Drugie piwo powoli się kończyło i Konrad zastanawiał się w ogóle, czy spędzi resztę czasu, pijąc samemu. W końcu nie miał pewności, że Pixie jest w gromadzie, a co dopiero na samej planecie. Wiele rzeczy nie wiedział i to go trochę denerwowało, choć niepotrzebnie. Raz jeszcze spojrzał na swoją prawą dłoń i powoli poruszał jej palcami.
Nigdy więcej.
Ta myśl kołatała mu w głowie i nie mógł się jej pozbyć. No bo co jeszcze mógł stracić przy kolejnych wydarzeniach? Całą dłoń? Ramię? Obie nogi?
Był tak zamyślony, że nie wyczuł pochylającej się nad nim kobiety i zdał sobie sprawę z tego dopiero, jak wyszeptała mu kilka słów na ucho.
Ledwie to się stało, a odsunął się jak porażony i zacisnął palce w pięść, zamierzając się na osobę za nim. Dopiero jak zobaczył, że to była Pixie, to opuścił rękę i się uśmiechnął.
- Hej. Jesteś tutaj. - powiedział jednocześnie zdziwiony i ucieszony. Podrapał się po skroni i wskazał krzesło po drugiej stronie stolika. - Proszę, usiądź.
Trochę było mu głupio z powodu swojej nerwowej reakcji, więc podsunął do niej stojącą na blacie butelkę z piwem. Dopiero wtedy spostrzegł jednak, że dziewczyna ma już drinka.
- Co robiłem? A, same nudy. - machnął na to ręką i sięgnął po swoją butelkę, pociągając z niej małego łyka. Potrzebował tego, by zastanowić się, co powinien powiedzieć, a co przemilczeć. Kiedy odstawił butelkę, schował swoje przyszywane palce drugą ręką, opierając się ramionami jednocześnie o stół.
- Fajnie, że jesteś. - powiedział, wyciągając w jej kierunku swoją lewą rękę. Zdawał sobie sprawę z tego, że ich znajomość była przelotną przygodą, cieszył się na widok Pixie.