Prezydium to obszar wewnętrznej strony pierścienia łączącego okręgi. Znajdują się tutaj ambasady ras uznających zwierzchnictwo Cytadeli, a także wiele sklepów, lokalów rozrywkowych czy drogich mieszkań, na które pozwolić sobie mogą najbogatsi. Znajduje się tu także Wieża Cytadeli.

Zeervus Haazheel
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 14 wrz 2013, o 16:08
Miano: Zeervus Xanthus Haazheel
Wiek: 25
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turianin
Zawód: Porucznik 60. Dywizji Desantowej
Postać główna: Zeervus Haazheel
Status: Weteran Bitwy o Cytadelę, Jego rodzina służy w wojsku od Wojny Zjednoczeniowej
Kredyty: 5.680

Szpital Huerty

30 paź 2013, o 20:09

A więc wszystko się skończyło. Musiał przyznać, że przesłuchanie nie było takie złe. Co prawda nie był oskarżony, jednakże rzadko kiedy żołnierz miał "przyjemność" bycia przesłuchiwany. Jednakże po zajściach na Cytadeli nabrał szacunku do oficerów SOC, a poza tym wyjątkowym idiotyzmem byłoby dyskutowanie i negowanie miejscowych sił porządkowych. Turianin posłusznie poszedł za oficerem Septisem, kiedy ten odstawił go do pokoju Livii. Prawdę mówiąc był trochę zdziwiony, ale z drugiej strony czuł ulgę. Słysząc słowa SOC'isty Haazheel skinął głową i odparł.

- Dziękuję. Poinformuję zwierzchników o mojej... czasowej niedyspozycji. Jestem do Państwa dyspozycji.


Kiedy Septis pozostawił Zeervusa w spokoju, ten odetchnął z ulgą. Był trochę zmęczony, ale widok pokoju Livii na pewno krzepił jego duszę. Żołnierz podszedł do swojej przyjaciółki, po czym położył rękę na jej ramieniu.

- A zatem... miały być kwiaty i niespodzianka dla ciebie. Tymczasem te pierwsze zostały gdzieś zapodziane, a drugie zmieniło się w krwawą masakrę. No cóż... mimo wszystkich okoliczności... miło cię widzieć Livia. Minęło zbyt dużo czasu.

W otaczających ich okolicznościach trudno było jakoś dobrze rozpocząć rozmowę. Livia była jego przyjaciółką, a on krępował się trochę jak nastolatek przed pierwszą randką. Może tak też się działo ponieważ zamiast umorusanej smarem dziewczyny miał przed sobą już dojrzałą i piękną kobietę.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Szpital Huerty

9 lis 2013, o 13:34

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Bruce Connor
Awatar użytkownika
Posty: 181
Rejestracja: 6 sie 2012, o 18:04
Miano: Bruce Connor
Wiek: 34
Klasa: Żołnierz - Porucznik, N4
Rasa: Ludzik
Zawód: Żołnierz, z nastawieniem na pilota
Postać główna: Bruce Connor
Kredyty: 6.950

Re: Szpital Huerty

15 lis 2013, o 13:00

Bruce przez chwilę myślał, jakby wyglądało życie z takimi dwoma lub trzeba Starkównami i o ile z początku pojawił się uśmiech na jego mordzie, to przypomniawszy sobie kobiece humory, szybko zaprzestał zagłębiania się w temat.
- Spij dobrze, mała. - Sam nie zasnął od razu. Jeszcze trochę rozmyślał co ma ze sobą zrobić, jednak niebawem i on poczuł nie dające się odegnać zmęczenie. Niech no tyko spotka tego Morfeusza, który mu laskę przytula, to z pewnością skopie mu rzyć.

Ten spał w najlepsze, o czym świadczyło donośne pochrapywanie. Wybudzony ze snu, rozejrzał się pośpiesznie, gdyż sen nie należał do najspokojniejszych.
- Tak, tak, nie śpię... - Powiedział nieco zaspanym głosem, po czym ziewnął przeciągle. Jedynym komentarzem na jaki było go stać to podrapanie się po głowie i skwaszona mina. Ale jak mus, to mus. Ruszył za swą kapitan, jednak humoru nie poprawił mu widok tylko jednego wózka, który przeznaczony był dla Ann.
- No tak, a o zwykłym, szarym człowieczku to już nikt nie myśli. - Burknął pod nosem i ruszył na własnych nogach w stronę ambulansu.

Z fochem przez niemal cały czas podróży, wreszcie wysiadł przez szpitalem. Omiótł go wzrokiem, gdyż nie był tu od paru ładnych lat. Chcąc nie chcąc, oczy same mu latały patrząc na kolejne zmiany w otoczeniu. Pozwolił się zaprowadzić do wejścia, a następnie do szanownych lekarzy, którzy to mieli zając się kompleksowym badaniem dwójki kalek.
- Ta tutaj wymaga gruntownej opieki. Może uda się wam poukładać pod tym czerepem, by tak nie szarżowała, hm? - Rzucił z nadzieją w głosie do pierwszego lekarza, którego spotkał. Ale jakie były szanse na sukces?


Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Stark
Awatar użytkownika
Posty: 292
Rejestracja: 12 lip 2012, o 11:23
Miano: Jessica Andromeda Stark
Wiek: 33
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Komandor Sztabowy, N5
Kredyty: 80.000
Medals:

Re: Szpital Huerty

15 lis 2013, o 16:42

Gdyby miała siłę, wstałaby z tego zasranego wózka i jeszcze tyłek skopała swojemu menowi za takie durne teksty. Obecnie jednak, na jego szczęście, stać ją było na ciche westchnięcie i wywrócenie oczami.
Gdy jechali korytarzami, z nią prosto na salę operacyjną, przypomniała sobie jak musiała leżeć tutaj na obserwacji kilka tygodni, TYGODNI, po misji na Ferr. Mimo, że ona i cały zespół nie odnieśli większych obrażeń fizycznych, to bali się, że wszystkim na dekle padło po tej misji. A mogło paść mogło. Stark przecież widziała egzekucję Bruce'a dokonaną przez batariańskich łowców. To był koszmar, a ten cholerny szpital musiał o tym przypominać no cóż... ciężkie życie.


Gdy narkoza zaczęła działać, wszystko przestało się liczyć, ból, wspomnienia, był tylko twardy, czarny sen. Lekarze zajęli się jej rozwalonym łbem, rekonstruując co byli w stanie bez stosowania implantów. Z resztą Stark sobie nie życzyła takich rewelacji w swoim ciele, wolała już, żeby została jej blizna na skroni, zachodząca lekko pod oko i na łuk brwiowy. Kolejna pamiątka wojenna, niech to szlag. Poza tym, nie było żadnych innych trudności...


Obudziwszy się już na sali szpitalnej, czuła się całkiem dobrze. Lekarstwa działały, a jej łeb był już w jednym kawałku. Teraz zostało im pobyć czas jakiś na obserwacji i gotowe! -Cześć Bruce. Cały już i zdrowy? - Zapytała podnosząc się na poduszkach i usadawiając wygodnie. -No i mam więcej blizn od Ciebie. - zaśmiała się wodząc palcem po lewej skroni i świeżej tam bliźnie po zabiegach lekarzy... Cóż rzec, prawdziwy z niej marine.
ObrazekObrazek

Moje avki: ~1~, ~2~, ~3~
Bruce Connor
Awatar użytkownika
Posty: 181
Rejestracja: 6 sie 2012, o 18:04
Miano: Bruce Connor
Wiek: 34
Klasa: Żołnierz - Porucznik, N4
Rasa: Ludzik
Zawód: Żołnierz, z nastawieniem na pilota
Postać główna: Bruce Connor
Kredyty: 6.950

Re: Szpital Huerty

16 lis 2013, o 18:57

Odprowadził ją tęsknym wzrokiem do sali operacyjnej, po czym sam udał się z lekarzem w inne miejsce. Wymagał jedynie prześwietleń i lekkiego łatania tu i tam. W końcu spotkanie ze ścianą i nadepnięcie mu na rękę nie należało do najprzyjemniejszych. Tu wystarczyło miejscowe znieczulenie, gdy zaczęli nastawiać, wiercić, kroić i bandażować. Nie trwało to długo i już niebawem mógł udać się na swoje wyrko, gdzie go trochę poobserwują. Nie mówił nic o bolącym łbie, bo to nic nadzwyczajnego.
Nie wiedział jak długo czekał, zanim przywieźli jego kobietę. A gdy tylko się wybudziła, od razu zaczęła to co robi najlepiej - chwalenie się bliznami.
- Gdy będziesz na tyle dobra co ja, nie pozwolisz wrogom Cię trafiać. - Mrugnął do niej, korzystając z szansy gdy wciąż była lekko osłabiona. Igrał z ogniem tylko wtedy, gdy ten znajdował się w bezpiecznej odległości i miał związane ręce.
- Zatem gdzie pojawi się kolejna blizna? Na dupsku? - Zapytał żartobliwie, po chwili zaczynając się zastanawiać, czy już tam jakiejś nie ma.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Szpital Huerty

19 lis 2013, o 20:41

Przyjemną atmosferę rozmowy wzmacnianą przez widok na rozciągające się za oknem Prezydium przerwało pojawienie się w sali mundurowego funkcjonariusza SOC. Ludzki mężczyzna, na oko trzydziestoparoletni, co okiem niektórych stawiało go z pewnością na pozycji młodzika, stanął w progu i zasalutował sprężyście, siląc się nawet na nieco archaicznie już wyglądające stukanie obcasami. -Pani komandor? - upewnił się, a gdy pewność zyskał, kontynuował - Radna Fenrir prosi panią o przybycie do Laboratoriów pod nadzorem Rady na terenie Wieży Cytadeli! - wyrecytował wgapiony w sufit, jakby starając się żadnego słowa nie przekazać inaczej, niż zostało jemu przekazane. Dopiero wtedy spojrzał na Stark i dodał już chyba od siebie - To prawdopodobnie oficjalne... wezwanie. Widmo... rozumie... Pani. - kiedy pozbawiona emocji maska pękła już na twarzy mężczyzny, widać było, że zapatrzył się on w kobietę jak w obrazek. To kim była - symbol i prestiż, jaki ciągnął się za nią akompaniując jej własnemu cieniu - wprawiało go w zachwyt. Dopiero po kilku sekundach rozum uświadomił mu, że jego własne zachowanie jest dalekie od profesjonalizmu, i skierował jego kroki na zewnątrz, uprzednio żegnając się kolejnym przerysowanym salutem - Pani komandor!
Stark
Awatar użytkownika
Posty: 292
Rejestracja: 12 lip 2012, o 11:23
Miano: Jessica Andromeda Stark
Wiek: 33
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Komandor Sztabowy, N5
Kredyty: 80.000
Medals:

Re: Szpital Huerty

20 lis 2013, o 18:32

-Co to za marine bez blizn!? Rekrut? - zaśmiała się w odpowiedzi. Jak śmiał tak jej docinać!? Nie miała jednak głowy teraz na słowne przepychanki i znane im tak dobrze gierki i docinki. Wolała po prostu spokojnie porozmawiać, pośmiać się, odpocząć, bez zbędnych napięć, czy to tych nerwowych, czy w zabawie. Na to będzie czas, dość ostatnimi czasy było stresu no nie? -Na dupsku to Tobie może coś się pokazać jak dalej będziesz się tak do mnie odzywał. - No czasem się nie da!
-Wiesz, naprawdę chętnie polecę na Ziemię, gdzieś w góry. - Tak zmieniając już temat i przystępując do spokojnej, kojącej rozmowy.

Przerzucanie się żartami, kto z nich bardziej pokracznie będzie wyglądał na nartach po uszy w śniegu przerwało pojawienie się mundurowego. SOC. -Wiedziałam. - Mruknęła niemal niedosłyszalnie i zasalutowała mężczyźnie. Co prawda leżała pod kołderką jeszcze na poduszkach, ale co tam. Korzystała jak mogła z ostatnich godzin urlopu w łóżku! -O tak, jak będzie reszta Rady to to spotkani nie może mieć innego charakteru. - Odpowiedziała z krzywym uśmiechem rzucając spojrzenie kalece na łóżku obok i funkcjonariuszowi. -Dziękuję. Stawie się tam jak tylko ktoś odda mi mój mundur. - Dodała pół żartem pół serio widząc minę mężczyzny. Miała ochotę parsknąć śmiechem, ale w ostatniej chwili uratowała swój profesjonalizm i skinęła mu głową, że może odejść, przecież ona wie gdzie jest Wieża Cytadeli. Jeszcze raz mu odpowiedziała uniesieniem dłoni do czoła, po czym westchnęła chowając się pod kołdrą. -Wykrakałam nie... - mruknęła, po czym jej ręce wychynęły spod pierzyny by włączyć omni klucz. -Rose? Rose zbieraj mój sprzęt i galopem do szpitala. Dostałam wezwanie od Radnej, nie mogę stawić się w pidżamie i z gołym zadkiem nie ważne jak zgrabny by on nie był. - rzuciła po czym zaczekała na siostrzyczkę tak schowana.

-Dobra, koniec urlopu. - Westchnęła sprawdzając czy wszystko jest na miejscu. Broń i pancerz zostały wyczyszczone i naprawione, znowu wyglądała jak człowiek w pancerzu z oznaczeniami Sił Specjalnych, a nie jak jakiś brudny najemnik bez przynależności. Rose wycofała się, zobaczą się na Skyline no nie? -Cóż, chyba faktycznie, ktoś musi mnie poorać, żebym miała kilka dni wolnego. - Zażartowała, a potem pocałowała swojego mężczyznę najczulej jak potrafiła zakuta w pancerz. Pocałunek był dość długi i wilgotny i mówił sobą dwa słowa "dziękuję" i "przepraszam".
Po tym, odwróciła się na pięcie i wymaszerowała.

<zt>
ObrazekObrazek

Moje avki: ~1~, ~2~, ~3~
Bruce Connor
Awatar użytkownika
Posty: 181
Rejestracja: 6 sie 2012, o 18:04
Miano: Bruce Connor
Wiek: 34
Klasa: Żołnierz - Porucznik, N4
Rasa: Ludzik
Zawód: Żołnierz, z nastawieniem na pilota
Postać główna: Bruce Connor
Kredyty: 6.950

Re: Szpital Huerty

23 lis 2013, o 20:21

Czasem dobrze było odpuścić i nie myśleć o pracy. Chociaż życie żołnierza nie pozwalało zbyt często na odrywanie się od szarej, żmudnej rzeczywistości, to szpital był akurat miejscem, gdzie można było odpłynąć. Rozmowa o górach przyniosła spokój i dobry humor, ale jak wiadomo, wszystko co dobre, szybko się kończy.
Na wejście mundurowego nie zareagował, Udawał, że po prostu śpi. Przysłuchiwał się uważnie co tam takiego się stało i proszę, sama radna wzywa pokiereszowaną Ann do swojego gabineciku. Aż chciało się zagwizdać. Chociaż jedyne co zrobił Bruce, to adekwatne do sytuacji przeniesienie gwizdu na potężne chrapnięcie.
Gdy już zostali sami, mężczyzna długo wpatrywał się w milczeniu w swoją narzeczoną.
- Następnym razem osobiście pofatyguję się do niej i wyperswaduję jej, że nie jesteś mimo wszystko robotem. Należy Ci się odpoczynek. - Powiedział w końcu, wiedząc, że nic to nie da. Jedyne co mógł teraz zrobić to pożegnać się w tym mówiącym wszystko pocałunku i pogonić Stark, próbą klepnięcia w pancerz.
- I tak zostałem znowu sam... - Rzucił w stronę sufitu, po czym rozejrzał się. A jako, że nikt nie zamierzał się przejmować zwykłym żołnierzykiem, zabrał swoje rzeczy i cichaczem ruszył na skyline by tam wypoczywać.

[zt]
ObrazekObrazek
Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

Re: Szpital Huerty

26 lut 2014, o 21:23

Asaia skończyła obchód i weszła do laboratorium. Usiadła na moment, opierając głowę na dłoni i zamykając oczy. Generalnie wszystko wydawało się w porządku, ale martwiła ją jedna z turiańskich pacjentek. Po trudnej operacji nagle zaczął drastycznie spadać poziom hemocyjaminy w jej krwi. Żadne z badań, którym została poddana, nie wykazywało żadnych nieprawidłowości, a turianka była słaba i zdarzało się jej tracić przytomność. Asaia nie miała pojęcia, co się dzieje, nigdy się z takim przypadkiem nie spotkała, zwłaszcza, że w przeciągu ostatnich dwóch tygodni skorzystała już z każdego dostępnego leku. Była zmęczona i zdenerwowana, a do tego zaczynała boleć ją głowa.

Musiała jeszcze przed wyjściem do domu sprawdzić, czy w jej próbkach pobranych od drelli coś się zmieniło, odkąd zaaplikowała do nich bakterie tlenowe. Sprawdzała to wcześniej, ale tym razem zdecydowała się na wyższą temperaturę. Wyjęła probówki z pojemnika i włączyła omni-klucz. Skan trwał dość długo i nie wykazał żadnych zmian. Oczywiście, w sumie dlaczego miałoby się udać, pomyślała. Schowała próbki z powrotem i jeszcze podkręciła temperaturę o pół stopnia w górę.

Przez jakiś czas jeszcze przeglądała grafik na najbliższy tydzień. Wydawało się, że będzie mieć trochę wolnego czasu. Zdjęła kitel i ubrała się w swoje zwykłe ubrania, szykując się do wyjścia, ale po namyśle usiadła z powrotem do komputera i wystosowała maila do znajomego turiańskiego lekarza, z zapytaniem o prawdopodobne przyczyny pogorszenia stanu jej pacjentki. Załączyła wszystkie wyniki i dopiero po wysłaniu ich wstała, zabrała torbę i wyszła, zamykając za sobą laboratorium. Machnęła do recepcjonistki i ruszyła do drzwi.
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.
Ajia Paran
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 7 gru 2013, o 09:59
Miano: Ajia Paran
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Drellka
Zawód: Sierżant SOC
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboraccum
Kredyty: 43.000

Re: Szpital Huerty

4 mar 2014, o 16:10

Po wyjściu papy Johnsa, Ajia siedziała jeszcze chwilę w kawiarni zastanawiając się nad ostatnimi wypadkami. Nie chciała nawet myśleć, co by się stało gdyby ktoś niepowołany usłyszał jej propozycję... a jednak nadal miała nadzieję. Krótki błysk, jaki dostrzegła w mechanicznej tęczówce jego, mógł równie dobrze nic nie znaczyć, jednak miała podstawy by w to wątpić. Westchnąwszy ciężko, z trudem podniosła się z krzesła i pożegnawszy wyraźnie zafrasowaną całym zajściem obsługę, ruszyła w stronę mieszkania. Nie pamiętała nawet za bardzo jak do niego w końcu dotarła, ani tym bardziej w jaki sposób znalazła się w swoim łóżku, jednak na tamtą chwilę nijak jej to przeszkadzało. Przespawszy ponad trzydzieści godzin, fizycznie powróciła do normalności. Problem w tym, że najgorzej miała się w tym momencie jej psychika. Seria koszmarów, wypełnionych twarzami Jamesa, Kate i różnych scenariuszy misji zmuszały ją do przeżywania tego wszystkiego ponownie. Nawet po przebudzeniu jeszcze przez długie chwile słyszała fantomowe odgłosy wystrzałów, czy krzyków. Mimo to Ajia nie mogła już wiele więcej odpocząć; jej raport nie zawierał informacji o pewnych wydarzeniach, a urlop przysługujący po tej misji miał dla niej trawić jeszcze tylko trochę więcej niż czterdzieści godzin. Niezależnie od tego, jak byłaby wykończona musiała jeszcze załatwić ostatnią, naglącą sprawę. Westchnąwszy ciężko, przetarła dłonią twarz i podniosła się z lekko przepoconej i wymiętej pościeli. Zamrugawszy parę razy, by dostosować zamglony wzrok do półmroku, jaki panował w sypialni podeszła do szafki i zaczęła się ubierać. Mentalne wyczerpanie, odbiło się również na jej zachowaniu. Ruchy nabrały nerwowej ostrości, a przeważnie zamyślone, czy wesołe oblicze przybrało nieokreślenie smutny wyraz, który mogła teraz zobaczyć w szklanej tafli zamontowanej na drzwiach. Skrzywiwszy się lekko, wciągnęła na siebie jeden z gotowych zestawów ubrań, jaki zawsze trzymała na podobne sytuacje. Zredukowawszy bałagan panujący w mieszkaniu, do dopuszczalnego poziomu wciągnęła na siebie płaszcz wraz z butami, wyszła z mieszkania w przelocie chwytając tylko jakąś kanapkę do przekąszenia w drodze. Wychodząc na świeże, wieczorne powietrze drellka poczuła się odrobinę lepiej. Uśmiechnąwszy się blado, opadła na jedna z pobliskich ławeczek i dokończywszy śniadanie włączyła omniklucz, by przejrzeć zaległe wiadomości. Tak jak się spodziewała, SOC nie zapłaciło za wiele, jednak mimo wszystko kapitan Demus postarała się najwyraźniej by była to przynajmniej stosowana kwota. Drugą z migających informacji okazała się krótka notka, informująca ją o pochwale, jaką dodano do jej akt. Cóż, może to nie awans, ale zawsze była o krok bliżej. Ostatnia ikonka otworzyła wiadomość z prosektorium, o dostarczeniu zwłok. Wyłączywszy omniklucz, Ajia skryła na chwilę twarz w dłoniach. Musiała znaleźć chirurga, który nie zada za wielu pytań a jednocześnie nie uszkodzi cholernych implantów. Oderwawszy dłonie od twarzy, oparła się wygodnie i stukając skrytą w rękawicy dłonią o oparcie zaczęła spokojnie przeszukiwać swoje wspomnienia w poszukiwaniu podobnej jednostki. Problem w tym że większość z nich własnoręcznie doprowadziła przed wymiar sprawiedliwości... przerwawszy na chwilę swoje przemyślenia, zaczęła przeglądać listę kontaktów i informacji, jakie dosyć chaotycznie zawierał jej omniklucz. Mrucząc pod nosem "Nie... nie... po co mi jeszcze numer hanara?... nie..." szukała rozwiązania swojego problemu. Po chwili zatrzymała się na pozycji oznaczonej skrótowo Seara. Otworzywszy folder, natrafiła tylko na krótką notkę, zawierającą nazwisko, numer omniklucza i zdjęcie asari w dosyć skąpym wdzianku. Zamknąwszy na chwilę oczy, zaczęła się zastanawiać skąd na jej urządzeniu wziął się ten numer i dlaczego to na nim się zatrzymała... "Seara... Seara... Cassai" mamrotała w myślach, przywołując kolejne elementy dawno nie widzianej układanki. Było to o tyle nieprzyjemne, że wiązało się z odtworzeniem ostatnich wydarzeń, oraz falą emocji jaka temu towarzyszyła. Klnąc w myślach, przebolała ten fragment i zaczęła coraz dalej cofać się we wspomnieniach. Nie wiele wiedziała o tej kobiecie, poza tym że tańczyła w jednym z lepszych klubów na Cytadeli, oraz że parę razy Akia zaciągnęła ją na prywatny pokaz w jej wykonaniu... Dopiero po dłuższym namyśle, przypomniała sobie pewną dosyć dziwną, acz prawie niezauważoną wzmiankę, jaką rzuciła tancerka. Mówiła coś wtedy o siostrze-lekarzu i tym że ta szukała zarobku "na boku"... i mniej wiecej na tym kończyło się wspomnienie. Westchnąwszy ciężko, Ajia wyłączyła urządzenie i podniosła się z ławki. W tym wypadku nie pozostawało jej nic innego, jak skontaktować się z rzeczoną artystką. Wysławszy krótką notkę, że ma robotę dla jej siostry, zaczęła przechadzać się po pobliskim parku. Jakieś pół godziny później, Ajia otrzymała odpowiedź, z dokładniejszymi informacjami. Miała poszukać niejakiej Asai, pracującej w szpitalu Huerty, której zdjęcie otrzymała zresztą w załączniku. Wychodząc z założenia, że lepsze to już niż nic, przywołała jedną z taksówek. Przyjaźnie załatwiwszy całą sprawę z kierowcą, już parę minut później wylądowała w okolicy rzeczonego budynku. Nie miała nawet pewności, czy jej cel nadal jest w pracy. Czarno widząc całą tą "zabawę", weszła do środka. Normalnie wolałaby się tym nie zajmować... jednak wątpiła by Akia chciała odwalić za nią jakąkolwiek robotę. Podszedłszy do recepcji, już miała zapytać się o to czy doktor Cassai jest w środku, gdy wtem usłyszała jak ktoś wymawia imię Asaii. Odwróciwszy się na pięcie, prawie że stanęła przed dosyć szczupłą asari w skórach. Szybko rozpoznawszy jej twarz, nie mogła się nie uśmiechnąć. Cóż niekoniecznie tak wyobrażała sobie szanowanego lekarza, jednak również mało kto wyobrażał sobie ją jako policjantkę... Nabrawszy kapkę lepszego humoru, przecięła drogę kobiety, tak by na nią nie wpaść i cicho powiedziała przyjaznym acz rzeczowym tonem:
-Dzień dobry. Przepraszam, doktor Cassai? Jestem agentką SOC -mówiąc to obserwowała reakcję kobiety- I nie, spokojnie nie jestem z patrolówki.- dodała z szczerym uśmiechem- Czy mogłabym prosić Panią na słówko? Obiecuję że nie będzie to nic szczególnie nieprzyjemnego, a mam nadzieję że będzie wręcz przeciwnie.
Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

Re: Szpital Huerty

4 mar 2014, o 17:07

Asaia zatrzymała się gwałtownie, gdy niespodziewanie pojawiła się przed nią młoda drellka. Nie zauważyła jej wcześniej. Nieczęsto zaczepiali ją nieznajomi, a w szczególności pracujący w SOC. Wzrok asari przyciągnęły lśniące oczy, świdrujące ją spojrzeniem. Podświadomie zaczęła zastanawiać się, czy ich blask nie jest niezdrowym objawem Keprala. Och, uspokój się, to się zaczyna robić chore, skarciła się w myślach. Przez chwilę przyglądała się im, po czym zmierzyła wzrokiem resztę sylwetki drellki. Była raczej filigranowa, a jej kolor skóry mocno się różnił od innych przedstawicieli tej samej rasy. Asari zmarszczyła brwi. Ciekawe, tak kruchy organizm może być bardziej podatny na syndrom. Powinnam pobrać od niej próbki. Może jest tutaj po to, żeby dobrowolnie pomóc w eksperymentach. Ale SOC, zainteresowane moimi badaniami...?, zastanawiała się. Niemożliwe. Cholera, Asaia, powinnaś się zacząć leczyć na głowę.
- Cassi - odparła po dłuższej chwili, uśmiechając się i podając kobiecie rękę. - Asaia Cassi, miło mi. Właśnie skończyłam dyżur, więc jestem do Pani dyspozycji. Domyślam się, że lepiej będzie nam porozmawiać na osobności - dodała, patrząc znacząco na mocno zaludnioną poczekalnię. Jakaś znudzona kobieta przysłuchiwała im się, nie próbując nawet tego ukryć. - Proszę za mną.
Machnęła ręką do recepcjonistki, dając jej do zrozumienia, że wraca do laboratorium i ruszyła wgłąb szpitala, prowadząc agentkę za sobą. Kiedy dotarły do drzwi, przyłożyła dłoń do czytnika znajdującego się po ich lewej stronie. Terminal zapikał krótko i zmienił kolor z czerwonego na zielony, a drzwi otworzyły się, ukazując sterylne pomieszczenie pełne szklanych probówek, porozstawianych na białych szafkach i w przezroczystych pojemnikach. Weszły do środka. Poza Asaią i drellką w pomieszczeniu nie było nikogo.
- Proszę niczego nie dotykać - rzuciła, zamykając za sobą drzwi przyciskiem. - Jeśli z czymkolwiek stanie się coś złego, to ja będę mieć potem problemy - roześmiała się.
Zdjęła skórzaną kurtkę i zawiesiła ją na oparciu krzesła, po czym usiadła. Skrzyżowała ręce, unosząc pytający wzrok na drellkę. Nogą przekręciła krzesło obok w stronę gościa i wskazała je ruchem głowy.
- Proszę usiąść. W czym mogę pomóc, Pani...? - zamilkła, czekając, aż agentka przedstawi się.
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.
Ajia Paran
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 7 gru 2013, o 09:59
Miano: Ajia Paran
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Drellka
Zawód: Sierżant SOC
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboraccum
Kredyty: 43.000

Re: Szpital Huerty

4 mar 2014, o 19:37

Czując na sobie jej spojrzenie, drellka miała wrażenie jakby ta dosłownie ją prześwietlała, przenikając ciało i ubranie. Ledwo powstrzymawszy się przed instynktownym skuleniem w sobie, prawie nie jęknęła z ulgi, czując jak ta przestaje ją analizować. Choć w swoim życiu dosyć często lądowała u różnych lekarzy, nigdy jakoś nie mogła się odzwyczaić od myślenia, że traktują ją jak kolejny obiekt doświadczalny. Towarzyszące temu uczucie dyskomfortu i depersonifikacji potrafiło zabić w niej nawet najlepszy nastrój, jakby odruchowo bała się myśli, że ktoś może samym spojrzeniem odkryć jej tajemnice. Opanowawszy się Ajia uśmiechnęła się szczerze, choć trochę blado, widząc minę asari.
-Ajia Paran, do pani usług- odparła przyjaznym tonem- Faktycznie, lepiej byłoby porozmawiać w mniej... zaludnionym miejscu -dodała czując na sobie wzrok jednej z kobiet, przesiadujących w poczekalni. Podążywszy za asari, z lekką ciekawością rozglądała się po części szpitala, do której wcześniej nie miała okazji zajrzeć. Choć niewiele różniła się od pozostałych oddziałów, to sprzęt laboratoryjny i symbole zagrożenia biologicznego i chemicznego wyraźnie wskazywały gdzie jest. Z obserwacji wyrwało ja ciche piknięcie, oznajmujące otwarcie drzwi. Wchodząc za Asaią, drellka znalazła się w sterylnie białym pomieszczeniu wypełnionym wszelakiej maści próbówkami, szalkami Petriego oraz całą gamą mniej lub bardziej specjalistycznego sprzętu laboratoryjnego. Ajia zgodnie z poleceniem niczego nie dotykała, choć narastająca ciekawość zmusiła ją do zadania pytania:
-"Hmm, z czystej, prywatnej ciekawości: co Pani bada?".
W tym czasie jej towarzyszka usiadła na krześle i sunęła w jej stronę drugie siedzisko. Uśmiechnąwszy się, wymamrotała podziękowanie i wygodnie usadowiła się na fotelu, uprzednio za przykładem asari zawiesiwszy na oparciu swój płaszcz. Wziąwszy głębszy wdech, powiedziała w charakterystyczny dla siebie cichy i spokojny sposób.
-Nie mam pewności, czy dostarczono mi poprawne dane o Pani wykształceniu i preferencjach, w związku z czym prosiłabym o wyprowadzenie mnie z błędu, jeśli się pomylę. -powiedziawszy to westchnęła i przeszła do meritum- Choć przedstawiłam się jako funkcjonariusz, przychodzę również... można powiedzieć że częściowo reprezentując interes prywatny. Mówiąc krótko, poinformowano mnie jakiś czas temu, że byłaby Pani skłonna zarobić, niekoniecznie w ramach praktyki jaką Pani prowadzi. Nie chodzi mi oczywiście o nic nielegalnego, choć mówiąc uczciwie nie jest tak dlatego, że zalicza się to do wąskiej granicy określanej czasem szarą strefą, a niektórzy mogliby na nią patrzyć krzywym okiem.- uśmiechnąwszy się krzywo, powiedziała po chwili przerwy- Chciałabym zlecić pani sekcję zwłok, jakie miałam nieprzyjemność przywieźć z ostatniej misji, oraz wydobycie z nich implantów. Od razu uprzedzam że nie jest to prowokacja, ani niesmaczny dowcip. - po chwili zastanowienia dodała, kapkę naginając prawdę, co jednak było nie do wykrycia, dla postronnego obserwatora- Rzeczone implanty nie trafią na czarny rynek, co chyba jest oczywiste. Potrzebuję ich bardziej do własnych badań, jakie prowadzę jako technik. Za tą przysługę, otrzyma Pani oczywiście godziwą zapłatę.
Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

Re: Szpital Huerty

4 mar 2014, o 21:48

- Syndrom Keprala - odparła Asaia, uśmiechając się do drellki. - Poświęciłam temu problemowi wiele czasu. Osoba, która wiele dla mnie znaczyła, zmarła z tego powodu i od tamtej pory nad tym pracuję. Na razie nie mam efektów, zresztą trudno się spodziewać nagłego przełomu, skoro wy sami walczycie z tym od tak dawna. Mam nadzieję, że Pani nie ma z tym problemu, to bardzo ciężka i wycieńczająca choroba. Może kiedyś, może za jakieś trzysta, czterysta lat uda mi się coś zdziałać, na razie jednak zwiększam temperaturę i próbuję być cierpliwa - roześmiała się i potarła dłonią skroń. Nadal czuła lekki ból głowy, ale nie wyglądało na to, żeby się pogorszyło. Może nie czeka jej wieczór z chłodnym okładem na czole.
Kiedy Ajia usiadła naprzeciwko, asari uniosła głowę.
- Przepraszam, mogłabym na ten temat mówić godzinami - rzuciła z niepewnym uśmiechem. - Proszę mówić, co Panią tu sprowadza.
Słuchając, co agentka ma do powiedzenia, Asaia przyglądała się jej z lekkim zdziwieniem. Uśmiech powoli znikał z jej twarzy, a zastępował go wyraz niepokoju. Tego się zdecydowanie nie spodziewała. Zaczęła się zastanawiać, kto ją do tej roboty polecił. Nie miała zbyt wielu znajomych, obracających się w... hmm... takich kręgach. Może to znów jakiś podstęp? Nie dadzą mi żyć spokojnie po Nevos?, myślała. Czekają tylko, aż zaangażuję się w coś średnio legalnego, tylko po to, żeby mi potem uprzykrzyć życie? Nie, niemożliwe, żeby to za mną przyszło aż tutaj...
Odchrząknęła, marszcząc brwi.
- Generalnie nie zajmuję się takimi rzeczami - zaczęła powoli, kiedy drellka powiedziała, co miała do powiedzenia. - Pracuję tu od niecałego miesiąca i nie przypominam sobie, żeby wspominała komuś o chęci zarobku poza szpitalem - umilkła, zastanawiając się nad każdym kolejnym słowem. Funkcjonariuszka SOC. Nie przychodziłaby do niej ze zleceniem, gdyby chciała ją potem za nie przymknąć. Chyba. - Sekcja zwłok nie jest raczej... hmm... czymś, czym zajmuję się na co dzień. Ale nie powinno to stanowić problemu.
Wstała z krzesła i podeszła do okna, wyglądając przez nie na ogród. Oparła się o szafkę i przez chwilę tak stała, plecami do drellki, starając się przetrawić to, co właśnie usłyszała. W końcu odwróciła się. Światło padające zza jej pleców sprawiało, że była tylko ciemną sylwetką i ciężko było stwierdzić, jaki wyraz maluje się na jej twarzy. Jednak kiedy się odezwała, głos brzmiał poważnie i rzeczowo.
- W każdym razie, mam kilka pytań - powiedziała. - O jakich zwłokach mowa? Chodzi mi o rasę. W przypadku turian lub krogan będę zmuszona przygotować nieco inny sprzęt. Po drugie, jakie konkretnie implanty mam wydobyć? I jeszcze jedno, hmm... gdzie mam to zrobić? Bo widzi Pani, nie do końca mam możliwość zajęcia się tym tutaj - machnęła ręką, jakby wskazując cały szpital, a w jej lekko zachrypniętym głosie dało się wyczuć rozbawienie.
Westchnęła.
- No i pytanie, które powinnam była zadać na początku - spoważniała z powrotem. - Kto mnie Pani... hmm... polecił?
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.
Ajia Paran
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 7 gru 2013, o 09:59
Miano: Ajia Paran
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Drellka
Zawód: Sierżant SOC
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboraccum
Kredyty: 43.000

Re: Szpital Huerty

5 mar 2014, o 13:58

Ajia z zainteresowaniem wysłuchała informacji, o badaniach asari. Pierwszy raz spotkała lekarza, niezwiązanego bezpośrednio z Kahje, któremu zależałoby na jej rasie. Dodatkowo wzmianka o znaczącej dla niej osobie... Po drellce było widać, że poruszyły ją te informacje. Choć sama nie wierzyła w pogłoski, jakoby jej ojciec zmarł na tą chorobę, to dobrze wiedziała jak paskudne potrafią być jej objawy wśród drelli. Asari nie musiała wspominać o wyniszczających cechach tego schorzenia, by przed oczyma Ajii stanęły obrazy kaszlących i zwijających się z bólu drelli. Skrzywiwszy się lekko, pod wpływem tej wizji. Obserwując mimikę Asai, dziewczyna prawie nie pożałowała wypowiedzianych słów. Pani doktor zdecydowanie lepiej wyglądała uśmiechnięta, gdy uniesione kąciki ust pozbawiały jej twarz wyrazu permanentnego niezadowolenia, jaki tworzyła na niej mozaika tatuaży. Uśmiechnąwszy się blado, gdy ten widok zasłoniły promienie słoneczne, powiedziała, w charakterystyczny dla siebie sposób:
-Trudno powiedzieć by ktoś mi Panią polecił... pani siostra, Seara poruszyła kiedyś ten temat w trakcie rozmowy i można powiedzieć że z pewnym opóźnieniem go wykorzystałam. Zresztą to od niej dowiedziałam się gdzie Pani szukać...- po chwili dodała przepraszająco i kapkę pośpiesznie- Oczywiście przepraszam jeśli naruszyłam w jakiś sposób Pani prywatność. Co do zwłok...-mówiąc to skrzywiła się lekko, a w jej głosie można by dosłyszeć nutkę bólu i zniechęcenia- Dwójka mężczyzn, kroganin i człowiek. Co do sprzętu, prosektorium SOC posiada chyba pełen asortyment odpowiednich... narzędzi. Jeśli nie miałaby Pani obiekcji, preferowałabym aby zabieg został tam wykonany. Implanty... cóż, chodzi o dosyć stary implant Berserker i raczej jedna z nowszych wersji Tibbetsa w wersji piątej. -po chwili powiedziała tonem, w którym można było wyczuć lekkie skrępowanie i dużą dozę rozbawienia- I proszę mi mówić Ajia, jeśli to nie problem. Na bycie szanowną panią jestem jeszcze chyba za młoda i nazbyt narwana.- zamyśliwszy się na chwilę, spojrzała na próbówki, odruchowo założywszy ręce na piersiach. Po dłuższej przerwie dodała poważnym i wyraźnie szczerym tonem- Choć sama nie jestem chora na zespół Keprala, to proszę się nie krępować, jeśli mogłabym jakoś pomóc.
Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

Re: Szpital Huerty

5 mar 2014, o 17:35

Słysząc propozycję Ajii, Asaia uśmiechnęła się szeroko.
- Ajio, więc. Nie śmiałabym prosić, ale skoro sama proponujesz, to bardzo chętnie pobrałabym kilka próbek - powiedziała szybko. - Niekoniecznie teraz, ale któregoś dnia w czasie godzin mojego dyżuru, kiedy będę bardziej... wiesz... - spojrzała na swoje dłonie. - Sterylna. Dopiero przebrałam się z kitla i całej reszty, szczerze mówiąc nie chce mi się nakładać go z powrotem. Także jakbyś się pojawiła kiedyś w okolicy szpitala to zajrzyj na moment, proszę, może akurat będę. Pytaj w recepcji, ale o doktor Cassi, nie Cassai.
Usiadła z powrotem na krześle i założyła nogę na nogę, nadal uśmiechając się lekko.
- W takim razie nie widzę problemu - stwierdziła rzeczowo. - Kiedy mam się tym zająć? Jeśli dziś, byłabym wdzięczna za chociaż dwie godziny na przygotowanie, poza tym dopiero skończyłam dyżur, rozumiesz... - westchnęła. - No i pozostaje kwestia wynagrodzenia, bo krojenie zwłok nie jest czymś, co robię hobbystycznie, dla przyjemności i za darmo - roześmiała się, po czym odchrząknęła i umilkła na moment. Przez chwilę wyglądała na zmieszaną. Zachowuj się, skarcił ją głos w jej głowie. - Przepraszam. Hm. Chciałam spytać, na jaką wysokość zapłaty mogę liczyć za wykonanie tego zlecenia.
Westchnęła po raz kolejny. Czasem się zastanawiała, czy nie produkują przypadkiem implantów, które modyfikują pomysły na durne odzywki w elokwentne wypowiedzi. Znów potarła dłonią skroń, opierając się łokciem o blat biurka. Powiedzmy, że to wina zmęczenia, pomyślała. Tym razem.
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.
Ajia Paran
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 7 gru 2013, o 09:59
Miano: Ajia Paran
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Drellka
Zawód: Sierżant SOC
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboraccum
Kredyty: 43.000

Re: Szpital Huerty

7 mar 2014, o 13:19

Odwzajemniwszy uśmiech Asai, Ajia zaczęła się jej dokładniej przyglądać. Asari wyglądała całkiem atrakcyjnie, nawet pomimo dosyć agresywnych tatuaży. To wrażenie dodatkowo pogłębiał sympatyczny uśmiech i przyjemna barwa głosu, doprawiona delikatną chrypką. Oczywiście drellka z uwagą słuchała jej wszystkich słów, jednak jakaś jej część umysłu była zdecydowanie pochłonięta tą obserwacją. Ułożywszy w głowie odpowiedzi, już miała się odezwać gdy w pomieszczeniu rozległo się ciche pipkanie, dobiegające z jej omniklucza. Wymamrotawszy, "Przepraszam" otworzyła nową wiadomość. Przebiegając wzrokiem po lakonicznie skonstruowanej notce, prawie nie zaklęła pod nosem. Wyraźnie było po niej widać, że nie były to najlepsze wieści. Odetchnąwszy głęboko, pomasowała palcami brwi, po czym spokojnym i przepraszającym tonem powiedziała:
-No i po problemie... właśnie dostałam wiadomość z prosektorium, że jakaś życzliwa praktykantka pomyliła worki i z naszych obiektów została już tylko kupka popiołu, w krematorium.-roześmiała się cicho, jak by ją to trochę bawiło-Cóż, nie mogę jej winić... pamiętam jak sama przemieliłam kiedyś akta jednej sprawy, zamiast ulotek... mój sierżant prawie mnie nie zabił...- "Uspokój się..." skarciła się w myślach "Nawet jej nie znasz, a paplasz jak jakieś dziecko...". Westchnąwszy kontynuowała-Może w ramach rekompensaty, za stracony czas, dałaby się Pani namówić na drinka? Znam parę przyjemnych barów w okolicy... Oczywiście jeśli nie masz żadnych planów, ani nic...-dodała pośpiesznie.
Rumieniąc się delikatnie, co można by uznać za efekt jaki wywołała wiadomość, drellka zastanawiała się czy kiedyś na rynku pojawi się urządzenie podpowiadające najlepsze odpowiedzi, w podobnych sytuacjach. Byłaby pierwszą klientką... westchnęła lekko. Mogłaby te dziwne myśli zrzucić na karb zmęczenia psychicznego, szoku pourazowego, czy innych podobnych schorzeń, jednak dobrze wiedziała że po prostu nigdy nie była i nie będzie za dobra w kontaktach z innymi istotami... a w szczególności gdy się jej podobały, bądź wywoływały u niej pozytywne uczucia.
Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

Re: Szpital Huerty

7 mar 2014, o 14:14

Asaia roześmiała się i pokręciła głową z niedowierzaniem.
- Naprawdę, mogłaś po prostu przyjść i spytać, czy nie dotrzymałabym Ci towarzystwa w barze - powiedziała, krzyżując ręce. - Byłoby prościej i szybciej. Jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby ktoś zapraszał mnie na drinka... zawierając znajomość przez propozycję sekcji zwłok. Było w ogóle coś do wycinania, czy od początku nie...?
Zaśmiała się cicho i wstała z krzesła. Zdjęła z niego kurtkę i wsunęła je pod biurko. Wielkie oczy drellki wpatrywały się w nią intensywnie. Od czasów Xavrasa, poza badaniami nie miała zbyt bliskiego kontaktu z przedstawicielami tej rasy. Rozmowa z Ajią przywoływała Asai miłe wspomnienia. Narzuciła kurtkę na plecy.
- Żartuję, oczywiście - dodała z lekkim zakłopotaniem, uśmiechając się do drellki. - Chętnie dam się na drinka namówić. Najlepiej gdzieś, gdzie mają też coś do jedzenia. Umieram z głodu.
Wskazała dłonią drzwi wyjściowe z laboratorium. Kiedy drellka wstała i obie wyszły z pomieszczenia, asari znów przyłożyła dłoń do czytnika. Drzwi zasunęły się, a zamek szczęknął i zamigotał na czerwono.
- Szczerze mówiąc, nie znam jeszcze żadnego baru tu, na Cytadeli, poza Czyśćcem - rzuciła, idąc w stronę wyjścia ze szpitala. - Nie mieszkam tu długo i nie miałam okazji pozwiedzać. Zwykle brakuje mi czasu, a jak jest czas, to z kolei nie mam siły. Dlatego też jak już wychodzę, to właśnie tam. Potem mam blisko do domu, a to jest duży plus, biorąc pod uwagę jak mocne drinki robi tamtejszy barman - asari roześmiała się, nie wspominając faktu, że ostatnio sama go prosiła o podwójną ilość wódki. Generalnie na cały tamten wieczór postanowiła spuścić zasłonę milczenia. Prawdopodobnie do końca życia. Tak, zdecydowanie do końca życia.
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.
Ajia Paran
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 7 gru 2013, o 09:59
Miano: Ajia Paran
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Drellka
Zawód: Sierżant SOC
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboraccum
Kredyty: 43.000

Re: Szpital Huerty

7 mar 2014, o 16:16

Drellka zaśmiała się, wyraźnie rozbawiona uwagą Asai. Faktycznie, gdy pomyślała nad tym chwilę dłużej cała sytuacja była z deka absurdalna. Szybko opanowawszy się, choć nadal z sympatycznym uśmiechem przyklejonym do buźki powiedziała wesoło:
-Było, choć jak widać się ulotniło. - po chwili dodała z rozbrajającym uśmiechem urwisa- Pomyśl, że zawsze mogłam jakieś ze sobą przytachać...
Widząc jak asari wsuwa krzesło, sama podniosła się ze swojego i zarzuciwszy płaszcz na ramiona odstawiła swoje siedzisko na prawie dokładnie to samo miejsce, z którego wyciągnęła ją Asaia. Rozmowa z nią sprawiała jej dużo radości, nawet jeśli się nie znały... choć w sumie, przy takim rozwoju wydarzeń mógł to być tylko stan przejściowy. Dziewczyna w tym momencie była pełna optymizmu, który błyskawicznie zajął miejsce wcześniejszych zmartwień, co odmalowało się zarówno na jej twarzy jak ruchach. Chwilowo znowu stała się wesołą wersją siebie; kimś, o kim sądziła że na dłuższy czas zaginął na pokładzie Old Lady. Oczywiście była też mocno zakłopotana i lekko zawstydzona, co odbijało się na mocniejszym rumieńcu pokrywającym jej policzki. Wychodząc za panią doktór z laboratorium, poczuła się lekko zdziwiona wiadomością że asari nie zna żadnego baru. A niby to policja była drętwa i stroniła od ludzi... Uśmiechnąwszy się do niej przyjaźnie, powiedziała kapkę cicho:
-Też często tam bywam... o ile można tak nazwać wypad raz na miesiąc i to często też niedokończony...-mówiąc to pomyślała o ostatnim wyjściu z siostrą- Co do drinków... sama mało piję.-dodała po chwili z uśmiechem- Powiedzmy że alkohol działa na mnie kapkę za szybko.- mówiąc o tym, prawie ujrzała swój ostatni odlot. Taniec na rurze, brak bielizny i potworny ból głowy rano potrafił skutecznie zniechęcić do życia... Drellka wolałaby żeby akurat te wspomnienie, choć zabawne, pozostało w odmętach niepamięci.- W sumie jednak w drodze na drinka możemy wpaść do jakiejś restauracyjki, albo kawiarni. Znam w Prezydium parę sympatycznych miejsc... -po chwili dodała z uśmiechem- zresztą też bym coś z chęcią zjadła.
Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

Re: Szpital Huerty

7 mar 2014, o 18:00

- W takim razie będziemy się pilnować nawzajem. Żebyś ty mnie widziała kilka dni temu... - Asaia przewróciła oczami. - Ale tak to jest, jak się chodzi do baru samemu i nie masz nikogo, kto by ci powiedział "wystarczy ci na dziś".
Weszły do poczekalni. Kobieta, która przyglądała im się ostatnio, najwyraźniej już poszła. Przez czas, jaki spędziły w laboratorium, zdążyło się zrobić dość pusto. Zresztą kończyły się właśnie godziny odwiedzin.
Asari kątem oka obserwowała idącą obok drellkę. Kiedy ta przyszła do niej ze zleceniem, była lekko zgaszona. Teraz nabrała energii i wydawała się ożywiona. Albo nie lubi swojej pracy, albo nawdychała się czegoś w laboratorium, pomyślała i uśmiechnęła się do swoich myśli. Nie znały się najlepiej, prawdę mówiąc nie znały się wcale, ale Ajia wydawała się jej sympatyczna. Jakkolwiek by ich znajomość się nie zaczęła, Asaia miała wobec niej dobre przeczucia. Może chociaż ona nie jest mordercą na zlecenie, przeszło jej przez myśl i skrzywiła się lekko na wspomnienie stresującego poranka kilka dni temu. Miała nadzieję, że jej pech się skończył.
- Prowadź zatem - powiedziała do Ajii, uśmiechając się tym razem nie do swoich myśli, a do niej. - Jeśli trzeba, możemy gdzieś podlecieć - wyciągnęła kluczyki z kieszeni kurtki i obróciła je na palcu. - Mam transport.
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.
Ajia Paran
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 7 gru 2013, o 09:59
Miano: Ajia Paran
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Drellka
Zawód: Sierżant SOC
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboraccum
Kredyty: 43.000

Re: Szpital Huerty

7 mar 2014, o 22:45

Drellka uśmiechnęła się, słysząc słowa Asai. Ajia nigdy nie chodziła sama do barów... no dobrze czasem chodziła, ale to były nieprzewidziane wypadki. Zawsze jednak odnajdywała ja siostra i niechętnie pilnowała, by dziewczyna nic sobie poważnego nie zrobiła... problem w tym że po pijaku trudno było ją upilnować. Oczywiście, czasem była smutna i osowiała, jednak przeważnie alkohol poprawiał jej nastrój i łagodził zmiany emocji. Stanowił kuszące remedium, na jej problemy... tyle że dobrze wiedziała czym kończy się jego nadużywanie. Lubiła te chwile zapomnienia, łagodnego znieczulenia i nieskrępowanej radości... ale mimo to wiedziała że to tylko krótkotrwała ucieczka. W końcu, choć tego czasem nie lubiła, była odpowiedzialna za wiele spraw. Otrząsnąwszy się z tych nieprzyjemnych myśli, ponownie się uśmiechnęła i powiedziała:
-Prawie zawsze pilnuje mnie siostra... -po chwili dodała weselej- Mogłabym zresztą powiedzieć to samo...-mówiąc to zarumieniła się lekko- Wiesz, parę dni temu dałam niezły występ w jednym z klubów... a przynajmniej tak twierdziła Akia. -roześmiała się w tym miejscu.Zamilkłszy, spokojnie szła u boku asari. Choć musiała robić prawie pięć kroków, na każde cztery Asai, to nadrabiała to po prostu szybszym tempem. Co chwila spoglądała zaciekawionym wzrokiem na towarzyszkę, w międzyczasie rozglądając się wokół. Przechodnia zrobiła się znacznie spokojniejsza, od czasu gdy szukała pani doktor. Zniknęła nawet kobieta, która je wcześniej obserwowała, z czego akurat drellka była zadowolona. W sumie nie lubiła być w centrum uwagi postronnych osób, co czasem kłóciło się z jej pracą... Ale z drugiej strony najciemniej było pod latarnią. Jej towarzyszka za to wydawała się wręcz zafascynowana każdym aspektem swojego zawodu. Ciekawe, czy ona coś wdycha w tym laboratorium... wydaje się, że prawie nie jest zmęczona... może powinnam zrobić tam kontrolę? pomyślała, by po chwili prawie nie parsknąć śmiechem, gdy zastanowiła się nad tym co jej do głowy zaczyna przychodzić. Albo faktycznie zwariowała, albo za dużo ostatnio pracowała... w sumie obie opcje wydawały się prawdziwe. W każdym razie, Ajia chwilowo była pełna nadziei, patrząc na potencjalną znajomą, co znalazło odzwierciedlenie w iskierkach, jakie pojawiły się w jej oczach. Nie musiała się upewniać, by wiedzieć że będzie weselszą kompanką od Raheena. Kapkę posmutniała, na wspomnienie Widma. Jakby nic co osiągnął, nie dawało mu radości, a jedynie dodatkowo dołowało... Westchnąwszy lekko, zauważyła że stanęły na parkingu. Słysząc słowa asari, delikatnie się uśmiechnęła widząc kluczyki i powiedziała przyjaźnie i cicho:
-Cóż, nie powiem przyda się... Może zaczniemy od Kawiarni Apollo? Wbrew nazwie, mają bardzo szerokie menu... no i jest stamtąd ładny widok.-dodała po chwili, uśmiechając się- To jak? Lecimy? To niedaleko, wystarczy parę minut lotu na zachód i będziemy na miejscu... a stamtąd możemy już na piechotę pójść na drinka, jeśli nie zmienisz zdania.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ostatnio zmieniony 8 mar 2014, o 12:01 przez Ajia Paran, łącznie zmieniany 1 raz.

Wróć do „Krąg Prezydium”