Stacja leżąca nieopodal stolic Noverii słynie ze swoich ultralabów - oczyszczonych z raknii przez Sheparda, spełniających teraz swoją rolę - stały się nowoczesnymi laboratoriami, w których przeprowadza się te badania i eksperymenty, z których słynie Noveria. Badania tak kontrowersyjne lub brutalne, że nie mogą się odbywać nigdzie indziej.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Biura pracowników

4 sty 2019, o 11:13

  • Położone niedaleko stacji medycznej, biura pracowników stanowią mały wycinek Stacji Szczelinowej. Kilka przecinających się korytarzy, łączących w środku w części wspólnej, służącej za poczekalnię. Większość naukowców posiada swoje stanowiska pracy w ultralabach, lub rezygnuje z opcjonalnego skrawka przestrzeni na innym piętrze, więc nie jest to najpopularniejsze miejsce w obiekcie.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Biura pracowników

4 sty 2019, o 11:36

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Nikt ich nie zatrzymał, gdy doszli do jakiegoś konsensusu. Nie był dokładnie dwustronny, bo na twarzy mężczyzny wciąż widniała niechęć, ale udało im się przejść dalej. Obserwował ich, gdy znikali w korytarzu, kierując się do kolejki, która miała zabrać ich wgłąb placówki.
- Odrobimy go - odpowiedziała z przekonaniem, rozglądając się, gdy przeszli do czegoś, co wyglądało jak przedsionek jakiegoś laboratorium, choć te mieli znaleźć dopiero w Stacji Szczelinowej. - Nie zapominaj o wadach - dodała, pochmurniejąc, ale nie poruszając tego tematu poza jej krótką odpowiedzią.
Khouri i jego działania częściowo doprowadziły do tego, że teraz to oni sami infiltrowali Noverię, bo Crescent nie mógłby wylądować w Porcie Hanshan, a już na pewno jego załoga nie przeszłaby skrupulatnego przesłuchania, jakie sprawiła im Davis gdy wylądowali.
- Cicho - odparowała na swój nowy tytuł, kręcąc głową. Otworzyła usta, chcąc powiedzieć coś jeszcze, ale zamarła, rezygnując. Zamiast tego podchwyciła wzrokiem kolejne drzwi, które musieli pokonać i wskazała je ręką, wytyczając kierunek.
Kolejka okazała się dużym wagonikiem oznaczonym numerem osiem. Stał przy małej platformie z boku, z której z obu stron do środka mogli wchodzić pracownicy. Poruszał się nad szynami, wytyczającymi drogę w ciemnym tunelu prowadzącym do stacji Szczelinowej, jak ścieżka w gęstym lesie.
- Wszystko jest osłonięte - zauważyła, wchodząc do środka wagonika. Na jego tyle znajdował się panel, w którym były tylko dwie opcje, jedna wyszarzona, podpisana "Szczyt 15" i druga "Stacja Szczelinowa". Włączyła odpowiednią jeśli wcześniej nie zrobił tego Viyo, wprawiając zmarzniętą konstrukcję w ruch. Drzwi zamknęły się z cichym sykiem, a nimi wstrząsnęło, gdy kolejka ślamazarnie ruszyła naprzód, nabierając tempa z każdym metrem.
Podróż nie trwała długo - zaledwie kilka minut, ale niebieskowłosa i tak była zniecierpliwiona. Nie wiedzieli, co zastaną na miejscu, jaki był cel zbuntowanych ochroniarzy, ilu ich dokładnie było. Nie dostali od poprzedniej gwardii powitalnej niczego poza lokalizacją biura Jeffersona i to musiało im wystarczyć.
- Mam nadzieję, że nie włączył go wszędzie - mruknęła, dostrzegając w końcu tunelu czerwoną łunę, padającą z alarmowych żarówek, informujących o pożarze. Syrena dudniła przytłumiona, jakby wyłączono ją w niektórych pomieszczeniach, a dochodziła z innego poziomu, lub któregoś z odciętych szczelnymi drzwiami pomieszczeń.
Wysiedli na platformę niemal identyczną jak ta na Szczycie 15. Tylko holograficzny napis podpisujący przystanek się zmienił, świadcząc o tym, że dotarli na miejsce.
Ruszając naprzód, Volyova dobyła broni. Sprawdziła magazynek i włączyła amunicję specjalną. Na jej twarz powróciło skupienie, unoszące się przed postawionymi przed nią murami.
Sekcje, o których im mówiono, były puste. Stacja medyczna, do której dotarli, została opuszczona w pośpiechu. Na stoliku przy wejściu stał kubek z wciąż parującą herbatą lub kawą, kilka stołków było przewróconych. Jedno łóżko nie było pościelone idealnie równo i gładko jak inne - alarm zmusił do ewakuacji również pacjenta.
Drzwi prowadzące do sekcji z biurami pracowników były zamknięte. Kobieta stanęła po jednej jej stronie, czekając na turianina i znak gotowości, zanim któreś z nich je otworzyło. W środku, korytarz był pusty. Rozświetlany na czerwono sporadycznie, przypominał o sztucznym, trawiącym gdzieś Stację pożarze. Rozbiegał się na dwie alejki.
- Wezmę lewą - zaproponowała bez wahania, spoglądając na jeden, pusty odłam korytarza. - Będziemy w kontakcie.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Biura pracowników

4 sty 2019, o 18:36

- Nie zapominam. Tak tylko marudzę - mruknął w odpowiedzi, uśmiechając się półgębkiem. Przesunął spojrzeniem po pomieszczeniu przez które przechodzili, poza surową architekturą typową dla reszty Portu Hanshan wyłapując to na czym im w tej chwili najbardziej zależało - oznaczenia prowadzące do kolejki, która miała ich zawieźć wgłąb stacji.
Metody Khouriego były zdecydowanie szybsze na krótszą metą, ale były też powodem o który nie tak dawno temu się pokłócili z rosłym mężczyzną. Brutalna skuteczność miała swoje granice, a jej konsekwencje rozciągały się w czasie, sięgając w przyszłość w którą rzadko kiedy ktoś patrzył. Skupianie się na teraźniejszości miało swoje zalety, szczególnie jeżeli miało się jej nie przeżyć, ale gdy człowiek docierał w końcu do tego co było później, orientował się nagle że nie posiada planu, a wszystkie jego akcje dogoniły go z przeszłości. Palenie mostów ma to do siebie, że kiedyś może się okazać, że nie masz po czym wrócić na poprzedni brzeg, nawet jeżeli bardzo tego chcesz. Albo że ogień rozprzestrzenił się gdzie indziej, niszcząc to czego nie przewidziałeś.
Tylko czas pokaże które podejście było praktyczniejsze. W ostatecznym rozrachunku nie było wielkiej różnicy między zniesławionym terrorystą, a zwolnionym Widmem, gdy chodziło o społeczny status.
Widok czekającej kolejki przywitał ich, gdy tylko przekroczyli próg jednego z korytarzy. Turianin wskoczył do środka i podszedł do panelu sterowniczego, analizując dość oszczędny wybór destynacji.
- Przynajmniej nie ma tłoku - rzucił przez ramię do kobiety, naciskając ten przycisk który opisany był jako Stacja Szczelinowa. Sześcienną konstrukcją wstrząsnęło, gdy z urządzeń poszedł sygnał do wewnętrznych przekaźników, a te uruchomiły napęd utrzymujący ich na elektromagnetycznych szynach; drzwi zasunęły się za nimi i pojazd poruszył się leniwie, zagłębiając w czekający tunel.
- Prawdopodobnie dla bezpieczeństwa. Jeżeli coś stałoby się z kolejką, tutejsi pracownicy mogliby ewakuować się na piechotę bez konieczności czekania na naprawę lub szukania kombinezonów ochronnych - rzucił, stając pod przeszkloną ścianą wagonu i omiatając spojrzeniem wnętrze korytarza. Poziome lampy migotały po obydwu bokach pojazdu coraz szybciej i szybciej, w miarę im bardziej przyspieszali. Licznik na panelu informował, że dotrą za kilka minut do swojego celu, ale poza tym mogli liczyć tylko na ciszę i cichy, monotonny pomruk maszynerii.
- Myślisz, że do zewnętrznych lądowisk prowadzi drugi wagon? - zapytał po chwili, obracając się tyłem do ściany i spoglądając na Mayę. Podczas gdy ona krążyła niecierpliwie, on tkwił w bezruchu ze skrzyżowanymi rękami. Minutnik kolejki odliczał czas pozostały do celu i nie było tego jak przyspieszyć - prawdopodobnie był to zresztą ostatni moment podczas którego mogli się cieszyć względnym spokojem. Nie wiedzieli ilu żołnierzy zdezerterowało i co jeszcze czeka na nich wewnątrz stacji Szczelinowej, ale odkąd wagon zatrzyma się na końcu trasy, istniały małe szanse na kolejne negocjacje. Mogliby zablokować kolejkę na wszelki wypadek, gdyby Jefferson próbował się wymknąć podczas walki, minimalizując przynajmniej jego ryzyko ucieczki.
- Oskarżenie o nieuzasadnione włączenie alarmu przeciwpożarowego będzie naszym najmniejszym problemem. Biorąc pod uwagę jak bardzo skupiał się na zachowaniu kredytów i wiarygodności firmy, wątpię żeby przerwał pracę w całym kompleksie. Zbyt dużo do wyjaśniania. - Kiedy mijane światła zaczęły zmieniać się na czerwone, ostrzegawcze flary, on również zdjął karabin z pleców i odruchowo sprawdził czy zamek ładownicy sprawnie się przemieszcza oraz czy załadowany jest pełny pochłaniacz. Wszystko wskazywało na to, że NDC ceni sobie tajemnice oraz dyskrecję. Im mniej ich klienci wiedzieli o problemach w placówce, tym lepiej dla zarządu. Pożar w budynku był nieporównanie mniejszą PRową wpadką od buntu i strzelaniny w jednym z pracowniczych biur.
Kolejka zaczęła zwalniać, sygnalizując dotarcie do celu. Kiedy pojazd zatrzymał się, wypuszczając ich na zewnątrz, Viyo rozejrzał się czujnie i wysiadł na peron. Uruchomił na omni-kluczu moduł z programami bojowymi, jednocześnie omiatając wzrokiem salę skąpaną w szkarłatnym, mrugającym świetle. Nie było tu innych ludzi ani nie czekali na nich żadni pracownicy; wyglądało na to, że droga ewakuacyjna prowadziła gdzie indziej, jak to zwykle miało miejsce w takich placówkach. Nie minęły ich żadne grupy uciekających naukowców, nie było nawoływań do zbiórki. Wszystko wydawało się za to opustoszałe, co tym razem było im na rękę.
Kiedy przechodzili do korytarza prowadzącego wgłąb stacji i mijali porzuconą stację medyczną, przesuwał czujnie lufą karabinu po pustych stanowiskach oraz przewróconych stołkach. Wyglądało na to, że wszyscy poważnie traktowali tutejsze alarmy przeciwpożarowe. Rozejrzał się po oznaczeniach na ścianach, szukając wyznacznika ścieżki ewakuacyjnej lub instrukcji, która podpowiedziałaby im którędy wszyscy zaczęli uciekać - biorąc pod uwagę jak bardzo Noveria miała być "cywilizowaną" organizacją, bezpieczeństwo pożarowe wymagało tego typu oznaczeń. Z reguły towarzyszył im również schemat poziomu na którym się znajdowali.
- Będą się nas spodziewać - rzucił cicho, gdy sprawdzili kolejny korytarz i ten okazał się pusty. Teraz przesuwali się już znacznie wolniej, gdy placówka stała się potencjalnym polem bitwy. Sam kilkoma kliknięciami omni-klucza przygasił blask swojego pancerza technologicznego, zachowując osłonę którą oferował, ale rezygnując z informowania potencjalnych obserwatorów o swojej obecności.
Jak tylko dotarli do rozwidlenia, zerknął przelotnie w stronę biotyczki i skinął oszczędnie głową. Nie było sensu dyskutować. Oboje wiedzieli co robić i oboje potrafili o siebie zadbać, mniej lub bardziej.
- Uważaj na siebie - powiedział tylko, znając już nadchodzącą odpowiedź. Uśmiechnął się oszczędnie, po czym odbił w prawo, zagłębiając się powoli w skąpany czerwienią korytarz.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Biura pracowników

5 sty 2019, o 14:50

Vex [PRZECIĄŻENIE] [6 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

0

OBRAŻENIA (PRZECIĄŻENIE)
470 * 2 [Tarcze] = 940

Ochroniarz 1
Tarcze: 1218 - 940 = 278
Pancerz: 1125

Ochroniarz 1 [SERIA Z: N7 TAJFUN] [6 PA]
50 + 20 [Celność] + 10 [mod] = 80%

Szansa na trafienie: < 80%

1

OBRAŻENIA (N7 TAJFUN)
(72*10) * 1.4 [am dysrupcyjna] * 1.1 [hełm] * 0.75 [LICZBA SUKCESÓW] = 831.6 = 831

Vex
Tarcze: 1438 - 831 * 0.7 = 857
Pancerz: 825

Vex [PRZECIĄŻENIE] [6 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

2

Ochroniarz 1
Tarcze: 0
Pancerz: 1125

Ochroniarz 1 [RZEŹ] [2,5 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

3

Powalenie: 100%

OBRAŻENIA (RZEŹ)
570 * 1.4 [am dysrupcyjna] * 1.1 [pancerz] = 877.8 = 877

Vex
Tarcze: 857 - 877 * 0.7 = 201
Pancerz: 825

Ochroniarz 1 [RZEŹ] [2,5 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

4

Vex powalony
Vex
Tarcze: 0
Pancerz: 825

Ochroniarz 1
Tarcze: 0
Pancerz: 1125

Powodzenie Mayi:
A<33<B<66<C
5
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Biura pracowników

5 sty 2019, o 16:00

Wyświetl wiadomość pozafabularną Maya wzruszyła ramionami, mogąc tylko spekulować, zresztą tak samo jak on. Drugie lądowisko nie było widoczne z zewnątrz, może też było ukryte, tylko w inny sposób. Stacja Szczelinowa miała dużo poziomów, a ochroniarz nie sprecyzował, jak dokładnie jest zbudowana i czego mogą się spodziewać. Po prostu podał im jedną lokalizację na jednym z pięter i życzył powodzenia - bo jeśli zawiodą, to uderzy także jego. Potencjalnie mogli wejść i wyjść po cichu, w trakcie alarmu, tak, że nikt nie zorientuje się co się dzieje i może liczył na takie najłatwiejsze rozwiązanie, zamiast strzelanin i zwracania na siebie uwagi NDC.
Biuro nie było daleko. Gdy stanęli w korytarzu, dzieliło ich kilka przejść by wreszcie dopaść Jeffersona, kimkolwiek dokładnie był. Nie wiedzieli tylko ilu ludzi stoi naprzeciw, ilu to było kilku, o których wspomniano im wcześniej. Pusty korytarz przypominał tylko o tym, że gdzieś tam czekali, może rozproszeni, może w jednej grupie, czekając na nadchodzące Widmo i jego towarzyszkę.
- Mógł nam powiedzieć ilu dokładnie - mruknęła pod nosem, sprawdzając swoją broń. Mimo wszystko, była zdecydowana żeby ruszyć dalej. Szła wolniej i ostrożniej, tak jak oboje powinni, ale nie zawahała się gdy zauważyła rozwidlenie. Obróciła głowę w kierunku Viyo i kiwnęła nią, uspokajająco. - Ty też.
Ruszyła naprzód, znikając za krawędzią jasnej ściany, wchodząc wgłąb własnego korytarza gdy on obrał drugi z nich. Odgłos jej kroków szybko zniknął, wtopił się w tło, w wyjącą w oddali syrenę i bicie jego serca. Tunel wydawał się dłużyć, choć lokalizacja przybliżała z każdym pokonanym metrem. Początkowo nie było nikogo. Towarzyszyła mu tylko broń, Etsy i Maya w słuchawce, gotowe odpowiedzieć lub poinformować go o czymś istotnym, ale łatwo było o tym zapomnieć skupiając się na drodze naprzód. Teraz SI nie kontrolowała monitoringu, nie mogła mu pomóc, nie mogła zdradzić ilości przeciwników i miejsc, w których się chowali.
Korytarz doprowadził go do części wspólnej. Kwadratowego pomieszczenia o szerokości niecałych pięciu metrów. Pod ścianami ułożone było kilka ławek, a przy każdej ścianie widniało przejście dalej - trzy następne rozwidlenia. Na środku pomieszczenia stał ochroniarz. Strażnik w pancerzu niewiele różniącym się od tych, które mieli pozostali, tak samo z logiem Elanusa, choć różnicę między nim, a tymi, którzy przywitali ich w porcie, Vex dostrzegł od razu. W dłoni trzymał karabin, którego turianin nigdy wcześniej nie widział, jego opancerzenie też było zmodyfikowane, choć wizualnie przekolorowano je tak, by pasowało do ciemnego, grafitowego poszycia.
Stał bokiem, zwrócony w stronę innej odnogi, gdy przeciążenie przemknęło w powietrzu, rzucając na ściany niebieską łunę. Rozprysło się na jego tarczach, sprawiając, że zafalowały w optycznej iluzji, a błysk ukrył jego twarz na kilka kolejnych sekund. Odwet nadszedł od razu. Karabin, który trzymał w rękach, zaryczał głośno, wypluwając z siebie dziesiątki pocisków z zawrotną prędkością, które nadszarpnęły bariery Viyo. Kolejne przeciążenie pozbawiło mężczyznę tarcz, ale kolejny strzał z jego broni uderzył z pełną mocą prawą nogę turianina, sprawiając, że ugięła się pod nim, a on sam uderzył w ścianę i osunął na niej do połowy.
Niezrażony brakiem tarcz, wycelował karabin ponownie, naciskając na spust. Widmem rzuciło w tył, na gładką, lodowatą podłogę. Słyszał kroki, gdy huk broni wreszcie ustał.
- Tyle błędów już popełniłeś - odezwał się chrapliwy głos. Mężczyzna zatrzymał się trzy metry od Viyo, patrząc na niego z góry. Dopiero teraz Vex mógł dobrze przyjrzeć się jego twarzy - była pokiereszowana. Ludzki ochroniarz był łysy, miał mętne spojrzenie, za którym ukrywała się mordercza precyzja. Jego głowa, policzki, jedno oko były przecięte bliznami - głębokimi, starymi szramami, pamiątkami jakiegoś starcia. - Przylecenie tu było twoim największym.
- Mam jednego tutaj - głos Mayi zabrzmiał w jego słuchawce. Był trochę zdyszany, jakby w trakcie tego wykonywała unik, ale poza tym brzmiała normalnie.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Biura pracowników

5 sty 2019, o 21:13

Chociaż Noveryjska placówka nie była w pełni opustoszała, przemieszczanie się po korytarzach skąpanych w migoczącej czerwieni sprawiało, że łatwo było o tym zapomnieć. Ciężar broni przy ramieniu i ostrożne stawianie kroku za krokiem przy jednoczesnym lustrowaniu każdego zakrętu oraz każdego załomu lufą karabinu z pozoru nie różniło się niczym od misji na Ziemi, abordażu Crescenta czy jakiejkolwiek innej akcji, w której brał udział, ale rzeczywistość była odmienna. Ich przeciwnicy spodziewali się ich nadejścia, ale podobnie jak oni, byli tu teraz intruzami. Wyjątkowo nie tylko on i Maya znajdowali się teraz na niegościnnym terenie i nie tylko oni zdawali sobie sprawę, że w całym budynku roi się od ludzi, którzy chcą im przeszkodzić.
Nie musiał długo czekać, żeby natknąć się na pierwszego ochroniarza. Gdy tylko korytarz rozwidlił się na kwadratowe pomieszczenie, a blask awaryjnej lampy padł na postać stojącą na środku, Viyo uniósł karabin wyżej. Wystarczyło mu jedno spojrzenie na ciężko opancerzoną postać, żeby podjąć decyzję co zrobić dalej; nie było to zresztą zbyt trudne. Ci ochroniarze z ERCS, którzy otwarcie zbuntowali się przeciwko stacji, praktycznie wprost przyznali swoje powiązania z linią B - nie byli to już przypadkowi strażnicy pokroju tych, którzy pilnowali baru na Illium ani żołnierze, którzy po prostu wykonywali rozkazy. Negocjacje i próby przekonania do złożenia broni byłyby równie śmieszne, co i bezowocne. Tak jak i wszelkie próby dyskretnego przekradnięcia w cieniu ław i refleksach tańczącego światła, starając się dotrzeć do celu bez jak największego huku i ryzyka.
Naładowany pocisk energii pomknął z jego ramienia, rozbijając się na tarczach przeciwnika, ale nie niszcząc ich doszczętnie. Już samo to potwierdziło, że nie stanął naprzeciwko zwykłego, przekupionego ochroniarza, na co liczył odkąd tylko otrzymali informację o ich zdradzie. Jakąkolwiek funkcję pełnił Kevin, była ona na tyle istotna, że linia B zdecydowała się zostawić z nim jednego - lub więcej - ze swoich własnych, wyszkolonych i bogato uzbrojonych żołnierzy.
Element zaskoczenia zniknął w tym samym momencie, w którym wyładowanie przemknęło z wizgiem przez korytarz. Grad pocisków, który nadszedł w odpowiedzi niemal od razu, prześlizgnął się po jego własnych tarczach i wyrwał kilka dziur w ścianie za nim, tam gdzie posłał je rozrzut ciężkiego karabinu. Ryk skondensowanego wystrzału, który przeszył powietrze chwilę później, był jednak bardziej niż znajomy; siła uderzenia rzuciła go na ścianę pomimo własnej osłony, migoczącej jak szalona pod naporem potężnej siły, a potem ponownie, gdy próbował się podnieść.
- Ja też - stęknął do komunikatora, podpierając dłoń na posadzce przed sobą, żeby się podnieść. Słysząc zbliżające się kroki, uniósł wzrok na mężczyznę, po czym zaśmiał się ponuro.
- Nie pochlebiaj sobie. Gdybym dostawał jednego kredyta za każdym razem jak ktoś rzuca mną o ścianę, to byś pracował teraz dla mnie - rzucił w odpowiedzi. Pokiereszowana twarz człowieka niosła za sobą historię wielu potyczek, ale beznamiętne spojrzenie bardziej przypominało wzrok łowcy z Szanghaju niż innych, naznaczonych żołnierzy. - Ale plus dla Reeda, że zdążył was ostrzec przed naszym przylotem - dodał, po czym aktywował omni-klucz i ponownie cisnął w człowieka impulsem wyładowań.
Jego słowa sugerowały, że wiedział kim Widmo jest i że ta wiedza nie ograniczała się do szybkiego wyszukania na extranecie. Cokolwiek miał na myśli, poza próbą wyprowadzenia go z równowagi, wykraczało to poza pospiesznie zebrane informacje. Linia B nie próżnowała.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Biura pracowników

8 sty 2019, o 12:17

Vex [PRZECIĄŻENIE] [6 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

1

OBRAŻENIA (PRZECIĄŻENIE)
470 * 2 [tarcze] = 940

Ochroniarz
Tarcze: 1218 - 940 = 278
Pancerz: 1125


Ochroniarz [SKOK ADRENALINY] [4 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

0

Vex [PRZECIĄŻENIE] [6 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

2

OBRAŻENIA (PRZECIĄŻENIE)
470 * 2 [tarcze] = 940

Ochroniarz
Tarcze: 0
Pancerz: 1125

Ochroniarz [SERIA Z: N7 TAJFUN] [6 PA]
50 + 20 [Celność] + 10 [mod] + 15 [Skok adrenaliny] = 95%

Szansa na trafienie: < 95%

3

OBRAŻENIA (N7 TAJFUN)
(72*10) * 1.4 [am dysrupcyjna] * 1.1 [helm] * 1.1 [krytyk] * 1.75 [skok adrenaliny] * 1 [LICZBA SUKCESÓW] = 2134.44 = 2134 * 0.75 [pancerz tech] = 1600

Vex
Tarcze: 1438 - 1600 = 0
Pancerz: 825

Tajny rzut MG
4

<50%
5
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Biura pracowników

8 sty 2019, o 13:48

Usta mężczyzny rozciągnęły się w uśmiechu, choć nie był on ani szczery, ani przyjemny. Brakowało w nim też szaleńczej iskry czy przesadnej pewności siebie, którą widział wcześniej, u zielonowłosej lub Bryanta. Blizny na jego twarzy i czające się na niej zmarszczki przemawiały doświadczeniem. Musiał przeżyć już wiele, by teraz, patrząc prosto w oczy Widmu, nie odczuwać strachu. Nie widział w turianinie niczego poza przeszkodą, którą musiał przeskoczyć - niepierwszą i zapewne nieostatnią w swoim życiu.
- Nawet turiańskie kręgosłupy kiedyś się łamią - odparł, sięgając do omni-klucza gdy tylko Viyo skoczył na równe nogi, odzyskując równowagę, z której wytrącił go pocisk Rzezi. Mała prowokacja - wspomnienie nazwiska Reeda - nie podziałała na niego ani trochę. Nie zareagował, nie spytał ani nie odpowiedział na nic, puszczając słowa Vexa mimochodem i pozostawiając swoją pozycję w hierarchii organizacji, jak i podejście do Donovana, w strefie tajemnic.
Przeciążenie rozświetlało pomieszczenie na niebiesko pomiędzy czerwonymi błyskami alarmu. Mężczyzna przełączył coś na omni-kluczu, odsuwając się pod ścianę gdy jego tarcze eksplodowały. Uniósł broń, na której boku błysnęła nowa, inna ikonka, której w ferworze walki Viyo nie był w stanie odcyfrować.
Seria z karabinu uderzyła z hukiem w jego tarcze, odbijając się od barier chroniących jego napierśnik. Ani jedna kula nie zbłądziła, nie zarysowała ścian ani metalowych płytek. Wszystkie bezbłędnie trafiły w swój cel, odzierając Widmo z jego pierwszej warstwy ochronnej, pozostawiając jego pancerz bez wsparcia. Palec mężczyzny nie zwolnił spustu - tym razem nie zatrzymał się, żeby podejść i powiedzieć kilka słów. Nie opuścił broni ani nie spuścił z niego wzroku, gdy turianin wycofał się w tył, za róg korytarza, tracąc z oczu przeciwnika w chwili, w której metalowa ściana zapewniła mu bezpieczeństwo.
Mężczyzna zatrzymał się w miejscu, z bronią gotową do strzału, ale nie ruszył za nim żeby go dopaść. Zamiast tego cofnął się o krok do tyłu, stając na środku korytarza. Świadom tego, że stał na drodze Viyo i nie musi go gonić - Widmo będzie musiał przyjść do niego, jeśli nie wybierze innej drogi. Tej, która też była okupowana. Czekał, nie śpiesząc się z działaniem, obserwując poczynania turianina tak długo, jak zakładał, że ten chowa się za rogiem.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Biura pracowników

8 sty 2019, o 19:32

Zapach ozonu unosił się leniwie w powietrzu korytarza, przynosząc na myśl zapach towarzyszący pomieszczeniom serwerowym lub woń powietrza w trakcie intensywnej, palaveńskiej burzy. Vex oparł się plecami o ścianę za rogiem i zaklął bezgłośnie; lampki jego generatora świeciły intensywną czerwienia, a ostrzegawczy pisk informował o przeciążonych kondensatorach. Seria z masywnego, ciężkiego karabinu roztrzaskała jego tarcze jak bańkę, sprawiając że poczuł siłę lądujących uderzeń nawet pomimo faktu, że żaden nie sięgnął jego pancerza. Czymkolwiek żołnierz modyfikował swoje uzbrojenie, jego strzały miały kopa porównywalnego do tego, którym ostatnio uraczył ich szanghajski łowca. A on nie miał ochoty znaleźć się po drugiej stronie lufy tego potwora, nie będąc chronionym przez warstwę kinetycznej osłony. Miał wrażenie, że pociski wyrwałyby dziury wielkości pięści w jego opancerzeniu, gdyby do tego doszło.
- Też już zauważyłaś, że nie mamy po prostu do czynienia z naprędce przekupioną ochroną? - rzucił do mikrofonu, muskając przycisk nadawania. Sięgnął dłonią do pasa, aktywując wymuszone odnowienie kondensatorów generatora; pisk ustał, ustępując pospiesznemu uzupełnianiu paska statusu, gdy tarcze wracały do normalnego stanu. - Blokuje mi drogę nieślubne dziecko czołgu z automatycznym działkiem przeciwpancernym, uzbrojone i opancerzone po zęby. Jak ci idzie?
Jego własny omni-klucz ponownie rozżarzył się od błękitnych i białych wyładowań podkręconego ładunku przeciążeniowego. Drugą dłoń zacisnął silniej na karabinie, przez chwilę wpatrując się w jedna z czerwonych lampek korytarza, obracających się niespiesznie dookoła własnej osi; gdzieś w oddali nadal trwał alarm, tutaj wytłumiony przez grube ściany i odizolowane pomieszczenia. Jeżeli tacy jak on cały czas pilnowali Jeffersona, to ich inżynier musiał być ważny. Pomimo lekkiego tonu, w jego własnym głosie można było wyczuć jednak napięcie. Ból ciała po uderzeniu o ziemię oraz wspomnienie uderzeń pocisków bezceremonialnie uświadamiały fakt, że znowu stanął naprzeciwko czegoś, z czego ugryzieniem będzie miał problem. A co dopiero z przełknięciem.
- Wspomniałeś moje błędy! - odezwał się głośno, dając niejako znać ochroniarzowi, że nadal znajduje się za rogiem. Nie było tu jednak pola do podchodów lub do wykorzystywania alternatywnych dróg natarcia - wyjątkowo ścieżka do celu była jedna, zablokowana przez opancerzonego żołnierza. Obydwaj to rozumieli. Mężczyzna na samym początku stał plecami do jednej z odnóg, więc prawdopodobnie tamta prowadziła do celu, ale w tej chwili równie dobrze mogłaby być zasłonięta przez trzy metry betonu. Zakładając, że właśnie nie szło do nich wsparcie człowieka pod postacią innych agentów B. - Widać znasz mnie bardziej niż ja ciebie! Może byś się przedstawił chociaż, żebym wiedział kto mi ten kręgosłup próbuje złamać?
Odczekał pół uderzenia serca na nadejście odpowiedzi, a gdy żołnierz zaczął mówić - lub też nie - wychylił się zza załomu i cisnął kolejnym przeciążeniem.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Biura pracowników

12 sty 2019, o 13:42

Tajny rzut MG
A<33<B<66<C
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Biura pracowników

12 sty 2019, o 14:01

Generator tarcz, zmuszony do ponownego uruchomienia, przywrócił jego bariery kinetyczne do akceptowalnego, pełnego poziomu. Mężczyzna stojący w korytarzu obserwował róg, za którym skrył się turianin, z bronią gotową do strzału - przynajmniej na samym początku.
- Tak, to żołnierze - warknęła przez słuchawkę, a końcówka jej ostatniego słowa utonęła w huku jakiejś eksplozji. Ściana, przy której stał, zadrżała lekko. Usłyszał jej echo w korytarzu, którym stał - Volyova musiała wciąż być w tamtej odnodze, do której się skierowała gdy on ruszył drugą stroną. - Jebani żołnierze.
Brzmiała na wściekłą, ale nie ranną. Umilkła w słuchawce, pewnie rzucając się w wir walki. Teraz, gdy Widmo nie był atakowany, a powietrza nie przecinały serie z karabinu, we względnej ciszy słyszał rozgrywające się gdzie indziej starcie. Nie była daleko.
Mężczyzna nie odezwał się z początku. Nie uchylił też, gdy turianin wychylił się zza rogu, choć gdy pomknęło ku niemu Przeciążenie, cofnął się. Uderzyło w jego tarcze, nadszarpując jego bariery kinetyczne natychmiast.
- Mogę go wyminąć. Nie jestem w zamkniętym korytarzu - zaproponowała w międzyczasie niebieskowłosa.
Tymczasem żołnierz skrzywił się i ruszył do tyłu, nie spuszczając rogu z oka, choć co jakiś czas zerkał też za siebie. Wchodził wgłąb korytarza, zbliżając do przejścia do pomieszczenia wspólnego, w którym wcześniej zastał go Vex. Nie miał się za czym schować stojąc po prostu w przejściu, podczas gdy Viyo stał za rogiem, w pełni osłonięty. Zdając sobie sprawę ze swojej pozycji, wracał na poprzednie miejsce, gdzie choćby w progu miał znacznie lepszą pozycję. Przewaga, którą chciał za wszelką cenę odzyskać, wzrastała z każdym jego krokiem.
- Co za różnica? - prychnął, uderzając w swój generator tarcz. Nie piszczał jeszcze, ale i tak wymusił na nim pełną regenerację, wiedząc, że w innym przypadku kolejne, posłane ku niemu Przeciążenie pozbawi go resztek ochrony. - Im mniej wiesz, tym lepiej dla ciebie.
Stanął w progu i zniknął w pomieszczeniu, prawdopodobnie zajmując miejsce przy ścianie, osłoniętą. Nie musiał stać w korytarzu by blokować Widmu przejście.
- To idzie gdzieś dalej. Myślisz, że dojdę do ciebie z drugiej strony? - mruknęła Volyova w jego komunikatorze. Pomieszczenie, w którym stał blokujący mu drogę żołnierz, miało kilka odnóg, w tym jedną prowadzącą w lewo, która mogła prowadzić do korytarza Volyovej. Wyprzedzenie jednak jej przeciwnika i skok do środka oznaczałyby, że znajdzie się pomiędzy dwoma przeciwnikami. - Ilu ich jeszcze może być? Przyszliby pomóc, gdyby mieli cały oddział - dodała, sama do siebie i zaklęła, gdy przez komunikator dotarł do niego terkot pistoletu maszynowego.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Biura pracowników

12 sty 2019, o 15:51

Widmo odruchowo potrząsnął głową, chociaż miał świadomość, że Maya go nie widzi. Niemal od razu odrzucił jej propozycję, dostrzegając potencjalne problemy, które otaczały takie rozwiązanie.
- Nie. Jestem u wylotu korytarza do małego pomieszczenia, w którym nie ma prawie żadnej osłony. Znalazłabyś się między młotem, a kowadłem, bez możliwości schowania się za czymkolwiek - powiedział, obracając tą myśl. Biotyczka była szybka i zwinna, atakowała polegając na swojej prędkości oraz sile uderzeń; otwarta przestrzeń taka jak sala w której przyczaił się żołnierz, nie oferowała wielu możliwości do ataku, teleportacji za osłonę i ponownego ataku. Nie mówiąc już o tym, że jeżeli by ją trafił i powalił na ziemię tak jak jego, to byłby dla niej koniec. - Dam sobie radę. Tylko może mi dłużej zejść - rzucił krótko, wychylając się zza rogu, żeby ocenić stan pola walki. Człowiek właśnie wycofał się za załom framugi, zyskując podobną pozycję co i on sam, co jednak bardziej działało na jego niekorzyść. W końcu to on musiał przejść dalej.
Starcie z łysym żołnierzem w tym przypadku sprowadzało się do tego samego co walka z Khourim - do przetrzymania przeciwnika i czekania aż popełni błąd. Brak osłon, gorsza pozycja, lepszy przeciwnik... Przyzwyczajony był do znoszenia razów i uderzeń, a teraz nie miało być inaczej. Wraz z Volyovą mieli zupełnie inne style walki, które się dopełniały, ale to jego był w tym miejscu lepszym wyborem.
- Poza tym wygląda na to, że sama masz ręce pełne roboty - dodał, gdy poczuł kolejne drżenie korytarza od stłumionego echa eksplozji. Czarna materia dziewczyny, pożerająca rzeczywistość w pochłaniającym wszystko wizgu zasysanego powietrza brzmiała inaczej od huku wybuchów, więc wyglądało na to, że przeciwnik biotyczki również dysponował silnym arsenałem.
Ponownie pokręcił głową do siebie, po czym poruszył zdrętwiałymi palcami, przygotowując kolejny impuls przeciążenia.
- Jeżeli przysłali ich tutaj po naszej akcji w Szanghaju, to obstawiałbym co najmniej czterech - podsumował. - Po jednego na każdą z osób, których mogli się spodziewać.
On, Maya, Irene, Khouri. Linia B wiedziała już, że współpracują, wiedziała że działają razem. O ile Khouriego mogli w miarę bezpiecznie wykluczyć, bo jego wizyta na Noverii spotkałaby się ze starciem już w samym porcie, tak rudowłosa zapewne nie miałaby tego problemu.
Przerwał rozważania, wiedząc że nie ma na to czasu. Zaklął pod nosem, po czym oderwał się od ściany i wyszedł na korytarz, ruszając w stronę sali z gotowym programem rozświetlającym przedramię.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Biura pracowników

12 sty 2019, o 16:11

Vex [PRZECIĄŻENIE] [6 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

0

OBRAŻENIA (PRZECIĄŻENIE)
470 * 2 [tarcze] = 940

Ochroniarz
Tarcze: 1218 - 940 = 278
Pancerz: 1125

Ochroniarz [SKOK ADRENALINY] [4 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

1

Vex [PRZECIĄŻENIE] [6 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

2

Ochroniarz [SERIA Z: N7 TAJFUN] [6 PA]
50 + 20 [Celność] + 10 [mod] + 15 [Skok adrenaliny] = 95%

Szansa na trafienie: < 95%

3

OBRAŻENIA (N7 TAJFUN)
(72*10) * 1.4 [am dysrupcyjna] * 1.1 [helm] * 1.1 [krytyk] * 1.75 [skok adrenaliny] * 1 [LICZBA SUKCESÓW] = 2134.44 = 2134 * 0.70 [pancerz tech] = 1493

Vex
Tarcze: 1438 - 1493 = 0
Pancerz: 825
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Biura pracowników

12 sty 2019, o 16:30

Biotyczka nie odpowiedziała, przynajmniej nie na początku. Może była zajęta, może usiłowała wymyślić coś innego, coś lepszego, co mogłoby im pomóc.
- Nie mamy na to czasu - odparła wściekle, wyłączając się od razu po tym. Jej walka wydawała się intensywna i trwała cały czas. Może nie miała tam zbyt wielu osłon, tak samo zresztą jak w przypadku Widma. Mogli walczyć ze sobą jedynie z dwóch końców korytarza, inaczej wchodzili w otwarte pole, gdzie żadne z nich nie miało ewidentnej przewagi w walce - poza tym, że to Viyo musiał przedrzeć się dalej.
- Mogę go minąć - mruknęła ciszej. Komunikator skutecznie wyciszał szum tła, więc docierały do niego tylko głośniejsze eksplozje, jeśli takie się zdarzały. Nie słyszał jej przyspieszonego oddechu ani cichego klęcia pod nosem gdy któryś z pocisków minął jej głowę o kilka centymetrów. W walce była znacznie bardziej krucha od niego, jedna zabłąkana kula mogła wystarczyć, by utrudnić jej poruszanie się, ale jej wachlarz możliwości był nieco większy.
Mężczyzna wychylił się, sprawdzając, czy Viyo dalej znajduje się na swoim miejscu. Będąc w środku pomieszczenia, którego musiał bronić, miał przewagę - pozycji i osłony, zza której nie musiał nawet wychodzić żeby móc do Widma strzelać. Przeciążenie, które posłał w jego kierunku turianin, pomknęło przez korytarz i uderzyło w jego odsłonięty bark, przyjęte przez zregenerowane bariery kinetyczne przy głośnym zawodzie jego generatora. Widmo nie usłyszał jednak przy tym charakterystycznego pisku, który świadczyłby o odsłonięciu pancerza żołnierza. Schował się do środka, przełączając coś w swoim omni-kluczu.
- Nie wydaje mi się, żeby wysłali ich po Szanghaju - odsapnęła po dłuższej przerwie, w trakcie trwania której była zbyt zajęta by odpowiedzieć na to, co rzucił jej przez komunikator wcześniej. - Mój ma pancerz Elanusa. Szanghaj był ile, dzień temu? Dwa? Tak szybko załatwiliby im przykrywkę? Elanus nie jest ludzką firmą, tylko zatrudniają ludzi.
Drugi pocisk minął ciało żołnierza, który uchylił się w ostatniej chwili za krawędź przejścia i wysunął zza niej od razu po tym, z karabinem gotowym do strzału. Broń zaterkotała, gdy jej pociski, znów bezbłędnie, trafiły w tarcze turianina, zmuszając jego generator tarcz do wyłączenia się.
- Jebać to - warknęła Volyova, gdy Viyo skrył się za rogiem korytarza, zmuszony przez brak osłon. - Zdejmę twojego zanim dobiegnie tamten, jeśli odwrócisz jego uwagę.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Biura pracowników

12 sty 2019, o 17:53

Kolejna błyskawica wyładowań przemknęła przez korytarz, rozpraszając się po barku żołnierza, ale nie przeładowując jego generatora. Odpowiedź która nadeszła z jego strony, była lustrzanym odbiciem poprzedniej wymiany ognia - ciężki karabin zaterkotał echem po pomieszczeniu, a masywne pociski wstrząsnęły tarczami turianina, znowu rozsypując je w drzazgi. Róg zakrętu, służący mu za osłoną, ponownie stał się jego schronieniem, gdy wycofał się z powrotem na bezpieczne stanowisko. W teorii mogli robić to w nieskończoność, aż któryś w końcu popełni błąd. Jak on przed chwilą; ściana po przeciwnej stronie pomieszczenia była osmolona tam gdzie rozbiło się o nią chybione wyładowanie, przenosząc cały swój ładunek elektryczny na elementy architektury.
Albo aż facetowi skończy się pochłaniacz ciepła, na czego znajomy dźwięk czekał.
- Maya - przerwał jej zdawkowo, opierając się plecami o ścianę. Milczał przez chwilę, chcąc jej powiedzieć, że jeżeli chcieli zabić Jeffersona albo skasować wszystkie pliki jakie mógł mieć, to już to zrobili. Mieli wystarczająco wiele czasu. Prawda tego stwierdzenia opadła na niego już chwilę temu, gdy napotkał opancerzoną przeszkodę i ta okazała się być czymś więcej. Ostatnie tygodnie, ostatnie misje - wszystko obracało się dookoła czasu oraz pośpiechu. Zawsze nie było wystarczająco piasku w klepsydrze, zawsze gdzieś biegł, zawsze próbował walczyć nie tylko z danym wrogiem, ale i całą rzeczywistością dookoła. I koniec końców zawsze okazywało się, że czego by nie zrobił, dodatkowe sekundy nie miały znaczenia. Potrzebował przypomnienia za przypomnieniem, porażki za porażką, frustracji za frustracją, żeby w końcu uświadomić sobie, że czego by nie zrobił, nie miał wpływu na lyesiański korytarz. Że bez względu na to jak bardzo by się śpieszył, jak bardzo by ryzykował, żeby zyskać dodatkowe kilka sekund lub minut, zawsze na samym końcu znajdzie się o parę kroków za daleko od drzwi hotelowego pokoju. W końcu nawet z Losem nie można walczyć w nieskończoność.
- Wybiegniesz z korytarza do kwadratowego pomieszczenia o szerokości niecałych pięciu metrów i trzech innych rozwidleniach - powiedział zamiast tego, zachowując swoje ponure przemyślenia dla siebie. - On stoi przy drzwiach tego po prawej, ja w głębi korytarza. Nie ma żadnych osłon, pod ścianami są tylko ławki - dodał, ponownie aktywując omni-klucz.
Nie podobał mu się ten plan, ale zdawał sobie sprawę, że biotyczka może mieć ten sam problem u siebie. Razem byli o wiele silniejsi niż osobno, ale czy było to warte ryzyka? I faktu, że ich przeciwnicy też znajdą się razem? Musnął palcami przycisk generatora, po raz kolejny zmuszając tarcze do przedwczesnej regeneracji. Wysoki pisk ustał, gdy jego bariery ponownie uniosły się do zwyczajowego poziomu.
- Daj znać jak będziesz zbliżała się do końca korytarza - powiedział cicho, po czym przesunął się do krawędzi załomu.
- Dlaczego pracujesz dla Reeda? - krzyknął w głąb pomieszczenia, wyglądając nieznacznie zza rogu. Ramię ponownie rozżarzyło się od wyładowania, czekając na okazję. - Pieniądze? Stara przysługa? Źle ulokowany patriotyzm?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Biura pracowników

12 sty 2019, o 18:27

Prowokacja
<50%
0

Vex [PRZECIĄŻENIE] [6 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

1

OBRAŻENIA (PRZECIĄŻENIE)
470 * 2 [tarcze] = 940

Ochroniarz
Tarcze: 1218 - 940 = 278
Pancerz: 1125
Tajny rzut MG
3

Maya [ATAK OBSZAROWY] [0 PA [koszt 1 akcji]
<50%
2

Obrażenia: 250 * 1.1 [pancerz] * 1.15 [ulepszenie broni] * 1.1 [ulepszenie pancerza] = 347


Ochroniarz
Tarcze: 278
Pancerz: 1125 - 347 = 778

Maya
Tarcze: 848 - 282 = 566
Pancerz: 750

Refleks
<30%
4

Aggro
Maya < 25 < Vex
5

Ochroniarz [SERIA Z: N7 TAJFUN] [6 PA]
50 + 20 [Celność] + 10 [mod] + 10 [bliskość] = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

6

Maya
Tarcze: 0
Pancerz: 750

Maya [CIĘŻKI ATAK: KRÓTKIE OMNI-OSTRZE] [5 PA]
50 + 40 [+4PA] = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

7

OBRAŻENIA (CIĘŻKI ATAK WRĘCZ)
400 * 1.1 [pancerz] * 1.3 [implant] * 1.1 [wzmacniacze] = 629.2 = 629

Ochroniarz
Tarcze: 278
Pancerz: 778 - 629 = 149

Vex [CIĘŻKI ATAK: KRÓTKIE OMNI-OSTRZE] [5 PA]
50 + 40 [+4PA] = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

8
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Biura pracowników

12 sty 2019, o 20:27

Wyświetl wiadomość pozafabularną Odpowiedziało mu tylko krótkie przyjęłam. Jeśli miała swoje obawy, nie postanowiła się z nim nimi podzielić. W jej głowie pojawił się już plan i teraz pozostało jej tylko wcielać go w życie, korzystając ze wsparcia, które po swojej stronie oferował Widmo. Nawet w walce często ponosiły ją emocje, ale rok dezercji nie był w stanie pozbawić ją wpojonych w nią zasad, które pozwalały jej działać nawet, gdy niektóre aspekty jej osobowości brały górę nad resztą.
Mężczyzna wychylił się zza rogu, obserwując róg, za którym chował się turianin. Zdawał sobie sprawę z jego obecności, jakby wiedział na pewno, że Viyo nie spróbuje udać się drugą odnogą. Może pozostawał w kontakcie z kimkolwiek, kto bronił drugiego wejścia, a może to podpowiadał mu żołnierski instynkt.
- Dlaczego pracujesz dla Rady? - ryknął w odpowiedzi, nie dając się sprowokować Widmu. - Dla chwały? Pieniędzy?
- Teraz - syknęła niebieskowłosa przez jego komunikator, wprawiając go w ruch. Omni-klucz zaświecił się grafitowo, posyłając w stronę mężczyzny pocisk Przeciążenia. Tak, jak większość poprzedni, tak ten też uderzył w jego bariery kinetyczne, ściągając ich sporą ilość, ale nie pozbawiając go pełni osłony.
W tej samej chwili Volyova pojawiła się w przejściu w błękitnym błysku. Jej ciało pokrywała czarna pajęczynka, niczym dwukolorowy ogień, którego płomienie były tak niebieskie, jak jej włosy, lecz centrum pozostawało ciemne. Część z nich wysunęła się w kierunku mężczyzny, który odwrócił się na pięcie, reagując natychmiast. Lata ćwiczeń i wojskowej służby nie pozbawiły go refleksów, ani nie skaziły jego umiejętności rozpoznawania prawdziwego przeciwnika. Pomimo tego, że Viyo wyszedł mu naprzeciw i ruszył ku niemu korytarzem, mężczyzna obrócił się w stronę Volyovej, wycelowując w nią swój karabin szturmowy.
Jej ciałem rzuciło do tyłu jeszcze zanim broń warknęła, wypluwając z siebie pociski. Wcisnęła się w róg, pozwalając by tarcze przyjęły na siebie wszystkie obrażenia, wyłączając się wraz z zakończeniem salwy. Spowita szafirowym blaskiem, doskoczyła do niego wściekle, łapiąc za lufę jego karabinu i obracając ją z dala od siebie, w mgnieniu oka go okrążając. Jej ciało uniosło się otoczone biotycznym polem, odbijając od ściany i doskakując do jego pleców. Oddalony zaledwie o metr, Widmo dopiero w ostatniej chwili dostrzegł wbite w krtań mężczyzny omni-ostrze. Z rany natychmiast wystrzeliła krew, gorąca i ciemna. Kobieta odskoczyła od niego gdy sięgnął ręką ku niej, łapiąc się za szyję z wściekłością odmalowaną na twarzy. W jej oczach płonęła furia, błękitna jak otaczająca ją aura. Zamachnęła się, kopniakiem uderzając w plecy mężczyzny, pchając go w stronę Viyo - w stronę grafitowego ostrza, które przebiło jego klatkę piersiową, wyciskając z niego resztki kończącego się w nim życia.
- Jeden jest za mną - sapnęła, obracając się w stronę, z której przyszła. Jej oczy nie odzyskały złotego koloru pomimo obecności Viyo obok i pozbycia się pierwszego z przeciwników. Sięgnęła do swojego generatora tarcz, zmuszając go do reaktywacji. Wtedy dostrzegł, że płytki na jej ramieniu były czarne, lekko stopione, z osmaloną ceramiką na wierzchu. - Chyba strzelił mu nadgarstek, ale ma miotacz ognia. Czy co to, kurwa, było.
Czerń przesunęła się wzdłuż jej ręki, gdy podniosła ją, w znanym turianinowi ruchu, wchodząc do środka pomieszczenia by cisnąć pociskiem w przejście, z którego wyszła. Niestabilność zatrzymała się w progu, skrząc w niebezpieczny sposób, pochłaniając dźwięki i światło ze swojego otoczenia.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Biura pracowników

13 sty 2019, o 02:12

Gdyby to była normalna rozmowa, pytania mężczyzny zapewne sprawiłyby, że turianin wzruszyłby ramionami, nie bardzo wiedząc co odpowiedzieć. Może w pewien sposób to własnie była odpowiedź jego przeciwnika. Może tak jak on czuł, że praca dla organizacji, dla której pracował, umożliwiała mu podążanie ścieżką, którą chciał podążać. Było w tym swojego rodzaju lustrzane odbicie pomiędzy nimi, chociaż w rzeczywistości wyglądało na to, że dzieli ich odległość całej galaktyki, gdy chodziło o przekonania. Nawet jeżeli ostatnio jego własne zaczynały pękać i się kruszyć, odsłaniając ponury widok pod spodem.
Tyle, że nie była to normalna rozmowa, a ani jedna, ani druga strona nie była tak naprawdę zainteresowana odpowiedziami. On próbował skupić jego uwagę na sobie, a żołnierz brak to za próbę prowokacji i odwzajemniał pięknym za nadobne. Słowa były puste i nie różniły się niczym od latających w powietrzu pocisków, wystrzelonych w tylko jednym celu.
Sygnał od Mayi pobudził go do działania. Pancerz zazgrzytał cicho, gdy wysunął się zza załomu, ciskając kolejnym wyładowaniem, które przemknęło wzdłuż korytarza i rozbiło się bezskutecznie na tarczach, ukierunkowując uwagę mężczyzny na turianinie. Przynajmniej na chwilę. Jeżeli nagłe pojawienie się biotyczki za jego plecami w rozbłysku niszczycielskiej energii go zaskoczyło, to trwało to ułamek sekundy, zbyt krótki żeby miał znaczenie. Terkot karabinu ponownie rozbrzmiał po sali, rozbijając na drobny mak tarcze kobiety. Następne sekundy potoczyły się jednak zbyt szybko, żeby żołnierz mógł nadążyć, gdy spadła na niego cała furia biotyczki napędzanej czarną materią.
Niewiele rzeczy mogło.
Jeszcze gdy broń trzęsła się pod siłą odrzutu, a w pomieszczeniu niósł się huk wystrzałów, Widmo był już w połowie korytarza, biegnąc do walczącej pary. Grafitowe ostrze rozżarzyło się w tej samej chwili, w której Maya odrzuciła kopnięciem śmiertelnie rannego człowieka, prosto na jego broń. Zakrwawiona twarz mężczyzny przez chwilę znalazła się tuż przy jego własnej, gdy bezwładne, przebite na wylot ciało opancerzonego żołnierza oparło się na jego ramieniu, po czym zniknęła z pola widzenia, gdy turianin odrzucił martwego na bok.
- Jeszcze brakuje nam tylko faceta z miotaczem ognia - mruknął po jej słowach, dezaktywując swoje ostrze. - Dlaczego Rada nie finansuje tak swoich żołnierzy?
Przez uderzenie serca przyglądał się kobiecie, obserwując znajome języki czarnego ognia, które pełzały po błękitnej aurze energii i blask wydobywający się z jej oczu. Niektóre widoki przyciągały spojrzenie bez względu na to jak często się je podziwiało i bez względu na to jak bardzo zdawało się sobie sprawę z ich niszczycielskiej natury.
- Weźmiemy go z dwóch stron. Nie będzie mógł skupić ognia na obojgu - rzucił, ruszając gwałtownie z miejsca, żeby zająć pozycję po drugiej stronie sali od Mayi, unosząc karabin i obierając na cel wejście do sali. Nie było czasu na kontemplacje i przerwę; kobieta wpadła do sali z równie morderczym ogonem za plecami, od którego teraz tymczasowo odcięła ich pulsująca kula osobliwości i która blokowała wejście, stanowiąc jedyną drogę dla człowieka jeżeli chciał ich zatrzymać. I cały czas musieli dostać się do Jeffersona.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Biura pracowników

13 sty 2019, o 02:27

Vex [PRZECIĄŻENIE] [6 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

0

OBRAŻENIA (PRZECIĄŻENIE)
470 * 2 [tarcze] = 940

Ochroniarz 2
Tarcze: 1500 - 940 = 560
Pancerz: 312

Maya [CIĘŻKI ATAK: KRÓTKIE OMNI-OSTRZE] [5 PA]
50 + 40 [+4PA] = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

1

OBRAŻENIA (CIĘŻKI ATAK WRĘCZ)
400 * 1.1 [pancerz] * 1.3 [implant] * 1.1 [wzmacniacze] = 629.2 = 629
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Biura pracowników

13 sty 2019, o 03:10

Wyświetl wiadomość pozafabularną Nie odpowiedziała, ale musiała zrozumieć co miał na myśli. Nie patrzyła w jego stronę, tylko w przejście, z którego miał nadejść drugi przeciwnik. Niestabilność, którą wytworzyła, unosiła się nad ziemią, sypiąc błękitnymi iskrami, które opadając ku ziemi traciły swój kolor i zaczynały przypominać sadzę. Gdy żołnierz osunął się na ziemię, wokół nich nastała cisza. Nie terkotał karabin, nie wył żaden alarm, zza ścian nie dobiegały ich eksplozje. Może gdyby udało im się skupić, usłyszeliby kroki, ale w tej chwili zgrzytały tylko ich pancerze gdy zmieniali swoje pozycje.
Przestąpiła nad ciałem, przyklejając się do ściany przy przejściu do pomieszczenia wspólnego i kiwnęła głową gdy ją wyminął, wchodząc do innej odnogi, tej znacznie bliższej przejściu, z którego miał nadejść mężczyzna z miotaczem ognia.
Kroki usłyszał dopiero w ostatniej chwili, gdy, stojąc w przejściu, czekał. Sfera wydała z siebie cichy pisk, gdy opancerzona postać rzuciła się naprzód, muskając niestabilność, od której jego tarcze zaskrzyły. Mężczyzna miał na głowie hełm i tylko tyle Viyo był w stanie zanotować. Dostrzegł go od razu, gdy pomknęło ku niemu Przeciążenie, dodatkowo nadszarpując jego bariery kinetyczne. Trzymał pistolet maszynowy jedną dłonią, drugą opuszczając wzdłuż ciała, jakby bezwładnie.
Wyciągnął do niego sprawną rękę, na której zaczepione było jakieś urządzenie, domniemany miotacz ognia, wściekle szarżując na turianina gdy za jego plecami pojawiła się biotyczka. Niczym błękitny pocisk, przechwyciła biegnącą postać nim ta wskoczyła do odnogi, w której było Viyo. Omni-ostrze zagłębiło się między jego żebrami, a siła, z jaką uderzyła całym ciałem w plecy mężczyzny sprawiła, że rzuciło nim w ścianę niczym szmacianą lalką. Jego kręgosłup złamał się z chrzęstem pod naciskiem tysiąca niutonów, które prawdopodobnie zamordowały go zanim zrobiło to ostrze.
Odsunęła się od niego, dysząc ciężko. Z jej dłoni spływała krew, która do niej nie należała, a oczy jarzyły się na niebiesko. Usta, wygięte w grymasie wściekłości, zaciskały się w wąską linię gdy spoglądała na opadające na ziemię ciało. Żołnierz zostawiał po sobie ciemny, brudny ślad na ścianie nim wreszcie zjechał na sam dół, upadając bezwładnie u jej nóg.
Cofnęła się jeszcze o krok, z wolna odzyskując nad sobą kontrolę i spoglądając na mężczyznę niemal ze zdziwieniem, które szybko skryła za którąś ze swoich masek, dostrzegając kątem oka wychodzącego z korytarza Viyo. Dezaktywowała omni-ostrze, rozglądając się dookoła, spodziewając kogoś jeszcze, kto mógłby im zagrozić, ale gdy drugi żołnierz opadł na ziemię, w pomieszczeniu zostali tylko oni.
- Wcześniej go już poturbowałam - mruknęła, przestępując nad tym ciałem tak, jak zrobiła nad poprzednim, stając obok Viyo. Wydawała się nieobecna, lub bardzo skupiona na otoczeniu, z którego wciąż mogli nadejść wrogowie. - Weźmy ich omni-klucze - westchnęła, przypominając sobie o tym, że jednego mężczyznę zostawili wcześniej. Cofnęła się, żeby zabrać urządzenie z jego nadgarstka i dopiero wtedy wróciła do pomieszczenia wspólnego. Przeładowała swój pistolet, wyrzucając niemal zużyty pochłaniacz ciepła na podłogę i pakując do środka nowy.

Wróć do „Stacja szczelinowa”