Noveria, jak wiele planet o stosunkowo ubogim ekosystemie, nie miała do zaoferowania wielu specjałów, które przyciągnęłyby turystów by opróżnić im kieszenie. Korytarze, którymi prowadziła turianina Tela były do siebie podobne i nieszczególnie wyróżniające się. Sporadycznie zimne powietrze przecinały strumienie gorącej pary wydobywającej z pół-funkcjonalnych, pół-dekoracyjnych sadzawek, przy których gromadzili się pracownicy tutejszych placówek. Mało kto wyglądał na mieszkańca Portu Hanshan - przynajmniej poza obsługą, która utrzymywała to miejsce w życiu. Pod tym względem przypominał węzeł

transportowy, w którym można było umówić spotkanie z kimś pracującym w innym ultralabie, lub zejść na dół, czy w górę, na kawę w trakcie dwudziestominutowej przerwy w pracy. Jedynym, czego brakowało by dopełnić wystroju byłyby zawieszone gdzieś w głównym atrium zegary pokazujące czasy na różnych planetach, co było często charakterystycznym szczegółem obecnym w
centrach przedsiębiorczości. Noveria jednak była oderwana od reszty galaktyki, zarówno w przenośni jak i dosłownie - ograniczone możliwości lądowania i praktycznie zerowe chęci ze strony NDC do dopuszczania obcych do lokalnych fabryk, laboratoriów czyniły z tego miejsca idealny grunt do hodowania korporacyjnych sekretów.
-
Kawa z alkoholem brzmi obrzydliwie - skwitowała jeszcze w windzie, wciskając jeden z najwyższych przycisków pięter. Viyo wiedział, że na terenie kompleksu wind było wiele i nie wszystkie prowadziły na każde z pięter, ale najwyraźniej ta, do której doprowadziła go Tela, łączyła ze sobą wszystkie sekcje użyteczności publicznej, jak doki, kawiarnie, hotel czy restauracje. -
Tak bez gry wstępnej? Vex, liczyłam na nieco więcej - dodała z rozbawieniem, nie odpowiadając z początku na jego pytanie. Dopiero gdy drzwi otworzyły się przed nimi z sykiem, wypuszczając ich do zalanego światłem słonecznym pomieszczenia, westchnęła pod nosem. -
W każdej.Kawiarnia Helix przykuwała spojrzenie ogromnym oknem wypełniającym całą ścianę po prawej stronie od wejścia. Górskie szczyty, pomiędzy którymi tkwiła dolina Aleutsk i rozchodzące się wokół niej ścieżki, jak czarne węże kontrastujące z bielą śniegu, przypominały pejzaż. Mimo piękna odbijającego się od szczytów światła wysoko zawieszonej gwiazdy, świat na zewnątrz był chłodny, obcy. Zupełnie inny od Cordovej, która pomimo mrozu i wysokości oferowała ciepło w postaci domków z dymem unoszącym się z kominka czy gorącą kawą, rozgrzewającą od środka i malującą rumieńce na policzkach. Inny też od AZ-102, nieznośnie płaskiego, upstrzonego zdradzieckimi jamami i lodowymi kolcami.
Noveria była piękna jedynie oglądana z wysokości, z wnętrza gorącej kawiarni, w której unosił się zapach świeżo mielonych ziaren kawy. Ale to też jej chłód i nieprzystępność czyniła każde pomieszczenie, w którym stał, znacznie cieplejszym, niż było naprawdę.
Vasir poprowadziła go do jednego z odległych stolików, na którym unosił się holograficzny napis
rezerwacja, który asari skrzętnie zignorowała. Wewnątrz było niemal zupełnie pusto i każdy, kto potrzebował tego miejsca mógł znaleźć dla siebie inne. Kelnerka wysunęła się zza lady, ruszając ku nim z tym charakterystycznym wyrazem twarzy kogoś, kto dostrzega łamanie przepisów i śpieszy poinformować ich, że nie mają prawa tu siedzieć, lecz gdy wzrokiem napotkała Telę, zacisnęła usta w wąską linię.
-
Mogę prosić legitymację? - spytała krótko, niewinnie, choć irytacja wymalowała się w jej spojrzeniu. Vasir musiała bywać tu często, w dodatku w podobny sposób zajmując dla siebie terytorium. Kelnerka nie miała możliwości jej tego zabronić, więc czerpała małą, skromną przyjemność z tego mikroskopijnego utrudnienia jej życia poprzez zażądanie odznaki.
-
Może ją przylepię sobie do czoła następnym razem? - zagadnęła niewinnie, uruchamiając omni-klucz i pokazując odznakę Widma, na co kelnerka uśmiechnęła się słodko, w słodyczy chowając jad.
-
Takie procedury - odrzekła z szerokim uśmiechem. -
Co mogę państwu podać? - dodała, zerkając w stronę Viyo i uruchamiając mały, unoszący się wokół niej terminal, by zanotować wszystko, co planowali zamówić.
Tela zamówiła dla siebie napar z ziół, który kazała podgrzać do odpowiedniej temperatury, następnie schłodzić kostkami lodu, a gdy skończyła wyjaśniać sposób jego przyrządzenia na czole kelnerki pojawiła się już mała, uwypuklona żyłka. Przyjęła zamówienie Viyo z uśmiechem i odwróciła się na pięcie, szybko znikając za ladą.
-
Zacznijmy od ciebie - zaproponowała asari, rozsiadając się wygodnie w miękkiej, zamszowej kanapie. -
Skąd u ciebie zainteresowanie Corvalis?