Jeden z pięciu okręgów na Cytadeli, zdominowany gł. przez volusów, elkorów i hanarów, posiada jednak też wydzieloną ludzką strefę o nazwie Shin Akiba.

Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Przestrzeń Okręgu Zakera

19 lis 2021, o 22:34

Jej gniew, frustracja, wszystkie te emocje, które przyjmował na siebie, które kierowała na niego niczym pociski z jej shurikena...
Zrozumiał.
Nie tyle słowa, które dla niego miała. Intencję. Całe to napięcie, stres, strach i krzywdę, która wybuchła niczym mina, gdy na nią nastąpił, jak szeregowy wędrujący po polu, nieświadom zupełnie, co go czeka. Tak jat ten żołnierz, tak Karajev nadział się na minę nieświadomie, nie wymieniając Tori w potencjalnej grupie mającej przebić się przez korytarze serwisowe. Ironią był fakt, że uczynił tak nie z konkretnej intencji. Po prostu nie miał tu sklaryfikowanej opinii, gdzie doktor winna być przydzielona. Zapewne optowałby za szpitalem, "małą Huertą", jak sobie zażartował. Nie zdążył jednak wygłosić swego zdania.
Mina wybuchła.
Odwróciła się, urażona. Sierżant mimo zrozumienia problemu, nie miał zamiaru przepraszać. Był zacięty w swym zdaniu, a asari zaatakowała to, co było mu drogie, w co żołnierz cenił najmocniej. To były rzeczy, które pozwalały mu przetrwać.
- Masz rację Tori- rzucił tylko sucho- Nie jesteś żołnierzem, ani nie byłaś ochotnikiem w moim oddziale ratunkowym. Dlatego nigdy ci nie rozkazywałem, a oczekiwania moje wobec ciebie nie są...
Nie dokończył, gryząc się w język w porę. Nie, chyba dość powiedział. Zwłaszcza, iż uwaga asari skupiła się na czymś innym. Po chwili i on to zauważył. Nie było sierżant De'vis.
- Ha, tyle by było z twojego "odpowiedzialnego dowódcy"- rzucił niepotrzebnym przytykiem.
Wiedział, że komandoska asari miała swoją misję i nie winił jej za trzymanie się priorytetów. W pewnym sensie nawet pochwalał jej decyzję. Jednak ukłucie słów Tori zabolało mocniej niż rany po postrzale przez LOKI.
Strzały! Karajev usłyszał huk wystrzału błotniaka. Striker otworzył ogień!
Widział, jak Tori odbezpiecza broń, jak kieruje się w labirynt korytarzy, skąd dobiegał tupot ucieczki. Wystarczyła chwila, by Viktor określił priorytety i rozstawienie sił własnych.
- Idziemy!- zawołał do cywlili, prowadząc ich w dół- Nie włazić na siebe, sytuacja pod kontrolą!
Odbezpieczył broń. Jeśli walka była nieunikniona, to był gotowy, ale cywile mieli pierwszeństwo. Pora zakończyć ten exodus.
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Xairana
Awatar użytkownika
Posty: 84
Rejestracja: 7 mar 2018, o 02:39
Miano: Xairana Leilani
Wiek: 32
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik, Płatny Morderca
Lokalizacja: -
Kredyty: 16.250
Medals:

Re: Przestrzeń Okręgu Zakera

20 lis 2021, o 12:46

-Tak, zaatakowały nas i tak, byłam w apartamentowcu. Wynajęłam mieszkanie, które jak się okazało było zajęte przez kogoś innego. Wtedy myślałam, że to po prostu głupia, trochę denerwująca, a trochę zabawna pomyłka. Teraz myślę, że już wtedy zaczął się atak. leżała na pryczy, która zapewne ogólnie taka nie była jednak w obecnej chwili wydawałą się Xairanie być najwygodniejszym miejscem na świecie. Nie znała się na medycynuie więc nie protestowała ani nie komentowała tylko grzecznie wykonywała polecenia, łącznie z tym by rozebrać się z pancerza.
Nie była też altruistką, więc cieszyła się, że ktoś zajmuje się akurat opatrzeniem jej ran i nie musi czekać nie wiadomo jak długo na swoją kolej. Poddawała się każdej czynności ufając, że kobieta wie co robi, tym bardziej, że wyglądała na niezmiernie doświadczoną.
-Nas była trójka w mieszkaniu, wiedzieliśmy dużo trupów po drodze i ludzi próbujących uciekać we wszystkie strony, więc trochę ich tam jest. Po drodze spotkaliśmy jeszcze radną asari i potem żołnierzy zapewne wysłanych na pomoc. powiedziała, starając się przypomnieć sobie jak najwięcej szczegółów, choć kiedy schodziła, towarzyszyła jej wysoka adrenalina, więc zapewne pamięta mniej niż by chciała.
-Mam nadzieję, że niedługo zejdą, bo już trochę ich nie ma, tej asari z którą byłam i grupy żołnierzy.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń Okręgu Zakera

21 lis 2021, o 17:43

Bernard skinęła głową. Nie trzeba było jej dwa razy powtarzać. Z nowa siłą, która wstąpiła w kobietę wraz ze słowamie, jakie padły z ust Karajeva, poprowadziła wianuszek cywili ku wyjściu. Wiedziała, że Viktor idzie za nimi oraz zamyka pochód, dlatego też nie oglądała się za siebie.
W holu, gdzie wyrwane, przeszklone drzwi wychodziły na ulice Okręgu, Zoe zadarła do góry głowę. Przez moment, przyglądała się bajzlowi, który zrobił się po spięciu holograficznej konstrukcji wyświetlającej loga tutejszych firm, reklamy i inne bajery nadające apartamentowcowi niegdyś bez dwóch zdań prestiżowy charakter. Teraz, większość lamp, jak i kabli zwisała w smętnym obrazie nędzy i rozpaczy, a te fragmenty, które zachowały się w jako takiej całości, wyświetlały ciąg hologramów, z którymi każdy z nich miał już do czynienia.
Na oczach Bernard, Karajeva i kilku cywilów, hologramy zamigotały, a następnie ułożyły się w czytelny ciąg.

Tylko śmierć będzie odkupieniem.

Zapewnię Wam przyszłość.

- Co do... - wyrwało się Bernard. Pierwsi cywile wyszli na zewnątrz, przechwycili ich ochotnicy, którzy pozostali na ulicach, aby zorganizować pomoc w Zakerze w prowizorycznym, polowym szpitalu.
Z impetem, obróciła się w stronę Viktora.
i wtedy, jak pocisk, wpadła do holu asari. Przerażona, potknęła się o własne nogi. Jej duże oczy, wbiły się nieobecnym spojrzeniem na Karajeva. Miała potargany uniform oraz przekrzywioną plakietkę pracownika.
- Pomóż mi! - błagała, wyciągając bezwiednie ręce w stronę mężczyzny, chcąc chwycić go jak swoją ostatnią deskę ratunku.
Jej tarcza, przyjęła na klatę pierwszą serie pocisków. Pękła, rozpryskując się w powietrzu niczym bańka mydlana.
Kolejne strzały, trafiły ją w uda i jak długa, runęła na ziemię z piskiem, którego wysokość skrzywdziła bębenki w uszach.
Stojący w korytarzu Striker, ustrzelił cel.

Tori widziała, jak najemnik strzela w uciekającą asari. Stojąc po drugiej, innej niż pozostali stronie, miała idealny widok na to, co działo się w holu, jednocześnie nie wychodząc z cienia. Gąszczem momentami zawalonych korytarzy, obeszła budynek bokiem, wychodząc w miejsce, do którego musiał dojść Charles, gdy zadeklarował się włączyć alarm przeciwpożarowy. Pani doktor, minęła skrzynkę z bezpiecznikami, w końcu także odkratkowane wejście do szybu wentylacyjnego. Ktokolwiek tam wszedł, nie miał czasu, aby zacierać za sobą ślady. Tori była smukła, bez przeszkód i specjalnej niewygody, byłaby w stanie wślizgnąć się do środka i iść w nieznanym kierunku. Logika podpowiadała, ze sierżant musiała iść tędy.

- Są! - medyk, któremu Xariana zawdzięczała uśmierzenie bólu, a także powrót większej władzy nad własnym ciałem, zawołał do niej, gdy pierwsi cywile wyciągnięci z apartamentowca, pojawili się w polowym szpitalu.
Kobieta z marszu ruszyła ku nim, zbierając potrzebny sprzęt, a także medykamenty. Mieli braki - i to duże - lecz widok ocalałych, dodawał im nadziei, która również w obecnej sytuacji była towarem deficytowym.
Mimo ogólnego poruszenia, Xariana doskonale usłyszała strzały, jakie padły w budynku.
Jedna, następnie druga seria.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Przestrzeń Okręgu Zakera

21 lis 2021, o 22:16

Pokonywanie z powrotem tej samej trasy zajęło trochę szybciej niż poprzednio. Jakby nie patrzeć wszystko co mogło stać na przeszkodzie albo zostało przez niego usunięte, albo pamiętał już jak się prześlizgnąć. Szedł powolnym krokiem za Asari. Nie musiał się spieszyć. Jej nogi uderzające o mokry beton było dość łatwo wyłapać. Nie mówiąc o tym, ze nie miała po drodze raczej żadnej innej drogi ucieczki. Słyszał, że był coraz bliżej swojego celu.
Wbiegając do holu tylko ułatwiła mu zadanie. Żadnych miejsc do ukrycia się, dużo otwartej przestrzeni. Wszystko co było potrzebne do oddawania celnych strzałów. Kiedy z drzwi wyłonił się Striker jego broń już była wycelowana w swój cel. Pierwsza seria rozerwała bąbel bez żadnego problemu. Lufa poleciała w dół, celując prosto w jej nogi. Jedyne co on usłyszał to kolejny dźwięk wystrzałów i wypełniający hol krzyk. Cel został zabezpieczony.
Opuścił broń tak by trzymać ja w jednej ręce. Szczerze mówiąc przy jego rozmiarach nawet błotniak wydawał się dość mały i to, ze mógł go trzymać w jednej ręce jakby nigdy nic było trochę komiczne. Trochę żwawym krokiem podszedł do krzyczącej z bólu asari i uklęknął na jej klatce piersiowej swoim kolanem. Przyczepił broń do swoich pleców, by potem zabrać się za ściągnięcie z jej ręki omni-klucza. Jej protesty nie były nawet brane pod uwagę. Rzucił sprzętem w stronę Karajeva.
-Odpal offline, sprawdź historie wiadomości. - Ściągnął z pleców ponownie karabin ze swoich pleców, którego lufa teraz opierała się o jego kolano i wskazywała dość mocno w stronę jej głowy.
-Dałem jej zwiać za pierwszym razem bo wziąłem ja za zwykłego cywila. Musiałam skorygować ten błąd.
Jego wzrok skierował się na Victora, ale trudno było odczytać cokolwiek z twarzy ukrytej za materiałem. Jednak z jego głosu można było wyłapać irytacje. Zresztą mógł być zły tylko na siebie. Podszedł do tego zbyt luźno. Nie był skoncentrowany. Żeby zabijać lub się bronić nie jest to, aż tak potrzebne. Jednak gdyby postępował tak jak zawsze raczej od razu zauważyłby, że żywa asari pośród dużej ilości trupów na raz powinna być czymś co odpala mu czerwona lampkę w mózgu.
Jego wzrok wrócił do niebieskiej, jego głowa była pochylona lekko w lewo. Jakby już to miało samo w sobie wytłumaczyć jej, że ma zacząć odpowiadać. Wiedząc jednak o tym jak bardzo niebieska może być w szoku wolał to jednak wyartykułować.
-Mów.
Lufa jego broni dotknęła jej policzka. Dobrze, wiedział, że nie ma sensu zadawać konkretnych pytań. Nie wolno było przesłuchiwanego nakierowywać pytaniami. Miał sam opowiedz szybko i dokładnie. Spojrzał na jej nogi.
-Na twoim miejscu bym się spieszył.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: Przestrzeń Okręgu Zakera

22 lis 2021, o 16:54

Byli już blisko celu. Według jego kalkulacji, jeśli przód pochodu się nie ociągał, pierwsi ocaleli powinni już wychodzić na ulicę. Nic już ich nie zatrzyma. Viktor nie miał zamiaru na to pozwolić. Gdy więc usłyszał odgłosy biegu z korytarzy, był gotowy, z bronią czekającą na oddanie strzału.
Wtedy to właśnie, pośród iskier i rozbitych ekranów, błędnych pikseli i chaotycznych kolorów Karajev ujrzał formujący się w zdanie tekst.
Kurwa mać- zdążył pomyśleć, czując jak zimny dreszcz przechodzi po jego kręgosłupie. Niedaleko za nim rozległy się urwane słowa Zoe Bernard. Sierżant nie miał prawa wiedzieć co DOKŁADNIE się zdarzy za chwilę, ale ciążyło na nim mocne poczucie, że coś naprawdę paskudnego. Zamachowcy grali na psychice społeczeństwa, samymi słowami puszczonymi w eter budząc grozę i chaos, burząc to, co tak z trudem i mozołem budował. Namiastka ładu, nadziei i poczucia bezpieczeństwa zburzone dwoma krótkimi zdaniami.
Czy jednak za słowami nie pójdzie nagle coup de grace? Czy w Małą Huertę nie pójdzie zaraz zmasowany ostrzał z dronów i mechów, czy kolejny wybuch nie pogrzebie jej pod toną gruzu?
Spojrzenia Zoe i Viktora spotkały się tylko na chwilę.
Z korytarza wypadła asari. Kolejna pierdolona asari w tym pierdolonym rumowisku w całej tej pierdolonej sytuacji. Przez sekundę chciał prosić boga, przeznaczenie czy los, by była po prostu terrorystką, do której może wygarnąć. Zaraz jedna opanował się, a jej rozpaczliwy okrzyk przeszył powietrze, niemal płynnie przechodząc w huk wystrzału. Karajev nie drgnął, gdy smużka krwi chlapnęła mu na twarz.
Sierżant błyskawicznie poderwał broń do policzka, mierząc w kierunku, z którego poleciały kule, lecz widząc masywną sylwetkę Stikera, którą nie można było pomylić z kimkolwiek innym, opuścił lufę.
- Stawiała opór?- rzucił do niego, łapiąc w locie omni. Domyślił się z kontekstu, że urządzenie zostało zarekwirowane niebieskiej uciekinierce.
Odpalił jej omni w trybie offline, tak jak radził Charles, i zaraz sięgnął do historii wiadomości. Kątem oka widział, jak kontraktor przygważdża asari do ziemi, mierząc z odległości takiej, że nie miała ona szans na użycie swoich sztuczek- nie bez gwarancji, że z jej mózgu zostanie puree.
- Uch... Masz przewalone- rzucił Viktor do jeńca, wchodząc momentalnie w rolę, po czym zwrócił się niby do Charlesa- Tylko tym razem bez skórowania, nie mamy czasu na twoje zabawy.
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Tori Te’eria
Awatar użytkownika
Narrator
Posty: 413
Rejestracja: 15 sie 2016, o 21:18
Miano: Tori Te'eria
Wiek: 163
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 10.880
Medals:

Re: Przestrzeń Okręgu Zakera

22 lis 2021, o 21:47

Zmarszczyła brwi widząc wybiegającą z odnogi korytarza asari - to nie była pani sierżant, którą Tori spodziewała się zobaczyć. Już miała zakrzyknąć do niej i do pozostałych, gdy kolejne serie strzałów przerwały ciszę, a asari padła na ziemię, tuż pod stopy Karajeva. Dłoń Tori sama uniosła dłoń w kierunku pojawiającego się w polu widzenia Strikera, trzymającego wciąż jeszcze dymiącą broń. O co tu na boginię chodziło? Kim była ta asari i dlaczego Striker chciał ją w tak bezceremonialny sposób zabić, bo to co Tori właśnie obserwowała szeroko otwartymi ze zdziwienia oczyma wyglądało na egzekucję. Wykonanie wyroku z zimną krwią. Przez chwilę poważnie ze sobą walczyła - miała ochotę wrócić do grupy i ostro ochrzanić obu mężczyzn. Obu, bo Karajev bezceremonialnie nawet nie kiwnął palcem by pomóc rannej, a wręcz zaczął rozmowę drugim człowiekiem, który przygniótł asari kolanem do ziemi przystawiając jej broń do głowy. A może... a może ta kobieta była w zmowie z napastnikami?

Potrząsnęła głową i opuściła broń. Teraz i tak wiele zrobić nie mogła. Jej pojawienie się tam i próba załagodzenia sytuacji pewnie napotka na kolejną utarczkę słowną z sierżantem albo z nimi obydwoma.

- Ludzie... - mruknęła ze zgorszonym westchnieniem - A potem się dziwią, że mają tylu wrogów...

Przez chwilę walczyła sama ze sobą, lecz w końcu obróciła głowę i znów zajrzała w wylot korytarza. Sierżant D’evis była sama, a sytuacji tutaj Tori i tak nie pomoże. Widziała, jak Karajev i Bernard wcześniej wyprowadzają uratowanych cywili w kierunku wyjścia, zatem mogła liczyć tylko na samą siebie i postarać się spełnić daną sobie obietnicę. Odetchnęła głęboko i wciąż z pistoletem w dłoni, szybkim krokiem zagłębiła się w korytarze budynku.

Starając się pozostać w cieniu, chyłkiem przemykała pomiędzy meblami, wyglądała zza rogów ścian obserwując mijane odnogi i ciemne zakamarki, wciąż wyglądając D’evis. Z hallu nie dobiegły jej kolejne wystrzały, co mogło oznaczać, że nie doszło do egzekucji - albo cała grupa wyszła już na zewnątrz, albo wciąż dyskutowali co zrobić ze swoją ofiarą.

- Typowe... - mruknęła do siebie samej, ledwie słyszalnie - Jak to szło? "Nami się nie dowodzi, my jesteśmy wszechmocne Przymierze" - przesadnie grubym głosem sparodiowała Karajeva - Ale wydawać polecenia innym to jak najbardziej. Albo strzelać do bezbronnych asari. Albo nie przejmować się odciągnięciem pogoni od rannych. Albo nie pomagać pani sierżant. Dlaczego? Pewnie bo to asari, nie człowiek. - prześlizgnęła się po powierzchni zwalonej szafy biurowej, rozejrzała się i podbiegła jeszcze kawałek - Na boginię, jak ludzie tutaj znajdują drogę do wyjścia? Przecież to niemal labirynt!

Potknęła się o samoczynny odkurzacz i łapiąc równowagę, niemal poślizgnęła w kałuży wody. Stanąwszy znów w miarę pewnie na własnych nogach spojrzała prosto w wyszczerzoną w pośmiertnym uśmiechu twarz jakiegoś mężczyzny leżącego pod ścianą - jakiś nieokreślony mebel przygniatał mu klatkę piersiową, a woda wokół wciąż była zabarwiona szkarłatem.

- No i jestem tutaj sama - powróciła do monologu - A w horrorach zawsze jak ktoś zostaje sam to ginie... Gdybym tylko...

Przed sobą zauważyła panel otwartej szafki, wpuszczonej w beton ściany - w zasadzie nie tyle otwartej, co z niemal wyrwanymi z zawiasów drzwiczkami. Wewnątrz było kilka kontrolek, wiązki przewodów i w zasadzie nic, co mogłoby Tori wskazać, czy sierżant przeszła tędy. Prędzej była to skrzynka, której użył Striker by aktywować wszystkim darmowy prysznic, co mogłoby oznaczać, że Tori zatoczyła kółko i zaczęła wracać do punktu wyjścia. Miała się poddać? A co w sumie innego mogła zrobić?

Westchnęła ciężko i odwróciła się, by ruszyć dalej i wrócić do holu budynku, gdy jej wzrok padł na otwór wentylacyjny pozbawiony ochronnej kratki. Sama kratka leżała na ziemi i Tori, tknięta nagłym przeczuciem, ukucnęła przy niej, badając ją uważnie. Kratka nie wypadła sama, była pogięta, a wkręty które powinny ją trzymać na miejscu były wyraźnie zerwane. Uśmiechnęła się lekko, aktywowała latarkę w swoim omni i zajrzała do ciemnego, wąskiego otworu. Czy to tędy komandoska starała się dostać do korytarzy technicznych? Jeżeli tak, to Tori miała tylko jedną szansę by to sprawdzić i by podążyć za nią. Szybko oceniając, czy się zmieści, wpełzła w ciasną, niemal klaustrofobiczną przestrzeń. Świecąc sobie latarką, wciąż trzymając w dłoni shurikena, pomagając sobie łokciami, kolanami, biodrami i czym tylko się dało, pełzła naprzód, zostawiając za sobą hol, cywili, oraz wszystkich, których przedziwne wydarzenia dzisiejszego poranka połączyły w dość nietypową grupę.
*** ARMOR *** VOICE *** FORMAL *** PARTY ***
ObrazekObrazek
Statystyki dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Xairana
Awatar użytkownika
Posty: 84
Rejestracja: 7 mar 2018, o 02:39
Miano: Xairana Leilani
Wiek: 32
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik, Płatny Morderca
Lokalizacja: -
Kredyty: 16.250
Medals:

Re: Przestrzeń Okręgu Zakera

23 lis 2021, o 23:58

Ból i dyskomfort jaki Xairana czuła znacznie się zmniejszył w skutek interwencji personelu medycznego. Czuła jak nieco wracają jej siły i może się pozbierać. Kto by pomyślał, że zwykły wieczór, który nawet zaczął się nieco zabawnie skończy się na wielu trupach, ewakuacji po ataku terrorystycznym, i skończenie w szpitalu polowym z poszarpanym bokiem ciała.
Sił dodał jej również komunikat jaki usłyszała o pojawiających się ludziach z budynku. Wstała powoli chcąc zobaczyć tych, którym udało się wyjść z budynku. Miała szczerą nadzieję, że Tori udało się wyjść w jednym kawałku, a najlepiej by było jakby pojawiła się w pierwszej fali tych którzy uciekli z tej pułapki. Ruszyła więc w kierunku gdzie zaczęli się oni pojawiać i zaczęła wypatrywać asari. Co jak co, ale miała dług wdzięczności wobec kogoś, kto poskładał ją prowizorycznie na tyle, by udało się jej uciec.
Wtedy usłyszała dochodzące z budynku strzały. Westchnęła głęboko i ruszyła gdzieś, na poszukiwanie jakiegoś żołnierza.
-Do cholery, czy wiadomo co tam się dzieje? Ile zajmie ewakuacja? zapytała jak już na kogoś natrafiła.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń Okręgu Zakera

24 lis 2021, o 19:31

Wydawało się, że uruchomiony omni-klucz w pierwszym oddechu wypluje z siebie serie hieroglifów, jakie towarzyszyły im dzisiejszego dnia, lecz pomimo podświadomych obaw, nic takiego się nie zadziało.
Wiadomości z dzisiejszego dnia było dziesiątki. Każda pochodziła od jednego adresata, nazwanego exile. Napływały na skrzynkę odbiorczą recepcjonistki od wczesnych godzin porannych, zawierały cytaty wierszy, parafrazy słów myślicieli, a także fragment piosenki zespołu rokowego z ubiegłych stuleci. Myślom przewodniom była wolność, pragnienie wyrwania się z okowów wychodziło na pierwszy plan we wszystkim, co przejrzał Karajev.

(...)Now frontiers shift like desert sands
While nations wash their bloodied hands
Of loyalty, of history
In shades of grey
I woke to the sound of drums


Wyświetl wiadomość pozafabularną
Do ostatniego momentu, asari łudziła się, że Viktor będzie jej wybawicielem. Trzymała się tej nadziei kurczowo, lecz uświadomiwszy sobie, iż oboje mężczyzn ze sobą współpracuje... ostatnie ogniki zgasły w jej oczach. Drgnęła, czując jak zimny metal dotyka do jej delikatnej skóry. Odruchowo, chciała odepchnąć od siebie broń, lecz zamarła w półruchu najprawdopodobniej w porę uznając, że wykonanie jakiegokolwiek zamaszystego ruchu byłoby teraz naprawdę kiepskim pomysłem.
- Nie miałam wyjścia. Musiałam to zrobić. Zmusił mnie. Szantażował. Wiedział o mnie i o mojej siostrze wszystko - wyrzuciła z siebie na jednym tchu.
Spuściwszy głowę, zacisnęła dłonie w pięści.
- Ujawniłby egzekutorkom jej miejsce pobytu, gdybym odmówiła. Nie wiem, kim jest, dlaczego to mnie nęka, ale... Rządnie miał jasne. Zatrzymać wszystkim w budynku. Nie pozwolić nikomu wyjść. Gdybym tylko wiedziała... - głos jej się łamał. Emocje wychodziły na pierwszy plan, spychając na dalszy poprawność.
- Nie wiedziałam, że postanowi nas wszystkich pogrzebać żywcem. Zrobić jakiś chory pomnik ku czci górnolotnych ideałów. Niech Bogini mi wybaczy, ja tylko wgrałam jeden plik. Tylko jeden... - dodała ciszej, wbijając kłykcie w środek dłoni.


Nie było żadnego żołnierza w zasięgu wzroku. Vasquez gdzieś przepadła, Xariana przepychała się w tłumie ocalałych, a także całkiem przypadkowych cywilów, którzy schodzili się na ulicach Okręgu usłyszawszy, że powstał tu szpital polowy.
Dotarłszy do budynku, z którego wyszła nie tak dawno czując niewyobrażalną ulgę, w progu minęła się z Bernard przekazującą w ręce medyków rannego turianina. Nie dane jej było jednak zwrócić się bezpośrednio do kobiety, ją także odciągnęli na bok lekarze, upierając się, że nie może nie przejść rutynowej kontroli. Kordon otaczający Bernard zwiększał się, a Xariana chcąc uniknąć wciągnięcia do niego, musiała uskoczyć do holu biurowca.
Idąc kawałek dalej, natrafiła na Karajeva oraz Strikera przesłuchujących jakąś nieznaną jej asari. Usłyszała końcówkę przyznania się do winy, choć zewsząd rozbrzmiały syreny alarmowe.
Na ten dźwięk, czekali wszyscy.


Przytłumiony ryk, doszedł również do uszu Tori, która wędrowała szybem w nieznanym sobie kierunku. Nie było tu rozwidleń, w tej wąskiej i ciasnej przestrzeni, droga prowadziła wyłącznie na wprost. Całą musiała przejść na kolana, co bez dwóch zdań boleśnie odczuje, gdy w końcu wstanie na równe nogi. Na chwilę obecną, nie zanosiło się na to. Komandoska musiała poruszać się szybciej, choć warunki środowiskowe także ją ograniczały. Były momenty, kiedy doktor czuła powiew świeżego powietrza. Na logikę, już dawno opuściła obwód Zakery, pytanie dokąd więc prowadził ten szyb? Gdzie był koniec? I czy sierżant już go minęła?
Toriana była za kolejnym zakrętem, gdy niespodziewanie odezwał się jej omni-klucz. Wiadomość wyświetliła się samoistnie, nim ta zdążyła nawet nakierować dłoń na komunikator.

Nie idź w moją stronę.
Wycofaj się, póki nie jest za późno.
To nie Twoja sprawa. Nie Twoja odpowiedzialność.
Pomyśl o swoich bliskich. I jak wiele dobrego możesz jeszcze zrobić poza stacją.


Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: Przestrzeń Okręgu Zakera

25 lis 2021, o 11:44

Ekran omni rozświetlał brudną, zmęczoną twarz żołnierza. Karajev przerzucał tonę tekstu, których linijki były pełne górnolotnych cytatów, stwierdzeń, poezji. Jego twarz, jeszcze przed chwilą rozluźniona, grająca rolę, teraz stężała, przybierając wyraz obojętnej maski, choć maską właśnie była aparycja luźna. Teraz porzucił swoją grę- z resztą nie potrzebował jej więcej. Asari zaczęła mówić.
Słuchał jej błagalnych słów, mówiących o szantażu, o braku wiedzy o potencjalnych konsekwencjach. Mogła kłamać, ale to już nie miało znaczenia. Nie w tej chwili.
- Chore skurwysyny, pierwsze do rzucania haseł o wolności i swobodzie. Pierdolę waszą wolność!- rzucił, chrypiąc pod nosem- Po prostu nie chcecie się dostosować do życia z innymi. Jak ten sornyak. Chwast, co nie daje żyć innym.
Westchnął ciężko.
- Chodźmy już stąd- dodał, rzucając zmęczonym głosem do Strikera, po czym spojrzał na leżącą asari. Nie wyglądała na to, by mogła samodzielnie chodzić- Pójdziesz ze mną. Masz spore kłopoty, ale twoje zeznania mogą jeszcze uratować wiele osób. Potraktuj to jako... zadośćuczynienie setkom, które zabiłaś.
Podjął ją za ramię, przerzucając dość bezceremonialnie przez bark. Nie starał się być delikatny. Coś zabolało go przy podnoszeniu jej z ziemi. Chyba odzywało się uszkodzone... wszystko. Karajev przestawał o to dbać. Miał ochotę po prostu wyjść z tego pieprzonego budynku i położyć się gdziekolwiek, choćby na gołym betonie.

Wychodząc z wieżowca, minął najemniczkę, która wcześniej wsparła go w walce z FENRISami.
-Sornyak- rzucił tylko, nie wyjaśniając o co mu chodzi- Ale to już chyba wszyscy.
Uszu jego dobiegł dźwięk syren. To było tak nierealne, że Viktor nie zareagował na niego wcale. Tak długo wyczekiwany sygnał nadchodzącej pomocy, oto kawaleria nadchodziła! Spojrzał tylko pustym spojrzeniem w górę, wypatrując transporterów SOC, czekając aż blask ich reflektorów skąpie Małą Huertę w jasności.
Przeszedł jeszcze kilka kroków, nie bacząc, ile par oczu go obserwuje. Stopniowo, czując, jak z każdym rośnie ciężar w jego ciele, jak mięśnie zmieniają się w miękką plastelinę, jak ból przebija się przez pancerz adrenaliny i zawziętości, dotarł wreszcie do szpitala polowego.
- Nigdzie jej nie zabierajcie- rzucił do zbliżających się wolontariuszy, gdy położył asari na ziemi- Pomocy udzielić tutaj, pod moim okiem. Ta kobieta jest aresztowana.
Zachował dla siebie pod jakim zarzutem. Wiedział, że jeśli poda jej współudział do wiadomości, ktoś na pewno będzie chciał się mścić. Krzywda, jakiej dokonała była ogromna i bardzo świeża. Niektórzy obserwowali jak ich bliscy umierają na ich oczach, czasem w okamgnieniu, a czasem powoli, w męczarniach.
Nie będzie tu samosądu.- pomyślał.
Usiadł ciężko przy niej, opierając się o ukruszony filar z betonu. Z kieszeni wyjął fragment peta, który zgasł, gdy został trafiony przez wieżyczkę w biurze. Odpalił go ponownie, odchylając głowę do tyłu i wciągając do płuc rakotwórczy dym.
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Tori Te’eria
Awatar użytkownika
Narrator
Posty: 413
Rejestracja: 15 sie 2016, o 21:18
Miano: Tori Te'eria
Wiek: 163
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 10.880
Medals:

Re: Przestrzeń Okręgu Zakera

25 lis 2021, o 13:38

Wnętrze szybu wentylacyjnego było mroczne, lekko straszne i niemal klaustrofobiczne. Każdy dźwięk rozlegał się tu wielokrotnym echem wzmagającym się im głębiej wpełzała w nieznane, każdy jej oddech czy głośniejsze sapnięcie, uderzenie kolanem o metal ścianek czy każda próba wydania z siebie głosu musiały być słyszalne na dość dużą odległość. Kilka początkowych połączeń z pionowymi koninami minęła nawet nie zastanawiając się - strzelające w górę pionowe szyby o gładkich ścianach z pewnością nie były najłatwiejszą do pokonania drogą, zaś teraz tunel biegł prosto przed siebie bez żadnych rozwidleń, zakręcając jedynie sporadycznie pod kątem prostym. Czasem Tori zdawało się, że kręci się w kółko, że dostała się w jakiś labirynt dla gryzoni z którego nie ma ucieczki, ale nie mogła się także wycofać. Próba zawrócenia w tej ciasnej przestrzeni mogłaby być zdecydowanie utrudniona, a poza tym nie chciała się sama przed sobą przyznać do porażki. Przeszła na czworaka, przeczołgała się już tyle... To znaczy ile? Jak długo już tak parła naprzód? Ciężko było to ocenić, więc zaczęła liczyć załomy korytarza i zakręty. Nie była pewna, ale miała wrażenie, że szyb czasami delikatnie się wznosi albo opada i choć ciężko było ocenić przebyty dystans, zdała sobie sprawę, że chyba nie jest możliwe, żeby wciąż znajdowała się w budynku biurowca. Owszem, był spory, ale żeby tak bardzo?

Każdy zakręt mijała z nadzieją, że zobaczy za nim albo sierżant D’evis pełznącą przed nią, albo przynajmniej jakąś kratkę wentylacyjną którą mogłaby wybić by wyjrzeć na zewnątrz. Skacząca refleksami po ścianach plama światła z jej latarki wywoływała omamy, powodując złudną percepcję odległości i generując czające się po kątach cienie. Czuła, jak powoli brakuje jej powietrza - efekt zmęczenia, znużenia niewygodną pozycją, od której bolały ją już kolana, ramiona i plecy, lekką paniką czy emocjami dzisiejszego dnia? Czy może faktycznie jakość powietrza wewnątrz się pogarszała? Ale przecież był to szyb wentylacyjny, na spoconej twarzy wciąż czuła delikatny prąd powietrza.

- Ale się wpakowałaś... - mruknęła do siebie - A babcia powtarzała, żeby nie wtykać nosa tam, gdzie cię nie chcą. Swoją drogą jeśli D’evis tędy poszła, to ma parę w nogach. Pewnie już dotarła do wylotu, jeśli jakikolwiek tu jest, a ja zostanę w środku. Budynki się zawalą, ja zostanę w środku i umrę tu z głodu i pragnienia. A znajdą mnie tylko po trupim smrodzie, kiedy będzie za późno.

Zatrzymała się i nadstawiła uszu - przytłumiony, ale zdecydowanie dziwny dźwięk odbijał się echem w całym szybie, ale szybko go rozpoznała. Był znajomy - nie był to jednak odgłos kroków, czy raczej pełzania, więc nie mogła to być sierżant. To brzmiało bardziej jak... syreny? Czy to oznaczało, że przywrócono łączność, uruchomiono systemy bezpieczeństwa i ogłoszono alarm w Zakerze? W takim razie wkrótce nadejdzie pomoc, zostaną uratowani! Tak. Ale nie Tori. Bo jej się akurat zachciało włazić w jakąś rurę i chować przed wszystkimi. Nikomu nie przyjdzie przecież do głowy pełzać po jakichś szybach wentylacyjnych, żeby sprawdzić czy nikt w nich nie utknął - zatem wizja jej własnych zwłok leżących i rozkładających się przy jakimś zakręcie stawała się coraz bardziej prawdopodobna.

Zagryzła wargi i przyspieszyła “kroku” ruszając dalej naprzód. Czuła, że jak w końcu wyjdzie, to prawdopodobnie przez długi czas będzie miała problemy z wyprostowaniem się, jej kręgosłup i kolana błagały o odpoczynek. Minęła kolejny zakręt i nagle, zwielokrotniony echem odezwał się jej omni, wygrywając krótki, dwutonowy sygnał odebranej wiadomości. Sygnał niemal ogłuszył asari - w blaszanym wnętrzu szybu był niemal przeraźliwy. Spojrzała na omni i zanim zdążyła je aktywować, ekran rozjarzył się wiadomością.

W pierwszej chwili pomyślała, że to jakiś przypadkowy spam, omyłkowa wiadomość która nie była do niej adresowana, ale doczytując ostatnie słowa nagle zrozumiała. To była wiadomość od... kogo? Sierżant D’evis? Ale dlaczego nakazywała Tori zawrócić? “Nie idź w moją stronę? Wycofaj się? Pomyśl o swoich bliskich?” Okay, sierżant miała swoją misję i mogła nie chcieć narażać innych, ale to brzmiało prawie jak groźba... Znaczyć to mogło po pierwsze, że mogła być gdzieś blisko, skoro usłyszała Tori pełznącą za nią (”Niepotrzebnie do siebie gadałam” - pomyślała szybko), a po drugie - dlaczego mogła nie chcieć pomocy? Przecież to się nie trzymało kupy...

Zawahała się przez chwilę, po czym znów ruszyła naprzód. Cokolwiek się stanie, musi dotrzeć do wyjścia, potem będzie myśleć. Nie uśmiechało jej się zawrócenie i powtórka z tej męczącej, nużącej drogi, a jeśli sierżant była w pobliżu, mogło to oznaczać, że ten szyb się zaraz skończy. A Tori w tym momencie nie pragnęła niczego bardziej, jak wreszcie wyczołgać się z tej metalowej rury, nawet, jeśli narazi się tym na złość D’evis. Co innego jej pozostało? Wracać do pozostałych, stanąć przed Karajevem i przyznać się do porażki? Do powrotu “bo dostałam wiadomość”? Wyśmiałby ją, a duma Tori zdecydowanie by na tym zbyt mocno ucierpiała.

- Niedoczekanie - wymamrotała pod adresem żołnierza Przymierza, miarowo stukając dłońmi i kolanami po podłodze mrocznego tunelu i posuwając się dalej.
*** ARMOR *** VOICE *** FORMAL *** PARTY ***
ObrazekObrazek
Statystyki dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Xairana
Awatar użytkownika
Posty: 84
Rejestracja: 7 mar 2018, o 02:39
Miano: Xairana Leilani
Wiek: 32
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik, Płatny Morderca
Lokalizacja: -
Kredyty: 16.250
Medals:

Re: Przestrzeń Okręgu Zakera

27 lis 2021, o 01:09

Przepychanie się przez tłum rannych i uciekających od niebezpieczeństwa nie było wcale takie proste i ciężko było wychwycić jedną konkretną twarz w tłumie, jednak Xairana się nie poddawała. Nie miała pojęcia czy asari nie została zraniona w trakcie tego czasu kiedy się rozłączyły, jeżeliby tak się stało najemniczka zapewne wywalczyłaby jej jakieś miejsce na łóżku by szybko się ktoś nią zajął. Na razie mogła mieć tylko nadzieję, że nic złego się nie stało, a kobieta jest cała i zdrowa.
Oczywiście nie spotkała żadnego żołnierza, który byłby w stanie udzielić jej jakichkolwiek, nawet szczątkowych informacji. Cóż trudno, zapewne i tak była ich tutaj niewystarczająca ilość by mogli kręcić się po prowizorycznym szpitalu urządzonym tutaj naprędce.
Przy wejściu do budynku tłum zwiększał się, jedna z osób, która mogła coś wiedzieć, została odciągnięta na bok, a coraz bardziej powiększający się tłum zmusił Xairanę do tego by uskoczyła do holu biurowca. Przynajmniej tutaj miała nadzieję, że znajdzie kogoś kto dysponuje jakąś informacją. Zobaczyła Karajeva, którego dobrze kojarzyła jako jednego z żołnierzy spotkanego w trakcie strzelaniny z FENRISami. Widziała jak przesłuchuje jakąś asari, która na pewno nie była Tori, nie była też znana Xairanie. Przyznawała się do winy. Czy to możliwe, żeby ona była odpowiedzialna za to wszystko? Postanowiła więc poczekać w pobliżu by zadać pytanie kiedy będzie to już możliwe. Wtem rozległy się syreny alarmowe, na które czekali wszyscy.
ObrazekObrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Przestrzeń Okręgu Zakera

29 lis 2021, o 02:40

Nic co powiedziała nie zaskoczyło Charlesa. Stary dobry klasyczny szantaż zawsze wykonywał prace najlepiej jeśli wiedziało się jak uderzyć w człowieka. Pech chciał, ze Asari przed nim miała siostrę. Prawdopodobnie Ardat-Yakshi. I to jeszcze na wolności. Na ten moment i tak już skazała swoja siostrę na śmierć. Chyba, ze nauczy się ze kłamstwo i cisza są teraz jej jedynymi sojusznikami.
Nawet nie skomentował jej słów tylko uśmiechnął się słysząc to jedno słowo po rosyjsku wymówione przez Karajewa. Była to jedna z obelg używana przez strażników więziennych. I rzucali nimi cały czas. Charles czasem myślał, że nazywa się Chwast. Musiał przyznać, ze dwa lata w więzieniu były świetnym rest and relaxation połączonym ze szkoleniem survivalowym. Cudowne wspomnienia.
-Musze cos jeszcze sprawdzić.
Rzucił do żołnierza i odprowadził go wzrokiem kiedy ten wyprowadzał asari na zewnątrz wprost w ramiona służb. Może nawet jebaniutki dostanie medal. Odwrócił się na pięcie i ruszył do miejsca gdzie wcześniej złapał przyłapał kobietę na ucieczce. Do tego przy gonitwie za tamta, widział jeszcze druga asari. Chyba, ta której dal medykamenty. Coś mi nie grało tutaj.
Kiedy po raz kolejny dotarł do końca swojej trasy. Szyb wentylacyjny był dalej otwarty. Ale nie słyszał nic w okolicy. Do tego jego czujniki w kapturze nie wykazywały niczego w okolicy. Podszedł do odkradkowanego tunelu i zajrzał do środka. Najpierw używając czujników hełmu, a potem lunety karabinu. Odsunął się kawałek da to tylu.
-Nie ma kurwa takiej opcji.
Odłożył broń na swoje plecy. Był po prostu zbyt duży by nawet niekomfortowo się przecisnąć przez to. Czyli to by było na tyle z jego strony. Wrócił powoli do głównego hallu, gdzie po drodze ściągnął z głowy hełm dając sobie zamoczyć w końcu włosy i zmyć pot z twarzy za pomocą zraszaczy. Zmęczenie zaczynało dawać się we znaki.

Kiedy opuszczał budynek w jego ustach już znajdował się odpalony papieros. Lekko zmierzwione włosy przeczesał ręką do tyłu. W jego stronę oczywiście wyruszyło SOC pewnie zaalarmowane jego osprzętem. Wyciągnął z kieszonki identyfikator i uniósł ręce w powietrze. Kiedy jeden z nich w końcu zabrał z jego ręki kawałek plastiku, kazał wreszcie opuścić broń i oddal dokument.
Zaczął się przechadzać między świeżo zaparkowanymi pojazdami. W jego oczy ciągle uderzały światła. Musiał się zwinąć trochę dalej bo jak tak dalej pójdzie to dosłownie dostanie od tego migreny. Gdy nagle kątem oka dostrzegł Karajewa. Ruszył od razu w jego stronę. Nawet przyspieszył kroku gdy zobaczył, że ten wyciąga zmielonego walka papierosa. Az go lekko wykrzywia.
-Trzymaj. - Powiedział rzucając w jego stronę paczkę papierosów.
Nie godzi się by po takiej akcji zgaszonego szluga, które pierwszy wdech smakuje jak gówno. Obrócił lekko głowę i zobaczył rozwalony automat z przekąskami. Podszedł w jego stronę, a kolba broni rozwalił szybę. Wyciągnął ze środka trzy puszki z napojami. Jeden podał opartemu mężczyźnie, drugi otworzył i położył obok kobiety, a ostatnia już należała do niego. Otworzył swój przydział. Świeży zapach wysokocukrowego napoju uderzyła w jego nozdrza. Upił łyk, by chwile potem od razu się zaciągnąć
-Zrobiłem rekonesans przed wyjściem. Brakuje tej asari. - Podrapał się po głowie. - Tej kurwa doktorki co cię składała. - Przeciągnął się i obrócił w stronę budynku. - Jak to powiedział kiedyś mój Wor w Zakonie. Przykra sprawa.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: Przestrzeń Okręgu Zakera

1 gru 2021, o 21:57

Cholerny pet, nie mógł go odpalić. Już teraz wiedział, że smak jaki rozejdzie się będzie okropny, ale naprawdę potrzebował tego. A przecież tyle lat już nie palił. Teraz jednak jak uśpiony odruch młodości w stresowej sytuacji wybudzony na nowo przez nagromadzenie... tego wszystkiego.
- Trzymaj.- usłyszał. Obrócił się powoli, spoglądając zmęczonym wzrokiem na Strikera. W wyciągniętej dłoni operatora widniał świeży papieros.
- Dzięki- mruknął.
Już po chwili lekki dymek poszedł z końcówki fajka. Karajev postanowił złamać swoją dyscyplinę. Zasłużył sobie na to.
Striker wspomniał o Tori, na co Viktor zareagował mocniejszym zaciągnięciem się, do tego stopnia, że aż oczy mu się szerzef otworzyły.
- Pewnie poszła szukać tej suki D'evis- sierżant naprawdę nie miał sił już na grzeczności i oficjalny ton- Niech robi co uważa. Nie będę za nią uganiał się po kanałach. Póki chłopcy z SOC tu nie ogarną, mam obowiązek wobec Małej Huerty. Nie zostawię tych ludzi samych sobie Striker.
Beton w innej sytuacji mógł być mało wygodny, ale Viktor nie narzekał. Wyciągnął się na nim wygodnie, zakładając lewe ramię za głowę. Obserwował, jak lekka smuga dymku unosi się do góry. Delikatny, pomarańczowy pierścień jaki tworzył się na końcówce papierosa zajaśniał, gdy podtrzymał proces spalania wciągnięciem powietrza. Czuł, jak adrenalina, kortyzol i napięcie parują z niego, ulatując jak ten dym z papierosa. Czy on właśnie sam się spalał? Czy zostanie z niego w końcu gówniany kapeć, nadający się tylko do śmieci?
- Co za dzień...- mruknął, po czym pomacał się ręką po prawym najszerszym grzbietu- Chyba opatrunek mi przecieka
Spojrzał na swą dłoń, była nieco zaczerwieniona szkarłatną wilgocią.
- Szkoda- rzucił beztrosko- Bo kurewsko nie chce mi się wstawać. Najchętniej to bym przeleżał ze trzy dni w łóżku, nie robiąc ni...
Nie skończył. Ekran jego omni zajaśniał, dając mu znak, że otrzymał wiadomość i bynajmniej nie był to byle jaki mail.
- Wierchuszka- stwierdził, wodząc wzrokiem po cyfrowym tekście. Była w nim wiadomość o nowej misji- Nie ma odpoczynku, gdy Przymierze wzywa.
Żałował tylko, że nie weźmie w niej udziału ze swoim nowym oddziałem. Nawet nie zdążył nich poznać, a już praktycznie wszyscy nie nadawali się do natychmiastowej służby. Nikt poza nim.
- Masz rację Striker-mruknął niezbyt głośno, robiąc przerwę na zaciągnięcie się- No przykra spawa.
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń Okręgu Zakera

2 gru 2021, o 18:40

Wyświetl uwagę Mistrza Gry

Zagryzła zęby. Być może domyślała się, że Karajev mówił szczerze, niczego nie koloryzował, być może już dawno pogodziła się ze swoi losem i porażką zarazem. Chciała... No właśnie. Czego dokładnie? Ocalić życie jednostki, kosztem setek innych? Bycie tu, w miejscu, gdzie żywcem pogrzebano jeszcze bliżej nieoszacowaną liczbę cywilów, musiało dawać do myślenia. Jej zaciśnięte w pięści dłonie przestały drżeć. Zamiast tego, zakołysały się stropy. Czas, który mieli, właśnie się kończył. Oboje zdawali sobie z tego doskonale sprawę. Wypadli na zewnątrz, ciągnąc za sobą asari w ostatniej chwili. Na ich oczach, budynek zapadł się kompletnie. Pył, na moment oślepił dwójkę mężczyzn oraz najemniczkę, gdy opadł, z ziemi zionął kolejny, wielki krater, a zerwane stropy oraz okablowania, majaczyły w dole, zapadając się gdzieś na poziomie korytarzy serwisowych. To, co zobaczyli i czego doświadczyli, wracać będzie po nocach. Tak, jak przeraźliwe wycie syren, które wwiercało się w głowę i echem, bębniło w uszach.

Zdana wyłącznie na siebie, Toriana - w końcu! - wyczołgała się z szybu, na otwartą przestrzeń. Oślepił ją blask biotyki, którą sierżant rozsmarowywała przeszkody w postaci syntetyków na swojej drodze. Byli jak szczury, wpełźli do kanałów zwabieni kąskiem, jaki był nadawany przez nią sygnał. De`vis obróciła się w jej stronę, wiadomość o jednej i tej samej treści wciąż odzywała się na komunikatorze pani doktor.

Zawróć.
Nie mieszaj się.
To nie Twoja sprawa.
Nie warto. Zginiesz.
Tak, jak oni.
Na migi, pokazała jej ciężej uzbrojone mechy i już miała otwierać ogień, gdy niespodziewanie, otworzył się właz z drugiej strony, a do środka wpadli uzbrojeni po zęby funkcjonariusze SOC. Na moment, omni-klucz pani doktor rozbłysł tym samym hieroglifem, który widziała już dzisiejszego dnia wielokrotnie i niewiele z tego rozumiała. Jego początkowo intensywnie czerwona barwa, zbladła. Zgasł. Jak odcięty, pozbawiony zasilania moduł. Pozostała treść, która rozpadła się dopiero po dłuższym czasie, jakim zajęło służbom porządkowym uporanie się ze zbuntowanymi syntetykami, a następnie dopadnięcie do asari i zarzucenie ją gradem pytań o stan zdrowia, czy jest cała i czego do cholery tutaj szukała!? Tori nie musiała niczego mówić. De'vis dała jej ciche przyzwolenie, aby powołać się na immunitet komandosek asari, które złożą raport przed swoimi przełożonymi.

Wychodząc na otwartą przestrzeń, gdzieś w dole Prezydium, Toriana zwrócić mogła uwagę na otwierające się po woli skrzydła Cytadeli, a także pęknięcie na Wieży Cytadeli, która malowniczo wyglądała tak, jakby strzelił ją grom z jasnego nieba; dokładnie takiego, jakie miały teraz nad swoimi głowami. Komandoska nie mogła odpowiedzieć na wiele pytań, pracowała wszak dla Radnej i zobowiązana była zachować szczegóły operacji w sekrecie. Zadbała jednak o to, aby Tori trafiła bezpiecznie do ambasady, gdzie znaleziono dla niej tymczasowe lokum, a także umożliwiono kontakt z każdym, o kogo poprosiła. Za plecami pani doktor, szepnęła komu powinna o zasługach asari dla Republiki, a raporty o udziale Toriany w operacjach trafiły do wpływowych Matek.

Wbiegających na ulice Zakery funkcjonariuszy SOC zauważyli jako pierwsi cywile oblegający tymczasowy szpital. W ferworze radości, wyszli oni na przeciw służbom porządkowym, nieco dezorganizując ich akcje. Część, zatrzymała się w punkcie medycznym, szybko odnajdując odpowiedzialną za niego Vasquez, pozostali ruszyli w głąb centrum, koncentrując się na skutkach wybuchu. Ktoś wyższej rangą, odebrał od Viktora i Strikera raport, inny skuł asari i przekazał ją eskorcie. Dopiero teraz, gdy kobieta była wyprowadzana, oboje poczuli, że to właściwym moment, aby usiąść i oddać się w ręce medykom. Czas, który minął na dziwnie niepokojąco bezczynnym siedzeniu, a zauważeniu, że Cytadela zaczyna się otwierać, zlał się w jedną, wielką, mało wyraźna całość. Pojawienie się żołnierzy Przymierza wrzuciło ich na nowo w wir już o wiele bardziej świadomej machiny, naprawiono utraconą łączność, zaczęły spływać rozkazy i znów wszystko wydawało się tak, jak dawniej.

Przynajmniej pozornie.

I dopóki nie spojrzało się w krater pośrodku Zakery.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń Okręgu Zakera

2 gru 2021, o 18:42

https://i.imgur.com/BZQ345S.png[/imgw]
[h3]runtime_err0r.hc[/h3]
Podsumowanie
  • [h3]Wszyscy:[/h3]
    +25.000 kredytów
    Medal „glitch” za uczestnictwo w evencie.

    [h3]Viktor Karajev[/h3]
    +5 punktów umiejętności
    +3pkt paragona za zorganizowanie grupy ratunkowej, wyniesienie z walącego się budynku cywilów oraz wzięcie na klatę ostrzału mechów.
    Medal „Szaleniec” za wejście do walącego się budynku ze zorganizowaną grupą ratunkową w celu ratowania cywilów
    O jego brawurze, a przede wszystkim odwadze dowiedziało się dowództwo Przymierza. Kilka dni po akcji na Cytadeli, Viktor został awansowany do stopnia starszego sierżanta, odebrał także gratulacje z rąk Radnej Fel. W koszarach, zaczęły krążyć plotki, jakoby Karajev był brany pod uwagę na kandydata na Widmo.

    [h3]Tori Te'eria[/h3]
    +5 punktów umiejętności
    +2pkt paragona za ruszenie cywilom na pomoc
    Medal „Purpurowa gwiazda” za eskortę i opiekę medyczną nad rannymi towarzyszami
    Nazwisko Tori pojawiało się we wszystkich wydaniach wiadomości obok innych, zasłużonych w obronie Cytadeli. Oferty współpracy zaczęły napływać jeszcze tego samego dnia, m.in. od szpitala Huerty, który oferował trzykrotnie wyższe wynagrodzenie za powrót na stanowisko, a także od Republiki Asari, która widziałaby doktor Te'erie w gronie szkoleniowców przyszłych komandosek.

    [h3]Diego Rodriguez[/h3]
    +2 punkty umiejętności
    Nicole zadbała o to, aby nazwisko Rodrigueza nie pojawiało się w żadnych, oficjalnych komunikatach. Odpowiednia ilość kredytów zapewniła mu luksusowe wakacje w jednej z najlepszych klinik na Cytadeli, gdzie mógł dojść do siebie, a także przemyśleć kilka odgrzebanych spraw.

    [h3]Xairana[/h3]
    +5 punktów umiejętności
    +1pkt paragona za obronienie lekarza przed batarianinem
    Służby SOC uszanowały życzenie najemniczki, aby pozostać anonimową. Mimo tego, kilka dni po wydarzeniach na Cytadeli, do Xairany odezwał się przedstawiciel Błękitnych Słońc z intratną ofertą dołączenia.

    [h3]Cain[/h3]
    +2 punkty umiejętności
    Dowództwo Przymierza dowiedziało się o jej zaangażowaniu z obronę cywilów. Kilka dni po akcji na Cytadeli, Vasquez została awansowana do stopnia porucznika sztabowego, odebrał także gratulacje z rąk Radnej Fel.

    [h3]Matthew Tarczansky[/h3]
    +2 punkty umiejętności
    Wydarzenia na Cytadeli odbiły się szerokim echem na psychice Matthewa, a także jego relacji z Fel. Końcem końców, mężczyzna zdecydował się wyjechać na Ziemię, gdzie w rodzinnym gronie dochodzi do siebie.

    [h3]Charles Striker[/h3]
    +4 punkty umiejętności
    +1pkt paragona za ruszenie w pojedynkę w poszukiwaniu systemów przeciwpożarowych
    +1pkt renegata za strzelenie do uciekającej asari
    Odpowiedni ludzie dowiedzieli się o zasługach Charlesa, mężczyzna zaczął cieszyć się większym zaufaniem dowództwa Przymierza, a to szybko przełożyło się na wartość proponowanych mu kontraktów.
Wyświetl uwagę Mistrza Gry

Wróć do „Okręg Zakera”