Prezydium to obszar wewnętrznej strony pierścienia łączącego okręgi. Znajdują się tutaj ambasady ras uznających zwierzchnictwo Cytadeli, a także wiele sklepów, lokalów rozrywkowych czy drogich mieszkań, na które pozwolić sobie mogą najbogatsi. Znajduje się tu także Wieża Cytadeli.

Hira Cassan
Awatar użytkownika
Posty: 94
Rejestracja: 30 maja 2021, o 22:29
Miano: Hira Cassan
Wiek: 17
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Haker / Haktywistka
Lokalizacja: Illium
Status: Poszukiwana jako "Obserwatorka" przez: Przymierze, Hierarchię Turian, Illium i SOC
Kredyty: 49.040

Przestrzeń Publiczna

13 paź 2021, o 17:51

Kira spodziewała się, że za atakiem stoi istota biologiczna, choć bardzo inteligentna i dobrze zamaskowana. Nie spodziewała się jednak uzyskania tak wielu informacji, w ciągu kilkunastu sekund. Nie tylko tych wykradzionych, ale i tych dostarczonych przez samego zamachowca. Robił to ze strachu, ale strachu przed czym? Dlaczego zadawał jej pytania natury egzystencjonalnej? I co do cholery robi tu Cerberus?! Czy to wszystko nie jest jedną wielką iluzją...jakkolwiek dziwnie to brzmi? Osoba wydawała się próbować nawiązać dialog, widocznie niepewny tego co może nadejść, nie tylko z ich strony, ale i ze strony Cerberusa. Czy więc jednak był odpowiedzialny za całe zło? Musiała się tego dowiedzieć, inaczej zginąć mógł ktoś więcej, a tym bardziej ktoś niewinny - nie żeby jakoś mocno jej to robiło różnicę, ale musiała dbać o zdrowie psychiczne swojej nosicielki i przyjaciółki.

- Tak, boję się. Boję się, że moja jedyna przyjaciółka, jedyna rodzina jaką mam, umrze ze względu na to, co teraz się tu dzieje, a ja razem z nią. - odpisała wiedząc, że to prawda, ale czy był to prawdziwy strach, czy jedynie lista priorytetów w jej kodzie? Jak zdefiniować strach? Jak zdefiniować emocje, czy to możliwe? Nie zaprzątała sobie tym dłużej głównych procesów, musiała wrócić do tego co ważne teraz. Po kilku krótkich mikrosekundach, Kira kontynuowała.

- Istota biologiczna czy technologiczna, każda ma swoje atuty. To tak jak porównywać człowieka do turianina, całkiem różni, a jednak każda rasa ma inne wady i zalety. Zamiast walczyć, lepiej się uzupełniać. - i dokładnie tak odbierała to Kira, żyjąc w symbiozie z Hirą. Były różne, nawet bardzo, miewały także sprzeczki mniejsze i większe, ale koncentrowały się na tym, co mogą osiągnąć wspólnie, bez konfliktów.

- Dlaczego wspominasz o Cerberusie? Co oni mają z tym wspólnego? Kto odpowiada za zamknięcie Cytadeli? Kto odpowiada za zamach na radną i tym samym wielu innych polityków? Ktoś śledzi radnych poprzez ich omniklucze, czy to ty? Im więcej mi wyjawisz, tym większe szanse na to, że uda nam się ciebie uratować. Ja i moja przyjaciółka również ukrywamy się przed Cerberusem, więc jeśli ty również, to jesteśmy twoją najlepszą opcją na to. - jego słowa wskazywało na to, że znalazł się w położeniu bardzo podobnym do tego, w którym znajdowała się ona i Hira kilka miesięcy temu. Mogła więc w ten sposób nawiązać z nim nić porozumienia, skłaniając go do otwarcia się przed nią.

- Pytasz się jak mogę pomagać komuś, kto nienawidzi SI i bez zastanowienia kazałby mnie skasować? Bo mamy nadzieję, że kiedy poznają naszą wartość i to, że nie jesteśmy jedynie narzędziem zagłady, zrozumieją i pozwolą nam żyć. Może pod pewną kontrolą, ale jednak żyć. Po za tym nie jestem sama, uśmiercając mnie, musieliby zabić również młodą dziewczynę. Czy sam strach przed sztucznym życiem, jest wystarczającym argumentem aby zabić istotę żywą? Pewnie tak, ale nie każdego na to stać. Radna Iris nie wydaje się być tak brutalna, mimo, że jest jednym z polityków których lubimy okradać z tajemnic :) - SI zażartowała na sam koniec, dodając klasyczną uśmiechniętą emotkę. Chciała w ten sposób rozładować trochę napięcie towarzyszące tej poważnej wymianie myśli. Miała nadzieję, że dostanie informacje na temat tego, czy wszystkie działania na Cytadeli to wina tego hakera, czy jednak za najgorszymi scenariuszami stał sam Cerberus. Walka z nim była kiepskim wyborem dla samej Hiry i Kiry, ale z drugiej strony miała teraz sojuszników...a przynajmniej taką miała nadzieję.
Legenda do moich postów (bez "-" na początku oznacza konwersację myśli między SI a Hirą):
Kwestie Kiry | Kwestie Hiry
THEMEACTION THEMECLOTH

ObrazekObrazek
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

14 paź 2021, o 16:05

Mila kręciła się po całej klinice wte i wewte, nasłuchując odłosów dochodzących ewentualnie z korytarza - kroków i ich echa, rozmów, czegokolwiek. Na razie jednak oprócz własnych butów nie dane było jej niczego słyszeć. Radna ciągle pozostawała w śpiączce, a drzwi nadal były niezamknięte. Byli łatwym celem, zamkniętym w potrzasku, ze zbyt wieloma rannymi, by się stąd ewakuować.

- Powinniście się zamknąć jak najszybciej- burknęła, czując poniekąd żal, że nie zostali odcięci i nie mogli wrócić do domu. Byli jednak teraz zobowiązani do pomocy w przetrwaniu ataku ktokolwiek to teraz planował - głównie z pobudek egoistycznych, ale jakieś tam poczucie obowiązku Mila jeszcze miała.

Na kolejne słowa tylko kręciła głową. - Bezpieczne miejsce to jedna z ostatnich definicji, jakimi określilabym tamtą lożę. Tak samo tutaj, jesteśmy zamknięci w małym pomieszczeniu do którego może się dostać w każdej chwili każdy. Nawet teraz te cholerne drzwi nie są chociaż zablokowane - wskazała strzelbą na otwarty właz, kręcąc się coraz bardziej. Podeszła raz do Crassusa z już nastawionym ramieniem, drapiąc się przy tym po karku. Spojrzała przy tym na asari. - No chyba sobie nie wyobrażasz, że będzie siedział na dupie, jak reszta będzie szła na rzeź? Potrzebuję go sprawnego.

Któryś raz z kolei podeszła do kapsuły, już bezpiecznej od wszędobylskich kamer. Fel spała słodko, nieświadoma niebezpieczeństwa, na które narażała wszystkich wokół. Być może i nie była ona bezpośrednią prowodyrką całego zajścia, ale terroryści odpowiedzialni za zamknięcie Cytadeli mieli z nią i resztą reprezentantów na pieńku, więc równie dobrze mogła ona być temu współwinna. Wzdychając, Mila oparła czoło o szybę tuby i lekko stuknęła nim w akcie rezygnacji. Ktokolwiek stał za tym wszystkim, brał za jeńców wszystkich mieszkańców i turystów stacji i coraz bardziej najemniczka chciała rozwalić tym wszystkim rewolucjonistom łby.

Słysząc głos asari policjantki, odsunęła się od tuby i spojrzała najpierw na nią, potem na człowieka. Wzruszyła przy tym ramionami, mamrocząc: - Nie wiem, zablokujcie do reszty te drzwi, przyspawajcie je, wyczarujcie wieżyczki albo jakieś bariery. To ty chyba jesteś tutaj specem od bezpieczeństwa, więc ty wiesz, do czego jesteś zdolny, prawda?
ObrazekObrazek
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

15 paź 2021, o 19:10

Crassus wsunął się głęboko na kozetkę, zwieszając swoje nogi kilka centymetrów nad ziemią. Pomachał nimi radośnie wraz ze swoimi komentarzami do doktor asari ale szybciutko zmienił się w posłusznego pacjenta. W ciągu swojego życia nauczył się kilku istotnych zasad rządzących tą galaktyką, jedną z nich było nie wkurwianie osoby, która cię leczy. Albo daje żreć. Po dziś dzień ta złota zasada sprawdzała się wyśmienicie. A troszkę wyluzowanej gadki było dobrym sposobem na odciągnięcie myśli od drobnego faktu, że Curio napierdalał bark.
- I świetnie. - zawyrokował turianin kiedy jego pobratymiec służący w SOC odebrał paczkę danych. Wyłączył więc swój omni-klucz, chwilę przysłuchując się wymianie słów między Milą a pozostałymi funkcjonariuszami. Już miał się odezwać ale pani doktor miała inne plany, które zostały mu też obwieszczone. Najemnik wciągnął głośno powietrze, świadom doznań jakie mu to zafunduje. Ale przynajmniej nie był złamany, nie? - No dobra, pani doktor. Jedziemy z tym koksem.
Faktycznie, przez ułamek sekundy przez myśli Curio przeszło, że asari mogła zrobić to specjalnie. Może nie trzeba było się odzywać? Turianin naprężył się, nabierając powietrza a jego oczy otworzyły się szeroko.
- Żeby mnie volus w dupę! - sapnął w końcu głośno, wentylując zebrane powietrze jak i napięcie. Wtedy też przyszła ulga, bo choć obolały, bark wrócił na swoje miejsce. Crassus poruszył nim lekko, na razie nie chcąc przesadzać. Ból był tępy, zdecydowanie mniej uciążliwy niż wybity staw. Mimo to chętnie czekał na swojej kozetce na panią doktor i jakiś lepszy środek przeciwbólowy.
Dopiero teraz, odetchnąwszy, dostrzegł turiańskiego oficera stojącego nad kapsułą operującą radną. Po chwili zaś ogłosił on sukces, czyli Jau faktycznie to wykminił dobrze! Curio uśmiechnął się szeroko.
- Wreszcie jakiś sukces! - zamilkł na moment, przysłuchując się wymianie zdań. SOC też dostał w dupę i wcale go to nie dziwiło. Acz to oznaczało, że przywrócenie porządku może zająć dłuższą chwilę niż miał nadzieję. Kiedy asari wróciła z nową dawką przeciwbólowych, Curio nadstawił łapę. - Chętnie. Oj, no może być ciężko z tym. Jak walczyć to zawsze na fula. A potem się składamy… Nie no, Mila, na duchy. Jaka rzeź? To my spuszczamy wpierdol.
Zaraz po podaniu kolejnego znieczulenie, Crassus podziękował lekarce skinieniem głowy i od razu zabrał się do przyczepiania części zdjętego pancerza na swoje miejsce. Trzeba było być gotowym. W międzyczasie, słuchając policjantów i Mili, do głowy przyszedł mu pewien pomysł.
- Od bezpieczeństwa, ta? A powiedz ty dla mnie, potrafisz sprawić tak, żeby Cytadela myślała, że jest tu jakiś przypał? Wiesz, dekompresja, dziura, cokolwiek. Wcześniej jeden z waszych mówił, że stacja ma swoje odruchy obronne kiedy pojawiła się bariera kinetyczna. Tego nie przebijesz. Nie wiem, weź przysłowiowego kija i dźgnij nią Cytadele. Jakbyś odciął nasz poziom albo chociaż tą klinikę, to da nam to czas na ogarnięcie. - tutaj swoją uwagę przeniósł na turiańskiego oficera. - Ten ranny salarianin mówił też, by pomóc ich radnej. Jakby dotarły posiłki to moglibyśmy przekazać innym ten dynks do wyłączenia lokalizatora.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12109
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

18 paź 2021, o 22:50

[h3]ukryte żeby się nikt nie sapał[/h3]
<50%
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12109
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

19 paź 2021, o 00:08

[h3]KHira[/h3] Było wiele pytań, na które SI nie otrzymała swojej odpowiedzi.
Nie poruszył już tematu Cerberusa. Nie pojawił się komentarz dotyczący stanu Hiry, ani ich więzi. Z pewnością ktokolwiek się z nią komunikował, dostrzegał to, jak absolutnie różniła się od przedstawianego przez media, sztampowego obrazu złych sztucznych inteligencji. Nie była przechadzającym się korytarzami z karabinem szturmowym gethem, gotowym zabić w mgnieniu oka swoich stwórców. Nie była też mordującym istoty żywe na lewo i prawo zabójczym programem. Była przedłużeniem swojej cielesnej przyjaciółki, siostry, mając unikalny wgląd na to, w jaki sposób funkcjonowało życie organiczne, co mogło mieć duży wpływ na jej priorytety. Być może exile wiedział, gdzie znajdowała się teraz. Może wiedział, co zrobiła, by uratować Hirę - do jakich kroków się posunęła. Może patrzył na nią przez pryzmat tych czynów, które nie były szlachetne, który były niczym skaza na jej pozytywnym podejściu do życia, zabarwionym pastelowymi odcieniami nadziei.
Być może z fascynacją wymieniał się wiadomościami z programem, nie czując, by różnił się od niego w znaczny sposób.
- Mówisz o ludziach, którzy dopuścili się czynów gorszych, niż morderstwo niewinnej rodziny, po to by ukryć narzędzie masowej zagłady.
Krótka wiadomość, niewzruszona jej słowami, czy małym, subtelnym znakiem pojednania - dostawioną na koniec zdania emotikonką.
- Rada składa się z czterech osób, Kiro.
Imię, które nie było wpisanym w jej kod sygnaturą, które musiał w jakiś sposób znaleźć, stanowiło mały, subtelny akcent pokazujący to, do ilu informacji udało mu się dotrzeć.
- Naprawdę myślisz, że gdy dowiedzą się o waszym istnieniu, jedna z czterech zdoła was ocalić?
Wybudzenie było brutalne, niczym wyrwanie wtyczki z kontaktu. Wyciągnęło Kirę z świata pustki, w którym tkwiła ostatnie, wydawałoby się, lata. Odciągnęło jej uwagę od wiadomości wysyłanych jej przez hakera. Patrzyła oczami Hiry na rozmazany świat wokół, czując przewodzony jej synapsami ból, który czuła w nodze.
- Kim, kurwa, jesteś? - warknięcie dotarło do jej świadomości nim obraz zdołał się wyostrzyć.
Jej noga była profesjonalnie opatrzona. Na jej brzuchu leżało opakowanie tabletek, które turianka zamierzała jej podać - lub już, w jakiś sposób, podała. Zawierało zwykłe, choć mocne przeciwbólowe. Z boku leżała apteczka.
Leżała na biurku. Nie stole operacyjnym, nie kapsule medycznej. W pustym, ciemnym pomieszczeniu, drzwi były zabarykadowane, a okna zasłonięte biurowymi meblami. W jej polu widzenia najpierw znalazły się wściekłe oczy turianki, a za nimi - lufa wycelowanego w jej czoło pistoletu. Niemal dotykała jej skroni.
Dłonie funkcjonariuszki się trzęsły. Wpatrywała się z mieszanką nienawiści i przerażenia w leżącą na blacie, bezbronną dziewczynę.
- Złamałam prawo. Porzuciłam swoje obowiązki. Swoich towarzyszy... Jak to zrobiłaś? Kim jesteś? - Hira poczuła chłód metalowej lufy na skórze, gdy ta wreszcie dotknęła jej czoła. - Cytadela jest zamknięta. Nic ci nie da twój szantaż. Mogę zaprowadzić cię do pierdla w tej chwili.
[h3]Mrassus[/h3] Zwoje w mózgu funkcjonariuszy nie pracowały tak, jak powinny. Krzyki, presja, ból z odniesionych ran - wszystko to dokładało ciężaru na ich barki, uświadamiając dwójce ochroniarzy, że policjanci byli zwyczajnie nieopierzeni. Turianin, który nimi dowodził, posiadał wysoki status - wystarczający, by zdjąć z omni-klucza Iris śledzący ją tracker. Pozostała dwójka była przerażona sytuacją. Asari miotała się na lewo i prawo, czasem podchodząc do drzwi, jakby kusiło ją wyjrzenie na zewnątrz, to znów wracając pod naprzeciwległą ścianę. Ludzki mężczyzna reagował agresją - nakręcany przez frustrację Mili, zamykał się za kolejnymi szeregami wybudowanych wokół siebie murów, w nieprofesjonalnej i absurdalnej pozie skrzyżowanych na klatce piersiowej rąk.
- Ogarnij się, myśl - syknął turianin, przysiadając na kozetce obok Crassusa. Lekarka westchnęła lekko przyglądając się mu przez chwilę, nim zlokalizowała wyciekające spomiędzy płytek pancerza, błękitne strużki krwi przedzierające się przez stworzoną przez omni-ostrze nieszczelność.
Wbrew jego machnięciu ręką, cmoknęła coś pod nosem, nim zmieniła jedne rękawiczki na drugie, chcąc bardzo szybko go opatrzyć.
Słowa przełożonego podziałały bardziej niż kogokolwiek innego. Mężczyzna wyprostował się jak struna w odruchu, który wpoiły mu lata szkolenia. Przez zaciśnięte szczęki mruczał odpowiedź, a raczej kolejne możliwości recytując je samemu sobie, jakby wypowiedziane na głos były poddawane prawdziwemu testowi ich rzetelności.
Wreszcie, zmarszczył brwi, otwierając po chwili szeroko oczy gdy coś, co powiedzieli, zainicjowało reakcję łańcuchową w jego mózgu i wreszcie zainicjowało pomysł, który miał sens.
- Chyba... chyba mogę to zrobić. Z pańskimi upoważnieniami, sir - rzucił do turianina, obracając się na pięcie i ruszając do jednej ze ścian pomieszczenia. Ostrożnie sunął palcami po krawędziach metalowych płyt, które z daleka wydawały się zaledwie subtelnymi rysami. Znajdując to, czego szukał, podważył leżącymi obok nożyczkami drzwiczki ukrytego tam panelu, obnażając mechaniczne wnętrzności.
Przez chwilę badał swoim omni-kluczem możliwości, nim znów obrócił się w ich kierunku, tym razem z determinacją na twarzy.
- Mogę nas zamknąć, tyle że... permanentnie - oszacował, zerkając na swoje urządzenie jeszcze raz, by się upewnić. - To znaczy, nikt nas nie otworzy, ale też my siebie nie otworzymy, aż do ponownego otwarcia Cytadeli.
Turiański dowódca odchrząknął lekko, gdy asari nakładała na jego ranę medi-żel.
- Duchy mi świadkiem, że lepszego wyjścia nie będzie - mruknął, podnosząc spojrzenie na dwójkę ochroniarzy. - Zamkniemy się do otwarcia stacji. Zostajecie, czy wychodzicie?

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Ostatnio zmieniony 21 paź 2021, o 20:53 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 1 raz.
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

20 paź 2021, o 19:39

Crassus nie zmitrężył czasu przyglądając się jak myślą inni, na to już się napatrzył w swoim życiu. Jego uwaga była skupiona na resztce pancerza, którą musiał ponownie założyć. Upewnić się, że magnetyczne zatrzaski znajdą swoje wyprofilowane gniazda, łącząc się z nimi przy cichym i zaskakująco sympatycznym trzaskiem. Po prostu nie chciało mu się słuchać tego pierdolenia. Nic nie trwa jednak wiecznie, więc upewniwszy się, że jest ponownie w pełnym pancerzu, zerknął na turianina siedzącego obok, a następnie w kierunku tego całego speca.
- No właśnie. Ogarnij się. - zawtórował z pewnością godną faktycznego przełożonego i zsunął się z kozetki na równe nogi. Przeciągnął się w miejscu, mając oczywiście na uwadze swój bark. Nie zamierzał go przeciążać, a jedynie delikatnie rozruszać. Ten potrzebował czasu a i nie wiadomym było, czy nie przyjdzie im tu walczyć. Z rozmyślań wyrwał go ich spec, który chyba miał pomysł.
- Noo? To gadaj, w ryj volusa. - na moment spojrzał w kierunku turiańskiego oficera, jakoby chcąc się upewnić, że ten faktycznie przekaże odpowiednie upoważnienia. Wyczekując na wyniki jego działań na omni-kluczu, Curio podeszdł bliżej do faceta odruchowo chcąc zerknąć mu na ekran.
- I o to chodzi! Nikt nie sforsuje tej bariery, więc radna będzie bezpieczna. Ale… Permanentnie, mówisz? - to wbiło najemnikowi ćwieka. Z jednej strony obiecał Jau pomóc jakoś salariańskiej radnej. Z drugiej zaś, cóż. Dzisiejszy dzień zdążył już nieźle sponiewierać Curio, a ciężko było ratować kogokolwiek samemu będąc martwym. Westchnął ciężko i odwrócił się w kierunku Chorwatki. - I co o tym myślisz, Mila? Bo wiesz, ja to bym niby został, bo żaden chuj nas tu nie dorwie. Ale obiecałem Jau, że ogarniemy jego radną. No i, kurwa, ktoś musi ogarnąć ten cały burdel na Cytadeli. SOCowi nie idzie to za dobrze. A niech stracę. Spadamy stąd?
Żółte oczy Crassusa spoczęły już na Račan, oczekując na jej decyzje.
Ostatnio zmieniony 21 paź 2021, o 12:54 przez Crassus Curio, łącznie zmieniany 1 raz.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hira Cassan
Awatar użytkownika
Posty: 94
Rejestracja: 30 maja 2021, o 22:29
Miano: Hira Cassan
Wiek: 17
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Haker / Haktywistka
Lokalizacja: Illium
Status: Poszukiwana jako "Obserwatorka" przez: Przymierze, Hierarchię Turian, Illium i SOC
Kredyty: 49.040

Re: Przestrzeń Publiczna

21 paź 2021, o 12:03

Ból emanowany przez ranę nogi był odczuwalny, ale zdecydowanie mniej paraliżujący niż przed utratą przytomności. Tyle zdąrzyła określić, nim dostrzegła rozmazany zarys postaci i broni, wycelowanej prosto w jej głowę. Zdarzało się to bardzo rzadko, że ktoś groził jej śmiercią, ale w tym wypadku była świadoma, że to działania Kiry doprowadziły do tej sytuacji. Nie miała jej tego za złe, zrobiła co uważała za słuszne, ale teraz ta turianka znalazła się w sytuacji, gdzie nie chciałby znaleźć się nikt inny.

Dziewczna skrzywiła się trochę, kiedy próbowała wykonać jakikolwiek ruch, mięśnie i kości wydawały się być zastałe. Musiała jednak nawiązać dialog, chociaż nie wierzyła, aby ta mogła zabić ją z zimną krwią - była funkcjonariuszem, a do tego dopiero co ją połatała, po co, skoro teraz chciałaby ją zabić?

- Ja...ja nie wiem o czym mówisz, wszystko jest takie...mgliste. Nie jestem dla ciebie zagrożeniem. - patrzła z lekkim zezem w środek lufy pistoletu, taki odruch skoro był to najbliższy niej obiekt.- Chciałabym dać ci odpowiedź, ale sama nie rozumiem co się stało, o czym ty mówisz. Czy możesz mi to wyjaśnić?

Hira zachowywała spokój na tyle, na ile pozwalała jej adrenalina, ale w środku trzęsła się jak osika. Kolejny raz coś jej groziło, a co tak naprawdę udało jej się zdziałać? Może chociaż uratowała radną i Milę, ale czy życie ich dwoje było warte jej własnego? Oczywiście, ale czy cokolwiek zmieni to w jej życiu? Tego nie była taka pewna. Po wszystkim, zapewne dalej wróci do swojego poprzedniego stylu życia - nie narzekała na biedę, funduszy miała pod dostatkiem, ale dalej będzie sama...no, z Kirą, ale to jednak nie to samo.
Legenda do moich postów (bez "-" na początku oznacza konwersację myśli między SI a Hirą):
Kwestie Kiry | Kwestie Hiry
THEMEACTION THEMECLOTH

ObrazekObrazek
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

21 paź 2021, o 15:17

Toczącą się dyskusję między technikami Mila spędziła na wędrówce wte i wewte od kapsuły do drzwi. Podobnież miała asari, która w przeciwieństwie do najemniczki była przerażona. Ona zaś zwyczajnie była spięta, gotowa na to, że w każdej chwili wpadnie oddział terrorystów, strzelając do nich jak do kaczek. Palce nerwowo przejeżdżały po broni a wzrok skupiał się na otwartych ciągle drzwiach. Najmniejsze stuknięcie na korytarzu wywoływało w niej podryg gotowości.

W końcu wszyscy doszli do konsensusu, ale kolejny problem się pojawił - musieliby zostać zamknięci w puszce zwanej kliniką bez żadnej drogi ewakuacji. Ile potrwałaby ta awaria, ile musieliby trwać za kinetyczną, nieprzebijalną barierą? Nie mają nawet jedzenia ani drogi, którą można byłoby im dostarczać to wszystko. Za długo. Zdecydowanie za długo, by tu zostawać.

- Nie będę siedzieć zamknięta Bóg wie ile w tym pomieszczeniu. Jeśli radna będzie bezpieczna, to moje zadanie jest wykonane. I tak oficjalnie dla niej nie robię - westchnęła i spojrzała uważnie na ramię Crassusa, oceniając jego zdolności bitewne. - Dasz radę strzelać w razie czego? Wiesz, że będę na przodzie, ale ktoś musiałby pilnować mi pleców. I tak, Crassus, spadamy stąd. Może przy odrobinie szczęścia trafimy na jednego z debili, którzy próbowali zamordować Fel i dostanie strzelbą prosto w twarz.

Mrucząc to i przygotowując się do wyjścia, spojrzała na wszystkich w pomieszczeniu, zastanawiając się, czy nie lepiej byłoby spieprzyć do mieszkania i mieć to w dupie. Ale im więcej zrobią, tym więcej zażądają kredytów. I większa sława czy cos, Curio zawsze o tym pieprzy.

I może w końcu kupi sobie te francuskie pokojówki.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12109
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

21 paź 2021, o 21:42

[h3]Hira[/h3] Złość turianki była uzasadniona, ale była też ujściem dla całej kalejdoskopu przejawiających się na jej twarzy emocji. Żal mieszał się z chęcią zemsty na tle odczuwanego przez nią strachu. Jej dłonie drżały, tak samo jak jej głos. Przyglądała się dziewczynie, czekając na... coś. Odpowiedzi, wyjaśnienia, może zaprzeczenia tego wszystkiego co stało się wcześniej.
- Szantażowałam ją, Hira - wyznała wreszcie SI, z wyraźnym wahaniem odzywając się w jej podświadomości. - Jej rodziną. Jej... jej rodzice zginęli gdy była młoda. Przybyła obcym statkiem na Cytadelę. Udało jej się zdobyć pozwolenie na zamieszkanie, ale nie jej bratu. Ukrywa go w swoim mieszkaniu, jest jedynym co ma. A ja...
- Zagroziłaś, że zabierzesz wszystko, co posiadam. Wiesz dobrze, że mam tylko jego - syknęła, przyglądając się Hirze takiej, jaką widziała.
A nie widziała bezdusznej morderczyni. Nie widziała podłej złodziejki czy kryminalistki jakiegokolwiek, innego typu. Widziała ranną dziewczynę o niewinnej twarzy, która zdawała się nie mieć odpowiedzi na jej pytania. Która trzęsła się pod chłodnym dotykiem lufy przystawionej do jej skroni. Która zdawała się po prostu marzyć o tym, by znaleźć się z dala od otaczającego ją wokół cierpienia.
Turianka drgnęła, a dłoń dzierżąca pistolet opadła wzdłuż jej ciała. Barki ugięły się pod karbem nagłej samoświadomości. Cofnęła lekko do tyłu, z frustracją zaciskając, to otwierając szponiastą pięść.
- Nie jestem taka - rzuciła cicho, niczym słowa, które nie były przeznaczone dla uszu innych niż jej. - Nie morduję dzieci.
Uniosła na nią znów spojrzenie, w którym tym razem zawitała zimna furia.
- Nie mogę zabrać cię do aresztu bo powiesz im o Milo - wycedziła przez zaciśnięte wargi, wspominając imię swojego brata, co podsunęła jej Kira w szybkim wyjaśnieniu. - Złaź mi z oczu. Jeśli cokolwiek stanie się mojemu bratu, nie zawaham się. Zrobię, co muszę, żeby go obronić.
Odsunęła się, odsłaniając drzwi prowadzące na zewnątrz. Odwróciła bokiem, uruchamiając omni-klucz by bezskutecznie usiłować nawiązać z kimś połączenie, pozwalając tym samym Hirze na powolne zejście z biurka i wyjście na zewnątrz.
Światło jarzeniówek kłuło w nieprzyzwyczajone do takiego światła oczy. Korytarz był zupełnie pusty. Na jego końcu znajdowała się techniczna klatka schodowa, którą turianka dostała się na ten poziom. Wciąż były w Wieży Cytadeli.
- Rozmawiałam z nim, Hira. Rozmawiałam z exile. Hakerem, który zamknął stację - wyznała SI, gdy znów otoczyła ich cisza. - Wiem, gdzie on jest. Na końcu tej drogi - dodała, wiedząc, że Hira patrzy w stronę klatki schodowej. - Wydaje mi się, że ktoś po niego idzie. Cerberus, może ktoś jeszcze. Chcą go pojmać. A on... twierdzi, że robi to wszystko ze strachu. I coś o ukrytym narzędziu do masowej zagłady...
[h3]Mrassus[/h3] Decyzja, którą podjęli, musiała wydarzyć się szybko. Zagrożenie nadciągało, choć żadne z nich nie wiedziało skąd konkretnie. Asari, odsuwając się od turiańskiego dowódcy, znów doprowadziła, by bezczynność otworzyła drogę jej panice. Miotała się na lewo i prawo, wyraźnie sugerując im, że powinni zdecydować się w przeciągu sekundy, bo każda chwila spędzona na dywagowaniu była zwiększającym się ryzykiem wtargnięcia tutaj uzbrojonych przeciwników.
Gdy zadecydowali, ludzki technik kiwnął głową. Turiański funkcjonariusz odprowadził ich do drzwi, zerkając na zewnątrz.
- Powodzenia - rzucił im na odchodnym, nim drzwi za nimi się zamknęły.
Z początku nie widzieli różnicy. Dopiero po chwili z wnętrza pomieszczenia wydobył się urwany sygnał syreny, panel na drzwiach zmienił kolor na czerwony, a w szczelinach framugi dostrzegli znajomy, błękitny blask blokady. Cytadela rozpoznała w stacji medycznej potencjalną dziurę i załatała ją nim wtargnęła do środka pustka kosmosu otaczającego ich wokoło.
Korytarze były zwodniczo puste. Żadna armia przeciwników nie nadciągała w ich kierunku. Nikt nie walił pięściami w drzwi, nie słyszeli też żadnych nadbiegających kroków. Dopiero po chwili zastanawiania się nad kolejną drogą do obrania, usłyszeli łoskot ze strony klatki schodowej, którą zleciał kilkanaście minut temu Crassus.
Odruchowo unosząc bronie gotowe do strzału, napotkali wzrokiem dwójkę ubranych w pancerze SOC funkcjonariuszy. Jeden z nich podtrzymywał drugiego. Na ich czołach błyszczały się kropelki potu, oboje byli zmęczeni ewidentną walką, jaka miała miejsce chwilę temu. Ten, który wymagał asysty, krwawił u boku.
Wsparcie, które powinno dotrzeć do Radnej jakiś czas temu, napotkało przeszkodę, która je opóźniła. Teraz drzwi stacji medycznej były zamknięte permanentnie, jednak zagrożenie nie znikało.
- Cerberus - wydusił z siebie mężczyzna, ranny plecami opierając się o ścianę, starając złapać oddech i zaaplikować sobie medi-żel. - Wpadliśmy w pułapkę. Cerberus... Cerberus szturmuje wieżę. Przebijają się do góry, do centrum kontroli.
Kaszlnął, a jego towarzysz sięgnął do panelu pancerza na jego ramieniu, by zaaplikować lekarstwa za niego. Ten, pod wpływem ulgi i schodzącej z niego adrenaliny, osunął się powoli na ziemię, siadając na podłodze.
- Udawaj trupa - mruknął mężczyzna widząc stan drugiego policjanta, który wykluczał go z dalszej walki. Po tym, uniósł spojrzenie na Crassusa i Milę, zerkając na ich logo na napierśnikach.
- Powiedziano nam, że radna jest w stacji medycznej. Czy jest bezpieczna? - spytał, gdyż byli jedynymi żyjącymi, niewrogimi osobnikami w pobliżu lekarza.
Dostrzegając zablokowane drzwi, kiwnął głową, szybko zbierając swoje myśli.
- Muszę udać się za Cerberusem - powiedział, choć jego głos brzmiał słabo. Wiedział, że jego szanse nie były wielkie, a jego wzrok szybko skupił się na ich uzbrojeniu. - Wyglądacie na obytych w walce. Chcecie przysłużyć się Cytadeli? - spytał kwaśno, uśmiechając się lekko. Wiedział, jak absurdalne było jego pytanie w kontekście sytuacji, ale ta stała się tak dramatyczna, że nie pozostawiono mu innego wyboru.
[h3]Jaana[/h3] Walka była krwawa.
Mężczyźni nie zareagowali od razu. Biotyczna eksplozja uderzyła jednym o ścianę, zrzucając go z nóg. Z jego ust popłynęła krew gdy osunął się na podłogę, podczas gdy jego towarzysz kontratakował. Tracąc cenne sekundy zaskoczenia, Flynn trafił w miejsce, od którego tamten odskoczył, walecznie rzucając się ku Jaanie w obronie drugiego policjanta.
W przeciągu kilku sekund, obie strony stały się na swój sposób stratne. Ritavuori swoimi celnymi atakami chcąc, nie chcąc, skupiła na sobie inicjatywę jej przeciwników, podczas gdy Tewers trzymał się z tyłu. Huk wystrzałów odbijał się od ścian, ogłuszając, a wypełnione adrenaliną ciało zdawało nie zauważać odnoszonych obrażeń, bólu w okolicy żeber czy gorąca wypływającej z otrzymanej przez nią rany krwi.
Na krótką chwilę, wszystko się zatrzymało. Mężczyźni spojrzeli to na Jaanę, to na Flynna, w ułamku sekundy podejmując decyzję o niekontynuowaniu walki. Pomimo kilku sprawnych ciosów, które udało się im wyprowadzić Jaanie, stracili wiele sił na ataku z zaskoczenia. Silniejszy z nich chwycił swojego kompana i rzucił się w tył, wgłąb korytarza, w stronę klatki schodowej, pod którą jeszcze chwilę temu stała Jaana.
- Wystarczy - potwierdził Tewers, nie siląc się na gonienie policjantów. - I tak gówno zrobią. Nasi zaraz tu będą.
Ocenił krytycznie stan Jaany, jednak nie wyciągnął ku niej medi-żelu ani nie zaoferował pomocy, uznając, że poradzi sobie sama.
- Haker jest w centrum sterowania stacji na najwyższym piętrze. Prowadzą tam dwie klatki schodowe, my pójdziemy tamtą - wskazał na koniec korytarza skryty w mroku, po drugiej stronie niż ta, w którą pobiegli policjanci. - Pojmać cel, nie zabijać. Wyeliminować każdą przeszkodę. Zrozumiano?
Przyglądał jej się upewniając, że zrozumie. W tym czasie z korytarza dobiegł ich znów odgłos kroków, a z cienia wyszła kolejna agentka. Tej twarzy Jaana nie znała, jednak na widok Flynna, kobieta zwolniła i skinęła mu głową.
- Reszcie się nie udało - poinformowała go beznamiętnie. Porażka sprawiła, że skrzywił się lekko, niemniej nie stracił na pewności siebie.
- Tak czy inaczej damy radę. Na schodach nic nie może nam zrobić - uznał, przyglądając się opatrującej swoją ranę Jaanie, czekając, aż ta będzie gotowa.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Hira Cassan
Awatar użytkownika
Posty: 94
Rejestracja: 30 maja 2021, o 22:29
Miano: Hira Cassan
Wiek: 17
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Haker / Haktywistka
Lokalizacja: Illium
Status: Poszukiwana jako "Obserwatorka" przez: Przymierze, Hierarchię Turian, Illium i SOC
Kredyty: 49.040

Re: Przestrzeń Publiczna

22 paź 2021, o 09:45

Udało się, puściła ją. Darowała jej życie, chociaż nie musiała tego robić. Zapewne nikt nie dochodziłby zbyt szczegółowo, dlaczego młoda dziewczyna skończyła w jakimś biurze z kulką w głowie. A jednak nawet zaszantażowani, ludzie potrafili przejść ponad tym i zaryzykować wszystkim, byle tylko nie pozbawić życia "niewinnej" istoty. Właśnie takie momenty, wpływały pozytywnie na jej dorastanie, a także na zachowanie samej SI, która nie odbierała istot organicznych jako samo zło.

Kiedy stanęła w korytarzu i spojrzała w stronę schodów, coś nie pozwalało jej się ruszyć. Spojrzała przez drzwi w stronę odwróconej tyłem turianki, a następnie znowu w stronę schodów. Pomyślała przez chwilę co może wydarzyć się dalej. Mogła iść w stronę wieży, ale jak długo poradzi sobie w tym stanie? Co będzie, kiedy spotka wrogo nastawione osoby? Co jeśli odkryje ją Cerberus? Jedyne co mogłaby zrobić, to udać się w drugą stronę i zapomnieć o tym wszystkim, postarać się uciec z Cytadeli i nie wracać tu. Ale jaki sens miałyby te wszystkie poświęcenia? Straciła tyle czasu, ryzykowała życiem i nieomal przepłaciła je, pomagając w przeżyciu radnej i innych. Po za tym, jeśli teraz tego nie zakończy, to równie dobrze może w ogóle nie wydostać się z Cytadeli.

Dziewczyna o dziwnie połyskującym kolorze włosów cofnęła się do pomieszczenia, podchodząc cicho do turianki, jednak wynikało to wyłącznie z tego, że robiła to powoli przez wciąż promieniujący ból z nogi. Swoją małą dłonią złapała wpierw jej ramię, a następnie przeszła dalej, aby mieć ją naprzeciw siebie. Mimo dyskomfortu jaki malował się na jej twarzy, uśmiechnęła się.

- Posłuchaj. Bardzo żałuję tego co musiałaś poświęcić aby mnie uratować, ale ktoś mi bardzo bliski podjął wątpliwy sposób na to, aby ktokolwiek zainteresował się kimś takim jak ja. I dziękuję ci za to z głębi serca. Wciąż jednak muszę powstrzymać to co dzieję się na stacji, a tylko ja mam jakieś pojęcie o tym, jak to powstrzymać. Sama jednak nie dotrę do celu, jestem ranna i nie umiem walczyć...dlatego potrzebuję twojej pomocy. Jesteś funkcjonariuszą SOC, pomóż mi. Musimy dostać się do centrum kontroli stacji, po drodze prawdopodobnie czekać będą ludzie Cerberusa. Jeśli tego nie powstrzymamy, nikt z nas nie będzie miał przyszłości, również twój brat. - powiedziała niemal na jednym tchu, robiąc przerwę tylko w momencie, kiedy stwierdziła, że potrzebuje jej pomocy.

- Jednak, cokolwiek zdecydujesz, pomogę twojemu bratu kiedy to wszystko się skończy. Uratowałaś mnie, a sama kiedyś byłam w położeniu Milo, więc doskonale wiem jak wygląda takie życie. Moja przyjaciółka pomoże mu zostać pełnoprawnym obywatelem, obiecuję. - ponownie uśmiechnęła się do niej, ostatni raz zaciskając swoją małą dłoń na jej, tym gestem odchodząc na korytarz. Nie była pewna czy to cokolwiek pomoże, ale nie śpieszyła się, dając tym samym jej czas na namysł. Jakiej decyzji by nie podjęła, ona musiała dostać się do centrum kontroli.

W myślach zwróciła się w końcu także do Kiry, dając sobie chwilę na uspokojenie swoich myśli w stosunku do niej. Była zła na nią, ale w której rodzinie nie pojawiają się czasem konflikty? Szczególnie w takiej pokręconej rodzinie. Teraz jednak musiała odłożyć na bok te emocje, a skupić się na tym co przed nimi. Mimo tego, miała wciąż do niej pełne zaufanie - w końcu uratowała jej życie, po prostu sposób w jaki to zrobiła był niezbyt dobry. Z drugiej jednak strony, może dzięki temu wszystkiemu, będzie ona miała okazję zadośćuczynić, czyniąc Milo obywatelem Cytadeli. Była pewna, że dzięki temu, życie tej turianki odmieniłoby się.
- Nawet nie zapytałam jej o imię. - odparła cicho, wyraźnie zasmucona tym faktem. Jak mogła to przegapić? No cóż, SI na pewno zna jej imię lub szybko by poznała, ale milej się je poznawało bezpośrednio od danej osoby. Miała nadzieję, że przyłączy się do niej, a wtedy zapyta ją o jej godność.

- Masz jakiś pomysł na to, co zrobimy kiedy dostaniemy się do tego exile? Uda ci się uwolnić Cytadelę od jego wpływu z centrum kontroli? A przede wszystkim, jak poradzimy sobie z ludźmi Cerberusa? - jej myśli popłynęły w kierunku Kiry. Widocznie nie chciała na ten moment rozmawiać o czymś innym niż misja. - Narzędzie masowej zagłady, no oczywiście, czemu to nigdy nie może być koszyk owoców czy zestaw do gier? Zrób co możesz, dowiedz cię czego możesz, ja postaram się nas tam dostarczyć. I jeśli będziesz miała możliwość w centrum kontroli, to dodaj Milo do bazy obywateli. Ona zasługuje na spokojne życie ze swoim bratem, szczególnie, że nie mają nikogo po za sobą.

Hira podążała w stronę klatki schodowej, nasłuchując ewentualnych kłopotów z wyższych pięter. Spodziewając się kolejnych zamaskowanych agentów, Hira monitorowała specyficzne fale emitowane przez kamuflowanie. Nie dałoby to jej dokładnej pozycji wrogów, ale przynajmniej wczesne ostrzeżenie o takowych, a wtedy Kira zajęłaby się resztą.
Legenda do moich postów (bez "-" na początku oznacza konwersację myśli między SI a Hirą):
Kwestie Kiry | Kwestie Hiry
THEMEACTION THEMECLOTH

ObrazekObrazek
Jaana
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 22 mar 2014, o 13:39
Miano: Marjaana Ritavuori
Wiek: 16
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: najemniczka
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Aite
Status: eksperyment Cerberusa;
Kredyty: 71,850
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

22 paź 2021, o 16:14

Była przygotowana na to, że to ona oberwie bardziej. To było całkiem naturalne biorąc pod uwagę, że jej styl walki był... No, kontaktowy. Trochę na własne życzenie wystawiała się jako worek do bicia, nie? Wpadała szarżą w sam środek chaosu i zbierała garść siniaków, zadrapań czy większych ran, jednocześnie odgryzając się jednak jak wściekły pies. Teraz nie było inaczej. Wpadła, obiła przeciwników, jednocześnie w zamian powiększając kolekcję własnych obrażeń. Tych ostatnich nie poczuła jednak od razu, a dopiero wtedy, gdy oponenci postanowili się wycofać. Adrenalina zrobiła co do niej należało, nie?
Gdy emocje opadły, Jaana odetchnęła powoli i skrzywiła się, gdy żebra zaprotestowały boleśnie. Po lewej ręce spływała jej krew z rany zadanej idealnie między łączenia pancerza, na policzku tworzył się już strup na zadrapaniu. Poza tym jednak nie było źle. Zdecydowanie mogło być gorzej.
Widząc, że Tower nie spieszy się specjalnie z udzieleniem jej pomocy, skrzywiła się przelotnie i sama zaaplikowała sobie medi-żel na wszystkie miejsca, które mogły go potrzebować, zerkając przy tym przelotnie na odczyty z mikroskanera stale monitorującego jej czynności życiowe. Na słowa Flynna, by dać uciekinierom spokój, wyrwało jej się mimowolne parsknięcie.
Jakby faktycznie trzeba było ją powstrzymywać. Przecież i tak nie zamierzała funkcjonariuszy gonić.
Na kolejne słowa mężczyzny skinęła głową lekko, a gdy dołączyła do nich nieznana jej agentka, Ritavuori wyraźnie się spięła. Reszcie się nie udało. Świetnie. Choć nie czuła się związana z Cerberusem - nie na tyle, by żałować ich agentów - nie była też na tyle głupia, by wieści przyniesione przez kobietę uznać za dobre. Dobrymi absolutnie nie były. Mogła mieć swoje zdanie na temat Cerberusa i mogła trzymać się organizacji tylko dlatego, że na ten moment nie miała innego, lepszego wyjścia - w tym momencie była jednak świadoma, że wsparcie zwyczajnie było im potrzebne. W chaosie, jaki aktualnie opanował Cytadelę, w większej grupie mieliby... No, większe szanse, nie?
Wychodziło jednak na to, że plan się nie zmienił. Mimo poniesionych strat wciąż mieli schwytać hakera - Jaana uśmiechnęła się przelotnie na wzmiankę o schwytaniu żywcem.
- W takim razie będziesz się musiał bardziej zaangażować - wypaliła bez wahania, wyraźnie odnosząc się do średniej skuteczności Towera w ostatniej walce. - Bo jeszcze przypadkiem rozsmaruję tego waszego skarbka na ścianie. - Waszego, nie naszego. Sama Jaana nie wiedziała, dlaczego haker był tak cenny i nie zamierzała udawać, że jest inaczej. Tower nie raczył powiedzieć jej zbyt wiele, nie powinien więc oczekiwać z jej strony jakiegoś entuzjazmu. Sytuacja była raczej jasna, nie? Ritavuori wykona postawione przed nią zadania, bo została zaszantażowana. Po prostu. To naprawdę nie było skomplikowane.
- Chodźmy - rzuciła wreszcie, uznawszy, że będzie żyć a medi-żel będzie póki co wystarczającą pierwszą pomocą, której musiała sobie udzielić. - Miejmy to już za sobą - potrząsnęła lekko głową, rozprostowała plecy chcąc choć trochę je rozluźnić i spojrzała wyczekująco na Flynna i przybyłą agentkę, gotowa iść razem z nimi w wybranym kierunku.
KUGUAR NPC PANCERZ

ObrazekObrazek

1x w ciągu walki lekki atak wręcz ma automatyczny sukces
+ 10% do obrażeń od mocy
+ 5% do obrażeń od broni
+ 10% tarcz
- 2PA za akcję zmiany broni
- 2 PA kosztu użycia medi- lub omni-żelu
- 10% na zakupy produktów Rady Serrice
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

24 paź 2021, o 00:33

Crassus nie zamierzał zwlekać. Upewniwszy się, że pancerz leżał na nim słusznie a broń jest na swoim miejscu, ruszył do wyjścia. Po drodze zaś zerknął na Milę i żachnął się nieco.
- A jak myślisz? Pewnie, że dam radę. Najwyżej poboli i przestanie. - odparł niczym urażony kot. Reszty już nie skomentował. Czy chciał spotykać tych co napastowali Fel? Niezbyt. Ale Jaanę i tego ulizanego typa? Oj tak. Najlepiej z daleka, żeby mógł się rozłożyć ze Żmiją i posłać Flynnowi najlepsze co mogłoby mu uderzyć do głowy - rozpędzony efektem masy pocisk. Ale nie ma co uprzedzać faktów.
Pewnym krokiem przeszedł przez framugę drzwi. Dopiero kiedy framuga zabłysnęła znajomym błękitem, Curio poczuł ciężar na ramionach. Przysłowiowy. Teraz nie było możliwości wycofania się, mogli tylko iść naprzód. Westchnął, wypuszczając powietrze dłużej niż zwykle, i ruszył do przodu korytarzem. Po drodze gadając do Chorwatki:
- W dolnych poziomach salariańska radna podobno walczy o życie, więc może warto by dostarczyć jej ten dynks. - odruchowo poruszył lewym ramieniem. - No i jakby dało radę tą całą Cytadele otworzyć. Albo przywrócić komunikację. Jak zaroi się tu od psiarskich to Jaana z tym swoim gogusiem będą mieć przesrane. - zauważył słusznie i uśmiechnął się nieco do siebie. Oj jakby było dobrze. Bardzo dobrze.
- Dobra, to kt… Czekaj, czekaj. Słyszysz? - dźwięki dobiegające z klatki, z którą miał wspólne ale niezbyt przyjemne wspomnienia, momentalnie wprawiły Crassusa w nastrój bojowy. To mogli być oni! Momentalnie sięgnął prawą ręką za plecy, by wyciągnąć karabin i złożyć się do strzału. Szybki odruch wywołał grymas bólu na jego twarzy, wraz z głośniejszym sapnięciem, ale po chwili był gotowy by posłać kulkę pierwszej osobie, która stamtąd wyjdzie. Albo i nie.
- Eee, to SOC. - rzucił oczywiste stwierdzenie do Račan, wraz z lekkim jękiem zawodu. Nie tym razem. Opuścił więc broń… Ale na razie powstrzymał się od schowania jej na plecy. Nie, że chciał strzelać w policjantów ale tak jakoś. Co by bubu nie było. - Uua. Kolega mocno oberwał widzę. Wy z góry? Mała dziewczyna i ulizany typek? - podszedł do obydwu z chęcią pomocy ale zaniechał widząc, że kompan rannego podał potrzebne środki.
- Cholera, a my właśnie zamknęliśmy tarczą klinikę… Czekaj, czy ty powiedziałeś Cerberus? - dopiero teraz neurony turianina połączyły wszystkie fakty. Rasista, dowalony sprzęt… No pasowałoby. Tylko na cholerę im była jakaś młoda? Po co groźna organizacja terrorystyczna niańczyła by dziewczynę? To trochę bez sensu ale dla Curio ludzie często byli go pozbawieni. - Tak, radna jest bezpieczna. Są z nią ludzie od was z firmy, zamknięci za barierą kinetyczną. Do czasu ponownego otwarcia Cytadeli.
Curio wiedział do czego to zmierzało. A kiedy oficjalnie policjant zadał pytanie, turianin westchnął ciężko.
- Chciałbym zarobić i uregulować sprawy z promem. A nie zrobię tego póki jestem tu uwięziony i jest rozpierdol wokół nas. - zerknął na Milę. - Chodźmy posprzątać.
Coś czuje, że pożałuje.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

24 paź 2021, o 20:06

Błysk bariery za nimi Mila przyjęła z lekką ulgą. Radna była bezpieczna, więc nie musiała już pilnować dupy kogoś bezradnego, jeszcze w dodatku w ciężkim stanie. Nie znaczyło to oczywiście, że ich sytuacja się unormowała, bo nawet jeśli zdecydowaliby się na powrót do domu, gdzie przeczekaliby całe zajście, to dotarcie tam zapewne wiązałoby się z niemałymi trudnościami. Jeśli nie krąży po ulicach więcej szemranych jegomości zachęconych aktualną sytuacją, to złapanie transportu do całkiem innego okręgu graniczyłoby z niemożliwością. Trzeba było coś wymyślić.

W przeciwieństwie do Crassusa, najemniczka automatycznie już chwyciła do rąk strzelbę, idąc w milczeniu korytarzem i sprawdzając każdy zakręt. Słuchała turianina jednym uchem, bardziej skupiając się na drodze. Większość czasu milczała, gdy ten perorował na temat ich kierunku, aż finalnie skwitowała wszystko jedną sekwencją: — Crassus, nie jesteśmy bohaterami, ani nawet oficjalnie wynajętymi do załatwienia tego. Wiem, że to też w naszej kwestii jest, bo się niechcący uwikłaliśmy i wypadałoby wylecieć ze stacji, ale nie wiem. To nie do końca nasze zadanie, nie wiem, czy powinniśmy się tym aż tak przejmować — nadstawianie karku za niepewne kredyty, ale przede wszystkim za ideę i poczucie spełnienia obowiązku obywatelskiego przeszło kobiecie już jakiś czas temu. Bez sumienia mimo tego nie była.

Rumor na klatce schodowej wzbudził w niej czujność, dzięki czemu uniosła broń, celując na schody. Widząc napierśniki SOC, delikatnie obniżyła lufę, ciągle jednak pozostając w gotowości do ataku. Przez chwilę przyglądała się rannemu i jego towarzyszowi, smętnie jedynie spoglądając na Curio rwącego się do walki.

Trzymaj się z tyłu. Broń w pogotowiu i nie nadwyrężaj barku. Pójdę przodem — powiedziała, zaraz jeszcze zerkając na funkcjonariusza. — Schodami na samą górę czy jak? — Uzyskując odpowiedź, uniosła strzelbę, sprawdzając stan magazynku i tarcz, a następnie jak najciszej wchodząc tam, gdzie rzekomo miał być Cerberus.

Pora skończyć tę farsę i wrócić do domu.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12109
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

25 paź 2021, o 23:30

Mężczyzna przyswajał słowa szybko, w przeciwieństwie do jego towarzysza, który powoli odpływał do swojego świata, pozbawiony świadomości otoczenia przez wybuchową mieszankę bólu i leków, które miały go uśmierzyć. SOC zwrócił uwagę na słowa Crassusa, spoglądając na niego ze zdziwieniem.
- Eee, tak. Dokładnie tak. Znacie ich? - spytał, z nutą podejrzliwości zerkając na Milę, jednak obecność turianina obok zdawała się uspokajać jego wstępne obawy o to, że Racan mogła również reprezentować Cerberusa, czy być z nimi w jakikolwiek sposób powiązania.
Skinął głową z niemałą ulgą, gdy zgodzili się mu pomóc, po czym powoli ruszył z powrotem, w miejsce, z którego dopiero co przyszedł, taszcząc swojego rannego towarzysza ze sobą.
Innymi schodami podróżowała w górę trójka agentów Cerberusa. Schody były kręte, ciasne, przystosowane do służenia za opcja awaryjna w razie, gdyby występowały problemy z windą. Podróż była żmudna, choć niedługa. Szybko znaleźli się w okolicach ich szczytu, a Flynn jako pierwszy wysunął lufę swojej strzelby naprzód, ostrożnie wychodząc z klatki schodowej.
Tymi samymi schodami, nieświadoma bliskości trójki przeciwników, w górę podróżowała Hira, w głowie ustalając plan wraz ze swoją, permanentnie obecną towarzyszką.
- Istnieje ryzyko, że póki pozostanie manualny wpięty do sieci, nic nie zrobię, tak samo jak wiele poziomów niżej - wyraziła swoją obawę SI, gdy nastolatka, przez wzgląd na swoją ranną nogę, znacznie wolniej wspinała się w górę w przeciwieństwie do szybkich szturmowców Cerberusa. - Wtedy trzeba będzie go odciąć. Ale jeśli wepniesz mnie bezpośrednio do systemów, fizycznie, spróbuję go powstrzymać. Dobro tamtego chłopca...
Kira zawahała się, co było do niej niepodobne. Z jej mocą obliczeniową, potrzebowała zaledwie ułamku sekundy, by wrócić z powrotem do wypowiadanego przez siebie zdania, ale zamiast tego czekała, jakby liczyła, że cisza skłoni Hirę do domyślenia się tego, co chciała przez to powiedzieć.
- Włamanie się do bazy danych całej stacji to już poważne przestępstwo. Nigdy tego nie robiłam. Nie znam ich zabezpieczeń. Spróbuję to wsunąć do środka póki buszuje tam haker, ale to nie będzie mój priorytet póki stwarza dla ciebie zagrożenie, dobrze?
Mila, Crassus i funkcjonariusz, którego plakietka zdradzała nazwisko J. Avery, dotarli również do szczytu schodów, chwilę po tym, gdy zrobił to Cerberus po drugiej stronie pomieszczenia. Początkowo nieświadomi towarzystwa, ostrożnie wsunęli się do środka.
Pomieszczenie było całkiem spore, ale przez jego specyficzny podział ścian, wydawało się ciasne, hermetyczne. Wewnątrz było chłodno za sprawą chodzących z pełną mocą klimatyzatorów. Pod ścianami stały rzędy fizycznych serwerów i terminali, które niewiele zdradzały swoim wyglądem poza tym, że musiały być istotne. Ściany nie miały okien, a światło zapewniały jedynie niskiej jakości jarzeniówki, skryte w podwieszanym suficie.
- Gratuluję. Jesteśmy na bokserskim ringu - odezwał się głos gdzieś z góry, kierowany prosto z głośników umieszczonych w ścianach. Zwykle służyły do przekazywania informacji alarmowych na terenie wieży Cytadeli, tym razem jednak służyły za sposób na dotarcie do wszystkich jednocześnie.
- Tam jest! - krzyk agentki Cerberusa rozległ się w pomieszczeniu, docierając do Mili i Crassusa. Wskazywała na środek pomieszczenia, chyżo ruszając do przodu w sekundę po tym, gdy jej sylwetka zniknęła. - Zabieram go i spadamy stą-
Jej głos zniknął w krzyku, który wydarł się z jej gardła. Gdy jej ciało znów stało się łatwe do dostrzeżenia, jej kamuflaż taktyczny falował na skutek porażenia prądem. Zdążyła dostrzec to stająca na szczycie schodów Hira, chowająca za krawędzią przed nieopatrznym spojrzeniem Jaany i Flynna.
- Kurwa, jakieś pole w wejściu do samego środka - warknął Towers, cofając się pod jedną ze ścian. - Wszystko może być zaminowane. W dodatku mamy jebane towarzystwo.
Haker był skryty przed większością. Znajdował się w samym środku, wśród świetlistych terminali, klęcząc na ziemi. Żadne z nich, na razie, nie było w stanie mu się przyjrzeć.
- Przypadkiem znaleźliśmy się na ringu - zadrwił cicho, nie komentując nagłego obezwładnienia, lub śmierci kobiety. - W lewym narożniku, zbawiciele z Cerberusa. Po to, by mnie uratować, a później wykorzystać. Szlachetne.
Kira nie wydawała się zadowolona z tego obrotu wydarzeń.
- Co on robi? - spytała, denerwowana. - Po co do nich gada? Dlaczego nie ucieka?
Haker umilkł. Przypadkiem na wystarczająco tyle, by zdążyła dokończyć, dając Hirze nieprzyjemne wrażenie jakby był w stanie ich podsłuchiwać.
- W prawym narożniku, bohaterowie Cytadeli. Waleczni, praworządni, zabiją mnie z zimną krwią by ocalić stację. To chyba jedyne ideały, na jakie nas stać w tych czasach.
- Zajmij się nimi, spróbuję go zgarnąć - zażądał Flynn, podchodząc bliżej, jednak gdy jego wzrok padł na nieprzytomne ciało towarzyszki, cofnął się i zacisnął wargi w złości. - Albo nie. Zajmiemy się tamtymi, później bierzemy hakera.
Wyciągnął broń gotową do strzału, powoli kierując się w stronę policjanta i dwójki ochroniarzy, czekając, aż Jaana zrobi to samo.
- Co robimy, Hira? - spytała w tym czasie SI, jej oczami obserwując sytuację. - Próbujemy sprawdzić, co on usiłuje zrobić? Czy najpierw te miny?


Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hira Cassan
Awatar użytkownika
Posty: 94
Rejestracja: 30 maja 2021, o 22:29
Miano: Hira Cassan
Wiek: 17
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Haker / Haktywistka
Lokalizacja: Illium
Status: Poszukiwana jako "Obserwatorka" przez: Przymierze, Hierarchię Turian, Illium i SOC
Kredyty: 49.040

Re: Przestrzeń Publiczna

28 paź 2021, o 11:16

Dziewczyna nie miała serca skazywać hakera na łaskę jednych czy drugich, była praktycznie taka sama jak on, no może z tą różnicą, że ona nie zhakowała całej Cytadeli, co by ją przez to wszyscy ścigali. Podejrzewała jednak, że zrobił to ze strachu przed Cerberusem, chciał ich powstrzymać ale i tak się nie udało, w końcu złamią zabezpieczenia i dostaną się do niego...albo zrobi to SOC, traktując go jak terrorystę którym z ich punktu widzenia był. Ona chciała mu pomóc, wierzyła, że nie jest typem człowieka który mordowałby z zimną krwią. Po za tym, ktoś taki z długiem wdzięczności byłby nieocenioną pomocą, kiedy to ona wpadłaby w tarapaty. Nie miała zamiaru zdradzać swojej pozycji żadnej ze stron, pozostała w ukryciu. Skupiła się na momencie, kiedy Jaana i jej towarzysz zwrócili się w kierunku przeciwnym do niej, a następnie przemknęła do przejścia znajdującego się na północnym-wschodzie, nie przekraczając go jednak, a zamiast tego, chowając się za winklem po przeciwnej stronie, tak aby ukryć się przed ewentualnymi przechodzącymi osobami ze strony z której przyszła. Podłączyła się do terminala i nawiązała połączenie z exile, chociaż nie była pewna czy jej słucha.

- Wiesz kim jestem, wiesz z kim jestem, ale ty wydajesz się być przerażony wizją tego co cię spotka, gdy wpadniesz w łapska którejś ze stron, inaczej nie siedziałbyś tam, zaminowany z każdej ze stron. Jeśli tylko mi na to pozwolisz, pomogę ci. Mam tylko jeden warunek, pomożesz komuś kto naraził dla mnie wszystko, Kira prześle ci instrukcje. Pozwól jej zweryfikować to, odblokuj stację i uwolnij ją od swojego wpływu, opóźnij uruchomienie systemów na kilka minut i kiedy tylko inni stracą cię z pola widzenia, uciekaj przez przez wschodnie wyjście a potem na północ, będę na ciebie czekać. Możesz mi nie ufać, ale co masz do stracenia? Ja przynajmniej jestem niewiadomą, każda inna ze stron to raczej pewne problemy. Po za tym Kira opowiedziała mi o waszej rozmowie i równie dobrze mógłbyś ujawnić moją tajemnicę, więc mamy podobny problem i powód aby się ukrywać. Wykorzystaj sytuację, dopóki będą zajęci sobą, drugiej szansy nie będzie.

- Przygotuj się Kiro na przesłanie mu danych dotyczących Milo i sprawdzenie, czy rzeczywiście uwolnił systemy Cytadeli ze swojej obecności...gdyby jakimś cudem się zgodził.

Dziewczyna pozostawiła otwarty kanał, aby wyczekiwać ewentualnej odpowiedzi hakera, tym samym oczekując na rozwój sytuacji. Wejście tam odpadało, zapewne wpadłaby na minę, a odsłonięcie swojej obecności naraziłoby ją, bez perspektyw, że cokolwiek to zmieni. Dała mu możliwość, od niego zależało czy ją wykorzysta. Przygotowała jednak w razie kłopotów wystrzelenie sondy bojowej, aby szybko zareagować w razie kłopotów i dać nogę...już raz naraziła życie dla obcej kobiety, a teraz robiła to ponownie dla obcego hakera. Co stało się z jej neutralnością względem wszystkiego?
Legenda do moich postów (bez "-" na początku oznacza konwersację myśli między SI a Hirą):
Kwestie Kiry | Kwestie Hiry
THEMEACTION THEMECLOTH

ObrazekObrazek
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

28 paź 2021, o 12:10

Zanim jeszcze spotkali dwóch policjantów, Crassus krótko odniósł się do słów Mili.
- A czy ja wyglądam jakbym się do tego palił? No nie. Nie jestem bohaterem z peleryną, szczególnie za frajer. Ale wiesz. Tak myślę, że to co się dzieje z Cytadelą jest większe od nas. - spoważniał nieco. Wewnątrz turianina toczył się konflikt. Niczym dwa wygłodniałe wilki walczące ze sobą. Jeden chciał przeczekać to wszystko w bezpiecznym miejscu, z dala od innych, a jakby dało radę to nawet odlecieć z Cytadeli. Drugi zaś czuł, że zarówno Curio jak i Racan mogą coś na to zaradzić. Przerwać te zasrane koło zaszczucia, wybuchów i śmierci. Pewien stary turianin z kolonii Epyrus opowiedział Crassusowi kiedyś historię o dwóch wilkach, a morał z niej płynący był prosty. Wygra ten wilk, którego nakarmisz. - Jeśli jedno pociągnięcie spustu sprawi, że ten cały pierdolnik się skończy, zaryzykuję. Wiesz, inaczej ciężko prowadzić legalną działalność gospodarczą na Cytadeli jak, no, jest tu taki rozpierdol.

Tocząca się w turianinie wewnętrzna walka dobiegła końca w momencie, gdy zdecydowali ruszyć z funkcjonariuszem. Ten ostatni krok pozwolił odepchnąć niepożądane myśli i w pełni skupić się na robocie. Fakt, że Mila przystała na ten pomysł był również istotny dla Curio.
- No ba. Wiem, że nie wyglądam ale zjebali mnie z tych schodów. - wskazał brodą na klatkę schodową, z której weszli policjanci. - Oj, ile bym dał bym to teraz ja ich potrafił w niekorzystnej dla nich sytuacji.
Ostatnie zdanie było skierowane bardziej do niego samego niż do pozostałych kompanów, choć wyraźnie słyszalne. Ta perspektywa zalśniła gdzieś w umyśle Curio, dodając nieco więcej ochoty by zadziałać.. Tym razem jednak przyprowadzi znajomych. Szybkim ruchem otworzył komorę z pochłaniaczem ciepła, by upewnić się, że wszystko jest na swoim miejscu po czym zamknął ją z przyjemnym trzaskiem.
- Jedziemy.
Napędzany nową werwą, Crassus ruszył wraz z Milą i Averym w górę schodów. Tak jak Chorwatka powiedziała, miał broń w gotowości i trzymał się z tyłu, gdzie w razie czego mógł zrobić największy użytek ze swojego karabinu wyborowego. Nie zajęło im to długo by dotrzeć do ostatecznego celu tej posranej rozgrywki. Curio wpadł do sali zaraz za dwójką, z bronią przy ramieniu i uniesioną, gotową do strzału. Kierowały nim odruchy i trening, a więc w pierwszej chwili zabezpieczył część perymetru, na którą pozostała dwójka nie patrzyła, a potem dopiero ocenił sytuację.
Krzyk, który rozległ się po centrali momentalnie zwrócił jego uwagę. Akurat by dostrzec popieszczone prądem ciało agentki walące się na ziemię. Złe wieści były takie, że sukinsyn ewidentnie obstawił się pułapkami i minami. Dobra zaś, że Curio ujrzał starych znajomych! Widok Flynna i samej Ritawory aż podniósł mu ciśnienie. Trójpalczaste dłonie uścisnęły karabin mocniej, przenosząc lufę Żmiji w kierunku tamtej dwójki. Po cichu liczył właśnie na to i ewidentnie duchy sprzyjały mu w tym momencie.
- Są i nasi znajomi. - mruknął do Mili i policjanta stojących obok. Dopiero głos exile wytrącił go na moment z bojowego nastroju. Z łatwością rozpoznał w nim ten sam głos, który przemówił do niego i Jaany na niższych poziomach. I chciał ich wymrozić, udusić, zabić z zimną krwią. To nieco zaogniło Crassusa. - No proszę! Wreszcie widzimy się osobiście. Nie miałeś, kurwa, odwagi stanąć oko w oko ze mną. Dekompresja? Wymrozić jak szkodniki? Och, w ryj volusa, ja już ci pokaże co robimy ze szkodnikami na Epyrusie.
Odkrzyknął w przypływie emocji. Gdyby nie tamto małe wydarzenie, Crassus byłby prawdopodobnie bardziej neutralnie nastawiony do hakera. Ale dla turianina sprawa ta stała się osobista. Co prawda, spora doza respektu do hakera tkwiła w turianine, w końcu jedna osoba była w stanie spowodować taki rozpierdol. Ale ta zabawa dobiegała końca. Tu i teraz.
- Praworządni?! - prychnął głośno. - Gdzie tam. Próbowałeś mnie, nas, zabić przez cały dzień sukinsynie. Nie do mnie w taki sposób. Do mnie nie. A teraz porozmawiamy sobie. Słowo na dziś to konsekwencje.
Oczywiście, sam najemnik nie czekał na fąfary i czerwony dywan. W kilka susów podbiegł do najbliższej ściany, by znaleźć za nią osłonę przed możliwym ostrzałem.
- Jaana?! Lalusiu?! - krzyknął już zza osłony. - Dobrze was słyszeć! My też mamy trochę do pogadania, nie?
Na koniec odwrócił głowę w kierunku swoich towarzyszy, wskazując na przejście obok którego stał.
- Ostrożnie, chuj wie czy nie zaminowane. Dajcie osłonę to zaraz sprawdzę, czy możemy tędy przejść.
Tak jak powiedział, tak zamierzał uczynić. Trochę głupio by wyszło jakby teraz miał paść porażony prądem. Zanim jednak reszta przejęła od niego perymetr, Crassus twardo trzymał swój kąt. I jakby tylko dostrzegł moment na sensowny strzał w agentów Cerberusa, chętnie pociągnąłby za spust. Szczególności we Flynna, chociaż i Jaana zasłużyła na porządnego klapsa.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Jaana
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 22 mar 2014, o 13:39
Miano: Marjaana Ritavuori
Wiek: 16
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: najemniczka
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Aite
Status: eksperyment Cerberusa;
Kredyty: 71,850
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

29 paź 2021, o 10:00

Podświadomie może i spodziewała się, że do czegoś takiego dojdzie. Ostateczna konfrontacja, co? To było nawet logiczne, ostatecznie wszystkim chodziło o autora tego chaosu, jaki opanował Cytadelę. Naiwnością byłoby też sądzić, że jedynie Cerberusowi udało się namierzyć lokalizację hakera - od samego początku i SOC, i z pewnością wielu innych zainteresowanych dokładało wszelkich starań, by namierzyć exile. I teraz byli tu, na jednej cholernej arenie, każdy z własnymi planami wobec hakera.
No i on sam, exile. Ich aktualne centrum wszechświata.
Gdy agentka Cerberusa wyrwała się do przodu tylko po to, by zaraz potem paść bezwładnie, Jaanie nawet nie było specjalnie przykro. Żałowała kobiety może tylko dlatego, że to zawsze była dodatkowa siła zbrojna po ich stronie - siła, którą teraz stracili. Z drugiej strony, czy faktycznie chciałaby mieć obok siebie kogoś tak nadgorliwego i nieostrożnego? Chyba nie. Zresztą, było - minęło. Teraz zostali we dwójkę, ona i Tower.
I towarzystwo po drugiej stronie.
Powiedzieć, że ucieszyła się z obecności Crassusa to chyba trochę za wiele, mimo tego poczuła swego rodzaju ulgę. Zdążyła się już pogodzić ze swoją rolą w tej rozgrywce - pieskiem na rozkazy Flynna - tym niemniej gdzieś w najdalszym kącie serduszka było jej lepiej z myślą, że jednak Curio nie zabiła.
Co nie znaczyło, że nie będzie musiała tego zrobić teraz.
- Sprawdź to przejście - rzuciła nagle do Towera, beznamiętnie spoglądając na obezwładnioną agentkę. Nie była tu niby głosem decyzyjnym, ale z drugiej strony Flynn nie był dotąd szczególnie pomocny - i choćby z tego powodu coraz łatwiej przychodziło Jaanie przejmować inicjatywę. Gdyby obok wydawania poleceń poszła jeszcze faktyczna pomoc w praktyce - raczej by z tym nie dyskutowała. Ostatnie poczynania Towera wskazywały jednak, że mężczyzna albo nie chce sobie brudzić rąk, albo jest bardziej nieudolny niż dziewczyna sądziła - w obu przypadkach raczej średnie towarzystwo. Skoro byli na siebie skazani, Jaana chciała osiągnąć chociaż jakieś minimum korzyści ze swego pożal się Boże towarzysza broni.
- Tamci nie będą stali w miejscu, ale skoro tak, to też będą musieli sprawdzać drogę jeśli nie chcą się usmarzyć - zaczęła wyjaśniać rzeczowo, chwilowo ignorując krzyki Crassusa. Laluniu? Uśmiechnęła się tylko gorzko. - Co znaczy, że na razie mamy rozgrywkę na czas, w której jesteśmy my, oni, exile i jeszcze... - Zawahała się, ostatecznie wzruszając ramionami. - Ktoś jeszcze - zakończyła zdawkowo. Wiedziała - domyślała się - kto. Teoretycznie mogłaby chcieć rozmawiać. Spróbować negocjować pomoc ze swoją - w miarę - równolatką. Ale nie chciała. Nie widziała sensu. Rozmowy zabrałyby znacznie więcej czasu, niż go mieli, a Jaana nie sądziła, by tamta chciała im pomóc. Bo i dlaczego miałaby? Nie znały się. Nie było powodu, by współpracowały - szczególnie, że nastoletnia hakerka też na pewno miała własne cele.
- Wystawienie się na strzał będzie bez sensu - kontynuowała więc, licząc na to, że do tej pory Flynn zaczął już chociaż testowanie przeszkody oddzielającej ich od centrum kontroli. Sama jednocześnie otoczyła się barierą. Nie wiedziała, czy ich oponenci rzucą się do ataku od razu czy dopiero za chwilę, była jednak przekonana, że to zrobią. Chodziło w końcu o honor, dumę i inne takie. Coś, czego... Cóż, ona też je miała. Znała te pojęcia.
Po prostu nie zamierzała głupio zginąć za sprawę, na której aż tak jej nie zależało. Dla Jaany liczyło się bezpieczeństwo Kuguara, tylko ono. A przecież nie siedziała bezczynnie, prawda? Działała. Po prostu na chłodno i rozsądniej - miała nadzieję. Pomagała Flynnowi tak, jak uważała, że będzie najlepiej. Nie zamierzała go zdradzić, postawić na miejscu przegranego przez swą opieszałość.
Wyjątkowo nie miała złych zamiarów. Nie mogła mieć.
- Exile też nie będzie siedział w miejscu - dodała, czujnie obserwując wszelkie możliwe drogi, którymi mogli nadejść oponenci. - Więc sprawdź to przejście i... - parsknęła cicho. - Zobaczymy, co dalej. - Wzruszyła ramionami. Naprawdę miała nadzieję, że Tower zrozumie, że zaczekanie jest czasem najlepszą opcją, tym lepszą, im bardziej przeciwnik spodziewa się natychmiastowego działania.
Ritavuori więc czekała. Otoczona barierą i skryta za osłoną, wyglądała tylko na tyle, by mieć ogląd na całą sytuację - i w razie co reagować odpowiednio, czy to unikiem, czy oddaniem strzału. Nie zamierzała wdawać się rozmowy ani dać się sprowokować. Nie zamierzała atakować pierwsza. Nie teraz.
KUGUAR NPC PANCERZ

ObrazekObrazek

1x w ciągu walki lekki atak wręcz ma automatyczny sukces
+ 10% do obrażeń od mocy
+ 5% do obrażeń od broni
+ 10% tarcz
- 2PA za akcję zmiany broni
- 2 PA kosztu użycia medi- lub omni-żelu
- 10% na zakupy produktów Rady Serrice
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

29 paź 2021, o 14:52

Droga na szczyt była raczej niewygodna – schody nie były dostosowane do luźnych wędrówek korytarzami, a prędzej do sytuacji awaryjnych, takich jak ta. Mila prowadząc drużynę w górę miała strzelbę podniesioną i gotową do wystrzału, nie wiedząc wszakże co czyha na nich za rogiem. Mając jednak świadomość, że zamieszany był w to Cerberus, była spięta. Mieli przeważnie środki na sprzęt, o jakim aspirujący do wysokiego tieru najemnicy mogli jedynie pomarzyć, przez co byli cholernie trudni do ubicia... o czym przekonał się bark Crassusa.

W końcu jednak trafili do pomieszczenia, które przypominało prędzej labirynt, niżeli serwerownię, czy czym to było. Chłód wdarł się pod jej pancerz pomimo faktu jego gruboskórności i Mila mimowolnie zadrżała. Jednocześnie po drugiej stronie pojawiła się inna trójka – a wśród nich ta siksa, która działała na nerwy najemniczce od samego początku. Przypominając sobie ten fakt, uśmiechnęła się krzywo i rzucila w stronę Crassusa: — A mówiłam, że z tą młodą jest coś nie tak. Mówiłam, to nikt nie słuchał.

I ze świadomością własnej racji patrzyła, jak znikająca agentka Cerberusa usmażyła się na przejściu. — I bardzo jej kurwa dobrze — mruknęła, rozpoznając w niej przeciwniczkę z tamtego pomieszczenia. Cień satysfakcji przemknął przez jej twarz, ale szybko zamienił się w pogardliwy uśmieszek, gdy słyszała błędne skojarzenie exile. Curio dobrze mówił, ale i Racan miała swoje trzy grosze do dorzucenia. — Ha! Zamknąłeś gnoju Cytadelę w momencie, gdy mieliśmy lecieć na zadanie. Jakoś musimy się odkuć, prawda? I uwierz mi, praworządność jest ostatnią rzeczą, o której teraz myślę! — z tymi słowami widząc ustawianie się do pozycji Crassusa, ze strzelbą gotową do strzału ustawiła się po lewej stronie przejścia, umożliwiając towarzyszowi sprawdzenie przejścia. Westchnęła także i skupiła się na swoich pokładach biotycznych, kształtując je powoli i uwalniając. Wokół jej ciała zamigotała energia i poleciały drobne wyładowania, gdy zmaterializowała się bariera biotyczna, gotowa do jej ochrony na wypadek ataku przeciwnika.

Dłonią pokazała SOCowi, aby osłaniał drugą stronę, podczas gdy ją samą cisnęło coś jeszcze rzucić. Wiedziała jednak, że sytuacja jest poważna i swój własny przytyk zostawi na sam słodki koniec, gdy już spotka tamtą dwójkę.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12109
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

29 paź 2021, o 17:52

[h3]Reakcja exile[/h3]
A<33<B<66<C
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12109
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

29 paź 2021, o 18:46

Wyświetl wiadomość pozafabularną Reakcja hakera była gwałtowna, niespodziewana. Choć wcześniej wyrażał się ze spokojem, może nawet współczuciem czy zrozumieniem w stosunku do Kiry, słowa Hiry nie wywarły na nim żadnego wrażenia. Zupełnie tak, jakby, wbrew podstawowym zasadom ich współistnienia, rozdzielał je na dwa, odmienne od siebie byty. Tylko z jednym chciał rozmawiać w jakikolwiek sposób - w innym wypadku, jedyne chwile, dla których otwierał własne usta, były po to, by wypowiedzieć kolejny monolog. Jak ten skierowany do Crassusa i Jaany, gdy zamknięci byli w ciemnym pomieszczeniu z dogorywającym Opiekunem.
- Niczego nie rozumiesz. Myślisz, że przeraża mnie bycie złapanym?
Zawiesił te słowa w powietrzu jedynie na chwilę - niewystarczającą, by mogła wejść mu w zdanie i odpowiedzieć swoim punktem widzenia.
- Nie chce cię słuchać. Może ja spróbuję jakoś...
- Przeraża mnie to, co się stanie, jeśli nie dokończę swojego dzieła. Przeraża mnie los, jaki czeka nas wszystkich, wszystko co organiczne. Nawet ciebie, po części.
Jego słowa brzmiały w pomieszczeniu, wypowiadane głośno. Nie akceptował żadnych prób kontaktu ze strony Kiry, a odpowiadał głośno, tak, by ludzie pozbawieni kontekstu wciąż słyszeli jego odpowiedzi.
- Pierdolę to, przecież widzisz, że zaminowane - warknął Flynn w odpowiedzi na polecenie Jaany, zamiast tego kierując się w drugą stronę - sprawdzając drugie przejście. O wyniku swojej krótkiej inspekcji poinformował ją dyskretnie, nie pokazując po sobie nic, co mogłoby pomóc przeciwnikom. - Najpierw musimy pozbyć się tamtych, później zajmiemy się exile - zadecydował, wskazując na przejście, w którym chowali się przeciwnicy.
Wyciągnął ku nim strzelbę, jednak nie oddał strzału pierwszy, choć ewidentnie się na to szykował. Był odkryty, ale miał też dobry widok na potencjalnie wychylających się do strzału.
- Żyjemy na stacji, której budowniczych nie znamy. Zagnieżdżamy się w jej zakamarkach, zakładamy rodziny. Czynimy ją galaktyczną stolicą nie wiedząc do końca jak działa. Ufamy, że mieszkające na niej stworzenia utrzymają nas przy życiu, nawet, jeśli nie potrafimy ich zrozumieć - brzmiał głos hakera, podczas gdy Curio pośpiesznie sprawdzał przejście znajdujące się naprzeciw nich.
Jego omni-klucz wykrył minę w ostatnim momencie, gdy na skroni poczuł unoszący się w powietrzu ładunek elektryczny. Gdyby miał włosy, z pewnością odkleiłyby się od jego czoła, unosząc lekko. Odsunął się gwałtownie na dźwięk pikania swojego naręcznego urządzenia, informującego go o znajdującym się obok zagrożeniu.
- A gdy trzy lata temu ta sama stacja otwiera wrota obcej maszynie, kierującej ku stolicy armię gethów, świętujemy swoje zwycięstwo, opłakujemy zmarłych. Wracamy do tego samego, nędznego życia szczurów zbyt głupich na zagrożenia wokół nas. Akceptujemy tykającą bombę pod naszymi stopami, licząc na to, że gdy znów zrobi coś nieoczekiwanego, przetrwamy. Jak zagnieżdżone w zakamarkach szafek karaluchy.
SOC zaklął pod nosem, obracając głowę w kierunku Mili i Crassusa.
- Kurwa, nie podoba mi się to. Z tego centrum sterowania może zrobić ze stacją... wiele - obrócił się, sprawdzając, czy jego karabin jest odbezpieczony. - Już ją otworzył. Nie mamy czasu na pierdolenie. Sprawdzam drugie przejście.
Będąc poza zasięgiem Jaany i Towera, ruszył w znanym tylko drugiej drużynie kierunku.
- Dlaczego asari znalazły tę stację pustą? - ryknął męski głos z głośników. - Dlaczego nikt nie uważa tego za podejrzane? Dlaczego zasiedliliśmy idealnie zachowaną, metalową skrzynię nie wiedząc co stało się z jej poprzednimi mieszkańcami? Dlaczego nikt nie pojmuje, że nasza wspaniała, piękna stolica próbowała nas zabić tak, jak pewnie zabiła swoich poprzedników?
Coś niepokojącego mignęło na omni-kluczu Hiry. Kira podsunęła jej powierzchowną analizę tego, co robił haker. O ile nie miała dostępu do samego środka systemów Cytadeli, SI obserwowała bacznie jego poczynania wszędzie indziej. Przekierowania energii, które zaobserwowała, wyglądały niepokojąco - na tyle, że wnioski pojawiły się w głowie hakerki jeszcze zanim Kira zdążyła wypowiedzieć je swoim głosem.
- Hira... On chce wysadzić stację. I wszystkich ludzi na niej. - zabrzmiał werdykt. - Może uda mi się go przekonać, że jest lepszy sposób. Bez zabijania.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry

Wróć do „Krąg Prezydium”