Prezydium to obszar wewnętrznej strony pierścienia łączącego okręgi. Znajdują się tutaj ambasady ras uznających zwierzchnictwo Cytadeli, a także wiele sklepów, lokalów rozrywkowych czy drogich mieszkań, na które pozwolić sobie mogą najbogatsi. Znajduje się tu także Wieża Cytadeli.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Placówka Przymierza

19 wrz 2022, o 18:00

Kilkupoziomowy gmach przeznaczony na miejsce stacjonowania żołnierzy Przymierza i admiralicji w centralnej części Prezydium.
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2043
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Placówka Przymierza

19 wrz 2022, o 19:00

Kroki niosły się echem po korytarzu serwisowym. Towarzystwa dotrzymywali jej wyżsi rangą oficerowie, pozostają o pół, może trzy czwarte stopy w tyle.
Od powrotu z Mindoiru, towarzyszył jej pewnego rodzaju niepokój. Był cwany. Zakradał się za plecy Iris, szepcząc na ucho kiedy sie tego najmniej spodziewała, aby przypadkiem nie zapomniała, że nadal był tutaj. Niezmiennie. Tuż obok. Na wyciągnięcie ręki. Z palcami wplecionymi w jej włosy, ciepłym oddechem owiewającym szyje.
Wypowiedziano im wojnę. Czuła, choć ignorowała ten fakt, że atak na Cytadelę, który doprowadził do zamknięcia stacji był początkiem. Preludium do tego, co właśnie się działo. Rada od kilku dni obradowała nieustannie, nie potrafiła powiedzieć, kiedy ostatnio wyściubiła nos poza Wieżę. Wszystkim - bez wyjątku - sprawom dyplomatycznym nadawano z góry mniejszy priorytet, a Radnym pozwalano przeszkadzać wyłącznie kiedy nie było innej możliwości. Oczekiwano od nich konkretnych decyzji, zajęcia stanowiska, odpowiedzi na manifest. I podczas kiedy praktycznie każdy odliczał czas do zwołanego, otwartego wystąpienia Rady, Iris kosztem własnego odpoczynku wyszła do Przestrzeni Publicznej mając jedną, konkretną, niedokończoną sprawę, której już i tak musiała pozwalać czekać stanowczo zbyt długo.
Anya przekazała jej wiadomość nadaną z przestrzeni kosmicznej Mindoiru krótko po tym, jak przekaźnik masy wypluł ich statek w Mgławicę Węża. Nie miała wątpliwości, kim był adresat i dlaczego kontaktował się właśnie z nią choć początkowo uznała, że to jakaś pomyłka. Obie, taksowały wzrokiem krótkie, oszczędne w słowach, momentami chaotycznych, niekiedy urwanych i niedokończonych, ale nadal bezdyskusyjne linijki jeszcze nie dowierzając w zawierające się w nich ostrzeżenie. Nie zdążyli podejść do lądowania, kiedy gruchnęła wieść o wybuchu asteroidy.
Wskazano jej drogę do jednej z sal konferencyjnych, Radna Fel podziękowała i weszła do środka, gospodarzy pozostawiając na zewnątrz. Nie miała nic więcej do dodania ponad to, co zostało powiedziane oraz ustalone. Dość ostre światło, rozświetliło pomieszczenie. Obeszła stół, manewrując w gąszczu niedosuniętych krzeseł. Szła w stronę okien wychodzących na nawet teraz, spokojne jezioro. Zazwyczaj, pejzaż Prezydium uspokajał ją. Dzisiaj, to zwyczajnie nie działało. Wodząc wzrokiem po niczym nie zmąconej tafli, nie potrafiła wyrzucić z głowy uczepionych jej niczym rzep psiego ogona myśli. Być może była dla siebie zbyt surowa, sęk w tym, że czasy wymagały stanowczości.
I kawy. Prawdziwej, ziemskiej, ze świeżo zmielonych ziaren. Mieli tutaj ekspres? Jakąkolwiek kawę? Gotowa była pertraktować i przełknąć choćby rozpuszczalną, byleby tylko skutecznie odegnać od siebie senność.
Jeden z rekrutów wpadł do kafeterii. Przemknął pomiędzy kolegami, szukając w tłumie charakterystycznej sylwetki. Nie było to trudne; Karajeva, po tym, co stało się w kolonii i na asteroidzie, co niektórzy pokazywali sobie palcami. Chrząknął, stając za chorążym, a kiedy ten zwrócił na niego uwagę, wyprostował się tak, jakby chciał automatycznie zasalutować; byli jednak poza służbą. W cywilu. Jeszcze. Ostatnie wydarzenia zwiastowały zmianę, być może były to ostatnie, spokojne dni.
- Panie chorąży, ma Pan gościa. Czeka na Pana w sali konferencyjnej i jeśli mogę coś zasugerować... - zawahał się, lecz nie czekał na reakcje Viktora. Sam podjął decyzję.
- ... nie kazałbym mu czekać. To ważniak - dodał, tak naprawdę do końca nie wiedząc o kim mówi. Bo i skąd? Był posłańcem, któremu nakazał znalezienie Viktora ktoś wyższy od niego rangą.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: Placówka Przymierza

20 wrz 2022, o 10:55

Tak to się właśnie zaczęło. Oślepiający błysk atomowej eksplozji rozchodzący się po kosmosie w absolutnej ciszy. Był to symbolicznych początek wydarzeń wielkich i strasznych, jakie miały nastąpić potem. Viktor czuł ten przełom na pokładzie fregaty Przymierza, skąpanej w blasku atomowej fuzji. Wiedział, że to ostatnie chwile spokoju, jakie go czekały w najbliższym czasie.
Był z tego powodu bardzo zadowolony.

***
Cytadela były pełne gwaru i chaosu, sieć aż trzeszczała od przeciążenia danych. Media bombardowały wciąż o informacjami o zamachu oraz o wojnie, zapętlając nagrania przemowy Anari Rosenkov lub momentu eksplozji Psyche. Kompletny obłęd. Karajev czuł niemal w powietrzu kotłujące się w społeczeństwie emocje- strach, niepewność, przerażenie, ale także frustrację i gniew. Co jednak działo się w jego głowie?
Miarowy krok, marsz praktycznie rozniósł się po korytarzach placówki Przymierza w Prezydium. Choraży Viktor Karajev, człowiek pełen wątpliwości, przemyśleń, zmagający się codziennie z własnym lękiem, miał teraz wiatr w żaglach. Dlaczego jednak? Można było przecież rzec, że Karajev poniósł porażkę na Psyche, taką, która powinna go pogrążyć, a nie natchnąć. Zdawał sobie sprawę ze spojrzeń, jakie na niego padają, pełne osądu, jakby to on sam dokonał detonacji! Odwzajemniał część z tych spojrzeń, na tyle na ile mógł, okazując, że chorąży Karajev nie ma się czego wstydzić.
Wojna! Kto by się tego spodziewał... I tak jak zamęt i strach padł na serca miliardów mieszkańców galaktyki, tak z chwilą ogłoszenia aktu wypowiedzenia wojny Sojuszu Systemów Terminusa z Cytadelą, Viktor poczuł, jakby trafił go w głowę diamentowy pocisk z najczystszego kryształu, krusząc drzemiące w jego umyśle zwątpienie. Godzina przyszła straszna, a potrzeba była wielka. Nie było już miejsca na rozterki rodem z antycznej literatury.
Ironicznie, to nie atak na Mindoir zabolał go najmocniej. Pierwszy cios te wojny padł ze strony najmniej oczekiwanej, to jest od R&C Security. Co czuł Viktor, gdy dowiedział się, że zdradzili, że doszło do celowego wycieku do prasy na zlecenie tajemniczego kontrahenta? Musiał przyznać, że mimo tego samego przewinienia, Viktor nie czuł tegoż samego do obojga najemników. Mila to wściekły pies, spodziewał się tak niskiego zagrania po niej. Ba! Nie byłby zaskoczony, jakby po wszystkim przywdziała barwy SST. Dla niej miał tylko pogardę i splunięcie. Crassus jednak? Nawet gdyby chciał, nie potrafił zdobyć się na nienawiść wobec turianina. Jedynie pewien... żal. Smutek. Naprawdę liczył, że będzie miał okazję pójść na wojnę z rezolutnym Curio jako towarzyszem broni. Cóż, na to było za późno jednak.

Z takich rozmyślań to wyrwał go nieznany mu wcześniej posłaniec.
Ważniak?- pomyślał, odstawiając pusty już kubek z kawą- No tak, powinienem się przyzwyczaić. Zapewne czeka mnie jeszcze wiele takich rozmów...
Skinął lekko do swego rozmówcy.
- Dobrze, udam się tam niezwłocznie, dziękuję- odparł.
Jakieś pięć minut później przekroczył drzwi sali konferencyjnej, spodziewając się admirała, komandora przynajmniej. Może nawet pięcioosobowej komisji czekającej na niego w zadymionej od papierosów sali, z pojedynczym, pustym krzesłem naprzeciw, czekającym na niego. Zdecydowanie nie spodziewał się widoku blondwłosej radnej, tym bardziej nie domyślał się czego mogła chcieć.
- Witam ekscelencjo- powiedział uprzejmym tonem- Miła niespodzianka w jakże nieciekawych okolicznościach. W czym mogę pomóc?
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2043
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Placówka Przymierza

20 wrz 2022, o 14:03

Wojna. Powietrze na stacji pachniało zdecydowanie inaczej, przesiąknięte było wszechobecną nerwowością, strachem, niepewnością. Dzień rozpoczynała i kończyła zestawieniem najnowszych informacji, przesianych grubym sitem od doniesień medialnych, not dyplomatycznych, raportów lądujących na biurku Radnej. Miała dostęp do danych zarówno Przymierza, jak i Rady. Większość z nich nie napawała optymizmem. Wróg sprawiał wrażenie dobrze zorganizowanego, do aktu agresji przygotowali się piekielnie skrupulatnie. Wystąpienie przywódczyni było przemyślane, kolejne ruchy zapewne już dawno zapowiedziane.
Usłyszała i zarejestrowała wejście Karajeva. Zdradził go cichy syk odblokowanych drzwi, następnie ciężkie kroki. Zerknęła przez ramię na cień, który rzucił na posadzkę zatrzymawszy się kilka kroków od niej.
Przez ułamki sekund, zastanawiała się, co musiał czuć Ukrainiec będąc bezpośrednim świadkiem wydarzenia, osobą niejako decyzyjną o konsekwencjach podjętych działań. Widziała obok nazwiska Viktora, jeszcze dwa znajome personalia. Odręczna notatka Anyi, skreśliła zarówno Milę, jak i Crassusa z kontaktów, którymi dysponowała po ataku na Cytadelę. Okazali się niegodni zaufania, skoro tak lekką ręką sprzedali wrażliwe dane obnażając w chwili próg słabość Przymierza.
- Chorąży Karajev. Nie miałam jeszcze okazji pogratulować Panu osobiście awansu - odparła, a kąciki jej ust skryte za kaskadą długich, jasnych włosów, nieznacznie drgnęły. Ostatnio, nie aż tak dawni temu, kiedy mieli sposobność rozmawiać w cztery oczy, Viktor wciąż był sierżantem i wyświadczył jej nie małą przysługę sprowadzając Rodrigueza na stację.
Dzisiaj już nic nie było takie same.
- Moja asystentka, Anya Basset, przekazała mi wiadomość, którą nadał Pan z powierzchni Psyche. Jej omni-klucz, nie otrzymał jej od razu. Śmiem jednak twierdzić, że gdyby nie ona, być może nie byłoby mnie tutaj dzisiaj - ucięła, dopiero teraz odwracając się ku Viktorowi. Dwukolorowe, błękitno-niebieskie oczy, spojrzały prosto na stojącego, wyprostowanego niczym struna żołnierza.
- Generalicji nie spieszyła się z ewakuacją innych gości. O tym, że nie ma co zwlekać, dowiedziałam się dzięki uprzejmości jednego z żołnierzy z linii B, nie od żadnego komandora, lecz nie jest to już istotne. Przede wszystkim chciałabym Panu podziękować, sierżancie i poruszyć od razu jeszcze jeden temat - wyciągnęła rękę z zamiarem uściśnięcia dłoni Viktora. Krótko. Po męsku. Bez ceregieli.
- Usiądziemy? Wbrew pozorom, nie czuje się komfortowo, stojąc tak przed kimś na piedestale - zapraszającym gestem, wskazała na szeroki, mający kształt owala stół.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: Placówka Przymierza

20 wrz 2022, o 15:57

Mógłby powiedzieć, że nawet cieszył się, iż spotkanie czekało go z radną, a nie z wyższym oficerem zza biurka, który pewnie udzieliłby mu wykładu nie mając zielonego pojęcia o faktycznej sytuacji taktycznej, w której się znalazł. Czy jednak Fel miała dla niego kolejną przysługę do wykonania? Póki co zaczynało się niewinnie.
- Dziękuję- odparł na gratulacje- Choć przypuszczam, że nie dla gratulacji zostałem tu wezwany. Niestety, rzeczywistość nie będzie nam już pozwalała na kurtuazyjne wizyty... Z drugiej strony, będziemy mieli niższe ryzyko być wciągnięci w oficjalne przyjęcie, na którym nie chcemy być.
Uśmiechnął się lekko, będąc w duchu zadowolony z siebie, nie tyle z powodu aluzji czynionych, a z powodu pozbycia się pół tony spięcia, które ostatnio ciągle mu towarzyszyło poza misjami. Jaki był tego powód? Czy w jego patologicznych wzorcach psychologicznych było zapisane odprężenie, gdy wyczuwał strach i niepewność w otoczeniu?
- Sytuacja na Mindoirze była... trudna. Niestety, niewiele dało się z nią zrobić. SST od długich miesięcy szykowało ten atak i mój oddział naziemny mógł tylko bezradnie patrzeć, jak wydarzenia się toczą. Wysłano nas zwyczajnie za późno.
Dziwiło go z jaką lekkością przyszło mu to powiedzieć. Tysiące zginęły, a on nie czuje się z tym fatalnie. Czy był to powód do niepokoju? Czy może rozumiał, że jeśli pozwoli sobie na rozpamiętywanie porażki, upośledzi swoje teraźniejsze działanie. Stawka wojny zaś była dużo większa, niż tysiąc poległych.
Przyjął jej dłoń w krótkim, formalnym uścisku szorstkiej dłoni pokrytej stwardniałymi odciskami.
- Dobrze więc, usiądźmy- wstęp był przydługi, więc sprawa, jaką miała mu przedstawić Fel mogła być spora- W jakim celu więc się spotykamy? Czy ma to związek z sytuacją wojenną, czy może z niedawnymi wydarzeniami, w których brałem udział?
Dziwne uczucie, gdy niepewność nie przytłacza. Nie, nie bał się konsekwencji niedawnych wydarzeń. Było w tym coś wyzwalającego. Bądź co bądź, Karajev był wyraźnie bardziej rozluźniony niż gdy pierwszy raz wizytował w gabinecie radnej. Zdawałoby się, że było to pół życia temu...
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2043
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Placówka Przymierza

20 wrz 2022, o 19:51

Tym razem, nie zamierzała o nic prosić Karajeva. Wyjątkowo, nie miała dla żołnierza zadań specjalnych, delikatnych i wrażliwych misji do wykonania. Spisał się świetnie podczas konieczności dyskretnego dostarczenia przesyłki z Omegi, nie mniej, zupełnie inne pobudki skierowały dzisiaj kroki Radnej do siedziby Przymierza i dalej, prosto do spotkania z Ukraincem.
Uśmiechnęła się, odważniej i cieplej. Wyglądała na niewzruszoną, lecz wystarczyło, że Viktor w rozmowie nawiązał do ich pierwszego spotkania, a mimika Iris nabrała konkretnego wyrazu. Jakby ta uznała, że może sobie pozwolić na nieznaczne wykroczenie poza protokół.
- To prawda. Może na taką nie wyglądam, ale proszę mi wierzyć. O wiele chętniej założyłabym teraz mundur, niż wieczorową suknie. Nie zamierzam udawać, że nic się nie dzieje w przełomowym poniekąd momencie - wojskowy rygor nie był jej obcy. Iris ukończyła szkolenie Przymierza dla biotyków, była także absolwentką akademii wojskowej. Być może, gdyby nie w pewnym momencie na jej życiowej drodze nie stanęła propozycja z Cytadeli skierowana do niej z Huerty, dzisiaj zszywałaby rannych żołnierzy na froncie.
- Kłamałabym, gdybym powiedziała teraz, że rozumiem. Nie mniej, nie zamierzam oceniać Pana decyzji, chorąży. Wierzę, że zrobił Pan to, co uznał za słuszne - dodała, ścisnąwszy dłoń Viktora.
Sama odsunęła sobie krzesło i zajęła jedno, losowo wybrane miejsce. We dwóch przy wielkim stole, musieli sprawiać wrażenie malutkich. Bynajmniej, tak się nie czuła. Wyprostowana, z oczyma skupionymi na swoim rozmówcy. Nie rozpraszały ją żadne dystraktory, jednocześnie tez nie była nachalna w obserwowaniu mężczyzny.
- I z jednym, i z drugim. Podczas działań wojennych, Radnym na towarzyszyć specjalny oddział odpowiedzialny za zabezpieczenie terenu, rozpoznanie i eksterminacje zagrożenia. Zgłoszono wiele kandydatur, z ramienia Przymierza między innymi Pana, chorąży. Zanim ją poprę, chciałabym najpierw zapytać, co Pan na to? - decyzję o poszerzeniu ochrony, podjęto już dawno. W momencie ataku terrorystycznego, który zamknął ramiona stacji. Bieżące wydarzenia, wyłącznie przyspieszyły procedury. Nie mogli polegać tylko na SOC oraz Widmach. Nie w obliczu wojny.
- Miejmy jasność, chorąży. Chcę być możliwie jak najbliżej wydarzeń. Nie zamierzam trzymać się na uboczu, oczekiwać na rozwój na Cytadeli. Dlatego też zależy mi, aby Przymierze wydelegowała do mojej ochrony osoby zaangażowane, nie bojące się tego, co nas czeka. Ci, którzy oczekują, że w spokoju doczekają do końca na stacji, gorzko się rozczarują. Zamierzam wspierać działania i stawiać czoła przeciwnikom w miarę moich możliwości. Nie musi Pan odpowiadać od razu - to był moment, dający jej kluczową odpowiedź. Czy dobrze oceniła Viktora?
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: Placówka Przymierza

20 wrz 2022, o 21:37

Uchwycił pewną różnicę w jej zachowaniu, postawie. Była zdecydowana, mocna w swych słowach. W pewnym sensie wywierała wrażenie. Uśmiechnął się lekko, dostrzegając, jak bardzo różni są od czasu pierwszego czy też drugiego spotania.
- Wierzę- odparł- Może warto by było, na znak solidarności z żołnierzami na froncie?
Odnosił się rzecz jasna do tematu munduru. Pierwszy raz nawiązał z nią kontakt wzrokowy. Przeszło mu przez głowę jak wybuch wojny zmienia już w tej chwili ludzi.
- Ponownie, dziękuję. Wiele osób lubi oceniać sytuację bojową, siedząc w bezpiecznym fotelu swego domu.
Zastanawiało go tylko, czy było to tylko dyplomatyczne stwierdzenie ze strony Iris, czy faktycznie miała zaufanie w jego ocenę sytuacji taktycznej. To jednak traciło na znaczeniu w obliczu bomby, jaką zaskoczyła go Fel.
- To wielkie wyróżnienie, jednak nie będę spał spokojnie wiedząc, że tam gdzieś wysoko, w przestrzeni kosmicznej giną chłopaki i dziewczyny Przymierza, podczas gdy ja, za przeproszeniem bawić mam się w ochroniarza na Cytadeli.
Czy powiedział to za ostro? Nie był dyplomatą, być może nie zabrzmiało to grzecznie. A może za bardzo polegał na uniżonym tonie w swym życiu? Prawda jednak była jasna, Viktor Karajev nie miał zamiaru stać bezczynnie podczas wojny.
Spodziewał się niezadowolenia, opryskliwości, czy też zimnego stonowania, ale to co usłyszał niemal zrzuciło go z fotela. Przekaz Iris był mocny, pojął w lot jak trafiła do polityki, i co ważniejsze, jak się utrzymała w niej.
Milczał przez dłuższą chwilę, trawiąc to, co właśnie usłyszał. Co radna miałaby robić na linii frontu? Fakt, miało to by wspaniały efekt na morale żołnierzy, ale...
Zmarszczył brwi, rozważając odpowiedź. To zmieniało nieco postać rzeczy, ale wciąż... Viktor palił się do walki i właśnie teraz dotarło do niego, że nie po to Przymierze wydało kupę forsy na jego specjalistyczne szkolenie, by był po prostu kolejnym żołnierzem w okopach z karabinem. Wahał się.
- Przepraszam, ale muszę zapytać. Jaką rolę by dla siebie widziała ekscelencja? Jeśli bylibyśmy na terenie działąń wojskowych , jak wyglądałaby jurysdykcja? Kto by dowodził grupą, nazwijmy to gwardii przybocznej, no jak z drabią dowodzenia?
Instynkt mówił mu, że może to być organizacyjny koszmar, chociaż szczęśliwie, to nie on musiał się tym martwić. Niemniej, chciał usłyszeć odpowiedź.
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2043
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Placówka Przymierza

21 wrz 2022, o 08:38

Była Przedstawicielem Ludzkości. Radną. Czuła na sobie ogromną presję, właśnie teraz, jak nigdy dotąd, oczy wielu skupione będą na jej osobie. Jej postawa, prezencja, zostanie poddana dokładnej, skrupulatnej analizie. Będą się doszukiwać oznak zawahania, niepewności. Nie mogła sobie pozwolić na słabość, na zwątpienie, iż Przymierze oraz wszystkie rasy Rady podjęły słuszne decyzję postanawiając nie pertraktować z terrorystami. Zamierzała też mądrze wykorzystać rozdmuchane zainteresowanie. Drobne, sugestywne gesty, odpowiednia gra słów, kierunki najbliższych podróży; skinęła głową. Nie było okazji, ani konieczności, aby po zakończeniu programu Przymierza zakładać mundur. Przeleżał w jej szafie wiele, długich lat. Jeśli nie teraz, to kiedy? Myśl, tymczasowo, odnotowała w swojej pamięci. Kiedy wyjdzie stąd, wyda odpowiednie dyspozycje, a także poprosi Anyę, aby przygotowała najbliższe otoczenie Fel na nadchodzące zmiany.
Pozwoliła, aby na moment objęła ich cisza. Domyślała się, gdyż mimika chorążego nie była oczywista, iż jej zapowiedź nie była do końca tą, której spodziewał się usłyszeć. Iris jednak nie chciała bezczynności. Osoby takie jak ona, mające jej pozycje oraz możliwości, w chwili próby powinny wychodzić przed szereg. Z zachowaniem rozsądku, mogła o wiele więcej zdziałać będą tam, gdzie trwała rozgrywka zamiast oczekiwać na Cytadeli.
- Proszę pytać o wszystko, co uzna Pan za istotne - zapewniła. To miała być rozmowa w otwarte karty, bez niespodzianek. Niedomówień. Jak żołnierz z żołnierzem, nie politykiem.
- Aktywną, chorąży - odparła bez zawahania. Tego była pewna. Decyzję podjęła juz dawno, kiedy po wybuchu Psyche ruszyła wojenna maszyna, Iris nie miała już żadnych wątpliwości.
- Zamierzam wspierać działania wojenne, przebywać w koloniach, które będą i są już zagrożone działalnością SST. Mam możliwości i zasoby, chcę wykorzystać je w tej wojnie. Dyplomacja nie zawsze musi być słowna i łagodna, jak się Pan domyśla - splotła dłonie na kolanach, robiąc pauzę dla kolejnego potoku myśli mężczyzny.
Uniosła brew. Łańcuch dowodzenia łańcuchem dowodzenia, mniemała jednak, że kwestia przywództwa była dość oczywista.
- Ty, chorąży - kontynuowała, nim Viktor pomyślał, aby się wtrącić. - Jest Pan osobą wyspecjalizowaną, z doświadczeniem. Dowodził już Pan, chorąży, specjalistycznymi jednostkami, mniemam, że i z taką grupą sobie Pan poradzi. Na ten moment nie umiem powiedzieć, ile dokładnie żołnierzy miałaby sobie liczyć ta jednostka. Przymierze wciąż dogrywa szczegóły, każdy Radny ma mieć swoją ochronę. Sytuacji, w której większość z nas znajdzie się poza jurysdykcją Rady, raczej bym się nie spodziewała, aczkolwiek w takich wyjątkach, na pewno będzie wskazana współpraca - kwestie bezpieczeństwa. Po ataku gethów na Cytadelę, w sytuacjach zagrożenia musieli się rozproszyć. Nikt nie chciał powtórki z wybuchu okrętu flagowego.
- Jednostka ta nadal byłaby w szeregach Przymierza, tyle że biurokraci i przesadna ilość oficerów nie będzie ograniczać Pana swobodę działania. Nie na tym ma to polegać. Będziemy często w strefie działań wojennych, musicie więc mieć możliwość podejmowania decyzji bez oczekiwania na zielone światło z góry... Gwardia Przyboczna. Interesujące określenie - dopowiedziała bez ostrzeżenia, uśmiechając się przy tym pod nosem.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: Placówka Przymierza

25 wrz 2022, o 20:26

Odetchnął, spokojnie i głęboko. Nie tego się spodziewał, nie tego chciał w chwili, gdy wybiła godzina "W". Obiektywnie widział korzyści z tego planu, rozumiał potrzeby zabezpieczenia takiej operacji. Ba, dostrzegał nawet obiektywną okazję na zrobienie kariery w bezpiecznym miejscu. Nie tego jednak chciał. Wygodna posada w chwili, gdy całe brygady żołnierzy siedziały w brudnych, mokrych okopach, padały pod wrogim ostrzałem artyleryjskim...
Czy przecenił radną? Jej plan był śmiały, jednak takie zagranie sprawiłoby, że jej popularność wystrzeli w górę jak salwa honorowa. Karajev nie podejrzewał Fel o taki cynizm, z drugiej strony nie znał jej tak dobrze, nawet, jeśli zdobył się na pewne spoufalanie. Jakże typowe dla polityków, budowanie kapitału w ten sposób...
Nie, odrzucił tą myśl. Był w stanie zdobyć się na pewien kredyt zaufania wobec radnej, niemniej przede wszystkim jej intencje były tu bez znaczenia. To, co oferowała było stałe, jakiekolwiek pobudki nią kierowały. A tego chorąży Karajev, żołnierz z rodziny o wojskowych tradycjach nie mógł zaakceptować. Nawet, jeśli pozycję dowódcy oferowała mu sama radna ludzkości, a perspektywa szybkiego awansu była namacalna.
- To bardzo szczodra oferta, ekscelencjo- ton miał uprzejmy, a słowa wypowiadał powoli- Niemniej moje miejsce jednak jest na pierwszej linii. Przymierze wzywa, iść trzeba w bój. Żaden z Karajevów nie uchylił się przed tym obowiązkiem, nieważne, czy trzeba było bić nazistów, ruskich czy batarian. Teraz nie będzie inaczej.
Nie chciał być nieuprzejmy w swojej odmowie. Słowa przychodziły mu łatwo, był pewny swych przekonań. Wojna jakby magicznie rozwiała sporo jego wątpliwości.
- Ponadto, proszę wybaczyć śmiałość, czy zadanie przez ekscelencję przedstawione nie należy do kompetencji widm? Zdawało mi się, że ekscelencja ma już swoją ochronę w postaci chociażby widma Viyo.
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2043
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Placówka Przymierza

25 wrz 2022, o 20:57

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Była politykiem. Z krwi i kości. Twardym, pewnym siebie. Rozgrywającym najważniejsze partię. Decydowała o losach setek milionów istnień, miała głos, który realnie mógł coś zmienić. Kreować rzeczywistość. Dawać i odbierać.
Była też człowiekiem. Takim samym, jak on. Wychowanym w duchu patriotyzmu, kochającym Ziemię oraz ludzkość.
Absolutnie nie łączyła swoich decyzji z jakimikolwiek korzyściami. Postanowiła zrobić to, co do niej należało. Nie mniej, nie więcej. Dysponowała głosem, który mógł trafić do wielu. Jej obecność w miejscach konfliktu, spokój w chwilach, gdy terrorystyczna organizacja pluła im prosto w twarz nie mogło pozostać bez echa. Jawny atak wymagał reakcji. Na dosłownie każdym szczeblu. Tym najwyższym także.
Skinęła głową. Czy była zawiedziona? Nie do końca. Prawdę mówiąc, liczyła na taką odpowiedź. Może nie ubraną w te konkretne słowa, ale mającą właśnie taki a nie inny wydźwięk. Inaczej, wyszłoby na to, że źle oceniła Viktor.
I postanowiła na złą kartę.
- Rozumiem. Jest Pan żołnierzem, chcącym po prostu zrobić to, co do niego należy. Własnie kogoś takiego potrzebowałabym przy sobie. Rozumiem jednak, że Pan chciałby znaleźć się w pierwszej linii. Szanuje to - zrozumienie. I akceptację. Znalazł to w oczach Iris, o ile zdecydował się w nie spojrzeć.
- Widma są faktycznie agentami Rady, którzy mają zapewnić nam bezpieczeństwo na Cytadeli oraz w Przestrzeni Rady. Sęk w tym, chorąży, że ja nie zamierzam przebywać tylko w Przestrzeni Rady. Mogę być szczera, prawda? - sama odpowiedziała sobie na to pytanie, aczkolwiek z uprzejmości zaczekała na gest Karajeva.
- Nie wszyscy Radni popierają moją decyzję, aby być tam, gdzie będą prowadzone działania wojenne. Nie chcę żadnego z Widm postawić w sytuacji, która będzie dla niego nie do końca oczywista. Poza tym, zgadzam się z admiralicją Przymierza, że taka jednostka i jej dyplomatyczny charakter byłaby doskonałym przykładem dla rządów innych ras Rady... Mam nadzieję, że spotkamy się tam - bliżej nieokreślone miejsce, równie dobrze mogło być frontem, gdzie widział siebie Karajev, co przyczółkiem Przymierza, zagrożoną kolonią, systemem, na który napadnie SST... Iris odchyliła się na krześle. Jej oczy, nieustannie, skupione były na mężczyźnie.
- Byłam pewna, że wiem, co robię będąc wybraną na Przedstawicielkę Ludzkości. Ale dopiero teraz, kiedy wszyscy musimy wyjść ze strefy komfortu i bronić się, zrozumiałam dlaczego nim jestem i co powinnam zrobić. Proszę na siebie uważać, chorąży. Chciałabym mieć okazję, aby powtórzyć naszą rozmowę. Dotąd, każda zostawała w mojej pamięci z istotnym szczegółem. Jestem bardzo ciekawa następnych.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Krąg Prezydium”