Stolica, skolonizowanego przez asari, Illium. Nowoprzybyłym jawi się jako piękne, niekiedy doskonałe miasto, co często potrafi zmylić - tutejsi mówią, że Nos Astra potrafi być równie zdradliwe i niebezpieczne, co Omega. Często porównywane jest do Noverii przez swoje zaangażowanie w politykę handlu.

Fenenna Tocco
Awatar użytkownika
Posty: 278
Rejestracja: 25 mar 2013, o 00:02
Miano: Fenenna Tocco
Wiek: 22
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik Błękitnych Słońc z rangą sierżanta
Status: poszukiwana przez biologicznego ojca - Adama Moore'a
Kredyty: 15.495

Obszar dokowania

18 kwie 2014, o 13:17

Czuła się dziwnie. Chciała lecieć na Ziemie, by zjeść kolację z była pracodawczynią i jej rodziną. W jej głowie szalała burza i tylko jedna rzecz była stała. Fen chciała się dowiedzieć jak najwięcej o jej matce. Prawdopodobnie była nią Margarett co trochę utrudniało sprawę, bo one obie były wyraźnie uparte. Nie mogła sobie pozwolić, by została odesłana z niczym, a do tego potrzebowała czystego umysłu.
Fenenna otrząsnęła się z zamyślenia, zmierzając w stronę doków. Wciąż stał tam ten statek Kowlaskiego. Nikt się po niego nie zgłosił i nawet Moore nic nie mówiła, więc Fen stwierdziła, że maszynka przypada jej. W końcu miała do niej "kluczyki". Musiała niestety go zarejestrować, jako jej własność, a że nie chciała iść drogami oficjalnymi by nie zwracać uwagi na siebie, więc musiała zaciągnąć do tego techników Błękitnych Słońc. Właśnie jeden z nich podszedł do niej, a ona otworzyła właz do statku. Poczekała na zewnątrz, nie chcąc zajmować miejsca, gdy człowiek Błękitnych pracował. Zmieniał właśnie kody identyfikacyjne maszyny tak, by nikt nie stwierdziła, że to własność Przymierza czy kogoś innego. Teraz statek miał być przypisany na oficjalne dane Fen. Oczywiście najemniczka otrzyma też drugie kody, które miała wykorzystywać w misjach o wysokiej tajności.
Stojąc przed wejściem, włączyła omniklucz i napisała dość długa wiadomość, by w bazie na Omedze przygotowali dla niej miejsce w dokach Błękitnych. Nie będzie musiała już korzystać z ogólnego transportu, choć wcale nie była przekonana, że na tym zaoszczędzi choć parę kredytów. Będzie musiała też zmusić paru ludzi, by zmienili barwy stateczku, bo te starte znaki Przymierza raczej nie pasują do przynależności Fen. Załatwi to już na Omedze.
Kiedy technik skończył wyszedł. Tocco nawet nie myślała o zapłaceniu mu. To nie była jej broszka, bo i tak mężczyzna dostanie zapłatę od swoich przełożonych w Słońcach. Odesłała go machnięciem ręki i wsiadła do środka. Kiedy już wszystko było gotowe, wystartowała i wyznaczyła kurs.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
[center]BONUSY: -10% do kosztów użycia mocy, +40% do obrażeń od mocy, +10% premi technologicznej, +10 punktów dodatniego modyfikatora raz na 4 tury[/center]
[center]ObrazekObrazek[/center]

[center]Aktualny ubiór cywilny | pancerz[/center]
[center][url=gg://5385530]gg[/url][/center]
Peter King
Awatar użytkownika
Posty: 708
Rejestracja: 27 lut 2013, o 23:05
Wiek: 33
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Człowiek renesansu
Lokalizacja: Illium
Status: Freelancer, ex-sierżant Przymierza. Cerberus go nie lubi, bo ukradł im statek. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 35.877
Medals:

Re: Obszar dokowania

29 maja 2014, o 12:59

Gdzieś pomiędzy kalibracją magnetycznego zawieszenia, podkręcaniem napędu jonowego i wymianą osłon Ospreya na płyty ceramiczne, Peter rozmyślał o ogólnie pojętych pierdołach, lub ujmując wszystko bardziej filozoficznie - swoim życiu. Na Illium przesiedział już zdecydowanie zbyt dużo czasu. Przyszła pora na wyniesienie się z tej dziury. Problem polegał na tym, że tylko tutaj mógł dostać mikro generatory efektu masy, które tak chciał zamontować na Ospreyu. Wizja chwilowego zmniejszenia masy motoru do kilku kilogramów może nie była zbyt imponująca, ale kiedy połączyć ją z tymi wychuhanymi ogniwami protonowymi zapewniająctymi napedowi jonowemu chwilowego kopa, cóż... ten motor mógł latać.
Na szczęście części miał już pod ręką, wystarczyło tylko umieścić wszystkie na swoim miejscu i rozsiąść się wygodnie, wziąć do ręki to co uchodzi na tej skale za piwo, a następnie podziwiać swoje dzieło. To też właśnie King robił.
- Tylko co teraz? - Zupełnie nieświadomie wypowiedział na głos.
Miło byłoby dla odmiany przemyśleć sprawę przed zrobieniem czegokolwiek, ale pilot coraz wyraźniej zaczynał widzieć, że chyba i tym razem wiele z tego nie będzie.
Zostało mu więc tylko wciągnąć nogi, wziąć pokaźny łyk piwa i z dumą podziwiać stojące przed nim Ospreya, czekając na grom z jasnego nieba, który strzeli go w dupe i zmusi do działania.
You called down the thunder, now reap the whirlwind.ObrazekObrazek[center]Theme Obrazek Voice Obrazek Outfit Obrazek Armor Obrazek NPC Obrazek GG: 7393255[/center][/size] Wyświetl wiadomość pozafabularną
Xirys
Awatar użytkownika
Posty: 188
Rejestracja: 3 kwie 2013, o 22:13
Miano: Xirys
Wiek: 36
Klasa: Inżynier
Rasa: Hanar
Zawód: Najemnik, spec od walk technologicznych
Status: Ex-SOC, dawny pracownik korporacji technologicznej na Kahje
Kredyty: 18.340
Lokalizacja: Norwegia

Re: Obszar dokowania

2 cze 2014, o 13:29

Kolejka na promy była, jak to na Illium, długa. Bardzo długa. Chwała, że jego kolejkę obsługiwała para salarianskich panów, przez co szlo w miarę sprawnie i konsekwentnie. Z drugiej strony, osoby które leciały tak jak on na Omegę zawszy były skrupulatnie sprawdzane. Hanar westchnąłby, gdyby mógł, ale z kolei mógł zamigotać skora wiec to zrobił.
Po półgodziny wsiadał na prom lecący na Omegę. Dalej trzeba się będzie przesiąść i lecieć do Hawking Eta, i dalej Gromada Nimnam i stamtąd już króciutkie przeloty na Morze Cieni i Rdzawe Morze. Nazwy tak bardzo związane z woda pokrzepiły hanara i miał nadzieje, ze przyniosą szczęście.

Wyświetl wiadomość pozafabularną Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
| Obrażenia od mocy technologicznych: +10%| Zmniejszenie kosztu mocy technologicznych: 10% |
Combat theme Calming after the storm theme Ancient Protean Philosophy: "Violence is not a good solution, the airlock is a better one" Bonus: Son of Shepard Mistah J
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Obszar dokowania

4 cze 2014, o 19:49

SPOTKANIE NA SZCZYCIE Udział biorą: Qeirana Aecterus, Vergull Vallokius, Zeervus Haazheel

Mistrzuje: Ahri'Zhao vas Orionis

Operująca pod banderą Turiańskiej Hierarchii korweta o wdzięcznie ludzko brzmiącej nazwie "Hunter" bez większych problemów podeszła do lądowania na Illium. Na tym kulturowo należącym do asari świecie (który realnie w szponach trzymała jedynie niewidzialna ręka wolnego rynku) z szeroko otwartymi ramionami witano jednak nawet biedaka w samej bieliźnie - o ile bielizna ta nie wyglądała na znoszoną i można ją było sprzedać z zyskiem. Stosunkowo młoda kolonia założona na planecie-ogrodzie szybko zarastała infrastrukturą a mimo to prym prężnie bijącego serca planety niezmiennie dzierżyła jej stolica - Nos Astra. Tam też swe pierwsze kroki na powierzchni Illium miała postawić turiańska drużyna - nie bez przyczyny z resztą.
Illium jest być może światem w swych zachodach słońca pięknym ale w moralnym zepsuciu niezwykle okrutnym - pamiętajcie o tym. Honor znaczy tam tyle co kredyty, które można dzięki niemu zagarnąć, a często i mniej. Jedynym prawem jest brutalny mechanizm zdziczałego rynku, który kupczy wszystkim i wszystkimi - nie dajcie się w to wciągnąć.
Niestety nasz wywiad na Illium jest szczątkowy, co zapewne zauważyliście, ale na początek możecie udać się do stolicy. To największy tygiel na planecie, co w świeci gdzie każdy jest skłonny wydać najbliższych za garść kredytów może zagrać na naszą korzyść. Tam spróbujcie odszukać turianina imieniem Lantyrus Derim. Zajmuje się handlem informacjami i chociaż jest na tym rynku ledwie płotką, to wielokrotnie pracował dla nas w roli informatora. Ale uważajcie - nawet jego udało się prześwietlić tylko częściowo, więc nie możecie pokładać w nim przesadnego zaufania. Z resztą zbyt przesiąkł on już tym okrutnym miejscem. W razie czego liczyć wolno wam tylko na siebie, zrozumiano?
Powodzenia. Udanych łowów. Niech natchną was duchy.
Wiadomość głosowa takiej treści autorstwa samego Admirała - z którym jeszcze nie tak dawno Vergull rozmawiał na Palavenie o szczegółach czekającej go misji - dotarła do załogi Hunter na kilka minut przed tym jak statek zaczął powoli opadać w atmosferę koloni asari.

Po przejściu przez niezbyt nachalną odprawę korwecie przydzielono oddzielne stanowisko portowe, na którym niewielka platforma z jednej strony kończyła się wyjściem ku zabudowie stolicy a z drugiej jedynym dostępnym rękawem, który obsłużył ich śluzę. Trudno było wyrokować czy takie warunki dokowania były tu typowe, zaoferowano je ze względu na same aspekty polityczne czy też raczej ze względu na ogromny turiański fundusz wojskowy jak można było w razie czego obciążyć. Te ukryte motywy nie zmieniały faktu, że turianie mogli cieszyć się spokojem i względną prywatnością jaką zapewniał ów prywatny dok.

Kiedy pierwsze turiańskie opancerzone stopy spotkały się z powierzchnią Nos Astra z prowadzących na ulicę drzwi wyszła w asyście dwóch mechów klasy LOKI asari. Określenie "młoda" chyba dość dobrze określała stadium jej życia, chociaż z pewnością nie jej relatywny względem gromady turian wiek - prawdopodobnie podkochiwać się w niej mogliby jeszcze ich dziadkowie. Z każdym krokiem błękitnych stóp jej biało-granatowa suknia powiewała delikatnie na nieco niespokojnym wietrze, który grasował na platformie. - Witam w Nos Astra. Zawsze miło nam gościć dyplomatów zaprzyjaźnionych rządów i oficerów ich armii. Nazywam się Careena i gdybyście potrzebowali państwo jakichkolwiek informacji o okolicy służę pomocą. - powiedziała z przekonaniem godnym prawdziwej konsjerż. Wyciągnęła dłoń do jednego z towarzyszących jej droidów - ten podał jej standardowy datapad. - Czy opłatami celnymi i portowymi mam obciążyć najbliższą placówkę dyplomatyczną Hierarchii?

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Qeirana Aecterus
Awatar użytkownika
Posty: 187
Rejestracja: 9 cze 2013, o 18:25
Miano: Qeirana Aecterus
Wiek: 32
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianka
Zawód: Dyplomatka
Kredyty: 19.930

Re: Obszar dokowania

5 cze 2014, o 10:50

Qeirana zaraz po wyjściu z Centrum Dowodzenia statku o wdzięcznej nazwie "Hunter" powędrowała szybko do swojej kajuty, gdzie postanowiła się odpowiednio przygotować pod kątem informacji, które otrzymała na swój omni klucz od Vergulla oraz musiała przecież dopracować również swój strój, w jakim będzie paradowała i pracowała na terenie Ilium. Biorąc po uwagę, że zapewne dojdzie do jakiejś wymiany ognia turianka postanowiła, że nieco wzbogaci swój kostium i dostosuje go do możliwych sytuacji. Pierwsze co to poszła do zbrojowni by odebrać swój pancerz, który dodatkowo sama jeszcze podczyściła. Wcześniej zaś gdy czytała jeszcze informacje od Vallokiusa korciło ją by jeszcze raz porozmawiać z kapitanem odnośnie misji. To co przeczytała ją nie dość, że zaskoczyło to jeszcze sam fakt, że Vergull był bezpośrednio związany z całą tą sprawą przez zamach na jego życie czy poprzez próby wciągnięcia w to wszystko ojca turianina. kilka razu nawet czytała ten kawałek by się upewnić, że to aby prawda. Westchnęła ciężko i zaczęła się zastanawiać co ona zrobiłaby w podobnej sytuacji jednak teraz nie było na to czasu.
Wygląd turianki musiał być reprezentatywny, schludny, ale też powinien w takich misjach jak ta zagwarantować jej bezpieczeństwo dlatego tez postanowiła, że wpierw odzieje się w swój pancerz, na który założy kilka ozdobnych szat w kroju przypominających suknię. Bardziej teraz wyglądała jak generał na defiladzie jednak przymus to przymus, a ona nie miała zamiaru później chodzić z przestrzeloną nogą czy klatką piersiową. Na szczęście miała ze sobą kilka dodatków, które złagodzą jej wygląd. Ozdobna szarfa na grzebień, gdzie podobną zwykła nosić do pracy w placówce dyplomatycznej na Cytadeli. Do tego też znalazła kilka sztuk biżuterii na samą głowę, które mogła wczepić w materiał, którym okryła grzebień. Dodatkowo też do swojej aparycji dodała walory zapachowe, którymi były delikatne damskie perfumy o nieco słodkim zapachu, ale nie miał on na celu uduszenie rozmówcy, a jedynie dodanie pozytywnego i przyjemnego akcentu.
W taki sposób uzbrojona i ubrana jak prawdziwa dama i córka Palaven ukazała się mężczyznom, którzy mieli z nią pojawić się na Nos Astra, a trzeba było przyznać, że samo sukno, które nałożyła na pancerz lekko przypominało krojem ubrania, które zwykły nosić asari. Nie były jednak tak dopasowane jak u tej rasy z racji pancerza, który był zaraz pod ubraniem i prześwitywał on przez szczeliny w materiale.
Gdy wszystko między nimi zostało ustalone turianka poszła jako pierwsza w stronę śluzy i zapewne jako pierwsza wyłoniła się ze statku rozglądając przy tym dokoła, ale tak nienachalnie. Nigdy nie była w rodzinnych stronach swojej ciotki toteż musiała nieco więcej załapać obrazów niż tylko to co zobaczy podczas swojej misji tutaj w stolicy asari. Powoli skierowała swoje kroki nieco dalej gdy drogę zaszła jej kobieta w towarzystwie dwóch mechów LOKI. Splotła przed sobą dłonie i wyszła o krok dalej niż jej towarzysze przez co mogło to wyglądać jakby przyszła z obstawą, a nie jedynie jako dodatek do misji zbrojno-słownej. Lekko przechyliła głowę i poruszyła żuwaczkami w coś podobnego do uśmiechu. Chciała aby pierwsze wrażenie było jak najbardziej pozytywne i przyjazne mimo, że to dopiero pierwsza rozmowa na dodatek z pracownikiem portu kosmicznego. Uchyliła lekko głowę gdy asari wyjawiła swoje imię i turianka nie chciała pozostać jej dłużna.
- Witaj Careeno. Nam również jest bardzo miło móc bez problemów odwiedzić jednego z naszych największych zaprzyjaźnionych sojuszników jak i rasy zasiadającej wraz z nami w radzie Cytadeli. Ja nazywam się Qeirana. Jestem dyplomatką.
Kobieta zrobiła małą pauzę i skinęła głową na pytanie odnośnie płatności.
- Proszę przesłać prośbę wszelkich opłaty do placówki Hierarchii Turiańskiej i również byłabym bardzo wdzięczna za wskazanie nam drogi do niej.
Qeirana mówiła przyjemnym i przyjaznym tonem do asarii. Widać po niej było, że w tej dziedzinie bardzo dobre szkolenie za sobą. Ton jej głosu, słownictwo czy nawet cała postawa mogła świadczyć o tym. Spojrzała jeszcze za siebie przelotnie czy aby jej towarzysze nie mają żadnych pytań zanim ruszyła w stronę, w którą wskaże jej asari.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ostatnio zmieniony 7 cze 2014, o 23:06 przez Qeirana Aecterus, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazek

Patriotyzm nie jest krótkotrwałym wybuchem uczucia, lecz cichym i niewzruszonym oddaniem przez całe życie.

~~~

Oficjalnie | Prywatnie
Pancerz

~~~

Theme
Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Re: Obszar dokowania

5 cze 2014, o 12:55

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=iQgyK61uBMw[/youtube] Po przekazaniu wszystkich istotnych informacji, zaspokajając tym samym głód swoich załogantów, Vergull skierował się do swojej kajuty kapitańskiej. Miał kilka godzin na rozmyślania, a także na odpoczynek. Mimo iż długo wyleżał na łóżku pod wpływem ran na lodowej planecie, to dalej czuł się jak zabity. Musiał odpocząć, choć na chwilę. Co ciekawe, nie były to żadne rany cięty, czy kłute spowodowane coś zagrażającego jego zdrowiu. Było to zwykły przyduszenie i brakiem tlenu w organizmie. Zaczął powoli sobie przypominać tamten czas jak szedł przez śnieżne pustkowia gdzie miał ich odebrać Hunter. Kersan o mało co się wtedy nie przydusił. Tak, tak właśnie było. Wspomnienia wracały jak kamień w wodę, a duma kapitana była nadszarpywana do takiego stopnia, że o mało co nie wybuchnął. Popełnić tak głupie błędy. Perspektywa śmierci przez uduszenie nie byłaby godną śmiercią dla turianina, a już na pewno dla Vergulla. Na szczęście plus był taki, że gdyby naprawdę zginął, to uratowałby życie swojemu towarzyszowi broni. Dla niego rzecz jasna to była marna pociecha i dobra wymówka, bowiem by wymazać grzechy swojej rodziny i honoru, musiał zrobić o wiele więcej. Poświęcenie było niczym w tej kwestii. Vallokius szedł spokojnym krokiem wzdłuż swojego statku w milczeniu. Nie chciał by mu przeszkadzano w konsternacji co też doskonale było widoczne po jego mimice twarzy i skupieniu. Jeśli by ktoś taki się znalazł, musiałby mieć naprawdę solidny powód by zawracać mu teraz głowę. Żeby jednak tak się nie stało, w pewnym momencie przyśpieszył nieco kroku. Tak też po chwili, dotarł do swojego miejsca przeznaczenia. Wszedł do środka pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi. Oddał się medytacji i modlitwie, a na koniec odpoczynku. Trwał chwilę to prawda, ale nie potrzebował wiele do regeneracji. Przyzwyczaił się już do tego. Gdy nastąpiło wezwanie, obudził się na ciężkim krześle nad datapadem. Przetarł pazurami skryte za rękawicą oczy, po czym wstał równo na nogi, kręcąc głową na boki i wyginając do przodu i tyłu swoje biodra i ramiona. Aż miło było posłuchać strzelanie kości. Nawet nie spostrzegł, że był cały czas w pancerzu. Chodził w nim już na tyle długo, że traktował go jak swoją drugą skórę. A był to pancerz doskonale dopasowany do ciała turiańskiego szturmowca. Lekki, nie sprawiający problemów w ruchu, a także dobrze ochraniający ciało. Czuł się w nim już można by rzec jak w ubraniu. Nie mniej, krótka gimnastyka, sprawdzenie coś jeszcze na omni-kluczu, a następnie udał się do centrum dowodzenia. Gdy już dotarł, zajął swoje miejsce na krześle kapitańskim. Rozsiadł się na nim znanie już praktycznie całej załodze i wysłuchał raportów. Przytaknął głową kiedy skończyli - Dobrze. Połączcie - odpowiedział Kersanowi jak ten przekazał mu, iż dowództwo chciała nawiązać kontakt i wprowadzić wszystkich w przebieg misji. Vergull słuchał ze zmrużonymi oczami. To było okazanie jego skupienia i powagi. Zawsze nią okazywał, nawet jeśli misja była przesadzona, bądź śmieszna. Kiedy przekaz się skończył, Vallokius skrzywił się. Nie podobał mu się opis Illum. Domyślał się, że wkroczą w śmietnik przesycony bagnem i korupcją. A już tym bardziej, że mieszkał i bytował w niej ich wtyczka z informacjami, z którym mieli nawiązać kontakt. Odwrócił lekko głowę ku Kersanowi, mówiąc - Znajdź tego Lantyrusa Derima i umów nas na spotkanie w jakimś cichym i nie rzucającym się w oczy miejscu z dala od miejscowych gapiów - następnie spojrzał na Desana, kontynuując - Udam się z Zeervusem w towarzystwie Aecterus do miejscowej ambasady i załatwię wszystkie formalności. Do tego czasu, przejmujesz dowodzenie. Utrzymujcie pozycje i informuj mnie gdyby przyszły jakieś niespodziewane wieści z dowództwa - tamten tylko kiwnął lekko głową. Jeśli porucznik znajdował się tuż przy nim, to tylko obrzucił go krótkim spojrzeniem bez wyrażania żadnych słów czy też pytając co o tym myślał. Toteż skończywszy wydając polecenia, wstał i udał się do zbrojowni. Sam, jeśli porucznik miał jeszcze jakieś pytania na mostku do Demrilla. Kiedy już wreszcie się uszykował, przeczekał wraz z dyplomatką na Zeervusa, bądź też nie czekali jeśli już był gotowy i im towarzyszył. Tak czyś jak, wyszli razem, stawiając stopy na tym przesiąkniętym złem miejscu. W oczach Vallokiusa, miejsce to było jak każde inne w galaktyce prócz Palavenu. Brudem. Miał na sobie założony hełm, gdzie można było się domyślać dlaczego, oraz karabin typu Phaeston. Odkąd zainstalowano przez Hierarchię oprogramowanie omni-ostrzy, przestał używać swojego tytanowego noża. Nie był mu już potrzebny, ale kto powiedział, że nie mógł wykorzystać go jako trofeum i pamiątkę? Pomógł mu w różnych sytuacjach, więc zasłużył na odpoczynek. Musiał też w niedługim czasie wymyślić imię dla tej broni jeśli chciał jej uczynić taki honor. Kątem oka zerkał na dyplomatkę, która była gustownie ubrana niczym Lord. Ucieszył go widok, iż przywdziała szaty na pancerz. To był dobry zabieg, który na pewno zaoszczędzi im czasu. A już z pewnością na niepotrzebną garderobę Qeirany. Nie wpatrywał się w nią długo ani też za długo jej nie podziwiał. Mieli teraz ważniejsze zmartwienia na głowie. Zbliżała się ku nim pewna asari w towarzystwie dwóch blaszaków. Kapitan wyprostował się dumnie, mrużąc oczy w pogardzie i kładąc ręce do tyłu. Podążył za dyplomatką , będąc bardziej jej eskortującym ochroniarzem niżby przełożonym. W sumie to nigdy nie traktował ją w taki sposób odkąd się zjawiła. Pomagała im i była ważnym gościem. Coś w rodzaju politycznego i dyplomatycznego wsparcia dla okrętu na przebieg misji. Możliwe nawet, iż była w kręgu polityczno-wojskowym ważną osobistością, która też nie dołączyła do Vergulla z czysto hipotetycznych powodów. Możliwe, że tak naprawdę miała za zadanie nadzorować jego jak i załogę by czegoś nie wymyślili. Jeśli tak, nie dbał o to tak czyś jak. Póki co, traktował ją na równo z Desanem. Nawet nie spostrzegł, ani nie zainteresował się jak już rozmawiali. Obserwował otoczeniu czy aby nie byli obserwowani przez kogoś niepowołanego. Wyostrzał swoje wszystkie instynkty, wspomagane najnowszą technologią pancerza.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]
Zeervus Haazheel
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 14 wrz 2013, o 16:08
Miano: Zeervus Xanthus Haazheel
Wiek: 25
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turianin
Zawód: Porucznik 60. Dywizji Desantowej
Postać główna: Zeervus Haazheel
Status: Weteran Bitwy o Cytadelę, Jego rodzina służy w wojsku od Wojny Zjednoczeniowej
Kredyty: 5.680

Re: Obszar dokowania

6 cze 2014, o 21:21

Całość misji jakoś nie prezentowała się za bardzo ciekawie dla Zeervusa. Oczywiście waga tego zadania była na tyle poważna, że w grę wchodził zamach na samego Prymarchę. Już tylko uwzględnienie Haazheela do wzięcia w niej udziału było niezwykłym wyróżnieniem dla prostego Porucznika, który prawie codziennie zajmował się ochroną cywilnych konwojów. Odchodząc jednak do zbrojowni zaczął mieć wątpliwości czy na pewno podoła takiemu poważnemu wyzwaniu. Umiał jedynie walczyć, zarówno w ciasnych korytarzach statków, jak i w miejskiej aglomeracji, co okazało się przydatne w Bitwie o Cytadelę. Mimo to, do tak poważnej misji wręcz obowiązkowe było wyszkolenie potrzebne służbom specjalnym, którego Zeervus nie przeszedł, a zatem miał poważne wątpliwości odnośnie swojej przydatności, ale skoro już tu jest to miał obowiązek dać z siebie wszystko i przynieść honor swojej Dywizji, jeżeli kiedykolwiek zostanie to zapisane w jej kronikach. Myśli te jednak odciągnął od niego widok pancerza należącego do Haazheela. Kiedy oddawał ją do zbrojowni, jego bitewny pancerz wyglądał jak sito do przecedzania makaronu. Teraz jednak świecił wręcz jakby wyszedł prosto od producenta. Nie było żadnych śladów po ich potyczce na Klensal z obcą formą życia. Prawdę mówiąc w duszy patrzył z podziwem na dzieło zbrojmistrza, który na pewno znał się na swoim fachu. Biorąc to arcydzieło w swoje ręce, Porucznik udał się szybko do swojej przydziałowej kwatery, dokonując od razu ablucji, a następnie wkładając świeży mundur. Dopiero teraz godziło się założyć tak przygotowany pancerz, oddając przy tym cześć osobie, która w tak perfekcyjny sposób naprawiła jego pancerz. Następnie po włożeniu kombinezonu bojowego odebrał broń, będąc już gotów do akcji.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

I wtedy właśnie Hunter zacumował w doku Nos Astry, stolicy Illium. Kiedy Zeervus wyszedł na zewnątrz, stawiając stopę na asariańskiej ziemi, Porucznik ujrzał chyba po raz pierwszy w swoim życiu miasto i architekturę tej rasy. Musiał w duchu przyznać, że było w niej wiele elegancji, w przeciwieństwie do surowych oraz projektowanych pod względem taktycznych budynków Turian. O ile Nos Astra cieszyła jego oko o wiele bardziej niż Cytadela to jednak Asari chyba nie za bardzo myślały taktycznie projektując tworząc swoją architekturę. Na oko Porucznika bowiem budynki wyglądały na tak kruche, że pierwsza lepsza rakieta wystrzelona z fregaty mogłaby je zburzyć, a fala uderzeniowa z wybuchu uszkodzić przy tym wiele okolicznych. Właśnie wtedy wyszła Qeirana, której widok przyprawiłby o zawał niejedne męskie serce. Wyglądała bowiem bardzo..."godnie", jeżeli można to tak nazwać. Biorąc pod uwagę, że miała reprezentować Hierarchię to strój przybrała adekwatnie do opinii tego miasta, które uznawane było za miejsce korupcji i dzikiego kapitalizmu. Z tego co się również dowiedział miał wraz z Vergullem odegrać rolę ochroniarza dyplomatki, co raczej mu się nie podobało za bardzo. Był w końcu desantowcem, a nie "bodyguardem" byle celebryty. Do takich rzeczy nie używało się regularnego wojska, a Radnego i innych ważniejszych dygnitarzy Hierarchii chroniła specjalnie do tego wyszkolona jednostka. Dla dobra misji jednak mógł przymknąć na to oko i wydawało mu się, że po rozmowie z panną Aecterus w ładowni, będzie ona miała wiele okazji, aby mu uprzykrzyć życie. Kapitan Vallokius natomiast wyglądał na śmiertelnie poważnego, a może raczej spiętego? Z twarzy tego żołnierza nie dało się jasno wyczytać co w danej chwili odczuwał.
Kiedy zaczęli schodzić w stronę miasta Haazheel jak również i Vergull zaczęli się rozglądać za potencjalnym niebezpieczeństwem. W końcu jak zrozumiał komunikat z Admiralicji w tym mieście, za garść kredytów można było kupić wszystko... pewnie nawet życie wysoko postawionej turiańskiej dyplomatki. Gdy dochodzili do wyjścia z doków ich mały kordon został przywitany przez consierge Asari wraz z dwoma mechami klasy LOKI. Jeżeli to miała być ochrona portu, to prawdę mówiąc pierwszy lepszy tępy opryszek byłby w stanie wejść do środka, dźgnąć ich wszystkich nożem i sobie pójść. Zdaniem Zeervusa LOKI były takim mięsem armatnim wśród mechów. Niezbyt wytrzymałe, kiepsko się poruszały w warunkach bojowych, a na wyposażeniu zwykle miały pistolety, co powodowało, że przypominali raczej zmechanizowaną policję i to kiepskiej jakości. Sama Asari to była jednak inna kategoria. Wiadome było, że córki Thesii były zarówno piękne, jak na standardy każdej rasy oraz zabójcze poprzez wrodzoną umiejętność posługiwania się biotyką. Nie znajdował się jednak na Illium dla podziwiania widoków krągłych asariańskich kształtów. Kiedy wywiązała się rozmowa między Qeiraną, a Careeną Zeervus w tym czasie, jak to ochroniarz uważał na ewentualne zagrożenia. Niebezpieczeństwo w takim mieście mogło się bowiem czaić w każdym miejscu, zwłaszcza że mieli polować osobę odpowiedzialną za zamach na Prymarchę. Skoro ten zamachowiec mógł się tutaj zaszyć to musiał mieć odpowiednie zaplecze logistyczne jak i informacyjne. Skoro lądowali tutaj bez żadnego "kamuflażu" to równie dobrze zamachowiec mógł już wiedzieć o ich przybyciu. Jego Avenger zatem był również przygotowany na ewentualne niespodzianki, a oko Porucznika sondowało okolicę, na wszelki wypadek.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Obszar dokowania

7 cze 2014, o 23:03

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Konsjerż nieznacznie pogłębiła swój pokazowy uśmiech i wprowadziła w swoje urządzenie kilka wyuczonych komend, obdarzając je przelotnym zerknięciem jedynie by upewnić się o poprawności wprowadzonych danych. Skoro tylko wszystko wyglądało prawidłowo płynnym gestem oddała datapad z powrotem do maszyny na prawo od siebie, która swe tępe w wyrazie spojrzenie jarzącego się czerwienią punktu musiało przenieść na dłoń asari tylko celem przyjęcia przedmiotu - głupcem należało nazwać tego, kto uparcie twierdził, że maszyny zdolne są już zdjąć ciężar witania gości czy prowadzenia recepcji ze swych organicznych twórców.
- Oczywiście. Zaraz przekażę, aby na najbliższej platformie tranzytu miejskiego oczekiwał na państwa skycar. - co powiedziawszy kobieta przekazała jakiś dyskretny sygnał mechowi po lewej, który widząc to na sekundę czy dwie zastygł w bezruchu bez wyraźnej przyczyny po czym wrócił do delikatnego wiercenia się i obserwowania okolicy. Tak oto dwie urodzone dyplomatki stały naprzeciw siebie wymieniając uprzejmości podczas gdy ich towarzysze szukali po drugiej stronie najdrobniejszych oznak niebezpieczeństwa.
Turiańska drużyna z pewnością zasługiwała na miano elementu podwyższonego ryzyka. Trójka prawoskrętnobiałkowców, każde w pancerzu (mimo wszelkich dołożonych starań nie trudno było dostrzec zastosowane przez Qeiranę środki ostrożności) a większość przy broni, wyglądała na przygotowaną aby w każdej chwili podnieść niemały raban i zdemolować okolicę. Zważywszy, że - w nieprecyzyjnych jak dotąd założeniach - taki z grubsza był ich plan miało to oczywiście swoją rację bytu. I chociaż na Cytadelę, od czasu pamiętnego ataku Sarena i jego sił, pod żadnym pozorem nie zostaliby w takim stanie wpuszczeni, tutaj nie tylko nie kazano im się rozbroić ale witano uprzejmą konsjerż. Jednocześnie był to fakt kojący i budzący grozę.
Wieloletnie poszerzenie rynkowej tolerancji stosowane na Illium doprowadziło w końcu do przedziwnej równowagi, w której jedynym czynem prawdziwie nielegalnym było morderstwo. Wszystko inne - z rabunkiem, gwałtem i niewolnictwem włącznie - było co najwyżej niemile widziane o ile ktoś nie zażyczył sobie podobnego aktu w podpisanym zawczasu kontrakcie. To umowy handlowe kontrolowały planetę i jej przeraźliwie płynny system prawny. Chociaż turianie wyglądali na gotowych by od ręki wytoczyć prywatną wojnę mieli jeszcze wielkie pole do popisu nim komukolwiek przyszłoby do głowy w ich sprawie interweniować. Cały problem skupiał się w tym, że status ten nie był wyjątkowy i na tej planecie dotyczył każdego, co mogło przysporzyć potencjalnych problemów.
Tu i teraz, na atakowanej niespokojnym wiatrem poranka platformie portowej, na którą wkradały się powoli pierwsze promienie słonecznego poranka, nie było się czego obawiać. Wytężony wzrok Vergulla ani czujne spojrzenie Zeervusa nie nakryły na gorącym uczynku żadnego zamachu na ich życie. Gdzieś daleko, po drugiej stronie bezdennej z tej perspektywy otchłani rozciągającej się między drapaczami chmur, na kilku poziomach rozłożystych tarasów rozpoczynał się nowy dzień. Grupy ludzi, turian, volusów, ras wszelkich - lecz z dominującym elementem błękitnoskórych asari - śpieszyły się w sobie znanych kierunkach. Illium budziło się do życia, czy może raczej wymieniało swe zmęczone całonocnymi pertraktacjami komórki na nieco bardziej wypoczęte, postawione na nogi zapachem świeżej kawy i świadomością, że w każdej bezproduktywnej minucie być może właśnie tracą kilka tysięcy kredytów. Tylko nieliczni mieli czas zatrzymać się na chwilę przy nie tak ruchliwej barierze i przez chwilę popatrzeć na wschód słońca dopijając poranne wywary lub prowadząc pierwsze biznesowe rozmowy. Zapomnieć na pół minuty - mniejsza z kredytami - o otaczającym ich wyścigu szczurów i uśmiechnąć się do ciepła padającego na ich twarze. Oczywiście wojskowy zmysł kazał mężczyznom każde takie indywiduum po dwakroć obejrzeć od stóp do głów by upewnić się, że to nie zagrożenie - ale skoro sami widzieli te spokojniejsze duchy jako kolorowy punkcik w oddali to czy można by było mówić o porządnej obserwacji z tamtej strony?
Tam gdzie wzrok sięgał bez mniejszych problemów żołnierze dostrzegli kilka elementów częściowo sycących ich zmysły stratega. Bezpieczeństwo portu, w które w pierwszej chwili tak zwątpił Zeervus, nie wisiało w cale na włosku. W smukłym choć może rzeczywiście nie nazbyt wytrzymałym budynku do którego prowadziła ich platforma dało się dostrzec dwie ledwo wyraźne klapy. Umieszczenie nieco powyżej światła drzwi, rozstaw i wymiary kazały sądzić, że był to gustowny sposób na ukrycie dwóch zautomatyzowanych działek bezpieczeństwa, które w ten czy inny sposób podnosiły walory obronne portu. Dalej, za drzwiami - które pozostały po konsjerż otwarte - znajdowało się pomieszczenie buforowe z grubsza podobne do swego odpowiednika ze stolicy galaktyki. Ktokolwiek próbowałby przejść musiał najpierw zostać przeskanowany i obejrzany przez pracowniczki ochrony portu.
- Znajdą ją państwo - Careena wykonała subtelny gest dłonią chcąc wskazać dokładny kierunek a być może i zwrócić nieco rozbieganą uwagę obecnych na siebie - na wschód stąd, w centrum najbliższej promenady. Stamtąd WI systemu zabierze państwa do konsulatu Hierarchii. - pod tych słowach uprzejmy uśmiech na moment ustąpił wyrazowi skupionej kalkulacji, po czym asari dodała - Proszę przy okazji przypomnieć konsulowi, że od dłuższego czasu czekamy na spłatę zaległych należności. Pan Litheiros zdaje się ignorować nasze wiadomości.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Qeirana Aecterus
Awatar użytkownika
Posty: 187
Rejestracja: 9 cze 2013, o 18:25
Miano: Qeirana Aecterus
Wiek: 32
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianka
Zawód: Dyplomatka
Kredyty: 19.930

Re: Obszar dokowania

8 cze 2014, o 16:54

Trzeba przyznać, że turańska pani dyplomatka czuła się chyba jak ryba w wodzie w tym momencie. Nie dość, że własnie wykonywała pracę, z którą związana jest już wiele lat to też samo miejsce akcji było przecież na Nos Astra - przepięknym ogromnym mieście, kwitnącym dzięki rozległym interesom i samemu handlowi. Nie trzeba było mocno się przyglądać aby zobaczyć, że turianka czuje sie teraz bardzo komfortowo i nie jest w żaden sposób spięta co może dawać pewne większe nadzieje w kwestii powodzenia jej części misji.
Na wzmiankę o skycarze Qeirana skinęła głową w stronę asari z wyrazem zadowolenia widocznym na twarzy. Sama też rozejrzała się dokoła gdy rozpoczął się kolejny dzień na Illium. Mogła się teraz przyjrzeć jak dobrze strzeżony jest ów port i że faktycznie jeśli cokolwiek i ktokolwiek planowałby zrobić tutaj to od razu miałby zapewne kulkę we łbie chyba, że byłby to zmasowany atak, ale ten zapewne też szybko zostałby wyłapany przez czujniki i zneutralizowany zanim nawet doleciałby do kosmicznego portu tego miasta. Poniekąd takie obwarowania i zabezpieczenia przypominały jej Palaven z racji tego, ze sama planeta turian przecież jest sercem jednej z najlepszych armii jakiekolwiek latały po galaktyce.
Chwilę później spojrzała kolejny raz na Careenę i wysłuchała jej słów odnośnie konsulatu Hierarchii. Nie dała po sobie poznać, że jest zaniepokojona gdy usłyszała o długach jakie posiada owa placówka na dodatek wzmianka o tym, że kierownictwo ignoruje prośby o spłacenie należnej kwoty nie brzmiały za dobrze. Po raz kolejny Qeirana przybrała swoją dyplomatyczną maskę i uprzejmie odezwała się do asari.
- Oczywiście. Proszę się nie martwić. Informacje dotrą jak najszybciej do konsula i postaram się również aby ta sytuacja została rozwiązana jak najszybciej. Zapewne to fatalne przeoczenie i prawdopodobnie niedługo wszystko wróci do normy. - odparła przyjemnym i przyjaznym tonem do asari. Spojrzała jeszcze na swoich towarzyszy mając nadzieję, że żaden nie chlapnie nic odnośnie sytuacji z konsulatem Hierarchii i gdy tylko dokończone zostały wszystkie formalności z Careeną Qeirana postanowiła udać się w stronę skycara, który jak powiedziała asari powinien na nich czekać. Gdy tylko cała trójka została sam na sam bez zbędnej słuchowni w postaci pracowników ortu turianka w końcu odezwała się do reszty ciszej dodatkowo cofnęła się nieco chcąc być w marszu gdzieś mniej więcej na ich wysokości.
- Długi konsulatu to nie jest nic dobrego. Jeśli cokolwiek będzie związane z jakąś aferą co gorsza z Litheirosem w roli głównej to możemy mieć wtedy bardzo ograniczone pole manewru. Zastanawiam się czemu dowództwo nie ostrzegło nas o tym fakcie.... o ile w ogóle wie, że na Nos Astra nasza placówka jest zadłużona. - z twarzy Qeirany zniknęła wcześniej nałożona polityczna maska, a sama turianka czujnym spojrzeniem patrzyła na swoich towarzyszy. Zaczęła kalkulować, planować i to nie było nic dziwnego bo w końcu była teraz w swoim żywiole.
- Nos Astra słynie z handlu i to też może być dla nas zabójcze, bo gdy klient nie spłaci szybko należności to stosuje się naprawdę ogromny wachlarz sposobów aby wyegzekwować odpowiednią sumę od niego.
Kobieta zrobiła pauzę i rozejrzała się raz jeszcze udając, że podziwia widoki. Po chwili kontynuowała wypowiedz.
- Sam Lantyrus Derim... jeśli konsul nie będzie wiedział jak go złapać wtedy zapewne trzeba będzie nieco poudawać. Mam nadzieję, że macie jako takie zdolności aktorskie. A jeśli nie to módlcie się aby on sam wiedział już że tu jesteśmy.
Spojrzała w tym momencie na obu mężczyzn i nieco bezradnie rozłożyła ręce, ale tylko na moment. Prawda jest taka, że znają jedynie imię i nazwisko i to, że turianin handluje informacjami. Handlarzy informacjami jest wielu tak po prawdzie i jeśli sam Derim nie będzie poinformowany o ich przybyciu może być trudno go znaleźć. Dodatkowo powstaje pytanie. Jak przekonać go by współpracował z nimi w pełni, a nie tylko na tyle na ile ciężkie będą ich kredyty.
ObrazekObrazek

Patriotyzm nie jest krótkotrwałym wybuchem uczucia, lecz cichym i niewzruszonym oddaniem przez całe życie.

~~~

Oficjalnie | Prywatnie
Pancerz

~~~

Theme
Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Re: Obszar dokowania

9 cze 2014, o 07:52

Turianin nawet nie wiedział, że zjawili się na planecie, kiedy to słońce układu witało go ciepłymi promieniami. Gdy tylko Illum budziło się do życia, Vergull kątem oka zerknął na promenadę, mrużąc oczy. Promienie przez moment go oślepiły, więc przekręcił z powrotem swój wzrok przed siebie. Światło tutaj było znacznie intensywniejsze niż na rodzinnym Cirptinie. Tam, bardziej dominował surowy i umiarkowany klimat. Pory roku u turian były skrajnie zrównoważone. Tam gdzie się mieściła stolica, tam zawsze było pomiędzy piętnastoma stopni, a w te cieplejsze okresy, mniej niż dwadzieścia. Nigdy nie było zimy, a jak już, to burzowo i mokro nawet przez kilka miesięcy. Tutaj natomiast było zupełnie inaczej. Vergull nie znosił ciepłych planet, a już tym bardziej w klimatach równikowych. Grzał się niczym konserwa w tym pancerzu. Dlatego ostatnie przygody na zimowej planecie, uważał za dość przyjemny rajd. No może nie licząc nadszarpanej dumy. Miał cały czas na sobie hełm, więc nie można też było zobaczyć jego mimiki twarzy, która okazywała równo co frustracje, jak i znudzenie. Co więcej, spostrzegł pieszych z okolicznych balkonów budynków, gdzie były zbudowane uliczki. Nie były one stosunkowo solidne i skonstruowane na bazie turiańskich budowli. Były za zbyt delikatne. Rozmowę pomiędzy kobietami, dalej pobieżnie słuchał. Zerknął tylko na moment na asari, słysząc jak ta wspomniała o skycarze. Nie ufał jej, dlatego też zastanowił się przez chwilę czy aby pozwolić na tego typu podróż. Co jeśli to była pułapka? Mieli podjąć to ryzyko? Ostatecznie nic nie odpowiedział, tylko swój wzrok skupił ponownie na otoczeniu, lustrując je. Nie spostrzegł nic co mogło zagrażać niebezpieczeństwu. Port był dobrze chroniony zaraz po wylądowaniu. Tutaj trzeba było przyznać honory. Nie mniej, po chwili kiedy asari wspomniała jeszcze o konsulacie , oraz jego zadłużeniu, tu zwróciła na siebie szczególną uwagę kapitana. Stojąc dalej dumnie i wyprostowanie, wysłuchał jej słów, zastanawiając się również i nad tą sprawą. Gdy wreszcie zostali sami, Vergull udał się wprost za dyplomatką, dalej uprzednio rozglądając się i analizując sytuację. Zawsze był czujny, nigdy nie wyluzowany. Zwłaszcza na wrogim terytorium. Jednak idąc powolnym krokiem, zerknął na moment na Aecterus, która wypowiedziała otwarcie swoje obawy. Zamrugał oczami, a kątem oka doglądając czytników przedstawiających w jego wizjerze w hełmie różnych rzeczy. Począwszy po komunikacje, a skończywszy na parametrach pancerza. Następnie znów spojrzał przed siebie.
- Jestem niemal przekonany, że tutejsze "korporacje" starają się zadłużyć naszych przyjaciół z konsulatu, kładąc na nich różne podatki i cła za przebywanie tutaj - odpowiedział dość cicho przez hełmofon, aby zaraz po tym parsknąć i dopowiedzieć - Jednak wszystkiego dowiemy się na miejscu. Nie ma co spekulować i za wczas się martwić, Qeirano - wypowiadając imię turianki, spojrzał na nią z powagą, choć po swojej wypowiedzi mogła zrozumieć, że mówił poważnie - Namierzenie Derima, zostawmy Kersanowi. Nie ma co zawracać głowy konsulowi dodatkowymi sprawami Hierarchii. Wystarczająco ma już je na głowie - odpowiedział zaraz po tym na kolejną spekulacje turianki - Jeśli natomiast Kersen go nie znajdzie, w co bardzo wątpię, to wtedy będziemy myśleć co dalej. Na razie skupmy się na bezpiecznym dotarciu do konsulatu - krótko, zwięźle i na temat. Vallokius nie lubił spekulować. Zawsze wolał stawiać na pierwszym miejscu suche fakty, a dopiero potem kolejno planować swoje posunięcia. Sprawy konsulatu było pobocznym zadaniem. Priorytetem było rzecz jasna odnalezienie wtyki. Liczył na Kersana, gdyż komu innemu miałby to zlecić jak nie oficerowi wywiadu Huntera.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]
Zeervus Haazheel
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 14 wrz 2013, o 16:08
Miano: Zeervus Xanthus Haazheel
Wiek: 25
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turianin
Zawód: Porucznik 60. Dywizji Desantowej
Postać główna: Zeervus Haazheel
Status: Weteran Bitwy o Cytadelę, Jego rodzina służy w wojsku od Wojny Zjednoczeniowej
Kredyty: 5.680

Re: Obszar dokowania

9 cze 2014, o 18:28

Fakt, iż Careena nie zwróciła im uwagi na to, iż w Nos Astra nie używa się broni samo w sobie było znakiem, iż w tym mieście można spodziewać się wszystkiego i to jeszcze najgorszego. Zeervus miał nadzieję jednak, że nie będzie potrzeby używania broni. Choć z drugiej strony... może to i wyszłoby na dobre. Atak na turiańską dyplomatkę i to jeszcze tak wysokiego szczebla spowodowałby, że Hierarchia musiałaby podjąć jakieś drastyczne kroki. Osobiście gdyby miał odrobinę władzy nie czekałby, aby całą kwestię wyjaśniła Rada Cytadeli. Jeżeli miałby do dyspozycji małą flotę fregat odpowiedzią byłoby zablokowanie Illium i zbombardowanie Nos Astry. Taka zniewaga wymagałaby poważnych posunięć, a turianie rozumiejąc wojnę, mają na myśli wojnę totalną. Może to było nierozważne posunięcie, jednakże nawet Asari winny wiedzieć, iż z Palavenem się nie żartuje w taki sposób. Kobiety sobie spokojnie "plotkowały", a co do pogody to Zeervus dobrze czuł się w takich warunkach. Ciepło, wręcz gorąc nie robiły na nim większego wrażenia, skoro sam urodził się na pustynnej planecie, porośniętej wśród równika puszczą tropikalną.
W końcu jednak Qeirana wróciła do nich i wyjawiła co nieco informacji. Konsulat był zadłużony? A zatem konsul albo nie nadawał się na swoje stanowisko albo należałoby zrobić rachunek zysków i strat. Czy rzeczywiście placówka dyplomatyczna w tym mieście opłacała się? Jakie kontrakty zostały zawarte z miejscowymi korporacjami? Co prawda nie znał się na rachunkowości i znaczeniu tej planety dla gospodarki, jednakże... na zdrowy, chłopski rozum coś tutaj mu nie pasowało. Stwierdzenie odnośnie wachlarza form nacisku korporacji tym bardziej umacniały go w przekonaniu odnośnie zbombardowania tej planety. Jeżeli Asari nie zapewniłyby odpowiedniej ochrony swoim sojusznikom, to tym bardziej należało zadbać o bezpieczeństwo swoich przedstawicieli. Turiańskie wojsko natomiast się nie cackało z takimi aktami agresji.
- Nie masz się co obawiać Qeirana. Kapitan i ja na pewno cię ochronimy, jeżeli coś, być może, się stanie. Korporacje nie chciałyby pewnie również mieć turiańskiej armii na karku i naszej armady bombardującej Nos Astrę.
Słowo "być może" było wyraźnie podkreślone przez Zeervusa. Osobiście pewnie cieszyłby na możliwość potyczki między budynkami tego miasta. Nie obraziłby się również, gdyby parę budynków przy tym się zawaliło, ale ich arsenał pozwalał jedynie na zdewastowanie okolicy. Choć pewnie gdyby Hunter uwolniłby się z doków również mógłby dokonać paru zniszczeń. Z drugiej jednak strony nie można mówić, aby wszechogarniający chaos sprzyjał celowi misji. Jeżeli odnajdą tutaj separatystów, będzie miał jeszcze dość walki, bo ci pewnie nie będą chcieli poddać się i iść spokojnie do sądu. Sprawę odnalezienia ich kontaktu pozostawił jednak ludziom kapitania Vallokiusa. Nie sądził, aby dalszy komentarz w tej sprawie był potrzebny. Ostatecznie Haazheel założył hełm na głowę włączając wszelkie dostępne jego zbroi wizjery, czy też programy analizujące otoczenie. Ostatecznie jednak należało wybrać jakąś drogę dostania się do konsulatu. Tak więc, czy wybiorą potencjalnie niebezpieczny samochód, który może dostać nagłej "usterki" i rozbije się w budynku, czy też może pójdą piechotą, co również może być potencjalnie niebezpieczna. Osobiście jednak wybrałby piechotę. Nikt z nich (a przynajmniej Zeervus) nie znał się na technologii, aby móc obejść ewentualne programy hackujące. Lepiej broniłby jej w ulicach. Ale decyzja jeszcze nie zapadła.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Obszar dokowania

10 cze 2014, o 21:41

- Jeżeli będą mieli państwo jeszcze jakieś pytania dotyczące Illium lub Nos Astra będę do państwa dyspozycji. Wystarczy jedynie zapytać o mnie w holu. Tymczasem życzę udanego pobytu. - wyrecytowała Careena, dopełniając tym samym rytuału powitania nowo przybyłych osobistości - trudno było się spodziewać, że obsługę konsjerż przewidziano tu dla każdego chłystka, którego zepchnęły Illium słoneczne wiatry. Ukłoniła się przy tym dość nisko, aby wyrazić szacunek dla gości a zarazem dość wysoko, aby nie ujmować znaczenia swym przełożonym - gest, który z pewnością do perfekcji opanowywała przez dziesięciolecia pracy tutaj. Następnie kobieta obróciła się na pięcie i lekkimi krokami skierowała do wspomnianego holu. Jej krok ledwo odbijał się echem od ściany budynku, do którego przylegała platforma. Jej zwiewna suknia robiła to, co do niej należało - powiewała delikatnie i zgrabnie na porannym wichrze omiatającym port kosmiczny. Wraz z jej zniknięciem turianie na chwilę pozostali sami. Po krótkiej wymianie pierwszych spostrzeżeń rozpoczęli marsz w kierunku promenady. Problem wyboru właściwej ścieżki do konsulatu miał jeszcze nadejść, ale chwilowo jedyną słuszną drogą pozostawała ta prowadząca z dala od Hunter.
Znalazłszy się po drugiej stronie drzwi do pomieszczenia buforowego oczu Qeirany na chwilę straciły ostrość widzenia z powodu zmiany w nasłonecznieniu. Panowie nie odczuli tych samych problemów, gdyż czujniki w ich hełmach wykryły skok natężenia światła i w wizjerach pojawił się dodatkowy, powoli przygasający filtr pozwalający zachować ciągłość widzenia. Pomimo ciągle podsycanej nieufności i licznym obawom nikt nie wykorzystał tego momentu, aby przypuścić (nie)spodziewany atak na grupę. Wręcz przeciwnie - pracujące w ochronie portu asari ledwo podniosły wzrok znad wykonywanych zadań, a darowane spojrzenia i tak były jedynie przelotne.
Średniej wielkości pomieszczenie wypełniało kilka rzędów ozdobnie pokrzywionych siedzisk i parę egzotycznych roślin w obszernych donicach. W tej chwili turianie byli w tej poczekalni jedynymi gośćmi i nieco trudno było wyobrazić sobie sytuację, w której to pomieszczenie w ogóle było przydatne - w holu spotykały się tylko trzy platformy. Jedyne wrota po ich stronie prowadziły na platformę zajętą teraz przez fregatę Hierarchii. Dwie kolejne pary drzwi znajdowały się po przeciwnej stronie sali i trudno było ocenić gdzie dokładnie by ich zabrały. Oczywistym było jednak, że jeżeli pragną dostać się wgłąb Nos Astra muszą przejść obok stróżówki.
Kolejną zagadką były skany bezpieczeństwa w miejscu, w którym posiadanie broni stanowiło porządek dzienny. Skoro tak, to czemu komuś zależało na ich wykrywaniu? Trudno było jednak polemizować z tym rozwiązaniem, gdyż jedyna możliwa droga na promenadę wiodła przez szereg elektronicznych bramek. Kiedy turianie przeszli przez pierwszą z nich w świetle ostatniej rozświetlił się hologram z prośbą o cierpliwość. W znajdującym się na prawo od wyjścia posterunku zapanowało delikatne poruszenie. Kobiety mówiły coś do siebie lecz obecność pancernej szyby skutecznie uniemożliwiały podsłuchanie rozmowy. Po kilkunastu sekundach zjawiła się niebieskoskóra, która - sądząc po swobodzie, dumnej postawie i zachowaniu wobec koleżanek - była przełożonym tej wachty. Stanęła przy terminalu kontrolnym i przyjrzała się odczytom. - Dla państwa droga wolna. - usłyszeli przepuszczony przez elektronikę głos - Tylko proszę nie nadużywać tych zabawek.
Zgasł ostrzegawczy hologram, a promenada Nos Astry stanęła otworem.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Artea Talean
Awatar użytkownika
Posty: 41
Rejestracja: 26 mar 2014, o 20:42
Miano: Artea Talean
Wiek: 18
Klasa: Inżynier
Rasa: Salarianka
Zawód: Mechanik
Postać główna: Marshall Hearrow
Status: Poszukiwana przez Unię Salarian.
Kredyty: 5.975

Re: Obszar dokowania

29 cze 2014, o 08:31

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ilium? Początkowo Artea owszem miała plany, aby się tam udać, jednak obawiając się zdemaskowania szybko je porzuciła. Teraz jednak los znów gnał ją przez galaktykę w poszukiwaniu miejsca dla siebie. Cóż, pół roku w placówce Binary Helix mogło zapewnić jej nie mniej anonimowości niż ulice mrocznej Omegi. Dodatkowo mogła liczyć na uczciwie zarobione kredyty niż na najmowanie się do brudnej roboty, do której w zasadzie wcale się nie nadawała. Poza tym, że była bardzo pojętna nie posiadała innych predyspozycji do pracy w gangu.
Co innego oferta, którą dostała od korporacji. Zadowolona udała się do obszarów dokowania i hangaru z myśliwcami, odnalazła bez problemu swój Caryn, wrzuciła do środka maleńki tobołek ze swoimi rzeczami i w mgnieniu oka już była w drodze na Ilium.
Planeta była całkiem inna niż stacja Omega. Artea była pod ogromnym wrażeniem przepychu i luksusów, jakimi stolica – Nos Astra niemal lśniła i wbijała jej się pięknem prosto w pełen myśli umysł. Planeta ogród niemal idealnie przypominała jej rodzinny Sur’Kesh i to napawało salariankę pozytywnymi myślami. Artea czuła się jak małe dziecko, podekscytowana i zachwycająca się wszystkim. Po drodze kilka razy wpadła na jakąś asari lub przypadkowo potrąciła jakiegoś volusa. Rozglądała się za kimś, kto miał być jej kontaktem i miał doprowadzić ją do Binary Helix.
OUTFIT ObrazekObrazek MAIN ''' BATTLE POSTAĆ-KOBIETA, UŻYTKOWNIK - MĘŻCZYZNA. WIESZ CO Z TYM ROBIĆ.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Obszar dokowania

30 cze 2014, o 21:03

Po kilkunastu minutach bezowocnego błądzenia po dokach Artea jeszcze raz przeczytała otrzymaną wiadomość. Śledząc wzrokiem rzędy liter była coraz mniej pewna tego iż faktycznie miała oczekiwać powitania z lotnisku. Trudno było się spodziewać by Binary Helix choćby w najmniejszym stopniu zdawało sobie sprawę jak bardzo nieobyta w świecie poza Sur’Keshem jest właśnie zatrudniana przez nich salarianka i w związku z tym może mieć jakieś problemy ze znalezieniem ich siedziby. Na szczęście opatrzność po raz kolejny udowodniła, że na jej przychylność najbardziej mogą liczyć biedne duszyczki zagubione w wielkim mieście.
Potrącona przez kolejnego volusa Artea obróciła się dookoła własnej osi tak, że jej wzrok padł prosto na podwieszoną do sufitu terminala tabliczkę z wielce wymownym napisem w pięciu najpopularniejszych językach; „Postój taksówek”.
Nawet najbardziej oderwane od rzeczywistości osoby nie mogły nie wiedzieć jakie jest przeznaczenie takich pojazdów toteż pokrzepiona odkryciem salarianka ruszyła we wskazanym przez znak kierunku.
Reszta okazała się być dziecinnie prosta, dysponując funduszami i znając nazwę celu nie było problemu ze skorzystaniem z publicznego pojazdu, którego interfejs został zaprojektowany tak by umożliwić poruszanie się nawet osobom nie do końca obytym z zaawansowaną techniką. Po kilku minutach podziwiania panoramy Nos Astra Artea wylądowała miękko tuż przed wejściem do budynku Binary Helix.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Daniel Frost
Awatar użytkownika
Posty: 640
Rejestracja: 22 paź 2012, o 14:28
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik-freelancer
Status: Były sierżant noveryjskich ERCS. Patologiczny pirofobik i cheimatofil. Ścigany przez Cerberusa.
Kredyty: 21.810

Re: Obszar dokowania

12 lip 2014, o 14:16

Bang. Klang. Stuk.
Frost zawsze nienawidził robótek mechanicznych, ale cóż - jak już się miało przyjąć wspólników, to pojazd musiał się jakoś dobrze zaprezentować. I nie zepsuć się w połowie skoku przez przekaźnik - to też by było miłe i na pewno zakończyłoby się mniejszą ilością niemile widzianych eksplozji. - Wytrzymasz, złomie - powiedział Frost do Kodiaka, ignorując natrętne spojrzenia pobliskiej pary salarian. - Horyzont nie jest daleko. - Kling klang klong w silniku mogłoby sugerować, że maszyna jest właśnie rozrywana na strzępy od środka, ale spokojnie. W szaleństwie Frosta była metoda. Nikt nie znał Frostbite tak dobrze, jak on, i już on dobrze wiedział, gdzie tą latającą drezynę połechtać, by zapiszczała wdzięcznie. - Spójrzmy... ja, Olivia, Strauss, Pixie, mój burbon... i ta doktorka, o której mówił... Ech, wywali się trochę szafek w inne miejsce i się pomieszczą - machnął ręką, po czym wkroczył do środka. Kilka sekund później wyłonił się znowu, dzierżąc czyścik w sprayu firmy Cision i szmatkę z syntetycznego jedwabiu. Inne środki czyszczące mogły zaszkodzić lakierowi na pancerzu, a gdyby tak się stało, wszechświat poznałby gniew Daniela Frosta.
ObrazekObrazek
Bonusy: +10% szybkość ładowania mocy , +10% tarcze, +5% do obrażeń od broni, +10% do skuteczności strzałów w głowę
Nie mówię, że jestem sadystycznym MG, ale lepiej przynieś pełną Butelkę Estusa.
[Ocalony] [Zabójca] [Wrak]
[Frostbite]
Ahri’Zhao vas Orionis
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 372
Rejestracja: 2 cze 2012, o 10:28
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianka
Zawód: Medyk
Status: Członek załogi statku ludzkiego Widma. Wędrówkę ukończyła zdalnie (dzięki pomocy Rady), nie powróciła jeszcze na Flotyllę.
Kredyty: 10.535
Lokalizacja: Miasto Łódź
Medals:

Re: Obszar dokowania

14 lip 2014, o 09:32

Okręt transportu publicznego łączącego Cytadelę z Illium przypomniał Ahri dom, quariańską Flotyllę. Był stary, nieco zdezelowany, w wielu miejscach prowizorycznie łatany i przepełniony pasażerami. I chociaż Orionis na którym przez długi czas służyła zapewniał wszystkie wygody i potrzebny do pracy sprzęt, dziewczyna właśnie na pokładzie tej bezimiennej z grubsza jednostki zrozumiała czego zawsze jej tam brakowało - atmosfery w której żyła przez długie lata na pokładzie Teslaya. Lot był jednakowoż nieco nużący, gdyż quarianka nikogo nie znała na tyle, by otworzyć doń usta. Nie bez podekscytowania przyjęła więc wiadomość WI pokładowej, że prom zbliża się do celu. Łapiąc za swoje dwa pakunki Ahri ustawiła się w szybko rosnącym ogonku chętnych do opuszczenia statku.
Illium, gdy już zobaczyła je, postawiwszy stopę na posadce przystani, zaparło jej dech w piersiach. Jeszcze nigdy w życiu dziewczyna nie znalazła się na powierzchni świata tak rozwiniętego - planety dotychczas przez nią odwiedzane były raczej zapomnianymi przez galaktykę zakątkami, gdzie na skanach należało szukać inteligentnej aktywności. Tu natomiast pierwsze spojrzenie dookoła nie wychwyciło nawet jednego drzewa. Ahri, aż do tej chwili, byłaby skłonna twierdzić, że tak potężna urbanizacja może zajść tylko na specjalnie tym celu przygotowanym pokładzie. Ogrom Nos Astry nie przytłoczył quarianki chyba jedynie dzięki jej obyciu się z Prezydium Cytadeli w ostatnich miesiącach.
- Rusz się, babsztylu. - zganił ją ktoś, bezceremonialnie szturchając ją w plecy. - Oh, tak... Oczywiście. - wyjąkała nawet nie wiedzieć do kogo dokładnie. Zabrała się z bagażami na skraj kładki. - Keelah, pani doktor, nawet nie wiesz co teraz robić... - wymruczała do siebie. Wiedziała gdzie ma dotrzeć, nie maiała jedynie pojęcia gdzie to miejsce się znajduje. W pierwszej kolejności zaczęła więc rozglądać się za obsługą portu - każdy przechodzień wyglądał jednak na zajętego swoimi sprawami. Niechętnie poszukała więc terminalu podobnego do nielubianej przez siebie Aviny - ale i czegoś takiego nie odnalazła w krajobrazie Illium. Skoro tak, to najpewniejszym krokiem byłoby odnalezienie miejscowego lub kogoś, kto zatrzymał się tu na dłużej.
Na jednej z najbliższych platform dla promów prywatnych Ahri wypatrzyła mężczyznę pracującego przy swym Kodiaku. Był to człowiek, dziwnie ciepło ubrany jak na warunki, jakie panowały na planecie. Mając dwie możliwości - albo był to tutejszy mechanik, albo ktoś, kogo awaria czy konieczny przegląd przyszpilił do Illium - dziewczyna postanowiła zaryzykować. Podjęła swe manatki i przeciskając się delikatnie jak umiała przez tłum skierowała na rzeczoną platformę.
- Przepraszam! - spróbowała zwrócić na siebie uwagę, kiedy znalazła się już dostatecznie blisko. - Nie wie pan może gdzie znajdę hotel "Azura?" - próbowała brzmieć tak uprzejmie jak umiała - Widzi pan, mam się tam spotkać ze znajomym, który jako żołnierz zapewne lepiej odnajduje się na obcych planetach niż medyk jak ja.
ObrazekObrazek GG: 21021010 Have killed many, Shepard. Many methods. Gunfire, knives, drugs, tech attacks, once with farming equipment. But not with medicine.
~ Mordin Solus
Bonusy:
  • - 30% koszt mocy
  • + 10% obrażenia broni
  • + 10% tarcze
  • + 10% pojemność pochłaniaczy
Ku uniknięciu wszelkich nieporozumień:Zwracając się do mnie jako do postaci, używaj rodzaju żeńskiego.
Zwracając się do mnie jako do użytkownika, używaj rodzaju męskiego.
Daniel Frost
Awatar użytkownika
Posty: 640
Rejestracja: 22 paź 2012, o 14:28
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik-freelancer
Status: Były sierżant noveryjskich ERCS. Patologiczny pirofobik i cheimatofil. Ścigany przez Cerberusa.
Kredyty: 21.810

Re: Obszar dokowania

14 lip 2014, o 20:44

Frost już, już wstrząsnął puszką czyścika i miał nacisnąć główkę, by wypuścić strumień detergentu na opancerzenie Kodiaka, jednak - jak już wielokrotnie się stało - wszechświat postanowił i ten plan mu zepsuć. Głos. Frost usłyszał głos z tyłu. A więc znowu jego idealny, działający jak w zegarku szwajcarskim plan musiała zrujnować druga osoba. Chyba nigdy nie będzie w stanie wyczyścić tego Kodiaka. Ale nie było tak źle - za każdym poprzednim razem, gdy próbował, w pobliżu coś wybuchało. W porównaniu z tym, głosik za plecami to nic strasznego.

Kiedy Daniel się odwrócił, z miną sugerującą, jakby przed chwilą wywąchał coś zepsutego, kością w gardle jego myślom (jeśli ma to jakiś sens) stanęło określenie "osoba". Przed nim stał quarianin. A właściwie quarianka, sądząc po biuście, który u tego gatunku zawsze wydawał się Frostowi dziwnie ludzki. Już chciał odgonić natrętkę z zapewnieniami, że nie ma żadnych pieniędzy którymi może się podzielić, ale wtedy coś w jej wyglądzie przestało mu pasować. Quarianka miała na sobie biżuterię. Bransoletki. I wyglądała na nadzwyczajnie dobrze odżywioną. Quarianie-żebracy, których Frost spotykał na Noverii, tak nie wyglądali. "Niech mnie varren wydupczy", pomyślał, nie uzewnętrzniając jednak złośliwego uśmieszku, jaki mu się cisnął na usta. "Quarianiec z groszem przy duszy".

A wtedy quarianka zaczęła mówić. Jej ton mu się podobał - uprzejmy, z szacunkiem, taki, do jakiego był przyzwyczajony słyszeć z quariańskich ust. Czy cokolwiek oni tam mają za tymi hełmami. - Jesteś w dobrym wieżowcu, ale musisz iść na poziom 133. Dalej już drogowskazy doprowadzą cię prosto do hotelu - odpowiedział jej krótko i zwięźle, po czym odwrócił się, wyraźnie przejawiając zerowe zainteresowanie podtrzymywaniem rozmowy z Ahri. Zadowolony z siebie, psiknął czyścikiem Cision na lakier i zaczął polerować bardzo nieprofesjonalnie wykonany napis "Frostbite" na burcie.

Hm... czy przypadkiem Strauss nie wspominał Ahri coś o takiej nazwie promu w którejś z ostatnich wiadomości?
ObrazekObrazek
Bonusy: +10% szybkość ładowania mocy , +10% tarcze, +5% do obrażeń od broni, +10% do skuteczności strzałów w głowę
Nie mówię, że jestem sadystycznym MG, ale lepiej przynieś pełną Butelkę Estusa.
[Ocalony] [Zabójca] [Wrak]
[Frostbite]
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1959
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Obszar dokowania

15 lip 2014, o 14:10

Prom transportowy z Cytadeli niczym nie przypominał jednostek, którymi przyszło Vexowi latać w przestrzeni kosmicznej Palavenu i Turiańskiej Hierarchii. Porucznik większość lotu spędził spoglądając za owalną ramę okna widokowego, obracając w palcach antyczny, miniaturowy tranzystor i słuchając nieregularnego, ciężkiego rzężenia silników fuzyjnych. Okręt sprawiał wrażenie równie starego co półprzewodnikowy element; ociężale opierał się erze postępu, nie bacząc na coraz to nowe łaty pokrywające jego pancerz i jęki eksploatowanych do granic możliwości systemów, przy akompaniamencie szumu paneli chłodzących oraz buczenia reaktorów mknąc przez przestrzeń kosmiczną.
Vex nie pierwszy raz korzystał z transportu publicznego i prawdopodobnie nie ostatni. Prom był pełen pasażerów, ale mężczyzna wyjątkowo nie był skory do rozmów. Ludzie, asari, volusowie... Illium uchodziło za ośrodek handlu, a to przyciągało najróżniejsze osoby. Gdy pokładowa WI oznajmiła zadokowanie, a pasażerowie podnieśli się do wyjścia, turianin dostrzegł nawet quariankę, która zniknęła w rękawie łączącym maszynę z resztą portu jak tylko kolejka się przerzedziła.

Porucznik podniósł swoją torbę i narzucił ją na ramię, jako jeden z ostatnich wychodząc ze statku. Gdy tylko znalazł się na przystani, pewnym krokiem ruszył w stronę astroportu. Kierując się informacjami otrzymanymi od swoich nowych pracodawców, skierował się na poszukiwanie następnego środka podróży - okrętu transportowego pracowników kontraktowych Binary Helix.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Obszar dokowania

16 lip 2014, o 15:15

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Może i nie będzie potrzebował stroju kąpielowego przy tym kontrakcie co nie zmieniało faktu, że poczynił pewne przygotowania do pracy. Oznaczało to przede wszystkim zakup niezdrowych przekąsek, bo choć na pewno będzie miał co jeść na miejscu to nie był pewien czy przypadnie mu to do gustu, więc wolał mieć jakąś alternatywę. Sprzęt cały czas był w stanie pełnej gotowości, ale wątpliwe było aby pozwolono mu go użyć. Miał otrzymać mundur, więc zapewne i broń dostanie na miejscu. W wielkim skrócie zapowiadało się sześć miesięcy podczas których największym wyzwaniem dla najemnika będzie to aby nie umrzeć z nudy. Nex był jednak zdecydowany i dlatego o wyznaczonej porze zjawił się na prywatnym statku Binary Helix, aby po krótkiej odprawie odlecieć nim na Aede.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Ahri’Zhao vas Orionis
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 372
Rejestracja: 2 cze 2012, o 10:28
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianka
Zawód: Medyk
Status: Członek załogi statku ludzkiego Widma. Wędrówkę ukończyła zdalnie (dzięki pomocy Rady), nie powróciła jeszcze na Flotyllę.
Kredyty: 10.535
Lokalizacja: Miasto Łódź
Medals:

Re: Obszar dokowania

8 sie 2014, o 23:11

Ah, dziękuję. - jej wewnętrzny introwertyk westchnął z ulgą, gdy konieczność kontaktu z zupełnie obcą osobą nie przerodziła się w sytuację głupią. Ani niekomfortową. Ani taką, z której musiałaby się później tłumaczyć.
Ciepło ubrany jegomość, nawet gdyby faktycznie taka myśl przebrnęła mu przez głowę, wiedzieć nie mógł, że Ahri nie dostała od Konrada ani strzępu informacji od chwili, gdy rozstali się na Cytadeli. W świecie, gdzie dostęp do informacji był natychmiastowy i wszechobecny, mężczyzna nie zebrał się nawet na zapewnienie, że wszystko w porządku i wciąż czeka na nią w obranym wcześniej miejscu. Jeszcze chwilę temu quarianka nawet się nad tym nie zastanawiała, ale teraz zaczął niejako irytować ją fakt, że pomocy musiała szukać u obcej jej osoby, zamiast zawczasu otrzymać ją od towarzysza - w końcu to na jego prośbę dała się wciągnąć w całe zamieszanie, któremu musiała podporządkować się całkowicie a o którym nie wiedziała nic - nawet czy słusznie zrobiła zostawiając na Orionis rzeczy, które wydawały jej się w stosunku do potencjalnej użyteczności zbyt ciężkie i trudne w transporcie. Ale im dłużej mogła być się z myślami tym więcej wymyślała sytuacji, w których niemożliwość wykonania kolonoskopii czy dokładnego badania przesiewowego wydawała jej się sprawą nad wyraz witalną. - Wie Pan, byłoby miło gdyby sierżant Strauss - stopień wojskowy (którego realnej rangi w strukturach Przymierza swoją drogą nawet nie znała) podkreśliła z lekkim przekąsem - w ten przekąs upakowała jednak całą złość i frustrację na Konrada - coś, czego dzięki jej pokojowej naturze nie uzbierało się wiele, ale było dla dziewczyny dziwnie wstydliwe i musiało szybko znaleźć ujście. - był chociaż w połowie tak pomocny jak pan! - łapiąc się z powrotem za swoje bagaże usprawiedliwiała się jeszcze, że przecież niemożliwym jest by przypadkiem spotkany na odległej planecie mężczyzna znał osobiście Konrada i taka uwaga mogła w ogóle mieć dla niego większe znaczenie.
ObrazekObrazek GG: 21021010 Have killed many, Shepard. Many methods. Gunfire, knives, drugs, tech attacks, once with farming equipment. But not with medicine.
~ Mordin Solus
Bonusy:
  • - 30% koszt mocy
  • + 10% obrażenia broni
  • + 10% tarcze
  • + 10% pojemność pochłaniaczy
Ku uniknięciu wszelkich nieporozumień:Zwracając się do mnie jako do postaci, używaj rodzaju żeńskiego.
Zwracając się do mnie jako do użytkownika, używaj rodzaju męskiego.

Wróć do „Nos Astra”