Stolica, skolonizowanego przez asari, Illium. Nowoprzybyłym jawi się jako piękne, niekiedy doskonałe miasto, co często potrafi zmylić - tutejsi mówią, że Nos Astra potrafi być równie zdradliwe i niebezpieczne, co Omega. Często porównywane jest do Noverii przez swoje zaangażowanie w politykę handlu.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Hotel 'Galaxis'

31 maja 2018, o 16:49

Choć nie byli rozczarowani, nieznalezienie nikogo wewnątrz pokoju sprawiło, że ich skupienie zelżało. Mieli przed sobą tylko jedną, uzbrojoną kobietę. Nie miała na sobie pancerza ani tarcz, ani przewagi liczebnej. Nic dziwnego, że czuli się pewnie na swojej pozycji. Rozdawali karty w tej grze, dzięki czemu nie musieli się śpieszyć ani stresować, w przeciwieństwie do niej. To nie ich życie znalazło się w niebezpieczeństwie.
- To nie oceniaj po wyglądzie - odparł i wzruszył ramionami, uśmiechając się lekko. Nie był to widok przyjemny dla oka. Wydawał się nie pasować do naturalnie smętnej twarzy, może przez oczy, których rozbawienie nie zdołało objąć.
- Gdzie jest Khouri? - spytała ostro obca kobieta, stając koło swojego partnera. Uzbrojenie chowała pod płaszczem i ręce miała wolne, ale nie wyglądała na mniej niebezpieczną od niego. Miała jasne spojrzenie, ale to jej dwukolorowe włosy przykuwały bardziej wzrok, choć zdążyły już nabrać wypłowiałego odcienia, a u nasady pojawiły się odrosty. - Do niego lecisz? Jest na Thessii?
Mężczyzna westchnął, przenosząc wzrok na trzymany przez siebie pistolet. Nie kwestionował bezpośredniości swojej towarzyszki, ale przysłuchiwał się odpowiedzi, na którą oboje czekali.
- Niełatwo cię znaleźć. Kto by pomyślał, że ruda o imieniu Irene będzie trudna do znalezienia w galaktyce - stwierdził po chwili, podnosząc spojrzenie z powrotem na kobietę.
Dwa fakty, które jej dotyczyły to było mało. Z jego słów nie wynikało nawet by znał jej nazwisko, co dopiero któryś z aliasów, którymi na ogół się posługiwała, utrudniając znalezienie i nie zdradzając swojej tożsamości.
Jej omni-klucz piknął, informując o nadejściu wiadomości. Przykuło to uwagę kobiety o częściowo zielonych włosach. Zmarszczyła brwi, wpatrując się w kontrolkę z błyskiem w oku. Kto wie, co mogła oznaczać? Czy mogła być wiadomością od Khouriego czy nieistotnym spamem? Może przypomnieniem o transporcie, który miał odlecieć z Nos Astry za godzinę. W tle kanał lub program na telewizorze przełączyły się same na lokalne wiadomości, w których rogu wyświetlany był wielki zegarek.
Kolejne piknięcie wiadomości. Liczba 2 nowych komunikatów wyświetlała się na jej nadgarstku, zachęcając do uruchomienia omni-klucza i przeczytania tego co otrzymała.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Hotel 'Galaxis'

31 maja 2018, o 17:06

Skrzywiła się, gdy spytali o Nazira. No tak, czego innego mogła się spodziewać. Długo jej to zajęło, ale doszła w końcu do wniosku, że nie ma sensu trzymać broni w górze. Jak będą chcieli coś jej zrobić, to i tak jej coś zrobią, nie miała tu zbyt wiele do gadania. W razie czego pozostawało przecież omni-ostrze. Opuściła strzelbę, czując ulgę w rękach. Wciąż ją trzymała, ale niewycelowaną w głowę mężczyzny, tak samo jak ze swoim pistoletem robił on.
- Nie wiem, gdzie jest Khouri - odparła ostro.
Gdy ją zostawił, spodziewała się, że wcześniej czy później ktoś przyleci żeby zadać jej to pytanie. Nie sądziła jednak, że wydarzy się to tego samego dnia, co Isis łącząca ją z Shani. A może właśnie o to chodziło? Może po to SI skontaktowała ją z dziewczyną, by pogonić Irene i wypędzić ją z Illium? Cóż, jeśli tak, to zrobiła to zdecydowanie zbyt późno. Obdarzyła nieznajomą kobietę spojrzeniem pełnym niechęci. Ani ona, ani jej towarzysz nie budzili w niej choćby jednej pozytywnej emocji.
- Nie. Lecę do znajomej. Z Khourim nie mam kontaktu od ponad miesiąca. I nie będę miała, z tego co się orientuję. Możecie szukać dalej.
Dźwięk przychodzącej wiadomości sprawił, że cała się spięła. Przez myśl przeszły jej dziesiątki podejrzeń, kto może się z nią kontaktować. To mogła być któraś z dziewczyn z Bekensteina, pisząca jej że ma wracać. Informacja o locie, z numerem rezerwacji i miejsca na pokładzie promu. Reklama thessiańskich garniturów, którą musiałaby odkodować, żeby otrzymać wiadomość od Isis. Shani, uściślająca szczegóły jej przylotu.
Albo, w najgorszym wypadku, Nazir.
To chyba były jedyne okoliczności, w których Dubois wyjątkowo nie chciałaby z powrotem nawiązywać kontaktu. Może dlatego postanowiła ostentacyjnie zignorować powiadomienia, nie odrywając wzroku od swoich niepożądanych gości. Wpatrywała się w nich butnie, w głowie rozważając już ewentualne zakończenia tych odwiedzin. W większości jej sytuacja nie prezentowała się najlepiej, a najbardziej frustrująca była myśl, że mogą wykorzystać ją jako wabik na Khouriego.
- Co jest złego w moim imieniu? - spytała, zmieniając temat z wiadomości, które przyciągnęły uwagi całej trójki, na coś, o czym mówili przedtem. - Możesz nazywać mnie inaczej, jak chcesz. Wszystko mi jedno. Czego chcecie?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotel 'Galaxis'

31 maja 2018, o 17:28

Stali niewzruszenie w tym samym miejscu, niczym kamienne posągi, osaczające Dubois w jej własnym pokoju. Jej odpowiedź nie zmieniła ich nastawienia, ale ciężko było się temu dziwić. Nie uśmiechnęli się nagle, nie kiwnęli głową i nie skierowali się do wyjścia, weseli przez pozytywne załatwienie ich sytuacji. Co najwyżej mogła wzmóc ich irytację, ale wydawali się być spokojni. Wbrew ich uzbrojeniu i mało kulturalnym wejściu do środka, nie rzucali groźbami na lewo i prawo. Nie próbowali pozbawić Irene jej Claymore'a ani skrócić bezpiecznego dystansu między nimi, wynoszącymi nie więcej niż półtorej metra.
- Lecisz do jego rodziny. Nie udawaj zaskoczonej, że przyszliśmy tutaj - sprostował, przestępując z nogi na nogę.
Balkon znajdował się za jej plecami. Był pewną alternatywą, zakładając, że po wyskoczeniu z niego miałaby plan na dalszą drogę. W tym miejscu Nos Astra nie było tak wygodnie zabudowane. Nie miała dachów, po których mogłaby uciekać - tylko inne mieszkania i pokoje hotelowe, do których wbicie się nie gwarantowało sukcesu w ucieczce.
- Pogrzeb był tydzień temu. Dlaczego dopiero teraz? - spytał, marszcząc brwi i spoglądając na drzwi na mały taras. Jego towarzyszka również zwróciła na nie uwagę - jedyne miejsce, którego nie sprawdziła wcześniej. Podeszła do wyjścia i odgarnęła zasłony na bok, otwierając jedno ze skrzydeł szerzej i wpuszczając do środka zbawcze, chłodne powietrze. Wyszła na zewnątrz i rozejrzała się dookoła, na chwilę zostawiając ich względnie samych.
- Nie mam nic przeciwko. Moje preferencje nie mają znaczenia - odparł obojętnie, obserwując drugą z kobiet. Niezadowolona, wróciła do pomieszczenia i wyminęła Irene, stając z powrotem bliżej drzwi.
- Ktoś próbuje się z tobą skontaktować - zauważyła oschle. Dwójka zmieniła się w piątkę. Omni-klucz przestał pikać, gdy wiadomości przychodziły zbyt często, wyciszając się na resztę gdy był zablokowany. Wiadomości nadchodziły, jedna po drugiej. - Sprawdź wiadomości.
Jej polecenie nie było podszyte uprzejmością. Jeśli był choćby cień szansy na to, że mężczyzna, którego szukali, właśnie próbuje skomunikować się z Dubois, to nie zamierzała jej nie sprawdzić.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Hotel 'Galaxis'

31 maja 2018, o 17:52

Skrzywiła się. Tak, leciała do jego rodziny, która była przecież też jej znajomymi. To znaczy, jedną jej znajomą. Nie skłamała, choć nie powiedziała też całej prawdy, czyli zupełnie tak jak zawsze. Nie rozważała już ucieczki, bo przeczuwała, że zanim zdążyłaby gdziekolwiek pobiec, miałaby przestrzelone obie nogi. Jeśli ta dwójka reprezentowała takie towarzystwo, jak Nazir wtedy, gdy go poznawała, to mogła się tego spodziewać.
Dopiero gdy usłyszała informację o pogrzebie, poczuła jak z jej twarzy odpływa krew. Zamarła z półotwartymi ustami, może dla odmiany nie prezentując się w tej chwili zbyt inteligentnie, ale usiłowała połączyć jakiekolwiek fakty. Kto mógł umrzeć?
- Jaki pogrzeb? - spytała cicho.
Nie musiała niczego udawać, a złość, która zniknęła z jej twarzy, ustępując miejsca konsternacji, jasno świadczyła o tym, że rudowłosa nie miała o ceremonii najmniejszego pojęcia. Jej spojrzenie przeskoczyło z mężczyzny na kobietę i z powrotem. Nie było jej tam, nie miała z nimi kontaktu, nic dziwnego więc, że Shani miała do niej pretensje o odcięcie się. Kto nie żył? Ktoś z rodziny?
- Nie kontaktowałam się z nikim przez ten czas. Byłam na zleceniu, nie miałam czasu ani możliwości. Nie mam pojęcia, gdzie jest Khouri i nie wiem o co chodzi z pogrzebem. Jeśli chcecie informacji, niczego ode mnie nie dostaniecie, nawet jakbym chciała. Dziś wróciłam, dlatego dopiero teraz.
Nie musiała wspominać o Isis i założonej przez nią blokadzie, bo póki co jej wersja wydarzeń doskonale trzymała się kupy. Zresztą nie wiedziała, czy tamci w ogóle słyszeli o SI. Równie dobrze mogli być najemnikami nasłanymi na niego tak samo jak dziesiątki innych, tylko sprytniejsi niż reszta.
- Kim jesteście? - spytała, licząc na to, że może dla odmiany dostanie jakąś konkretną odpowiedź, a nie kolejne pytania dotyczące Nazira.
W końcu niepewnie uniosła omni-klucz i odblokowała go, by sprawdzić wiadomości, które otrzymała. Z tej odległości zielonowłosa nie miała jak ich przeczytać, musiałaby zaglądać jej przez ramię. Ktoś bardzo uparcie usiłował do niej dotrzeć. Gdyby to było ważne, to by zadzwonił. Tak przynajmniej zrobiłaby ona. Ale nie miała wyjścia, trzeba było odczytać to, co dostała. I ewentualnie szybko usunąć.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotel 'Galaxis'

31 maja 2018, o 18:12

Dopiero teraz dostrzegła zmianę w ich wyrazie twarzy. Jej pytanie wywołało konsternację, zbiło ich z tropu. Mężczyzna nie mógł się powstrzymać i obrócił głowę do swojej towarzyszki, unosząc brwi. Może ich reakcja nie była tak jasna i oczywista dla wszystkich. Może nie zdawali sobie sprawy z tego, że implant w głowie rudowłosej wzmacniał jej percepcję, wyciągając na powierzchnię wszystkie, kryjące się pod wieloma maskami proporcje.
Kobieta odchrząknęła, choć przez chwilę wyglądała, jakby chciała na jej pytanie odpowiedzieć. Niewiedza Dubois była przekonująca, ale ich podejście się nie zmieniało. Było takie, jak w chwili, w której weszli do środka pomieszczenia, nie zdając sobie sprawy z tego co zastaną po drugiej stronie drzwi.
- Znajoma zapomniała wspomnieć? Może nie warto dla niej lecieć. Do Mgławicy Ateny kawał drogi - odpowiedziała spokojnie. Coś, co miało być chyba ironicznym żartem, w jej wyzbytym z emocji głosie było tylko lakonicznym stwierdzeniem, które nie miało szans rozbawić kogokolwiek.
Milczeli, zastanawiając się nad następnym działaniem lub też dając jej chwilę na zastanowienie. Szukali Khouriego, znaleźli ją. Wiedzieli jak ma na imię i jak wygląda, ale jak daleko sięgały posiadane przez nich informacje? Jeżeli wiedzieli kim dla Nazira jest, lub była, jej szanse na przekonanie ich do odwrotu gwałtownie spadały.
- Kolegami z pracy - odrzucił mężczyzna, znów uśmiechając się na swój krzywy, mało przyjemny sposób.
Wiadomości zalewały jej omni-klucz w zastraszającym tempie. Gdy z ręką na sercu aktywowała urządzenie, mogła spodziewać się najgorszego. Shani, Nazira, kogokolwiek innego, kto usilnie próbuje zwrócić na siebie jej uwagę. Gdy jej wzrok padł na ogłoszenie o nowych kawalerkach na Thessii, umysł przez chwilę nie potrafił objąć tego, co dostrzega. Nagły atak spamu nie był czymś, co pasowało do tej pełnej napięcia chwili.
- Czy wiesz coś, czy nie, nie my to będziemy oceniać.
Żadne z nich tego nie skomentowało. Widzieli tylko śliczne zdjęcia mieszkań do kupna i wynajęcia, wraz z krótkimi notkami. Niektóre były na Thessii, inne na Nos Astrze. Skąpane w świetle dnia, zachęcały swoimi czystymi, pustymi wnętrzami. Podczas gdy Dubois przeskakiwała z jednego ogłoszenia na drugie, odruchowo, jej wzrok wychwycił jedną, wspólną rzecz. Każde mieszkanie posiadało balkon, który wymieniony był na liście udogodnień nieco powiększonym, czerwonym fontem, jakby z wszystkich, wspaniałych cech posiadanych przez te miejsca to była jedna i najważniejsza.
- Pójdziesz z nami - zarządził obcy, ruszając w jej stronę, podczas gdy jego towarzyszka została przy wejściu, ubezpieczając je i obserwując rudowłosą, stojącą kilka metrów dalej.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Hotel 'Galaxis'

31 maja 2018, o 18:39

Przeskakiwała spojrzeniem z jednego na drugie, nie rozumiejąc dlaczego nie chcą jej powiedzieć o czyj pogrzeb chodzi. Czy to była rodzina Shani? To by wyjaśniało, dlaczego dziewczyna wyglądała, jakby nie spała od tygodnia. Zwłaszcza, że właśnie tydzień temu miał miejsce pogrzeb. Uspokajająca była za to pewność, że to nie Nazir umarł i nie jego pochowali na Thessii, bo gdyby tak było, ta dwójka by go tak desperacko nie poszukiwała.
- Nie możecie mi po prostu powiedzieć? Tak bardzo ważne dla was jest zachowanie masek tajemniczych, groźnych nieznajomych, że przekazanie mi tego kto nie żyje, staje się nie do przejścia?
Cholernie nie lubiła takiego podejścia. Samiec i samica alfa, jedno niebezpieczniejsze od drugiego. Byli tak straszni, że bali się samych siebie. Parsknęła z frustracją i opuściła wzrok na wiadomości, marszcząc brwi. Początkowo nie rozumiała co się dzieje. Nie miała nawet nic przeciwko temu, by razem z nią przyglądali się napływającym wiadomościom. Dopóki nie wczytywali się w ich tekst, tak jak na szybko robiła to ona, nie mieli szansy czegokolwiek się domyślić.
- Pierdolony spam - syknęła wściekle pod nosem, wyłączając omni-klucz i pozwalając wiadomościom napływać dalej.
Zerknęła w stronę otwartego balkonu, gdy do środka wpadł kolejny podmuch powietrza. Westchnęła cicho i z powrotem odwróciła się do nich, nadal nie podnosząc broni. Nie było po co atakować, zresztą nie w tym odnajdowała się najlepiej, tylko w czymś zupełnie innym.
W ucieczce.
Nic nie wskazywało na to, by cokolwiek wyczytała z wiadomości, które zaśmieciły jej skrzynkę odbiorczą, ale to musiała być Isis. Wniosek nasunął się sam. Rzuciła mężczyźnie lodowate spojrzenie, po czym zablokowała strzelbę i wrzuciła ją do torby, zapinając ją zaraz po tym i zarzucając ją sobie na ukos przez ramię. Musiała mieć wolne ręce.
- A kto będzie to oceniać? Wpakowaliście mi się do pokoju, wypytaliście, przeszukaliście nawet szafę, ale nie powiecie dokąd mam z wami lecieć? Do kogo?
Zerknęła w bok, w stronę szpilek, które kopnęła w bok, gdy je zdejmowała. Leżały praktycznie przy samym wyjściu na balkon, dając jej okazję, z której nie mogła nie skorzystać. Westchnęła i rozpięła torbę ponownie, podchodząc do nich i schylając się, by je podnieść. Wpakowała je do środka i zapięła bagaż. Zimny wiatr znów rozwiał jej włosy. Każdy jej ruch wskazywał na to, że nie zamierza stawiać oporu, że za moment niechętnie pójdzie razem z nimi, tak jak sobie życzyli.
- No i jeszcze jedno - dodała w końcu. - Nie.
W ułamku sekundy jej ręka z omni-kluczem uniosła się w stronę nieznajomego, a z urządzenia wystrzelił wybuch plazmy. Nie był w stanie zrobić mu wiele, jeśli miał na sobie generator tarcz, ale na pewno go rozproszy na tę jedną, krótką chwilę, której Irene potrzebowała. Natychmiast po tym wyskoczyła na balkon, aktywując program kamuflażu i zatrzaskując za sobą drzwi. Nie miała zbyt wiele czasu, okna nie były pewnie kuloodporne, a oni teraz nie będą się już z nią bawić w kotka i myszkę. Rozejrzała się, szukając tego, co mogły sugerować jej wiadomości, a jeśli nie znalazła natychmiast, to po prostu przeskoczyła na drugą stronę barierki i zsunęła się po niej w dół, zeskakując na wszelki wypadek na balkon niżej - tak gdyby mężczyzna postanowił pożegnać ją tym swoim wspaniałym, zmodyfikowanym pistoletem.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotel 'Galaxis'

31 maja 2018, o 19:24

Irene [Spalenie] [6 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

0

Reakcja:
<20 - facet
<50 - babka
1


Irene [Kamuflaż taktyczny] [6 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotel 'Galaxis'

31 maja 2018, o 19:44

Mężczyzna pozwolił sobie na kolejne cmoknięcie, choć tym razem bez przekonania. Nie było łatwo wyprowadzić go z równowagi, ale jego głos uległ zmianie. Przestał być w połowie tak uprzejmy - nawet, jeśli wcześniej udawał dla samej satysfakcji prowadzenia takiej gry i nie miało to nic wspólnego z jego prawdziwą uprzejmością.
- Źle odbierasz naszą grzeczność. Nie jesteśmy tu po koleżeńsku, nie będziemy opowiadać ci o tym, co cię ominęło w ciągu ostatniego miesiąca - odpowiedział twardo, obserwując ją uważnie, gdy zaczęła się ruszać. Schowanie Claymore'a zmieniło w drobny sposób mimikę kobiety stojącej dalej, sugerując, że wcześniej jego obecność w dłoniach rudowłosej nie była jej tak obojętna, jak próbowała to pokazać.
Była obserwowana. Każdy jej ruch był lustrowany przez dwie pary oczu. Nieznajoma oparła się bokiem o ścianę przy panelu drzwi, czekając ze zniecierpliwieniem aż Dubois pozbiera swoje rzeczy. Wyglądało na to, że przynajmniej ona kupiła chęci Irene. Może uznali, że jest na tyle naiwna, by koledzy z pracy nie wzbudzali jej podejrzeń na tyle mocno, by powstrzymać ją przed pójściem z nimi w obce miejsce. A może to beznadziejność jej pozycji, która napawała ich pewnością siebie od samego początku.
- Dowiesz się - odwarknęła, pozbawiona cierpliwości. - Ruszaj się. Szybko.
Mężczyzna wsunął dłoń do kieszeni, ale w drugiej nadal trzymał pistolet. Nie wydawał się być przekonany złością Irene i chęcią kooperacji. Przyszedł tu przygotowany na to, że wywlecze ją z hotelowego pokoju siłą i to, co działo się teraz, wyraźnie go zaskoczyło.
Gdy ruszyła do balkonu, choć chciała tylko zgarnąć do torby swoje szpilki, postąpił o kolejny krok naprzód, w jej stronę. Teraz dzielił ich tylko metr, a jego mina z każdą sekundą, z każdym zmniejszeniem dystansu, pochmurniała. Wydawał się balansować na granicy zrozumienia tego, że kobieta stojąca przed nim coś kombinuje. Zmarszczył brwi, zaciskając palce na uchwycie pistoletu.
- Powiedziałaś komuś jeszcze o swojej wycieczce, Irene? - spytał głośno, patrząc, jak podnosi buty z ziemi.
Kobieta z tyłu pokręciła głową z niezadowoleniem, odwracając spojrzenie w jednym, tak witalnym momencie. Omni-klucz Dubois aktywował się, sięgając do biblioteki wgranych w swój system programów i wybierając ten, z którego korzystała często. Plazma wystrzeliła z urządzenia, uderzając w tarcze stojącego naprzeciw mężczyzny z sykiem. Poczuła ciepło na swojej twarzy nim odwróciła się, rzucając na balkon, na który z wnętrza pokoju padało jasne, ciepłe, pomarańczowe światło.
- Łap ją! - warknięcie dobiegło zza jej pleców, a palec opsnął się na kontrolce, nie trafiając w gotowy do włączenia kamuflaż taktyczny. Obróciła się tylko na chwilę, szukając wyjścia z balkonu i dostrzegła rzucającą się za nią kobietę. Płaszcz mężczyzny zajął się ogniem, którego języki sięgały coraz wyżej i śmielej jego twarzy, zmuszając go do zatrzymania się i szybkim zrzuceniu go z siebie, dając rudowłosej kilka sekund.
Wiatr wzmógł się wraz z hukiem, który zabrzmiał jak grzmot. Niebo ponad rudą głową zakrywały lekkie, jasne chmury zwiastujące opady, ale w poszerzającym się spojrzeniu swojej przeciwniczki dostrzegła, że to nie burza wywołała nagły podmuch. Prom taksówki gwałtownie opadł z góry, zatrzymując się pół metra od barierki balkonu, otwierając zachęcająco swoje drzwi. Pół metra dla niej nie był niczym ciężkim dla przeskoczenia, ale przepaść widoczna w dole stworzyła podchodzącą do jej gardła gulę.
Pojazd czekał, aż zdecyduje się na skok. Po nim drzwi za nią zamknęły się z sykiem zanim trafiła na któreś miejsce, orientując się w przestrzeni i nowym położeniu, a prom ruszył do przodu, zostawiając hotel za sobą.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Hotel 'Galaxis'

31 maja 2018, o 20:04

Nie miała już czasu na kontynuowanie rozmowy, której zresztą nie chciała w ogóle zaczynać. Widząc, jak płomień wspina się po jego płaszczu, poczuła satysfakcję, która momentalnie odmalowała się na jej twarzy w formie złośliwego uśmiechu. Gdzieś z tyłu głowy czuła strach, że oberwie zanim zdąży im uciec. Że nawet jeśli wyskoczy na balkon, będą się za nią ciągnąć plamy krwi z postrzelonej nogi, czy czegokolwiek innego, ale była zdeterminowana, by to zignorować. To jednak nie było konieczne, bo nawet jeśli mężczyzna spodziewał się, że Irene coś kombinuje, nie zdołał jej powstrzymać.
Serce waliło jej jak oszalałe, kiedy znalazła się za przeszklonymi drzwiami balkonu, rozglądając się dookoła w poszukiwaniu drogi ucieczki. Określenie koledzy z pracy nie brzmiało ani trochę przekonująco, a to, jak ją traktowali od samego początku, też nie nastawiało pozytywnie. Uniosła wzrok, gdy dotarł do niej hałas podlatującej blisko taksówki, a jej uśmiech znacząco się poszerzył. Isis czuwała nad nią, chociaż właściwie nie musiała. Pytanie, czy robiła to zgodnie z rozkazami Nazira, czy było to jej dobrowolne działanie, póki co pozostawało bez odpowiedzi.
Skok nie był najłatwiejszym, co w życiu musiała zrobić, ale w tej chwili stał się jedynym rozwiązaniem. Odbiła się od barierki i wpadła do pojazdu, kurczowo łapiąc się zagłówka fotela i odzyskując równowagę. Szybko usiadła, nerwowo wypuszczając powietrze z płuc i rzuciła torbę obok, wraz z zamykającymi się drzwiami wracając do jakiejś nadziei, że wszystko jednak się ułoży. No, a przynajmniej nie zabiorą jej ze sobą koledzy z pracy.
Pomachała im na pożegnanie z szerokim uśmiechem, jakby żegnała się właśnie z rodziną, wylatując na wakacje. Potem już zostawiła ich samych w pustym pokoju hotelowym, z niedopitą kawą i reklamą farby do włosów. Zamknęła oczy, odchylając głowę do tyłu i przez krótką chwilę usiłując uspokoić oddech.
Kilkanaście sekund później połączyła się z panelem obsługi taksówki, sprawdzając, dokąd ją zabiera. Zastanawiała się, czy będzie teraz lecieć do portu, czy może bezpośrednio do Crescenta, ukrytego gdzieś poza Nos Astrą. Jednocześnie szybko przeskanowała omni-klucz w poszukiwaniu programów do podsłuchu. Nie wiedziała, czy rozmawiała na tyle nieostrożnie, że ktoś ją usłyszał, czy mieli dostęp do jej urządzenia z zewnątrz. Wolała nie ryzykować. Dopiero gdy upewniła się, że jej wiadomości nie zostaną przekazane dalej, szybko napisała dwie - pierwszą wysłała do Shani, drugą do Isis. Obie przepuściła przez program szyfrujący, doskonale wiedząc, że zarówno pierwszy, jak i drugi adresat bez problemu poradzi sobie z odszyfrowaniem ich.
Znaleźli mnie, pytali o Nazira. Uciekłam, nic mi nie jest, ale mogą też szukać Was. Może spotkajmy się gdzieś indziej? Liria może nie być bezpieczna. Wy też powinnyście się ukryć. Kartel może nie wystarczyć.
Bała się o Shani, bo nie wiedziała, czy w swoim obecnym stanie dziewczyna będzie potrafiła uniknąć problemów. Nie miała w końcu SI, która by ją uratowała w ostatniej chwili.
Isis, jesteś wspaniała! Dziękuję. Gdzie jesteś? Wiesz, kim byli ci ludzie? Zadzwoń do mnie, jeśli to bezpieczne.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotel 'Galaxis'

31 maja 2018, o 20:24

Nos Astra na piątym piętrze, w powietrzu, była zgoła inna od tej przyjemnej, ciepłej i wietrznej, którą przechadzała się wcześniej udając do klubu. Na takiej wysokości, przy zawieszonym blisko jej głowy pojeździe, jej uszy wypełniał huk wiatru, w którym znikały przekleństwa jej niedoszłych porywaczy. Szeroki uśmiech był wiśnią na torcie, która nie spodobała się dwójce stojącej teraz na balkonie. Taksówka ruszyła zbyt szybko, by dać Dubois czas na napawanie się widokiem, ale na chwilę przed tym, gdy hotel zniknął jej z oczu, zobaczyła, że dwójka szybko rusza do wyjścia. Może mieli nadzieję na to, że uda im się ją złapać.
Panel kontrolny przywitał ją ostrzeżeniami. Problemy techniczne świeciły się na czerwono, tuż koło wskaźnika o przekroczonej, dozwolonej prędkości. Prom lawirował w powietrzu, początkowo z trudem odnajdując kanał powietrzny do którego mógłby się dołączyć. Systemy taksówki miały problem z ogarnięciem się w sytuacji, sterowane przez siłę trzecią, z którą rudowłosa nie miała nic wspólnego.
Cholera, co? Kiedy będziesz? Wyślę po ciebie Selzię. Jesteśmy bezpieczne. Uwierz mi. Jak wyglądali?
Wiadomość od Shani przyszła niemal natychmiast. Pomimo późnej pory, dziewczyna nie zaznała zbyt wiele snu i odczytała notkę od Irene od razu, od razu też na nią odpisując.
Isis, z drugiej strony, przez dobre półtorej minuty nie dawała po sobie poznać, że cokolwiek do niej trafiło. Lot taksówki wyrównał się, a pojazd zwolnił, włączając do ruchu i maskując pomiędzy setkami innych, identycznie wyglądających promów. Prowadził się sam, umożliwiając zajęcie Irene miejsca pasażera i nie wymagając od niej niczego.
Omni-klucz poinformował kobietę o nadchodzącym połączeniu. Nadawca miał ukryty identyfikator.
- Nie odpisałaś na moją wiadomość - syntetyczny głos odbił się od metalowego wnętrza pojazdu, wyzuty z emocji, a jednocześnie wzbudzający pewne ciepło związane ze wspomnieniami, w których pojawiał się nieraz. - Obserwowali Shani, zgodnie z moimi podejrzeniami. Nie spodziewałam się, że zareagują tak szybko. Przepraszam. Łącząc was doprowadziłam ich do ciebie.
Dokładniejsze, spokojne sprawdzenie całego spamu, który otrzymała od Isis, faktycznie wyróżniło pierwszą wiadomość od reszty. Ta była reklamą sklepu farmaceutycznego, a deszyfracja ujawniła pytanie o to, czy dotarła do hotelu. Kierowana rozkazami Nazira lub nie, Isis okazała zaniepokojenie.
- Ukrywam się. Zgodnie z jego rozkazem. Raz złapali nas w kosmosie, na samym początku. Wdarli się na Crescenta. Podróżowanie razem było zbyt niebezpieczne, przynajmniej wtedy. Za czterdzieści minut wylatuje statek na Thessię, ale tam będą cię szukać.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Hotel 'Galaxis'

31 maja 2018, o 20:54

Na wiadomość odpowiedziała równie szybko, co Shani. Z jakiegoś powodu wolała do niej teraz nie dzwonić, zresztą liczyła na połączenie z Isis, jeśli SI uzna, że to jest na to dobry moment.
Średnio wysoki facet, włosy ciemny blond, podłużna twarz i lekki zarost, sama nie wiem, nie rozpoznałabym go w tłumie. Ale była z nim kobieta z zielono-fioletowymi włosami. Oboje mieli takie same długie płaszcze i chyba takie same pancerze. Nie wiem jeszcze kiedy będę. Isis mi pomogła, ale teraz muszę znaleźć sposób dostania się na Thessię tak, żeby mnie nie znaleźli. Nie mogę lecieć tym promem publicznym, na który mam bilet. Dam ci znać jak coś wymyślę.
Gdy usłyszała Isis, poczuła coś ciepłego w klatce piersiowej. Nawet mimo, że to była tylko okrętowa SI, faktycznie łączyła się z bardzo przyjemnymi wspomnieniami. Inna sprawa, że czuła się dużo bezpieczniej tylko przez to, że słyszała jej głos. Dopiero długą chwilę później przypomniało się jej, że była na nią zła. Jej lekki uśmiech zniknął, zastąpiony frustracją, ale Isis nie mogła tego wiedzieć.
- Nie zauważyłam tej wiadomości, przepraszam - powiedziała cicho, wynajdując ją wśród spamu. Westchnęła. - Nie jestem zła o to, że nas połączyłaś. Jestem zła, że nasza komunikacja była zablokowana wcześniej. Bo to też ty zrobiłaś, prawda? Znalazłybyśmy przecież sposób, żeby porozumiewać się bezpiecznie.
Niezależnie od tego, czy był to rozkaz Nazira, czy jej pomysł, Irene mogła wyrazić swoje niezadowolenie. Co innego jej pozostało? Poza zignorowaniem prośby o wymienienie jakiegoś podzespołu, jak SI ją o to poprosi, gdy i jeśli jakimś cudem Irene dotrze na Crescenta, nie miała zbyt dużego wachlarza możliwości zemsty.
- Wiem. Nie mogę tam lecieć. Zdążysz mnie dostarczyć do portu zanim oni tam dolecą? Wsiądę na jakikolwiek inny statek, polecę z przesiadką, nawet jakbym miała lecieć dłużej - zastanowiła się chwilę. - A może udałoby mi się wylecieć z innego miejsca, niż port? Tylko jakiekolwiek transporty nie będą wylatywać o tej porze.
Myślała na głos, jednocześnie szukając opcji w extranecie. Rozważała przelot z przesiadką, gdyby udało się jej wbić na prom wylatujący w ciągu najbliższych kilkunastu minut, wtedy leciałaby w sumie dobre paręnaście godzin. Potem zaczęła szukać firm zajmujących się przewozem czegokolwiek pomiędzy Illium a Thessią. To drugie było bezpieczniejsze, szybsze i na pewno droższe, ale już udało się jej tak kilka razy dogadać z prywatnymi przewoźnikami. Bardzo nie chciała natknąć się na tamtą dwójkę ponownie.
- Nic wam się nie stało? - spytała, a po tym momentalnie przypomniała się jej kolejna niewyjaśniona kwestia. - Kto umarł, Isis? Mówili mi o pogrzebie.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotel 'Galaxis'

31 maja 2018, o 22:53

Tak długo, jak prom znajdował się w górze, wtopiony w resztę ruchu, była bezpieczna. Nie miał oznaczeń ani numerów, które wyróżniały go z tłumu innych, tłoczących się w kanałach powietrznych pojazdów. Dwójka jej niedoszłych porywaczy miałaby spory problem z wyłowieniem rudowłosej z tego mrowiska. Mimo wszystko, ciężko było pozbyć się adrenaliny, która chwilę wcześniej wypełniała jej ciało - szczególnie pamiętając o tym, iż w chwili, w której wyląduje, znów znajdzie się w możliwym niebezpieczeństwie.
Dzięki. Daj znać jak uda ci się coś załatwić. Nie mam nikogo w Nos Astrze, kto mógłby ci pomóc.
Irene za to miała. W chwili, w której Isis zadzwoniła jako pierwsza, wydawała się zaangażowana w udzielanie rudowłosej pomocy. I zdeterminowana w wydostaniu jej z Nos Astry.
- To nie był mój pomysł. Nie zablokowałam jej na początku. Dopiero po tym, co stało się na Thessii - odparła lakonicznie, nie czując potrzeby, jako sztuczna inteligencja, wylewności. Odpowiadała za blokowanie komunikacji między Irene i większością osób, które łączyły ją z Nazirem, ale frustracja Dubois nie mogła być w pełni ulokowana w jej obecnej rozmówczyni. Ciężko było wymagać od sztucznej inteligencji ignorowania rozkazów, czy też poleceń, kogoś, kogo nazywała swoim kapitanem.
- Analizuję opcje, które mamy. Doki w Nos Astrze mają przestarzałą infrastrukturę sieci. Potrzebuję kilku minut.
Po słońcu pozostała tylko łuna widoczna nad horyzontem w oddali, na krótką chwilę, w której prom uniósł się ponad rosłe budynki, normalnie przysłaniające widok na panoramę miasta. Chmury unosiły się gniewnie nad dachem pojazdu, ale wydawały się być zbyt małe, by przynosić ze sobą poważny deszcz.
- Jalil Assaf. Nie znam szczegółów, Nazir nie chciał o tym mówić - odrzuciła, nie widząc takiego problemu w podzieleniu się informacją jaki wcześniej widział odziany w płaszcz mężczyzna.
Taksówka zmieniła swoją trajektorię. Odłączyła się od dotychczasowego ruchu, zmieniając pas w powietrzu i dołączając się do toru prowadzącego na wschodnią część miasta. Nocne życie już dawno się rozpoczęło, a ulice skąpane były w blasku neonów. W oddali tancerka asari wysoka na sześć pięter wiła się na jednej ścianie budynku w kuszącej reklamie Wieczności, którą Irene opuściła prawie trzy godziny temu.
- Mam zarazem bardzo i mało ryzykowny pomysł - zaczęła nagle, jak gdyby nieśmiało. Na ogół komunikatory zniekształcały głosy rozmówców, ale w przypadku Isis ten nie zmienił się ani na jotę. I wcześniej, i teraz był w pełni syntetyczny. - Jak dużo pamiętasz ze swoich lekcji pilotażu?
Nauka startowania i dokowania Crescentem wydawała się teraz przynależeć do prehistorii. Wydarzyła się miesiące wcześniej, ale rudowłosa zaznała trochę praktyki.
- Możemy ukraść korwetę, jeśli uda ci się ją poprowadzić. Z moją pomocą.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Hotel 'Galaxis'

31 maja 2018, o 23:18

Jalil Assaf. Irene nie potrafiła sobie przypomnieć kto tak się nazywał. Nie miała nawet pewności, czy imię jest męskie, czy żeńskie. To mogła być matka, ojciec, czy jakieś rodzeństwo Shani. Tak czy inaczej nazwisko się zgadzało. Nigdy nie była wyjątkowo empatyczna, ale przez ułamek sekundy poczuła wyrzuty sumienia, że jej tam nie było, żeby mogła stanowić dla niej choćby namiastkę wsparcia. Kuzynka Nazira nie była jej obojętna, tak samo jak on sam. Lubiła ich oboje, może nawet bardziej, niż załogę Harpii, którą straciła. Ich tracić nie chciała.
Wyjrzała przez okno taksówki, przenosząc wzrok z omni-klucza na sznur pojazdów w dole. Gdzieś tam znajdowali się jej niespodziewani goście, pewnie kierując się do portu, gdzie obstawią wejścia i będą na nią czekać. Być może było ich nawet więcej, mieli wsparcie, a Irene nie byłaby w stanie nawet zbliżyć się do budynku bez ryzykowania własnego życia. Irene. Sposób w jaki tamten człowiek wypowiadał jej imię, wywoływał ciarki na jej plecach i to nie w ten pozytywny sposób.
- No... ćwiczyłam, jak byłam na Crescencie. Wiesz przecież. Wylatywałam też i wlatywałam do doku ze dwa razy, wtedy co mi Nazir pozwolił - odparła niepewnie, nie wiedząc do czego SI dąży. Jej wzrok przyciągnął złoty skycar, w najnowszej, obłej linii. Ciekawa była kto nim leciał. Nerwy powoli opadały i Dubois stopniowo wracała do swojego standardowego braku skupienia. Dopiero gdy usłyszała propozycję, przeniosła zaskoczone spojrzenie na swój omni-klucz, tak jakby spodziewała się, że zobaczy tam wizualną reprezentację Isis. Wcale jej tam jednak nie było. - Co?
Momentalnie zaczęły targać nią skrajne emocje. To było ryzyko, którego nie podejmowała jeszcze dotąd. Zawsze Khouri stał nad nią i kontrolował jej ruchy, podpowiadając jej w razie potrzeby. No, chyba że ćwiczyła wirtualnie. Teraz miała siąść za stery statku, w dodatku nieznajomego i zrobić to samo na własną rękę, z pomocą SI, która nawet nie mogła zareagować fizycznie na popełniony przez Irene błąd.
Ale z drugiej strony, to było wyzwanie. A Francuzka lubiła wyzwania.
- Ukraść korwetę? Skąd? - spytała. Nie zastanawiała się już czy wypada, jak bardzo niebezpieczne to będzie, czy to dobry pomysł, czy wręcz przeciwnie. Nie przypominała sobie rozpaczliwie swoich ćwiczeń i nie panikowała. Chciała tylko wiedzieć skąd wezmą statek.
- Dlaczego mówisz, że jednocześnie bardzo i mało? - odwróciła się w miejscu, skoro nie prowadziła taksówki i przeszła na jej tylne siedzenie, po drodze składając fotel pasażera, żeby zrobić sobie więcej miejsca. Zaczęła stopniowo zdejmować to, co miała na sobie, by ostatecznie sięgnąć po wpakowany do torby kombinezon bojowy i przebrać się w niego. Jej plany z chwili na chwilę stawały się coraz bardziej absurdalne. Wolała mieć przynajmniej to zabezpieczenie. Do tego jeśli miała coś kraść, potrzebowała pancerza ze swoimi modami. Zapięła kombinezon pod szyję i zabrała się za montowanie na nim czarnych elementów.
- Mogę to zrobić. Mogę wylecieć sama, jeśli wiesz skąd ją wziąć. Najwyżej... zarysuję ją trochę. Byle rozbić się na Thessii, a nie gdzieś obok, to już będzie jakiś sukces - uśmiechnęła się lekko. Czarny humor jej nie opuszczał, choć nie miała pewności, że Isis go doceni. Przypięła generator do paska i związała włosy w wysoki kucyk. - Ale z twoją pomocą będzie znacznie łatwiej.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotel 'Galaxis'

31 maja 2018, o 23:49

Okna mijanych przez nią skycarów odbijały światła lamp i oblegających budynki reklam, co jakiś czas połyskując i zwracając na siebie uwagę. Nos Astra wydawała się znacznie żywsza teraz, gdy spowijał ją mrok. Kolejne miasto, które budziło się wraz z blaskiem neonów a zasypiało z pierwszymi promieniami słońca.
- W pobliżu znalazłam ich dziesiątki. Korwety są małe. Bogatsi mieszkańcy, których stać na własne lądowisko, trzymają je w domach.
Wschodnia część miasta kusiła strefą mieszkalną, do której kierował się prom z rudowłosą w środku. Nie wiedziała, czy Isis już wcielała plan w życie, czy po prostu wydłużała czas spędzony w przestworzach tak długo jak tylko mogła, zdając sobie sprawę z bezpieczeństwa, które to gwarantowało.
- Bo ryzyko twojej śmierci wzrasta, ale ryzyko odnalezienia lub porwania spada - odpowiedziała spokojnie. Rachunki w jej syntetycznym mózgu nie były podszyte emocjami. Mogła szachować życiem Dubois w hipotetycznych scenariuszach po czym opowiedzieć jej o nich tak, jak gdyby rozmawiały o pogodzie.
Przebieranie się w małym i ciasnym skycarze nie należało do najwygodniejszych, nawet po odsunięciu siedzenia. Zhakowany prom zataczał koła wokół budynków, kierując się do jeszcze nieokreślonej destynacji. Przynajmniej o czas nie musiała się martwić - szczególnie, że potrzebowała go sporo, by wciągnąć na siebie wciąż nowy, nieskażony bitewnymi bliznami pancerz.
- Tak naprawdę największa szansa na błąd pojawia się przy wejściu i wyjściu do tunelu Przekaźnika Masy. Prawdopodobnie czeka cię śmierć w kosmosie, nie na Thessii, jeżeli coś pójdzie nie tak - odrzuciła swobodnie, racząc ją kolejną, chłodną kalkulacją. - Ale to nie powinno się stać. Może taka?
Na jej omni-klucz przyszedł artykuł o turiańskim biznesmenie, pozującym przy swoim najnowszym nabytku. Smukła korweta pokryta była czerwono-srebrnym lakierem, a na kadłubie miała wyryte inicjały swojego właściciela. Była mała, elegancka, podobnie jak przerażająco niski posiadacz stojący obok.
- Jego posesja jest chroniona przez firmę. Prawdopodobnie nie będzie ochroniarzy, ale system alarmowy, który musisz rozbroić - kontynuowała Isis, wprowadzając nowe dane do systemu taksówki, która ponownie odłączyła się od ruchu na dotychczasowym pasie, kierując na znajdujący kilometr dalej budynek. Widoczny był z daleka, ale połyskująca nazwa na jego szczycie nie mówiła Dubois zbyt wiele. - Zwrócimy na siebie dużo uwagi. To drogi model, ale znalazłam jego plany techniczne i instruktaże w extranecie. Będę mogła cię kierować.
Starsze, tanie statki, które mogłyby znaleźć w pierwszym lepszym doku, mogły nie dawać im takiego luksusu. Turianin ze zdjęcia na pewno będzie miał środki by wynająć odpowiednie służby i postarać się o to, by jego korweta wróciła z powrotem na ojczystą planetę, a sprawcy zostali ukarani. To dodawało nieco centymetrów do i tak wysokiej do przeskoczenia poprzeczki.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Hotel 'Galaxis'

14 sty 2022, o 13:06

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Eksperymenty były zawsze. Mieliśmy po prostu tę nieprzyjemność bycia pierwszymi, ale później to wcale nie przypominało już naszego obozu — nietęga mina Mili wyrażała, co sądzi o takim myśleniu. Julie faktycznie zaczęła mieć paranoję, którą cwani handlarze informacjami podsycali fake newsami; paranoję, która przetrwała lata, karmiąc się biedną dziewczyną. Lata właściwie to za mało powiedziane. Siedemnaście lat. Taki szmat czasu trwać w przeszłości i pozwalać jej się konsumować musiał na niej wywrzeć okropny wpływ. — Nie możesz też się obwiniać, pamiętaj. Nie odpowiadasz za życie dorosłej osoby. Poza tym każdy na pewnym etapie by odpuścił. Nie każdego stać na aż takie poświęcenie.

Na pewno nie nią. Jakkolwiek także chciałaby pomóc dziewczynie, tak jeśli przez lata musiałaby się użerać z jej chorymi pomysłami i nieustannym wykopywaniu trupa, to dla własnego zdrowia psychicznego wycofałaby się. Nie każdy jest reformowalny, nie każdemu da się przemówić do rozsądku.

To nadal jest niewygodne jak cholera, ale potrafię sobie z tym radzić. Co innego, gdybym sama miała podobną obsesję — dorzuciła, przerzucając przez głowę bluzę i samej płacąc za swoje zamówienie. Wyszła na świeże powietrze i oparła się o najbliższy murek w oczekiwaniu na skycar. Zapaliła jeszcze szybkiego papierosa, zadumana pytając Marka: — Myślisz, że będzie potrzebna broń? Albo chociaż pancerz, jak się okaże, że wplątała się w jakieś wojny lokalnych gangów, to same tarcze nie wystarczą...

Rzuciła niedbale niedopaloną połówkę fajki, po czym za Markiem wsiadła do taksówki, moszcząc się tam i podrzucając tylko info Crassusowi, że ma niedokończoną sprawę z dawnymi znajomymi, którą musi załatwić oraz że możliwe będzie, że wpakuje się w jakąś kabałę. Ot, jakby samej jej coś się stało.

Milczała większość drogi, starając się nie myśleć o niczym. Miała rację w pewnej rzeczy; nadal niespecjalnie była zadowolona, że musi brnąć w bagno, które zostawiła dawno temu za sobą, ale lepiej ona, niż ktoś, kto gorzej sobie poradziłby z taką akcją. Ba, z części absolwentów to Mila miała największe kwalifikacje do tego typu sprawy.

Wysiadłszy przed hotelem, Mila wygładziła fałdy swojej bluzy i spojrzała na Huntera. — Na razie spróbujemy na głupa, tak będzie się najlepiej czegoś dowiedzieć — z tymi słowami automatyczne drzwi uchyliły się przed nią, a Chorwatka weszła, rozglądając się za recepcją. Wychwyciwszy wzrokiem jakąś recepcjonistkę (znając życie asari), podeszła do niej, uśmiechając się uprzejmie.

Cześć. Mieliśmy się tutaj spotkać z jedną z waszych rezydentek, Julie... — zacięła się tutaj, próbując przypomnieć sobie w ogóle, jak ona miała na nazwisko. W końcu jej twarz się rozjaśniła. — Lockley. Możecie ją poinformować o tym, że już jesteśmy i czekamy na nią?
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotel 'Galaxis'

15 sty 2022, o 00:03

W drodze na miejsce, Mark nie mówił dużo. Był zdeterminowany by dotrzeć do Galaxis, więc bez zawahania wskoczył do środka taksówki gdy ta podleciała przed bar Horus, uchylając im drzwi w zapraszającym geście.
- Mam szczerą nadzieję, że nie - odparł, gdy zadała całkiem słuszne pytanie o broń. - Moja została w innym hotelu. Najwyżej po nią wrócę, a ty po swoją.
Nie wiedzieli w jakie towarzystwo dokładnie wplątała się Julie - ale wiedzieli, że nie było ono zbyt niewinne. Galaxy musiał posiadać jakąś ochronę, dzięki czemu Mark czuł się w miarę swobodnie z wizją wejścia do tego przybytku nie posiadając przy sobie zabezpieczenia w postaci pancerza czy pistoletu.
Ostatecznie, oboje potrafili doskonale sobie poradzić i bez żadnej broni. W końcu byli bronią.
Podróż do hotelu była dość krótka, choć ruch powietrzny był gęsty. Gdy prom wzniósł się w górę, dołączając do jednego z wyznaczonych w jego systemie korytarza transportowego, mieli okazję spojrzeć na Nos Astrę z góry przez jego wielkie okna. Miasto tętniło życiem - nawet tutaj, pośród chmur i ogromnych wieżowców, piętrzących się nawet ponad nimi, potrafili wyczuć energię panującą na jego ulicach. Zewsząd atakowały ich błyski neonów, a hologramy z reklamami najróżniejszych specyfików, klubów i restauracji. Sporadycznie mijały ich inne taksówki, lub personalne skycary, których właściciele bardzo gdzieś się śpieszyli - wszystkie, choć bardzo do siebie podobne, mieniły się różnymi kolorami i subtelnymi zmianami w budowie.
- Nie jesteśmy jej rodziną i wątpię, żeby nas upoważniła do czegokolwiek - zauważył trzeźwo Hunter, gdy prom opadł na lądowisko hotelu Galaxy i pobrał opłatę za kurs prosto z omni-klucza mężczyzny. Biotyk wygramolił się ze swojego miejsca na zewnątrz, gdzie po chwili także i Milę przywitał przyjemny powiew chłodnego wiatru. - Jak nie będą chcieli nas wpuścić, będziemy musieli improwizować.
Hotelowe lobby było czyste, eleganckie i niemal zupełnie puste. W rogu stały stoliki z fotelami, których część była zajęta przez czekających na kogoś, lub coś, turystów. Za ladą stała recepcjonistka - asari, tak jak się tego Račan spodziewała. Uśmiechnęła się szeroko, witając ich na miejscu.
- Ależ naturalnie, już ją wywołam - odrzekła w wyćwiczony sposób. Miała dźwięczny, melodyjny głos, którego chciało się słuchać. Wystukała coś w swoim terminalu, odczekała chwilę i, ku niezadowoleniu Huntera, pokręciła przecząco głową. - Niestety, panna Lockley nie odpowiada. Czy zostawić od państwa wiadomość?
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Hotel 'Galaxis'

15 sty 2022, o 01:00

O ile będzie czas — mruknęła Mila, rozsiadając się wygodniej na fotelu taksówki i pozwalając jej wznieść się między drapacze chmur. Spojrzała na swój omni-klucz, ciesząc się, że miała w razie czego obronę inną, niż biotykę. Jakkolwiek nie byłaby chodzącą bronią (z czego zapewne ucieszyliby się jej byli trenerzy, że tak myśli), to nie była też ekspertem w biotyce i na pierwiastku zero polegała w określonych okolicznościach, nie non-stop. Nie wiedziała, jak z Hunterem, ale pewnie tak samo, skoro wspominał o broni. - Przynajmniej mogę walić z bliska, chociaż bez pancerza to tak jakbym nago szła w bój.

Illium z tej wysokości rysowało się pięknie, prawie tak jak na starych filmach klasyfikowanych jako cyberpunk. Jednocześnie było szczytem konsumpcjonizmu, z wszechobecnymi billboardami i neonowymi światłami wylewającymi się zza każdego rogu; tutaj też zapewne kwitła kultura zapierdolu, zwana też pracą biurową, gdzie zapewne miliony asari kombinowały, jak wcisnąć wszystkim rasom totalnie niepotrzebne rzeczy. Tak samo kwitnęła pralnia brudnych pieniędzy i deale, który na cywilizowanym świecie nigdy w życiu by nie przeszły.

Ze skycaru wyszła, wdychając świeże powietrze i rozciągając barki. Hotel wyglądał całkowicie normalnie, nie jak jeden z podrzędnych noclegowni, w których działo się wiele rzeczy. Ba, prawdopodobnie była też tutaj ochrona, co w ekstremalnej sytuacji mogło działać na ich korzyść. W końcu byli tutaj w cywilu... Chociaż zapewne Julie już dawno tutaj nie było, jakkolwiek by to nie brzmiało ciężko i okrutnie. Mogła jednak zostawić po sobie jakieś poszlaki i to w nie celowała Mila.

- Dlatego mówię, że na głupa. Czasami najprostsze rozwiązania działają. A jak nie, to nie wiem, zacznij flirtować z recepcjonistką, a ja spróbuję czegoś poszukać. Coś się wymyśli - rzuciła kobieta jeszcze przed wejściem do hotelu, wzruszając ramionami i uśmiechając się pocieszające do Marka. Jej plany nie były przeważnie zbyt rozbudowane, chociaż sama twierdziła inaczej; a jak jednak dobrze trafiła, asari potrafią mieć spore kije w dupie. To były idealne biurokratki.

Po wejściu oparła się o blat i oczekując odpowiedzi ze strony recepcjonistki, stukała palcami o powierzchnię, rozglądając się przy tym dookoła. Było prawie pusto, więc jeśli chcieliby jakąś dywersję, musieliby się mocno postarać. Wykupienie pokoju byłoby o tyle bezcelowe, że nie znałaby numeru pokoju Julie. Trzeba było zrobić coś innego...

I oczywiście nie udało się dodzwonić do dziewczyny, na co Mila zareagowała westchnięciem i pokręceniem głową. Spojrzała na Huntera, wzruszając delikatnie ramionami i przez chwilę mając skwaszoną minę, po czym odwróciła się do recepcjonistki i najbardziej naturalnym tonem i mimiką, jaką mogła wykrzesać, powiedziała: - Nieee, pewnie poszła do toalety czy coś w tym stylu. Tak czy siak i tak mieliśmy się tutaj zatrzymać na jedną noc. Jeden pokój, obojętnie jakie łóżka. Tylko mała prośba, są jeszcze miejsca jak najbliżej pokoju Julie? Byłabym bardzo wdzięczna za ustawienie nas tuż koło niej.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotel 'Galaxis'

15 sty 2022, o 19:58

[h3]perswazja Mili[/h3]
<50%
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Hotel 'Galaxis'

15 sty 2022, o 22:13

Wyświetl wiadomość pozafabularną Ciężko powiedzieć, co zadziałało mocniej - czy urok osobisty Račan, której słowa natychmiast wywołały uśmiech na twarzy asari, czy też jej skrajna naiwność. Hunter z rozbawieniem przyglądał się temu, jak kobieta chętnie rozpoczęła majstrowanie przy swoim terminalu by spełnić ich życzenia, tak naprawdę nie mając żadnego pojęcia o tym kim byli. Równie dobrze mogli poszukiwać Julie z mało przyjemnych powodów, nie musieli wcale jej znać, a już na pewno nie musieli stać po jej stronie. Choć nie mieli na sobie pancerza, ani nie sprawiali wrażenia agresywnych lub podejrzanych, asari z góry zaakceptowała słowa Mili jako czystą prawdę.
- Ależ oczywiście, już dla państwa coś przyszykuję! - zaświergotała, wpatrując się w skryty przed ich wzrokiem, holograficzny ekran terminala. Na krótką chwilę przestała zwracać na nich uwagę, w pełni skupiając się na znalezieniu dla nich odpowiednio atrakcyjnego pokoju. Co jakiś czas mamrotała pod nosem, sama do siebie powtarzając kolejne informacje, które przekazała jej Račan. - Łóżka... obojętne. Dobrze, to będzie apartament dwuosobowy... Nazwisko...? - mruczała, jakby dając im okazję do zmiany zdania, ale nie napotykając żadnego oporu ze strony Huntera, który, ku jej nieświadomości, nie miał żadnego planu do tego pokoju nawet wchodzić, zarezerwowała dla nich pokój. Po otrzymaniu nazwiska Mili, dopełniła zamówienia, przenosząc płatność na czas wymeldowania.
- To będzie apartament 2139, dosłownie tuż obok państwa koleżanki w 2142 - oznajmiła, zadowolona z siebie i tak szybko ubitego targu. Na ich omni-klucze przesłała im karty dostępowe upoważniające ich do odblokowania drzwi. - Życzę przyjemnego pobytu w naszym hotelu! W razie potrzeby, jesteśmy do państwa usług.
Hunter podziękował jej krótkim skinieniem głowy i odsunął się, ruszając od razu do wind, które znajdowały się na drugim końcu lobby.
- Miasto może ładne, ale zabezpieczenia mają takie ambitne, że zaczynam się martwić o moje rzeczy - rzucił do Račan z rozbawieniem, gdy znaleźli się już poza zasięgiem słuchu recepcjonistki. Jego pokój był wynajęty w innym hotelu, ale jeśli "Galaxis" miało być jakimś standardem dla reszty, to musiało to nakłonić go do refleksji.
Pokój 2142 mieścił się na trzynastym piętrze wysokiego wieżowca - na tym samym, co ich, więc nie wzbudzali żadnych podejrzeń wybierając odpowiednią opcję w windzie. Nie mieli ze sobą żadnego bagażu, więc czasem napotykali oceniające spojrzenia innych gości, którzy mogli zakładać nieco zbyt wiele jeśli chodziło o naturę ich wspólnej nocy w tym hotelu. Hunter udawał, że nie widzi ich wzroku i półuśmiechów.
Piętro trzynaste przywitało ich typowym dla hoteli korytarzem wyłożonym czerwonym dywanem. Jasne światło jarzeniówek udawało dzienne, a na obu jego końcach ściana była oszklona, ukazując widok na miasto. Drzwi rozstawione były w równych rzędach od siebie z wielkimi, holograficznymi cyframi na sobie, dzięki czemu z łatwością odnaleźli odpowiednie.
Mark z lekkim zawahaniem sięgnął do wbudowanego w drzwi panelu, aktywując dzwonek przy numerze 2142. Odpowiedziała im cisza, której mogli się spodziewać po braku odzewu na telefon recepcjonistki. Spróbował ponownie, nim zerknął w stronę Mili wymownie, uruchamiając swój omni-klucz.
- Julie chyba nie życzy sobie gości - mruknął, przełączając coś w swoim urządzeniu. Nie widziała, co konkretnie zrobił, ale nawet jako młody chłopak, Hunter miał smykałkę do różnych technologii. Teraz nie potrzebował dłużej, niż kilkunastu sekund, nim pomarańczowy panel na drzwiach zmienił się na zielony, pozwalając im wejść bez odpowiedniego zezwolenia.
Obrazek Pokój wynajmowany przez Julie zostawiony był w nieładzie. W środku było pusto i duszno, co sprawiło, że Hunter zmarszczył brwi, nie spodziewając się nikogo zastać. Pościel w łóżku była wymięta, na szafkach pod wielkim oknem rozrzucone były rzeczy osobiste, a na podłodze ubrania. Na ścianie nad łóżkiem połyskiwała kontrolka wygaszonego wyświetlacza terminalu, a w samej pościeli zagrzebany był datapad z dziennikiem. W łazience pozostało kilka kosmetyków, które musiała pozostawić po sobie Julie.
- Nie ma jej - wyrzucił z siebie Hunter z frustracją, zamykając za nimi drzwi nim ktoś dojrzał, że siedzą w pokoju, który nie był dla nich przeznaczony.
Bez żadnego skrępowania, przeciął pomieszczenie podchodząc do jednej ze stron łóżka do terminalu z wyświetlaczem, który okazał się zablokowany.
- Nie wygląda na zaplanowane opuszczenie planety - mruknął, zabierając się do deszyfracji. - Spróbuję się z tego dowiedzieć coś więcej. Poszukasz czegoś w tych bzdetach?
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Hotel 'Galaxis'

15 sty 2022, o 22:56

Skończywszy mówić, Mila przetarła kark, szczerze nie spodziewając się, że jej plan zadziała. Tymczasem asari zaświergotała swoim ładnym głosem potwierdzenie i zadowolona z nowej transakcji zaczęła szukać im natychmiast pokoju. Mamrocząc coś pod nosem o wymaganiach, kobieta jedynie potwierdzała, czasami zerkając na Marka z zadowolono-zaskoczoną miną, samej nie wierząc we własne szczęście. W międzyczasie podała swoje nazwisko, na które zarezerwowała pokój – kompletnie jej niepotrzebny, z racji posiadania już wynajętego na te kilka dni lokum. Prawie się zapowietrzyła, słysząc także numer pokoju Julie – spodziewała się prędzej szukania po okolicznych apartamentach odpowiedniego miejsca.

Dokończywszy proces, podziękowała asari za pomoc i dziarskim krokiem ruszyła za Hunterem do wind, kątem oka widząc uśmieszki niektórych gości, nie reagując jednak, ciągle dumna ze swojego sukcesu. Dopiero gdy winda się za nimi zamknęła, wypuściła z siebie głośno powietrze, opierając się o ścianę urządzenia. — Kiedy mówiłam, że wbijemy się tutaj na głupa, nie spodziewałam się, że to będzie aż tak proste — odparła, śmiejąc się krótko, ale też w myślach wspominając, że gdyby byli bardziej szemranymi typami szukającymi Julie dla gorszych powodów, nie byłoby już tak wesoło.

Po otworzeniu windy wyszła na korytarz trzynastego piętra, natychmiast szukając numeru 2142, nie zajmując się nawet odnalezieniem jej własnego. Stanęła tam za Markiem, zakładając ręce na siebie i oczekując jakiegokolwiek znaku życia zza drzwi. Bezskutecznie, jak oczywiście sądziła. Poczekała po tym jeszcze chwilę, widząc jak Hunter bawi się panelem i jedynie zerkając, czy ktoś nie wychodzi na korytarz. Kombinowanie przy zabezpieczeniach nie były dla niej pierwszyzną w oglądaniu, zważywszy na to, że Crassus też często właśnie tym się zajmował. Ona... wolała bardziej bezpośrednie metody, jak na przykład wyważanie drzwi. — Zapamiętać: nigdy nie wynajmować tutaj na poważnie pokoju.

Pokój był... raczej normalny, oczywiście zważywszy na to, że jego właścicielki w środku nie było. Porozrzucane rzeczy nie wyglądały na szarpaninę, a raczej bałaganiarstwo lokatorki... co skądś kobieta znała. — Oczywiście, że jej nie ma. Po miesiącu zwłoki pewnie od dawna — rzuciła przytykiem, zerkając pobieżnie do łazienki, a potem ścierając kroplę potu wywołaną duchotą w pomieszczeniu. Stanęła na środku, obserwując Huntera podchodzącego do łóżka i zabierającego się za kolejną deszyfrację. Rozglądnęła się po okolicy, chcąc może wyłapać coś niecodziennego, co pomogłoby w wyśledzeniu miejsca pobytu młodej Lockley.

Owszem. Prędzej jakby pewnego dnia wyszła i po prostu nie wróciła — odparła, zaglądając do szafek. Przetrząsnęła pozostawione ubrania, szukając być może czegoś w kieszeniach, zaglądnęła do jej rzeczy osobistych, żeby zorientować się w sytuacji. Zerknęła nawet pod łóżko i dokładniej przeszukała łazienkę, aby na końcu przegrzebać pościel. Znalazłszy datapad z dziennikiem, otworzyła go, bezwstydnie czytając zapisane przez Julie myśli.
ObrazekObrazek

Wróć do „Nos Astra”