Shalta nazywany jest okręgiem przemysłowym - to właśnie tutaj wytwarza się 70% wszystkich produktów produkowanych na Cytadeli. Okręg ten zatrudnia największy odsetek pracowników rocznie spośród pozostałych czterech.

Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Jormangund Technology

18 kwie 2013, o 16:45

Palmira znieruchomiała. Chwilę nasłuchiwała, czy wystrzał się powtórzy. Pot wystąpił ponownie na jej czoło a adrenalina zwiększyła ciśnienie. Od razu przed jej oczami stanęły sceny z Noverii. Zadrżała mimowolnie na myśl o gethach. Ach, jak żałowała w tej chwili, że nie ma przy niej nikogo, kto mógłby ją obronić. Miała ochotę uciekać, olać wszystko i schować się w bezpiecznym miejscu aż do przybycia ekipy ratunkowej. Przecież nikt nie powinien mieć jej tego za złe... Przecież narażanie życia tłumaczy brak działań. Chyba... "Czyżby wybuch nie był przypadkowy?" przemknęło jej przez myśl. Ostatecznie stwierdziła, że musi wiedzieć, co wywołało wystrzał. Może odbezpieczony pistolet, uszkodzony podczas wybuchu? A może ktoś, kto za chwilę będzie jej bardziej zagrażał? Ściągnęła opaskę z ramienia. Rozłożyła ręce dość szeroko, gotowa użyć biotycznych mocy w razie konieczności. Powolnymi, bezdźwięcznymi krokami zbliżyła sie do końca korytarza i chowając się za jedna ze ścian wychylała się lekko, żeby sprawdzić, kto znajdował się w pomieszczeniu kontrolnym.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jormangund Technology

19 kwie 2013, o 10:51

Bezpieczeństwo było w tej chwili jej priorytetem, poruszała się więc powoli, starając się nie wywoływać niepotrzebnych dźwięków. Ostatecznie pchanie się w nieznane, dodatkowo bez jakiejkolwiek broni, mogło skończyć się dla niej tragicznie. Jej jedyną szansą była biotyka, zdecydowała się więc na zdjęcie specjalnego blokera. Towarzyszące temu uczucie było dość osobliwe. Mogła przyrzec, że wręcz czuje rozchodzącą się w jej ciele energię. Tak raptownej reakcji towarzyszyły zawroty głowy. Światło spadających ze zniszczonych urządzeń iskier stało się natomiast tak intensywne, że zmusiło ją do zamknięcia oczu. Wszystko to było jakieś obce i zupełnie nieoczekiwane. Nie miała jednak czasu na badanie sprawy. W miejscu oddalonym o ledwie kilka kroków od niej, przed chwilą padły strzały, a ten fakt działał niczym soczewka, skupiająca jej uwagę w jednym, konkretnym punkcie.
Palmira parła więc przed siebie i właśnie omijała sporą stertę gruzu, mniej więcej w połowie swojej drogi, kiedy poczuła coś dziwnego. Charakterystyczny dźwięk towarzyszący chodzeniu po czymś mokrym. Był to pierwszy raz kiedy pod jej stopami znalazło się coś takiego i być może to zwróciło jej uwagę. Spojrzała na podłogę i dostrzegła sporą kałużę, której źródło znajdowało się pod stertą gruzu. Zaciekawiona przyjrzała się uważniej i wtedy to zauważyła. To nie była woda, jakieś paliwo czy setka innych cieczy, o jakich pomyślała. Prawda była dużo bardziej makabryczna. Nache brodziła bowiem w kałuży ludzkiej krwi. W ciemności początkowo trudno było to dostrzec, ale spod sterty złomu wystawała ludzka ręka. Zszokowana Palmira odskoczyła do tyłu, wpadając na ścianę i uderzając w nią głową. Na szczęście odzyskała wystarczająco kontroli nad swoim ciałem, by zasłonić usta dłonią, tłumiąc tym samym krzyk. Minęła chwila nim jej oddech i walące w piersi serce zwolniło. Traciła tu czas, musiała się zebrać, ruszyć dalej, odnaleźć źródło wystrzału, nim to znajdzie ją i utraci element zaskoczenia.
Odwróciła się i powolnym krokiem ruszyła w kierunku drzwi, starając się wyprzeć z umysłu makabryczny obraz. Na szczęście docierając do celu, dźwięki które usłyszała, skutecznie odwróciły jej uwagę.
- Nie zbliżajcie się do mnie! - Ściany tłumiły dźwięk, ale nawet pomimo tego Palmira doskonale słyszała wykrzyczane słowa. - Musimy to zrobić, inaczej wszyscy tu umrzemy!
- Bruce, odłóż broń i porozmawiajmy o tym. Błagam - odpowiedział mu jakiś kobiecy, znacznie spokojniejszy głos.
Panel otwierający drzwi zdawał się nadal działać. W celu ich otwarcia wystarczyło więc tylko wcisnąć jeden przycisk. O ile oczywiście Palmira chciała wejść w sam środek, potencjalnie niebezpiecznej sytuacji.
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Jormangund Technology

19 kwie 2013, o 11:10

Palmira przystawiła ucho do drzwi i nasłuchiwała uważnie. Uspokoiła się trochę słysząc kłócących sie ludzi. Zawsze nie był to szpieg albo jakiś najemnik, chcący ukraść informacje lub coś w tym stylu. Cała rozmowa jednak nie trzymała sie kupy. Trudno było połączyć chęć morderstwa, niebezpieczeństwo od kogoś zależne z prostym wydarzeniem- awarią i wybuchem w hangarze. Zdecydowała się jednak póki co przysłuchiwać uważnie, mając nadzieję usłyszeć coś, co bardziej rozjaśni jej sytuację i może stanie się kartą przetargową. Jednak jeśli z toku rozmowy wynikałoby, że jednak osoba, chcąca strzelić nie cofnie się pomimo błagań, wtedy miała zamiar wkroczyć i powstrzymać sytuację.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jormangund Technology

19 kwie 2013, o 12:41

- To jedyne wyjście! - Pokrzykujący i z tego co mogła się domyślić Palmira, dodatkowo uzbrojony mężczyzna, nadal szedł w zaparte.
- Nie możemy ich zabić, musi istnieć jakieś inne rozwiązanie - ponownie odpowiedziała mu kobieta.
Początkowo wydawało się, że w sąsiedniej sali znajdują się tylko dwie osoby, ale kiedy wymianę ich zdań przerwała momentalna cisza, odezwało się przynajmniej kilka innych głosów, które zmieniły się jednak w jeden nieskładny bełkot. Nawet wytężając słuch, Palmira nie miała pojęcia o czym mówią. Oczywiście były to tylko jej przemyślenia, ale mogła przypuszczać, że za ścianą znajdowali się pracownicy Jormangund Technology, którzy spierali się w jakiejś sprawie. Sam fakt, że argumentem w dyskusji stała się broń palna, czyniło z niej coś więcej niż koleżeńską sprzeczkę. Asari może i nie miała doświadczenia w tak ekstremalnych sytuacjach, ale jak chyba wszyscy, słyszała w swoim życiu różne historie. O tym jak w obliczu walki o przetrwanie, na powierzchnię wypływa najmroczniejsza strona osobowości. Eliminowanie jednostek mogących spowolnić grupę, albo zagrozić jej bezpieczeństwu, były eliminowane bez mrugnięcia okiem. Oczywiście nie mogła być pewna, ale gdyby miała na coś postawić swoje kredyty, byłoby to przypuszczenie, że właśnie ten scenariusz rozgrywał się po drugiej stronie drzwi. Prośby o odłożenie broni i zachowanie spokój, przeplatały się z próbą przekonania, że muszą zdecydować się na coś co widocznie podzieliło grupę, lecz nadal pozostawało dla niej zagadką. Wszystko zdawało się jednak w miarę stabilizować, a to oznaczało, że początkowe zdenerwowanie opadnie i problem sam się rozwiąże. Niestety szansa na osiągnięcie porozumienia prysła równie szybko, jak się pojawiła.
- Proszę po raz ostatni, odsuńcie się od panelu kontrolnego, albo otworzę ogień.
Jeśli chciała jakoś zainterweniować oraz być może ocalić życie innych, musiała podjąć jakąś decyzję i to szybko.
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Jormangund Technology

20 kwie 2013, o 11:41

Palmira nie zwlekała ani chwili dłużej. Najprawdopodobniej mowa była o tym, co stać się miało z Haidi i Owenem. Może i byli jej właściwie obojętni, ale nic tak na świecie nie irytowało dziewczyny jak jawna głupota, więc w obawie przed nierozważnym, instynktownym zachowaniem ludzi wewnątrz postanowiła wkroczyć i przejąć władzę. Kliknęła na panel drzwi w celu ich otworzenia, po czym z groźna miną spojrzała na wszystkich zebranych.

- Co się tu wyprawia?- warknęła, chcąc odwrócić uwagę zebranych od osoby, która miała zostać zastrzelona. Nie używała biotyki, ale w razie konieczności gotowa była rzucić falę uderzeniową.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jormangund Technology

20 kwie 2013, o 15:21

Suwnice zadziałały przy akompaniamencie kakofonii zgrzytów, pisków i bliżej nieokreślonych dźwięków. Na szczęście Palmira nie postanowiła podkraść się do grupy, ten scenariusz z góry skazany był na niepowodzenie. Nim w ogóle weszła do sali, wszyscy obecni patrzyli już w jej kierunku.
Zlustrowała pobieżnie otoczenie, które wybuch również przemienił w ruinę. Szybko zorientowała się, że wypadek zaskoczył tuzin pracowników, z których niestety tylko połowa nadal żyła. Asari mogła tylko odwrócić wzrok, kiedy ten natrafił na szóstkę ułożonych pod jedną ze ścian ciał.
- Kim Ty do kurwy nędzy jesteś?! - Nieprzyjemny dreszcz wstrząsnął jej ciałem, kiedy okazało się, że wpatruje się właśnie w lufę pistoletu. - Odpowiadaj!
Ledwie kilkanaście metrów przed nim stało czterech mężczyzn i dwie kobiety, wszyscy w uniformach nie odbiegających od tego w czym ledwie moment temu widziała Owena. Wyjątek stanowił uzbrojony człowiek, który sądząc po jego ubraniach oraz wyposażeniu odpowiadał za ochronę.
Dynamika grupy zadziałała momentalnie i Nache szybko zrozumiała, że mogła popełnić błąd, tak pochopnie skupiając na sobie uwagę wszystkich. Początkowo podzieleni, stali się jednością, która co gorsza znalazła się w opozycji do asari. Ostatecznie była tu ledwie gościem, nikt się jej nie spodziewał, nikt nie miał prawa jej rozpoznać. Zdezorientowani, ranni i przerażeni pracownicy Jormangund Technology byli więc bardziej skłonni wziąć ją za sabotażystkę, niż potencjalną koleżankę z pracy.
- Skąd się tu wzięłaś? - Z grupy wyłoniła się drobna brunetka, której głos Palmira powiązała z osobą, usiłującą wcześniej załagodzić sytuację. - Zostaliśmy uwięzieni w tym pomieszczeniu i nie mamy pojęcia co się dzieje. Jesteś częścią grupy ratunkowej?
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Jormangund Technology

20 kwie 2013, o 18:57

- Mógłby mi pan nie wymachiwać bronią przed twarzą?- syknęła trochę zniecierpliwiona. Miała ochotę całkowicie zignorować jego podejrzliwy ton i od razu udać się do komputera, za pośrednictwem którego miała otworzyć przejście dla Haidi i Owena. Postawiła jednak na stanowczość z odrobiną dystansu, próbując odebrać mężczyźnie rangę przywódcy grupy, którym najwidoczniej sam się obwołał.- Nie przyszłam tutaj, żeby stwarzać jakieś problemy, więc nie ma konieczności używania siły.- skomentowała jeszcze raz ochroniarza- Na korytarzu dalej mam umierającą osobę. Przyszłam tu, żeby zwolnić drzwi bezpieczeństwa, abyśmy wszyscy mogli stąd szybciej uciec.- tłumaczyła z wciąż groźną miną- Jeśli uda nam się wywołać zwarcie, system zresetuje sie i będziemy mogli normalnie przejść. Po drodze mam też dla was apteczkę, jeśli ktoś z was potrzebuje natychmiastowej pomocy. Nie zabrałam jej ze sobą, ale jeśli się pośpieszymy, zdołamy szybciej wyjść na zewnątrz, żeby ranni mogli otrzymać pomoc medyczną. Kontaktowałam się z ekipa ratunkowa, ci już w tym momencie starają się przebić do nas, ale w tych okolicznościach, kiedy drzwi do laboratorium stoją zamknięte, stracimy więcej czasu...- wysiliła się na maksymalną cierpliwość, choć jej głos był szorstki i nieprzyjemny. Jeśli ludzie w pomieszczeniu kontrolnym dadzą jej dostęp do komputera, bezzwłocznie przejdzie do resetowania systemu, jeśli natomiast mężczyzna z bronią stałby sie nieobliczalny, rzuci w niego falę uderzeniową.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jormangund Technology

21 kwie 2013, o 21:18

- Nie pracujesz tu i pojawiasz się akurat w dniu, w którym doszło do tej katastrofy, nie wierzę w takie zbiegi okoliczności - ochroniarz dalej szedł w zaparte i ani myślał opuszczać broni.
- Przecież jest uwięziona razem z nami - odezwał się milczący do tej pory mężczyzna.
- I ma apteczkę - dodała jedna z kobiet.
Zdawało się jakby w cudowny sposób, wszyscy w pomieszczeniu odzyskali zdolność mówienia. Niektórzy powątpiewali, inni woleli ignorować potencjalne zagrożenie i skupiać na pozytywach. Zdawało się, że jedyną osobą, która nie wypowiedziała ani jednego słowa, była laborantka wcześniej usiłująca przemówić ochroniarzowi do rozsądku. Brunetka zdecydowała się zabrać głos, dopiero kiedy szum nieco ucichł.
- To trochę bardziej skomplikowane - z jej twarzy można było odczytać w tej chwili wiele emocji, gniew, cierpienie, strach, rezygnację. Żadne z nich nie było jednak równie wyraźne jak smutek. - Sami wpadliśmy na podobny pomysł. Niestety nie jesteśmy pewni czy aktywowane podczas wybuchu pole chroniące generator, nie uwięziło nadzorującej jego pracy grupy inżynierów. Zwarcie musi wywołać nagły skok napięcia, który na tak ograniczonej przestrzeni i bez możliwości uziemienia, po prostu usmaży każdego z nich.
Kobieta uniosła rękę i wskazała na zniszczony terminal.
- Jesteśmy tu zupełnie odcięci. Usunęliśmy gruz blokujący przejście, którym się tu dostałaś, ale zanim zdążyliśmy rozejrzeć się po reszcie kompleksu. Zaczęliśmy dyskutować o wywołaniu zwarcia i znaleźliśmy się w impasie - brunetka pokręciła bezradnie głową. - Wszystko wydarzyło się zbyt nagle, niemożliwe że udało im się uciec, a ja zwyczajnie nie potrafię skazać tych ludzi na śmierć.
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Jormangund Technology

22 kwie 2013, o 19:13

Palmira miała ogromną ochotę wdać się z uzbrojonym mężczyzną w bezpłodną wymianę uszczypliwości, ale niestety czas ją gonił, a i on sam wydawał się być niegodny uwagi, dlatego zwracała się głównie do brunetki, ignorując śmieszne z jej perspektywy zarzuty ochroniarza.

-Technicy w generatorze żyją...- powiedziała bezbarwnym głosem, jakby w obawie przed tym, że z tym jednym słowem wszystko stracone- Usłyszałam ich komunikat przez interkom w pomieszczeniu obsługi technicznej...- przez chwilę w umysł asari toczyły się trawiące jadem myśli, które zapewne kłębiły sie w umysłach wszystkich zebranych. Potrzebowała dłuższej chwili, żeby móc to w sobie stłumić, ale tego chyba nikt nie miał jej za złe i nie zakłócał. Kim ona była, żeby decydować o czyimś życiu lub śmierci? Wystarczy, że jej własne, pozbawione wyższego celu nie układało się pomyślnie. Jedna osoba czy cała grupa? Haidi czy technicy? Przypomniała sobie pewną rozmowę na ten temat z Ormirem. Zapytał ją, czy uratowałaby ukochaną osobę czy całą planetę. Wtedy odpowiedziałaby bez wahania, że planeta i obce stworzenia nic dla niej nie znaczą, że prędzej poświęciłaby się dla kogoś sobie znanego niż bandy nieznanych, często nieprzygotowanych do życia i odpowiedzialności istot, które prawie nigdy nie wykazują się odrobiną wdzięczności za cud swego istnienia. On patrzył na mieniącą się wodę pod mostem i stwierdził, że to byłoby złym wyjściem. Życie jednostki nigdy nie przewyższą wartości całej planety nawet, jeśli miałaby to być rodzicielka czy narzeczona. I tak, dziś Palmira zrozumiała, co miał na myśli. Nabrała znów sił i pewności siebie, przekonana o słuszności wyboru.- Musimy ich uratować, ale najpierw powiedzcie mi, jak wygląda wasza sytuacja, jeśli chodzi o rannych? Mogliby wytrzymać aż do pojawienia się ekipy ratunkowej?- Po chwili poszukała w towarzystwie osoby równie lub jeszcze drobniejszej od niej samej, po czym wydała jej rozkaz, licząc na to, że nikt nie wniesie sprzeciwu. Bardzo ważne teraz było, żeby pokierowała tymi ludźmi dla zwiększenia efektywności działań- Koleżanko, jak masz na imię? Idź tym korytarzem, z którego przyszłam. Na końcu za obsługą techniczną znajdziesz przejście. Przejdź na drugą stronę. Tam będzie jeden naukowiec i ranna kobieta. Weź od nich tyle medi-żelu, ile będą mogli ci zaoferować... Haidi jest w bardzo ciężkim stanie, więc Owen pewnie będzie chciał chociaż jedną ampułkę zostać w razie czego. - następnie dziewczyna skontaktowała się z Owenem przez omni-klucz- Jak stan Haidi? Dotarli już do was ratownicy?
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jormangund Technology

24 kwie 2013, o 17:17

Szok wywołany słowami Palmiry trwał dobrych kilka minut. Wszyscy milczeli, patrząc to po sobie, to na nią. Widocznie kiedy teoria stała się rzeczywistością i uświadomili sobie, że ryzykowali faktycznym życiem innych ludzi, słowa na powrót utknęły w ich gardłach.
- To ... to niemożliwe - brunetka odwróciła się w stronę ochroniarza i wymierzyła mu policzek. Ten całkowicie zdezorientowany mógł tylko na nią spojrzeć i kilkukrotnie zamrugać. Kiedy bowiem zebrał się w sobie i chciał coś odpowiedzieć, kobieta zaczęła krzyczeć. - Ty skończony idioto, mogłeś ich wszystkich pozabijać. - dwóch mężczyzn w fartuchach chwyciło ją i odciągnęło na bok. To jednak nie powstrzymało wiązanki wyzwisk.
Kobieta potrzebowała chwili by ochłonąć. Dopiero kiedy ta minęła, grupa skupiła się na tym co było w tej chwili najważniejsze - uratowaniu możliwie jak największej liczby istnień. Fakt, że osoby mimowolnie mianowane przywódcami grupy, były aktualnie w najgorszym stanie, z pewnością nie pomagał. Na szczęście Palmira zdecydowała się przejąć inicjatywę i to w najlepszym momencie.
- Nie ma wśród nas rannych - odpowiedziała jej druga kobieta, ta sama która miała przedostać się do Owena i Heidi. - Tylko kilka zadrapań, nic poważnego. Ci którzy odnieśli największe obrażenia umarli od razu, albo zanim zdołaliśmy im pomóc.
Kończąc, zatrzymała się jeszcze na moment, po czym posłusznie skierowała w wyznaczonym kierunku. Kiedy zniknęła z ich pola widzenia, Palmira spróbowała skontaktować się z Owenem. Niestety choć połączenie faktycznie zostało nawiązane, zakłócenia były zbyt duże, by zrozumieć choćby jedno słowo. Nie był to dobry znak, ale i nie jedyne zmartwienie.
- No więc jak chcecie im pomóc? - Ochroniarz zdecydował się wreszcie schować broń. Niestety na jego pytanie początkowo odpowiedziała jedynie cisza. Palmira mogła tylko czuć bezradność. Prosty plan, który otrzymała od Owena nie ukazywał niczego poza korytarzami i rozkładem pomieszczeń. Był więc zwyczajnie bezużyteczny. Na szczęście pracownicy byli lepiej zorientowani w sytuacji.
- To może być dość ryzykowne - zaczął niepewnie jeden z mężczyzn, który przed momentem odciągnął wrzeszczącą kobietę. - Pole siłowe chroniące reaktor posiada w rzeczywistości dwie warstwy, działające dzięki dwóm osobnym źródłom energii. Pierwszą zasila sam główny generator i jej zadaniem jest zabezpieczanie przed bodźcami zewnętrznymi. Druga czerpie moc z zewnątrz i istnieje na wypadek uszkodzenia głównego reaktora utrzymując wszystko wewnątrz. W ten sposób ewentualna usterka nie doprowadzi do skażenia całego kompleksu. Innymi słowy wyłączając tylko jedną z nich, nasze źródło energii nadal pozostanie chronione polem, ale inżynierowie będą mogli spokojnie przez nie przejść.
Mężczyzna podniósł się i skierował w kierunku narożnika pomieszczenia, przywołując Palmirę do siebie. Jak się okazało znajdowało się tam wyjście przewodu wentylacyjnego.
- Tym szybem można dostać się do drugiego generatora i go wyłączyć. Niestety w wyniku eksplozji został zablokowany. Sami nie mieliśmy możliwości go odblokować, asari posiadają jednak wrodzony talent biotyczny, co może zmienić ten stan rzeczy - człowiek uważnym spojrzeniem obejrzał Palmirę, jakby chcąc ocenić jak silne mogą być jej moce. - Niestety wszystko jest na tyle niestabilne, że próbując odblokować przejście, możemy narobić więcej szkody niż pożytku.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Jormangund Technology

25 kwie 2013, o 14:23

Reakcja kobiety na przykrą prawdę wydawała się Palmirze odrobinę zbyt impulsywna. Nigdy nie rozumiała ludzi o takiej empatii, ale też była zdania, że ochroniarz słusznie został zganiony za swój skrajny egoizm. Przynajmniej może od tej pory nie będzie próbował wtrącać się w ważne decyzje.

"Wygląda na to, że chcieli skazać techników na śmierć całkiem bezzasadnie..." skomentowała w myślach fakt, że nikt z obecnych nie jest poważnie ranny. Nie powiedziała tego jednak głośno, ponieważ uznała, że i tak wszyscy zebrani, z nią włącznie, byli już wystarczająco przytłoczeni i zmęczeni.

- Eh, dobrze...- westchnęła, czując, jak cała odpowiedzialność, która na niej spoczywała, zaczyna wysysać resztki jej energii.- Chyba nie mamy innego wyjścia. Postaram sie być ostrożna. Całe to miejsce jest bardzo naładowane i może znacznie wpłynąć na moje działania.

Po tych słowach skupiła w sobie biotyczną energię, przez co jej ciało zaczęło mienić się błękitnym światłem. Najpierw spróbowała delikatnie poruszyć coś w pomieszczeniu, a jeśli okaże się, że dobrze panuje nad mocą, spróbuje z precyzją zegarmistrza odblokować przewód wentylacyjny.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jormangund Technology

25 kwie 2013, o 17:56

Palmira podjęła słuszną decyzję. Ostrożne działanie było zdecydowanie najrozsądniejszym rozwiązaniem. Wystarczyło bowiem, że aktywowała swój potencjał biotyczny, a wydarzyło się coś niesamowitego. Nie tylko jej osoba, ale w gruncie rzeczy całe pomieszczenie rozbłysło niebieskim światłem. Zupełnie jakby wybuch pozostawił w powietrzu niewidzialne cząsteczki, które pod wpływem biotyki zareagowały jak opary paliwa wystawione na działanie ognia. Wszyscy zebrani, z Palmirą włącznie, oczywiście byli całkowicie zdezorientowani. Na szczęście efekt był zupełnie nieszkodliwy, toteż napięcie szybko udało się rozładować. Oprócz tego Nache nie czuła nic niezwykłego, żadnych wahań, utraty kontroli i tym podobnych sensacji. Całkiem słusznie uznała więc, że może spokojnie próbować utorować sobie drogę.
Nie niepokojona przez nikogo, mogła spokojnie skupić się na zadaniu i błyskawicznie rozpocząć przesuwanie gruzu, który wpadł do szybu przez dziurę w jego "suficie".
- Wystarczy, że przepchniesz to jakieś dwa, trzy metry w tył. To dość by odblokować właz - tuż za jej plecami pojawił się naukowiec, który wyszedł z całym tym planem. Mówił spokojnie i starał się nie wystraszyć asari, jej koncentracja była teraz zbyt ważna, o czym sam zresztą wiedział.
Musiała jednak działać precyzyjnie i nie pozwolić sobie na jakikolwiek błąd. Z tego powodu cały, mozolny proces pochłonąć niebezpiecznie dużo czasu. Na szczęście ostateczny efekt można było uznać za sukces. Palmira przykucnęła i przez dłuższą chwilę przyglądała się swemu dziełu.
- Wygląda stabilnie - ponownie odezwał się mężczyzna. - Wolałbym jednak nie ryzykować i obciążać go ciężarem większej ilości osób.
Nie ulegało wątpliwości, że w jego głosie kryje się sugestia, jakoby to Palmira była osobą, która ma zejść po inżynierów. Asari zaczynała mieć powoli dość tego miejsca. Nie rozumiała dlaczego praktycznie wszyscy pracujący tu ludzie posiadają tak silną awersję do mówienia wprost oraz co gorsza nie widzą większego problemu w wysługiwaniu się jej osobą. W tej chwili mogła jednak tylko zacisnąć zęby i ruszyć przed siebie.
Przy każdym jej kroku, arkusze ciemno-szarej blachy stanowiące wewnętrzną powierzchnię szybu, wydawały charakterystyczny jęk. Przekonana, że wszystko może zawalić się lada chwila, ani myślała gnać przed siebie, na w tym wypadku zbyt dosłowne złamanie karku. Odległość nie była zbyt duża, toteż całkiem sprawnie i bez straty czasu osiągnęła swój cel.
Tu czekała na nią jednak kolejna nieprzyjemna niespodzianka. Właz był zamknięty. Dokładnie przez cztery blokady. Dwie z nich zostały zniszczone przez gruz, trzecią zdołała natomiast bez problemu odkręcić. Czwarta pod wpływem ciężaru wykrzywiła się w sposób, który uniemożliwiał otwarcie jej w normalny sposób. W tej sytuacji mogła więc liczyć tylko na rozwiązanie siłowe.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Jormangund Technology

28 kwie 2013, o 09:54

Palmira westchnęła przeciągle. Przedzieranie się przez przewód mogła zaliczyć do długiej listy rzeczy, o których nigdy nikomu nie powie. A na domiar złego na końcu znalazła upiorny właz. Najpierw usiłowała go mimo wszystko jakoś poluzować. Potem szarpała się z wygiętą od wybuchu blokadą, przy czym nieszczęśliwie porysowała sobie ręce. Uderzanie pięściami i rzucanie obelg też nic nie pomogło. W końcu zrezygnowana stęknęła i schowała twarz w dłonie, mając ochotę się rozpłakać.

Kiedy już bliska była zaryzykować swoje życie i innych, używając silnego ciosu biotycznego, żeby wyważyć właz, wpadła na pomysł, który mógł sie udać.

- Ej, tam, w pokoju kontrolnym!- krzyknęła, mając nadzieje, że ktoś jej odpowie.
Początkowo panowała głucha cisza, ale w końcu na końcu tunelu ukazała się głowa naukowca, który opracował plan awaryjny. Jego słowa rozbijały się echem po ścianach wentylacji.

- Tak?

- Potrzebuję broni. Podajcie mi ją.- zakrzyknęła, w wyniku czego wychylająca głowa badacza znowu zniknęła w pomieszczeniu. Po minucie pojawiła się z powrotem.

- To od strażnika.- powiedział, pokazując ciężki pistolet M6 Kat, który trzymał w dłoni.- Podsunę ci go, musisz jakoś go chwycić. - Mężczyzna przesunął z zamachem pistoletem po płaskiej powierzchni tak, że po chwili Nache miała go już w ręku. Bez słowa podziękowania ani komentarza wymierzyła bronią w ostatnią blokadę, mając w duchu nadzieję, że rykoszet jej nie trafi. Odsunęła sie dla pewności. Zamknęła oczy. Strzał. Odczekawszy kilka sekund dziewczyna otworzyła jedno oko, żeby zobaczyć, co się stało i czy nie doznała krzywdy. Ku jej zaskoczeniu pocisk jej nie trafił, ale za to perfekcyjnie odblokował właz, ukazując pomieszczenie za nim...
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jormangund Technology

29 kwie 2013, o 09:59

Interesujące jak szybko udało jej się przyzwyczaić do ciasnych pomieszczeń. Korytarz serwisowy był na tyle mały, że ledwie kilka dodatkowych kilogramów wagi mogło doprowadzić do jej zaklinowania. Na szczęście zdawał się być nienaruszony eksplozją, toteż Palmira po prostu parła przed siebie w imponującym tempie.
Po przeczołganiu kilku metrów, dostrzegła kratkę, która dzieliła jej od kolejnego pomieszczenia. Już od jakiegoś czasu słyszała charakterystyczne buczenie, nie było więc szans na pomyłkę, tuż pod nią znajdował się zapasowy generator. Palmira chwyciła zdobytego ledwie chwilę temu Kata i uderzając kilkukrotnie jego uchwytem w kratkę, zdołała odblokować sobie drogę na dół.
Pokój nie wyróżniał się niczym szczególnym. Był na tyle duży, by pomieścić potężny agregat stojący na samym środku, niewielki panel kontrolny, drzwi oznaczone jako drogę do głównego generatora i skomplikowaną plątaninę kabli oraz rur, biegnących po ścianach oraz suficie. Nie chcąc tracić więcej czasu, ruszyła do konsoli i zaczęła szukać sposobu na wyłączenie urządzenia. System nie był skomplikowany, ale z uwagi na swój brak obycia, odnalezienie potrzebnej funkcji zajęło jej dłuższą chwilę. Na szczęście później wystarczyło już tylko potwierdzić wybór jednym klawiszem i wsunąć kartę wcześniej otrzymaną od Owena w odpowiedni slot. Maszyneria znajdująca się za jej plecami zareagowała natychmiast, wydając z siebie kilka nietypowych dźwięków i ostatecznie cichnąc na dobre. Jednocześnie otworzyły się drzwi prowadzące do głównego generatora i to właśnie nimi od razu ruszył Palmira.
W przeciwieństwie do reszty podziemnego kompleksu, wszystko było tu praktycznie nienaruszone przez wybuch. O incydencie przypominały tylko jarzące się czerwone lampy, które wskazywały na wystąpienie jakiejś awarii. Drzwi na końcu korytarza zareagowały na jej obecność i rozsunęły się na boki. Właśnie wtedy dostrzegła potężną kopułę, będącą jednocześnie pomieszczeniem, do którego usiłowała się dostać. Generator zajmował większą część jego powierzchni, a potężne pręty pulsujące najrozmaitszymi odcieniami błękitu sięgały od podłogi, aż po sufit. Palmira niestety nie mogła zrobić ze swojego miejsca wiele. Niespełna metr od drzwi, znajdowała się granica pola siłowego, które z zewnątrz nadal było dla niej niemożliwie do pokonania. Na szczęście jeden z inżynierów zdołał ją dostrzec.
- Hej, Ty tam, kim jesteś? - salarianin, który do niej podbiegł, był pierwszym obcym, jakiego udało jej się spotkać. Widać Jormangund Technology naprawdę nie widzi problemu w zatrudnianiu innych ras. - Pole jakoś dziwnie się zachowuje, generator zapasowy nadal działa?
Jego słowa od razu przyciągnęły pozostałą czwórkę, tym razem już wyłącznie ludzką. Wszyscy wpatrywali się w nią jak w przysłowiowy obrazek, przynajmniej do momentu kiedy jeden nie dostrzegł pistoletu, który otrzymała od ochroniarza.
- Ona jest uzbrojona! - Wrzasnął i instynktownie cofnął się o kilka kroków.
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Jormangund Technology

29 kwie 2013, o 12:02

- Spokojnie, nie przyszłam was tu rozstrzelać... - powiedziała na głos, po czym po cichu do siebie wymruczała- ... jeszcze...- schowała pistolet za spodnie na plecach. - Wyłączyłam zewnętrzny generator. To chyba oznacza, że jesteście wolni- dodała "chyba", ponieważ wcale nie zdziwiłoby jej, gdyby okazało się, że coś jeszcze pozostawało do zrobienia. - Musimy stąd uciekać. Musimy zresetować system, żeby pootwierać zablokowane drzwi, ale tak długo, jak to jesteśmy grozi nam niebezpieczeństwo, więc musimy udać się w miejsce, gdzie spięcie nie usmaży nam tyłków. Niestety nie znam tego budynku za dobrze. Droga, skąd przyszłam, jest bardzo niestabilna i może zawalić się w każdym momencie, dlatego proszę, żeby ktoś z was nas poprowadził. Jeśli natomiast nie ma innego wyjścia, chyba będziemy musieli wrócić przewodem wentylacyjnym... - mówiąc to przyglądała sie uwięzionej grupie- ile osób liczyła, czy byli ranni lub wykazywali jakieś wzbudzające wątpliwość odruchy.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jormangund Technology

29 kwie 2013, o 14:48

Salarianin zmrużył ślepia i przyglądał się przez moment Palmirze, nie wyglądał na zbyt przekonanego, ale na szczęście do rozmowy wtrącił się inny inżynier.
- Nie poznajecie jej głosu? Przecież to z nią rozmawialiśmy przez interkom - mężczyzna przeskakiwał wzrokiem z jednego kolegi do drugiego, jakby chcąc dostrzec potwierdzenie w ich mimice, by w końcu stracić cierpliwości. - Nie wiem jak wy, ale ja nie mam zamiaru tu ślęczeć.
Jakby nigdy nic, człowiek ruszył przed siebie i przeszedł przez pole siłowe. Osłona zafalowała niczym wzburzona tafla wody, ale oprócz tego nic się nie wydarzyło. Widocznie plan poskutkował. Chwilę później dołączył do nich kolejny i kolejny, ostatecznie przyszła pora również na salarianina, który po wydostaniu się z celi ponownie zabrał głos.
- Inne wyjście owszem istnieje - wskazał na drabinę, która znajdowała się po drugiej stronie kopuły. Co prawda nie mogli już wejść w obręb pola siłowego, ale nadal istniała około metrowa przerwa, między jego granicą, a ścianą pomieszczenia, więc dało się do niej dotrzeć, choć okrężną drogą. - Tędy możemy dostać się na poziom 0, o ile nic nie uszkodziło włazu. Jeśli jednak faktycznie chcesz zresetować system, to musimy wrócić szybem znajdującym się nad zapasowym generatorem.
Palmira musiała podjąć decyzję. Teoretycznie drabin prowadząca ku górze gwarantowała jej bezpieczeństwo. Tylko co czeka wtedy osoby uwięzione wewnątrz?
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Jormangund Technology

30 kwie 2013, o 09:13

Palmira miała przemożną chęć wyjścia z technikami. W końcu przecież pozostawieni w pomieszczeniu kontrolnym powinni się domyślić, że udało im się zbiec, prawda? Przecież to by było logiczne... Ona by się domyśliła! Poza tym sama przeżyła niemały wybuch... Bolał ją każdy centymetr ciała, miała rany na twarzy... To ją usprawiedliwia. Każdego by usprawiedliwiło. A zresztą kim dla niej byli ci ludzie? Nie znała ich, a poświęciła od siebie znacznie więcej, niż to było konieczne przecież! Czy ktoś inny byłby zdolny do takich poświęceń dla niej? Dla nich?

Ehh, ale kiedy pomyślała o tym, jak musiałaby znowu unikać myśli na jakiś temat... A nękałyby ją natrętnie, szczególnie po alkoholu. Tak samo jak ten przeklęty Olei... Ale nie, nie chciała znowu tego rozpamiętywać.

- Udajcie się na poziom 0. Ja mam tu jeszcze coś do załatwienia. Jeśli macie jakieś apteczki, chętnie bym je ze sobą zabrała. I nie wracajcie w obręb reaktora, ponieważ go zresetujemy. - powiedziała, po czym wróciła w stronę przewodu, z którego przyszła, aby wrócić do pomieszczenia kontrolnego.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jormangund Technology

30 kwie 2013, o 10:56

- Przykro mi, ale nie mamy, nic co mogłoby Ci się przydać - salarianin wzruszył obojętnie ramionami i na przodzie grupy, ruszył wąską ścieżką przy ścianie w kierunku drabiny.
Palmira tym czasem zawróciła i ruszyła w drogę powrotną. Ten sam korytarz, pokój z generatorem. Jedyną różnicą była fakt, że tym razem nie mogła spokojnie zeskoczyć na dół, musiała się wspinać. Na szczęście udało jej się wspiąć po kilku rurach wystających ze ściany i osiągnąć swój cel. Podciągnięcie się było jednak znacznie większym wyzwaniem i asari mogła tylko przekląć braki jeśli chodzi o ćwiczenia fizyczne. Na szczęście nie była ranna, zbyt zmęczona i całkowicie zrezygnowana. Ostatecznie zdołała więc ponownie znaleźć się w szybie serwisowym, a następnie wydostać przez właz i ponownie ujrzeć przepchniętą całkiem niedawno stertę gruzu. Podłoga pod wpływem jej wagi znowu zazgrzytała, lecz tym razem w sposób dużo bardziej przeciągły i donośny. Coś było nie tak, lecz nim Palmira w ogóle zdążyła się zorientować, ciężar tej misternej plątaniny prętów, blach, rur i kabli po prostu zawalił tunel serwisowy. Nache odruchowo rzuciła się do ucieczki i kiedy wręcz wpadła do centrum kontroli, przejście zostało całkowicie zablokowane. Potrzebowała chwili, by uspokoić waląca serce i nagły atak duszności. Całe szczęście, że kazała inżynierom wydostać się na zewnątrz drabiną, inaczej wszyscy, z nią włącznie ponieśli by śmierć.
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Jormangund Technology

30 kwie 2013, o 11:36

Resztką sił Palmira zebrała się z podłogi. Trzęsła się ze złości i nie miała już na nic cierpliwości. Zawsze tak reagowała, kiedy była już zmęczona i myślała tylko o ciepłym, miękkim łóżku. Obrzuciła ludzi w pomieszczeniu kontrolnym poirytowanym wzrokiem.

- Generator jest czysty, technicy opuścili pomieszczenie- oświadczyła wszystkim i nikomu zarazem. Poczekała na ewentualne sprzeciwy lub uwagi, ale w tym momencie każde stęknięcie lub kolejny problem sprawiłby, że nie miałaby najmniejszych hamulców, lecz opryskliwie odburknęłaby bez względu na to, czy miałaby rację czy nie. Po tym skierowała sie do komputera i według wszystkich zaleceń Owena starała się zresetować system. Jeśli nie udałoby jej się to, poprosiłaby o pomoc kogoś z ekipy w pomieszczeniu kontrolnym.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jormangund Technology

30 kwie 2013, o 15:58

Wybuch uszkodził generator. Po tym wszystkim przez co przeszła było to w sumie do przewidzenia i może ta świadomość pozwoliła jej zachować spokój. Na szczęście wszyscy zebrani zgodnie ruszyli jej z pomocą. Dostanie się do potrzebnych podzespołów nie zajęło im dłuższej chwili. Po wsunięciu karty i połączeniu paru przewodów, z mechanizmu trzasnęło kilka iskier. Podobnie jak wcześniej generator zapasowy, główny komputer wydał z siebie serię bliżej nieokreślonych dźwięków i ucichł na dobre. Palmira była nieco zdezorientowana, nie miała bowiem pojęcia co się dzieje. Szczególnie kiedy dodatkowo w kompleksie zgasły wszystkie światła. Po kilku uderzeniach jej serca, system uruchomił się jednak ponownie. Lampy które wciąż jeszcze były w stanie świecić zaczęły mrugać. W zasadzie każdy, nawet najmniejszy, mechanizm rozpoczął swoją pracę tak jakby nic się nie wydarzyło. Oczywiście zniszczenia skutecznie utrudniły im to zadanie. Z monitorów, w których ponownie znalazło się napięcie zaczęły wydobywać się snopy iskier, drzwi to otwierały się nieznacznie, to zamykały, kiedy zostały zablokowane przez leżący w przejściu gruz. Słowem wokół niej zapanował absolutny chaos, na szczęście tym razem, był jak najbardziej mile widziany.
- Udało się - wszyscy obecni odezwali się niemal jednocześnie. Ich twarze zaczęły przyozdabiać uśmiechy, niektórzy przytulali się i klaskali.
Jedno zdawało się być pewne - najgorsze już za nimi.
W oczekiwaniu na grupę ratunkową Palmira zdała sobie sprawę z jednej istotnej rzeczy, nigdzie nie widziała dziewczyny, którą wysłała do Heidi. Już zaczęła rozważać powrót do miejsca, z którego obserwowała całą eksplozję, ale wtedy w progu drzwi, pojawili się pierwsi medycy. Na bieżąco sprawdzali stan zdrowia ocalałych i pod eskortą, odprowadzali do wyjścia. Palmira próbowała dowiedzieć się czegokolwiek, ale jej starania nie przełożyły się na oczekiwany rezultat.
Była już na skraju cierpliwości, dlatego po prostu zignorowała procedurę i ruszyła przed siebie, chcąc na własne oczy przekonać się o tym co zaszło.
Zatrzymała się w tym samym miejscu, w którym jeszcze nie tak dawno przeciskała się przez szczelinę w gruzowisku i obserwowała. Obserwowała jak ciało Heidi pakowane jest do foliowego worka przez dwójkę sanitariuszy. Stała tak jak wryta i gapiła przed siebie, aż do momentu kiedy usłyszała czyjś głos.
- Lekarze powiedzieli, że zabrakło kilkunastu minut - odwróciła głowę i dostrzegła stojącego obok niej Owena. - Kilkunastu minut.
Powtórzył i od tak ruszył do wyjścia. Chwilę za nim również Palmira, którą ponaglili ostatni z ratowników. Na tym poziomie nic już nie zostało, a w każdym bądź razie nic wartego uwagi.
Wychodząc z siedziby Jormangund Technology nadal była lekko otępiała. Nawet pierwsze wdechy świeżego powietrza na nic się tu nie zdały. Zdołała ocalić inżynierów, uciec z tunelu na sekundę przed zawaleniem, zwalczyć chęć ratowania siebie kosztem innych, ale to i tak nie powstrzymało śmierci tych wszystkich ludzi. Jak niewiele brakowało, by ona sama do nich dołączyła? Co gdyby zamieniła się z Heidi miejscami? Skończyłaby jak ona?
Pytania dudniły jej w głowie jak opętane, ale próżno było szukać odpowiedzi, które mogłyby je uciszyć. W tej chwili mogła już tylko wrócić do domu, odpocząć i spróbować zapomnieć.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Okręg Shalta”