Potężna, licząca około pięćdziesięciu tysięcy statków flota będąca domem dla siedemnastu milionów quarian od czasów, gdy zostali wypędzeni ze swej ojczystej planety przez gethy. Niektóre z tych jednostek osiągnęły już wiek trzystu lat, co wymusza na ich mieszkańcach nieustanne konserwacje sprzętów.
LOKALIZACJA: [Próg Walhalli > Raheel-Leyya]

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Innari

4 lut 2023, o 00:22

[h3]nastawienie nero[/h3]
fajne < 33 < takie se < 66 < ehh kurde
0

[h3]nastawienie nali[/h3]
fajne < 33 < takie se < 66 < ehh kurde
1
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Innari

4 lut 2023, o 00:45

Quarianka, najwyraźniej nie obawiając się już tak pozostałych członków ich zespołu, kiwnęła głową na holograficznym obrazie, co samo w sobie odpowiadało na pytanie Thescii - przynajmniej częściowo.
- Gdyby tu był? Tak - mruknęła. - Ale na tym statku nie ma nikogo poza wami i tym nieszczęsnym idiotą. No i moimi mechami. Przez was będę musiała wpisać brak w inwentaryzacji.
Ich agresywną wymianą zdań nie zaskarbili sobie przychylności quarianina, który spoglądał na nich zza zasłony wizjera. Być może gdyby ich współpraca rozpoczęła się na dobrej stopie, obecne sprzeczki i nieprzychylne komentarze nie przekreśliłyby jego podejścia względem nich, ale obecnie ich brak jednolitego zdania wydawał się przesądzać o jego potencjalnej kooperacji.
- I co, demokracja powstrzyma twoich kolegów przed zaatakowaniem mnie? Dobre sobie! - fuknął na słowa Mili, nie wierząc w jej zapewnienia. - Strzeliłem tylko dlatego, że chcieliście mnie wychujać, kiedy zaoferowałem wam pomoc!
Nala westchnęła tak głośno, że odgłos wydany przez komunikator zagłuszył szum pracujących wokół nich systemów. Kobieta skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, przyglądając się zabunkrowanemu quarianinowi.
- Uspokój się, bosh'tet, nie poprawiasz w ogóle tej sytuacji tym swoim pieprzonym granatnikiem! Spójrz jak ranny jesteś, nawet ja to widzę w kamerze, Nero! A co dopiero oni. - warknęła, w reakcji na co jej towarzysz zaklął głośno.
- Nie odejdę, póki nie wyjaśnisz mi, o co tutaj chodzi! - oznajmił wściekle. Sylwetka quarianina poruszyła się lekko za osłoną, ale schował się za nią tak głęboko, że teraz wystawała zza niej lufa karabinu i odrobina jego głowy. - Nie ma żadnego wirusa. Cóż to za kłamstwa? Co to za spisek admiralicji? Myślałaś, że tak o porzucę mój dom, kiedy doskonale wiem, że nikt na Innari nie zachorował? Gdzie ty jesteś, Nala? Chcę porozmawiać z tobą w cztery oczy, a nie z tymi szaleńcami! Przecież oni mi się tutaj pozabijają...
Quarianka zastygła w miejscu, a w jej barkach pojawiło się widoczne napięcie. Najwyraźniej i jej cierpliwość miała swoje limity, choć ze względu na łączącą ich relację, miała jej znacznie więcej niż nieznajomi, których w ogóle tu być nie powinno.
- Przykro mi, Nero. Chciałabym, żebyś mnie posłuchał, choć ten jeden, pieprzony raz w życiu, wiesz? - odrzekła cicho, niechętna do wyjawienia jakichkolwiek tajemnic. - Wszyscy mamy swoje miejsce. Kiedyś dowiesz się wszystkiego, obiecuję. Kiedyś zrozumiesz. Ale na razie musisz stąd wyjść. Wyjaśnię ci, obiecuję, kiedy spotkamy się na A...
- Nie lecę na żadną Aelię! - warknął, zerkając na chwilę na pozostałych zza osłony i chowając się za nią szybko. - Wyjaśnij mi tu i teraz, Nala! Przecież można mi zaufać. Przecież wiesz, że...
Umilkł, nie znajdując odpowiednich słów. Przez chwilę w pomieszczeniu zalegała jedynie cisza, jak gęste powietrze, które słowa cięły jak ostrze. Quarianka zgarbiła się lekko, podejmując trudną decyzję, podczas gdy sekundy mijały nieubłaganie, przybliżając ich do nadejścia szefostwa.
W ich konfliktowej rozmowie stracili ponad połowę czasu, który im został.
- Trudno. Zostawcie go tutaj - poprosiła, a Nero warknął pod nosem coś obraźliwego. - Zamknijcie drzwi, zablokujcie, żeby nie wyszedł. Mordowanie go nie ma sensu. Nie macie nawet dość czasu, a on z tym granatnikiem... Proszę, nie róbcie mu krzywdy za to, że jest upartym debilem - jej holograficzna postać zwróciła się w stronę trzymającą urządzenie Emilii. - Niech Daro'ner zdecyduje, co z nim zrobić, gdy wróci.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Innari

6 lut 2023, o 21:50

Jak go tutaj nie ma, to gdzie są wszyscy? — mruknęła Mila na wieści quarianki. Przerobieni na soczek czy sprzedani w niewolę? Ciężko było określić, jeśli nie było absolutnie żadnych wskazówek oprócz pudełeczka, które miała przy sobie. No i możliwe, że chociaż Jenny i Thescia nakreślą, co robiły w trakcie, gdy ona musiała użerać się z bandą jej podobnych.
Chyba trzy razy Mila musiała się również gryźć w język, a właściwie za każdym razem, gdy Varro albo Reyes się odzywali. Miała ochotę zwyzywać ich od idiotów – do tego stopnia, że niemal z siebie tego nie wypluła razem z całą swoją śliną. Poza tym jeśli nie postrzelić, to przynajmniej porządnie przydzwonić, szczególnie temu facetowi; do przytyków to oni byli pierwsi, ale do myślenia, żeby wyjść z ciasnego korytarza, w którym jebany granatnik wybuchnie wszystkim w twarze, to już nie. A potem wielkie fochy na wszystko, tylko nie na siebie. Musi zapytać Crassusa, czy ona sama czasami też jest tak w gorącej wodzie kąpana.
[in]50[/i]— Mów za innych, nie za mnie — odparła quarianinowi, słuchając dalszej konwersacji między nim a jego przyjaciółeczką. Na kolejne słowa Nali tylko parsknęła i przełączając się chwilowo na prywatny kanał, rzuciła w eter do grupy: — Nie ma czasu na wyjaśnienia, ale jest czas na mówienie o wyjaśnieniach — uśmiechając się do siebie, nadstawiła ucha, gdy padła nazwa własna, prawdopodobnie inny statek.
Szurała co chwilę stopami i kręciła się, zanim nie padła jakaś decyzja. Wzdychając, niemal natychmiast odwróciła się i wyszła z pomieszczenia, rzucając do grupy na zamkniętym: — Lepiej go zostawić w spokoju, jak chcemy współpracować z drugą quarianką — przesunęła się na korytarz, zerkając, czy nie ma jakiś mechów. Wyciągnęła raz jeszcze urządzenie, zastanawiając się, po co leżało w szafce szpitalnej. Ktoś tutaj miał być od technologii, nie? Ta turianka. Kiedy wychodziła, z wahaniem rzuciła w jej stronę znalezisko, pudełeczko, które po zbliżeniu do omn-klucza generowało zakłócenia. — Leżało głęboko w szafce w sali medycznej. Do oddania, jak już sprawdzisz, co to jest — dodała, zerkając, kto wychodzi.
Cokolwiek by reszta nie zrobiła, kiedy wszyscy się już zebrali na miejscu, raz jeszcze się odezwała: — To co teraz? Idziemy na spotkanie z tymi admirałami czy o kim oni mówili, czy dalej grzebiemy?
ObrazekObrazek
Luna Reyes
Awatar użytkownika
Posty: 188
Rejestracja: 16 gru 2021, o 11:01
Miano: Luna Reyes
Wiek: 27
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Błękitne Słońca
Lokalizacja: -
Kredyty: 9.205

Re: Innari

7 lut 2023, o 02:26

Quarianie nie byli w chwili obecnej ulubioną rasą Luny, i chyba przez pewien czas nie będą. Ale i tak postanowiła nie kwestionować faktu z jakiego powodu teraz wszyscy mają się słuchać kolejnej Quarianki niewiadomego pochodzenia. Liczyła, może niesłusznie, że Jenny z kijem w tyłku i Thescia wiedzą co robią przyprowadzając ją tutaj z komunikatorem. Choć sama miała wrażenie, że rozmowa dwóch Quarian koniec końców to dla nich może się skończyć niedobrze, to jednak postanowiła się nie dzielić tą myślą.
Z jej zaś punktu widzenia, to Longinus wydawał się być w porządku, nie rządził się kiedy nie trzeba, wydawał się być konkretny w działaniu i dobrze myślał, nie opowiadał się za cackaniem się z innymi. Zdecydowanie wpisywał się w sposób myślenia Luny. Thescia też wydawała się być w porządku, a przynajmniej jak dotąd nie powiedziała nic irytującego ani głupiego. Natomiast dwie pozostałe panie zdecydowanie nie trafią na listę osób, którym Luna wyśle kartki na święta, chyba, że na Dia de los Muertos.
Z każdym kolejnym słowem Quarianin działał jej na nerwy, jednak chyba przy tej misji los postanowił nauczyć ją jeszcze większej siły woli, bo dla świętego spokoju nie mogła się odzywać, bo musiałaby powiedzieć co myśli. Dramatyczna wymiana zdań między dwójką Quarian naprawdę średnio ją interesowała, ciekawa była jedynie informacja o Aelii, jednak kiedy powiedział, że można mu zaufać, Reyes nie mogła się powstrzymać i parsknęła śmiechem, ten Quarianin musi być niezłym komediantem.
W sumie to chętnie by go tutaj zostawiła, najlepiej w kilku kawałkach, ale to, że nie będą musieli go brać, było w miarę w porządku. -Jak dla mnie możemy iść na spotkanie z tymi admirałami czy kim tam. Im szybciej stąd wyjdziemy tym lepiej.
ObrazekObrazek Statystyki:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 209
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Innari

7 lut 2023, o 03:25

Wyświetl wiadomość pozafabularną Choć była irytowana i podburzona uwagą, którą Luna postanowiła się z nią podzielić, nie dała po sobie tego za bardzo poznać. Poza sygnaturowym spojrzeniem wyższości i cichym "hmph", odpuściła sobie tę niedorzeczną konfrontację, i po prostu przeszła dalej. Luna Reyes wciąż miała do odegrania jakąś rolę w tym żałosnym spektaklu, a więc i Jenny nie zamierzała ciągnąć tego dalej. Najwyżej zainterweniuje, jeśli znowu uzna, że jest to konieczne.
Zrobiła to, co zostało jej zlecone. "Zabrała" tu Nalę (a konkretniej, jej urządzenie) i dała jej szansę, by wyperswadowała swojemu koledze odejście. Coś jednak poszło nie tak - to miała być najprostsza część całej rozgrywki, lecz nastąpiły komplikacje. Nero się wzbraniał, i to ostro. Wpierw grożąc im, a później rozpychając się i żądając od Nali różnych rzeczy, które, choć byłyby i na korzyść samej Emilii, nie były wcale tak łatwe w pozyskaniu. Choć może nawet i chciałaby spróbować jakoś nacisnąć na Quariankę, by udzieliła im większych ilości informacji, tak wiedziała, że jeśli jej przyjaciel nie był w stanie nic wyciągnąć, tak i ona raczej nic tu nie wskóra. Potrzebny był jakiś sort podstępu, tego nie dało się podejść tak...otwarcie. Przynajmniej nie w tym momencie.
Negocjacje były porażką. Widocznie faktycznie gość był bezwartościowy. Nie przeszkadzało jej to jednak jakoś bardzo, bo działała na korzyść Nali tylko po to, by zyskać więcej czasu i informacji. Problem pojawił się dopiero wtedy, gdy wspomniany został Daro. Ten sam, którego mieli zlokalizować dla ich zleceniodawczyni. Z jednej strony, był to dodatkowy kłopot i kolejna warstwa intrygi. Z drugiej strony jednak, miała dzięki temu kolejny pretekst, by węszyć i szukać. Detektywistyka pod presją czasu była ciekawym sportem, który chyba powoli zaczynał się jej podobać. Gdy padło polecenie, jedynie skinęła głową, chcąc jeszcze raz przemówić.
- Z mojej perspektywy, masz dwie opcje. Albo pójdziesz teraz z nami i zaufasz "zdradzieckim kiełbasiarom" i pozwolisz nam cię stąd zabrać, albo będziemy musieli faktycznie cię tu zamknąć. Oczywiście możesz też próbować walczyć z mechami, bo ja z tobą nie zamierzam, ale raczej wątpię, by ten granatnik, nieważne jak imponujący jest, się tu sprawdził - punkt, który chciała zrobić, był taki, że on był tu jeden, a ona i reszta mogli stanowić jakiś sort gwarancji bezpieczeństwa. Oczywiście jej kompania nie była bez skazy. Bywali agresywni, bywali irytujący, i definitywnie nie byli godni zaufania, ale mógł iść za nimi, jeśli by chciał. Zdanie jej kompanów nie było tu w ogóle istotne - statek był jej. -Albo możesz zaczekać na tego...Daro'nera - powiedziała, kładąc nacisk na imię w klasyczny sposób, jednocześnie chcąc jednak podkreślić swoim towarzyszom, że to brat Sheeli. Choć wcześniej byli zgodni w tym, że należało go olać, tak teraz może zmienią zdanie. Gra trwała dalej.

Jeżeli Nero będzie stał twardo przy swoim, to zrobi dokładnie to, o co Nala prosiła - wyjdzie i zamknie go w mesie. Ostatecznie była oportunistką i nie zależało jej na losie tego mężczyzny, a wkupienie się w łaski tej Nali było najlepszą szansą na pozyskanie rzeczywiście wartościowych informacji.
Jeśli się postara, może nawet będzie jej dane ewakuować się stąd zanim pół Floty dowie się, że tu jest.
Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Re: Innari

7 lut 2023, o 20:07

No właśnie - nigdy nie zapytały, dlaczego Nero strzelił do drugiej grupy. Gdy padło wyjaśnienie ze strony Quarianina, Thescia parsknęła krótko. Wierzyła, że nie kłamie - wychujanie go bardziej pasowało do najemniczego stylu, niż bezinteresowne niesienie pomocy. Mieli zatem za swoje, a Diro poniekąd rozumiała nastawienie mężczyzny z granatnikiem. Nie oznaczało to jednak, że zamierzała teraz stawać po jego stronie.

W milczeniu wsłuchiwała się w przepychankę między Nalą i Nero, w każdej chwili gotowa do strzału. Gdy do starcia (niestety) nie doszło, nie zawahała się ani chwili, gdy padła propozycja zamknięcia Kiełbasiarza w sali. Nie słuchał ich - jego strata. Thescia obróciła się na pięcie i wymaszerowała z mesy, następnie ustawiając się za drzwiami, gotowa je zatrzasnąć i czymś zabarykadować. Jeżeli pozostała część drużyny miała jeszcze ochotę bawić się w negocjacje, oczywiście nie chciała zamykać ich razem z nim.

- Ehe, dla mnie też - podłapała komentarz Luny. Przechwyciła też rzucone przez Milę pudełeczko i przyjrzała mu się z zaciekawieniem.
- …ale najpierw drugi koniec umowy. Nala, miałaś okazję porozmawiać z Nero, nie zabiliśmy go - (cudem) - to teraz czas na wyjaśnienia - upomniała się do hologramu. Puzderko schowała na później, zostawiając sobie przyjemność majsterkowania na inny czas. I kto wie? Może Mila zapomni i wcale jej go nie odda?
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Longinus Varro
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 20 wrz 2022, o 14:58
Miano: Longinus Varro
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Łowca nagród, Zawadiaka
Lokalizacja: Illium
Kredyty: 34.450

Re: Innari

7 lut 2023, o 21:00

Longinus stał w milczeniu i jedynie upewniał się, że wszystko nagrywa. Jego przemyślenia nie uległy zmianie i według niego nie trzeba było tu dużo więcej robić. Zaczynało go za to bardzo irytować, że każdy kolejny quarianin na jakiego wpadają wydaje im polecenia. Jeszcze bardziej irytowało go to, że część osób jego drużyny nie miała z tym żadnego problemu. Ot chodzą jak pionki od jednego do drugiego i robią wszystko co im się każe. Musi zacząć zdecydowanie częściej bujać się z SST, bo jeszcze nabierze złych nawyków.
Póki co jednak rejestrował takie nazwy jak Aelia, czy fakt, że brat ich pracodawczyni musi być kimś istotnym, skoro ma decydować o losie Nero. Chyba że to jeszcze jakiś inny Daro’ner.
I to właśnie go tknęło do tego, by się w końcu odezwać.
Ten Daro’ner to brat Sheeli — rzucił w stronę reszty drużyny. — Skoro mieliśmy go do niej przyprowadzić, a on ma przyjść po to ścierwo — machnął głową na quarianina — to zaczekajmy tu na niego. Po co mamy gdziekolwiek łazić.
Jak już i tak wykonują polecenia innych, to chociaż niech robią coś z sensem. Za co im przynajmniej zapłacą.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Innari

8 lut 2023, o 21:49

Wyświetl wiadomość pozafabularną Zareagowali zbyt szybko, by Nero mógł mieć coś na ten temat do powiedzenia - choć z pewnością to planował. Usłyszeli jego wściekłe krzyki w chwili, w której drzwi za nimi się zasuwały, lecz tym razem nie sięgnął po granatnik, prawdopodobnie odnajdując w swoim umyśle krztę rozumu. Nala odetchnęła wyraźnie z ulgą, nie rozłączając się ich komunikatorem ani na chwilę - przynajmniej jeśli oni tego nie zrobili wcześniej.
- Dziękuję - ukłoniła lekko głowę w ich stronę, ale choć musiała widzieć ich wszystkich, a może nikogo, kierowała się nieco bardziej w stronę kobiet, które zainicjowały tę decyzję. - Skoro i tak jesteście tutaj po coś innego, równie dobrze możecie się nie wtrącać w nasze... wewnętrzne sprawy, o. Załatwimy swój burdel sami, jak wy to mówicie ludzie.
Kiwnęła głową, czekając, aż ktoś zamknie drzwi na cztery spusty. Nero być może był w stanie się wydostać, ale nie wyglądał, jakby szukał z nimi koniecznie zwady. Ostatecznie przybył do mesy wyłącznie dlatego, że go tu zagonili, uciekając przed krwiożerczymi obcymi, którzy nie byli skorzy do pomocy.
- No dobrze, dotrzymuję słowa - westchnęła ciężko, przez chwilę milknąc, zbierając myśli i układając sobie słowa w głowie tak, by brzmiały odpowiednio. Może zastanawiała się, jak mogłaby powiedzieć im najmniej jak tylko się dało, ale musiała pamiętać, że zawsze mogli wrócić po Nero. - Jesteście na statku, który nie należy do Flotylli. Przynajmniej nie technicznie rzecz biorąc.
Wzruszyła lekko ramionami. Musiało to stwarzać jej jakąś trudność, bo mówiła niechętnie, jakby krążyła wokół trudnego tematu i nie tylko przez wgląd na to, że mogli wciąż rzucić się do śluzy i uciec z tą informacją. W miarę, gdy mówiła, mogli nieco przejść się po statku, ale zauważyli, że wiele dróg zagradzają im mechy i o ile nie były aktywne, podejście zbyt blisko mogło ten stan zmienić.
- Innari zostało sprzedane, razem z wszystkimi innymi statkami, które niby są zarażone. I będzie ich więcej pewnie, nie wiem, nie znam się na tym, ja tylko robię to, co mi kazano - kontynuowała, przyglądając im się gdy rozglądali się po pustym statku. - Nie jesteście na terytorium Flotylli. Mówiłam, że szef się wkurwi, jak was zobaczy i żadne prawo was przed tym nie uchroni. Sheela was tu wysłała? Bosh'tet, quarianie to czasem tacy idioci. Wystarczy poczekać chwilę...
Pokręciła głową, przerywając sama sobie nim zdążyła się rozkręcić.
- Daro będzie za kilka minut w hangarze. Radzę pójść i tam na niego poczekać, skoro tak go szukacie. - jej ramiona drgnęły lekko w górę. - Życzę wam powodzenia.
Thescia wskazała im drogę do hangaru bez większych problemów. Przejście pustymi korytarzami było podchwytliwe w miejscach, w których czekały na nich mechy, ale przynajmniej jedna z zagadek się rozwiązała. Nie bez powodu Innari wydawało się takie wyczyszczone z pozostałości mieszkańców - nie ostała się ani zabawka dziecięca zapomniana gdzieś w rogu, ani zaczep skrzyni, który mógł odczepić się przy przeprowadzce.
Hangar był jednym z największych pomieszczeń na Innari, w którym na dodatek nie było żadnych mechów. Istniały dwa wyjścia z niego, poza główną śluzą, które według planów prowadziły do maszynowni. Gdy wyszli z windy, system poinformował ich o braku szczelności pomieszczenia. Drzwi hangaru były już otworzone na pustkę kosmiczną w oczekiwaniu na przybycie szefa.
- A, w sumie już nie zdążycie uciec, więc powiedziałam im, że tu jesteście. Wam to nie robi różnicy, a mnie przynajmniej nikt nie zwolni - dodała Nala, łącząc się z ich komunikatorami. W oddali dostrzegli rosnącą, czarną kropkę dużego, wojskowego promu. Jego konstrukcja przypominała łajby z Omegi bardziej, niż to, czego używali quarianie. - Odwdzięczę się, żeby nie było, informacją. Te mechy to zabezpieczenie, po prostu, jakby targ się wysypał. Nie ufamy kupującemu za bardzo, rozumiecie sytuację.
Pomachała im lekko, luźno, na pożegnanie, nim zniknęła. Komunikator trysnął iskrą, przeciążony zdalnie przez quariankę, gdy pokaźny prom wsuwał się gładko do wnętrza hangaru.
Choć pojazd wylądował szybko, zajmując połowę miejsca dostępnego w hangarze, wrota przez dłuższą chwilę zamykały się, a ciśnienie normowało. Nim powietrze, znów zwykłe, nie w pełni sterylne, wypełniło pomieszczenie, drzwi do promu otworzyły się lekko, a z wnętrza wyskoczyli wszyscy schowani w jego środku.
Na początku wyszedł quarianin. Jedyny z całej grupy, był w dość oczywisty sposób poszukiwanym przez nich Daro'Senem. Otoczony szóstką ochroniarzy, którzy mieli na sobie proste, szare pancerze z czerwonym oznaczeniem, które z tak dużej odległości niewiele im mówiło. W dłoniach trzymali karabiny, których wszystkie lufy skierowane były w ich stronę.
- Intruzi. Kto was przysłał na nasz statek, cholery? - warknął quarianin, wysuwając się o krok naprzód przed szereg. Ochroniarze nie ruszyli za nim, choć nadal celowali do nich z broni. - Rada, co? Pieprzeni dyplomaci, wszystko spieprzą. Co za...
Umilkł, gdy w wejściu do promu pojawiła się nowa sylwetka za jego plecami. Odwrócił się, zerkając w stronę mężczyzny, który zeskoczył żwawo na metalową podłogę. Z hełmem na głowie niemal nie różnił się od reszty ochroniarzy, ale nawet z oddali widzieli, że jego oznaczenie jest nieco inne, większe na piersi. Kiedy dołączył do Daro'Sena, ochroniarze ruszyli za nim, otaczając go sztywnym korowodem, wyraźnie pokazując, że pracowali dla kupca, który jako jedyny z całej gromady sięgnął do zapięcia hełmu, by skorzystać z tutejszego powietrza.
Mężczyzna był człowiekiem, stosunkowo młodym, z pewnością przed czterdziestką. Jego ciemne, kręcone włosy otaczały twarz o kolorycie, który przypominał letnią opaleniznę. Miał twarde, ostre rysy, które można było uznać za atrakcyjne w ogólnym tego wyrazie znaczeniu, a na jego czerwonych ustach błąkał się lekki uśmieszek. Thescia i Longinus dostrzegli w nim znajomą facjatę, choć wątpili, by mężczyzna znał ich. Vincenzo Artonis. Młody, ambitny, zawsze miał o sobie nieco zbyt wielkie mniemanie i bywał najgłośniejszy w barach na Omedze, wygłaszając swoje plany na przyszłość i propozycje zmian, które jego zdaniem musiały zajść. Krogański właściciel The Brick mówił, że przerżnął własną matkę, żeby dopiec zapijaczonemu ojcu, choć były to jedynie plotki. Pomimo swojego nieco wydumanego ego i słabości do kobiet, słynął ze swojego rewolucjonistycznego podejścia, dobrych pomysłów i determinacji, której brakowało wielu. Trzy lata temu jako pierwszy zaczął nawoływać do mobilizacji, lecz z tego co wiedzieli, nie współpracował ani z Hybris, ani Maelstromem.
Jakiś czas temu zniknął z barów, a plotki wśród Sojuszu Systemów Terminusa głosiły, że planuje coś wielkiego.
- Co robicie na moim statku? - wycedził przyglądając się ich zgromadzeniu, a kącik jego ust uniósł się lekko w nieco sarkastycznym uśmiechu.
Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 209
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Innari

10 lut 2023, o 04:20

Nero odrzucił ich zaloty, decydując się do nich nie dołączać i po prostu dać się zamknąć. Nie ubolewała nad tym w ogóle, wszak nie zależało jej osobiście na żadnym z tu obecnych. Liczyła, że uda jej się zdobyć sojusznika na Innari, lecz nie było jej to dane - trudno. Był w tym momencie ostatnim zmartwieniem Emilii.
- Ależ oczywiście. Nie widziałabym tego inaczej - odpowiedziała dość krótko Nali, utrzymując pozę dosyć nieprzejętego najemnika. Quarianka była dosyć zrozumiała z jej perspektywy. Działała na ich korzyść, ale też w ramach swojej własnej logiki i myślenia ile-może-pomóc. Na swój sposób to szanowała, choć sama raczej praktykowała model nie-pomagam-jeśli-nie-muszę. Cóż, dwie szkoły działania, najwidoczniej. Cieszyła się jednak, że trafiła na ten pierwszy typ, a nie na drugą siebie. Pewnie gardziłaby drugą sobą. Albo z nią rywalizowała. Potencjalnie oba na raz. Taki był los największych krytyków samych siebie.
W końcu nadszedł czas na prawdy, objawienia, i ujawnienia sekretów. Choć starała się jak mogła, by wyglądać na równie obojętną, tak zainwestowała się w swoje odkrycie i gdyby nie hełm, to pewnie nawet dałoby się to zauważyć. Gdy Sheela mówiła, ona słuchała, jednocześnie uśmiechając się lekko pod nosem. Tajemnica została przed nią rozwikłana, a ona poczuła...sukces. Kolejny. Zrobiła to, po co przyszła, i nawet nie było od niej wymagane zbyt wiele. Wiedziała, że ucieczka i powrót będzie nieco cięższy, ale już się na to przygotowała. Zrobiło się jakoś tak...prościej, mimo zwiększenia poziomu zagrożenia. Chodziło tu bowiem o to, że miała dokładną pewność, co trzeba zrobić. W jej głowie zaczął rodzić się plan. I to wymagający pomocy reszty. To było już minusem, tak w zasadzie.
Jeśli chodziło o jej osobiste przemyślenia, dotyczące sytuacji Quariańskiej, to w sumie nie miała ich jakoś wiele. Zastanawiała się teraz jedynie dlaczego dochodziło do tej sprzedaży. - Kłopoty finansowe? Trzeba sprzedać mieszkanie, bo nadszedł krach na rynku? - rzuciła może nawet lekko złośliwie, choć też nie siląc się na jakiś agresywny ton, co bardziej ironiczny. Porównała tu bowiem wojnę z krachem rynkowym, i statki do mieszkań. Pasowało do sytuacji Quariańskiej, a więc była zadowolona z tego żartu.
Nie była zaskoczona tym, że Quarianka postanowiła ich "zdradzić". Dała im jednak informacje, która pomogła w jej planie, a i nie zrobiła tego z wrogich pobudek. Dlatego też nie wywołało to żadnej reakcji.
- Jesteś definitywnie...specyficzna. Niemniej, dziękujemy za pomoc - prychnęła, gdy usłyszała o mechach. Następnie, bezdyskusyjnie ruszyła w stronę hangaru. Po drodze, nim napotkają kogokolwiek, chciala zaczepić całą drużynę, ale i przede wszystkim Thescię, której Jenny już w miarę "ufała" (przy kwestiach kompetencji, a nie personalnych).
- Jeśli mechy będą wrogie wobec wszystkiego, to możemy i powinniśmy to wykorzystać. Gdyby ktoś z nas wymknął się podczas rozmowy, lub chwilę przed, i udał się do centrum łączności, to moglibyśmy bez problemu wywołać alarm i chaos na całe Innari. Wystarczy tylko wyłączyć zakłócenia, i mechy od razu aktywują się wszędzie. Raz to zrobiłyśmy. Wtedy większość zespołu mogłaby uciec, i potem zgarnęlibyśmy ostatniego spod śluzy. - miała już do tego kandydatkę - Thescię. Poradziła sobie wcześniej dość dobrze, a i umiała się skradać. Co prawda nie miała dostępu do kamuflażu, ale Jenny, po pierwsze, była pilotem, a po drugie, miała inny pomysł na swoją działalność. - Oczywiście możemy spróbować po prostu negocjacji, to rzadko jest zły pomysł. Albo możemy walczyć. Niemniej, niech ktoś się zgłosi. To nie mogę być ja, bo pilotuję statek. - i nie tylko nie zaufa innym ze swoim sprzętem, ale też i wątpi, by umieli to pilotować. To ona była asem przestworzy. I zwiadowcą. I snajperem. I...wszystkim, czym trzeba było być.
Spotkanie z Daro'nerem nadeszło dość szybko. Niezależnie od tego, co padło w tamtej konwersacji, stawiła się na nim i wyszła przed szereg, gotowa do konwersacji. Nie mogła zdjąć jeszcze hełmu, ale zrobiła to, gdy już było jej wolno. Widząc Quarianina, lekko się uśmiechnęła. Był to uśmiech pół-wrogi, cyniczny, chamski, i nawet może lekko zbyt pewny, jak na okoliczności. Jej planem było wywołanie zamieszania wokół siebie. Gdyby ktoś chciał się wykraść, byłoby to dzięki temu łatwiejsze.
- Daro'ner.. - zaczęła w klasyczny sposób - akcentacja imienia, sygnaturowe spojrzenie wyższości. Klasyk Emilii. - Niestety nie jesteśmy opłacani ani przez Radę, ani przez nic innego. Wystarczyła tylko Sheela'ner. - odpowiedziała, kończąc to lekkim prychnięciem. - Twoja kochana siostrunia bardzo się martwiła i martwi. Bała się, że masz wirusa, zapłaciła nam nawet, byśmy sprowadzili cię do domu, przygotowała ci kwatery byś unikał zarazy... - mogła wydać ten plan, bo i tak się nie wydarzy, i i tak nikomu na tym nie zależało. Mogła, więc to zrobiła. Chciała go...hm, moze niekoniecznie podburzyć, bo zastraszanie czy prowokacja do walki nie była tu jej celem, a bardziej...rozemocjonować. Żeby odczuwał cokolwiek, by ciężej było mu być spokojnym. Nieważne o jakie emocje chodzi. Dodatkowo, dzięki temu zbiła go nieco z tropu Rady. Kolejny plus.
Widząc nowego mężczyznę, szybko zanalizowała go wzrokiem. Jego sylwetka absolutnie nic jej nie mówiła. Był przystojny i był jej rasy, tak więc miał podświadomego plusa, ale na tym się kończyło. Niestety, nie była obeznana w półświatku szumowin i kryminalnego ścierwa aż tak bardzo, jak powinna być. Może to i lepiej dla jej zdrowia psychicznego.
- Zostaliśmy tu sciągnięci przez fałszywy alarm. Jak chcesz, to możemy wypierdalać z pańskiego statku. I tak macie tu intruza, który akurat jest jakkolwiek przejęty tym, co się tu dzieje. Jest w mesie. Jeden z Quarian, swoją drogą. - Celowo najpierw przemówiła "na ty", a później "per pan". Ironia. Nawet Emilia czasem jej używała. Zamierzała paplać. Mówić dużo. Zdradzać informacje, bo mogła to zrobić. Nawet powinna. Może Nalę też sprzeda, choć ona akurat nie była tu póki co "przydatna". Nie tak jak Nero, i nie tak jak Sheela.
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Innari

11 lut 2023, o 20:28

Wyjątkowo nikt nie śmiał już dalej kontynuować dyskusji ani strzelać w nieszczęsnego quarianina, a i Mila nie miała większych chęci na kontynuację tematu. Chcą, to zabiją, zamkną, albo i wezmą pod pachę – quarianka, której zdawało się ufały te logiczniejsze dziewczyny już nie interesowała się nim, więc i chęci współpracy opadły kobiecie. Nie strzelał, ale i nie potrafił podać więcej informacji – hologram za to już i tak, co właściwie zaraz zrobił.

Sprzedanie statków flotylli było lekkim zaskoczeniem. Quarianie, przynajmniej w wiedzy Chorwatki, byli dosyć zamkniętym, scentrowanym wokół własnych problemów (i onanizujących się do nich w jej opinii) społeczeństwem, dla którego statki były dosłownie ziemią, kontynentem z bardzo ograniczonymi możliwościami. Z jednej strony sprzedaż nie była chyba logiczna, z drugiej w sumie można było się spodziewać, że prędzej czy później wyjdą jakieś machlojki... bo to, że to były machlojki, to Mila była pewna na naprawdę wiele procent.

Ciekawe, czy podtrzymali informację o zarazie wszystkim mieszkańcom... czy może pozbyli się problemu inaczej — rzuciła, gdy Nala się rozłączyła. W sumie to była tylko myśl do zastanowienia się, raczej nie będzie zasuwała szukać ich. Chociaż tamta nazwa, którą rzucili, pewnie oznaczała statek, gdzie upchnęli te swoje... kilka milionów? Czy ile tam się mieściło.

W drodze do windy do hangaru, gdzie miał być braciszek, Jenny wystąpiła z kolejnym planem, na który Mila zareagowała tylko jednym zdaniem. — Tylko mały problem będzie, jeżeli ktoś wywoła ten chaos akurat w momencie podania sobie ręki — i nie kontynuowała zbytnio dalej tematu, idąc dalej. Po zjechaniu do hangaru, gdy tylko poczuła znajomą lekkość i automatyczne systemy poinformowały ją o sytuacji na zewnątrz, włączyła magnetyczne buty i wcisnęła się w róg windy, trzymając się czego mogła i udając, że wcale nie ma stracha, że zaraz ją wessie ta wielka dziura ze zbliżającym się statkiem. Dopiero, gdy drzwi do hangaru w pełni się zamknęły, rozluźniła się nieco i dołączyła do grupy.

Dużo osób w razie strzelaniny, a droga daleka do centrum dowodzenia, pomyślała, przyglądając się braciszkowi i wpatrując chwilę w kupca, przez chwilę próbując przypomnieć sobie jego nazwisko i to, kim był. W końcu odezwała się za to Jenny, dosyć... ironicznie w jej mniemaniu. Zignorowała faceta, wychodząc na przód i zwracając się w absolutnie normalny sposób do quarianina, ewidentnie kogoś wyżej postawionego, co Sheela postanowiła zignorować i nie mówić. — Dokładniej mówiąc twoja siostra wynajęła nas do sprawdzenia sytuacji na tym statku i zdaniu jej relacji, łącznie ze znalezieniem informacji o jej rodzinie, naciskając na ciebie. I naprawdę była gotowa złamać procedury kwarantanny, byle tylko ciebie stąd wydostać. Wiadomo, to raczej nie będzie potrzebne, ale... — pozwoliła zawisnąć jej słowom na chwilę. — Coś jej musimy powiedzieć, jak już stąd za chwilę wylecimy. Pytanie tylko, czy chcesz, żeby to była skurwysyńska prawda, gorzkie kłamstwo, albo słodkie kłamstwo? Wszystko oczywiście kosztuje.

Zerknęła na naczosa, zastanawiając się jeszcze na cholerę się szczerzy i czemu mu do śmiechu i nawet chciała coś powiedzieć, ale zapomniała, więc po prostu czekała na odpowiedź Daro.
ObrazekObrazek
Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Re: Innari

12 lut 2023, o 00:00

Słuchała Nali uważnie. Nie omieszkała prychnąć na fakt, że żadnej zarazy nie było - przynajmniej odszedł element martwienia się o szczelność pancerza. Była ciekawa, czy Sheela jako siostra domniemanego przywódcy całej sprzedaży, była tego świadoma, gdy dawała im zlecenie. Być może dlatego nie miała skrupułów, by posłać ich na “zarażony” statek?
- Wyobraźcie sobie sumę, za jaką ta łajba poszła - rzuciła do drużyny, gdy Nala się rozłączyła. Wcześniej kiwnęła jej tylko głową w podziękowaniu, nie wchodząc już w zbędne dyskusje. Co zaś tyczyło się niebotycznej kwoty, o której wspomniała - Quarianie musieli dostać w zamian coś cennego. Może kredyty, może jakieś surowce, a może usługi. Jeżeli nie, osiągnęliby w jej oczach szczyt hipokryzji.

Słysząc propozycję Emilii, na chwilę naprawdę ją rozważyła. Potem jednak przypomniała sobie dobijanie się mechów do centrum komunikacji i problemy, jakie miały ze strażnikami we dwójkę.
- Co nie możesz? Sama się zgłoś. Też umiem pilotować - mruknęła do Jennifer, gdy ta zaordynowała, że nie będzie się skradać spowrotem. Skoro miała taki zajebisty pomysł, to niech go teraz wykona. - Wysyłanie kogoś w pojedynkę, żeby rozpętał chaos, to idiotyzm. Już rozdzielenie się na dwie drużyny było kiepskie, a co dopiero wysłanie jednej osoby.
Niby miała plany statku i mogłaby się przekraść. Niby miała emitujące zakłócenia pudełko od Mili, więc mogłaby próbować stworzyć sobie “zasłonę” przed wykryciem mechów - ale perspektywa starcia “Thescia vs. całe piętro mechów” nie napawała optymizmem.
Została, by wesprzeć starcie albo negocjacje. Wszystko jedno.

A poza tym…
- Kurwa, a może by tak im ten statek ukraść? - powiedziała, tym razem do Longinusa. Była najwyraźniej pod wrażeniem wojskowego promu, jakim nadlecieli właściciele Innari. A może po prostu widziała w tym dodatkowe źródło dochodu? Części do takiego musiały na Omedze chodzić po niebotycznych sumach.
Ustawiła się za Jennifer i Milą, przyglądając się nadchodzącym. Nie mówiła nic, choć kiedy Vincenzo znalazł się w zasięgu wzroku, nie mogła się powstrzymać przed spojrzeniem na Varro.
- Huh - wyrwało jej się. A więc SST. Skąd Artonis miał kredyty na quariański statek?
- Nagrywaj wszystko - poleciła współpracownikowi.
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Luna Reyes
Awatar użytkownika
Posty: 188
Rejestracja: 16 gru 2021, o 11:01
Miano: Luna Reyes
Wiek: 27
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Błękitne Słońca
Lokalizacja: -
Kredyty: 9.205

Re: Innari

12 lut 2023, o 02:48

Wdzięczność Quarianki jakoś robiła na niej zdecydowanie małe wrażenie, bo najchętniej Luna by tego quariańskiego, bezużytecznego skurwysyna ubiła. Wątpiła w to czy sami posprzątają swój burdel, a szczególnie czy zrobią to skutecznie, bo jak do tej pory to średnio im to wychodziło. A, to, że Quarianka działała na ich, ale i na swoją korzyść w ogóle Meksykanki nie zdziwiło, tak postępuje każdy kto ma chociaż ćwierć funkcjonującego mózgu w sobie.
Zaraza jako przykrywka pod sprzedaż Innari i innych statków? Proste, ale czy tak do końca skuteczne? W sumie nie, skoro oni tutaj byli. Ale jak to mówią ciężkie czasy, desperackie środki czy jakoś tak. W sumie średnio interesowało ją jakie biznesy robią Quarianie i z kim, to nie była jej sprawa, nie wierzyła za bardzo w katharsis po ujawnieniu wszystkich kłamstw i sekretów, wcale nie poczuła się lepiej, teraz już najbardziej interesowało jej, żeby się stąd jak najszybciej zabrać. A bycie zabranym na szaloną wycieczkę by ujawniać kłamstwa jednych Quarian w stosunku do drugich nie było szczytem marzeń, choć wolała już potyczkę z mechami niż głaskanie po głowie Quarianina z granatnikiem. -Mam nadzieję, że chociaż zarobiliście kupę kredytów. przeniosła uwagę na Jenny z kijem w tyłku, która chyba po raz pierwszy powiedziała coś prawie sensownego. -Plan jest prawie dobry, wywołanie chaosu by stąd spieprzać brzmi dobrze, ale wątpie by ktokolwiek pisał się na samobójczą misję w pojedynkę. tutaj skinęła głową Thescii, która najwyraźniej po raz kolejny podzielała jej odczucia.
Nie miała najmniejszych problemów ze zdradzeniem planu, którego i tak już nikt nie zrealizuje bo był bezwartościowy. A potem, pojawił się Daro z jeszcze jakimś innym facetem, nie wiadomo skąd, nikt o nim wcześniej nie wspominał. Cóż najwyraźniej Jenny i Mila wzięły paplanie na siebie, trójgłos nie był im potrzebny. Zamiast tego Luna po prostu przygotowała się do kolejnej strzelaniny, która mogła się rozwinąć. Na pewno nie ufała nowej dwójce, która się pojawiła, co więcej uważała, że lepiej dla nich, gdyby byli martwi, ale nie będzie się dzielić tym konkretnym przemyśleniem.
ObrazekObrazek Statystyki:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Longinus Varro
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 20 wrz 2022, o 14:58
Miano: Longinus Varro
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Łowca nagród, Zawadiaka
Lokalizacja: Illium
Kredyty: 34.450

Re: Innari

12 lut 2023, o 08:17

Longinus zdawał się sam sobie być zmęczonym. W teorii nie zadziało się nic co wykraczałoby poza przyjęte ramy kolejnego zlecenia dla grupy najemników. W praktyce jednak drażniły go szczegóły, które zebrane razem powodowały zmęczenie. Potrzebował dobrej chwili, aby się wyciszyć, przypomnieć i powtórzyć w głowie wszystkie ważne sentencje.
Wyjaśnienie sytuacji przez quariankę nieco burzyło mu narrację, którą ułożył już sobie w głowie. Bardzo szkoda, bo chciał jednak widzieć jak Maelstorm bombarduje Flotyllę. No ale może jednak nie wszystko stracone. Istotnym było to, że sprzedają statki i Innari nie jest jedynym. To powinno zainteresować SST, bo to bądź co bądź statki quarian to nie byle co. Dlaczego zdecydowali się je sprzedać i kto jest kupcem? To były dwa pytania, na które wypadałoby znaleźć odpowiedź. Ale to już nie leżało w kwestii Longinusa, bo za to mu nie płacili.
Prychnął pod nosem, gdy quarianka przyrównała własną rasę do idiotów. Nie mógł się z nią nie zgodzić w tej kwestii.
Nie interesował go plan Jenny, z tego co widział reszta dziewczyn też nie była chętna do jego wykonania. Nie był on zły, gdyby ruszyli wszyscy. Thescia mogłaby ich pokierować najbardziej optymalną drogą i być może udałoby się ominąć większość mechów. Z tego co Longinusowi było wiadomo na pokładzie statku było ich jeszcze sporo. Samodzielna podróż do centrum komunikacyjnego, aby potem dobiec do śluzy i być może zostać uratowanym przez resztę brzmiało dość naiwnie. Zwłaszcza gdy wziąć pod uwagę fakt, że jedyne co ich łączy to fakt, że odpowiedzieli na ogłoszenie, by zarobić trochę kredytów.
Powędrował razem z resztą do hangaru, gdzie wkrótce przywitał ich widok kolejnego quarianina w obstawie sześciu ochroniarzy, jak się zdawało. Musiał wierzyć na słowo, że ten tutaj to Daro’ner, bo na jego oko wszyscy quarianie wyglądają tak samo. Tylko kolory się różnią. Patrząc na tego nowego, Longinus bardzo chciał sprawdzić jak wygląda pod maską.
Dziewczyny wzięły się za rozmowę, to dobrze bo on nie miał na to żadnej ochoty. Zamiast tego upewnił się - po raz kolejny już - że wszystko się elegancko nagrywa. Zwłaszcza, że już po chwili mieli okazję poznać owego kupca Innari, dzięki czemu Longinus przy zerowym wysiłku zdobył odpowiedź na jedno z dwóch pytań. Najemnik ustawił się za dziewczynami. Był wystarczająco wielki aby móc wszystko dobrze widzieć, a jednocześnie nie wychylać się na pierwszy plan. Dla nowoprzybyłch mógł robić za typowe siłowe rozwiązanie, gdyby gadanina nie przyniosła żadnych pożądanych skutków. I Longinusowi to w tej chwili odpowiadało, zwłaszcza gdy zobaczył kto pojawił się przy Daro’nerze.
Vincenzo Artonis. Longinus znał tego typa. Sądząc po reakcji Thescii, ona także. Wywrotowiec i rewolucjonista z Omegi. Mówi się, że on jako jeden z pierwszych nawoływał do zrywu. Ciekawe. Jeżeli on kupił Innari, to można póki co założyć, że inne statki, o których wspomniała quarianka też przejdą pod jego rękę. To jest ten wielki plan, o którym plotkowano? A przynajmniej jego część. Cóż, biorąc pod uwagę fakt, że Vicenzo działał na własną rękę obok Maelstromu o Hybris, informacja o tym, że kupił statki quarian jest istotna i cenna. Longinus już wcześniej widział okazje na dodatkowy zarobek, ale dopiero teraz miał co naprawdę dużego.
I chociaż sprzedaż informacji do jednej z tych dwóch grup wewnątrz SST była zdecydowanie czymś co powinni z Thescią zrobić - bo nie zapomniał o niej - to jednak najemnik właśnie otwierał się na trzecią opcję. Wszystko zależało teraz od tego jak potoczy się rozmowa z Vicenzo.
Póki co się nie odzywał. Skinął tylko jeszcze głową turaince, że faktycznie nagrywa i wszystko jest cacy.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Innari

12 lut 2023, o 23:42

[h3]SZANSA NA ROZPOZNANIE FELLOW SST VINCENZO[/h3]
Oboje < 10 < Thescia < 20 < Longinus < 30
0

[h3]PREFERENCJE VINCENZO[/h3]
1 Thescia, 2 Luna, 3 Emilka, 4 Mila
Przykro mi Longinusie, game was rigged from the start
1
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Innari

14 lut 2023, o 16:25

Vincenzo skrzywił się ledwie dostrzegalnie, gdy wszyscy zignorowali jego obecność i odpowiedzieli na pytanie Daro'nera. Nie trzeba było być specjalistą, by dostrzec, że uważał się za znacznie ważniejszego w tym pomieszczeniu niż quarianin, który mu towarzyszył - nawet jeśli on, jak i jego ochroniarze, nie znajdował się do końca na swoim terytorium. Przynajmniej jeszcze nie.
- Sheela? - spytał, ale coś w jego tonie podpowiedziało im, że jego odpowiedź może nie być tym, czego się spodziewali. - Przekonująca historia, naprawdę. Ale Sheela nie żyje. Zmarła kilka dni temu. A nawet, gdyby żyła, to nie wynajęłaby zgrai obcych z Omegi do załatwiania naszych interesów, gnojki.
Mężczyzna westchnął przeciągle, dostrzegając w tym konflikcie jakieś głębsze tło i zawiłą historię, której najwyraźniej nie chciał słyszeć, ale musiał. Vincenzo nigdy nie interesował się za bardzo ludźmi, których wykorzystywał do swoich celów. Wystarczyło im kilka minut spędzonych w jego obecności by wiedzieli, że Daro był dla niego tylko współpracownikiem, drogą do osiągnięcia jakiegoś efektu, ale na pewno nie byli ze sobą blisko, co tłumaczyła też reakcja ochroniarzy, obojętnych na los quarianina.
- Najwyraźniej wróciła zza grobu żeby nas powkurwiać, Daro - prychnął, krzyżując ręce na klatce piersiowej, ale jego towarzysz pokręcił głową.
- Nie wróciła. To niemożliwe. Ja... widziałem, gdy to się stało - odrzucił zdecydowany na tyle, że nawet brew Vincenzo powędrowała do góry. - Ktokolwiek was wynajął i podawał się za moją siostrę, na pewno nią nie był. Co oznacza, że jesteście tutaj intruzami jak...
To nie tak, że byliby w stanie wykreślić Sheelę, którą znali, na podstawie ich rodzinnego podobieństwa. Longinus miał nieco racji w tym, że quarianie wyglądali dokładnie tak samo, a ich genetyczne różnice schowane były za grubym szkłem wizjerów.
- Wspaniale, Daro, nie dość, że ta piątka tutaj to jebani szpiedzy, to jeszcze mówią, że jakiś szósty tkwi na pokładzie? - mężczyzna zaklął pod nosem z nagromadzoną irytacją. - Jedynym twoim zadaniem było niedopuszczenie do takiej sytuacji. Czy wy cokolwiek potraficie, kurwa, dobrze zrobić? Pewnie jeszcze to nagrywają.
Pomimo swoich delikatnych sugestii, że mogą zwyczajnie opuścić pokład i udawać, że nic się takiego nie stało, wiedzieli po napiętej atmosferze pomieszczenia, że nie wchodzi to w grę dla dwójki mężczyzn, przynajmniej na razie. Cokolwiek tutaj się odbywało, było owiane tajemnicą tak szczelną i grubą, że wypuszczenie ich na świat, by mogli sprzedawać pozyskane sekrety na lewo i prawo wiązało się ze zbyt wielkim ryzykiem.
- Zajmiemy się tym - burknął quarianin niezadowolony, sięgając po broń na swoich plecach, gdy Vincenzo uniósł dłoń, zatrzymując go w połowie ruchu.
Artonis przesunął powoli spojrzeniem po każdej z kobiet stojących naprzeciw niego, nie omieszkając przy tym zupełnie zignorować stojącego za nimi Longinusa. Przestąpił z nogi na nogę i, natrafiając nagle na postać Thescii, zatrzymał się. Zlustrował jej sylwetkę z góry na dół, uśmiechając się szelmowsko pod nosem, zadowolony z tego, co widział na tyle, by na chwilę zapomnieć o problemie, który stanowiła wraz z resztą.
- Nie lubię brudzić sobie rąk bez powodu, więc zaproponuję wam układ. Zapłacę pięćdziesiąt tysięcy kredytów trójce z was, za pozbycie się pozostałej dwójki, no i tego typa, który gdzieś jest na pokładzie. A później puszczę was wolno - zaproponował, po czym mrugnął porozumiewawczo do Thescii. - Co ty na to, ślicznotko? Nie wyglądasz, jakby łączyło cię z tą bandą przypadkowych najemników nic poza kredytem. A wierz mi, że ludzie tacy jak ja mają ci znacznie więcej do zaoferowania.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Innari

14 lut 2023, o 18:59

Osobnik stojący obok quarianina stał na liście priorytetów Mili dosyć nisko, gdzieś pod wkurwiającą drużyną i rosnącą ochotą na zapalenie fajki. Był ważny, tego nie negowała, ale technicznie rzecz ujmując jej zlecenie obejmowało głównie braciszka i informacje, a że to drugie już zdobyła w większości, to potrzebowała jeszcze ogarnąć to pierwsze. Niestety, wszystko lubi się czasem spieprzyć, a tutaj to już chyba szczególnie, bo gdy quarianin zaczął mówić, karuzela spierdolenia tej misji rozkręciła się chyba już na dobre.
Ta? To zajebiście — rzuciła, kątem oka zerkając na nadal praktycznie (bo wciąż miała wrażenie, że skądś jego twarz kojarzy... albo to po prostu była tak generyczna twarz lowelasa, że widziała już takich sto) nieznajomego jej mężczyznę. — Wynajęła nas Sheela, mówiąc coś o tym, jak w trakcie swojej wędrówki, czy jak wy nazywacie to swoje nastoletnie wygnanie, wracała po kryjomu na Innari, żeby się z tobą spotykać, podobno ostatni raz dwa miesiące temu. Dała nam plany statku i jasne instrukcje, żeby cię sprowadzić bezpiecznego do miejsca kwarantanny. Choróbska nie ma, ale jesteś za to ty. Nie wiem, kim jest moja zleceniodawczyni, ale nie życzę sobie paplania jęzorem o tym, jakimi to jesteśmy szpiegami i intruzami, bo nie odpowiadam za fałszywe czy nie tożsamości osób, które mi płacą — ostatnie zdania skierowała już bardziej bezpośrednio do taksującego ich wszystkich wzrokiem mężczyzny. Chwyciła również mocniej za strzelbę, widząc Daro sięgającego po swoją broń, gotowa do przetrzepania mu dupy i zaciągnięcia na statek Jenny siłą.
Kolejne słowa lowelasa trochę wytraciły jej uwagę, przenosząc ją na niego. Kilka sekund gapiła się na niego, próbując przeanalizować poziom głupoty w jego łbie, zanim doszła do wniosku, ze bóg chyba dał mu za dużo twarzy, za mało mózgu. I dziwne preferencje seksualne, najwyraźniej.
A potem wybuchła śmiechem, uświadamiając sobie jeszcze jedną, a nawet dwie rzeczy. Tą drugą był fakt tego, że prawdopodobnie ktoś z grupki od tamtego granatnika wykorzystałby tę okazję do próby capnięcia jej (powodzenia życzyła!), a tą pierwszą był zajebisty zbieg okoliczności i kilka zdarzeń pod rząd, na które nie miała siły ani ochoty się złościć, czy mieć jakiekolwiek inne emocje. Dlatego wysunęła się do przodu o krok, stając bokiem do ochroniarzy i własnej grupy.
Po pierwsze, coś cię chyba piecze człowieku. Po drugie, ja naprawdę mam dosyć już tych zwrotów akcji. Od jakiegoś czasu ZAWSZE ktoś musi mi wbijać nóż w plecy, więc wiecie co? Ja to pierdolę. Przytarganie twojej dupy Daro było tylko dodatkowym bonusem, więc w sumie to jebać, nie chce mi się szamotać z tobą i twoimi przydupasami dla marnych pięciu koła. Ciebie panie biznesmenie i twoje niedorzeczne propozycje to już całkiem mnie pierdolą, niczego głupszego jeszcze dzisiaj nie słyszałam — na końcu skierowała wzrok na Longinusa i Lunę, którzy wiedziała, że mają z nią zatarg, zresztą z wzajemnością. — A wy, jak tylko wykonacie coś tak absolutnie głupiego, jak uniesienie na mnie broni, to dostaniecie po strzale na mordy, a patrząc po waszym stanie, to raczej będzie ostatnie, co przed sobą zobaczycie, więc lepiej zastanówcie się, czy pieniądze, których na stówę nie zobaczycie, są tego warte.

Odwróciła się na pięcie i stanęła obok Jenny. — Negocjacje się nie udały, ale mamy to, po co przyszliśmy. Myślę, że można się powoli zawijać, prawda?
ObrazekObrazek
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 209
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Innari

14 lut 2023, o 19:41

Sytuacja zaogniła się dosyć szybko. Konfrontacja z Daro'nerem nie poszła tym torem, którym by chcieli, lecz ujawniła jej kolejne elementy układanki, którą próbowała ułożyć. Zebrała już te informacje, których potrzebowała na gwałt, ale chciwa natura perfekcjonistki sprawiała, że chciała więcej. Pojawił się jednak kolejny, interesujący element - Sheela albo była kimś zupełnie innym, albo upozorowała swoją śmierć z nieznanych powodów. Albo Daro ich okłamywał, ale w taką teorię wątpiła już najbardziej ze wszystkich dostępnych.
- Okej - powiedziała, gdy Quarianin nazwał ich intruzami i powiedział, że widział śmierć swojej siostry - Nie przepadam za byciem oszukiwaną. Jeśli chcesz, mogę dać ci namiary na tę kobietę, i sami sobie porozmawiacie. Albo mogę nas połączyć, jeśli zdejmiecie zakłócenia. Mam gdzieś, co się z nią stanie. - standardowo, była chłodna i kalkulująca. Wcześniej pomagała "Sheeli", potem Nali, a teraz, gdyby Daro chciał, mogłaby pomóc i jemu. Albo chociaż zadeklarować taką chęć, by zasadzić jakieś ziarnko zwątpienia. Może jeszcze im się do czegoś przyda. Nie zamierzała "sprowadzać go do domu", ale chciała go zainteresować taką perspektywą. Na pewno musiał bowiem chcieć wyrównać rachunki z takim impostorem, skoro jego siostra zmarła niedawno? Może jest dalej w żałobie? Może będzie chciał się zemścić? A może zweryfikować, czy to jednak, jakimś przypadkiem, nie jest Sheela?

Usłyszawszy propozycję, którą wymyślił nagle Vincenzo, nie mogła powstrzymać się od szczerego, prowokacyjnego i do bólu agresywnego parsknięcia śmiechem. Czy on miał ich za głupich? To była najbardziej oczywista zagrywka. Ktokolwiek dołączyłby do tamtej szczęśliwej trójki, zostałby rozstrzelany zaraz po dokonaniu umowy. Inaczej to po prostu nie miało sensu. Pozwoliła Mili dokończyć swoją myśl, po czym przejęła pałeczkę, którą dość zgrabnie jej zostawiła.
- Nie mogłabym się bardziej zgodzić, Milo. Tylko idiota zaproponowałby coś takiego, a tylko jeszcze większy kretyn by na to poszedł. "Zabijcie losowe dwie osoby i Nero, a po tym, jak odwalicie za nas połowę brudnej roboty, to na pewno nie zrobimy wam krzywdy" - tonem głosu jasno sugerowała mu, że po prostu w to nie wierzyła. To była tak oczywista prowokacja, że tylko osoba prawdziwie zidiociała i krwiożercza by na to poszła - Chyba, że naprawdę wierzysz w to, co mówisz i udowadniasz tezę, że nie ma piękna i rozumu na raz. - lekko cwany uśmiech, kontynuujący to, co prowadziła wcześniej z Daro - Niby coś jest tu na tyle istotnego, że nie możesz pozostawić świadków, ale zamierzasz oszczędzić Thescię i dwójkę losowych osób, bo ta pierwsza jest gorąca? - przewróciła oczami, próbując zapobiec potencjalnej zdradzie w prosty sposób - poprzez podkreślenie, jak bardzo ten koleś nie zamierzał dotrzymać umowy. Sama widziała swoją drużynę jak pionki, do których nie była przywiązana, ale nie zamierzała po prostu ich zdradzić. Na pewno nie dla pieniędzy, i na pewno nie w tak durnej sytuacji.

Zamierzała ustawić się koło Mili, może nawet delikatnie za nią, jasno stojąc tu po jej stronie. To była jedyna rozsądna opcja, nawet nie rozpatrywała takiego sortu zdrady. To nie przybliżało jej w żaden sposób do jej celów, a nawet, jeśli by przybliżało, to było po prostu zbyt...niepewne. Miała zerowy gwarant, że cokolwiek by na tym zyskała. Dlatego zamierzała wybrać nieco bardziej bezpośrednią ścieżkę.
- Tak, misja zakończona. A co do ciebie, Daro'nerze, to moja oferta wciąż stoi. Ten gość traktuje cię jak powietrze, kupuje od ciebie statek, i teraz chce zabić członka twojej floty. Obcy tobą pomiata. Jak pójdziesz z nami, doprowadzimy cię do tej fałszywej Sheeli. - oznajmiła dosyć krótko, po czym głośno odetchnęła. Zerknęła po towarzyszach. Wolała w tym momencie ich nie zabijać, ale dobrze wiedziała, że jeżeli ją zaatakują, to będzie się bronić.
Luna Reyes
Awatar użytkownika
Posty: 188
Rejestracja: 16 gru 2021, o 11:01
Miano: Luna Reyes
Wiek: 27
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Błękitne Słońca
Lokalizacja: -
Kredyty: 9.205

Re: Innari

15 lut 2023, o 03:00

Skrzywienie kogoś kto ma zapewne zdecydowanie zbyt wysokie mniemanie o sobie, można było według Luny zaliczyć do kategorii rzeczy pod tytułem "mała rzecz, a cieszy". Ludzi z przerostem ego i kijem w dupie nie lubiła już na wstępie. No i na dokładkę Daro, kolejny bezużyteczny Quarianin, szczerze naprawdę miała ich dosyć i jeżeli nie zobaczy żadnego z nich przez kolejne sześć miesięcy to będzie bardzo dobrze. Ich dramaty rodzinne, a także to kto powinien żyć, a kto na dobre utknąć w martwym punkcie średnio ją obchodziły.
-Gadaliśmy z Sheelą. Albo z nie-Sheelą. To czy powinna żyć czy nie, możecie uzgodnić w trakcie uroczej pogawędki w cztery oczy. rzuciła bo nie miała siły ani ochoty na udowadnianie mu, że to była Sheela. Albo nie. Najlepiej niech się po prostu sam o tym przekona i te dramaty rodzinne mogłyby się skończyć. Najgorsze było to, że spora część zleceń dotyczyła właśnie takich problemów rodzinnych no i potem kończyło się tym, że się wdepnęło w takie właśnie gówno po całości.
Kolejne słowa mężczyzny były przezabawne. Żeby uwierzyć w jego ofertę to chyba trzeba było być najemnikiem pierwszy, drugi, ewentualnie trzeci dzień, albo mieć niedotleniony mózg przez co najmniej 30 minut, czy coś, bo inaczej trudno wytłumaczyć tak skrajną głupotę. Pieniędzy nie zobaczą, a ostrze między zebra. Parsknęła śmiechem zanim odpowiedziała mężczyźnie.
Ty serio właśnie powiedziałeś, że lubisz sobie brudzić rąk będąc tutaj? Następnym razem mów takie kwestie z ekranu siedząc w jakimś biurowcu, może ktoś naiwny uwierzy. słysząc Milę przeniosła na nią wzrok i posłała jej całusa.
-Jesteś naprawdę słodka, ale chyba trochę seksu czy coś ci się przyda na rozluźnienie. spojrzała na Longinusa, któremu jakoś najbliżej było do zdobycia cząstki jej zaufania, nie spodziewając się by był głupi czy naiwny, żeby przystać na jego propozycję, po czym stanęła jakoś obok dwóch kobiet. Z pewnym zaciekawieniem obserwowała też reakcję Thescii na te... zaloty.
ObrazekObrazek Statystyki:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Re: Innari

16 lut 2023, o 22:42

- Sheela by nie wynajęła, ale ty już tak? - chwyciła Daro za słówko, gdy wspomniał o ”obcych z Omegi”. Sprzedała, że wiedzą, z kim mają do czynienia, nawet jeżeli czerwone odznaczenia SST - działające teraz w wielu krańcach galaktyki jak płachta na byka - nie raziły ich teraz po oczach.

Sposób, w jaki Daro zapewniał, że Sheela nie żyje, w połączeniu z drobnym zawahaniem, gdy to mówił, dawał wrażenie, jakby to on strzelił siostrze w skafander, fundując jej przy tym porządne zakażenie i paskudną śmierć. Nie wyglądał - a raczej nie brzmiał - na przejętego utratą bliskiej. Może faktycznie brat ich zleceniodawczyni był takim samym niedołęgą, jak Nero - w końcu skoro miał dopilnować, żeby nikt się nie wdarł, a cała wymiana pozostała tajemnicą, to zjebał po całości. Istniała jeszcze druga opcja, zakrawająca już o teorie spiskowe: Daro tak naprawdę współpracował z Sheelą, żeby wrobić Vincezno, więc nie na rękę mu było ujawnianie sekretu.

Z rozmyślań wyrwało ją gest sięgania po broń ze strony quarianina. Sama sięgnęła po pistolet, przygotowana na kolejne starcie, ale zamiast pociskami, została zaatakowana… uwodzeniem? Zdębiała.
Spojrzała uważniej na Vinvenzo, kiedy pozostałe trzy kobiety rzucały w niego wyzwiskami, przyrównując do idiotów. Był za niski i za mało spiczasty na jej gust. Ego też miał rozdmuchane tak, że w hangarze mogła z nim konkurować tylko Emilia. Nie wierzyła w obietnicę wypłaty w zamian za zabicie towarzyszy, ale skoro miała jego przychylność, to mogli to wykorzystać.
- Wygląda na to, że źródłem wszystkich problemów jest nie-Sheela. To może zamiast wyżynać się wzajemnie, przyprowadzimy ją wam, a wy sobie wyjaśnicie to i owo? Też mam w dupie, co się z nią stanie. I w dupie mam, co tu robicie.
To nie była do końca prawda, bo była bardzo ciekawa.
- Mamy to po co przyszliśmy, więc możemy się stąd zmyć. A skoro naprawdę masz do zaoferowania znacznie więcej, umówmy się na później.
Aby porozmawiać o interesach, oczywiście. Nie była z niej femme fatale, a nie wiedziała, czy Vincenzo był wielbicielem turianek na tyle, by przekonać go mogła luźna sugestia i mrugnięcie okiem. Thescia nie miała bowiem żadnego zamiaru iść z Artonisem na randkę, jeżeli nie będzie miała okazji dowiedzieć się, co knuje.
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Longinus Varro
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 20 wrz 2022, o 14:58
Miano: Longinus Varro
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Łowca nagród, Zawadiaka
Lokalizacja: Illium
Kredyty: 34.450

Re: Innari

18 lut 2023, o 09:45

Longinus obserwował, słuchał i oczywiście nagrywał. W pierwszej chwili pomyślał, że będzie musiał nieco bardziej obrobić materiał i wyciąć fragmenty z quariańskim dramatem rodzinnym. Ale ostatecznie stwierdził, że może właśnie tego nie zrobi. Jeżeli Daro pracował dla Vicenzo, to ta Sheela mogła być przydatna dla Hybris czy Maelstromu. Albo całkowicie nie. Ruletka, zdecydowanie na później.
Patrzył na Vicenzo gdy ten mówił, a dłoń jakoś tak automatycznie sama bardziej zaciskała się mocniej na broni. Chyba jeszcze nie był wyzywany od jebanych szpiegów. Głównie dlatego, że się na szpiega nie nadawał i jego obecność była zawsze dobitnie oznajmiana przez regularny ostrzał i wybuchy. Niemniej jednak mężczyzna dobrze wyczuł, że jest nagrywany.
Jego kolejne słowa wcale go nie zdziwiły. Propozycja tego, abyśmy sami siebie wykończyli była jak najbardziej w stylu SST i jedynym dzikim aspektem był podryw Thescii.
Później przyszedł czas na to, by dziewczyny się odezwały. Reagowały poprawnie, chociaż Longinus nie był do końca przekonany czy nazywanie Vicenzo idiotą, jak to zasugerowała Jenny było poprawnym działaniem. Bardziej skłaniał się ku temu, że mężczyzna po prostu chciał mieć rozrywkę, zobaczyć czy faktycznie zaczniemy do siebie strzelać, zanim to on zdecyduje się otworzyć ogień. Bo, że się zdecyduje Varro był prawie pewny.
Zwłaszcza gdy usłyszał to, co miała do powiedzenia Mila Racan, obrażając wszystkich wokół i stwierdzając, że będąc wynajęta na przez obcą osobę na rzekomo tajną misję by polecieć na obcy statek, znajdując się wśród obcych właścicieli i potencjalnych nowych właścicieli tegoż statku, nie życzy sobie być nazywana intruzem oraz szpiegiem. A może wręcz przeciwnie, ten pierwiastek chaosu i szaleństwa działał na ich korzyść?
Na jej słowa względem Luny i niego nie odpowiedział, bo o czym tu dyskutować. Wyrzygała właśnie wszem i wobec co ją boli, a Longinusa to gówno obchodziło, więc po co wchodzić w niepotrzebną pyskówkę. Zwłaszcza, że mają ważniejsze tematy do ogarnięcia niż żale i groźby Mili Racan.
Przez dłuższą chwilę zastanawiał się czy nie zagrać kartą SST. Co prawda nie byli nigdy na tyle blisko z Vicenzem, aby go kojarzył, ale dalej grali do jednej bramki. Thescia tak samo i to jej zostawił pierwszy krok, bo to nią się Vinc się zainteresował. Zerkał na nią, czy zdecyduje się odwrócić nieco szale, wykorzystać okazję. Jego samego to korciło. O tyle bardziej, że ciekaw był co też Vincenzo szykuje po kryjomu przed wszystkimi.
Ale nie, Thescia zdecydowała się grać drużynowo. Nawet, jeżeli gdzieś tam była sugestia na temat tego, że mogliby się zgadać później, na Omedze na przykład, to była tak mglista i niewyraźna, że wątpił w to, aby Vincenzo załapał aluzję. On by nie załapał.
W takim razie nic tu po nas — rzekł, by powiedzieć cokolwiek i wpasować się w narrację.
Stanął tak, by mieć dobry - chociażby wzrokowy - kontakt z Thescią oraz Luną i gdy tylko wyłapał ich spojrzenia, dał znać w uniwersalnym migowym języku kosmicznych wojaków, że zaraz może być gorąco.
Longinus wcześniej bowiem cały czas przerzucał spojrzeniem od Vincenzo do Daro. Od Daro do grupy ochroniarzy, którzy stali przy nich. I jakoś tak nie chciało mu się wierzyć, że nagle Artonis stwierdzi, że wszystko jest w takim razie git i cacy, a oni mogą sobie iść.
Nie. Longinus się przygotowywał na walkę. Na ucieczkę, ewentualne zamieszanie z mechami i ogólną strzelaninę. Bo Vincenzo nie puści ich wolno. Nie po tym jak nazwał ich szpiegami, nie gdy kazał im samym się pozabijać. Będzie do nich strzelał.
Longinus by strzelał.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek

Wróć do „Wędrowna Flota”