Potężna, licząca około pięćdziesięciu tysięcy statków flota będąca domem dla siedemnastu milionów quarian od czasów, gdy zostali wypędzeni ze swej ojczystej planety przez gethy. Niektóre z tych jednostek osiągnęły już wiek trzystu lat, co wymusza na ich mieszkańcach nieustanne konserwacje sprzętów.
LOKALIZACJA: [Próg Walhalli > Raheel-Leyya]

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Innari

21 lut 2023, o 11:35

Daro'ner zerknął na chwilę na Emilię, ale wiedziała po jego postawie, że nie będzie zainteresowany tym, co miała mu do zaoferowania. Coś w jego zachowaniu względem Sheeli było nietypowego, co powoli zdawało się inne niż sam fakt jego odmiennej rasy i dziwnych zwyczajów.
- Innari nie jest moim statkiem. Robię to wszystko dla dobra Wędrownej Floty i nie zamierzam przerywać, bo ktoś nie traktuje mnie z szacunkiem, na jaki myślę, że zasługuję - odrzekł cięto, jakby Emilia wdepnęła w pewną minę wokół jego osoby, aktywując jego wcześniej skryte pokłady irytacji, ale i wstydu. - Ktoś musi.
Vincenzo przyglądał im się jedno po drugim, cierpliwie czekając, aż wystosują swoją odpowiedź - kierując propozycję do trójki, nie oczekiwał w końcu, że wszyscy wyrażą szczęście i radość z jego mało wysublimowanego planu. Dopiero gdy Thescia jako trzecia odrzuciła jeg plan, westchnął z żalem, który z daleka mógł nawet wydawać się prawdziwy - gdyby nie to, że nic w tym mężczyźnie nie wydawało się prawdziwe.
- Myślicie, że skoro niby-Sheela was wychujała, to jak wysokie są wasze szanse na uzyskanie od niej kasy, którą wam obiecała? - spytał wprost, rozkładając ręce na boki. Daro drgnął lekko na wspomnienie imienia swojej siostry, ale posłusznie nie odzywał się, gdy Artonis dobijał targu - nawet, jeśli ten był już przegrany.
- Ja obiecuję wam kasę i wolność, tu i teraz. Czym, przepraszam, różni się wasze zabicie tych siedmiu ludzi za możliwe pieniądze - wskazał na swoich ochroniarzy i Daro'nera, który uniósł karabin w górę w reakcji na jego słowa. - Od zabicia tylko trójki za pewne? Tym, że tamtą trójkę znacie już dwie godziny, więc jesteście praktycznie rodziną?
Pokręcił głową z zażenowaniem i cofnął się o krok, chowając dłonie za plecami. Dwójka ochroniarzy odłączyła się od szyku, podchodząc bliżej niego - nie w chęci zaatakowania ich, ale w chęci obrony swojego przywódcy.
- Z jakiej gliny robią najemników w dzisiejszych czasach? - westchnął do Daro, który, nie mogąc nawet wiedzieć z doświadczenia, o co może mu chodzić, wzruszył lekko ramionami. - Kiedyś to było, Daro. Teraz wychowanie jak z Przymierza.
Odsunął się, a ochroniarze natychmiast zasłonili jego sylwetkę, na wypadek, gdyby ktoś chciał go zaatakować. Podszedł do promu, który stał tuż obok i wsunął się do jego wnętrza. Stając w progu odwrócił się jeszcze do nich, na pożegnanie.
- Widzę, że się nie dogadamy. W takim razie powodzenia, koledzy! - machnął im ręką, w szczególności zerkając na Thescię. - Jak przeżyjesz, możesz zawsze odwiedzić mnie na Omedze, złotko. Pokażę ci moją nową flotę.
Posłał jej buziaka, nim zniknął we wnętrzu promu wraz z dwójką ludzi, a drzwi za nimi zamknęły się natychmiast. Pozostała czwórka ustawiła się w formacji razem z Daro, który westchnął przeciągle, wracając do nich spojrzeniem gdy prom szykował się do odlotu. Wnętrze hangaru rozbłysło czerwonym światłem, ostrzegając o założeniu hełmów i rychłym otwarciu się wrót. Buty magnetyczne ochroniarzy szczęknęły lekko, blokując ich pozycję na ziemi.
- Nie chcę tego robić. Nie jestem mordercą - powiedział Daro'Ner, choć jego głos przesycony był fałszem. - Ale nie mogę was wypuścić z tymi informacjami na zewnątrz. Po prostu nie mogę.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Innari

22 lut 2023, o 15:45

Quarianin po prostu nie był zainteresowany zmianą stron, albo chociaż opcją rozwiązania tej sytuacji inaczej, niż poprzez przemoc. Widziała to już w jego postawie - coś było nie tak w jego relacji z siostrą (wow, cóż za odkrycie) i tego jak odnosił się do niej i do nich. Nie było tu opcji negocjacji, tak więc po prostu się poddała. Widząc jednak jego kruchą dumę, lekko uśmiechnęła się pod nosem. Oj, znała to. Znała to aż za dobrze.
- Nadeszły straszne czasy dla Wędrownej Floty, skoro dla jej dobra ją sprzedajecie. Trudno, nic osobistego - prychnęła dosyć ozięble w odpowiedzi, nie siląc się już na nic więcej i na nic dalej. Jeżeli coś definiowało jej obecność na Innari, to to, że zmieniała co chwilę taktykę i podejście, będąc jednocześnie ekstremalnie skłonną do zmieniania nastawienia, gdy tylko było to dla niej (potencjalnie) korzystne. Było tak z Nalą, było tak z Nero, a teraz i z Daro.
Nie była jakoś bardzo zaskoczona, gdy jej towarzysze zdecydowali się odrzucić propozycję Vincenzo. Oczywiście, nie zdziwiłaby się też jakoś bardzo, gdyby któryś ją zdradził, ale zakładała póki co, że każdy z nich ma więcej szarych komórek, niż przeciętna ameba. I najwidoczniej miała rację, gdyż nikt nie postanowił otworzyć ognia do siebie nawzajem. Przynajmniej na tę chwilę. Może w innym świecie zrobiłaby to, ale za inną korzyść. Nie byli jednak w tym świecie. Lojalności Emilii nie dało się bowiem kupić. Znaczy, dało się, ale nie takimi niskimi sumami. Kupić ją dało się prestiżem, stanowiskami, władzą, czy czymś co uzna za równie istotne. Pieniędzmi? Nie, raczej nie.
Choć słuchała Artonisa, to jednocześnie starała się wyglądać trochę tak, jakby tak nie było. Sprawdziła sobie omniklucz, aktywowała swoje nowe sensory, zanalizowała taktycznie wrogów, sprawdziła stan swojego generatora. W prawdzie, była nim bardzo zainteresowana (choć wolała go chyba, gdy się nie odzywał), bo mógł powiedzieć i wyjawić (podświadomie lub nie) naprawdę dużo. Plus za bycie przystojnym został bardzo, bardzo szybko usunięty przez gigantycznego minusa za to, że ten koleś po prostu...cały czas coś pierdolił. Przymierze, możliwe pieniądze, pewne pieniądze...aż czuła potrzebę obrażenia go. Nie miała jednak pomysłu na obelgę, dopóki nie postanowił, że zamierza się stąd ewakuować, zamiast walczyć. I wtedy ją olśniło. Połączy przyjemne z pożytecznym.
- Przepraszam, a kim ty w ogóle kurwa jesteś? - zapytała tonem sugerującym, że naprawdę nie ma pojęcia. Była to zresztą prawda, bo nie wiedziała kim jest Vincenzo. Może faktycznie ktoś jej powie - ułatwiłoby to na pewno pisanie raportu i łączenie kropek. Przede wszystkim jednak, był to dobry sort obelgi dla gościa, który wykazał się takim potężnym ego.
Poprawiła hełm i przygotowała w pełni broń. Przeciągnęła zamek, lekko uśmiechnęła się sama do siebie. Kilka skinień głową pokazało sojusznikom, gdzie zamierza za chwilę przebiec. Ostatecznie, zerknęła jeszcze w kierunku Daro.
- Oczywiście, że nie jesteś mordercą. Po prostu zamierzasz nas zabić za przestępstwo bycia w złym miejscu o złym czasie. Ważne jest, by znać różnicę - rzuciła z pewnym sortem ostrej ironii, szykując swój moduł sabotażu - Zaczynajmy.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Luna Reyes
Awatar użytkownika
Posty: 190
Rejestracja: 16 gru 2021, o 11:01
Miano: Luna Reyes
Wiek: 27
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Błękitne Słońca
Lokalizacja: -
Kredyty: 9.205

Re: Innari

23 lut 2023, o 04:38

Co by nie mówić Daro nie miał zbyt dobrego wyboru, albo pozostanie z kimś kto nim pomiata, ale kogo zna lepiej lub gorzej, albo udanie się z nieznajomymi do jego siostry, z którą najwyraźniej nie łączyły go najbardziej serdeczne wspomnienia i relacje. Ponieważ miał taki kiepski wybór przed sobą, Luna średnio wierzyła, że będzie skłonny rzucić wszystko dla bandy nieznajomych, prawdopodobnie strzelanie w jego quariańską gębę będzie nieuniknione.
-Następny z długiej listy tych, którzy dla "większego dobra" robią najbardziej pojebane rzeczy. to chyba jeden z najbardziej wyświechtanych frazesów na świecie. Wiedziała to Luna, która czasem z puszką piwa lubi sobie pooglądać w telewizji ten czy inny program o zamierzchłych czasach na Ziemi. Wyglądało też na to, że nie tylko dla Meksykanki stało się jasne, że z jakichkolwiek targów z Daro nic nie wyjdzie. Rezultatem czasu spędzonego na Innari będzie chyba dla Luny rosnąca niechęć do Quarian, o ile dotychczas nie miała nic przeciwko nim, bo i gdzieś miała stereotypy jakie krążyły na ich temat, jakby słuchała tych na swój to musiałaby jeść na przemian wyłącznie taco i enchiladę, jednak teraz po pewnych osobistych doświadczeniach miała ich naprawdę dosyć i dwa razy się zastanowi zanim weźmie kolejne zadanie od następnego Quarianina.
Luna nie była zaskoczona, że fałszywa propozycja mężczyzny została przejrzana przez wszystkich, jej zdaniem nikt, kto ma chociaż ćwierć mózgu by na to nie poszedł. Czy były sytuację, w których Luna zdradziłaby przypadkową zbieraninę innych najemników? Zapewne tak, ale potencjalna nagroda musiałaby być dużo bardziej przekonywująca, na pewno bardziej niż rzucona naprędce obietnica wątpliwej jakości. Do tego kolejny typ przekonany o własnej wyjątkowości, który nie przestaje gadać wzbudzał raczej nerwy u Luny niż zaufanie. Najwidoczniej jego uwaga skupiła się głównie na Thescii, co Luna wykorzystała na sprawdzenie swojego stanu. W sumie Jenny dobrze podsumowała Daro, nie było więc co mówić. Dała za to spojrzeniem znać, że ma zamiar udać się za osłonę najbliżej niej po lewej stronie. Vamonos!

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Statystyki:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 282
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Innari

25 lut 2023, o 18:51

Ze zmarszczonymi brwiami Mila zerknęła na Lunę komentującą jej... zachowanie, czy jak zwał tak zwał. — [color=#80400]Głodnemu chleb na myśli i to chyba od jakiegoś czasu[/color] — mruknęła, kiwając jednak głową i klepiąc ją po ramieniu, gdy i ona zauważyła bezsens propozycji wystosowanej przez alvaro. Nie było w niej nic sensownego, a nawet jeśli, w interesie Chorwatki było dotrzymać umowy z nie-Sheelą, szczególnie po dwóch incydentach z jej pracodawcami. Co prawda oba były niesłusznie oceniane, ale dla przeciętnego zleceniodawcy nie miało to znaczenia. No ale przede wszystkim bardziej niepewnej kasy to ona nie widziała na oczy już od jakiegoś czasu.

Głos większości zrobił swoje i wkrótce wszyscy stali po jednej stronie, szczęśliwie dla nich. Pozostała więc tylko kwestia quarianina oraz jego kupca. — Twoja strata. Kto wie, może to jednak była prawdziwa Sheela? — rzuciła, wzruszając ramionami i przerzucając spojrzenie na człowieka, z którego ust nadal wychodziły śmieszne słowa, na tyle, że sama Mila prychnęła. — Mam nadzieję, że słyszysz siebie? Mam zrywać kontrakt dla śmierdzącej szansy pieniędzy, których pewnie nie zobaczę? Ciebie znam kolego od pięciu minut i próbujesz od razu z czystymi rękoma wymordować nas wszytkich. Także wybacz, ale no chyba kurwa sobie żartujesz — powieka jej drgnęła, gdy przyrównano ją do Przymierza. — Na ciebie to chyba zabrano wiadro gówna z Afryki — mruknęła już do siebie, gapiąc się na jego plecy i gładząc lufę. Następnie zerknęła na Daro, który szykował się do walki. — A, to jak zamierzasz nas w sumie zabić, to w sumie jestem tak ciekawa przed śmiercią, czemu to twoja rasa wyprzedaje kawałki ziemi? — rzuciła, błyskając błękitem biotyki i patrząc na światło, które sygnalizowało coś, czego bardzo, ale to kurewsko bardzo nie lubiła. Wydała więc z siebie tylko pełen niezadowolenia pomruk, aktywując zawczasu buty magnetyczne i z niepokojem patrząc na otwierające się powoli wrota. Lepiej teraz przyszarżować, żeby tylko nie wylecieć...

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Re: Innari

26 lut 2023, o 00:15

A więc wyglądało na to, Wędrowna Flota robiła interesy z SST, bo im się nie powodziło. Ciekawe ile Kieran był gotów zapłacić za tę informację – i czy w ogóle warto było ją sprzedawać. Co zaś się tyczyło samego Daro i quarian, miała nadzieję, że (prócz Sheeli, która miała wypłacić im pieniądze) w najbliższym czasie nie spotka żadnego. Nigdy nie nabawiła się tylu uprzedzeń w tak krótkim czasie.

Fortel z Vincenzo nie wyszedł. Choć wolałaby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, była przygotowana na starcie tak czy owak, więc sapnęła tylko w rozczarowaniu i dobyła broni.
– Zatem do zobaczenia na Omedze, Artonis – rzuciła za odchodzącym, mając najwyraźniej zamiar skorzystać z luźno rzuconego zaproszenia. Czy obraziła się za przyrównanie do Przymierza? Być może. Czy miało jej to przeszkodzić w dalszym wpychaniu nosa w nieswoje sprawy? Absolutnie nie.

Były jednak bardziej pilne rzeczy do dopilnowania w pierwszej kolejności, jak na przykład piątka przeciwników. Thescia, podobnie jak Mila, na zaś aktywowała buty magnetyczne, nie chcąc raz jeszcze wylecieć w kosmos tego dnia. Nie wchodziła z Daro w zbędne dyskusje, bo miała typa zwyczajnie dość.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Longinus Varro
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 20 wrz 2022, o 14:58
Miano: Longinus Varro
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Łowca nagród, Zawadiaka
Lokalizacja: Illium
Kredyty: 34.450

Re: Innari

26 lut 2023, o 11:23

Longinus dobrze zrobił przygotowując się zawczasu do wymiany ognia. Każde kolejne zdania wypowiadane zarówno przez Vinca, jak i quarianina tylko utwierdzały go w przekonaniu, że zaraz dojdzie do strzelaniny. A on w tym wypadku wolał być już w możliwie najlepszej pozycji. Zdecydowanie nie chciał robić powtórki z granatnikiem.
Nagrywał wszystko bardzo rzetelnie, starając się przy tym aby twarz Vicenzo była możliwie najlepiej widoczna. Co prawda wystarczył mu sam jego głos, ale jednak za pełen pakiet zapłacą więcej. Na Daro się zbytnio nie skupiał, bo co za różnica jak wyglądał. Najważniejszy był mężczyzna z SST.
Niemniej jednak spojrzał ze zdziwieniem na Thescię, gdy ta pożegnała go z nazwiska. Dlaczego tak zrobiła? Nie wiedział. Później ją pewnie o to zapyta. Nie było to aż tak istotne, ale jednak nieco dziwne. Zwłaszcza że wcześniej nie wykazywała chęci aby wspomnieć, że go zna.
Na ostatnie słowa Daro, Loginus uśmiechnął się pod nosem.
Na całe szczęście, ja jestem — mruknął, zanim rozpoczęła się cała zabawa.
Zerknął na prawo i lewo, patrząc jakie miał opcje. Część z dziewczyn zdązyła już zacząć swoje ruchy, więc musiał się pośpieszyć, jeżeli nie chciał zostać sam na środku, jak ta kaczka.
Zdecydował się ruszyć do dalej usytuowanej osłony po lewej stronie. Nie potrzebował być póki co w centrum zainteresowania, dobrze mu było z tyłu, gdzie i tak mógł nękać przeciwników swoją spluwą.
Bo taki też był plan. Wywalić wszytko co miał w Daro, a później w resztę jego przydupasów. Na sam koniec zaś, gdy już wszyscy będą leżeć, puścić jeszcze jedną serię w każdego. Tak aby mieć pewność, że już żaden z nich nie będzie miał w głowie pomysłu by wstawać.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Innari

1 mar 2023, o 12:27

INICJATYWA
Wyświetl wiadomość pozafabularną
[h4]Thescia -> Mila -> Luna -> Longinus -> P2 -> Daro -> Emilka -> P3 -> P4 -> P1[/h4] AKCJA 1
Wyświetl wiadomość pozafabularną
AKCJA 2
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA 3
Wyświetl wiadomość pozafabularną


PODSUMOWANIE
Mila
Tarcze: 0
Pancerz: 124
ranna 3; skan taktyczny aktywny do 3 akcji P2, sabotaż aktywny do 2 akcji P3, podniesiona do 3 akcji P1, unieruchomiona lassem do 2 akcji Daro


Daro
Tarcze: 0
Pancerz: 495
skan taktyczny aktywny do 2 akcji Emilki, sabotaż aktywny do 1 akcji emilki

P1: skan taktyczny aktywny do 3 akcji Emilki
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Innari

5 mar 2023, o 16:26

[h4]Thescia -> Mila -> Luna -> Longinus -> P2 -> Daro -> Emilka -> P3 -> P4 -> P1[/h4] AKCJA 1
Wyświetl wiadomość pozafabularną
[h4]Thescia -> Luna -> Longinus -> P2 -> Mila -> Daro -> Emilka -> P3 -> P4 -> P1[/h4] AKCJA 2
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA 3
Wyświetl wiadomość pozafabularną


PODSUMOWANIE
Mila
Zmarła śmiercią tragiczną.
Daro
Zmarł śmiercią nietragiczną.

Emilia
Tarcze: 255
Pancerz: 700
Skan taktyczny do 2 akcji P2.

Luna
Tarcze: 95
Pancerz: 735
Podniesiona, skan taktyczny do 1 akcji p2.
[h4]Thescia -> Luna -> Longinus -> P2 -> Emilka -> P3 -> P4 -> P1[/h4]
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Innari

7 mar 2023, o 13:06

[h4]Thescia -> Luna -> Longinus -> P2 -> Emilka -> P3 -> P4 -> P1[/h4] AKCJA 1
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA 2
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA 3
Wyświetl wiadomość pozafabularną

PODSUMOWANIE
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA 1
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA 2
Wyświetl wiadomość pozafabularną
AKCJA 3
Wyświetl wiadomość pozafabularną

PODSUMOWANIE
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Innari

7 mar 2023, o 15:00

[h4]Thescia -> Luna -> Longinus -> Emilka -> P3 -> P4 -> P1[/h4] AKCJA 1
Wyświetl wiadomość pozafabularną
AKCJA 2
Wyświetl wiadomość pozafabularną
AKCJA 3
Wyświetl wiadomość pozafabularną

PODSUMOWANIE
Wyświetl wiadomość pozafabularną
[h4]Thescia -> Luna -> Longinus -> Emilka -> P3 -> P1[/h4] AKCJA 1
Wyświetl wiadomość pozafabularną
AKCJA 2
Wyświetl wiadomość pozafabularną
AKCJA 3
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Innari

7 mar 2023, o 16:37

Wyświetl wiadomość pozafabularną Tak szybko, jak ugościł ich swoją obecnością, Vincenzo Artonis zmył się z powrotem do środka swojego promu. Nie zamierzał stanąć im naprzeciw, czy też walczyć jak mężczyzna - wydawał się w pełni ukontentowany zwyczajnym opuszczeniem tego gorącego pierdolnika póki jeszcze miał ku temu okazję. Chcąc, nie chcąc, Daro pozostał z częścią jego ochroniarzy, podczas gdy śluza transportowca zamykała się z sykiem.
- Złe miejsce, zły czas - westchnął quarianin, gdy wnętrze hangaru zalała czerwona, krwista poświata lamp ostrzegawczych. Drzwi hangarowe przez pewną chwilę pozostawały nieruchome, podczas gdy komunikaty, które ledwo słyszeli w hełmach, informowały w standardowej procedurze o potrzebie udania się w bezpieczne miejsce w przeciągu trzydziestu sekund. - Przykro mi, że muszę to robić.
Omni-klucz Thescii zapiszczał gwałtownie, gdy przez omyłkę kliknęła nie to, co powinna, a w powietrzu nie pojawiła się sonda. Podczas gdy inni zajmowali miejsca za osłonami, pośpiesznie, chyłkiem, Račan stanęła na przodzie, a jej ciało omiotła błękitna poświata. Gotowa rzucić się w wir walki, zapoczątkowała ich długą bitwę, choć Daro usunął się z toru jej lotu w ostatniej chwili i pokręcił głową z dezaprobatą.
Dwie, ciężkie barykady wysunęły się z ziemi w miejscu, w którym pozostawił je tam innym razem, gdy tylko musnął palcami omni-klucz. Chorwatka została po ich drugiej stronie - z dala od towarzyszy, którzy z bezpiecznej odległości rozpoczęli swój zmasowany ostrzał. Może taka była metoda quarianina - odseparować kobietę i skupić ogień wszystkich swoich sojuszników właśnie na niej. Gdy kontratakowała, spętał ją omni-lassem, przytrzymując w miejscu jak składaną na ołtarzu ofiarę, podczas gdy tarcze kobiety poddały się z żałosnym piskiem generatora po chwili zmasowanego natarcia.
Pozostali nie byli jej dłużni. Szarańcze trajkotały głośno, póki w hangarze nadal było powietrze, a tarcze Daro rozbłyskały mikro uderzeniami, jednak quarianin pozostawał niewzruszenie skupiony na stojącej obok Račan.
- Jesteś honorowa, a zarazem masz niewyparzoną gębę. To chujowy miks, wiesz? - prychnął w jej stronę, nim jego głos utonął w nagłym huku aktywowanych silników.
Prom wzniósł się wysoko, a powietrze, jak i sztuczna grawitacja, zniknęły ze świata wokół nich, ulatując przez otwarte wrota w stronę kosmicznej pustki.
Skupiona na wieżyczce postawionej w oddali Östberg ignorowała zmieniające się wokół niej warunki. Z precyzją, która przypominała jej posiadane przez nią umiejętności zatracone w wypadku, trafiła prosto w małe źródło zasilania urządzenia, a wieżyczka zapadła się w sobie, przerywając wystrzał i składając jak kupka żelastwa na ziemię.
Walka za barykadami była krwawa. Račan dostrzegła, gdy wzmacniane prądy pancerza quarianina nagle zapulsowały, jak kreskówkowa bomba tuż przed detonacją, a sekundę później jej świat zmienił się w odcienie bieli. Uderzyła o podłogę, wbrew szkoleniu tracąc przytomność, podczas gdy systemy jej pancerza wyły, starając się zatamować krwotok odniesionych przez nią ran. Pozbawiony ochrony Daro okazał się łatwym celem - zabrakło tylko kilku sekund, by udało im się uratować Milę. Thescia posłała w jego stronę płomienie, a gdy mężczyzna zajął się gaszeniem swojego pancerza, Varro dostrzegł jasny cel na swojej drodze, jedną salwą posyłając quarianina na ziemię.
Prom wyleciał, a wrota hangaru powoli się zamykały, gdy ugrzęźli w tej obarykadowanej potyczce, wymieniając ogień. Każde z nich przynajmniej raz poczuło, jak zdradziecka kula przebija się przez ich ceramiczną płytę, odnajduje wrażliwe łączenie i wbija się w miękką tkankę pod spodem.
Longinus po raz kolejny sprowadził kogoś na drugi świat - ochroniarz skrywający się za barykadą usiłował kontratakować, lecz raniony przez towarzyszy Varro, był dla niego łatwym przeciwnikiem do dobicia w kolejnej salwie Windykatora, podczas gdy Reyes spaliła kolejnego przeciwnika, a Thescia zajęła się uparcie rozstawianą wieżyczką. Wreszcie, gdy karabin żołnierza SST zaterkotał po raz kolejny, a ostatnie ciało uderzyło o ziemię z głośnym stąpnięciem, wewnątrz zamkniętego już hangaru nastała cisza.
- Posiłki zaraz tu będą - charknął w ich stronę Daro, gdy przeszli za barykady by pomóc wstać Mili i opatrzyć swoje rany. Quarianin krwawił obficie, lecz wciąż miał na tyle siły by usiąść, podparty plecami o swoją osłonę. Jego omni-klucz był aktywny, jakby przed chwilą wysłał wiadomość. Gdy przybliżyli się, dostrzegli, że rozpoczął się na nim proces usuwania danych. - Radzę wam spierdalać, gnojki.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Innari

7 mar 2023, o 17:21

Słysząc nazwisko mężczyzny, którego w ogóle nie kojarzyła, uśmiechnęła się lekko pod hełmem. Jakże...wygodnie. Dostarczy tę informację Radzie. Choć nie mówiło jej to dużo, tak zawężało poszukiwania na tyle, że może czegokolwiek się dowiedzą. Zresztą, Thescia go kojarzyła - może dowie się o nim jeszcze czegoś?
Strzelanina zaczęła się dosyć szybko i poszła mniej-więcej zgodnie z planem. Oczywiście, pojawiło się trochę kłopotów. Mila padła o wiele szybciej, niż się spodziewała, lecz to nie był kłopot. Zbierając na siebie cały ogień, ułatwiła drużynie powolne rozbijanie obrony Daro'Nera. Solą w jej oku okazałą się być wieżyczka, która wbrew ciągłemu rozbijaniu, wracała za sprawą dosyć upartego technika. Ten zaś padł dopiero po dłuższej wymianie ognia, tak samo jak jego wszyscy koledzy. Po kolei, metodycznie. Choć musiała przyznać ochroniarzom, że byli dość twardzi i rozegrali sytuację dobrze.
Na ich nieszczęście jednak, ten losowy skład był lepszy. Zwyciężyli tym razem. Wraz z ostatnim pociskiem, ujrzała odlatujący prom i zamykającą się śluzę. Zaraz po tym zaś usłyszała głos Daro - czyli przeżył. To dobrze. Podeszła dosyć szybkim krokiem do dogorywającego Quarianina. Pierwszą rzeczą, którą zrobiła, było odebranie mu omniklucza, "żeby nie wzywał posiłków". Oczywiście, posiłki zostały już wezwane, a proces kasowania danych trwał. Niemniej, chciała go przerwać i schować urządzenie na później, jednocześnie nie za bardzo się tłumacząc.
- To było...niepotrzebne - stwierdziła dość chłodno, co było pierwszym zdaniem wypowiedzianym od rozpoczęcia tej walki. W trakcie bowiem milczała. Zero przekleństw, zero komentarzy. Po prostu wykonywała swoją robotę.
Przygotowała ładunek omniżelu, którym obdarowała leżącego pod barykadą Daro. Następnie, podała rękę Mili, by pomóc jej wstać, dając jej się w razie czego o siebie oprzeć.
Gdyby któryś członek składu próbował dobić Quarianina, jedynie uniosłaby jedynie rękę do góry, by wskazać, że nie, nie teraz. Miała do niego kilka pytań, a oni, jeżeli chcieli utrzymać ich współpracę w miłym, pokojowym tonie, powinni dać jej chwilę. Minutę - więcej nie potrzebuje. Spodziewała się, że coś może strzelić im do głowy, ale raczej nie zakładała tu walki. Z drugiej strony, prawdziwy paranoik był zawsze czujny.
- Możesz nam odpowiedzieć, lub zginąć. Czemu wiesz, że to na pewno nie jest prawdziwa Sheela? I jaki sort desperacji doprowadził was do...sprzedawania własnego domu? - wystrzeliła dwoma pytaniami, nie siląc się na więcej. Te dwa jej wystarczały. Tak naprawdę, to nawet pierwsze nie było konieczne - zadała je, by utrzymać rolę.
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 282
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Innari

9 mar 2023, o 21:17

W ferworze walki Mila wystrzeliła do przodu, licząc się pośrednio z tym, że przy tak bliskim dystansie skupi na sobie uwagę przeciwników. Nie spodziewała się tylko tego, jak zawzięci będą oni w utrzymaniu jej w jednym miejscu, nad poziomem podłogi. I ledwo wylądowała na przodzie, tuż obok Daro, tak szybko została uniesiona, przeskanowana i związana. Najgorsze w tym wszystkim nie były nawet pociski i wybuchy uderzające o jej tarcze, a potem i o pancerz, tylko te powoli otwierające się drzwi hangaru, które przyprawiały ją o niemożebne dreszcze. Bardzo chciała już wylądować na ziemi, gdzie jej buty przytwierdzą ją i nie pozwolą umknąć w nieważkości, gdzie będzie powoli płynąć, z napuchniętymi od braku powietrza ranami.
Szarpnęła się i zamachnęła kilka razy ostrzem, wdusiła nawet raz jeszcze tarcze, widząc, jak quarianin razem z nią powoli pada. Nie skomentowała jego zaczepki, skupiając się na tym, by nie odlecieć niczym balonik napełniony helem – i gdy kolejny wybuch z pancerza tego gnojka otulił ją piekącym gorącem, a ona sama upadała, powoli tracąc świadomość, modliła się tylko i do każdego ziemskiego boga i do tych śmiesznych duchów, o których czasem Crassus wspominał. Modliła, by nie umrzeć w tej pieprzonej pustce kosmicznej. Może być i tutaj, na podłodze, byle tylko nie odlecieć.
Z jej perspektywy minęła sekunda, w trakcie której najwyraźniej jej poświęcenie udało się, a wszyscy inni leżeli porozwalani jak lalki. Stęknęła, unosząc głowę i zerkając natychmiast na odległe, zamknięte teraz drzwi hangaru i oddychając z ulgą. Powoli usiadła i chwyciła za broń, nie widząc już bezpośredniego zagrożenia, zawieszając ją na zaczepach. Kaszlnęła, czując, że wszystko ją boli, siniaków jej przybędzie i przez kilka dni będzie kuśtykać. Ale przeżyła i nie było aż tak źle.
Zerknęła na Jennifer, która podała jej pomocną, dosłownie, dłoń. Sekundę się wahała, ale chwyciła ją, podciągając się i z głośnym stękiem i małym zatoczeniem stając na nogi. Upewniając się, że ciśnienie i powietrze jest w porządku, uniosła też hełm, spluwając na bok krwawą śliną i wyciągając resztki żeli ze swoich zapasów, natychmiast nacierając się medi-żelem i później łatając największe dziury pancerza. Oparła się o jedną z barykad i pozwoliła rozmawiać mechanicznej typiarze, samej wyciągając z kieszeni pogiętą paczkę fajek i odpalając na miejscu jedną.
Sheela-nie-Sheela miała nam rzucić kasą za doprowadzenie jej braciszka — wychrypiała, przyglądając się bluzgającemu quarianinowi. Był... mocny. — Jak się nie wykrwawi w drodze, to można jej go oddać, a jak się okaże inaczej, to zawsze można go wyrzucić za śluzę. — Zerknęła na stan Daro i jeśli potrzebował więcej żeli, a ona jeszcze by miała, to czemu by nie, nie powinno już być komplikacji w tym względzie. — W sumie, jak zadajemy pytania, to co to był za kupiec? Brzmiał i wyglądał szemranie. I musiał mieć głębokie kieszenie, skoro się na nie rzuciliście.
Klęknęła jeszcze w międzyczasie, podnosząc lasso z Daro.
Ostatnio zmieniony 14 mar 2023, o 21:37 przez Mila Račan, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazek
Longinus Varro
Awatar użytkownika
Posty: 46
Rejestracja: 20 wrz 2022, o 14:58
Miano: Longinus Varro
Wiek: 40
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Łowca nagród, Zawadiaka
Lokalizacja: Illium
Kredyty: 34.450

Re: Innari

10 mar 2023, o 10:04

Longinus lubił takie jatki. To był zdecydowanie jego żywioł. Za każdym razem gdy dochodzi do poważniejszej wymiany ognia czuł dreszcz emocji biegnący wzdłuż kręgosłupa. Taki sam jak podczas jego pobytu na Ziemi, gdzie musiał walczyć o przetrwanie, albo gdy batarianie spuszczali im wpierdol czy wydłubali najemnikowi oczy.
Lubił gdy adrenalina podskakiwała mu do granic możliwości i jedyne co mu pozostało to oddać się jej w całości. Odpowiedzieć na wezwanie i rozpocząć żniwo.
A był w tym metodyczny. Wybierał swoje cele. Nie potrzebował do tego skanerów czy innych wspomagaczy, zwyczajnie obserwował pole walki. Puszczał serię za serią celując w tych, których śmierć już powoli zapraszała do siebie. Pomagał im ruszyć na spotkanie z Charonem.
Warczał niezadowolony gdy sam obrywał, ale nie skończył ostrzału póki ostatni z jego przeciwników nie padł na ziemię. Takie było jego zadanie i upewnił się, że wykona je co do joty, zanim zajmie się sobą.
Wszystko gra? — zapytał spoglądając na turiankę, pakując w siebie medi-żel i regenerując tarcze.
Dopiero gdy usłyszał odpowiedź od Thescii, odwrócił się w stronę reszty dziewczyn, które - oczywiście - robiły coś, jego zdaniem, absolutnie niepotrzebnego. Ukradkiem spojrzał na Lune. Jeżeli i ona zacznie rozdawać quarianinowi medi-żele, to otworzy hangar i wyskoczy w próżnię. I rozmyślając tak nad tym co się tutaj dzieje, naszło go oświecenie. Nagłe i jakże wyraźnie.
Zaraz wracam — oznajmił i odwrócił się plecami do wszystkich, by ruszyć do windy i pojechać nią w górę.
Swoje kroki skierował w stronę pomieszczenia, gdzie przebywał jego dobry kumpel. Odblokował drzwi i uchylił się na bok, na wypadek gdyby zaraz miał śmignąć pocisk. Odczekał stosowną chwilę i wszedł do środka.
Pierwsze co zrobił po zamknięciu za sobą drzwi było strzelenie w kamerę.
No witam ciebie — odezwał się, gdy już zyskali nieco prywatności.
Krok miał spokojny i wolny, gdy obchodził te prowizoryczne barykady jakie quarianin ustawił. Wzrok jednak miał czujny, a palec na spuście. Przynajmniej dopóki nie zlokalizował granatnika. Cholernik cały czas trzymał go przy sobie, ale po szybkim otaksowaniu go wzrokiem, Longinus szybko stwierdził, że zagrożenia ze strony quarianina nie ma już wcale.
Wezmę to — rzekł, wyrywając mu z rąk granatnik i odłożył go na bok, razem ze swoim karabinem. Nie będą mu na razie potrzebne.
Źle wyglądasz, Nero — rzucił znów, wracając do rannego. — Pobyt na Innari zdecydowanie ci nie służy.
Uklęknął przed nim i chwycił dłonią za jego hełm, by skierować go wprost na siebie.
Obiecałem ci coś, pamiętasz? — zapytał łagodnym tonem, który absolutnie nie pasował do sytuacji. — Powiedziałem ci, co cię czeka jeżeli strzelisz do nas ze swojego granatnika. I wiesz co, Nero? Strzeliłeś nim prosto we mnie.
Zaśmiał się, zaciskając mocniej dłoń na hełmie quarianina. Nie był to miły śmiech, wręcz przeciwnie, zapowiadał on bardzo nieprzyjemne rzeczy, które właśnie miały się stać.
Ja zawsze dotrzymuję słowa — dodał. — Ale najpierw…
Longinus puścił głowę Nero i sięgnął do swojego hełmu, by go zdjąć. Jego cybernetyczne spojrzenie wżerało się w hełm quarainina, jakby chciało przebić osłonę i zobaczyć co się tam kryje.
Spójrz Nero… powiedziałem spójrz! — chwycił znów za hełm rannego mężczyzny i brutalnie ustawił jego głowę na wprost swojej. — To jest twarz czarnego skurwysyna, który zaraz cię wykończy. Zapamiętaj ją dobrze, wryj sobie pod czaszkę. To ostatnia twarz jaką zobaczysz.
Chwycił mocno jego głowę i trzasnął nią o ścianę, o którą Nero był podparty.
Dobrze — Longinus pociągnął nosem, ustawiając swój hełm w odpowiedniej pozycji, upewniając się, że nagrywa — Zanim zaczniemy, pozbądźmy się tego twojego hełmu. Zawsze byłem ciekawy jak wyglądacie pod spodem.
Najemnik był pewien że najdzie na Omedze parę osób, które zapłacą by zobaczyć żywego quarianina bez maski. Następnie już tylko zabrał się na usuwanie hełmu z głowy Nero. Przy okazji też łamiąc mu palce i wykręcając stawy, gdy ten próbował się bronić.
Hm — mruknął, patrząc na Nero gdy już uporał się z jego hełmem. — Spodziewałem się macek. Nic nie szkodzi…
Chciał jeszcze coś dodać, ale w tym momencie quarianin zebrał się w sobie by ostatnim zrywem rzucić się na Longinusa. Szarpanina trwała chwilę, w której to najemnik zdołał zrzucić z siebie Nero i odturlać się na bok, by wstać i posłać w stronę quarianina serię brutalnych kopnięć.
Huh…uh... — dyszał, gdy w końcu skończył go kopać. — Ok… Ok, moja wina. Mogłem cię najpierw związać.
Longinus popatrzył na Nero, pociągnął nosem i wyłączył nagrywanie na swoim omnikluczu. Reszta przedstawienia była tylko dla ich dwojga.
Po namyśle stwierdzam, wcale nie potrzebujesz kombinezonu — rzucił. — Pozwól, że ci pomogę.
Czarne omni-ostrze błysnęło, gdy Loginus pochylał się nad ciałem Nero, by w końcu spełnić daną mu obietnicę.

Longinus kończył wycierać swój pancerz skrawkiem materiału, który odciął z kombinezonu quarianina. Włożył na głowę swój hełm, sięgnął po Windykatora, w drugiej ręce trzymając granatnik Nero. Jemu już nie będzie potrzebny, a Longinus zrobi z niego dobry użytek. Wyszedł z pomieszczenia bez słowa, zamykając za sobą drzwi. Spokojnym krokiem skierował się ku windzie, by dołączyć do reszty.
ObrazekObrazek
Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Re: Innari

10 mar 2023, o 20:29

Strzelanina do pójścia „zgodnie z planem” – przynajmniej planem Turianki – miała naprawdę daleko. Wymiana ognia ciągnęła się zdecydowanie dłużej, niż mogli sobie tego życzyć, a przeciwnicy za barierą pokazywali zadziwiającą (i irytującą) wytrzymałość. Najwyraźniej Vincenzo nie otaczał się byle kim. Gdy Mila zaszarżowała w ich stronę, spodziewała się zdobycia odrobiny przewagi – tymczasem najemniczka padła jak szmaciana lalka. Thescia ruszyła w jej stronę i być może udałoby się ocucić Chorwatkę szybciej, gdyby nie unieruchomienie w powietrzu. Cóż, przynajmniej nie musiała martwić się o poruszanie się w utrudnionych warunkach.
Wystawiona jak na świeczniku, nie mogła zrobić wiele, poza kontynuowaniem ostrzału.

Gdy (w końcu) wszyscy przeciwnicy padli, a ona opadła na ziemię, rozruszała zastane kończyny, strzepując z siebie nieprzyjemne odrętwienie.
– Gra i buczy – odpowiedziała Longinusowi, jednocześnie samej obrzucając go kontrolnym spojrzeniem. Widząc, że najemnik wybiera się na spacer – cholera wie gdzie – kiwnęła jedynie głową, interesując się w końcu resztą drużyny.
– O, żyjesz – mruknęła z niejakim uznaniem, widząc jak Mila staje na nogi, dźwigana do pionu przez Jenny. Podeszła razem z nimi do Daro i spojrzała na niego z góry z pożałowaniem.
– Byś już przestał – sapnęła ze zrezygnowaniem. – Gadaj albo dostaniesz kolejną salwę prosto w łeb. Mieliście jakiś rozłam we Flotylli, skoro podtrzymywana jest ta bajka o zarazie?

Nie stała jednak przy pozostałych i nie groziła Daro’Nerowi, trzymając go na muszce. Zakręciła się przy leżących nieopodal ochroniarzach, oglądając ich bronie, omni-klucze i ulepszenia, w poszukiwaniu co lepszych kąsków. Jeżeli coś jej się spodobało – brała. Jeśli nie – też brała, mając zamiar upchnąć znaleziska do znaleźnego pudła, by dać do dźwigania Longinusowi, gdy ten już wróci z przechadzki po Innari, a po powrocie do domu rozebrać na części lub opchnąć gdzieś w sklepie.
Cały czas trzymała się w zasięgu słuchu, nie chcąc przegapić nowinek ze strony Daro. Co nieco się domyślała, ale wolała usłyszeć potwierdzenie.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Luna Reyes
Awatar użytkownika
Posty: 190
Rejestracja: 16 gru 2021, o 11:01
Miano: Luna Reyes
Wiek: 27
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Błękitne Słońca
Lokalizacja: -
Kredyty: 9.205

Re: Innari

11 mar 2023, o 03:59

W końcu działo się coś sensownego, a nie gadanie jednych quarian do drugich, przy okazji wszyscy z quiarian byli wyjątkowo upierdliwi i irytujący dla wszystkich postronnych osób. A tak nareszcie było mniej gadania, kiepskich prób przekupstwa, które sprawiały, że Luna chciała głośno wzdychać. Strzelanina choć chaotyczna i trwała dłużej niż ktokolwiek mógł by chcieć, to jednak po wszystkim cała sytuacja była już jasna i rzucanie pustych, bezcelowych gróźb nie miało już więcej miejsca. Mila chyba trochę przeszarżowała, co nie skończyło się dobrze. Cóż taktyka zupełnie inna niż do tej zwyczajowo przyjętej przez Lunę, która woli zawsze atakować z pewnej odległości. Oczywiście biotycy jak zawsze wszystko komplikowali, ale i tak wszystko skończyło się dobrze.
I nie Luna nie dawała Daro medi-żelu, jak dla niej to tuż po odpowiedzeniu na ich całkiem sensowne pytania mógł się wykrwawić i mogli dostarczyć Sheeli lub nie Sheeli jego trupa. Najpierw niech odpowie na całkiem sensowne pytania, które już padły. Skoro już strzelanina się skończyłą to mogły równie dobrze wiedzieć dlaczego w ogóle się w tym gównie i to całkiem głęboko znalazły. Spacer Longinusa nie umknął jej uwagi, niemniej wyglądał jakby tego potrzebował, nie będzie więc wsadzać nosa w nie swoje sprawy.
-Tak, co was skłoniło do wyzbycia się Innari i to dla takiego kretyna z przerośniętym ego? I skąd ten rozłam u quarian? Najwyraźniej nie wszyscy są wniebowzięci tą transakcją.
ObrazekObrazek Statystyki:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Innari

12 mar 2023, o 23:37

Charkot, który wydostał się z gardła Daro gdy tylko zbliżyli się w jego stronę wyraźnie pokazał im, że działali na pożyczonym czasie - podobnie jak ich niedoszły przeciwnik. Medi-żel mógł załagodzić jego rany, a omni-żel zakleić nieszczelności pancerza, ale infekcja prawdopodobnie już wdarła się do jego zamkniętego ekosystemu i teraz z wolna rozprzestrzeniała się po organizmie. Nie musiały być specjalistkami w kwestii biologii quarian by wiedzieć, że mężczyzna będzie wymagał specjalistycznej pomocy medycznej, a przynajmniej prawdziwego szpitala, w przeciągu kilku, lub kilkunastu godzin, jeśli ma przeżyć. W innym wypadku żadne załatanie jego obrażeń nie powstrzyma szalejących w jego krwiobiegu zarazków.
- Powiedziałem wam. Sheela umarła - odetchnął głęboko, bo choć był quarianinem skazanym, to doraźna pomoc medyczna ujęła nieco wszechogarniającego bólu, pomagając mu wyprostować się nieco w miejscu. - I to nie tak, jak w vidach akcji umierają, że potem wracają w następnym sezonie. Naprawdę umarła, jakaś bosh'tet się pod nią podszywa.
Prychnął pod nosem. Jego omni-klucz zgasł, gdy proces usuwania wszelkiej zawartości urządzenia dobiegł końca. Nie potrzebował zbyt wiele czasu i nawet dla kogoś o technicznej smykałce byłby trudny do zatrzymania, a stuprocentowa zawartość niemożliwa do odzyskania.
Quarianin uniósł głowę w stronę Račan, przekrzywiając ją nieco - jakby był zaskoczony, że musi odpowiadać na to pytanie.
- Vincenzo Artonis z Sojuszu Systemów Terminusa. Dziwne, że go nie rozpoznaliście - mruknął. W jego głosie nie pobrzmiewała sympatia, którą darzyłby mężczyznę, ale mimo tego mówił. Ze zmęczeniem, z widocznym poddaniem, a nawet z brakiem jakiejkolwiek lojalności, która rzuciła go w wir walki wcześniej, a której teraz zabrakło - gdy trzeba było bezsensownie opierać się przesłuchaniu. - Vincenzo buduje flotę. W zasadzie, już ją zbudował. Pełnoprawną, kurewsko wielką, pierwszą zorganizowaną flotę Terminusa - dodał, tym razem prychając nieco, jakby z pogardą dla tej idei, cedząc pełnoprawną i wielką przez zęby. - Nie wiem, jakim cudem zgromadził to całe barachło i uczynił z niego w miarę funkcjonujące wojsko, ale do prawdziwych żołnierzy im pewnie daleko. Połowa tych łajb jest skradziona, piracka, lub należy do łowców niewolników.
Poprawił się ze stęknięciem, próbując usiąść prościej pod swoją barykadą, lecz z miernym skutkiem. Siły znikały z jego ciała bardzo szybko.
- Flotylla sprzedała mu część swoich statków. Dla niego dużą część, ale mamy tych statków tysiące. Innari jest jednym sprzedanym z ponad setki. - burknął. - Nie robimy tego za darmo, ani za pieniądze. Admiralicja otrzyma coś zajebiście wartościowego od Sojuszu, co jest tego warte. Ale nie wszyscy mogą o tym wiedzieć, przynajmniej na razie, dlatego tłumaczymy pozbywanie się statków zarazą. Proste.
Jego ramiona drgnęły nieco. Choć lojalność względem Artonisa spadła u niego na poziom zerowy, lojalność względem Flotylli pozostała niezachwiana. Nie wyglądał, jakby był skłonny mówić im więcej na temat zamiarów quarian ani tego, co obiecano im, że otrzymają, choć mogły próbować wydobyć z niego tę informację. O ile w ogóle im na niej zależało.
- Słyszałem, jak Artonis mówił, że jedna z kolonii w Trawersie ma zostać zaatakowana. Nie przez Sojusz, o ironio. Przez coś innego, trzeciego gracza przy stole - odezwał się nagle, po krótkiej chwili rozmyśleń. - Kłócili się o to, jak wykorzystać flotę. Jakaś część sojuszu chce obronić planetę i wejść do Trawersu. Inni chcą się panoszyć tylko po Terminusie.
Podczas gdy oni przesłuchiwali Daro, Longinus sunął pustymi, martwymi korytarzami, unikając czujnych sensorów mechów. Mesa była zablokowana - tak, jak ją zostawili. Panel świecił się krwistą czerwienią, bloując drzwi zarówno Nero będącemu w środku, jak i Varro na zewnątrz. Chwilę zajęło mu zdjęcie tej blokady, co mogło jedynie podsycić irytację najemnika. Gdy drzwi uchyliły się wreszcie, z początku nie dostrzegł mężczyzny za barykadą.
Quarianin był w złym stanie. Podniósł jedynie łeb, gdy Longinus zaczął do niego mówić i kaszlnął głośno, nieprzyjemnie, jakby coś oderwało się w głębi jego trzewi, czego nie mógł wypluć przez hełm.
- Ludzka gnida wróciła. Muszę twojego pierdolenia słuchać? - prychnął, a jego ciałem wstrząsnął kaszel. Choć trzymał przy sobie blisko granatnik, nie uniósł go w górę, nie usiłował w ogóle walczyć - może nie miał na to siły.
Gdy mężczyzna sięgał do jego hełmu, quarianin wydał z siebie specyficzny warkot, który wydawał się tkwić gdzieś pomiędzy okrzykiem zaskoczenia, a parsknięciem śmiechem - podłym, pozbawionym humoru i żartobliwości, pustym śmiechem.
- Musisz mieć naprawdę małą fujarę - odrzucił na bezdechu, rozpaczliwie młócąc dłońmi po ciele najemnika, gdy ten rozpoczął swoją wendetę.
Nero nie umarł z godnością wojownika, a cichym odejściem zmożonego infekcją, osłabionego przeciwnika. Wraz z przerwaniem jego chrapliwego oddechu, w pomieszczeniu nastała zupełna cisza. Nadal ściskał swój granatnik, który Varro musiał wydostać z uścisku jego opancerzonych dłoni. Broń była zaskakująco lekka, jakby nie miała nic w środku i, po głębszej inspekcji doświadczonego żołnierza, taka się okazała. Granatnik był szmelcem, który zadziałał raz, by później zmienić się w kupę złomu. Choć Nero groził im nim do samego końca, był bezwartościowy w jego dłoniach gdy barykadował się w mesie.
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Innari

14 mar 2023, o 16:11

Flota Systemów Terminusa. Brzmiało to nawet...dumnie. Kupiona w dużej części od Quarian lub pozyskana spośród zwykłych mieszkańców. Od ludu, by bronić lud. Można było przedstawić to w taki sposób, albo spojrzeć na fakty z innej strony, tak jak zrobił to Daro. Quarianin postawił sprawę jasno i powiedział im wszystko, co było jej potrzebne, co chyba nawet doceniła. Może spojrzy więc na niego nieco bardziej przychylnym wzrokiem. Zresztą, nie żeby miała wobec niego jakiś wielki problem. Może nawet miałaby szacunek do jego zdolności bojowych, gdyby nie to, że postanowił ją wcześniej zaatakować, co jak już wcześniej powiedziała, było niepotrzebne.
- Jeżeli osiągi jego wojska mają być takie, jak jego ochrony, to czarno to dla nich widzę - powiedziała, co wiedziała, ta, co wywaliła się o kabel. Oczywiście, z jej perspektywy tamto było niefortunnym wypadkiem, a ich bojowe wyniki serią idiotycznych decyzji i słabego przeszkolenia. Mogła tak mówić, bo przeżyła, a oni nie. Nieważne jaki był stan faktyczny, wróg prawie zawsze był niewystarczający. - Jeden Quarianin poradził sobie lepiej niż czterech "żołnierzy" - obrażając ludzi Vincenza, mogła dość łatwo przykryć swoje zainteresowanie resztą tej sprawy. Nie zgrywała już "nieprzejętej", bo nie miało to sensu, ale im bardziej udawała, że nie jest zaangażowana w ten konflikt, tym lepiej.
Jeśli chodziło o jej opinię, to w sumie niewiele się zmieniło. SST było barbarzyńcami z ambicjami, którzy, choć podjęli ambitne i ryzykowne działania, popełnili błąd atakując Przymierze. Różnica była jednak teraz taka, że byli to barbarzyńcy z flotą. To, czy była porządna, to już inna kwestia. Mimo wszystko, Daro nie miał najpewniej całego obrazu. Być może Vincenzo miał jakiegoś asa w rękawie.
- Jak to dobrze, że się tam nie wybieram - prychnęła na stwierdzenie dotyczące ataku. Przez coś innego? Przez co? Batarian? Jakiś inny gang z Terminusa? Jakiegoś watażkę? Nie miała pojęcia, ale dopisała to sobie do mentalnego notatniczka. To także zostanie przekazane Radzie. Zwiadowcza robota wykonana perfekcyjnie. No..prawie perfekcyjnie. - Jak na moje, to tu skończyliśmy. Bierzmy go, pora dowiedzieć się kim jest Sheela. Przydałby mu się szpital, ale tym chyba zajmie się nasza zleceniodawczyni. - rzuciła dość krótko i ostentacyjnie, gotowa, by w razie czego zaoferować mu nieco więcej mediżelu i zadbać o dostarczenie go na swój statek.
Na odejście i powrót Longinusa zareagowała tak samo - z pewnym podejrzeniem. Początkowo zakładała, że może chcieć spróbować czegoś głupiego. Gdy jednak wrócił z granatnikiem, odetchnęła z "ulgą", że nie odwalił niczego, czego by pożałował. Widocznie poszedł pozbyć się Nero. Nie wiedziała, czy z ukrytej agendy, czy z powodu męskiej, urażonej dumy. Myślała nawet, by zapytać, ale ostatecznie doszła do wniosku, że ma to gdzieś. Jej misja została zakończona.
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 282
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Innari

14 mar 2023, o 21:36

To się pewnie prędzej niż później z obiema spotkasz — odparła Mila, zaciągając się dymem i czując, jak powoli ból przeradza się w mrowienie. Strzepnęła, zerkając na quarianina i przekrzywiając głowę, gdy przedstawił dokładniej swojego kolegę. Twarz pasowała do imienia i nazwiska, nie ma co. I nadal gdzieś głęboko dzwoniła jej ta persona, ale nadal nie wiedziała gdzie. Skomentowała to tylko. — Watażkowie przychodzą i zdychają co chwila, czasem ciężko się połapać w nich. A już szczególnie ci mnożący się z SST. Wychodzą jak ślimaki po deszczu, aż masz ich dosyć — może to ból, może to medi-żel, ale trochę odleciała. Jej pobyty na Omedze ostatnio były znacznie krótsze – wszędzie panoszyli się najemnicy, którzy nagle zyskali powołanie i wcale nie chodzi o czystą anarchię. Odrobinę więc wychodziła jej ta cała organizacja bokiem, nie wspominając już o tym, że była w epicentrum wydarzeń. I chyba to ją najbardziej powstrzymywało od dołączenia do tej bandy anarchistów.
Dalszej paplaniny quarianina słuchała w ciszy, gibając się i skupiając na towarzyszących jej odczuciach zawirowań głowy i żeli. A propos głowy, powoli narastał w niej ból i wiedziała, że niedługo będzie chujowo. Skupiała się jednak, chłonąc z ciekawością kolejne słowa Daro. — Połowa z tej floty pewnie strzelała kilka razy w życiu, drugiej połowie zależy na łupach — mruknęła, mimo wszystko będąc niejako pod wrażeniem zorganizowania tej bandy zabijaków. Wiedziała jednak, że to nie wytrzyma, nie przy ilości indywidualistów. Jakoś śmiesznie się mówiło na taki fenomen. Rebelia zjada własne dzieci? Coś takiego.
Pewnie batarianie — skwitowała, widząc, że gdzieś po drodze gubi się jej czarny koleżka, a Jennifer przymierza się do powrotu na ich statek. Założyła więc hełm, depcząc niedopałek i zsunęła się z barykady, trącając czyjąś rękę i upewniając się, że zabrała to cholerne lasso, którym została obwiązana. — Mówiła, że ma przygotowanych lekarzy, więc może nie zdechnie, a kasa to kasa — rzuciła, ze stękiem klękając przy facecie i go podnosząc. Zerknęła jeszcze na Thescię w drodze powrotnej.
Oddawaj pudełeczko, to moje znaleźne. Najwyżej Crassus je rozszyfruje, czy coś.
ObrazekObrazek
Luna Reyes
Awatar użytkownika
Posty: 190
Rejestracja: 16 gru 2021, o 11:01
Miano: Luna Reyes
Wiek: 27
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Błękitne Słońca
Lokalizacja: -
Kredyty: 9.205

Re: Innari

15 mar 2023, o 00:25

Ktoś kłamał albo Daro albo Sheela, w kwestii samej Sheeli. Kto? To tak naprawdę Luny nie obchodziło, miała już całkowicie dość rodzinnych dramatów quarian, a skoro nie ma się już z kim bawić i mają Daro, nawet jeszcze żywego, to chciała jak najszybciej opuścić to miejsce.
Wielka polityka, jak zachowanie Sojuszu Systemów Terminusa, budowanie floty by zmienić istniejący status quo, to nie było na głowę Luny. Jej płacono za wykonywanie konkretnych zleceń, nie za przejmowanie się losami całych flot czy systemów. I szczerze mówiąc wolałaby, żeby tak pozostało. Chyba, że ktoś dobrze by płacił za zainteresowanie się takimi większymi sprawami, to by zmieniło postać rzeczy. Dopóki jednak nic takiego nie miało miejsca, wolała się tym nie przejmować. Choć oczywiście dobrze było wiedzieć co się dzieje, szczególnie, że mogło to mieć znaczenia i dla jej sytuacji.
-Jeżeli ten cały Vincenzo chce zbudować jakąś sensowną armię to jeszcze długa droga przed nim. Tak samo zresztą jak ze swoim darem przekonywania, który jest do dupy. powiedziała wspominając zdecydowanie nieudolną próbę przekupstwa i rozbicia grupy najemników, która nawet nie do końca ze sobą przepadała. Niemniej najwidoczniej nowa siła na politycznej mapie nie próżnowała, mogło to zwiastować pewne zmiany w przyszłości, do których należało się przygotować. Na ten moment jednak cieszyła się, że jej odczucie opuszczenia tego miejsca było współdzielone w grupie.
Si, zdecydowanie najwyższy czas stąd spieprzać.
Longinus wrócił i to z granatnikiem. Nero raczej nie oddał mu go dobrowolnie. A więc najprawdopodobniej wykończył skurwysyna. I dobrze. Zdecydowanie dostał to na co zasłużyli. A teraz czas odtrasnportować Daro. Dobrze było doprowadzać zlecenia do końca, teraz miała taką satysfakcję.
ObrazekObrazek Statystyki:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Wędrowna Flota”