Liria jest stolicą Thessii, przy tym jednym z największych "dzieł" asari. Jej pięknu jest w stanie dorównać jedynie Nos Astra, czyli kolonia asari na Illium. Wysokie budowle o eleganckich kształtach podkreślają urodziwość planety i, pomimo tego, że jest ona pokryta budynkami, widząc taki krajobraz wcale nie tęskni się do obrazu żywej natury.

Apartament E041

15 mar 2023, o 12:01

Obrazek

Apartament C831 mieści się w niedużym bloku mieszkalnym, znajdującym się na skraju dzielnicy Reone. Stosunkowo niski, posiada jedynie sześć pięter, podobnie jak otaczające budynki. Osiedle, którego jest częścią, złożone jest z dwunastu identycznych konstrukcji i w pełni zasiedlone. Jest mimo wszystko mało popularną lokalizacją, w związku z czym koszta wynajmu są bardzo niskie.
Na dachu każdego z budynków, literowanych alfabetycznie, znajduje się mały ogródek wysadzony sztuczną trawą i kwiatami zawieszonymi na barierkach. Do tego, w zależności od utrzymania, znaleźć można krzesła i grilla.
Osiedle zabudowane jest gęsto. Budynki stoją ustawione w dwóch rzędach, a każdy oddalony jest zaledwie o pół metra od następnego.
Mistrz Gry

Avatar użytkownika
 
Posty: 11028
Posty fabularne: 1,509
Dołączył(a): 1 cze 2012, o 21:04

Re: Apartament E041

15 mar 2023, o 12:40



Asari nie potrzebowała powtórzenia by zareagować natychmiast. Szeroki uśmiech wykwitnął na jej twarzy gdy odsunęła się lekko, odnajdując w błękitnej wodzie dłoń Emilii. Splotła swoje palce z jej, ruszając w stronę brzegu i ciągnąc ją za sobą. Gdy szły, ich dwie figury rozpraszały świetlisty plankton, a wzburzona przez nich tafla jeziora migała jak gwiazdy na niebie, wysoko ponad nimi.
- O matko - westchnęła, z trudem unosząc się z powrotem na metalowe molo. Jej lateksowy strój wyglądał dokładnie tak samo, jak wcześniej, ale krępował jej ruchy dwukrotnie bardziej, gdy opierał się o mokre ciało. Kropelki na jej fioletowej skórze odbijały małe światełka, które pozostawiły w Kil'ran, wychodząc na brzeg, gdzie przywitał ich podmuch letniego, orzeźwiającego wiatru.
Thessia być może opisywana była jako wieczna wiosna, ale dzisiejsza noc przypominała środek lata. Gorącą noc, pełną ukradkowych spojrzeń, nieznajomych uśmiechów i zwykłych informacji wypowiadanych z nadobnością przysługującą wyłącznie głęboko skrywanym sekretom. Lori była rozpromieniona, siadając z powrotem na metalowym podeście i chwytając za butelkę szampana, którą zostawiły przed wejściem do wody. Odwróciła się, dając Jess poczucie prywatności, gdy zakładała na siebie ubrania, choć Östberg dobrze zdawała sobie sprawę z tego, że być może przemyciła dyskretne spojrzenie tu i ówdzie.
Taksówka wylądowała w miejscu, w którym wcześniej wysiadły. Asari wciągnęła ją do środka, tym razem przyciągając znacznie bliżej, niż gdy siedziały obok siebie poprzednio. Bluza kobiety chłonęła kropelki wody pozostałe na skórze i odzieży jej towarzyszki, która nie przejmowała się ani tym, ani stanem ich foteli w przypadku kontaktu z cieczą. Nie chciała tworzyć niepotrzebnego dystansu z Emilią.
W pewnym momencie, gdy leciały pośród chmur i czarnego, nocnego nieba, Lori uniosła omni-klucz z diabelskim uśmiechem. Połączyła się z systemem taksówki, w jakiś sposób obchodząc jego zabezpieczenia i, nie informując o swoich przebiegłych planach Jess, zaśmiała się tryumfalnie, gdy jej się udało.
- Trzymaj się! - poleciła jej, nie dzieląc się niczym więcej poza tym krótkim ostrzeżeniem. Kliknęła coś na omni-kluczu i, pomimo tego, że pędziły w powietrzu z ogromną prędkością, drzwi taksówki otworzyły się nagle na oścież. Wiatr z hukiem wpadł do wnętrza pojazdu, mieszając się z pełnym energii, wesołym śmiechem asari, która sięgnęła po rękę Emilii i poprowadziła ją do swojego pasa. - A raczej trzymaj mnie! - poleciła jej, obracając głowę w jej stronę. Zmrużyła oczy, zaatakowana długimi, czarnymi włosami, które unosiły się na wszystkie strony pod wpływem dzikiego wiatru - problem, z którym wcześniej Lori nie miała do czynienia.
Asystowana przez Östberg, chwyciła za drugą, nieotwartą jeszcze butelkę szampana i po chwili mocowania się z zamknięciem udało jej się go otworzyć, o czym poinformował je głuchy odgłos wystrzału korka. Poleciał przez otwarte drzwi, prosto na miasto pod nimi i może głowę jakiegoś nieszczęśnika, któremu dzisiaj się nie poszczęściło.
Gdy drzwi wreszcie się zamknęły, a wewnątrz nastała cisza, asari zamknęła jej usta pocałunkiem, nie chcąc słyszeć żadnych protestów.
Wylądowały na miejscowym, małym lądowisku. Lori opłaciła taksówkę i poprowadziła ją do wejścia na klatkę schodową, a dalej do jej mieszkania. Apartament nie wyróżniał się zbytnio od tych, które Östberg widziała już w swoim życiu. Był mały, ale dość przyjemnie i elegancko urządzony. Za dużymi oknami mieniły się neony miasta, wpuszczając do środka czerwone i różowe barwy neonów. Gdy weszły do środka, system mieszkania rozpoznał właścicielkę i puścił z ukrytych głośników cichą muzykę.
- Szału nie ma - powiedziała, oceniając krytycznie swoje mieszkanie nieco speszona. Upiła łyk z otwartej butelki szampana i jakby przez to zreflektowała się w swoich manierach. Ruszyła do małego aneksu kuchennego, w którym zdobyła dwa, wysokie kieliszki. Rozlała do obu naczyń resztę musującego napoju i podała jeden z nich kobiecie. - Więc, jak podoba ci się teraz Thessia?
Uśmiechnęła się znad krawędzi kieliszka. Pytanie było zbędne, choć wypowiedziała je tonem na tyle przekonująco niewinnym, jakby faktycznie wierzyła, że teraz była chwila na rozmowę.
Mistrz Gry

Avatar użytkownika
 
Posty: 11028
Posty fabularne: 1,509
Dołączył(a): 1 cze 2012, o 21:04

Re: Apartament E041

16 mar 2023, o 02:56

Dała jej się chwycić za rękę, wychodząc jednak z wody bez większego ciągnięcia. Standardowa fala chłodu, która przeszła po jej ciele po wyjściu z ciepła spowodowała delikatny dyskomfort. Choć na dworze było dość ciepło i w miarę letnio, tak niektóre rzeczy się nie zmieniały.
Dosyć szybko zaczęła się znowu ubierać, wpierw jednak wyciskając wodę z włosów. Gdyby Lori faktycznie ją "podglądała" i ich spojrzenia by się spotkały, posłałaby lekki, jedynie częściowo fałszywy uśmieszek. Nie miała z tym żadnego problemu i nie odczuwała dyskomfortu - pomijając już to, że przełamały pewne bariery, to i tak była wyszkolona by nie czuć wstydu. Takie treningi aktorskie były częścią szpiegowskich szkoleń, które przeszła jeszcze za młodu.
Wraz z przylotem taksówki, wstała z molo. Wcześniej postanowiła sobie usiąść, ale nie "marnowała czasu", gdy mogła już się stąd wynieść. Jezioro znudziło jej się dosyć szybko. A może chciała po prostu przejść dalej? Chyba raczej to drugie. To miejsce...może jeszcze je kiedyś odwiedzi, jeśli będzie jej dane. Nie miała nic przeciwko ich nagłemu zbliżeniu i skróceniu dystansu. Usiadły więc razem, stosunkowo blisko siebie, przy okazji nieco się obejmując.
Widząc nagłe błyśnięcie omniklucza, gdy akurat sprawdzała swój, uniosła głowę do góry. Dopiero po chwili dostała jednak ostrzeżenie, a wraz z nim przypływ adrenaliny w pakiecie. Taksówka gwałtownie przyspieszyła, a jej drzwi szybko otworzyły się na oścież.
- Cholera jasna, Lori! - roześmiała się lekko panicznie, czy też bardziej z zaskoczeniem. Bała się może przez sekundkę i było to przerażenie czy zaskoczenie nagłe, spowodowane tym, że nie wiedziała co się stało. Gdy połączyła kropki, ta "panika" zniknęła. Chwyciła się jednak Asari nieco mocniej. Bo mogła.
Choć nie miała nic przeciwko otworzeniu butelki z szampanem, tak musiała sobie trochę ponarzekać. Nie na to, że potencjalnie uderzyły kogoś korkiem w łeb (to ją nawet trochę bawiło), a na to, że w ogóle do tego doszło.
- To było...zaskoczenie - stwierdziła, nieco nawet przesadzając. - Nie wiedziałam zresztą, że jesteś jakimś hakerem. Następnym razem mogłabyś mnie nieco lepiej ostrze- - chciała dokończyć to zdanie, lecz jej rozmówczyni zastosowała dość sprytną taktykę, by zamknąć jej usta.
Drugi pocałunek był równie miłym doświadczeniem, co pierwszy. Może nawet trochę go przedłużyła, gdyby nie to, że taksówka zaczęła w końcu się zatrzymywać. Gdy powoli wylądowały, odsunęła się.
- Iiii już nie narzekam! - rzuciła niewinnie i dość dziewczęco, co było w ogóle nie w jej stylu. Mimo wszystko, nawet w tak dziwnych warunkach, jak sytuacja, w której Östberg była, potrafiła zaskoczyć samą siebie. Szybko opuściła pojazd, pozwalając towarzyszce zapłacić za przejazd.
Weszła za nią krokiem raczej szybkim i typowym dla samej siebie. Niezależnie od stanu mieszkania, zamierzała być miła.
- Jest...przytulne - odpowiedziała jej, dając się poczęstować resztkami szampana, tym razem w kieliszku. Musiała przyznać, że ten orzechowy smak nawet jej pasował. - Chyba nie oczekujesz odpowiedzi, co? - zapytała z cichym parsknięciem na koniec, pozwalając sobie na dopicie zawartości kieliszka. Odłożyłaby go na najbliższą płaską przestrzeń, najlepiej na jakiś stolik, po czym oparłaby się o taką samą przestrzeń.
- Nie chcesz chyba zabić mnie napięciem, co? - zapytała ją od razu po tym, jednocześnie dość powoli chwytając się samą za kołnierz swetra, gotowa, by szybko go z siebie zrzucić razem z bluzą. Z jej perspektywy, to zdecydowanie nie był czas na konwersacje o pięknie tej planety - powinny zająć się pięknem własnym.
ObrazekObrazek
Emilia Östberg

Avatar użytkownika
 
Posty: 159
Posty fabularne: 152
Dołączył(a): 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medale: 2
Fanatyk Miłości (1) Miłosny Krytyk (1)

Re: Apartament E041

20 mar 2023, o 20:48

Kobieta natychmiast parsknęła śmiechem na dźwięk dość oczywistej odpowiedzi ze strony Östberg. Jej omni-klucz mignął lekko, gdy szybkim skrótem połączyła się z systemem w mieszkaniu po to, by pogłośnić muzykę. Brzmienie wypełniło pomieszczenie, zagłuszając stukot szkła, gdy Lori odłożyła swój kieliszek na blat.
- Czemu miałabym cię zabić? - odrzuciła słodko, przysuwając się bliżej gdy Emilia chwytała za krawędzie swojego obszernego swetra. Gdy materiał powędrował w górę, a wciąż wilgotna skóra napotkała chłodne powietrze, dłonie asari natychmiast zajęły miejsce materiału. Spoczywając na jej talii, przysunęły ją lekko do Lori, która, nie czekając na odpowiedź, odnalazła jej usta własnymi.
Nieomal zrzuciły kieliszki odłożone na bok na ziemię, gdy kobieta pociągnęła ją lekko w stronę salonu. Jasna, biała kanapa wyglądała na różową w świetle neonów, które wpadało przez ogromne okno do środka. W jego blasku, cera Lori zdawała się ciemna, opalona, jakby ostatnie godziny pławiła się w gorącym świetle Thessiańskiego słońca. Pociągnęła Östberg za sobą, idąc za jej przykładem i zrzucając z siebie krótką, czarną kurtkę. Pozbawiały się ubrań naprędce, pośpiesznie - jakby ich wspólny czas był ograniczony, a za linią mety tkwiła gruba ściana, z którą zderzenie miało przywrócić je do rzeczywistości.
Lori przesunęła spojrzeniem wzdłuż kobiecej sylwetki, gdy Emilia pozbawiała się reszty ubrań, z początku zbyt oczarowana by się poruszyć. Dopiero po chwili, chowając przed nią swój łobuzerski uśmiech, sięgnęła do zapięcia swojego zamka błyskawicznego, zsuwając lateksową spódnicę na samą ziemię z niemałym trudem, wywołanym kropelkami wody wciąż osadzającymi się na jej skórze.
Ujęła zarumienioną twarz Jess w dłonie, przysuwając ją bliżej siebie i składając na jej ustach pocałunek tak długi, i tak intensywny, jakby właśnie poprzysięgały sobie uczucia, a nie wspólnie wyskakiwały w bok. W poszukiwaniu emocji, zapomnienia, a może chwili oderwania od tego nużącego świata pełnego porażek, bólu i widma narastających wokół problemów. Pocałunki Lori były pełne emocji przypominającej tęsknotę - za czymś, co utraciła, lub co miała utracić, gdy za kilkadziesiąt minut, a może kilka godzin, któraś zmiana piosenki na inną przywróci ich do teraźniejszości.
A gdy ciało Emilii uderzyło o miękki materiał kanapy, która stanowiła znacznie atrakcyjniejszy cel niż odległe o całe kilka metrów łóżko, sylwetka asari błysnęła lekko. Błękitne ogniki otoczyły jej nagie ramiona, jak wyraz ekscytacji, któremu nie potrafiła się oprzeć. Biotyka falowała lekko jak poruszana przez nich tafla jeziora przed godziną, lecz była tylko tym - subtelną dekoracją, pieszczotą wyładowań pól efektu masy, muskających ich nagie ciała. Nie okazała się groźna, mordercza, ani zachłanna. Oczy Lori pozostały fioletowe, lecz w świetle neonów, iskrzyły się niczym tysiące gwiazd, którymi usłany był nieboskłon nad nimi.
Musnęła ustami odkrytą szyję Östberg, pozostawiając gęsią skórkę pod swoim ciepłym oddechem. Z początku delikatna, ostrożna, walczyła ze swoją zachłannością, nie chcąc znów okazać się zbyt agresywna dla Jessici, która wcześniej miała przed tym opory. Dopiero gdy wyczuła uścisk paznokci Emilii, tak doskonale wskazujących jej chęci i intencje drugiej kobiety, ciało asari zadrżało z podekscytowania, a ona sama pochyliła się, by obsypać jej szyję i nagie ramiona pocałunkami.
Mistrz Gry

Avatar użytkownika
 
Posty: 11028
Posty fabularne: 1,509
Dołączył(a): 1 cze 2012, o 21:04

Re: Apartament E041

24 mar 2023, o 02:59

- Nie musisz chcieć, możesz zrobić to przez przypadek - odpowiedziała jej natychmiastowo, gdy brzmienie szybko zgłośnionej muzyki zaatakowało jej uszy. Napięcie powoli ją zabijało, to prawda. Obie dobrze wiedziały, po co tu przyszły i co powoli nadchodziło, a jednak, przez jakiś czas jeszcze oddalały nieuniknione.
Była jednak niecierpliwa. Przyspieszyła nadchodzące poprzez pozbycie się swetra. Lori jednak była dokładnie tej samej myśli, co ona. Zaczęły się do siebie nawzajem dobierać, tymczasowo zapominając o świecie na zewnątrz. Wraz z usuwanymi z niej ubraniami, znikały też jakiekolwiek myśli o misji. Zajmie się tym potem - teraz miała nieco ważniejsze rzeczy na głowie. Ważniejsze, bo przecież nie miały za dużo czasu. Gdzieś między pocałunkami, postanowiła nieco ulżyć jej w trudzie pozbywania się spódnicy.
W długim pocałunku była faktycznie jakaś magia - jak inaczej bowiem można było nazwać tę dziwną tęsknotę, którą promieniała Lori? Obie na swój sposób ją wyrażały. Nawet zimna i wyrachowana Östberg była w tym momencie rozluźniona. Choć relacja, która między nimi zaistniała, była iluzją, tak to nie miało znaczenia, póki obie wystarczająco wierzyły. Nie trzeba było się do tego opijać, stłumiać czy w inny sposób ogłupiać, wystarczyło...stworzyć to coś. To krótkie, ale jednak dziwnie realne dla tej dwójki połączenie. Co prawda, Emilia potem będzie mówiła, że próbowała zbliżyć się do potencjalnego tropu, i choć będzie to prawda, tak w tym momencie, gdy leżały na kanapie, zajęte wszystkim tylko nie czymkolwiek użytecznym dla misji, w ogóle nie śmiałaby tak stwierdzić. Może ona też tego potrzebowała? Takiej...realnej koneksji, albo po prostu spuszczenia z pary. Nie mogła za tym tęsknić, bo praktycznie tego nie miała, lecz ta noc i jej wydarzenia, nieważne jak durne i losowe by nie były, stanowiły pewien substytut czegoś faktycznie realnego.
Widząc biotyczne ogniki, początkowo delikatnie się zaskoczyła. Wiedziała, że to często zdarza się użytkownikom "realnej magii", jak wcześniej to nazwała, lecz i tak za każdym razem wzbudzało to w niej właśnie to. "Uspokojenie" się zajęło jej jednak tylko kilka sekund, podczas których postanowiła nawet przerwać na chwilę wymianę pocałunków, by poprawić nieco siedzisko na kanapie i uśmiechnąć się.
- Kolejna z twoich zalet. Zazdroszczę - rzuciła z lekkim śmiechem, gładząc ją w międzyczasie prawą dłonią po ramieniu, pozwalając iskierkom lekko się pieścić. Wyładowania trochę ją raziły, trochę łaskotały, a trochę...stanowiły po prostu przyjemne, specyficzne uczucie, którego nie potrafiła opisać. Cokolwiek jednak to było, na pewno wzbudziło w niej nieco większą werwę - może niczym porażona prądem maszyna, zyskała więcej energii, która sprawiła, że i ona zaczęła się do niej dobierać nieco prędzej, z mocniejszym zaangażowaniem. Jeśli chodziło o to, która będzie zbyt agresywna, to na pewno będzie to konkurs. Potencjalnie do wygrania dla Lori, ale też niekoniecznie z łatwym zwycięstwem.
ObrazekObrazek
Emilia Östberg

Avatar użytkownika
 
Posty: 159
Posty fabularne: 152
Dołączył(a): 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medale: 2
Fanatyk Miłości (1) Miłosny Krytyk (1)

Re: Apartament E041

25 mar 2023, o 18:57

Czegokolwiek szukały tego wieczoru - relaksacji, zapomnienia, uciechy z piękna, którym obfitowało nagie ciało, każda odnalazła w drugiej coś odpowiedniego. Dla Lori, Jessica była oderwaniem od rzeczywistości. Dostrzegała to w jej ruchach, przepełnionych utęsknieniem, szybkich, urywanych. Wypełniało ją zniecierpliwienie, które z trudem hamowała by dostosować się do swojej partnerki.
Uśmiechnęła się, gdy tęczówki leżącej koło niej kobiety rozbłysły odbitym blaskiem błękitnych ogników, tańczących na skórze asari. Reagowały niczym magiczna powierzchnia jeziora, w którym zanurzyły się, wydawałoby się, całe eony temu.
- W życiu przydaje się odrobina magii - szepnęła w odpowiedzi, pozwalając, by jej gorący oddech owiał delikatną skórę na jej szyi.
Choć jej pocałunki były powolne, jakby rozkoszowała się każdą chwilą, smakując jej gładką, jasną skórę, dłonie błądziły po ciele kobiety, malując palcami szlaki na jej ciele. Świadoma trudnego tematu, ani razu, nawet przypadkiem nie musnęła implantu, którego czerń kontrastowała z alabastrową skórą tak samo, jak krucze włosy. Badała krzywizny jej ciała, cienie, które rzucało neonowe światło, podkreślające jej sylwetkę. Drobne piegi i znamiona, które towarzyszyły Östberg całe życie. Blizny, które stanowiły dla niej przypomnienie o tym, że nie była wystarczająco szybka. Lori składała pocałunki w każdym z tych miejsc, doceniając ich wyjątkowość, podkreślając to, co uczyniło z Jessici kobietę, którą była teraz. Z wolna przesuwając się niżej, nie pozwalała jej ruszyć się z miejsca, póki nie podarowała jej tego, czego szukała, czego tak desperacko w tej chwili pragnęła i odsunęła się dopiero wtedy, gdy jasne ciało przeszył pierwszy dreszcz.
Sekundy zamknęły się w małych bańkach nieskończoności. W różowych barwach ich ciała zdawały się festiwalem świateł i cieni, kształtów poruszających na ciemnej kanapie. Oczy asari połyskiwały jak gwiezdne punkty na atłasowym, czarnym niebie. Jej usta smakowały alkoholem, który przytępiał niektóre zmysły, wyostrzając inne. Nie na tyle, by rozmyć świat wokół nich, ale wystarczająco, by zrzucić na bok wszystkie obawy, wszystkie zastrzeżenia i resztki pozorów.
Wydawałoby się, że minęła cała noc, gdy ich rozgrzane ciała spoczęły wreszcie obok siebie, a klatki piersiowe rozpoczęły szaleńczy, synchroniczny taniec, pompując powietrze ku potrzebującym go płucom. Resztki alkoholu rozmyły się w oparach przyjemności, pozostawiając po sobie jedynie miłe wspomnienie, przywracając trzeźwość umysłu. Pomimo tego, twarz Lori wydawała się rozmarzona, zrelaksowana. Jakby jej pozornie spokojna mina i pewność siebie, przejawiająca się w jej wyglądzie i usposobieniu, były jedynie maską. Teraz, obnażona z niej, wydawała się zupełnie inną osobą.
- Zostań na noc, Jess - poprosiła cicho, obejmując kobietę dłonią i przysuwając do siebie jej ciało, jakby dzięki temu mogła odwlec nieuniknione, które mogło czekać na nią na horyzoncie. Imię zabrzmiało nieco inaczej w jej ustach, sugerując Emilii, że asari zdawała sobie sprawę z jej kłamstw - przynajmniej w pewnym zakresie. Nieco niewinna i typowa fasada Jessici biła w oczy w kontraście z jej umięśnioną, naznaczoną bliznami sylwetką, zdradzając, że coś innego czaiło się w jej wnętrzu.
Lori postanowiła to ignorować. Nie pytała, nie próbowała dowiedzieć się, co było prawdą, a co nie. Chciała tylko, żeby kobieta leżąca teraz obok niej spędziła z nią resztę nocy i pożegnały się przy promieniach porannego słońca.
Mistrz Gry

Avatar użytkownika
 
Posty: 11028
Posty fabularne: 1,509
Dołączył(a): 1 cze 2012, o 21:04

Re: Apartament E041

28 mar 2023, o 04:22

Odrobina magii faktycznie czasem była przydatna...a może nawet nie tyle, co przydatna, co po prostu potrzebna? Może gdyby nie jej drobne odpusty i oddawanie się swoim niezbyt pożądanym cechom, nie wyrobiłaby psychicznie. Każdy potrzebował bowiem czegoś do odreagowania stresu i wynagrodzenia się. Tym razem padło na Lori, to ona była jej odpustem. Może nie powinna była tak o tym myśleć, albo nie powinna w ogóle tu być, ale teraz, gdy były nawzajem w swoich ramionach i walczyły o to, która obdaruje lepiej którą, nie zamierzała stawiać oporów nawet w swojej głowie. Na żale przyjdzie czas później, jeśli w ogóle.
"Problem" był jednak taki, że nawet nie była w tym jakaś cyniczna. Wpierw zasłaniała się wyrachowaniem - badała grunt, szukała poszlak, łudziła się tym, że odkryje tu coś o swojej misji. Nie wypytywała jednak tak ostro, jak "powinna". Poddała się szybko, jakby chcąc poświęcić ten wieczór realnej Emilii, co było wbrew wszystkiemu za czym stała. A jednak, w tym momencie niczego nie żałowała. Pozwoliła sobie odlecieć - zgubić się w ciele, zapatrzeć w światło odbijające się od jej skóry i zapić wszystko resztkami szampana, popijanymi gdzieś pomiędzy.
W pewnym momencie jednak doszło do niej podświadomie, czemu to wszystko się stało. Lori, nieważne, czy była kłamcą i agentem wroga, czy po prostu bardzo szczęśliwym przypadkiem, była w tym wszystkim...hm, może nie szczera, a realna. Zbliżając się do siebie, obie coś zyskiwały, i nie chodziło tu o seks (choć oczywiście też), a o tę iluzję relacji. Lori za czymś tęskniła, a Emilia...chyba przypominała sobie po prostu, jak puste jest wszystko wokół niej, i jak bardzo odczuwa brak kogoś, kto...faktycznie by ją docenił. Nie jako agentkę polową czy Widmo, albo nawet i przyjaciółkę, co jako całokształt.
Był bowiem dziwny komfort w tym, że Asari dotykała ją wszędzie. Po pieprzykach, po niedoskonałościach i co najważniejsze, po bliznach. Tych ostatnich bowiem się wstydziła. Walczyła z nimi za wszelką cenę. Zabiegi, usuwanie, upiększanie, wszystko, co się dało. Oczywiście, po jej niedawnym wypadku co nieco zostało - szyja dalej była "ozdobiona", a jej implant mówił sam za siebie. Tam, gdzie dla ona miała swoje punkty wstydu (bo przecież blizny nie tylko nie były dla niej ładne, ale i oznaczały, że gdzieś zawiodła), tam Lori widziała coś pięknego i interesującego. Coś godnego adoracji.
Jeśli miałaby być szczera, nie miała pojęcia, ile czasu tu spędziła. W końcu jednak, trzeźwość umysłu wróciła, a obie doszły do wniosku, że trzeba odetchnąć. Leżąc obok Lori, lekko uśmiechnęła się, słysząc swoje fałszywe imię w tym kontekście, z taką prośbą.
- Nazywam się Emilia - powiedziała z cichym śmiechem oraz dziwnie szelmowskim, pół-pasującym uśmiechem. Zupełnie tak, jakby była jakaś sprytna, czy jakby był to wielki reveal. Fakt, poczuła się przy niej pewniej, może nawet nieco jej zaufała, przełamując paranoję. Ale tylko troszeczkę. Jednocześnie uznała, że w ten sposób doceni nieco Lori, która nie zadawała pytań i nie żądała wcześniej więcej. Zupełnie tak, jakby jej realne imię miało znaczenie, i zupełnie tak, jakby była to rzeczywista odwdzięka. Z jej perspektywy jednak, było to coś trochę znaczącego.
- Pójdę się odświeżyć - oznajmiła wtem, nie dając jasnej odpowiedzi, czy zostanie na noc, czy nie. Wstała powoli, spokojnie, chcąc skierować się do łazienki. Na pożegnanie zostawiła jej buziaka, lecz nie dała się zatrzymać na dłużej. Tam, oprócz realnego odświeżenia się i chwili oddechu w samotności, chciała przejrzeć omniklucz. Musiała zachować resztki profesjonalizmu.
Patrząc sobie w oczy w lustrze, uśmiechnęła się sama do siebie. Z oczywistych powodów, była nawet zadowolona. Wtem jednak, na chwilę, spoważniała. Pomyślała sobie bowiem, że teraz już na pewno nie chce, by Lori była jakkolwiek istotna dla jej sprawy. I nie chciałaby jej znowu spotykać - inaczej musiałaby pokazać więcej realnej siebie. Zburzyć trochę obraz, który zbudowała - a starała się, by był porządny, bo na tym to polegało. Przedstawiało się swoje zalety, budowało się szybkie połączenie, a potem się znikało.
ObrazekObrazek
Emilia Östberg

Avatar użytkownika
 
Posty: 159
Posty fabularne: 152
Dołączył(a): 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medale: 2
Fanatyk Miłości (1) Miłosny Krytyk (1)


Powrót do Liria

KTO JEST ONLINE?

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość