Tu trafiają rzeczy zapomniane i nieaktualne, jak dawne ogłoszenia czy zasady, które już dawno przestały obowiązywać.

Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Kajuta Rhamy

19 lip 2016, o 12:15

Rozbudzała się stopniowo, co chwila odwracając na drugi bok żeby przespać jeszcze trochę dłużej. Zdała sobie sprawę z tego, że łóżko jest puste, gdy przeturlała się na drugą, zimną poduszkę. Przewróciła się już na plecy, wbijając wzrok w sufit. W kajucie było ciemno, co wcale nie ułatwiało wyzbycia się piasku spod powiek. Przynajmniej dioda na jej nadgarstku łatwo zwróciła na siebie uwagę, zmuszając ją do przeczytania wiadomości.
Poprzedni wieczór wydawał się być czymś odległym, jakby nie przespała kilku godzin, ale kilka lat. Przesunęła dłonią po drugiej poduszce, chłonąc wciąż zaplątany w pościeli zapach Naeema. Ziewnęła, przecierając oczy i leżała tak, pogrążona w rozmyślaniach, przez kolejne dziesięć minut. Statek był cichy. Musieli lecieć już korytarzem przekaźnika. Jakby to miało cokolwiek zmieniać, podniosła się do pozycji siedzącej, przeciągając się i wyzbywając sztywności po długim leżeniu.
Parsknęła śmiechem, widząc poskładane ubrania i brak kubków. Oczywiście, że musiał po sobie sprzątnąć. Usiadła w krawędzi łóżka, opuszczając nogi na chłodną podłogę.
Nie czuła się z tym wszystkim tak tragicznie, jak podejrzewała, że będzie. Wystarczyło nie nakręcać własnych, paranoicznych myśli i nagle świat był prosty, a ona mogła spoglądać na niego beznamiętnie.
Wstała, przeciągnęła się po raz drugi, po czym weszła do jasnej łazienki. Przyzwyczajona do przyciemnionych świateł kajuty zmrużyła oczy, macając ręką panel, którym i tutaj mogła nieco zmniejszyć intensywność lamp. Otwierając wreszcie oczy mogła spojrzeć w lustro - i cieszyć się, że Rhama postanowił wrócić do siebie. Na połowie jej twarzy odbita była faktura pościeli, do której przycisnęła się w nocy, gdy zabrakło oparcia męskiej klatki piersiowej. Oczy wciąż miała trochę podkrążone, ale prysznic powinien poradzić sobie z resztkami wyczerpania, które odmalowały się na jej twarzy.
Związała włosy, nie chcąc myć ich od nowa i weszła pod prysznic na krótką, orzeźwiającą chwilę. Ciepła woda zmywała z niej przeżycia poprzedniego wieczora szybko i przyjemnie.
Wytarła się i wciągnęła na siebie świeżą bieliznę i spodnie. Z szafki w łazience wyciągnęła szczotkę do włosów, kolejne pięć minut poświęcając na rozczesanie wszystkich kołtunów, co nie było przyjemnym zajęciem.
Wyszła do chłodnej sypialni z zaparowanej łazienki, od razu sięgając do półki, z której wyjęła szarą bluzę z kapturem, którą wciągnęła na siebie. Spojrzała jeszcze na zegarek - był środek nocnej zmiany. Jeszcze nie będąc pewną, czy skorzysta z propozycji Rhamy, wyszła na zewnątrz, wkładając do kieszeni bluzy dłonie.
Lubiła przechadzać się po statku, więc to też zrobiła. Przeszła się do windy, z niej najpierw na poziom z CIB. W środku skinięciem głowy przywitała całą trojkę osób, która pełniła drugą wachtę, po czym przeszła dalej, do kokpitu, spodziewając się tam zastać Deuce'a. Opadła na siedzenie obok, oszczędnie tłumacząc się z tej akcji z promem, choć w nieco bardziej rozbudowanej wersji niż gdy mówiła to Rhamie. Spędziła w kokpicie pół godziny po czym pozwoliła wrócić mu do swoich zajęć, a sama z powrotem znalazła się w windzie.
W pomieszczeniu obsługi akceleratora znalazła Ryanę, jak zresztą się tego spodziewała. Asari czytała coś na datapadzie popijając energetyka. Hawkins przysiadła się, znów na chwilę, zdradzając jaki jest cel ich podróży po Illium. Planowała rano ogłosić to załodze. Zagadnęła Telvos, czy była kiedykolwiek na stacji, na którą się udawali i kontynuowała niezobowiązującą konwersacją kolejne dwadzieścia minut.
Poza przechadzaniem się po zimnych korytarzach, Hawkins lubiła w końcu rozmowę z własną załogą. Ta była jednak teraz zajęta, ograniczona do minimum gdy reszta usiłowała odespać Omegę. Kobieta wróciła więc na pokład z kajutami, skręcając w inną odnogę korytarza niż ta, która prowadziła do jej kwatery.
Rhama co prawda mówił o przyjściu rano, a do rana zostało im kilka godzin, ale wciąż planowała go odwiedzić. Nie pukała, z przyzwyczajenia od razu przykładając rękę do panelu na drzwiach prowadzących do jego kwatery i pozwalając, by z cichym sykiem się otworzyły.
Może jeszcze spał.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

19 lip 2016, o 12:46

Deuce faktycznie siedział w kokpicie, choć nie robił tam nic konstruktywnego, przynajmniej w chwili, gdy przyszła tam Hawk. Skinął do niej krótko głową, nie odwracając wzroku, głównie dlatego, że nie miał na czym innym go oprzeć. Skrzywił się, gdy usłyszał zakończenie historii. Widział, w jakim stanie była Mary, gdy przenosili ją na pokład statku turianina. Może liczył na happy end, tymczasem nie dostał zakończenia żadnego. Uznał za to, że dług wdzięczności u Arii nie jest czymś, co posiada każdy i że właściwie to Hawk wyszła na tym na plus. Ponarzekał na nogę, chociaż wcale nie tę ze sztucznym kolanem - to druga pobolewała i była znacznie mniej wytrzymała. Propozycja, którą czerwonowłosa rzuciła mu jeszcze podczas jego krótkiej rehabilitacji, żeby upierdolić drugą, stała się teraz znacznie bardziej kusząca.
Ryana uniosła spojrzenie na Hawk znad datapadu, uśmiechając się oszczędnie. Nie wyglądała już na przejętą faktem, że ich sytuacja nieco się zmieniła, choć wcześniej była jedną z tych najbardziej wściekłych. A przynajmniej teraz nic na ten temat nie mówiła. O stacji owszem, słyszała, ale nie była tam nigdy. Stwierdziła, że kiedyś zaćpało się tam ponad sto osób jednej nocy, na jednej ze sławetnych imprez. Stwierdziła też, że w sumie to zawsze chciała się na jakąś załapać, tylko po to, żeby zobaczyć o co chodziło z tym całym zamieszaniem, tylko nie miała okazji, albo chęci. Albo jednego i drugiego. Stwierdziła, że skoro tam lecą, to też wyskoczy na Illium kupić sobie coś, w czym będzie wyglądać choć trochę kobieco.
W ciągu godziny, którą spędziła na spacerowaniu po pokładzie, niewiele się zmieniło. Wraith nadal był cichy i spokojny, gdzieś z oddali dobiegło do niej ciche, fałszywe nucenie, którego z tak daleka nie była w stanie przyporządkować do konkretnej osoby. Zupełnie, jakby faktycznie obudziła się w środku nocy i wyglądało na to, że właśnie tak było.
Drzwi do kajuty Rhamy były zablokowane, a kontrolka świeciła się na czerwono. Hawk jednak, jako kapitan statku, miała dostęp do każdego pomieszczenia, niezależnie od tego, czy ktoś się w środku zamknął, czy nie. Dlatego też kwatera Naeema otworzyła się przed nią po chwili bez żadnego problemu.
Mężczyzna faktycznie jeszcze spał, ale czujnie, więc na dźwięk otwieranych drzwi poderwał się natychmiast do pozycji siedzącej i sięgnął po broń, która leżała na szafce obok wąskiego łóżka. Nie uniósł jej jednak, bo w miarę szybko rozpoznał stojącą w progu sylwetkę. Westchnął i opadł z powrotem na poduszkę, odkładając pistolet na szafkę. Sprawdził godzinę.
- Nie wiedziałem, że to jest według ciebie rano - głos miał zachrypnięty, jeszcze zaspany. - Wejdź.
Po chwili dochodzenia do siebie podniósł się do pozycji siedzącej. Do pasa przykryty był kołdrą, klatkę piersiową miał nagą. Uniósł omni-klucz i rozjaśnił światłą w kwaterze, chociaż nie do końca, bo to wciąż nie był dla niego dzień. Oparł się plecami o ścianę, mierząc wzrokiem czerwonowłosą.
- Naprawdę się wyspałaś? - nie wpadł na to, że przecież położył się dużo później, niż ona. Mógł spać cztery, może pięć godzin.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

19 lip 2016, o 13:26

Nie czekała na zaproszenie do środka, po prostu weszła. Kajuta może i była Rhamy, ale Hawkins lubiła wykorzystywać tę małą władzę, jaką posiadała na statku. Kąciki jej ust powędrowały nieznacznie do góry, gdy dostrzegła jak sięga po broń. Podparła boki rękoma, unosząc przy tym brwi. Nie bała się, że ją postrzeli, choć zaczęła się zastanawiać jak źle musi się czuć otoczony przeciwnikami. To tak, jakby ona dostała swoją kajutę na pancerniku Cerberusa. Prawdopodobnie też spałaby z ręka na broni, gotowa w każdej chwili zamordować każdego, kto spróbuje podejść do niej w ciągu nocy.
- Myślałam, że wymykanie się w nocy to moja specjalność - rzuciła wymijająco na jego pytanie, lekko rozbawiona, wyciągając ręce z kieszeni. Widziała już tę kajutę, nie musiała oglądać jej po raz kolejny. Zamiast tego podeszła do łóżka, na którym wstawał do pozycji siedzącej. Widać było po niej, że się wyspała. Tak jak po nim, że on niezbyt.
Była w dobrym humorze. Kac jeszcze nie nadciągał i z przyjemnością badała to, jak daleko może się posunąć nim wreszcie uderzy.
Zsunęła buty z nóg szybko, z czystej przyzwoitości, nim odwróciła się i usiadła na mężczyźnie okrakiem. Nie wchodziła jednak pod kołdrę, która wciąż ich oddzielała. Przysunęła się blisko, przez dosłownie sekundę napotykając jego wzrok, nim ostentacyjnie obróciła głowę w bok, na szafkę, na której leżała broń.
- Tylko Stadtford byłby wystarczająco głupi, żeby cię zaatakować, a siedzi zamknięty w celi - stwierdziła beztrosko, odchylając się nieco i łapiąc za pistolet. Nie zamierzała zwracać uwagi na to, że ich twarzy nie dzieliła zbyt wielka odległość. Droczenie się sprawiało jej satysfakcję, przynajmniej teraz, w środku nocy. Cisza na zewnątrz, brak obowiązków, które mogłyby przywrócić ją na ziemię. Wszystko tylko wzmacniało obraz poprzedniego wieczora, który szybko do niej wracał. - Nikt cię nie zarżnie po cichu, jeśli na to nie pozwolę.
Nie była tego w stu procentach pewna, ale nie przeszkadzało jej to w mówieniu o tym z przekonaniem w głosie. Wzrok i tak utkwiony miała w broni, jakby Rhama w tym momencie był po prostu wygodnym krzesłem - a jego łóżko było zbyt wąskie, żeby miała usiąść gdzieś z boku.
Zważyła pistolet w dłoni - był ciężki. Zdecydowanie cięższy niż ten, który znalazła przy vorchu. Widziała, że to broń Cerberusa. Miała podobne, charakterystyczne elementy budowy co jej Błotniak. Z ciekawością zauważyła obrotowe komory na pociski, co było dziwnym rozwiązaniem. Rzadko spotykanym.
- Większość za bardzo boi się, że w chwili śmierci agenta Cerberus wysadzi nam statek bombą wciśniętą gdzieś między przewody.
Wzruszyła ramionami, z zadowoleniem zauważając, że nawet o Cerberusie mogła w tym błogim stanie rozmawiać spokojnie.
Może poprzednia noc zmieniła zbyt dużo, by kac miał kiedykolwiek nadejść.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

19 lip 2016, o 16:32

Zamrugał, próbując się obudzić, gdy poczuł jak zajmuje miejsce na jego kolanach. Poczuł najpierw, zobaczył potem, bo mruganie skończyło się problemem z ponownym otwarciem oczu. Ręce automatycznie powędrowały do jej talii i przyciągnęły ją do rozgrzanej przez sen, nagiej klatki piersiowej. Nawet nie zwrócił uwagi na to, że podniosła pistolet z szafki, za to wtulił się w jej szyję, pachnącą po niedawnym prysznicu. Mruknął coś nieokreślonego, wsuwając dłonie pod jej koszulkę, by z powrotem, tak jak wczoraj, poczuć miękkość jej skóry.
- Mhm, to nie pozwalaj - powiedział cicho gdzieś w jej włosy. - Będę wdzięczny.
Wybudzony z głębokiego snu, nie potrafił obudzić się do końca, zwłaszcza, że miał teraz obok siebie Hawk. Na chwilę uniósł głowę, by zerknąć na Szpona, którego kobieta trzymała teraz w dłoni. Nie wyglądał, jakby się tym strasznie przejął, bo znając życie i tak spał z generatorem, a gdyby chciała go przebić omni-ostrzem, zrobiłaby to już dawno.
- Nie masz statku wypchanego ładunkami - wymruczał, wyciągając jedną rękę spod jej bluzki, żeby przetrzeć twarz. Nie do końca jeszcze był świadomy wszystkiego, co działo się dookoła, ale trzymał ją blisko siebie, bo to akurat był w stanie względnie kontrolować.
Dlatego też położył się z powrotem, pociągając ją za sobą. Nie mieli tu tyle miejsca, co w jej łóżku, bo to było jednoosobowe, ale położył się na boku, by zmieściła się też ona. Było mu wszystko jedno, czy odłożyła broń, czy nie, wyglądał jakby niezależnie od tego zamierzał wrócić do spania, ale tym razem z nią u boku.
- I nie masz całego Wraitha usianego czujnikami - mruknął. - Ładnie pachniesz.
Mimo, że obudził się nagle, gdy niespodziewanie go odwiedziła, teraz wyraźnie nie planował wcale wstawać, zwłaszcza że sama weszła mu do łóżka. Jego dłoń leniwie przesuwała się po karku Hawk i jej lewej łopatce. Uruchomił omni-klucz na moment, a światło w kajucie z powrotem przygasło.
- Nie zabijaj go - powiedział cicho, nie tłumacząc o kogo może mu chodzić. Ale mogła się domyślać, bo tylko jedna osoba na pokładzie czekała na jej sąd.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

19 lip 2016, o 19:58

Nie chciała dać się przyciągnąć, nie tak łatwo. Ale kiedy wsunął dłonie pod jej bluzę, obejmując ją i przyciskając do swojej klatki piersiowej, z tej pozycji nie miała co zrobić. Szczególnie, że oglądała właśnie pistolet, który pochłonął oczywiście całą jej uwagę.
- Nie byłbyś zmęczony gdybyś został w kajucie - rzuciła tylko obojętnie. Przechyliła głowę, odsłaniając szyję i umożliwiając mu do niej dostęp, wciąż obracając w rękach broń.
Mruknęła coś niezrozumiałego dla niej samej, co miało być przyspieszonym nie rób, ale opadła na jego klatkę piersiową gdy z powrotem się położył, schodząc z niej na bok gdy tylko zmienił pozycję.
Nie brała tego co mówił zbyt poważnie. Wyglądał jakby był o krok od mamrotania przez sen, więc nie kontynuowała tematu czujników czy ukrytych bomb.
W życiu nie uwierzy, że nic jej nie wciśnięto. Ba! Była na to przygotowana, więc gdyby Cerberus jednak zmienił zdanie i wcisnął jej kilka kamer, w wyniku ich wykrycia mogłaby co najwyżej krzyknąć "a nie mówiłam" i zgnieść sprzęt butem. A Rhama...
Rhama był zbyt dobry w ukrywaniu swoich emocji by miała brać jego słowa do serca, czegokolwiek by jej nie mówił.
- Bardzo na temat - parsknęła śmiechem, słysząc niespodziewany komplement, którym Naeem zmienił temat.
Nie dała się tak ciasno przysunąć do niego jak wcześniej. Oparła łokieć o ten fragment poduszki, który mogła sobie przywłaszczyć, po czym wsparła na dłoni głowę, przyglądając mu się, jak leżał z zamkniętymi oczami. Nie była śpiąca. Obok siebie położyła jego pistolet, wciąż uparcie mu się przeglądając.
Na tworzeniu broni Cerberus niestety znał się bardzo dobrze.
Uniosła brwi, z początku nie wiedząc, czy Naeem już nie zasnął i nie gadał o czymś, co mu się przyśniło. Po chwili zorientowała się jednak, że chodziło o Reda, co wywołało jej westchnięcie.
- Wszyscy zostali. On nie ucierpiał nic, a i tak uciekł - stwierdziła cicho, wodząc dłonią po zgięciach pistoletu i usiłując ignorować dłonie mężczyzny sięgające ku niej. - Jest tchórzem.
Uniosła wzrok na zaspanego mężczyznę, choć była zbyt zamyślona, by świadomie lustrować jego twarz.
- Zasługuje na to - wycedziła, choć nie przyszło jej to łatwo. Wciąż wierzyla, że będzie musiała to zrobić.
- Wątpię, żeby miał sensowną wymówkę - wypuściła powietrze z ust, łapiąc oddzielony od reszty, opadający na dół czerwony kosmyk w dłoń i okręcając go wokół palca bezmyślnie. - Zresztą, jaką ci to robi różnicę?
Jeden pirat mniej, jeden więcej. Stadtford w dodatku był tym, który według niej mógł pokusić się o zamordowanie Rhamy we śnie. Nie rozumiała dlaczego mężczyzna miałby chcieć, by oszczędziła rudego.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

19 lip 2016, o 20:34

- Nic na to nie poradzę - wymruczał, przyciągając ją do siebie znów, mimo jej niemych protestów, by przesunąć nosem po jej szyi. W końcu westchnął ciężko i zmusił się do otworzenia oczu, choć wyjątkowo niechętnie. Nie dlatego, że jej widok mu nie odpowiadał, bo już wczoraj pokazał jej, że wręcz przeciwnie. Po prostu go obudziła. A teraz leżała obok, swoją bliskością też jednak mimo wszystko trochę go rozpraszając i uniemożliwiając ponowne zapadnięcie w spokojny sen. Skrzywił się, gdy zaczęła udzielać odpowiedzi na jego na w pół świadomą sugestię, ale jego dłoń nie przestawała plątać się po jasnej skórze kobiety.
- Mi żadną, nie wygląda na kogoś, kim musiałbym się martwić, nawet jeśli postanowiłby wejść tu tak, jak ty, i zrobić coś mniej przyjemnego, niż wpakowanie mi się do łóżka - opuścił wzrok na bluzę, którą miała na sobie i przesunął po niej dłonią w okolicy talii. - Zapomniałem, że macie tu trochę inne zasady. Nie będę się wtrącał.
Może i mówił Hawk, dokąd miała lecieć i co miała robić, ale w jej relacje z załogą nie zamierzał ingerować. Powiedział to chyba tylko dlatego, że po obudzeniu nie zdążył jeszcze skupić się do końca na kontrolowaniu każdego wypowiadanego słowa i swojej mimiki.
- Nie jest przydatny? - spytał, choć bardziej z ciekawości, niż faktycznie próbując przekonać ją do swojego zdania. Już jakiś czas temu ustalili, że nie lubił bezsensownego zabijania, a ona uważała je za logiczne rozwiązanie problemów. Był jednak zbyt śpiący, by kłócić się o moralność, a do tego Red jako człowiek nie mógłby być mu bardziej obojętny. W sumie nie obchodził go nikt na tym pokładzie, poza Hawk, no i może trochę Vinnet. - Zajmuje się czymś konkretnym?
Może nie miał szczegółowych danych dotyczących jej załogi, a może nie pamiętał. Przeniósł spojrzenie na leżący między nimi pistolet, którym tak bardzo zainteresowała się Hawkins i przez chwilę przyglądał się, jak obraca go w dłoni. W jego ręce wyglądał na mniejszy. Jakiś czas milczał, przecierając zmęczone oczy.
- Podoba ci się? - przeciągnął się, pilnując jednak, by przy tym nie zrzucić jej niechcący z materaca. - Mam go od niedawna i jestem bardzo zadowolony. W sumie nie miałem bardziej niezawodnej broni.
Zabrał jej Szpona i odłożył go na szafkę. Niby pistolet w łóżku mu nie przeszkadzał, ale mimo wszystko nie był zbyt przyjemnym akcentem. W końcu podobno każda broń przynajmniej raz w ciągu swojego żywota musiała wystrzelić sama. Nieważne jak uroczo by Hawk z nim nie wyglądała, on nie chciał ryzykować. Rękę, w której do tej pory trzymała pistolet, chwycił i przyciągnął do swojej klatki piersiowej, by czymś ją zająć. Czymś, co do okoliczności pasowało znacznie bardziej. Nie zauważył chyba, że nie wierzyła w prawie nic, co mówił, albo zauważył, ale w ogóle go to nie interesowało, bo nie usiłował jej przekonywać. Była wczesna godzina, nikt normalny nie miałby o tej porze siły na wymyślanie kłamstw.
- Nie masz serca - mruknął cicho, marszcząc brwi. - Budzić człowieka w środku nocy tylko po to, żeby leżeć i bawić się pistoletem. Mogłaś chociaż przynieść kawę.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

19 lip 2016, o 21:08

Nie traktowała jego słów jako wtrącania się, nawet nie jako sugestie. Powiedział jej, żeby nie zabijała Reda, ale w życiu nie odebrałaby tego jako rozkazu. Akurat w kwestii załogi i statku nie miał zbyt wiele do powiedzenia - wiedziała, że to tylko i wyłącznie jej decyzja. Wciąż ciekawiło ją, czy chodziło o jego niechęć do niepotrzebnego zabijania, czy powiedział to bez powodu.
Westchnęła, dając się przyciągnąć. Dotyk na szyi był przyjemny, choć myślała teraz o czymś zupełnie innym. Pewnie sama nawet nie poruszałaby tematu Stadtforda, ale skoro zrobił to już Naeem, to nie potrafiła wyrwać się z zamyślenia.
- Rozwala rzeczy - parsknęła śmiechem, trzymając rękę na pistolecie póki wciąż go miała obok. - Potrafi zrobić bombę z garści mułu i dwóch kamieni.
Może nie konkretnie, ale widziała już, jak robił pociski z rzeczy, które ona od razu określiłaby jako śmieci. Co do tego miał jakiś dryg.
- Umie je też rozbrajać, przynajmniej większość - westchnęła, zdając sobie sprawę z tego, że Rhama wrobił ją w odpowiadanie sobie samej na pytanie "czy warto go zabijać". Przydatność kontra niemożliwy do zniesienia charakter. Ciężka decyzja.
Spojrzała na Szpona po raz kolejny, skoro Naeem podjął jego temat. Podobał jej się bo był specyficzny. Gdy ostatnio mężczyzna z niego korzystał miała raczej ważniejsze rzeczy do roboty niż obserwowanie działania broni w praktyce, ale ciekawiło ją, jak się z niego strzela.
- Cerberus umie robić broń - odpowiedziała cicho, pozwalając wyciągnąć sobie broń z rąk. Obserwowała, jak Rhama odkłada ją na stolik, by następnie ująć jej dłoń i przenieść ją na ciepłą klatkę piersiową.
Wciąż leżał pod kołdrą, kiedy ona leżała na niej, nie miała więc zbyt wiele pola do popisu. Słysząc jednak jego sprzeciwy, parsknęła śmiechem.
Przesunęła dłonią po klatce piersiowej, wzdłuż mostka, aż do szyi i chłodnego implantu. Przejechała kciukiem po jego policzku, obserwując jednocześnie jego reakcję.
- Bardzo mi przykro - skłamała, uśmiechając się przebiegle. Założyła nogę na jego biodro, popychając go do tyłu, na plecy, a samej podnosząc się tak, że wylądowała nad nim - leżącym na krawędzi łóżka, które przecież było wąskie. Wsparła rękę tuż koło jego szyi, bo z boku nie miała za bardzo na czym się opierać. A przecież nie chciała się na nim położyć - zaledwie pochylać. - Mogę sobie iść, jeżeli chcesz spać - mruknęła mu do ucha, muskając jego policzek nosem. - Albo przynieść kawę.
Poderwała się do góry, wracając do pierwszej pozycji, jaką przyjęła po wejściu do kajuty. Usiadła okrakiem na wysokości jego bioder, prostując plecy. Nie wszystkie obolałe miejsca przestały się liczyć wczorajszego wieczora.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

20 lip 2016, o 11:01

- Jeśli uważasz, że nie będzie ci potrzebny... - wzruszył ramionami, a właściwie to jednym, tym na którym nie leżał. Nie dokończył zdania i raczej nie zamierzał, zresztą Hawk szybko odsunęła jego myśli od rudego. Zaczynał się już całkiem wybudzać z porannego otępienia. Gdy przesunęła palcami po jego policzku, uśmiechnął się lekko, obdarzając ją długim, uważnym spojrzeniem. Ich relacje nie były proste i trudno było je wytłumaczyć, a gdy Hawkins dobrowolnie decydowała się na jakąś czułość wobec niego, wciąż było to dla niego lekkim zaskoczeniem. Nie udało mu się tego ukryć, zwłaszcza, że odkąd weszła do jego kajuty, do obojętności było mu daleko.
- Ty naprawdę lubisz implanty - parsknął śmiechem, gdy ona znów zaczęła badać dotykiem jego wszczep. Odnosił się do stwierdzenia, którym próbowała pocieszyć swojego pilota kilka dni wcześniej. Podążył za jej kolejnym spojrzeniem na broń. - Owszem, umie. Dlatego pytałem, czy czegoś nie potrzebujesz. Na pancerniku była zbrojownia, gdybyś wtedy zażyczyła sobie Szpona, dostałabyś Szpona. Swojego ci nie oddam, nieważne jak długo jeszcze będziesz subtelnie dawać mi to do zrozumienia.
Zaśmiał się i przekręcił się na plecy, opierając dłonie na jej udach. Na chwilę zamknął oczy, gdy pochyliła się nad nim i przesunęła nosem po jego policzku. Zamruczał cicho, a jego ręce powędrowały nieco wyżej, by zacisnąć się na biodrach kobiety. Wciąż nie był jeszcze do końca obudzony, ale Hawk doskonale sobie w roli budzika radziła. Powoli, ale skutecznie. Po chwili namysłu podniósł się do pozycji siedzącej, razem z nią na kolanach przekręcając się w bok, by spuścić nogi z łóżka i oprzeć się o ścianę. Tak miał lepszy widok i znacznie większy zasięg, który od razu wykorzystał, wsuwając dłonie pod jej bluzę, by sprawdzić, czy ma coś pod spodem.
- Jakoś nie wierzę w to, że gdybym ci powiedział, żebyś poszła przynieść kawę, to faktycznie byś to zrobiła - stwierdził z nieukrywanym rozbawieniem.
Nie czekał tym razem na jej zgodę, ani nie przedłużał specjalnie chwili oczekiwania, po prostu przeciągnął jej bluzę przez głowę i generalnie zdjął wszystko, co mała na sobie od pasa w górę. Sama przyszła do niego na kolejną kawę, sama wpakowała mu się do łóżka i usiadła na nim przed chwilą, uznał więc, że to wystarczająco dużo sygnałów, by nie musiał się zastanawiać, czy tego chce, czy jednak może nie. Odgarnął z jej ramion długie włosy, które w półmroku kajuty nie wyglądały już wcale na czerwone.
- Ale potem chętnie się napiję - dodał i przyciągnął ją do siebie, by pocałować mocno, jakby od wczoraj zdążył zapomnieć, jak smakują jej usta. Już nie był śpiący, nie próbował nawet zasnąć z powrotem, łatwo zmieniła jego zdanie. Robił tym razem to, czego chciała ona. Uśmiechnął się lekko, gdy odsunął się od niej na moment, z zadowoleniem zauważając, że jest w znacznie lepszym stanie, niż wczoraj. Może faktycznie to on pomógł jej pozbierać się po ciężkim dniu i teraz uznała, że miły poranek może pozytywnie wpłynąć na kolejny. Odchylił ją do tyłu, podtrzymując ją na rękach, by przesunąć ustami po jej szyi, dekolcie i niżej. Dziś był znacznie bardziej zniecierpliwiony, a każdy jeden jego pocałunek był pełen żaru i determinacji. Jedynym dowodem na to, że przed momentem wybudziła go z głębokiego snu, była dzieląca ich kołdra.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

20 lip 2016, o 20:23

Nie chciała kontynuować tematu Reda. Do niego będzie mogła wrócić później - najlepiej rano. Teraz wolała zająć się czymś zdecydowanie przyjemniejszym.
Co prawda nie planowała takiego zakończenia jej wizyty w kajucie Rhamy, ale bardzo łatwo uspokoiła swoje sumienie. Wciąż trwała noc, prawda? Nie liczył się fakt, że prawdopodobnie położyła się spać w trakcie poprzedniego dnia. Teraz mogła tkwić w przekonaniu, że wczorajszy dzień się nie skończył, więc mogła trochę skorzystać nim zacznie się nowy poranek, a ona zostanie sprowadzona na ziemię przez bezduszną rzeczywistość.
- Lubię twoją twarz - wytłumaczyła się od razu, nie mogąc powstrzymać przed szelmowskim uśmiechem, który wtargnął na jej usta natychmiast po wypowiedzeniu tych słów. - Nie moja wina, że implant jest jej częścią.
Przesunęła ponownie palcami po jego policzku, choć obserwowała głównie jego bliznę.
- Ale implant też lubię - mruknęła po chwili, jeszcze zanim nagle zmienił pozycję.
Parsknęła śmiechem widząc, jaki skutek odniosło jej droczenie się. Poprzedni wieczór i dobra porcja snu znieczuliły ją wystarczająco na kwestię Cerberusa, więc chciała korzystać z tego tyle, ile tylko mogła. A do ranka mieli kilka godzin.
- Na pewno bym to rozważyła - stwierdziła, przyjmując ostentacyjnie obojętną minę. Wodziła palcami po jego nagiej klatce piersiowej, nim skierowała je do góry i objęła jego szyję.
Pod bluzą nie miała nic, ale nie przeszkadzało jej to w kompletnym jej zdjęciu. W półmroku panującym w kajucie i tak nie było widać zbyt wielu blizn, nie żeby się ich kiedykolwiek wstydziła.
Odwzajemnila każdy jego pocałunek z jeszcze większą namiętnością. Dziś nie miała tyle cierpliwości co poprzedniego dnia i na pewno nie miała ochoty na tak rozwlekłą grę wstępną. Przyciągnęła się do niego, przylegając do zagrzanego przez kołdrę ciała, błądząc po nim rękoma gdy jej usta znalazły swoją drogę do jego.
W pewnym momencie nagle wstała, stając gołymi stopami na metalowej podłodze. Uśmiechnęła się pod nosem, pochylajac przy tym głowę - włosy skutecznie zasloniły każdą ekspresję na jej twarzy. Odpięła zapięcie spodni i ściągnęła je z siebie na tyle szybko, by Rhama w tym czasie nie zdążył zmienić pozycji.
Chciała z powrotem trochę swojej kontroli.
Wsunęła się pod jego kołdrę, siadając znów okrakiem, lecz przy okazji nsciagając na siebie tyle okrycia, ile była w stanie. Przylgnęła do jego ciała, wciskając je w chłodną ścianę. Jednoosobowe łóżka miały swoje plusy, a jej się ta pozycja podobała.
Odgarnęła włosy na jedno ramię, wpijając się w jego usta by złożyć na nich długi pocałunek. Jedna jej dłoń zawędrowała do jego zmierzwionych w trakcie snu włosów, druga sunęła wzdłuż klatki piersiowej w dół, by zbadać co będzie musiała z niego zdjąć.
Na kawę będą mieli czas później.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

20 lip 2016, o 21:40

Nie planowała takiego zakończenia, zapewne nie planowała też włażenia mu do łóżka i prowokowania go, choć do innych rzeczy niż na co dzień. Nie spodziewała się też zupełnie tego, że teraz po raz kolejny nie dadzą rady się oprzeć temu czemuś, co przyciągało ich do siebie nawzajem, wbrew wszystkiemu wokół. Odpowiedział uśmiechem na uśmiech, naturalnym i całkiem ładnym - zazwyczaj nie miała okazji go uświadczyć. Może w przeciwieństwie do niej nie zakładał, że poranek cokolwiek zmieni, albo zupełnie się nad tym nie zastanawiał.
- To możesz to rozważyć - wymruczał w jej włosy, przeczesując je palcami, które później przesunął w dół nagich pleców, po bliznach, jednych dawnych, innych świeższych, po kręgosłupie i ukrytych pod czerwonymi falami łopatkach. - Później. W ramach rekompensaty.
Nie wyglądał, jakby cierpiał, zwłaszcza kiedy wstała, by zdjąć z siebie spodnie. Przyglądał się jej wtedy wygłodniałym spojrzeniem, jakby rozbierała się zdecydowanie zbyt długo. Po kilku sekundach postanowił z tego czasu skorzystać konstruktywniej. Odsunął kołdrę i sam też pozbył się długich, luźnych spodni, które miał na sobie. Nie sypiał nago, ale to było dość oczywiste, to by było głupie na statku, na którym każdy mógł postanowić go odwiedzić z mniej przyjaznym podejściem. Przyciągnął ją do siebie mocno, gdy wróciła na jego kolana, nie zostawiając nic, co by ich od siebie oddzielało. Częściowo przykryci kołdrą, w mroku kajuty mogli zająć się lepszą wersją pobudki, niż zastrzyk kofeiny, jaki oferowała kawa. Chłód ściany mu nie przeszkadzał, był zbyt zajęty by się tym przejąć. Jego oddech stał się cięższy, a ruchy bardziej zniecierpliwione. Pozwolił jej przejąć kontrolę, też niczego już nie udając - widziała, jak na niego działa, czuła jak zaciskają się ręce na jej talii, jak spinają się jego zastałe po nocy mięśnie. Mimo, że obudziła go zdecydowanie za wcześnie, teraz już raczej nie miał prawa na to narzekać. I nie wyglądał, jakby zamierzał. Dla nich, zamkniętych w ciszy i mroku kwatery Rhamy, wciąż trwała noc. Lepsza noc, niż wszystkie inne ostatnimi czasy.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

20 lip 2016, o 23:19

Nie czuła wyrzutów sumienia. Może będzie jej źle z tym później, może nie będzie w ogóle. Nie panowała nad sobą w stopniu, który by jej odpowiadał, co pewnie odbije się kiedyś na jej przyszłości, ale dobrze szło jej nie myślenie o niej. Rhama przestał być agentem Cerberusa bo tego wymagała chwila - lubiła to jak wyglądał gdy nie udawał kamiennej figury i to co z nią robił, gdy mu na to pozwalała. Kawę i papierosa zastąpiła czymś innym, co przyciągało mocniej, a nie chciało wypuścić równie uparcie. Nawet postanowiła już, że jednak założy tę sukienkę jeśli tylko znajdzie odpowiednie buty. Fakt, że Ryana również rozważała pójście nieco ją pokrzepiał - nie będzie tam sama tak... otwarta na ataki. Wątpiła, by kabury z pistoletem nie było widać pod grafitowym materiałem. Będzie musiała znaleźć torebkę, do której Szarańcza się zmieści.
To nie były jednak problemy na teraz. Teraz, nawet, jeśli nawet samej Hawkins się śpieszyło, to powoli wróciła na łóżko, łapiąc za brzeg kołdry i, na samym początku, owijając ją tak, by przykryła jej klatkę piersiową. Nie spuszczała z niego wzroku, rejestrując każdą reakcję na choćby najmniejsze opóźnienie czy zwolnienie tempa.
Nie kontrolowała siebie, ale przecież lubiła panować nad sytuacją. A w tej pozycji mogła to robić od samego początku do samego końca i nawet nie ukrywała, że sprawia jej to satysfakcję.
Z włosów jej dłoń zsunęła się na dół, do linii szczęki. Wpatrywała się w jego usta przez krótką chwilę, nim postanowiła, że to będzie punkt przez nią omijany przez następne kilka sekund. Odsunęła jego głowę na bok, delikatnie ale zdecydowanie, składając pocałunek na szorstkim policzku i wędrując dalej w kierunku ucha. Drugą rękę opierała wciąż o jego klatkę piersiową, nie pozwalając mu przysunąć się za bardzo, bo wątpiła, czy znajdzie w sobie siłę żeby znowu się odepchnąć i dalej grać pierwsze skrzypce.
Zamruczała cicho, docierając do jego płatka ucha. Dbała o to, żeby wędrówka tam była powolna, zatrzymując się by pocałować miejsca obite metalem, choć nie mógł tego czuć. Dopiero gdy była usatysfakcjonowana czasem spędzonym na wtuleniu się w jego szyję, odsunęła głowę, kierując się do jego ust.
Podejrzewała, że nawet gdyby w środku nocy obudziła się przy jego boku, proces wybudzania wyglądałby podobnie.
*** Tym razem nie opadła na poduszkę, gdy z jej ust wydobyło się ostatnie westchnięcie. Zamiast tego przytuliła się do mężczyzny, nie zmieniając pozycji z samego początku, bo nie widziała takiej potrzeby. Przymknęła na chwilę oczy, opierając własne czoło o jego, jakby tak pożądany chłód ściany za nim miał dzięki temu przejść również do niej. Było jej tak dobrze, że aż ciężko było uwierzyć w rychłe nadejście poranka.
Dopiero po kilku minutach spędzonych na wsłuchiwaniu się w przerywaną ciężkimi oddechami ciszę, zsunęła się z jego kolan, siadając obok i pozwalając, by jej plecy zderzyły się z metalem. Podwinęła nogi pod siebie, przykrywając ich oboje do pasa kołdrą i opierając głowę o jego ramię. Teraz dopiero miała ochotę na papierosa.
Zastanawiała się co powiedzieć. Przez krótką chwilę w jej głowie pojawił się nawet śmiały zamiar złożenia przeprosin za to, jak zachowywała się wcześniej. Nie potrafiła jednak ubrać tego w słowa i sprawić, by zabrzmiało szczerze, więc zrezygnowała z pomysłu bardzo szybko.
- Przepraszam, że obudziłam - mruknęła i uśmiechnęła się przebiegle, wpatrując wymownie w sufit.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

21 lip 2016, o 00:10

Rhama ciężko radził sobie z jej działaniami, za każdym razem gdy postanawiała zwolnić bądź celowo coś przedłużyć obwieszczał swoją niecierpliwość pomrukami niezadowolenia. Może dlatego potem równie trudno było mu wypuścić ją z objęć. Pozostawanie w uścisku było czasem dobre dla ukrycia twarzy, z której na krótką chwilę zniknął błogi wyraz, a zastąpiło go coś, co najłatwiej było określić smutkiem. Przycisnął ją do siebie mocno, wtulając się w połowie chłodnym, a w połowie rozgrzanym policzkiem w jej szyję i westchnął głęboko, dopiero potem pozwalając jej usiąść normalnie obok, gdy już nie mogła wyczytać z jego twarzy że cokolwiek było nie tak.
Objął ją ramieniem i przyciągnął do siebie, gładząc lekko jej rękę. Krótkie błyśnięcie omni-klucza sprawiło, że w kajucie zrobiło się nieco jaśniej, by powoli zacząć przyzwyczajać oczy do faktu, że trzeba opuścić łóżko. Znów uśmiechnął się do niej lekko, gdy wyraziła niezbyt szczerą skruchę.
- Jest ci wybaczone - odparł łaskawie. - Ale nadal liczę na kawę.
Patrzył na nią z góry, obserwując, jak układają się jej włosy, gdy nie ma ich dla wygody związanych i jak gęsia skórka pokrywa jej ramię, kiedy jego dotyk stawał się delikatniejszy. Nie traktował jej jak królowej piratów, dla niego była kobietą, której nie potrafił się oprzeć i która teraz siedziała obok, tylko do pasa zagrzebana w pościeli, rozgrzana i piękna. Lekko przekręcił jej głowę do siebie, by złożyć na jej ustach krótki pocałunek.
- Opowiedz mi coś o sobie - poprosił. Może dotarło do niego, jak słabo ją zna. - Coś, czego nie mam w aktach i co nie będzie interesować Cerberusa, tylko mnie.
Jego dłoń wciąż błądziła po jej skórze. Musiał naprawdę lubić jej miękkość i gładką fakturę, gdzieniegdzie przerywaną skutkami nieuwagi w walce. I teraz, w przeciwieństwie do poprzedniego razu, w półmroku różnica w karnacji nie rzucała się tak bardzo w oczy. Opuszki jego palców powędrowały na jedną w większych blizn, którą wyczuł, zanim zobaczył. Ona interesowała się nimi u niego, on u niej. Dwoje styranych przez życie ludzi, podczas tych krótkich chwil odpoczywających od trudów codzienności.
- Opowiedz mi na przykład o Wraithcie - poprosił. - Nie znam tego statku. Nie znam jego załogi. Powiedz mi coś o nich, nie o ich obowiązkach, tylko o ludziach.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

21 lip 2016, o 00:41

Zmiana oświetlenia była niewielka, ale i tak zmrużyła oczy, które już zdążyły dostosować się do półmroku. Nie chciała sprawdzać jeszcze godziny, wolała żyć w błogiej dezinformacji i myśleć, że daleko im było do końca nocy. Czuła mentalny opór przed wróceniem do CIB i normalności. Jakby poprzedni wieczór i jego obecna kontynuacja był urlopem, który dobrze jej służył, ale odbije się zaległościami i wypadnięciem z obiegu.
Zmierzyła go uważnym spojrzeniem gdy pocałował ją po raz kolejny. Jego oczy sprawiały wrażenie, jakby błyszczały w tym świetle jaśniej niż lampy powyżej. Odwróciła wzrok, obracając głowę w przeciwną do niego stronę i przymykając powieki.
Brakowało muzyki i dymu do dopełnienia klimatu, ale towarzystwo Naeema jej w stu procentach odpowiadało.
- O mnie? - mruknęła bez otwierania oczu.
Zaczęła się zastanawiać co z jej życia mogło być mu nieznane. Nie było to łatwe zadanie - zmarszczyła brwi, rozmyślając nad tym póki nie rozwinął wypowiedzi, przenosząc temat na załogę oraz Wraitha. To było mniej skomplikowane, zdecydowała się więc od tego zacząć.
- Kiedy postanowiłam wziąć Deuce'a na mojego pilota na poprzednim statku, każdy, jeden oficer kazał mi przemyśleć decyzję - uśmiechnęła się, otwierając oczy. Wciąż wspominała jego notowania w rankingu pilotów Przymierza. - Był niezrównoważony, nieodpowiedzialny a jego umiejętności określono jako mierne. Wzięłam go tak czy siak. W trakcie ostatniego lotu na Wagramie przed przeniesieniem do mojej jednostki wyłączył zdalnie systemy podtrzymywania sztucznej grawitacji i zrobił statkiem beczkę. Prawie wycofano go za to ze służby.
Parsknęła śmiechem, woląc myśleć o tamtym, nieodpowiedzialnym pilocie o dwóch nogach niż obecnym, siedzącym za sterami Wraitha. Ten sam później uratował życie radnej.
Przeszłość była łatwiejsza, choć nie sądziła, że kiedykolwiek tak pomyśli po zdegradowaniu jej.
- Vinnet mi przydzielono. Gdy pierwszy raz do niej trafiłam to było pogryzienie przez... nie pamiętam nawet co to było, wyglądało podobnie do varrena, tylko większe. Jego kły przebiły mi pancerz i prawie przegryzły udo. W dodatku w ślinie miał truciznę. Przyszłam do niej spanikowana - dalej opowiadała uśmiechnięta. Pamiętała jak rana wyglądała nieciekawie, a ona, kilka lat wcześniej, do nowej lekarki poszła praktycznie krzycząc, by natychmiast jej pomogła. - Veronique darła się na mnie dwadzieścia minut, że nie potrafię na siebie uważać. Noga napuchła mi już jak balon. Dopiero potem wyciągnęła strzykawkę z igłą jak cały długopis i wbiła mi w sam środek uda zanim zdążyłam coś powiedzieć.
Najbardziej pozytywne wspomnienia dotyczące załogi, które miała, niekoniecznie wiązały się tylko z Neptunem, ale na takie w tym momencie wpadła.
- Trójząb na plecach mam od Neptuna - wzruszyła ramionami, przypominając sobie o tatuażu na swojej łopatce. Dawno go nie widziała, bo na ogół, nawet jak wyginała się przed lustrem, to zasłaniały go włosy. - Wraith ma jego szkielet, napęd i trochę uzbrojenia. Dlatego wygląda jak wygląda.
Odwróciła się wreszcie bardziej w jego stronę, zerkając na jego wyraz twarzy. Ona też nic o nim nie wiedziała.
- Służyłeś kiedyś na statku?
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

21 lip 2016, o 15:05

Rhama zamknął oczy, opierając się głową o ścianę. Słuchał, co Hawk miała do powiedzenia, z lekkim uśmiechem, który nie opuszczał jego ust. Jego dłoń wciąż wędrowała po jej ramieniu, chociaż w pewnym momencie zaplątała się we włosy i jednak zajęła się zabawą czerwonymi kosmykami.
- Ma dobrą intuicję, nie lubił mnie od początku - skomentował z rozbawieniem. Chyba przy pierwszym spotkaniu darzył go jeszcze większą nieufnością, niż jego pani kapitan. - Ale nie wiem jakim jest pilotem. Skoro do tej pory nie rozwalił ci statku, to chyba jest dla niego nadzieja. Chociaż z bycia blondynem powinno się wyrastać.
Podjęcie wygodnego tematu sprawiło, że i jemu wyraźnie zrobiło się lepiej. Był już całkowicie rozluźniony, zupełnie nie przypominał zwykłego siebie, spiętego, lodowatego i milczącego. Kiedy Hawk zaczęła mówić o Vinnet, przesunął dłonią w dół, pod kołdrę, jakby szukając na jej prawym udzie blizn po wspomnianych przez nią ranach. Brzmiało poważnie, nie spodziewał się więc, by zniknęły bez śladu.
- Wydaje się dość konkretna - parsknął śmiechem. - Wolałbym nie wylądować u niej w ambulatorium - zamilkł na moment, by dodać cicho: - Boję się igieł.
Otworzył oczy, gdy wspomniała o tatuażu. Musiał go nie zauważyć do tej pory, zerknął więc teraz, ale była oparta plecami o ścianę. Wyglądał, jakby starał się wszystko, o czym mówiła, zobaczyć bądź doświadczyć dotykiem. To był faktycznie inny poziom poznawania przytulonej do niego kobiety. Znacznie wyższy i chyba trochę normalniejszy.
- Wraith nie jest najpiękniejszym statkiem, jaki widziałem - przyznał, z powrotem zamykając oczy. - Ale rozumiem.
Wrócił do zabawy kosmykami jej włosów, przez chwilę milcząc, jakby zastanawiał się nad odpowiedzią na to pytanie. W końcu pokręcił głową.
- Jeśli wliczać pół roku, które przemieszkałem na tym pancerniku, na którym byłaś, to tak. Ale nie miałem tam żadnego wpływu na funkcjonowanie okrętu. Żyłem na nim, zajmując się swoimi sprawami.
Nie brzmiało to optymistycznie z punktu widzenia kapitan statku, którą jednak interesowało czy ludzie na nim mieszkający byli dla niej przydatni. Mogła się za to domyślać, że mówiąc 'swoimi sprawami' Rhama miał na myśli 'tobą'.
- Wcześniej mieszkałem na Cronosie, jeszcze wcześniej na Ziemi. Ale nie byłem tam dawno.
Wciąż miał zamknięte oczy, choć nie wyglądał już jakby spał. Po prostu pogrążył się w zamyśleniu.
- A asari? Jak wylądowała u ciebie?
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

22 lip 2016, o 00:08

Uśmiechnęła się pod nosem, wspominając Deuce'a i jego rozwój, który obserwowała będąc jego kapitanem. Zdecydowanie zaczynał od poziomu miernego, ale wszystko zmieniało się z czasem. Również i on. Szybko okazało się, że sporo osób wysokiej rangi w Przymierzu zwyczajnie nie tolerowało jego charakteru i przez to obniżało jego poziom, który nie był tak niski
- Uratował radną - mruknęła, jakby chcąc podnieść jego poziom w oczach Rhamy. - Na tej stacji, którą zaatakowali zbieracze... gdyby nie on, Fel by dawno nie żyła.
Na pewno czytał jej raport, pamiętał więc Vegę, na którą Hawkins nigdy by się nie zapuściła gdyby nie Fel, która utknęła na miejscu kompletnie bezbronna. Wciąż pamiętała przeprowadzanie radnej przez zdradliwe krytarze i wyprowadzanie na zewnątrz, gdzie, gdyby nie manerwy Adamsa, nie udałoby im się uciec ze stacji opanowanej przez zbieraczy.
- Boisz się igieł? - zdziwiła się, odwracając wzrok od monotonnego, metalowego sufitu. Przeniosła go na błękitne tęczówki. - Wolisz kule od strzykawek? - parsknęła śmiechem, przytulając się mocniej do siedzącego obok niej mężczyzny.
W życiu nie spodziewałąby się, że będzie bał się czegoś tak prozaicznego jak... igły. Brał udział w krwawych i na pewno ostrych walkach, a jednak to igły były czymś, co go stresowało.
- Swoimi czy moimi sprawami? - parsknęła śmiechem, calkowicie obracając się w jego stronę, co wymuszało na niej wysunięcie się spod jego ramion. - Dużo informacji na mój temat udało ci się zdobyć? - zagadnęła zdziwiona, zastanawiając się ile informacji na jej temat Rhamie udało się zdobyć, gdy pracował ściśle na zlecenie Cerberusa.
- Ryana straciła poprzednią załogę. Byli za bardzo związani z handlem żywym towarem, co jej nie odpowiadało - westchnęła, wspominając rekrutację asari, która nie należała do prostych. To długa historia - dodała wymijająco, wątpiąc, by Rhama chciał o tym rozmawiać przez najbliższą godzinę. Odwróciła się, mierząc go wzrokiem i wtuliła się w jego ramię, do którego miała najlepszy dostęp.
- O każdym tutaj tydzień opowiadać - mruknęła, rozglądając się po kajucie Naeema jakby miała reprezentować cały statek. - Dlaczego pytasz?
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

22 lip 2016, o 11:01

Uniósł brwi w geście zdziwienia, nie ukrywając względnego podziwu dla pilota. Na pewno się nie spodziewał, że usłyszy taką informację. Uratowanie radnej nie było czymś, co przeciętny pilot Przymierza robił na co dzień. Może i czytał jej akta, ale one skupiały się przecież na jej osobie, nie na jej podwładnych. Przyciągnął ją do siebie, gdy ona też przytuliła się mocniej, a kąciki jego ust zadrżały, jakby próbował powstrzymać uśmiech.
- Nic na to nie poradzę - odparł. - A Vinnet jest bezwzględna. I ma do igieł dostęp większy niż inni. Powinienem się cieszyć, że mnie lubi - odgarnął włosy z jej twarzy tak, by widzieć cały jej profil. - A tak naprawdę to po prostu już mam ich dość. Igieł. Za dużo.
Mogła się domyślać, że zarówno operacja na kręgosłupie, jak i wszczepienie implantu żuchwy nie były najprostszym zabiegami. A mimo wszystko Rhama był tylko człowiekiem, mógł mieć swoje niechęci i obawy, tak samo jak miał namiętności. Przyznanie się do tego było dość niespodziewane, ale nie wyglądał, jakby źle się z tym czuł.
- O tobie sporo, ale o twoich ludziach nie. Zresztą wiem suche fakty, a suche fakty to nie ty. Niewiele mają wspólnego z rzeczywistością. Dlatego chciałem, żebyś powiedziała mi o sobie więcej - nie odwracał już wzroku, przyglądał się jej, choć niewiele widział, poza czubkiem czerwonej głowy. - Chciałbym cię poznać.
Mówił cicho, a jego klatka piersiowa drżała w rytmie wypowiadanych słów. Niski głos nie dudnił tak, kiedy nie odzywał się głośno, a teraz mówił prawie szeptem, bo przecież siedziała blisko.
Przeniósł wzrok na przeciwległą ścianę, która nie była wcale daleko - przydzielona mu przez Hawk kajuta nie należała do największych, była praktycznie połową tego co miał wcześniej na pancerniku i standardem też nie mogła się z nią równać. Ale Naeem nie narzekał. Gdy się rozglądała, widziała już, że zdążył się w niej zadomowić, zachowując jednocześnie typowy dla siebie idealny porządek, wręcz sterylność kwatery.
- To ciekawe - stwierdził krótko. Może i taka była prawda, w końcu mieszkał z nimi teraz na jednym pokładzie. - Nic o nich nie wiem, a przecież to mały statek. To znaczy... w porównaniu.
Poprawił kołdrę, która zaczęła pod swoim ciężarem zsuwać się na podłogę. Podciągnął ją jednak tylko na sobie, pozwalając, żeby większa część Hawk pozostała odkryta - to dawało mu dostęp chociażby do jej biodra, po którym teraz przesuwał delikatnie dłonią. Po tej nocy chyba znał ją już na pamięć, biorąc pod uwagę to, jak dokładnie zbadał dotykiem każdy milimetr jej ciała.
- Nie mogę się przyzwyczaić - mruknął i westchnął. - Miałaś być ucieleśnieniem nienawiści, bez serca, bez emocji, bez skrupułów. A masz tych emocji więcej niż ktokolwiek, kogo poznałem. I wyglądasz też inaczej - przesunął dłonią wzdłuż jej ramienia. - Wszystko jest inaczej.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

22 lip 2016, o 14:30

Mogła się domyślać, że wszczepienie implantów Naeema wiązało się z przerażającą ilością operacji i igieł. Pewnie po czymś takim sama miałaby do nich co najmniej wstręt, a jeżeli Rhama nie przepadał za nimi już na początku, to tylko sprawiło, że całość była jeszcze bardziej traumatyczna.
Westchnęła cicho, rozglądając się po kwaterze. Niewiele się w niej zmieniło poza tym, że była chyba czystsza teraz niż przed jego wprowadzeniem się. Sam fakt, że dostał własną, świadczył nieco o jego statusie na pokładzie. Pewnie niektórzy byli wściekli również za to - Cerberus, wróg, a wozi się na statku prawie jak król, mając ten luksus przestrzeni należącej tylko i wyłącznie do niego.
Nawet nie wyobrażałaby sobie wrzucenia go do dzielonej kajuty, z trójką osób pełnych nienawiści. Nawet gdyby wybrała względnie pokojowo nastawionych towarzyszy, w obawie przed tym, jak będzie patrzyć na nich reszta pewnie nie okazywaliby mu zbyt wiele pozytywnych odczuć.
A na pewno nie tyle, ile teraz dawała mu sama kapitan. Faktycznie dobrze miał na tym statku.
Chciała coś odpowiedzieć jeszcze w kwestii Telvos, ale natychmiast zrezygnowała gdy podjął inny temat. Poczuła się niezręcznie, słysząc szczerą opinię na swój temat. Po cichu miała nadzieję, że nie będą o tym mówić, tak jak ona starała się o tym nie myśleć. O wpakowaniu mu się do łóżka czy nie wyrzuceniu go wcześniej z własnego. Teraz, kiedy opisał ją jako przeciwieństwo surowej, bezdusznej kapitan, to stało się kwestią realną. Nie mogła się jej wyprzeć.
Podciągnęła nogi pod siebie, łapiąc za krawędź kołdry i przykrywając się do samej szyi. Odechciało jej się siedzenia normalnie gdy była naga. Jakby inna pozycja niż zwinięta w kulę była zbyt obsceniczną.
- Wyglądam lepiej. Wiesz, że kamera mnie nie lubi - uśmiechnęła się, usiłując obrócić wszystko w żart. Nieudolnie, bowiem uśmiech szybko zniknął z jej ust gdy przygryzła wargę, zastanawiając się co powiedzieć. Dopiero po kilku sekundach ciszy znalazła odpowiednie słowa, z których i tak nie była zadowolona.
- Ty też nie przypominasz typowego oficera Cerberusa - udało jej się zamknąć nim dodała niestety. Wtedy wszystko byłoby prostsze. - Spotkałam ich już kilku. Łatwiej przypinało im się plakietkę wroga.
Nawet, jeżeli wcześniej Rhama nie wspomniał o swojej pozycji, czego nie pamiętała, podejrzewała, że nie jest zwykłym agentem. Praca czy współpraca, rozmawiał bezpośrednio z Iluzją - choć prawdopodobnie też przez komunikator, a nie na żywo. Jego broń też świadczyła o jego poziomie w hierarchii, nie widziała jej nigdy wcześniej. Na ogół pomniejsze piony rzucały się na nią z jakimiś marnymi wersjami jej Błotniaka.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

22 lip 2016, o 15:05

Rhama zaśmiał się tylko w odpowiedzi, zapewne myślami powracając do zdjęcia, które pokazywał jej już jakiś czas temu - zdjęcie, na którym tylko biceps Hawk wygląda dobrze. Mogła się domyślać, że było takich więcej, w końcu kamerom zdarzało się ją uchwycić czasem w najmniej efektownych momentach.
- Nie jestem agentem Cerberusa - skrzywił się wyraźnie. - Pracuję dla nich, ale nie jestem jednym z nich.
Brzmiało trochę, jakby próbował oszukać sam siebie. Ale nie była w stanie tego jasno stwierdzić, może faktycznie było tak jak mówił. Może tylko dlatego mógł sam podjąć decyzję pozostania u niej na statku, a niechęć, którą przed chwilą niechcący okazał, była jednym z powodów, dla których tak szybko przyjął jej propozycję. Owszem, rozmawiał bezpośrednio z Iluzją, ale to też o niczym nie świadczyło.
Zauważył, jak Hawk nagle zamyka się w sobie, ukrywając się pod kołdrą i westchnął bezgłośnie, nie przeszkadzając jej w tym. Ważne, że wciąż miał ją przy sobie. Już nie był tak gorący jak zaraz po przebudzeniu, ale jego klatka piersiowa wciąż była ciepła, mimo panującego w kajucie chłodu. Dotarło do niego, że temat, który poruszył, nie był do końca tak neutralny, powinien więc cieszyć się, że nie wstała i nie wyszła. Ich układ przypominał trochę majstrowanie przy uzbrojonej bombie, ale Rhama chyba go lubił.
- Nie nosisz za bardzo sukienek, prawda? - spytał, unosząc w półuśmiechu kącik ust. W jej kajucie wciąż leżał grafitowy kawałek materiału, którego nawet nie przymierzyła. - Nie pomyślałem o tym. Poza tym nie znam się na modzie, więc jeśli kupiłem coś strasznego, to mi powiedz.
Odgarnął z jej policzka jeden kosmyk, który wymknął się zza ucha. Wrócił do wygodniejszego tematu, może podświadomie, może celowo.
- Jesteś gościem VIP. Pół stacji już wariuje, że przylatuje Hawkins. Jesteś jak Biotic Sirens - uśmiechnął się szerzej. - Poćwicz wycinanie autografów w skórze, czy coś równie nienormalnego.
Stacja, na którą lecieli, w miarę opowiadania stawała się coraz dziwniejszym miejscem. Jeszcze bardziej, niż Omega. Może dlatego, że była znacznie mniejsza, wszystko więc działo się w mniejszej skali, ale za to bardziej intensywnie.
- Będą ci stawiać drinki i inne używki, może nie bierz wszystkiego. Tam nawet niewinne whisky ma w sobie domieszki czerwonego piasku, hallexu i kilku innych fajnych rzeczy - wyprostował plecy, które strzeliły gdzieś na wysokości kręgosłupa piersiowego. To łóżko chyba mu nie służyło, albo odezwało się stare zwyrodnienie. - Chyba, że lubisz.
Z powrotem się uśmiechał lekko, zupełnie jakby faktycznie traktował to jak wakacje. Może ona też powinna, w końcu to były trochę jej klimaty. A na pewno doskonale odnajdzie się tam część jej załogi.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

22 lip 2016, o 16:12

Mało dyskretnie wzruszyła ramionami słysząc jego sprzeciw. Dla niej nie było żadnej różnicy. Wykonywał ich polecenia, spełniał rozkazy Iluzji - nie obchodziło ją jak to nazywał. Pracował dla nich, więc równie dobrze mógł być agentem z większą ilością przywilejów. Albo oficerem prowadzącym komórkę, która akurat miała zająć się Hawkins. Bez znaczenia.
Z ulgą przyjęła zmianę tematu - stacja i problem sukienki wydawały się być nieco łatwiejsze do przełknięcia niż ich skomplikowana relacja. Na pewno założenie kupionego jej ubrania będzie miało mniej konsekwencji niż brnięcie dalej w ten układ.
- Ostatnio miałam na sobie jedną na imprezie jakiegoś starego oficera Przymierza. Służbowo - uśmiechnęła się, wspominając dość nudne, choć drogie przyjęcie. - Potem nie było za bardzo okazji.
Nawet by na to nie wpadła. Ucieczka z Cytadeli wiązała się z ucieczką przez resztę życia, nigdy nie wpadła więc na to, by wybrać się w jakieś eleganckie miejsce. Nawet do klubów, w których głównie siedziała i piła, nosiła spodnie. W ogóle przywiązywała chyba zbyt małą wagę do ubioru ostatnimi czasy.
- Nie, jest ładna - mruknęła, czując jak odosobniony kosmyk włosów łaskocze ją w policzek tak, jak łaskotał dotyk męskiej dłoni sięgającej by go stamtąd zabrać.
Zaczęła zastanawiać się ile jeszcze mają czasu, nim będzie musiała opuścić jego kwaterę. Najpierw załatwi sprawę Reda, później powiadomi resztę gdzie lecą. Pewnie nie będzie czekało na nią dużo do nadrobienia, w końcu poza statkiem spędziła tylko jeden dzień. Wciąż jednak miała wrażenie, że ją to przytłoczy. Zrzuci na ziemię i w nią wgniecie. Jakby ten jeden dzień spędzony z turianinem i blondynką z Omegi był wakacjami. Dlatego nie myślała o stacji jak o drugich, choć Naeem najwyraźniej tak to traktował.
- Co? - zmarszczyła brwi, przenosząc wreszcie na niego wzrok, czego wcześniej starała się nie robić, gdy weszli na grząskie tematy. - To... bez sensu. Nie jestem nikim istotnym, a już na pewno nie chcę być bożyszczem gwałcicieli i ćpunów.
Westchnęła, przytrzymując kołdrę jedną dłonią, gdy drugą przetarła twarz. Nie, raczej nie odpocznie. Zresztą, odpoczywać mogła nawet na statku. Robiła to teraz, robiła to wczoraj. Przypadkiem w jego towarzystwie, naturalnie.
- Nigdy nie byłam w położeniu, w którym mogłabym pozwolić sobie na utratę filmu - parsknęła śmiechem słysząc o narkotykowym szaleństwie na stacji. - Za dużo osób chciałoby odciąć mi łeb i odebrać nagrodę, żebym pokazywała się gdziekolwiek napruta.
Nigdy nie ufała wystarczająco środowisku, żeby faktycznie przestać non stop czuwać. Nawet gdyby znalazła się na kawałku skały rzuconym losowo w kosmosie, wciąż obawiałaby się, że ktoś przelatując ją wykryje i dorwie. Do tego typu paranoi przyzwyczaiła się jeszcze w wojsku.
- Planujesz urżnąć się tam jak moja zaloga? - uśmiechnęła się, zerkając znów na mężczyznę i unosząc brwi. Chyba nigdy nie widziała żeby pił coś innego niż kawę.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

22 lip 2016, o 19:29

- Tam wszystko zależy od jednej osoby - wzruszył ramionami. - Jeśli on uzna, że jesteś ważna, to jesteś ważna, a mieszkańcy stacji zrobią dla ciebie wszystko. Nie znaczy to jednak, że jesteś jedyna. Po prostu będziesz tam miała łatwiej, lepiej niż większość. Ja będę zupełnie nikim. Pewnie nawet na mnie nikt nie spojrzy, bo spojrzenia będziesz przyciągać ty. To ma w sumie swoje plusy.
Odchrząknął i zerknął na nią znacząco, choć nie mogła tego zobaczyć, opierając się o jego klatkę piersiową, mogła jedynie wyczuć ruch głowy.
- Mogłaś zmniejszyć ilość osób polujących na ciebie o ponad połowę, wiesz o tym.
To ona zdecydowała się nie korzystać z możliwości, jaką zaoferował jej Cerberus. Jej życie stałoby się znacznie wygodniejsze, wolała jednak unieść się honorem i zignorować tę przysługę. Akurat to było dla Rhamy osobiste, bo przecież on sam był odpowiedzialny za zgromadzone informacje, których mogła się pozbyć, jedyne co musiała zrobić to wyrazić zgodę na puszczenie maszyny w ruch.
Gdy spytała o jego plany na stację, parsknął śmiechem.
- Słabo się upijam - odparł. - Muszę wypić za dużo, żeby cokolwiek poczuć, więc mi się to nie opłaca. Jak już, to potrzebuję do tego właściwego towarzystwa, a wątpię żeby twoi ludzie chcieli nim dla mnie być.
Uśmiech przekształcił się w coś, co usiłowało uśmiechem pozostać. Rhama optymistycznie podchodził do spędzenia na stacji czasu z Hawk, z jej załogą już niekoniecznie. Był realistą - ona go o dziwo tolerowała, ale prawie tylko ona. Może nie próbował zyskać akceptacji pozostałych, tego nie wiedziała. Nie wspomniał o fakcie, że chciał pozostać trzeźwy ze względu na to, że mieli tam coś do zrobienia, nie lecieli tylko na wielką imprezę, jak to traktowała większość załogi.
- Zawsze mógłbym spróbować rynkolu, ale problem w tym, że wolę jak mi coś smakuje.
Bawiąc się końcówkami jej włosów poplątał je chyba bardziej, niż wszystko do tej pory. Wyplątał więc z nich palce i objął ją już normalnie, nieruchomiejąc w zwykłym uścisku.
- A ty? - spytał, spoglądając na nią z góry. - Co lubisz? Może kup sobie na Illium, na wszelki wypadek, żeby nie było zaprawione czymś nadzwyczajnym.

Wróć do „Archiwum”