[h3]Drużyna Alpha[/h3]
02:59:32
Lyssa zachowała dla siebie resztę komentarzy - gdy Mila była w terenie, jej skupienie natychmiast powróciło do samej misji, pozostawiając kwestie ich zagospodarowania pozostałym czasem na później. Najważniejszym było zwabienie ochroniarza do pomieszczenia i odebranie mu omni-klucza.
Coś, w czym Crassus odnalazł się doskonale.
Mężczyzna był zbyt pochłonięty pochłanianiem owocu, by znaleźć w sobie resztki empatii i pomóc błagającej o to Mili. Nawet wizja zrekompensowania mu czasu w ten czy inny sposób sprawiła, że tylko wzruszył lekko ramionami, ślepy na tę jawną niesprawiedliwość.
Rozumiał jednak przemoc.
Uderzenie mogło jedynie sprawić mu trochę bólu, nie było ani niebezpieczne, ani jakoś specjalnie potężne. Wystarczyło, by krzyknął, wypluwając resztki owoca na ziemię, Milę i stoisko obok pełne czystej żywności. Zaklął głośno widząc uciekającego Curio i rzucił się w pogoń za nim, gotów pokazać mu, kto tak naprawdę rządzi na Nyx.
Curio był dla niego czerwoną płachtą, a on był szarżującym do przodu bykiem. Wpadł do środka pomieszczenia śmiejąc się, zadowolony z tego, że zapędził turianina w kozi róg. Gdy tylko jego sylwetka pojawiła się w przejściu, D'veve jako pierwsza wskoczyła mu na plecy, dobywając swojego omni-ostrza. Żarząca się broń odnalazła podatną, miękką skórę skrytą za kołnierzem pancerza, zagłębiając się w tkance z łatwością. Tryskająca z gardła krew zdusiła krzyk mężczyzny, który usiłował zrzucić asari z pleców i zatamować krwawienie, lecz zanim zdążył to zrobić, z jego piersi wydostał się ostatni oddech. Padł na kolana, a później na ziemię - w dół twarzą, na której pozostał zastygnięty wyraz czystego szoku.
Lyssa zamknęła za nim drzwi gdy tylko wpadł do środka, a za nim Mila. Pochyliła się, sięgając do jego omni-klucza. Z początku chciała sama sprawdzić jego zawartość, ale wyczuwając wciąż nieufność ze strony pozostałych, położyła go na środku dwóch ustawionych na sobie skrzynek tak, by każdy mógł widzieć co robi.
Informacji było dużo. Ochroniarz, którego złapali posiadał, o ironio, wyższy poziom dostępu niż pozostali. Znaleźli jego rozkazy, datowane na zaledwie miesiąc temu.
L. Vynn
Wszystkie bronie zostały zabezpieczone i rozdysponowane wśród nowych ochroniarzy. Pamiętajcie, że od dziś zakup broni na Nyx jest nielegalny, a dostęp do nich mamy tylko my. Jeśli zobaczycie cywila z bronią, zaprowadzić go do karceru, a sprzęt zarekwirować. Nie możemy doprowadzić do drugiego incydentu.
-
Tak się rozróżniają - westchnęła Lyssa, wyraźnie również zaskoczona tą wiadomością. -
Tylko ochroniarze noszą broń. Nie wiem, czym jest incydent. Zakładam, że komuś się nie spodobała sytuacja na stacji i Octavia zdusiła rebelię w zarodku.
Szukała dalej, znajdując pobieżne plany stacji. Nyx podzielone było na 4 poziomy. Znajdowali się na poziomie 1, na którym były systemy podtrzymywania życia, duża sekcja maszynowni, targ oraz dzielnica mieszkalna. Poziom wyżej, 2, oferował przestrzeń życiową przeznaczoną wyłącznie dla mieszkańców. Na 3 poziomie rezydował personel Octavii i ochrona, tam też znajdowało się więzienie i arena, na której przyjdzie im walczyć. Poziom 4 zarezerwowany był dla Octavii. Na mieszkalne poziomy wiodły znajdujące się w różnych miejscach windy, ale na poziomy 3 i 4 można było dostać się wyłącznie przez strzeżoną windę na środku każdego z nich.
-
Patrzcie - mruknęła, wyświetlając plany sekcji więziennej na 3 poziomie.
Enzo był
cholernie dobrze strzeżony. Do sekcji więziennej oddelegowano ponad połowę wszystkich ochroniarzy Nyx. Na każdym skrzyżowaniu znajdował się posterunek z dwójką uzbrojonych ludzi kontrolujących to, kto przechodzi dalej. Właściciel omni-klucza, który trzymali, również miał przypisaną swoją wartę, którą postanowił zignorować schodząc na dół.
-
Dobrze, że nie rzuciliśmy się do cel od razu - westchnęła. -
Ten gnojek wyrwał się z poziomu trzeciego żeby sobie opierdolić żarcie. Dlatego miał wszystko w dupie, nie powinno go tu w ogóle być.
Zaoferowała im sprawdzenie informacji samemu, samej zastanawiając się dłuższą chwilę. Urządzenie oferowało wejście do sieci, a także bezpośrednią komunikację ze stacją. Mieli to, czego potrzebowali.
-
Jedna osoba powinna mówić jako przedstawiciel. Ktoś chętny? - spytała, rozglądając się po reszcie. -
Nagrajmy to i wrzućmy to w sieć.
[h3]Drużyna Sigma[/h3]
Kroganin nie należał do przedstawicieli inteligentnych jednostek, więc na ich słowa drapał się tylko po głowie, jakby chciał wykrzesać ogień intelektu wewnątrz własnej czaszki. Tarł jednak zbyt lekko, lub zbyt wolno, bo wzruszył tylko ramionami, nie wymyślając niczego głębszego, czym mógłby się z nimi podzielić.
-
Dobra, kurwa, niech wam będzie, pyjaki szczwane - warknął, wchodząc samemu do środka windy i ciągnąc ich za sobą. Uderzył w panel, po czym przypomniał sobie, że go przed chwilą zablokował i wybrał z omni-klucza poziom 4. Widzieli przy tym, że winda oferowała tylko cztery piętra - znajdowali się na ostatnim, pierwszym, a gabinet Octavii leżał najwyżej.
Winda była wiekowa. Przypominała archaiczne instalacje w niektórych, Ziemskich budynkach sięgających dwudziestego pierwszego wieku. Zgrzytała groźnie, z jękiem nienaoliwionych części ciągnąc się w górę, aż wreszcie wyhamowała na odpowiednim piętrze, a kroganin wypchał ich lekko na środek.
-
E, a ty czego zostawiłeś posterunek? - ryknął turianin, dostrzegając kroganina wewnątrz windy, który wzruszył znowu ramionami i rozłożył wściekle ręce.
-
A co miałem zrobić, hę? To te pyjaki z hangaru, chcą z Octavią gadać, ale tylko tobie zostawią broń.
Turianin wyglądał na zszokowanego ich widokiem.
-
To czemu nie zabrałeś ich do celi, debilu?
-
A odpierdol się - warknął kroganin, uderzając w panel, znowu przypominając sobie o tym, że jest zablokowany i z omni-klucza zmuszając windę do powrotu na pierwszy poziom.
Znajdowali się w dość nietypowym biurze ochrony. Owalne pomieszczenie otaczało windę i naliczyli aż trzy pary drzwi kierujące w różne strony, ale tylko przed jednymi stała dwójka ochroniarzy, łypiąc na nich groźnie. Turianin, który najwyraźniej był szefem ochrony, przyjrzał im się podejrzliwie i poprowadził do biurka pod ścianą.
-
Nie wiem, o chuj w tym wszystkim chodzi, ale Octavia i tak wyśle was w pizdę do więzienia, wiecie? - warknął. -
Wyskakiwać ze sprzętu. Na duchy, co za idiota... - mruknął pod nosem wiązankę w kierunku krogańskiego ochroniarza, gdy ci pozbywali się swojego ekwipunku.
Biuro Octavii, do którego wprowadzeni zostali wraz z trójką eskortujących ich ochroniarzy, było zjawiskowe. Duża, przeszklona szyba stanowiła jego największą ścianę, w niektórych miejscach przykryta od zewnątrz skałą. Wytrzymałe szkło było grube,
zakrzywiało obraz kosmosu po drugiej stronie, ale wpuszczało do środka światło słońca układu. Przed ścianą tkwiło biurko, fotel - proste, metalowe, nie oddające statusu kobiety, która siedziała przy nim. Reszta pomieszczenia była udekorowana dość bogato - na półkach stały fizyczne kopie ksiąg, małe posążki, nawet wazon pełen sztucznych kwiatów. Pod biurkiem leżał zdobiony dywan. W pokoju znajdowały się też dwie inne pary drzwi, zamknięte.
-
Octavio - odchrząknął turianin, pochylając się przed nią.
Octavia była starsza, ale nie wyglądała na asari będącą w wieku matrony. Odziana w na pozór skromne, choć eleganckie szaty, które w blasku zapalonych w środku świateł okazywały się uszyte z drogiego materiału, złożyła dłonie na biurku, przerywając przeglądanie zawartości trzymanego przez siebie datapadu. Jej twarz częściowo skryta była pod kapturem.
-
To są ci najemnicy z hangaru, o których mówił Jorgal? - spytała, nie podnosząc na nich nawet swojego wzroku. Swoje słowa kierowała do szefa ochrony, nie poświęcając pozostałym należytej uwagi. -
Dlaczego nie tkwią w celi?
Wyświetl uwagę Mistrza GryDedlajn: 26.02, eod