Zielony, wiszący w powietrzu kamień powoli, jakby nie spiesząc się zmierzał w ich stronę. Nie sposób było określić czy to, czymkolwiek było miało wrogie czy nie zamiary. Biorąc pod uwagę fakt, że z nagrania, które posiadała Annabelle wynikało, że kontakt z zielonym kamieniem wiązał się z unicestwieniem, to decyzja o natychmiastowym odwrocie brzmiała sensownie i logicznie. Santus pomogła najpierw Reguerze wdrapać się do szybu, potem Dagan, przez ramie zerkając jak blisko jest złowrogi kamień. Zielona poświata pokonała już połowę drogi dzielącą ich od końca korytarza gdzie obiekt pojawił się wcześniej. Zanim turianka zdołała się bliżej przyjrzeć obiektowi, dwie pary rąk wciągnęły już ją na górę. Łapiąc stabilizację odwróciła się pomagając Blackley w ostatniej chwili zanim kamień do niej dotarł wciągnąć się na górę. Trudno było stwierdzić czy to przez adrenalinę czy też pośpiech jej skan taktyczny niczego nie pokazał. Błąd danych - to wszystko.
Korytarz serwisowy. był na tyle wysoki, że spokojnie mogły stać tam wyprostowane. Wdrapały się na stalowy mostek nad dziurą zerkając w dół na kamień.
- Cholera jasna - mruknęła Ledeia schowana za Dagan. - Co to jest?!
Pulsujący zielenią kamień zawisł w miejscu, w którym jeszcze sekundę wcześniej znajdowała się cała czwórka. Z ulgą mogły stwierdzić, że obiekt nie podąża za nimi, zupełnie jakby jego pole widzenia skupiało się tylko na tym co przed i za, a nie był w stanie sprawdzić góry i dołu. Przypatrywały się mu przez chwilę, kamień miał w sobie coś, co przyciągało do siebie. Zielone światło niemal hipnotyzowało z tej odległości mogły zobaczyć, że jest on niemalże idealnie okrągły. Na jego powierzchni wyryte były symbole, jednak żaden z nich nic nie mówił ani ziemiankom ani turiance.
- Patrzcie - szepnęła Santus jakby bojąc się, że obiekt je usłyszy. - Wygląda jakby składał się z przesuwanych pierścieni.
Dagan, która skupiona była na działaniach AMSU teraz dokladnie do samo widziała na swoim omni-kluczu. Kamień składał się z pierścieni, a każdy z nich pokryty był symbolami. Sonda przetwarzała dane wyszukując informacji w galaktycznych bazach danych. Trwało to sporą chwilę, cała reszta w tym czasie mogła swobodnie przyglądać się pochłaniającej ich zieleni.
Wreszcie AMSU wypluło informacje, chociaż nie do końca były one tym, czego Dagan by oczekiwała. Na omni-kluczu wyświetlił się podporucznik artykuł ze strony Extranetowej asari. Artykuł ten był naukowy, przeznaczony jedynie dla wąskiej grupy odbiorców zainteresowanych archeologią, datowany na rok 1963.
Więcej informacji co się potem stało ze znaleziskiem nie było, za to po chwili sonda zamigała na czerwono a na omni-kluczu Rebeki pojawiła się informacja "Błąd krytyczny. Brak dostępu. Ściśle tajne."TAJEMNICZE ZNALEZISKO NA POLACH TY'EMA.
Naukowcy poświęcają często całe swoje życie poszukując odpowiedzi na dręczące ich pytania. Niejeden archeolog przeczesał pustynię by znaleźć zaledwie mało znaczące artefakty. Tymczasem (jak to w życiu bywa) wiele z odkryć zostało dokonanych zupełnie przypadkowo przez amatorów.
W 1963 roku młoda asari wraz ze swoją partnerką postanowiły przeprowadzić remont swojego domu. Po wyburzeniu jednej ze ścian, po jej drugiej stronie znalazły dziwne pomieszczenie. Nieco przestraszone odkryciem kontynuowały prace remontowe, odsłaniając podziemny tunel prowadzący do miasta 85 m w głąb ziemi. W jego głębinach niespodziewanie natrafiły na kamień wypełniony dziwnymi symbolami.
Kamień został przeniesony do laboratorium badawczego w Thessi, gdzie zostanie poddany dokładnym analizom.
- Jaki on jest piękny - mruknęła Ledeia wciąż wpatrując się w wiszący pod nimi kamień. - Chcę go dotknąć.
Elizabeth i Annabelle odczuwały dokładnie taką samą, nie dającą się powstrzymać chęć wyciagnięcia dłoni do kamienia i tylko Dagan z nosem w omni-kluczu zauważyła, że coś jest nie tak.
Wyświetl wiadomość pozafabularną