Bachjret jest okręgiem idealnie nadającym się do zamieszkania - sielankowa perspektywa życia przyciąga nie tylko miłośników tutejszych ogrodów botanicznych, ale i osób o średniej płacy, którzy nie mają ochoty na przepłacanie.

Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Apartament 7312 - Mila i Crassus

22 cze 2021, o 22:01

Niewielkie mieszkanie w jednym z najbardziej przeciętnych sektorów jest kwintesencją oszczędności ich lokatorów. Technicznie przeznaczone zostało dla jednej osoby, co ukazuje dobitnie jedna sypialnia i salon połączony z aneksem kuchennym. Jednak dla chcącego nic trudnego, jak zwykło się mawiać i z jednoosobowego, przyzwoitego apartamentu zostały stworzone dwie sypialnie, w tym jedna przechodnia.

Po wejściu do malutkiego przedpokoiku gościa wita stos ciężkich butów poustawianych pod ścianą, a nie grzecznie w szafce. Będzie też tam wejście do łazienki i toalety w jednym. Dalej zaś jest pokój dzienny. Kanapa robi za łóżko, stolik kawowy za półki, jadalnię i podnóżek w jednym. Oprócz paru szafek i holowizora, a także ogólnego bałaganu nie ma wiele, także wolnej przestrzeni, bo salon jest mały. Płynnie przechodzi on w aneks kuchenny, w którym dumnie stoi duża lodówka. Na blacie walają się często opakowania, brudne talerze i resztki śniadań. Jest też dalej przejście do sypialni, niewielkiego pomieszczenia mającego łóżko, szafę i biurko.

Generalnie wieczny bałagan, jakby para studentów zamieszkała w ciasnej klitce, chcąc ciąć koszta. A to tylko znajomi najemnicy.
ObrazekObrazek
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: Apartament 7312 - Mila i Crassus

24 cze 2021, o 16:46

Błękitna poświata holowizora wypełniała całe pomieszczenie, przez lokatorów dumnie zwane salonem z aneksem kuchennym. Być może nieco nad wyrost, Crassus czasem miał wrażenie, że przedział transportowy Kodiaka ma więcej miejsca niż ta klitka. Miała ona jednak jedną zaletę, która przebijała wszystkie inne mieszkania - była jego. Co prawda tylko w pięćdziesięciu procentach, trzeba było jeszcze doliczyć Milę, ale ten pokój był jego! A przynajmniej kanapa, to już coś. To właśnie z niej podniósł swoje turiańskie cztery litery na dźwięk kuchenki, która właśnie skończyła odgrzewać wczorajszą kolację.
- Nareszcie. - mruknął do siebie, po drodze poprawiając spodnie i przeskakując swój napierśnik, który to pierdolnął w przejściu jak zwykle. Na sobie miał zaś swoje ukochane, bawełniane spodnie i koszulę, wszystko w stonowanym, szarym kolorze. Nie licząc czerwonej plamy po sosie na koszulce.
Do celu daleko nie miał, tak więc znalazł się przy kuchence kilka sekund później. Prawą dłoń wystrzelił po kubek kawy czekający w ekspresie od kilku minut, lewą zaś otworzył drzwiczki i uwolnił przyjemną woń niedojedzonego dekstro-donnera. Upewniwszy się, że tacka nie jest za gorąca, porwał ją z wnętrza kuchenki i zamknął drzwiczki łokciem. Należało ponownie przekroczyć stworzony z pancerza Rubikon ale tym razem zahaczył nogą o odstający ryngraf. Napierśnik przewrócił się i jedynie wrodzona zręczność pozwoliła Crassusowi utrzymać pion. Bliski wylania swojej dekstro-kawy, odetchnął z ulgą stając równo na podłodze. Nie chcąc ryzykować ani chwili dłużej, udał się czym prędzej z powrotem na bezpieczną kanapę. Wylądował nań ze stęknięciem godnym pacjenta geriatrii, za którym podążył jęk gdy jego pieczołowicie ubezpieczana kawa chlusnęła na koszulkę.
- No kurwa. - sapnął zirytowany.

Spokojnie, Crassus, nie ma co się przejmować. Zaraz będzie meczyk i wczorajszy kebabik. Uspokoił się w myślach, biorąc przy okazji kilka głębszych wdechów i odstawił kubeczek na podłodze obok siebie. Tacka z żarciem wylądowała na kolanach, a żółty wzrok pomknął na migający ekran holowizora. Wspomniany meczyk właśnie się zaczynał, a ucieszony Curio chwycił potężnego gryza swojego jedzenia. I zamarł w połowie przeżuwania, kiedy to holowizor po prostu zgasł.
- Ch dh khwhy! - stęknął raz jeszcze, tym razem z pełnymi ustami i agresywnie wskazując wadliwy odbiornik swoim donnerem. Chwilę potem odłożył tackę z posiłkiem na kanapie obok i podniósł się energicznie, uważając tym razem by nie wylać kawy. Dwa kroki później był już przy holowizorze. Obejrzał sprzęt uważnie, z każdego dostępnego mu kąta, po czym posłużył się swoją wiedzą techniczną i przypieprzył w bok wyświetlacza. Nieco za mocno, bo aż zabolała go dłoń ale holowizor pozostał niewzruszony.
- No działaj, złomie! Mila! To ustrojstwo znowu się zesrało. - tutaj były potrzebne dwie głowy, jak nic.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Apartament 7312 - Mila i Crassus

24 cze 2021, o 22:32

Muzyka dobijała się z głośników w sypialni. Oczywiście na co komu słuchawki, skoro można puszczać na cały regulator różne dźwięki, niekoniecznie miłe dla otoczenia, chociaż oczywiście Mila uważała inaczej. Aktualnie jednak ucinała sobie drzemkę poobiednią, jedną nogę mając wywaloną za łóżko, przy twarzy mając pad, na którym przeglądała extranet, zanim zmorzył ją sen. Chrapała delikatnie, śniąc o tym, że razem z kilkoma rekinami-najemnikami broni się przed najazdem unii orek i delfinów. Rekiny miały na swoich... głowach małe fedory, a między zębami trzymały cygara i właśnie ładowały we wrogów całą serią z karabinu. Jeden z nich nagle się zatrzymał, popatrzył na Milę i powiedział głosem Crassusa:

No działaj, złomie! Mila! To ustrojstwo znowu się zesrało — i zanim cokolwiek kobieta zdążyła zrobić, wykonała potężne chrapnięcie nosem i obudziła się, nie orientując się w ogóle, co się wokół niej dzieje. Rozejrzała się półprzytomnie, ścierając z kącika ust ślinę i dopiero po kilkunastu sekundach rozumiejąc, że to nie do końca był sen. Z jękiem zwlekła się z łóżka, przecierając oczy, po czym z gniewną miną wyszła powoli z pokoju prosto do salonu, by ujrzeć raczej komiczną sytuację.

Turianin uwalony plamami z jedzenia niczym rasowy Ziemianin właśnie znęcał się nad biednym nadajnikiem. Bardziej jednak niż tym, Mila zainteresowała się zapachem. Poczuła, jak burczy jej w brzuchu, więc sunąc nieprzytomnie przez salon, powiedziała tylko: — Próbowałeś włączyć i... kurwa, kto to tu postawił znowu? — Mila przeleciała kilka kroków do przodu, gdy i ona potknęła się o napierśnik leżący na podłodze. Wymruczała pod nosem serię przekleństw i otworzyła lodówkę, gapiąc się, co ciekawego jest w środku. Zamknęła ją, otworzyła szafkę i wyciągnęła jakieś chipsy bekonowe. Szeleszcząc, otworzyła paczkę i wsadzając parę chrupków do ust, podeszła do nadajnika.

Dhaj mhi tho — powiedziała Crassusowi z pełną buzią, patrząc na jego starania dotyczące naprawienia starego holowizora.
ObrazekObrazek
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: Apartament 7312 - Mila i Crassus

25 cze 2021, o 14:17

Opuściwszy swoją jaskinię, Mila zastała Crassusa wciskającego głowę między ścianę na holowizor. Szło mu to co najmniej średnio, turiańskie grzebienie wcale nie ułatwiały sprawy. Usłyszawszy głos Mili, Curio odruchowo chciał się wyprostować co poskutkowało solidnym pieprznięciem o róg holowizora. Na całe szczęście twarde płytki karapaksu i jego czaszka nieco zamortyzowały siłę uderzenia. Mimo to zaklął pod nosem, a jego żuwaczki drgnęły agresywnie. Masując bolące miejsce odwrócił się w kierunku właścicielki głosu, która właśnie pokonałą sprytnie rozstawioną pułapkę-napierśnik. Na pytanie wzruszył ramionami.
- Rada Cytadeli, a kto inny? - odniósłszy się do przeszkody, Crassus poświęcił sekundkę na przetworzenie remedium zaproponowanego przez Racan. - Nooo w sumie to nie, nie próbowałem.
Już miał sięgnąć po wtyczkę co by spróbować zalecanego sposób, jednak widząc nadchodzącą kobietę z policzkami pełnymi chrupków postanowił się odsunąć. Jedynie uniósł obie ręce w geście poddania sytuacji. Jak coś się bardziej spierdoli to nie będzie na niego, więc wcale nie oponował. Zamiast tego wrócił w pobliże kanapy by zabrać kubek z ziemi i pociągnąć ostrożny łyk gorącego napoju. Teraz, będąc w pełni wyposażonym i z wolną ręką w kieszeni, mógł przejść do pracy brygadiera.
- Ta wtyczka trochę ciężko wchodzi, musisz bardziej docisnąć. A ten, sprawdź jeszcze sam kabel bo może nowy trza kupić? - siorbnął kolejny łyk. - Dajesz, Hrvatska! Czy jak to tam.

Dopiero po dłuższej chwili przeszkodził mu dźwięk dzwonka do drzwi, który to zapiszczał przeraźliwie. Curio zamilkł na moment ale nie drgnął z miejsca. Zamiast tego chrzaknął i stwierdził:
- Ktoś dzwoni do drzwi. - uniósł kubek, chcąc ponownie się napić ale zamarł w półruchu. Dobrze się wczuł w kierownika, cholera i potrzebował sekundy by się zreflektować. - Eee, pójdę otworzyć.
Jak powiedział, tak też uczynił. Podreptał leniwie w kierunku drzwi wejściowych, rozmyślając zarówno o tym kto mógł coś od nich chcieć jak i o utraconym meczyku. Na jego szczęście, dzień miał stać się nieco lepszym. Zaraz po tym jak jego trójpalczasta dłoń wcisnęła przycisku panelu, drzwi sykneły by stanąć otworem i ukazać postać salariańskiego kuriera. Płaz trzymał w ręku sporą paczkę, a to już dało Crassusowi do myślenia. Momentalnie ożył, rozpościerając ręce na boki w powitalnym geście i prawie rozlewając swoją kawę.
- No witam! Wreszcie, nareszcie. Pan postawi tutaj. - wskazał miejsce wewnątrz, tuż za drzwiami. Sam był na tyle łaskawy, by odsunąć się na bok i zrobić mu nieco więcej przestrzeni. Kiedy tylko salarianin odstawił pakunek i wrócił na drugą stronę framugi, nieśmiało czekając na napiwek, Crassus zachował się tak jak należało. Kliknął ponownie panel by zamknąć drzwi i odwrócił się w kierunku salonu i Mili.
- Zgadnij co przyszło! Masz wreszcie swoją pukawkę.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Apartament 7312 - Mila i Crassus

26 cze 2021, o 11:40

Mila położyła chipsy na ziemi obok, przełykając tę resztkę, którą do tej pory mieliła w ustach i sama wsadziła głowę za odbiornik. Co prawda za cholerę nie znała się na naprawach, ale reset czegokolwiek przeważnie działał. Ba, liczyła, że zadziała, bo inaczej trzeba będzie albo wymienić odbiornik, albo pójść go naprawić, co niespecjalnie jej sknerowatej duszy pasowało.

Wsadziła ręce do wtyczki, wyginając się przy tym w nienaturalnej pozycji. Crassus zaś zaczął dyrygować jej działania pomimo tego, że to była bardzo prosta czynność, którą wykonywała już milion razy. Wyciągnęła kabel, zawisła na kilka sekund, a słysząc kolejne słowa, parsknęła tylko i rzuciła kąśliwie w jego stronę: — Ciebie nowego trzeba kupić, Curio.

Jeszcze intensywniej wykonując akrobatyczne figury, wsadziła poirytowana wtyczkę do gniazdka, gdy kilka rzeczy naraz się zadziało. Raz, że zadzwonił domofon, przez co ruszyła się i walnęła łokciem o kant półki, klnąc jak szewc przy tym, a dwa, że niemrawe gniazdko błysnęło krótko i kopnął ją prąd... albo to ona kopnęła gniazdko, sądząc po malutkim wyładowaniu i mrowieniu, które przeszło przez jej ciało. Aha, no i łokieć. Tam zawsze kopie prąd jakimś cudem.

Tym sposobem w całym mieszkaniu poszło chyba zwarcie.

Kurwaaaaa maaać — jęknęła, wychodząc spod szafki. Zerknęła naburmuszona na paczkę, potem na Turianina, a na końcu zwlekając się i zabierając paczkę chipsów ze sobą. — Daj mi to, muszę przypieprzyć temu zasranemu gniazdku. Zawsze mówiłam, że moje zabawy z elektrycznością źle się kończą.
ObrazekObrazek

Wróć do „Okręg Bachjret”