W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

[Rozpadlina Kalestona -> Solveig] Hebe

8 sie 2022, o 22:45

Choć ostatnia prośba była dla hakera najbardziej niestandardowa, przytaknął odruchowo, jakby dopiero uwaga Viyo uświadomiła mu stan, w jakim się znalazł. Westchnął pod nosem coś niezrozumiałego i markotnego, obracając się na pięcie i ruszając w stronę hangaru, który okupowała większość jego rzeczy - w tym ubrań, których potrzebował do wzięcia prysznica.
Etsy w tym czasie towarzyszyła Vexariusowi w jego powrocie do kajuty, przejściu do kokpitu, czy też obchodzie Arae. Na cokolwiek się zdecydował, jej mała, holograficzna sylwetka wyświetlała się przy jego omni-kluczu, gdy Sztuczna Inteligencja głośno wyrażała swoje myśli. Statek zamruczał wraz z uruchomieniem się silników, co stanowiło kontrast do ówczesnej ciszy.
- Bezczynność jest frustrująca, ale zaczynam rozumieć, dlaczego ludzie cenią sobie nudę - zagadnęła, w tym samym czasie skanując zarówno systemy Arae, jak i zabrane od Skinnera dane. Im więcej jej pamięci przeznaczone było do analizy kolejnych zleceń, tym mniejszą uwagę zdawała się poświęcać pogawędce z Widmem. Mimo jej imponującego zaplecza technicznego, nawet Sztuczna Inteligencja ulegała własnemu skupieniu. - Zawsze, gdy dzieje się coś nowego, śmierdzi podstępem na kilometr i nie podoba mi się żaden tego aspekt.
Reed pokazał im, na co było go stać. Teraz mogli jedynie wpadać w pętlę zastanawiania się, czy to im udało się go przechytrzyć, czy na odwrót - wszystko, co było poszlaką, mogło być jednocześnie kuszącym kawałkiem sera złożonym w środku pułapki na myszy. Każda informacja, choć Skinner z góry odbierał ją jako prawdziwą, wiązała się z ogromnym ryzykiem.
Ryzykiem, które reszta również zdawała się rozumieć.
Gdy pół godziny później wszyscy stanęli w okrągłym pomieszczeniu na Hebe gdy turianin przekazywał im informacje, na krótką chwilę zapadła martwa cisza. Kavinsky wycofał się dawno temu z pokoju, oddając im salę, która musiała służyć za pełnoprawną mesę, lub pokój wypoczynkowy. Pod jedną ze ścian stał bar w kształcie łuku. Na środku leżały trzy kanapy i kilka foteli. W jednym z nich umoszczony był kroganin, przyglądając się Widmu z zainteresowaniem. Zestresowany haker plątał się w lewo i prawo, robiąc okrążenia wokół tego toru przeszkód, a stojąca obok Myers tkwiła w miejscu z założonymi rękami, obserwując zmagania Isaaca z istnieniem w czystej postaci.
- Nie rozumiem. Macie jakieś poszlaki, jakieś programy, które jak rozumiem napisał Isaac, jakieś tropy.... Prześlijcie co macie Radzie i niech inne Widma się tym zajmą. Jeśli Reed planuje zaatakować Cytadelę to nie jest już wyłącznie sprawa waszej prywatnej wendety - odezwała się jako pierwsza, z lekkim wzruszeniem ramion. - Co jak co, ale ochrona na stacji wzrosła po ataku. Jeśli chce wpieprzyć się na do gniazda os, to chyba tym lepiej dla naszej sytuacji?
- Doktor Myers... - żachnął od razu, gdy wzmianka o jego programach nacisnęła hakerowi na odcisk. - Moje programy potrafią więcej, niż pieprzone SOC jest w stanie ogarnąć swoimi małymi móżdżk...
- Isaac, nikogo to, kurwa, nie obchodzi, dobra? - pełne irytacji warknięcie poniosło się z fotela. Ugarr nawet nie drgnął w miejscu, ale jego donośny głos sprawił, że sprzeczająca się dwójka umilkła. - Ale Myers ma rację. Ja bym dupy stąd nie ruszał, póki nie trzeba. Niech sobie atakuje, co chce, nie jesteś chyba jedynym Widmem na stanowisku?
Westchnął głęboko, poprawiając się lekko w miejscu.
Myers odgarnęła włosy za ucho, nie chcąc wchodzić kroganinowi w zdanie. Jej lekko zamglone spojrzenie sugerowało, że weszła w tryb intensywnego poszukiwania rozwiązania.
- Ma na nas haka - zauważyła trzeźwo, posyłając Viyo porozumiewawcze spojrzenie. Grace zależało na zdrowiu Volyovej równie mocno jak jemu. - Nie masz żadnego na niego? Jakaś rodzina, coś z przeszłości?
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Solveig] Hebe

13 sie 2022, o 17:05

Myśli zaprzątały jego głowę nie mniej niż procesy skanujące pochłaniały układy pamięciowe Etsy, gdy ruszył korytarzem przejść się po Arae i odzyskać nieco utraconej równowagi za pomocą znajomych czterech ścian, przynajmniej metaforycznie. Powrót na Hebe miał zająć parę minut, więc nie było potrzeby, żeby się przebierał, a podświadomie potrzebował przynajmniej tej jednej, małej ostoi, którą było wnętrze okrętu i nieskrępowane towarzystwo jego holograficznej towarzyszki. Na jej uwagę skinął lekko głową, pozwalając sobie na cień uśmiechu.
- Im bardziej intensywne życie, tym bardziej docenia się nudę - zgodził się z roztargnieniem. - A nasze życie ostatnimi czasy było bardzo intensywne, i to nie w pozytywny sposób. Ale to wszystko wina Reeda. On i pozostałości Castora trzymają się nas jak... jak smoła, której nie da się pozbyć. Albo drzazga, której nie możesz wyciągnąć - mruknął, nie mogąc znaleźć lepszego powiązania. Zaplótł wolną rękę za plecami, przesuwając wzrokiem po mijanych ścianach korytarza, po znajomych panelach dostępowych oraz odświeżonych żebrach wzmacniających przejście.
- Kiedyś nie mogłem doczekać się akcji, a bezczynne przepustki przypominały mi bardziej przymusowy urlop, niż ten wyczekiwany. Castor pozbawił mnie tego uczucia, bo teraz wszystko stało się bardziej... personalne. Zwiększyła się stawka, nawet jeżeli tylko subiektywnie. - Zamilkł na kilka chwil, gdy przechodził do maszynowni, by poobserwować silniki budzące się do życia. Zatrzymał się między terminalami do obsługi napędu, wsłuchując się w niskie dudnienie fuzji spalanego helu-4 oraz wodoru, myślami krążąc jednak gdzie indziej.
- Ale cień Reeda nie będzie wiecznie nad nami wisieć. Nie może.
Powrót na Hebe nadszedł szybciej niż się spodziewał, ale upływający czas powoli zaczynał dawać o sobie znać. Rzeczywistość poza układem Solveig obudziła się wraz z odkryciem Skinnera, przypominając sobie o ich istnieniu i kończąc ich przymusową bezczynność. Wciąż nie załatali swoich ran po ostatnim starciu, ale wyglądało na to, że okres rekonwalescencji zaczął się kończyć. Dla niego i dla wszystkich pozostałych. Kiedy pół godziny później wszyscy zaczęli zbierać się na stacji na jego prośbę, czekał na nich w mesie, z dłońmi w kieszeniach opierając się plecami o bar, a kiedy wdrożył ich w odkrycie hakera i pojawiły się pierwsze odpowiedzi, skinął krótko głową.
- Zamierzam poinformować Radę o zagrożeniu i przesłać im to co mamy - zgodził się zdawkowo, spoglądając zarówno na Myers jak i na Raika. Co do tego nie było wątpliwości. - Reed działa w pojedynkę lub w małej grupie, więc wyjątkowo nasze środki oraz wsparcie jest większe od tego, którym dysponuje on. Poza tym musimy ograniczyć szkody dla Isaaca po tym jak nieuchronnie wyjdzie na jaw, że oprogramowanie użyte do ataku było podpisane jego pseudonimem. Ale nie mogę zostawić tego wyłącznie w ich rękach - dodał, podłapując spojrzenie lekarki i przenosząc wzrok na Raika. - Po pierwsze, to jeżeli Reed to odkryje, to może zniknąć i znowu zostaniemy z niczym, czekając na atak z każdej strony. Na powtórkę z zasadzki w asteroidach, na zdalnie sterowanego drona-samobójcę lądującego w naszym domu. A po drugie, nadal ma Mayę i zapewne wykorzysta ją w ataku. Innym Widmom i SOC nie będzie robiło różnicy, że Reed jakąś ją kontroluje, gdy będą próbowali ich powstrzymać - dodał, najbardziej neutralnym tonem jaki był w stanie z siebie wykrzesać.
Przeczekanie zasadzki łowcy wydawało się najbardziej logiczną decyzją, ale nie mogli sobie na nią pozwolić. Zarówno ze względu na niebieskowłosą, jak i na fakt, że zignorowanie tej możliwości - nawet jeżeli była pułapką - oznaczałoby powrót do punku wyjścia. Do bezczynności, niepewności oraz wyczekiwania na atak z cieni.
- Próbowaliśmy znaleźć cokolwiek z Etsy już wcześniej. Nic nie ucieszyłoby mnie bardziej niż możliwość nakarmienia go jego własną, metaforyczną trucizną. Ale Reed równie dobrze mógłby być duchem w bazach danych Przymierza - powiedział na pytanie Grace, zerkając przelotnie w stronę SI. - Nie mamy na niego nic. Albo niemal nic. Wydaje mi się, że urodził się lub wychował na Shanxi lub Arcturusie. Podczas naszego ostatniego spotkania wspominał o Wojnie Pierwszego Kontaktu, oblężeniu i ciałach na ulicach. Brzmiało to... osobiście.
Sugestia lekarki była mu bardziej niż bliska. Jego ostatnie dni spędzone na wpatrywaniu się w umierającą Solveig w gabinecie udostępnionym przez Kavinskiego były przepełnione myślami na ten temat, wspomnieniami ostatnich miesięcy, obrazami z Chascy, z Hong Kongu... Desperackimi próbami odnalezienia chociaż jednego skrawka przegapionej informacji, powtarzanymi w głowie raz za razem, minuta za minutą, godzina za godziną.
- Wydaje mi się też, że Reed wie, że się tam pojawimy - dodał, skinąwszy lekko głową i zaczął powoli wymieniać. - Zostawił Isaaca przy życiu, żeby móc ukraść jego aplikacje, gdy ten zacznie odtwarzać utracone dane. Zamontował też nadajnik na Arae, prawdopodobnie gdy przylecieliśmy do Huang Pu, żeby mu pomóc, a to oznacza, że wie że współpracujemy i że dowiem się o jego zakupach jak tylko Isaac je odkryje. A nawet jeżeli nie wiedział tego wcześniej, to wie odkąd Maya nas zaatakowała. Dlatego podejrzewam, że Cytadela zapewne jest pułapką na mnie. - Zamilkł na chwilę, wyciągając jedną rękę z kieszeni w zamyśleniu pocierając palcami o siebie. Dopiero po chwili zawiesił wzrok na pozostałych, patrząc po kolei na każde z nich, by ostatecznie z ociąganiem zatrzymać go na Myers. Z ich wszystkich to ona była lekarką i zapewne najbardziej znała definicję paranoi. - Ale Reed wie jak wejść do mojej głowy. Po tym co z nim przeszliśmy... dopuszczam możliwość, że mogę dostrzegać wzorce tam gdzie ich nie ma. Widzieć sylwetkę z nożem w cieniu rzucanym przez stojak na ubrania. Dlatego potrzebuję waszego świeżego spojrzenia. Reed wie jak myślę, ale może nie wie jak myślicie wy.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Solveig] Hebe

23 sie 2022, o 16:49

Cisza, która nastała po jego słowach, wydawała się nienaturalna. Dopiero teraz mógł uzmysłowić sobie, jak gadatliwi byli jego towarzysze zawsze, gdy znajdował się w ich towarzystwie. Przedstawieni przed dylematem, zagwozdką bez jednego, dobrego rozwiązania, wszyscy starali się wymyślić coś, co pomogłoby w ich obecnej sytuacji. Coś, co wyciągnęłoby ich z nieskończonej pętli walki i poświęcenia wobec szalonych szans procentowych, której nie podjąłby się inny, odsunięty emocjonalnie od ich problemu oddział.
- Nie da się ukryć, że to pułapka przeznaczona dla ciebie. Trzymając Volyovą jako zakładnika, Reed oczekuje, że w nią wpadniesz. Karty leżą po jego stronie a bez możliwości zlokalizowania jego statku, Cytadela jest jedynym śladem, którego możemy się podjąć.
Myers westchnęła lekko, znów stawiając przed sobą kroki, wędrując w jedną i drugą stronę, dając ujście swoim nerwom.
- Nie obchodzi mnie Reed, ani wasza vendetta. Obchodzi mnie Maya - westchnęła, pocierając napięte skronie. - Środek paraliżujący jest gotowy, tak samo jak pierwszy prototyp lekarstwa. Jedyne, czego potrzebuję, to ona, żywa, sprowadzona tutaj jak najszybciej. Kończy nam się czas, do cholery!
Etsy poruszyła się lekko w swoim hologramie. Jej twarz mignęła jedną z pierwszych oznak emocji, których nowy hologram dotychczas nie posiadał, a nad którymi z wolna musiała pracować. Mając istotniejsze problemy do rozwikłania, SI nie mogła przeznaczać na to zbyt wiele swojej mocy obliczeniowej, a jednak czyniła jakieś postępy.
- Śmierć przeciwnika, czy ratunek sojusznika? - spytała, urywając Myers, gdy ta znów uchyliła usta by się odezwać. - Reed nie wie, że poczyniliśmy postępy w kwestii lekarstwa. Jeśli muszę określić, powiedziałabym, że większe szanse są na to, że spodziewa się walki niż naszych prób wyciągnięcia jej. Po ataku na Hebe może zakładać, że Vex, z którym zatarg ma osobisty, zrobi wiele by zemścić się za wszystko, począwszy od Szanghaju, po wykorzystanie Volyovej przeciwko niemu.
Hologram odwrócił się w kierunku Widma.
- Nawet jeśli spodziewa się, że powiadomisz Radę, nie założy, że na Cytadeli pojawisz się z sojusznikami. Twoja zasada działania w pojedynkę i trzymania innych z dala od zatargu z Reedem jest niemal obsesyjna.
Ugarr ruszył się w miejscu, również obracając w stronę turianina. Przyglądał mu się uważnie, ni zbierając myśli, ni oceniając ich szanse w sposób znacznie inny od tego, którym posługiwała się Sztuczna Inteligencja.
- Dla mnie to jasna sprawa. Wchodzimy razem. Ja odciągam jego uwagę, ty łapiesz niebieską - odchrząknął. Choć jego słowa brzmiały prosto, może aż zbyt prosto, w jego wzroku pałało przekonanie do tego prowizorycznie układanego przez nich planu. - Walczyłem już raz ze skurwielem i nie złapie mnie z zaskoczenia jak wtedy. Mścić się wszyscy za te jego grzeszki będziecie kiedy indziej. Jak doktor mówi, że niebieska to priorytet, to niech tak będzie.
Skinner westchnął ciężko, przeciągając się lekko. Coś strzeliło w jego barku, jakoby ostrzegawczo, ale haker nawet się nie skrzywił, zamiast tego sięgając po swój omni-klucz.
- Spróbuję znaleźć coś na jego temat z Etsy. Drugi raz nie zaszkodzi, nie? - zagadnął, a hologram kobiety przytaknął niemo w odpowiedzi. - Może choć raz moje śliskie kontakty dadzą nam coś pożytecznego poza dopierdalaniem następnych problemów.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Solveig] Hebe

24 sie 2022, o 20:53

Śmierć przeciwnika czy ratunek sojusznika?
Vex słuchał w milczeniu wypowiedzi swoich towarzyszy, ale to słowa Etsy najdłużej utrzymały się w jego umyśle, wbijając w niego pazury i nie chcąc puścić. Reed był czymś więcej niż tylko wendettą jak sugerowała Grace, był czymś więcej niż tylko jego potrzebą zemsty za wcześniejsze grzeszki jak powiedział Raik. Puszczenie go wolno nie byłoby tylko próbą zrezygnowania z własnej nienawiści do niego oraz pragnieniem odwetu za wszystko co zrobił - byłoby świadomością, że gdy to zrobią, prędzej lub później łowca uderzy ponownie. Byłoby zgodą na kolejne miesiące oglądania się za siebie, na kolejne oczekiwanie w napięciu na atak z ciemności, na kolejno pasmo bólu i zniszczenia, które mężczyzna potrafił po sobie zostawić w jego życiu. Byłoby wyborem między życiem Mayi, a innych, bliskich mu osób, które Reed mógł obrać w przyszłości na celownik. Oraz w pewnym sensie jego własnym.
Już raz chciał poświęcić dla niej wszystko. Czy chciał zrobić to ponownie po tym co wydarzyło się na Cordovie?
Wpatrywał się w swoich kompanów z nieprzeniknioną miną, zmuszając się do powolnego odetchnięcia i skupienia na pozostałej części ich słów. W kwestii potencjalnych pobudek łowcy musiał odsunąć się na bok i zostawić tą część im, samemu przeznaczając swoją uwagę na rozebranie ich planów na części pierwsze. Zakończenie prac nad środkiem paraliżującym oraz pierwszy prototyp lekarstwa były obiecujące i powinny dawać nadzieję, ale tak będzie tylko, jeżeli uda im się odbić Mayę. Doktor Myers nie próżnowała przez ostatnie dni, przekuwając nieskończoną ilość kubków z kawą oraz papierosów na światełko na końcu tunelu. Plan Raika był za to o wiele prostszy... Niepokojąco prosty w porównaniu do tego, do czego się przyzwyczaili.
- To może nie być takie jasne - odezwał się w końcu, przerywając swoje milczenie. - Isaac mówił, że jego program i nabyte przez Reeda informacje o zabezpieczeniach Cytadeli mogą być użyte do zamknięcia części stacji. Jak tylko pojawimy się na miejscu, może zamknąć cały sektor, a wtedy nawet jeżeli ty odciągniesz jego uwagę, a mi uda się schwytać Mayę, nie będziemy mieli jak się ewakuować. Musimy wziąć taką możliwość pod uwagę.
Spojrzał przelotnie w stronę Skinnera, szukając potwierdzenia swoich słów, po czym przeniósł wzrok na Etsy.
- Musimy też założyć, że Reedowi może nie chodzić o żadne z nas, a ponownie o ciebie. Może spróbować zamknąć nas na stacji, żeby jednocześnie zaatakować Elpis. W ten czy inny sposób. Dobrze byłoby jakbyś przygotowała więcej niż jedną dawkę środka paraliżującego, Grace, na wypadek gdyby znowu posłał Mayę - dokończył mruknięciem, pocierając dłonią ramię w roztargnieniu. Albo to, albo przemawiało przez niego to o czym Sztuczna Inteligencja wspomniała wcześniej. Atak na Reeda w pojedynkę był o wiele łatwiejszy do zaakceptowania, bo odbierał łowcy wszystkie słabości, które mógł przeciwko niemu wykorzystać, a w razie porażki tylko on był tym, który by za to zapłacił, ale jego elektroniczna przyjaciółka miała trochę racji w swoich słowach. Nie był tylko pewien na ile to była jego potrzeba dbania o innych z jego załogi, a na ile Reed rzeczywiście dobrał się do jego głowy.
Może rzeczywiście ich zasadzka powinna polegać na tym, co było najmniej prawdopodobne - czyli na tym, że dobrowolnie ściągnie swoich przyjaciół jako wsparcie, wiedząc że może tym samym prowadzić ich na zgubę.
Nie wiedział jednak czy potrafi to zrobić.
- Załóżmy, że zrobimy jak mówi Raik - powiedział po chwili, krzywiąc się lekko. - Isaac, myślisz że byłbyś w stanie otworzyć nam drogę ze stacji, gdyby Reed ja zamknął?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Solveig] Hebe

24 sie 2022, o 23:25

Nic nie było jasne.
Plan Reeda pozostawał skryty za zasłoną ich domysłów i oczekiwań, podczas gdy ten naprędce wymyślony przez nich na przysłowiowym kolanie nadal był w powijakach. Nie dysponowali informacjami, które mogłyby wyjaśnić im sytuację - tkwili przed tablicą, na której ktoś kredą wypisał równania, a oni przyglądali się jej powierzchni w zakamarkach własnych umysłów poszukując rozwiązania. Czym był x?
- To na co nam ta Sztuczna Inteligencja? Albo ten niewydarzony haker, hę? - sparował jego pytanie Raik, z nagłym, głębokim westchnieniem, w którym skrywało się ziarno frustracji.
Etsy i Isaac odpowiedzieli od razu, natychmiast, brzmiąc na specyficzny chórek. Syntetyczny, damski głos, który stworzono by był miły dla ucha organicznych słuchaczy mieszał się w dwutonie z chrapliwym, zniekształconym przez tani implant, równie nieludzkim brzmieniem hakera.
- Cytadela jest skomplikowanym systemem. Potrzeba czasu. - Wszystko otworzę, ale nie wiem ile mi to zajmie.
Kroganin pokręcił głową w niezadowoleniu. Choć pozostawał wycofany z większości sytuacji na Hebe, nie wyrażając nawet zainteresowania szczegółami ataku na Arae lub zawiłościami istnienia Sztucznej Inteligencji i jej relacji z Kavinskym, tym razem poruszył się w swoim miejscu. Ruch ten sprawił, że reszta zamilkła, jakby to nie ich towarzysz, a woskowa figura antycznego, krogańskiego wojownika wkroczyła do ich konwersacji nie ciałem, a duchem.
- Odkąd cię znam to to robisz, rozumiesz? To - stuknął palcem w swą skroń, co wydało głuchy odgłos, jakby jego skóra była tak twarda, jak czaszka skrywana pod nią. - Siedzisz i myślisz, i analizujesz, i sprawdzasz, i poprawiasz, i pytasz, i tworzysz jakieś wysublimowane wojenne plany a potem tak czy siak dostajesz w dupę jak pyjak w piwnicy.
Myers skrzywiła się na dźwięk tych słów. Być może nie byłaby pierwszą w tym pomieszczeniu, która rzuciłaby się w obronie Viyo, ale nie podobały jej się agresywne słowa, które kierował ku niemu Raik. Ugarr nie próbował być jednak złośliwy - jego słowa, choć oschłe, zdawały się być obserwacją, pozbawioną złości, zbliżenia do sprawy, która ich dotyczyła, ot, jakby jego opinia nie niosła ze sobą emocji.
- On robi to samo. Siedzi, myśli, analizuje, móżdży się. Oddam swoją jedną parę jaj za to, że on wie, że ty wiesz, że to pułapka i szykuje jakąś drugą, kurewską pułapkę w pułapce. Rozumiesz, co mówię? - spytał wprost, ignorując fuknięcia Myers, ani też Skinnera, który od razu oderwał się od omni-klucza i odezwał.
- Czy ty sugerujesz, żebyśmy polecieli z nim walczyć na pałę, Ugarr?
Nawet, jeśli kroganin do tego dążył, ciężko było dostrzec to w jego słowach z taką, absolutną pewnością, z jaką jego niewypowiedzianą ideę skonfrontował haker. Lata znajomości często pojawiały się w ich rozmowach jako drobne gesty lub nagłe ruchy, których nie sposób było przewidzieć i tym razem Ugarr machnął ręką, jakby złapany na gorącym uczynku.
- Wiesz, co sugeruję? Żebyśmy nie siedzieli i próbowali wyhodować jajo. Nie wymyślimy przewagi, której nie ma, potęgą swojej braterskiej współpracy. Gówno wiemy o jego planach, gówno wiemy o jego możliwościach i z gówna nie wybrniemy - prychnął. - Wiemy tylko, że to prywata między wami. A skoro to prywata, to czemu masz robić to, czego się po tobie spodziewa? To nie jest jakaś szpiegowska operacja. Wbijamy, zabierasz niebieską, wychodzimy. Bez podchodów. Bez pierdolenia i tych waszych moralnych dylematów.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Solveig] Hebe

25 sie 2022, o 15:45

Ostre słowa kroganina sprawiły, że drgnął nieznacznie i przeniósł na niego wzrok. Mięśnie jego szczęki napięły się lekko, ale nie odezwał się od razu, słuchając jego słów, a gdy te przebrzmiały do końca, rozluźniły się powoli. W pierwszej chwili chciał odsarknąć, że Ugarr powinien sam wziąć sobie to do serca, bo może gdyby bardziej się przykładał do własnego planowania, to Isaac nie zostałby najpierw schwytany przez Khouriego, a potem niemal zabity przez Reeda, ale irytacja i nagły błysk złości w jego zielonych tęczówkach przygasły niemal od razu. Bo pomimo prostoty i bolesnej szczerości w słowach Raika, były w nich też ziarna prawdy. Nie całej, ale wystarczająco wiele, by zostawić swój ślad.
- Robię to wszystko, bo wiem jak wysoka jest stawka - odezwał się po chwili, nie podnosząc głosu i wytrzymując szkarłatne spojrzenie ślepi kroganina. - Bo wiem, że jeżeli nie zrobię wszystkiego co w mojej mocy, to zniszczenia nie ograniczą się tylko do nieudanej misji. Bo gdybym nie próbował stworzyć własnej przewagi, tam gdzie jej nie ma, to już dawno bym zginął. Wszystko ma swoje konsekwencje. Jak będę mógł spojrzeć w lustro, jeżeli zaatakujemy Reeda, a po wszystkim okaże się, że Maya zginęła, Etsy została zniszczona, twój opancerzony tyłek został permanentnie przetrącony przez łowcę, Isaac został ogłoszony przez Radę wrogiem publicznym numer jeden, Grace straciła licencję i pracę w Przymierzu za pomaganie mi, a ja zostałem obdarty ze statusu Widma, i wszystko dlatego, bo nie chciało mi się szukać jakiegoś lepszego rozwiązania? Bo popędziłem przed siebie zamiast spędzić kilka minut i pomyśleć, poanalizować, popytać i znaleźć jakieś inne rozwiązanie, które mogłoby zapobiec temu wszystkiemu?
Może jednak nie wszystko było jednak takie skomplikowane. Być może chodziło tylko o uspokojenie jego własnego sumienia w oczekiwaniu na nadchodzącą porażkę, o złagodzenia konsekwencji, których podświadomie oczekiwał ilekroć zasiadali do stołu, planując kolejną szaloną misję o mikroskopijnych szansach powodzenia. A być może prawda jak zwykle leżała po środku. Bo czy gdyby nie jego paranoidalne próby analizowania wszystkiego i znalezienia najlepszego wyjścia, to Etsy przeżyłaby atak Mayi? Czy gdyby nie wysublimowane plany wojenne, które zawsze trafiał szlag, jak to kolorowo ubrał Raik, ostateczne obrażenia nie byłyby po prostu o wiele większe? Może nie walczyli o to, żeby wylądować bez szwanku, a by połamać jak najmniej kości.
Pokręcił powoli głową i westchnął ciężko.
- Nie, rozumiem co Raik chce powiedzieć - mruknął, ponownie zabierając głos. - Czasami nie ma idealnego rozwiązania. Reed trzyma większość kart, a my działamy po omacku, więc może to w prostocie tkwi odpowiedź. Brzytwa Ockhama - dodał, skinąwszy lekko głową w stronę Myers, nawiązując do ludzkiej kultury. Poruszył się w swoim miejscu, odbijając plecami od blatu i wsuwając dłonie do kieszeni, a następnie przesunął spojrzeniem po wszystkich swoich kompanach. Tylko nieliczne plany potrafiły przetrwać starcie z rzeczywistością.
Ciekawe ile z nich potrafiło przetrwać starcie z szarżującym kroganinem.
- Zrobimy jak sugeruje Raik. Ale nie zostawimy wszystkiego na pałę - rzucił, spoglądając przelotnie na kroganina. - Nie wiemy w co wchodzimy i nie mamy jak tego zmienić, więc będziemy improwizować na bieżąco. Ale upewnijmy się, że mamy do tego jak najwięcej narzędzi, które mogą nam w tym pomóc - dodał, patrząc kolejno na następne osoby. Na Isaaca. Etsy. Grace. - Potencjalne haki na Reeda. Metody przeciwdziałania ataku na stację. Dodatkowe środki do obezwładnienia lub ochrony Mayi. A ja skontaktuję się z Radą, żeby wdrożyć ich w to co będzie miało miejsce i zobaczyć czy mają do dodania swoje własne pół kredyta.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Solveig] Hebe

25 sie 2022, o 17:47

W podejściu Ugarra była pewna metoda, nawet jeśli Widmo z natury nie widział, by była ona odpowiednia do jego stylu pracy. Walka z Reedem przypominała bardzo powolną partię szachów z tym, że każdy, następny ruch niósł ze sobą coraz większe konsekwencje. Gdy stawka podnosiła się lawinowo, a sytuacja, w której się znaleźli, w żaden sposób im nie sprzyjała, trudno było z taką determinacją zawierzyć się jednym starciu, które mogłoby zdeterminować następne kroki. Reed miał Volyovą, co nie tylko czyniło z niego znacznie potężniejszego przeciwnika, ale też było nieustannie krwawiącą raną w turiańskim boku.
Nie potrzeba było skomplikowanych rozważań nad dylematami moralnymi by dostrzec wiszącą nad ich głowami Brzytwę Ockhama.
- Jeżeli to ma się stać, to i tak się stanie. Zrobisz, co będziesz chciał, młody, ale ja tu mówię, że z pustego tu żadne z nas nie naleje. Wasze mentalne warcaby kupują wam przewagę, no, jak je dobrze rozegracie, ale wiesz co jeszcze kupuje przewagę? - prychnął, pięścią uderzając się w pierś. - Siła.
Haker wypuścił powietrze z ust tak głośno, jakby był to gwizd i natychmiast przetoczył wzrokiem po suficie.
- Tak jest, Ugarr silny, Ugarr mocny, Ugarr zabić - wymieniał z sarkazmem, krzyżując ręce na klatce piersiowej i spoglądając na kroganina krytycznie, kpiąc z jego podejścia. - Myślałeś, żeby użyczać swojego geniuszu taktycznego za pieniądze? Będziemy ich niedługo potrzebować, a skoro taki wojenny watażka jest na naszych usługach, to może od razu przejmiemy sobie coś na...
- Czy on nie wygrał z Kavinskym w szachy? - wtrąciła pod nosem Myers, skonfundowana konfliktem, który rodził się pomiędzy dwójką. Konfliktem, który w żaden sposób nie był niczym nowym. Haker i jego krogański ochroniarz byli niczym zrzędzące, stare małżeństwo, w którym wystarczyło, by jedno się odezwało by w naturalny sposób wzbudzić irytację u drugiego.
- Wy, ludzie, lubicie myśleć, żeście ponad nami wszystkimi, bo macie ten wasz spryt, a z nas to tacy wielcy, głośni debile biegnący na pałę, co? - warknął Ugarr, tracąc zainteresowanie Reedem w chwili, w której Skinner otworzył usta. - A potem wystarczy, że coś na was pierdnie i chuj, i nie ma ludzi. Taki sprytny jesteś, to czemu ci pół szczeny wyjebało od jednego pierdnięcia, hę?
- Przestańcie, do cholery, nim oszaleję - warknięcie lekarki natychmiast uciszyło Ugarra, który wrócił do swojego fotela, znad którego już ostentacyjnie się unosił. - Po kolei. Vex, zajmę się kwestią unieruchomienia dziewczyny. Jeśli biologiczny środek nie zadziała, przyda nam się coś innego, co ją unieszkodliwi. Mam kilka pomysłów.
Etsy przytaknęła, wcześniej z zainteresowaniem przyglądając się potyczce, teraz włączając się z powrotem do rozmowy gdy ta wróciła na właściwy tor.
- Arae powinna wyruszyć w kierunku Cytadeli. Będąc na miejscu, będziemy mieli dostęp do szerszej ilości informacji, której potrzebujemy do korygowania naszych planów.
- A ja użyję siły swoich mięśni żeby odgrzebać przeszłość Reeda z extranetu - burknął Skinner od razu, nawet nie zerkając na Ugarra, który znów, rozjuszony, obrócił ku niemu głowę.
- Krzywo ci zamocowali coś tę szczenę, wiesz? Może ci ją trzeba przestawić?
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Solveig] Hebe

26 sie 2022, o 15:53

Vex przyglądał się w ciszy rozpalającej się, intensywnej dyskusji między chłopakiem, a jego krogańskim ochroniarzem, nieco nostalgicznie odbiegając myślami gdzieś indziej na krótką chwilę. Tak wiele się zmieniło na przestrzeni ostatnich miesięcy, że gdyby ktoś kilka lat temu powiedział mu gdzie i z kim będzie teraz, to by mu w życiu nie uwierzył. Czas płynął nieubłagalnie i wszystko się zmieniało. Kiedyś był sam, latając od jednej misji do drugiej, chwytając się najemniczych zadań na przepustkach i szukając guza na Omedze, miotając się bez celu między jedną atrakcją pełną adrenaliny, a drugą. Potem pojawiła się Vasir, zmieniając jego życie o sto osiemdziesiąt stopni; chaotyczna, samotna samowolka odeszła, zastąpiona przez bardziej ukierunkowaną ścieżkę, w której zaczęła mu towarzyszyć pierwsza, najbardziej niespodziewana przyjaciółka - Sztuczna Inteligencja stanowiąca serce nowego statku. Minęły miesiące i do tego grona dołączyła niebieskowłosa, pełna energii i własnych problemów biotyczka. zmieniając jego idealistyczne, bezinteresowne nastawienie na bardziej personalne, napędzane własnymi pragnieniami i złożonymi obietnicami. Nawet wtedy nie spodziewał się, że na horyzoncie znajdują się kolejne zmiany. A teraz?
Jego życie na chwilę zatoczyło koło, by powrócić do przemierzania galaktyki we dwójkę w Etsy, kierując się tylko wytycznymi Widma oraz Rady, ale nie wytrzymało tak długo, pomimo jego prób. Jego załoga ponownie się powiększyła, ponownie znajdując go w towarzystwie nieprawdopodobnych sojuszników: surowej lekarki walczącej ze światek pomimo braku nadziei i krogańskiego watażki opiekującego się pyskatym hakerem o dobrym sercu, tworzącym najdziwniejsze, stare małżeństwo jakie widziała ta strona galaktyki.
Nigdy nie potrafił pojąć jak bardzo fortuna potrafi mieć wyrafinowane poczucie humoru.
Z jego gardła wydostało się niekontrolowane westchnięcie, gdy wrócił z powrotem do rzeczywistości.
- Nawet najbardziej wyrafinowana strategia szachowa nie przetrwa, gdy zapozna się ją z kroganinem, który wywróci szachownicę, a potem rozwali ją ci na głowie. Jestem gotowy tego spróbować, jeżeli oznacza to, że zrobimy coś czego Reed się nie spodziewa - rzucił, po czym spojrzał na Grace i skinął do niej głową w niemej wdzięczności, gdy przerwała rosnącą sprzeczkę między Raikiem, a Isaaciem.
Zakładając, że sami nie pozabijają się wcześniej.
- Wszyscy wiecie co robić. Porozmawiam z Viktorem, żeby dowiedzieć się jak się zapatruje na nasz wylot, a potem wrócimy na Arae i ruszymy na Cytadelę. W drodze do Przekaźnika nawiążę kontakt z Radną Irissą - dodał na zakończenie, patrząc po kolei po wszystkich i szukając w nich informacji czy chcą powiedzieć coś jeszcze. Jeżeli było inaczej, to skinął im głową w cichym podziękowaniu i ruszył na poszukiwanie naukowca.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Solveig] Hebe

26 sie 2022, o 19:09

Raik przytaknął od razu uwadze Viyo, która jednocześnie zgasiła jego chęci do wchodzenia w dalsze konwersacje z Isaaciem. Ten z kolei nadął się na tyle, na ile pozwalał mu na to jego opuchnięty implant i obrócił w inną stronę dość ostentacyjnie.
- Szachy, warcaby, co za różnica? - mruknął sam do siebie jeszcze, nim machnął turianinowi ręką. - Będziemy gotowi do wylotu, szefie.
Wszyscy mieli jakieś zajęcie - nawet, jeśli zajęciem kroganina było mentalne i fizyczne przygotowanie się do rozwalania przysłowiowej szachownicy, co przyjdzie mu zrobić w niedalekiej przyszłości. Isaac wstał z fotela z ociąganiem, rozglądając się za źródłem kofeiny w pobliżu, ale na następne kilka godzin drogi z pewnością będzie mógł znów zaszyć się w swojej małej bazie w hangarze. Bazie, która prędzej czy później okaże się problematyczna - na przykład gdy będą w nim chcieli przyjąć inny statek w kosmosie, bez grawitacji, bez której wszystkie jego rzeczy wylecą sobie radośnie w pustkę z chwilą otworzenia głównych drzwi.
Myers wyrwała się nagle do przodu, widząc chęć Viyo do opuszczenia pomieszczenia, jako jedyna mając coś do dodania na koniec.
- Doktor Kavinsky posiada... spory asortyment prototypów nagromadzonych przez lata, swojego autorstwa lub nie. Chciałabym przedyskutować z nim sposób neutralizacji Volyovej w bardziej konwencjonalny sposób, niż środek usypiający - zaproponowała, przyglądając mu się badawczo. - Czy to będzie problem? Nie wiem, na ile możemy z nim rozmawiać o tym, co się dzieje, ani jak wygląda wasza współpraca. Ale to miejsce to prawdziwa skarbnica wiedzy, o której Przymierzu nawet by się nie śniło.
Podeszła nieco bliżej, najwyraźniej chętna by pójść razem z turianinem, jeśli ten na to przyzwoli. Mógł w końcu woleć porozmawiać z Kavinskym na osobności, bez czujnego spojrzenia lekarki obok, która prawdopodobnie sama nie miała świadomości tego, jak wiele wie, a jak wiele powinna.
- Nie mówię tylko z własnej ciekawości. Rzeczy, które posiada Viktor, mogą być użyteczne, a leżą tu, zapomniane przez Boga, nietknięte - założyła ręce na klatce piersiowej. - Może popsucie mu robota nie było dobrym początkiem współpracy, ale sprawdziłabym, co jeszcze ma do zaoferowania.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Solveig] Hebe

26 sie 2022, o 22:47

Vex przeniósł wzrok na doktor Myers, gdy do niego podeszła, przyglądając się jej pytająco, a kiedy wyjaśniła swoją propozycję, obserwował ją przez chwilę nim skinął krótko głową i pokazał ręką, by mu towarzyszyła w drodze do gabinetu Kavinskiego. Ostatecznie niewiele ukrywało się przed jej spojrzeniem, a pomimo pozornego braku zainteresowania niektórymi tematami, podejrzewał że kobieta ma własne teorie. Nie potrafił jeszcze stwierdzić jej opinii pod kątem tego co działo się na Arae oraz pewnych oczywistości pod postacią Etsy, które były pomijane, ale nie dało się zaprzeczyć, że na chwilę obecną ich cele były powiązane o wiele silniej, niż niewypowiedziane wątpliwości.
- To nie powinien być problem. Sam również chciałem poruszyć z nim temat prototypów oraz jego projektów, ale nie było czasu pomiędzy tymi, którymi był akurat zajęty - odezwał się tylko, wysuwając dłonie z kieszeni i zaplatając je za plecami, gdy opuścili pomieszczenie i ruszyli korytarzem. Między analizą kodu Etsy oraz przystosowywaniem dla niego modelu Dewastatora, Kavinsky i tak miał pełne ręce roboty. - Aczkolwiek moje pytania miały być bardziej ogólne. Po ostatnim ataku na Arae szukam sposobu, żeby zabezpieczyć ją przed kolejnym abordażem, więc być może z waszej dyskusji wyniknie też coś, co usatysfakcjonowałoby potrzeby nas oboje.
Konwencjonalne sposoby neutralizacji przeciwnika bez zostawiania permanentnych obrażeń lub bez bardziej destruktywnej siły miały swoje zalety nie tylko pod kątem moralności całego przedsięwzięcia. Samemu spędził wiele godzin zastanawiając się jak jeszcze zapewnić bezpieczeństwo sercu Arae poza naprawą wzmocnionej grodzi, by następnym razem na drodze potencjalnych przeciwników stanęło więcej przeszkód. Może niektórzy lubili zaminowywać wnętrze swoich okrętów, jak pewien niewyparzony eks-żołnierz psychopata, ale on wolał uciec się do ładunków wybuchowych w ostatniej kolejności, gdy tylko wyczerpie wszystkie inne.
W końcu nie po to nie tak dawno temu odrestaurowali Arae.
- Viktor wie co się dzieje, a przynajmniej ma ogólne pojęcie - kontynuował, wracając do pytania kobiety. - Wspomniałem mu o Reedzie oraz o tym jakie zagrożenie za sobą niesie, a Etsy dopowiedziała resztę. Nie pamiętam, żebym mówił mu o Volyowej, ale nie jest to tajemnica, którą trzeba byłoby ukrywać. Myślę, że zrozumie. Możemy sobie pozwolić z nim na pełną transparentność. Chce pomóc - dodał po chwili ciszy, odbiegając myślami do ostatnich wydarzeń. Kavinsky zasłużył sobie na to, a biorąc pod uwagę ile innych tajemnic dzielili między sobą, ta jedna wydawała się najbardziej błaha. Pod pewnymi kątami mężczyzna wiedział nawet więcej niż sama doktor Myers.
- Nie było - zgodził się z ociąganiem na wzmiankę o zniszczeniu Hope. Szczęśliwie Kavinsky i on odbyli już tą rozmowę kilka dni temu, decydując się zacząć od nowa. Los towarzyszki mężczyzny był tylko jedną z wielu trudnych cegiełek, którymi wybrukowany był początek ich znajomości, pośród ostrych i zbyt brutalnych słów oraz wcześniejszych uprzedzeń.
Kiedy dotarli do gabinetu naukowca, Vex otworzył przed Myers drzwi i wszedł za nią do środka pomieszczenia.
- Viktorze, znajdziesz dla nas kilka minut? - zapytał, szukając Kavinskiego wzrokiem oraz terminalu, na którym ostatnio prowadził analizę kodu Etsy. - Doktor Myers chciała przedyskutować z tobą kilka rzeczy, a ja sprawdzić jak idą... nasze wspólne projekty. Będziemy musieli bardzo niedługo opuścić Hebe.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Solveig] Hebe

26 sie 2022, o 23:13

Myers skinęła głową, przyjmując z zadowoleniem jego przyzwolenie na ruszenie wraz z nim w stronę gabinetu Kavinsky'ego. Lekarka miała swój charakter, który często wychodził w ich konwersacjach, lecz kilka dni spędzone w zaciszu własnego, improwizowanego laboratorium na Hebe skutecznie wyciszyło jej nerwy. Możliwość przygotowania się na to, co nadchodziło, na własnych warunkach, bez przeszkód wynikających z obecności innych ludzi czy dla cywila mało wygodnego życia na fregacie, wpłynęła łagodząco na jej złośliwości.
- Biorąc pod uwagę to, co stało się na tej stacji, w tej kwestii może lepiej Kavinsky'ego o pomoc nie prosić - zauważyła z nutą ironii, gdy drzwi za nimi się zamknęły i jedynym ich towarzyszem stał się stukot butów o twardą posadzkę Hebe. Czas pokazał już, że stacja nie była zbyt odporna na abordaże, ani ze strony wrogich łajb pirackich, ani Widma i jego towarzyszy, wchodzących ze stosunkową łatwością do środka. Jedyne zabezpieczenie Viktora leżało w Hope - nieaktywnym, pustym androidzie spoczywającym w stacji medycznej odkąd go tam przenieśli. - Robota ci raczej nie pożyczy.
Hebe tętniła życiem w porównaniu do jej stanu sprzed miesiąca, a i tak teraz, gdy przemierzali jej puste tunele, wydawała się pusta. Stacja przeznaczona była na znacznie większą liczbę mieszkańców niż prowizoryczna załoga Arae i jej potencjał musiał być ogromny, gdyby nie równie wielkie zagrożenie czyhające za ich plecami.
- Dlaczego? - spytała, gdy Viyo wyznał jej, że Viktor chciał pomóc. Obróciła głowę w jego stronę, przyglądając mu się z zaciekawieniem. Promienie Solveig wpadające do okręgu korytarza muskały ich twarze, kąpiąc je w pomarańczowym blasku. - To obcy, zdziczały człowiek. Ludzie z jego pokolenia z reguły nienawidzą obcych.
Bez względu na to, czy uzyskała odpowiedź na swoje pytanie, czy Viyo zbył je wzruszeniem ramion, dotarli do drzwi gabinetu doktora. Nie były zablokowane, więc turianin z łatwością dostał się do środka, a Myers wsunęła się przed nim do środka.
W pomieszczeniu panował półmrok. Viktor w siedział na ziemi, po turecku, otoczony hologramami wytwarzanymi przez stojący obok niego terminal. Światła były wygaszone, a poza światłem jego urządzeń, jedynie wizualizacja pustego, innego kosmosu na jego oknie wpuszczała odrobinę luminacji do środka.
Mężczyzna drgnął, gdy weszli do jego gabinetu. Kiwnął głową, słysząc słowa Widma i otworzył usta by odpowiedzieć, póki jego wzrok nie napotkał doktor Myers. Zdziwiony, obrócił się i, w chwili nieufności, dezaktywował część hologramów.
- Idą, jak idą, nie mogę tego przyśpieszyć. Podaj mi laskę - westchnął, wyciągając rękę w stronę opartej o terminal laski, która znajdowała się poza zasięgiem jego chwytu. Gdy któreś z nich pomogło mu podnieść się na równe nogi, mężczyzna obrócił się w ich stronę, przyglądając im z zainteresowaniem, ale też konsternacją. - Opuścić? Ale... to znacznie utrudni nam prowadzenie naszych badań - dodał, konspiracyjnie przysuwając się do Widma, podchwytując jego mało subtelny kod. - Poza tym, będę musiał przenieść swoją uwagę na aktywację Hope. Gdy opuścicie Arae i zostanę sam, potrzebuję jakiejś obrony.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Solveig] Hebe

27 sie 2022, o 19:58

Słowa lekarki sprawiły, że pozwolił sobie na lekki uśmiech, chociaż ten był zabarwiony roztargnieniem. Hebe rzeczywiście była słabo broniona bez obecności Hope i jedyne co stało przed podbiciem jej podczas ich nieobecności, było jej maskowanie w opustoszałym systemie oraz cieniu umierającej gwiazdy, a także spory łut szczęścia. I na żadnej z tych rzeczy nie chciał polegać, gdy chodziło o bezpieczeństwo ojca Etsy oraz przyszłość stacji.
- Tym również chciałem się zająć. Wzmocnić tutejszą obronę, zapewnić Viktorowi środki do przetrwania... Niestety fortuna zawsze upewnia się, że mam niewystarczająco czasu lub zasobów na wszystko co chcę osiągnąć - odparł, kręcąc lekko głową. Prześlizgnął się spojrzeniem po mijanych ścianach korytarzy, po lśniących panelach oraz ciszy mieszkającej w pustych pomieszczeniach, które dopiero niedawno temu wypełniły się dźwiękami życia jego towarzyszy i których wkrótce ponownie miało zabraknąć. Ciekawe czy Kavinsky zatęskni za chwilami chaosu, które na krótko zawitały do jego życia.
Lub czy dane będzie im tu jeszcze wrócić. Hebe powoli zaczynała wyglądać jak bardziej permanentny element ich podróży. Jak ich własny, stacjonarny punkt życia.
- Odpowiedź na to pytanie jest bardzo skomplikowana, pani doktor - odezwał się po chwili milczenia, gdy Grace zadała swoje pozornie proste pytanie. Spojrzał na nią przelotnie, przez uderzenie serca błądząc po jej twarzy, nim przeniósł je ponownie przed siebie. Wszystko wskazywało, że kobieta powinna mieć rację, nawet te elementy przeszłości Kavinsky'ego o których nie miała pojęcia, jak jego praca dla Cerberusa. Ale chociaż z początku nienawiść rzeczywiście stanowiła główną siłę napędową ich pierwszej znajomości, to nigdy nie wydawało się, żeby stało za nią coś więcej poza tym co już sobie wyjaśnili z naukowcem. - Albo bardzo prosta, w zależności od tego jak na nią spojrzeć. Ale która wymagałaby, żebym pozbawił cię wiarygodnego zaprzeczenia, które teraz jako jedyne ledwo trzyma cię z dala od potencjalnych konsekwencji tego wszystkiego.
Zatrzymał się przed drzwiami do gabinetu na krótką chwilę, spoglądając ponownie na lekarkę i uznając, że zasłużyła na przynajmniej częściową odpowiedź.
- Dzielimy wspólny cel. Nawet jeżeli każde z nas na swój sposób i z nieco innych powodów - podsumował oszczędnie i uśmiechnął się krótko, nim oboje weszli do środka.
W pomieszczeniu panował półmrok, a Kavinsky pracował. Pod pewnymi względami przypominał przy tym Skinnera - chociaż ten ewidentnie wyciągał pracoholizm na wyżyny tego co możliwe oraz zdrowe. Kto wie czy gdyby hakera zostawiło się w samotności na kilkanaście lat na opustoszałej stacji, ostatecznie nie skończyliby podobnie. Podejrzewał jednak, że nie. Łagodniejszy charakter Viktora stanowił kontrast do szybko myślącego i zbyt inteligentnego jak na swoje dobro, chłopaka.
- Chciałem się dowiedzieć ile jeszcze czasu potrzebujesz do zakończenia analizy. Udało nam się odkryć gdzie Reed zastawi na nas pułapkę, a co za tym idzie gdzie go znajdziemy - powiedział, podchodząc do terminala i podnosząc laskę, następnie podając ją starszemu mężczyźnie. - I chociaż to samo w sobie nie narzuca na nas limitu czasowego, to ulatujące zdrowie mojej porwanej towarzyszki już tak - dodał prosto, pozwalając sobie na cień smutnego uśmiechu. W trakcie ich wcześniej burzy mózgów planował spędzić jak najwięcej czasu nim wyruszą, by dokończyć wątki rozpoczęte na Hebe, bo wiedział, że wyjątkowo pułapka Reeda nie miała ostrego ograniczenia czasowego - bo i dlaczego miałaby mieć? Łowca nie odpali jej dopóki on nie znajdzie się na Cytadeli. Ale odkąd Myers wyrwała się ze swoim ostrzeżeniem w trakcie ich rozmowy, zrozumiał że tym razem piasek w klepsydrze oznaczał coś innego; nie wiedzieli czy Reed miał dostęp do lekarstwa, czy czarna materia przeżerała się przez ciało i umysł niebieskowłosej w trakcie każdej minuty, którą spędzali na jej odnalezieniu, ale czy naprawdę mogli z tym zwlekać, jeżeli chcieli mieć cokolwiek do uratowania?
Pomógł Viktorowi stanąć na nogi, a następnie cofnął się o krok i zaplótł dłonie z powrotem za plecami.
- Miałem również nadzieję, że uda mi się przekonać cię do polecenia z nami - przyznał łagodnie, obserwując naukowca. Ilekroć zostawiali Hebe samą, oczekiwał że po powrocie zastaną jej zgliszcza, a wraz z nimi ich szanse na lepsze określenie przeszłości i przyszłości Etsy. - Jak sam zauważyłeś, Hebe nie jest bezpieczna, gdy jesteś tu w pojedynkę. Wiem, że przeżyłeś lata bez większych problemów, ale...
...ale pasmo śmierci i zniszczenia, które ciągnie się za mną gdziekolwiek pójdę, tylko czeka aż na chwilę spuszczę to co jest dla mnie ważne z oczu.
- ...ale nie lubię kusić losu. A nawet jeżeli ponownie nie wyrazisz zgody, to chciałem chociaż potwierdzić, że będziemy mogli tu wrócić, gdy zakończymy naszą potyczkę na Cytadeli - dokończył, zgrabnie przeskakując nad swoją chwilową przerwą w wypowiedzi. - W żadnym wypadku nie chciałbym, żeby to był koniec naszej współpracy. Zacząłem doceniać... spokój tej stacji. Oraz towarzystwo na niej.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Solveig] Hebe

31 sie 2022, o 22:16

Myers nie nalegała.
Może z tych samych powodów, z których nie zadawała pytań, na których odpowiedź nie była gotowa. Nie wchodziła do pomieszczeń na Arae, jeśli niczego nie potrzebowała z ich wnętrza. Jej konwersacje z Etsy były oszczędnymi, prostymi wymianami zdań z reguły, w przeciwieństwie do chociażby hakera, który wdawał się z Sztuczną Inteligencją w głęboko analityczne konwersacje. Grace musiała do pewnego stopnia być świadoma tego, że nie wie wszystkiego, co działo się na Hebe, ale, być może w odświeżającym zwrocie akcji, wydawała się tym też zupełnie niezainteresowana. Nawet, jeśli był to jedynie fałsz, zasłona stworzona dla własnego dobra, to była dość przekonująca - na tyle, by nie dołączyła do listy potencjalnych problemów na długiej liście schowanej w głowie Widma.
- Uważasz, że zaprzeczenie, które mi zostało, będzie nadal wiarygodne gdy pochwycisz Mayę? - spytała jedynie, nim stanęli naprzeciw drzwi prowadzących do gabinetu Kavinsky'ego. Obróciła ku niemu głowę, przyglądając mu się twarzą pozbawioną określonego wyrazu. Niektóre emocje ukazywały się w mimice lekarki same, jak złość czy zniecierpliwienie, ale inne, sięgające głębiej, pozostawały skryte, nawet dla jego uważnego oka. - Wszyscy kroczymy po grząskim gruncie. To też nie tak, że mogłam z dnia na dzień wziąć urlop bez żadnych konsekwencji.
Westchnęła lekko, gdy znaleźli się przed drzwiami.
- Każdy z nas ma swój pułap, do osiągnięcia którego to wszystko będzie warte ryzyka.
Podnosząc się na nogi gdy weszli do środka, Kavinsky wsparł się na lasce i pokręcił lekko głową. Wyczuł, że w obecności doktor Myers być może nie powinni rozmawiać w pełni otwarcie, ale nie zmieniało to tego, że nie miał dla niego dobrych informacji.
- Czynimy duże postępy, ale ciężko mi określić, jak wiele zostało przed nami. Może kilka godzin, może kilkadziesiąt - odrzekł. Ruchem dłoni wyłączył ogrom ekranów wyświetlających informacje i, powoli, przesunął się w stronę mebli na środku pomieszczenia.
Nie odpowiedział z początku. Ostrożnie opadł na siedzisko fotela i odetchnął głęboko, odkładając laskę na bok, by była w zasięgu dłoni. Gdy uniósł spojrzenie na Viyo, Widmo dostrzegł odmowę w spojrzeniu mężczyzny nim ten sformułował swoją odpowiedź.
- Doceniam twoją troskę, Vexariusie, ale ta stacja to jedyny dom, jaki znam od wielu, wielu lat. Jestem za stary na okrętowe życie - odrzekł, zerkając na Myers, która nie przykładała do ich rozmowy wielkiej wagi, zamiast tego z zainteresowaniem rozglądając się po pokoju. - Losu nie da się skusić. Jeśli umrę, to umrę. Ale dokonam żywota tutaj, na mojej ziemi, w moim domu i na moich warunkach. Nie gdzieś tam, w kosmosie, na twoim obcym statku.
Myers wypuściła powietrze z ust, udowadniając, że jednak ich słucha i niekoniecznie zgadza się z podejściem Kavinsky'ego, ale nie powiedziała ani słowa. Viktor również zignorował, lub nie usłyszał jej reakcji.
- Hebe pozostanie dla was otwarte, gdy powrócicie. Wziąłem sobie twoje słowa do serca, turianinie i choć nadal w nie nie wierzę, chciałbym, żeby okazały się prawdą - dodał po chwili, pokrzepiająco. - Poza tym, dawno nie mialem towarzystwa. Ostatnie dni były dość... miłą odmianą od codzienności.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Solveig] Hebe

7 wrz 2022, o 18:15

Słowa kobiety sprawiły, że obrócił od niej twarz, nie odwzajemniając jej spojrzenia i przenosząc własne na drzwi do pokoju Viktora. Temat, który poruszyła, miał potencjał na stanie się dyskusją, która była o wiele bardziej delikatna i skomplikowana niż pozwalało na to ich obecne położenie. Każde z nich kroczyło po grząskim gruncie, ale w jego oczach grunt jednych był bardziej zdradliwy niż innych, a kobieta miała większe szanse niż mogła się spodziewać. W końcu Maya była oficjalnym członkiem jego załogi, więc wykorzystanie i nadużycie uprawnień Widma do zmuszenia jej lekarki do współpracy w próbie opracowania leku na jej przypadłość w pełni leżało w zakresie wiarygodnego wytłumaczenia, które przy odrobinie szczęścia mogło uchronić Grace przed większością poważniejszych konsekwencji. Nie złamała żadnego prawa, a on bez mrugnięcia okiem przyjąłby na siebie winę. I nawet jeżeli znajdowało się to na granicy prawdy i kłamstwa, to konsekwencje które oczekiwały Myers za opuszczenie ośrodka oraz chwilowe porzucenie badań, miały się nijak do tych, które spadłyby na jej głowę, gdyby w przyszłości wyszło na jaw, że świadomie zataiła wiedzę na temat istnienia Sztucznej Inteligencji na pokładzie Arae.
Oczywiście, Grace też miała rację. Ostatecznie mogło to nie mieć znaczenia, bo jeżeli ktoś zdecydowałby, żeby ukarać kobietę, to żadne wiarygodne zaprzeczenie i żadna jej niewiedza nie miałyby znaczenia, bez względu na to jak prawdziwe by były. Paradoksalnie, prawda była bliźniaczką kłamstwa i miała swoją moc tylko wtedy, gdy ludzie byli w stanie w nią uwierzyć. I chyba oboje to wiedzieli. Wszystko co robili miało swoje ryzyko. I wszystko sprowadzało się do tego jak bardzo uznali je za warte konsekwencji lub obranego celu.
Ostatnie słowa kobiety rezonowały w jego głowie jeszcze przez kilka długich chwil, gdy rozmawiali z Kavinskym. Jego odmowa nie zaskoczyła go za bardzo, chociaż miał nadzieję, że być może wizja ich wspólnego projektu trochę zmiękczyła jego podejście i skusiła do rozważenia wybrania potencjalnie bezpieczniejszej opcji. Wyglądało jednak na to, że i Viktor miał swój pułap. Ale czy dotyczyło to również i jego?
Czy wiedza, która kryła się w głowie naukowca oraz jego relacja z Etsy warte były ryzyka, które stwarzało pozostawienie go samemu na Hebe? Czy jego dobre samopoczucie i świadomość, że jest zabijany przez piratów na własnej ziemi były warte tego co wtedy by stracili? Wiedział, że mógł zabrać Kavinskiego ze sobą wbrew jego woli, dla jego dobra. Ich dobre stosunki zostałyby zniszczone, ale być może nie bezpowrotnie i dawało to zdecydowanie większą szansę, niż gdyby został zabity.
Przyglądał się mężczyźnie przez nieco zbyt długą chwilę, nim w końcu skinął głową. Zmusił niespodziewanie spięte ramiona do rozluźnienia się, gdy przesunął ręce za plecy. Zanotował też cichy dźwięk dezaprobaty ze strony Grace, bo się go nie spodziewał.
- Być może. Ale zdecydowanie można jej poprzeszkadzać - odezwał się pod adresem losu. - Obiecaj chociaż, że jeżeli przyjdzie co do czego, to wybierzesz własne życie ponad sekrety Hebe i spróbujesz się ukryć.
To co kryło się w głowie naukowca, było o wiele bardziej cenne i ważne dla nich niż reszta stacji. Oderwał od niego wzrok, przesuwając go po reszcie gabinetu, a także zatrzymując na chwilę na Myers, nim wrócił nim z powrotem do twarzy Viktora.
- Dziękuję. Ale w takim razie zacznij pracować nad zabezpieczeniami, bo dobrze byłoby mieć do kogo wracać - dodał. - A skoro już przy tym jesteśmy, to chciałem cię prosić o możliwość zajrzenia w twoje inne projekty oraz prototypy. Grace chciała z tobą porozmawiać o czymś, a ja szukam mało inwazyjnej metody, która pomogłaby mi zabezpieczyć wnętrze Arae w przypadku abordażu. Uznaliśmy, że możesz nam w tym jakoś pomóc.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Solveig] Hebe

8 wrz 2022, o 15:27

Kavinsky kiwnął głową, choć w półmroku jego gabinetu ciężko było dostrzec, na ile wziął sobie słowa Widma do serca, a na ile jego odpowiedź była odruchowa, niezobowiązująca. Pomimo strat, które poniósł, Hebe nadal obracała się wokół swojej osi w pobliżu umierającej gwiazdy, a zamieszkujący ją Viktor nadal był w dobrym zdrowiu. Choć przybycie Viyo nierzadko stanowiło zły omen, musieli trzymać kciuki za to, że tym razem kolejnej osoby nie spotka przykry los wyłącznie dlatego, że postanowiła się pomoc turianinowi.
- Może znajdę kilka pomysłów wśród moich projektów... ale nie jest to coś, czym mogę zająć się teraz, szczególnie gdy na głowie mam inne, priorytetowe projekty - odparł z pewnym zawahaniem. - Postaram się przejrzeć swoje projekty pod tym kątem podczas waszej nieobecności. Natomiast w kwestii doktor Myers...
Lekarka podeszła nieco bliżej, ręce krzyżując na klatce piersiowej, przyglądając się naukowcowi z zaciekawieniem. Widząc jego zawahanie, odezwała się jako pierwsza.
- Nie potrzebuję wglądu do twoich danych. Jedynie pomocy w pewnym problemie, który próbujemy załatwić - odrzekła uspokajająco. - Zabezpieczenia, na wypadek gdyby plan A się nie powiódł.
Viktor westchnął lekko, z powrotem chwytając swoją laskę w dłoń, gotów do wstania i zabrania się do pracy.
- W takim razie chętnie pomogę, jeśli zdołam.
Gdy Viyo opuścił gabinet mężczyzny, zostawiając wyjaśnienie szczegółów ich prośby Grace, Etsy odezwała się w jego omni-kluczu.
- Zakończyłam powtórny skan Arae i nie znalazłam nieprawidłowości - poinformowała go. - Statek jest gotowy do drogi, choć rozumiem, że czekamy na doktor Myers. Czy zostawiamy kogoś na Hebe?
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Rozpadlina Kalestona -> Solveig] Hebe

9 wrz 2022, o 18:18

Vex skinął głową, nie naciskając. Czas zawsze był walutą deficytową, która sprawiała, że musieli wybierać między jednym, a drugim. I chociaż zawsze próbował mieć ciastko oraz zjeść ciastko, to rzadko kiedy udawało się to osiągnąć, a często kończył i bez ciastka, i z pustym żołądkiem. Było tak jak wytknął mu Raik - całe to planowanie przeważnie kończyło się katastrofą, z której wychodzili cudem lub zwykłym łutem szczęścia. Ciężko było jednak wyzbyć się nawyków. Nawet po ostrych słowach kroganina.
- W takim razie nie będę wam przeszkadzał. Daj nam znać, gdy już będziesz gotowa, Grace - odpowiedział łagodnie, cofając się o krok. Skinął głową Viktorowi na pożegnanie, po czym odwrócił się i ruszył do wyjścia, ale gdy to rozsunęło się z sykiem, zatrzymał się w progu, przypominając sobie ostatnią rzecz.
- I zabieram Dewastatora, doktorze - dodał, spoglądając przez ramię. - Potrzebujemy każdej przewagi, którą możemy zdobyć.
Uśmiechnął się krótko, chociaż ten gest nie sięgnął jego zamyślonego spojrzenia, po czym opuścił gabinet i zamknął za sobą drzwi. Wsunął dłonie do kieszeni i ruszył korytarzem w stronę śluzy prowadzącej do Arae, błądząc myślami dookoła najbliższych kilkunastu godzin dopóki nie przerwała ich Etsy. Jej pytanie sprawiło, że przytaknął oszczędnie.
- Nie, chociaż chciałbym - odpowiedział, krzywiąc się lekko. - Ale potrzebujemy mieć wszystkich pod ręką. Każdy będzie miał swój udział. Ty i Isaac musicie zająć się kontr-działaniami na program, którego użyje Reed, Raik będzie zajmował Reeda, a doktor Myers przejmie Mayę, jeżeli mi się ją obezwładnić. Nie mamy kogo tu zostawić - dodał, przesuwając dłonią po czole w roztargnieniu.
Szedł jeszcze przez chwilę w ciszy, bijąc się z własnymi myślami, nim w końcu potrząsnął głową.
- Idę na Arae. Jak tylko Grace będzie gotowa, wyruszamy - rzucił krótko. - Przygotuj mi połączenie do Radnej Irissy. Prześlę jej wiadomość, gdy będziemy w drodze do Przekaźnika, ale chciałbym załączyć też te dane, które odkryliście z Isaaciem. Może ona będzie więcej wiedziała co znajduje się w sektorach obranych za cel przez Reeda.
Rozmowa, która go czekała, była największą z niewiadomych i tą, co do której miał najgorsze przeczucia. Ale nie było to coś, co mógł odłożyć.
Viyo pisze:Radna Irisso,
Udało nam się uzyskać dowody na to, że Donovan Reed planuje kolejny atak - tym razem na Cytadelę. Pozyskane przez niego oprogramowanie oraz informacje na temat luk w zabezpieczeniach stacji, ujawnione w trakcie ostatniego zamachu, mogą zostać wykorzystane do zaatakowania gdzieś w sercu Prezydium. Nie znam jeszcze dokładnych szczegółów, ale jestem w drodze na Cytadelę, żeby wykorzystać to jako pułapkę. Dyskrecja wskazana. Uznałem, że powinna pani wiedzieć.
- Vexarius Vyio
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Galaktyka”