
Czuł niepokój. Emocja, która pojawiała tylko i wyłącznie podczas najbardziej skomplikowanych operacji Cerberusa. Teraz było inaczej. Wszystko się zmieniło kiedy dioda na jego osprzęcie ostrzegawczo świeciła na czerwono, a w rogu ekranu zobaczył swego rodzaju zaproszenie. Nie. Nie było to zaproszenie. Było to coś znacznie gorszego. Był to rozkaz.
Rozkaz zatytułowany “Cukierek albo psikus!”. Reszta wiadomości też nie napawa optymizmem. Warsztaty, których tytuł pokrywał się z nazwą wiadomości, miał na celu zwiększenie integracji pomiędzy różnymi oddziałami organizacji. I ponoć był to pomysł samego Człowieka Iluzji. Gdzie zazwyczaj znajdował się na pozycji opcjonalnej, tak teraz jego obecność była wymagana. Czuł, że ciężko mu będzie wybaczyć taką zniewagę. Nie miał innego wyjścia jak udać się do punktu militarnego po zakup firmowej paczki. Nawet nie chciał wiedzieć na co zostaną wydane kredyty członków załogi stacji.
Stał w kolejce czekając razem z całą resztą skazanych. Wszyscy po to samo. Cóż, lepsze było to niż zeszłoroczne święta firmowe. Dobrze wiedział, że jego gniewna postawa znaczy tyle co nic. Jeśli Harper będzie go gdzieś chciał tam będzie.
Rozejrzał się po sali widząc znajome mu duo z daddy issues. Nienawidził z nimi współpracować. Ponad połowa czasu spędzonego razem opierał się albo na słuchaniu “Mój tata jest zły” albo “Mój ojciec nigdy by tak nie zrobił”. Projekt Łazarz był małą ceną za wywalenie ich ze stacji na dłuższy czas.
Gdzieś tam w tle dostrzegł rudą czuprynę tej ździry Chambers. Wciąż nie wiedział jakim cudem znalazła się w Cerberusie. Jeszcze ten Petrovsky. Pewnie dalej oddaje się marzeniom o zajęciu Omegi.
-
Trzymaj.Z roastowania własnych współpracowników wyciągnął go głos pracownika stacji. Spojrzał na niego i zabrał swoją paczkę.
-
Dzięki. Wesołego Halloween.Rzucił odchodząc czując coraz większy spokój wiedząc, że kolejny firmowy event już za nim. Gdzieś w duży miał nadzieje, że drugiego eventu nie musi dożywać.