Za centrum uważa się jeden z górnych poziomów stacji, na którym znajdują się nie tylko budynki mieszkalne, ale i stacje dokowania dla statków, Targ Omegi czy osławiony już klub "Zaświaty".

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Klub Fenix

24 lis 2014, o 00:23

Pośród panującego w klubie półmroku nie sposób uświadczyć wszelakich, kręcących się po jego wnętrzu indywiduów. Głośna, basowa muzyka, najróżniejsze alkohole i mieszające się w eterze zapachy (i smrodki) skutecznie potrafiły jednak znieczulić na wszelkie bodźce wzrokowe, czasem czyniąc nawet z rdzennego przedstawiciela Dekuuny obiekt godny fizycznego zainteresowania wśród innych ras. Szczęście, lub też pech - zależy jak spojrzą na to nasi bohaterowie - planował się dopiero ujawnić, zmierzając nieco chwiejnym, wymuszenie kokieteryjnym, przez co nieco komicznym krokiem w stronę Marshalla i Irene, opadając wreszcie z niemałym impetem na ramiona obojga. Żylaste, szponiaste łapska zacisnęły się od wewnątrz na ich bicepsach, przybliżając jeszcze bardziej do siebie, a do ich nozdrzy napłynął nieprzyjemny, alkoholowy odór zmieszany z niemałą dawką potu. Oboje po krótkiej chwili zanotowali też na rękach kapiącą z wolna ciecz, będącą najprawdopodobniej śliną. Rząd długich, ostrych kłów błyszczących żółcią typu czwartego odznaczył się mimo wszystko kontrastem w tej krainie ciemni. To bez wątpienia był vorch. Nie wiedzieli jeszcze tylko, czy mężczyzna, czy kobieta - bardzo łatwo pomylić te cholerstwa!
- Dddźźińdubr wjecczór, kochhh... kochhhh... kochh-hhaa-anieńkii. Chhcieeećć zabaawa? Jjj...jjennczo-ooonca-aa Tharikkaa... zz-łaaagodziićć sttresssyy... Wszz-yystkje ss...sstreesssy - Więc jednak była to kobieta. Albo facet podający się za kobietę. "Jęcząca Tharika" pozwalało jakoś ukierunkować swoje myśli. - Aaa... Ssstree-eesów dduuszzo. Miieeć bo-oo-ogaata oofeerta. Miiiszzczyy...yyni w gggłeembokim kaahjii...ii...kiiijczyy-kku, mmm-ookrrrrrrrrrymm pyyjackuu i... zz...zziiemmsskie buu...buukkokkee...eee? Duu-szzo zzrobję... - Przerwała, by wziąć głęboki oddech, po czym spojrzała na Irene, wykrzywiając pysk w jeszcze większym uśmiechu. - M...Mmmoooże byćć... z żon-kkom... trujkonnnnnn... - Przedłużyła, jakby specjalnie. - ...nnnncik?
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Klub Fenix

24 lis 2014, o 01:07

Skupianie się na poważnych rozmowach sprawiło, że Irene kompletnie nie zauważyła nadchodzącego... czegoś. Szponiasta ręka zaciskająca się na jej bicepsie wcale nie była przyjemnym doświadczeniem, a ślina spływająca po jej skórze wywołała tylko głośne, pełne obrzydzenia jęknięcie. Odwróciła głowę w stronę dobywających się z zębatego pyska "zachęcających" słów i zmierzyła wzrokiem sylwetkę Jęczącej Thariki. Być może Frick byłby zachwycony, ale wygląd... kobiety... bardzo, bardzo mocno odbiegał od poczucia estetyki Irene.

Powoli i niechętnie sięgnęła do dłoni zaciśniętej na swojej ręce i stanowczo rozgięła jej palce, wyswobadzając się z chwytu. Odór alkoholu sprawił, że Irene niemal zakręciło się w głowie. Wypuściła tylko szybko powietrze z płuc i wstrzymała oddech, dopóki nie była wolna i nie mogła się odsunąć na sam brzeg kanapy.
- Och, gdybym tylko mogła - mruknęła i zrobiła zbolałą minę. - Niestety, w dzieciństwie uległam poważnemu wypadkowi, musieli wyciąć mi fragment mózgu i skutkuje to brakiem pociągu fizycznego do czegokolwiek. To jest uleczalne, ale terapia jest droga i długotrwała. Uwierz mi, że jak wyzdrowieję, to pierwszym co zrobię będzie powrót tutaj i odnalezienie ciebie - zamknęła oczy i westchnęła, ściskając lewą ręką dłoń Hearrowa. Na jej twarzy w tym momencie odmalował się szczery smutek, chociaż miała ochotę wyrzucić vorcha przez barierkę na parter. - A ten tutaj został postrzelony w czułe miejsce i zanim wydobrzeje, też trochę potrwa. Straszna szkoda, ale nawet nie możemy skorzystać z twojej propozycji.
Westchnęła i z zamyśleniem wyjrzała na parter. Dwóch turian plątało się przy barze i postanowiła z tego skorzystać.
- Ale tamci na dole wyglądają na napalonych. Na twoim miejscu zajęłabym się nimi - wskazała ich ruchem głowy i odwróciła się tyłem do Śliniącej Się Thariki, licząc na to, że te pełne emocji wyznania przemówią do niej i ta da im spokój. Swoją drogą, kto ją tu w ogóle wpuścił?!
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: Klub Fenix

24 lis 2014, o 18:05

Kurwa. To jedyne, co przyszło mu teraz do głowy. No kurwa, co jest? Co to kurwa jest? Otarł ramie z ociekającej śliny i odsunął się maksymalnie w przeciwną stronę. Totalne zdezorientowanie, jakie w tej chwili pojawiło się na twarzy Marshalla warte było uwiecznienia. Szkoda, że nikt w obecnej chwili nie wyskoczył z kamerami i okrzykiem „Mamy Cię!”, serio, nawet by się ucieszył. Tym razem jednak pojęcia nie miał, co miał z tym zrobić i powoli zaczynał żałować, że nie wziął ze sobą Windykatora. Przynajmniej byłoby odrobinę rozrywki i to dosłownie takiej rozrywającej. O! Albo granat. Granat byłby dobry, bardzo dobry. Cóż, w ostateczności został mu do wypróbowania nowy sprzęt, który znalazł przy jednym z trupów przy okazji zabawy z cylindrami pośród uliczek Gozu. Miał dość vorche na najbliższe milenium a nawet dłużej. W ogóle miał dość obcych i zaczął się zastanawiać, jak bardzo popierdzielonym trzeba być, żeby zamówił sobie takie… coś. Niektórzy mieli zdecydowanie za mało wrażeń.
Wzruszył ramionami.
- Nie – skomentował krótko. Cokolwiek Irene chciała powiedzieć tej osobliwej kreaturze było mu w zasadzie wszystko jedno. Nauczony doświadczeniem, żeby nie wdawać się z zbytnią dyskusję, bo tylko pogarsza się sytuację, usilnie starał się dać do zrozumienia, że niczym nie jest zainteresowany. Naprawdę, NICZYM. Był rozdrażniony i w zasadzie wszystko mogło go wyprowadzić z równowagi, więc osobliwa dama nawet nie zdawała sobie sprawy na jak cienkiej granicy balansuje właśnie w tej chwili. Wszystkie mięśnie od ramion aż po plecy Hearrowa napięły się niebezpiecznie już nie wspominając o dziwnie nienaturalnym grymasie na twarzy. Gdzieś w środku czuł, że zaraz dosłownie zerwie z siebie koszulę i wyrzucie vorche przez barierkę z okrzykiem Hulk miażdżyć! albo coś równie idealnie pasującego do sytuacji. Naprawdę, lepiej dla wszystkich by było, jakby to coś zechciało się oddalić, zanim podporucznik przerwie te miłe chwile sielanki i kogoś zamorduje. W obronie własnych preferencji seksulanych.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub Fenix

25 lis 2014, o 01:37

Odpowiedź Irene, można byłoby tak to ująć, że zmartwiła nieco naszą przedstawicielkę płci... pięknej... u rasy tak dostojnej, na ile dostojne są vorcha. Gdy rudowłosa tylko wspomniała o swoim małym problemie i jeszcze gorszym swojego "męża", rozmówczyni zmarszczyła "brwi" w geście smutku i cmoknęła z przejęciem przez ostre kły. Podniosła się na równe nogi, starając skończyć z podtrzymywaniem się na oparciu sofy.
- B...jeed-nnee dziiee-eec..cckoo. Tt-ttooo cchhh...chhhybaa niie bbb...bbyćć zaraaźliwww...ww...ww... - Zachwiała się znów, w porę jednak stanęła solidnie na prawej nodze. - wwweee? - Może i z racji swojej profesji zaliczała się do jednej z najurodziwszych przedstawicielek swojego gatunku, mimo to na pewno nie do najmądrzejszych (Zresztą... Czy vorcha kiedyś były mądre?). Niezdarnym ruchem otrzepała obie ręce z potencjalnych "zarazków" ubytku części mózgu. - Jjjjenn-nnczoonca..aaa Thhaarrrikkkkkka daćć łł..aaddnnaa ssss...aammica nnnnaammiarrrrrrr. Na jaa - Jeszcze bardziej otępiale niż wcześniej, "Jęcząca" uaktywniła omni-klucz na swojej lewej, żylastej ręce i spróbowała wbić odpowiednią sekwencje holograficznych klawiszy, by przesłać na narzędzie Dubois kontakt do siebie. Pierwszy raz się nie udał, toteż spróbowała ponownie... I ponownie. Trzeci raz był tym szczęśliwym, vorcha jednak tego nie zauważyła i ponownie spróbowała, znów z pozytywnym skutkiem. Efekt był taki, że jarzący się nagle pomarańczem na ręce Irene klucz wyświetlał dwie, te same prośby o dodanie do "kontaktów", a ze zdjęcia na półprzezroczystej, malutkiej matrycy szczerzyła się do niej ta sama paskuda, co zataczała pijanego walca aktualnie przed nimi. - Jjjennnczonccca-aa Thhaarikka... czzeekkaćć jjaaak-kkk jjuussszszz ww...wyyyssrroowwwjjejee - "Wysrowjeje"? - łłłłł-łłładddnnna sssaamiicca - Na koniec puściła jej godne pożałowania oczko i równie majestatycznym krokiem, co wcześniej, odeszła w tajemniczą, przykrytą całunem ciemności dal.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Klub Fenix

25 lis 2014, o 17:18

Irene detchnęła z ulgą, kiedy vorcha chybotliwie odeszła w swoją stronę i na moment zamknęła oczy. Spokój, który nagle nastał, był czymś wspaniałym. Przez kilka sekund wsłuchiwała się w dudniący rytm muzyki dobiegającej z dołu, by w końcu odwrócić głowę do Hearrowa i utkwić w nim rozbawione spojrzenie.
- Co ci jest? - zmierzyła wzrokiem jego całą, spiętą sylwetkę. - Ładddnaaa sssamicccaaa się marrrtwwwi. Ranaaa w czuuułym miejssssccccu booooliii? - naśladowanie Jęczącej Thariki nie wychodziło jej najlepiej, chociaż ciężko było stwierdzić czy to przez brak umiejętności, czy przez usilne próby nie roześmiania się na głos, póki vorcha nie oddali się na bezpieczną odległość.
Sięgnęła po serwetkę i po raz kolejny wytarła to mokre coś, co zostało na jej ramieniu. I jeszcze raz, dokładnie. Miała ochotę natychmiast wrócić do hotelu i wziąć prysznic, ale przecież nie będzie robić dramatów z takiego głupiego powodu. Widziała, że Marshalla nie bawiło to tak bardzo, jak bawiło ją, więc nie chciała mu dokładać. Mieli przyjść i odpocząć na spokojnie, a nie po raz kolejny widzieć vorchowy pysk, wobec których Arrow miał teraz chyba wybitnie silną awersję. Nawet tak piękny, jak Thariki.
- Naprawdę, nie wiem jak to się dostało do środka - mruknęła, odrzucając serwetkę na stół. - Mam nadzieję, że zeszła na dół i zaraz ktoś ją stąd wygoni, żeby przestała nagabywać biednych ludzi.
Uniosła rękę z omni-kluczem i skasowała jedną z informacji kontaktowych przesłanych przez ich niedoszłą towarzyszkę od "trujkonnnnnncika". Drugą zapisała. Na wszelki wypadek. Zawsze się może okazać potrzebna, kiedy będzie się tego najmniej spodziewać. Niekoniecznie w celu, który dość nachalnie proponowała, ale kto wie, czy kiedyś wiedza albo znajomości vorchowej dziwki do czegoś się nie przydadzą. Oczywiście, Irene zrobiła to tak, żeby Arrow nie widział. Jakby zorientował się, co robi, uznałby ją albo za psychopatkę, albo mocno zmartwiłby się jej preferencjami. Tego nie chciała.
W końcu wyłączyła omni-klucz i przysunęła się do Hearrowa, tak, by mógł ją objąć z powrotem, jeśli będzie chciał. Kąciki jej ust nadal drgały lekko w rozbawieniu, kiedy tak siedziała zapatrzona w kelnerkę wnoszącą ich zamówienie po schodach i zastanawiała się, czy przypadkiem nie minęły się z Thariką gdzieś po drodze.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: Klub Fenix

26 lis 2014, o 12:59

Sposób, w jaki Irene naśladowała Tharikę nawet Hearrowa rozbawił. Podporucznik roześmiał się szczerze i całe napięcie jego mięśni zniknęło, mógł wreszcie się nieco rozluźnić.
- W sumie byłbym skłonny nawet się zgodzić na ten… trójkącik? – wzruszył ramionami i uśmiechnął się zaczepnie. Cała sytuacja naprawdę średnio go bawiła, głównie ze względu na to, że po raz kolejny tego dnia musiał walczyć z ochotą zamordowania vorche z zimną krwią za sam wygląd. Już całkowicie pomijając fakt, że miał oślinioną kurtkę i jednie mógł dziękować niebiosom, że to nie mundur, bo wtedy nie byłby taki powściągliwy.
Dobrze było napić się wreszcie soku, bo alkoholu na obecną chwilę miał naprawdę dość i przez jakiś czas postanowił sobie dać z nim spokój. Wtargnięcie Thariki skutecznie zbiło podporucznika z głównego wątku rozmowy z Irene i nie bardzo wiedział teraz, co miał kontynuować. Wrócił więc ręką na poprzednie miejsce, gdzie w sumie Francuzka wcześniej sama go ulokowała i westchnął.
- Jeśli chcesz tu jeszcze zostać, dokończyć sprawy czy coś, to nie będę nalegał na szybki wylot. Mam po prostu tej stacji serdecznie dość i ani trochę mi się tutaj nie podoba – powiedział wreszcie po chwili milczenia i wpatrywania się w szklanki stojące na blacie. Nie musiał jej chyba mówić, że bardzo chciałby wrócić na Cytadelę razem i w sumie cholernie się cieszył na tę myśl. Co prawda nigdy w życiu nie spodziewał się właśnie takiego obrotu sprawy, ale powinni się we trójkę bez problemu zmieścić w jego mieszkaniu.
- Rado będzie szczęśliwy – dodał przypominając sobie o kocie i tym, jak traktował Irene kiedy zjawiła się u Hearrowa po raz pierwszy. Bawiło go to niezmiernie, zwłaszcza, że ten kot dosłownie chodził własnymi ścieżkami i bardzo rzadko można go było do czegoś przekonać ot tak. Tymczasem Irene zdawał się być oczarowany i nawet nie protestował, kiedy brała go na ręce. To wciąż Marshalla napawało zdumieniem w równej mierze, co radością.
- MOJA asari, jak to ujęłaś ładnie – zaczął z przekąsem zupełnie nie mając pojęcia, o co chodzi kobiecie, a przynajmniej udając, że nie wie. – Już się nim nie zajmuje. Podrzuciłem go znajomemu na Cytadeli, który też ma kota. Powiedział, że chętnie się nim zajmie, a że zna się na rzeczy to się nie martwię.
Hearrow sięgnął po szklankę i upił kilka łyków stawiając ją sobie na kolanie, żeby nie musieć co chwilę po nią sięgać. Skoro mieli odpocząć to wolał mieć ją blisko, bo zaraz gotów pojawić się inny Jęczący ktoś, a wtedy byłoby nie za ciekawie.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Klub Fenix

26 lis 2014, o 14:02

- Naprawdę? - jej brwi powędrowały do góry. - Jakoś nie umiem sobie tego wyobrazić... kto miałby być z której strony...
W zamyśleniu sięgnęła po drinka i zamieszała go słomką. Zawsze lubiła ten jasny dźwięk kostek lodu obijających się o ścianki. Kojarzył się jej z chwilami, kiedy wszystkie zmartwienia odsuwała na dalszy plan i pozwalała się ponieść nocy. Teraz, kiedy Arrow ledwo się ruszał, raczej noc ich nie poniesie w żaden z możliwych sposobów. Ale nie narzekała. Dobrze, że przynajmniej z powrotem byli sami.
- Trochę szkoda - przyznała z lekkim wzruszeniem ramion. - Ale rozumiem, że możesz jej nie lubić, w końcu wykończyła cię w każdy możliwy sposób. Też bym miała dość.
Upiła łyka ze szklanki. Drink okazał się słodszy, niż się spodziewała. To chyba musiał być jakiś specjał asari. Nie sprawdziła tego przy zamówieniu, a mogła. Sięgnęła z powrotem po menu.
- Mhm - mruknęła tylko, z półuśmiechem przeszukując propozycje drinków. - Pewnie jest jej przykro.
W końcu odłożyła datapad i westchnęła, opierając głowę o ramię mężczyzny. Przymknęła oczy i zatopiła się we własnych myślach. Wrócić z nim na Cytadelę, zamieszkać u niego... To nie był dla niej naturalny porządek rzeczy. Jak długo miałaby tam zostać? Na zawsze? Opiekować się kotem zamiast asari, kiedy jego nie będzie? A co, jeśli ona będzie chciała zniknąć na jakiś czas? Nie nadaje się przecież do siedzenia w miejscu, w pewnym momencie zacznie nią nosić i będzie musiała gdzieś się ruszyć. Coś zrobić. A przecież nie będzie jej zabierał wszędzie, gdzie tylko będzie miał przydział.
Czy w ogóle zdaje sobie sprawę z tego, że nic o niej nie wie? Każdy mężczyzna, który się nią zainteresował przez ostatnie dwa lata, zarzucał ją miliardem pytań. Każdemu opowiadała zmyśloną na poczekaniu historię, prostą, nudną, na tyle neutralną żeby nie powodowała zbędnego zainteresowania. Ale z drugiej strony żaden z nich nie nazywał jej prawdziwym imieniem i z żadnym nie czuła się tak... naturalnie. I dopiero w tym momencie zdała sobie sprawę z tego, że przy podporuczniku nie musi zastanawiać się nad każdym słowem i każdym gestem. Po prostu była, nie uwodziła ani nie kłamała jak najęta tylko po to, żeby dopiąć swego, a mimo to wszystko działo się tak, jak powinno.
Tylko dlaczego o nic nie pyta? A jak już pyta, to po każdej odpowiedzi natychmiast się wycofuje? Dręczyło ją to i nie to, że chciała opowiedzieć mu swoje życie, ale fakt, że nie chciał wiedzieć jak wszyscy inni, trochę ją niepokoił. Czyżby bał się, że dowie się czegoś, co zaburzy mu postrzeganie jej osoby? Takich informacji było sporo, chociażby ta, że nadal jest mężatką. Co prawda ona zajęła się papierami rozwodowymi, ale druga strona nie była taka skora do zgody. A matka pewnie jeszcze wszystko utrudnia. To mogło trwać jeszcze miesiącami.
Zorientowała się, że milczy za długo, więc otworzyła oczy i westchnęła.
- Nawet nie wiesz, jak dawno nie mieszkałam gdzieś... tak... stacjonarnie - jej głos był tak cichy, że gdyby nie uniesiona w stronę Hearrowa głowa, pewnie nie usłyszałby jej przez muzykę. - Ostatnio to tylko ze statku na statek. A potem z hotelu do hotelu... Nie pamiętam nawet jak to jest mieć swój ręcznik w łazience - uśmiechnęła się. Nie to że było jej z tym źle, przyzwyczaiła się do takiego życia, ale uwielbiała zmiany, a to była kolejna z nich. Chociaż taka sielanka nie potrwa pewnie zbyt długo. - Wiesz już może, co po przepustce?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: Klub Fenix

26 lis 2014, o 14:45

Arrow nie zastanawiał się nad tym, co będzie potem, w zasadzie nie zastanawiał się w tym momencie nad niczym. Skupiał się wyłącznie na tym, co się działo w tym momencie, w tej właśnie chwili i wszystko inne było naprawdę nieważne. Nawet nie docierało do niego, że właściwie w jego domu przebywać będzie zupełnie obca kobieta. Bo co o sobie wiedzieli? Co w on wiedział o niej? Bo w sumie Irene zdawała się w tej kwestii być w nieco lepszej sytuacji, znała więcej szczegółów z jego życia, a nawet była w jego rodzinnym domu. Może faktycznie bał się tego, czego mógłby się dowiedzieć przy zwyczajnej rozmowie jak teraz. A było przecież miło, nie chciał, żeby cokolwiek zmąciło ten spokój. Zwłaszcza, kiedy zapach jej włosów przyjemnie wdzierał mu się do płuc i w zasadzie mógłby tak po prostu siedzieć i cieszyć się tą chwilą. I nic poza tym.
- No to będziesz miała okazję – uśmiechnął się przechylając głowę delikatnie w stronę Francuzki. Wiedział, że miło będzie wracać do mieszkania, gdzie czekać będzie ktoś poza kotem. I o ile Rado był dla niego najważniejszy wcześniej, o tyle teraz musiał podzielić się uwagą podporucznika z kimś jeszcze. Oczywiście nie było tak, że Arrow chciał zamknąć Irene w mieszkaniu i nie pozwolić jej nigdzie wychodzić, wyjeżdżać czy cokolwiek. Wiadomym było, że oboje mają swoje życie i czymś się zajmują. Chociaż podporucznik nie miał pojęcia, co robi Irene poza zgłaszaniem się w dziwne miejsca na dziwne akcje. Tym się trochę martwił i wiedział, że będzie się martwić tak czy siak. Nie chciał jednak być zaborczy i obiecał sobie gdzieś w środku, że będzie się starał taki nie być.
Przypomniała mu się w tym momencie sytuacja z uliczek Gozu i ten facet, z którym rozmawiała. Doskonale wiedział, co poczuł gdzieś wewnątrz siebie i nienawidził tego uczucia. A przede wszystkim tego, że nigdy nie umiał nad tym panować i prędzej czy później to przejmowało nad nim kontrolę. Faktycznie, były rzeczy, o których ani jedno, ani drugie nie miało o sobie pojęcia. Ale z drugiej strony, czy można było się poznać w lepszy sposób niż zamieszkując ze sobą?
- Nie wiem… - zaczął i westchnął. Wiedział doskonale, że po powrocie do domu z przepustki zacznie się kolejna służba. Kolejny przydział, a nie zawsze będą mogli być wtedy razem. Jeśli chodziłoby o kolonie, stacje czy nawet Ziemię nie byłoby z tym najmniejszego problemu. No może nie widywaliby się dzień w dzień przez dwadzieścia cztery godziny, ale na pewno częściej, niż jeśli Hearrow dostanie przydział na statku. – Mogę poprosić o pozostanie na Cytadeli. Jakiś czas… Papierkowa robota, ale jakoś to przeżyję – zamilknął na chwilę. Nie po to został żołnierzem, żeby siedzieć w centrali i przekładać datapady, czy wpisywać dane do terminali. – Z drugiej strony to dobrze zrobi mojemu ciału. Chyba dość ma na razie dziur i blizn.
Odruchowo sięgnął dłonią do nowej rany i przejechał po niej palcami. Nie pamiętał już jak to jest mieć najzwyklejsze w świecie szwy, ale pomijając fakt bólu, czucie ich pod palcami było dziwnie przyjemne. Nawet przez opatrunek, którym były oklejone. Ktoś musi się tobą zaopiekować… Uśmiechnął się do siebie, ale Irene nie miałaby problemu z zauważeniem tego, bo wcale się z tym nie krył.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Klub Fenix

26 lis 2014, o 15:26

- Zaczynam się zastanawiać, czy nie przynoszę ci pecha - uśmiechnęła się też. - Może ci to jakoś zrekompensuję. A papierkowa robota to jest bardzo pechowa sprawa i jakbyś jeszcze przeze mnie miał siedzieć i przewijać tabelki, to nawet nie wiesz kiedy byś mnie znienawidził. Za samo bycie przyczyną.
Wyjęła szklankę z ręki mężczyzny, by odstawić ją na blat, po czym wstała i zajęła miejsce na jego kolanach. Zarzuciła mu prawą rękę na szyję i delikatnie przesunęła paznokciami po jego karku. Nikogo tu nie było, nie musiała się więc niczym przejmować. Czuła się swobodniej, niż w hotelu, gdzie w jednym pokoju pilnowała ich Olivia, a w drugim cała grupa Przymierzowców. Dopóki wszyscy goście lokalu decydowali się zostać w okolicach baru, a vorchowe dziwki razem z nimi, na piętrze było pusto i spokojnie.
- To wracajmy już, teraz - zaproponowała zupełnie spontanicznie. - Możemy nawet dziś. Spakowanie nie zajmie mi dużo czasu, nie wiem jak tobie. Ja już nie mam tu nic więcej do zrobienia, a chcę pozwiedzać Cytadelę w końcu. Z Omegą jest tak, że jak wylądujesz w Zaświatach i jakimś obskurnym korytarzu, to praktycznie widziałeś już wszystko - przysunęła się bliżej, tak, że oparła się o klatkę piersiową Hearrowa. - W obskurnej uliczce byliśmy razem, a po tym, jak wyglądałeś wczoraj, kiedy się spotkaliśmy, wnioskuję że Zaświaty też zdążyłeś odwiedzić - przekrzywiła lekko głowę, unosząc w uśmiechu kącik ust. - Swoją drogą, myślałam, że ci się tam spodoba.
Cały czas uważała, by nie urazić ranionego boku. Delikatnie przesunęła palcami po miejscu, gdzie znajdował się opatrunek. Nie bardzo wiedziała, co się robi z takimi dziurami po omni-ostrzu. Nigdy nie zajmowała się ani rannymi, ani ich leczeniem. Wiedziała niewiele i zdawała sobie sprawę z tego, że dużego wsparcia w tym temacie stanowić nie będzie, chyba że jeszcze przed wyjazdem wypyta Olivię o jakieś konkrety. Gdzieś w jej klatce piersiowej pojawiły się rzadko goszczące tam wyrzuty sumienia. Czasem z powodu głupich pomysłów Irene ludzie obrywali, i to nawet mocniej, ale na żadnym z tamtych jej nie zależało w ten dziwny, pokręcony sposób.
- Przepraszam - powiedziała cicho, odsuwając dłoń od boku Marshalla. - Mogliśmy w ogóle tam nie iść.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: Klub Fenix

26 lis 2014, o 16:18

Ciarki przebiegły mu od karku po plecach aż do kolan, aż sam Hearrow się wzdrygnął. Kark był jednym z dwóch wrażliwych miejsc na jego ciele i lepiej, żeby więcej osób poza Irene nie wiedziało o tym. Dotyk akurat w tym miejscu był nad wyraz przyjemny i Arrow w pierwszym momencie w ogóle nie odnotował faktu, że kobieta do niego mówi.
- Poważnie? Chciałabyś? – nie miał nic przeciwko temu, wręcz przeciwnie. Chciał jak najszybciej opuścić Omegę, czy to z ludźmi, z którymi tu przybył czy bez nich. Miał już towarzystwo i to znacznie przyjemniejsze niż wojskowi, których miał przecież na co dzień. Zwiedzanie Cytadeli i jemu się spodobało, w końcu mogliby zrobić dla odmiany coś innego razem niż pakowanie się ciągle w misje zagrażające ich życiu. Tak, ta wizja zdecydowanie bardziej do niego przemawiała niż dalsze siedzenie na Omedze. A już w ogóle chciał przespać się we własnym łóżku czy wykąpać pod własnym prysznicem. – W porządku. Przebiorę się i możemy lecieć nawet w tej chwili. A przy okazji muszę oddać pancerz do naprawy…
O ile po Shodan nie musiał się tym martwić, bo ściągnął pancerz z martwego żołnierza o tyle, ten, który został uszkodzony teraz wymagał naprawy. Zwłaszcza ze względu na fakt, że miał mu służyć jeszcze, co najmniej kilka lat albo zanim coś go doszczętnie nie rozwali. A ten od Przymierza dla oficerów był wyjątkowo reprezentatywny nawet jak na pancerz bojowy, tak więc Arrow zwyczajnie czuł się zobligowany dbać o niego dwukrotnie mocniej.
- Nie chcę wracać do tego jak wyglądałem wczoraj – pokręcił głową z rezygnacją. Już dawno na drugi dzień nie czuł się tak wyjątkowo sponiewierany i w zasadzie gdyby nie Irene, pewnie cierpiałby do dzisiaj zaprawiając się od nowa. Francuzka natomiast skutecznie pozbawiła go kaca, a także kilku innych zmartwień, więc nie było w zasadzie, czego roztrząsać w kwestii jego samopoczucia. Czuł jak Irene przesuwa palcami po jego boku i przyglądał jej się przez chwilę zastanawiając się, o czym myśli. Nie bolało go tak, żeby nie można było z tym normalnie funkcjonować, raczej chodziło o dokuczanie. Lekkie ukłucia bólu od czasu do czasu i nic poza tym. Wiedział, że będzie musiał za jakiś czas zdjąć szwy i umiał to zrobić sam, nie był to jakiś wielki problem natury medycznej.
- Trochę medi-żelu i wszystko wróci do normy – uśmiechnął się, chcąc ją jeszcze przekonać do tego, że naprawdę nie ma się wcale czym przejmować. Zmrużył oczy, kiedy zabrała rękę i zaczęła nagle go przepraszać. Chwycił ją za nadgarstek nie pozwalając zabrać jej dalej i przyłożył z powrotem do zranionego miejsca. W ten sposób była blisko, a ta bliskość sprawiała, że Hearrow zapominał o wszystkim innym dookoła.
- To przecież nie twoja wina, nie kazałaś mi walić vorche w pysk. Sam nie wiem, co mnie poniosło, po prostu musiałem – zwolnił uścisk przesuwając dłonią po jej ręce, aż dotarł do policzka. Przesunął po nim kciukiem, po czym dodał: - Nie mogłem cię puścić tam samej, widziałaś, co się tam działo. Chciałem tam iść, więc poszedłem. Swoją drogą fajnie było widzieć miny tej całej reszty, kiedy przywaliłem Frickowi.
Arrow dopił jeszcze tylko sok i podniósł się z miejsca stawiając jednocześnie Irene na nogi. Poprawił kurtkę i podszedł jeszcze do barierki zerknąć na dół czy przypadkiem nie zaczepią ich po drodze inne, równie atrakcyjne panie do towarzystwa. Odwrócił się jeszcze w stronę Francuzki układając usta w półuśmiech.
- No to wracajmy na tą Cytadelę – nabrał powietrza w płuca i przepuścił Irene na schodach, po drodze jeszcze zahaczając o bar i regulując wszystkie ich należności za tą krótką chwilę pobytu. Wolał nie zostawiać za sobą żadnych długów, zwłaszcza na Omedze. Objął Irene ręką w okolicy biodra i wyszedł z baru.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Klub Fenix

29 lis 2014, o 00:00

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Powrót nawet tą samą drogą był znacznie szybszy niż za pierwszym razem gdy pokonywali tą trasę podążając jeden za drugim i z dodatkowym bagażem. Mieli więc wrażenie, że tym razem trwało to zaledwie mgnienie oka nim znaleźli się w głównej dzielnicy Omegi. Tutaj mogli już odetchnąć z ulgą, bo nic nadzwyczajnego im już nie zagrażało. No może nie była to do końca, bo na tej stacji mało było osób, które tak naprawdę mogły czuć się bezpiecznie, ale rozmyślanie nad tym na pewno w niczym nie pomagało.
To co zaś zawsze pomagało na skołatane nerwy po zleceniu i to nawet tym zakończonym niepowodzeniem to napicie się tego lub owego z domieszką alkoholi wątpliwego pochodzenia w którymś z tutejszych klubów. Fenix na ich tle niczym specjalnym się nie wyróżniał ani na korzyść ani niekorzyść. Dlatego nie było żadnych przeciwwskazań aby dwójka piratów nie wstąpiła do niego na parę głębszych. Trzeba przy tym pamiętać, że Omega była miejscem, które nigdy nie zasypiało, więc i zabawa trwała tutaj cały czas momentami jedynie przybierając lub słabnąc na sile. Zaletą tego było to, że nie dzięki temu zawsze znalazło się parę wolnych miejsc dla nowo przybyłych, więc również i dla nich.
Zajęli miejsca przy stoliku na wpół drogi do parkietu, bo choć Nex nie miał ochoty teraz samemu tańczyć to zawsze miło było popatrzeć jak inni to robili. Gdy rozsiadł się wygodnie uruchomił procedurę złożenia hełmu od pancerzu, bo choć nie można było mu odmówić zalet to jednak bez niego na głowie czół się znacznie lepiej.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Klub Fenix

29 lis 2014, o 00:36

No tak, kolejny raz wychujani. Już zaczęła za tym tęsknić - niby wszyscy obiecują świetne i łatwe zlecenia, a potem zostawiają z gównem. W tej czy innej postaci. Oczywiście, "łatwe" w odpowiedni sposób - czyli nie zbytnio, bo jeszcze ktoś się zorientuje, że coś jest nie tak.
Dostrzeżenie pobojowiska nie wywarło na niej większego wrażenia, pewnie dlatego, że zajęta była wyklinaniem we własnej głowie. Mimo wszystko, pójście za Nexaronem na chociażby jednego drinka na pseudo odstresowanie było względnie w porządku. Coś musiała ze sobą zrobić, a po powrocie na statek pewnie nie uśnie póki nie przetrząśnie extranetu w poszukiwaniu kolejnego zadania. Albo łatwego celu. Nie ma to jak zbiorowe wypady, nieco lepsza atmosfera, luźniejsza. I większe zaufanie do tego, kto osłania ci tyłek gdy zajdzie taka potrzeba.
Opadła na siedzenie obok, jednocześnie sięgając po własny hełm. Standardowo, względnie spięte włosy wraz z tym kompletnie się rozpuściły, a Hawkins przez następne kilka sekund szukała wśród nich zaginionej gumki, która wcześniej trzymała je w ryzach.
- Zaczynam mieć dość Omegi - mruknęła, odrzucając hełm, który w konsekwencji tego znalazł się na stoliku, z boku, nie zagradzając zbyt wiele jego powierzchni. - Nie sądziłam, że to możliwe - dodała, opierając się wygodniej w siedzeniu i sięgając do kieszeni.
Faktycznie, jeszcze przed wzięciem na siebie tego zlecenia, wręcz upajała się powrotem na stację po męczącej psychicznie misji poprzedniej. Teraz miała ochotę coś ze sobą zrobić, nie relaksować. Jej potrzeba kredytów i walki nie została zaspokojona, za to nabawiła się od cholery nerwów przez tę zgraję.
Na blacie wylądowała paczka papierosów. Jeden z nich, już wyjęty, znalazł swe miejsce w ustach kobiety. Nie, żeby to było w jej przypadku niecodzienne. Natychmiast go odpaliła, trzymając wciąż między wargami, a palcami włożyła zapalniczkę z powrotem do opakowania, obok reszty. Zostawiła je przy tym otwarte i skierowane w stronę Dragonbite'a, gdyby tylko chciał jednego.
Szybką decyzją zamówiła dla siebie Sur'Ket. Niewiele zarobiła, ale wciąż na tyle, by móc przepieprzyć trochę na wyższej jakości whiskey. No, do biedy w ogóle im jeszcze sporo brakowało, ale wolała mieć w zapasie znacznie więcej, niż mieli teraz.
- Nie do końca miałeś się jak sprawdzić, co? - mruknęła nieco ironicznie, zakładając nogę na nogę z czystego przyzwyczajenia.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Klub Fenix

29 lis 2014, o 14:11

Nexaron idąc za przykładem Hawk również zamówił Sur'ket. Nie czynił tego jednak dlatego, że miał podobny gust czy chciał się przypodobać. Po prostu nigdy wcześniej jej nie pił tego trunku i szczerze nie miał pojęcia co zamawiał, ale co mu szkodziło spróbować, prawda? Skoro Jeanett mogła to pić to przecież on od tego się nie przekręci.
- Niby nie pani kapitan i nie wiem jak reszcie naszej "kompani", ale mi bynajmniej nie żal jest kredytów - odpowiedział zgodnie z prawdą opalając swój omni-klucz i z pomocą kilku kliknięć łącząc się z ekstranetem - Zgłosiłem się bardziej z ciekawości niż potrzeby zarobku, lecz i ona nie została zaspokojona - westchnął lekko, bo choć oczywiście udało mu się coś zgarnąć z trupów na posterunku to liczył jednak na trochę więcej akcji skoro oferowano taką zapłatę za zlecenie - Zresztą... Na pewno nie tylko ja przypuszczałem, że odebranie nagrody nie będzie mogło być aż tak łatwe. Przez moment nawet się zastanawiałem czy ten zastrzyk wzmacniający nie był przypadkiem trutką, która nas zabije po dwudziestu czterech godzinach, ale o tym dowiemy się dopiero jutro - dodał kończąc z lekkim uśmiechem, bo przecież tak właśnie mogło być, ale jakoś nie chciało mu się udać na badania do kliniki. Zwłaszcza tych, które znajdowały się na Omedze...
- A także wierzę, że prędzej niż później nadarzy się kolejna ku temu okazja - na poczęstunek papierosem pokręcił jedynie głową i skupił swoje spojrzenie na hologramie z omni-klucza. Skoro byli już na Omedze to mógł sprawdzić czy nie ma obecnie jakiś ciekawych aukcji. Widok tego jak sprawnie Frick poradził sobie z żołnierzykiem uświadomił go jak bardzo jego narzędzia pracy wymagają ulepszenia. Przy okazji może też opchnąć te fanty które sam znalazł za rozsądną cenę, więc bez pośpiechu przeglądał oferty czekając na drinka czy cokolwiek co właściwie zamówił.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub Fenix

30 lis 2014, o 00:45

Co zwykle się robi, kiedy coś nie wyjdzie? Jak jest się wkurzonym na galaktykę, lub po prostu nie ma się co robić? Idzie się do baru. Kiedy natomiast zawędruje się do portu, to koniecznie trzeba iść do baru, by się napić. Nie tylko Jeanette i Nexaron, jako jedyni z załogi Wraith, wpadli na pomysł by rozprostować nogi na Omedze. Jedną z tych osób był bosman Rivero, którego już w wejściu zobaczyła pani kapitan. Sądząc po wyrazie twarzy i sposobie w jaki się poruszał, to nie przynosił dobrych wieści.
Kiedy w końcu znalazł się przy Hawkins, odezwał się do barmana.
- Barman. Jednego Ambasadora. - jak tylko był pewien, że jego zamówienie zostanie zrealizowane, to sięgnął do kieszeni kamizelki i wyciągnął z niej paczkę papierosów, oraz laserową zapaliczkę.
- Wybacz szefowa, że nie robię tego przez omni, ale byłem w okolicy i pomyślałem, że tak będzie wygodniej. - usprawiedliwił się, wciskając sobie w usta metaforyczny gwóźdź do trumny i chwilę zwlekając z jego zapaleniem. Nie usiadł jednak obok, tylko stał między stolikiem a barem i czekał na swojego drinka.
- Usłyszałem od znajomego, co mieszka tu na stałe, że ktoś o ciebie wypytuje po całej Omedze. Jakiś natrętny typ, który od niedawna kręci się po stacji i truje wszystkim dupę, szukając ciebie. - przerwał swoją opowieść, kiedy odebrał szklankę z alkoholem i wypłacił z omni-klucza należność. Wyciągnął z ust niezapalonego papierosa i wziął mały Ambasadora, ale bez pośpiechu. Kiedy skończył, dodał trochę ciszej, by pozostali goście, na pewno tego nie usłyszeli - Wspominał o nagrodzie wyznaczonej przez Przymierze i jest tak natrętny, że ciągle przypomina o niej, komu się da. Sprzedawcom broni, barmanom, zwykłym osobom. Uznałem, że powinnaś wiedzieć.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Klub Fenix

30 lis 2014, o 01:20

Trutka? Już zdążyła zapomnieć o tamtym zastrzyku. Faktycznie, mogłaby się zainteresować, ale jakoś łatwo przyszło jej uwierzenie czarnoskóremu, turiance i reszcie bandy, że faktycznie to im w czymś pomoże. Wolała więc nie myśleć o tym, że jutro może zginąć - Sur'Ket był zdecydowanie lepszą alternatywą. Przypominał ludzką whiskey, lecz tą oryginalną Hawkins posmakowała może raz. W spelunie na Ziemi, gdzieś w stanie Ohio, gdzie w pewnym momencie ktoś przyniósł półwieczny alkohol. Reszty wieczoru nie pamiętała, ale niczym artefaktu poszukiwała tego trunku przy różnych okazjach w nowych barach i klubach. Jak na razie bez skutku.
Nim zdążyła jednak dorzucić coś od siebie, Q wpadł jej w oko. Niedosłownie, lecz wystarczyło odwrócić wzrok od osób tańczących na parkiecie nieopodal by napotkać mężczyznę idącego w ich stronę. Bosman nie wydawał się być zachwycony, czym wywołałby u Hawkins cichy jęk znużenia, gdyby tylko choćby ona sama w tej głośnej muzyce była w stanie go dosłyszeć. Znowu problemy?
- Zmień wyraz, Q. Mam chyba dość nerwów na dziś - odrzuciła, upijając kolejny łyk alkoholu i odstawiając szklankę na blat, by nie siedzieć jak gotowa do drogi w każdej chwili. Papieros trzymany w dłoni wręcz machinalnie powędrował do jej ust, by umożliwić kobiecie wciągnięcie w płuca jakże zbawczego dla nałogowca dymu.
Bosman wyjaśnił sprawę krótko, sprawiając jednocześnie, że wszelakie napięcie Jeanette opuściło tak nagle, jak się pojawiło. Kolejny idiota, łasy na kredyty. Zdążyła przyzwyczaić się do takiego stanu rzeczy, nie widziała więc powodu, dla którego miałaby się nim przejmować.
- Gdybym miała przejmować się każdym chujem, jakiemu zamarzą się kredyty, to nie miałabym już na nic czasu. Choć teraz to może i dobrze - wzruszyła ramionami. Możliwe, że ignorowała faktyczne niebezpieczeństwo, lecz zbyt wiele razy tego typu osoby okazywały się przemądrzałymi szczylami niewartymi jednego naboju lub krzty wysiłku poświęconego na skręcenie im karków. Szanse na zajęcie jej wieczoru były nikłe. - Nie pierwszy i nie ostatni. Siedzi obok, że taką masz minę? - nie, żeby nie była przygotowana. Hełm leżał na stole, wraz z Nexem przyszli tu bezpośrednio po klapie w postaci ich zlecenia i masakrze w Gozu, więc była w pełnym rynsztunku. Jakkolwiek źle mogłoby się stać, bardziej gotowa nie będzie.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Klub Fenix

30 lis 2014, o 13:54

Nie wiedział kim był mężczyzna, który do nich podszedł i szczerze mówiąc na początku nawet go nie zauważył, bo tak był zajęty zabawą z omni-kluczem, ale przynajmniej pani kapitan była czujniejsza. Świadczył o tym jęk znużenia, a przynajmniej tak zinterpretował dźwięk jaki kobieta wydała z siebie samemu uśmiechając się przy tym delikatnie rozbawiony całą tą sytuacją. Nic jednak nie powiedział i nic nie zrobił gdyż znacznie mądrzejszym posunięciem było wpierw dowiedzieć o co tak właściwie chodziło. Gdy więc ta dwójka ustalała to on dokończył wystawianie na aukcję generatora tarcz, który niedawno znalazł.
Po krótkiej chwili okazało się, że problem z jakim do nich dzisiaj przyszedł bosman był dość prozaiczny i związany z oczywistą sławą piratki. Sama Jeanette jednak opisała to znacznie lepiej niż on sam mógłby. Dlatego też wątpił aby w normalnej sytuacji zdecydowała się zrobić cokolwiek w tej sprawie czy to osobiście czy w jakikolwiek inny sposób, ale teraz było trochę inaczej... Więc czuł, że koniecznie musi spieszyć się z wypiciem drinka, który otrzymał, bo kto wie ile jeszcze tutaj pozostaną.
- Gdyby tak było to ja przynajmniej bym nie narzekał - odpowiedział zgodnie z prawdą na ostatnie pytani pani kapitan, ale w życiu nic nigdy nie było tak proste. Prawda? Szybko więc sączył otrzymanego drinka mając nadzieję, że nie uderzy go mu za bardzo do głowy.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub Fenix

30 lis 2014, o 16:38

Łatwo można się było przyzwyczaić do bycia ściganą i olać ciepłym moczem wieści, o kolejnych łowcach nagród. W końcu Hawk nie była byle kim i wcześniej zaliczyła szkolenie w siłach specjalnych, a potem stała się Widmem Rady. To sprawiało, że mogła czuć się pewnie w każdym miejscu, nawet mając świadomość wyznaczonej za nią nagrody. Jednak Tony był jej załogantem przez ostatnie miesiące i wydawało się, że do tej pory nie zwracał uwagi na takie drobnostki, jak listy gończe za swoją kapitan. Najwyraźniej więc wrażenie to było mylące, albo coś się zmieniło.
Kiedy Jeanette jeszcze mówiła, Q wykorzystał okazję i wlał w siebie resztę drinka, po czym zapalił w końcu papierosa.
- Jego tu nie ma, ale przed klubem tworzy się rozproszony tłum twoich wielbicieli. Lepiej, lub mniej przygotowanych. - zaciągnął się petem, rozglądając się spokojnie po atrakcjach i gościach lokalu - Na pewno na ciebie czatują, bo batarianin obok którego przechodziłem, miał twoje zdjęcie na omni. Kimkolwiek jest ten cały facet, to rozbudził chciwość wśród najemników Omegi. - wyjaśnił krótko, po czym dłużej zaciągnął się papierosem. Nie wypalił go do końca, ale już go gasił w popielniczce.
- Nie mam przy sobie broni, więc o ile nie macie czegoś dodatkowego przy sobie, to będę musiał wziąć to, co spadnie na podłogę. - stwierdził niezbyt zadowolony z tego faktu. Przynajmniej jednak był ubrany i nie rzucił się do baru bez spodni, a to już był jakiś plus. Pytanie tylko, czy miało do niej dość w klubie Fenix, lub zaraz po wyjściu z niego? A może Q przesadzał i robił z igły widły? Jeżeli miało się coś wydarzyć, to byłby wybór w uzbrojeniu, a jeżeli nic, to nie byłaby ona potrzebna.
Goście klubu wyglądali normalnie, jak na standardy Omegi. Co prawda gdzieniegdzie było kilku uzbrojonych typów, a dwóch turian w pancerzach i z bronią kierowało się w stronę barmana, ale poza tym nic, co by wcześniej wzbudzało podejrzenia u kapitan Wraith, lub u jej podwładnego, jaki siedział obok.
Niektórzy goście nawet tańczyli na parkiecie w takty muzyki, więc pewnie nie byli świadomi możliwych wydarzeń, jakie mogły nastąpić. O ile w ogóle coś miało się zdarzyć. Pytanie tylko, co też planowała Hawk i jak miała zamiar zareagować na możliwe trudności w wypiciu kolejnej szklanki Sur'Ket?
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Klub Fenix

1 gru 2014, o 14:14

Zmarszczyła brwi słysząc jego odpowiedź. Bez broni? Dlaczego do cholery był bez broni? Życie go nie nauczyło, żeby zawsze przy sobie coś mieć?
- Z jakiej okazji? - warknęła, mimo wszystko czując wpływ tej sytuacji, jaki wywierała na jej względny spokój ducha. - Nie przydada nam się to w razie ataku. Trzymaj się z tyłu póki nie załatwimy ci czegoś do obrony.
Rozejrzała się wokoło, szukając wzrokiem istotnych rzeczy. W razie zauważenia człowieka z bronią, obserwowała go przez kilka sekund, by sprawdzić, czy również spojrzy w jej kierunku. Oczywiście, wyznacznik to był żaden, ale dawał jej szansę na ocenę, którzy z obecnych w klubie ludzi mogą być zamieszani w te cala sprawę. Obojętnie po której stronie by stali.
- Ochrona nigdy nie jest przydatna, kiedy akurat mogłaby. - na szybko upięła włosy tak jak poprzednio, jednocześnie z żalem patrząc na niedokończonego papierosa. Na szybko głęboko się zaciągnęła, upiła łyk trunku i sięgnęła po hełm. - Tylne wyjścia? - rzuciła do dwójki mężczyzn, zakładając na głowę hełm. Nie, żeby była w nastroju do uciekania - chodziło o coś z goła innego. - Jak nie, najlepiej znaleźć możliwie najbardziej kryte miejsce. Przewrócić stoliki. Dać znać tym przed wejściem, że tu jestem. Przyjdą sami, wystawią się na ostrzał. Wyjdziemy i znajdziemy tego idiotę, jeśli tylko tak będę mogła się normalnie napić.
Hełm wylądował wreszcie na jej głowie. Cały czas starała się obserwować otoczenie, wyławiając przy tym jeszcze jeden typ - faceta lub kobietę, którego mogłaby pochwycić i wysłać jako informatora. To jednak potem, kiedy ustala, czy znajdują się tu jakieś wyjścia. - Dyskretnie. Więcej tłumu, większe zamieszanie. Nie chcemy wypłoszyć przypadkowych ofiar - zadrwiła. Sama nie wydobyła jeszcze broni, mogła wiec wyglądać na zbierającą się do wyjścia. Szczególnie z gołym i wesołym ich Q obok.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Klub Fenix

1 gru 2014, o 22:03

Czyli jednak nie było szans na to aby dzień skończył się bez paru trupów? Jak dla Nexaron'a była to nadzwyczaj dobra wiadomość, ale nie wszyscy musieli podzielać jego zdanie. Na przykład przypadkowe ofiary jakich pewnie byłoby nie mało przy wymianie ognia między nimi, a najemnikami. Swoją drogą jakie był szanse, że po drugiej stronie dostrzeże przy okazji pare znajomych twarzy? Wprost proporcjonalne do tego ile oferowali za głowę Hawk, a pewnie wcale nie mało.
- Osobiście wolałbym aby nie zmieniło się to w stateczną wymianę ognia, bo ze strzelbą średnio będę sobie radził - powiedział w sumie samemu będąc już w pełni gotowym. Szklanka była pusta, a ogłoszenie zamieszczone w tradenecie, więc czekał tylko na decyzję przyglądając się jak Hawk się szykowała. Nim zmienił swój sposób życia również miał długie włosy sięgające mu połowy wysokości pleców, ale teraz byłby one tylko źródłem kłopotów, więc utrzymywał je względnie krótkie miał więc pewien punkt odniesienia do tego co musiała znosić pani kapitan.
- Walka na krótkich dystansach w ciasnych uliczkach bardziej mi odpowiada, a także nie da im możliwości do wykorzystania przewagi liczebnej - jednocześnie jednak znacznie ciężej będzie im się przemieszczać, a jeśli trafią w ślepy zaułek to będzie z nimi naprawdę krucho, ale takich rzeczy uznał iż nie trzeba tłumaczyć pozostałej dwójce. Trzeba było również przyjąć, że skoro zbierali się już przy głównym wejściu to przynajmniej paru pewnie czeka na nich przy tylnym wyjściu o ile ten klub w ogóle takie posiadał.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Klub Fenix

2 gru 2014, o 14:26

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Centrum Omegi”