekund, w których z omni-klucza Kiru pomknął ku asari celny pocisk mrożący jej nagolenniki, zatrzymujący w miejscu gdy usiłowała skierować ku nim swoje kroki. Biotyczny pocisk Odkształcenia trafił prosto w klatkę piersiową mężczyzny na czele, a pośród ognistych płomieni jego pancerza, Isha dostrzegła, że jej działanie przeciążyło jego generator tarcz, odsłaniając na atak z zewnątrz. Ten słaby punkt, wąskie okno wrażliwości i ogłuszenia, które pochłaniały przeciwnika, dostrzegło celne oko snajpera. Karabin skierował się w stronę wroga, a w chwili naciśnięcia na spust, znajomy odrzut uderzył w turiańskie ramiona. Czaszka mężczyzny eksplodowała, gdy pocisk dużego kalibru pozostawił po sobie ziejącą dziurę w jego czole. Mężczyzna, wciąż płonąc, ale też wciąż trzymając uparcie swoją broń w dłoniach, runął na ziemię niedaleko otumanionej bólem najemniczki, usiłującej obronić się przed potencjalnym atakiem.
Gdy ludzki technik pojawił się znów w przejściu, w jego dłoni znajdował się nieznany im przedmiot - przedmiot, który natychmiast po aktywacji otoczony został kamuflażem taktycznym, lądując gdzieś pomiędzy nimi w pomieszczeniu. Wszyscy odczuli jego działanie - dziwne, nietypowe drżenie w powietrzu wywoływało w ich skroniach potężny ból. Urządzenie zagłuszające spowalniało ich ruchy, odsłaniało ich wrażliwość przeciwnikom na skutek niemal oślepiającej migreny.
Lyssa skutecznie zwróciła na siebie uwagę wrogów. Turianin wyłaniający się z kamuflażu wystrzelił w jej stronę z ciężkiego pistoletu trzymanego w dłoni, a jej tarcze rozbłysły pod wpływem obrażeń. Stojący w przejściu technik zeskanował jej pozycję z pomocą omni-klucza, a kobieta zaklęła, gdy w ferworze walki jej urządzenie odmówiło posłuszeństwa, gdy usiłowała przywołać z powrotem swój pancerz technologiczny. W tym czasie, korzystając z krótkiej chwili wytchnienia, a może otrzeźwiona śmiercią towarzysza, wroga asari zatrzymała się w miejscu, pośpiesznie gasząc trawiące jej pancerz płomienie.
Ból głowy u leżącej na ziemi Račan przypominał migreny, których często doświadczała w swoim życiu biotyka. Leżąc na ziemi, czuła, skąd docierają wibracje tej dziwnej częstotliwości - urządzenie było niedaleko, szkodząc im wszystkim, uniemożliwiając skupienie się na dalszej walce. Dostrzegła je w oddali - małe, zakamuflowane pudełko, które lekko zakrzywiało przestrzeń wokół siebie. Sięgnęła ku niemu ubrudzoną własną krwią rękawicą - było wzmacniane, opancerzone, wymagało czegoś więcej niż wyłączenie przyciskiem "OFF", ale już na zawsze pozostało naznaczone czerwoną posoką kobiety, co uczyniło je widocznym dla reszty towarzyszy.
Salarianin w przejściu wyłonił się na chwilkę, usiłując wrzucić coś do środka, co odbiło się od cielska turianina gdy ten pojawił się z kamuflażu, przy jego niezadowolonym wrzasku. Przeciwnicy przesunęli się, przegrupowując nieco, przez co biotyczny pocisk Rzutu Ishy uderzył we framugę, nie trafiając we wroga.
Na dźwięk strzałów, na zewnątrz targ obrócił się w chaos, o czym jeszcze nie wiedzieli, zamknięci w małym, ciasnym pomieszczeniu z przeciwnikami zagradzającymi wejście.
[h3]Drużyna Sigma[/h3] Wiadomość, którą słyszeli, wyraźnie rozjuszyła Octavię. Ciężko było jej się dziwić - spodziewała się, że Enzo został zupełnie sam, a jej zwycięstwo było wręcz zagwarantowane. Teraz nadeszli obcy najemnicy z kosmosu, których nie znała, nie wiedziała czego może się po nich spodziewać - i jak wielkie miała teraz szanse na to, że Vilchisowi uda się umknąć prawu Nyx, które tak pieczołowicie tworzyła.
- Nie wątpię w waszą wszechstronność. Ale dość śmiało zakładacie, że w dwójkę poradzicie sobie z wszystkimi przeciwnikami.
Uśmiechnęła się do nich oszczędnie - w sposób, który widzieli, że był w pełni fałszywy. Wciąż była zdenerwowana nową wiadomością, którą przekazała jej ochrona stojąca obok. Była dość typowym politykiem - z jednej strony subtelna, przykrywająca prawdziwe emocje maską, z drugiej wiedziała, co pokazać przez widniejące w niej szczeliny. Nie była zadowolona, nie czuła się uratowana ich propozycją, ani nie ufała im w żadnym stopniu.
Ale ich towarzyszami gardziła w tej chwili bardziej.
- Widzicie, rzucacie bardzo przekonujące argumenty. Lecz zdobycie zaufania nigdy nie jest łatwe, a ja mojego nie oddaję nikomu. Przybyliście tutaj ratować Enzo i mówicie mi, że tak naprawdę wasz cel jest inny. Dlaczego mam w to uwierzyć? - cmoknęła, odsuwając się lekko w krześle. Wstała z miejsca, powoli, z ociąganiem. Była bardzo wysoka jak na asari, ale jej ciało było smukłe, wychudzone wręcz, jakby podobnie jak mieszkańcy stacji, nie korzystała z dobrobytów kulinarnych, nawet jeśli jej gabinet, na swój sposób, wydawał się odstawać od biednych korytarzy Nyx. - Na waszym miejscu zgłosiłabym się do pojedynku tylko po to, by na arenie poddać przed moimi towarzyszami i zdobyć to, po co w ogóle przylecieliście na Nyx.
Westchnęła, obchodząc swoje biurko, zatrzymując się tylko na chwilę by wyjąć z niego ciężkie, metalowe koło. Miało w sobie zamek, jednak dopiero po chwili rozpoznali w nim obrożę - taką, z których często korzystali batarianie by kontrolować swoich niewolników.
- Pozwolę wam zmierzyć się z moim championem. Jeśli wygracie, będziecie reprezentować mnie na arenie. Ale mam dwa warunki - odrzekła łaskawie, opierając się plecami o biurko, stając przed nim, a zarazem przed nimi - żaden mebel już ich od siebie nie odgradzał. Uniosła dość sugestywnie obrożę w górę, obracając ją sobie w dłoni. - Zabawne, że przybył z wami yahg. Tego używamy na Nyx by kontrolować naszego. Cwane i silne bestie, a poskromi ich jedna obroża - uśmiechnęła się, wskazując na trzymany przez siebie przedmiot. - Jeśli chcecie zawalczyć na arenie, będziecie je nosić. Potraktujcie to jako zabezpieczenie po mojej stronie.
Odstawiła obrożę na blat, zerkając na ochroniarza, który przysunął się nieco, przesyłając jej obraz z kamery targu. Niewiele mówił Strikerowi i Karajevowi, ale dostrzegli, że monitoring ukazywał drzwi do jakiegoś pomieszczenia, w których rozgorzała walka. Mieszkańcy Nyx, których poznali po obdrapanych strojach, ostrzeliwali się z, jak mogli się tego domyślić, jego towarzyszami.
- Kto wie, może mój problem rozwiąże się sam? - uśmiechnęła się tajemniczo, z zadowoleniem przyglądając toczącej gdzieś kilka poziomów pod nimi walce.
Umilkła na moment, chowając się znów za nieprzeniknioną maską, tym razem twardą jak stal.
- Lyssa musi zginąć na arenie. To mój drugi warunek.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 286
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

10 mar 2022, o 17:15

- Tak. W sensie. No...tak. Próbowałam, wiecie, was ostrzec, ale skoro nie chcecie...- w tamtym momencie odbezpieczyła karabin, już gotowa do konfrontacji, która była nieunikniona.- To mówi się trudno.- rozumowanie D'veve było tu bardzo proste. Wściekły przeciwnik to głupszy, niemyślący przeciwnik. Nie chcieli ulec, musiała więc ich powkurzać i poprowokować, by popełniali głupie błędy i pod wpływem stresu nawyczyniali jakichś absolutnych idiotyzmów.

Isha nie należała do sortu, który miałby, mając równe lub nawet większe szanse na zwycięstwo, podchodzić do dyplomacji. Może poszłaby w ugodę, gdyby to przeciwnicy wyszli z wyciągniętą ręką, ale niestety byli w nastroju równie bojowym co ona. Oznaczało to więc, że musieli dostosować się do prostego ultimatum - poddaj się lub żryj gruz. Wybrali opcję numer dwa, w porządku. Niech zaczną się igrzyska.

Strzelanina, jak każda inna w zasadzie, była póki co szybka i brutalna, bez miejsca na zaawansowaną strategię, kombinowanie, czy plany. Seria strzałów, eksplozji i nagła migrena bardzo szybko zlały się w jeden wielki miks przemocy, z którego każdy walczący musiał wyciągnąć to, co akurat go interesowało i ustalić co dokładnie działo się w tym momencie na polu walki. Póki co nieszczególnie popisała się w tej konfrontacji - ot, strzeliła z Phaestona i coś tam trafiła. Szybko jednak miała okazję rzucić Odkształcenie w Człowieka, który wcześniej był mocno zirytowany jej wywyższaniem się. Gdy ten stanął w biotycznym, purpurowym ogniu, Crassus wykonał celny strzał, który momentalnie zakończył jego żywot.
- Niezły strzał, Curio. Tango leży.- choć zapewne dało się ją usłyszeć, mruknęła to bardziej do siebie. Po raz kolejny zrobiła mu odpowiednią rampę do dobicia celu, wcześniej w hangarze, teraz w pomieszczeniu technicznym.

Póki co nie szło im źle, ale już trochę oberwali - pomijając uszkodzenia, jakich doznała Lyssa, coś wokół powodowało u niej intensywny ból głowy, a do jej osłony, za jej własną, prywatną skrzynię, doczołgała się Mila. Gdy ta leczyła się z potężnych ran jakich doznała od Człowieka, Isha stała dosyć blisko. Jej plan, jeśli w ogóle można to było nazwać planem, był dosyć prosty. Pomieszczenie było ciasne, wystarczyło odpowiednio wyzwolić biotyczną siłę. I dokładnie to zamierzała zrobić. Wokół niej, oprócz bariery, która dalej ją otaczała, zebrała się dodatkowa wiązka energii, którą ta szybko skondensowała w jeden, mocny "pocisk", który uderzył w ziemię, rozchodząc się po pobliskich przeciwnikach. Miał on spowodować solidną eksplozję rozchodzącą się po pancerzach - a jeśli miała farta, to być może i dotknie tego, co powoduje u nich wszystkich te bóle głowy. Gdy eksplozja, w połączeniu z (oby) skutecznymi atakami sojuszników już się rozeszła, ta przygotowała się do dalszej części planu.
- Wbiegam!- komunikat, który wydała, był bardzo jasny i raczej nie zostawiał dużo wątpliwości. Wybiegła szybko zza skrzyni, przy której była, po czym rzuciła się w bieg, kończąc go wślizgiem koło przeciwniczki-Asari. Gdy już się tam znalazła, bariera znajdująca się wokół niej wybuchła - liczyła na to, że zada równie dotkliwe obrażenia co jej wcześniejsza biotyczna eksplozja. Szybko podniesie się, już na swojej obecnej pozycji, po czym wykona Rzut na Asari, lub kogoś innego, jeśli ta dołączyła już do swojego kolegi z...grupy? Drużyny? Oddziału? W każdym bądź razie, jeśli dołączyła do człowieka, to wybierze sobie inny, najbardziej ranny cel.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

11 mar 2022, o 18:37

- No proszę!- uśmiechnął się VIktor, kontynuując rolę najemnika lekkoducha- Ledwo się znamy, a już wchodzą do gry zabawki. Spicy!
Przesadziłem- pomyślał odruchowo- Boże mój, wylądujemy w pierdlu!
Trzymał jednak grę twardo. Nie było teraz miejsca na wycofanie się.
- Zgadzam się na każdą psią obrożę, generalissimusie, tak długo, jak będę twoim psem!
Jak mnie nie zapierdolą na Nyx, to sam się powieszę, bo te teksty Striker będzie mi wypominał do końca życia. A jak wypapla wszystko Ishy... O Boże, o kurwa...
- Powiem jednak wprost- dodał, nieco schodząc na chwilę z tonu cassanowy- Nasza relacja nie będzie oparta na zaufaniu. Zaufania trzeba dowieść, potrzeba do tego czasu. Jak w małżeństwie.
Uśmiechnął się, lekko, byle nie przesadnie, bez wymuszenia. Omiótł jej chudą sylwetkę, przywodzącą mu na myśl modelki z firm ubraniowych. Nie takie kobiety Viktor lubił, lecz nie dawał tego po sobie poznać. Dla Przymierza zrobiłby wszystko, nawet się skurwił.
- Kontynuując analogię, nasza relacja jest jak przygodny seks w klubie Afterlife po solidnych dwóch kreskach z czerwonego piasku. Rozsądek mówi, by tego nie robić, iść grzecznie do domu, spasować, dać cynk ochroniarzom. Ale z drugiej strony po co żyć, jak nigdy się nie wychodzi przygodzie naprzeciw? W tym pierdolenie wielkim kosmosie w jakiś popierdolony sposób trafiliśmy na siebie, więc mówię, zróbmy to, brutalnie i widowiskowo!
To już nawet nie będzie cwelowanie w więzieniu. Zapierdolą nas na miejscu- przeszło mu przez myśl.
- A Lyssa? Królowo, ja mogę zrobić tournee po Drodze Mlecznej i zabić w gratisie każdego jej kochanka i znajomka. Żaden problem!
Brak zaufania jednak wciąż dawał się we znaki. Chciała ich sprawdzić, ale w mniemaniu Viktora było to marnowanie cennych zasobów, zarówno z jej strony, jak i ich własnej. Potencjalne rany, jakie mogli odnieść w tym starciu mogły zadecydować o ich porażce potem, na arenie.
- Ja rozumiem, ordalia, walka jako sąd boży przed boskim obliczem przywódczyni, ale ludziom, prócz pokazu siły i porządku przydadzą się igrzyska! A co wzbudzi emocje większe jak yagh walczący z yaghiem? Dwie bestie w śmiercionośnych uściskach? Dorzuć nam, proszę tego potworka do drużyny, a wygrana w twoim imieniu będzie formalnością!
Naprawdę nie chciał walczyć z yaghiem. Nie było to potrzebne. Spojrzał szybko na Strikera, wiedząc, że ten zaraz poprze go argumentem. Charlie grał tu tego bardziej ogarniętego, w tym temacie Viktor liczył na jego zdanie.
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 282
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

12 mar 2022, o 15:38

Mila uniosła wzrok na wielkiego szefa grupy pragnącej spijać śmietankę ich chwały. Będąc stosunkowo blisko, widziała biedę z nędzą, jaką reprezentował, a także czuła trochę jego przynależność do tego pierdolnika, szczególnie gdy mówił swoje głupoty. — No tak, tak właśnie jest — odparła zaczepnie, prychając na prężących się przed nią biedaków. Ich stroje i ekwipunek pozwalały raczej na szczęśliwy traf losu, że w ogóle zadziałają. W dodatku brak doświadczenia w boju robiły swoje.

Wtedy też wszystko ruszyło z kopyta. Pojawiły się pierwsze języki ognia spalające przeciwników, kolejne ciosy wymieniane między agresorami; gdzieś w tym wszystkim błysnął biotyczny wybuch, stłumiony jednak przez ognie wyzwolone przez Lyssę. Mila zaklęła, ale zanim zdążyła cokolwiek zrobić, poczuła uderzenie przyjęte na tarcze, ale zwalające ją z nóg. Upadając na cztery litery, ponownie zaczęła kumulować energię wokół siebie, być może własnie przez to totalnie nie spodziewając się wychodzącego z cienia przeciwnika, który wykorzystując okazję, że leży, dźgnął ją w bok, orając omni-ostrzem przez jej ciało. Krótki okrzyk bólu wydostał się z gardła kobiety, która na dosłownie sekundę zwinęła się, trzymając za ranę i zaciskając mocno zęby.

Otrząsnąwszy się z pierwszej fali bólu, Mila poruszyła się kawałek, próbując ponownie uderzyć falą biotyczną i przy okazji zignorować ostre odczucie w boku. Wtedy też poczuła ponownie kolejne wbijanie się igiełek, tym razem w jej głowę; uczucie nazbyt znajome, a jednak nadal otumaniające. Leżąc gdzieś w środku pola walki, najemniczka osunęła głowę na ziemię, próbując wziąć się w garść. I być może dzięki temu poczuła delikatnie drgania, które mieszały jej w głowie.

Uznając, że to pora na odsunięcie się, Mila szurając po ziemi i znacząc ją własną krwią, zaczęła przesuwać się na bok, przy okazji zahaczając o minę, która chociaż w trybie kamuflażu, nie była chroniona przed śladami posoki na generatorze tarcz. Usatysfakcjonowana swoim znaleziskiem, kobieta wsunęła się między skrzynki, z sykiem patrząc na ciężką ranę, którą dostała.

Łut szczęścia, ot. Dlatego też na szybko najemniczka przetrząsnęła kieszenie, zaczynając aplikować medi-żel na przecięcie, by zatamować krwawienie i ulżyć sobie w bólu. Gdy już to zrobiła, zamierzała wstać i wymierzyć całą serię z karabinu w najbliżej stojącą osobę - asari, a jeśli ta zdąży paść, to w turianina, który śmiał ją dźgnąć ostrzem. Ewentualnie, jeżeli nikt nie zajmie się miną, to strzeli po prostu w nią, żeby przestała jej dzwonić w głowie.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

13 mar 2022, o 15:45

- No. - było jedynym słowem, które padło z ust Crassusa w odpowiedzi do pryncypała grupy niedoszłych wojowników. Nie dziwiła go złość “gladiatorów”, to była faktycznie okazja dla nich by coś tam osiągnąć w hierarchii Nyx. To Curio miał w przysłowiowej dupie, bazując na swojej niechęci do fanatyków religijnych, a póki co społeczność stacji właśnie na taką wyglądała. Dziwiła go natomiast ich zaciętość. Serio było lepiej zginąć niż szukać szczęścia następnego dnia? Crassus i spółka musieli dostać się do Enzo ale ci tutaj? Mogli sobie odpuścić.
Jednak tego nie zrobili. Bystry wzrok żółtych oczu turianina od razu wychwycił reakcję przybyłej grupy. Żadne z nich nie odstąpiło, nie cofnęło się ani nawet nie skuliło swojej postaw. Zamiast tego było widoczne napięcie, które musiało znaleźć swoje ujście. I to tylko w jeden sposób.
Walka była nieunikniona. Dlatego Curio z szacunkiem przyjął działania Lyssy, która jako pierwsza wyprowadziła cios. Czy też pocisk Spalenia. Po drugiej stronie zaś przyszła kompromitacja w kwestii aktywacji Kamuflażu. Oj, Curio znał dobrze to uczucie. Tak dobrze, że nawet zrobiło mu się trochę żal typa. Na chwilę, w końcu właśnie stali się przeciwnikami. Po tym drobnym faux pas, oraz jednym od Mili, ruszyła lawina, która rozpętała tu małe piekiełko. Towarzysze będący bliżej przeciwników zareagowali jako pierwsi, i słusznie. Crassus natomiast miał okazję wpasować się w dopiero co nakreśloną sytuację, co wcale mu nie przeszkadzało.
Ruchem wyrytym w pamięci mięśniowej sięgnął za plecy po karabin, przy okazji odsłaniając kawałek płaszcza, który służył mu za przykrywkę. Żmija rozłożyła się w dłoniach najemnikach zanim jeszcze lewa zdążyła złapać chwyt przedni. Nie tracąc czasu turianin wycelował w swojego pobratymca siłującego się z Kamuflażem i odpalił Wstrząsowy. Chciał nieco uprzykrzyć zbliżające się ku końcowi życie przeciwnika ale nie pykło. Zdarza się. Jego ludzki kolega już nie miał takiego farta i wyruszył na obiecaną herbatkę z martwym ochroniarzem.
- Minus jeden. - zakomunikował w odruchu, nawet o tym nie myśląc, i zerwał się do tyłu aby złapać nieco osłony za rozstawioną tam skrzynką. Przycupnął zań, wychylając się jedynie na tyle, by móc obserwować rozgrywającą się sytuację. Teraz też zdał sobie sprawę, że Mila została powalona. W ryj volusa! Przeklął w myślach. Ponownie był potrzebny i nie było czasu aby się zastanawiać.
Oparł karabin na skrzynce dla zapewnienia sobie większej stabilności, przyjmując pozycję strzelecką, i przeniósł celownik na nieco schłodzoną asari. Była najbliżej Chorwatki i Ishy, a i linia strzału była wręcz naturalna. Więc pociągnął za spust, posyłając napędzany efektem masy pocisk prosto w centrum jej masy. Teraz należało wesprzeć walczących na pierwszej linii, zatem tryb Strzału Wstrząsowego przejął pałeczkę. Pierwszy pocisk poleciał w asari, jeśli ciągle dychała, w przeciwnym razie salarianin miał oberwać Wstrząsowym. Drugi wystrzał miał albo poprawić płazowi, jeśli ten nie wylądował na glebie, albo polecieć w turiańskiego napastnika.


Wyświetl wiadomość pozafabularną
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

13 mar 2022, o 22:07

Striker już nie miał na twarzy zimnych kropel potu. Jego mięśnie całkowicie się rozluźniły. Jedyne co nie chciala wrocic na jego twarzy do normalności, były jego ciągle zaciśnięte brwi. Pracował naprawde z wieloma ludźmi, ale w tym momencie Karajev już nie wchodził w inna role, on dosłownie przestawał się zachowywać racjonalnie. Może to panika, a moze to juz prowadzenie tej idiotycznej gry sprawdzając kto pierwszy wyjdzie zza swojej założonej maski. Kto będzie pierwszy? Viktor? Octavia? Najprędzej pewnie on, kiedy wyjdzie z tej sali i wypali sobie ciężkim pociskiem prosto w głowę.
- Czy przed założeniem smyczy, mogę zapalić? Będę miał problem z zakładaniem i zdejmowaniem kaptura przez to.
Westchnął przeciągle całkowicie godzac sie juz na to co go czeka. Nie mówiąc o tym, że sam pomysł smyczy przywoływało wspomnienia z wcześniejszym systemem do którego był podpięty. W sumie nawet zastanawiał się co dokładnie robi.
- I czy mogę ją zobaczyć? Szczerze mówiąc dawno nie mialem stycznosci z nowoczesnym sprzętem kontrolnym. Szczegolnie jesli dziala na Yagha. Widziałem mniejsze dla ludzi tylko z prądem, ale te wydają się troszeczkę nowsze. Jaka maja specyfikacje?
To nie byly pytania de facto skierowane do samej Matki Octavii ale prawie do wszystkich zebranych w tej sali. Miał swoje traumy związane z tym, ale na swój sposób jego zainteresowanie nowościami technologicznymi nawet teraz musiały się odezwać. Taki osprzęt moglby sie przydać w przyszłości przy planowaniu zadań czy wykorzystywaniu wrogiego elementu. Może jednak mogl sie jeszcze nauczyc czegos nowego.
Nawet nie wtracal sie dalej w to co mówił Karajev. Jesli dobrze pojdzie to dzięki niemu jednak ten trud juz bedzie skonczony. Może po prostu trafia do celi albo odjebie ich tu na miejscu za pozwalanie sobie. Nigdy nie spodziewał się, że umrze tylko dlatego że jego partner będzie miał niewyparzony język.
Przez długie chwile starał się jakoś przetworzyć te rzeczy ktore wlasnie słyszał. “Królewno”, coś o kochankach, cos o jakis jebanych ordaliach. Charles był w dupie bo nawet nie wiedzial co powiedziec. Chlop byl tak full of himself, ze kategori ciekawostka mógł wskoczyć bardzo szybko do levelu wyzej czyli do irytujacego.
Gdy ten spojrzał na niego Charles nawet nie wiedział co powiedzieć. Był w kropce. Jakby nie wiedział jak ma to nawet uratować. Jaki argument dodał. Jego mózg nie rozumiał tej całej abstrakcyjnej sytuacji.
- Ja…ten…- Podrapał się po głowie, a na jego twarzy było widać dość drogie zakłopotanie. Sam juz nie wiedzial czy to poprawiać i modlic sie zeby ta rozmowa nigdy nie wyszła poza to pomieszczenie. Czy siedzieć cicho i liczyć na los, że może ich uratuje.
-Znaczy. Myślę, że możemy zawalczyć z twoim Yaghiem, ale to dość wartościowy towar. Szczególnie, jeśli to samiec. Yagh, który przyleciał z nami. To samica. - Rzucił do Octavi starajac sie dorzucic do swojego głosu profesjonalizmu, aby zakryć nim ogromna niepewnosc. - Według mnie, a to tylko luźna myśl. Lepiej by bylo oddac nas pod dowodzenie twoich ludzi na arenie dokładnie w ten sam sposób w jakim oni zgodzili się reprezentować Enzo. Będę szczery, nie jestem absolutnie pewny jak działa prawo Nyx, ale jestem pewny, że ktoś twojej pozycji raczej pozostawił sobie kilka bezpiecznych furtek, dzięki którym moglibyśmy pokonać ich w najefektywniejszy sposób.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 665
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

13 mar 2022, o 23:39

- Tak, właśnie tak macie zrobić- odpowiedziała na retoryczne pytanie najemnika, równocześnie szykując się do nieuniknionej już w tamtym momencie walki. Czy faktycznie byli to miejscowi najemnicy na tyle zdesperowani by zaatakować uzbrojoną grupę, która położyła miejscowych ochroniarzy czy może byli to agenci Octavii wysłani żeby się ich dyskretnie pozbyć, nie miało to znaczenia.
Zaczęła standardowo; próbując wykorzystać charakterystyczną dla jej rasy siłę w próbie zabicia najbliższego przeciwnika jednym zamaszystym cięciem. Niestety chociaż cios trafił jej cel musiał mieć wzmocniony pancerz gdyż rana nie okazała się śmiertelna. Rzucając szybki Kriowybuch w stronę asari zdążyła zauważyć jak człowiek atakuje Milę by po chwili ostatecznie paść po strzale z karabinu snajperskiego.
Kiru zdecydowanie nie była nowicjuszką jeśli chodzi o migreny, jednak wolała walczyć tez tego balastu. Najpierw wycelowała i posłała Rzeź w kierunku umazanego krwią Mili pudełka, mając nadzieję że trafi i wystarczy to do pozbycia się irytującego przedmiotu. Niezależnie od wyniku próby odwróciła się na pięcie by ponownie zatopić swoje omni ostrze w najbliższym nadającym się do tego celu. Na koniec wycofała się kawałek za najbliższą osłonę by ewentualnie przygotować się do obrony lub oddania strzału.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

14 mar 2022, o 17:51

[h4]akcja 1[/h4]
Wyświetl wiadomość pozafabularną
[h4]akcja 2[/h4]
Wyświetl wiadomość pozafabularną
[h4]akcja 3[/h4]
Wyświetl wiadomość pozafabularną
[h3]podsumowanie[/h3]
Wyświetl wiadomość pozafabularną
[h3]Cierpliwość do Karajeva[/h3]
<70% < źle
20
[h3]Szansa na to, że cokolwiek z tych tekstów zadziała[/h3]
10%
21
[h3]perswazja strikera[/h3]
A<33<B<66<C
22
Ostatnio zmieniony 15 mar 2022, o 21:24 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 3 razy.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

15 mar 2022, o 17:58

[h3]Drużyna Alpha[/h3]
02:11:11
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Moment na dyskusję przeminął bezpowrotnie, gdy pierwsze ciało uderzyło o podłogę z hukiem, a materiał ciemnego płaszcza z wolna nasączał się krwią mężczyzny. Jego drużyna dzieliła determinację przywódcy - wbrew swoim ograniczonym siłom, nie znikała w nich wola walki. Wręcz przeciwnie, każdy trafiony w jednego z nich pocisk sprawiał, że kolejne wrzaski wydostające się z ich gardeł były głośniejsze, coraz bardziej zaciekłe.
Zyskując chwilową przewagę, wykorzystali każdą, ofiarowaną im sekundę. Sonda obronna, która zmaterializowała się pomiędzy asari i yahgiem, wystrzelona przez jednego z inżynierów natychmiast posłała w stronę kobiet puls. Fala ścięła ich z nóg, opadając na ziemię, boleśnie przypominając Kiru o jej niezaleczonych ranach. Turiański przeciwnik wykorzystał ten moment na dogaszenie płomieni. Z ziemi, Lyssa aktywowała znów swój pancerz technologiczny, a Mila zaaplikowała dwie dawki medi-żelu na odniesioną przez siebie ranę, na krótką chwilę odczuwając ulgę jego chłodu i właściwości przeciwbólowych.
D'veve poczuła, jak zgromadzony w jej ciele, biotyczny ładunek powoli znajduje swoje ujście. Skierowana ku reszcie pomieszczenia fala ciemnej materii eksplodowała z dłoni asari, muskając pancerze jej odsuniętych przeciwników, zaś destruktywnie paląc pancerze jej przeciwników. Trójka znajdujących się w zasięgu wrogów krzyknęła, słaniając twarze przed biotycznymi płomieniami, wobec których ich tarcze były bezsilne. W faerii błękitnych odblasków, Kiru usiłowała wystrzelić pocisk Rzezi w kierunku najbliższego celu, lecz ten umknął jej sprzed nosa, odsuwając się w ostatniej chwili. Sonda ochronna natychmiast zniknęła pod wpływem uderzenia.
Drugi inżynier przysunął się do wejścia, po raz kolejny ciskając w ich stronę swoje urządzenie. Tym razem zdołało wylądować, znajdując oparcie w pokrytej posoką podłodze i rozwinąć swoje długie nogi. Wieżyczka strażnicza natychmiast obrała swój cel tam, gdzie wskazał jej omni-klucz właściciela, wystrzeliwując swoją serię w stronę Lyssy, której tarcze błysnęły ostrzegawczo. W tym całym chaosie, ponownie oko snajpera wychwyciło słaby punkt stojącej w przejściu asari, która ze złością wpatrywała się w przeciwników, gotowa do ataku. Pocisk z karabinu snajperskiego przebił płytkę jej pancerza, trafiając w jej bark, sprawiając, że cała zatrzęsła się, chwytając zdrową ręką ranne miejsce.
Powietrze znów rozpaliło się gorącem, gdy omni-klucz Lyssy wystrzelił wiązkę płomieni w stronę rannej asari. Niechroniona dezaktywowanymi tarczami kobieta zgięła się w pół, wymachując w panice rękami, usiłując powstrzymać języki ognia pnące się po jej ciele. Z początku milczała, oddychając ciężko, starając się powstrzymać nieuchronne. Dopiero, gdy ogień dotarł do jej niechronionej przez pancerz szyi i twarzy, wrzasnęła w bólu, wypadając z pomieszczenia. Usiłowała uciec, gdy zabrakło jej czasu. Osunęła się na ziemię w przejściu, w konwulsjach desperacko zaciągając powietrze do płuc, pochłonięta przez płomienie.
Ten widok wprawił jej towarzysza w przerażenie. Turianin usiłował przełączyć w swoim omni-kluczu kamuflaż, zniknąć na moment, przegrupować się, ba! Może nawet uciec. Ale urządzenie odmówiło mu posłuszeństwa, pozostawiając go odsłoniętym. Leżąca na ziemi Kiru zdołała chwycić go w swoje szpony, przyciągając do siebie, raniąc omni-ostrzem prosto w najbliższą tętnicę, przeszywając jego udo krzemowym ostrzem. Błękitna krew trysnęła wokół, plamiąc pancerz yahganki, a z ust turianian wydobył się żałosny jęk, nim ten osunął się na ziemię, usiłując bezskutecznie zatamować swoje krwawienie.
Jeden z inżynierów usiłował wrzucić do środka drugą, ogłuszającą minę - tę samą, której efekt ustał przy pierwszym uderzeniu D'veve. Tym razem, urządzenie eksplodowało w powietrzu w połowie swojego lotu, gdy asari detonowała biotyczne prądy wspomagające jej pancerz, posyłając wgłąb pomieszczenia impuls, który zniszczył pozostałe tarcze jej przeciwników. Dwójka inżynierów, uniesiona biotyką w powietrze, lewitowała żałośnie w przejściu, usiłując przyciągnąć się do framugi, zrobić coś, by wydostać z tej żenującej sytuacji. Przez ich nagłe podniesienie się w górę, wystrzelony przez Curio pocisk nie trafił w swój cel, osmalając powietrze tuż obok ciała asari.
Mila podniosła się z trudem na słabej nodze. Trzymany przez nią karabin wydawał się cięższy niż zwykle, gdy jej ranne ciało połatane medi-żelem protestowało bólem przedostającym się przez otępiające działanie leków. Salwa z jej karabinu przeszyła powietrze, trafiając częściowo w jeden z celów. Podobnie jak pocisk Rzutu posyłany przez D'veve, który tuż obok, bezskutecznie trafiając we framugę drzwi - ich ataki nie przyniosły wiele pozytywnych skutków, ale zapewniły ogień osłonowy yahgance. Kiru z trudem przeczołgała się w stronę osłony, zdając sprawę z tego, że jej ranne nogi były dużą przeszkodą w walce szczególnie, gdy ją powalono na ziemię.
Ostatni pocisk wystrzelony przez Curio trafił bezbłędnie w unoszące się ciało ludzkiego inżyniera, który krzyknął zaskoczony, gdy impet wprawił go w ruch obrotowy w powietrzu. Jego głowa uderzyła o framugę drzwi w pewnym momencie, ramię staranowało jego towarzysza gdy ten usiłował kontratakować.
Leżący na ziemi turianin po cichu konał, usiłując zatamować swoje krwawienie, podczas gdy jego towarzysze żałośnie unosili się w powietrzu, otoczeni przez niesione biotyką kropelki własnej krwi.
[h3]Drużyna Sigma[/h3] Pomimo zaangażowania Karajeva w przekonanie Octavii, nie wydawała się przekonana jego słowami. Wręcz przeciwnie, w pewnym momencie westchnęła, jakby nie mogła się doczekać, aż wreszcie sierżant przestanie mówić i pozwoli jej kontynuować. Cokolwiek chcieli uzyskać, najwyraźniej na tym polu nie pozostało im wiele do zdobycia. Asari zgodziła się ich wysłuchać, ba! Nawet wydawała się być chętna do wystawienia ich na arenie pomimo tego, że byli jej obcy, a obroża była potencjlanie przeszkodą, z którą mogli się uporać. Ale mimo tego miała swoje zasady, których zamierzała się trzymać.
- Ależ oczywiście - odrzekła kwaśno na prośbę Strikera, lecz zamiast wyciągnąć ku niemu przedmiot, skinęła podbródkiem na stojącego za nimi ochroniarza. Bez słowa wyminął mężczyzn, potrącając ramieniem Karajeva, zgarnął obrożę i od razu wyciągnął ją do Charlesa z zamiarem natychmiastowego założenia przedmiotu na jego szyję.
- Doceniam twoje starania - przyznała miękko, spoglądając na Viktora. - Ale to jednak nie jest klub nocny. Nie wszystko wygrasz pięknymi słowami.
Westchnęła lekko, zakładając dłonie na swojej klatce piersiowej. Choć przekroczyli pewną granicę, co dało się wyczuć po zachowaniu pozostałych ochroniarzy, Octavia nie wydawała się być zła, ale też uparcie stała w swoim miejscu, niechętna pójść im na rękę.
- Zaufam wam, że nie zdradzicie mnie na arenie. Ale nie wiem, czy warto was wystawiać, jeśli jesteście gorsi od jednego, marnego yahga - rzekła. - Udowodnijcie swoją wartość przede mną. Wtedy pozwolę wam wystąpić na arenie i dostąpić wszystkich nagród, które spadają na mojego championa po odniesionym zwycięstwie.
Uśmiechnęła się lekko, spoglądając na ciasne, metalowe obroże, które ochroniarze zapinali na ich szyjach. Nie wspominała wcześniej o nagrodzie dla tego, kto wygra na arenie, ale najwyraźniej cokolwiek zachęcało yahga do walki, było więcej, niż samą ciężką obrożą na jego szyi.
- Oddajcie im ich sprzęt - zarządziła, gdy dwójka ochroniarzy pchnęła ich w kierunku wyjścia. Octavia nie szła za nimi, pozostając w swoim gabinecie, gdy ty skierowali się z powrotem do windy. Czekały na nich ich bronie i generatory tarcz.
Więzienie było ponurym miejscem znajdującym się cały poziom niżej od tego, na którym byli wcześniej. Światła jarzeniówek były ostre, a jednocześnie niewystarczające by rozświetlić czarne posadzki, którymi stąpali wraz z ochroną. Dwójka mężczyzn poprowadziła ich do dużego pomieszczenia, będącego jedną z cel.
Wnętrze było przestronne, co najmniej osiem na osiem metrów. Yahg stojący wewnątrz wydawał się mieć znacznie więcej swobody niż potencjalny więzień - przywilej bycia championem matki Octavii. W pełni opancerzony, w dłoniach trzymał strzelbę, którą czyścił, siedząc na przerośniętym łóżku. Jedynie obroża na jego szyi przypominała wszystkim, kim był naprawdę.
- A wy czego? - warknął do dwójki wchodzących do pomieszczenia. Z ociąganiem wstał na równe nogi, przyglądając im się ze złością.
Za ich plecami, drzwi się zamknęły, pozostawiając jedynie małe okienko, przed którym dwójka ochroniarzy przepychała się między sobą, usiłując zajrzeć do środka.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Ostatnio zmieniony 17 mar 2022, o 18:35 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 1 raz.
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 282
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

17 mar 2022, o 01:15

Mila oparła się o skrzynie, obserwując ciemną, kleistą posokę wylewającą się powoli z jej ciała. Zaklęła, kuląc się między skrzyniami, byle tylko uniknąć nawet jakiejś zbłąkanej kuli. Aplikując na szybko medi-żel i czując natychmiastowy efekt ulgi, kobieta podpierając się o skrzynię, wstała, obserwując rzeź, jaką jej towarzysze przyrządzili pozostałym przy życiu idiotom ze stacji. Gdzieś po głowie przemknęło jej, że będą musieli się zawinąć stąd jak najszybciej i poszukać może jakiegoś stoiska z żelami, które mogliby uzupełnić. Ale to były rozmyślania na później.

Miny już nie było i ciążący jej na głowie ból ustał, nieco stabilizując jej wizję i błędnik. Jednakże odniesione rany opóźniały nieco jej reakcję, przez co wycelowanie z nowego karabinu było trudniejsze. Jeden jedynie precyzyjny pocisk trafił w lewitującego i tak człowieka, po którym nadeszły kolejne serie.

Delikatne zmęczenie dawało się jej we znaki – być może dlatego z karabinem przystawionym do ramienia, przysuwając się odrobinę do granicy skrzyni i obserwując bezwładnie rolujące się po suficie ciała, kobieta krzyknęła: — Ostrzegaliśmy! Albo więc teraz spierdalacie stąd w podskokach, albo rozsmarujemy was po suficie! — z tymi słowami wodziła spokojnie lufą za człowiekiem, wręcz skuszona tym, aby pociągnąć za spust. Mieliby nauczkę... w zaświatach. A ona przynajmniej poczułaby się lepiej.

Z tym, że tak żałośnie wyglądali, że szkoda było nawet na nich amunicji.

Jeśli jednak trwaliby w swoich przekonaniach do końca, najemniczka wystrzeliłaby serię z Windykatora, a potem dwa razy zdetonowała się Nową, widząc, że są na granicy jej rażenia.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

18 mar 2022, o 14:57

Przeciwnicy nie zamierzali się zatrzymywać na drabinie eskalacyjnej, przechodząc do pełnego użycia posiadanych środków bojowych. Osiągnęli w tym kilka sukcesów, na moment zdobywając przewagę w sile ognia. Nawet udało im się powalić Kiru, która przecież była niemalże chodzącym czołgiem. Curio musiał przyznać, że mieli w sobie chęć walki. Może faktycznie byli zdesperowani aby cokolwiek osiągnąć w hierarchii Nyx. Jak jedzenie, patrząc po biedzie, która tu panowała. Wola walki, choć istotna, nie mogła zastąpić wyszkolenia oraz środków rażenia. Ta przewaga była w rękach Crassusa i ekipy.
Będąc w swojej komfortowej pozycji turianin mógł kontynuować wcześniej prowadzony ostrzał. Palec wskazujący trójpalczastej dłoni ściągnął spust, posyłając pocisk prosto w asari. Akurat przygotowując ją na podpalenie Lyssy. Idealnie. Przeniósł swój celownik na salariańskiego rzezimieszka, szybkim ruchem lewej ręki włączając tryb wstrząsowy. Strzał, odrzut, pudło.
- Szlag. - mruknął pod nosem, zawiedziony tym, że pocisk nie sięgnął lewitującego celu. Dlatego też sekundę później wystrzelił kolejny raz, dla poprawki i tym razem trafił, posyłając płaza w powietrzny fikołek. Świat musiał mu nieźle zawirować.
Widząc obecny stan ich przeciwników oraz słysząc Milę, która najprawdopodobniej w przypływie miłosierdzia dała im drugą szansę, Curio postanowił wesprzeć Chorwatkę w kolejnej próbie zastraszenia.
- Słyszeliście, krótka piłka! Spierdalać albo dołączacie do swoich kolegów! - krzyknął zza swojej słony.
Ponowione negocjacje nie oznaczały jednak, że Crassus zszedł z trybu bojowego. Co to, to nie. Podczas gdy krzyczał swoją groźbę jego prawa dłoń uderzyła w przełącznik na boku Żmii, otwierając pojemnik na pochłaniacz ciepła. Zużyty pochłaniacz wyleciał z cichym sykiem i dymiąc upadł na ziemię. W tym czasie turianin sięgnął po świeży pochłaniacz ciepła, którego załadował w puste miejsce i zatrzasnął zamek.
Mając świeżutki, gotowy do strzału karabin złożył się ponownie i wycelował w salarianina. Jeśli przeciwnicy nie zamierzali odstępować, Curio po prostu pociągnął za spust aby zakończyć żywot płaza. Ewentualnie poprawił jeszcze wstrząsowym, czemu nie.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 286
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

18 mar 2022, o 15:14

Na szczęście wszystko szło tak, jak Isha by chciała. Udało się wyeliminować większość przeciwników bez problemu, członkowie jej oddziału jakoś szczególnie nie oberwali (poza Milą) i wyglądało na to, że konfrontacja bardzo szybko się skończy.
Można było powiedzieć, że była zadowolona z tego jak teraz jej poszło - jej manewr z detonacją bariery okazał się być dosyć skuteczny - dwóch przeciwników dryfowało teraz przed nimi, w zasadzie to skazani na łaskę Ishy i jej towarzyszy.

Czy Isha D'veve była litościwa? Nie uważała się za taką, raczej nigdy nie starała się minimalizować śmierci wrogów, nie dawała miliarda ostatnich szans, nie zaczynała każdej konwersacji od "poddaj się, bo"...a jednak tym razem postanowiła spróbować jeszcze raz, być może zmotywowana tym, jak bardzo ekspresowo udało się pokonać większość z tego składu.
- No, tak jak mówią. Pośmialiśmy się, wszystko fajnie, możecie już sobie iść. J-jak macie jakichś kolegów, to im też możecie przekazać, żeby nie wchodzili nam w drogę.- oczywiście to, że dała im szansę, nie oznaczało, że teraz zamierzała w jakiś sposób ułatwić im dalszy atak, opuścić swoją gardę, czy ogólnie zrobić coś głupiego. Stała tam gdzie wcześniej, czekając na decyzję pozostałych walczących. Czy wolą żyć, czy wolą umrzeć. Celownik jej karabinu spoczął na Salarianinie, ufając, że reszta poradzi sobie w razie czego ze Człowiekiem. Zresztą, w miarę w nich wierzyła, to nie był pierwszy raz, kiedy wykazali się kompetencją na polu walki. Może nie mieli jeszcze zgrania jednego, wojskowego oddziału, ale póki co zdawali się w miarę dobrze współpracować, nawet jeśli zdarzały się małe niedociągnięcia pokroju samobójczej (ale i tak skutecznej!) szarży Karajeva, utraty przytomności Strikera, czy niedawnego oberwania przez Milę. Czasami się zdarzało. A pomijając to, szło im serio nieźle. Ciekawe kiedy wszystko pierdolnie...jeśli miałoby pójść jak na Neidus, to pewnie będzie to moment, w którym Lyssa (potencjalnie) wykituje. Z drugiej strony jednak, zdawała się być nieco silniejsza niż poprzedni lider jej misji, Powell.

Jeżeli pozostała dwójka nie pójdzie po zdrowy rozsądek do głowy, Isha wystrzeli dwa razy w Salarianina i poprawi na koniec Rzutem.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

19 mar 2022, o 03:04

Za nim dal sobie zalozyc obroze to wcześniej już poprawił kaptur na swojej głowie. Jednym z plusów kaptura tutaj było to, że nie czuł aż tak bardzo wrzynającego się metalu w szyje. Materiał troszkę poprawia komfort noszenia tego żelastwo. Do tego też znowu zaczal sie zastanawiac dlaczego znowu ryzykuje tak duzo, dla jakiegoś idiotycznego zadania dla Przymierza. Zdradzanie towarzyszy, prowadzenie tajnych operacji czy szkolenie nowego pokolenia maszyn jakimi tak naprawde byli. Rozumie motywacje Karajewa w oddaniu się misji, ale nie rozumiał powodu. Striker nie miał po prostu innego wyjścia. Albo to, albo więzienie, a w najlepszym wypadku po prostu kula w głowę.
- Prosze wybaczyc za towarzysza. To jego pierwszy raz na takiego rodzaju zleceniu. Stres operacyjny. - Przez materiał kaptura można było dostrzec trochę przepraszający uśmiech na jego twarzy. Nie przerywał Viktorowi wczesniej bo wszystko co robił tutaj bylo nauka, której będzie potrzebował w tego rodzaju robocie.
- Nie przychodzili byśmy do ciebie z oferta, gdybysmy chcieli cię zdradzić w ten czy inny sposób. - Pierwszy raz podczas tych całych rozmów mozna bylo wyczuc pewnego rodzaju chłód w głosie Strikera. Skoro juz mogl sie wypowiedziec to nie planował się bawić w idiotyczne gry, za które dostaje się idiotyczne nagrody. - Twoje nagrody nie są dla nas żadna motywacja. Pokonamy twojego championa, ale nie chcemy jego śmierci. To twój towar. Chcemy tylko i wyłącznie glowy Enzo. - Wskazał na obrożę na szyi. - Wiec zeby podsumowac umowę. Wygrana z Championem i glowa Lyssy, za wolne wyjście z Nyx i głowę Enzo. Dziękujemy za daną nam szanse.
Skinal glowa do Asari. Jego ton był całkowicie inny niż Viktora. Profesjonalizm był wyczuwalny, ale też niewielki szacunek do osoby dla której mieli teraz pracować.
Spojrzał na swój omni klucz sprawdzając ile czasu zostało im do walki na Arenie. Jeśli chcieli się jeszcze poskładać po walce z Yaghiem, to musieli się pospieszyć. Musieli go wykończyć jak najszybciej i jak najbardziej efektywnie.
Obrócił się na pięcie przechodząc przez ochroniarzy. Nie miał na nich czasu. Byli tylko mięsem armatnim, którego nie trzeba było już eliminować. W tym fachu bardzo szybko wrogowie stali się sprzymierzeńcami. Nie dla wszystkich było to proste, ale dla Strikera tak. Nie miał motywacji, nie miał zbytnio do czego lub kogo wracać, cale jego zycie wygladalo w ten sposób. Nie wiedzial juz tez dlaczego ciągle walczy, ale rozumiał jak dobry w tym jest. Nic innego nie potrafił w życiu oprócz machania rękami dookoła siebie w celu ataku lub obrony. Wszystko zależało od punktu widzenia.
Zabrał po drodze ze stołu swój sprzęt. Szpon wydawał mu się znacznie bardziej przydatny w tej walce niż cokolwiek innego. Był lżejszy i łatwiejszy w użyciu w mniejszych pomieszczeniach, a biora pod uwage że ich cel raczej będzie chciał ich szybko dopaść to mobilność była najważniejsza.
- Kiedy tylko otworzą drzwi to otwieramy ogień Viktor. Bez zadnej litosci. - Sprawdził w swoich dłoniach ciężki pistolet czy wszystko dziala jak nalezy. Chcial miec to juz z glowy i szykować się mentalnie na Arenę. Z ta było jeszcze więcej niepewności. Wątpił, że we dwóch poloza cala piątkę, ale na to juz przyjdzie dyskusja po pokonaniu Championa.
Zblizajac sie do celi czul jak w jego organizmie adrenalina zaczęła się wytwarzać. Sprawdził też czy amunicja dysrupcyjna została załadowana. Potrzebowali teraz każdej minimalnej różnicy by przechylić szanse na ich stronę.
W momencie otwarcia drzwi do celi Striker miał już wycelowany pistolet w wielkie cielsko Yagha. Otwarcie ognia było już tylko
formalnością.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905

Wróć do „Galaktyka”