Potężna, licząca około pięćdziesięciu tysięcy statków flota będąca domem dla siedemnastu milionów quarian od czasów, gdy zostali wypędzeni ze swej ojczystej planety przez gethy. Niektóre z tych jednostek osiągnęły już wiek trzystu lat, co wymusza na ich mieszkańcach nieustanne konserwacje sprzętów.
LOKALIZACJA: [Próg Walhalli > Raheel-Leyya]

Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Innari

5 sty 2023, o 15:25

Gdy bitewny kurz opadł, nieprzyjemne uczucie niepokoju znów wpełzło dreszczem po kręgosłupie. Odruchowo rozmasowała kark, choć nic to nie pomogło – dziwne odrętwienie, jak przeczucie, zawisło nad nią, lekko przytłaczając.

Odsuwała butem jedno z rozwalonych w strzelaninie krzeseł, kiedy usłyszała słowa Jen. Sugestia przyjrzenia się amatorskiemu urządzeniu zakłócającemu przekonała ją na tyle, by wróciła do towarzyszki broni.
– Może idą się bić ze swoimi, w odwecie za tą całą kwarantannę. Quarianie mieli jakąś wojnę domową? Jeśli nie, to najwyższa pora.
Zarechotała i odbezpieczyła broń, by faktycznie rozpieprzyć twór inżynierskiej improwizacji. Gdyby nie powstrzymujący ją gest Emilii, a następnie dźwięk aktywowanych mechów, najprawdopodobniej nie zawahałaby się oddać kolejnego strzału.

Wycelowała gotową do strzału broń w kierunku wyjścia, spodziewając się kolejnego ataku ze strony przeciwników. Nie opuściła dłoni, gdy pojawił się przed nimi hologram.
– A ty to kto?
Wyłapała gest Jennifer i zauważyła, jak ta próbuje coś dyskretnie wyklikać na omni-kluczu. Istniało zagrożenie, że druga część drużyny odpowie, zanim dostaną wiadomość i spalą ich fortel. Liczyła jednak na zdrowy rozsądek. Postanowiła więc uderzyć w – jak sądziła – czuły punkt.
– Dzieci, hm? – mruknęła niby z uznaniem. – Czyli to ty musisz stać za wszystkimi ulepszeniami naszych nowych kolegów. No, zajebiście, nie powiem, takich modyfikacji jeszcze nie widziałam. Jednak po kimś, kto odwalił taką robotę, spodziewałabym się nieco więcej niż…
Machnęła wolną ręką w nieokreślonym geście, od niechcenia wskazując na konsolę, na której przed chwilą wyłączyły zakłócenia. Skrzywiła się i dokończyła z widocznym niesmakiem:
– ...to. Dałyśmy radę wszystko wyłączyć w trzy kliknięcia.
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Longinus Varro
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 20 wrz 2022, o 14:58
Miano: Longinus Varro
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Łowca nagród, Zawadiaka
Lokalizacja: Illium
Kredyty: 34.450

Re: Innari

5 sty 2023, o 15:58

Cholerne karzełki — mruczał niezadowolony.
Przedzierał się przez te pajęczyny tuneli stworzonych dla mikrusów. Longinus narzekał pod nosem niemalże całą drogę, ściśnięty bardziej niżby sobie tego życzył. Nie lubił takich rzeczy, zawsze miał wrażenie, że gdy porusza się w podobnym przykucu zgarbiony, napina niepotrzebnie mięśnie i później ma skurcze.
Gdy usłyszał obcy głos, odwrócił się tak szybko, że syknął z nagłego ukłucia bólu w okolicy uda. Teraz to na pewno go skurcz złapał. Cholerne tunele.
No proszę, proszę… — rzucił, prostując i zginając nieco nogę, starając się pozbyć uciążliwości. — A jednak któryś z tych skubańców przeżył.
Byłby jeszcze coś dodał, ale wtedy spostrzegł broń, granatnik, który to wycelowany był w ich stronę. I to mu się nie spodobało. Nawet bardzo. Nie lubił granatników w małych, ciasnych pomieszczeniach. Trzeba było rozwiązać ten problem. I najemnik już nawet wiedział w jaki sposób.
Zerknął w kierunku Milli, która to - z tego co mu obecnie wiadomo - była jedyną biotyczką w ich trio.
Bariera — mruknął do niej, na tyle cicho, aby nie zaalarmować tym ich nowego towarzysza.
Longinus widział już paru biotyków w akcji. Widział też jakie cuda potrafili z nią wyrabiać. Bariera biotyczna wokół nich lub quarianina była fajnym pomysłem pod wieloma względami. Po pierwsze, tu gdzie się znajdowali, nie musiała być nawet w postaci kopuły, a zwykłej ścianki. Po drugie nie było znaczenia czy Milla skupiłaby się na nich, czy na quarianinie, efekt byłby ten sam. Gdyby zdecydował się wystrzelić, rozwaliłby prędzej sam siebie. I to byłoby całkowicie w porządku. Chociaż trochę szkoda byłoby granatnika, chętnie by mu się przyjrzał bliżej.
Usłyszał trzask i Thescię w komunikatorze, co go nieco pokrzepiło. Głos miała spokojny, więc założył, że nic jej nie jest. To dobrze. Nie zdecydował się jednak im odpowiadać, bo mieli obecnie nieco większy problem, którym trzeba było się zająć.
Nie zrobisz niczego takiego, przyjacielu. A wiesz dlaczego? — odezwał się znów, przyjmując rolę skupiacza uwagi quarianina. — Bo nie będziesz w stanie zabić nas wszystkich i twój strzał bardzo nas wszystkich rozzłości. A wierz mi, to co potrafią te mechy to nic w porównaniu z tym, co my zgotujemy tobie, gdy nas rozzłościsz.
Jego głos był spokojny ale mocny. Nie było w nim groźby. I może dlatego mogło wydawać się to gorsze. Longinus oznajmiał mu co się wydarzy w konsekwencji jego czynów. Zupełnie jakby tłumaczył co się stanie, gdy włoży się rękę do ognia albo że składając dwie kropki chleba razem z serem i szynką tworzy się kanapkę.
Poza tym — dodał, bo najwyraźniej jeszcze nie skończył. — Właśnie rozwaliliśmy trzy twoje mechy. Jak myślisz, jak wielkim wyzwaniem może być dla nas mały, przerażony quarianin i jego granatnik?
Jakby dobrze wycelował to całkiem sporym, ale Longinus miał zamiar obniżyć jego morale, nie dawać mu dodatkowej pewności siebie.
ObrazekObrazek
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Innari

6 sty 2023, o 00:54

Podjęcie walki było dobrą decyzją – chociaż pewnie dla niektórych, samobójczą. Jednak przez ciało Mili przebiegały kolejne iskry adrenaliny, które niemal ją zmuszały do podejmowania każdego kroku w stronę mechów. Ochota, by przetestować nowe zabawki, była zbyt pociągająca, by z niej nie skorzystać... i tak też się szybko stało. Gdy otoczona kokonem biotyki wpadła w wir szaleńczej walki, zadowoleniem widziała, jak jej tarcze przyjmują na siebie i jeszcze wytrzymują potężne wyładowania. Gdyby tylko jeszcze sprawiła sobie zajebisty pancerz...

Ani się nie obejrzała, pierwszy mech padł, a za nim, kolejny. Co prawda nie zdążyła wykorzystać w pełni nowego implantu, ale patrząc teraz na jej przeciwników, wiedziała, że prędzej czy później to się stanie. Wpatrując się przy tym dobrą chwilę w mecha, prawie ominęła idiotyczne pytanie, jakim uraczył ją czarnoskóry męzczyzna. Uniosła głowę i wypowiadając mało inteligentne hmm?, odparła: — Nie mówiłam tego wcześniej? I no, widać było raczej. A mech raczej samoróbka jakaś, bo chuja nam zrobiły — kopiąc jeszcze na dobitkę złom, zerknęła mimowolnie na osmalone elementy pancerza jej towarzysza. No, prawie chuja zrobiły.

W magazynku postanowiła nie oponować i przepuścić pierwszą Lunę, a następnie Longa, parskając do mikrofonu na jego uroczy komentarz o wielkości brzucha. Następnie sama spuściła się na dół, uważając, by nie za bardzo trafiać na krew, której przynajmniej w jej subiektywnym odczuciu było tutaj znacznie więcej, niż wcześniej. Na samym dole tuptała ostatnia, co jakiś czas ocierając się o ściany i mrucząc coś do siebie pod nosem niezrozumiałego nawet dla niej. Nawet nie starała się rozeznać w skomplikowanej sieci map, którą zrozumiałby może (ale pewnie i tak nie do końca) Crassus. Po prostu szła za śladami krwi, aż doszła do syfu narobionego przez tego samego quarianina, który zaczął go tam, na górze... i który właśnie wyskoczył im zza pleców.

Z drgnięciem obróciła się, automatycznie już celując ze strzelby. Palec wędrujący do spustu niezauważalnie zaczął wycofywać się, gdy w dłoniach kurdupla pojawił się granatnik. Zerknęła na niego, widząc w niej nowość, ale nadal dziwne wykonanie. Samoróbka? Chuj wie. Przekręciła za to głowę, słuchając jego gróźb i wiedząc, że ciężko jest określić, co zrobi. Z jednej strony quarianin był już martwy i on sam pewnie o tym wiedział, ale z drugiej może nie mieć po prostu jaj do pociągnięcia za spust. Do tego drugiego zaś łatwo było go przekonać, za co już zabrał się Longinus. Mila uśmiechnęła się, widząc podobny tryb działania, może nieco mniej chaotyczny, ale nadal podobny, do jej własnego.

Nie odpowiedziała na jego słowo na zamkniętym kanale, ale w duszy westchnęła poirytowana. Bariera tu, bariera tam. Nie pamiętała kto, ale ktoś raz chyba chciał, żeby tamtą planetoidę osłoniła biotyką? Ich tutaj mogłaby pewnie osłonić, ale nie była pewna, czy nawet z implantem jej szybkość reakcji będzie wystarczająca. Dlatego papugując po Longinusie, kontynuowała: — Przyszłam nasrać wam do wentylacji, wiesz? Ale najwyraźniej sami siebie załatwiliście, bez mojej pomocy — szybka ocena sytuacji, ciche słowo Longinusa i w koncu niebezpieczna broń...

Mila cmoknęła, jeszcze na dodatek słysząc tamtą turiankę. Olała ją chwilowo, postanawiając zagrać va banque. Wóz albo przewóz. — tylko się nie przestrasz i nie zrób głupoty, to dla naszego bezpieczeństwa — rzuciła już poważnym, ostrzegajacym tonem, zanim aktywowała swój implant, przyspieszając własną reakcję, wspomagając się tym samym podczas otaczania biotyczną powłoką quarianina. Albo wysadzi siebie, albo ich. Przynajmniej jej tarcze wytrzymają, jeśli do tego dojdzie. Albo w ogóle pójdzie po rozum do głowy i jej posłucha.
ObrazekObrazek
Luna Reyes
Awatar użytkownika
Posty: 188
Rejestracja: 16 gru 2021, o 11:01
Miano: Luna Reyes
Wiek: 27
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Błękitne Słońca
Lokalizacja: -
Kredyty: 9.205

Re: Innari

6 sty 2023, o 02:42

Luna nie należała do najniższych kobiet, jednak nie była też na tyle wysoka by nazwać ją gigantem, w związku z czym chyba nie miała aż tak wielkich problemów,. choc Longinusowi to szczerze nie zazdrościła podróży na dół oraz tunelami. No cóż nie zawsze znaczna postura świadczy o przewadze. Zdążyła mu nawet rzucić współczujący uśmiech, bo jednak chodzenie w przykucu na dłuższą metę było niezmiernie irytujące.
-Tyle krwi i jeszcze dycha... zauważyła pod nosem. Niebyt podobała się jej ta sytuacja, z trupami bywa zazwyczaj mniej problemu. Są znacznie spokojniejsi. Ranni potrafią za to narobić kłopotu. No i na rzeczone kłopoty nie trzeba było długo czekać, kiedy Luna zwróciła uwagę na granatnik w ręku quarianina, który wycelowany w nich na pewno nie świadczył o niczym dobrym. Zaklęła w myśli, że dali się zaskoczyć i to rannemu, który zgodnie z przypuszczeniami będzie ich uważał za wrogów, tak jak i każdego innego, który by tędy przechodził. Z jednej gównianej sytuacji w drugą.
Zagwizdała i rzuciła, przystając nieco za Longinusem, by ją nieco swoją dużą posturą zasłonił. Cóż ona najlepiej walczyła z dystansu, nie ważne czy miałaby spróbować zablokować broń, czy po prostu go tutaj nieco przypalić, co zresztą lubiła robić najbardziej. Bariera Mili też byłaby tutaj zdecydowanie przydatna.
-Widzę, że ktoś musi poważnie rekompensować sobie braki... w rozmiarze. skoro i tak mają obniżyć jego morale idąc za przykładem Longinusa, to i teksty odbierające mu koncentrację i uwagę powinny też pomóc. Zobaczymy, czy sposób przyjęty przez Longinusa by go zagadać, zda egzamin. Sama raczej szykowała się do kolejnej strzelaniny, ale nie chciała jak na razie psuć potencjalnego efektu.
ObrazekObrazek Statystyki:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Innari

6 sty 2023, o 23:48

[h3]SPOSTRZEGAWCZOŚĆ QUARIANINA[/h3]
15%
0

[h3]PERSWAZJA LONGINUSA[/h3]
A<33<B<66<C
1
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Innari

7 sty 2023, o 00:00

[h3]Jenny from the block, Thescia[/h3]
Quarianka przyglądała im się z uwagą, najwyraźniej zaintrygowana dwójką przedstawicieli innych ras na pokładzie Innari. Skryta za wizjerem swojego hełmu, pozostawała dla nich enigmą. Jej pancerz nie nosił żadnych, charakterystycznych odznak ani symbolów - był zwykły, szary. Mogła przynależeć do Flotylli, być inżynierem, żołnierzem a nawet zwykłym mieszkańcem. Nic nie wskazywało na to, kim była ani co robiła.
Poza mechami, o których z taką czułością wspomniała.
- Nala - odparła wymijająco, ale w jej głosie pobrzmiewało zaciekawienie, gdy przyglądała się Thescii. Wydawała się nie zwracać uwagi na huk, który wywoływały mechy, usiłując wedrzeć się do środka. Może komunikator go nie wychwytywał.
- Niby jak mam to zrobić? Nie ma mnie tam - odparła tylko, butnie spoglądając na Jeleviefe, krzyżując ręce na klatce piersiowej. - Miały pozostać uśpione. Od tego są urządzenia do zakłócania. Kiedy je wyłączyłyście, mówiłam, nie ręczę za swoje dzieci. Dosłownie - prychnęła pod nosem, kręcąc głową z niezadowoleniem. - Aktywowały się na całym statku.
Zgrzyt metalu rozległ się w Centrum Komunikacji, odbijając echem od gładkich ścian. Jedno ze skrzydeł drzwi było zdeformowane - ślady po uderzeniach były rozległe, a kolejny z ciosów wygiął płytę na tyle, że śluza straciła szczelność, wpuszczając do nich atmosferę korytarza za nimi.
- O przepraszam panią bardzo, że nie sprostały waszym oczekiwaniom - warknęła poirytowana, prostując się jak struna pod wpływem cichego wyzwania rzuconego przez Thescię. - Jestem pewna, że ta dziesiątka, która została na tym poziomie, zajmie się wami jak należy - dodała z satysfakcją.
Drugie drzwi, te, zza których przyszły, zadrżały nagle, gdy metalowa dłoń uderzyła w ich powierzchnię. Dziura powstała pomiędzy skrzydłami tego naprzeciwległego z wolna zaczynała się pogłębiać.
- Kim wy w ogóle jesteście i czego tu chcecie? - westchnęła. - Nie tutaj mieliście odebrać towar. W ogóle nie na to się umawialiśmy, chyba, nie? Cholera, muszę to zgłosić.
[h3]Longinus, Mila, Luna[/h3]
Quarianin przyglądał im się w napięciu, gdy tkwili w swojej pozycji. Nie drgnął nawet, gdy Longinus szepnął ku Mili swoje polecenie, najwyraźniej nie wychwytując tego jednego słowa rzuconego pod nosem. W oddali, metalowe ściany rezonowały echem ciężkich kroków, jakby wcześniej puste i martwe Innari nagle poderwało się do życia, gdy wypełniające fregatę mechy ruszyły w sobie znanym kierunku, być może poszukując właśnie ich - schowanych pod pokładem, w miejscu, do którego nie wędrował nikt poza mechanikami.
Ich omni-klucze piknęły, gdy nadeszły wiadomości od drugiego zespołu.
Jenny from the Gulag pisze:Wysyłam wiadomość, bo średnio mogę mówić. Mamy kontakt z jakąś figurą liderki, chyba inżynier, dba (zdalnie, przez mechy) o to by zakłócenia dalej trwały. Jeśli macie info, albo je przekazujcie, albo nie (mogą zaraz przejąć wiadomości). Polecam się przegrupować.
- Myślisz, że was nie rozpierdolę przez jakąś barierę? - warknął quarianin, gdy końcówka korytarza rozbłysła błękitem. Niebieskie płomienie wystrzeliły z dłoni Račan, przekierowując ich energię w stworzenie wokół nich bariery. Nie wiedziała, czy ich osłona mogła wytrzymać eksplozję granatnika, ale quarianin, choć wysunął ku nim jeden krok w pokazie swojego zdecydowania i agresji, nie nacisnął na spust.
Poza krokiem mechów, pomiędzy nimi na moment zabłysła cisza.
- Jakie moje mechy? Te mechy mnie tak pogruchotały, bosh'tet - rzucił pod nosem w stronę Longinusa, skrytego teraz za biotyczną barierą.
Umilkł na chwilę, przyglądając im się uważnie. Jego głowa przechyliła się lekko, jakby oceniał ich pod każdym kątem, nim jego dzierżące granatnik dłonie opuściły się nieco niżej, a napięcie odrobinę zelżało z jego wyprostowanych jak struna pleców.
- Kim wy, w ogóle, jesteście? Nie stoicie na swojej ziemi. - spytał wprost, nadal trzymajac granatnik na tyle wysoko, by rozumieli aluzję, jednak opuszczając go wystarczająco, by zagrożenie z jego strony nie stało się tak natychmiastowe i oczywiste. - Wyglądacie na świnie z sojuszu.
Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 209
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Innari

7 sty 2023, o 16:28

Usłyszawszy sugestię Diro, na chwilę zamilkła, przetwarzając jej teorię i przekształcając ją w coś nieco bardziej logicznego, przynajmniej w jej mniemaniu. Wojna Domowa Quarian jakoś nie pasowała jej do tej rasy. Jasne, mówiło się o tym, że sporo się ze sobą kłócą, ale raczej nie o to tu chodziło. Z drugiej strony, zaraza była dość dobrą wymówką, by zacząć się skrycie zbroić, niezauważeni przez Galaktykę oraz resztę gatunku. Póki co zakładała jednak, że plaga faktycznie istnieje, choć jeszcze nie natrafiła na dowód na taką tezę.
- Wątpię w duże walki. Może chcą coś ukraść? Desperacja, brak zapasów. Pewnie są prawie całkowicie odcięci od reszty floty pod względem dostaw. - zasugerowała teorię niby logiczną, ale praktycznie nieuzasadnioną - Nie wiem, zobaczymy w praniu. Wpierw klientka, potem ciekawostki. - wzruszyła delikatnie ramionami, wyjątkowo siląc się na udawanie większego braku zainteresowania. Grała w końcu rolę profesjonalnego najemnika. Nawet, jeśli była tu po to, by wybadać grunt i dowiedzieć się, co się tu dzieje, tak jej alibi było zupełnie inne. Będzie więc drążyć, ale nieco mniej otwarcie.
Pojawienie i zidentyfikowanie się Quarianki było dosyć mieszanym błogosławieństwem. Z jednej strony, aktywowały w ten sposób mechy, które zaraz pewnie da się wyłączyć. Z drugiej strony jednak, zyskały opcję przekazania czegoś sojusznikom oraz wykonania paru manewrów. Między innymi, manewru dyplomatycznego. Jeżeli dobrze to rozegrają.
Smooth talk nie był jej najsilniejszą stroną, ale trenowano ją kiedyś na szpiega, więc pamiętała parę sztuczek, by szybko zmienić kontekst rozmowy. Postanowiła delikatnie zaryzykować i wykorzystać szansę, którą sprawił jej los, i spróbować wyłudzić sprytem nieco więcej informacji. Była w końcu szybka.
- A, to ty. - rzuciła dosyć prędko, może nawet delikatnie bezrefleksyjnie, licząc jednak na to, że Thescia podłapie blef i razem uda im się wykombinować coś sensownego - Włączaj z powrotem, jest dobrze. - kaszlnęła lekko, gdy drzwi zostały uszkodzone od uderzenia. Wpierw założyła strategię, w której wiedziała kim jest Nala, a później zrobiła coś, by zyskać jej zaufanie - to jest, spełniła jej żądanie.
Trzeba było postawić wszystko na jedną kartę, w tej sytuacji. Miała naprawdę szczątkowe informacje, więc musiała rzucić coś ogólnego, ale też sensownego, by pociągnąć rozmowę dalej.
- No właśnie jesteśmy tu po odbiór, ale jak dotarliśmy na miejsce, to nikogo nie było, więc albo źle dotarliśmy, albo ktoś tu nawalił. Musiałyśmy się tu nieco pokręcić, by zdobyć czyjąkolwiek uwagę - rzuciła, może nawet z delikatną pretensją. Gdy jednak poruszony został wątek tego, że trzeba to zgłosić, wiedziała, że ponownie trzeba wymyślić coś sensownego - Może najpierw weźmy ten towar. Mamy już opóźnienie, i to takie cholernie duże. - szybka piłka. Luźny argument. Wątpiła, by to wystarczyło na długo, ale może uda im się nieco obrócić sytuację do góry nogami, przy pomocy informacji, które może zyskają, oraz czasu, który właśnie im kupiła.
Znowu wyrażała się w sposób bardzo najemniczy. Im więcej czasu była na misji, tym łatwiej wchodziło jej się w rolę. Nawet chyba jeszcze nikogo jawnie nie obraziła.
Longinus Varro
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 20 wrz 2022, o 14:58
Miano: Longinus Varro
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Łowca nagród, Zawadiaka
Lokalizacja: Illium
Kredyty: 34.450

Re: Innari

9 sty 2023, o 19:24

Dokładnie tak myślę.
Longinus kończył właśnie czytać wiadomość od Jenny. Nie miał zamiaru teraz jej odpisywać, ale jeżeli któraś z jego towarzyszek wykazywałaby taką chęć, on nie miał zamiaru stawać jej na drodze. Miał quarianina który pilnie potrzebował jego uwagi.
Ze słów tego szczurka wynikało, że nie on był odpowiedzialny za tę masakrę. A przynajmniej nie bezpośrednio, co stawiało go w pozycji ofiary. Czyżby głównym prowodyrem była ta wspomniana przez Jenny? Ale po co miałaby atakować swoich? Ciekawe.
Przylecieliśmy zbadać zarazę na tym statku — odezwał się w końcu, nie widząc powodu aby mijać się z prawdą. — I bardzo mnie interesuje historia z nią związana. Co się tu wydarzyło?
Kto wie, może quarianin powie coś ciekawego do kamery i rzuci nieco więcej światła na całą sytuację. Longinusa za to na pewno czeka sporo cięcia materiału dla SST.
Patrząc tak na tego typka z granatnikiem coś go nagle olśniło. W pamięci zaczął szukać imienia. Jakie to było… takie mało quariańskie mu się wydawało. Denis? Daniel? …nie. Darek? ah!
Chwilunia, nazywasz się może Daro? — zapytał, opierając sobie karabin o ramie. — Siostra cię szuka.
Teraz z kolei musiał sobie przypomnieć jej imię, na wypadek, gdyby quarianin zaczął o nią wypytywać. Co prawda Longinus nie był tutaj sam i z całą stanowczością - w granicach rozsądku oczywiście - mógł stwierdzić, że towarzyszące mu Luna i Milla wykazują się lepszą pamięcią do mniej istotnych elementów i będą pamiętać imię quarianki.
Najemnik przyjrzał się dokładnie swojemu rozmówcy. Szukał czy jego kombinezon nie ma czasem jakichś dziur, rozszczelnień czy innych tego typu rzeczy. Słyszał o tym, że quarianie potrafią paść martwi gdy mają dziurę w rękawiczce. Nie wiedział co prawda ile w tym prawdy, nie byli to ani jego regularni klienci, ani też załoganci, więc mógł opierać się tylko na zasłyszanych plotkach. No i teraz, na relacji z pierwszej ręki. O ile tylko znajdzie jakąś dziurę.
ObrazekObrazek
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Innari

9 sty 2023, o 21:56

Kolejne piknięcie zaanonsowało jakąś wiadomość, jak się okazało, od drugiej członkini ich rozdzielonego oddziału. Mila nawet na początku na to nie zerkała, zbyt skupiona na otoczeniu quariańskiego pyskacza biotycznym kokonem... i utrzymaniu wystarczająco długo, by ten się uspokoił. — Myślę, że prędzej siebie rozpierdolisz. Nami co najwyżej możesz walnąć o te ściany — mruknęła, ciągle trzymając wystawioną dłoń, pod lewą trzymając strzelbę gotową do wystrzału w razie potrzeby.

Uniosła brwi, gdy w syntetycznym głosie drobnego mężczyzny wkradło się zdziwienie. Ona sama raczej nie była zaskoczona faktem, że on nic z całą tą sytuacją nie ma wspólnego – nikt, kto siedzi w kanałach technicznych poturbowany do granic możliwości, raczej nie współpracuje z maszynami. Oczywiście Mila mogła zrozumieć jego punkt widzenia, ale... jakoś jej się nie chciało teraz. Grożenie granatnikiem, nawet, jeśli w tym momencie opuszczonym, nie nakłaniało do empatii. Nawiasem mówiąc fajnie byłoby położyć łapska na tej broni. Jakby tak tylko doskoczyć do niego...

Jaki sojusz? Człowieku... quarianinie, jesteśmy tutaj tylko dlatego, że komuś się zachciało informacji o rodzinie i rzekomej zarazie, która się tutaj panoszy. A na razie ani tej rodziny, ani zarazy nie widać na horyzoncie... chyba, że jak ta wasza cała flota robiła strefę kwarantanny, to miała na myśli jakiegoś wirusa. Takiego, co wam mechy zbuntował — zadowolona z własnej gry słów, parsknęła do siebie, nadal przy tym utrzymując barierę. Tak, jak on nie ufał im, tak i ona nie ufała jemu.

Zerknęła jeszcze na Longinusa, który postanowił zapytać wprost o tego chłopaka. Według niej prawdopodobieństwo spotkania tej jednej, właściwej osoby w takim pierdolniku było drastycznie małe. Ale kto wie, jesli to stały mieszkaniec tego okrętu, może będzie miał informacje o chłopaku? — Sheela Ner? Tak jej chyba było. — Dorzucając jeszcze jej imię i coś, co wydawało się jej być nazwiskiem, zerknęła w końcu na wiadomość od Jennifer. Nie komentowała, nie odpisywała jeszcze, miała zbyt zajęte ręce.
ObrazekObrazek
Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Re: Innari

9 sty 2023, o 22:47

Thescia stłumiła przekleństwo, gdy okazało się, że to po co lazły tu tyle drogi, spacerowały w próżni i rozwalały mechy było w zasadzie ich ratunkiem przed rzeczonymi przeciwnikami. Dobrze, że chociaż fortel z zagadywaniem się udał, choć trudno było się tym cieszyć w obliczu kolejnej fali zagrożenia.
- Już dobra, dobra - mruknęła, kończąc dyskusję. Uniosła ręce w obronnym geście, niby dając Nali do zrozumienia, że poszło jej w pięty i daje za wygraną. - Zaraz je włączę. Może uda mi się coś dokręcić, żeby kolejni odwiedzający nie mieli tak łatwo.
Jak powiedziała, tak zrobiła. Nie musiała sugerować się chrząknięciem Jen by wiedzieć, że blef należało ciągnąć. Pochyliła się nad konsolą, licząc na to, że prosty mechanizm urządzenia pozwoli jej bez problemu je znów aktywować. Jednocześnie miała zamiar przeskanować je omni-kluczem, by sprawdzić, czy istniał sposób na skalibrowanie go tak, by wpłynąć na ustawienia mechów (i ostatecznie zwrócić je na ich stronę).
Majstrując przy urządzeniu, przysłuchiwała się wymianie zdań. Póki co nie wtrącała się, oddając Jennifer pole do popisu. Diro była od kłócenia się i majstrowania, Jen od dyplomacji.
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Luna Reyes
Awatar użytkownika
Posty: 188
Rejestracja: 16 gru 2021, o 11:01
Miano: Luna Reyes
Wiek: 27
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Błękitne Słońca
Lokalizacja: -
Kredyty: 9.205

Re: Innari

10 sty 2023, o 02:09

Rannemu quarianinowi trochę odbijało, ale chyba nie ma się co dziwić, że zapędzonemu w kozi róg towarzyszła pewna nerwowość. Życie. Trójgłos chyba nie miał zbytnio sensu na tą chwilę, z pewnością niezwykle uspokajająca obecność Longinusa i Mili zdziała po prostu prawdziwe cuda. Wniosek o tym, że mechy nie należały do nowopoznanego quarianina ze zmniejszoną ilościa krwi, zdawał się dosyć oczywisty, w przeciwnym wypadku nie czaiłby sie teraz w rogu z granatnikiem. Zamiast rzucać błyskotliwe komentarze od siebe, w miejscu gdzie stała, czyli za imponującą Longinusową posturą zajęła się tym, czym powinna jako dobry technik czyli przeczytaniem i odpowiadaniem na wiadomość, która do nich dotarła. Spróbowała zakodować ją najlepiej jak pozwalały jej umiejętności, sprzęt i obecna sytuacja.
Liderka prowadząca mechy, ciekawe czy komuś po prostu zamarzyło się własne królestwo, czy też statek, i postanowiła wykorzystać do tego swoje umiejętności, oraz, co oczywiste, mechy. Cała historyjka o zarazie była po prostu pieprzona bajeczką. No cóż, nie do końca nawet podziałała, jeśli miała trzymać wszystkich z daleka. Chyba, że ta cała zaraza to po prostu fakt, że inżynierce od mechów coś rzuciło się na głowę i mamy teraz to co mamy.
Trzeba przyznać, że pomysł Longinusa by zapytać się o zaginionego brata był bardzo dobry, choć gdyby to był akurat on, to uznałaby, że mają takie szczęście, że teraz zacznie grać na loterii.
-Skoro już porównaliśmy kto ma większego i większą broń, dobrze byłoby stąd ruszyć. skoro reszta chciała się przegrupować, to byłby chyba najlepszy pomysł, żeby ustalić co dalej robią z quarianinem i tą liderką.


Wiadomość wysłana:
Kilka spotkań z mało przyjaznymi mechami. Mamy też rannego quarianina, który chyba z wzajemnością nie przepada za mechami. Przegrupowanie się to dobry pomysł. Staram się by nie przejęli wiadomości, ale nie wiem jak to wyjdzie.
ObrazekObrazek Statystyki:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Innari

13 sty 2023, o 23:29

[h3]PERSWAZJA[/h3]
A<20<B<40<C
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Innari

14 sty 2023, o 01:55

Wyświetl wiadomość pozafabularną [h3]Longinus, Mila, Luna[/h3]
Quarianin wyglądał na niemal oblepionego uszczelniającymi łatami, pod którymi z pewnością chowały się opatrunki. Longinus z tej odległości nie mógł ocenić, czy faktycznie jego kombinezon pozostawał szczelny, czy pomiędzy nimi znajdowały się jakieś zdradzieckie dziury, przez które teraz przekazywali mu swoje zarazki drogą powietrzną. Wydawał się trzymać całkiem nieźle jak na standardy przedstawicieli swojej rasy, którzy odnieśli obrażenia w boju. Jego dobre samopoczucie mogło być tymczasowym efektem wywołanym przez leki, a jego czas, który mógł spędzić na Innari bez opieki lekarskiej, mógł równie dobrze być pożyczony - ale mężczyzna nie wydawał się przejęty tym faktem.
- Sojusz Systemów Terminusa, a jaki? - prychnął na pytanie Račan. Jego hełm przesuwał się lekko, gdy wzrok mężczyzny błądził po ich pancerzach, szukając jakichkolwiek oznaczeń. Dało się poznać, że był albo wojskowym, albo służbistą - trzymał broń pewnie i wyglądał, jakby wiedział co może z nią zrobić, choć jego sytuacja była niefortunna.
Odgłos zbliżających się zewsząd mechów ustał nagle i niespodziewanie - jakby wszystkie, wcześniej obudzone sygnałem, ponownie zapadły w nienaturalny sen, nie napotykając żadnych przeciwników. Quarianin, słysząc to, rozejrzał się wokół, najwyraźniej tym zaskoczony. Po czym mlasnął pod nosem, wydając z siebie jakieś przekleństwo, którego nie zrozumieli, co najwyraźniej sygnalizowało podjęcie przez niego pewnej decyzji.
Ich omni-klucze ponownie straciły zasięg, a wiadomość wysłana przez Lunę była ostatnim, co przeszło przez eter, nim kolejne zatrzymały się w skrzynce nadawczej, stłamszone zakłócaniem uniemożliwiającym komunikację.
- Zarazy? Nie ma żadnej zarazy! - prychnął wściekle, opuszczając nieco lufę granatnika w dół, choć nie na tyle, by mogli poczuć się w pełni bezpiecznie. - To jakaś wielka, pieprzona mistyfikacja przygotowana przez Admiralicję. A ja próbuję się dowiedzieć, co tu się kurwa dzieje, tu i w całej Flocie. I nawet by mi się udało, może, gdyby nie te cholerne mechy, które nie wiem skąd się tu wzięły i czemu są aktywne.
Wypuścił powietrze z ust, przyglądając się ich trójce, po czym przestąpił z nogi na nogę. Imiona, którymi się posługiwali, wzbudziły jego zainteresowanie, choć wahał się przed odpowiedzeniem, jakby zastanawiając się, czy powinien im zaufać.
- Nie jestem Daro'nerem. Ale znam ich dwójkę. Pochodzę z Innari - wyznał wreszcie. - Nazywam się Nero'Hozh - dodał, spoglądając na trójkę nieznajomych wyczekująco. - Jestem skłonny dać wam kredyt mojego zaufania, ale nie jest ono bezgraniczne. Ludzka kobieta ma rację, musimy stąd iść. Jak się tutaj dostaliście?
[h3]Jenny from the block, Thescia[/h3]
Wyraz twarzy quarianki pozostał ukryty za jej hełmem, ale być może było to dla nich pewnego rodzaju zbawieniem. Gdy przekręciła głowę, krzyżując ręce na klatce piersiowej, po samej mowie jej ciała mogły spostrzec, że ich wersja zdarzeń nie wyzbyła z niej podejrzliwości.
- Och czyżby? I jaki towar planujecie tak właściwie odebrać z Innari? Kluski z mąką? - spytała Jennifer, głosem, w którym nie było miejscu na zwykły sceptycyzm, a zamiast niego pojawiło się rozbawienie. Może nie miała pełni świadomości tego, czym były ludzkie kluski z mąką, ale na pewno nie wierzyła w to, by byli tymi, za których ich początkowo miała. - Myślicie, że ja głupia jestem, czy co?
Prychnęła pod nosem, przełączając coś na swoim omni-kluczu, czego nie mogły dostrzec po drugiej stronie hologramu. W tym czasie Thescia z łatwością odnalazła odpowiednią opcję w sterowniku. Urządzenie nie wyglądało, jakby majstrowanie przy nim zwiększało ich szanse na powtórne użycie, ale gdy spróbowała, przełącznik zareagował zgodnie z jej wolą. [h4]status zakłócania: aktywne
stan urządzeń: 38/40[/h4]
Huk uderzania w ścianę umilkł, tak jak pisk wydawany przez aktywowane mechy. Tak, jak nagle zostały obudzone, tak teraz zapadły w sen zupełnie tak, jakby nie dostrzegały już schowanych w centrum komunikacji przeciwniczek. Cisza, która zapadła wokół, uzmysłowiła im jak puste i opuszczone wydawało się Innari, gdy nie było w nich mechanicznych wrogów.
Ich omni-klucze ponownie straciły zasięg, a wiadomość wysłana przez Lunę była ostatnim, co przeszło przez eter, nim kolejne zatrzymały się w skrzynce nadawczej, stłamszone zakłócaniem uniemożliwiającym komunikację.
- Widzę, że macie ze sobą kolegów. Weszliście śluzą, musicie znać teren - odezwała się kobieta, najwyraźniej wyciągając te informacje ze swojego urządzenia. Musiała mieć dostęp do jakichś systemów statku zdalnie, by móc to stwierdzić - w końcu nawet one nie wiedziały, gdzie znajdowali się ich koledzy. - Daję wam dwie minuty na wyjaśnienie kim jesteście i po co przybyliście na Innari. Później przekażę waszą i ich lokalizację mojemu przełożonemu, który dotrze na statek niedługo.
Uniosła palec nad urządzeniem, spoglądając na nich wyczekująco. Groźba nie była zbyt subtelna, ale najwyraźniej kobieta dawała im jakiś kredyt zaufania, obdarowując aż dwoma minutami spokoju.
Szczególnie, że byli jej zupełnie obcy.
Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Longinus Varro
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 20 wrz 2022, o 14:58
Miano: Longinus Varro
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Łowca nagród, Zawadiaka
Lokalizacja: Illium
Kredyty: 34.450

Re: Innari

16 sty 2023, o 20:00

Czyli gówno wiesz — Longinus westchnął, tracąc zainteresowanie rozmówcą.
Ani nie powiedział im niczego nowego, ani nawet nie udało im się ustrzelić zaginionego brata. Zamiast tego mieli domorosłego detektywa z granatnikiem, który został zapędzony w kozi róg i jakimś cudem jeszcze dychał.
Spójrzcie, ma więcej łat niż taksówka na Omedze — oznajmi, ignorując pytanie quarianina. — Słyszałem, że wariują jak im się podziurawi kombinezon.
Zawsze miał ochotę to sprawdzić. Zerwać któremuś maskę albo strzelić w ramię i zobaczyć co się stanie. Do celów naukowych rzecz jasna. Jeżeli okazałoby się, że to prawda i quarianie faktycznie świrują, gdy są pozbawieni ochrony kombinezonu, dawałoby t Longinusowi cały wachlarz nowych możliwości, którymi mógłby operować, gdyby trzeba było stanąć w konfrontacji z cyganami kosmosu. A jeżeli to nie prawda, to też wolał o tym wiedzieć, niż stawiać na domysły. Tak jak to musiał zrobić w tym wypadku. Ale tutaj domysły działały na jego korzyść. Zwłaszcza że ostatnie na co miał ochotę to informowanie go skąd przylecieli, jak i po co. W żadnym razie nie był ich celem ani nie pomagał się do niego zbliżyć. Według standardów Longinusa quarianin był całkowicie zbędny. Jeżeli już, to położył by łapska na jego granatniku, i to by było tyle.
Zamknijmy go. Tu czy klapą na górze, bez różnicy — odezwał się wznów, gdy skinął Lunie głową, potwierdzając fakt potrzeby przegrupowania. — Może ta druga będzie wiedziała więcej. Nie zgadzam się włóczyć się po statku pełnym wrogich mechów z potencjalnym wariatem z granatnikiem.
Tyle, jeżeli chodziło o kredyt zaufania jakby miał z kolei Longinus względem quarianina. Pluł na niego, Nero’Hozh nie był tutaj od stawiania warunków. Aby tym dobitniej pokazać, że skończył z nim dyskusję, odwrócił się do quarianina plecami i spoglądając kolejno na Lunę i Milę poczekał na ich zdanie w tej kwestii, zanim zacznie ruszać w drogę powrotną.
Jeżeli jego matematyka się zgadzała, to Mila miała być w stanie utrzymać to pole jeszcze przez jakiś czas, dopóki nie znajdą się na tyle daleko, by móc bez obaw zablokować przejście dla quarianina. A już w ogóle najlepiej by było, jakby mogła je wziąć ze sobą.
Tak czy owak, najemnik w żadnym wypadku nie zakładał scenariusza, w którym quarianin idzie razem z nimi.
ObrazekObrazek
Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Re: Innari

16 sty 2023, o 22:22

Nie miała pojęcia, czy kluski z mąką to jakiś ziemski delikates, ale i tak się wkurwiła świadomością, że ich sprytny fortel nie zadziałał. Przemilczała też temat tego, czy rozmówczyni była głupia, bo na usta cisnęła się pyskówka, że owszem, tak, ale póki co Thescia trzymała swój urok osobisty w ryzach.
- Nawet nie wiesz, czy nie jesteśmy po tej samej stronie, a już chcesz nas zgłaszać - wytknęła, krzyżując ręce na piersi. Rozmówczyni musiała być służbistką, skoro pierwsze o czym pomyślała, to raportowanie incydentu przełożonemu. Nie powiedziała "Admirałowi" ani "Kapitanowi", lecz równie dobrze mogła unikać szczegółów tylko po to, by się nie sprzedać.

Turianka sapnęła ciężko. Werbalne negocjacje nie były jej mocną stroną. Spojrzała w kierunku Jen, której próby dyplomacji spaliły na panewce i wzruszyła ramionami w geście mówiącym, że w sumie ma to w dupie. Co za różnica, czy rozmawiały z nią przez komunikator, czy z jej szefem twarzą w twarz? Niech przyjeżdża. Zawsze będzie okazja na kolejną strzelaninę.
- Nie musisz nic raportować. Przyszłyśmy tylko po informacje, a nie przeszkadzać w jakiejś wymianie, czy przejmować towary. Powiedz nam, co chcemy wiedzieć, a zawiniemy się stąd i więcej się nie zobaczymy. Nie trzeba będzie alarmować szefa, nie rozwalimy więcej twoich dzieci, wszyscy zadowoleni.
Ostatnia próba.
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Innari

16 sty 2023, o 23:02

Ha, więc o tym sojuszu mówił quarianin. Na wydźwięk tej organizacji Mila nie powstrzymała się i westchnęła zmęczenie do głośnika. — Czyli jesteśmy teraz w momencie, w którym każdy najemnik musi być z SST, cudownie — rzuciła, ciągle utrzymując barierę. W jej tonie błysnęła sarkastyczna nuta; nie po to siedziała na dużo droższym Illium, by odpocząć od wszechobecnych symboli tamtych idiotów, by teraz być do tego porównana. Mniej więcej w podobnym momencie została wysłana wiadomość od Luny, na którą już w czasie rzeczywistym zerknęła – tylko po to, by ujrzeć brak zasięgu. Ponownie. Pewnie tamta quarianka, kimkolwiek była, musiała znowu wyłączyć łączność.

Luna miała rację, trzeba się wkrótce przegrupować i całą drużyną ruszyć dupsko w stronę kwater mieszkalnych. Coś jednak zainteresowało Milę na tyle, by zaczęła dopytywać. — Czyli nie było buntu robotów? To co się nagle stało, wyizolowali was i potem zaczęli strzelać mechami? — Widząc zaś, że Nero opuścił granatnik, także i Mila spuściła swoją biotyczną osłonę. Jeszcze trochę, a zacznie się męczyć i nie daj boże dostanie migreny, a tego nie chciała w trakcie misji. Bezsensowne utrzymywanie biotyki nie leżało w jej interesie, jakkolwiek Longinus liczył, że będzie inaczej.

Zerknęła z zainteresowaniem na wspomnianego mężczyznę, a potem na quarianina. Ten pierwszy ewidentnie stracił chęci pertraktacji, ale z przyzwyczajenia Racan rzuciła do Nero: — Nietrudno było cię wyśledzić, jak srałeś po drodze krwią z każdego otworu — dopiero po chwili zorientowała się, że możliwe, iż nie do końca o to mu chodziło, ale zignorowała tę myśl. Zobaczyła przy tym, że Varro odwraca się od granatnika i zaczyna mówić na otwartym kanale wprost o tym, żeby go zostawić. Najemniczka uniosła tylko brwi i zerknęła na quarianina, taktycznie i delikatnie przesuwając się do tyłu, żeby nie być pierwszą przy ewentualnym strzale, jeżeli quarianin usłyszał, co mówi Varro.

Masz jakieś lepsze dostępy na statku, żeby sprawdzić, co z tamtym chłopakiem? — zapytała jeszcze, jakby okazało się, że tamten nie miał nic przeciwko albo nic nie słyszał. I tak czy siak, pilnując, aby iść przed Varro, ruszyła do przodu, kiwając na resztę - w tym i quarianina. Ona swoją porcję "zaufania" okazała, a to, że Varro stwierdził idiotycznie, że trzeba w tak ciasnym miejscu wymawiać pewne rzeczy na głos - nie jej sprawa; więc to niech najemnik pierwszy obrywa granatnikiem.
ObrazekObrazek
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 209
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Innari

17 sty 2023, o 01:40

Jej blef, choć uważała go za subtelny, nie wyszedł tak dobrze, jak by mógł. W prawdzie, nie wyszedł w ogóle.
- Nawet, jeśli miałyśmy cię za głupią, to już nie mamy podstaw, by tak sądzić - odpowiedziała szybko, z lekką frustracją, ale i na tyle zręcznie, by brzmiało to jak jakiś sort komplementu, który ona teraz łaskawie jej dawała. Jeśli Emilia była dobra w jakimś sorcie rozmów, to właśnie w takim dziwnym budowaniu autorytetu na podstawie przekręcania sytuacji.
Może była w tym dobra. A może nie. Na pewno uważała się za sprytną, ale to, czym była, a za co się uważała, pokrywało się ze sobą tylko czasami. W każdym bądź razie, Thescia okazała się nie być jakimś wielkim negocjatorem, a więc ciężar rozmów spadł tutaj na nią. Pogodziła się już z tym faktem i nie obwiniała Turianki, choć liczyła chyba pierwotnie na coś więcej. Gdy jednak jej oczekiwania zmalały, musiała postawić poprzeczkę wyżej wobec samej siebie. Zaakceptowała to dość szybko.
Spełnili żądanie Nali, lecz ta dalej była nieustępliwa. Powiedziała im też jasno, z czego zdawała sobie sprawę, co było z jej strony trochę głupim ruchem, ale paradoksalnie, doceniała to. Dawało im to nieco większe pole do negocjacji, choć i tak było to zadanie bardzo ciężkie i chyba nawet niewykonalne. Östberg postanowiła więc, że rozegra to strategią raczej uległą - z jednej strony, będzie dalej sobą, z drugiej, podejdzie do Nali jak do istoty rozsądnej i być może nawet z potencjałem do sprzymierzenia się. Nie podkablowała ich w końcu od razu, co oznaczało, że dało się tu jakoś dogadać.
- Dwie minuty wystarczą - rzuciła krótko, po czym zerknęła jeszcze raz na Thescię. Nie widząc oporu w jej oczach, uznała, że po prostu powie prawdę, ukrywając tylko jeden szczegół - Jesteśmy grupą najemniczą, opłaconą, by sprawdzić jak ma się rodzina naszego klienta. Boi się o kwarantannę i chce poznać ich status. Reszta nas nie obchodzi, cokolwiek tam tu sobie robicie. Jeśli powiesz nam to, czego potrzebujemy, to wypierdolimy stąd w jeden trzydzieści - postanowiła uznać, że minęło trzydzieści sekund odkąd zaczęła ten monolog i go skończyła, co dawało by im właśnie jeden trzydzieści na ucieczkę - Nie mamy wobec was wrogich zamiarów i nie chcemy niczego więcej - dodała krótko, lecz już otwarcie kłamiąc. Jej zadaniem było odkryć, co się tu działo. To, jak to zrobi, zależało teraz od decyzji Nali, nawet, jeśli potencjalnie nie do końca zdawała sobie z tego sprawę.
Tym razem, brzmiała jak zwykła ona. Zimna, profesjonalna, wyrachowana, i zupełnie nieprzejęta. Chłód Emilii Östberg przemówił przez Jennifer Mölander.
Luna Reyes
Awatar użytkownika
Posty: 188
Rejestracja: 16 gru 2021, o 11:01
Miano: Luna Reyes
Wiek: 27
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Błękitne Słońca
Lokalizacja: -
Kredyty: 9.205

Re: Innari

17 sty 2023, o 02:52

Lunie nie pozostało nic innego jak wywrócić oczami. Z jej punktu widzenia, niby zaspokoili swoją ciekawość idąc po śladach krwi, ale to co znaleźli na końcu było rozczrowujące. Quarianin wymachujący granatnikiem, który ani nie jest bratem zleceniodawczyni, ani nie wie nic ciekawego, i ma najwidoczniej bardzo ograniczony umysł skoro wszędzie widzi SST, to zdecydowanie nie było ciekawe zakończenie poszukiwań. Może jako trup byłby ciekawszy. Lunie jeszcze udało się wysłać wiadomość, natomiast już na pierwszy rzut oka widać było, że nie mają co liczyć na odpowiedź. Cóż dawali sobie radę bez tego do tej pory, dadzą sobie i teraz. Można mieć tylko nadzieję, że druga grupa również uważa, że przegrupowanie się to dobra sprawa i będą szukać jakiegoś punktu wspólnego. Luna tymczasem co chwilę będzie sprawdzać możliwość wysłania drugiej wiadomości, skoro udało się raz, to możliwe, że uda się i kolejny raz.
-Bunty robotów, to chyba nigdy nie mają miejsca same z siebie zawsze ktoś za nimi stoi, przynajmniej tak mi się wydaje. fakt, że ktoś tutaj pociągał za sznurki i sterował robotami nie zaskoczył jej ani trochę. Właściwie odkąd upadła toeria o zarazie, to miało najwięcej sensu.
Luna w sumie nie miała nic przeciwko żeby Longinus sobie z Quarianinem poeksperymentował, za to jak ich potraktował to mu się należało i jakość szczególnie najemniczce na nim nie zależało. Fakt, że Mila opuszczała barierę średnio się jej podobał, ale doskonale wiedziała, że nie da rady jej trzymać w nieskończoność.
Skinęła głową w stronę Longinusa wrzucając swoje trzy grosze w tej kwestii i zgadzając się by go zamknąć. Chodzenie z tym Quarianinem i granatnikiem było ostatnim na co miała ochotę. Jednak Mila ruszyła przed siebie zanim cokolwiek zdecydowali, nie mieli więc chyba wyboru. Luna jednak przygotowała się żeby spróbować go spalić jak zacznie coś odwalać. W miarę możliwości starała się iść za Quarianinem, skoro już ruszyli na spotkanie z resztą.
ObrazekObrazek Statystyki:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Longinus Varro
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 20 wrz 2022, o 14:58
Miano: Longinus Varro
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Łowca nagród, Zawadiaka
Lokalizacja: Illium
Kredyty: 34.450

Re: Innari

17 sty 2023, o 09:17

Longinus zauważył znikające światło, które dawała bariera i odwrócił się tylko po to, aby zobaczyć, że Mila wyłączyła swoją moc, stawiając ich z powrotem w punkcie wyjścia. I zaczęła sobie maszerować naprzód, komunikując nawet quarianinowi, żeby ruszył z nimi.
Najemnik zważył swoją broń w rękach, a potem niezależnie od tego czy quarianin się ruszył czy też sam musiał zrobić krok w jego kierunku, wycelował karabin prosto w jego maskę.
Czy ja się jąkam? — odezwał się, ustawiając tak, aby mógł patrzeć zarówno na quarianina, jak i na Milę i Lunę. — Powiedziałem, że nigdzie z nami nie idzie.
Dał chwilę aby te słowa osiadły i nikt nie miał już żadnych wątpliwości.
Nie interesowało mnie co mówisz i robisz Racan, póki było to zbieżne z celem i nie stanowiło zagrożenia — rzucił w stronę kobiety. — Ale teraz zaczynasz mi wadzić. Nie wiem za kogo się uważasz w tej swojej głowie, ale nie jesteś osobą decyzyjną. Jeżeli nie potrafisz tego zdzierżyć, to rób wyjazd, bo nie mam z ciebie pożytku.
Jeżei Mila Racan działała tak za każdym razem, gdy podejmowała się jakiegoś zlecenia, to Longinus nie miał już żadnych wątpliwości dlaczego miała problemy działając w grupie czy duecie. A raczej może, czemu inni mieli problem z nią.
Chwycił mocnej broń, jakby na potwierdzenie dla quarianina, że cały czas ma go na uwadze.
Nie wiem kim jesteś, nie ufam ci, nie chcę mieć cię obok siebie — oznajmił tonem spokojnym ale zdecydowanie nie przyjmującym sprzeciwu. — Wracaj do kąta z którego wypełzłeś i nie wchodź nam w drogę.
“W przeciwnym razie cię zabiję” - nie powiedział tego, ale wycelowana lufa w jego głowę oraz fakt, że Longinus odpalił swoje atuty, jasno stanowiło o tym, że jeżeli mu się nie spodoba coś, co quarianin zrobi lub powie, otworzy ogień.


------------------
Będę odpalał amunicję dysrupcyjną i skok adrenaliny. Nie atakuję, ale daję jasno do zrozumienia jak się sprawy mają.
ObrazekObrazek
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Innari

17 sty 2023, o 15:18

Jedyne, czego w tym momencie Mila chciała, to wyjść już stąd i w jej opinii nieważne było, czy z quarianinem, czy bez. Ruszyła się przy tym już do przodu, dając po prostu znać, że jeśli podziurawiona, nieprzewidywalna istota jakimś cudem nie usłyszała dosyć lekkomyślnej konwersacji ze strony Varro, to po prostu za nimi pójdzie tyłem, a oni zamkną go wychodząc z kanału. Być może jej czarnoskóry, działający na nerwy towarzysz przeceniał ją, ale ona doskonale wiedziała, że bariera zmityguje część obrażeń, nie wszystkie.

I zamiast rozegrać to po ludzku, rozdzielając się z nim bez większej zwady, gubiąc go po prostu i zamykając, to ten postanowił wypaplać wszystko, potencjalnie podnosząc zagrożenie, które istniało i które najemnik dostrzegał. I ta głupota w głowie Mili urosła teraz do rangi zagrożenia i to ze strony jednego z członków jej oddziału. Jeszcze kolejny raz ktoś jej dzisiaj zarzucił narzucanie dowództwa! Nie ma dowodzenia w takich aspektach, są tylko sugestie. A kogoś chyba właśnie zapiekła dupa, że się nie słucha jego własnych decyzji.

Nosz ja pierdolę, oddajcie mi Crassusa — mruknęła do siebie, odwracając się na pięcie i wpatrując w wycelowaną broń Longinusa. Westchnęła, czując, że poziom jej irytacji rośnie. — Varro, jedyną osobą, która w tym momencie stworzyła większe zagrożenie, niż jest to warte, jesteś ty. Jakbyś zamknął jadaczkę, to dałoby się to rozwiązać inaczej. A teraz popatrz, jeszcze nas pogrążasz, celując w kogoś, kto zaraz się z nami wysadzi — warknęła i w kilku energicznych krokach podeszła do Longinusa, odbezpieczając strzelbę i unosząc ją do ramienia. Ponownie, jeśli mogła, aktywowała swój implant, by ubiec kogokolwiek w swoich planach – a te były proste. Wystrzeliła ze swojego smukłego Adepta prosto w facjatę quarianina raz i drugi, licząc na to, że jego kostium nie jest zbyt odporny na śrut.

Jak już wystawiasz broń przed twarz wariata z granatnikiem, to byś chociaż za to pociągnął — rzuciła, gdy było już po wszystkim, opuszczając w pełni strzelbę. Nie zamierzała podczas misji strzelać do nikogo z drużyny, chyba, że musiała, a to nie było na razie w jej kwestii. Dlatego tylko niemal teatralnie westchnęła, zerknęła na oboje i zapytała: — Skoro jeden problem z głowy, to czy wszyscy są za przegrupowaniem się z dziewczynami?
ObrazekObrazek

Wróć do „Wędrowna Flota”