Za centrum uważa się jeden z górnych poziomów stacji, na którym znajdują się nie tylko budynki mieszkalne, ale i stacje dokowania dla statków, Targ Omegi czy osławiony już klub "Zaświaty".

Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Klub Fenix

17 cze 2014, o 17:55

Klub Fenix jest niewielkim klubem położonym w dość dużej odległości od Zaświatów. Nad wejściem widnieje duży napis ukazujący nazwę klubu, a po wejściu, do głównej sali prowadzi długi korytarz usłany czerwonym dywanem. Po prawej od wejścia znajduje się szatnia gdzie goście mogą zostawić swoje płaszcze czy ekwipunek pod czujnym okiem dwóch ochroniarzy. Sam wstęp kosztuje pięćdziesiąt kredytów.
Po wejściu do głównej sali można uświadczyć wiele drewnianych stolików, a zamiast krzeseł są wokół ustawione z obu stron dwuosobowe kanapy w kolorze czerwonym. W sali jest dość ciemno, jednakże na każdym stoliku jest ustawiony duży świecznik w kolorze czystego złota na którym pali się pięć świec.
Pod jedną ze ścian znajduje się oczywiście bar który jest obsługiwany przez sympatycznie wyglądającego salariana. Na półkach za nim widać różne butelki z drogimi alkoholami które każdy może sobie zamówić.
Środek sali stanowi duży parkiet na którym można potańczyć przy muzyce ustawianej przez mężczyznę rasy człowiek który cały swój sprzęt ma na obrzeżach by nie przeszkadzać tańczącym. Kula mieniąca się różnymi kolorami w zależności od muzyki jest jedynym - oprócz świec - źródłem światła dla klientów mimo to wystarczającym dla wszystkich. Oczywiście tylko bar jest mocno oświetlony lampami.
W lokalu grają różną muzykę, od szybkich nowoczesnych, po wolne dla par. Oprócz alkoholi można także tam zjeść chociaż ceny są dość duże.

Kolorystyka(trochę ciemniejsza):
Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Klub Fenix

17 cze 2014, o 22:13

Wyszli razem z przyczajonego, po czym drell zamknął statek na zamek. Szedł przez Omegę trzymając Palmirę za rękę i wdychając powietrze nocy. Cieszył się że znowu może poczuć się jak dawniej. W sumie nie pamiętał kiedy ostatnio w ogóle gdzieś wyskoczył w towarzystwie. A tak było to ostatnim razem z Palmirą, czyli pół roku temu. Czy to już podchodzi pod unikanie towarzystwa? Czy po prostu ciężko było zdobyć jego zaufanie, a jednej palmirze się to udało. Tak więc będąc z nią, chociaż jeden wieczór chciał się dobrze bawić i sprawić by i ona była zadowolona.
Postanowił zabrać ją do miejsca gdzie bywał ostatnio kilka razy sam, ale podobała mu się tam atmosfera. Po kilkunastu minutach stanęli pod wielkim napisem Fenix. Deriet podszedł do drzwi i otworzył Palmirze by mogła wejść po czym sam wszedł. Bez pytania zapłacił za wstęp i weszli do środka.
na głównej sali było trochę ludzi, a sceneria była dosyć ciemna nie licząc migających świateł jak w klubach, oraz świec przy stolikach. Wiele osób bawiło się na parkiecie, a niektórzy siedzieli na kanapach przy stolikach. Deriet powiódł Palmirę do jednego ze stolików.
- To zamówię nam butelkę wódki na początek dobrze? Poczekaj chwilę. - po czym skierował się do baru, chyba że Palmira miała inne zamówienie.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Klub Fenix

18 cze 2014, o 01:03

Palmira wyszła razem z Derietem ze statku, prowadzona jak do tańca. Uznała to za nic nie znaczący gest, kiedy wyciągnął do niej dłoń zapraszająco, jako po prostu uprzejmość z jego strony i szarmanckość, ale po pewnym czasie poczuła się z tym dziwnie. Jak mała dziewczynka, którą trzeba trzymać za rączkę, żeby się nie zgubiła, ale ponieważ nie mogła już z tego wybrnąć, po chwili marszu przeniosła swoje ręce wyżej, na jego ramię, żeby móc iść z nim pod rękę. Jakoś w tej pozycji nie odczuwała, żeby było to przesadą, a i zawsze lubiła tak oprzeć się na mężczyźnie. Na Willu też się opierała. A on znów za często gościł w jej głowie, choć obiecywała sobie zapomnieć o nim choć na jeden wieczór. Trudno było to osiągnąć, ponieważ jednak cały dzień w jego dziwnym towarzystwie bardzo ją rozbił. Wprowadził w nastrój nieskory do okazywania czułości. Pożegnał się z nią w sposób, w jaki nie powinien tego robić. Nie wiadomo, czy z bezmyślności czy celowo. Jedyne, co osiągnął, to jeszcze większe rozchwianie asari. Podświadome i niemożliwe do przeanalizowania w tym momencie. Sprawił, że nie miała ochoty na miłostki, które zawsze wiązały się z kolejnym mętlikiem w głowie.

Poza tym miała wrażenie, jakby oszukiwała drella i samą siebie, bo tak naprawdę służył on jej w tym momencie za wspaniałą odskocznię, a ewidentnie robił sobie duże nadzieje z tym wyjściem. A ona przecież jeszcze poprzedniej nocy kochała się z innym mężczyzną i nie był to seks po pijaku czy nic nie znacząca chwila zapomnienia. A czy tak nie robią zwykłe lafiryndy? Co noc z innym facetem z powodu swoich niepohamowanych popędów... Zdarzyło się wtedy tak wiele, że trudno było zrzucić winę za to na kogokolwiek innego, więc koszmarne wyrzuty sumienia powracały do Palmiry jak bumerang, pozostawiając nieprzyjemnego kaca moralnego.

A William na nieszczęście nie chciał postawić sprawy jasno. Bo gdyby tak mogła obwinić Williama za wszystko, gdyby on zwyczajnie odpuścił po tym, jak ją przeprosił. Gdyby dał jej do zrozumienia, że nic więcej od niej nie chce... Gdyby na koniec nie pocałował jej tak namiętnie... Za tym coś się kryło. Chyba musiało się kryć?

Deriet wbrew pozorom nic nie ułatwiał. Jego optymizm, ufność i otwartość wzbudzały w Palmirze tylko dodatkowe skrępowanie. I nie chodzi tu tylko o to, że z natury była mrukliwa i nieprzystępna, lecz również o to, że czuła, jakby go zdradziła i oszukiwała. Poiła go wizją, że zakochał się w kimś zupełnie innym. Kimś, kto jest w stanie odwzajemnić całe ciepło, jakim chciał ją obdarować. Ale to nie była Nache... osoba spaczona i gnijąca od środka. Chcąca wyssać z niego odrobinę ciepła dla zaspokojenia swoich koszmarnych braków.

A co najgorsze, William o tym wiedział, zrozumiał to po połączeniu. I to nie dawało Palmirze spokoju. Współczuł jej. Całe jego zamyślenie sprowadzało się do tego, że sam nie mógł pojąć, jak można być kimś tak wyprutym z uczuć, usilnie pragnącym ciepła, a jednocześnie odgradzającym się murem, żeby do tego nie dopuścić. Być może pomyślał, że musi jej to zrekompensować. A raczej swoją nieostrożność, to, że wykorzystał ją, kochał się z nią jak z każdą pierwszą lepszą lalunią myśląc, że to nic nie znaczy. Ot przyjacielski seks. A to znaczyło wtedy wszystko. A przynajmniej dla niej.

Palmira potrząsnęła głową, żeby wyrzucić z niej znów myśli o Williamie. Miała przed sobą miły wieczór i chciała go spędzić inaczej, niż na rozmyślaniu z powodu jakiegoś najemnika.

Kiedy weszli do klubu, Palmira rozejrzała się dobrze. Wnętrze było nietypowe, ale sprawiało miłe wrażenie. Uderzenie muzyki, lekki gwarek i półmrok kojarzyły się Nache bardzo pozytywnie. Z oczyszczeniem umysłu, rauszem alkoholowym, którego tak teraz potrzebowała.

- Nie znałam tego miejsca. Chyba musieli go niedawno otworzyć, bo spędziłam na Omedze parę dobrych lat i jakoś go sobie nie przypominam - powiedziała na wstępie, zasiadając na kanapie. Założyła nogę na nogę. - "Zrelaksuj się, nie myśl o niczym i bądź egoistką" - powtarzała sobie w głowie. W zasadzie żartowała z wódką, ale ponieważ ten trunek był stosunkowo mocny, a ona jako biotyczka miała dużą odporność na alkohol, to nawet nie protestowała. - Weź najmocniejsze shoty jakie mają. I papierosy dla mnie. - poprosiła, opierając się wygodnie. Miała zmęczoną minę. Patrzyła na parkiet nieco osowiała z rękami ułożonymi na podołku.
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Klub Fenix

18 cze 2014, o 07:47

Gdy Palmira oparła się na nim drell nie protestował i nawet to wyglądało lepiej niż zwykłe trzymanie się za rękę.
- Ja też odkryłem go miesiąc temu, może coś w tym jest. Ale ma sporo klientów i pewnie szybko go nie zamkną. - Drell uśmiechnął się ciepło gdy Asari usiadła na miękkiej. Gdy usłyszał o najmocniejszych szotach pokiwał głową, a na wzmiankę o papierosach włożył rękę do kieszeni i wyciągnął stamtąd paczkę którą jej podał. - To ja zaraz wracam.
Podszedł do Salariana który najwidoczniej był tu też właścicielem, ponieważ podczas swoich kilku wizyt tutaj, to on jako jedyny się nie zmieniał. Nie żeby przywiązywał do tego jakąś wagę, ale Drelle mają dużą pamięć do szczegółów i zwracają na wszystko uwagę. Nie raz i nie dwa pomagało mu to na misjach gdzie musiał spamiętać dużo różnych rzeczy. Gdy zamawiał butelkę i dwa kieliszki obrócił się do asari i zlustrował ją ponowie wzrokiem i zauważył że coś było nie tak. Niby była zadowolona że poszli się zabawić, ale teraz siedziała bez emocji. Powoli deriet zaczął się zastanawiać czy nie chciała się spotkać, bo coś się stało. Zaniepokoiło go to trochę, ale z tego względu że jeśli tak to chciał jej pomóc. Nawet jeśli mu nie powie co się dzieje to drell postara się by rozluźniła się i chociaż na chwilę zapomniała o kłopotach.
Co do wnętrza Palmiry do Drell wiedział jaka ona jest. Jest sobą i drell nie chciał jej zmieniać. Chciał być dla niej wsparciem.
W końcu salarian postawił na ladzie butelkę dobrej wódki za którą drell nie pożałował pieniędzy. Z dwoma kielonami i butelką ruszył ponownie do stołu i usiadł na tej samej kanapie co Palmira stawiając butelkę i od razu nalewając po pierwszym szocie.
- Wziąłem najmocniejsze. Tą wódkę nazywają Ogniem Fenixa i podobno jest to tak mocny alkohol którego nie znajdziesz nigdzie indziej. Więc może toast za ponowne spotkanie? - uśmiechnął się ciepło chcąc przelać w nią swój dobry nastrój. Jeśli się zgodzi to wypija szota który jest bardzo mocny i nalewa po następnym.
Następnie oparł się o blat i spojrzał na nią uważnie i z uśmiechem.
- To może najpierw ja opowiem ci co robiłem ostatnio oprócz zaadaptowania kociaków, a potem trochę ty mi poopowiadasz o swoich badaniach? - spytał szczerze zaciekawiony.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Klub Fenix

18 cze 2014, o 08:55

Palmira chwyciła paczkę nieco zbyt łapczywie, wyjęła papierosa, przechylając się do przodu lekko odpaliła, a z niego uniósł się pierwszy dymek do góry. Zaciągnęła się, spalając nieco czubeczka, po czym opadła się znów plecami wygodnie na kanapie i wypuściła powietrze wysoko w górę. Ulga... Zaczęła paskudnie uzależniać się od papierosów. Przydałyby się jej jakieś wakacje, żeby się odstresować i odzwyczaić.

- Myślę, że to nie jest kwestia klienteli, lecz widzimisię Arii, ale mogę się mylić... - odpowiedziała, kiedy Deriet wrócił do stolika. - Jak tylko skończę te sprawy biznesowe, to muszę jechać na wakacje. - powiedziała przytłumionym i matowym głosem. - Rozważam tylko pomiędzy jakimś luksusowym hotelem na plaży i samotnią w górach i chyba przychylam się jednak do tego drugiego. Zamknąć się gdzieś, gdzie będę tylko sama... wspaniała myśl. - wyznała Derietowi, choć zapewne niewiele go to obchodziło, ale uznała, że musi się wyluzować, więc opowiadała wszystko, to jej przyszło na myśl. Sięgnęła po swój kieliszek, stuknęła z drellem i wychyliła na raz. - Opowiadaj w takim razie, komu i co ustrzeliłeś w ciągu ostatniego czasu. Chociaż nie. Ostatnio słyszałam... że... Blue Suns nie powinni rozpowiadać tajemnic służbowych. Nie chcę narażać się na jakieś niebezpieczeństwo. Właściwie dano mi nawet do zrozumienia, że za coś takiego można dostać kulkę w łeb.
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Klub Fenix

18 cze 2014, o 09:11

Deriet stuknął sie z Palmirą kieliszkiem i wypił od razu całość po czym sam wyciągnął papierosa i zapalić. Słuchał uważnie Palmiry z zainteresowaniem. Doszedł do wnioku że stało się ostatnio coś przez co poczuła się zmęczona. Więc fakt przydałby się jej odpoczynek. Widać musiała sobie coś przemyśleć.
- A więc interes się kręci. A jeśli chodzi o wakacje to polecam Illium. Bardzo dobre hotele tam mają oraz rozrywki. W sam raz by się odstresować. Ale widzę że skoro potrzebujesz wypoczynku to ostatnie badania musiały dać ci nieźle w kość. oczywiście mogę ci towarzyszyć, ale z tego co mówisz widzę że chciałabyś pojechać na takie wakacje sama.
Żeby kielony nie były puste szybko dolał alkoholu ponownie i ponownie stuknął się z Asari. Gdy wspomniała o Blue Suns to przekrzywił głowę i uśmiechnął się lekko. Delikatnie położył swoją dłoń na jej i powiedział.
- Palmiro, przecież niejednokrotnie pokazałem że ci ufam więc nawet przez myśl nie przejdzie mi żeby coś takiego zrobić. Kiedyś ci to już mówiłem i powtórzę teraz jeszcze raz bo nic się nie zmieniło. Prędzej piekło mnie pochłonie niż dam cię skrzywdzić i na pewno nie powiem niczego co by zagroziło twemu bezpieczeństwu. Tym bardziej że nie mogę ci powiedzieć kto mi to zlecił dokładnie, bo dostaję to anonimowo więc niebezpieczeństwa nie ma. - następnie ponownie uniósł kieliszek i stuknął się z nią po czym wypił. Był oto prawdą, zbyt mu na niej zależało, by pozwolić sobie narażać ją na niepotrzebne niebezpieczeństwo. Wiedział że da sobie radę, ale ze swojej strony chciał być jak największym wsparciem.
- A co do ustrzelenia to widzę że pamiętasz co zazwyczaj robię. Dostałem zlecenie na kapitana piratów tu na Omedze. Zabiłem go w Zaświatach, w jego własnej loży, a koniec końców wyglądało to jakby to on zaczął rozróbę więc mnie ochrona nawet nie ruszyła. Wszystko dlatego że jego piraci ukradli coś słońcom i ci chcieli by został zabity w miejscu publicznym. Problemem było że musiałem jeszcze wejść do nich na statek by pozyskać dane miejsca pobytu naszego ładunku. Niestety koniec końców musieli mnie dojrzeć, ale na szczęście nie byli tak dobrzy w chowanego by mnie znaleźć.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Klub Fenix

18 cze 2014, o 20:08

- Wolałabym pustelnię. Gdzieś na końcu Noverii, jeśli mam być szczera. Na Illium znaleźć zakątek bez stworzeń graniczy z cudem.- burnęła - Badania! Chciałabym, żeby to były badania... Ostatnio jedyne, co robiłam, to dowodzenie idiotką i skretyniałym kroganinem. - syknęła, nie wdając się w szczegóły. - I jeszcze... zrobiono mi skuteczne pranie mózgu, więc w efekcie, choć pracowałam fizycznie, zmęczona jestem psychicznie. - zrzędziła dalej. - Więc, jak widzisz, dość mam póki co innych myślących istot. Ale mogłabym zabrać ci koty, gdybyś nie miał nic przeciwko. Trochę kusi mnie, żeby je pociąć na stole operacyjnym, ale staram się nad tym panować. - zażartowała, puszczając do Derieta oczko.

Powoli rozmowa z Derietem, taka otwarta i swobodna, zaczęła wpływac pozytywnie na wyciszenie palmiry. Nawet nie zgłosiła sprzeciwu, kiedy położył rękę na jej dłoni, choć nieco wtedy zesztywniała.

- Aria musi być bardzo niezadowolona z powodu tego, co się stało. Jej klub traci na renomie jedynego bezpiecznego miejsca na tej obskurnej stacji.
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Klub Fenix

18 cze 2014, o 20:29

- Wiesz, jeśli chcesz mogę cię zawieść na drugi koniec galaktyki. A do kotów się trochę przywiązałem, ale mogę ci je na czas twoich wakacji zostawić pod opieką. Na pewno będą zadowolony, z możliwości nowych widoków. Chociaż wolałbym by na badaniach ich sierści się skończyło. - sam też mówił z uśmiechem, ale mogła być pewna że gdyby poprosiła o pożyczenie kociaków to drell by nie odmówił.
- Widzę że przy moich spokojnych zleceniach ty miałaś naprawdę urwanie głowy. - jeśli wypiła kolejnego szota to oczywiście nalał kolejny. Widząc że poprawia się jej nastrój też uspokoił się lekko w duchu. - A co do Ari to ona i tak zarabia miliony, a takich sytuacji pewnie ma na pęczki.
Nagle wpadło mu coś do głowy i uśmiechnął się uroczo.
- Poczekaj chwilę, dobrze?
Pogładził ja jeszcze po ręce po czym na chwilę wstał i poszedł w stronę parkietu gdzie zamienił kilka słów z DJ'em. Ten pokiwał głową, a drell z uśmiechem wrócił do Palmi. Akurat dochodził do stolika gdy obecna, szybsza muzyka się skończyła, a zaczęła powolna, melodyjna. Wiele par weszło po chwili na parkiet i złączyła się w powolnym tańcu blisko siebie.
Deriet uśmiechnął się uroczo i wyciągnął do niej rękę kłaniają się lekko.
- Mogę cię prosić do tańca?

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Klub Fenix

18 cze 2014, o 22:01

- Zrobienie czapki też odpada? - zapytała, dalej sobie żartując. Niektórzy bardzo bulwersowali się na podobne stwierdzenia. Tak, jakby miała mówić na poważnie o mordowaniu takich ślicznot jak kotełki. Już prędzej pocięłaby Derieta niż jego koty. - Tia, ledwie skończyłam jeden, juz zabieram się za kolejny. Co zabawne, dla twojej organizacji. - zagaiła, bo być może zaciekawiłoby to drella. - Właśnie dlatego, że jest biznesmenką, nie powinna pozwolić sobie na utratę kontaktów i zaufania. - odpowiedziała odnośnie Arii.

Przytaknęła Derietowi, dając mu przyzwolenie, żeby zrobił, co chodziło mu po głowie. Miał dla niej tyle cierpliwości. Nawet pogłaskał ją lekko po dłoni, co bardzo jej się spodobało. Oznaczało uległość z jego strony i to, że chciał się nią zając, nie denerwują niczym. Miła odmiana.

Po chwili w sali rozległy się dźwięki spokojnej, staromodnej melodii. Początkowo Palmira myślała, że sztuczność tej piosenki, jej dziwaczne nuty, wcale jej nie porwą, ale w zasadzie im dłużej przysłuchiwała się, tym bardziej zaczęła wzbudzać w niej uczucia.

Deriet powrócił, prosząc Palmirę do tańca. Spojrzała na niego bezradnym wzrokiem. Nie chciała... choć może jednak chciała? Miała zamiar odmówić, ale potem przypomniała sobie, że przecież miała się zrealksować. Podała rękę drellowi i pozwoliła poprowadzić się na parkiet. Szla sztywno i niepewnie, zastanawiając się, co ją do tego podkusiło. Stanęli na środku parkietu, wśród innych par. Zerknęła Kentowi jeszcze raz w oczy, jakby bojąc się, że zaraz zacznie się z niej śmiać. Że w ogóle zgodziła się na taniec. Do takiej piosenki. Nieco niechętnie położyła mu jedną rękę na ramieniu, a drugą pozwoliła trzymać w powietrzu.

Bujali się chwilę nieco sztywno. Palmira nie należała do subtelnych kobiet i była raczej oschła w obejściu, ale nie można było odmówić jej wrażliwości, nawet, jeśli nakierowana była raczej egoistycznie. Wsłuchiwała się w rytm muzyki i słowa, a te wzbudzały w niej niebezpiecznie zbyt silne emocje. Znowu wspomniała Williama, zastanawiając się, jak on by ją obejmował, jak patrzyłby na nią, gdyby to z nim teraz tańczyła. Czy tak, jak wtedy, kiedy się z nią żegnał?

Palmira przymknęła oczy i wpuściła do płuc powietrze, mając coraz większe wyrzuty sumienia.

"Zniknij z moich myśli..." - syknęła rozdrażniona w myślach, a robiło jej sie powoli cholernie przykro. Z wykończenia emocjonalnego, z poczucia winy, bo była teraz z Derietem i nie powinna mysleć o innym mężczyźnie. Tym bardziej, że drell był dla niej dobry, w porównaniu z tamtym typem. Jeszcze raz głośno westchnęła, powstrzymując się ile tylko mogła, żeby nie załamać się w tej chwili. To jednak nie pomagało. Jej płuca zaczęły falować od nagromadzonego wzruszenia. Nie widziała juz innej drogi. Przysunęła się bliżej drella, przywarła do niego i wtuliła się, operając głowę na jego ramieniu. Zamknęła oczy, kiedy bujali się w tym tańcu, a Kent nie mógł widzieć, że marszczyła brwi, powstrzymując się od płaczu. Ale poczuła się lepiej. Ciepło, czując przy sobie silne ramię Derieta. Jedynego w całej tej zwyrodniałej Galaktyce, który nie bawił się jej uczuciami i emocjami. Który uparcie nie dał się odstraszyć. Ręka zadrżała jej wyraźnie.

- Wybacz mi... - wyszeptała lekko drżącym głosem, nie tłumacząc, o co dokładnie jej chodziło. A chodziło o tak wiele rzeczy. Dopiero po chwili nieco ochłonęła i zaczęła szybko zastanawiać się, jak wybrnąć z tego, co powiedziała.- Wybacz, jestem dzisiaj w tak parszywym nastroju, a mieliśmy się dobrze bawić...
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Klub Fenix

18 cze 2014, o 22:32

Ostatnie o co mogło chodzić Derietowi to zdenerwowanie jej podczas tak krótkiego pobytu. Zawsze był dla niej delikatny nie licząc ostatniego powitania gdzie aż za bardzo dał się ponieść emocjom. Wtedy myślał że Palmira przywita się po czym rozpłynie się w obłoku, a on będzie mówił do powietrza. Jednak była tutaj z nim, a wspomnienia z ostatniego spotkania odżyły mocniej, chociaż po chwili zepchnął je na krawędź ponieważ liczyło się tu i teraz i taka rzeczywistość była o wiele lepsza od wspomnień. Mimo wszystko te tez były dla niego ważne. Wiedział że mieli tylko jeden wieczór i powoli bolało go to że nie widzieli się tyle czasu a jutro ona ponownie zniknie i zostaną tylko myśli o niej.

Deriet przez chwilę zastanowił się co Błękitni mogli zaproponować Palmirze, ale potem byli już w drodze na parkiet i postanowił że zostawi to na rano. Mimo wszystko miał nadzieję że ten taniec poprawi jej nastrój, bo wiedział że lubiła tańczyć. Niejednokrotnie miewał w umyśle ich taniec na Przyczajonym który był tak pełen romantyzmu.

Na początku jednak drell widział pewne opory w jej ruchach. Dała się prowadzić i mimo iż jakby walczyła sama ze sobą w środku. Mimo to on się nie poddawał i powoli widział jak powoli schodzi z niej napięcie. Jej sztywność powoli schodziła i po chwili przywarła do niego, a on poczuł ciepło wędrujące od jej ciała do jego. Powoli puścił jej rękę i delikatnie objął ją rękoma samemu czując się szczęśliwym jak nigdy i chcąc by ona poczuła to ciepło. Przez resztę piosenki bujali się tuląc się do siebie i Deriet poczuł coś czego nie czuł od pół roku. Przywiązanie, miłość i szczęście.

Gdy przemówiła Deriet pomasował ja rękoma po plecach i złożył delikatny pocałunek na jej policzku.
- Wiesz że zrobię wszystko żebyś była szczęśliwa. - potem lekko dłonią uniósł jej podbródek tak by na niego spojrzała i mogła zobaczyć w jego oczach wszystko co kryło się teraz w jego wnętrzu. Jeśli mu się udało to ich twarze były bardzo blisko siebie. - Postaram się przejąć część twego ciężaru. Obiecuję.
Wtedy też poleciała następna piosenka.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Klub Fenix

19 cze 2014, o 12:40

Gest ze strony Derieta był jak łudzący ekwiwalent, który powinien zastąpić Palmirze jej własny spokój ducha, ale niestety nie spełniał swojej roli w stu procentach. Uciszył nieco emocje dziewczyny tak, że wzruszenie przeszło, ale nie odgonił jej myśli, z którymi musiała zmierzyć się jednak sama.

"Ciekawe, co powiedział, jakby się dowiedział, co robiłam zeszłej nocy... Czy nadal byłby taki przekonany o tym, co mówi..." - pomyślała gorzko

Najchętniej rzuciłaby to wszystko w diabły. Drella, człowieka. Zraziła ich do siebie w jakiś okrutny sposób i tak uwolniła się z tej matni. Powróciła do dawnego, pustego emocjonalnie, ale zaangażowanego w pracę życia. Czy tylko nie szkoda byłoby jej tego łagodnego traktowania ze strony Kenta? Z drugiej strony to i tak nigdy nia miało prawa sie udać. Byli jak ogień i woda, a raczej jadowita żmija uwieszona na szyi ufnej kozy...

Asari odsunęła się nieco od Derieta. Miała matowy wyraz twarzy, wyrażający kompletną rezygnację i niewyobrażalne zmęczenie. Nie radziła sobie ze sobą i to ja niszczyło. Jej myśli, wyrzuty i charakter.

- Wybacz, Deriet. - mówiła szczerze do bólu bezbarwnie z poważna miną, nieskażoną już ani jedną emocją. Tego było już za wiele. - Właśnie uświadomiłam sobie, że to do niczego nie prowadzi. Nie wiem, czy złamię ci tym serce, czy jest ci to obojętne, ale nie chcę się teraz z tobą wiązać ani w ogóle zacieśniać więzi. Ani z tobą ani nikim innym. W zasadzie to chcę być sama. Zawsze tak było i to było dobre. Nie nadaję się do żadnego związku i nawet nie chcę się nadawać. Mierzi mnie okazywanie i otrzymywanie uczuć w ten czy inny sposób... Domyślanie się, czy i co kto sobie myśli i czy ja się muszę w czymś ograniczać i czy kogoś zranię lub zostanę zraniona czy nie. Dość mam tego pieprzonego mętliku w mojej głowie. Może ciężko będzie ci to pojąć, ale to już zrzućmy na garb różnic rasowych pomiędzy drellami a asari. - wyrzuciła z siebie. Tak samo, jak William został przez Palmirę zgnieciony jakiś czas temu przez jej koszmarną krytyką, tak teraz czas na niczemu nie winnego drella. Miał dużego pecha, że trafił akurat na moment wybuchu, ale asari musiała wyrzucić z siebie wszystko, żeby oczyścić swój umysł. - Nie oczekuj ode mnie żadnej czułości, nie chcę jej okazywać. Dziękuję, że jesteś tak wyrozumiały, że chciało ci się podnieść mnie na duchu i spotkać się po tak długiej nieobecności, ale jedyne, co mogę ci teraz zaoferować, to spicie się do nieprzytomności, nic więcej. - postawiła sprawę jasno, oczekując jakiejkolwiek reakcji, nawet rozwścieczenia. Nie zdziwiłaby się, gdyby ja teraz spoliczkował, nawet chciała, żeby tak było. Wtedy mogliby się spokojnie nienawidzić.
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Klub Fenix

19 cze 2014, o 13:24

Drell wysłuchał uważnie jej słów poważnie. A więc tak chciała sprawę postawić? Właśnie za to ją tak ubóstwiał, za to miała własne zdanie i chociaż jej słowa ukuły go boleśnie wiedział że coś musiało się stać podczas tego czasu gdy byli od siebie odłączeni. I tak jak się obawiał że podczas ich powitania ona zniknie to teraz gdy go opuści to może już nigdy jej nie zobaczyć. Coś ukuło go w sercu, coś czego jeszcze nie doświadczył, ale wysłuchał jej do końca. Palmira oczekiwała spoliczkowania, ale on w życiu by jej nie uderzył. Nawet w myślach by mu to nie przeszło, nie ważne co by powiedziała. Cały wieczór nie była sobą i wiedział że coś siedziało w jej wnętrzu.
Popatrzył jej głęboko w oczy i pokiwał głową, i zamiast ją spoliczkować dotknął łagodnie jej policzka i się odezwał.
- Będę zatem czekał. - rzekł poważnie - Moje uczucia do ciebie się nie zmienią, ponieważ nigdy nie rzucam słów na wiatr. Zawsze będziesz mogła mnie poprosić o pomoc, a ja zjawię się i na końcu galaktyki dla ciebie. Jeśli jestem zbyt szczery, wybacz mi ale taka już moja natura. Ja nigdy cię nie zranię i to mogę ci obiecać. A jeśli postanowisz zniknąć z mego życia niczym duch to dalej będę czekał na twój powrót, bo ty jedna potrafiłaś wypełnić tę pustkę w moim sercu. Jeśli nie chcesz się teraz wiązać to uszanuję to, ale mimo wszystko będę czekał, nawet jeśli to jest bez sensu
Deriet mówił powoli i poważnie chociaż takie rozmowy nie należały do przyjemnych. Chciał jakoś jej ulżyć, pomóc, ale naprawdę nie wiedział jak. Może to on był problemem? Może poznała kogoś i teraz miała problem którego wybrać? Niestety nie mógł potwierdzić swoich myśli, a nie zamierzał jej o to pytać, szanując jej prywatność.
- A jeśli to ma być nasz ostatni wieczór to z chęcią przystanę na twą propozycję, bo im dłużej będziesz przy mnie tak długo będę szczęśliwy.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12101
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub Fenix

19 cze 2014, o 13:54

W pewnym momencie Deriet zauważył, że na jego omnikluczu pobłyskuje ikonka otrzymanej wiadomości.



Szanowny panie Kent

W uznaniu pańskich zasług i niebagatelnego wkładu włożonego w rozwój Błękitnych Słońć mamy zaszczyt powiadomić, że decyzją rady nadzorczej otrzymuje pan awans na stanowisko Sierżanta. Wraz ze zmianą stopnia zwiększeniu ulegają pańskie uprawnienia jak i średnie uposażenie, ponadto wszyscy nasi agenci wraz z awansem otrzymują prawo do mieszkania służbowego.
Adres i kod do drzwi wejściowych przesyłamy w załączniku.


Z poważaniem
Lida T'Kari
specjalista HR Błękitnych Słońc

W załączniku zapisany został adres mieszkania w dystrykcie Kima.
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Klub Fenix

19 cze 2014, o 14:14

Palmira osłupiała.

"Gdzie ci mężczyźni, do cholery? Wszyscy tacy łagodni, czy to ja jestem heterą?" - pomyślała, machając głową przecząco w niedowierzaniu. Deriet nie chcacy wbił jej tylko kilka kolejnych szpilek, bo czuła się tylko coraz gorszą jędzą. Nie komentując juz nic więcej wróciła do stolika. Polała sobie wódki i wypiła kieliszek. A za nim następny. Dopiero po tym rozlała również drellowi.

Mineły dwie godziny, a Deriet i Palmira zdążyli wypić juz dwie półlitrówki. Nache leżała rozwalona na kanapie, starając się skupic na czymkolwiek wzrok, ale wszystko wirowało jak na statku. Dziesięć w skali boforta. W końcu przechyliła się do przodu, opierając rękami o stolik. Zrobiło jej się niedobrze, ale chciałą to zwalczyć i udało się. Wymęczona spojrzała na Derieta przekrwionymi oczami. Podniosła palca wskazującego i pomachała nim.

- Jestes strasznie głupi. - wybełkotała z siebie w końcu, zaczynając śmiać się ze swoich własnych słów. - Już rozumiem, czemu hanarzy maja drelli za niewolników. Nie macie in... ins... nieważne. - skończyła wypowiedź, znowu padając na oparcie kanapy w loży. - A ja jutro muszę iść do siedziby BSów...- złapała się za głowę wyraźnie przerażona, jakby dopiero teraz to sobie uświadomiła. - Nie wstanę... - zawyrokowała, przymykając oczy. - Dopiero co złapałam robotę i już pójdzie w diabły... - lamentowała do siebie. - I jeszcze ten pieprzony Kraiven... - znowu przechyliła sie do stolika, nalewając sobie resztkę alkoholu do kieliszka. - Dupek. Nigdy nie spotkałam równie dziwnego typa...
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Klub Fenix

19 cze 2014, o 14:28

Palmira bez słowa wróciła do stolika więc to znaczyło że pewnie musiała sobie przemyśleć, albo jak już postanowiła tak nie miała zamiaru na ten temat rozmawiać. Deriet patrzała nią przez chwilę po czym także ruszył do stolika. Poczekał aż Palmi sama obsłuży się z butelką, po czym sam starał się dotrzymać jej kroku w piciu. W sumie po jej słowach cały czas go kuło w piersi, ale postanowił to zwalczyć. Podczas wspólnego picia i po drugiej butelce przypomniał sobie że dostał jakąś wiadomość.
Chwiejnym ruchem otworzył komunikator i przeczytał wiadomość która rozmazywała mu się i tak powoli. Dopiero po chwili do niego to dotarło, ale nie wiedział czy go to obchodzi. Cały czas miał przed oczyma odchodzącą Palmi i nie było mu z tego powodu miło. Następnie patrzył jak Palmira się podnosi do pozycji w której mogła na niego patrzeć i powiedziała że jest głupi. Następnie usłyszał nazwisko Kraiven i coś mu zaświtało w głowie, ale był zbyt pijany by skojarzyć fakty. Mmo to nie był tak pijany jak Palmi skoro ona sobie lała dwa kielony, a mu tylko jeden.
- Może i jestem głupi.... A dupki zdarzają się wszędzie.- zwrócił się do niej z pijackim uśmiechem. - Ale właśnie dostałem dobrą.... wia - wiadomość. Dostałem awans Palmi... i mieszkanie na Omedze! Może byśmy poszli ... je zwiedzić? Weźmiemy jeszcze ze dwie butelki.. Od dziś jestem .... Sierżant Deriet.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Klub Fenix

19 cze 2014, o 16:34

- Przynajmniej o tym wiesz...- wybełkotała, przewracając oczami. Potem spojrzała na jego pijacki uśmiech i też się tak uśmiechnęła. - Świetnie, gratuluję. Choć chyba nie ma czemu. Ile to trzeba mieć morderstw na liczniku, żeby awansować w taki sposób, Deriet? - spytała, nie kryjąc pogardy dla Blue Suns. - Ale jest za co pić... - powiedziała wstając, ale dwa razy bezskutecznie. Odsapnęła, zebrała w sobie siły, a gdy już stała na nogach, chwyciła się ściany - Prowadź...
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Klub Fenix

19 cze 2014, o 16:41

- Tu chyba... nie liczyło się zabójstwo, a odzyskanie skradzionego towaru.... bo byli wkurzeni... na tych piratów. - powiedział z lekkim uśmieszkiem. Następnie zamówił kolejne dwie butelki alkoholu i widząc ze Palmira próbuje wstać ruszył jej z pomocą. Mimo iż sam miał problemy z poruszaniem to postanowił że będzie mogła się na nim wesprzeć.
- No to w drogę.... Pomogę ci. - mruknął i objął ja lekko pod ramię aby przypadkiem się nie wywróciła. W gruncie rzeczy to za jej sprawą na razie drell wypił mniej, ale też miał problemy z poruszaniem się. Mimo wszystko lepiej trzymał się na nogach. Następnie skierowali się do wyjścia z lokalu.

z/t
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Klub Fenix

23 lis 2014, o 16:09

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Mężczyźnie w drzwiach odpowiedziała takim samym taksującym spojrzeniem, po czym uśmiechnęła się niewinnie. Jej wzrok szybko jednak przyciągnął Arrow, który wyraźnie czuł ranę i ledwo podniósł się z pozycji siedzącej, a teraz jeszcze wymyślił sobie spacer. Ale ruszyła za nim, tak jak chciał, tylko że na pewno nie zamierzała plątać się po ulicach Omegi.
- Jakieś mam - wsunęła mu rękę pod ramię, uważając, żeby nie urazić bolesnego miejsca na jego boku. - Chociaż rozrywki są tu raczej monotematyczne. Może znajdziemy jakieś spokojne miejsce.

Po krótkiej podróży taksówką i próbie przekonania ochroniarzy, że opłata za wejście jest za wysoka (nawet udanej, jakimś cudem udało się jej wynegocjować zniżkę dla stałych klientów), w końcu znaleźli się w środku. Klimat tego miejsca, w którym Irene co prawda nigdy nie była, ale nieraz o nim słyszała, od razu jej się spodobał. To nie był kolejny tandetny bar, gdzie owinięte wokół rur asari uniemożliwiały skupienie się na rozmowie, którą tak czy inaczej zagłuszała głośna muzyka. Tu nie będą musieli do siebie krzyczeć i nikt nie będzie im przeszkadzał.
Momentalnie ruszyła na górne piętro klubu i wybrała stolik w zacisznym kącie. Usiadła, robiąc miejsce obok siebie podporucznikowi. Kanapa była duża i wygodna, nie powinni więc mieć problemu ze zmieszczeniem się na niej we dwoje. Oparła się wygodnie i zarzuciła nogę na nogę, a przeciągnięte na ramię włosy lśniły w ciepłym świetle jak wypolerowana miedź.
- Bardzo boli? - spytała w końcu, nie mogąc się już powstrzymać. Może i nie chciała rozmawiać na ten temat, ale kiedy patrzyła jak Hearrow cierpi z każdym mocniejszym ruchem, trudno było o tym nie myśleć.
Czekając, aż ktoś przyjdzie przyjąć od nich zamówienie, przyglądała się mężczyźnie. Wciąż czekała na wybuch pretensji. Z jakiegoś powodu chciał zabrać się z hotelu i równie dobrze mogło to być dlatego, że nie chciał robić scen przy znajomych. A teraz byli sami, nie było jeszcze wcale późno i nawet jeśli ktoś plątał się po parterze klubu, na balkonie poza nimi nie było nikogo. Idealny moment, żeby opieprzyć za nieodpowiedzialność i złe decyzje.
- Wiesz... powinieneś wrócić na Cytadelę. Do domu - stwierdziła. - Tutaj nie odpoczniesz tak dobrze. A biorąc pod uwagę to, co widziałam na stole u was w pokoju, nie odpoczniesz wcale - uśmiechnęła się lekko. - Długo tu planujecie jeszcze zostać? Bo jak tak, to ktoś powinien pilnować, żebyś się już nigdzie nie zgłaszał.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: Klub Fenix

23 lis 2014, o 17:25

Faktycznie Omega była miejscem, do którego ludzie w zasadzie udawali się w jednym celu i chociaż Hearrow nie znał dokładnie stacji, już na pierwszy rzut oka zdał sobie sprawę, że wyszukanej rozrywki tu nie uświadczy. Kolorystyka klubu nawet mu się spodobała, co zaskoczyło samego podporucznika. No i nie było tutaj ani tłoczno ani zbyt głośno, można byłoby rzec, że w sam raz. Podporucznik zdecydowanie wolał takie spokojne klimaty, gdzie można wypić drinka lub dwa i spokojnie porozmawiać, niż zatłoczone kluby i ludzie zmuszający cię na siłę do tańca.
Ruszył więc za Irene po schodach na górę rozglądając się dookoła z zaciekawieniem. Naprawdę można było odnieść wrażenie, że jest tutaj całkiem przyjemnie, przyciemnione światła stwarzały odpowiedni klimat a pustka dookoła zdecydowanie mu odpowiadała. Przynajmniej byli względnie sami, z odrobiną prywatności. Podporucznik zajął miejsce obok i zastukał o palcami w kolano. Ciągle, kiedy nie działo się dookoła nic absorbującego czuł się odrobinę skrępowany, bo nie wiedział, o czym mogą rozmawiać. Nawet mimo chwil spędzonych na Cytadeli i tych już tutaj na Omedze, chociaż zdecydowanie nie powinien.
- To? – podniósł łokieć do góry, odsłaniając bok gdzie pod koszulką znajdowała się pozszywana rana. Misja w zasadzie dobrze się nawet nie zaczęła, a już się skończyła, ale Hearrow i tak zdążył oberwać. Cóż, trzeba mieć naprawdę wyjątkowe szczęście, w końcu wielu z obecnych tam uważało, że to mu się zwyczajnie należało. Może i tak, wolał w to nie wnikać. – Rana jak każda inna, przejdzie…
Dokuczała mu owszem, ale w końcu był żołnierzem a takie urazy jak ten należały do częstych przypadków. Nie sposób było nieraz wyjść ze wszystkiego bez szwanku. No, ale podobno blizny uszlachetniają, więc nie przejmował się tym, że musi troszkę pocierpieć, żeby zasłużyć na kolejną. Na słowa Irene o Cytadeli uniósł na nią spojrzenie, które wcześniej utkwiło w menu. Miała rację, powinien wrócić i nawet tego chciał. Omega zupełnie mu się nie podobała a klimat tutaj panujący zwyczajnie nie pasował do podporucznika. Westchnął.
- Dwa dni, nie więcej – powiedział marszcząc brwi. – Chociaż wolałbym wrócić nawet teraz, spakować się i polecieć do domu. Mam dość tej stacji i wszystkiego, co tutaj się dzieje. Może Cytadela pod tym względem jest nudna, ale mogę się tam przynajmniej poczuć… inaczej.
Nie wiedział czy Irene zrozumie, co miał dokładnie na myśli, ale nietrudno było zgadnąć czy się domyśleć. Trochę też był w środku rozdarty, bo nie wiedział, co kobieta sama planuje. Pomimo wielu słów, które padły jeszcze wcześniej, coś mówiło podporucznikowi, że Irene nie będzie gotowa tak od razu wprowadzić się do niego czy w ogóle zostać z nim na dłużej. Gdziekolwiek.
- Mogę pobyć teraz trochę z tobą i w zasadzie jest mi obojętne gdzie będziemy. Potem zdecydujesz, co chcesz zrobić – uśmiechnął się, chciał przynajmniej rzucić jakieś światło na sytuację, a prędzej czy później muszą dojść do jakiś konkretów. Chyba wolał to zrobić prędzej.
Wreszcie wybrał zwykły sok i oparł się wygodnie na kanapie, uniósł tylko rękę i przejechał palcem do udzie Irene.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Klub Fenix

23 lis 2014, o 18:15

- Przejdzie - powtórzyła z przekąsem, przewracając oczami. - Mówisz o tym tak jakby nigdy nic... Ja jeszcze nigdy tak nie oberwałam. Co najwyżej siniaki. Nawet nie wiem jakie to uczucie i szczerze mówiąc nie potrafię sobie nawet wyobrazić.
To była prawda. Zawsze udawało się jej uniknąć większych ran i nawet nie wiedziała, jak to robi. Chyba ten instynkt ucieczki utrzymywał ją w mniej-więcej nienaruszonym stanie, choć podejrzewała, że jest wielu, którzy chcieliby wbić jej omni-ostrze między żebra. Pochyliła się nad menu i wybrała najzwyklejszego drinka z wódką. Nie chciała pić na umór, ale potrzebowała rozluźnienia po tym wszystkim, co przeszli. Mimo, że trwało to o wiele krócej, niż początkowo miało trwać. Zaczynała powoli czuć spięcie mięśni pleców od cylindra, który transportowała. Ściągnęła łopatki, prostując kręgosłup piersiowy i rozluźniła się z powrotem. Nie pomogło.
- Dwa razy tam już byłam i za każdym razem obiecuję sobie, że zobaczę więcej, niż doki - odłożyła menu i zamyśliła się, wspominając światła ramion Cytadeli widoczne z lądowiska. - Ostatnio mi się w sumie udało, chociaż nie do końca takie zwiedzanie planowałam. Ale nie narzekam - uśmiechnęła się, spoglądając na mężczyznę. - Swoją drogą, z kim zostawiłeś kota? Twoja asari przestała już być na ciebie obrażona?
Opuściła wzrok na dłoń wędrującą po jej nodze i wsłuchała się w słowa Marshalla. Potem zdecydujesz. "Potem", które wcale nie znaczyło "potem", tylko "czekam, powiedz mi teraz". Nawet jeśli nie do końca zdawał sobie z tego sprawę. I nawet chciała powiedzieć mu to, co on chciał usłyszeć. Naprawdę. Tylko jakoś nie mogło jej przejść przez gardło. Nie była przyzwyczajona do wyznań i obietnic. Zwłaszcza takich, które faktycznie miała na myśli.
- Arrow... - zaczęła, ale od razu zamilkła. Sięgnęła po jego dłoń i splotła ich palce. Przez chwilę przyglądała się im, by w końcu westchnąć. Co mi szkodzi. - Muszę z tobą wrócić, przecież nie ma się kto tam tobą zaopiekować. Zresztą obiecałam ci już wcześniej - znawiązała do słów, które wypowiedziała pod ogromnym wpływem emocji i podporucznik raczej powinien je pamiętać, chociaż wtedy ich nie skomentował. Podniosła jego rękę i przełożyła ją nad sobą, tak, by ją objął. - I tak nie mam gdzie się podziać, więc jak nie będziesz zazdrosny że Rado woli mnie od ciebie, to możesz mnie zabrać ze sobą.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Centrum Omegi”