Prezydium to obszar wewnętrznej strony pierścienia łączącego okręgi. Znajdują się tutaj ambasady ras uznających zwierzchnictwo Cytadeli, a także wiele sklepów, lokalów rozrywkowych czy drogich mieszkań, na które pozwolić sobie mogą najbogatsi. Znajduje się tu także Wieża Cytadeli.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Biuro Hakk Solutions

18 lut 2022, o 16:45

Obrazek Oficjalne, główne biuro korporacji Hakk Solutions zostało, ku uciesze zarządu, zbudowane na Prezydium. Wprowadzili się tu świeżo po ataku Gethów, węsząc dobry moment by wprowadzić się oficjalnie ze swoim biznesem i postawić tu porządny, godny multimiliardowej Voluskiej korporacji wieżowiec. Nie jest to może najbardziej imponujący budynek na całym Prezydium, ale dla tych, którzy nie zobaczyli jeszcze na świecie wszystkiego, mierzący kilkadziesiąt metrów, rezonujący bogactwem i prestiżem wieżowiec może budzić podziw.
W prawdzie jest to nieco bardziej zgloryfikowana sala konferencyjna i dom prawie wszystkich sił wokół-korporacyjnych - w prawdzie pracuje tu głównie ochrona korporacyjna, zarząd oraz PR-owcy. Oprócz jednego, raczej "skromnego" (czego nie można oczywiście mylić ze słowem "biednego", gdyż zdecydowanie biedne nie jest) laboratorium, nie wykonuje się tutaj za dużo sensownej, rzeczywistej pracy. Nie wytwarza się tu produktów, nie zajmuje się tutaj zarabianiem, a bardziej dba o interesy korporacji oraz zbiera się na konferencje. Można by powiedzieć, że miejsce to to bardziej laurka do trudu wszystkich pracowników Hakk Solutions - niektórzy by się zgodzili, inni nie. Wszyscy jednak zgodzą się, że nawet jeśli jest to laurka, to jest ona wyjątkowo śliczna.

Wieża jest już po większości odbudowy związanej z ostatnim atakiem hakerskim, choć na niektórych piętrach dalej idzie o lekko popękane lub rozwalone szyby, czy ogólne, powierzchowne uszkodzenia.
Universal Person
Awatar użytkownika
Posty: 167
Rejestracja: 15 maja 2021, o 14:43
Miano: Legion
Wiek: 134
Klasa: Wszystkie
Rasa: Każda
Zawód: Wszelki
Postać główna: Jest nas wielu
Lokalizacja: Wszechświat
Kredyty: 20.000

Re: Biuro Hakk Solutions

18 lut 2022, o 17:49

https://i.imgur.com/ozFWdLX.png[/imgw]
Now or Never
Mistrz Gry: Isha
Gracze: Aleksander Gauthier, Luna Reyes, Krogul Macbeth, Skax


“It's about the money. Always.”

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nie było żadnego ogłoszenia. Zero anonsów, zero oficjalnych rekrutacji, zero naborów. Po prostu pewnego dnia z każdym z nich skontaktowała się urocza sekretareczka z Hakk Solutions, jasno informując ich, że zostali nie tyle co poproszeni o pomoc, czy zachęceni do pracy, a wybrani na wielką misję. Każdy z nich był osobą o pewnej renomie, a jeśli tej renomy mu lub jej brakowało, to na pewno nadrabiał w umiejętnościach, które zostały wypatrzone przez czujne oko tych słynnych higher upów, o których wspominała ich rekruterka.

Pierwsze rozmowy odbywały się na dystans, nie zostali nigdzie zaproszeni, czy zawezwani, wpierw w ogóle trzeba było potwierdzić czy są zainteresowani. Oczywiście niekoniecznie musieli od razu się zgodzić, ale jeśli mieli jakieś wątpliwości, to obietnice o bardzo potężnej wypłacie musiały je zdusić. W przypadku Aleksandra, który potencjalnie mógł stawiać opory ze względu na bycie w Przymierzu, dorzucili jeszcze drobną obietnicę rozwiązania kwestii jego starego długu, co tym bardziej musiało być kuszące.

Dlatego więc po jakichś kilku dniach "wstępnych negocjacji", zostali zaproszeni na oficjalne spotkanie z ich zleceniodawcą, centralnie do biura Hakk Solutions. Można by powiedzieć, że zostało to zrobione bez zbędnych ceregieli, ale patrząc na to, że poprzedzało temu kilka dni rozmów, byłoby to po prostu kłamstwo. Wszystkie te lekko "tajne" przygotowania mogły być dla nich lekko dziwne - najemnicy zwykli pewnie raczej do tego, że to oni muszą zgłaszać się jako chętni, a nie, że kontaktuje się z nimi ktoś duży i wręcz zaprasza na spotkanie, kusząc słodkimi słówkami i solidnymi ofertami pieniędzy.

Ostatecznie jednak stawili się na miejscu spotkania, w głównym biurze Hakk Solutions. Można by powiedzieć, że była to ciekawa decyzja - rzadko raczej widzi się bandę najemników w miejscu pełnym prestiżu i rezonu. Tym bardziej, że jednym z tych najemników był Kroganin, a drugim Quarianin. Ludzie pasowali tu jednak o wiele bardziej, łatwiej było "wtopić się w tłum", jeśli można to tak określić. Oczywiście i tak nikt stąd raczej nie pasował do świata garniturów, krawatów, sukienek, śmiechów, chichów i korporacyjnych intryg, ale zdecydowanie kosmitom było tu jeszcze ciężej.

Kwestia ich rasy i ubioru nie miała tu jednak dużego znaczenia, bo ochrona budynku była poinformowana o tym kim byli i po co przyszli, dlatego po skonfiskowaniu im tymczasowo broni i przeskanowaniu pod kątem tożsamości i ukrytych niebezpiecznych przedmiotów, zostali po kolei wpuszczeni do budynku, oczywiście zapewne docierając w różnych porach i spotykając się dopiero przed salą konferencyjną, gdzie zatrzymała ich sekretarka-Asari ubrana w raczej ładną, różowawą sukienkę. Wyglądała na raczej młodą, nie miała pewnie więcej niż lekko ponad sto lat, ale na pewno w oczach miała swego rodzaju zmęczenie. Siedziała bezpośrednio przed biurem, majstrując coś na swoim datapadzie i pilnując byś nikt z nich nie wszedł do środka dopóki nie stawi się tu cała grupa.

W końcu jednak zebrała się tu cała czwórka, a Asari łaskawie otworzyła im drzwi idealnie w terminie spotkania. Weszli do środka, widząc całkiem porządnie prezentującą się salę konferencyjną - najbardziej w oczy rzucał się duży stół, wokół którego porozstawiane zostały fotele o różnych rozmiarach. Był tu też oczywiście rzutnik, teraz jednak wyłączony, oraz kilka automatów do wody. Sala była jednak bardzo duża, a stołów było kilka - wszystkie poza tym jednym zostały jednak przestawione na boki, chyba po to by zrobić im (z jakiegoś powodu) więcej miejsca, albo by sprawić, że sala będzie wyglądała na większą niż w rzeczywistości jest. Nie wiadomo jednak po co ktoś miałby robić to drugie - nie trzeba było budować iluzji wielkości, bo miejsce to było duże.
Oprócz ich piątki (łącznie z sekretarką) były tu jeszcze dwie osoby - wyglądający raczej standardowo jak na przedstawiciela swojej rasy Volus oraz Asari ubrana w ładny, ewidentnie drogi, czarny garnitur. Volus siedział na ekstremalnie dużym fotelu (przypominającym rozmiarowo taki dla Kroganina, lub Yagha), Asari zaś stała koło niego z dłońmi za plecami. Wyglądała bardziej jak jakiś ochroniarz, czy żołnierz, ale nie było u niej widać żadnych mięśni czy ogólnie czegokolwiek co reprezentowałoby jakąś siłę. Najpewniej więc nim nie była.
- Ahhh, nareszcie, dzień dobry, dzień dobry. Miło mi was ugościć w imieniu Hakk Solutions. Tevar Hakk, ale możecie mi mówić "Tevar", dla przyjaciół "Tevi". Przyjaciółmi jeszcze nie jesteśmy, ale kto wie gdzie zaprowadzi nas ta przygoda.- zaczął raczej sympatycznym tonem. Miał chyba tendencję do mówienia dużo, ale póki co brzmiał bardziej jak miły biznesmen, a nie ktoś szczególnie irytujący. Miał głos nieco wyższy niż przeciętny mężczyzna-Volus, ale nie była to jakaś gigantyczna różnica.- Wstałbym i uścisnął wam wszystkim rękę, ale niestety występuje między nami wszystkimi komicznie duża różnica wzrostu, zwłaszcza między mną a panem Krogulem, więc może lepiej byśmy tego nie robili, to by było, bądźmy szczerzy, niepoważne.- znowu zażartował, co doprowadziło ich do konkluzji, że ten gość cenił swoją charyzmę, lub też próby jej posiadania.- Clara, moja droga, nalej proszę naszym gościom wody, dobrze?- zerknął na sekretarkę, która weszła z nimi i szybko usiadła blisko.
Ta cicho odetchnęła.
- Mam na imię Clea, proszę pana.- odpowiedziała z pewnym zrezygnowaniem w głosie. To nie był pierwszy raz kiedy pomylił jej imię.
- No to przecież mówię, Clara.- machnął ręką, skupiając większość swojej atencji na nowo-przybyłych najemnikach.
Sekretarka wstała i nalała wody każdemu, kto o to poprosił, po czym wróciła na swoje miejsce, w czasie kiedy Hakk skupił się na rozmowie z najemnikami.

- Wciąż czekamy na jednego gościa, ale do tego czasu nic nie szkodzi bym pokrótce was sobie przedstawił, on i tak przestudiował już wasze portfolio. - stwierdził po bardzo krótkiej chwili ciszy, którą spędził na szybkie zerknięcie na swoje omni.
Wziął charakterystyczny, Voluski, głęboki wdech, po czym zaczął patrzeć na każdego i przedstawiać jego talenty.

- Luna Reyes, najemniczka, mistrzyni pistoletów maszynowych, biotyk równie silny co jej zdolności technologiczne, jednocześnie mistrzyni stosowania pancerza technologicznego.- wskazał wpierw na Lunę, dając jej oczywiście czas na wtrącenie się, jeśli miała na to ochotę, a potem kierując wzrok na Krogula.

- Krogul MacBeth, władca strzelb, potężny wojownik, zabójca i, za przeproszeniem, sukinsyn, którego bardzo ciężko jest zabić. Nie jestem strategiem, ale gdybym nim był, to poradziłbym wam wszystkim, byście kryli mu się za plecami.- wziął solidny wdech. Był przyzwyczajony do mówienia bardzo dużo, ale jako Volus i tak potrzebował czasem chwili przerwy. To był jeden z większych wysiłków fizycznych w jego życiu.- Jednocześnie miłośnik literatury pięknej, osoba przecząca stereotypom dotyczącym Krogan. Godne pochwały, naprawdę!- ponownie, dał najemnikowi moment na wypowiedzenie się, po czym głośno odetchnął i przeszedł do Aleksandra.

- Aleksander Gauthier, inżynier z Przymierza, ale też i mechanik, pilot, geniusz naprawczy i prawdopodobnie człowiek, który mógłby zbudować bombę z garści śrubek. - lekko schylił głowę w jego stronę i powtórzył już standardowy proceder jakim było danie mu chwili na przeprocesowanie komplementów i przejście do ostatniej osoby, czyli Skaxa.

- Skax`Lilan nar Tonbay, Quariański mechanik, osoba, która naprawi wszystko, która dostosuje się do wszystkiego i która reprezentuje szczyt zdolności swojej rasy, a także dowód na to, że stereotypy to niekoniecznie ZŁA rzecz, jeśli są pozytywne. Najpewniej osoba najbardziej dostosowana do tej misji, zabezpieczy nasz cel bez problemu. - rzucił jak zawsze miłym tonem, ale nim mógł wrócić do mówienia, przerwała mu Asari w garniturze.

- Tevar Hakk nie zainsynuował właśnie, że Quarianie to złodzieje.- wtrąciła się raczej lodowatym tonem i jej rola w tej rozmowie stała się jasna. Była tu po to, by upewnić się, że Hakk nie powie niczego bezsensownego czy po prostu głupiego. Może była prawniczką? Jakimś PRowcem? Ciężko było stwierdzić.

- Nie, oczywiście, że nie! To był komplement.- szybko wykaraskał się z tej kłopotliwej sytuacji i wrócił do reszty wzrokiem.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Alexander Gauthier
Awatar użytkownika
Posty: 53
Rejestracja: 7 lut 2022, o 01:50
Miano: Alexander Gauthier
Wiek: 30
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator T2, cudowny pilot
Postać główna: Mila
Lokalizacja: Vesta (ten skuter)
Kredyty: 11.950

Re: Biuro Hakk Solutions

19 lut 2022, o 22:32

Tyle lat minęło od małej umowy między Hakkiem a Gauthierem, że ten już zdążył kompletnie o nim zapomnieć. A jednak, gdy jego headhunterzy odezwali się z propozycją współpracy, Alex myślał, że za chwilę umrze od kawy w przełyku. Cholerny volus miał pamięć słonia i nie zamierzał odpuścić nawet jednego kredytu; ba, w swej hojności nawet zaproponował umorzenie go i dołożenie kasy w zamian za pomoc w rozwiązaniu problemu. I jakoś pięknie się zgrywało to z tym, że ów problem pokrywał się z potrzebą umiejętności, jakie człowiek posiadał. Znaczy, jego umiejętności mechaniczne.

Pięknie zawoalowana groźba skutecznie zdławiła ochotę na odpisanie czegoś bardzo prostackiego do Hakka. Jednak myśl o tym, że musi znowu się babrać, a na dodatek wykorzystywać przepustkę na szemrane zlecenia, zostawiły w jego ustach gorzki posmak. Stawił się jednak wybranego dnia na miejscu, zły na siebie, a także ogólnie, szczególnie gdy jego teściowie dowiedzieli się, że musi lecieć. I tak już suszyli mu wystarczająco głowę, że za rzadko widuje się z Camillą.

Nie zwracał z początku uwagi na pozostałych członków drużyny wypadowej; oprócz zainteresowanego zlustrowania kroganina i quarianina stał pod ścianą przy sali konferencyjnej, przeglądając z nudów extranet. Dopiero gdy drzwi obok niego się rozchyliły, odbił się od niej i wkroczył pierwszy do środka, mrużąc natychmiast oczy na widok volusa. Nie zwracał uwagi na obie asari, kierując się za to do dystrybutora z wodą i nalewając jej sobie. — Właściwie to chętnie prosiłbym o zrobienie kawy. Espresso podwójne — powiedział w stronę sekretarki, uśmiechając się do niej uprzejmie, nawet nie będąc zapytanym o to, czy chce taki napój. Następnie usiadł jak najdalej od Hakka, upijając łyk wody i czekając, aż wszyscy zajmą swoje miejsca.

Ohydny, typowy głos volusa wywołał w nim skrzywienie twarzy. Był taki sam, jak go zapamiętał, gdy pożyczał od niego na Omedze pieniądze na przelot na Ziemię; śliski, cuchnący na kilometr szemranymi interesami. Gdyby nie ichniejsza sytuacja, to zdecydowanie trzymałby się od niego z daleka. Jeszcze jego żarty, które miały chyba rozluźnić atmosferę ale wywołały w Alexie kolejny nieprzyjemny spazm.

Mając już przed sobą szklankę wody (i być może espresso), odmówił Clei dolewki, zamiast tego zjeżdżając nieco na fotelu i zastanawiając się, czy aby to wygodne siedzisko w pojedynkę kosztowało więcej niż jego nowa broń. Skupił się także na tafli wody w szklance, bawiąc się nią i przesuwając między dłońmi, jednym uchem słuchając bezsensownej paplaniny volusa. Gdy podczas przedstawiania ich osób dotarł do niego, Gauthier uniósł głowę i brwi, parskając pod nosem: — Jeszcze trochę i skończy mu się zapas wazeliny w kostiumie — wystarczająco głośno, by ktoś siedzący obok mógł to usłyszeć, ale nie na tyle, by dotarło to do uszu Hakka.

Na insynuacje przedsiębiorcy nie zareagował jakoś wybitnie; oczywiście plotki o niektórych quarianach słyszał, chociaż żadnego jeszcze nie widział do tej pory i dlatego też z większym zainteresowaniem skupił się teraz na Skaxie. Jakkolwiek jego... asari od PRu właśnie próbowała powiedzieć, że ta rasa to złodzieje, Alex widział w nich raczej kogoś, z kim znalazłby śmiało wspólny język, a nawet wiele się nauczył. W sumie kilka razy liczył na takie spotkanie, szczególnie za młodu; jego małe hobby nie było zbyt specjalnie rozwijane, bo też nie miał jak tego robić. Obiecał więc sobie, że dopyta drugiego kostiumarza o pewne kwestie, których do tej pory mało rozumiał.

Gdyby nie bezpośrednia wstawka pańskiej asari, sądziłbym prędzej, że chodziło wam o naturalną znajomość stacji kosmicznych — wtrącił, uśmiechając się krzywo do volusa.
ObrazekObrazek
Luna Reyes
Awatar użytkownika
Posty: 188
Rejestracja: 16 gru 2021, o 11:01
Miano: Luna Reyes
Wiek: 27
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Błękitne Słońca
Lokalizacja: -
Kredyty: 9.205

Re: Biuro Hakk Solutions

21 lut 2022, o 03:25

Zlecenie przyszło całkiem niespodziewanie. Luna właśnie spędzała wieczór z kilkoma butelkami meksykańskiego piwa, oraz pizzą oglądając późno-nocny serial, bardziej nadający się dla dorosłych niż dla całych rodzin. Nie spodziewała się, że zdarzy się cokolwiek znaczącego, kontakt ze strony sekretarki Hakk Solutions był niespodzianką. Przynajmniej pozytywną niespodzianką, takie zdarzały się dużo rzadziej niż te negatywne. Kontakt ze strony korporacji zazwyczaj wiązał się z pokaźną sumą kredytów, a te zawsze były bardzo mile widziane.
Zgodnie z jej przypuszczeniami, kiedy tylko zaczęła negocjować, suma oferowanych kredytów powiększała się, co brzmiało to jak muzyka dla Luny. Po kilku dniach i rozmowach zgodziła się, nie widziała zbyt wielu przeciwskazań. Niezbyt lubiła korporacje i ich świat, jednak dopóki nie musiała wchodzić do tego świata i pracować dla nich na co dzień, a jedynie okazjonalnie otrzymywać pokaźne zastrzyki pieniędzy, nie przeszkadzało to jej tak bardzo. Dziwnym było, że to Hakk Solutions zwróciło się do niej bezpośrednio, sprawa musiała być albo gówniana albo paląca, Luna nie była naiwna i dobrze o tym pamiętała.
W końcu nadszedł moment spotkania w Hakk Solutions. Wszystko przebiegało w tradycyjnie korporacyjnym stylu, który doprowadzał Lunę do mdłości - nowoczesna siedziba mająca pokazać jacy to nie są kurewsko wspaniali, ładnie ubrana sekretarka, o zmęczonych oczach, w końcu praca w korporacji zabija la alma, duszę. Czekając aż zostaną łaskawie wpuszczeni, wyciągnęła z kieszeni ciemno brązowego lizaka o smaku coli, odwinęła i wpakowała do ust, po czym usiadła na jednym z krzeseł.
W końcu ich wpuścili - wewnątrz był prawdziwy gospodarz spotkania i zapewne prawniczka, mająca podszeptywać słówka, tak by ich główny rozmówca nie powiedział czegoś co mogłoby się źle odbić na firmie, albo narazić na utratę pieniędzy. Standard. Tak samo jak to, że mężczyzna nawet nie kojarzy imion tych, z którymi pracuje. Po raz kolajny po plecach Luny przeszedł dreszcz na myśl o tym, że mogłaby tu na stałe pracować.
-Sok pomarańczowy, por favor powiedziała Luna nie wyciągając lizaka. Nie miała zamiaru ułatwiać im zadania podania odpowiedniego napoju prosząc o zwykłą wodę. Krótkie przedstawienie z kim im przyjdzie pracować. Luna wiedziała, że nie ma sensu oceniać kogokolwiek zanim nie sprawdzi się ich na polu walki. W wygodnym biurze można powiedzieć i napisać wszystko. Kiedy przedstawiano Lunę, lekko skinęła głową i zasalutowała dwoma palcami.
-Spokojnie, jestem pewna, że wykupili cały zapas wazeliny w okolicy. odpowiedziała przyciszonym głosem mężczyźnie. Inżynier z Przymierza mógł być dosyć sztywny, ale to się okaże.
Quariański mechanik raczej wydawał się jej ciekawą postacią, chętnie zamieniłaby z nim parę słów, kto wie, może nawet dowie się jakichś ciekawostek na temat tej czy innej technologii.
Słysząc interwencję prawniczki, po prostu parsknęła śmiechem.
ObrazekObrazek Statystyki:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 257
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: Biuro Hakk Solutions

21 lut 2022, o 13:28

Jako grupa najemników przesiadujących na ich "nowym" statku, Merkurym, raczej nie mieli tylu zleceń ilu mogliby się spodziewać. Początki nie były jednak tak złe jak mógłby przewidywać najgorszy pesymista. Ishy jednak więcej nie było, niż była, przez co na statku było dość nudno, do czasu jej chwilowego powrotu, gdzie znowu wpadała jak burza i gadała jak nakręcona o wszystkim. Nic więc dziwnego, że i sam Skax, w przerwach pomiędzy podkręcaniem generatorów tarcz, postanowił poszukać czegoś do roboty. O dziwo, gdy przeglądał kolejne nudne zlecenia albo oferty sprzedaży uszkodzonych układów scalonych, otrzymał wiadomość. Oferta sama wpadła mu w ręce, a gdy tylko sprawdził dokładnie czym jest Hakk Solutions, bo jak przystało na osobnika swojej rasy, raczej nie poruszał się w kręgach ważniaków z wielkich korpo, natychmiastowo zgodził się na zaproponowaną ofertę. Nie żeby trzeba go było do tego przekonywać albo miał jakiś wybór. Skoro jednak ktoś samodzielnie się z nim skontaktował, to trzeba to było wykorzystać.

Szybkie przygotowania i wkrótce ponownie kroczył przez ścieżki na Cytadeli. Teraz jednak jego cel był zupełnie inny niż do tej pory miał w zwyczaju. Zazwyczaj kręcił się po tych bardziej szemranych okolicach, bo łatwiej tam znaleźć dobry sprzęt w tańszej cenie (a nie dlatego, że łatwiej tam coś ukraść!) albo w okolicach doków. Główne biuro korporacji było wprost zwieńczeniem przepychu i nowoczesnych świecidełek. Mało było tutaj co prawda technologicznych sztuczek, które mogłyby przydać się Skaxowi, ale nie omieszkał rzucać ciekawym spojrzeniem w każdy zakamarek korytarza, którym akurat przechodził. Szybko można było zauważyć, że takie zachowanie raczej wyróżniało się od wszechobecnych tutaj ludzi, którzy zachowywali się jakby im ktoś metalowy kij wsadził do tyłka i raził prądem za każdy niepotrzebny gest.

Wreszcie zostali zaproszeni do środka, a Skax poczuł się dziwnie zagubiony. Spora przestrzeń oraz brak znajomych pleców, za którymi mógłby się skryć. Tym bardziej, gdy miało dojść do rozmowy z jakimiś ważniakami. Quarianin nie znał się na tym, a zazwyczaj gdy już się odzywał, to palnął jakąś głupotę. Gdy nalewana mu została woda, pokiwał przecząco głową, że raczej podziękuje za taką przyjemność. Filtry co prawda miał w porządku i nie wątpił, że woda, którą otrzymał jest czysta, ale wolał raczej pić to co sam sobie załatwił. Nie wpadł na to, że były to jedynie typowe zwroty grzecznościowe, aby korporacja mogła się pokazać jako wspaniały gospodarz. Tym bardziej, że pozostali z najemników postanowili domówić sobie coś dodatkowego.

Na wtrącenie o stereotypach, byciu złodziejem, słów sprostowania od pani prawnik czy też podkreślenia, że to wyłącznie komplement zareagował dość spokojnie. Zamrugał kilkukrotnie, aby dać jasność, że usłyszał co zostało powiedziane, ale w żaden sposób go to nie ruszało. Najczęstszy żart albo obelga jakie go spotykały były właśnie o byciu złodziejem. Skax nie podzielał takich opinii, bo nie widział w nich żadnych podstaw, więc i tym bardziej nie ruszało go to co mówili inni. O dziwo, pozostali zareagowali nieco bardziej stanowczo. Inżynier z Przymierza o imieniu Aleksander podzielił się swoją uwagą, zaś biotyczka Luna, która także posiadała uzdolnienie w technicznych sprawach, parsknęła. Po przedstawieniu całego składu, było widać, że sprawa będzie miała charakter bardzo techniczny, aczkolwiek raczej nie spodziewał się żadnej delikatnej sprawy. Potężny Kroganin w ich drużynie jasno pokazywał, że siła ognia i mięśni będzie grała równie kluczową rolę.
ObrazekObrazek
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: Biuro Hakk Solutions

22 lut 2022, o 00:30

Ogarnięcie bazy operacyjnej na Omedze chwilę trwało, na szczęście jednak informacje, które dostali były dobre - jeden z pomniejszych gangów w tym miejscu pożarł się między sobą, dzięki czemu Krogul i jego ekipa mogli wejść niemalże na gotowe. Tylko Hax dostał w szczelinę w pancerzu i musiał się teraz wylizywać, niemniej - nie było to dla niego problemem. Szybko ustawili swoje barwy w okolicy i odparli kilka ataków ze strony innych grup, które także chciały zająć to terytorium. Sytuacja się ustabilizowała, teraz jednak trzeba było pomyśleć o rozwoju. A do rozwoju potrzeba kasy - to akurat Krogul rozumiał doskonale, więc szybko zabrał się za organizowanie swoim ludziom dochodowych zajęć. Jakież bylo jego zdziwienie, kiedy znana firma sama odezwała się do niego, chcąc go osobiście zatrudnić. Oczywiście zdało mu się to w pierwszym momencie podejrzane, jednak po wstępnym rekonesansie wyglądało na to, że pracodawca jest wiarygodny, na tyle na ile korporacja może być wiarygodna. W każdym razie, oferowali przyzwoite wynagrodzenie, wobec czego - żal było nie skorzystać z okazji. Pecunia non olet, nieprawdaż?

Dlatego też zostawił chłopaków pod czujnym okiem Sarissy, sam zaś wziął okręt i stawił się w biurze Hakk Solutions, z pewną niechęcią i skrywaną pogardą obserwując ubrane elegancko biurwy wszelkich płci i ras, które przewijały się po okolicy. Jeszcze większą niechęcią napawała go jednak myśl, iż to właśnie w rękach takich jak oni - przynajmniej tych na szczycie - znajduje się największa władza i ostatecznie on sam też kiedyś będzie musiał znaleźć z nimi wspólny język, nauczyć się ich wykorzystywać, aby zacząć zarabiać naprawdę duże sumy, a nie grosze jak teraz. Idźmy i szydźmy z świata jasnym czołem / Fałsz serca i fałsz lic muszą iść społem.

Pokrzepiony nieco wspomnieniem ulubionego tekstu, wszedł do pomieszczenia razem z resztą, taksując wzrokiem pozostałe osoby, które zaraz przedstawił nazbyt starający się wyjść na sympatycznego Volus w zbyt dużym fotelu. Przynajmniej tyle, że miał dość samoświadomości, aby dostrzegać kuriozalność sytuacji. Z trudem się go słuchało, tym bardziej że o wiele ciekawszą aurę zdała się roztaczać Asari obok niego, o... nie do końca sprecyzowanej roli. Ni to ochroniarz, ni to specjalistka od PRu... Ciekawe.

Co do reszty wypowiedzi, jedyną jego reakcją na prawione każdemu komplementy było krótkie zdanie, mruknięte półgłosem, niedosłyszalne zapewne dla kogokolwiek poza osobami siedzącymi najbliżej niego. Poza tym jednak nie odzywał się, obserwując tylko i czekając aż Volus dojdzie do sedna.

- Tu gdzie jesteśmy, sztylety w ludzkim uśmiechu są skryte... -
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Universal Person
Awatar użytkownika
Posty: 167
Rejestracja: 15 maja 2021, o 14:43
Miano: Legion
Wiek: 134
Klasa: Wszystkie
Rasa: Każda
Zawód: Wszelki
Postać główna: Jest nas wielu
Lokalizacja: Wszechświat
Kredyty: 20.000

Re: Biuro Hakk Solutions

22 lut 2022, o 17:17

Nie potrzebowali szczególnie dużo czasu by wejść do środka i wygodnie się rozsiąść. Zajęli miejsca przy stole tam, gdzie uznali, że chcą. Clea spełniła życzenia Luny i Aleksandra, od razu organizując tej pierwszej sok pomarańczowy, który widocznie miała na dystans kilku sekund drogi od sali konferencyjnej. Z kawą dla Inżyniera było jednak odrobinę ciężej i musiał chwilę sobie zaczekać. Chwilę, w czasie której Tevar zaczął już oczywiście mówić. Nie mniej jednak, dostali to co chcieli, choć "za karę" musieli wysłuchać jakiegoś jej cichego mamrotania, że po chuj ona robiła ten doktorat, jak teraz jest zgloryfikowaną kelnerką i odźwierną. Taka widocznie była cena za coś więcej niż wodę.

Napoje, które otrzymali, nie ułatwiały niestety wysłuchiwania monologu Tevara, który został przerwany przez interwencję jego ubranej w garnitur pracownicy. Aleksander i Luna zareagowali nieco bardziej ekspresywnie, ale Volus odpowiedział tylko Gauthierowi.
- Tak, dokładnie to miałem na myśli. Zresztą, nie jestem rasistą, mój najlepszy przyjaciel to Quarianin i nigdy mi niczego nie ukradł...- gdy ten skończył swoją sentencję, wszyscy usłyszeli głośne westchnięcie jego Asari. Nie zdążyła jednak się odezwać, gdyż po pomieszczeniu szybko rozszedł się odgłos otwieranych drzwi, a wraz z nim kilku kroków. Gdy odwrócili się, by ujrzeć kto taki im przeszkadza, ujrzeli wysokiego, już opancerzonego Batarianina. Wyglądał raczej typowo jak na przedstawiciela swojej rasy, choć był może odrobinę bardziej...zszarzały? Wyblakły? Ciężko było stwierdzić, na pewno nie wyglądał jednak na największy z okazów stereotypowości.

- Sorry, ochrona nie chciała mnie wpuścić.- rzucił jakąś bardzo luźną wymówkę, po czym zasiadł na wolnym miejscu, bliżej najemników niż samego Hakka.
- Ah! Mamy więc naszego ostatniego gościa, poznajcie Cesvina Kannabę, jest on...- Volus zapewne szykował się do powtórzenia kolejnej formułki, tym razem jednak została mu ona przerwana.
- Strzelam do rzeczy, byłem już wcześniej tam, gdzie idziemy, to już. Dzięki.- machnął ręką, ewidentnie wykazując, że nie jest szczególnie zainteresowany, jak to wcześniej określili, wazeliniarstwem. Jasno powiedział, że pracował już wcześniej z, czy też dla Hakka. Być może się znali i mógł pozwolić sobie na ignorowanie go, a być może był on Tevarowi potrzebny i dlatego wykazywał swoją domniemaną władzę.
- Wspaniale, dziękuję, przejdźmy do zadania.- Tevar szybko wykonał dobry "damage control" sytuacji, w której był i postanowił przejść do właściwego zlecenia. Wyświetlił na rzutniku obraz przedstawiający wyjątkowo imponującą pod względem rozmiaru stację kosmiczną, ewidentnie wyglądającą na zbudowaną raczej niedawno, ot, może z pięć, sześć lat temu. Konstrukcja ta była rozmiarowo imponująca, architekturalnie zresztą też - tutejsi inżynierzy i mechanicy (których była w sumie większość) szybko mogli wycenić, że zbudowanie tej stacji musiało sporo kosztować. Przynajmniej na oko. Może to był fotomontaż i obrazki kłamały.

- Zanim zaczniemy, chciałabym zaznaczyć, że wszystkie informacje, które zostaną wam teraz przekazane to sekrety firmy Hakk Solutions i jeżeli chcecie z nią współpracować oraz otrzymać adekwatną zapłatę, nie możecie ich zdradzać. Oczywiście podpiszemy do tego odpowiednie umowy, za chwilę podam kopie, chyba, że wolicie w formie elektronicznej.- miks prawnika i PRowca wtrącił się na szybko do akcji, by szybko rozdać wam papierowe kopie lub wysłać odpowiednie formularze na omniklucze (zależnie od preferencji). Ci, którzy przeczytali to co otrzymali mogli ujrzeć w zasadzie dokładnie to, co powiedziała - że zobowiązują się do dotrzymania sekretów handlowych firmy Hakk Solutions oraz że zrobią co im kazano. Nic imponującego, zero przekrętów. W przypadku Krogula, w razie czego pomogła mu się podpisać. Batarianin jako jedyny nie dostał tego świstka w żadnej formie, najpewniej podpisał go już wcześniej, albo obowiązywała go jakaś inna umowa.

Po rozwiązaniu kwestii umowy, Tevar wrócił do głosu.
- Stacja Vesta to nasze byłe...prywatne środowisko resocjalizacji, jeśli wiecie co mam na myśli. Trzymaliśmy tam szumowiny i osoby ewidentnie niegodne bycia wśród nas, cywilizowanych istot, jednostki. Mam tu na myśli psychopatów, morderców, potężnych złodziei, zbrodniarzy i tak dalej, a nie kogoś, kto akurat nie zapłacił alimentów. Wszystko działało sprawnie, do czasu...- w tej historii pojawił się pewien dziwny problem, mianowicie co korporacja medyczna miałaby robić z więźniami? Czemu się tym interesowali? Po co? Mogli zakładać, że chodziło o jakiś szemrany biznes.- Problem pojawił się wtedy, kiedy te szumowiny, jak to mają w zwyczaju, zorganizowały się i przejęły więzienie, dzieląc je między kilka grupek i przerabiając sobie naszą pracę na jakiś...anarcho-kryminalistyczny, wolny azyl. Przy okazji przebudowali część stacji, ale to wytłumaczy wam Cesvin. Potem.- zaczął wyjaśniać, na chwilę tracąc swój chłodny i miły temperament pod koniec zdania. Szybko jednak się uspokoił.- Ale to tyle z lekcji historii, liczy się to, co musicie dla mnie zrobić. Znaczy, dla korporacji.- lekko odetchnął i pozwolił sobie na chwilkę przerwy, po czym wrócił do mówienia dalej, z nieco większym wigorem. Asari, która stała koło niego, nie ruszyła się nawet centrymetr.- Thonn, były więzień, to Kroganin i obecny wielki władca tego całego...ehem, zbiorowiska. Przejął sobie główny kompleks więzienny i przerobił go na swoją fortecę, w której skarbcu trzyma coś ważnego, coś...mojego. Ma tam teczkę, dużą, brązową, taką...co najmniej tak dużą jak ja.- czyli w zasadzie niekoniecznie wielką w skali rzeczy, ale sporą w skali...teczki.- Tutaj przerwiemy na chwilę. Jakieś wstępne pytania? Coś chcecie wiedzieć? Nie wszystko mogę wam wyjaśnić, bo nie ma pomiędzy nami jeszcze tego...maksymalnego zaufania, jakie chciałbym byśmy mieli, ale postaram się do granic możliwości.- z języka korporacyjnego na zwykły, nawet jeśli chciał, to średnio mógł. Ewentualnie po prostu miał za uszami coś, przed czym nawet tamta umowa go nie ochroni.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Alexander Gauthier
Awatar użytkownika
Posty: 53
Rejestracja: 7 lut 2022, o 01:50
Miano: Alexander Gauthier
Wiek: 30
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator T2, cudowny pilot
Postać główna: Mila
Lokalizacja: Vesta (ten skuter)
Kredyty: 11.950

Re: Biuro Hakk Solutions

22 lut 2022, o 21:53

Alex uśmiechnął się na krótką odpowiedź kobiety siedzącej obok. Nie wątpił, że sztab PRowy pana Hakka nieźle go musiał przeszkolić, aby nie wyzywać wszystkich wokół... z drugiej strony to był volus, oni wszystko człowiekowi wcisną, więc mały komplement nie jest dla nich niczym szczególnym, nawet jeśli tak oczywisty.

Podziękował grzecznie za kawę, ponownie uśmiechając się do Carli, szczególnie gdy słyszał jej słowa. Nie dość, że chciał być uprzejmy, to wiedział, że taka praca potrafi być niewdzięczna, stąd jego minimum wysiłku włożone w podziękowania. Przepłukując najpierw gardło wodą, upił nieco czarnego napoju, czując jak powoli wstępuje w niego energia; ponadto espresso mogło być dobre, zważywszy na to, że co jak co, ale w biurowcach dbali o swoje ekspresy.

Może dlatego, że jesteś jego najlepszym przyjacielem? — rzucił zaczepnie, obserwując jedynie z rozbawieniem reakcję sztywnej asari. Może i obrażanie quarian nie było jego pożądaną rozrywką, ale musiał dopiec volusowi, szczególnie że mógł sobie na to choć odrobinę pozwolić. Tak czy siak, zanim rozmowa eskalowała, do środka wkroczył batarianin. Alexander odprowadził go wzrokiem znad swojej filiżanki, słuchając krótkiego i treściwego przedstawienia, a później prezentacji, którą pięknie im przygotował Hakk, a raczej jego oddelegowani do tego ludzie.

Mimo tego, na widok stacji Gauthierowi zaświeciły się oczy. Od parunastu lat był zafascynowany ich działaniem i konserwacją, a także budową – chociaż o to ostatnie było mimo wszystko ciężko. Dlatego też mimowolnie nachylił się nad stołem, chłonąc piękne, smukłe kształty trylionów kredytów wydanych na to przedsięwzięcie. Jego ślinienie się do zdjęcia maszyny przerwało piknięcie na omni-kluczu; oto była umowa, która wiązała ich do wykonania zadania. Przez krótką chwilę mężczyzna wahał się. Nie widziało mu się podpisywanie umowy z tym volusem, ale wizja dodatkowych pieniędzy, które mógłby wrzucić w oszczędności wakacyjne dobrze wybiła mu z głowy wyjście stąd. Podpisał świstek.

Historię o więzieniu i tym, co się stało, słuchał jednym uchem, starając się nie wnikać w szczegóły. Oczywistym było, że korporacja zajmująca się medykamentami wraz z volusem na czele, który kręcił się na Omedze robiła pewnie jakieś eksperymenty na więźniach. Było to obrzydliwe, nawet jeżeli faktycznie byli recydywiści, ale nie było to potwierdzone, w związku z czym Alex wyszedł z założenia, że im mniej wie, tym spokojniej będzie spał. A to, że teczka to pewnie nielegalna dokumentacja medyczna, to swoją drogą.

Tak. Potrzebujemy mapy stacji. I nie ma że nie można, bo nie będziemy poruszać się na ślepo po placówce. To po pierwsze. Po drugie, jako... więzienie stacja pewnie jest uzbrojona w wieżyczki. Jest w związku z tym jakaś szara strefa, dzięki której dostaniemy się do doków? A po trzecie, jak... czym mamy się tam dostać? — zadawszy te pytania, Gauthier spojrzal na volusa, upijając wody. — Chociaż to ostatnie to pewnie pytanie retoryczne, skoro mnie tutaj ściągnąłeś.
ObrazekObrazek
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 257
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: Biuro Hakk Solutions

23 lut 2022, o 12:39

Z Volusami ciekawie się współpracowało. Quarianin czuł pewną sympatię do tej rasy. Może to przez wzgląd na pewne podobieństwa? W odróżnieniu od praktycznie każdej innej "ważniejszej rasy" w Galaktyce, to właśnie Volusi i Quarianie musieli nosić dziwne stroje, które pozwalały im żyć gdzieś indziej niż na rodzimej planecie. Rozmiarami także odbiegali od standardów, zwłaszcza bardziej postawnych Turian czy Krogan, ale nawet od ludzi zazwyczaj pobratymcy Skaxa byli mniejsi. Tevar nie był wyjątkiem i także potrafił czasem powiedzieć kilka słów za dużo. Czy przypadkiem, czy specjalnie to już kwestia drugorzędna. Tak po prostu mieli i trzeba było przyzwyczaić się do ich "dziwności". Sprawy kradzieży przerwało pojawienie się kolejnego gościa. Batarianin, w pancerzu. Instynkt tutaj zadziałał, bo Skax lekko podskoczył takim nagłym pojawieniem się czterookiego, ale na szczęście pomyślał, zanim zaczął działać. Przecież nie każdy Batarianin to przestępca i wróg, tak jak nie każdy Quarianin to złodziej, prawda? Ten, Cesvina, wyglądał nawet przyjaźnie, co dla takich jak on nie było raczej typowe.

Przyszedł czas przystąpić do najważniejszych rzeczy, opisu zadania, które było powiązane z jakąś papierologią. Skax natychmiast odpalił swój omni-klucz, pokazując go w stronę Asari, jasno dając do zrozumienia, że woli w wersji elektronicznej. Oczywiście prościej byłoby, gdyby po prostu to powiedział, ale tyle słów tutaj padało, że raczej go to przytłoczyło i po prostu siedział, słuchając co mają do powiedzenia inni. Po wrzuceniu swojego elektronicznego podpisu, zajął się przyglądaniu temu co mu pokazali. Bardzo okazałej stacji. Nowoczesnej i ładnej. Natychmiast starał się wyszukać oznak jakichś ciekawych rozwiązań technologicznych, coś co mógłby ukraść podpatrzyć. Cała historia o więzieniu i tak średnio go interesowała. Oczywiście wysłuchał jej uważnie, aby wychwycić to co najważniejsze. Rewolucja, Kroganin, forteca, teczka. Pozostali rozprawiali już o szczegółach ich misji, więc Quarianin mógł to pozostawić w rękach bardzo konkretnego Gauthiera, bardzo ironicznej i nieobliczalnej Luny, czy też w przedziwnych cytatach Krogulca.
ObrazekObrazek
Luna Reyes
Awatar użytkownika
Posty: 188
Rejestracja: 16 gru 2021, o 11:01
Miano: Luna Reyes
Wiek: 27
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Błękitne Słońca
Lokalizacja: -
Kredyty: 9.205

Re: Biuro Hakk Solutions

24 lut 2022, o 01:40

Sztab PR-owy zapewne odwaliła kawał dobrej roboty z tym volusem, jednak coś mówiło Lunie, że obecna tutaj asari doradzi działowi PR by jeszcze raz przeszkolił volusa szczególnie w kwestii quariańskiej. Im dłużej ta sytuacja się ciągnęła i im więcej słów z siebie wyrzucał, tym mocniej Luna miała wrażenie, że ta scena mogła zostać zaaranżowana jako komediowy przerywnik, nie do pojęcia było, że ktoś na stanowisku, na poważnie może pieprzyć tyle głupot w ciągu kilkunastu minut. Prawdziwe decyzje musi podejmować ktoś inny, inaczej Hakk Solutions by chyba dawno zatonęło.

Reyes wcale nie dziwiła się asari, że ta była wściekła. Doskonale cię rozumiem, hermana pomyślała, a dla asari puściła oko z lekkim uśmiechem. Jakby ona po swojej edukacji musiała nosić czyste i brudne naczynia wypełnione tym czym sobie ktoś zażyczy, chyba najpierw wystrzelałaby wszystkich na sali, a potem strzeliła sobie w głowę. Równie dobrze mogłaby w takim wypadku oszczędzić czas i zostać kelnerką. Nie dziwiła się ani trochę, że się wścieka. Kolejną ciekawą obserwacją było to, że Alexander wydawał się zaczepiać lub komentować volusa najbardziej. Ciekawe czy to tak dla zasady, czy kryło się za tym coś bardziej osobistego.

Nastepnie dołączył do nich Cesvin, który chyba nie lubiał być przedstawiany. Ewentualnie wiedział już jak bardzo volus potrafi spieprzyć przedstawianie innych i wolał tego sobie oszczędzić. Potem na rzutniku pojawiła się imponujących rozmiarów stacja. Cóż Hakk Solutions po raz kolejny nie szczędzi środków na swoje zabawki. Chyba jednak nie są takie niezawodne jakby chcieli, gdyby były, zapewne nie siedzieli by tutaj, większość z nich z dobrą lub bardzo dobrą znajomością kwestii technologicznych i technicznych. Ehh papierkowa robota. W przypadku korporacji Luna wolała to mieć na papierze, przynajmniej w trakcie się nic nie zmieni w ten sposób. Oczywiście przeczytała wszystko od A do Z, bo nie ufała korporacyjnym prawnikom, ani ich zapewnieniom. Zauważyła, że Batarianin nie dostał nic do podpisania - co stanowiło dla niej pewien sygnał ostrzegawczy - możliwe, że podpisał już wcześniej... możliwe też, że podpisał już inny kontrakt o innej treści... lub też Hakk Solutions z jakiegoś powodu pewien jest jego lojalności.

Wysłuchała problemu dotyczącego stacji Vesta. Ciekawa historia, choć nie pierwsza tego typu i zapewne nie ostatnia. Organizowanie mega więzień w taki sposób, aż prosi się o coś takiego. Niemniej Luna nie podzieliła się tą refleksją. Zamiast tego upiła pół soku na raz ze szklanki, po czym włożyła lizaka z powrotem do ust, i po najbardziej oczywistych i sensownych pytaniach Alexandra, zadała swoje.
-Tres preguntas Po pierwsze czy są tam jacyś inni więźniowie znaczący, na których powinniśmy uważać? Szczególnie tacy, którzy znają się na sprawach technicznych i mogą nam mocno zaszkodzić? Po drugie, potrzebujemy rozkład systemów zabezpieczeń, które ewentualnie więźniowei mogą kontrolowac z poziomu na jakim są. Po trzecie, co jeżeli teczka ulegnie zniszczeniu w ferworze walki? Wolałabym wciąż dostać swoje wynagrodzenie w takim wypadku. nie liczyła na to, że się dowiedzą co jest w teczce, takie korporacyjne typy zazwyczaj zatrzymują takie informacje w sekrecie.
ObrazekObrazek Statystyki:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: Biuro Hakk Solutions

24 lut 2022, o 10:30

Nowy osobnik, który właśnie dołączył do ich grupy spodobał się póki co Krogulowi najbardziej z obecnych - może z wyłączeniem Luny, której tatuaże świadczyły prawdopodobnie o jakiejś klanowej przynależności, co go zainteresowało i zanotował sobie mentalną uwagę, aby ją o to spytać. Sam Cesvin Kannaba wyrażał się może niezbyt wyszukanie, jednak ograniczał komunikację do najważniejszych punktów, co należało cenić. Intrygujący był nieco odcień jego skóry - Krogul przyzwyczaił się raczej do innej karnacji wśród Batarian - jednak najwyraźniej mieli tyle samo kolorów, co ludzie. Tak czy inaczej, w przeciwieństwie do gadatliwego Volusa, sprawiał on znacznie lepsze wrażenie na Kroganie. Reszta towarzystwa - Quarianin i mężczyzna człowiek - na razie nie wydawali się interesujący, choć faktycznie pewnie trzeba będzie tego pierwszego pilnować, żeby nie skupił się zbytnio na podpierdalaniu czegoś ze stacji, zamiast wykonywać swoją robotę.

Potem przeszli do podpisywania umów, co Krogul zrobił bez większego problemu, spoglądając tylko spode łba na Clarę... Cleię... na Asari, która podsunęła mu papiery i która chyba najwyraźniej sądziła, że Kroganie to w całości banda niedouczonych debili. Co może nie było aż tak nieuzasadnionym stereotypem na temat jego rasy. Gdy już natomiast dowiedzieli się co nieco o sytuacji na miejscu, Krogul myślał chwilę, w czasie gdy reszta zadawała pytania. Wreszcie odchrząknął i niskim głosem zapytał:

- Tres... tres preguntas. - mruknął tak, by Lana go usłyszała, uśmiechając się krzywo, po czym skupiając wzrok na Volusie. - Z jakiego klanu wywodzi się ów Thonn? Ilu ludzi ma pod sobą i jakie jest ich uzbrojenie? Czy są na miejscu gangi, które są z nim w otwartym konflikcie? -
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Universal Person
Awatar użytkownika
Posty: 167
Rejestracja: 15 maja 2021, o 14:43
Miano: Legion
Wiek: 134
Klasa: Wszystkie
Rasa: Każda
Zawód: Wszelki
Postać główna: Jest nas wielu
Lokalizacja: Wszechświat
Kredyty: 20.000

Re: Biuro Hakk Solutions

24 lut 2022, o 16:12

Ulubioną rozrywką Aleksandra okazało się być dręczenie Tevara, który jednak tym razem postanowił nie odpowiedzieć na zarzuty, że Quarianin nie okradł go bo był jego najlepszym przyjacielem. Człowiek spojrzał jednak na Asari, a ta posłała mu spojrzenie, które jasno sugerowało, że gdyby mogła i potrafiła, użyłaby biotycznej techniki zabijania wzrokiem. Na szczęście jednak dla Gauthiera, technika ta nie istniała, więc mógł kontynuować swoje żarciki, tym razem chyba bez werbalnej odpowiedzi.

Nie trzeba było zbędnego przekonywania czy ględzenia, by wszyscy zainteresowani podpisali odpowiednie umowy, w ten sposób oficjalnie już wpisując się w służbę Hakk. Teraz nie było odwrotu, nie było opcji powiedzenia "ej, nie, nie chcę" - pakt z korporacyjnym diabłem został podpisany, na dobre i na złe. Tylko czas pokaże czy decyzja ta będzie miała pozytywny wpływ na ich życie, czy może wręcz przeciwnie.

Niemniej, bardzo szybko wszyscy przeszli do dyskusji na temat właściwej pracy, a z ust najemników padło parę trafnych i wyjątkowo celnych pytań. Volus chyba nie miał problemu z odpowiedzeniem na nie, ale potrzebował dłuższej chwili by móc uporządkować sobie parę rzeczy w głowie. Wymienił też jedno spojrzenie z Asari, o dziwo nie wściekłe, czy jakkolwiek konfliktowe, a przynajmniej nie z jej strony - nie było wiadomo co dokładnie siedziało w głowie Tevara, nikt nie mógł ocenić czy może jest po prostu pieprznięty, czy takiego zgrywa - choć był on byłym viceprezesem firmy, a teraz jedynie udziałowcem, zapewne musiał mieć trochę oleju w głowie.
- Po kolei. Teczka nie może zostać zniszczona. Jeśli nie uda wam się jej dostarczyć i wrócicie, zostaniecie zrekompensowani za wasze trudy, ale jedynie na tyle by pokryć koszty leczenia i ewentualnych napraw.- powiedział to dosyć szybko, nawet na swój sposób ostro, choć nadal względnie przyjemnym dla ucha tonem. To nie była kwestia dyskusji, nie było nawet co próbować negocjować czy się wykłócać. Albo dostanie teczkę, albo będzie bardzo niezadowolony. Wóz albo przewóz.
- Thonn jest z klanu, bodajże, Kast.- odwrócił szybko wzrok do Krogula.- Jeśli chodzi o jego, ehem, podwładnych, to stawiałbym koło trzystu, nie mamy dokładnych ilości. Mamy oczywiście rejestr więźniów, ale nie wiemy ilu tam zostało.

Krogul kojarzył klan Kast - niewielki, raczej wymierający, niegdyś dumny klan z Tuchanki, obecnie w większości dołączyli do Krwawej Hordy, stając się jedną z jej części składowych i w sporej części tracąc swoją tożsamość klanową. Macbeth mógł więc wątpić w to, by miał po swojej stronie dużo Krogańskich sojuszników. Reszta raczej nie należała do koneserów Krogan, więc nazwa klanu nie mówiła im zapewne za dużo, jeśli w ogóle cokolwiek.
- Plany zostaną wam udostępnione, ale weźcie pod uwagę, że duża część może być nieaktualna. Niestety ci barbarzyńcy zniszczyli nasze piękne dziecko, robiąc z niego coś bardzo nieodpowiedniego.- miał do buntowników żal. Nie był to żal korporacyjny, nie chodziło tu o brak profitu, to chyba było bardziej osobiste.- Dostęp do stacji nie będzie problemem, zorganizowaliśmy wam już prom, który formalnie należy do Zaćmienia. Nie będą wam robić problemów, zostało to już opłacone i wlecicie bez problemu, tylko nie zwracajcie na siebie uwagi. Samo dotarcie nie będzie problemem, zwłaszcza, że macie tak dobrego pilota jak pan Gauthier.- Volus na koniec lekko się zaśmiał, ale był to śmiech serdeczny, nieironiczny i miły, jakby chciał ich zapewnić, że to faktycznie nie jest żaden problem. Dolecą w jednym kawałku - trzeba tylko było się upewnić, że stamtąd wylecą.

- Jeśli chodzi o inne gangi i ogólnie politykę Vesty, to...- Volus już miał mówić, ale Cesvin lekko podniósł rękę i mu przerwał.
- Ehm, jeśli mogę. Byłem tam bardzo niedawno, mam informacje z pierwszej ręki, a nie świeżo po wybuchu buntu.- Najemnik wyrażał się w sposób raczej luźny, ale na pewno nie jakoś mało ukazujący szacunek. Ot, był to po prostu ktoś z innego świata niż korporacyjne biura, sale konferencji i wszystkie meetingi. Hakk skinął do niego głową, po prostu zezwalając mu by mówił.- No to tak, generalnie to na Vestcie oficjalnie panuje pokój, nie ma otwartych konfliktów, a wszystkim rządzi nasz Watażka. Formalnie jednak każdy ma swój kawałek stacji i niby największą rybą jest sami-wiemy-kto, ale musi się liczyć z resztą. Oprócz Thonna i jego ludzi, którzy są wyekwipowani najlepiej z całej stacji, jest jeszcze parę, nie wiem, frakcji, tak to nazwijmy. Vesta nie utrzymałaby się na nogach bez innych, ale oczywiście duży Krogański skurwiel ma największą władzę, bo on spowodował ten cały bunt i wszystko zorganizował. Wracając... Mamy Legion, to Turianie, oparci na jakichś dziwnych ludzkich...pierdołach. Bez obrazy.- tu zerknął na Aleksandra i Lunę. Chyba nie należał do Batarian-rasistów, nawet miał nieco lekceważące podejście.- Jest ich najwięcej, są mocno zmilitaryzowani, a ich hobby jest chłostanie ludzi dla zabawy. To główna siła wojskowa, jeśli ktoś miałby ginąć za wolność stacji, to pewnie oni. Ogólnie są pierdolnięci, surowi i pewnie byliby w Turiańskim wojsku, gdyby nie to, że ich szefa wywalili za nieludzkie traktowanie. - głośno odkaszlnął, po czym zrobił sobie przerwę na łyczka wody, którą dostał wcześniej od Clei.

- Potem mamy Quarian. Najmniejszy z gangów, ale w chuj ważny. Oni dbają o maszynownię stacji, konserwują wszystko, pilnują doków, sprzętu i tak dalej. To wygnańcy, wywalili ich z tej Floty, nie wiem za co. Wszyscy muszą się z nimi liczyć, bo bez nich nie byłoby w sumie Vesty. Jest ich najmniej, w sensie, personelowo, ale mają dużo mechów i innych maszyn.- nie miał tu już chyba nic do dodania. Skax jednak mógł poczuć się lekko wyobcowany, padło na niego parę spojrzeń. Pewnie tak samo byłoby wcześniej z Turianinem, gdyby nie to, że takowego tu nie było.

- Oprócz tego niedawno wprowadziły się tam siostry Zaćmienia, które ogarniają nieco logistykę. Dogadują się z Thonnem, plus są, wiecie, Zaćmieniem, dlatego z nimi też trzeba ostrożnie.- gdy skończył swój monolog, wziął głęboki wdech i chwilę się zastanowił.- Ogólnie to, słuchajcie, byłem na Vestcie wcześniej, miałem to samo zadanie z moją ekipą. Tylko ja wróciłem, bo chcieliśmy zrobić to, ehem, sami. Dlatego mam jeden pomysł - dogadajmy się z którymś z tych gangów. W sensie, każdy chce mieć swój kawałek Vesty i każdy w sumie może nam coś zaoferować. Jakąś dywersję, ogarnięcie systemów stacji, coś, co pozwoli nam się tam faktycznie włamać, a nie wejść i dać się wystrzelać.- zaproponował na koniec swojego monologu, zostawiając wszystkie inne kwestie, na przykład to z kim współpracować i na jakiej zasadzie reszcie.

Na ich omniklucze zostały przesłane plany, które wykazywały stary rozkład stacji, zawierając w sobie po prostu rozkład sektorów stacji - ot, hangary, sektor socjalny (zapewne okupowany niegdyś przez korporacyjną straż i pracowników cywilnych), były spacerniak, sektor strażniczy, oraz podziemna maszynownia - ich uwagę zwróciło jednak to, że teren maszynowni był wyjątkowo, może wręcz lekko nadnaturalnie duży, tak jakby Vesta wymagała albo masy maszynerii, albo było tam coś innego. Jeśli chodziło o systemy zabezpieczeń, wieżyczki faktycznie występowały poza stacją, lecz w środku większość zabezpieczeń została zaznaczona jako wyłączona, z pominięciem paru dyspenserów gazu w sektorze strażniczym. Szybko mogli dojść do wniosku, że nie otrzymali dokładnie tego, czego by się spodziewali. Gdy prosili o plany, mogli liczyć na detale dotyczące wszystkiego, dostali jednak coś wyjątkowo...skromnego.

Albo coś było tu ukrywane, albo na stacji dochodziło do przebudowy, co mogło być prawdopodobne, patrząc po tym, że została wcześniej wspomniana. Być może dopiero na samej Vestcie zagadka ta zostanie rozwiązana.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 257
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: Biuro Hakk Solutions

24 lut 2022, o 16:50

Podpisanie takiej umowy z miejsca mogło nieść za sobą pewne problemy. Któż to wie, czy w 21 punkcie, w 37 linijce nie ma jakiegoś mikroskopijnego dopisku o oddaniu swojego wynagrodzenia na rzecz organizacji dobroczynnej związanej z Hakk Solutions. Dla Skaxa nie miało to jednak znaczenia, nie przyszedł on tutaj wyłącznie dla gotówki. Przyszedł po to, żeby coś ukraść... Ekhem... To znaczy, że coś zdobyć. Szacunek i poważanie dla jego drużyny najemniczej. Liczył, że wieści o jego ewentualnych sukcesach szybciej rozejdą się w szarej strefie korporacyjnych intryg, a Fulvinia i Isha do końca galaktyki będą musiały mu dziękować za jego dokonania. A jak się nie uda? No to przynajmniej zwiedzi sobie ciekawą bazę, z której wyciągnie kilka ciekawostek albo wskazówek odnośnie tego gdzie szukać ciekawych technologii, które przydałyby się Flotylli.

Tres pregu... Co? Tres pregunatas? Po jakiemu to w ogóle miałoby być? Quarianin, choć próbował to ukryć, spojrzał z lekkim zaciekawieniem na kobietę, a następnie na rosłego Kroganina, którzy porozumiewali się ze sobą nawzajem albo i z Volusem jakimś dziwnym szyfrem, którego on sam nie rozumiał. Liczył, że może to jakiegoś rodzaju szyfr przestawny. Próbował to rozkodować w głowie, ale nie szło mu to w żadnej z kombinacji. Próbował też kilku szyfrów polialfabetycznych, ale tutaj było trochę trudniej, a i tak rezultaty były raczej kiepskie. Wstukał więc sobie to w notatnik, do późniejszej analizy, sprawdzając, czy żadne z tej trójki nie spogląda mu przez paluchy na to co robi.

-Gdzie dokładnie jest ten... "skarbiec"?- Quarianin wreszcie postanowił wejść do rozmowy, analizując sobie spokojnie plany bazy. Były bardzo okrojone, w kilku miejscach nawet wydawały mu się mocno nielogiczne. Tak jakby ktoś połączył kilka różnych sekcji ze sobą, wycinając istniejące pomiędzy nimi elementy. Na pewno nie pasowało to do zewnętrznego wyglądu całej stacji, a przecież to dane sprzed rewolty. Teraz to dopiero może być tam solidna rozpierducha. Skax liczył, że miejsce, do którego mają się dostać zostanie im wskazane. To ułatwi im sprawę i zabranie teczki. Wcale nie potrzebował tego po to, aby wiedzieć gdzie szukać innych fajnych tajemnic tego przedziwnego miejsca. W tym więzieniu przebywało także wielu wygnanych Quarian (albo takich, którzy nie wrócili jeszcze z Pielgrzymki). To także cenna informacja. Może nie w kontekście odzyskania teczki czy całej misji, ale dla Skaxa była to szansa na zobaczenie na własne oczy co inni jego pobratymcy potrafili zdobyć. Niektóre z tych rzeczy mogą przydać się całej rasie, co będzie przysługą dla tych wygnanych, że nawet pomimo takiej niesubordynacji, do czegoś się jeszcze pośrednio przydadzą.
ObrazekObrazek
Alexander Gauthier
Awatar użytkownika
Posty: 53
Rejestracja: 7 lut 2022, o 01:50
Miano: Alexander Gauthier
Wiek: 30
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator T2, cudowny pilot
Postać główna: Mila
Lokalizacja: Vesta (ten skuter)
Kredyty: 11.950

Re: Biuro Hakk Solutions

27 lut 2022, o 16:23

Dekadencja, rozbój w biały dzień i hedonizm – słowa, które mogły opisywać Omegę, znalazły swe źródło także i tutaj, na Veście. Alex miał po dziurki w nosie takich działań i nijak nie widziało mu się branie udziału w tego typu operacji, a także dogadywanie się z jakimikolwiek gangami. Wyboru jednak nie miał, pieniądze piechotą nie chodziły, czy też nie latały w kosmosie, a jeśli przyczyni się choć odrobinę do zestrzelania kilku gangusów, to mógł być to jedyny pozytyw tej misji.

Z zainteresowaniem zaczął przeglądać nadesłane mu plany stacji, przechodząc przez kolejne jej poziomy i studiując uważnie zabezpieczenia i ogólny rozkład pomieszczeń. Z każdą sekcją marszczył coraz mocniej brwi, widząc wiele dziur logicznych, chociażby w maszynowni — jak na przeciętną część stacji, była ona nienaturalnie duża. Wedle jego hobbistycznej znajomości systemów, niektóre miejsca były nienaturalnie położone, jakby jakiś grafik na szybko wycinał niewygodne dla firmy elementy i próbował to złożyć w całość. Dla niewtajemniczonych może i by to przeszło, ale nie dla Gauthiera. Oczywiście... nie można było się niczego innego spodziewać po panu volusie, który na sto procent skrywał coś więcej w tych planach.

Widzę, że ci barbarzyńcy zaczęli przebudowę jeszcze zanim przejęli stację — rzucił złośliwym tonem, ale bardziej pod nosem, ciągle wpatrzony w plany. Westchnął, kręcąc głową i przeniósł spojrzenie na batarianina tłumaczącego im zawiłości polityki Vesty. Gangi, więcej gangów, ludzie do odstrzałów. Gdyby to zależało od Alexandra, to wbiłby tam oddziałem szturmowym Przymierza, zagazował wszystkich, a stację zarekwirował dla wojska. Ot, kolejny nabytek dla wojska.

Pytanie o skarbiec było ważne i dobrze, że quarianin je zadał; z racji tego, że nie musiał już o to pytać, Gauthier odchrząknął i rzucił bardziej w eter, do reszty drużyny. — Jeśli faktycznie chcemy dogadywać się z gangami, to mamy tutaj realnie dwie opcje. Pierwszą jest Zaćmienie z oczywistych powodów – lecimy ich statkiem, można będzie więc coś zaaranżować i... obiecać większe wpływy za np. odstrzelenie tego kroganina. Drugą, którą de facto bardziej preferuję, jest kontakt z kastą quarian i ewentualny szantaż pozostałych gangów. Znają i mają pewnie bardziej wiarygodne plany stacji, kontrolują jej systemy i konserwują wszystko wokół. Podejrzewam, ze mogą być i tak lekko niedocenieni, ale nawet jeśli nie, to z nimi najłatwiej będzie się poruszać po terenie Vesty i omijać ewentualne zagrożenia — i nie, nie przemawiała za nim nerdowska pasja do maszyn, a zwyczajny pragmatyzm; quarianie faktycznie dbając o stację muszą mieć ją w małym palcu, co jest dla ich drużyny strategicznym rozwiązaniem.
ObrazekObrazek
Luna Reyes
Awatar użytkownika
Posty: 188
Rejestracja: 16 gru 2021, o 11:01
Miano: Luna Reyes
Wiek: 27
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Błękitne Słońca
Lokalizacja: -
Kredyty: 9.205

Re: Biuro Hakk Solutions

27 lut 2022, o 20:11

Pakt z korporacyjnym el diablo nigdy nie brzmiał dobrze, jednak o ile był to kontrakt stały a opierający się o tylko jedno zadanie, to nie było tak źle. Trochę też miała doświadczenia z różnymi kontraktami, i po przeczytaniu od A do Z nic nie rzuciło się jej w oczy. Oczywiście miała świadomość, że korporacja mogła zapisać coś w taki sposób, że bez zaawansowanej wiedzy prawniczej mogła tego po prostu nie zauważyć. Cóż, trudno. Swoją drogą patrząc na relacje volusa i asari Reyes zaczynała zadawać sobie w głowie pytanie czy volus jest w stanie znaleźć własne gacie i ubrać je na dupę bez asari, a w korporacji jest ze względu na jakieś koneksje czy tylko udaje głupiego. Niemniej jeżeli udaje, to wychodzi mu to wyjątkowo dobrze.
Dobrze, przynajmniej wiedziała, że jak przyjdzie co do czego miała, tak jak i reszta, umierać za teczkę z korporacyjnymi sekretami inaczej wielka korporacja będzie niezadowolona. Wolała wiedzieć na czym stoi.

Zainteresowanie hiszpańskimi zwrotami skwitowała uśmiechem, zapewne dla innych musiało to brzmiać niezwykle... egzotycznie? Następnie zaczęła przeglądać plany stacji, które otrzymali. Kilka rzeczy zdecydowanie nie zgadzało się lub nie miało sensu. Na pewno nie można trzymać się tych planów kurczowo, wiele rzeczy mogło zostać zmienionych, albo nawet jest zmienianych w momentach, w których rozmawiają. Albo korporacja nie chce im pokazać wszystkiego co tam się znajduje i liczy, że tego nie odkryją. Nie takie rzeczy wyprawiały korporacje i nie takich rzeczy się spodziewała.

Potem zaczęła słuchać tego co ma do powiedzenia Batarianin, który zdawał się mieć sensowną wiedzę. Oczywiście, skoro wyglądało na to, że pracuje on dla korporacji od dłuższego czasu, albo przynajmniej ma jakąś historię z volusem, sama nie wykluczała tego, że i on może im nie mówić wszystkiego. Jednak w przeciwieństwie do Alexandra nie miała jakichś większych oporów by dogadywać się z gangami - chyba było jej do nich bliżej niż do korporacyjnego drylu. Po raz kolejny po jej plecach przeszedł dreszcz na myśl o tym, że mogłaby tu pracować. Ugh.

-Zaćmienie i quarianie to faktycznie dwie najlepsze opcje. Choć osobiście zaczęłabym od Zaćmienia, za większe przywileje są w stanie pomóc. Quarianie mogą nie być skłoni do współpracy. Bez urazy. rzuciła ostatnie słowa do Skaxa. Ale właśnie w tym leżał problem - ona sama nie wiedziała co może ich urazić, zdenerwować - jak i zapewne 3/4 z ich wesołej kompanii. Tak mieli ze sobą Quarianina, jednak to nie gwarantowało, że Quarianie na Veście będą skłonni pomóc ich mieszanej grupie. Uważała, że z Zaćmieniem będzie im się po prostu łatwiej dogadać. A będą mieli i tak dużo problemów na miejscu bez dokładania sobie problemów. A dobre stosunki z Zaćmieniem mogą się przydać w przyszłości każdemu z nich.
ObrazekObrazek Statystyki:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: Biuro Hakk Solutions

27 lut 2022, o 23:39

Batarianin jak słusznie podejrzewał Krogul, okazał się kopalnią istotnej wiedzy, o wiele głębszą i o wiele bogatszych złożach niż pusty jak jego własne słowa Volus. Czegoś takiego potrzebowali, zamiast pustych komplementów - tym bardziej, jeżeli poprzednia grupa została wyeliminowana niemal całkowicie. Oczywiście wszyscy podchwycili najbardziej oczywisty z wniosków, zasugerowany już przez samego Cesvina Bladolicego. Dziel i rządź, maksyma stara jak świat, posiadająca swoje odpowiedniki w niemal każdej chyba kulturze, a to oznaczało, że tak samo się sprawdzająca w każdym zakątku galaktyki. Przynajmniej tutaj nie mieli wątpliwości, bo patrząc na mapy dostarczone przez Volusa... cóż, te wzbudzały ich wiele.

- Gdzie kto rezyduje, patrząc na te... plany? - spytał, przyglądając się im na swoim omni-kluczu, łącząc kolejne korytarze w umyśle, tworząc jej obraz we własnej głowie. Nie lubił polegania na wadliwej technologii w takich sprawach. Potem spojrzał jeszcze na resztę, która chyba zignorowała część informacji, albo też zupełnie inaczej je postrzegała niż on sam. - Zaćmienie jest sojusznikiem Thonna. Ryzykownym będzie ich namawiać do zerwania z nim współpracy, jeśli już - to prędzej do neutralności. Za to wspomniany Legion prędzej będzie można sprowokować do otwartego konfliktu i stworzenia chaosu na stacji. Quarianie brzmią... nieźle, mając kluczowe systemy stacji w swoich rękach, jednak w takim wypadku pewnie ciężko będzie ich przekonać do zmiany stanowiska - bo obecnie pewnie są zadowoleni ze status quo i neutralności. - wyjaśnił, starając jak zwykle stosować do nadrzędnej zasady brevitas, czuł jednak że tym razem został zmuszony do dłuższej wypowiedzi, niż miał to w zwyczaju. Trzeba było jednak objaśnić innym, dlaczego mogą się mylić.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Universal Person
Awatar użytkownika
Posty: 167
Rejestracja: 15 maja 2021, o 14:43
Miano: Legion
Wiek: 134
Klasa: Wszystkie
Rasa: Każda
Zawód: Wszelki
Postać główna: Jest nas wielu
Lokalizacja: Wszechświat
Kredyty: 20.000

Re: Biuro Hakk Solutions

28 lut 2022, o 20:56

Zgodnie z oczekiwaniami korporacji, nie trzeba tu było szczególnej zachęty by zaczęli szybko kombinować nad tym jak najbardziej efektywnie rozwiązać problem korporacji. Szereg pytań zaczął powoli ustawać na rzecz kombinacji dotyczących misji, co chyba ucieszyło nieco Hakka, którego małe, Voluskie płucka mogły być wyczerpane od mówienia bardzo dużo i kombinowania jak powiedzieć im wystarczająco, ale i nie za dużo. Ta konwersacja szła w miarę bezproblemowo (poza małym rasistowskim incydentem), ale i tak, długie monologi potrafiły wymęczyć nawet największego mówcę, zwłaszcza takiej rasy.

- Skarbiec jest w fortecy Thonna, na jej najniższym poziomie.- odpowiedział wyjątkowo rzeczowo, wskazując przy okazji konkretną lokację na planie.
Poziom -3 głównego kompleksu strażniczego. Poprzedzony wieloma metrami drogi, potencjalnie przebijaniem się przez różne zabezpieczenia, a co za tym szło, także i spore siły wroga. Z tych planów ciężko było wyczytać co dokładnie tam na nich czekało - na pewno było trochę wieżyczek wewnątrz kompleksu, na pewno były siły Thonna, oraz na pewno było tam jedno wskazane wejście - to główne. Najpewniej było ich więcej, ale ta wersja planów ich nie zawierała. Raczej Hakk nie było na tyle niekompetentne by nie zostawić jakiegoś wejścia bocznego czy tylnego. Mogło pojawić się pewne przekonanie, że jeśli się pokręcą, to coś znajdą. Może Quarianie będą tu pomocni? Może uwaga Alexandra dotycząca tego, że mają bardziej wiarygodne plany była słuszna?
Niezależnie od tego jak wyglądała sytuacja, Hakk postanowił o niej nie mówić, zamiast tego pozwalając Batarianinowi odpowiedzieć na pytanie Krogula. Widocznie jeśli chodziło o kwestię stacji per se, wolał dawać mu mówić - może znał ją lepiej (nie byłoby to dziwne, patrząc na to jak odklejony mógł być Volus), może ufał mu bardziej, bo był tam niedawno, a może po prostu nie chciało mu się już mówić. To ostatnie było raczej najmniej prawdopodobne.

- Legion trzyma się blisko sektora socjalnego, dbają o to by, ehem, pilnować towarzystwa. Quarianie gniją w hangarach i maszynowni, już to ustaliliśmy, Zaćmienie trzyma się blisko targowiska. Em, nie ma tego na planach, ale ten obszar.- wskazał na pokazany na planach obszar na spacerniaku.- Został przerobiony na targowisko właśnie. I tam rezyduje Zaćmienie. Reszty pilnuje Legion albo ludzie Thonna, w większości jednak Legion, bo oni mają więcej mięsa armatniego do rzucenia i o wiele większe chęci nadstawiania karku w imię zasad.- tymi paroma zdaniami podsumował co myśli o Legionie, ewidentnie nie trzymając ich w wysokim mniemaniu.
Batarianin głośno odkaszlnął, chwilę się nad czymś zastanawiając, po czym znowu pozwolił sobie przemówić.
- Generalnie to wszyscy są niby sojusznikami Thonna, więc tym się nie sugerujmy. Jestem pewien, że każdego da się jakoś przekonać by nam pomógł, czy to ofertą hajsu Hakk Solutions.- tu uśmiechnął się do Asari w garniturze, która zaczęła zabijać go wzrokiem tak jak niegdyś Gauthiera.- Czy to jakimiś obietnicami, czy dyplomacją. Pozostawiam wybranie co, z kim i jak wam.- skończył tę serię wyjaśnień, po czym zerknął na Tevara. Ten wziął parę Voluskich wdechów.

- Jeżeli nie macie żadnych dodatkowych pytań, to w zasadzie możemy kończyć nasze spotkanko. Na wasze omniklucze zostały wysłane koordynaty stacji oraz oczywiście lokalizacja waszego statku, chciałbym byście wyruszyli dziś wieczorem, tak będzie najlepiej.

Hakk wyraził się jasno - jest robota, są informacje, jest transport, w zasadzie nie ma z czym się wstrzymywać. Mogli już wyruszać, nie było ku temu chyba żadnych przeciwskazań, a jeśli były, to szło je raczej szybko rozwiązać.
Po paru godzinach stawili się więc wszyscy w porcie kosmicznym, gdzie przejęli transport zorganizowany przez kilka sympatycznych sióstr Asari, które przyjęły zapłatę (w gotówce, oczywiście) od Cesvina i pozwoliły im załadować się na statek, oddając go pod kontrolę Alexandra (chyba, że ktoś inny o nią walczył), same usuwając się szybko w cień. Pojazd należał już do nich, przynajmniej tymczasowo, mogli więc opuścić Cytadelę i polecieć na Vestę, gdzie zacznie właściwa misja...
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Biuro Hakk Solutions

28 mar 2023, o 22:03

Obrazek
Rats in a Maze
Mistrz Gry: Isha D'veve
Gracze: Thescia Diro, Skax`Lilan nar Tonbay
“You're independent variables. Mercenaries. Expendables. Which makes you valuable to us and to nobody else in the world.”
Wyświetl wiadomość pozafabularną Korporacje miały swoje narzędzia do rozwiązywania problemów. Ktoś robił niepotrzebny medialny szum - prawnicy. Trzeba było przeprowadzić jakąś pacyfikację, bunt, czy wysłać kogoś na niebezpieczne tereny - specjalne, opłacone oddziały z "prywatnych armii". Ktoś stawiał dyplomatyczny opór w różnych kwestiach - odpowiednio wyćwiczony dyplomata. Czasem jednak, trzeba było zejść nieco głębiej. Sięgnąć po nieco inne, konkretniejsze zasoby. Zasoby, które niekoniecznie chciały współpracować, lub które wymagały nieco więcej przekonywania niż ładny uśmiech, wskazanie kontraktu i stwierdzenie "no, to teraz idź, i to zrób".
Wtedy wołało się najemników. Problem był jednak taki, że w omawianym tym razem przypadku, trzeba było czegoś więcej, niż grupa zwykłych karków, którzy zrobią swoje i potem będzie można ich skreślić, mówiąc "nie wiem, to nie nasi ludzie". Trzeba było profesjonalistów z bardzo konkretnymi zdolnościami. Nie wystarczyli więc najemnicy z łapanki, jak w przypadku poprzedniej tego typu operacji. Trzeba było czegoś bardziej...subtelnego.

Czymś subtelnym była Thescia Diro, Turiańska najemniczka, niegdyś oficjalna obywatel Cytadeli, teraz pomieszkująca na Omedze ze względu na swoje konflikty z prawem. Choć była jedną z wielu osób o tej historii, wyróżniało ją coś, co zostało uznane za wyjątkowo przydatne, a przynajmniej tak miała okazję "usłyszeć" w swoich wymianach ze zleceniodawcą, wpierw anonimowych, później zidentyfikowanych jako anonimowy rekruter Hakk Solutions. Tym, co było tu użyteczne, była jej geneza jako szczur kanałowy oraz przewodnik i kartograf. Gdyby jednak dopytywała o szczegóły, dostałaby tylko informację, że to portfolio było tu kluczowe, a jeżeli chce usłyszeć więcej, to jest zaproszona na spotkanie w biurze na Cytadeli. Rzekomo miała nie przejmować się swoimi problemami. Niech przyjdzie pod przykrywką, nikt i tak jej nie rozpozna i nikt nie sprofiluje. To był ten typ zlecenia, o którym nikt nie będzie później rozmawiał. W pięknym wieżowcu, na szczycie Stolicy Galaktyki, zagości kryminalistka. Kryminalistka mogąca przysłużyć się "słusznej", korporacyjnej sprawie. Ostatecznie, dostała nawet zaliczkę. Niedużą, ale na tyle odpowiednią, by stanowić dowód tego, że Hakk faktycznie chce z nią rozmawiać. Jeżeli zaś kopała głębiej, to nie znalazła niczego, co sugerowałoby próbę wyłowienia jej przez SOC. Zresztą, nie była na tyle istotna, by na nią polowano. Chyba.
Trzeba było jednak jeszcze kogoś - na przykład Quarianina. Skax`Lilan nar Tonbay nie miał ostatnio największego farta co do zleceń - po całym incydencie z Exogeni, musiał bowiem nadrobić straty, "wynagrodzony" za swoje trudy jedynie w formie dodatkowej paranoi i całej masy kłopotów. Przydałoby mu się trochę kasy. Los postanowił więc się nad nim zlitować, zsyłając mu w prezencie wiadomość i ofertę. Hakk Solutions było zadowolone z ich wcześniejszej współpracy. Chcieli to powtórzyć. Oczywiście, ze względu na ostatnie doświadczenie z korporacjami, mógł być niechętny. Ale Hakk rozumiało. Byli cierpliwi. Mili. Oferowali pieniądze, kontrakty i proponowali spotkanie na neutralnym gruncie, w charakterze o wiele bardziej nieoficjalnym. On, oczywiście robił to, co hakerzy w takich sytuacjach robili. Szukał informacji, dokopywał się i zabezpieczał swoje plecy w sektorze wirtualnym. Nie zrobił tego wcześniej i prawie kosztowało go to życie, więc zrobił to teraz. Nie dokopał się jednak do niczego wielkiego - korporacja medyczna nie miała bowiem żadnych nowych brudów. Odkrył co prawda w sferze publicznej, że Tevar Hakk, jego poprzedni zleceniodawca, wrócił do Zarządu, a Stacja Vesta niedługo zostanie po raz kolejny zajęta przez siły korporacji. Z brudów jednak, cóż...nie odkrył niczego, czego by się nie spodziewał. Pół-legalne eksperymenty, black site'y, batalie sądowe z rzekomo poszkodowanymi (wszystkie oczywiście zakończone poza sądem), ot, takie tam problemy. I choć doświadczenie mogło podpowiedzieć mu, by się wycofał, tak w końcu musiał dać za wygraną. Pracował bowiem z nimi już raz, a teraz znowu miał ku temu powody.
Ostatecznie musiał zgodzić się na spotkanie. Wpierw, na neutralnym gruncie, gdzieś w Czyśćcu. Między neonami, stolikami, tańczącymi klubowiczami i tancerkami, spotkał się z Lyrą V'tize. Rozpoznał ją, bo już kiedyś się minęli - małomówna Asari, z którą widział się przy swoim pierwszym razie z Hakk, tym razem była o wiele bardziej gadatliwa. Umizgiwała się do niego, tak jak wcześniej do Thescii, mówiąc o pieniądzach, o tym jak bardzo Korporacja była z niego wcześniej zadowolona, oraz jak bardzo jest to zlecenie dla niego. Odmawiała co prawda podania mu dokładnych szczegółów, lecz już wtedy wiedział, że jest to zlecenie dla hakera i kogoś, kto porusza się w próżni kosmicznej jak w swoim domu. Bo, cóż, obecnie Próżnia była jego domem, jak zresztą prawie każdego Quarianina. Gdy już wyraził swoje zainteresowanie, klub po paru dniach zmienił się w biuro.

Biuro Hakk Solutions po godzinach pracy było miejscem smutnym. Opustoszałe, lekko puste, z wyłączoną pewną ilością świateł. Oczywiście, na Cytadeli nigdy nie było ciemno (a jeśli było, to oznaczało to kłopoty), ale i tak mogło wzbudzać to pewien sort niepokoju. Wchodząc do środka po kolei, byli sprawdzani przez ochroniarzy weryfikujących ich tożsamość, a później nakierowywani na odpowiednią salę. Na czterdziestym drugim piętrze, na samym końcu korytarza, stała jeszcze dwójka ochroniarzy, wyglądających nieco poważniej niż poczciwy Turianin, który witał ich wcześniej. Po ponownej weryfikacji, wpuszczono ich do sali konferencyjnej. Sali, czy też bardziej salki, bo oprócz głównego, niewielkiego stołu z terminalem i dostawionych krzeseł, prezentowało się to raczej biednie. Zupełnie tak, jakby ich zleceniodawczyni pożyczono to miejsce na chwilę i musiała pracować z tym, co miała. Automaty na wodę (dextro i nie-dextro, oczywiście) były do ich dyspozycji, ale poza tym, było raczej miernie.
Ich rozmówczyni, Asari o fioletowawej skórze, ubrana w porządny, przylegający, czarny garnitur, czekała na nich. Skax już "dobrze" ją znał, Thescia mniej, choć dość szybko zorientowała się, że została wybrana przez nią osobiście.
- Wybaczcie państwo za klimat. Okazuje się, że nielegalne operacje nie dostają najładniejszych miejsc - uśmiechnęła się w sposób ironiczny, mówiąc jednak bardzo bezpośrednio - Ups, pierwsze zdanie i już słowo na N. Jak to dobrze, że tego nie nagrywamy. - oznajmiła ze spokojem, może próbując rozmawiać z nimi nieco luźniej, by...zejść na ich poziom. Quarianin widział, że była nieco bardziej..."normalna" teraz. Przy swoim szefie zachowywała się inaczej.
Odetchnęła dość głośno, pozwalając sobie na przeanalizowanie ich wzrokiem. Oczywiście łatwiej było zanalizować Turiankę bez hełmu, niż Quarianina z wiecznym pancerzem, ale Skax i tak czuł, że patrzy mu w duszę.
- Skoro już zaczynamy od przyznania, że ta misja to PRowy koszmar, to przejdźmy do konkretów. Potrzebuję dwójki złodziei, którzy wejdą dla mnie na statek w próżni, i skradną coś...naprawdę dużego i eksperymentalnego. Na statek pełen agresywnych mechów, czysto formalnie należący do nas.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 257
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: Biuro Hakk Solutions

29 mar 2023, o 14:22

Bogatszy o cenne doświadczenia z ostatniego zadania, tym razem był bardziej powściągliwy w przyjmowaniu zlecenia. Sprawdzał wiele źródeł, przekopywał się przez przeróżne zasoby dostępne lub średnio dostępne. Na wszelkie znane mu sposoby szukał dodatkowych informacji, które nieco bardziej uspokoiłyby jego skołatane nerwy. Kilka śladów po sprzątanych brudach odnalazł, ale nie było to nic, czego po standardowej korporacji by się nie spodziewał. I trochę go to martwiło. Chciał wiedzieć. Wszystko. A nadal nie wiedział tak właściwie nic. Ale ostatecznie wcześniejsze dobre zlecenie, zakończone sukcesem oraz obietnicą dobrych kontraktów w przyszłości, połączone z usilnymi namowami ze strony Asari zaowocowały tym, że postanowił podjąć to małe ryzyko. Nie mógł się przecież wiecznie ukrywać po kątach, rezygnując z dalszej pracy najemniczej.

Znany mu budynek tym razem poznał od nieznanej mu strony. Nie było tu miejsca na paradne przejście pięknie doświetlonymi korytarzami, pełnymi korporacyjnej atmosfery. Zamiast tego miejsce bardziej przypominało ciemne zaułki, raczej typowe dla średnio bezpiecznych okolic. Ale tak szczerze, to takie warunki Skax wolał bardziej. Bez tego całego blichtru i nadmiarowej otoczki, teraz było widać prawdziwą naturę tego miejsca. Tak samo brudną, jak wszystkie inne. Po chwilach "przyjemności" z ochroniarzami, wreszcie zostali doprowadzeni do salki. Na widok dystrybutora z wodą Quarianin lekko się wzdrygnął, lekko odchodząc w przeciwnym kierunku, jakby obawiał się, że coś z tego automatu na niego wyskoczy.

-Czy to coś "dużego" będzie stanowić zagrożenie także dla nas?- Zazwyczaj siedzący cicho i pozwalający zadawać pytania innym, tym razem wykorzystał swój moment, aby zadać przynajmniej to jedno pytanie które dręczyło go najbardziej. Ale wyglądało na to, że co do zasady sytuacja wygląda bardzo typowo. Ponownie potrzebowali coś "ukraść". Oczywiście Skax mimowolnie rozejrzał się czy z głębi tego małego pomieszczenia nie wyskoczy im znajomy Volus, kolejny raz rozwodzący się nad stereotypami o złodziejskich tendencjach Quarian. Zapierali się, że niczego takiego nigdy nie insynuowali, ale jednak gdy jest potrzeba odzyskania swojej własności w średnio legalny sposób, to bardzo łatwo przychodzi im zgłaszanie się do Skaxa. Tak jak poprzednim razem, tak i tym nie miał zamiaru tego komentować. Był w tym dobry, co udowadniał w wielu przypadkach, ale nie przez względu na swoje pochodzenie. Praca najemnicza wymagała dostosowywania się do różnych okoliczności, a w przypadku tej korporacji, trzeba było przystosować się do nielegalnego odzyskiwania dawnej własności klienta. Ponownie miejscem, gdzie była ta rzecz było miejsce, które teoretycznie należało do nich, ale najwidoczniej znowu stracili nad nim kontrolę. Pewną zmianą była zamiana stada Krogan na mechy. Nie wiadomo co gorsze. Nie zdawał zbyt wielu zbytecznych pytań, a już na pewno nie o powody utraty kontroli nad statkiem, tym co jest rzeczą do odzyskania czy też innego rodzaju konsekwencjami niewykonania misji. Płacone miał za efekty, więc pytał tylko o to co mogło mieć wpływ na powodzenie misji.
ObrazekObrazek
Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Re: Biuro Hakk Solutions

30 mar 2023, o 21:18

Nie była wybredna, gdy chodziło o podjęcie się zadania. Korporacje były zleceniodawcą jak każdy inny i nie miała jeszcze okazji nadziać się na żadną z nich, z bardzo prostego powodu – to nie była jej liga. Rekruterka nie musiała się więc specjalnie gimnastykować, by Diro zgodziła się przemyśleć sprawę i sprawdzić, czy to jakiś sprytny agent SOC jej nie namierza.

Podróż na Cytadelę nie należała do najprzyjemniejszych – i to wcale nie przez papierologię czy procedury. Panikowała całą drogę i wypaliła dwie paczki fajek przed odbyciem kontroli. Skołowane na Omedze fałszywe papiery przeszły jednak bez zarzutu i faktycznie nikt jej nie złapał, ani nie sprofilował. Thescia co prawda prawie padła na zawał, gdy jeden ze służbistów mierzył ją spojrzeniem o parę chwil zbyt długo, ale w końcu udało jej się wrócić do domu. Po przekroczeniu nieoficjalnego progu Cytadeli nie poczuła ulgi i wzruszenia, które zawsze sobie wyobrażała. Zamiast tego ogarnęła ją dziwna złość, podbita zastanowieniem, o ile jej życie byłoby łatwiejsze, gdyby miała górę hajsu, którą mogłaby wcisnąć w odpowiednie łapy.

Rzadko bywała w tych rejonach miasta, dlatego całą drogę na miejsce zaznaczała swoją trasę na najbardziej aktualnej mapie, do jakiej była w stanie się dokopać. Będąc na starych śmieciach, paranoiczne odruchy wzmogły się jej trzykrotnie i co rusz sprawdzała drogi ucieczki, niejednokrotnie wypuszczając drona, by mapował otoczenie. Wspomnienie o zabraniu portfolio nie było konieczne – Thescia swoje cyfrowe dzieła trzymała zawsze przy sobie.
Gdy pod budynkiem natknęła się na Quarianina, który okazał się być jej potencjalnym współpracownikiem, w pierwszej chwili nie wyglądała na zadowoloną. Świeżo po misji na Innari, wyrobiła sobie niezbyt pozytywne zdanie o przedstawicielach tej rasy i nie sądziła, że przyjdzie jej natknąć się na kolejnego tak szybko. Miała nadzieję, że ten miał więcej oleju w głowie, niż Nero i Daro.
Jednak coś w wyglądzie mężczyzny ją tknęło. Przyglądała mu się namolnie i niezbyt dyskretnie w chwilach, w których nie przemierzali zapyziałych korytarzy, jakby była absolutnie przekonana, że już się znają. Nie byłoby to nic dziwnego, bo przecież to nie było tak, że wszyscy Quarianie byli szczególnie różnorodni… aż w końcu ją olśniło. Miała przecież najnowsze wydanie Fornaxa, w dodatku ściągnięte na Omni-klucz.
Żuwaczki turianki zadrgały w rozbawieniu, kiedy planowała, że po negocjacjach poprosi o autograf.

Ale to później. Póki co trzeba było być poważnym i skupić się na zleceniu.

Żarty Lyry nie wydawały się ani trochę śmieszne, ale też Thescia nie była na tyle spięta, by trzeba było ją rozluźniać.
– Jaki model statku? - zapytała zaraz po Skaxie. W przeciwieństwie do niego, nie zamierzała być oszczędna w zadawaniu pytań.
– Dlaczego mechy są agresywne? Kto je kontroluje?
Ponownie naszły ją flashbacki z Innari i naraz pożałowała, że oddała Mili pudełko zagłuszające sygnał. Podeszła do automatu na wodę, by nalać sobie jeden dextro-kubek. Siorbnęła.
– No i finalnie: jak bardzo będziemy mieli przesrane, jeśli nas złapią? Bo to, że się nas wyprzecie, jest jasne jak słońce.
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Krąg Prezydium”