11 paź 2022, o 21:06
VIktor pokręcił głową z niedowierzaniem. Wciąż łapał się na tym, że zapominał się w swojej percepcji siostry, o której odruchowo myślał jak o dziewczynce, o którą musiał dbać. Od dawna przecież była dorosłą kobietą, o prężnej karierze prawniczej. Jego umysł miał zapisaną tę informację, którą podświadomość uparcie ignorowała.
- Nie gniewaj się- rzekł ponownie, już wiedząc, że za to "Bobo" chłopaki z oddziału nie dadzą mu żyć i zapewne przylegnie mu to przezwisko póki będzie stacjonował w tym miejscu. Co za piękny start jak na pierwszy dzień przydziału.
Nie mogło się też odbyć bez ponownych oględzin Chada, ot, kilku rzutów okiem, nienachalnych, a jednak nieuniknionych. Viktor nie odpuści, musiał poznać i wyrobić sobie opinię o narzeczonym swej siostry. Nieco dziwiło go właściwie, że wreszcie postanowiła się ustatkować, że w końcu znalazł się facet, który dotrzymywał jej kroku w szybkim tempie życia. Svietlana wyznawała, w przeciwieństwie do brata, maksymę work hard, party hard. Cóż, za pieniądze ich matki oznaczało tournee po wyszukanych klubach i rozbijanie się limuzyną ojczyma, popijając fancy drinki. Przy stanie majątkowym ojca Viktor co najwyżej walił denaturat w akompaniamencie hardbassu, względnie rapu zza oceanu, a rozbijać, to mógł co najwyżej okna w zaparkowanych w złej dzielni autach.
Wspaniałe czasy młodzieńcze.
Tym lepiej przywitał okazję porozmawiania na osobności, bez chłopaków, gdy Chad polecił rodzeństwu udaniem się za nim w kierunku baru. Viktor, po chwilowym opuszczeniu gardy spowodowanym obecnością siostry, znów wskoczył na tory analityczne. Domyślił się, że teraz nastąpi wzajemne sondowanie się. Chad chciał wiedzieć z kim przyjdzie mu pracować i zapewne przyszłego szwagra.
- Ta, mhm- uśmiechnął się lekko na wspomnienie o superlatywach- Najbardziej nieznośny, najnudniejszy...
Nieco dziwił się swojemu luzowi, zwłaszcza, że rozmawiał ze swoim bezpośrednim przełożonym. A jednak pozwolił sobie na pewien żart. Nie dało się nie dostrzec szybkiego kuksańca, jaki Bronson otrzymał od Svietlany. Viktor poznał po tym, jak bardzo zależało jej na tym, by obaj panowie się polubili, nawet jeśli jej zacięta mina mówiła co innego.
- Co mam rzec... Jestem prostym trepem, napierdalam z karabinu kiedy każą, garuję w okopie kiedy nie każą. Słyszałeś historią podobną do mojej z ust setki chłopaków, nie ma tu nic niezwykłego.
Odwrócił się przy tym plecami do baru, opierając się o kontuar. Wzrok jego uciekł od spojrzenia Chada, łowiąc w tłumie Yaraka i Sergio, jakby szukał u nich potwierdzenia swych słów, choć nie mieli szans wiedzieć, o czym dowódca rozmawia z chorążym. Z resztą poza odległością, sami konwersowali z jakimś typem, który jakoś nie wyglądał na żołnierza po służbie. Karajev jednak zlekceważył ten fakt, szybko wracając oczami do Bronsona.
- Ostatnio zainwestowałem w środki ochrony osobistej. Model N7 Defender, fajna sprawa. Tylko hełm został stary, co odbija się nie tylko na pancerzu, ale też na jakości systemów łączności. Ja wiem, że omni to potężna część układanki, ale nie jedyna. Momentami HUD mi zacina, ale szczęśliwie, walę z muszki i szczerbinki równie celnie co z kolimatora. Trafiam w drzwi hangaru z dwudziestu metrów!
Uśmiech zawitał na jego ustach, błysnął nawet zębami półgębkiem, nie tak lśniącobiałymi jak Chada jednak. Tenże jednak zniknął nagle, zmazany tym, co siostra postawiła mu przed oczami. Zmroziło go, lodowy dreszcz przeszedł mu wzdłuż kręgosłupa, studząc jego głowę mocniej niż chłodne, pokrywające się wilgocią szkło gazującego alkoholu. Spojrzał niepewnym spojrzeniem na Svietlanę, szukając u niej odpowiedzi na pytanie, którego nie ośmielił się zadać. Słowa jej niestety, potwierdzały, że to nie był żart. Czy zrobiła to celowo? Czy zdawała sobie sprawę z pełni jego przejść? To prawda, ich kontakt gdy byli nastolatkami był niemal nieistniejący i siostra nie znała szczegółów jego najciemniejszego etapu życia, a przynajmniej tak mu się wydawało. Testowała go?
VIktor wyprostował palce, wciąż mając oparty nadgarstek o gładką powierzchnię blatu, nie mając szans na sięgnięcie butelki nawet gdyby wyciągnąłby je na pełną długość, nie bez odrywania dłoni od kontuaru. Butelka połyskiwała złowrogo w jaśniejących klubowych LEDach, jak zły dżinn, który tylko czekał na wyskoczenie ze swego więzienia. Pot wstąpił na czoło Viktora, czując jak serce mu przyspiesza. Zdecydowanie wolałby się teraz znaleźć w ogniu walki, otoczony przez zasadzkę batariańskich piratów, niż siedzieć teraz w tym barze, zmuszony do walki z demonami, które uznał za pogrzebane dawno temu.
Wreszcie, z grymasem wysiłku, powoli zgiął na powrót drżące palce na powrót w pięść. Spojrzał tylko na siostrę, prosto w jej piękne, błękitne oczy, a jego własne wyrażały żal i zawód.
- Mhm- mruknął tylko, na wspomnienie o nadchodzących rozkazach, zupełnie bez entuzjazmu.
Wyświetl wiadomość pozafabularną+10 do inicjatwy
+2 do pochłaniaczy
+5% do obrażeń od broni
+ 5% na strzał krytyczny i +5 % do obrażeń krytycznych
1035 pancerza
1000 tarcz