Prezydium to obszar wewnętrznej strony pierścienia łączącego okręgi. Znajdują się tutaj ambasady ras uznających zwierzchnictwo Cytadeli, a także wiele sklepów, lokalów rozrywkowych czy drogich mieszkań, na które pozwolić sobie mogą najbogatsi. Znajduje się tu także Wieża Cytadeli.

Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2041
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

[WIEŻA CYTADELI] Apartament Iris

12 kwie 2022, o 19:54

Ten unowocześniony apartament mógłby byś śmiało wizytówką wiodącej prym firmy architektury wnętrz, gdyby nie drobne poprawki pod dyktando właścicielki. Małym przedpokojem wchodzi się do obszernego salonu połączonego z jadalnią i aneksem kuchennym. Niby nic niezwykłego, biel na ścianach, stonowane dodatki oraz meble z jasnego drewna. A jednak na ścianach wiszą tradycyjne obrazy przedstawiające ziemskie pejzaże oraz karty jej historii zamiast popularne już w całej galaktyce hologramy i wymyślne dzieła współczesnej sztuk, z kolei za kompleksem wypoczynkowym i zakręconej kanapy, mieści się prywatna biblioteczka Radnej z papierowymi książkami oraz ręcznie rzeźbiona szachownica z niedokończoną partią szkocką. Jedna ze ścian jest w całości oszklona, wychodzi na obszerny taras, z którego idealnie widać całe piękno Prezydium. Iris już dawno przestała się łudzić, że nie przynosi pracy do domu, tak więc wiele papierów oraz akt zajmuje miejsce na stole nie licząc ciągle włączonego laptopa i kubka po kawie.
Jedne z drzwi prowadzą do łazienki z wielką, wolnostojącą wanną pośrodku, z kolei drugie do sypialni. Za kolejnymi drzwiami mieści się pokój gościnny z osobną łazienką.
Apartament Radnej znajduje się na wyższym,
prywatnym poziomie Wieży, wyposażony jest w stałe monitorowany system ochronny, a przed wejściem nieustannie waruje kilku oficerów SOC.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [Wieża Cytadeli] Apartament Iris

12 kwie 2022, o 20:19

Rodriguez stał w oknie spoglądając na rozciągające się pod nim Prezydium. Cytadela nigdy nie była dla niego równie atrakcyjna co Ilium, być może ze względu na sztuczność stacji i brak prawdziwej gwiazdy rozświetlającej niebo, ale musiał przyznać sam przed sobą, że w nocnym oświetleniu, Cytadela prezentowała się bardzo dobrze.
Było późno, ale nie na tyle, aby ktokolwiek uznał przesiadywanie w prywatnym apartamencie radnej za niestosowne. Diego sączył powoli whiskey i dopalał cygaro. Ostatnie wydarzenia jeszcze dawały mu się we znaki na tyle, by nie móc spokojnie przejść nad tym do porządku dziennego, aczkolwiek odwołał swój najbliższy lot do Nos Astry, poinformował Nicole aby nie czekała na niego w najbliższym czasie, wynajął pokój w hotelu w Prezydium i został na dłużej.
- Z jednej strony sprawia wrażenie bardzo bezpiecznej - powiedział nie odwracając się od okna. - Kto by pomyślał.
Odszedł wreszcie od widoku i usiadł na kanapie. Żebra wciąż dość wyraźnie mu doskwierały i miał wrażenie, że ten dyskomfort trwa i będzie trwał już całą wieczność. Czy histeryzował? Nie do końca, raczej można było uznać, że na swoim punkcie by nieco przewrażliwiony.
- To wszystko wydarzyło się dość niespodziewanie, ale cieszę się, że jesteś cała - powiedział wzdychając leniwie. Wieczór był miły, jak również zresztą cały dzień. Chociaż wizyta na szczycie wieży była swoistym testem jego stalowych nerwów, a nogi wciąż na myśl o tym lekko mu drgały, to przyznał, że było to całkiem ciekawe doświadczenie.
- Miło wreszcie móc odpocząć, chociaż ostatnimi czasy mam wrażenie, że balansuję pomiędzy życiem a śmiercią - powiedział upijając kolejny łyk wysokoprocentowego napoju. - Na Cytadeli znalazłem się przypadkiem i proszę. Od razu prawie umierając.
Szelmowski uśmiech zawitał na jego twarzy, dla każdej innej osoby byłoby to prawdopodobnie traumatyczne przeżycie, jednak Rodriguez dość szybko doszedł do siebie. Głównie ze względu na swoją, dość mroczną, przeszłość.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2041
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Apartament Iris

12 kwie 2022, o 20:40

- Najciemniej pod latarnią - odparła, przeciągając się. Siedziała na kanapie z nogami podwiniętymi pod siebie. W ręku, trzymała szklankę z grubego szkła wypełnioną whiskey. Nawet nie próbowała dotrzymywać Rodriguezowi kroku, sączyła bursztynowy trunek dla smaku, kątem oka przyglądając się, jak jego spokojna tafla kołysze się pod wpływem ruchów jej nadgarstka.
Po całym dniu bycia na nogach, z przyjemnością zrzuciła z nich szpilki oraz rozpięła najwyższy guzik koszuli wsuniętej w ołówkową, asymetryczną spódnicę. Jeszcze nie wróciła oficjalnie do pełnienia swoich obowiązków jako Radna, aczkolwiek lada dzień będzie musiała w końcu przekroczyć próg gabinetu na wyższym poziomie Wieży i na nowo rzucić się w wir obowiązków, które po ostatnich wydarzeniach na stacji, tylko się mnożyły. Chwilowo, odwlekała w czasie tę decyzję, zdając sobie sprawę, ze powinna być w pełni sił, gdyż zwłaszcza teraz, galaktyka potrzebowała twardych przywódców. Uważała się za takiego, dusząc z tyłu głowy podszepty, że przecież były w jej życiu osoby, które poważnie zagrażały priorytetom jakie powinna mieć Radna.
A jedna z nich, siedziała obok.
Przekrzywiła głowę, łapiąc spojrzenie Diega.
- Wierzę, że kiedyś będę się śmiać z tak bezpośredniego spotkania z pojazdem patrolującym, tymczasem to dobry moment, aby wnieść toast za nasze szczęście. Sprawdziliśmy na własnej skórze, że nadal nam ono dopisuje - wyciągnęła się w stronę Rodrigueza z zamiarem stuknięcia szklanką o tą, którą trzymał w ręku. Uderzył ją zapach jego perfum. Sporo siły woli kosztowało ją, aby nie zaczerpnąć głębszego oddechu.
- I kto wie. Może mamy go jeszcze na tyle, aby zatrzymać Cię tutaj do świtu. Pamiętasz? Lubiłeś oglądać jak zapala się sztuczne słońce właśnie z tego szezlongu, na którym siedzisz, narzekając za każdym, jednym razem, że to nie Ziemia i Hawaje. Mogłabym być teraz na Hawajach - puściła mu perskie oczko, po tym upiła łyk, aby przypieczętować toast kiedy już na nowo umościła się na kanapie.
Uciekanie we wspomnienia uważała za w pełni usprawiedliwione. Oboje spojrzeli śmierci prosto w oczy, przeszli długą drogę rehabilitacji w Huercie. Gdyby faktycznie miał w kieszeni bilety na koncert, wielce prawdopodobne, że Iris nie wahałaby się długo i jeszcze dzisiaj, spakowała swoją podręczną walizkę.
- Nie lubisz nudy, Diego. Albo masz szczęście także do zamachowców - dodała po chwili, smakując jeszcze raz w whiskey. Alkohol przyjemnie krążył w żyłach, dodał Iris rumieńców i zachęcił do tego, aby bardziej zapadła się w miękkich poduszkach.
- Wtedy, na otwarciu wieżowca Empyers, teraz na Cytadeli... Jak dożyjesz czterdziestki, postawię Ci posąg. Na pamiątkę, że mimo przeciwności losu i tego, że świat wcale Cię nie chciał, a Ty jak na złość nadal żyjesz - żartowała. I jednocześnie drażniła się z nim. Łatwiej było tak sobie radzić z zamachem na stacji, niż rozgrzebywać oraz rozpamiętywać.
Sięgnęła po butelkę, aby uzupełnić swoją szklankę. Na stoliku pomiędzy sofami, stało pudełko z niedojedzonymi pączkami, które zażyczyli sobie dostarczyć na dach Wieży. Donat z malinowym lukrem był subiektywnie oceniając najlepszy.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Apartament Iris

12 kwie 2022, o 21:43

Odsuknął toast i skinął wymownie głową unosząc szklankę do ust. Odwrócił głowę w stronę okna, które nieprzerwanie jakoś wzywało go do siebie. Diego był estetą i nie można było temu zaprzeczyć, a widok, który teraz jawił się za oknem nie pozwalał o sobie zapomnieć.
Na myśl o Hawajach uśmiechnął się i przymknął oczy, tak, zdecydowanie była to kusząca perspektywa. Z dala od obowiązków służbowych zarówno jej jak i jego, chociaż te znacznie odbiegały od siebie jeśli chodzi o ich rodzaj. Jednak zobowiązania pozostawały niezmienne a przecież trzeba było jakoś zarabiać na życie. W ten czy inny sposób.
- Hawaje, Karaiby - mruknął nie otwierając oczu. Dawno nie czuł się tak spokojnie, jeszcze kilka tygodni temu walczyli o życie na ulicach Cytadeli, a dziś spędzają wieczór leniwie popijając whisky. - Czemu nie, w Brazylii dobrze się bawiłem płynąć do ciebie przez fale oceanu.
Specjalnie lekko szyderczo podkreślił ostatnie słowa, nie był to bynajmniej wyraz złośliwości, ale delikatnego droczenia się z pewnością. Zresztą w tej kwestii Iris nigdy mu nie ustępowała.
Wspomnienie Brazylii było jednym z przyjemniejszych, nie licząc oczywiście faktu, że wcześniej Diego miał przygody mniej urocze niż spotkanie z radną. Całkiem przypadkowe zresztą, chociaz nie mógł pozbyć się wrażenia, że ich relacją rządził od zawsze czysty przypadek. Czy było to złe? Niekoniecznie, zazwyczaj wychodzili na tym dobrze, chociaż sam Rodriguez miał swoje za uszami.
Po ostatnich słowach Iris otworzył oczy i spojrzał na radną. Nie mógł kłócić się z faktem, że pomimo tylu sprzeczności w ich życiu, Diego uważał ją za bardzo atrakcyjną, a sam fakt, że kiedyś byli razem uważał za wystarczająco budujący jego własne ego. Był materialistą, megalomanem, hedonistą i czasem po prostu zwykłym dupkiem, ale jak się okazała chociażby na Empyreusie, Iris budziła w nim coś, przez co czuł się lepszym człowiekiem. Być może sam przed tym uciekał, chociaz nie umiał się do tego przyznać.
Ponadto w radnej było coś, co nie pozwalało mu przestać o niej myśleć w ten czy inny sposób, nie był gotowy na głębszą relacje i prawdopodobnie nigdy nie będzie, jednak Fel była kimś, kto poniekąd zapewniał mu, dawno temu zagubione, poczucie stabilizacji.
- Nie, nigdy nie chciał, ale za bardzo kocham to życie żeby się z nim rozstawać.
Poprawił się na kanapie i jedną rękę wyciągnął na oparciu.
- Jak myślisz? Kiedy twoja szanowna ochrona zechce mnie stąd wykopać?
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2041
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Apartament Iris

22 kwie 2022, o 12:06

Wiedziała, czym zajmował się na co dzień. Dla kogo tak naprawdę pracował. Odkryta przez przypadek informacja, sprawiła, że jak domek z kart legło jej poczucie szczęścia i beztroski u jego boku. Powinni o tym porozmawiać. Skonfrontować się. Podobnie jak o słowach, które jednego wieczora padły w apartamencie Diega, a później powtarzał je, szepcząc do jego ucha, kiedy kochali się po powrocie z bankietu. A mimo to, odwlekała w czasie zarówno jedną, jak i drugą rozmowę, zawsze znajdując wytłumaczenie na to, dlaczego nie chciała poznać prawdy.
Prawda, najprawdopodobniej wymagałaby od nich podjęcia konkretnych działań, przemodelowania tego, jak dotąd wyglądał ich związek - nie związek. Nie mogliby już dłużej udawać nie wiedzących, nie zdających sobie sprawę, nie liczących się z konsekwencjami. Jej pozycja, jego interes - ktoś, musiałby zrezygnować. Być stratnym w szerszej perspektywie. Nie chciała niczego wymagać na Diego. Zabierać mu tego, co sprawiało, że był sobą. Podejrzewała, że on również nie miał serca oczekiwać od niej podobnych deklaracji.
Tkwili więc w tej bajce. I nawet rozsądna Fel, czuła się całkiem nieźle w roli księżniczki.
- Zrobiłeś coś, czego wcześniej nie zrobił nikt. Twój popis, stał się anegdotką wśród ochrony, myślą, że nie słyszałam, ale już kilkukrotnie wyłapałam, jak sobie powtarzali opis sytuacji - pokręciła głową. Śmiały się jej oczy, które niekoniecznie chciały odrywać się od spojrzenia mężczyzny.
- Surfowałeś kiedyś? Hawaje to ponoć nadal raj dla tego sportu - zapytała ni stąd, ni zowąd, kołysząc szkło w ręku. Czuła, jak zimne jest naczynie, podczas kiedy jej samej było nad wyraz ciepło. Aby nie powiedzieć, że wręcz gorąco.
Przytaknęła, Diego był hedonistą. Co do tego, nie miała absolutnie najmniejszej wątpliwości. Odstawiła szklankę z niedopitym whisky, opuszkami palców przesunęła po jego ręce po wewnętrznej stronie; od nadgarstka, do zgięcia w łokciu.
- Powinieneś sobie tutaj wytatuować carpe diem - słowa, o których wspomniała, zapisała na skórze. Jej dotyk był delikatny, ulotny. Nie nasycił priopriocepcji.
- O tym, że tutaj jesteś, już wiedzą... - zaczęła, zastanawiając się w sposób teatralny nad jego słowami.
- .... Około północy zaczną się kręcić przed wyjściem, później co godzinę przechodzić będzie pod drzwiami patrol... - wyliczała dalej, zaginając palce jego dłoni tak, jakby właśnie recytowali sobie dziecięcą wyliczankę.
- Gdybyśmy byli cicho, albo schowali się przed kamerami pod kocem, może nas nie zauważą i ze spokojem duchem, przesiedzimy tutaj do świtu. Problem będzie, kiedy skończy się whisky w butelce. Kiedy tak się stanie, będziesz znowu musiał użyć swojego talentu aktorskiego i wymknąć się do sali bankietowej, albo mojego gabinetu po zapasy - parsknęła.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Apartament Iris

3 maja 2022, o 22:30

Hawaje na myśl przywiodły mu wakacje. Ostatnimi czasy ciężko było o chwilę wolnego w związku z tym zamyślił się na moment, przyglądając się jak płyn w szklance porusza się pod wpływem ruchów jego dłoni.
- Nie, zresztą jak widać nie jestem typem surfera - powiedział z uśmiechem. - Wiesz, nie mam napakowanej klaty i długich blond włosów, którymi można zarzucać.
A tak po prawdzie nigdy nie interesowały go tego typu sporty. Zawsze wydawało mu się, że mężczyźni uprawiający jakiś sport są przereklamowanymi pozerami. Podobnie zresztą jak żołnierze. Nie obnosił się z tym zdaniem, aczkolwiek nie czuł powodu aby w razie pytań o to zaprzeczać.
Kiedy Iris się ruszyła zerknął na nią z zaciekawieniem jak odkłada szklankę, jej dotyk go zaskoczył. Choć był przelotny i delikatny, Diego spiął się na moment. Nie było to coś do czego był przyzwyczajony. Raczej podobne przypadki zdarzały mu się dość często, w różnych okolicznościach i nigdy nie wywołały jakiś emocji.
Tym razem jednak było inaczej. Iris była kobietą, której Rodriguez nie mógł przyporządkować w żadną ze swoich szufladek dotyczących damskiej części jego życia. Jeszcze kilka miesięcy temu, pewnie powiedziałby, że była przelotną, aczkolwiek intensywną znajomością. Lubił w wolnych chwilach czytywać wzmianki o nich w prasie, plotki i ciekawostki z życia Rodriguez/Fel. Z całkowitą pewnością należało stwierdzić, że oboje do siebie pasowali pod względem wizualnym. Po prostu razem wyglądali dobrze.
I kiedy już prawie zatopił się w tej myśli, przypomniało mu się z jak wielu rzeczy musiałby zrezygnować, żeby toczyć beztroskie życie u boku radnej. Z drugiej strony nie był w stosunku do niej aż takim egoistą (a zazwyczaj był przecież bardzo), żeby zmuszać ją do rezygnacji ze swojego życia. No i poniekąd narażać na niebezpieczeństwo. Jeszcze rok temu radną mogła być traktowana przez niego jako zwieńczenie kolekcji, idealny okaz do posiadania, potem jednak okazało się, że jej osoba wpływa na niego znacząco. I to bynajmniej nie w sposób, jakiego mógł się spodziewać.
- Albo chińskie znaczki - zażartował, chociaż nie dało się nie wyczuć nutki spięcia w jego głosie.
Patrole przechodzące pod drzwiami Iris rozbawiły Diego. Niektórzy z funkcjonariuszy z pewnością traktowali swoją służbę poważnie i nie wyobrażali sobie życia bez niej. Taka misja. Takie podejście było dla niego co najmniej dziwne, żeby nie powiedzieć abstrakcyjne.
- Czyli gdybym teraz teoretycznie chciał zagrozić twemu życiu - nachylił się do niej, tak że mogła poczuć zapach jego perfum. Ręką przeczesał jej włosy odgarniając je na bok i odsłaniając szyję. - To kiedy się zorientują że coś jest nie tak?
Odsunął się zabierając dłonie i rozłożył się z powrotem nonszalancko na kanapie.
- No chyba że masz pod stolikiem czerwony guzik z alarmem.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2041
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Apartament Iris

5 maja 2022, o 09:12

- Chińskie znaki, które wyglądałyby jak poważna sentencja, a tak naprawdę to żart albo losowe słowo, jakiego kaligrafia ci się po prostu spodobała lub wpadła w oko? - podchwyciła temat, mrużąc oczy, jako że oczami wyobraźni, widziała już cały rękaw od kłykci aż po bark przedstawiający smoka pożerającego swój własny ogon. I o ile nie widziała - po prostu nie - Rodrigueza w wydaniu na surfera, czyli luźna, hawajska koszula, kolorowe kąpielówki w jakieś kwiaty oraz zapuszczone, przefarbowane na blond włosy, tak z fluorescencyjnym tatuażem potrafiła go dostrzec. Uśmiechnęła się pod nosem do wyobrażeń, nie dzieląc się wizjami, jakie przelatywały przez jej myśli z samym zainteresowanym.
Obejrzała się przez ramię w stronę drzwi. Początkowo, czuła się spięta we własnym domu, z czasem przyzwyczaiła się do nieustannej obecności SOC. Zaczęła traktować ochroniarzy jak nieodzowny element swojego życia, przestała zwracać na nich większą uwagę, aż wystarczyło wyłącznie przelotne zerknięcie, aby ich dostrzec. Po nie tak dawnym ataku na Cytadelę, wdrożono nowe procedury oraz kolejne rozwiązania mające zapewnić Radzie bezpieczeństwo. Wyczekiwała dnia, kiedy wprowadzą specjalne jednostki do środka, wątpiła jednak, czy pewnych sytuacji faktycznie szło uniknąć jeżeli ktoś będzie z nią dwadzieścia cztery godziny na dobę.
Wracając spojrzeniem do Diega, napotkała jedno przez moment intensywniejsze spojrzenie. Odruchowo, dotknęła do dłoni, której opuszki, musnęły jej policzki zabierając kosmyk.
- Oczywiście, że tak - uśmiechnęła się, nie dając mężczyźnie jednoznacznej odpowiedzi. Wątpisz!? odbijało się w jej dwukolorowych tęczówkach niczym wyzwanie, zachichotała końcem końców, opierając policzek o oparcie sofy. Podążała wzrokiem, za oczami Rodrigueza. Jakby nie chciała mu odpuścić, a chochliki, zatańczyły w błękicie.
- Pod stołem nie. To zbyt oczywiste miejsce. Są tutaj jednak... Nazwijmy to wentyle bezpieczeństwa. A także szereg innych procedur, że zrobiłbyś jeden, niepowołany ruch, a skończysz przygwożdżony do ziemi przez funkcjonariusza. No chyba, że trafi się nadgorliwy, który najpierw będzie strzelał, a dopiero później pytał - cmoknęła dla efektu, podkreślając jakże beztroski ton. Przy Diegu, potrafiła się zapomnieć oraz zejść z oficjalnego tonu, nie czuć konieczności trzymania fasonu bądź gardy.
- Naturalnie oboje znamy przyjemniejszy sposób, abyś wylądował twarzą na ziemi jeżeli tego właśnie chcesz... - pokręciła głową, śmiejąc się oraz znowu burząc fryzurę zaczesaną przez mężczyznę. Dolała whisky, podając szkło Diego. Kiedy po nie sięgnął, nie puściła szklanki aż nie odpowiedział. - Zostaniesz, prawda?
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Apartament Iris

15 maja 2022, o 18:33

Rodriguez zaśmiał się.
Absolutnie nie wątpił, że znajdą się przyjemniejsze sposoby. Może niekoniecznie twarzą na podłodze, chociaż wyobraźnia podpowiadała mu wiele, ale jakoś nie potrafił znaleźć odpowiedniej konfiguracji. Tym bardziej wzbudziło to jego ciekawość i strony umysłu, które od jakiegoś czasu nie były aktywne. Biorąc pod uwagę fakt, że przed chwilą walczyli o życie, a jeszcze wcześniej Diego korzystał z uciech Cytadeli wszystko było pomieszane.
- Kanapa wydaje się wygodniejsza - powiedział głaszcząc oparcie. Było miłe w dotyku, choć trochę sztywne. Nie narzekał, ale komfort prywatnych apartamentów radnej nie specjalnie odbiegał od jego standardów, żeby nie powiedzieć, że był idealny. W końcu ideały nie istnieją, prawda? Nawet w tym świecie. Niemniej jednak, spojrzał na stolik kawowy, mrużąc jedocześnie oczy i powiedział: - Nawet ten stolik by się nadał.
Nie sprecyzował co miał na myśli, ale pozwolił tym tajemniczym domysłom unosić się w powietrzu.
Kiedy jego szklanka znów się zapełniła, Diego zważył zawartość w dłoni i powoli pociągnął kilka łyków, delektując się smakiem płynu. Nie wiedział, czy jakakolwiek deklaracja będzie stanowiła wstęp do kolejnych, ale wolał się nad tym nie zastanawiać. Przynajmniej nie w tej chwili. Z drugiej strony, oboje byli wolnymi ludźmi i każdy zawsze mógł pójść w swoją stronę.
- Tak, zostanę - przytaknął wreszcie i uśmiechnął się, tym razem szczerze i bez podteksów, chociaż wciąż miał dziwne uczucie, naciskające go w okolicach brzucha. Bał się wszelkiej maści zapewnień oraz stwierdzeń, które mogłyby zachwiać jego samostanowieniem. Nie chciał się czuć, jak dzikie zwierzę zamknięte w pięknej klatce - niby wszelki dobrostan zapewniony, ale o prawdziwej wolności można było zapomnieć. Między innymi dlatego właśnie Rodriguez, te kilka lat temu uciekł.
Jego relacja z Iris była skomplikowana w każdym, dogłębnym znaczeniu tego słowa. Z jednej strony czuł się przy niej po prostu dobrze, z drugiej strony status Fel zapewniał jego ego karmienie nieustannym prestiżem wynikającym z bycia z radną. To miało swoje wyższe i niższe plusy. Innym natomiast problemem, był jego własny status, którego, póki co, nie chciał poruszać.
- Lubię przebywać z tobą, chociaż to dla obojga z nas ma swoje konsekwencje - powiedział wreszcie, wiedząc, że prędzej czy później ten temat wypłynie. Alkohol krążący w żyłach dodawał mu odwagi i chociaż Rodriguez zawsze unikał trudnych tematów, dopóki nie wyjaśnią pewnych kwestii między sobą, ta relacja zostanie jedynie drzazgą na ich życiorysie. Albo zostaną przyjaciółmi, albo... albo cholera wie co. - Iris, ja nie jestem stworzony do życia w klatce. Znasz mnie na tyle, że doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że mój sposób życia, prędzej czy później by cię zranił.
I nie chodziło mu tylko o ciągły pociąg do przygód z przypadkowymi, głupiutkimi i naiwnymi dziewczynami.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2041
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Apartament Iris

15 maja 2022, o 18:55

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Roześmiała się. Głośno. Czysto. I perliście.
Ocierając przysłowiową łezkę rozbawienia, nie mogła się powstrzymać i nie spojrzeć na stolik, o którym mimochodem wspomniał Rodriguez. Dobrze wiedziała, co chodzi mu po głowie, nie mniej, nie skonfrontowała swoich przypuszczeń z rzeczywistością. Oboje swobodnie poruszali się wśród niedomówień, sypiąc półsłówkami niczym z rękawa. Mniej więcej właśnie tak zaczęła się ta cała ich zażyłość oraz jednocześnie gra - od rzuconego żartu, na które odpowiedziała druga osoba, pociągniętego tematu, dodania swoich trzech groszy, w końcu pozwolenia sobie na odrobinę pikanterii, która nie spowodowała, że ani jedno, ani drugie spłonęli burgundowym rumieńcem.
- Czyżby? - odparła równie jak on tajemniczo, sugerując, iż sama rozważa pewne... opcje. Mrużąc oczy, przesunęła spojrzeniem po pokoju dziennym skąpanym w wieczornych światłach Prezydium. Był to widok, do którego mogłaby się przyzwyczaić - z nim, na kanapie, tak blisko, gdyby tylko... No właśnie. Mogła mnożyć wszystkie przeciw, pytanie tylko właściwie p o c o? Raptem parę dni temu, spojrzała śmierci w oczy. Nie pamiętała wszystkiego dokładnie z tego dnia, zachowała strzępki wydarzeń, z których nie sposób bylo utkać całości. A jednak, jednego była niepodważalnie pewna. Pomyślała o nim. O tym, że już go więcej nie zobaczy. Nie dotknie. Nie poczuje miękkich ust, na swoich.
Kręcąc głową, tak że jasne, blond pasma musnęły jej policzki, odstawiła szklankę. Zabrała też tą, którą Diego trzymał w ręku. I choć to było dopiero preludium - znała go dobrze, na tyle, iż domyślała się, kiedy zbiera się w sobie, aby powiedzieć coś, co trudno przechodziło mu przez gardło - bezceremonialnie położyła palec na jego wargach.
- Cśśś. Nie dzisiaj. Doceniam, naprawdę, że chcesz być ze mną szczery jak mało z kim, ale... Nie dzisiaj. Dzisiaj już nic więcej nie mów - podkreśliła, opuszkiem wodząc i kreśląc linie czerwieni jego ust, nim jednak w jakikolwiek sposób na to zareagował, uciekła, podążając szklakiem wytyczonym przez jego żuchwę.
- Czy Ty zawsze musisz być taki... Rodriguezowy? - cmoknęła.
- Ja to wszystko wiem i nie oczekuje, że cokolwiek się zmieni. To niemożliwe. Nie w naszym przypadku. A mimo to, plułabym sobie w brodę, gdybyś po tym wszystkim, co działo się na stacji, tak po prostu odleciał do swojego życia na illum. Dlatego proszę, abyś dzisiaj... został. O nic więcej. Przecież wiesz - dodała mimochodem, coś, czego przecież był absolutnie pewny. Oboje znali te niepisane zasady. I choć miała ochotę nie raz je wykpić, zawsze karnie się nim podporządkowywała.
Tak było lepiej.
A przynajmniej łatwiej siebie samą okłamywać.
Z cichym westchnięciem, oparła czoło o jego czoło. Pieszczotliwie, głaskała jego podbródek, który obejmując rozcapierzonymi palcami walczyła z drżeniem rąk.
Damn you, Diego.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Apartament Iris

16 maja 2022, o 21:44

Zdziwił się, był niemalże pewien, że to spotkanie prowadzi właśnie do takiej rozmowy. Był o tym święcie przekonany, jednak Iris rozwiała ten jeden, jedyny moment, w którym Rodriguez chciał powiedzieć to co mu leżało na sercu. Rzadko bywał szczery, jeszcze rzadziej mówił co czuł. Większość jego gierek słownych, była zabawą, którą uwielbiał. Czy to w biznesie czy w spotkaniach z przypadkowymi ludźmi, Rodriguez był... bezpośredni, ale nie szczery. Każde jego słowo, zawoalowane było sarkazmem, ironią czy cierpkim żartem. Oczywiście w towarzystwie Iris był szarmancki i może trochę zaczepny, ale w tym dobrym sensie. Tak zresztą traktował większość kobiet, które potem i tak lądowały w jego łóżku. Nie potrafił inaczej, a co więcej nie czuł potrzeby aby było inaczej.
Ale było. Teraz. Tutaj. A ona to przerwała.
Może to i dobrze, może nie potrzebują teraz oczyszczania atmosfery albo przynajmniej nie w takim sensie, w jakim Diego zakładał.
- Rodriguezowy? - uniósł brwi. - Nie umiem nie być Rodriguezowy.
Chciał się zaśmiać, przez krótką chwilę nawet analizował w głowie, cóż ów przymiotnik, tak pięknie skomponowany przez Iris mógł oznaczać. Niemniej jednak miała rację, było między nimi coś, co ich do siebie przyciągało. Co sprawiało, że mimo wszystkich rozstań, ciągle do siebie wracali, a Diego za cholerę nie wiedział co to było.
A potem wszystko wydarzyło się nagle. Jej dotyk, jej oddech, krążący w żyłach alkohol. Wróciły też wszystkie wspomnienia i to uczucie w żołądku, o którym bardzo chciał zapomnieć. Nie mógł się przywiązywać, nie z jego trybem życia, z tyłu głowy ciągle miał Cerberusa, handlowanie narkotykami, zlecenia zabójstw i tak dalej... Zdążył w tym ułamku sekundy zrobić rachunek sumienia z niemal całego życia.
- Jestem popsuty - powiedział, ale jego ręka jednocześnie wsunęła się we włosy Iris. Jeśli spojrzy na tę rozmowę z perspektywy jutrzejszego dnia, prawdopodobnie stwierdzi, że wszystko co mówił było żałosne i będzie brzydził się sam sobą. Teraz jednak to nie miało żadnego znaczenia, chciał jednego i był od tego naprawdę o krok.
Przekręcił głowę odrywając swoje czoło i jej i dotknął ustami jej ust. Fala wspomnień zalała go od stóp do głów i już nie mógł się oderwać. Smak pocałunków był identyczny jak te kilka lat temu, w tej kwestii nic się nie zmieniło. W jego wyobraźni, znów byli na Ilium, w jego mieszkaniu, w jego prywatnym lesie. Niemal czuł na skórze powiew sztucznego wiatru. Delikatny i przyjemny, jak smak jej ust.
Wciągnął ją sobie na kolana, zmuszając do zajęcia miejsca przodem do niego. Nic już nie mialo w tym momencie znaczenia, a o konsekwencjach będzie myślał później. Albo i nie.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2041
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Apartament Iris

17 maja 2022, o 08:46

Przerwała, nim padło zbyt wiele słów, które zamiast oczyścić atmosferę, rozwiać wątpliwości, wymazać zwątpienie, wyłącznie podburzyłyby rozsądek zbyt bardzo trzeźwo myślący, zdający sobie doskonale sprawę z konsekwencji oraz niemożliwości ich przeskoczenia. Nie chciała, aby do końca dzisiejsze nocy, rozważali coś, o czym doskonale wiedzieli, choć tak naprawdę nigdy otwarcie o tym nie rozmawiali. Nie chciała utonąć w suchych faktach, jak i świadomości porażki dzielących ich różnic.
Chciała jego.
Dosłownie.
W każdym, ale przede wszystkim fizycznym tego słowa znaczeniu.
Poczuć, że znowu jest obok. Tak blisko, jak tylko blisko mógł się znaleźć. Bez zawracania sobie głowy tym, co było bądź będzie. Nie było to istotne. Nie w tej chwili.
Egoistycznie, zapragnęła uszczknąć tylko i wyłącznie dla siebie moment z jego życia. Bo o ich już dawno przestała się łudzić. To nie miało prawa się zadziać. W przeciwieństwie do tego, na co właśnie świadomie i z premedytacją pozwalała.
Ciche westchnięcie wyrwało się z jej uchylonych nieznacznie ust. Zepsuty? Użyłaby innego sformułowania. Właściwie to dziesiątki bardziej odpowiednich synonimów przemknęło przez jej myśli, sęk w tym, że na żadnym nie skupiła się wystarczająco, aby uznać za właściwe odpowiedzieć.
Dreszcze przebiegły przez jej ciało, wzdłuż kręgosłupa, czując, jak palcami przeczesuje jej włosy. Stęskniła się za tym uczuciem. Nawet nie próbowała oszukiwać, że było inaczej. Przed nim, nigdy nie udawała. Nie potrafiła. Rozgryzł ją już dawno, kiedy dopuściła mężczyznę do siebie bliżej, nie powinna.
Wślizgnęła się na jego kolana na tyle, by nie dzielił ich choćby centymetr. Przyległa do niego całym ciałem, przyjemnie ciepła i miękka, układając dłonie na jego karku i raz po raz, zaczepnie muskając skórę na nim. Była rozgrzana, a ona igrała z ogniem. Bezwstydnie i odważnie zarazem. Przymknąwszy oczy, składała na ustach Rodrigueza słodkie pocałunki, jeden, drugi, odwzajemniając jego zaangażowanie w namacalne przywołanie wspomnień, aż w końcu nie odsuwając się choćby na milimetr — pozwoliła językowi błądzić, a palcom wyznaczać ścieżkę wzdłuż jego ramion zdzierając z nich zbędny materiał.
Nie powinna? Być może. Będzie żałować? Absolutnie nie.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Apartament Iris

18 maja 2022, o 12:16

Konsekwencje decyzji Rodrigueza zawsze spadały na niego nieoczekiwanie. Większość z nich spływala po biznesmenie jak po kaczce, co zresztą było najzwyklejszym w świecie zrządzeniem losu. Dlatego też, zdejmując z siebie ubranie, a potem z Iris nie przejmował się niczym. Biorąc pod uwagę również fakt, że robił to zdecydowanie częściej niż przeciętny człowiek (a przynajmniej lubił to sobie wmawiać) nie inaczej było tym razem. Z tą jednak różnicą, że jednak coś w głowie Rodrigueza delikatnie dawało mu znać, że może nie do końca jest to dobry pomysł.
Czy było inaczej niż za każdym razem? Zdecydowanie. Nie mógł jednak stwierdzić do czego konkretnie miały się przyczepić, zwłaszcza kiedy ich ruchy były zupełnie spontaniczne i naturalne. Ubrania wylądowały rozrzucone po pokoju, namiętność wzięła górę i Diego musiał przy tym wszystkim przyznać przed sobą, że nawet mu tego brakowało. Tak, zdecydowanie było inaczej. Wyjątkowo.
Jego ręce błądziły same, ale doskonale wiedziały jak to robić, nie musiał się zastanawiać nad każdym ruchem, ale przejmował się tym co robi, a zazwyczaj było mu to obojętne. Zazwyczaj stawiał siebie ponad wszystko, z Iris byli równi sobie i właśnie chyba to sprawiało, że było to wyjątkowe.
Nie pamiętał, w którym momencie kanapa zamieniła się na podłogę, żeby po dłuższej chwili znaleźli się w sypialni. Świat dookoła wirował, ale było to przyjemne uczucie. Słodkość pocałunków, naturalność i pasja w każdym dotyku, ruchu czy spojrzeniu. Bardzo dawno już nie czuł się w ten sposób i kiedy było po wszystkim, Diego nie mógł zrozumieć dlaczego pościel znajdowała się w bardzo dziwnej konfiguracji, ale nie zamierzał się tym przejmować. Przesuwał w milczeniu jedynie dłonią po plecach Iris, nie czując potrzeby psucia tej chwili żadnym słowem.
Wszystkie jego obawy i wątpliwości usunęły się w cień, a zastąpił je błogi spokój i uczucie niesamowitego spełnienia. Było jak kiedyś, chociaż przecież oboje zdawali sobie sprawę, że nie są w stanie wrócić do tego co było. Być może ta dłuższa chwila rozłąki, sprawiła, że blisko było stwierdzenie nie możliwości dłuższego funkcjonowania bez siebie. Może właśnie to był sposób na ich relacje, może nie będą musieli wybierać, może mogą mieć jedno i drugie.
Mruknął z zadowoleniem przyglądając się obijającemu się światłu, które malowało wzorzyste obrazy na suficie.
- Cytadela jednak nie jest taka zła - powiedział z uśmiechem przeczesując włosy Iris. - Na dłuższą metę męcząca, ale do przeżycia.
Pozostawił niedomówienie czy miał na myśli konkretnie stację, czy może coś innego.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2041
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Apartament Iris

19 maja 2022, o 08:43

Leżała z głową na jego ramieniu, a rozrzucone włosy kaskadami opadały na jej wątłe ramiona oraz policzki. Udało się jej uspokoić oddech, aczkolwiek serce nadal wydawało się chcieć wyrwać z piersi bijąc nienaturalnie szybko. Niezmiennie w rytm ich wspólnej nocy. Przesuwając dłonią po prześcieradle, odnalazła dłoń Diega wplątaną w pościel. Wsunęła pomiędzy jego palce swoje, łącząc je w warkocz. Nigdzie się nie spieszyła. Delektowała się niczym nie zmąconą ciszą, a także ciepłem, które biło od mężczyzny. Jej ciało, wciąż pamiętało niezliczone ścieżki, które znaczył na skórze pocałunkami i nie tylko. W tym konkretnym momencie, nie pragnęła niczego innego, niż tkwienia na pograniczu jawy oraz snu. Jedną nogą dalej w namiętnym zderzeniu rzeczywistości.
Kompletnie straciła poczucie czasu. Nie potrafiła powiedzieć, na ile oboje się zapomnieli, a później jak jeszcze długo leżeli wtuleni w siebie poniekąd boją się odrywać, aby nie musieć wracać do szarej, pozbawionej swojego towarzystwa codzienności. Podnosząc się, spojrzała na Diega. Nie mogła się nie uśmiechnąć. Złożyła na jego ustach przelotny pocałunek, po czym dopiero wyprostowała się, a także zgarnęła sprzed oczu zabłąkany kosmyk, którym bawił się jeszcze dosłownie przed momentem.
- Mówiłam Ci to już, pamiętasz? - odparła, nawiązując do jego dwuznacznych słów i jak to Iris, obracając po swojemu. Dla efektu, zabębniła palcami o jego tort, uciekając jednak dłonią, gdyby pragnął zatrzymać ją w trakcie i przerwać ten spontaniczny koncert.
- Może teraz, kiedy nie musisz już mi wierzyć na słowo, będziesz bardziej skłonny przyznać mi racje. Bo ja mam ją zawsze - podkreśliła, puściwszy mężczyźnie perskie oczko.
Jeszcze na chwilę, wylądowała w pościeli oraz jego objęciach, po czym wyplątała się z tej oazy i bezwstydnie naga, obejrzała na Rodrigueza w swoim łóżku. Chciała zapamiętać ten obrazek, każdy jego detal. Najmniejszy mankament.
- Zrobię kawę. Nie wiem, czy to już świt, czy jeszcze noc... - machnęła ręką w stronę przyciemnionych zasłon, zza okien rozpościerał się widok na Prezydium, lecz nie on nieustannie przykuwał jej spojrzenie.
- ...Pamiętasz drogę do łazienki, prawda? Ręczniki są też tam, gdzie zawsze - dodała, znikając za progiem. Przechodząc przez pokój dzienny, zgarnęła rozrzucone ubrania. Może powinna je wyrzucić przez taras? Przecież bez spodni, nie wyjdzie z jej apartamentu... Uśmiechnęła się pod nosem na tę zarówno niedorzeczną, jak i kuszącą myśl.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Apartament Iris

2 cze 2022, o 21:47

Rodriguez tylko wymruczał coś w odpowiedzi, a Iris odprowadził wzrokiem dopóki nie zniknęła mu z oczu. Nie czuł wyrzutów sumienia, chociaż może powinien. W końcu podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, ale ktoś mu kiedyś powiedział, że w tym powiedzeniu chodzi o coś zupełnie innego i Diego postanowił się tego trzymać. Poleżał jeszcze chwilę we wciąż ciepłym i pachnącym łóżku, po czym leniwie przewrócił się na bok i wstał.
Zebrał po drodze część ze swoich rzeczy i poszedł do łazienki.
Zimny prysznic był rzeczą nieodzowną w takich chwilach i Rodriguez był szczerze zaskoczony, że Iris o tym pamiętała. To było coś nowego w jego życiu. Ktoś, kto pamiętał o jego różnych dziwactwach, a komu one nie przeszkadzały. Mógł co prawda pod tę tezę podciągnąć jeszcze Nicole, jednak był to zupełnie inny rodzaj relacji. Iris nie musiała tego pamiętać, nic ją do tego nie zobowiązywało, jednak mimo wszystko nie miała z tym problemu.
Kiedy wyszedł z łazienki, w samym tylko ręczniku owiniętym wokół bioder na zewnątrz już widać było pierwsze promienie sztucznego słońca Cytadeli. Nie czuł się zmęczony, wręcz przeciwnie, był gotów w zasadzie na kolejne wyzwania.
- Zostawiłem swoje rzeczy w hotelu - powiedział, próbując się wytłumaczyć z tego co miał albo raczej czego nie miał na sobie. - Czy będzie dużym nadużyciem, jeśli poprosisz kogoś ze swoich ludzi aby przynieśli mi je tutaj?
Nie sądził, aby dla Iris był to duży kłopot, zresztą SOC z pewnością już wiedziało o jego dłuższej niż przewidywana obecności w apartamencie radnej. Nie, nie czuł się z tego powodu winny. Pozwolił sobie usiąść na kanapie i w tym samym momencie usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości. Odblokował omni-klucz i uśmiechnął się do siebie, przesuwając spojrzeniem po treści.
- Masz ochotę na mały bankiet? - zapytał Iris i poklepał miejsce obok siebie, wskazując radnej aby usiadła obok i spojrzała na zaproszenie.
Dzień Odrodzenia na Mindorze był zdecydowanie eventem, na którym należało się pojawić, jeśli Diego w ogóle myślał o podtrzymywaniu swojej reputacji. Mało tego, skoro otrzymał oficjalne zaproszenie, nie mógł z niego nie skorzystać, a pojawiając się tam w towarzystwie Iris jedynie podkręci medialną atmosferę.
I był święcie przekonany, że ona dostała dokładnie takie samo.

Zebranie się zajęło mu krótką chwilę, chciał jeszcze przed samym wylotem na obchody zahaczyć o Ilium i nie widział sensu aby ciągnąć za sobą Iris, chociaż bardzo chciał. Wspólnie jednak ustalili, że pojawienie się na bankiecie osobno będzie miało więcej sensu jak i pozostawi paparazzi nieco więcej czasu na spekulacje czy nawet zniweczy ewentualne próby przyłapania ich razem.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"

Wróć do „Krąg Prezydium”