W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

[Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

1 gru 2021, o 02:02

Obrazek
NAZWAX24-6TL
LOKALIZACJAMasyw Feniksa -> Tassrah
TYPAsteroida metaliczna
DŁUGOŚĆ26.7 km
DYSTANS8.14 x 108 km (5.44 AU)
OKRES1.23 x 105 godzin(14.06 lat ziemskich)
DOBAprzyjęte 22 godziny
POPULACJA11.000
[boxmid]Nyx to stosowana przez lokalsów nazwa dla asteroidy X24-6TL, która nie jest uznawana oficjalnie przez większość planetarnych rządów wchodzących w skład przestrzeni Cytadeli. Niegdyś bogata w złoża kamacytu asteroida była własnością okrytej niesławą firmy ProtoTech Amalgamated Engineering. Prowadząca prace wydobywcze w latach 2145-2161, firma słynęła ze swoich umiejętności cięcia kosztów tam, gdzie było to możliwe. Zatrudniani przez nich technicy często nie posiadali kwalifikacji do wykonywania swojego zawodu w zakresie nadawanych im obowiązków. Przestrzeganie terminarzy planowanych konwersacji, jak i zwykłych zasad bezpieczeństwa było często zaniedbywane, jeśli nie kompletnie ignorowane. Przez umiejscowienie asteroidy w Systemach Terminusa, bez odpowiedniego wsparcia rządowego, próby podejmowania walki z niesłusznym traktowaniem i zakładanie związków zawodowych przez pracowników nie przynosiło oczekiwanych skutków. Na X24-6TL pracowali więc ci, którzy nie posiadali zezwolenia na legalną pracę w Przestrzeni Cytadeli, lub desperacko potrzebowali pieniędzy. Technologie mknęły naprzód, szybko czyniąc placówkę wydobywczą przestarzałą, a złoża małej asteroidy zaczęły się kończyć. W roku 2158 zapowiedziane zostało stopniowe wygaszanie działań wydobywczych z całkowitym ich zaniechaniem cztery lata później. Rok przed zamknięciem placówki, doszło do niebezpiecznego, jak i tragicznego w skutkach incydentu. Wybuch nieprawidłowo przechowywanego paliwa na wyższych poziomach całkowicie sparaliżował placówkę, odcinając pracowników na niższych poziomach korytarzy wydobywczych od szansy na ratunek. Zaniedbanie zasad bezpieczeństwa, niedbałość procedur i nieodpowiednia technologia ratownictwa na miejscu przyczyniły się do znacznego powiększenia odniesionych przez placówkę strat. Dzień ten pozostał czarną plamą w historii ProtoTech, które po poniesieniu potwornych kosztów wydobycia zwłok z głębokich tunelów kopalni, przeewaluowało następne poczynania. Zarząd postanowił pozostawić placówkę pustą, uznając jej przestarzałe, nieidealne systemy i wadliwe infrastruktury jako kosztowne, i kłopotliwe do rozebrania z nikłą szansą na wysoki zysk z odsprzedaży. X24-6TL pozostała zawieszona w pustce, wroga organicznym jednostkom, stanowiąc relikt mrocznej przeszłości, nim w roku 2174 nie odnalazła swojego nowego celu. Małe ugrupowanie galaktycznych wyrzutków prowadzone przez matkę Octavię znalazło w tym zapomnianym przez galaktykę punkcie własne miejsce. Obiecująca swoim zwolennikom wolność od zasad i praw normalnego życia matka asari tchnęła w to jałowe, puste miejsce odrobinę życia, nadając mu nazwę Nyx. Przez lata, stacja, jak i grupa zwolenników matki Octavii rosła w liczbach, z wolna odbudowując stare struktury i tworząc nowe. Dzisiaj, Nyx jest małą kolonią, która ze względu na swoje wyjęte spod prawa początki, jak i kłopotliwe położenie, nie jest uznawana prawnie przez większość rządów odpowiadających przed Radą Cytadeli. Hermetyczna w swoim charakterze, nie jest ufna w stosunku do obcych ze względu na bliskość Mgławicy Perseusza, jak i źródła wszelakich nielegalnych działalności wypełniające systemy wokoło. Mimo tego, utrzymuje neutralne stosunki z resztą galaktyki, oferując potrzebującym azyl i szansę na nowe życie.[/boxmid][boxmin]⌥ Nazwa nadana asteroidzie, "Nyx", jest nieoficjalna. ⌥ Kolonia założona w pozostałościach kompleksu wydobywczego wydrążonej asteroidy nie przynależy do żadnego rządu. ⌥ Populacja Nyx w większości składa się ze zwolenników Matki Octavii - enigmatycznej postaci matki asari, której imię wielokrotnie przewija się przez magazyny extranetu, nie ujawniając o jej życiu żadnych szczegółów. ⌥ Nyx obiecuje być przystanią dla ludzi, którzy nie odnajdują się w galaktycznym, mocno politycznym świecie, w którym władzę trzymają bogaci i uprzywilejowani. Przygarnia [i]wyrzutków[/i], obiecując im godny, świeży start oraz równe traktowanie. ⌥ Niemal żaden statek nie otrzymuje pozwolenia na lądowanie w jedynym doku na asteroidzie. Lista kontrahentów współpracujących z matką Octavią i zapewniającą jej kolonii zasoby, a mieszkańcom możliwość handlu, jest bardzo krótka.[/boxmin]
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

22 gru 2021, o 22:59

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Nazwanie wynajętego przez nich statku skromnym byłoby niedopowiedzeniem.
Aegis był łajbą, którą ciężko było nazwać statkiem transportowym jakiejkolwiek klasy. Mała korweta, której zdecydowana większość powierzchni zajmowała przestrzeń ładunkowa, była poskładanym z wszelakich, zdobywczych części wrakiem. Gdy podchodzili na miejsce w odpowiednim doku, batarianin, jeden z członków dwuosobowej załogi, spawał coś przy zewnętrznych płytach pancerza, najprawdopodobniej łatając nieszczelność.
Korweta okazała się bardzo pojemna - głównie dlatego, że wyciągnięto z niej absolutnie wszystkie potencjalne rzeczy, które mogłyby zwiększyć komfort załogi. Poza małą toaletą i dwiema pryczami, załoga mogła zaoferować im wyłącznie podłogę lub kontenery do siedzenia, a do tego paskudny trunek produkowany na Omedze, przy którym krogański rynkol smakował jak coś z wyższej półki. Jeśli ktokolwiek skusił się na wypicie jednego kieliszka, szybko pożałował widząc, jak w trakcie lotu ten sam batarianin - technik - używał napoju do czyszczenia rdzy z pogiętego napierśnika.
Aegis miał jeden cel - nie zwracać na siebie żadnej uwagi. Z zewnątrz nikt nie założyłby, że może skrywać wartościowe przedmioty. Lista załadunkowa zresztą potwierdzała, że wieźli ze sobą zaledwie tyle, by zwróciły im się koszty paliwa i mogli przy okazji odrobinę zarobić. Najwyraźniej w tej części galaktyki każdy schludnie wyglądający pojazd handlowy był smacznym kąskiem dla każdego pirata, więc załoga tej korwety postawiła na czystą praktykę.
Statek trząsł się, gdy zwolnione zaczepy magnetyczne uwolniły go z doku Omegi. Dwójka mężczyzn, która go prowadziła - batariański inżynier i turiański technik - nie przedstawiła im się z imienia, ale czasem rechotali coś pod nosem, gdy nagłe szarpnięcie niespokojnie działającego silnika wytrąciło któregoś z pasażerów z równowagi.
Lot był potwornie niewygodny. Przestrzeń ładunkowa była wypełniona po brzegi, zostawiając im bardzo niewiele miejsca do zajęcia wygodnej pozycji, a podarunek, który mogli wykorzystać, nie miał nawet dobrze umieszczonych zaczepów magnetycznych i przy wchodzeniu w tunel Przekaźnika Masy, gdy całą łajbą wstrząsnęło, odsunął się od ściany i runął w kierunku pilota, nim stojąca obok asari nie zatrzymała go z pomocą swojej biotyki.
- Te, jesteśmy - burknął turianin po długim, mozolnym i bardzo nudnym locie, w czasie trwania którego pozostawali odcięci od wszelkich boi komunikacyjnych w okolicy, a tym samym bez dostępu do extranetu. Błękitne strużki promieniowania okalały okna kokpitu, gdy system pokładowy komunikował się z Przekaźnikiem, umożliwiając im wylot w stronę zwykłego, atłasowego nieba.
Przez długi czas drogi przez system, Nyx była zaledwie kropką na radarze. Ciemna, nie odznaczała się nawet w żaden sposób od planet ani gwiazd otaczającego ich kosmosu. Gdy turianin rozpoczął komunikację z wieżą, powoli rosła w ich oczach, wciąż pozostając jednak poza zasięgiem organicznego oka.
- Wieża Nyx, tu Aegis, tranzyt numer 712BX02, prosimy o zezwolenie na lądowanie - powtarzał turianin, z początku raz, drugi, później trzeci. Za piątym wyraźnie sfrustrowany obrócił głowę w kierunku swojego batariańskiego towarzysza, który wzruszył ramionami, nie wiedząc co odpowiedzieć. - Nyx, kurwa, tu Aegis, my tu...
- Aegis, nie otrzymujesz pozwolenia na lądowanie - zagrzmiał męski głos prosto z komunikatora statku, sprawiając, że pilot drgnął. - Stacja jest zamknięta dla gości. Wróćcie innym razem.
Turianin podrapał się szpiczastym pazurem po skroni.
- Przewozimy dla was dostawę, Nyx. Tranzyt numer 712BX02, który zamówiliście i za który musicie nam zapłacić.
Na chwilę w radiu znów brzmiała cisza, nim głos jej nie przerwał.
- Odmawiam, Aegis. Stacja jest zamknięta. Nie jesteśmy otwarci na handel dziś. Wróćcie kiedy indziej.
Turianin zaklął głośno, przyzywając do siebie swojego inżyniera do kokpitu i powoli zaczynając z nim się naradzać.
Lyssa zachowała spokój. Kobieta wyglądała na zamyśloną, ręce skrzyżowała na klatce piersiowej, nim obróciła się w stronę reszty zespołu.
- Przynajmniej wiemy, że to może nie Zbieracze - burknęła, zastanawiając się nad tym, jakie mieli opcje.
- Aegis, utrzymujesz dalej wektor podejścia. Nie otrzymałeś pozwolenia na lądowanie. Zmień kierunek, w innym wypadku zostaniesz zestrzelony.
- Mamy komunikację z wieżą - zasugerowała, przesuwając wzrokiem po reszcie. - Jaką obieramy strategię?

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

26 gru 2021, o 19:43

Przez cala drogę od baru do statku Striker obserwował wszystkich dookoła. Zespół, ludzie w okolicy i potencjalne zagrożenie. Teraz już na pewno musieli się rzucać w oczy. Taka liczba to juz mala armia na Omedze. Cieszyło go dalej, ze udalo sie wyczyscic pancerz Viktora z wszelkich oznaczeń Przymierza. Gorzej, że jego morda była dalej rozpoznawalna. Jeśli ktoś na Nyx widział historie z Cytadela to jest szansa, że to może ich zdradzić. Ale bardzo szybko przestał się zastanawiać jak tylko zobaczył ich lajbe.
Delikatnie się do siebie uśmiechnął. No i to był transport. Uwielbiał statki sleepery. Z zewnątrz buda jak gówno, w środku wszystko przerobione tak by wykorzystać jak najwięcej pojemności i naturalnego kamuflażu bycia wrakiem. Może i nie były one najbardziej komfortowe, ale jeśli chodzi o bycie dobrze ukrytymi? Były najlepsze.
Zaladowal sie do srodka szuajac wzrokiem najlepszego kontenera na swoja tymczasowa miejscowke. I znalazł, nawet był stabilny i nie jezdzil. Zajęło mu to chwile ale nie żałował poświęconego czasu. Góra skrzyni nie byla super brudna czy zakurzona. Wspial sie na nia, a obok rzucił plecak. Wyciągnął ze środka paczkę fajek. Odpalil na kluczu jakas gierke aby zabić czas. Mogl sobie pozwolic na takie przyjemności bo caly osprzet sprawdził przed przylotem na Omege.
W sumie właśnie w taki sposób spędza swój czas na statku. Nie licząc tego jednego razu gdzie musiał odwiedzić łazienkę. Sam lot, pomimo słabej stabilności statku, był całkiem całkiem. Miał ciszę i spokój. Oczywiście cały statek trzeszczał jak cholera, ale i to go nie wyprowadzalo z rownowagi. Cieszyl sie, ze spalil swojego śmiesznego papieroska przed odlotem.
Gdy uslyszal, ze zblizaja sie do celu. Zeskoczył ze swojej skrzyni i ruszył w stronę kokpitu. Oczywiście po drodze nie omieszkał odpalić papierosa. Gdy w końcu dotarł na miejscu był już w momencie jak pilot wywoływał Nyx po raz trzeci raz. Glos po drugiej stronie w koncu sie pojawil. Jak zawsze jeśli coś miało się spierdolić, to już na start.
Striker przeniósł wzrok Lysse i zaczal sie zastanawiac chwile nad tym co chciał zaproponować.
-Powiedzmy im, że nie mamy paliwa na powrót. Zaproponujmy nawet, że możemy przehandlować zapasy za paliwo po mniejszych cenach. - Zaciągnął się papierosem, a wzrok przeniósł na Nyx. Mial, nadzieje, ze to co proponuje chociaz trafi do ucha kolesia w wieży.- Jeśli będzie marudził to przekażmy mu po prostu, że jak mu sie nie podoba to możemy wylecieć poza ich zasięg i wysłać sygnał ratunkowy.
Parsknął lekko śmiechem. Przyglądając zbliżającej się stacji. Wolalby juz byc w srodku, a dostanie sie do srodka przez rozmowę lub groźby było lepsze niż spacer w kosmosie.
-A jak wiemy ściągnie różne statki z okolicy. Może takie co będą chciały nam pomóc, albo też piratów. Ci pewnie z wielka radoscia jeszcze sobie spojrzam co tam się dzieje na Nyx. Mała flota piratów mogłaby im narobic naprawde sporego syfu.
To wszystko to byl jeden wielki blef ale jesli ktokolwiek na stacji to kupi to beda mieli naprawde wiele szczescia. Plus na tyle ile już usłyszał od Lyssy wcześniej. Nie była to grupa, która chciała się jakkolwiek wychylać. Możliwe, że to powinno ich przekonać w jakikolwiek ź
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

26 gru 2021, o 21:58

I tak znalazł się w środku stalowej puszki. Warstwy materiałów dzieliły go od zimnej, czarnej nicości. Nic nie mogło być bardziej odległe i nienaturalne niż przebywanie w kosmosie. Karajev nie lubił podróży międzygwiezdnych. Z jakiegoś powodu lepiej kojarzyły mu się najgorsze z planet, na których bywał niż to. Nie był to strach per se, uczucie zgoła nieprzyjemne, porównywalne, ot, z jedzeniem rozgotowanej brukselki. Przynajmniej nie wzbierało mu się na wymioty.
Z Omegą żegnał się bez krzty żalu. Podłe miejsce dla podłych ludzi, ot, co mu przeszło przez myśl. Od samego przebywania tam czuł się brudny, tym więc lepiej zniósł zmianę środowiska, nawet jeśli to był latający złom, szara puszka pośrodku niczego.

Niektórzy powiadali, że oczekiwanie było najgorsze. Nieraz wskazywane było, iż wiszący nad głową miecz Damoklesa straszliwszy był od samego ciosu. Niepewność, jaka temu towarzyszyła, zarówno co do czasu, jak i wątpliwości, czy zdarzenie w ogóle będzie miało miejsce. Tu nikt się nie łudził, prędzej czy później z pewnością dojdzie do tarcia pomiędzy ekipą najemników, a mieszkańcami Nyx. Pytanie brzmiało kiedy.
Viktor na szczęście nie miał problemu z wyczekiwaniem na misję. Miał co robić. Wkrótce po starcie zsiadł ze skrzyni ładunkowej, na której wcześniej się umościł i przyklęknął na jedno kolano, pochylając lekko głowę i przeżegnał się. Z początku ciche słowa przychodziły mu z trudem, brakowało płynności i pewności. W dodatku przeszkadzało mu tkwiące z tyłu głowy poczucie, że robi scenę. Nie przerywał jednak. Obiecał sobie systematyczność i dyscyplinę. Pamiętał słowa modlitwy, uczenie się przychodziło mu przecież łatwo. To nie umysł więc, a serce przeszkadzało mu w koncentracji.
Odetchnął, gdy skończył inwokację do Ducha Świętego, zastanawiając się, do co wybrać dalej. Zdecydował się na trisagion. Miast jednak rozpocząć recytowanie modlitwy, przeżegnał się i przeszedł do podparcia przodem. Trzydzieści pompek nie było imponującą liczbą, ale nie próbował się zmęczyć.
Ciało i umysł, w idealnej harmonii. Obiecał to sobie. Dlatego po trisagionie zrobił kolejną trzydziestkę.

Podróż minęła spokojnie. Znalazł nawet chwilkę, by się zdrzemnąć kapkę. Wreszcie jednak dotarli do celu swej podróży. Od razu zaczęły się niedogodności.

- To dobry pomysł- przytaknął Karajev pomysłowi Strikera- Musimy jednak przemyśleć strategię na wypadek, gdyby blef nie zadziałał. Wejście na pełnej, przez sektor rażenia ich obrony p-lot raczej nie skończy się dobrze. Mam jednak pomysł.
Tu uczynił chwilę pauzy, spoglądając na sylwetkę asteroidy przez "strukturalną słabość kadłuba", jak to mawiały gethy. Być może zastanawiał się czy to w ogóle dobry pomysł, być może był ku temu inny powód.
- Potraktujmy to jako ostatnią deskę ratunku.- zaznaczył wprzódy- Gdyby udało nam się podejść dostatecznie blisko, moglibyśmy dokonać desantu w uszczelnionych kombinezonach. Utrudnieniem jest brak znajomości planów asteroidy, musielibyśmy szukać portu, szybu wyrzuty odpadów czy korytarzy technicznych. Oczywiście preferowane będzie bardziej, hmmm... Konwencjonalne wejście.
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 281
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

26 gru 2021, o 22:34

Podróż minęła Asari wyjątkowo leniwie. Straszliwie jej się nudziło - miała tu odciętą większość rozrywek, więc jedyne co jej zostało to zaszyć się gdzieś daleko i słuchać zgranej sobie muzyki, odliczając czas do dotarcia na asteroidę. Nie miała tu extranetu, nie miała tu swojego sprzętu...niestety "w pracy" bywało często straszliwie nudno i trzeba było się z tym pogodzić. Na szczęście jednak w końcu podróż się zakończyła, a sama zainteresowana szybko udała się do kokpitu, gdzie wysłuchała całej ekipy.

Oczywiście, że coś poszło nie tak. Coś zawsze idzie nie tak. Prawo...jak mu było? Już wcześniej o nim myślała. Murphy bodajże.
Na szczęście nie otworzyli od razu ognia, choć przeczucie najemniczki zdecydowanie mówiło jej, że tak będzie. Prędzej czy później. To po prostu nie może iść zgodnie z planem.

Isha miała inny pomysł niż wszyscy. Jasne, plan Strikera był porządny, a pomysł Karajeva zapewniał potencjalnie przetrwanie jeśli wszystko pójdzie się jebać, ale kobieta miała totalnie inną koncepcję niż reszta tej cudownej ekipy.
- Nie, nie, nie. Jak zagrozimy, że odpalimy sygnał SOS to mogą równie dobrze chcieć nas po prostu zestrzelić.- machnęła lekko ręką.- Powiedzmy im, że mieliśmy próbę abordażu ze strony piratów i nasze systemy są krytycznie uszkodzone od środka. Zagrajcie na uczuciach, powiedzcie coś w stylu "no, ale przecież zawsze wam dostarczaliśmy na czas i w ogóle jesteśmy najlepszymi kumplami, to dajcie wlecieć, się podreperować na stacji i zaraz zwiewamy". J-jak macie tu na pokładzie kogoś, kto umie robić taki jęczący głos umierającego kota, to w ogóle najlepiej. - zasugerowała dosyć szybko i raczej cicho, zerkając to na swój oddział, to na załogę statku.- Mogą chcieć nas szybko wyprosić po tym jak to zrobimy, ale chociaż będziemy mogli bezpiecznie wlecieć na stację, a to powinien być nasz główny priorytet.
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

27 gru 2021, o 16:14

Crassus zebrał się wraz z resztą, kiedy przyszedł czas by wreszcie ruszyć w drogę na Nyx. Opuściwszy Astarte, turianin trzymał się blisko swojej chorwackiej przyjaciółki, czując się przy niej nieco pewnie. Nie, że obawiał się reszty zespołu. Wyglądali na ogarniętych i doświadczonych, a wspólna wypłata z pewnością sprowadziłaby możliwe niesnaski na dalszy plan. To, co zaprzątało głowę Curio była totalna nonszalancja i brak jakiejkolwiek reakcji na obecność Yahga. Nikt, dosłownie nikt poza Crassusem i Milą nawet nie zająknął się w obecności rzadkiego obcego. To już dało Curio do myślenia. Musieli się znać. Może pracowali już wcześniej razem? Albo lepiej, stanowili jakąś tam luźną grupę wolnych strzelców? Ale skąd żołdak Przymierza by się skumał z Yahgiem? Coś tu śmierdziało. I to na pewno nie były tacos Crassusa. Zatrucie pokarmowe odpadało, poza tym jednym drobnym szczegółem, turianin czuł się świetnie. Może należałoby się zapytać?
- Ej Mila. Myślisz, że oni się kumają z tym bydlakiem? - zwrócił się szeptem do partnerki, wskazując wzrokiem w kierunku obcego rozmiaru XL.

W końcu jednak znaleźli się na pokładzie Aegisa. Korwety, której dźwięczna nazwa sprytnie ukrywa wnętrze. Surowe, wybebeszone ze wszystkiego co mogłoby im zaserwować komfortową podróż. W pewnym sensie spodobało się to Curio, widział w tym alegorię do ich własnego promu, który nosił nazwę po ładnym i ciepłym mieście, samemu będąc starym rzęchem. Mimo to, Split miał nieco więcej wygód. Nie było co narzekać. Przecież nie lecieli na wczasy w SPA tylko na starą, kosmiczną rafinerię przerobioną na bazę dla sfiksowanej sekty. Na robotę się znaczy.
Curio nie miał problemu z czekaniem. Zarówno w jego obecnej profesji wolnego strzelca jak i za czasów swojej służby w Hierarchii, oczekiwanie i nuda była głównym elementem. Obraz z vidów, pełen akcji i strzelania, był raptem efektownym ułamkiem służby. W szczególności strzelca wyborowego, który musiał nieraz spędzić długie godziny w jednej pozycji, oczekując na swój cel. Ci, którzy nie potrafili się sobą zająć po prostu nie nadawali się do tej roboty. Co innego Crassus.
Turianin wzrokiem szybko wyszukał sobie wygodną skrzynię, na której można było się rozsiąść. Po drodze jednak przystanął, kątem oka dostrzegając klękającego Karajeva. Nieco zaintrygowany tym faktem, przystanął na moment by poobserwować co robił żołnierz Przymierza. Co on, hołd lenny składa? Przeszło mu przez myśl w pierwszej chwili. Dopiero potem zrozumiał, że człowiek chyba się modlił. Chyba, po zaraz po tym pierdyknął trzydzieści pompeczek. W tym momencie Curio już nie wiedział, o co tu chodziło ale nie zamierzał przeszkadzać Viktorowi w jego… Tym, czymkolwiek się zajmował. Dziwni są ci ludzie.
Wkrótce potem posadził swoje opancerzone cztery litery na skrzyni, sięgając już zawczasu po swój karabin. Rozłożywszy się wygodnie przeszedł do tego, co turianie robili najlepiej. Kalibracji. Celownik potrzebował malutkich poprawek oraz nowych profili, przystosowanych pod walkę na stacji kosmicznej. Uruchomił swój omni-klucz, na którym mógł dokonać kilku obliczeń. Kiedy zaś skończył, pewien, że jego broń jest gotowa, Curio przeszedł w pełni do omni-klucza. Tym razem wolał się upewnić, że nowy soft do jego Kamuflażu został pomyślnie wgrany. Oby tym razem działał normalnie.
Kalibracje nie trwają jednak w nieskończoność. A lot był długi. Nie zostało więc nic innego jak uruchomić na swoim omni-kluczu Hearthstone4. Stara, dobra karcianka była idealnym zajęciem dla zabicia czasu. Obserwując pasek wczytywania, Curio usłyszał główny motyw muzyczny. Ale nie ze swojego urządzenia! Nieco zdziwiony rozejrzał się, aż znalazł jego źródło. Podniósł się więc ze swojego miejsca, ruszając pod kontener na którym wylegiwał się Striker.
- Eee! Czy ja słyszę HS4? - zagadał zaraz po dotarciu na miejsce. - Też gram. Nie mamy tu zasięgu ale musimy sobie razem pierdolnąć. Curiosity80s to mój nick, weź sobie gdzieś zapisz. - Widząc w człowieku bratnią duszę gracza, Crassus chwycił się krawędzi kontenera, by wciągnąć się nań i usiąść obok. Mogli przynajmniej pochwalić się posiadanymi taliami.
- I co tam masz? Zoba, to mój build pod Paladyna…
Bratając się z nowym konfratrem, turianin zdecydował poruszyć jeszcze jeden temat. Ten, który dręczył go jeszcze w Astarte. Pochylając się bliżej Charlesa, by mieć pewność, że nikt inny ich nie usłyszy, odezwał się:
- Ej. O co w ogóle chodzi z tym Yahgiem? Znacie go czy jak?

Wszystko co dobre kiedyś musi się skończyć. Tak jak spokojna podróż, bez żadnych przygód i problemów. Te ostatnie w końcu musiały się pojawić, bo jakby to tak? Gładka robota? Nie z Crassusem na pokładzie. Westchnął ciężko, wyłączając swój omni-klucz i przysłuchiwał się reszcie. Powoli zsunął się z kontenera z powrotem na pokład. Trzeba było się zacząć szykować.
- Charles dobrze gada. - odezwał się, podnosząc swój karabin oparty o skrzyneczkę. Tam gdzie go zostawił. - Albo brakuje nam paliwa albo mamy jakąś usterkę. Z tymi piratami bym tak nie szalał, Isha. Ot, lecimy na złomie i mamy problem. Bez serwisu nie damy radę daleko ulecieć. To chyba najlepsze, co możemy im wcisnąć. Trzymajmy bajerę do samego końca, nie dodawajmy nowych okoliczności. Tracimy wtedy na wiarygodności.
Co jak co ale Curio miał nieco doświadczenia we wciskaniu kitu. Na Cytadeli się udało. Połowicznie ale udało się.
- W najgorszym wypadku czeka nas spacerek w przestrzeni. - tutaj spojrzał na Karajeva, który był pomysłodawcą awaryjnego rozwiązania. - Musimy jednak pamiętać, że wtedy zostajemy odcięci na Nyx. Jeśli nie mają zadokowanych własnych jednostek to mamy trochę problem. No ale lepsze to, niż oberwać serią z p-lota. Każda sytuacja jest lepsza niż wiszenie tutaj, jak kaczki na odstrzał.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

27 gru 2021, o 17:37

Lot metalową puszką, tylko przez uprzejmość nazywaną statkiem kosmicznym, nie był niczym niezwykłym. Lecieli przecież na misję, nie rejs luksusową fregatą. Najważniejsze było by ów złom bezpiecznie dowiózł ich do celu a po wszystkim równie bezpiecznie odstawił na Omegę czy skąd zleceniodawca chciał odebrać cel.
Odmowa pozwolenia na lądowanie ani trochę nie zaskoczyła Kiru, od początku było wiadomo, że przy próbie wejścia na stację mogą pojawić jakieś niespodziewane przeszkody.
- Zgadzam się, że najpierw warto spróbować po dobroci, możemy się nieźle wkopać jeśli spróbujemy desantu a okaże się zaminowali teren lub pozakładali inne zabezpieczenia – bezpośredni desant co prawda był kuszącą opcją, ale w świetle skąpych informacji dotyczących zabezpieczeń asteroidy, przekazanych im przez asari, raczej nie powinien być opcją pierwszego wyboru.- Musimy też ustalić co po wylądowaniu. Nawet jeśli pozwolą nam wylądować to możemy spokojnie uznać, że zechcą przynajmniej przeszukać statek. Jeśli zamknęli stację z powodu swoich obrzędów czy czegoś podobnego, może uda się wziąć ich z zaskoczenia, ale musimy założyć że stację przejęli piraci czy inne ścierwo a ci w radiu to tylko zasłona dymna.
W końcu nie byłoby w tym nic niezwykłego gdyby samotną asteroidę zaatakowali piraci czy jakaś inna organizacja, których pełno szwendało się po galaktyce. Niczym nadzwyczajnym nie byłoby również pozostawienie przy życiu kontrolerów lotów by nie budząc podejrzeń spławiali nieproszonych gości.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

27 gru 2021, o 19:29

Wyszedłszy z baru, Mila ponownie założyła na głowę hełm, taktycznie wycofując się za mieszaninę batarianina i kroganina, by mieć to coś na oku. Co jakiś czas rozglądała się, którędy idą, ale nie robiło to na niej zbytniego wrażenia – byle znaleźć się na statku, jak myślała. Gdzieś po drodze odezwał się do niej Crassus z jakimś pytaniem, na które odpowiedziała wzruszeniem ramion. — Inne wytłumaczenie nie przychodzi mi do głowy. W ogóle ej, co to jest? Nigdy nie widziałam takiego paskudztwa. Wygląda, jakby miało mnie rozpłaszczyć na ścianie. — Mila wkrótce otrzymała nazwę owej rasy, na co natychmiast weszła w extranet, wyszukując nazwę w galaktycznej wikipedii. Gdyby teraz zdjęła hełm, wszyscy zobaczyliby kwaśną minę i błysk ostrożności w oku – szczątkowe bowiem informacje o tej rasie tłumaczyły, że yahgowie byli niezwykle brutalną rasą, która wyrżnęła w pień całe wysłannictwo Cytadeli, przez co ci pośrednio ich zablokowali. Jak więc to coś się tutaj dostało i dlaczego do cholery dwójka innych ludzi w tej grupie nadal miała w dupie groźną bestię w zbroi? Nie wiedziała, ale tym bardziej cofnęła się o krok od Kiru w akcie ostrożności.

Aegis był przeciętnym gównem na niesprzątanym trawniku, ale ponownie, przyzwyczajona do realiów Omegi Mila wcale się tym nie zdziwiła. Towarzystwo turianina i batarianina także jakoś jej nie przeszkadzało, a i nawet wzięła od nich na zachętę kieliszek alkoholu... który zaraz potem wypluła na podłogę, klnąc niemiłosiernie pod nosem. I nie chodziło tutaj o moc, a najzwyczajniej w świecie o smak, który był tragiczny, szczególnie dla hobbistycznej bimbrowniczki, jaką była.

Rozsiadła się gdzieś w boku, wyciągając nogi przed siebie. Przeklikała coś na omni-kluczu i zaraz z jej zapisanej do trybu offline playlisty puszczona została pierwsza z wielu rodzimych piosenek. Bez słuchawek, bezwstydnie, po prostu siedziała i jeszcze fałszując nuciła pod nosem w rytm muzyki kręcąc na dodatek butem. Parę razy szarpało statkiem, a gdy ich ładunek widowiskowo zaczął lecieć w stronę pilotów, rzuciła w stronę Crassusa: — Prawie jak w domu Crassus!

Reszta zdawała się zajmować swoimi sprawami, chociaż niektóre, pokroju Karajeva modlącego się w środku pieprzonego kosmosu przyprawiały ją o salwy prychnięć pod nosem. Także dzięki cholernemu popalaniu Strikera Mila sięgała co chwila po swoje fajki, uznając rozlatujący się stateczek za prywatną palarnię. Jeśli komuś przeszkadzał dym, mógł w końcu powiedzieć, prawda?

W końcu wylatując do przestrzeni kosmicznej, wszyscy zebrali się do kokpitu, gdzie stacja nadal była jedną z miliardów kropek. Ściągając hełm, poczuła ukłucie niepokoju, gdy przed sobą miała nieskończoną czerń. Można byłoby ją wyrzucić na środek oceanu bez pojedynczej kropki na horyzoncie i nie bałaby się otwartej przestrzeni. Tutaj zaś... to nie była Ziemia, ani nawet inna planeta, gdzie w końcu gdzieś trafi na suchy ląd. Odległości były znacznie większe, do tego brak tlenu, wejście na planetę jest niemożliwe... Mila dyskretnie aż przytuliła się do ściany, oddalając od szkła, które dzieliło ją od przestrzeni kosmicznej. Ścisnęła nawet w dłoniach hełm, aż zazgrzytało.

Skupiona bardzo na tym, aby nie patrzeć na kosmos, zagapiła się w plecy Crassusa, zapominając nawet o groźnej obecności Kiru w ciasnym pomieszczeniu. Próbowała także skupiać się na tym, co mówią jej towarzysze i nawet chciała rzucić własnym pomysłem, ale gdy Karajev zapropnował SPACER W KOSMOSIE, aż zbladła do nienaturalnego koloru i zadrżała, czująć pot na plecach.

NIE! — powiedziała głośno, lekko załamując, oczywiście niechcący, głos. Odchrząknęła tuż po tym i nadal uparcie unikając szyby, powiedziała siląc się na spokój: — Żadnych kurwa spacerów kosmicznych, jasne? Powiemy, że nam się coś zepsuło i nie mamy jak stąd wrócić i że nie wiem, zostaniemy w doku i to naprawimy, a oni sobie mogą nawet za darmo wziąć to żarcie, cokolwiek, byle tylko zadokować, zrozumiałe? — tuląc do siebie ciągle hełm, stwierdziła, że w końcu go założy, żeby nikt nie widział tej iskry paniki w jej oku. — Żadnego kurwa latania w kosmosie — wymamrotała znacznie ciszej.

Crassus mógł wiedzieć, że wszelkie podróże kosmiczne i pokłady widokowe przyprawiały ją o niepokój ducha, ale to, czego najbardziej się bała jako człowiek z planety to wylądowania właśnie w pustym kosmosie, poza bezpieczną blaszaną puszką.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

29 gru 2021, o 17:39

[h3]Perswazja[/h3]
Turiański pilot
sukces < 50%
0

[h3]Reakcja stacji[/h3]
A<33<B<66
A - najlepiej
1
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

29 gru 2021, o 18:24

Wyświetl wiadomość pozafabularną Ich plan, choć zrodzony w pośpiechu, wydawał się być przynajmniej wart spróbowania. Lyssa kiwnęła głową, zgadzając się z tym, co mówili, tym samym zachęcając turianina do sięgnięcia po komunikator. Pilot wydawał się poirytowany słowami stojącej obok Ishy - zamiast od razu przejść do rzeczy, obrócił się w fotelu, przyglądając się asari w mało przyjemny sposób. Jego jedno oko było permanentnie zamknięte, a powieka przykryta obszerną blizną - pamiątką przeszłości.
- Słuchaj, panieńko, błagam to ja najwyżej dziewczyny z Zaświatów o przedłużenie godziny i to na ogół one grają na moich uczuciach...
- Co to jest kurwa kot? - prychnął zdumiony batarianin, opierając się o metalową ścianę w kokpicie.
- Swoją drogą... - turianin uśmiechnął się szerzej, nieskrępowanie przyglądając się Ishy. - Wiesz, jak to nie wypali, całkiem byś się...
- Dość - zarządziła asari, stając po drugiej stronie jego fotela od jego prawicy, po której nieprzychylnie przyglądał jej się jego towarzysz.
Turianin mlasnął głośno, uruchamiając kanał komunikacyjny z wieżą.
- Wieża, nie musimy się tak spinać. Sytuacja jest nieciekawa. Nie mamy paliwa, rozumiecie? Mieliśmy przehandlować towar na, ten, paliwo. Żeby wrócić. Co mamy zrobić bez drogi powrotnej, hę?
Odpowiedź z wieży przyszła niemal natychmiast.
- To nie nasz problem, Aegis - zabrzmiał lekko zniekształcony komunikatorem głos, rozchodząc się po wnętrzu kokpitu.
- To co, chcecie, żebyśmy tu zostali? Pewnie, niech no odpalę tylko SOS... Wiecie, żeby każdy wiedział, że potrzebujemy pomocy w tym układzie i...
- Aegis, nie otrzymałeś pozwolenia na lądowanie. Twoje czyny zostają uznane za wrogie. Mamy obowiązek się bronić.
Pilot zaklął, gdy komunikacja została ucięta. Przez kilka, błogich sekund, które wypełniło ostentacyjne westchnienie turianina, dalej mknęli do przodu w niemal absolutnej ciszy.
Po niej, światła kokpitu zalały wnętrze pojazdu czerwienią, a na radarze pojawiło się ostrzeżenie.
- Kurwa, namierzają nas - burknął batarianin, a jego pilot rozłożył ręce. - No nic, spierdalamy.
- Nie - odrzuciła asari ze złością, nie będąc pod wrażeniem jego starań o pozwolenie na lądowanie.
Pilot obrócił się ku niej w fotelu, mierząc ją spojrzeniem.
- Słuchaj, lalo, zapłaciliście za miejsce na tym statku. Nie za to, że dam się zestrzelić, bo wam uwidziało się lądować tam, gdzie was nie chcą. Rozumiesz, hę?
- Rozumiem doskonale - odrzuciła, głosem na tyle niewinnym, by turianin przytaknął, odwracając wzrok ku panelu sterowania, zamierzając obrócić ich z powrotem w kierunku Przekaźnika Masy.
Dłoń Lyssy wystrzeliła do biodra, wysuwając z kabury pistolet maszynowy. Zgrabnym ruchem odbezpieczyła broń i uniosła ją w górę, niemal przytykając do skroni pilota.
- Wasz trud zostanie wynagrodzony, ale statek jest nasz - zakomunikowała mu zimno, gdy z mieszanką wściekłości i zaskoczenia, z wolna unosił ręce w górę.
Asari uniosła spojrzenie po pozostałych, upewniając się, że żadne z nich nie miało nic przeciwko. Swoje następne słowa skierowała do Kiru.
- Zajmij się dżentelmenami - poprosiła. Wygląd Kiru budził wystarczające skojarzenia, by asari nie podejrzewała jej o idealistyczne nastawienie. Batarianin na sam widok cofnął się, gotów do walki na pięści, jak gdyby miało mu to w jakikolwiek sposób pomóc. - Upewnij się, że nie wejdą nam już w drogę.
Ciała pilota i mechanika były wątłe. Nie byli żołnierzami, a praca w kosmosie i mało bogata w wartości odżywcze dieta sprawiły, że yahg nie potrzebował zbyt wiele czasu, ani własnego wkładu, by ich unieruchomić. Statek był jednak ciasny, a skrzynie były zalakowane. Kiru nie znalazła niczego, czego mogłaby użyć by ich sensownie spętać. Mogła spróbować przeszukać dokładniej towar, pozbawić ich przytomności ryzykując, że ockną się i rozpoczną walkę, lub, cóż, znaleźć bardziej permanentne rozwiązanie. Lyssa nie sprecyzowała, czego konkretnie od niej oczekiwała.
- Możesz tym latać? - spytała na głos, wzrok podnosząc na Crassusa gdy Kiru wytargała poprzedniego pilota z jego fotela. - Musimy pokazać, że nie jesteśmy dla nich zagrożeniem. I być gotowi na ucieczkę.
Aegis był bardzo prosty w obsłudze. Aż zbyt prosty. W miejscach, w których prom Curio i Racan posiadał systemy, które ułatwiały pilotaż, tutaj wisiały tylko stare kable i połatane ze sobą części. Wszystko, od nawigowania w systemie, po przekierowywanie energii do silników manewrowych i kontrola ciągu, było absolutnie manualne, utrudniając Crassusowi zadanie.
Mimo tego, T'Saeri odsunęła się od fotela, oddając mu pełnię sterowania. Na radarach widzieli, że znajdowali się bardzo blisko efektywnego pola rażenia systemów obronnych Nyx. Problem polegał na tym, że nie mieli paliwa na tyle, by prowadzić efektywne manewry unikowe na długo - nie mówiąc o tym, że byłyby bardzo trudne do przeprowadzenia tak starą łajbą. Mogli skręcić, unikając czerwonej strefy w radarach, ale ten manewr kosztować ich może tyle zasobów, że faktycznie skończą niezdolni do ucieczki z systemu. Mogli też przeć naprzód, poświęcając ich resztę na próbę dotarcia na skałę w jednym kawałku, co jednak mogło zostać odebrane w jednoznaczny sposób przez bojącą się abordażu wieżę.
- Ten idiota nie przekonałby własnej matki o swoich wadliwych genach - prychnęła, kręcąc ponuro głową. - Powinniśmy spróbować jeszcze raz. Najlepiej niech odezwie się kobieta.
Kobiecy głos mocno kontrastował z chrapliwymi komunikatami pilota. Niemniej, Lyssa nie sięgnęła po komunikator, zamiast tego przyglądając się Ishy i Mili.
- Brzmisz dobrze. Niewinnie. Możesz wybłagać nam litość - zauważyła, z początku patrząc na Ishę, nim jej wzrok przeniósł się na Račan. - Za to ty wiesz dobrze co nas czeka jak nas nie wpuszczą dobrowolnie - dodała, wskazując dłonią kosmiczną pustkę po drugiej stronie okien kokpitu. - Twoje przerażenie może ich przekonać, że nie jesteśmy zagrożeniem. Chyba, że w panice robisz się agresywna. Nie wiem. Która z was chce spróbować?
Przyglądała im się chwilę, nim piknięcie ze strony radaru zwróciło jej uwagi. Znajdowali się blisko sfery ognia. Na razie ich dystans pozwalał im na ucieczkę gdyby tylko wystrzelono w ich stronę pociski akceleratora. Wkrótce mieli tę granicę przekroczyć.
- Jesteście żołnierzami, to nie wasze pierwsze rodeo - zauważyła, oceniając spojrzeniem Charlesa i Viktora. - Znajdźcie nam miejsce do desantu gdyby nie udało nam się ich przekonać - poprosiła, sięgając do systemów statku i wspomagając się nimi, wyświetlając im na tyle szczegółowe dane asteroidy, na ile była w stanie.
Przyglądając się Nyx, widzieli zabudowania stacji, lądowisko, a także coś, co wyglądało na zarysy działek obronnych. Ich służba wojskowa podpowiadała, że nie był to system GARDIAN, a znacznie bardziej przestarzałe rozwiązanie. Takie, które prawdopodobnie nie będzie w stanie namierzyć ich sylwetek gdy wyskoczą ze statku, więc nie musieli obawiać się zestrzelenia po wyskoczeniu z Aegis.
Po krótkiej chwili, znaleźli dwa, sensowne wektory podejścia statku, które mogli wykorzystać. Pierwszy z nich zakładał stosunkowo bezpieczne lądowanie, ale w miejscu oddalonym o ponad półtora kilometra od lądowiska i pierwszych zabudowań kolonii. Oznaczało to, że o ile zwiększą swoje szanse na trafienie na asteroidę w jednym kawałku, to jednocześnie będzie ich czekać potencjalnie godzinny spacer po jej powierzchni. Dawało im to mało czasu na znalezienie wejścia przed utraceniem zasobów tlenu, a także dawało ochronie stacji czas na wyjście i znalezienie ich na zewnątrz - oraz powstrzymanie przed atakiem.
Druga opcja była znacznie bardziej ryzykowna. Lądowanie niemalże w samym wejściu było możliwe i gwarantowało im to, że nie spędzą wiele czasu na zewnątrz. Ochrona stacji będzie miała mniej czasu na zlokalizowanie ich, dzięki czemu potencjalnie zdążą wejść do środka stacji i zaszyć się w tłumie mieszkańców. Problem polegał na samym podejściu - wyskakiwaliby bezpośrednio w linii ognia, ryzykując nie tylko potencjalnie przypadkowym zderzeniem z nadlatującą w stronę statku rakietą, ale też oberwaniem kawałkami szrapnelu od Aegisa. Obie opcje miały swoje plusy i minusy, a wąskie okno czasowe, które otrzymali od wstrzymującej się od ognia wieży, wymuszało szybką decyzję.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

29 gru 2021, o 19:50

Niestety osobnicy po drugiej stronie radia nie byli tak łatwowierni jak miała nadzieję drużyna desantowa, lub turianin nie miał wystarczającego daru przekonywania. Podsumowując, kontrola lotu w krótkich żołnierskich słowach kazała im spierdalać.
To co nastąpiło później nie było niczym niezwykłym w pracy najemnika, a nawet pewnym standardem w zadaniach gdzie wykorzystywano cywilnych pilotów. Jeśli załoga statku nie należała do konkretnej organizacji często miała tendencję do rzucania się do ucieczki na pierwsze oznaki zagrożenia.
Bezceremonialnie podeszła podeszła do fotela pilota po czym złapał turianina za kołnierz i wyszarpnęła go robiąc miejsce dla kogokolwiek kto miała zamiar dalej pilotować tę puszkę.
- Opuść te wykałaczki zanim ci je połamię – ostrzegła batarinina i dla wzmocnienia efektu machnęła w jego stronę pięścią, która miała wielkość zbliżoną do jego głowy – broń i omniklucz na ziemię, ty też – potrząsnęła wciąż trzymanym za kołnierz turianinem – siadać na pryczy i jeśli któryś czegoś spróbuje to gorzko tego pożałuje. Drugiego ostrzeżenia nie będzie.
Wąskie okno czasowe nie pozwalało na zbytnią kreatywność co do dalszych losów tej dwójki. Gdyby mieli więcej czasu można by było kazać im wypić cały bimber na pokładzie co skutecznie wyłączyłoby ich na jakiś czas, ale nie mieli czasu na czekanie aż procenty we krwi spełnią swoje zadanie. Zabijać ich też na razie nie chciała, gdyż mogli być jeszcze przydatni. Optymalnym rozwiązaniem byłoby zamknięcie ich w którejś ze skrzyń z ładunkiem, Kiru obrzuciła ładownię szybkim spojrzeniem w poszukiwaniu odpowiedniego pojemnika. Musiał być wystarczająco duży, a także łatwy do szybkiego otwarcia i zamknięcia.
Jeśli w czasie tego rozglądania któryś z tej dwójki próbowałby zgrywać bohatera, może szybka kulka w łeb przekonałaby jego pozostałego przy życiu towarzysza, że gra jednak nie jest warta świeczki.
- Czy na stacji wiedzą ile nas jest na pokładzie? Jeśli nie, to byłabym za pominięciem negocjacji i bezpośrednim podejściem. Będą spodziewać się tylko tej dwójki – ruchem głowy wskazała turianina i batarianina – więc nie powinni wystawić zbyt licznej drużyny powitalnej.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

30 gru 2021, o 16:34

Przemytnicy, szumowiny, kryminaliści. Karajev wciąż uczył się, że czasem bywają przydatni, że nie należy przebierać w środkach by osiągnąć zwycięstwo. Dziś jednak zawiedli w pełnej linii. Sami musieli ratować się z kiepskiej sytuacji.
Lyssa uczyniła słuszne uwagi. Sprawnie rozdzieliła zadanie, jakby dokładnie znała profile swojego oddziału. Z pewnością nie brała pierwszych lepszych do ryzykownej misji, lecz jak dużo wiedziała o nich? Ile informacji dała radę wykopać? Karajev nie wątpił, że wiedziała na kogo się decyduje, w końcu Mila i Crassus byli twarzami chyba wszystkich portali informacyjnych jako bohaterowie z Cytadeli. Aż głupio, że sam ich pierwszy nie rozpoznał przez swój zwyczaj samoizolacji pomiędzy misjami. W końcu informacja to klucz do zwycięstwa. Odnotował w myśli, że musi to poprawić. I zdać sobie sprawę, że po kryzysie z Exile on sam też niełatwo zachowa anonimowość.

- Po ich stronie jest przewaga siły ognia i znajomość terenu. Jeśli mamy odnieść sukces i jeśli decydujemy się na rozwiązanie siłowe, musimy uderzyć szybko i zdecydowanie, trzymać inicjatywę cały czas po naszej stronie.- wyjaśnił, stojąc wyprostowany, z rękoma skrzyżowanymi na piersi- Najważniejszy jest element zaskoczenia. Jak nasz pot.... Kiru powiedział nie wiedzą ilu nas jest. Moim zdaniem powinniśmy lądować Szybko i zdecydowanie, a strefę zrzutu zrobić na linii ognia, o tam.
Tu wskazał samo wejście.
- To ryzykowny plan, bo kierujemy się bezpośrednio w strefę rażenia, ale przy tak śmiałym ataku nie zdążą dobrze zorganizować obrony. Mamy też po swojej stronie aspekt psychologiczny w postaci yagha.
Tu uśmiechnął się lekko w kierunku Strikera.
- Kiedyś mówiono na to Blitzkrieg.
Jeszcze raz spojrzał na widoczne z daleka systemy obronne. Mieli szczęście, stacji przydałaby się gruba modernizacja. Był niemal pewien, że o ile z łatwością namierzą ich latający złom, tak pojedynczy żołnierze będą zbyt mali by system radarowy ich złapał. Wątpił, by zainwestowali w termowizję.
- Niemniej dużo będzie w rękach pilota- tu spojrzał na Crassusa.
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

2 sty 2022, o 03:33

Po całej wymianie zdań i przerwanej mu wcześniej rozmowie z Crassusem, ten podszedł do siedzenia pilota. Zbliżająca się stacja nie napawa go optymizmem, a całe to kombinowanie tym bardziej. Jakby nie mogli podjąć decyzji jak podejść do ataku już na wcześniejszych etapach niż utrzymywać plan na nadziei, że ktokolwiek kto siedzi w wieży komunikacyjnej da się tak łatwo przekonać.
-Możemy zagrać cos po powrocie z tej roboty. -Uśmiechnął się do turianina.- Ja buduje RNG decki zeby bawic sie meta. Świetna sprawa polecam.
Odwrócił się w stronę Kiru, która jeszcze wynosiła ich nadbagaż w postaci przemytników. Tutaj też nie rozumiał, czemu wcześniej nie zostało to bardziej przygotowane. Byli oni niepotrzebnym ciężarem, a utrzymywanie ich przy życiu było tylko marnotrawieniem zasobów.
-Co do tego. - Przez chwile sie zawachal. - Przez większość czasu starałem się to ignorować, jako że Yahga chyba raz juz w zyciu widzialem, ale wątpiłem że spotkam jeszcze jakiegoś. Może to ten sam. Nie wiem Curio, ja naprawde jestem skonfundowany tym co mamy.
Trudno było powiedzieć czy to ostatnie zdanie było związane z Yangiem czy może z tym, że ich sytuacja teraz też wygląda idiotycznie.

Przysłuchiwał się planowi Karajewa. Nie brzmiało to źle. Pełny szturm wprost na wrota przeciwnika na pewno był jakimś pomysłem. Srednio mi sie widzial ten spacer, który był druga opcja. Więc o ile zamknięcie stacji nie jest z tytułu jakiejś wewnętrznej wojenki to ochrona pewnie zmobilizuje się bardzo szybko. Nie mówiąc o tym, że im dłuższa droga i walka tym mniejsza szansa, że zapasy tlenu by im wystarczyły na dotarcie do środka.
-A ja myslalem, ze Skyllianski Blitz. - Rzucił do Victora z ironicznym uśmiechem. Cwaniak za kazdym razem pierdolil cos o drugiej wojnie swiatowej, ktora byla dosc malo relevant do jakiejkolwiek sytuacji w tych czasach.
-Mozemy tez zrzucić paliwo na wypadek wycieku później. - Spojrzał na cześć cargo statku. - Jestesmy w stanie wyrzucić to na zewnątrz? - Wskazał na stojące skrzynie. - Tracimy pewnie sporo mocy na ten towar, a ta mogłaby się przydać przy desancie.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

3 sty 2022, o 22:23

Stojąca na wylocie z kokpitu Mila z radością zajęła swoje myśli czymś innym, w tym wypadku rozgrywającą się przed nią sytuacją. Ku jej małej zgrozie batarianin i turianin nie potrafili przegadać obsługujących stację, przez co wizja wylądowania w kosmosie jawiła się jeszcze bliżej, coraz bardziej wywołując krople potu na ciele uzbrojonej kobiety. Nie wiedziała, jak zachowałaby się w pustce i czy totalnie by spanikowała, czy jakoś udałoby się jej wziąć w garść – była przyzwyczajona do stresowych sytuacji, jednak irracjonalne lęki miały to do siebie, że ciężej było je kontrolować niż zwykły strach.

Szybko zostały przydzielone zadania przez ich... przewodniczkę, która także zdawała się dowodzić ich małą drużyną. Na razie sprawowała się dosyć dobrze, szczególnie gdy przychodziło do grożenia tym dwóm debilom na miejscach pilota. Ci zaś z małym oporem ruszyli za górą mięsa zwanym yahgiem, zostawiając sporo miejsca otwartego. Wtedy też Mila w swoim hełmie skrzywiła się znacząco i wyraźnie obruszyła, gdy zarzucono jej pewne zachowania, których zdecydowanie nie przejawiała.

Nie jestem przerażona, nie każdy musi być fanatykiem latania w kosmosie, jasne? — rzuciła, tonem głosu nieco strosząc się w defensywie przeciwko Lyssie. — I lepiej będzie jak ja to zrobię.

Przysiadła na skraju drugiego fotela, zerkając z powątpiewaniem na Crassusa – pomimo chodzącego stereotypu w postaci świetnych pilotów, ten Turianin nie był asem pilotażu i manewry na lewo i prawo na pewno nie były jego konikiem. Potem zerknęła na Ishę, która oprócz litości mogłaby wzbudzić w nich irytację - plus mogłaby walnąć coś totalnie od czapy, co tylko by ich pogrążyło. Wedle więc zasady, że cokolwiek robisz, licz tylko na siebie, Chorwatka postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i nie dopuścić do desantu w przestrzeni kosmicznej ani rozbicia przez tragiczne umiejętności Curio.

Tylko nie rozbij tego statku, błagam — rzuciła w stronę przyjaciela, biorąc komunikator do ręki i z powątpiewaniem przyglądając się zbliżającej się nieubłaganie asteroidzie. Ponownie wstrząsnęła nią pustka, w której mogłaby wylądować, po czym włączyła odpowiedni kanał, wciągając powietrze.

Wieża Nyx, tu ponownie Aegis — zaczęła, ciągle wpatrując się w kosmos dla większego efektu. — Przewozimy tutaj żywność i świeżą wodę i nie mamy paliwa. Jesteśmy w środku kosmosu i jesteście aktualnie jedyną stacją, która jest w stanie nas przyjąć i zaopatrzyć w dalszą podróż. Cholera, Nyx, jesteśmy nawet w stanie dać wam cały towar za darmo, byle tylko nasz statek został zatankowany a my nie skończymy w ciemnej... pustce, zdychając bez tlenu. Nyx – nie jesteśmy ŻADNYM zagrożeniem dla was, a jeśli nas zestrzelicie, to tylko stracicie towar.

Odchrząknęła, zaraz jeszcze dodając z wychwytywaną nadzieją w głosie: — Nyx, mamy pozwolenie na wylądowanie wyłącznie w porcie? Nie chcemy tutaj umrzeć.
ObrazekObrazek
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 281
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

4 sty 2022, o 00:46

Widocznie piloci niezbyt potrafili rozmawiać z kobietami, albo w zasadzie z kimkolwiek, patrząc po tym jak Turianin poradził sobie przy pogawędce z kontrolą lotów. Zachował się jednak całkiem obrzydliwie w stosunku do Ishy, co w sumie nie było niczym nowym. Choć takie sytuacje już się zdarzały, nigdy nie miały potencjału by być choćby znośnymi i zawsze potrafiły zirytować ją na równym poziomie.
- Masz szczęście, że cię potrzebujemy, mordeczko.- mruknęła dosyć cicho, ale nadal na tyle głośno by móc jasno zakomunikować wrogość.- Bo ktoś musi latać tym syf...- zdania już nie dokończyła, gdyż mniej więcej w tym momencie doszło do nagłej zamiany planów ze strony całej drużyny, a piloci bardzo szybko przeszli z rangi w miarę niezbędnych do towaru, którego trzeba by się szybko pozbyć. Jak to dobrze się złożyło, że akurat, kiedy chciała dać w mordę Turianinowi, ten stał się totalnie niepotrzebny.
Co do pytania Batarianina na temat tego czym jest kot, może nawet by odpowiedziała, ale nie zdążyła. Sama zaś dość dobrze wiedziała czym są te małe, puchate gnojki. Fulvinia niestety trochę zaznajomiła ją z ludzką fauną, historią, i tak dalej. Stąd ta wiedza. Przez cholerną ludzką gorączkę jednej Turianki.

Isha miała już podejść do kontrolki by zająć się mówieniem do kontroli lotów Nyx, ale rolę tę szybko zabrała jej Mila, która zrobiła to, w jej opinii, raczej kompetentnie. Nie było co wpieprzać jej się w szyki.
- Dzięki za komplement, szefowo. T-to był komplement, nie?- rzuciła z lekkim humorem, choć raczej bez większych skoków w tonie czy głosie. Wybrzmiewało to więc bardziej jak bardzo obojętne gadanie.

- Uhh, Kiru, pilnuj ich, ja poszukam czegoś by ich związać. Z-zrobiłabym to za ciebie, ale ty jesteś tu większa i straszniejsza.- rzuciła do Yaghki, z którą zdecydowanie wolała mieć jak najmniej interakcji. Zgodnie z tym co zapowiedziała, poszła przeszukać szybko towar statku pod kątem jakiegoś sznura, liny, czy czegokolwiek czym dałoby się ich związać.
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

4 sty 2022, o 15:38

Curio z rosnącym niesmakiem przysłuchiwał się dialogowi prowadzonego przez wynajętych pilotów. Ich umiejętności wciskania kitu były na poziomie wyposażenia Aegisa, czyli do dupy. Odpowiedź przychodząca z Nyx była więc do przewidzenia, na co Crassus mógł tylko przewrócić oczami. Jeśli to byli przemytnicy to niech ich piekło pochłonie, jakim cudem jeszcze byli w stanie utrzymać się w zawodzie? Przecież przewóz kontrabandy to nie tylko posiadanie statku, trzeba było umieć wymigać się od a to od przetrzepania ładowni, a to od odpowiedzialności. Decyzję o usunięciu ich z foteli uznał za dobrą. Troszkę zastanawiające było, kto przejmie stery za nich. Może Lyssa? Zanim jednak miał się o tym przekonać…
- No musimy coś pierdolnąć. - odparł do Charles’a, stając obok niego. - Ja to lubię psuć metę głupimi buildami. Czasem działa.
Turianin podążył wzrokiem tam gdzie Striker - na Kiru. Trzeba było przyznać, że Lyssa słusznie dobrała odpowiednią… Osobę? Tak czy siak, Yahg mógł zwinąć w precel obydwu pilotów. Nawet przyjemnie było przyglądać się całej akcji.
- Taa. - odpowiedział, słysząc swojego nowo poznanego kolegę. - Ja nie wiedziałem co robić, w ryj volusa. Pierwszy raz takie widzę. Wielkie to jak kroganin. Ale chyba nieco brzydsze. No nic. Chyba lepiej, że mamy go po swojej stronie, nie?

Wtedy też złapał wzrok ich pracodawczyni, która zadała proste pytanie. Curio w pierwszej chwili zerknął to na Strikera, to na puste miejsce po przeciwnej stronie samego siebie. I zrozumiał.
- Że ja? - chrząknął, ewidentnie zafrasowany tą sytuacją. - Noo, licencję pilota mam. Co prawda promów osobowych ale chyba ten rzęch się od nich strasznie nie różni.
To zdanie, pomimo chęci Crassusa, zabrzmiało bardziej jak jego życzenie niż stwierdzenie. Może lepiej było się nie chwalić umiejętnością pilotażu w swoim CV? Teraz już było za późno na jakiekolwiek sprostowania i Curio musiał wziąć stery w swoje ręce. Zasiadł więc ciężko na pozycji pierwszego pilota, od razu przechodząc do przeglądu dostępnych systemów.
- O kurwa. - sapnął do siebie. Wybebeszając Aegisa jego właściciele naprawdę się postarali. Do tego stopnia, że nawet przy sterowaniu zostało jedynie wymagane minimum. Chorzy ludzie, czy tam batarianie. - Dobrze, że chociaż włącznik różnicowoprądowy zostawili.
Skończywszy przegląd, turianin chwycił ster w swoje trójpalczaste dłonie. Delikatnie zabujał okrętem, nie żeby kogokolwiek przewrócić ale by poczuć jak szybko korweta reaguje. Nie za szybko. Do tego stopnia, że Crassus nagle zapragnął wrócić do swojego kochanego promu. Było źle, bardzo źle. Gdyby jego karapaks miał gruczoły potowe, to właśnie pracowałyby na pełnych obrotach. Powiedzieć, że Curio odczuwał dyskomfort w swojej obecnej pozycji byłoby niedopowiedzeniem.
- Nienawidzę, kurwa, latać. - stwierdził w końcu, odpowiadając jednocześnie Mili jak i nawigując korwetę na spokojnej trajektorii. Najemnik doskonale rozumiał powagę sytuacji oraz to jak wiele od niego zależało. Musiał dać z siebie wszystko. Zapoznawszy się z możliwościami i sytuacją, miał też mały plan jak pokierować tą kupę złomu. - Słuchajcie. Zrobię delikatny nawrót, jakbyśmy chcieli trzymać dystans, i trzymam kurs by zatoczyć koło. Da to dziewczynom trochę czasu na negocjacje. Dopóki Aegis nie będzie wycelowany w Nyx. Jeśli negocjacje nie wypalą to odpalamy plan B i walę na pełnej w stację. Niech Duchy nas mają w opiece wtedy.
Był to jakiś plan, według Curio. Z całego serca jednak chciał wierzyć, że Mila i Isha poradzą sobie i będzie mógł po prostu spokojnie zadokować do Nyx.
Crassus nie wyglądał jakby czuł się dobrze w swoim miejscu. Trzymanie spokojnego kursu nie było jeszcze tak straszne. Słysząc zaś słowa Karajeva, turianin zerknął krótko na żołnierza. Nieco spanikowany, acz skupiony na swoim zadaniu.
- Przygotujcie się mimo wszystko na plan C. - odpowiedział śmiertelnie poważnie zanim jego uwagę ponownie przykuło sterowanie.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

5 sty 2022, o 18:44

[h3]Negocjacje, Mila[/h3]
30% + 20% (szczere przekonanie w głosie) + 25% (oferta wymiany całości towaru za samo paliwo) = 75%
0

[h3]Przeszukanie, Isha[/h3]
A<33<B<66<C
1

[h3]Podejście do lądowiska, Crassus[/h3]
Miękkie < 70% < Ostre
2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

6 sty 2022, o 22:18

Gdy wnętrze ich statku wypełniały krzyki, emocje i rodzące się w głowach plany, kosmos na zewnątrz pozostawał cichy, pusty i zimny. Radar nie wykrywał żadnych sygnatur cieplnych nadciągających ku nim pocisków, ani nawet okolicznych okrętów. System wydawał się kompletnie pusty - żadnych zagrożeń, ale też żadnego ratunku i żadnych świadków tego wydarzenia. Na Nyx prawa były ustanawiane przez Matkę Octavię, ale w tej sytuacji wydawało się, jakby wszystko to, co dzieje się w Tassrah, również było pod ich kontrolą.
A oni, do pewnego stopnia, zdani byli na ich łaskę.
Isha nie odnalazła niczego przydatnego, co mogłoby posłużyć za więzy wokół towarów. Dopiero wtedy zabrała się za otwieranie pierwszej skrzynki. Znajdujący się w zasięgu ramion yahga więźniowie nawet nie pisnęli w kierunku kobiety - prawdopodobnie zbyt przerażeni potencjalną konfrontacją, do której Kiru nie potrzebowała żadnej broni, mogąc poradzić sobie z nieuzbrojonymi przeciwnikami w bardzo prosty, a zarazem skuteczny sposób. Jedynie gdy Ishy udało się z pomocą omni-klucza złamać pieczęć pierwszej przesyłki, turianin jęknął z żalem, widząc, że asari zabiera się do plądrowania wartościowego towaru.
Na szczęście dla załogi Aegis, już w pierwszej przesyłce D'veve odnalazła dziesięć metrów zwiniętego, solidnego okablowania, którego używano przy różnych pracach na zewnątrz. Kable miały przetrwać bardzo wiele w warunkach kosmicznych, były więc bardzo trwałym materiałem, który mogły wraz z Kiru spożytkować obwiązując załogę.
Statek wycofywał się z pola rażenia systemów obronnych stacji, balansując na krawędzi być albo nie być, z poziomem paliwa nieuchronnie zbliżającym się do zera. Gdy Mila skończyła mówić, nastała bardzo długa cisza. Lyssa przyglądała się migającej kontrolce komunikatora z napięciem, czekając na jakąkolwiek reakcję ze strony stacji, która nadeszła dopiero po solidnych, czterech minutach oczekiwania i coraz bardziej nerwowego balansowania niestabilną kupą złomu, którą ktoś kiedyś postanowił mianować statkiem.
- Aegis, możecie wylądować, ale nie macie pozwolenia na wejście na stację - męski głos odbił się echem od metalowych ścian kokpitu, gdy stacja wreszcie nawiązała kontakt. - Upoważnimy jedną osobę do zakupu paliwa i zaaranżowania tankowania. Reszta załogi będzie mogła opuścić statek tylko by wyładować wasz towar w doku.
Lyssa westchnęła cicho, dłonią masując skronie. Poniekąd, było to dla nich zwycięstwo - ale w żaden sposób nie było lekarstwem na wszystkie problemy, które teraz się rodziły.
- Na Nyx obowiązuje zakaz noszenia broni dla osób z zewnątrz. Wasza broń zostanie skonfiskowana - dodał mężczyzna. - Aegis, potwierdź, że otrzymałeś komunikat i rozumiesz.
Lyssa skinęła głową w kierunku Mili i Crassusa, którzy oboje znajdowali się w tej chwili najbliżej komunikatora i mogli najszybciej odpowiedzieć. Po tym, wszyscy dostrzegli, jak ostrzeżenie zniknęło z radarów, a wieżyczki przestały śledzić korwetę.
T'Saeri wróciła na środek pomieszczenia gdy Curio skierował ich na stację, myśląc intensywnie.
- Raczej nie wiedzą o tym, ile załogi ma Aegis. Nie ma sensu, żeby tak wiele z nas podróżowało handlowo, szczególnie z tym uzbrojeniem. Będziemy musieli znaleźć wyjaśnienie. Mogliśmy załapać się na transport. Po Nyx, Aegis miał udać się na... - zerknęła na manifest statku na swoim omni-kluczu. - Illium. Lecieliśmy na Illium z przystankiem po drodze? - zaproponowała, przyglądając się pozostałym w poszukiwaniu reakcji.
Powoli zbliżali się w kierunku stacji, która zaczynała rosnąć w ich oczach po drugiej stronie szyb kokpitu, wciąż nadal pozostawała jednym z wielu punktów na nieboskłonie.
- Powinniśmy się rozdzielić, wtedy łatwiej nam będzie zniknąć na stacji ochronie i odnaleźć Enzo - zaproponowała, przyglądając się pozostałym. - Znam stację jako tako. Mogę zostawić swoją broń i pójść po paliwo.
Przyglądała się przez chwilę dwójce więźniów na ziemi, drapiąc palcem po podbródku z zainteresowaniem.
- Gdybyśmy potrzebowali pomocy medycznej... - kucnęła przy turianinie, przyglądając mu się z zainteresowaniem. - Być może pozwoliliby dwójce naszych osób zabrać rannego do stacji medycznej - zaproponowała, trącając lufą wyjętego pistoletu w kolano pilota. - Nie tobie, to na pewno - dodała z rozbawieniem, unosząc wzrok ponad górującą nad nimi Kiru.
- Reszta mogłaby zostać w doku pod pozorem wypakowania towaru. Nie wiem, ilu zostawią z nami ochroniarzy, ale teoretycznie gdy nasza trójka będzie już na terenie stacji, moglibyście spróbować zająć dok siłą - wyprostowała się, dostrzegając, że lądowisko zbliżało się nieuchronnie. - Zabralibyście nasze bronie i moglibyśmy się przegrupować już na Nyx.
Odwróciła wzrok w stronę kokpitu, spoglądając na nieuchronnie zbliżające się lądowisko. Curio nie był w stanie odwzajemnić jej spojrzenia - lądowanie tak technicznie wymagającym statkiem wymagało od niego pełni skupienia, ale też umiejętności adaptacji. Korweta na każdym kroku utrudniała mu zadanie, a gorszym od lecenia przez pustkę było wyłącznie lądowanie w malutkim punkcie, który wyznaczyła mu wieża. Walcząc z Aegis przez dłuższą chwilę, wreszcie wygrał, wyznaczając w miarę spokojną trajektorię, dzięki której wylądują na lądowisku w sposób niewzbudzający wielu podejrzeń.
- Macie lepsze pomysły? - spytała, wiedząc, że nie zostało im wiele czasu.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

8 sty 2022, o 20:18

Karajev przytaknął lekko.
- Plan jest niezły- stwierdził- Niemniej po tej akcji nasza dwójka oprychów ma wszelkie powody, by nas nie kochać. Rozpuszczą język byle tylko nam dowalić. Nie ogarną konsekwencji.
Spojrzał na drużynę, jakby oceniając.
- Załoga stacji będzie nieufna i nerwowa. Nie możemy wzbudzać w nich poczucia zagrożenia, co pewnie zdajecie sobie sprawę. Z całym szacunkiem.... Kiru, tak? Twoja aparycja raczej nie uspokaja otoczenia. W barze nie sięgnęliśmy po broń na twój widok, bo pojawiłaś się na zamkniętej imprezie, a nasza gospodyni nie zareagowała, co oznacza, że miałaś zaproszenie. Nie licz na takie traktowanie na stacji.
Podparał się po karku, przekierowując wzrok na Strikera.
- Jeśli jednak mam być szczery, w tym kontekście nasze mordy nie są dużo lepsze.- dodał- Proponuję, by pani T'saeri towarzyszyły Mila i Isha. Ludzie mają tendencje do niedoceniania kobiet, wróg więc będzie spokojniejszy widząc panie. Druga sprawa, tak się pięknie składa, że wartość bojowa tej trójki nie spada znacząco po rozbrojeniu. My tymczasem będziemy czekać na sygnał. Gabarytowo też lepiej pasujemy do rozładunku.
Zamyślił się. Rozważał, jakie rozwiązanie by było optymalne. Próbował ocenić czas reakcji jaki by potrzebowali przy wezwaniu o pomoc ich grupy zwiadowczej. Wkraczali na obcy teren, a potencjalna utrata przewodniczki mocno utrudniłaby sprawę. Na wszelki wypadek załadował program amunicji dysrupcyjnej.
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

9 sty 2022, o 03:19

Cisza, która nastała, gdy Mila skończyła mówić, obijała się jej mocno o uszy. Przez chwilę nawet zaczęła sądzić, że Nyx ich olała, ale pozostałe przy życiu radary nie wskazywały na wrogie nastawienie stacji do ich statku – co mogło też być zasługą dziaderskiego sposobu prowadzenia Crassusa. Jednak w końcu centrala lotów odezwała się, pozwalając im na lądowanie. Nie było to co prawda pełne zwycięstwo, ale lepsze to, niż próby manewrowania między kolejnymi pociskami z dział wykonywanymi przez Curio.

Tutaj Aegis, odbiór. Potwierdzamy warunki — odpowiedziała, po czym z głębokim westchnięciem oparła się na skrzypiącym fotelu i tyłem do reszty wyciągnęła do góry ręce w geście kciuków w górę. Na chwilę przymknęła oczy, wyobrażając sobie, co musiałaby przejść jej psychika, gdyby plan zasłyszany gdzieś tam z tyłu wszedlby w życie. Co prawda nie była panikarą i gdy pierwsze, najmocniejsze emocje opadały, potrafiła jako tako się zachować, ale samo uczucie bezsilności wobec lęku ją brzydziło.

Gdy już serce się uspokoiło, Mila odważyła się ściągnąć hełm i odetchnąć świeższym powietrzem. Spojrzała na Crassusa, unosząc kilka razy brwi w geście zwycięstwa, po czym odwróciła się na fotelu w stronę reszty, gdzie asari zaczynała opowiadać swój plan. Założyła ręce na siebie, gdy doszło do momentu z medykiem – to... mogło się udać, łącznie z późniejszym zniknięciem na stacji, o ile dziesięć tysięcy rzeczy po drodze się nie wykrzaczy.

Niedocenienie w pełni uzbrojonej najemniczki? Chyba sobie kpisz — odpowiedziała Victorowi, kiedy ten zaproponował podzielenie drużyn. Prychnęła i chociaż jej duma została w tym momencie urażona, to poniekąd się zgodziła z planem. — Nie masz może ŻADNYCH planów stacji, nawet przestarzałych? Wolałabym się nie zgubić podczas poszukiwań bez broni, jeszcze kiedy nasi dzielni panowie będą krzyczeć o wsparcie — zwróciła się do asari, zanim jeszcze wstała i wyszła z kokpitu, póki statek nie był zadokowany.

Podeszła do dwójki pilotów, chwytając się pod boki i zastanawiając. W tym momencie pierwsze, co zrobią będąc przytomnymi, to zaalarmowanie tutejszych o ich akcji. Należało więc w jakiś sposób zaaranżować wizytę u medyka, aby nie puścili pary i wyglądali przekonująco... uderzenie z kolby będzie widoczne, przy nieprzytomności mogą pomyśleć, że umiera i sami wysłać tutaj medyka...

Dobra, paskudna morda leci na odstrzał — powiedziała nagle, wyciągając swoją strzelbę z zatrzasków i chwytając ją na opak. Następnie upewniła się, że batarianin nie rzuci się nagle gdzieś na bok czy na nią (być może nawet Isha zdążyła ich związać) i bezceremonialnie po prostu przywaliła mu z kolby w mordę, aby stracił przytomność. Gdy już to zrobił, spokojnie założyła z powrotem strzelbę na swoje miejsce i rzuciła do zajmujących się zakładnikami Ishu i Kiry: — Upewnijcie się, że jest związany i wsadźcie mu jakiś knebel, żeby nie zaczął się drzeć, jak oprzytomnieje. I włóżcie go do jakiejś skrzyni czy schowka, którego nie zobaczą lokalni.

Następnie szybko przetrząsnęła skrzynki w poszukiwaniu jedzenia, które nie było dekstro – o ile mogła takie znaleźć bez obawy, że ktoś zwęszy braki względem manifestu. Jeśli było takie ryzyko, ze swoich kieszeni wygrzebała wszystkie energetyczne batoniki i napoje, jakie przy sobie miała w razie niedoboru kalorii, wyrzucając je przed nogi turianina. Zerknęła jeszcze na Crassusa, mówiąc: — Lepiej się nie patrz, to nie będzie przyjemne — a jeszcze potem spojrzała na Charlesa i Victora. — Możecie tu na chwilę podejść? Musimy dopilnować, żeby ten tutaj wszystko połknął.

Jeśli którykolwiek z nich podszedł, Mila kucnęła, klepiąc mężczyznę po kolanie. — To nic personalnego. Poza tym i tak zabierzemy cię od razu do medyka, więc nie zdechniesz od przekręconego na prawo żołądka — z tymi słowami odpakowała cokolwiek miała z jedzenia w zanadrzu i z pomocą któregoś z członków załogi miała zamiar wepchnąć na siłę prawoskrętne żarcie do gardła turianina. Tak dużo, jak tylko mogła, nawet jeśli się opierał i próbował wypluwać.

Isha, to nie będzie przyjemna wycieczka, ale przynajmniej zamkniemy mu czułki na jakiś czas i będziemy wyglądać przy tym wiarygodnie — mruknęła do asari, zajmując się zatruwaniem turianina.

Oficjalna wersja jest taka, że ktoś z nas zostawił na wierzchu żarcie, a że mamy Crassusa na pokładzie, to pomyślał, że to dekstro żarcie i niestety się zatruł. Trzeba go natychmiast przetransportować do medyka, żeby się nie przekręcił od nadmiaru nie tego kebaba, co trzeba — powiedziała, krzywiąc się odrobinę. To zdecydowanie nie będzie przyjemna podróż.
ObrazekObrazek

Wróć do „Galaktyka”