W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

7 wrz 2012, o 18:22

Nolani to niewielka turiańska kolonia w systemie Ard, którego badania na szerszą skalę dopiero się zaczynają. Skan przeprowadzony przez sondę, która trafiła na powierzchnię planety wykazał, że jest to glob zdatny do życia. Pierwsza ekipa wysłana tu w celach badawczych sześćdziesiąt siedem lat temu znalazła ulokowane na małej głębokości złoże eezo, które skłoniło Hierarchię do stworzenia kolonii. Łatwa do wydobycia drogocenna substancja rozpaliła wyobraźnię kilkunastu tysięcy chętnych do jej wydobycia. Założono miasto Oola, schronienie dla górników i ich rodzin, które, chcąc nie chcąc, stało się stolicą planety.
Kilkadziesiąt lat wydobycia wyczerpało niestety odnalezione wcześniej pokłady pierwiastka zero, a prowadzone znacznie krócej badania nie znalazły innych skupisk eezo. Kolonia straciła więc na znaczeniu, choć dalej zamieszkuje ją kilka tysięcy istot, głównie turian, którym przyjazny jest dextro-proteinowy ekosystem planety.

Promień orbity 2.0 orbity ziemskiej
Czas obiegu 2.7 ziemskich lat
Promień 6,739 km
Długość dnia 25.4 ziemskich godzin
Ciśnienie atm. 1.29 atmosfery
Temp. pow. 16 °C
Przyciąganie 1.03 g
Masa 1.141 mas ziemi

Stolica Oola
Ilość mieszkańców 14.5 tysiąca
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

7 wrz 2012, o 20:43

Wyświetl wiadomość pozafabularną

PROLOG

Za punkt zborny dla żołnierzy, którzy zgłosili się do współpracy z Hierarchią, ustalono pokład turiańskiego krążownika "Nieśmiertelny", który przez najbliższych kilka godzin miał stacjonować na orbicie kolonii, by zapewnić załodze chwilę wytchnienia przed powrotem do mozolnego przeczesywania sektora, w poszukiwaniu rozzuchwalonych w tej okolicy pirackich jednostek. Standardowa jednostka turiańskiej floty utrzymywała minimalną aktywność, która zapewniała jej stabilną pozycję nad planetą. Zielony glob obracał się nieśpiesznie, utrzymując swój nieco dłuższy od ziemskiego cykl dobowy.

Przybyłym nie sprawiło trudności dostanie się na pokład. Krótka odpowiedź "...umrzeć z honorem." na zawołanie "Zaszczytem jest..." była ustalonym zawczasu hasłem pozwalającym na zbliżenie się większym jednostkom, a promom na lądowanie. Poinstruowana straż kierowała przybyłych do CIB, gdzie oficer pokładowy miał przeprowadzić krótką odprawę. Było to obszerne pomieszczenie, kształtem przypominające prostokąt o lekko nabrzmiałych dłuższych krawędziach. Na jednym z jego węższych końców zainstalowano mapę galaktyki. Pod łukami bocznych ścian, gdzie podłoga zniżała się, tworząc lekkie zagłębienie, rzędy monitorów i terminali obsługiwały systemy statku. Obecnie większość stanowisk była jednak pusta, gdy obsługujący je żołnierze dostali chwilę wypoczynku. Centrum pomieszczenia zajmował owalny stół, otoczony czymś na kształt stołów barowych, prezentujący w trójwymiarowej formie graficznej odczyty sensorów i skanerów najbliższej okolicy. Planeta, zredukowana do zielonkawej sfery, wisiała w niebieskim świetle. Obok niej znajdowała się biała miniatura statku, z której przerywaną linią poprowadzono przewidywaną trasę lotu. Obok pulpitu stał jeden z nielicznych obecnych w sali turian. Oficer o srebrnoszarej skórze, pokrytej błękitnymi tatuażami, noszący typowy dla rasy wojskowy pancerz. Przez prawy bok jego głowy ciągnęła się blizna, powstała prawdopodobnie w wyniku postrzału. Gdyby strzelec trafił dwa centymetry bliżej środka, pozbawiłby turianina oka, o ile nie życia. Witał przybywających, ale stwierdziwszy, że czeka, aż zjawią się wszyscy, szybko wracał do wykonywanej pracy. Gdy ostatnia osoba ze zgłoszonej piątki znalazła się w CIB, nie zwlekał już jednak ani minuty dłużej. Hologram przestrzeni zniknął, a jego miejsce zajęła płaska mapa przedstawiająca jedyne miasto kolonii oraz jego okolice.
- Już na wstępie chciałem podziękować za chęć współpracy z Hierarchią. Pani Radna, Widmo - turianin skinieniem głowy powitał raz jeszcze obie kobiety- Cieszymy się, że zaoferowały panie swoją pomoc. Większość sił, jakie byliśmy tu w stanie oddelegować związane są potyczkami z grupkami piratów, którzy chcieliby przywłaszczyć sobie ten sektor. Nazywam się Nazario i jestem oficerem pokładowym "Nieśmiertelnego". Mam dowodzić tą misją z orbity, zapewniać wam wsparcie logistyczne i informacyjne. Dlatego też przejdę do rzeczy.
Obraz planety również usunął się z przestrzeni roboczej, robiąc miejsce dla tekstowych wyciągów z kilkunastu plików. Część z nich wyglądała na zapisy pakietów przepuszczanych przez sieć. Inne były wynikami ekspertyz i analiz.
- W ostatnich dniach doszło do zarejestrowania dziwnej aktywności w Extranecie. Dokonano kilku włamań, głównie do węzłów przesyłowych i comm-boi. Ktoś miał tupet wykorzystać jednostki wojskowe jak bramki do komunikacji w czasie rzeczywistym. Na szczęście okruchy z tych działań zostały pochwycone przez systemy bezpieczeństwa. Dzięki uprzejmości Unii, Republiki i Przymierza - oficer skinął Scottowi, zapewne widząc o udziale Jakarty - Mądrym głową udało się ustalić dwie rzeczy. Po pierwsze, mamy kilkudziesięcioprocentową pewność, że te strzępki danych powstały w wyniku działania SI. Ustaliły to głowy mądrzejsze ode mnie, więc nie jestem w stanie wyjaśnić dlaczego. Po drugie - raz jeszcze zaczęła się wyświetlać mapa Oola i okolicy - ostatnie miejsce, do którego trafiały pakiety zwrotne, to Nolani. Na planecie znajduje się jedno miasto, w dodatku niewielkie, ale służby porządkowe nie znalazły nic podejrzanego. Być może to tylko ich niekompetencja, planeta została wykorzystana jako kolejna bramka lub łączono się gdzieś z poza kolonii. Hierarchia prosi - turianin bardzo starannie podkreślił to słowo, choć nie brzmiało to jak sarkazm - byście wyjaśnili tę sprawę. Przez kilka, w porywach kilkanaście następnych godzin jestem do waszej dyspozycji. Na powierzchnię zabierze was nasz prom. Podejrzewam, że odpowiednie wyposażenie macie ze sobą, ale upoważniono mnie do udostępnienia wam naszej zbrojowni. Niestety, nie posiadamy pancerzy dla innych ras. - Nazario przebiegł wzrokiem po twarzach zgromadzonych, każdego '"częstując" dwu sekundowym spojrzeniem. - Jeśli nie macie pytań, możecie ruszać choćby zaraz.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2085
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

7 wrz 2012, o 21:26

- Zazdroszczę Ci, Iris.
- Tego że będę koczować w ciasnych kajutach na statku, albo biegać po ruinach pełnym nie wiadomo czego a Ty będziesz sobie siedział w ciepłym fotelu w Wieży Cytadeli?
- Sama doskonale wiesz czego. Masz cholera możliwość legalnie odstrzelania kilku łbów i nikt nie powie Tobie, ze Radnej nie wypada... Radna będzie wręcz miała obowiązek to zrobić. Dla dobra misji rzecz jasna.
- Przyznaj się. Wolałbyś być na moim miejscu.
- Wolałbym, wolałbym, ale ta asari nam nie odpuści. Poza tym zaraz zaczęliby jakieś chore podejrzenia, że jestem turianinem i mogłem pozwolić Hierarchii coś zatuszować. Znasz te sępy z mediów.
- I dlatego to mnie rzucasz im na pożarcie?
Turiański Radny roześmiał się w głos, klepiąc stojącą obok niego Iris mało delikatnie oraz przyjacielsko w plecy. Oboje obserwowali przestrzeń przez wizjer na pokładzie Destiny Ascension SR-2. Potężny, flagowy statek Cytadeli będący nie mniej majestatyczny od swojego pierwowzoru właśnie zbliżał się do Niszczyciela. Rozpoczęła się procedura dokowania. Iris westchnęła, kiedy zapowiedzieli jej, że ma ostatnie dziesięć minut do zejścia.
Kobieta, która pojawiła się na pokładzie jako jedna z ostatnich wywołała nie małe poruszenia. Słyszała te szepty za swoimi plecami kiedy przechodziła, udając że wcale tego nie dostrzegła, a także nie czuje ciekawskich spojrzeń wlepionych w jej plecy. Iris prezentowała się niecodziennie. Miała na sobie pancerz w popielatym odcieniu, w niczym nie krępujący jej ruchów. Przymierze, które uzbroiło swoją Radną na całą wyprawę zadbało, aby owy pancerz spełniał dwa podstawowe kryteria - był niezwykle wytrzymały, czyli zaopatrzony w wysokie i dodatkowe tarcze, a także był lekki, gdyż Iris jako adept potrzebowała mobilności ruchów. Wysokie, wojskowe buty przystosowane były do bezszelestnego poruszania się. Przy pasie miała dwa pistolety, klasy N, zaś skórzane rękawiczki zasłaniały omni-klucz. Przy każdym ruchu związane w koński ogon jasne włosy osuwały się na plecy bądź ramiona. Znajdująca się na wysokości lewej pierwsi tarcza nie przedstawiała złudzeń - wygrawerowano nań symbol Rady Cytadeli. Zajęła miejsce obok oficera wykonawczego, opierając jedną dłoń swobodnie o swoje biodro, stojąc przodem do całej drużyny. Tylko dwoje z nich - Salarianin oraz ludzki żołnirz - byli dla niej kompletnie obcy. Po wymienieniu uprzejmości, wysłuchaniu powitania oraz informacji, które zostały już potwierdzone, Iris przez chwile analizowała to wszystko w milczeniu. Cokolwiek postanowią, musiała najpierw postawić sprawę jasno. Bo pewnych rzeczy nie zamierzała nawet negocjować.
- Oficerze, jeśli pozwolisz...
Tu zwróciła się do turianina. A kiedy uzyskała jego przyzwolenie, chrząknęła, czekając aż reszta zwróci na nią swoją uwagę. Dar przyciągania czyjejkolwiek uwagi był dla niej naturalny, wszak należała do grona cholernie dobrych polityków.
- Jak właśnie się dowiedzieliście, Rada Cytadeli osobiście zamierza nadzorować misję, nie znaczy to jednak, że priorytet wasze zadania zmienia się na strzeżenie mojego tyłka. Sama umiem o niego zadbać.
Kontynuowała nim ktokolwiek zechciałby się wtrącić bądź właśnie w tym momencie rzucić uwagę, która by była mało na miejscu.
- Sprawa jest delikatna. Prawa, które ustaliła Rada Cytadeli i które zatwierdziły wszystkie rasy zrzeszone wyraźnie mówią, iż tworzenie, posługiwanie się, jakikolwiek związek z SI jest surowo zakazany. Kilka lat temu, za tajny projekt nad stworzeniem SI, Przymierze słono zapłaciło. Dlatego też przestrzegam was wszystkich - cokolwiek to jest, jeśli okaże się SI, zostanie zlikwidowane a informacje które są z nim związane nie ujrzy nikt poza Radą Cytadeli. Niech nikogo z Was nie kusi, aby część danych, informacji, czegokolwiek zostało przez was zabrane i zachowane. Karą za coś takiego byłoby natychmiastowe uśmiercenie bez humanitarnego wykonania wyroku. Oficerze, czy władze Nolani zgodziły się nam przyznać swobodny dostęp do ich informacji, systemu i wszelkich miejsc? Jak rozumiem Hierarchia Turian odpowiada za ewentualne wsparcie bojowe?
Z łatwością oraz płynnością przeszła od subtelnego ostrzeżenia do rozmowy o tym od czego zaczynają.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Scott Fineos
Awatar użytkownika
Posty: 37
Rejestracja: 1 wrz 2012, o 16:03
Miano: Scott Fineos
Wiek: 25
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: żołnierz
Kredyty: 35.000

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

7 wrz 2012, o 22:12

Przygotowanie na wyprawę zajęło mu mniej, niż by przypuszczał. Jeden strój pokładowy Przymierza do plecaka, jeden kombinezon na siebie, do tego jego wierna broń, wyczyszczona i sprawdzona. Tak wyekwipowany został wysłany na "Nieśmiertenego".

Przybył jako jeden z pierwszych. Ciekawie rozglądał się po otoczeniu. Był pod wrażeniem technologii Turiańskiej, której zastosowania różniły się w wielu aspektach od ludzkiej. W każdym razie było na co popatrzeć, zanim zeszła się reszta drużyny. Następnie zaczął się wykład. Turiański oficer wreszcie wyjaśnił, o co chodzi. Zgodnie z jego przypuszczeniami, udział w wyprawie bierze Widmo. Ku jego zaskoczeniu pojawiłą się również radna i... o zgrozo, to oznacza, że trzeba będzie jej pilnować! Ech, to zmienia cały obraz misji. No nic, trzeba będzie coś wymyślić. Jednak jak na radną mówiła dość konkretnie i jakże przyjemnie. Ooo tak, niszczenie SI za wszelką cenę i zacieranie po nich śladu, to mu się podobało. Powinno być w każdym razie dość ciekawie.
ObrazekObrazek
Mist
Awatar użytkownika
Posty: 404
Rejestracja: 30 kwie 2012, o 14:39
Miano: Vanessa Chorisso
Wiek: 29
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Kredyty: 34.900
Medals:

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

8 wrz 2012, o 17:30

Vanessa oraz Ner zjawili się na Nieśmiertelnym z mocnym wyprzedzeniem, jednak samo Widmo postanowiła wykorzystać możliwość zwiedzenia dumy turian i przed udaniem się do CIB, zrobiła mały rekonesans, wymieniając uprzejmości z kilkoma miniętymi załogantami. Musiała w myślach przyznać, że gdyby nie urodziła się człowiekiem chyba chciałaby zostać przedstawicielem tej właśnie rasy. Podobała jej się zwłaszcza ich prawdomówność. Ludzkość bywała czasem zbyt zakłamana. Tak więc na miejscu zjawiła się dobre kilka minut przed Radną. Sama nie robiła wokół siebie takiego szumu jak przyjaciółka, opierając się plecami o ścianę i z półmroku obserwując całą scenę. Najpierw przemowa turianina, potem kolejna fala słów wypowiedziana przez blondynkę. Kiedy wspomniała coś na temat ochrony jej tyłka, uśmiechnęła się mimowolnie pod nosem. Wszyscy tutaj, łącznie z Panią Fenrir, doskonale zdawali sobie sprawę, że i tak wszyscy w razie czego skupią się na ocaleniu jej. Chwilę, gdy turianin odpowiadał na pytanie Przedstawicielki Ludzkości, wykorzystała, aby obejrzeć obecne w Sali towarzystwo. Salarianin, którego nie kojarzyła, ale słyszała, że brał udział z ramienia Stark, Ner oraz jakiś samotny żołnierz Przymierza. Uniosła w zdziwieniu brwi. Zazwyczaj nie wysyłano pojedynczych jednostek na podobne misję. Może jego kapitan go nie lubił? Albo chcieli aby go obejrzała w akcji i oceniła na kandydata na Widmo? Jęknęła w duchu wbijając wzrok w sufit. Sama siebie nie potrafiła ocenić a co dopiero jakiegoś obcego faceta. Zanotowała sobie w myślach, aby wypytać o to przyjaciółkę. Kiedy wzrok Scotta zatrzymał się na niej, przechyliła lekko głowę w zaintrygowaniu i posłała mu krótki, zdawkowy ale przyjazny uśmiech.
Przestąpiłą z stopy na stopę i nachyliła się w stronę swojego quariańskiego snajpera. Wyszeptała coś w jego stronę, kiwając głową, nim uniosła spojrzenie na Nazario. Dopiero gdy skończył odpowiedź na pierwsze pytanie, pozwoliła sobie wystąpić przed szereg i przejść w stronę oficera wykonawczego.
- Nie chciałabym, aby zabrzmiało to jak oskarżenie, ale jak mniemam Hierarchia nic nie wiedziała o ewentualnej pracy czy sprowadzeniu SI na tereny Nolani czy okolice? – Spytała z uprzejmym uśmiechem, chociaż wzrokiem uważnie badała wyraz twarzy mężczyzny. Była tutaj w pracy, jako Widmo i nie mogła pozwolić sobie aby sentymenty i uprzejmość zamgliły jej osąd. Turianie nie lubili kłamać prosto w oczy ale często potrafili przemilczeć kilka istotnych szczegółów.
ObrazekObrazek ||Theme: >>:<<||+|-
Saiph
Awatar użytkownika
Posty: 89
Rejestracja: 14 lip 2012, o 18:38
Miano: Sur’Kesh Gorot Tionis Clous Naos Saiph
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Salarianin
Zawód: Porucznik w OZS. Szpieg. Mechanik.
Kredyty: 45.000

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

8 wrz 2012, o 17:30

Statek porucznika nieśpiesznie zbliżał się do krążownika, który nieznacznie odznaczał się od zielonej planety na tle gwiazd. Jeszcze raz się upewniwszy, że to to miejsce spojrzał na swój omni-klucz weryfikując informację, które wcześniej otrzymał z góry. Kiedy zbliżył się na odpowiednią odległość z głośników dało się słyszeć komunikat potwierdzający autoryzację na co Saiph odpowiedział niemal instynktownie. Po standardowych procedurach wleciał przez jedną ze śluz, gdzie mógł spokojnie odstawić myśliwiec i udać się do CIB. Do pomieszczenia zaczęły się schodził osoby mniej więcej w tym samym czasie, a będący na miejscu turianin witał wszystkich przybyłych na co Saiph zareagował ukłonem głowy i zajął jedno z wolnych miejsc przy stole. Po kolei zaczął obserwować zgromadzonych i analizując mając nadzieje dowiedzieć się z jakim typem ludzi ma do czynienia. Jednak na takie typu działania jeszcze przyjdzie czas, a na pewno wyjdzie podczas akcji. Kiedy już wszyscy się zeszli wcześniej milczący turianin przeszedł do rzeczy. Wydawał się opanowany i pewny siebie, podobnie jak Radna, która zaraz po tym zabrała głos. Co jak co, ale tego się nie spodziewał, że sama Radna będzie brała udział w misji, w dodatku nie sama ale z Widmo przez co misja nabierała większego znaczenia. Oficer pokrótce przedstawił obecną sytuację. Nie wyglądało to na nic dobrego, a jak zaznaczyła Radna wykorzystywanie SI jest zakazaną praktyka dlatego tym bardziej wymagało to dokładniejszego sprawdzenia i w głębi duszy porucznik cieszył się, że to on będzie jedną z tych osób, która będzie miała okazje zbadać ta sprawę. Kiedy w końcu przyszła chwila na pytania porucznik nieskrępowanie zaczął je zadawać.
- Czy w tym czasie, kiedy stacjonowaliście na orbicie zarejestrowaliście ruch obcych flot? Może ktoś lądował lub startował z planety? I czy wiadomo, kto konkretnie był odbiorcą tych danych na Nolani? - na początek to powinno wystarczyć. Ciężko było w sumie pytać o cokolwiek, jeśli nie ma się zbyt precyzyjnych wyjaśnień.
ObrazekObrazek
Ner'Haras vas Orionis
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:01
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianin
Zawód: Zabójca/Infiltrator
Kredyty: 24.000

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

8 wrz 2012, o 18:39

Ner nie odstępował Nessy na krok. Szedł obok niej, również podziwiając statek Turian. Jednak Quarianin w porównaniu do Widma bardziej interesował się jego technologią. A ta była dobra. Ner przywołał w swoich myślach typowy, quariański okręt. Stary, połatany, z prowizoryczną elektroniką. Fakt, może mieli największą flotę w Galaktyce, ale Turianie mieli o wiele nowocześniejsze statki. Ner był nawet zdania, że mieli najlepszą flotę.
Potem Ner oparł się o ścianę obok Nessy z założonymi rękoma na klatce i obserwował. Przybycie radnej zdziwiło go tak samo jak resztę zebranych. Zarówno swoją obecnością jak i uzbrojeniem. Quarianin od razu stwierdził, że będzie musiał i tak ją osłaniać, bo im wyższą pozycję ktoś miał, tym ważniejszym był celem dla przeciwników, a wtedy nawet najlepsze wyposażenie nie pomoże.
Reszta była dla Nera zagadką. Od początku założył, że z Salarianinem będzie musiał współpracować. Z człowiekiem z kolei było kompletnie wiadomo. Był żołnierzem, może wsparcie bojowe?
I zaczęła się rozmowa. Ner słuchał. Zawsze to robił. Tym bardziej, że go to zaintrygowało. SI? Z tym zawsze był problem. Tym bardziej, że on coś o tym wiedział, przecież przez nią podobno Quarianie teraz włóczą się w próżni. Ale Ner myślał kompletnie co innego w tej sprawie. Potem odezwała się radna ludzkości. Nie patyczkowała się. Od razu przeszła do sedna i zagroziła śmiercią tym, którzy sprzeciwią się eliminacji SI lub będą chcieli zachować jakąś informację czy dane o niej. Ner już chciał parsknąć śmiechem ale się powstrzymał. Z własnego doświadczenia wiedział, zasłyszanych informacji oraz dzięki swojej inteligencji, że każda rasa rękę by sobie ucięła, by móc kontrolować coś takiego jak SI. I nawet cały ten problem Przymierza pewnie i tak nic nie zmienił. Rywalizacja ras rady jest na każdym kroku i ją widać. Pytanie tylko, kto wygrywa cały ten wyścig szczurów.
Mimo wszystko, Ner nie sprzeciwił się. Kusiło go posiąść dane, dla Quarian byłaby to rzecz nie do zignorowania. Jednak przy radnej nie sprzeciwiał się. Ner był lojalny. I nie chciał psuć i tak kiepskiej reputacji swojej rasy.
Na słowa Nessy uśmiechnął się za maską i spojrzał na człowieka uważnie, nie unikając kontaktu wzrokowego. Odszepnął jej i po chwili przerzucił spojrzenie na resztę. Radnej nie bał się patrzeć w oczy. Nawet trzymał kontakt wzrokowy. Tak samo z resztą. Nie zadawał pytań. Po prostu dalej słuchał i badał. I Obserwował.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

8 wrz 2012, o 23:16

- Proszę bardzo. - turianin gestem dłoni pokazał, że oddaje widownię radnej. Gdy mówiła, słuchał jej słów z rękoma założonymi na piersi. Na wzmiankę o groźbie niehumanitarnej egzekucji wyraźnie się skrzywił. Prawdopodobnie zupełnie tego nie pochlebiał, nie warzył się jednak otwarcie sprzeciwić kobiecie, która mogła pozbawić go pracy choćby przez sen. Jej pytania przyjął więc z niejaką ulgą, gdyż pozwalały mu nie zajmować stanowiska w tej sprawie. - Zarząd kolonii ma obowiązek udostępnić wam wszystkie materiały i środki należące do hierarchii. Problem w tym, że nie jest ich tam wiele. Koloniści to głównie górnicy, których kilkadziesiąt lat temu skusił łatwy zarobek. Niektórzy zainwestowali w to miejsce grube kredyty. Nie możemy wam zagwarantować swobodnego dostępu do każdego prywatnego serwera czy terminalu. Wsparcie bojowe... - Nazario oboma rękoma wsparł się o stół przed sobą - główny jego trzon stanowicie wy sami. Pani radna, z całym szacunkiem, nie chcę zachować się niewdzięcznie, ale gdybyśmy byli w stanie przydzielić odpowiednie siły do wykonania tego zadania, Pani pomoc byłaby zbędna. Jeśli zaś chodzi o kwestię związaną z Pani bezpieczeństwem - oficer odepchnął się mocno od terminalu i przyjął dumną, wyprostowaną pozycję. Najwyraźniej czuł się na tym gruncie o wiele pewniej - przykro mi, ale w razie czego to nie Pani będzie odpowiadać głową za nieszczęście. - przez chwile wyraźnym było, że bije się z myślami - Dobrze jednak. Jako dowódca, nie wydaję nikomu rozkazu, by Pani pilnował. Proszę jedynie, by każdy miał na względzie dobro Rady.

Następne pytanie zadała Vanessa. Turianin przeniósł uwagę swego wytatuowanego oblicza na nią. Nie wyglądał na oburzonego, czy choćby zdenerwowanego poruszeniem tej kwestii. - Widmo, mogę Cię zapewnić, że żadna informacja na ten temat nie przewinęła mi się przez ręce. Jeśli nawet w rządzie zasiadły szumowiny bez honoru, to gdyby miały one interes w tuszowaniu tej informacji, zapewne nie pozwoliłyby mi na zorganizowanie tej grupy. Hierarchia z całą pewnością trzyma się reguł gry, jakie sama ustaliła będąc częścią Rady. - żołnierz zerknął na Iris.

- Wstrzymaj ogień. - turianin uśmiechnął się lekko i wzniósł ręce, gdy salarianin zalał go serią pytań. - Zorganizowany ruch jednostek obcych flot jest w tym rejonie praktycznie niemożliwy. Mamy oczywiście tych przeklętych piratów, ale trzymamy ich w tej chwili dość krótko, by nie byli w stanie zbić się w większe grupy. Z wyjątkiem największego krążownika galaktyki, nie przelatywały tu żadne większe okręty. - Nazario pozwolił sobie nawet na chwilę przełączyć widok na terminalu przed nimi, by pokazać miniaturę statku, którym przyleciała Radna, kilkukrotnie większą od tej, która reprezentowała "Nieśmiertelnego". - Jesteśmy tu od kilku godzin. W tym czasie planetę opuściły jedynie dwa transporty z zaopatrzeniem, a kolejne trzy wylądowały. - oficer zabębnił palcami o blat. - Nie udało się ustalić konkretnego adresu sieciowego. Jakkolwiek SI radziła sobie wcześniej, na ostatniej prostej się spisała. Po dotarciu do głównego węzła Oola, trop się urywa. W praktyce oznacza to, że sygnał mógł pochodzić z dowolnego miejsca na planecie.

Drzwi pomieszczenia otworzyły się i wmaszerował do niego jeden z członków załogi. Był pochłonięty danymi, które wyświetlały się na trzymanym przez niego datapadzie. Gdy podniósł z nad niego wzrok, stanął jak wryty. Z pewnością nie spodziewał się zastać na pokładzie radnej, a i twarz jednego z nielicznych jeszcze ludzkich widm nie była mu do końca obca. Zachował jednak resztki profesjonalizmu, podchodząc do przełożonego i wręczając mu urządzenie. Mając już wolne ręce zasalutował jeszcze przed wyjściem i zniknął. Nazario przez chwilę czytał dostarczony mu plik. - Jeśli państwo wybaczą, muszę rozpocząć przygotowania do kolejnego patrolu. - wciąż przebiegał oczami tekst. - Odprowadzę was do hangaru, prom już czeka. - turianin podniósł się z miejsca, po dwóch krokach coś go jednak tknęło, gdyż zatrzymał się i uniósł rękę. - Słyszałem już wśród wtajemniczonych w operację jakieś pogłoski o gethach. Proszę w nie nie wierzyć. Ich przestrzeń znajduje się na drugim krańcu galaktyki, nie mam pojęcia co miałyby tu robić. Poza tym, od kiedy powstały nie spotkaliśmy się z przypadkiem ich aktywności w Extranecie. Raczej nie przesiadują na naszych portalach randkowych. - krzywym uśmiechem udowodnił, że nawet jego nie rozśmieszył ten żart.

Kilka minut później znaleźli się w hangarze. Jak większość statku, także tu widać było, że zwykle zatłoczony, wyludnił się akurat, gdy żołnierze udali się na odpoczynek. Kilku inżynierów nieśpiesznie wykonywało swoje obowiązki. Ich pilot czekał, oparty o drzwi promu. Widząc nadchodzącą grupę zasalutował i od razu zniknął wewnątrz kabiny. Silniki rozświetliły się, ruszając do pracy a klapa włazu uniosła się do góry. - W Oola powinniście wylądować za kilkanaście minut. - oficer gestem zaprosił wszystkich na pokład. Gdy wszyscy się tam znaleźli, dodał jeszcze - Powodzenia! - potem drzwi się zamknęły. Usłyszeli jeszcze, klepnięcie o burtę, dające pilotowi znak, że może startować, po czym prom lekko się zakołysał, przyjmując pułap.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mist
Awatar użytkownika
Posty: 404
Rejestracja: 30 kwie 2012, o 14:39
Miano: Vanessa Chorisso
Wiek: 29
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Kredyty: 34.900
Medals:

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

9 wrz 2012, o 16:32

Vanessa słysząc odpowiedź turianina, zmrużyła lekko oczy. Stanowczo brakowało w tej sprawie informacji. Sama tajemniczość. Po co na niewielkiej kolonii górniczej ktoś miałby instalować i używać SI? Stanowczo łatwiej z podobnymi działaniami było ukrywać się w sporych metropoliach. Pokręciła głową, odetchnąwszy ciężko. Nie lubiła misji pełnych niewiadomych, bo zazwyczaj kończyły się przymusem podejmowania na szybko decyzji. I jak bardzo nie byłaby zakochana w skokach adrenaliny, po wszystkim zawsze pojawiały się wyrzuty sumienia, że coś można było zrobić lepiej a czego innego uniknąć.
- W porządku, oficerze Nazario. – Zwróciła się do niego tytułem na statku, ponieważ oficjalną rangą w Hierarchii się nie pochwalił, albo jej to umknęło. Kiwnęła głową i odmaszerowała na bok, chcąc wymienić z Iris jeszcze kilka uwag. Uzbrojeniem się nie martwiła, bo przywiozła własne, gotowa na każdą okazję.
***
Kiedy znaleźli się w promie, postanowiła zająć miejsce najbliżej kierowcy, lustrując towarzystwo uważnym spojrzeniem. Stanowczo wolała pracować w znanym jej składzie ale jeśli mieli współpracować, musiała znać ich umiejętności. Przynajmniej powierzchownie, aby przypadkiem nie kazać żołnierzowi Przymierza hakować zamku, kiedy znacznie lepiej poradzi sobie salarianin. Zakres umiejętności Iris znała, co wcale nie znaczyło, że planowała wykorzystywać ją za mocno w czasie ewentualnych potyczek.
- W porządku, nazywam się Vanessa Chorisso, ale by było wam łatwiej możecie na mnie wołać Mist. Przed wylądowaniem na miejscu chciałabym się dowiedzieć, co dokładnie potraficie. Niestety zgłoszenie otrzymałam w ostatniej chwili i nie miałam okazji poczytać waszych akt. Proszę bez suchych faktów, konkretne informację, najlepiej szczere, bo od tego zależeć będą moje decyzje w czasie tej misji. Jak zapewne wiecie, ja jestem biotykiem, chociaż też wcale nie zgorzej strzelam. – Rzuciła opierając łokcie na kolanach i przesuwając spojrzeniem po kolei po otaczających ją twarzach. Palce na chwile splotła, by zaraz je rozluźnić i zacząć bębnić o materiał pancerza. Miała ochotę sięgnąć po Skorpiona. Z bronią w dłoni zawsze czuła się pewniej, ale nie chciała aby nieznajomi pomyśleli, że nagle zechce strzelić im w łeb jak powiedzą coś nie tak. Doskonale znała historię krążące na jej temat w galaktyce. Że była niepoczytalna, w gorącej wodzie kąpana i miewała problemy z pracowaniem z drużynie. Cóż, w każdej plotce istniało ziarnko prawdy, chociaż ostatni fakt zmienił się od kiedy posiadała stałą załogę.
ObrazekObrazek ||Theme: >>:<<||+|-
Ner'Haras vas Orionis
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:01
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianin
Zawód: Zabójca/Infiltrator
Kredyty: 24.000

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

9 wrz 2012, o 17:39

Same niewiadome. Zadane pytania nie rozjaśniły zbytnio sytuacji. Będą się mierzyć z wielką niewiadomą. Ner był na to gotowy. Często dostawał i takie, gdzie nic nie wiedział i musiał dowiadywać się na własną rękę.
Kiedy już znalazł się na promie to usiadł naprzeciw Widma z założonymi nogami i rękoma, będąc oparty o twardy metal z tyłu. Na słowa Widma spojrzał na nią i słuchał. Po tym sam zaczął, bez zbędnego ociągania.
- Jestem Ner'Haras vas Orionis - skierował swoje słowa do nieznajomych - I jestem jednym z członków załogi Mist. Nie podoba mi się wiele rzeczy już w tej misji, ale musimy współpracować. Jako, że jestem Quarianinem to znam się na technologii, ale najlepiej sobie radzę z deszyfracją, hakowaniem i łamaniem zabezpieczeń. Oprócz tego będę was wspierać ogniem na średni i długi dystans.
Po tych słowach popatrzał na wszystkich i czekał aż oni się przedstawią.
Scott Fineos
Awatar użytkownika
Posty: 37
Rejestracja: 1 wrz 2012, o 16:03
Miano: Scott Fineos
Wiek: 25
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: żołnierz
Kredyty: 35.000

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

9 wrz 2012, o 19:32

Ech, skąd on to znał. Zupełnie jak w ziemskich książkach, w których za młodu uwielbiał się zaczytywać. Wysyłamy was na teoretycznie znany teren, który okazuje się jedną wielką niewiadomą. Dajemy wam wyposażenie, ale tylko broń, którą i tak macie, bo nie mamy na was pancerzy. O waszej misji nie wiemy nic, tzn. wiemy bardzo dużo ale wy nie możecie wiedzieć. Wsparcie? A tak, sami nim jesteście. Kochał to... Do tego w zestawie ma Radną, której trzeba pilnować. Sytuację ratuje Widmo, przynajmniej jest jeden pewniak, który nie zawiedzie i solidnie da popalić, komu trzeba. Takie to niewesołe myśli nurtowały Scotta w drodze na prom. Nie ma co, ciekawy zestaw mu się trafił.

Czyli mamy Widmo-biotyka, Radną oraz Hakera. Nie jest źle, ale spodziewał się większej siły ognia. No nic, wszystko na jego głowie, przyzwyczaił się. Był szturmowcem grał pierwsze skrzypce a nawet stał przed nimi, zawodowe ryzyko... No cóż, więc wypada się tym pochwalić, żeby nie czuli się osamotnieni i bezradni... Kogo on chce oszukać! Widzi teraz tylko Gethy, które może rozwalić. Jakie chwalenie, przecież jest zamkniętym w sobie gburem. No ale coś powiedzieć wypada...
- A więc moje imię brzmi Scott. Dokładniej Sierżant Scott Fineos. Jeżeli zajdzie taka potrzeba, mówcie do mnie Southern, przywykłem do tego. Jestem agentem Przymierza, klasa N, stopień trzeci. Jestem szturmowcem, czyli moje wsparcie jest zarówno bojowe jak i biotyczne, jednak specjalizuję się w krótkich dystansach, na których nawet w obliczu przewagi wrogów jestem zabójczy. Cóż, to chyba wszystko. - Starał się powiedzieć to wszystko spokojnym, łagodnym tonem, uważnie rozglądając się po okolicznych współtowarzyszy. Czekał na następną osobę...
ObrazekObrazek
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2085
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

9 wrz 2012, o 20:20

Odprowadziła wzrokiem odchodzącego turianina. Miała wiele pytań, ale nie sądziła, że znajdzie u niego na nie odpowiedzi. Iris westchnęła. Im bliżej planety, tym bardziej rosło poddenerwowanie, które choć nie okazywała to jednak kłębiło się w jej świadomości. Może Ionto miał rację? Przywoływanie w myślach drella było złą decyzją, skupiła więc swoje spojrzenie na Nessie, którą przywołała do siebie skinięciem.
- Pozwól na słówko...

Iris siedziała obok Scott, zamyślona i jakby nieobecna. Nie odzywała się, obserwując ściany promu, niekiedy zatrzymała na kimś na moment swoje dwukolorowe oczy - lewe jasnoniebieskie i lśniące, zaś prawe głęboko ciemnoniebieskie. Z własnych myśli wyrwał ją dopiero głos Nessy, która przejęła dowodzenie co było dlań oczywiste. Radna nie miała problemu z podporządkowaniem się Widmu, miała ona większe doświadczenie jeżeli idzie o jakiekolwiek operacje w terenie. Skłamałaby twierdząc, że nie jest ciekawa co ma do zaoferowania dwójka nieznanych jej istot. Sama wtrąciła się po krótkim przedstawieniu żołnierza Przymierza.
- Powtórzę, nazywam się Iris Fenrir i poza tym, że jestem Radną oraz politykiem, jestem także absolwentką programu biotycznego Przymierza. Od wielu lat zajmuje się medycyną, aczkolwiek mam nadzieję, że nie będę musiała nikogo z was łatać.
Dodała to, co było istotne, opierając się wygodnie o swoją drogą niewygodny fotel. Czuła się dziwnie stara, gdyż ostatni raz kiedy miała okazję uczestniczyć w tego typu zadaniach nie miała więcej niż dwadzieścia lat. Teraz, jako stateczna kobieta, starała się z wiadomych powodów unikać takiego ryzyka, ale w pewnych sprawach nie można. Znowu uciekała za bardzo myślami, musiała się więc skupić.
- Gdzie pan wcześniej służył bądź nadal służy sierżancie?
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Saiph
Awatar użytkownika
Posty: 89
Rejestracja: 14 lip 2012, o 18:38
Miano: Sur’Kesh Gorot Tionis Clous Naos Saiph
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Salarianin
Zawód: Porucznik w OZS. Szpieg. Mechanik.
Kredyty: 45.000

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

9 wrz 2012, o 21:39

Odpowiedzi turianskiego oficera nie były zbytnio zadowalające i lepiej było myśleć, że sam o nich mało wie niż by miał coś ukrywać. Jednak mimo wszystko mówił pewnie co podnosiło jego wiarygodność i chęć jako takiej współpracy, ale wiadomo było, że obecny oddział i tak zostanie sam sobie. Po wysłuchaniu wstępnej rozmowy i przedstawieniu kilku szczegółów wszyscy zostali oddelegowali do promu gdzie dalej mieli udać się na planetę.

Kiedy wszyscy zajęli miejsce Saiph wybrał jedno, które właśnie było wolne, lecz chciał usiąść tak aby mieć Radną i Widmo na widoku. Zawsze go interesowało jakie cechy są brane pod uwagę przy wyborze ludzkich Widm. Wszak mają oni dość słabą opinię w społeczności lecz nadrabiają ją dzięki determinacji i odwagą, które z kolei są słabym punktem innych ras. Lecz kobieta która chciała wołać na siebie Mist z tego co się okazało ma na pewno jedną z tych cech, na resztę przyjdzie czas, na pewno. Przyglądał się jej chwilę lecz potem jego wzrok powędrował do następnej osoby, która zabrała głos. Był nim Quarianin. Zawsze podziwiał tą rasę, mimo, że ich ciekawość i zamiłowanie do technologi zaprowadziła wszystkich na granice gdzie te "zamiłowanie" się kończy. Lubił ich upór i chęć naprawy, lecz jak wiadomo we wszystkich grupach trafia się jak to ludzie mawiają "czarna owca". Następny był Scott. Salarianin pochylił się jeszcze bardziej aby mieć na widoku mężczyznę i lepiej móc go słyszeć. Agent przymierza, w dodatku klasy N. Naprawdę niezłe osobistości mieli zbadać tą sprawę i wszyscy obecnie w jednym miejscu. Kiedy już wszyscy zabrali głos Salarianin się wyprostował przeciągając ręce, aby w końcu móc wtrącić swoje trzy grosze.
- Witam wszystkich - zaczął nieco głośniej.
- Saiph Naos. Oczywiście to tylko skrót jak wiecie. Na resztę jeszcze przyjdzie czas, kiedy już wrócimy, naturalnie - dodał z lekkim uśmiechem, który wydawał się dość nienaturalny na twarzy, która w licznych miejscach była naznaczona bliznami świadcząca o burzliwej przeszłości Salarianina.
- Pokrótce. Kim jestem? Pewnie większość z was ma już wyrobione zdanie o mojej rasie, że to geniusze, nad przeciętni naukowcy, inżynierowie i medycy. I tu was zaskoczę, wcale się nie mylicie! Ale spora część należy do OZS i właśnie ja stamtąd pochodzę - kiedy to mówił wypiął dumnie klatkę do przodu.
- Zajmuję tam stanowisko porucznika. Ze specjalnością szpieg z zawodu mechanik. Domyślam się jednak, że już Państwo pewnie to wiecie. Infiltracja i atak z zaskoczenia, a także neutralizowanie celów za w czasu to mój dzień powszedni. Podobnie jak Widmo. Prawda Pani Mist? - tu zrobił mały ukłon w stronę wspomnianej osoby. Co jak co ale miał do nich szacunek, w końcu to od Salarian wzięła się ta grupa.
- Oczywiście nie bójcie się zadawać mi pytania. Jestem otwarty...na każdą....propozycję, oczywiście - dodał jakby ciszej i opierając się o siedzenie czekał w milczeniu każdego obdarzając krótkim uśmiechem.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

10 wrz 2012, o 20:02

ROZDZIAŁ I Obrazek Pilot nie odezwał się przez większość drogi. Radio również milczało, więc kwadrans upłynął im jedynie na krótkim zapoznaniu się ze sobą. Prom, jak przystało na jednostkę wojskową, nie pozwalał cieszyć się zbytnio widokami, ale niewielkie wizjery wystarczały, by śledzić kolor mijanego krajobrazu. Przez jakiś czas lecieli nad terenami zalesionymi, potem okolica stała się niemal kompletnie jałowa. Czasem obok burty przemknął olbrzymi słup, który podtrzymywał konstrukcję szybu kopalni. Można się było domyśleć, że zbliżają się do Oola. - Zaraz będziemy lądować. - wypowiedziane neutralnym, wojskowym tonem było pierwszym komunikatem, jakiego doczekali się od turianina za sterami. - Będę na was czekał aż do odlotu "Nieśmiertelnego", potem będziecie musieli wracać sami. - mówiąc do nich nawet na chwilę nie odwrócił głowy, zajęty obsługą statku. - Oola, tu XB 108, proszę o potwierdzenie autoryzacji, kurs... - pilot rozpoczął procedurę lądowania, jednocześnie tracąc znów zainteresowanie swoimi pasażerami.

Gdy prom zwolnił, mimo wciąż niewielkiej widoczności mogli już zwrócić uwagę na pewne szczegóły miasta. Grupa strzelistych wierz wyrastała spośród niewiele mniej stromych wzniesień. Blask wschodzącego słońca odbijał się na powierzchniach masywnych, industrialnych konstrukcji. Nieopodal miasta niespiesznie płynęła rzeka, rozlewając swe wody w wyjątkowo w tym miejscu szerokim korycie. Zważywszy na bogatą szatę rośliną, którą wcześniej mijali, kompletny brak widocznego życia sprawiał nieco upiorne wrażenie. Jakby okolica krzyczała, że jest z nią coś nie tak. Najprawdopodobniej było to jednak spowodowane wieloletnią eksploatacją tych ziem, które jeszcze do niedawna skrywały obfite pokłady pierwiastka zero. Teraz, gdy wydobycie z każdym dniem malało, miasto chyliło się ku upadkowi. Szczyt jednej z mijanych konstrukcji składał się jedynie z metalowego zbrojenia i kilku robotniczych rusztowań - niedokończona inwestycja, która zapewne już nigdy nie pokaże swej chwały.

Prom wleciał między budynki. Z jego pokładu nie mogli dostrzec życia ruchliwych ulic pod nimi. Kolonia nie była wielka i stała na granicy bankructwa, ale jej mieszkańcy wciąż liczyli na odmianę losu, kurczowo trzymając się nadziei na odnalezienie kolejnych złóż eezo. W końcu pułap lotu zaczął się zmniejszać, a po minucie okręt zawisł nad przygotowaną dla niego pozycją na dużych rozmiarów platformie wyrastającej między dwoma przeciwległymi budynkami. Kilka sekund po tym, jak zniknął charakterystyczny szum silników, usłyszeli syk rozszczelnianego włazu. Do wnętrza wpadł snop jasnego światła, które aż raziło po oczach.

Oczywistym było, że niczego nie zdziałają siedząc dalej na niezbyt wygodnych miejscach na pokładzie. Cała grupa znalazła się więc na powierzchni lądowiska. Decyzja o tym, w którą stronę podążać nie była trudna. Z dwóch stron platforma kończyła się spadkiem trzy piętra w dół, na powierzchnię ulicy. Z trzeciej czekała na nich tylko lita ściana, ozdobiona kilkoma bazgrołami o niskiej wartości artystycznej i napisami. "Czas uciekać", "Eezo daje, eezo odbiera", "Sto lat, Maniek!". Gdyby dalej mieli wątpliwości gdzie postawić swe kroki, pomarańczowe diody na podłodze przesuwały się z wolna, wskazując swym ruchem wyjście z platformy. Ta kończyła się schodami w dół, prowadzącymi do przewężenia między dwoma skrzydłami budynku. Korytarz przez nie utworzony był szeroki, a do tego blokowała go bramka bezpieczeństwa. Stały tam trzy postaci, pochłonięte kierowaniem do siebie obfitej gestykulacji. Gdy podeszli nieco bliżej, mogli rozpoznać, że dwójka z nich to turianie z tutejszych służb porządkowych. Wykłócał się z nimi jakiś quarianin.

- Powtarzam, że przyleciałem tu w sprawie ogłoszenia Hierarchii! - cierpliwość mężczyzny w kombinezonie była już chyba na wyczerpaniu. - Dlaczego, do jasnej cholery, nie chcecie mnie wpuścić, skoro sami prosiliście o pomoc? - funkcjonariusz nie wyglądał na mniej zmęczonego tą rozmową, ale zamiast zdenerwowania okazywał raczej skrajne znudzenie. - A ja Ci powtarzam, że jeśli nie jesteś częścią grupy, o której nas powiadomiono, to nie masz tu czego szukać. - trójpalczastą dłonią rozmasowywał sobie czoło. - Osoby przydzielone do tej roboty zaraz powinny... - wzrok turianina pochwycił sylwetkę jednego z nowych przybyszów. - Już tu są! - ręką wskazał quarianinowi nadchodzących. - Trzeba było zabrać się z nimi, a nie męczyć mnie tu teraz. Zejdziesz mi nareszcie z oczu? - zapytał bez entuzjazmu. - Bosh'tet! Argh! - zaklął mężczyzna. Rękę zacisnął w pięść, która przez chwile dygotała przy ciele, gotowa do zadania ciosu. Quarianin opanował się jednak, i obrócił w kierunku grupy. Po ruchu klatki piersiowej poznać można było, że dyszy ze wściekłości. Musiała go jednak trafić jakaś myśl, gdyż złagodniał w oczach i wyszedł ekipie naprzeciw.
- Ziro'Semes nar Kalio. - skłonił się lekko. - Jak rozumiem powinniśmy się poznać już jakiś czas temu, ale traf chciał, że silnik niemal wyzionął ducha nad miastem, gdy leciałem do punktu zbiórki. Teraz ci... - kciukiem wskazał na turian za jego plecami - przemili... funkcjonariusze nie pozwalają mi nawet wejść do miasta. Czy moglibyście wytłumaczyć im, że nie zamierzam rabować, palić ani gwałcić? Tak jak wy, chcę jedynie pomóc. - wzrokiem szukając najbardziej przychylnej mu twarzy, zatrzymał się na Ner'Harasie. - Bracie, proszę. Nie wspomożesz ziomka odbywającego Pielgrzymkę?

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ner'Haras vas Orionis
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:01
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianin
Zawód: Zabójca/Infiltrator
Kredyty: 24.000

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

10 wrz 2012, o 21:53

Szturmowiec i agent z OZS. Innymi słowy w drużynie mamy trzech biotyków. Będzie niezły bajzel jak dojdzie do walki. Ale przynajmniej fruwający i leżący wrogowie, to łatwe cele. No i sam nie będzie, jeśli dojdzie do obchodzenia zabezpieczeń. Czyli lepsze szanse na hakowanie. To już coś.
Quarianin obserwował sobie krajobraz za oknem z średnim zainteresowaniem. Widział najpierw lasy, potem jałowe ziemię. Miasto przedstawiało z kolei upiorne wrażenie. Na wpół opuszczone, z niedokończonymi budynkami - to był jakby znak, że miasto chyli się ku upadkowi. Ale tak to już jest z miastami górniczymi. Nie ma surowców - nie ma rozwoju - pojawia się stagnacja.
Po wyjściu z promu na teren lądowiska, wraz z grupą skierował się jedyną słuszną drogą ku wyjściu. Kiedy już znaleźli się przy wyjściu, Ner zauważył trzy kłócące się osoby. Podchodząc od razu rozpoznał wśród nich jednego ze swoich. Dla Quarianina to było co najmniej radosne zaskoczenie, jednak nie okazywał tego. Kiedy podszedł do niego i towarzyszy i zaczął mówić, słuchał go. Jego prośba i pytanie skierowane do niego zmusiły go do zastanowienia się. Dlatego swoje słowa Ner mówił powoli i ostrożnie, by nie zrazić go do siebie.
- Ner'Haras vas Orionis. Miło mi cię poznać Ziro. Nie powiem, że przydałaby się nam jeszcze jedna chętna para rąk do pomocy, ale z tym musisz się pytać mojego dowódcy i towarzyszy, bo nie ode mnie tutaj to zależy - popatrzał na Mist, a potem na Iris i resztę.
Czemu tak to ujął? Wolał nie robić z siebie negocjatora, bo nie był w tym bardzo dobry. Poza tym do jego głowy wkradła się nie miła myśl. Jeśli on był na pielgrzymce i chciał pomóc, to znając życie pragnąłby uzyskać jakieś dane o SI. A to by oznaczało co najmniej kłótnie. W najlepszym przypadku.
A Ner wolał, by do tego nie doszło.
Mist
Awatar użytkownika
Posty: 404
Rejestracja: 30 kwie 2012, o 14:39
Miano: Vanessa Chorisso
Wiek: 29
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Kredyty: 34.900
Medals:

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

11 wrz 2012, o 16:07

Ness ich wykładów, słuchała z zamkniętymi oczami, opierając głowę o metalową ścianę promu, za sobą. Kiedy jednak zaczął przemawiać Saiph, otworzyła jedno oko, przyglądając mu się nim, jakby chciała prześwidrować go na wylot. Porucznik z OZS. No proszę, gdyby nie służył już u świeżo upieczonej Stark, zgarnęłaby go na swój stateczek. Na jego pytanie, jedynie krótko kiwnęła głową, posyłając mu nieco kpiący uśmieszek. A niech się zastanawia, co to miało oznaczać. Tymczasem w myślach odnotowała też osobę Scotta. Od kiedy Krush coraz częściej latał na Tuchankę brakowało jej w oddziałach naziemnych prawdziwej siły ognia.
Wysadzono ich na jakimś pomostku, resztę drogi musieli pokonać na piechotę. Niestety. Ruszyła przodem, przed resztą ekipy, żeby już z daleka dostrzec wykłócającą się trójcę. Dwóch turian i quarianin. Odetchnęła głęboko, rozmasowując skroń i już z daleka wyczuwając komplikację. Jak się okazało, miała rację. Gdy znaleźli się dość blisko, quarianin zwrócił się uroczym tonem w strone vas Orionis. Przewróciła oczami. Na szczęście nie jej przyjaciel tutaj dowodził, bo jak mogła się domyślić, chętnie pozwoliłby pobratymcowi dołączyć do jej wesołej eskapady. A sama Chorisso? Ona sama miała głębokie obiekcje, co do nagłej śmierci silnika i spóźnienia się na zbiórkę. Czy oficer na Nieśmiertelnym nie powinien ich powiadomić o niekompletnym składzie? Odchrząknęła występując przed Harasa i wodząc spojrzeniem po sylwetce nieznajomego. Postanowiła szczerze wyartykułować swoje wątpliwości i dalej obserwować gestykulację dekstro-chłopca. Spędziła dość czasu w towarzystwie tej rasy, żeby całkiem nieźle radzić sobie z ich mową ciała. Nawet gdy próbowali skłamać.
- Jeśli twoja opowieść jest prawdziwa, to dlaczego nikt nas nie poinformował o tym, że masz się zjawić na statku. Otrzymałam pełną dokumentację i nie usłyszałam nawet najmniejszej wzmianki o niejakim nar Kalio. – Wbiła wzrok prosto w dwa błyszczące punkciki za wizjerem nieznajomego, nie odrywając od nich spojrzenia nawet na ułamek sekundy. Sprawiała wrażenie, jakby chciała go nim prześwidrować na wylot. Nie podjęła jeszcze decyzji. Musiała mieć przede wszystkim pewność, że to nie była kombinacja. Po drugie, będzie musiała wiedzieć, czy posłucha rozkazów. W tej misji nie było miejsca na kłótnie i niesubordynację.
ObrazekObrazek ||Theme: >>:<<||+|-
Scott Fineos
Awatar użytkownika
Posty: 37
Rejestracja: 1 wrz 2012, o 16:03
Miano: Scott Fineos
Wiek: 25
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: żołnierz
Kredyty: 35.000

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

11 wrz 2012, o 18:00

Po nim zabrał głos jakiś szpieg z OZS oraz Radna, która to o dziwo zaszczyciła go, prostego żołdaka, swoim zainteresowaniem. Mimo, iż nie lubił się udzielać, właściwie w ogóle ostatnimi laty preferował tylko działanie; musiał mimo wszystko odpowiedzieć. W końcu to nie byle kto! - Pani, byłem członkiem elitarnej 37 brygady uderzeniowej pod dowództwem Williama Fineosa, gdzie pełniłem rolę głównej siły bliskiego rażenia; od kilku miesięcy służę w 5 flocie na SSV Jakarta jako żołnierz. - Cały ten monolog wypowiedział stojąc, następnie ukłonił się i zasiadł, jak najszybciej odwracając wzrok . Musiał trzymać nerwy na wodzy za dużo tu szych.

Trzeba przyznać, mimo pewnego wyjałowienia, planeta miała swój urok. W swoim doświadczeniu wojskowym widział niejedno, ale takie miasto, któremu gwałtownie zabrakło gotówki, przedstawiało ciekawy w swoim rodzaju wręcz oryginalny widok. Lecz w końcu dolecieli i wypadało wyjść na zewnątrz. Standardowo, karabin w zasięgu ręki i dokładne lustrowanie terenu. Krajobraz zapowiadał dość bezpieczną okolicę, w każdym razie strzałów ani wybuchów nie słyszał. Scott poszedł wraz z resztą w stronę wyjścia platformy i tu pierwsze zaskoczenie. Już na wstępie napotkali ciekawostkę w postaci jakiegoś Quarianina kłócącego się zaciekle z miejscowymi. Gdy podeszli bliżej, okazało się, iż jegomość ten jest w ich drużynie! Przynajmniej taka była jego wersja. Cóż, "nie mój cyrk, nie moje małpy", jak zwykł mawiać jego brat o innych drużynach. A ta małpa nie należała do jego problemów z całą pewnością. Poza tym mimo swojego trzeciego stopnia agenta Przymierza, miał tylko stopień sierżanta i przy znakomitej większości drużyny w kwestii planowania czy też ważności głosu miał niewiele do powiedzenia. Pozwolił sobie na lekki uśmiech, gdy pomyślał, że zupełnie odwrotnie jest na placu boju, gdzie to on ma najwięcej do pokazania i gra pierwsze skrzypce. No, jeżeli zapomnieć o Widmie, chociaż i tego nie mógł być pewien...
ObrazekObrazek
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2085
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

11 wrz 2012, o 21:22

- Nie sądzę, że będziemy musieli wracać sami...
Chrząknęła, subtelnie przypominając turianinowi, kogo miał na pokładzie. On naprawdę chciał kazać Radnej wracać na własną rękę? Nie ma sprawy. Hierarchia Turian ucieszy się z barwnej oceny jakości, która Radna byłaby skłonna zdać. Z uroczym uśmiechem obserwowała krajobraz, który wydawał się niebezpiecznie ładny. Na odpowiedź Scotta skinęła tylko głową. Podchodzili już do lądowania, nie miała więc jak rozwinąć tematu.
Kiedy znalazła się na lądzie, podniosła spojrzenie na okolicę, okręcając się dookoła własnej osi raz jeszcze pozwoliła sobie na chwilę zadumy. Nie chcąc zostać w tyle, ruszyła za resztą, nie wychodząc ani na przód, ani nie trzymając się ostatniej persony. Zdecydowanie była milczącym towarzyszem podróży. Na miejscu spotkało ich przedstawienie w wykonaniu Quarianina, czego Iris nie skomentowała. Nie podobało jej się to, aczkolwiek nie widziała potrzeby, aby się tym dzielić z kimkolwiek. Wysłała tylko spojrzenie Nessy, znacząco kręcąc przecząco głową. Nie podobał jej się ten osobnik i nie zamierzała iść dalej w towarzystwie kogoś, kto się tutaj znalazł niby przypadkiem. Ostatnio prześladował ją pech, nie chciała więc kusić losu.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Saiph
Awatar użytkownika
Posty: 89
Rejestracja: 14 lip 2012, o 18:38
Miano: Sur’Kesh Gorot Tionis Clous Naos Saiph
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Salarianin
Zawód: Porucznik w OZS. Szpieg. Mechanik.
Kredyty: 45.000

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

11 wrz 2012, o 21:36

Reszta drogi upłynęła w chwilach ciszy dając czas na chwilową konsternację pod wpływem widoku jaki zaczął się wyłaniać znad horyzontu. Planeta ta była zupełnym przeciwieństwem Sur'Kesh. Jałowe pola sięgające niemal zachodzącego słońce dawały poczucie pustki i osamotnienia jakich rzadko było okazje podziwiać w tych wszystkich misjach. Wydawało się, że tak zniszczona planeta nie może mieć nic do zaoferowania oprócz pylicy płuc, nie mówiąc już o jakiejś tajnej SI. Opadając coraz niżej dobrze widoczne wcześniej słońce zaczynało rzucać cień przez wyrastające góry, które okalały kolonie. Statkiem lekko szarpnęło dając tym samym do zrozumienia, że czas podróży doszedł końca. Kiedy drzwi się otworzyły w ustalonym szyku każdy zaczynał go opuszczać. Salarianin wychodząc na zewnątrz zaciągnął się silnie powietrzem po czym zakaszlał. Tak to już było. Rasy przyjeżdżają, robią swoje - niszczą ziemie, miejscową ludność, ogólnie doprowadzając środowisko do stanu wyniszczenia. Po czym się okazuje, że surowców brak, ludzi brak, jedzenia brak. Wszyscy są zostawieni samym sobie. Koło się zamyka. Myśli krążyły porucznikowi do momentu, kiedy spotkali na swojej drodze trzy postacie z czego jedna z nich najwidoczniej bardzo oburzoną. Quarianin. Tych to wszędzie da się znaleźć - pomyślał. W pierwszej chwili chciał zignorować całą sytuację dając popisać się Nerowi. Saiph założył ręce na klatce piersiowej lekko się odchylając obserwując całe zajście. Quarianin był bardzo ostrożny w tym co mówi. Może to obecność jego szefowej, może wrodzona nieśmiałość, a może miał po prostu zły dzień. W każdym razie na nic jego próby. Saiph miał już coś dodać opuszczając ręce i otwierając buzie, ale wyprzedziła go Widmo Mist. Cóż, miała racje. Oficer o nikim nie wspominał, a gdyby brakowało kogoś na pewno by o tym powiedział.
- Wybacz kolego. Jesteśmy tylko my. O nikim innym na nie wspominano. Nic nie możemy zrobić w tej sprawie - powiedział po czym skierował wzrok na turian.
- Może Panowie chociaż wpuście go do środka zanim jego statek nie wróci do pełnej sprawności. Chyba, że warta jest na tyle nudna, że przyda wam się jeszcze kilka godzin rozmów i biadolenia - dodał i założył ręce jak poprzednio na klatce obserwując to turianina to quariańskiego kolegę.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

11 wrz 2012, o 23:13

Obrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nie byli w stanie tego zobaczyć, mogli jedynie zgadywać jak mocno wyraz jego twarzy zmieniał się w miarę słuchania ich kolejnych wypowiedzi. Począwszy od słów Nera, które napawały go optymizmem, poprzez sceptyczne podejście Mist, które mu ją odebrało, na frontalnej odmowie ze strony Saipha, która znów wprowadziła go w stan balansowania między wściekłością a załamaniem. Rękoma objął się za hełm, a ten aż zazgrzytał, broniąc się przed siłą dłoni właściciela. - Grh! Argh! - chłopak zaczął sapać, dyszeć i warczeć. Trwało ty kilka sekund, nim powrócił na drogę zrozumiałego języka. - Nie mam zamiaru się tłumaczyć! Jeżeli nikt mnie tu nie chce, to nie będę dłużej tego znosić! - quarianin przepchnął się przez grupę, która blokowała mu w tej chwili przejście na platformę. Wciąż mówił, ale raczej już tylko do siebie, niż do kogokolwiek z zebranych. - Bosh'tet! Łaska wielka... Też coś... Nigdy więcej, niech no tylko... - po chwili przestali już rozróżniać poszczególne słowa, a skraj znajdującego się wyżej, niż piętro na którym stali, lądowiska ukrył go przed ich polem widzenia chwilę po tym, jak rozwścieczony quarianin wbiegł po schodach.

Niemal w tym samym czasie podszedł do nich turianin ze służb porządkowych. Miał przy sobie M-15 Windykator, ale przewieszona przez ramię broń wyglądała, jakby co najmniej kilka lat nie robiono z niej pożytku. Wskazywała na to głównie zaczopowana czymś, co wyglądało na fragment drugiego śniadania z zeszłego tygodnia, lufa. Sam funkcjonariuszy prezentował się nieco lepiej. Bystry wzrok, typowy dla tej rasy, zdawał się iście sokoli. Brunatnoszarą powierzchnię naturalnego pancerza pokrywały białe tatuaże. Na prawym oku nosił ekran terminalu wspomagającego. - Proszę wybaczyć to zamieszanie. Oczywiście nie spodziewałem się, że chłopak będzie potrafił się zachować. Bez urazy. - dodał szybko, asekurując się pokojowym uśmiechem skierowanym do Nera. - Widać trafiają się wśród was tacy, którzy oprócz chęci mają jeszcze łeb na karku, który pozwala je realizować. - Turianin przestąpił lekko z nogi na nogę, by móc przyjrzeć się twarzom wszystkich przybyszów. Chciał je najprawdopodobniej zapamiętać. Jedną z nich znał już jednak bardzo dobrze. Gdy tylko dostrzegł Iris, a jego szare komórki zdołały połączyć twarz stojącej przed nim adeptki z tą znaną z Extranetu, wyprężył się i wykonał piękny, regulaminowy salut. - Pani Radna! To zaszczyt. - kiedy już pozwolił sobie na "spocznij", wyglądało na to, że obecność takiej znakomitości nie odebrała mu do reszty jasności myślenia. - Zarządca uprzedził nas jakiś czas temu, że wylądujecie. - przez krótką chwilę nie był chyba pewien jaki powinien być jego następny krok, ale ręką wskazał posterunek w przejściu - Proszę. - Gdy podeszli do bramki, mężczyzna stwierdził - Normalnie, protokoły bezpieczeństwa nakazują przeskanować nowo przybyłych w poszukiwaniu borni, ale to chyba możemy sobie darować. - przyglądając się arsenałowi, który każde z nich przywiozło ze sobą przy pasie lub na plecach. Odpowiednim gestem poinstruował swojego kolegę, by ten wyłączył odpowiednie procesy. Urządzenie zainstalowane w przejściu przestało emitować słabą, błękitną poświatę, która nie rzucała się w oczy do momentu, gdy jej zabrakło. -Proszę. - powtórzył się funkcjonariusz, raz jeszcze wskazując kierunek, w którym powinni się udać.

- Nazywam się Rien Krilus, jestem dowódcą ochrony w Oola. A ze względu na sypiącą nam się pomału biurokrację oraz urzędników opuszczających stanowiska przy pierwszej nadarzającej się okazji, kazano mi również wspierać was radą podczas pobytu na Nolani. - głos turianina wypełniał ciszę, gdy pokonywali kilkumetrowy odcinek korytarza, po którym musieli skręcić w prawo. - Niewiele wiem na temat zadania, jakie wam zlecono. Nawet dokładny czas przylotu był tajny i łamany przez poufny. - dotarli do sporych drzwi. Rien otworzył je, używając swojej przepustki. - Pewnie dostaniecie podobne. - stwierdził.

Za bramą czekało na nich wielka sala terminalu komunikacyjnego miasta. Kształtem przypominająca podkowę, na zewnętrznej krawędzi usiana była drzwiami, konsolami i odnogami korytarzy. Wewnątrz znajdowało się stanowisko postojowe dla większych jednostek, oddzielone od portu taflą szkła. Okno na całe szczęście nie wychodziło na wschód i o tej godzinie słońce nie uprzykrzało tu życia. Twarze mijające ich w pośpiechu, należały głównie do turian i ludzi, choć nie brak było tu wszelkich ras galaktyki. Ekrany na ścianach wyświetlały listy odlotów i przylotów. Wynikało z nich, że duży okręt, który właśnie mościł się na miejscu, starając się zawisnąć w sposób umożliwiający wymianę pasażerów, za kilkanaście minut miał odlecieć na Cytadelę. Odrobiny życia, tak nieobecnego w tym rejonie planety, próbowano dodać terminalowi poprzez rośliny ustawione w rozsianych co kilkanaście metrów donicach. Nawet one wyglądały jednak tak, jakby przeczuwały nadchodzące nieszczęście. Rozłożyste, zielone liście, zamiast sterczeć ku górze obejmowały smukłe, brązowe pnie.

- Zarządca chciał was widzieć gdy dotrzecie. Ale ma masę spraw na głowie, więc jeśli nie pójdziemy tam od razu, pewnie nic się nie stanie. - Rien podrapał się po karku. Nie będąc pewien co dokładnie mają do zrobienia goście, nie potrafił im zaproponować żadnego kierunku działania. Wreszcie uśmiechnął się, nieco zadziornie. - A więc, w czym mogę pomóc?

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Galaktyka”