Potężna, licząca około pięćdziesięciu tysięcy statków flota będąca domem dla siedemnastu milionów quarian od czasów, gdy zostali wypędzeni ze swej ojczystej planety przez gethy. Niektóre z tych jednostek osiągnęły już wiek trzystu lat, co wymusza na ich mieszkańcach nieustanne konserwacje sprzętów.
LOKALIZACJA: [Próg Walhalli > Raheel-Leyya]

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Innari

18 sty 2023, o 23:29

[h3]STRZAŁ Z GRANATNIKA[/h3]
% odniesionych obrażeń; Longinus +10 za stanie z przodu; Mila, Luna
0

OBRAŻENIA (WYBUCH)
1500 * 0.38 = 570 | 1500 * 0.21 = 315 | 1500 * 0.45 = 675

Longinus
Tarcze: 400 - 570 = 0
Pancerz: 500 - 170 = 330
Ranny I

Mila nie liczę bo nie przechodzi przez tarcze.

Luna
Tarcze: 500 - 675 = 0
Pancerz: 700 - 175 = 525

[h3]tajny rzut mg[/h3]
30%
1

[h3]szansa na powalenie:[/h3]
50%; Longinus, Mila, Luna
2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Innari

19 sty 2023, o 00:03

[h3]Jenny from the block, Thescia[/h3]
Quarianka może nie wydawała się w pełni zadowolona, ani nawet przekonana ich słowami, ale coś w konkretności Jennifer musiało ją ująć, bo wydała z siebie dość ostentacyjne westchnienie - takie, po którym łatwo poznały, że były dla niej bardziej niedogodnością, niż czymś, czym koniecznie musiałaby się w tej chwili zająć.
- Nieźle się wpieprzyliście, wiecie? - mruknęła, podchodząc bliżej konsoli, w której musiała być umieszczona kamera, bo krawędź pola widzenia ucięła jej hologramowi pół głowy. Pochyliła się nad czymś, czego nie mogły dojrzeć, a jej dłonie sprawnie przesuwały się po klawiaturze, zawieszonej gdzieś poniżej kamery. - To jest wszystko, czego potrzebujecie wiedzieć, a szef zaraz sobie...
Jej zdanie wypowiedziane kąśliwym głosem urwało się w połowie, a sylwetka drgnęła, gdy kobieta dojrzała coś w terminalu, co ją zaskoczyło na tyle, by nie dokończyła przekazania Thescii swej niechęci do jakiejkolwiek kooperacji. W tej kwestii mogły nie być zaskoczone - Nala, kimkolwiek była, znajdowała się bliżej swojego terytorium niż one kiedykolwiek by mogły. Miała jakiś związek z Innari i była quarianką, a w dodatku wiedziała, co działo się wokół, co skutecznie piastowało ją na pozycji, z której to ona mogła domagać się od nich, a nie na odwrót.
Ale coś zmieniło się w jej podejściu, gdy zaklęła głośno.
- Och, Nero, w co ty żeś się wpakował? - jęknęła z zawodem, prostując się nagle, jakby spoglądanie na to, co widziała, z większej odległości jakoś miało pomóc jej nabrać w tym wszystkim sensu. - Ty idioto, skończony idioto. Ja przecież zaraz oszaleję.
Pozwoliła dłoniom opaść z rezygnacją wzdłuż ciała, przez chwilę po prostu niemo przyglądając się wydarzeniom, które musiała obserwować z jakiegoś zewnętrznego źródła.
A po chwili i one coś poczuły.
Podłoga zawibrowała, gdy grzbietem Innari poniosło się echo wstrząsu. Wybuch czy eksplozja był niemy, a jedynie fala uderzeniowa rozeszła się po metalowych płytach, a quarianka zaklęła ponownie, tym razem głośniej, z frustracją.
- Co za debile, czy wy wiecie, ile ten statek jest wart? - warknęła, jakby nie do ich dwójki, a sprawców tego wydarzenia, rozkładając ręce na boki, nim powróciła spojrzeniem bezpośrednio do kamery, którą przyglądała się Thescii i Jennifer. - Wasi kumple nie szukają informacji, tylko krwi. Nero to dobry chłopak. Głupi, tępy i nie powinno go w ogóle tutaj być, ale nie zasługuje, żeby przez to ginął.
Pokręciła głową, milcząc przez chwilę, zbierając w sobie myśli, nim wreszcie podjęła decyzję.
- Zrobimy tak. Zaoferuję wam odpowiedzi na pytania, po które tutaj jesteście, jeśli powstrzymacie swoich debilnych kolegów przed zamordowaniem mojego towarzysza, zanim dla was wszystkich będzie za późno - zasugerowała. - Ja już doprowadzę go do porządku. Uznam go za mój problem.
Przekrzywiła lekko głowę, przypatrując się im z wyczekiwaniem.
- Są między pokładem tym, a poziomem niżej, w sekcji 192 - mruknęła, a Thescia natychmiast przypomniała sobie, gdzie ta sekcja się znajdowała i jak do niej dotrzeć. - W szafce pod zagłuszaczem znajdziecie jeden komunikator, jest ukryty za metalowym panelem. Pozwoli wam połączyć się ze mną, ale tylko ze mną. Pokieruję was do nich. Umowa stoi?
[h3]Longinus, Mila, Luna[/h3]
Powietrze wypełniające ciasny korytarz było gęste i ciężkie do zniesienia.
Pomimo swojej propozycji współpracy, Nero wciąż trzymał palec na spuście - przysłowiowo, a i na swój sposób dosłownie. Granatnik w jego dłoniach skierował się nieco w stronę podłogi, ale wciąż lufa skierowana była w ich stronę. Quariańska sylwetka pozostawała napięta, a hełm obracał się to w jedną, to w drugą stronę, błądząc spojrzeniem po ich trójce - przynajmniej do czasu, gdy Longinus skierował swe nieprzychylne słowa na jego temat do pozostałych.
- Chyba ci się coś pomyliło, ludzka ściero - warknął, natychmiast unosząc broń gotową do ataku, na samą wzmiankę o zamknięciu go w tunelach serwisowych. - Z moim mózgiem wszystko w porządku. I nie pozwolę, żeby takie kiełbasiary przeszkodziły mi w odkryciu, co tu się do cholery dzieje! - krzyknął, śmiało używając słowa, który ludzki oddział zrozumiał bez problemu, a którego znaczenia najwyraźniej nie był w pełni świadomy.
Nic to nie zmieniło w ostatecznym rozrachunku.
Nie czekał, aż dokończą swój spór na temat podejścia do jego osoby. Mając przewagę swojej pozycji, palec na spuście broni i plan, który musiał urodzić się w jego głowie gdy tylko zaszedł ich od tyłu, gdy podążyli za jego śladami, czekał tylko na sygnał. Mały błysk biotycznej bariery, znikającej na chwilę, gdy ludzka biotyczka pozwoliła jej opaść.
Mieli ułamek sekundy na przygotowanie się, w trakcie trwania którego strzelba w dłoniach Račan zdążyła jedynie drgnąć, unoszona w górę. Pocisk wystrzelony z granatnika nie wyleciał w żadne z nich bezpośrednio - Nero opuścił nieco broń, celując prosto w ich nogi. Zauważyli od razu, że jego celem okazało się utrudnienie im podążania za nim, zamiast zwykłej eliminacji nieprzychylnie nastawionych ku niemu jednostek.
Świadomość tego nie umniejszyła skutkom eksplozji, która rozległa się w wąskim przejściu.
Szrapnel i płomienie wystrzeliły w ich stronę, natychmiast zderzając się z wysuniętym naprzód mężczyzną, którego quarianin wziął za przywódcę oddziału. Tarcze Varro błysnęły ostrzegawczo, przyjmując na siebie większość zderzenia z gorącymi odłamkami metalu, lecz generator jęknął pod wpływem przeciążenia, wyłączając się w trakcie. Nawet Reyes, poniekąd znajdując się dalej od miejsca wybuchu, straciła swoją osłonę w chwili mrugnięcia okiem. Rozgrzane fragmenty były niczym pociski, wpijające się w ich ceramiczną powłoki, przedzierające ku miękkiej tkance, w której zarysowały pierwsze uszkodzenia. Huk otoczył ich zamknięte w hełmach umysły, wypełniając ciszę nieznośnym dźwięczeniem.
Pomimo tego wszystkiego, pomimo ich osmolonych pancerzy i sadzy, która przykryła ich wizjery, magnetyczne buty trzymały ich w miejscu, a siła mięśni utrzymała ich w pionie.
Przed nimi w podłodze ziała dziura. Metal był powykrzywiany i wygięty, a jego końcówki dymiły lekko, dogasając, lecz prowadził w dół - na pokład niżej, w którym rozpoznali przestrzeń wspólną. W oddali krok uciekającego Nero odbijał się echem od ścian, rezonując w ich małym tunelu, utrudniając im zlokalizowanie ścieżki, którą w tym chaosie obrał.
Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 209
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Innari

19 sty 2023, o 01:52

Chyba dość szybko zdała sobie sprawę z natury sytuacji. Nie była za bardzo wrogiem tej całej Nali, ani jakimś gigantycznym problemem. Ani ona, ani Thescia. Były za to intruzami. Zarazkami. Delikatnym, tycim problemikiem, który był irytujący i trzeba było się go pozbyć, ale to nie było nic osobistego. Mogły więc na tym zagrać, lecz musiałyby mieć jakąś...kartę. Coś, co ułatwiłoby im rzeczywiście życie, albo co posłużyłoby jako jakiś trafny argument, by wykorzystać Nalę do współpracy i udzielenia odpowiedzi. Obawiała się, że zwykłe powiedz mi, to sobie pójdę tu nie wystarczy.
A może jednak nie? Nala zaczęła po prostu pisać odpowiedź, której potrzebowały (przynajmniej formalnie - w prawdzie, Jenny musiała dowiedzieć się więcej na temat całej tej sytuacji)
- Nie musisz mi powtarzać dwa razy - prychnęła, gdy Nala dała swoją "ofertę" dania im rzeczy za darmo, by sobie poszli. Już nawet układała sobie w głowie jakąś intrygę, czy jakiś pretekst, by wyłudzić coś więcej, albo zyskać sobie trochę czasu, ale miała pewnego farta.
Los uśmiechnął się do Emilii, dając jej niekompetentnych idiotów jako towarzyszy. Dzięki temu, że wzięli tamtego chłopaka na zakładnika (albo przynajmniej tak to brzmiało), mogła iść tam, dowiedzieć się potencjalnie czego chciała, oraz, może, nawet nimi trochę popomiatać. Gdy podłoga zadrżała, instynktownie złapała się pierwszej lepszej rzeczy, jaką miała pod ręką - jeśli stała przy ścianie, to oparła się o nią, a jeśli nie, to po prostu chwyciła Thescię, by czasem obie się nie wywaliły.
- Kurwa! Co oni...! - podniosła głos, pierwszy raz będąc w ogóle tak ekspresywną. Jej implant wytwarzający dźwięk za nią (to jest, symulujący struny głosowe) lekko zadrżał, produkując coś, co brzmiało lekko robotycznie - Wyobraź sobie, że ja sobie tego składu nie wybierałam - oznajmiła z frustracją w głosie, po czym wzięła głębszy wdech, od razu się uspokajając i wracając do chłodnej i wyrachowanej Emilii. Ten deal był dobry, korzystny i opłacalny. Jeżeli nagle nie okaże się, że reszta ma ukryte agendy, albo faktycznie są skrajnymi debilami.
- To powinno być szybkie. 192... - powtórzyła sama do siebie, a i w sumie do Thescii, jednocześnie przejmując władzę nad komunikatorem pozwalającym skontaktować się z Quarianką. Zamierzała zaczekać, aż ta się rozłączy, po czym, ruszając na miejsce, zagadać do swojej partnerki w zbrodni.
- Nowe dane. Jak sądzisz, co tu się faktycznie dzieje? - może chciała pobudzić w niej ciekawość bardziej, by jej szperanie było wspierane przez Turiankę, a może po prostu była ciekawa jej opinii.
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Innari

19 sty 2023, o 21:11

Ambitne plany uratowania sytuacji po równie ambitnie aroganckim podejściu jej towarzysza poszły się jebać, tak samo jak wspomniane zresztą podejście. Uznając jeszcze wcześniej, że nie ma co na razie atakować quarianina, kobieta opuściła barierę, gotowa do współpracy; zirytowana bardzo roszczeniowym tekstem, za który miała ochotę przydzwonić czarnoskóremu prosto w potylicę, zaczęła przygotowywać się do odstrzału potencjalnego zagrożenia, w które tak lekkomyślnie pewien ktoś celował. Zdążyła nawet rzucić czymś, co miało być początkiem nagany i wytykania błędów i nawet odrobinę zdążyła unieść strzelbę, zanim quarianin postanowił bardzo kreatywnie ich zwyzywać.

Następnym, co przyspieszone serce Mili zarejestrowało, był wybuch. Zacisnęła oczy, gotowa na wgniatający się w jej pancerz szrapnel, automatycznie uruchomiła również buty magnetyczne. Pierwsze sekundy stała, z całej siły nie chcąc zostać powaloną i dopiero, gdy w uszach przestało jej dzwonić od ogłuszającego huku, otworzyła oczy, rozglądając się wokół, głównie na siebie. Wytarła z wizjera pył i zerknęła po ciele, z przyjemnością zauważając, że jej tarcze nie dość, że wytrzymały, to były tylko lekko naruszone. Nowy generator okazał się strzałem w dziesiątkę, a na dodatek patrząc po tym, jak poharatało resztę, naprawdę nieźle się sprawdził.

Wdusiła od niechcenia przycisk regeneracji pola, po czym przyjrzała się jej towarzyszom. Oboje mieli rany, Luna mniejsze, Longinus, zważywszy na jego wcześniejsze przeboje – większe. Technicznie cieszyła się, że nie zdechł, jeśli mają bowiem walczyć z kolejnymi mechami, każda para rąk się przyda, ale też czuła satysfakcję z tego, że mu się dostało. Ot, kara boska za bezsensowne paplanie i strojenie pawiana.

Macie jeszcze żele, kiełbasiary? — zapytała, opierając się o ścianę i zerkając najpierw na tunel przed nimi, a potem w dziurę do części wspólnej. Mogła wyskoczyć do przodu i pogonić za quarianinem, ale... w sumie to on jej nie zaszkodził tak bardzo, a nawet w szerszej perspektywie rozbawił swoim dialektem. Patrząc natomiast na Varro, którego zostawiła taktycznie z przodu, a który zdawał się mieć jakieś wąty do ludzika, on pewnie będzie chciał za nim ganiać. — Proponuję tak czy siak demokratycznie spieprzyć na dół i znaleźć tę bardziej odpowiedzialną część grupy, a może po drodze uda się znaleźć jakieś zapasy żeli. Znając życie i nasze zbieżne cele, pewnie trafimy na koleżkę jeszcze nie raz — Racan wykonała dziwny ruch głową, próbując jakby wytrzepać coś z uszu, które nadal miała trochę przytkane.

Po sekundzie wahania zeskoczyła na dół i rozejrzała się ze strzelbą w górze, szacując sytuację. — Taka demokratyczna prośba do niektórych kiełbasiar. Jak następnym razem chcecie kogoś obgadywać, to róbcie to kurwa na wewnętrznym kanale, a nie ogólnym, szczególnie, jak ktoś ma granatnik i stoi na wyjściu.
ObrazekObrazek
Luna Reyes
Awatar użytkownika
Posty: 188
Rejestracja: 16 gru 2021, o 11:01
Miano: Luna Reyes
Wiek: 27
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Błękitne Słońca
Lokalizacja: -
Kredyty: 9.205

Re: Innari

22 sty 2023, o 05:25

No wyszło, że wahanie się co zrobić, fakt, że każdy, lub prawie każdy miał inne pomysły, oraz brak zgrania ze sobą zespołu by działał jako jedno w końcu ich dopadło. Luna szybko doszła do wniosku, że powstrzymywanie się od brutalniejszych działań to nie jest dobra droga. Powinni byli załatwić quarianina jak tylko dowiedzieli się, że nie jest to nikt kogo szukają, nie był im do szczęścia potrzebny. Meksykanka wiedziała, że następnym razem będzie słuchać swojego instynku by spalić ryj kolejnemu napotkanemu idiocie, zamiast nic nie robić próbując zachować neutralność w sporach innych.
Jak się okazało strzał z granatnika, nawet niewymierzony w nich bezpośrednio okazał się być bardzo nieprzyjemnym doświadczeniem. Tarcze padły w mgnieniu oka, pancerz również zaskrzeczał, a wszystko zadziało się tak szybko, że nie sposób było zareagować, a stanie kilka kroków z tyłu nie pomogło tak bardzo jakby przypuszczała. Jakimś cudem zdołali ustać przez wybuch i energię jaka z niego pochodziła. Luna spojrzała na siebie samą chcąc ocenić swój stan wizualnie.
-Mierda! rzuciła kontynuując szacowanie własnych obrażeń. Nie wyglądało to dobrze i przed kolejnym starciem trzeba by doprowadzić się do stanu używalności. Nie pozostało nic innego poza użyciem medi-żelu. Na szczęście jeszcze miała, bo jak do tej pory nie używała. Czekała na reakcję innych czy są w nie wyposażeni.
-Teraz powinniśmy znaleźć tego skurwysyna, żebym mogła spalić mu mordę, urwać łeb własnoręcznie i do niego nasrać. bez wahania zeskoczyła za Milą jednak nie miałaby nic przeciwko by znaleźć quarianina zanim znajdą resztę grupy, nawet rozejrzała się po korytarzu, czy nie widać jakichś śladów krwi, w którą stronę się udał.
-Wasza dwójka powinna pójść do sypialni, najlepiej takiej dźwiękoszczelnej cóż napięcie szczególnie między towarzyszącą jej dwójką dobrze by było rozładować, i sprawić by się dogadali, im szybciej tym lepiej, inaczej takie nieszczególnie ciekawe sytuacje mogą się powtórzyć.
ObrazekObrazek Statystyki:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Re: Innari

22 sty 2023, o 14:52

Patrzyła uważnie na quariankę, gdy ta zabierała się do kolejnej pyskówki. Dopiero gdy rozmówczyni drgnęła, przyglądając się czemuś poza ich polem widzenia, Thescia zaczęła się zastanawiać, gdzie w zasadzie znajdowała się Nala. Na sąsiednim statku? A może gdzieś w meandrach Innari, schowana przed mechami, których i tak nie mogła kontrolować?
Wszelkie rozważania przerwał wstrząs. Podobnie jak Jennifer, przytrzymała się najbliższej możliwej rzeczy - lub osoby, gdy najbliższą podporą okazała się Emilia. Stabilny obraz Nali wykluczył możliwość, by znajdowała się na tym samym statku. Chociaż tyle.

Nie skomentowała reakcji Jen, choć zarówno robotyczny głos, jak i pewna odraza z jaką wyraziła się o towarzyszach, nie umknęła jej uwadze. Thescia była nie mniej zaskoczona wybuchem, choć do podobnych spraw podchodziła z większym przyzwoleniem. Jebło, to jebło. Miała nadzieję, że płomienie buchały wysoko. O ile wyjdą z tego cało, obejrzy relację na nagraniu Longinusa.

Skinęła głową, gdy quarianka wspomniała o sekcji statku. Gdy wraz z Jennifer ruszyły we wskazanym kierunku, odezwała się dopiero w chwili, w której miała pewność, że Nala się rozłączyła.
- Nie wiem, ale laska mnie niemożebnie wkurwia - wyznała, sapnąwszy ciężko. - Poza tym, z wiadomości Luny wynikało, że ten... Nero jest negatywnie nastawiony do mechów. Nie wiadomo, czy Nala nie ściemnia i nie kazała nam go uratować, bo jest jej do czegoś potrzebny.
Zerknęła na swój plan statku, by namierzyć sekcję 192, obczaić skróty i prędko ruszyć w tamtym kierunku, z przyszykowaną już bronią.
- Jednego jestem pewna: jeżeli chcemy mieć kartę przetargową, to musimy zapierdalać, żeby zdążyć, zanim Varro się do niego dorwie.
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Longinus Varro
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 20 wrz 2022, o 14:58
Miano: Longinus Varro
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Łowca nagród, Zawadiaka
Lokalizacja: Illium
Kredyty: 34.450

Re: Innari

22 sty 2023, o 19:25

Stał w miejscu głównie dzięki magnetycznym butom oraz własnej determinacji, która nie pozwalała mu paść na glebę. Wyraźnie poczuł impakt wybuchu, przyjmując na siebie jego większość. Dobrze, że nie stał bliżej, bo mogłoby to się skończyć o wiele gorzej niż tylko osmolony pancerz. W uszach mu dudniło. Nie, nie w uszach W głowie. Złość i agresja wdzierały mu się w czaszkę jak wojenne bębny. Poczuł się znowu jak dwadzieścia lat temu, gdy argument siły był jednymy jaki znał.
Chwilę zajęło mu dojście z sobą do porządku. Miał medi-żel, z którego rzecz jasna skorzystał. Musiał być w pełni sprawny. Oczyścił też sobie wizjer, sprawdził, czy nagrywanie wciąż działa i wybuch nie przeciążył żadnego z systemów. Nie odzywał się słowem, bo nic co by teraz powiedział nie niosłoby za sobą przesłania innego niż rozszarpanie quarianina na kawałki. Taki był bowiem plan Longinusa. Gdy tylko zobaczy jakiegoś quarianina na tym statku, rozpierdoli go na kawałki, póki nie odnajdzie Nero. W końcu powiedział mu co się stanie, gdy do nich strzeli. A najemnik był człowiekiem słownym. Luna wydawała się w podobnym nastroju. Jej pomysł co do quarianina był całkiem niezły i być może nawet wart realizacji. Trzeba będzie pomyśleć.
Zeskoczył na dół jako ostatni, sprawdzając jeszcze, czy jego broń jest w pełni sprawna. Z jego strony nadal była cisza, ale poprzysiągł sobie, że jeżeli usłyszy jeszcze raz słowo “kiełbasiara”, to wpakuje w Racan cały pochłaniacz ciepła. I następny, jeżeli będzie trzeba.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Innari

23 sty 2023, o 23:54

Wyjście na korytarze dla obu drużyn okazało się spotkaniem z oddziałami rozrzuconych po pokładach mechów. Teraz, gdy zakłócanie było aktywne, pozostały jedynie uśpionymi skorupami, zastygłymi w pozycjach, w których trwali gdy sygnał został przerwany. Niektóre stały zgromadzone przy drzwiach, które Thescia i Jennifer musiały ominąć, udając się w stronę windy. Inne stały rozstawione w tunelach, gdzie ostrożnie mogli je wyminąć, starając się nie podejść za blisko.
Gdy trójka łatała się w uszkodzonym tunelu technicznym, obie kobiety zdążyły zjechać poziom w dół, odnajdując właściwą sekcję bez trudu z pomocą bystrego oka Thescii.
Poziom mieszkalny okazał się równie cichy i, przynajmniej pozornie, pozbawiony życia jak ten, który pozostawili nad sobą. Osmolony sufit i ziejąca do tunelu technicznego dziura w sektorze 192 znajdowała się bezpośrednio na skrzyżowaniu dwóch korytarzy, z których każda odnoga upstrzona była zamkniętymi drzwiami kwater mieszkalnych. Znaki na ścianie wskazywały kierunki do mesy i pomieszczeń rekreacyjnych, ale pośród leżących na ziemi odłamków, nic nie wskazywało na kierunek, który obrał Nero.
Dwójka kobiet nadeszła ze strony wind w chwili, w której trójka towarzyszy, nieco osmolonych i pobrudzonych śladami walki oraz niedoszłej eksplozji, zeskoczyła w dół, na nowy poziom. Idąca w ich stronę Jennifer miała przy sobie urządzenie, które wyglądało na komunikator - i jakby na potwierdzenie tego, urządzenie aktywowało się po chwili, a po drugiej stronie zabrzmiał quariański głos.
- Zaraz go zlokalizuję - powiedziała, prawdopodobnie świadoma połączenia się ich grup, bo po chwili dodała ostrożnie: - Pamiętajcie, pomóżcie mi a ja pomogę wam.
Mech schowany na końcu korytarza prowadzącego do mesy błysnął lekko, jakby wbudowany w jego cielsko skaner omiótł najbliższą okolicę i, nie napotykając nikogo wokół, powrócił do trybu spoczynku.
- Dorzucę wam i waszej wybuchowej rodzinie nawet coś w bonusie - dodała po chwili, luźniej, choć wątpliwe, by była skora podać lokalizację Nera na głos, jeśli nie dojdą w tej kwestii do porozumienia. - Nasza współpraca ma termin i czegokolwiek tu szukacie, zalecam, żebyście znaleźli to w przeciągu następnych dwudziestu siedmiu minut. Później nawet ja wam nie pomogę, gdy szefostwo dotrze na statek.
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 209
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Innari

24 sty 2023, o 03:06

- Jest bardziej litościwa, niż ja bym była w tej sytuacji, tyle trzeba jej oddać. Z drugiej strony, może faktycznie nas potrzebuje - odpowiedziała natychmiastowo Thescii na jej przemyślenie. Na sugestię, że sytuacja mogła prezentować się inaczej, niż zostało im to przedstawione, wzruszyła po prostu ramionami - Jak na moje, to może i chcieć go rozczłonkować, to naprawdę niewiele zmienia w naszej pozycji - oznajmiła w sposób raczej apatyczny, ale też i zgodny z nią. Nieistotne było to, do czego był jej ten chłopak, jeśli prowadziło to Emilię do osiągnięcia jej celu. Przyszła tu, by wykonać jedną, konkretną robotę.
Nie musiała mówić nic więcej. Została pokierowana przez jej towarzyszkę w trasę do odpowiedniej części sektorów mieszkalnych, pozwalając sobie na delikatne wyprzedzanie jej. Oberwała wcześniej nieco mniej, a i chyba była ogólnie bardziej uniwersalnym sortem wojownika, tak więc wyjście na przód było tu naturalne. Co prawda walczyły póki co tylko raz, ale to Jenny była tą, która biegła ku przeciwnikom z omniostrzem. Kroczyła przed siebie raczej pewnie i szybko, choć nie przeciążając się póki co biegiem. Musiała się spieszyć, ale też nie chciała marnować sił. Oszczędzały więc sobie strategicznych zwiadów do przodu czy kombinowania z kamuflażem taktycznym. Nie wiedziała, czy reszta składu zaraz czegoś nie odwali.
Na szczęście, to, co już zostało odwalone, nie zostało niczym przebite. Zastały pozostałą trójkę w sytuacji pełnej gruzu, śladów walki, i smoły. Wchodząc tam, uniosła brew do góry, obserwując otoczenie dosyć czujnie. Spodziewała się mechów lub innych przeciwników, lecz nie zastała niczego tego sortu. Nie spotkała też Quarianina, a jedynie resztę swojego składu. Nie była tym zaskoczona, bo spodziewała się, że ich tu zastanie.
- Witam z powrotem - przywitała resztę składu, gdy już się spotkali, bez największego zawahania czy choćby symulacji zaskoczenia. Gdy komunikator aktywował się sam z siebie, jedynie odetchnęła lekko, słuchając tego, co Nala miała im do powiedzenia - Wspaniale, dokładnie to chciałam usłyszeć. Zabezpieczymy go w trymiga. - powiedziała raczej ozięble, choć też nie siląc się na żadną złośliwość. Ot, jej obojętność była tu jednocześnie łączona z pewnością, że dokładnie tak będzie. Stanowiło to jednak sygnał nie dla Nali, a dla całej reszty - cokolwiek w tym momencie robili, i cokolwiek uważali, że chcą zrobić, lepiej, by zmienili priorytety.
Przyjrzała się mechowi. Była nawet gotowa, by otworzyć ogień, lecz nie wykrył niczego, a więc nie było to potrzebne. Odetchnęła z delikatną ulgą, gdy Nala dalej mówiła.
- Tak. Tak jak słyszycie, moi drodzy, mamy nowy cel. Zabezpieczyć tamtego Quarianina, z którym mieliście kłopoty, i nie robić mu krzywdy. W zamian, ta tu jakże litościwa kobieta nam pomoże. Zero sznurków, tylko musimy zdążyć - w kwestię sznurków mogłaby nawet powątpiewać, ale niestety byli obecnie trochę na jej litości, tak więc nie zamierzała jakoś bardzo oponować przeciwko totalnemu pójściu na współpracę. Przynajmniej na razie - Jaki jest jego stan? Był ranny? - tu zapytała już resztę drużyny, z góry zakładając, że będą przychylni temu, co się teraz działo. Założenie to było dosyć proste - nie mieli czemu tego nie robić. Chyba, że o czymś nie wiedziała, ale obraz wydawał się jej być w miarę kompletny.
Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Re: Innari

25 sty 2023, o 00:04

– Zmienia, jeśli jest na tyle cwana, by kombinować. Nas też może próbować wykiwać – dorzuciła do dyskusji na temat ich nowej, quariańskiej znajomej. Piekielnie szkoda, że Sheela nie była w stanie się z nimi połączyć, bo może byłaby w stanie powiedzieć im coś więcej. A skoro już o pracodawczyni mowa…
– Myślisz, że ten Nero to brat Sheeli?
To byłoby zbyt piękne, by było prawdziwe, żeby pierwszym Quarianinem, którego spotkała druga grupa, był akurat ten, którego mieli szansę poszukać.
– Poza tym – myślała na głos – nie daje mi spokoju, że mówiła „szef”, zamiast „kapitan” lub „admirał”. Ciekawe po czyjej jest stronie.
...i ciekawe, czy z SST.

Po statku poruszała się płynnie, choć była tu pierwszy raz. Po drodze nie omieszkała uruchomić sondy mapującej, bo choć czas im uciekał, to Diro zawsze znalazła czas na uzupełnienie swoich planów. Skanowane przez urządzenie korytarze wprowadzała od razu do systemu. Było w tym coś z paranoicznego odruchu – Turianka często oglądała się za siebie, sprawdzając drogę po dwa lub nawet trzy razy.

Szła szybko, w zasadzie pół-truchtem. W przeciwieństwie do Emilii, gdy skrzyżowali drogi z pozostałą częścią drużyny, wydawała się zaskoczona – w pierwszej chwili nawet wycelowała do nich prewencyjnie. Po rozpoznaniu wybuchowego trio, pokręciła głową.
– Wygląda na to, że po waszej stronie statku bawiliście się wystrzałowo rzuciła sucho i zarechotała. Podeszła do Longinusa i klepnęła go w ramię, jednocześnie oglądając najemnika od góry do dołu, by sprawdzić, jak bardzo oberwał.
– Powiedział wam może o chuj tu chodzi?
To by było wygodne – mieliby informacje z dwóch źródeł, więc bardziej wiarygodny obraz sytuacji.
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Luna Reyes
Awatar użytkownika
Posty: 188
Rejestracja: 16 gru 2021, o 11:01
Miano: Luna Reyes
Wiek: 27
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Błękitne Słońca
Lokalizacja: -
Kredyty: 9.205

Re: Innari

25 sty 2023, o 05:14

Wyglądało na to, że grupy połączą się szybciej niż Luna przewidywała, wszystko dzięki dziurze w podłodze zrobionej granatnikiem. To jednak nie zmieniało faktu, że Meksykanka miała wyraźną ochotę odpłacić się Quarianinowi za to co się stało przed chwilą. Żałowała, że jej wizualne poszukiwanie śladów krwi nie przyniosło żadnych rezultatów, i nie wiedziała przez to, w którą stronę skurwysyn się udał. Najchętniej ruszyłaby za nim od razu, dając mu możliwie najmniej czasu na ucieczkę i ukrycie się gdzieś tutaj. Zapewne znał to miejsce dużo lepiej od nich.
Przynajmniej nie musieli się długo szukać z resztą ich drużyny. Wciąż trochę dzwoniło jej w uszach po przygodzie z granatnikiem, jednak to nie umniejszało jej chęci działania. Odpowiedziała Thescii wzdychając.
Przypomnij mi, żebym jak tylko zobaczę kolejnego quarianina wystrzeliła mu w ryj od razu. rzuciła wściekłe spojrzenie w górę, w dziurę przez którą tutaj przeszłi. -Nasz przyjaciel z granatnikiem potwierdził nasze podejrzenia, że nie ma żadnej zarazy. I ponoć chce się sam dowiedzieć o co chodzi, a na drodze stoją mu mechy. I nie wie skąd się wzięły. I zna naszą zleceniodawczynie. czy były to przydatne informacje? Chyba tak średnio, ale przekazała reszcie to co miała. Potem odezwał się komunikator i odezwała się Quarianka. Luna zacisnęła zęby, miała naprawdę dosyć Quarian i to na dłuższy czas.
-Tak, był ranny. Miałam nadzieję, że nie będziemy robić mu krzywdy. Tuż po tym jak urwę mu łeb razem z kręgosłupem do samej dupy. zdecydowanie nie podobało się jej to, że Quarianin miał być żywy i w jednym kawałku. Jej temperament podpowiadał jej teraz inne rozwiązanie.
ObrazekObrazek Statystyki:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Longinus Varro
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 20 wrz 2022, o 14:58
Miano: Longinus Varro
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Łowca nagród, Zawadiaka
Lokalizacja: Illium
Kredyty: 34.450

Re: Innari

25 sty 2023, o 10:01

Widząc znajome twarze Longinus nieco się rozchmurzył. Dobrze było widzieć Thescię w zdrowiu. I nawet rzucała turiańskie suchary. W takim razie wszystko było w porządku. Odpowiedział jej również klepiąc po pancerzu. Wyglądali jak dwie matki, które lustrują dokładnie swoje dzieciaki, patrząc jakie są szkody na ubraniach po powrocie z zabawy.
Longinus zatrzymał się chwilę nad słowami Jenny.
Mam pytanie — oczywiście, że miał. — W czym dokładnie ma nam pomóc ta quarianka?
Nie wiedział czemu w ogóle mieliby brać ją pod uwagę. Zaczynał go irytować fakt, że tak bardzo miał być zależy od woli i widzimisię quarian. Nie interesowało go, że był na ich terenie. On stawiał siebie w roli drapieżcy i każdy kto był po jego stronie, też był pojmowany przez Longinusa w tej kategorii. Cała reszta była naprzeciwko, a zatem zbędna, o ile nie wykazała inaczej. Nero wpisywał się w rubrykę “do odstrzału” i tutaj nie było żadnych kompromisów. Poza tym, on się nie układał z żadną quarianką. Więcej - miał już to, po co tu przyleciał. Cała reszta to zwykły dodatek.
Stąd też Longinus nie odzywał się, gdy reszta dyskutowała nad tym w jakim stanie jest quarianin Nero i czemu trzeba mu pomóc. Nie, on już obmyślał plan B, wydostania się z Innari, gdy już Nero będzie miał spalony ryj, urwany łeb i nasrane do czaszki, jak o określiła Luna i - co niewykluczone - pogmatwa sprawy wewnątrz drużyny na tyle, że trzeba będzie znaleźć alternatywny środek transportu.
Którędy zatem? — zapytał, spoglądając od razu na Thescię.
Koniec końców, to ona była ich nawigatorką po tym statku. Jeżeli mieli znaleźć quarianina szybko, nikt inny nie poprowadzi ich lepiej.
ObrazekObrazek
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Innari

25 sty 2023, o 17:40

Skok w dół wykazał niewiele – kolejne korytarze i jak się okazało, pomieszczenia mieszkalne, do których chyba żadne z nich nie poszło na początku podróży. Ich droga zapętliła się więc w bardziej bądź mniej przyjemny sposób; sama Mila miała raczej normalne odczucia względem dotychczasowej wędrówki. Nie odniosła żadnych obrażeń (tarcze wytrzymały i w myślach ciągle zachwycała się nimi), a na korytarzu, z którego sufitu ziała powykręcana dziura, nie było widać zagrożenia. Jedynym minusem, z jakim musiała się borykać, to jej nieprofesjonalni towarzysze. Pewnie, gdyby sama oberwała za własną głupotę, to też chciałaby ścigać gnojka na koniec świata, ale że tak się nie stało, to jedyne, co miała ochotę, to strzelić pewnej osobie prosto w łeb. A podobno to ona była wiecznie gorącogłowa.

Kolejne nienawistne komentarze kompanów zbyła cichym, poirytowanym westchnieniem, unosząc ramiona do strzału w momencie usłyszenia kroków. Na widok dziewcząt rozluźniła się; ich obecność była dobra, być może będą bardziej jak Crassus, niż jak ona sama. Na dźwięk obcego akcentu wydobywającego się z jakiegoś urządzenia przekrzywiła głowę, zaraz parskając pod nosem. No tak, nie ma to jak kolejny konflikt interesów, a na dodatek słowa tych dwóch konfliktów również ją utwierdziły w tym, że raczej współpracy w tym nie będzie.

Ranny i podziurawiony, do tego paranoiczny. Próba zostawienia go w korytarzu samego i nieładne słówka tylko go rozsierdziły, jak zresztą widać — dorzuciła, przecierając jeszcze kolejne elementy pancerza. Zerknęła na komunikator, niepewna, czy to działa w dwie strony i czy wszystko słychać. Przypomniała sobie przy tym o swoim znalezisku w szpitalu; grzebiąc po kieszeniach, wyciągnęła malutkie pudełeczko, które zakłócało działanie jej omni-klucza, ale dla pewności postanowiła poczekać, aż quarianka się rozłączy, zanim zaczęła mówić w bezpiecznym środowisku.

Ok, to po pierwsze, kim ona jest, czego chce i dlaczego potrzebny jest ten jej wariat i przede wszystkim co ona nam może zaoferować? — zaczęła zadawać pytania, bawiąc się pudełeczkiem. — Po drugie, wiecie, co się tutaj dzieje? Jakie szefostwo, skąd są mechy, dlaczego zamknięto ten statek? Tak szczerze to my się gówno dowiedzieliśmy, spotkaliśmy tylko tamtego Nero, który też nic nie wiedział... no i przechodząc do trzeciego, ja mogę próbować go złapać żywcem w miarę moich możliwości, ale musicie przekonać resztę — a niech tylko któreś z nich rzuci coś głupiego, to Račan odłączy się, sama zrobi, co może i sama stąd jakoś spieprzy. Uniosła też pudełeczko do góry. — A, no i znalazłam takie coś, chyba zagłusza, ale nie jestem pewna.
ObrazekObrazek
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 209
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Innari

26 sty 2023, o 04:08

- Fakt, może próbować. Na jej korzyść działa jednak to, że chciała oferować nam dane przed całym tym fiaskiem - odpowiedziała Thescii w sposób dosyć krótki. Sama nie była jakimś gigantycznym zwolennikiem ufania nieznajomym, lecz była wśród samych takich, a Nala zdawała się być im względnie przychylna. Przynajmniej na tyle, na ile ktoś w jej położeniu może być. Albo więc faktycznie chciała ich wykiwać, albo była najlepszym sortem sojusznika, na jakiego mogli liczyć. Zresztą, nawet jeśli chciała ich oszukać, to nie mieli dużo do stracenia. Samo podążanie po torze wytyczonym przez oszusta mogłoby być opłacalne dla Emilii, której celem było odkrycie jak najwięcej.
- Nie. Jego imię to było Daro. Chyba, że to pseudonim - odpowiedziała jej krótko, ozięble i prosto. Niestety, nie mieli na tyle szczęścia w nieszczęściu. - A "szefem" mogła go nazywać dlatego, że nie chciała zdradzać, dla kogo dokładnie pracuje. Nic dziwnego. Ewentualnie jest terrorystką, co w sumie też nie zmienia za dużo - zmieniało. Jeśli jacyś Quarianie byliby terrorystami, to musiałaby to zgłosić. Sama ta myśl sprawiła, że brew delikatnie drgnęła jej pod hełmem, gdy zaczęła zastanawiać się nad taką opcją. Ostatecznie uznała, jak zawsze, że dowie się w swoim czasie.
Była gotowa, by na tym skończyć swój dialog z Thescią. Dobrze wymieniało się z nią spostrzeżeniami, bo nie rozpychała się jakoś bardzo w konwersacji i była całkiem bystra. Pomyślała, że gdyby nie była najemnikiem, to mogłyby ze sobą współpracować częściej. Derius miał jednak nad nią te parędziesiąt procent przewagi. Jej pewnym plusem było jednak to, że nie było tu żadnej "różnicy rangi", ani sporów o władzę. Z Kryikiem dochodził ten element, że przez większy czas był jej szefem, co wpływało na ich dynamikę...dosyć różnie.
Gdy doszło do ich zjednoczenia z resztą drużyny, oczywiście nie obyło się bez dodatkowych pytań czy wtrąceń do konwersacji. Część z nich była rozsądna, a część nie, jak to już bywało w zwyczaju takich składów. Pozwoliła Nali wcześniej się wypowiedzieć, lecz zamierzała dorzucić swoje trzy grosze, jako lokalna...hm, ambasador interesów tej specyficznej Quarianki. Thescia równie dobrze mogła czynić ten honor, ale Östberg wiedziała już, że ta mówi raczej mniej, niż więcej. Poza tym, jedna z wypowiedzi ostro ją wkurwiła, ale o tym za chwilę.
- Hmmm - mruknęła, gdy Longinus zadał swoje pytanie - Była zainteresowana daniem nam wszystkich potrzebnych informacji do naszego zlecenia. Zrobiłaby to za darmo, gdyby nie to, że nam to przerwaliście. Dodatkowo, NIE poinformowała swoich szefów o naszej obecności, choć mogła. Jeśli to nie jest powód, by iść na współpracę, to nie wiem na co liczymy. A jeśli chodzi o to, czego od niego chce, to chyba się przyjaźnią, lub po prostu chciałaby, by przeżył, bo "nie powinno go tu być". - choć słowami brzmiała jak największa stronniczka tej idei, tak w prawdzie po prostu korzystała z tego, co zostało jej zaoferowane. Gdyby spotkała wpierw tego Nero, to pewnie weszłaby w konszachty i z nim. Nie miała tu personalnej stawki, mogła zrobić cokolwiek - Chyba, że już macie informacje, po które przyszliśmy? Bezpośrednio te informacje, a nie domysły - zapytała nieironicznie i w pełni szczerze. Jeżeli było coś, o czym nie wiedziała, to równie dobrze mogliby już się stąd ewakuować. Chyba jednak nie mieli takiego szczęścia, dlatego też jej opcja wydawała się być taka sensowna. Jeśli chodziło o samego Nero, najwidoczniej wplątał się w coś, w co nie powinien, i Nala chciała go uchronić, lub ukarać za to własnoręcznie.

Tak jak normalnie pozostawała dosyć chłodna i spokojna, a przynajmniej z tego ją w większości znali, tak coś w zdaniach wypowiedzianych przez Lunę wzbudziło w niej pewną frustrację. Sama nie wiedziała, co to dokładnie było. Albo chodziło o tak nieoptymalne postępowanie, albo o dobór słów, albo, co było najbardziej prawdopodobne, o to, że postanowiła wznieść się swoim ego i ignorować to, co byłoby sensowne, w imię...sama nie wiedziała czego. Nie miała pełnego obrazu, bo nie wiedziała co dokładnie Nero im zrobił (poza tym, że wystrzelił, co nie było w jej percepcji wielką zbrodnią). Wydała z siebie pojedyncze, sfrustrowane cmoknięcie, po czym wystąpiła dwa kroki do przodu, przechodząc do czegoś, co w świecie męskich mężczyzn byłoby napinaniem klat.
- Nie, nikt nie będzie nikomu wyrywał kręgosłupów, dziewczynko. Nie mamy do tego żadnego powodu, więc się opanuj. Choćby z tego co nam powiedziałaś, jest bardzo użyteczny, żywy i nienaruszony, fizycznie i psychicznie - klasyczna technika psychologiczna. Tortury czy wyciąganie informacji pod presja rzadko działały. Dobry glina, lub jeszcze lepiej, podstępny glina działał skuteczniej. Wiedziała to ona, jak i każdy, kto kiedyś rzeczywiście musiał przesłuchać istotny cel. - Mam nadzieję, że wszyscy rozumiemy się na tym polu. Chyba, że ktoś ma inny pomysł? Lepszy? - uniosła brew w górę, a na koniec nawet delikatnie podwyższyła ton, jakby chcąc podkreślić, że to, co oferuje, jest najlepszą drogą, i po prostu nie ma po co postępować inaczej. Nie próbowała nawet jakoś bardzo nikogo zastraszyć (nie uważała ich bowiem za skończonych idiotów, a za [niestety] członków drużyny). Jedyne, co robiła, to mocno ustanawiała sytuację. Przyjęła troszeczkę mocniejszy ton dopiero, gdy została rozsierdzona czymś, co uznała za czysty idiotyzm. Mimo to, nie miała zamiarów się bić, czy ostrzej wykłócać. Walczenie ze swoimi ludźmi byłoby największą z ostateczności.
Logika, rezon, chłód, i wyrachowanie. Jednak Jenny była dokładnie taka sama. Udawanie najemnika było tylko śmieszną skórką. Wypadła z wprawy, jeśli chodziło o klasyczne dla S'ek wchodzenie w role.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Innari

31 sty 2023, o 02:25

Ich krótka narada uszczknęła cztery minuty z czasu, który podarowała im Nala, a który rzekomo wyznaczał koniec ich beztroskiego podróżowania po Innari. Bez względu na to, czy dotarli do konsensusu, czy też nie wypracowali sensownego kompromisu, pusty statek nie oferował zbyt wielu pomysłów na dalsze działanie. Zobaczyli go już dostatecznie wiele by domyślić się, że musiał być pusty - przynajmniej w większości. Pokład, na którym wylądowali, był tak samo wyludniony i nieinteresujący jak pozostałe. Gładkie ściany upstrzone były rzędami takich samych drzwi, prowadzących do analogicznych pomieszczeń pozbawionych śladu życia. W dodatku w każdym kącie zdawał się czekać na nich mech, skanujący otoczenie w poszukiwaniu głupców, którzy zbliżą się na tyle, by przekroczyć jego strefę śmierci.
Nala była chociaż chętna do współpracy. Podobnie zresztą jak quarianin, którego chciała odnaleźć, nim postanowili rozejść się z nim w wybuchowy sposób.
- Znalazłam go. Jest w mesie - quarianka odezwała się gdy tylko pudełeczko, w którym skryty był odporny na zagłuszanie komunikator, powrócił do życia. - To idiota, ale nie musi za to ginąć, dobra? Dajcie mi z nim porozmawiać i odesłać go do domu.
Droga prowadząca do mesy była stosunkowo zawiła jak na prostą konstrukcję poziomu wyżej. Rozwidlenia korytarza były częste, ze względu na mnogość małych, prywatnych kajut, które musiały służyć za mieszkania w czasach, w których Innari operował w normalny sposób. Idąc, zauważyli, że ze ścian zdarte zostały plakietki z numerami kwater, lub nazwiskami mieszkańców - po każdej z nich został tylko prostokątny ślad na metalowej ścianie. Zupełnie tak, jakby statek ogołocono, mieszkańców przesiedlono w inne miejsce i pozostawiono gołą skorupę. Remont mógłby to wyjaśniać, gdyby nie to, że jeszcze nie znaleźli powodu, dla którego mieszkańcy musieliby się wyprowadzać na czas prowadzenia prac konstrukcyjnych - wszak w środku wszystko wyglądało względnie normalnie.
- Kogo wy tu w ogóle szukacie, co? Jakiej rodziny? - zagadnęła jeszcze Nala, gdy docierali do właściwego miejsca.
Mesa okazała się ogromnym pomieszczeniem przypominającym stołówkę, której część została przekształcona w małe pole walki przez samotnego żołnierza. Na samym jej środku Nero przewrócił trzy stoły, formując dla siebie barykadę, co było nie lada wyzwaniem, bo musiały być przyspawane wcześniej do podłogi. Znad stołu wystawała jego głowa i lufa granatnika, skierowana prosto na wejście.
- ANI KROKU DALEJ ZDRADZIECKIE KIEŁBASIARY! - ryknął w ich stronę, głosem pełnym wigoru, zaprzeczając ilości łat uszczelniających, którymi pokryty był jego podziurawiony pancerz.
Choć znów stanęli po drugiej stronie lufy, mieli chwilę by rozejrzeć się dookoła. Mesa była łamigłówką nowych i starych elementów przeplatających się między sobą. Część jej uposażenia była dość standardowa - stoły, krzesła, dozowniki z napojami i zgniatarka odpadów. Ich oczy natrafiły na jeden element, który zdawał się być niecodzienny - w odnowionej części mesy stały podpisane, bliźniacze dystrybutory napojów proteinowych. Jeden z nich serwował napoje dekstro-proteinowe, drugi lewo-proteinowe. Żadne z nich nie było ekspertem w dziedzinie Quarian, ale powszechnym stereotypem była ich niechęć do marnowania zasobów we Flocie na rzeczy niepotrzebne.
Komunikator piknął, gdy Nala wyświetliła się nad urządzeniem.
- Nala?
- Co ty tu odpierdzielasz? - fuknęła wściekle, a quarianin zamarł, słysząc znajomy głos. - Mówiłam ci, że masz się stąd wynieść. To ostatnia szansa. I macie niecałe piętnaście minut nim nie będę mogła ci pomóc, rozumiesz?
- Żadne mamy! - prychnął, spoglądając na nich złowrogo. - Chcieli mnie zabić! Nigdzie nie idę, kurwa! A niech się tylko ruszą...
Granatnik błysnął, odbijając światło jarzeniówek.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Re: Innari

1 lut 2023, o 23:40

Nie wtryniała się w słowne przepychanki, choć nie omieszkała wywrócić oczami na rozpychanie się Jenny. Posłała opieprzanej Lunie porozumiewawcze spojrzenie (mówiące "szefowie...") i - z nosem w planach statku - ruszyła przed siebie, prowadząc grupę ku wspomnianej przez Nalę mesie.
- Granatnik, co? - mruknęła, w sumie z uznaniem. - U nas było mniej wybuchowo. Potem ci coś opowiem.
Ostatnie zdanie rzuciła do Longinusa, a żuwaczki zatrzęsły się jej w tłumionym rozbawieniu. Nie był to czas na rozpamiętywanie cudzych potknięć. Póki co, musieli doprowadzić misję do końca i wydostać się stąd w jednym kawałku.

- A szukamy takiego jednego - odpowiedziała Nali wymijająco. - Byłabyś w stanie go też namierzyć na statku?

Postawiona przed prowizoryczną barykadą i potencjalnym przeciwnikiem, nie miała czasu zastanawiać się głębiej, czemu Quarianie mieli automat z żarciem, od którego mieli umrzeć. Pierwsze, o czym pomyślała, to wymiana załogi. Każda myśl pierzchła w chwili, w której broń Nero złapała odbłysk lampy. Momentalnie wyciągnęła pistolet, celując do czubka głowy wystającego znad brzegu stołu.
- Sam jesteś kiełbasiara - wypaliła odruchowo, choć nie miała zielonego pojęcia, co to znaczy. W jej ustach nie brzmiało to nawet obraźliwie, a bardziej jak stwierdzenie faktu. - Słuchaj, słyszałam, że też chcesz się dowiedzieć, co tu się dzieje. Tak się składa, że Nala chce nam o tym opowiedzieć, pod warunkiem że sobie pogadacie. Więc albo chowasz tę pukawkę i wszyscy dowiadujemy się tego, czego chcemy, albo robisz kolejną dziurę w statku i być może ściągasz na nas mechy. A to upierdliwe skurwysyny.
Był to niejaki komplement dla szanownej twórczyni, zaklętej teraz w hologram.
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 209
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Innari

2 lut 2023, o 16:16

Z jej perspektywy, nie uprawiała tu rozpychania czy kłócenia się dla kłócenia się. Uważała, że dokonuje tu koniecznej interwencji. Demokracja w tym zespole ewidentnie nie działała, skoro reszta drużyny, pozostawiona sama sobie, doprowadziła do takiej, a nie innej sytuacji. Gdy nie napotkała oporu, lub sytuacja po prostu została uznana za rozwiązaną, ruszyła do przodu, trzymając oczywiście ciągle komunikator, dalej zachowując rolę ambasador interesów Nali. Nieszczególnie była fanką chodzenia ciągle z tym urządzeniem, ale skoro już musiała, to nie zamierzała narzekać.
Podczas podróży, nie miała zamiaru toczyć z nikim konwersacji, jeżeli nikt do niej nie zagadał. Nie potrzebowała teraz rozmów, wydawało jej się, że wszyscy wiedzieli, jak miała się sytuacja, i nie trzeba było niczego opowiadać. Co najwyżej, jeśli ktoś zapyta ją o to, co działo się u nich, to udzieli dokładnego raportu (pomijając te nieco mniej korzystne dla niej i Thescii kwestie). Gdy Nala zapytała o poszukiwaną rodzinę, już miała zamiar coś odpowiedzieć, gdy Diro po prostu odebrała jej ten "przywilej", udzielając odpowiedzi, której i ona by udzieliła. Wolała póki co nie wspominać o tej rodzinie i przejść do tego nieco później. Zresztą, i tak nie zależało jej tak naprawdę na dobrobycie ani Sheeli, ani jej bliskich. Miała nieco istotniejsze cele, a praca dla tamtej Quarianki była tylko dobrym pretekstem do realizowania ich.
Wkroczywszy do mesy, mogła przyjrzeć się dość specyficznie prezentującemu się pomieszczeniu. Szybko odnotowała dosyć konkretne zmiany, między innymi automaty dla lewo-proteinowych. Patrząc na reputację Quarian, oznaczało to, że było po co takowe budować - czyżby spodziewali się gości? Może ta część floty się z kimś sprzymierzała? Tylko po co? W jakim celu? Będzie musiała to odkryć. To na pewno nie wróżyło zbyt dobrze, że Rada o tym nie wiedziała.
Była tu jednak pewna, istotniejsza kwestia, czyli Nero. Ostro drący się, sporawy Quarianin z dużą ilością wigoru, oraz dużym granatnikiem, który wycelowany był teraz prosto w nich. Jej mózg szybko wskoczył na najwyższe obroty, przeprowadzając analizę sytuacji. Postrzelenie go nie było opcją - nawet, jeśli celowałaby, by rozbroić, to szanse były bardzo niskie. Nawet, jeśli by trafiła, to mógłby wystrzelić, i to byłby ostry problem. Sabotaż także nie wchodził w grę, bo musiałaby włączyć omniklucz i być szybsza w aktywacji urządzenia i programu na raz, niż on w wystrzeleniu. Zastraszanie też było głupie, bo gość był nerwowy, i czuł się ewidentnie przy władzy (słusznie - miał pieprzony granatnik). Opcja była więc tylko jedna - negocjacje.
- Spokojnie. Nero, tak? - zapytała dość krótko, znając odpowiedź, by nawiązać konwersację. Byli w sytuacji zakładniczej, tylko, że zakładnika nie było, a zamiast tego, w pomieszczeniu przebywał granatnik. Szukała wzrokiem miejsca, w którym będzie najbezpieczniejsza w razie wystrzału, by ewentualnie tam skoczyć. - Jesteśmy po stronie twojej przyjaciółki. Cokolwiek...oni odwalili, już się nie powtórzy. - nie chciała jakoś bardzo atakować członków drużyny, ale musiała zagrać kartę "my i oni".
Gdy Nala mówiła, Emilia szybko doszła do wniosku, że ma rację. Gość był idiotą. Z drugiej strony jednak, był już ranny, napełniony adrenaliną, i pewnie już wchodziła w niego infekcja. Oceniała więc, ale z lekkim pobłażaniem.
- Słuchaj, my też przyszliśmy tu, by dowiedzieć się, co tu się dzieje. Po prostu...cóż, zaszło tam jakieś posrane nieporozumienie, którego nie jestem w stanie pojąć. Jesteśmy po tej samej stronie, gwarantuję ci to. Możesz iść z nami, i nie stanie ci się krzywda - podniosła nogę lekko wyżej, chcąc postawić krok do przodu jako negocjator i osoba trzymająca komunikator. Oczywiście, jeśli pozwolił. Znała taktyki negocjacyjne.
Pomyślała sobie tylko jedną rzecz - oby tego teraz nie spierdolili.
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Innari

2 lut 2023, o 23:06

Pod hełmem Mili kwitł coraz wyraźniejszy uśmiech, gdy Luna była rugana przez Jenny od góry do dołu. Nie uczestniczyła w tym przedstawieniu, ale odczuwała z niego sporą przyjemność. Co prawda nie miała nic do sposobu meksykanki, ale jeśli wychodzi na to, że wybuchowy quarianin będzie jednak przydatny, mszczenie się faktycznie nie było dobrym pomysłem. Chociaż, jak sama do siebie powtarzała już wielokrotnie, gdyby to ona dostała taką dawką szrapnelu, prawdopodobnie inaczej by śpiewała.

Idąc tunelem, raz za razem wysuwała się do przodu, pozwalając jedynie mechanicznej kobiecie prowadzić do celu. Mruczała co jakiś czas, aż w końcu nie wytrzymując za bardzo milczenia zapytała: — Właściwie co tam się stało u was? Coś odkryłyście w tym centrum dowodzenia, czy tylko znalazłyście pudełko z quarianką? — Ta Nala musiała im coś jeszcze powiedzieć, skoro tak zgodziły się na współpracę z nią. Chorwatka liczyła, że jeśli uda im się załatwić problem kiełbasiary, to znajdą jak najszybciej tamtego chłopaka i sprowadzą go do siostry, gdzie dostanie zapłatę. W innym wypadku pierdolenie się z zespołem, który nie rozumie, że sugestia, to nie rozkaz, skończy się dla niej ujemnym balansem. Pytanie Nali zostawiła dziewczynom, jako, że one miały z nią większy kontakt i wiedziały, co mogą jeszcze zdradzać, a co nie.

Mesa wyglądała dosyć typowo, nie licząc naprędce zbudowanej barykady. Donośny krzyk quarianina i lufa tego przeklętego granatnika skutecznie zwróciły jej uwagę, zostawiając jakieś automaty daleko w tyle. Idąc za to z przodu, przepuszczając Thescię oraz Jenny, stwierdziła, że stanie tuż przy drzwiach, niby niechcący pozwalając jedynie pozostałej dwójce stanąć lekko z tyłu. Sama przysłuchiwała się wymianie zdań, krzywiąc się na bardzo wybuchowy temperament gnojka.

Mamy demokrację w zespole, a aktualnie jest 3 do 2 w kwestii tego, co chcemy z tobą zrobić — rzuciła, próbując się rozdwoić i wyhodować oczy z tyłu głowy. — Jak mówi Jenny, zaszło NIEPOROZUMIENIE, a jak ktoś będzie chciał w ciebie walić, to my będziemy walić w niego. Zresztą pamiętasz, widziałeś, że chciałam z tobą iść. Nie opuszczałabym tamtej bariery, gdybym nie chciała współpracować.
ObrazekObrazek
Luna Reyes
Awatar użytkownika
Posty: 188
Rejestracja: 16 gru 2021, o 11:01
Miano: Luna Reyes
Wiek: 27
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Błękitne Słońca
Lokalizacja: -
Kredyty: 9.205

Re: Innari

2 lut 2023, o 23:37

Trzeba przyznać, że w Lunie się zagotowało, bo ostatnie na co miała ochotę to połajanki od jakiejś paniusi z kijem w dupie, której nie było na miejscu wywalenia dziury w podłodze i prawie wywalenia ich. Prychnęła w kierunku kobiety.
-Cabrona, jak szukasz dziewczynki i to z humorami to spójrz w lustro. I tak, będzie bardzo przydatny, tylko jak będziesz chciała wypierdolić drugą dziurę w podłodze w widowiskowy sposób. prychnęła. W innej sytuacji najchętniej by ją strzeliła po gębie za taki tekst, ale była na tyle profesjonalistką by wiedzieć, że misja i zadanie stoją na pierwszym miejscu, a po mordobiciu w drużynie, cóż zrealizowanie misji stanęłoby pod dużym znakiem zapytania. Posłała jedynie Thescii porozumiewawcze spojrzenie, po czym wywróciła oczami. Miała dużą ochotę żeby jak najszybciej zakończyć tą misję i to najlepiej w jednym kawałku. Mili Luna za to posłała ostrzegawcze spojrzenie, by oszczędziła sobie komentarzy.
Słysząc słowa Nali jedynie zacisnęła szczęki, by potem powiedzieć pod nosem
-Kurwa, odkąd to jak ktoś do ciebie ładuje z granatnika, to potem trzeba go głaskać po główce. raczej nie wierzyła w niesamowitą użyteczność tego Quarianina, jak dotąd nie był użyteczny nawet dla siebie, nie mówiąc już o jakiejkolwiek użyteczności dla nich. Chyba, że chodziło o zrobie skrótu i przejścia między pokładami.
Chwilę później dowiedzieli się gdzie jest i Luna najchętniej wypieprzyłaby mu w ryj na dzień dobry, jednak zdawało się, że tylko Longinus mniej więcej podziela jej odczucia. A bycie w mniejszości, w wypadku konfrontacji z resztą drużyny zmniejsza szanse na wydostanie się stąd w jednym kawałku. -Jak wam odstrzeli dupy, to nie zapomnijcie dalej go niańczyć. prychnęła znowu. A jak go zobaczyli to po prostu się nie odzywała, stwierdzając, że tak będzie najlepiej. W razie czego była gotowa przystąpić do obrony. Przede wszystkim myślała o sabotowaniu jego broni. Od razu przestałby podskakiwać. Choć jej zdaniem był dosyć ograniczony intelektualnie, skoro najwyraźniej znał tylko jedno wyzwisko, którego ewidentnie nadużywał.
ObrazekObrazek Statystyki:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Longinus Varro
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 20 wrz 2022, o 14:58
Miano: Longinus Varro
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Łowca nagród, Zawadiaka
Lokalizacja: Illium
Kredyty: 34.450

Re: Innari

3 lut 2023, o 19:34

Longinus był prostym najemnikiem. Dla niego sprawa na Innari także należała do prostych. Nie było żadnej zarazy, a zamiast tego znaleźli nietypowe mechy, które otworzyły do nich ogień gdy tylko ich zarejestrowały. Sprawa prosta i zamknięta. Nie bardzo go obchodziło dlaczego te mechy powstały i czy - o ile w ogóle - quarianie mieli szlachetne pobudki by je tworzyć. Mieli nawet informacje o tym, jak jedna z nich nazywa te mechy swoimi dziećmi.
Sam Longinus zgrał tyle materiałów dla SST, że nie potrzebował już żadnych dodatkowych wyjaśnień.
Według niego ci kosmiczni bezdomni powinni być pod nadzorem i mieć absolutny zakaz tworzenia czegokolwiek. Najwyraźniej jedne gethy to dla nich za mało. Tak, Longinus czytał nieco o quarianach oraz o tym, że to dzięki nim właśnie gethy stanowią zagrożenie. I w ogóle istnieją.
Może SST powinno strzelić kolejną bombą tym razem w stronę wędrującej floty? On by to zrobił za samą “kiełbasiarę”.
Hm — mruknął słuchając tego co mówiły jego towarzyszki. — Nie zapomnijcie im wylizać tyłków, jak już się nagadacie.
Milę Racan skreślił z listy potencjalnych sojuszników w momencie, w którym stwierdziła, że woli otworzyć ogień do któregokolwiek z nich, niż do quarianina. Nawet jeżeli był to blef by zaskarbić sobie jego przychylność, to sam fakt, że zniża się do takich metod sprawiał, że nie mieli już o czym rozmawiać.
Longinus trzymał się z tyłu, nie angażując się w rozmowę. Ostatecznie stwierdził, że da im jeszcze chwilę. A jeżeli uzna, że traci czas, to odstrzeli quarianina i polecą z Thescią do domu. Na całe szczęście prócz turianki mógł liczyć na Lunę. A przynajmniej tak obstawiał patrząc na to, że zachowywała się podobnie jak on, więc mogła mieć takie samo zdanie na temat tego co się tu właśnie odwalało.
ObrazekObrazek

Wróć do „Wędrowna Flota”