Prezydium to obszar wewnętrznej strony pierścienia łączącego okręgi. Znajdują się tutaj ambasady ras uznających zwierzchnictwo Cytadeli, a także wiele sklepów, lokalów rozrywkowych czy drogich mieszkań, na które pozwolić sobie mogą najbogatsi. Znajduje się tu także Wieża Cytadeli.

Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 209
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

[WIEŻA CYTADELI] Sala Posiedzeń Rady

8 gru 2022, o 17:41

Całkiem porządnie się zaśmiała, gdy usłyszała sugestię o pakiecie Östberg. Jeżeli będzie z czegoś znana wśród innych Widm, to poza swoimi sukcesami, będzie to pewnie to. Jeżeli informacja oczywiście przecieknie.
- Gwarantuję ci, że jeśli ktoś zacznie używać tego w ramach pracowego slangu, to będzie tego pakietu potrzebował. - powiedziała pół-żartem, chcąc przykryć humorem to, że po prostu wolałaby nie. O tyle, o ile sugestia ją rozbawiła, tak wolałaby chyba nie być rozpoznawana z tego, że zawiodła i trzeba było wywalać na nią bardzo duży procent budżetu. Lepiej jednak było być na dole tabelek dotyczących tego, kto ile kosztował. Mniej się zwracało na siebie negatywnej uwagi.
Korzystając z pierwszego lepszego stoiska, postanowiła zamówić sobie ziemską kawę - czarną, oczywiście. Zero cukru, zero mleka, bo trzeba się szanować. Najlepiej jeszcze, jakby dali jej gorącą, bo ma dużą tolerancję na takie rzeczy. Oczywiście opłaciła też napój Deriusa, choć zastanawiała się czym jest ten sort napoju z Palavenu. On jednak pewnie myślał to samo na temat jej kawki, więc postanowiła po prostu nie kwestionować i pozwolić partnerowi pić to, co chciał.
Była dość zainteresowana tym, co dokładnie się wydarzyło. Domyślała się, iż od lokalnych funkcjonariuszy nie dowie się nic więcej, poza tym, iż faktycznie jakiś zamach miał miejsce. Nie była to kwestia niczego innego, niż niewiedza - skąd jakiś zwykły trep ma coś takiego wiedzieć, skoro sam pewnie dostał się na miejsce dopiero tu i nie było go przy zdarzeniu? Pomyślała sobie, że pewnie dowie się, jak spotka Irissę. Jeśli w ogóle ją faktycznie zobaczy. Gdyby była Radną, to pewnie zabunkrowałaby się teraz gdzieś poza Cytadelą.
- Szczerze mówiąc, już nawet mnie to nie dziwi - oznajmiła z lekką frustracją w głosie. Nie podobał jej się nadmiar tego typu incydentów w ostatnich miesiącach, czy nawet latach. Gethowie. Atak Hakerski. Teraz kolejny zamach. Wiadomo, że różne rzeczy się działy, ale to ewidentnie znaczyło, że funkcja "prewencyjna" C-Secu istnieje tylko na papierze, bo potem i tak trzeba sprzątać po zamachach lub ich próbach. - Przynajmniej Radna ma dobry powód, by od razu nas nie przyjąć. - mogła więc wybaczyć jej ten brak natychmiastowej atencji.
Krocząc ku Atrium, utrzymywała raczej szybki krok. Choć tego nie powiedziała, to wiadomość o zamachu zbudowała w niej lekkie poczucie stresu, tak jak chyba w całej Cytadeli. Nie udzielała jej się zbiorowa panika, ale musiała odreagować "złe wieści" poprzez chodzenie szybciej. W końcu usiedli sobie na ławce, czekając na jakąkolwiek informację zwrotną. Gdy Kryik zagadał do niej w sprawie Virmiru, wydała z siebie ciche "mhm", chwilę zastanawiając się nad odpowiedzią. Sama wcześniej nie wiedziała do końca, czy będzie tak, jak Derius jej właśnie powiedział, czy może jednak ewaluacja będzie nieco szybsza. Ostatecznie jakoś bardzo jej to nie zdziwiło.
- Tak, oczywiście. Zaczeka, aż sobie pójdę, po czym wypyta cię, a mi da znać o swojej decyzji jakieś pięć dni po jej podjęciu, bo będzie chciała, bym się denerwowała. - powiedziała po chwili milczenia, ale nawet nie w formie zarzutu. Po prostu wiedziała, że bycie politykiem tak działa. Trzeba budować napięcie. Niestety. - Jak sądzisz, cofną wynik moich zabiegów, jeśli się nie nadam? - rzuciła z dość szyderczym i lekkim uśmiechem, skrywającym jednak pewien sort stresu. Oczywiście wiedziała, że zabiegów nie cofną, ale równie dobrze mogliby po prostu nie przyjąć jej na dłużej, i oddelegować ją do jakiegoś C-secu, czy coś.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Sala Posiedzeń Rady

10 gru 2022, o 23:21

Rozpoczęcie wojny - coś, co ominęło ich gdy przebywali na Virmirze - podsycało atmosferę na Cytadeli lekką paniką, którą zamach musiał tylko wzmocnić. Sporadycznie, po korytarzach poruszali cywile, lecz zdecydowana większość mijanych przez nich mieszkańców nosiła mundury lub całe pancerze. Wszyscy byli poddenerwowani, czasem zerkali w ich stronę podejrzliwie, niektórzy podskakiwali wręcz w reakcji na jakiś głośniejszy dźwięk.
Kryik wydawał się dość spokojny. Może i on przyjął dewizę znowu coś, przyzwyczajony do chaosu, który jakiś czas temu chwycił stację w swe szpony i nie chciał puścić.
- Wciąż uważam, że mogła to zrobić w trakcie - odrzucił sarkastycznie, rozglądając się w okół w poszukiwaniu zniszczeń, których wewnątrz Wieży, o dziwo, nie uświadczyli. - Co to dla niej?
Radna z pewnością przebywała w trakcie tego wszystkiego zamknięta na cztery spusty. Nawet teraz, choć sprawcy już zbiegli a po wirusie krążącym w powietrzu nie było śladu - przynajmniej tutaj - trzykrotnie sprawdzano ich uprawnienia nim przedostali się na właściwe piętro.
Mężczyzna sączył kawę w spokoju, rozglądając się po mijających ich politykach, którzy rozmawiali ze sobą konspiracyjnym szeptem. Zwykle w tym miejscu panował zwiększy ruch, a zgromadzeni petenci wymieniali między sobą swoje kontrowersyjne opinie na temat bieżących wydarzeń, ale w chwili takiej jak ta, nawet w sali posiedzeń wojna była jedynie ciszą.
- Mam nadzieję, że będę mógł własnoręcznie upierdolić ci rękę - przytaknął z rozbawieniem, zgniatając kubek w dłoni i wstając, by móc wyrzucić go do środka stojącego nieopodal kosza na śmieci. - Wiesz, należy mi się za ten Virmir. Dogadaliśmy się z Irissą.
Uśmiechnął się do niej krzywo, nie siadając z powrotem na ławce. Krążył niespokojnie, zirytowany oczekiwaniem i bólem, którego nie były w stanie już uśmierzyć przeciwbólowe, aż drzwi do sali posiedzeń się uchyliły. Strażnik, policjant SOC, wychylił się zza nich i rozejrzał, a odnajdując ich wzrokiem przywołał ich ruchem ręki.
Wewnątrz znaleźli tylko Irissę. Pomieszczenie wydawało się dziwnie puste bez innych radnych, szczególnie, że asari zajmowała swoje zwyczajne miejsce na podwyższeniu. Jej twarz była pełna powagi, a na czole zarysowała się ryska zmarszczki, pozostawiona w ciągu ostatniej, ciężkiej doby.
- Wybaczcie za oczekiwanie, nasi wrogowie nigdy nie śpią - mruknęła z westchnieniem, w którym nie trudno było wyczuć frustrację. - Jak rozumiem, wasza misja się powiodła, Widmie Östberg? - dodała, przełączając coś w swoim terminalu.
Zmarszczyła brwi, nagle, jakby właśnie coś doczytała, po czym uniosła spojrzenie na Szwedkę.
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 209
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Sala Posiedzeń Rady

11 gru 2022, o 16:21

Prawdą było to, że ominęło ich najgorsze. Cieszyła się, że nie było jej na Mindoirze, ale poza ogółami, nie dowiedziała się jeszcze wszystkiego. Uformuje sobie opinię dopiero później, w czasie, gdy już spędzi spory kawałek czasu na Cytadeli, chwilę przed tym, jak będzie jej dane zaprzyjaźnić się z Quarianami. Zbiorowa panika jakoś bardzo jej się nie udzielała. Była już zahartowana, tak więc poza delikatnym zwiększeniem spojrzeń na boki, w jej zachowaniu nie zmieniło się nic więcej. Póki co jednak, miała na ten temat jedno przemyślenie - coś się działo. Coś ważnego, coś wielkiego, i coś historycznego. Pomyślała sobie więc, że jest to rzecz dobra. Będzie, po raz kolejny zresztą, uczestniczyć w historii.
- Co nie? Spodziewałam się czegoś więcej po mojej ulubionej Radnej. Na przykład, że będzie robić co najmniej pięć rzeczy na raz. Chyba, że robi, ale my nie jesteśmy w tej piątce. - nie była sortem prędkim do humoru, ale jej sarkazm i luźna natura dialogu z Deriusem mogła pozwolić jej na ukazanie tego, że wcale nie była po prostu zimnym chamem. Zresztą, ogólnie była całkiem w porządku wobec Kryika.
Polityków i oficjeli było tu mniej, niż zwykle. Nic dziwnego - nie oskarżałaby ich nigdy o wielką odwagę (co nawet nie było zarzutem, po prostu politycy nie byli żołnierzami, nie musieli tacy być), a na dodatek ci ważniejsi musieli przechodzić różne procedury, i pewnie ich także trzymano pod kluczem - tak jak, najpewniej, Irissę. Było to zrozumiałe. W momencie wybuchu wojny, Rada nie mogła pozwolić sobie na jakikolwiek sort destabilizacji. Oczywiście śmierć Radnego już sama w sobie byłaby zła, ale śmierć Radnego na początku wojny? To już by był taki cios dla morale, że różne, sprzymierzone wojska, od razu stałyby się mniej efektywne.
Posłała mu lekki uśmiech, gdy zasugerował pozbawienie jej ręki. Sama zaczęła ten żart, a więc mogła sama rozpakowywać swoją traumę i, choć z tyłu głowy delikatnie ją to zirytowało, tak nie dała po sobie tego znać, bo nie chciała wyjść na idiotę.
- Super. To mam nadzieję, że Irissa złapie mnie tą swoją biotyką, pozbawi przytomności, a potem rozbierzecie mnie na części, i podzielicie mnie na różne relikwie - powiedziała z lekkim rozbawieniem, po chwili jednak orientując się, że Derius mógł nie załapać dowcipu - W chrześcijaństwie, jednej z ludzkich religii, wielu świętych czy innych półbogów po śmierci było dzielonych na relikwie. Palec jakiegoś tam świętego, czy jego kostka, czy ząb, czy cokolwiek, mogło być bardzo wartościowe. Mam więc nadzieję, że ręka Emilii Östberg będzie dokładnie tym samym.

Sama nie kręciła się jakoś aktywnie. Derius trochę spacerował, ona zaś, ze względu na naturę swoich ran, wolała siedzieć i pokojowo umierać, do momentu, kiedy nie nadejdzie ich czas, by w końcu spotkać się z Radną. Ten czas faktycznie nadszedł, a Emilia, wraz z jej partnerem, mogła wkroczyć znowu do sali posiedzeń. Weszła, ujrzała Irissę, i przeszła do delikatnego, grzecznościowego ukłonu. - Pani Irisso. - przywitała się krótko i mrukliwie, tak, jak należało.
Przez chwilę, znowu czuła się nietykalnym bogiem. Znowu była Widmem, znowu została tak nawet nazwana. Miała swój pancerz, swój karabin na plecach, swoją wykonaną misję, swoje poczucie władzy, swój prestiż, i swój glamour. Ponownie było tu poczucie celu, Radna dająca jej misję wysokiego kalibru, i przekonanie o tym, że jest tak, jak być powinno. Może było to socjopatyczne czy na swój sposób dziwne, ale przez chwilę odczuła...może nie tyle co nostalgię, co po prostu myśl o tym, jak było dawniej. Ile osiągała, i ile jeszcze mogła osiągnąć.
Realizacja i powrót na ziemię wydarzył się bardzo szybko, gdy przypomniała sobie, że będzie musiała tłumaczyć się z misji, która wcale nie poszła tak dobrze, jak by mogła. Wzięła więc wdech i podniosła się z ukłonu, gotowa, by zacząć monolog.
- Misja przebiegła w miarę pomyślnie, ale niestety nie obyło się bez naszej interwencji. Zacznę od tego, że byliśmy regularnie sabotowani przez siły, które najprawdopodobniej były Zaćmieniem. Nasze dwa promy zostały zniszczone - pierwszy wysadzony, drugi zaś był sterowany zdalnie i został ściągnięty w dżungli. Przeprowadziliśmy wywiady z liderami Krogan i Salarian, od których dowiedzieliśmy się, iż Zaćmienie posiada odpowiednie "haki" na zarówno Krogan, jak i Salarian, oraz, że są w stanie bardzo szybko ich użyć, by wypędzić ich z planety. Ze względu na to, że Zaćmienie stanowiło zagrożenie dla interesów wszystkich, oraz wykazali się tym, że są ekstremalnie odważni i pewni w swoich działaniach. Podjęliśmy z Widmem Kryikiem decyzję o wyeliminowaniu tego zagrożenia, korzystając z danych zapewnionych nam przez STG oraz z planu, który dla nas przygotowali, oraz wspomagając się Krogańskimi wojskami. - nie powiedziała tego, ale mocno zaakcentowała tę część, ewidentnie sugerując, że w razie czego, mogą spróbować obwinić Salarian lub Krogan o ten incydent. Jeśli będzie taka potrzeba. - Oczywiście wiemy, iż naszym celem było jedynie ustalić, kto jest słusznym kolonizatorem Virmiru, ale gdybyśmy nic nie zrobili, to wybrane przez nas stronnictwo zostałoby, potencjalnie, wypędzone z planety. Dzięki temu, co zrobiliśmy, haki zarówno na Salarian jak i Krogan nie są dostępne. - wyjaśniła, uzasadniając swoją decyzję, nim jakiś zarzut w ogóle tu padł. Wzięła głęboki wdech, po czym przeszła do dalszej części. -Chcemy zaś poprzeć Krogan. Salarianie działali zbyt panicznie, ich lider był ewidentnie nierozważny, oraz nie mieli czym uzasadnić swojej próby zajęcia Virmiru, poza tym, że się boją. Jorgal Neera to rozsądna dowódczyni, a jej klan jest w miarę zdyscyplinowany. Ufanie Kroganom może być delikatnym sortem ryzyka, ale ostatecznie uważam, wraz z Widmem Kryikiem, że warto podjąć owe ryzyko. Najwyżej Rada będzie mogła przypomnieć im, że to, co zostało im łatwo dane, może zostać odebrane równie szybko. - zakończyła wypowiedź poprzez głęboki wdech. Podpierała się swoim rozumowaniem oraz tym, że Derius był z nią, i się zgadzał, lub przynajmniej jej nie powstrzymał. To, co Irissa jednak postanowi, było tylko jej decyzją. Zrobiła co mogła i oddawała się teraz osądowi.
I, jeśli mogła być szczera ze swoimi myślami, to cholernie ją to teraz zestresowało. Mentalny haj, jaki miała, gdy tu weszła, wyparowywał wraz z każdą sekundą, w której przypominała sobie, że ważą się tu jej losy.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Sala Posiedzeń Rady

13 gru 2022, o 15:10

Irissa nie okazywała zbyt wiele emocji, słuchając sprawozdania, które przygotowała Emilia. Ostatnie wydarzenia odcisnęły zbyt wielkie piętno na jej twarzy by Östberg mogła założyć, że zmęczenie i niezadowolenie radnej wywołane jest przebiegiem ich misji. Kobieta miała ewidentnie dość mniej przyjemnych aspektów swojej pracy na długo nim weszli do środka sali posiedzeń, niemniej na dźwięk raportu jej nastrój wcale nie uległ znaczącej poprawie.
- ]Najprawdopodobniej? Ale udało wam się zebrać jakieś dowody na poparcie tej tezy? - spytała, lecz jej oschły ton daleki był do klasycznej obojętności. Jej wzrok przesunął się ku Kryikowi, który nie odezwał się ani słowem, ale wystarczająco wyczytała z jego wykrzywionej w bólu twarzy by wiedzieć, jakiej odpowiedzi może się spodziewać. - Chcecie mi powiedzieć, Widmie Östberg, że doprowadziliście do zniszczenia placówki Zaćmienia wyłącznie zasadą eliminacji, po przeprowadzeniu wywiadu z dwójką innych stron?
Jej dłoń przesunęła się po terminalu, a głowa pochyliła lekko, gdy Irissa oddała się lekturze. Emilia nie mogła wiedzieć, do jakich informacji posiadała dostęp - w końcu jeszcze żadne z nich nie złożyło piśmiennego raportu, który stanowiłby rozwinięcie wszystkiego, o czym w tej chwili mówili.
- Unia Salarian wystosowała oficjalną skargę, potępiającą wasze działania - dodała, na swój sposób nieco wyjaśniając to, co pochłaniało ich uwagę. - Dalatrasa zwróciła się do mnie również osobiście. Ich zdaniem, wykorzystaliście informacje, którymi podzielili się z wami w wyrazie dobrej woli, by zaatakować Zaćmienie na polecenie oraz ze wsparciem Jorgal Neery. Czy to prawda?
Kryik westchnął lekko, wysuwając się naprzód i stając obok Emilii, wcześniej pozostawionej samej w zadaniu przedstawienia przebiegu sytuacji.
- Z całym szacunkiem, moja pani, salarianie wymyślili ten plan od samego początku, po prostu nie wykonaliśmy go razem z nimi - odrzekł, ostrożnie dobierając słowa. - Jorgal Neera zaproponowała nam wsparcie w postaci odwrócenia uwagi. Krogański atak, który nastąpił w trakcie naszej operacji, nie musi być z nami powiązany. Nikt, poza Jorgal Neerą, nie poświadczy, że znajdowaliśmy się wtedy w tamtym miejscu.
- Nie musi, lecz może - odrzuciła szorstko, gromiąc go spojrzeniem. - W obozie krogańskim byli szpiedzy. Unia nie jest zadowolona z waszego małego ogniska. Mieliście za zadanie wysłuchać każdej ze stron w takim samym stopniu, tymczasem wasze działania można odebrać było jako stronnicze.
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 209
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Sala Posiedzeń Rady

13 gru 2022, o 17:09

Sprawozdanie zostało złożone, ale wraz z nim pojawiły sie pytania, niewyjaśnione kwestie, i problemy. Oczywiście nie wzięła tego w żaden sposób osobiście. Musiała niestety tłumaczyć się z decyzji, które podjęła. Plusem bycia Widmem było to, że zamiast tłumaczyć się żandarmerii czy sądowi polowemu, tłumaczyła się Radzie, która była raczej rozsądnym sortem. Nie bolało jej to więc. Wręcz przeciwnie - można było powiedzieć, że pamiętała to z przeszłości.
- Niestety nie mamy na to w tym momencie twardych dowodów. Pierwszy atak próbował wrobić w to Krogan poprzez napis "zemsta na Genofagium" koło resztek statku, a drugi sterował naszym promem zdalnie i rozbił go w trakcie lotu do owych Krogan. Dodatkowo, zamachy ustały, gdy Zaćmienie zostało usunięte z równania. To nie muszą być oni, ale nie widzę innej opcji. Oczywiście jeśli jednak bym mogła, to chciałabym wnieść o przebadanie obu wraków, by zobaczyć jaka i czyja technologia została użyta. - zaproponowała dość pobocznie, może po to, by dowiedzieć się prawdy, a może po to, by pokazać, że dalej ma ten spryt i pamięć, by zajmować się takimi rzeczami. Mimo wszystko, tu ważyły się jej losy. Musiała więc wypaść dobrze. Potrzebowała chwili, by zastanowić się nad precyzyjną i dobrą odpowiedzią na jej "oskarżenie". Co prawda nie było to jeszcze oskarżenie, bo Irissa przyjmowała ton chłodny i obojętny, przez który ciężko było ustalić, co kobieta myśli.
Usłyszawszy informację o Salarianach, szczerze musiała zawalczyć ze sobą, by się nie uśmiechnąć. Wiedziała, że kto jak kto, ale oni będą narzekać najgłośniej. Wiedziała to już w momencie, gdy ujrzała Izrę.
- Tak, jak powiedział Widmo Kryik. Nie uczyniliśmy niczego na czyjekolwiek polecenie. STG udzieliło nam informacji taktycznych i przygotowało dokładny plan, który, jeżeli się nie mylę. mój partner ma dalej na swoim omnikluczu. - zerknęła w kierunku Deriusa, sugerując, że może udostępnić to w formie dowodu - Rozumiem oczywiście, że Salarianie wyrazili już swoją frustrację, ale pragnę napomknąć, że udzieliliśmy im dokładnie tyle czasu, ile Izra Kaalo chciał nam poświęcić. Wzięliśmy od nich dane, od Krogan zaś tylko ich żołnierzy i tyle sprzętu, ile było wymagane. - uzupełniła wypowiedź trochę tak, jakby chciała zasugerować, że nawet w tym rajdzie byli "równi". Delikatnie się aktywowała, widocznie przypominając sobie nieco z dyplomatycznych zagrywek, których musiała się nauczyć. Nawet nie odczuwała w tym momencie żadnych emocji, poza pewnym sortem stresu, który pobudzał jej umysł do myślenia szybciej i skuteczniej.
By udowodnić, że jest Widmem, Emilia musiała wpierw zmierzyć się w walce z Harcrow, a teraz w słowach, z Radną.
- Nasza konfrontacja z Rayną Harcrow skończyła się na tym, że zagroziła nam szantażem i wypuszczeniem informacji o naszych "nielegalnych" działaniach. Obie strony konfliktu również potwierdziły, że stosowała groźby i przeciwko nim - Kroganom powiedziała, że udostępni Salarianom dane dotyczące eksperymentów Sarena nad Genofagium, a Unii, że ma dowody na to, że współpracownicy Dalatrasy fundowali owe badania. Oczywiście mimo jej zapewnień, że byłaby dobrym partnerem, jej działania upewniły nas w tym, że współpraca Rady z tą kobietą byłaby ryzykowna, niebezpieczna, i najzwyczajniej w świecie nietrwała. Rozumiem więc, że możemy być oskarżeni o nieobiektywizm, ale chcę też przedstawić, skąd wychodzę. - ponownie zakończyła dosyć spory monolog, w którym przedstawiła Zaćmienie bardzo negatywnie, oraz ujawniła dość jasno, czego obawiały się jakie strony. Może będzie trzeba tego użyć, by ich przycisnąć.
- Niestety nasza decyzja, w moim odczuciu, była konieczna. Podjęliśmy naszą decyzję na podstawie informacji, jakie otrzymaliśmy, i konkluzja była jedna - jeżeli Zaćmienie pozostanie na planecie w momencie, gdy ogłosimy innego kolonizatora, to rozpęta się tam piekło. Rozumiem...ekhm, obiekcje, ale Widmo Kryik powiedział już, że naszej obecności można zaprzeczyć. - potrzebowała chwili, by w końcu zakończyć monolog, co zasygnalizowane zostało poprzez lekkie schylenie głowy. - Niestety smutna prawda tej misji jest taka, że nieważne, kogo byśmy wybrali, oskarżono by nas o stronniczość.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Sala Posiedzeń Rady

19 gru 2022, o 23:12

Irissa sporadycznie zerkała na swój terminal, jakby potwierdzając wypowiadane przez Widmo Östberg informacje z tym, co było zawarte w jej urządzeniu. Z pewnością jakiś wywiad zbierał dane dotyczące ich działań, choćby niebezpośrednio - w końcu tak samo pozyskano dane, którymi mógł podzielić się z nią Kryik gdy wylatywali na Virmir. Choć było dłońmi, które wykonały za nią brudną robotę, Irissa posiadała wiele oczu, z których niektóre musiały być zwrócone w ich stronę odkąd tylko wylądowali na planecie.
Dopiero gdy Emilia wspomniała o badaniach Sarena, które chciała wykorzystać Harcrow, radna oderwała się od swojego terminala i uniosła wzrok. Jej fioletowe tęczówki zatrzymały się uważnie na dwójce Widm, na powrót poświęcając im pełnię swojego skupienia.
- Unia wspominała mi o swoim delikatnym problemie, ale nie wiedziałam, jak wiele posiadała Harcrow i na ile stały za tym jakieś konkrety - przyznała oszczędnie, kiwając lekko głową. - Jak wiele ocalało z bazy?
Kryik odchrząknął lekko, co na swój sposób stanowiło odpowiedź samą w sobi e. Turianin przestąpił z nogi na nogę, gdy przeniosła na niego swój wzrok. Jego ramię, unieruchomione, musiało wywoływać u niego dotkliwy ból, lecz odkąd stanęli przed obliczem Irissy, nie pokazywał po sobie ani odrobiny niezadowolenia.
- Niewiele, pani - przyznał niechętnie. - Zniszczyliśmy filary, większość zapadła się do środka. W gruzowisku odnalezienie konkretnych pomieszczeń może nie być łatwe.
Irissa westchnęła, ale choć wyglądała na niezadowoloną, nie było w tym zaskoczenia, którego mogli się spodziewać.
- Nasi ludzie dostrzegli ruch salariańskich agentów w okolicy. Możecie być pewni, że nie chcą jedynie zatuszować swoich grzechów. Te informacje mogły być wiele warte - przyznał. - Gdyby udało wam się je zabezpieczyć, uniknęlibyśmy potencjalnych problemów.
Derius uśmiechnął się przepraszająco, a jego jedno, zdrowe ramię drgnęło lekko, jakby tym samym chciał przekazać, że nie można mieć wszystkiego.
- Sytuacja na powierzchni była napięta, pani. Zamachy na nasze życie tego nie ułatwiały - odpowiedział tylko, nie patrząc w stronę Östberg, za którą również się tłumaczył. Oboje wiedzieli, że zdradliwa dżungla Virmiru nie należała do terenów, które okazały im się przychylne.
Irissa kiwnęła głową. Może słowa wypowiedziane przez ich dwójkę były wystarczające, przynajmniej na tyle, na ile tego potrzebowała. Jej twarz złagodniała nieco, gdy przeniosła wzrok na Emilię.
- Östberg, jak wrażenia z powrotu do służby? - spytała, a kącik jej ust drgnął lekko, jakby w nieśmiałym półuśmiechu.
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 209
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Sala Posiedzeń Rady

20 gru 2022, o 15:55

W jej stronę nie poleciały żadne, kolejne zarzuty, a więc mogła uznać, że wybroniła się i Deriusa raczej skutecznie. Oczywiście prawdziwe zdanie Irissy znane jest tylko jej samej, a więc o jej ewentualnym werdykcie dowie się później. Już chwilę temu zaakceptowała ten stan rzeczy w pełni, wcześniej jedynie zdając sobie z tego sprawę i godząc się z tym połowicznie. Podczas swojego sprawozdania, nie kłamała i raczej nie zatajała niczego. Pomijając to, że byłaby, najzwyczajniej w świecie, słabym agentem, gdyby zatajała rzeczy przed pracodawcą, to byłaby też w tym nieskuteczna. Dobrze wiedziała, że szpiegowska gra zakłada całą masę różnych innych agentów, którzy obserwowali sytuację. Może któryś z nich udawał członka Zaćmienia, albo był jakimś Kroganinem, skrytym obok. A może w pobliżu był Salarianin w Kamuflażu Taktycznym, który widział wszystko. Dobrze wiedziała, że w 22 wieku, odpowiedzialnością dobrego agenta było minimalizowanie osób podsłuchujących, gdyż ograniczenie ich do zera było bardzo często niemożliwe...przynajmniej w takim profilu misji. Stary, dobry espionage dalej mógł działać, lecz nie tym razem. Nie na Virmirze. Zresztą, takie klasyczne szpiegostwo było dla niej historią starożytną powiązaną z jej pracą dla linii "S". Teraz określała się infiltratorem i zabójcą, a nie szpiegiem.
Pozwoliła Deriusowi wypowiedzieć się na temat stanu bazy. Skinęła jedynie głową, gdy Radna przyznała, iż Salarianie poruszali z nią ten problem. Nie zdziwiło jej też to, że Irissa nie znała konkretów. Unia pewnie zdradzała jej tyle, ile było konieczne.
- Jeżeli ładunki wybuchowe zadziałały tak dobrze, jak powinny, to raczej za dużo nie odzyskają - stwierdziła dosyć krótko i raczej szybko wtrącając się do końcówki wypowiedzi Deriusa. Pomyślała sobie, że z drugiej strony, plan został wytyczony przez STG, więc może będą wiedzieli gdzie co dokładnie będzie się dało odnaleźć. Z drugiej strony, na "jakość" wybuchu składało się o wiele więcej, niż tylko obliczenia. Liczył się też fart, oraz parę innych czynników, których nie dało się za bardzo obliczyć - Na szczęście to tylko siły sprzymierzone. - oznajmiła dosyć ozięble, sugerując, że cokolwiek, co zdobędzie Unia, może zadziałać na korzyść Cytadeli, bo to w końcu członkowie Rady. Choć na Virmirze nie byli przez nich traktowani jak sojusznicy, tak w wielkiej polityce byli tak blisko, jak dało się być. Być może więc, jeśli faktycznie coś stamtąd odzyskają, to będzie to jakiś sort plusa. O ile Salarianie nie postanowią zrobić czegoś ekstremalnie głupiego. Jej paranoja sugerowała, że jest to w granicach ich możliwości. Z drugiej strony, są inteligentni. Najwidoczniej czas zweryfikuje jej przemyślenia.
Zapytana o swój powrót do służby, zdziwiła się lekko. Zakładała, że temat ten nie zostanie poruszony w ogóle, przynajmniej dopóki nie zostanie odseparowana od Deriusa. Z drugiej strony jednak, pytanie to było dosyć rozsądne pod względem dyplomacji.
- Całkiem dobrze, pani. Moje warunki fizyczne, choć dalej nie wróciły do normy, były wystarczające, a sama misja była angażująca dla ciała i umysłu. Tak samo dobrze współpracowało mi się z Widmem Kryikiem. Wszystko było dosyć sporym wyzwaniem, ale nie chciałabym, by tak nie było - to, co sugerowała, to to, że gdyby dostała łatwą misję, to nie byłoby w tym zabawy i adrenaliny tak dużej, jak na Virmirze. Choć wolałaby nie padać ofiarą nieudanych zamachów i nie musieć radzić sobie z czymś tak ciężkim, to gdy ból powoli przemijał, a wspomnienia zlewały się w coś bardziej znośnego, jej umysł od razu szukał pozytywów - Ale pyta mnie pani o subiektywne wrażenia, a nie takie fakty. Jestem zadowolona z samego powrotu. Emerytura czy długi urlop mi nie służyły. Żałuję jedynie, że nie zapolowaliśmy na Kijaki, ale i to udało nam się, niestety, nadrobić, choć w gorszej formie. - segment lekko humorystyczny miał tu swój cel polityczny. Chciała podkreślić, że robiła rzeczy i miała różne ambicje, nawet, gdy była pół-żywa i była tylko ułamkiem tego, czym mogłaby być, gdyby nie wypadek.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Sala Posiedzeń Rady

22 gru 2022, o 23:47

Nie mieli pojęcia, na ile kroków wprzód salarianie zaplanowali swoje działania. Na powierzchni Virmiru ich intencje były dość jasne, tak samo jak ich mylne przekonanie o celach, jakie wyznaczono Widmom na planecie. STG opracowało plan, ale nie bez powodu zwrócono się do nich z jego wykonaniem - oznaczało to wszak zacieśnienie więzów z Unii z Radą, okazanie dowodu na znajdowanie się po tej samej stronie, a wreszcie - brak odpowiedzialności. Gdyby cokolwiek poszło nie tak, to nie Unia zebrałaby żniwo konsekwencji, a wysłannicy Irissy, którym ta powierzyła swobodę ruchów.
Teraz mogli tylko dociekać, co tak właściwie salarianie zrobią z tym rozwojem sytuacji, nad którą nie byli w stanie zapanować.
Być może dlatego Irissa jedynie skinęła głową, nie wchodząc w dyskusję na ten temat. Z pewnością odnotowała każdy aspekt ich wykonania zleconej im misji, który nie przypadł jej do gustu - Östberg widziała to w drobnych gestach jej mimiki, gdy zdawała raport z wydarzeń na Virmirze. Być może to Derius padnie ofiarą wysłuchania wszystkich komentarzy, które zrodziły się w jej głowie, a może te stały się tylko małą adnotacją, którą umieściła w ich bazie danych. Drobną, nic nie znaczącą dla postronnego obserwatora, a jednocześnie mogącą okazać się katastrofalną w skutkach w przyszłości.
- Kijaki? - spytała, a jej brwi zmarszczyły się bezwiednie, na co Kryik zareagował stosownym odchrząknięciem.
- Fauna i flora Virmiru okazały się bujne i interesujące, pani - odrzekł wymijająco, lecz gdy Emilia zerknęła w jego stronę, dostrzegła, że jego kąciki ust skierowane były w górę w półuśmiechu, który musiał trzymać w ryzach. - Kroganie zdecydowanie oswoili się ze środowiskiem naturalnym planety, w przeciwieństwie do nas czy, prawdę powiedziawszy, kogokolwiek innego. Również sądzę, że dobrze odnajdą się na Virmirze. Dodatkowo, możemy wyznaczać im mniej przyjazne dla kolonizacji rejony, pozostawiając łatwe w obsłudze wyspy na poczet kontynuowania prowadzonych przez rasy Cytadeli badań.
Asari skinęła znów głową, notując coś w swoim terminalu. Każdy, nieważne jak potworny zakątek Virmiru i tak oferował rajskie warunki dla zahartowanych na Tuchance krogan. Na swój sposób, mogli okazać się łatwi w utrzymaniu, a wdzięczność Jorgal Neery mogła okazać się dyplomatycznym asem w rękawie w przyszłości - jakakolwiek by nie miała być.
- Dobrze to słyszeć, Östberg. Mam nadzieję, że twój powrót do zdrowia utrzyma się w obecnej tendencji - odrzekła, powracając spojrzeniem do Emilii. - Zgodnie z procedurą, widmo Kryik powinno towarzyszyć ci najbliższym czasie. Poinformowano mnie jednak o jego... stanie - westchnęła, a Derius wyprostował się nieco, jakby rekompensując złamane ramię. - W trakcie jego rekonwalescencji, weźmiesz udział w małej i stosunkowo prostej operacji infiltracyjnej na terytorium Flotylli Quarian. Nie powinna stanowić dla ciebie wyzwania, nawet w obecnym stanie.
Przełączyła coś w terminalu, choć wiadomość nie dotarła na omni-klucz Emilii. O szczegółach misji miała dowiedzieć się wiele godzin później.
- Dziękuję, widmie Östberg - kiwnęła głową, tym samym sugerując Emilii, że chciałaby zostać z Deriusem sama. - Na twoje konto przelane zostało wynagrodzenie.
Gdy Östberg wychodziła, Kryik machnął jej lekko zdrowym ramieniem, nim zwrócił się przodem do Irissy by zdać swój raport.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Sala Posiedzeń Rady

28 sty 2023, o 00:22

Basset odprowadziła ją praktycznie pod drzwi prowadzące do sali posiedzeń. Gdy wcześniej minęły publiczne atrium, było jasne, ożywione, w powietrzu unosił się zapach różowych kwiatów porastających ciemne gałęzie wypełniających je. Niektórzy ludzie przerywali rozmowy w połowie, dostrzegając migającą im radną Fel i jej blond włosy odcinające się od tła, ale widząc towarzyszącą jej Anyę, która przyśpieszyła, by wyraźnie pokazać stopień ich zajętości, zatrzymywali się w połowie kroku. Szybko umknęli do korytarzy przeznaczonych wyłącznie do wysokich szczebla polityków, do których Anya pośrednio miała dostęp będąc razem z Fel.
- Radna Irissa wydaje się rozeźlona pani wylotem na Watson. Proszę się przygotować - ostrzegła ją cicho, gdy stanęli przed drzwiami prowadzącymi do sali posiedzeń, wciąż mając kilka minut. - Pod pani nieobecność, spędziła dużo czasu na łatanie dziur, jakie powstały na Cytadeli po wybuchu wojny.
Kiwnęła głową, cofając się, gdy pora była wejść do środka. Gest miał oznaczać krótkie powodzenia, którego nie wypowiedziała na głos.
W sali posiedzeń tkwiła pustka, poza dwójką radnych - Irissą i Esheel, rozmawiającymi między sobą gdy Iris weszła do środka. Trybuny, zwykle przeznaczone dla obserwatorów przy oficjalnych uroczystościach, były puste, zamknięte. Ich posiedzenie było prywatne.
Esheel umilkła, gdy Iris weszła do środka i skinęła jej głową na powitanie. Irissa obróciła się w swoim miejscu i zmierzyła ją spojrzeniem, które zdawało się obojętne, lecz pod maską profesjonalizmu asari chowała irytację - oraz potężne zmęczenie. Nieskazitelna wręcz cera kobiety i zwykle jasne, żywe spojrzenie ostatnie dni zmieniły na delikatne zmarszczki wyczerpania. Choć pozostali na Cytadeli, inni radni również nie mieli szans by odpocząć.
Quentius po cichu wsunął się do pomieszczenia chwilę po niej. Odchrząknął, witając się z nią z sympatią, po czym zajął miejsce przy swoim stanowisku.
- Radno Fel - rozpoczęła asari, jakby nawet ze zwykłym powitaniem czekała na obecność wszystkich pozostałych. - Ufam, że twój wyjazd na Watson okazał się owocny?
Uśmiech Irissy mógłby wydawać się szczery, subtelny i radosny dla kogoś, kto nie znał asari zbyt dobrze. Kobieta była urodzoną dyplomatką, mającą w dodatku setki lat doświadczenia więcej niż każdy tu zgromadzony. Fel wiedziała, że pomimo jej pozornie ciepłego powitania, chowa się pod nim pazur urazy.
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2040
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Sala Posiedzeń Rady

28 sty 2023, o 10:34

Lubiła ten stary, wysłużony ekspres, mimo iż maszyna miała swoje najlepsze lata już dawno za sobą. Bez dwóch zdań, wkradł się tutaj w pewnym momencie sentyment, Iris była ostatnią do wyrzucania osobistych rzeczy. Pozbywała się sprzętów dopiero, kiedy te faktycznie przestawały działać, bądź zaczynały zawodzić i nie mogła już być ich pewna. Gdyby przykładowo teraz, ekspres nie wypluł gorącego espresso w ciągu najbliższych, pięciu minut, zrównałaby się irytacją z Irissą. Na szczęście, jakaś opatrzność musiała nad nią czuwać i dane jej było napić się kawy przed wyruszeniem do Sali Posiedzenia Rady na nie łatwą rozmowę.
W drodze przez korytarze, następnie żywe i niespokojne Atrium, uciekała myślami do osoby vicepremier. Zastanawiała się, czy ktoś posłużył się nią jak pionkiem na planszy w drodze do własnych, ambitnych celów, czy jednak Li miała swój udział w kreowaniu nowej rzeczywistości. Były to pytania, na które chciała prędzej - niekoniecznie później - poznać odpowiedź, tymczasem, zatrzymała się przed drzwiami i obejrzała na Anyę.
- Gdybym nie wracała... - urwała, puszczając asystentce perskie oczko. Mimo posępnych perspektyw, postanowiła zachować resztkę optymizmu i nie dołączyć do pozostałych Radnych z miną ofiary idącej na rzeź. Sytuacja była ciężka, walki z SST zapowiadały się krwawe i wyniszczające. Nikt nie rokował tutaj szansy na szybkie zwycięstwo. Tym bardziej, nie mogli dać się złamać. W obliczu zagrożenia, wszyscy chcieli widzieć silnych, pewnych siebie przywódców; wszystko inne, powinno zostać w czeluściach własnych myśli, a najlepiej zostawione na progu przed wejściem do środka, aby niepotrzebnie nie rozpraszało i nie zaprzątało głowy.
- Dziękuję za wszystko. Widzimy się po, w gabinecie - odnotowano jej obecność na stacji. Już teraz, nowe wiadomości musiały napływać na jej skrzynkę odbiorczą, a co bardziej zawzięci, szykowali się do pielgrzymki i omamienia sekretarek w ambasadzie w przepuszczeniu na wyższe piętro, gdzie mogliby krążyć, aby niby przypadkiem wpaść na nią, bądź właśnie Basset.
Nie chcąc przedłużać tego momentu w nieskończoność, weszła, szybkim, sprężystym krokiem, kierując się na miejsce. Uprzejmym skinięciem, przywitała się z Salarianką i Asari; dłużej, jej spojrzenie skrzyżowało się z Irrisą i choć czułą na sobie ciężar, spokojnie wytrzymała przedłużające się ułamki sekund uważnego lustrowania jej sylwetki. Miała pełne prawo. Nie odmawiała go jej.
Kąciki ust Iris drgnęły, kiedy wkroczył ostatni Radny. Uśmiechem odpowiedziała na jego śmielsze powitanie, po czym skupiła się na przewodzącej zamkniętym obradom Irissie. Rzadko, zamykano sale przed gośćmi. Puste trybuny, cisza słyszalna z ich perspektywy. Tak to teraz będzie wyglądać? Powinni zacząć się przyzwyczajać do echa i ogromnego gmachu, w którym zostaną już tylko oni?
- Można tak powiedzieć - odparła bez zawahania. Podjęła decyzję. Brała za nią odpowiedzialność. - Sprawy rodzinne, nie będą jednak już dłużej zatrzymywać mnie przed najważniejszymi obowiązkami - dodała, miejmy już ten punkt obrad pod tytułem wyrażania swojego oburzenia i zawiedzenia za sobą.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Sala Posiedzeń Rady

28 sty 2023, o 12:15

Ich głosy odbijały się echem od pustych ścian sali posiedzeń, powracając jak fantomowe odbicia. To nie pierwszy raz, kiedy salę zamknięto przed gośćmi, choć zdecydowanie nie należała ta sytuacja do standardowych. Wojna zmieniła wiele, a radni, zamiast obradować między sobą w pomieszczeniach prywatnych przed podejmowaniem publicznych decyzji, teraz okupowali zamkniętą salę, dopuszczając do niej jedynie nielicznych.
- Dobrze to słyszeć - odparła subtelnie Irissa, przełączając coś w swoim terminalu. - Możemy więc powrócić do naszych spraw bieżących.
Wbrew chęci Iris do rozwiązania tej konfliktowej sytuacji od razu, na samym początku, asari płynnie rozpoczęła inny temat - jakby nieobecność Fel była jedynie anegdotą, której wszyscy mieli świadomość, ale która nie była tak istotna, jak się wydawało. Quentius zerknął na Irissę, najwyraźniej nie spodziewając się, że odpuści tak łatwo.
Czy tego chciała, czy nie, obrady szybko ruszyły swoim zwyczajowym torem. Nic nie wskazywało na to, by reszta radnych miała świadomość zamordowania Amula Shastriego. Tematy ich rozmów i decyzje, które podejmowali, były skupione na sytuacji na froncie oraz uchodźcach z Mindoir, zalewających obecnie systemy kontrolowane przez asari, będące w sąsiedztwie do układu Baldr. Quentius proponował dość szorstkie sposoby poradzenia sobie z natłokiem nowej ludności, lecz pozostałe radne były zgodne co do tego, że w obecnej sytuacji nie mogą pozwolić sobie na obiektywizm, którego by sobie życzyli. Świat bał się Sojuszu, a ich zadaniem było zapewnić Galaktykę, że strach ten jest zbędny i wygórowany - wszak są tutaj, równie silni i gotowi na przeciwstawienie się konfliktowi.
Ostatnie czterdzieści minut zebrania zajęło im omawianie kwestii podatkowych, oraz prawnych. W związku z mobilizacją flot, Hierarchia Turian wnioskowała o tymczasowe uchylenie ograniczenia związanego z budowaniem pancerników, czemu Irissa i Esheel były obecnie także przeciwne.
- Siły Galaktyki nie jednoczą się łatwo. Każdy kraj mobilizuje wojsko, tak. Ale ich cel to obrona własnych terytoriów, nie wsparcie kolonii w Terminusie - westchnęła Esheel. - Ochrona kolonii wiąże się z wejściem na pole walki. Chwilowo, wszyscy czekają. - skomentowała postawę innych rządów krótko, nim Irissa przeszła do następnego tematu.
- Unia jest wysoce niezadowolona z tego, w jaki sposób rozwiązaliśmy kwestię Virmiru. Esheel, czy mogłabyś uspokoić ich obawy? - zagadnęła, zerkając na salariańską radną, która przytaknęła. Wbrew opinii swoich rodaków, wydawała się obojętnie nastawiona do losu, który spotkał Virmir w czasie gdy w innej części galaktyki wybuchła wojna, choć mogła to być jedynie pokerowa twarz.
- Doskonale. Zaznaczyłam w konspekcie problemy, które wymagają osobnego spotkania - zakończyła, a w ich terminalach podświetlone zostały te kwestie poruszone na obradach, których nie rozwiązała półgodzinna debata, jak kwestię pancerników, mobilizacji flot i konkretnych działań, podejmowanych na terytorium Terminusa. - To pozostawia nam ostatnią kwestię, którą chcieliśmy poruszyć.
Sięgnęła do terminala, wygaszając go, gdy jej wzrok skierował się na stojącą obok Fel. Pomimo długiego czasu spotkania, radna mogła spodziewać się, że ten temat wróci - lub założyć, że asari naprawdę zamierzała tę kwestię przemilczeć, aż do teraz.
- Rozumiem osobiste powody twojego wyjazdu, Iris, ale takie zachowanie jest niedopuszczalne. Żadne z nas nie może pozwolić sobie na tak wielkie ryzyko - powiedziała cicho, choć jej głos donośnie przedzierał się przez ciszę spotkania. - Sytuacja w Galaktyce jest wystarczająco zdestabilizowana przez wybuch wojny. Morale jest niskie. Jak myślisz, jaki katastrofalny efekt wizerunkowy miałaby śmierć radnego?
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2040
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Sala Posiedzeń Rady

28 sty 2023, o 12:56

Pewnych rzeczy nie sposób było uniknąć. Zwłaszcza tych napędzanych wojenną machiną. Zdawała sobie z tego sprawę, odsuwając na bok osobiste odczucia oraz melancholijne spostrzeżenia; skupiła się na sylwetkach pozostałych Radnych. Każdy przy swoim komunikatorze. Teoretycznie, biorąc pod uwagę charakter tego posiedzenia, mogliby spotkać się w jednej z mniejszych, bocznych sal, usiąść przy wspólnym stole, porozmawiać dosłownie twarzą w twarz. Byłby to jednak precedens, Rada musiała obradować tak, jak zawsze. Niezmiennie. Zachowując ceregiele i obraz, którym byli dla społeczności galaktycznej. Świat się zmieniał, ale nie oni. Tkwili na swoich miejscach, w posągowych pozach. Byli stałym elementem. Nie do ruszenia. Miała tego świadomość, jak nikt inny, pomimo najmłodszego stażu.
Odnotowała w pamięci, iż Irissa bardzo szybko porzuciła temat Watson. Nie wracała jednak do niego na własne życzenie, podążając zgodnie z harmonogramem wyświetlanym na komunikatorze. Uchodźcy, zagrożone kolonie, mobilizacja, prośby, wydatki... Notowała pojedyncze spostrzeżenia, w większości zgadzając się z pozostałymi Radnymi. Mieli obowiązek zapewnić schronienie każdemu, kto zwróci się do nich o pomoc. Kilka kolonii Przymierza na pewno mogło zapewnić tymczasowej, o ile nie stały pobyt uciekinierom z systemu Baldr. Odnotowała potencjalne kierunki, do późniejszego rozpatrzenia. Miała z tyłu głowy przez cały ten czas fakt, iż lada moment wszyscy dowiedzą się o śmierci premiera, nie mógł jednak ten bolesny fakt dla Przymierza Układu załamać działań w obliczu wojny.
Splotła ze sobą dłonie, wysłuchując argumentacji turiańskiego przedstawiciela.
- Dla nas, najkorzystniej byłoby, aby pierwszy zaatakował SST. Z drugiej strony, odwlekając w czasie ten moment, mogą chcieć nas wciągnąć w publiczną przepychankę, zarzucając bierność i obojętność. Nie jest to jednak argument, którego nie będzie w stanie zbić. Ostatecznie to oni wysadzili przekaźnik masy i skazali tysiące na oczekiwanie w pustce - zagłosowała tak, jak Irissa i Esheel, podkreślając, że na ten moment nie ma przesłanek, aczkolwiek jutro może być zupełnie inny dzień i inaczej spojrzą na prośbę Hierarchii Turian.
Nie zdziwiła ją reakcja Unii Salarian na decyzję odnośnie oddania Virmiru Hegemonii Krogan. Zagłosowała bez zawahania nad tym, aby zapomnieć o przeszłości i skupić się na możliwościach, które daje współpraca z nowym przywódcą krogan na też nowych warunkach. Niesprawiedliwym byłoby wciąż karanie ich za błędy przodków. Ponieśli srogą cenę swojej chciwości, miała jednak sporo zaufania co do ludzi, którzy otwarcie stawiali sprawę i chcieli budować coś nowego. Wizja Urdynotów obiecywała coś, co w końcu może pozwolić przełamać impas i zaprosić do otwartych negocjacji zwaśnione rasy.
Wyciszyła komunikator, skupiając wzrok na twarzach pozostałych Radnych. Nie zamierzała się tłumaczyć, nie ja dziecko skarcone przez rodziców. Była im winna wyjaśnienia, to prawda, aczkolwiek wydawałoby się, że po tylu latach bezproblemowej współpracy mieli do niej więcej zaufania.
- Na tyle wysoki, że nie chcielibyśmy, aby do tego doszło. Rozumiem Wasze oburzenie i przepraszam za konieczność dokonania takiego wyboru. To nie był dobry moment, lecz zaręczam, że gdyby sprawa nie była niezwykle ważna i nie dotyczyła ludzkiego życia, nie odważyłabym się gdziekolwiek ruszać z Cytadeli, a na Waszych głowach zostawiać decyzyjność i odpowiedzialność za szybkie, kluczowe dla przebiegu konfliktu decyzje - pod płaszcze dyplomatycznych słów, kryła się szczerość. Nie zamierzała mydlić im oczu. Stało się. Podjęła ryzyko, które w ostatecznym rozrachunku dla niej owszem, opłaciło się, choć dla Rady niekoniecznie.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Sala Posiedzeń Rady

28 sty 2023, o 17:09

Gdy ich dwójka debatowała, Fel dostrzegła, że pozostali radni umilkli. Przyglądali się ich dwójce z daleka, lub zerkali na swoje terminale, udając, że nie mieszają się do tego sporu, choć również byli jego częścią. Fel natychmiast zwróciła uwagę, że Irissa wysunęła się na przód, mówiąc w imieniu pozostałych, a pozostali, choć nie potwierdzali jej teorii, nie kwapili się również by interweniować w żaden sposób.
- Ludzkie życia dotyka wojna w każdym zakątku galaktyki, w mniejszym lub większym stopniu - odrzekła powoli, przyglądając jej się z uwagą. Za jej słowami chował się spokój, ale i zrozumienie, choć Fel nie mogła mieć pewności, na ile mogło być szczere. Irissa zawsze była nieco skryta, jeśli chodziło o jej życie osobiste i relacje z innymi - blondynka mogła tylko zgadywać, czy na jej miejscu, asari postąpiłaby w ten sam sposób. - Niemniej rozumiem. Tak, jak rozumiemy wszyscy tą naturalną potrzebę niesienia pomocy bardziej bezpośredniej niż obradowanie tutaj, w stosunkowo bezpiecznym sercu Cytadeli.
Radni poruszyli się lekko, co stanowiło jedyne potwierdzenie ich zgodności z asari, jakie Fel udało się dostrzec dotychczas.
- Pogłoski o wzmożonych atakach Sojuszu na niezależne placówki, oraz statki położone blisko granicy z Terminusem docierają do nas z drugiej części galaktyki. Uchodźcy spływają nadal z układu Baldr, pozbawieni domów, rodzin lub zdrowia - westchnęła. - Rada powinna być symbolem, o którym ci pozostawieni w potrzebie ludzie nie zapomną. Galaktyka musi pamiętać, kim jesteśmy i jaka jest nasza rola. Musi czuć, że zadbamy o bezpieczeństwo tych, którzy tego potrzebują.
Drgnęła lekko, przesuwając ostatni wniosek na terminalu i, po chwili, przenosząc go również na ich urządzenia. [h3]DELEGACJA: RADNA IRIS FEL;
MISJA POKOJOWA W TRAWERSIE ATTYKAŃSKIM[/h3]
podpisy:
[h4]✔ _ _ _[/h4]
Podpis asari natychmiast pojawił się pod wnioskiem, a pozostali sięgnęli do urządzeń by zerknąć na zaproponowany przez nią wniosek.
- Chcielibyśmy, żebyś spotkała się z ofiarami ataków Sojuszu i umocniła ich w przeświadczeniu, że Rada zadba o każdego z nich. Wydostałaś się z Mindoiru, dostrzegą w tobie ikonę, której potrzebują - wyjaśniła. Esheel podpisała wniosek, wyłączając zaraz po tym terminal. Quentius uniósł spojrzenie ku Irissie, zastanawiając się, nim z lekkim wahaniem również złożył swój podpis. Wniosek osiągnął większość głosów. - Naturalnie, z dala od miejsc ogarniętych konfliktem, oraz z odpowiednią ochroną.
Fel doskonale wiedziała, co chowało się pod jej kwiecistymi słowami. Nie było nic, co Iris mogłaby zrobić dla zgromadzonych na stacjach lub planetach uchodźców - pozbawionych domu, rannych i nieposiadających funduszy na leczenie. Miłe słowa wielkiej Radnej i uścisk dłoni nie dadzą tym ludziom więcej, niż pięciu minut uciechy, za to Radzie sprezentują ogromny materiał zdjęciowy o dobroduszności rządu, który dba o maluczkich. Nawet, jeśli Irissa nie powiedziała tego wprost, Iris mogła się spodziewać, że gdzie się nie pojawi by pokrzepiać biednych, tam w rogu czekać będzie co najmniej jeden reporter. [h3]DELEGACJA: RADNA IRIS FEL;
MISJA POKOJOWA W TRAWERSIE ATTYKAŃSKIM[/h3]
podpisy:
[h4]✔ ✔ ✔ _[/h4]
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2040
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Sala Posiedzeń Rady

28 sty 2023, o 18:04

Polemizowałaby z tym, czy Cytadela była aby na pewno bezpieczną przystanią. Temu założeniu, przeczył ostatni atak terrorystyczny, który skończył się zamknięciem stacji na długie godziny i urządzeniem polowań na Radnych. Tak naprawdę, wszystko było możliwe, pod warunkiem, że ten ktoś był wystarczająco bardzo zmotywowany. Nie minie też zbyt wiele czasu, a agentów SST będzie tu co najmniej tylu, co ludzi na smyczy Cerberusa. Tymczasem jednak, Mgławica Węża wciąż znajdowała się relatywnie daleko od Systemów Terminusa i dzielącego ich pogranicza, aby nie obawiać się bezpośrednich konsekwencji z otwartego konfliktu zbrojnego.
Zastanawiała się chwilę, co Irrisa pragnęła osiągnąć. Pokazać jej, jak bardzo się myli, rezygnując z azylu, który miała zapewniony tutaj na stacji w imię własnych ideałów? A może nie chodziło tutaj o nic więcej, niż chłodną kalkulacje, w myśl której faktycznie mogli - jako międzynarodowy rząd - ugrać wiele na wizerunku Radnej, która wyrwała się z ciemności otaczającej teraz Mindoir i niosącej z uśmiechem pocieszenie innych uchodźcom. Witając ich z szeroko otwartymi ramionami.
Wyprostowała się, przesuwając w powietrzu palcami po wyświetlaczu terminala. Misja pokojowa. Piękne słowa na paskudnie przyziemną rzeczywistość.
- Jak wygląda trasa przelotu, czy przystanki są jeszcze do ustalenia? - skoro Irissa miała przygotowany wniosek, musiała poświęcić także swój czas na zgranie szczegółów.
Podpisała uprzejmie przekazaną jej prośbę, w której naprawdę nie chciała doszukiwać się rozkazu. Oparła dłonie o terminal, mogła odegrać swoją rolę, jak to robił każdy w imię wspólnych interesów, na straży której stała cała czwórka, tyle że nie ślepo i bezmyślnie.
- Zamierzamy podzielić się z uchodźcami czymkolwiek więcej, niż dobrym słowem? - miejmy jasność. Zależało im wyłącznie na materiale promocyjnym, vidach dostępnych w portach lotniczych i innych, większych planetach czy faktycznie miała tam lecieć bez poczucia, że jej obecność i tak niewiele zmieni? Obawiała się, że pytanie było retoryczne i fundusze, którymi dysponowali, nie przewidywały nagłego zastrzyku kredytów na cele charytatywne. Kwestia ochrony była drugorzędna, w innych okolicznościach zmobilizowałaby Karajeva, obecnie jednak ten był w zawieszeniu, a generalicja rozdarta.
Kątem oka, zerknęła na prywatny kanał. Nie mogła opuścić Cytadeli przed przylotem przedstawicieli Przymierza i rozmówieniu się z nimi prywatnie.

[h3]DELEGACJA: RADNA IRIS FEL;
MISJA POKOJOWA W TRAWERSIE ATTYKAŃSKIM[/h3]
podpisy:
[h4]✔ ✔ ✔ ✔[/h4]
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Sala Posiedzeń Rady

28 sty 2023, o 18:45

Gdy cztery terminale piknęły na potwierdzenie zaakceptowania wniosku przez wszystkich czterech radnych, Irissa wygasiła swój, nie dając po sobie poznać, jeśli odczuła z tego powodu satysfakcję. Ich rozmowie daleko było do otwartej wrogości i choć kobieta musiała mieć za złe to, co Fel zrobiła, mimo tego, że uważała to za słuszne, nie pokazywała tego po sobie otwarcie ani przez chwilę. Tak naprawdę, gdyby ktoś przysłuchiwał się ich posiedzeniu, pewnie nie dostrzegłby niczego złego, również po reakcjach blondynki.
- Wstępny plan został już przygotowany. Każę mojej asystentce przesłać szczegóły twojej - odrzuciła, unosząc rękę w górę i aktywując osobisty omni-klucz. Wystukanie odpowiedniej wiadomości nie zajęło jej dużo czasu, toteż urządzenie równie szybko się wygasiło, gdy pozwoliła dłoni opaść wzdłuż ciała.
- Z technicznego punktu widzenia, Trawers nie leży w przestrzeni rady - bez oporów odezwała się salariańska radna. Esheel zawsze kierowała się logiką i dobrem interesów jej pobratymców, oraz Rady, nie okazując niepotrzebnych skrupułów gdy wypowiadane przez nią komentarze niekoniecznie zadziałałby na jej korzyść, gdyby ujrzały światło dnia. - Nie możemy zaoferować uchodźcom bezpośredniego wsparcia pieniężnego ani darmowego mieszkania w Trawersie. Ostatecznie, zamieszkanie w Terminusie lub przy jego granicach było decyzją, którą podjęli świadomi zagrożeń.
Irissa westchnęła, odsuwając się od swojego terminala, który zablokowała ruchem nadgarstka. Chwilę temu zrobił to Quentius.
- Jeżeli będziesz chciała zaoferować im coś we własnym zakresie, ufam, że podejmiesz dobrą decyzję - dodała swoje trzy grosze, rzucając okiem w stronę pozostałych, nim dodała: - Posiedzenie uważam za zakończone.
Gdy Iris wysunęła się na korytarz z sali posiedzeń, z pozoru wydawało jej się, że Basset nie ma w pobliżu. Dopiero gdy ruszyła w stronę wyjścia, za załamaniem korytarza wyłoniła się jej asystentka, dołączając do niej płynnie i nie powodując jej zatrzymania się. Jej wzrok skupiony był na omni-kluczu, który połyskiwał lekko, gdy otrzymywała nowe wiadomości - z pewnością przesyłane jej teraz przez asystentkę Irissy.
- Misja pokojowa - rzuciła pod nosem, zerkając ku Iris z ciekawością. Choć jej głos brzmiał neutralnie, widać było, że powstrzymuje się od komentarza. - Czeka nas trawers attykański.
Pozwoliła Fel prowadzić się do przodu, gdziekolwiek radna miała teraz ochotę się udać.
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2040
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [WIEŻA CYTADELI] Sala Posiedzeń Rady

29 sty 2023, o 11:04

Chcąc nie chcąc, musiała przyznać Radnej Salarian rację; trawers znajdował się w strefie buforowej pomiędzy przestrzenią Rady, a Terminusem. Uchodźcy tłumnie ściągali na ten neutralny grunt, prawdopodobnie wierząc, że prędzej czy później uda im się dostać w obręb terenów kontrolowanych przez Radę lub też spokojnie przeczekają tam cały konflikt. Łudząc się, że skoro wciąż nie zaczęły się regularne walki oraz ostrzał, być może wojna będzie miała zupełnie inny wymiar i charakter. Fel nie była aż tak naiwną optymistką. Istniało duże prawdopodobieństwo, że Trawers podzieli los systemu Baldr.
- Przede wszystkim zobaczę co na mnie tam czeka. Wysłucham lokalnych dyrektorów, spotkam się z oczekującymi na urzędników imigracyjnych, pomogę w polowym szpitalu... - istniało wiele opcji, gdzie Radna mogła pojawić się i wesprzeć nie tylko dobrym słowem potrzebujących. Medyczne wykształcenie, wojskowy dryg - z całej ich czwórki, niestety, to Iris stanowiła idealną kandydatkę na ikonę obecną wśród ludu dotkniętego wojną.
Pożegnała się z pozostałymi Radnymi, na dłużej zatrzymując swoją dłoń w mocnym, wojskowym uścisku ręki Quentinusa. Rozstawali się na parę dni, chyba nie myślał, że już nie wróci? Kiedy zamknęły się za nią drzwi, westchnęła w duchu. Jej spojrzenie niemalże od razu spotkało się z wzrokiem Anyi. Asystentka Irissy na pewno zdążyła już skontaktować się z Basset i wtajemniczyć ją w szczegóły misji.
- Domyślam się, co chcesz mi powiedzieć i prawdę mówiąc miałam podobne odczucia, ale... - urwała, czekając, aż Anya dołączy do niej i wspólnie, krok w krok, ruszą korytarzem otaczającym Salę Posiedzeń Rady do Atrium.
- ... Znajdźmy w tej misji pokojowej szansę również na osobiste profity. Rada życzy sobie obszerny materiał okraszony zdjęciami, że jesteśmy wśród ludzi. Ludzi to słowo kluczowe. Spotkamy tam przede wszystkim swoich - ciągnęła, zastanawiając się, na ile realnie mogła nie tylko PRowo zyskać, co również zapewnić solidną korzyść dla Przymierza. Śmierć Premiera zachwieje stabilny gruntem. Nie chciała być świadkiem rozpadnięcia się stabilnego gruntu.
- Każ spakować mój mundur. Nie wypada w miejscu, gdzie toczy się wojna, paradować w sukienkach... Musimy też rozmówić się z Udiną. Zostaje sam na polu boju - zwróciła się z kolejną prośbą do Basset będąc już w windzie, która wiozła ich na kolejne, wyższe piętra.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Krąg Prezydium”