Kolejny obszar graniczący z dzielnicą Gozu - przypomina go pod wieloma względami. Często nawiedzany jest przez najemników Błękitnych Słońc, Zaćmienia oraz Krwawej Hordy, którzy dbają o porządek na ulicach, o ile w przypadku Omegi można mówić w ogóle o jakimkolwiek porządku.

Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Komórka numer 7023

14 lis 2017, o 22:50

Spojrzał na nią wyraźnie urażony jej słowami. Chyba pierwszy raz podczas całej jej znajomości wyglądał jakby naprawdę to co powiedziała mogła urazić ego. Jednak szybko mu przeszło, kiedy zobaczył uśmiech na jej twarzy. Nie potrafił się na nią gniewać, nawet wtedy, kiedy za chwilę miała mu strzelić w głowę. Tak już to po prostu wyglądało.
- Tak. Składa się na nią około dziesięciu szczepów herbaty z różnych stron Ziemi.
Mówił to z taką dumą jakby co najmniej jego mieszanka miała leczyć raka, doprowadzić do pokoju między gethami a quarianami albo uratować świat przed zagładą. Cokolwiek było w tym pojemniczku sprawiało, że Charles był z siebie naprawdę dumny.
- Nie stać mnie po prostu już na takie rzeczy.
Uśmiechnął się do pudełka. Był teraz na swój sposób pełen melancholii. Życie w Rosenkovie nie było, aż tak złe. Miało swoje plusy jak niekończąca się ilość kredytów. Wtedy właśnie w taki sposób chciał uciszyć swoje sumienie. Wydawanie pieniędzy na rzeczy, które całkowicie nie miały sensu ale sprawiały, że człowiek chociaż na chwilę mógł zapomnieć o tym wszystkim co go otaczało.
- To jest warte jakieś sto tysięcy kredytów, to znaczy wtedy było.
Westchnął. Prawda była taka, że dopiero przy Sonyi zrozumiał, że tego co jest najważniejsze nie dało się kupić za kredyty. Teraz najważniejsza w jego życiu była tylko i wyłącznie ona. Patrzył jak zalewa herbatę wodą. Oczywiście mógłby przygląda się jej tak dalej ale musiał się w końcu ubrać. Oczywiście jak zawsze jego strój był naprawdę mało wyszukany. Spodnie od dresu oraz zwykły czarny t-shirt sprawiały, że dodatki na jego skórze były jedynym oryginalnym motywem w jego ubiorze.
Usiadł w końcu na kanapie. Był trochę zaskoczony jak szybko kobieta postanowiła położyć głowę na jego kolanach. Chyba to właśnie mu się w niej podobało. To zdecydowanie w swoich decyzjach, pewnie w przyszłości będzie go to od czasu do czasu przyprawiać o zawroty głowy ale teraz uważał to za coś naprawdę słodkiego.
Jego ręką gładziła ją po udzie. Przy jego wzroście jeśli dobrze by się postarał to mógłby jej wymasować stopy w takiej pozycji. Nie przeszkadzał jej w czytaniu. Obydwoje byli wyjątkowo dobrzy jeśli chodzi o siedzenie w ciszy. On sam w międzyczasie starał się jedną ręką obsługiwać wyświetlacz na ścianie. Co ciekawe telewizja wciąż działała. Niestety, tak jak i było w biurze Burela, większość kanałów to były typowe informacyjne. Skakał więc między nimi w poszukiwaniu czegoś co nie trąbiło cały czas o ludzkości, radzie i całej reszcie. Nie miał na to siły.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Komórka numer 7023

14 lis 2017, o 23:20

- Ile?! - Wade ponownie podniosła pojemnik z herbatą, zaglądając do środka z niedowierzaniem. - A ja myślałam, że jak kupuję kawę za sześćdziesiąt kredytów za kilogram to już przeginam. Naprawdę nie miałeś na co wydawać wtedy swoich pieniędzy.
Jej uśmiech się znacząco poszerzył, gdy zauważyła, jak mężczyzna spogląda na nią, urażony. Jasno dało to do zrozumienia, że żartowała, podśmiewując się z jego ekscytacji. Wydawała się jednak zainteresowana tematem i trudno było się jej dziwić, skoro puszka którą trzymała teraz w dłoniach miała wartość połowy jej mieszkania. Może dlatego też potem, gdy już leżała oparta o nogi Strikera, zerkała w stronę gorącego naparu, nie mogąc się doczekać aż wystygnie na tyle, by mogła spróbować co takiego Charles pił te pięć lat temu.
Znów odcięła się od tego, co leciało w telewizji, całkowicie pochłonięta przez czytaną książkę. Wiedział już, że Sonya potrafi to robić, niezależnie od tego, co działo się wokół niej. Umiała odłączyć się i skupić na tym, na czym chciała być skupiona. W końcu napiła się też herbaty, ostatecznie całkiem zadowolona ze smaku, który poczuła w ustach, choć nie było po niej widać zachwytu, jakiego mężczyzna pewnie oczekiwał. Pochwaliła smak, ale było widać, że w życiu nie wydałaby tyle kredytów na herbatę, nieważne ile by zarabiała. Nie oceniała jednak Strikera i nie komentowała jego decyzji z przeszłości.
Tak jak uprzedzała, nie zasnęła. W pewnym momencie przestała jednak czytać i obróciła się na bok, przekręcając w stronę telewizora i skupiając na tym, co akurat Charles oglądał. Odłożyła książkę na stolik przed nimi, żeby jej nie przeszkadzała i zajęła się czymś mniej absorbującym, a bardziej odmóżdżającym, jakie było patrzenie w ekran. Mieli dużo czasu do zabicia, a beztroska z chwili na chwilę była coraz trudniejsza do osiągnięcia.
- Głodna jestem. Powinniśmy coś zjeść - zaproponowała. - Tylko raczej już nie jakieś twoje zapasy sprzed pięciu lat. Zamówić coś?
Faktycznie, odkąd przylecieli na Omegę, niczego nie jedli. Nie mieli ani porządnego śniadania, ani obiadu, a odkąd wstali, minęło dobre kilkanaście godzin. Jeśli więc Striker się zgodził, uruchomiła omni-klucz i wybrała coś, czym, jak sądziła, z satysfakcją najedzą się oboje. Jakiś czas później odezwał się terminal przy drzwiach, informując o dostawie, więc kobieta poszła odebrać jedzenie. Podała Charlesowi jego danie, sama zajmując się swoim, a na posilaniu się i niezobowiązującej dyskusji minęły im kolejne dwie godziny. Mieszkanie Rosenkova miało swój urok - nie należało do niej, bardziej do niego, jeśli już. Pewnie gdyby miał coś więcej, niż zaplecze za restauracją, rozmiary byłyby podobne. Nikt im tutaj nie przeszkadzał i nikt ich nie obserwował, jak w każdej restauracji, które odwiedzili i mogli odwiedzić do tej pory; nikt nie miał wisielczego humoru, jak Striker w Kanadzie, po powrocie z Islandii.
W samej Wade po wyznaniu mężczyzny coś się zmieniło i nie wracało do stanu sprzed wspólnego prysznica. Kobieta wpatrywała się w niego momentami, jakby zastanawiała się, czy to, co powiedział, nie jest beznadziejnym żartem, albo zwyczajną pomyłką, wywołaną pośpiechem i bliskością jej nagiego ciała. Ludzie często mylili miłość ze zwyczajnym zauroczeniem, albo mówili o niej, gdy chcieli coś osiągnąć. Z tym że to, co Charles mógłby osiągnąć w ten sposób, dostał już wcześniej, w Japonii, więc to nie miało najmniejszego sensu.
Było widać, że z chwili na chwilę jest coraz bardziej spięta, choć nic nie psuło jej nastroju. I nawet gdy ostatecznie zrobiła się druga w nocy, Sonya tego nie zauważyła, pogrążona w rozmowie na temat swoich kotów. Prawdopodobnie gdyby chcieli, mogliby tu przesiedzieć całą noc i kilka kolejnych dni. Nie nudzili się sobą, zbyt podobni do siebie i zbyt różni jednocześnie, by kończyły im się tematy do rozmów. Ale teraz tak czy inaczej musieli się w końcu zebrać i dolecieć jeszcze - albo dojść na piechotę - na wskazane przez Vovę miejsce. No i Sonya musiała się znów przebrać, choć tym razem zapewne zrobi to w odosobnieniu, bo nie mogli się przecież spóźnić.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Komórka numer 7023

15 lis 2017, o 21:47

Przystał na jej propozycję zamówienia jedzenia. Nie odczuwał zbytnio głodu przez stres związany z nadchodzącą misją ratunkową ale to nie znaczyło, że powinien wyruszyć o pustym żołądku. Dlatego też bardzo powoli jadł coś co miało być całkiem niezłej jakości posiłkiem. Było jakie było, jednak na ten moment nie miał co grymasić na to co zamówili. Oczywiście przez ten cały czas był zaabsorbowany kobietą.
Na każdy temat, który zaczynała potrafił rozważać wręcz godzinami. Od tematów prostych oraz błahych jak jej koty, po te bardziej poważne jednak nigdy na tyle ciężkie by zepsuć panującą atmosferę.
Oczywiście widział jak na niego patrzyła od czasu do czasu. Widział w jej wzroku tą pewnego rodzaju niepewność i był absolutnie pewny, że nie chodziło tutaj o ratowanie jego brata. Sam czuł, jakby z tym się za bardzo pośpieszył. Od samego początku nabrało to wręcz przerażającego rozpędu, a teraz chyba obydwoje odkrywali, że może jednak było to zbyt pochopne. Charles nie potrafił określić czy to miłość czy zwykłe zauroczenie. Wciąż czuł pomimo tego, że było to coś więcej niż to drugie.
W końcu jednak musieli ruszać. Nie było już czasu na to co właśnie robili, może po wszystkim wrócą do tego co robili przez te ostatnie dni. Delikatnie pomógł wstać z jego nóg. Ważyła tyle co nic, czasami zapominał, że większość ludzi wokół niego jest o wiele bardziej kruchych niż on. Sam zresztą musiał się przygotować. Zabrał więc swoje rzeczy i przeszedł do jednej z sypialni, aby się przebrać. Jak zawsze była to dla niego swoistego rodzaju ceremonia.
W jego zachowaniu też coś się zmieniło. Teraz dopiero z jego strony pojawiała się niepewność, tym bardziej teraz, kiedy mógł przez chwile być sam. Wszystko było spotęgowane przez dwie nakładające się poważne sprawy w jego życiu. Gdyby nie to, że potrafił jakoś panować nad swoimi emocjami pewnie by był teraz kłębkiem nerwów.
Przypiął ostatnią część pancerza do ubrania. Nigdy nie nosił kombinezonu. Kosztowały za dużo, szczególnie, że wszystkie na niego musiały być szyte na miarę. Używał więc takiej odzieży, która nie przeszkadzała w poruszaniu się oraz nie obcierała przy noszeniu pancerza. Złapał za wyrzutnię. Jedyna pamiątka po jego ostatniej misji w na Islandii. Oczywiście u Sonyi w domu dalej była jego motyka, jednak broń, którą tam znalazł wydawała się bardziej odpowiednia do większości zadań.
Stał przy drzwiach czekając na kobietę. Było w nim coś dziwnego. Ta pewnego rodzaju obojętność oraz nieobecność. Coś co Sonya już, kiedyś widziała. Oczywiście mimika twarzy pozostawała całkowicie taka. Trudno było określić, czy to zwykłe przygotowanie się mentalne na to ma nadejść czy może całkowicie coś innego.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12093
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Komórka numer 7023

15 lis 2017, o 22:26

Wróć do „Dystrykt Kima”