Liria jest stolicą Thessii, przy tym jednym z największych "dzieł" asari. Jej pięknu jest w stanie dorównać jedynie Nos Astra, czyli kolonia asari na Illium. Wysokie budowle o eleganckich kształtach podkreślają urodziwość planety i, pomimo tego, że jest ona pokryta budynkami, widząc taki krajobraz wcale nie tęskni się do obrazu żywej natury.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Centrum kongresowe Zhua

21 sty 2017, o 00:40

Irene znalazła wsuniętą za pasek spodni mężczyzny parę kajdanek, którymi mogła go spiąć. Musiał być przygotowany na to, skoro działał w terenie, czyli przemieszczał się po gali, kontrolując jej spokojny przebieg. Pozostałych, Khouri albo związał, albo wydobył z szafki jakieś zapasowe pary. Wszyscy, koniec końców, byli unieruchomieni, co powinno ich spowolnić gdyby mieli nagle się ocknąć, nim Irene bezpiecznie znajdzie się poza budynkiem.
- Zależy. Mam kilka pomysłów - mruknął Nazir, patrząc, jak Shani wprowadza w życie cały plan, gdy otrzymała potwierdzenie od rudowłosej.
Od razu rozpoznali, kiedy wreszcie jej się udało. Choćby po cichym Tak! wypowiedzianym przez dziewczynę pod nosem, poprzedzającym nagłą zmianę nastroju panującego na piętrze. Wizualizacje na ścianach się zmieniły - już nie pokazywały nocnego nieba, lecz ogromne, czerwone ostrzeżenia. W głośnikach muzykę zastąpiło wycie alarmu i syntetyczny głos, obwieszczający wszystkim gościom zasady ewakuacji. Na podłodze niektóre z paneli podświetlały się, pokazując drogę do wind - również na oknach, obok ostrzeżeń, pokazana była mapka piętra, na którym się znajdowali, jak i mapa otoczenia ukazująca drogę do schronu.
- Spróbuj Shanxi - warknął, zagłuszając alarm. Natychmiast otworzył drzwi i wyszedł na zewnątrz - zrobiła to nawet Shan, mocno ściskając swój pistolet. Przeszła ostrożnie nad ciałami, przechodząc przez próg i czekając, aż wyjdzie również Dubois. Wtedy uruchomiła omni-klucz, by założyć na wejściu jakieś zabezpieczenie.
W tym czasie mężczyzna podszedł do pistoletu, a Dubois mogła sprawdzić działanie tego, co przygotowała, w praktyce. Adrenalina nie opuszczała jej ciała, gdy puszczała zmodyfikowany głos Tiberiusa, dołączając się do panelu pistoletu.
Ten mignął na zielono, ku uldze Nazira stojącego obok, z bronią ukradzioną ochroniarzom gotową do strzału. Wtedy też, koło gabloty, pojawił się drugi terminal - panel, który nie dość, że miał wbudowaną klawiaturę numeryczną, to jeszcze cały alfabet liter.
Wstukana data Shanxi sprawiła, że terminal wydał odgłos sprzeciwu - niemal tak głośny, że w głowie rudowłosej zagłuszał alarm i instrukcje podawane przez nieznaną kobietę.
Genofagium nie było proste, gdyż na liście sporządzonej przez Isis widniało kilka przegranych przez turianina bitew, lecz nie ta, która oznaczała rozpylenie środku na planecie krogan.
- Przewiduję, że system wytrzyma jeszcze siedem prób - w ich komunikatorach odezwała się Isis. - Później systemy alarmowe przywołają tutaj ochronę Nevarra, która może zignorować zagrożenie i schron.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

21 sty 2017, o 01:31

W momencie, gdy zawył alarm, tętno Irene wzrosło o jakieś trzysta procent. Widząc przez szybę, jak zmieniają się wyświetlane na ścianach obrazy, miała ochotę wybiec z biura ochrony natychmiast, zmusiła się jednak do poczekania, aż na pewno będą mieli czyste piętro. Prototypy w szklanych gablotach czekały, nieporuszone nagłym chaosem. Zupełnie jakby stały tam niezależnie od wszystkiego, co działo się wokół. Czerwone błyski alarmów odbijały się od szyb, od nieruchomego pistoletu Nevarra, który jeszcze nie tak dawno Dubois trzymała w dłoni. Gdyby tylko pracowała sama, wszystko mogłaby rozwiązać inaczej, beż Shani i Nazira. Bez białowłosej. Na pewno znalazłaby łatwiejszy, choć zajmujący więcej czasu sposób.
- Kocham Isis - stwierdziła, gdy wypowiedziane przez jej omni-klucz imię i nazwisko turianina odblokowało pierwsze zabezpieczenie.
Odgarnęła włosy z twarzy i wpisała pierwszą z dat, tę, którą wybrał Khouri. Dźwięk błędu sprawił, że skrzywiła się wyraźnie, a gdy usłyszała głos SI, bezgłośnie westchnęła. Z jakiegoś powodu nie sądziła, że Isis ich słucha. Powstrzymałaby się wtedy od spontanicznego wyznania.
Słowa, które padły później, były jednocześnie dobrą i złą informacją. Dobra była taka, że miała jeszcze siedem szans na wpisanie właściwego kodu. To było więcej, niż przykładowe trzy. Złe było to, że liczba ta była ograniczona. Szybko wyświetliła listę, którą dostała wcześniej od SI, przeglądając ją jeszcze raz.
- Co z twoimi pomysłami? - spytała Nazira. Mówił, że ma kilka. Ona nie miała. - Co tam było na tej liście jeszcze? Ty ją przeglądałeś całą, ja nie miałam kiedy.
Tiberius był dumny i o ile do samych ludzi nic nie miał, to nie wydawał się zachwycony asari. Irene przejrzała listę dat w poszukiwaniu tych problematycznych pod względem kontaktów turian z rasą błękitnoskórych. Może o to chodziło? Do tego dekstro amfary? Nie miała już pojęcia, miała za to wrażenie że na siłę szuka sensu w pijanych słowach Nevarra. Jeśli znalazła coś, co było datą przegranej bitwy w konflikcie na tej linii, to wpisała ją w stosowanym przez turian formacie daty. Może tym razem. Nie mieli zbyt wiele czasu.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

21 sty 2017, o 01:55

muzgu nazira wołam cie
<50
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

21 sty 2017, o 02:14

Terminal był nieustępliwy. Czerwień, którą zaświecił, gdy podała mu błędną odpowiedź, po chwili zniknęła, zachęcając ich do poprawienia hasła i spróbowania szczęścia po raz kolejny. Nazir zaklął głośno, a później znowu, przeczesując palcami włosy i usiłując skupić się na tyle, by móc coś sensownego wymyślić. W tym czasie Shani wciąż stała przy drzwiach, z omni-kluczem aktywnym, choć panel drzwi już się wyłączył- możliwe, ze skończyła już hakowanie, a teraz stała w oddaleniu by upewnić się, że nikt od drugiej strony przy drzwiach nie grzebie - na przykład jeden z mężczyzn, który mógłby się obudzić.
- Głównie bitwy - zamyślił się mężczyzna, odkładając swój pistolet na wierzch gabloty. Widać było napięcie również w jego postawie. Alarm wokół nich wył, wraz z żarzącym się napisem EWAKUACJA W TOKU. Winda non stop przejeżdżała przez ich piętro, lecz nikt się na tym nie zatrzymywał. Przynajmniej na razie.
- Może nie o nie chodzi? - warknął i odchrząknął, orientując się, jak stres wpłynął na to, w jaki sposób mówił do rudowłosej. - Może nie chodzi o bitwy. Z tego co mówisz, był pacyfistą. Przynajmniej jak na turianina - na ogół oni tam wszyscy wojnami żyją.
Podszedł do panelu, choć nie próbował samemu niczego wcisnąć. Wpatrywał się za to w holograficzny terminal tak, jakby miał mu dać odpowiedzi na wszystkie posiadane przez niego pytania. Shani odeszła wreszcie od drzwi i ruszyła do nich, z pytającym wyrazem twarzy. Wyraźnie mieli zagwozdkę - mogli zwyczajnie zhakować panel, lecz to wywołałoby alarm. Na razie głowili się więc nad znalezieniem odpowiedzi.
- Może więc nie chodzi o bitwy i porażki w nich. Może chodzi o urzędy, ustawy albo turian, konkretnych - podrapał się po policzku, zerkając na Irene, wciąż na tyle zamyślony, by nie skupiając na niej zbyt mocno swojego wzroku. - Takich, którzy przynieśli Hierarchii wstyd.
Shani westchnęła głośno, targając własne włosy i okrążając gablotę, i ich zarazem. Turiańska historia to nie było coś, w czym wydawała się być dobra - oczekiwanie więc było frustrujące.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

21 sty 2017, o 13:45

Skrzywiła się znów, gdy kolejna jej próba wpisania właściwego kodu zawiodła. Nawet nie zwróciła uwagi na to, że Nazir na nią warczy, dopóki nie zmienił tonu głosu na łagodniejszy. Uniosła na niego pytające spojrzenie, jakby oczekiwała, że z jego ust zaraz wypłynie mądrość i kod, którego ona sama nie potrafiła wymyślić. Plącząca się wokół Shani wcale nie pomagała - wręcz przeciwnie, rozpraszała swoimi nerwowymi ruchami i ostentacyjnymi westchnięciami. Irene robiła co mogła, Khouri też, może dlatego ich nie poganiała, ale widać było frustrację na jej twarzy.
Utkwiła wzrok w mężczyźnie, gdy ten zastanawiał się, samej też w głowie rozważając to, co powiedział. Konkretnych turian. Czy kojarzyła takich, którzy przynieśli wstyd całej swojej rasie? Żeby przynajmniej była na bieżąco z tym co dzieje się w galaktyce, a ona od kilku lat była zupełnie oderwana od tych najważniejszych wydarzeń. Najpierw Harpia, potem Sting, potem ogólne zamieszanie w jej życiu. Ale wcześniej o istotnych wydarzeniach politycznych nasłuchała się dużo. Sięgnęła pamięcią do czasów, gdy jeszcze udawała, że ją to interesuje i zmarszczyła brwi.
- Skąd ja mam do cholery znać ich urzędy i ustawy - mruknęła i przeniosła wzrok na panel, który uparcie się jej sprzeciwiał. Czemu nie mogło odblokować się samo? Odgarnęła włosy z twarzy i westchnęła. Czuła się bezradna, dopóki nowy pomysł nie zaświtał w jej głowie.
- Saren? - spytała cicho, a jej twarz rozjaśniła się. - Słyszałeś o nim, prawda? Tylko kiedy to było... Isis, sprawdź kiedy Saren okazał się zdrajcą. To było ze dwa, trzy lata temu. Oficjalna data, kiedy Rada ogłosiła, że został mu odebrany status Widma, czy coś.
Wpisała datę taką, jaką podała jej Isis, licząc na to, że może to się uda. Rozważała jego śmierć, ale śmierć nie była wstydem dla turian, bo znając ich podejście, wtedy już nie traktowali go jak kogoś, kogo śmierć oznaczałaby dla nich porażkę. Jeśli nie zadziałało, sprawdziła datę przyznania Sarenowi statusu Widma. W drugą stronę. Skoro to była ważna data, a skończyła się wyjątkowo źle, Tiberius mógł także ją uznawać za hańbę.
- Nie znam więcej turian, których wszyscy musieliby się wstydzić. Jak to nie to, to już nie wiem co.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

21 sty 2017, o 23:03

Wyświetl wiadomość pozafabularną Assaf stresowała się, ale starała jednocześnie to ukryć - wzrok utkwiła w omni-kluczu, przeglądając na nim dane, szukając pomysłów lub odpowiedzi. Prawdopodobnie sama skłonna była to po prostu zhakować - w końcu zawsze wcześniej w jej życiu to działało. Tymczasem czas leciał, w każdej chwili ktoś mógł na tym piętrze się zatrzymać, choćby przez przypadek. Alarm wył, a SI powtarzała te same rzeczy do znudzenia.
- Nie masz - odparł Nazir, również zdenerwowany, choć, widząc jej stres, sam usiłował się powstrzymać. - Gdyby to było takie oczywiste, każdy mógłby zabrać ten pistolet.
Kod miał być oczywisty tylko dla jednej osoby, którą był Tiberius. Przed samymi próbami wydostania pistoletu miała uchronić Zu oraz jej ochroniarze, a terminal miał być tylko zabezpieczeniem. Ostatnim, które musieli pokonać.
Wpisana data zdegradowania pozycji Sarena znów wywołała wycie maszyny - furkot błędu, sprzeciw systemu, który nie rozpoznał wprowadzonego hasła jako poprawnego. Khouri zaklął głośno, a Shani podeszła bliżej, uderzając pięścią w postument, na którym stała gablotka. Nie mieli na to czasu.
- Saren to dobry trop - mruknął Nazir, podchodząc do terminala, przy którym stała rudowłosa. Myślał, intensywnie, usiłując złamać szyfr wewnątrz umysłu turianina, rozpoznać, co było kluczem, co było potrzebne.
Odsunął Dubois, samemu stając przy konsoli, pełen determinacji. Wstukał kod niemal tak szybko, że ciężko było rozpoznać datę - wpatrzony w holograficzną klawiaturę, nie drgnął, gdy terminal znów warknął sprzecznym sygnałem. Bez zawahania wpisał kolejny rocznik i, gdy już ciała całej trójki były napięte, a oni stali w oczekiwaniu na kolejne warknięcie, warknięcie zastąpione zostało cichym kliknięciem, a konsola błysnęła zielenią.
Shani pisnęła, natychmiast sięgając po pistolet, który wylądował w jej dłoni i miał pobyć w niej dłuższą chwilę przed tym, gdy wsadziła go do torebki.
Khouri wypuścił powietrze z ust, odsuwając się od gabloty.
- Myślałem, że 2159 będzie pasował. Wtedy przyjęli go do Widm - skrzywił się, wsadzając wolną dłoń do kieszeni spodni - w drugiej trzymał pistolet. - Ale jednak nienawidził go mocniej. 2139. Wtedy się urodził.
Assaf mruczała pod nosem podziękowania skierowane w ich stronę, jednocześnie oglądając broń i badając jej powierzchnię palcami.
- Czytałem o nim kiedy to wszystko się zaczęło - wzruszył ramionami, patrząc na Shani z lekką satysfakcją wymalowaną na twarzy.
Ostatnio zmieniony 22 sty 2017, o 01:21 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 1 raz.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

22 sty 2017, o 00:47

Nie stresowała się tym, że coś pójdzie nie tak. Nie stresowała się właściwie niczym konkretnym i gdyby ktoś spytał, czego się obawia, nie potrafiłaby odpowiedzieć na to pytanie. Wiele rzeczy mogło ich teraz niepokoić - spora szansa na uruchomienie się alarmu, na pojawienie się na piętrze kogoś z ochrony, kto zamiast jechać z gośćmi na dół postanowił wjechać na górę... Nie umiałaby wybrać tego, co było dla niej najgorsze. Problemem było to, że pieprzona gablota nie chciała się przed nią otworzyć, a Irene była chyba najmniej cierpliwą osobą na świecie. W jej głowie szalało tysiąc różnych myśli na raz, począwszy od tego, że bez Shani i Nazira zrobiłaby to trzy razy lepiej, po rozpaczliwą nadzieję że to właśnie Khouri wpadnie na genialny pomysł, skoro ona nie jest w stanie zrobić tu nic konstruktywnego. Rozważała jeszcze rozwalenie szyby kolbą broni, albo oderwanie od podłogi całej gabloty i zabranie jej ze sobą. Wszystko wydawało się równie sensowne w tej jednej rozpaczliwej chwili bezradności.
Odsunęła się posłusznie, gdy kolejny z jej kodów nie zadziałał i choć Nazir twierdził, że Saren jest dobrym tropem, to nie czuła jakby faktycznie na ten trop wpadła. Zwłaszcza, że wpisany przez nią ciąg cyfr skończył się tylko kolejnym protestem maszyny. A potem jeszcze jeden, wpisany przez mężczyznę. Przetarła twarz dłonią, zerkając w stronę wind. W tej jednej chwili nie czuła się podekscytowana, a załamana swoją niemocą. Nie czuła tego, by mieli we troje dokonać czegoś niemożliwego - raczej jakby miało ich to pokonać lada moment, miażdżąc ich nadzieje uruchamiającym się alarmem.
Kiedy kontrolka zalśniła zielenią, Irene początkowo sądziła, że się jej przywidziało. Potem parsknęła śmiechem, robiąc krok w stronę prototypu, ale Shani ją wyprzedziła. Natychmiast wróciło jej pozytywne nastawienie. Uniosła wzrok na Naira, uśmiechając się do niego.
- Jesteś świetny - stwierdziła. Nie udałoby się bez niego. Zamieszanie w jej głowie się szybko wyklarowało i teraz już wiedziała, że akurat w przypadku gabloty uzupełnili się doskonale. - Myślałam o tym pierwszym, ale daty urodzenia się nie spodziewałam. Będziesz Nazirowi dziękować później, Shani, teraz chodźmy na górę. Ja też chcę coś od życia po tym całym stresie.
Nie było sensu stać w miejscu, na środku, skoro już mieli to, co chcieli z tego piętra zabrać. Irene ruszyła w stronę windy, zerkając tylko przez ramię by upewnić się, że idą za nią. Athyn była piętro wyżej, nie mogli kazać jej zbyt długo czekać. Zrównała się jeszcze po drodze z Khourim.
- Kto by pomyślał, że to twoje nieustanne ślęczenie w datapadach się do czegoś przyda - powiedziała zaczepnie, choć była naprawdę mocno wdzięczna za to, że przejął od niej terminal. Parsknęła śmiechem. - Może Tiberius jednak miał rację w tym, że ludzkie kobiety są małe i głupie.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

22 sty 2017, o 02:21

Shani mocno starała się powrócić do rzeczywistości - pistolet przyciągał jej wzrok. Chciała go przetestować - nawet wyciągnęła przed siebie rękę, przymierzając się do tego, ale zrezygnowała, o ile w ogóle planowała pociągnąć za spust. W końcu nie przyciągnęłoby to większej uwagi niż wyjący wszędzie alarm - jeśli zadziałał tak, jak powinien, co najmniej większości osób nie powinno być już w budynku.
Nazir za to parsknął śmiechem, ruszając za rudowłosą w kierunku wind. Shan, widząc, że postanowili się ruszyć, przypomniała sobie o jeszcze jednym ich celu i na szybko wcisnęła pistolet do torebki - gdzie ledwo się mieścił.
- Nie pomyślałem o Sarenie nawet, więc nie musisz mi wszystkiego przypisywać - odparł, choć również z rozbawieniem w głosie. Uderzył w panel obok drzwi windy - ta, nie mając innych pasażerów, podjechała do nich z parteru w kilka sekund.
- Tak czy siak, bez waszej dwójki byłoby milion razy gorzej - wyszczerzyła się dziewczyna, szczerze uradowana takim zwycięstwem - w końcu wydostanie się z budynku miało być teraz proste. Drobnostka, dzięki czemu w jej głowie stres wyparły bardziej pozytywne emocje. Zadanie zostało wykonane. Miała prototyp w torebce, a dzięki temu również zabezpieczoną pozycję w kartelu, do którego tak bardzo chciała przynależeć. - To teraz dziunia?
Khouri skinął głową, nie próbując nawet Assaf poprawić, bo nie widział w tym sensu. Ustawił odpowiednie piętro i nieco mocniej ścisnął pistolet - wjeżdżali tam, gdzie wcześniej roiło się od ochrony.
Gdy drzwi się rozsunęły, nie dostrzegli jednak tych samych, odzianych w uniformy pracowników. Korytarz, którym wcześniej wraz z Irene dotarli na balkony dla VIPów, teraz był pusty. Podłoga podświetlała się i gasła, wskazując odpowiednią drogę do windy, z której właśnie wyszli.
Nazir uruchomił omni-klucz, wysyłając krótką wiadomość do białowłosej, po czym ruszył wzdłuż korytarza. Zachowywał się cicho, przez co również na twarz Assaf powróciło napięcie. Gdy kilka sekund później zza zakrętu wyszła znana Irene, kobieca sylwetka, dziewczyna drgnęła, unosząc pistolet ochroniarski do góry.
Kobieta nie wyglądała na wystraszoną. Drgnęła tylko, widząc wycelowany w nią pistolet, ale w momencie, w którym jej wzrok napotkał Nazira, uśmiechnęła się tajemniczo. W panującym w korytarzu półmroku jej włosy odbijały światła paneli podłogowych tak, jakby świeciły własnym blaskiem, podczas gdy twarz ogarniały cienie.
- Czy to znaczy, że jesteś zainteresowany? - zagadnęła. Miała niski, lecz dźwięczny głos. Podeszła bliżej i zatrzymała się dopiero przed Nazirem, krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej.
- Wstępnie tak - odparł uprzejmie, samemu opuszczając rękę dzierżącą pistolet.
- Sprawa jest dość... delikatna - przeniosła swoje spojrzenie na wyrywającą się do strzału Shani, a później na Dubois, na której twarzy jej wzrok utkwił na dłużej. - Zależy mi na dyskrecji.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

22 sty 2017, o 02:53

Uśmiech nie znikał z jej twarzy nawet gdy otworzyły się przed nimi drzwi windy, choć nie miała pewności, że w środku nikogo nie będzie. Spięła się tylko na moment, gotowa zareagować gdyby pojawił się jakiś problem, ale tego nie było, więc weszła po prostu do środka i oparła się plecami o ścianę. Przyglądała się Shani i broni, którą trzymała w rękach. Nie czuła potrzeby sprawdzenia samej, jak pistolet leży w dłoni, bo już to wiedziała. Tiberius dał jej tę możliwość kilkadziesiąt minut wcześniej. Swoją drogą, biedny Nevarr - teraz pewnie rzygał w krzakach gdzieś w parku, nieświadomy zamieszania które działo się w budynku, bo był zbyt zaabsorbowany swoim beznadziejnym stanem żeby zwrócić na to uwagę. Nie wiedział też, że prototyp, w którym pokładał tak duże nadzieje, właśnie powoli zabierał się z terenu targów. Może jednak jego plany na przyszłość nie opierały się tylko i wyłącznie na nim, może miał inne źródło utrzymania. Kiepsko by było, gdyby teraz zbankrutował przez ich w połowie już udaną akcję. Ale trzeba było szukać dobrych stron - teraz będzie miał nową datę do wpisywania w gabloty jako kody dostępu.
- To prawda - odparła i uśmiechnęła się do Shani. Pomogli jej znacząco i nie było powodu, by to ukrywać. - Teraz pomóż tak samo z pancerzem i będziemy kwita. Tylko biedny Nazir nie ma nic dla siebie.
Ale może znajdzie się dla niego jakaś rekompensata. Nie potrafiła się skupić do końca na tym, co działo się wokół niej, choć z nieco innego powodu, niż Shani. Trudno było jej zapomnieć o balkonie, nawet teraz, gdy powinna uważać.
Na szczęście korytarze były puste, tak jak tego oczekiwali. Nikt nie czekał na nich z bronią, nikt nie rzucił się też żeby sprowadzić ich na dół i uratować przed nadciągającym kataklizmem. Za to zza rogu wyszła w końcu białowłosa, ta, którą Irene widziała wcześniej z Khourim. Teraz, z bliska, wyglądała na nieco starszą, choć może była to kwestia makijażu. Nie była uzbrojona i nie rzuciła się w panice do ucieczki, gdy zobaczyła wycelowane w nią pistolety. Dubois swojego nie podnosiła, w razie zagrożenia tak czy inaczej najpierw gotowa była zniknąć, a dopiero potem zastanawiać się co dalej. Jej instynkt samozachowawczy nie zakładał ataku w samoobronie, tylko ucieczkę.
Nie wychodziła jej naprzeciw, bo to nie z rudowłosą kobieta miała ustalenia. Pozwoliła dogadać się jej z Nazirem, sama tylko stojąc obok niego i nie odzywając się, bo nie widziała powodu. Dopiero gdy padło na nią intensywne spojrzenie białowłosej, uśmiechnęła się do niej lekko, zupełnie nie pokazując po sobie jakiegokolwiek spięcia.
- Raczej nie zamierzamy się chwalić tym, co robimy teraz - stwierdziła. - I nie będziemy też tym, co mamy zrobić w przyszłości dla ciebie. Chodźmy na górę.
Nie miała teraz czasu, żeby wypytywać kobietę o to, jakiej przysługi domagała się w zamian. Mogła ją o to spytać jak już opuszczą teren targów, albo dowiedzieć się tego od Nazira. Skoro jednak on się zgodził, wstępnie czy nie, to znaczyło że nie mogło to być nic strasznego. Irene ogólnie miała dużą tolerancję wobec mało legalnych rzeczy, znała też Khouriego, więc nie obawiała się szoku. A czas naglił.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

22 sty 2017, o 22:43

Khouri nie wyglądał na niezadowolonego lub zawiedzionego tym, że obie kobiety zgarną dla siebie jakąś nagrodę, ale on nie. Jego spojrzenie na dłużej zatrzymało się na rudowłosej, jakby pomyślał o tym samym - może nie innej rekompensacie, ale momencie, w którym będą mogli opuścić już galę. Nim się odwróciła, skupiając na przejściu dalej, dostrzegła w jego oczach pewną drapieżność, której pół sekundy później już nie było, gdy Assaf przeniosła na niego spojrzenie.
Gdy wreszcie stanęli przed białowłosą, ta oderwała wreszcie swój wzrok od Irene, przenosząc go na Nazira, a w jej oczach pojawiło się lekkie niedowierzanie.
- Chyba nie myślicie, że planuję uczestniczyć we włamie - parsknęła śmiechem, krótkim i dość nieszczerym, na co Khouri westchnął cicho. - Będziemy w kontakcie - mruknęła, przechodząc o krok dalej i stając na wprost rudowłosej, z boku Nazira, na którego patrzyła, obracając głowę w jego stronę.
- Wystarczy tylko dostęp - odparł obojętnie, odwzajemniając jej spojrzenie. Skinęła głową w odpowiedzi na to, uruchamiając omni-klucz, by po chwili urządzenie mężczyzny rozświetliło się przy otrzymaniu kodów identyfikacyjnych. - Dzięki.
- Podziękujesz potem - odrzuciła, spoglądając na Shani, która patrzyła na nią spod wysoko uniesionych brwi. - Nie widziałam wychodzącej Zu. Jeśli tam jest, postarajcie się jej nie zabić. To dobra przyjaciółka.
Jak na to określenie, wydawała się nie być zainteresowaną losem asari i nawet nie próbowała udawać, że szczerze przejmuje się jej losem.
- A teraz wybaczcie, ale muszę się schronić z pozostałymi - kącik jej ust zadrżał, jakby chciała się uśmiechnąć, ale jeśli to zrobiła, to Dubois tego nie zauważyła. Kobieta już ją wyminęła i ruszyła do windy, która miała zabrać ją do parteru.
Khouri kiwnął tylko głową, zerkając na kody, które mu wysłała, po czym ruszył korytarzem dalej.
- Dziwna - mruknęła Assaf, ale nie drążyła tematu. - Gdzie idziemy?
- Do windy, która zawiezie nas na najwyższe piętro - odparł Nazir, unosząc z powrotem broń, gdy nie miał pewności, czy nie zastaną kogoś za zakrętem. Przeszli obok balkonów oraz pomieszczenia VIPowskiego, później przez kolejny korytarz, aż wreszcie stanęli przed małą, jasną windą, do której Khouri bez wahania wszedł i, używając swoich kodów, wybrał penthouse Zu jako destynację.
Gdy drzwi się otworzyły chwilę później, znaleźli się na jasnym korytarzu, na którego ścianach wyświetlane były iluminacje zachodu słońca za Thessiański horyzont. Korytarz skręcał i już za rogiem iluminacji nie było, a jedynie czysta ściana, naznaczona lampami zawieszonymi co niecały metr.
Do ich uszu natychmiast dotarły głosy, które sprawiły, że Khouri przylgnął do ściany, a za nim Shani, idąc za przykładem. Skrzywiła się, mocniej chwytając pistolet.
- Dwóch - mruknął mężczyzna, zerkając za róg na ułamek sekundy. - Pod drzwiami. Ochroniarzy. Uzbrojeni oboje, pewnie z generatorami tarcz.
Jeden z mężczyzn zarechotał okropnie, usłyszawszy żart ludzkiego mężczyzny. Sądząc po jego niskim i grubym głosie, był to kroganin - niezadowolenie na twarzy Khouriego to potwierdzało.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

22 sty 2017, o 23:33

Nie chciała oceniać kobiety po pozorach, ale szybko okazała się niezbyt otwarta i sympatyczna. Irene jednak zachowała swoją maskę względnej obojętności, uśmiechając się tylko uprzejmie, tak, jak uśmiechała się przed chwilą. Wyglądało na to, że białowłosa była jakąś znajomą Zu, ale jej ogólne dobro jej nie interesowało, tak samo jak bezpieczeństwo prezentów, które otrzymała dziś od swoich licznych fanów. Irene była tam zupełnie niepotrzebna, więc nie wtrącała się więcej, bo ustalenia i tak były pomiędzy Nazirem a Athyn. Ale poczuła się mocno uszczęśliwiona, gdy omni-klucz Khouriego zajaśniał, informując o otrzymanych kodach. To było w tej chwili najważniejsze. Skinęła do kobiety głową, gdy poinformowała ich że idzie do schronu, choć nie spodziewała się w odpowiedzi tego samego i zerknęła na mężczyznę, który ruszył już do przodu.
- Zu miała wygłaszać przemowę na dole - stwierdziła, doganiając go. - Miało jej nie być w apartamentach.
Nie oczekiwała od niego nagłego rozwiązania jej dylematu, po prostu potrzebowała się nim podzielić. Skoro goście zgromadzili się już na dole, a ich trójka spędziła jednak trochę czasu w biurze ochrony, asari musiała przecież już zjechać na piętro z parkietem. Teraz miała być sprowadzana na dół, zapewne jako pierwsza ze wszystkich, bo zapewnienie jej bezpieczeństwa miało być priorytetem. Athyn jednak nie do końca pozytywnie wpłynęła na nastrój Irene.
Nie pomyślała też o ochronie pod drzwiami. Podejrzewała, że do pokonania będą mieli tylko drzwi. Jej życiowy optymizm był powalający, szkoda tylko że potem rzeczywistość okazywała się nieco inna. Za każdym razem to samo. Pokiwała głową, dając Khouriemu do zrozumienia, że przyjęła jego informację do wiadomości. Tak czy inaczej teraz musieli stąd wyjść, a że okno czy też balkon w apartamencie asari był jedyną drogą, na jaką mogli sobie pozwolić, to tym istotniejsze stało się przebicie się przez tę dwójkę. Ich było troje. Czy mogli sobie pozwolić tym razem na zadanie ciosu śmiertelnego, czy nadal powinni ograniczać się do ogłuszania? Irene nie sądziła, by miało się to udać w przypadku kroganina. Podejrzewała, że jednak od niego nawet Nazir nie jest silniejszy.
- Spróbuję... unieszkodliwić człowieka - odparła i uruchomiła kamuflaż. Próby przekonania i zagadania ochrony nie miały racji bytu, gdy wszyscy troje mieli broń należącą do tutejszych strażników, plus jedną prototypową.
Przeszła cicho za plecy ludzkiego mężczyzny i uruchomiła omni-ostrze, wbijając mu je mocno w okolice kręgosłupa lędźwiowego. Nie chciała go zabijać, wbiła więc nisko - tak, by dało się go potem opatrzyć i doprowadzić do porządku. Trochę się wykrwawi, będzie miał bliznę, ale od przebicia brzucha się nie umierało. Liczyła na to, że w międzyczasie Shani i Nazir we dwoje poradzą sobie z kroganinem, bo ona sama wiedziała, że nie byłaby w stanie. Podtrzymała ludzkiego mężczyznę, osłaniając się nim przed ewentualnym atakiem drugiego ze strażników, nawet jeśli wiązałoby się to z uwaleniem białej, eleganckiej sukienki krwią. Była gotowa wyłączyć ostrze i pozwolić mu się osunąć, jak tylko kroganin przestanie stanowić zagrożenie, a zaraz po tym wyciągnąć mu medi-żel z pancerza, który pewnie gdzieś tam miał i podać mu go do ręki. Chyba, że był już nieprzytomny, to na szybko posklejała mu ranę sama, tylko po to, by nie mieć kolejnej śmierci na sumieniu.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

23 sty 2017, o 18:17

Irene [KAMUFLAŻ] [6 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

23 sty 2017, o 18:33

Khouri nie wyglądał na tak zdenerwowanego tym, że mogli tam spotkać Zu - za to Shani już tak. Nie chciała mordować ani okradać tak wpływowej osoby praktycznie na jej oczach. Miała jednak dług wdzięczności wobec Irene, która jej pomogła, szła więc dalej, pomimo wszystko.
- Może nie zeszła do schronu - odrzucił luźnym wytłumaczeniem mężczyzna, wzruszając lekko ramionami. - A może jej tam nie ma. Zahra tego nie wiedziała.
Kobieta mogła równie dobrze rzucić ostrzeżeniem, na wypadek gdyby. Tak czy inaczej nie przekonają się o tym póki nie wejdą do środka i nie dostrzegą w nim asari.
Gdy Dubois wstukała znaną sobie komendę do omni-klucza, ta jednak nie wywołała pożądanego efektu - zamiast tego urządzenie mignęło czerwienią, informując o błędzie w systemie. Zanim rudowłosa podeszła do następnej próby, poczuła na swoim ramieniu uścisk Nazira. Milczał, przysłuchując się - dwójka z ochroniarzy właśnie przerwała swoją rozmowę. Zamilkła, słuchając tego, co szeptano im przez słuchawkę.
- Dobra - warknął ludzki człowiek a krótkie piknięcie sugerowało, że przerwał połączenie. - Nie ma sygnału od Taza, nie wiemy czy się ewakuowali.
Kroganin warknął w odpowiedzi coś niezrozumiałego, czym wywołał głośne westchnięcie swojego współpracownika.
- Dobra, ja pójdę sprawdzić - prychnął z pogardą, wyciągając pistolet z kabury i odbezpieczając go. - Zaraz będzie tu Jaina mnie zastąpić.
Ruszył korytarzem w stronę rogu, za którym stała dwójka. Khouri zmarszczył brwi i uruchomił program amunicji specjalnej na pistolecie, zerkając na Irene. Shani zrobiła to samo.
Do walki miała dołączyć jeszcze jedna osoba.
- Cofamy się do windy, załatwiamy gościa piętro niżej i wracamy? - mruknął mężczyzna, oczekując natychmiastowej odpowiedzi - nie mieli daleko do windy, ale wąskie okno, które otrzymali, zaraz miało się skończyć.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

23 sty 2017, o 21:29

Omni-klucz miał zadziałać. Działał zawsze, bez zarzutu. Program kamuflażu uruchamiał się za każdym razem, kiedy go potrzebowała, a jednak teraz postanowił zaprotestować. Irene powstrzymała się przed zaklęciem pod nosem, bo wiedziała, że mogliby ją usłyszeć, zwłaszcza gdyby zrobiła to tak emocjonalnie, jak miała ochotę. Drgnęła, gdy poczuła na ramieniu dłoń Nazira, bo początkowo nie zorientowała się, że to on. Dopiero po ułamku sekundy rozluźniła się, faktycznie przysłuchując się temu, co się działo z drugiej strony korytarza. I znów na jej usta cisnęły się mało eleganckie słowa. Nie mieli czasu ani przygotowania na walkę z trzema ochroniarzami, z których jeden był kroganinem. Irene nie chciała też zostawiać za sobą szlaku usianego trupami. Nie po to tutaj przyszli.
Czy mogli sobie pozwolić na zjechanie teraz piętro niżej i wracanie później na górę? Czas płynął szybko, uciekał im między palcami. Najgorsze było to, że decyzję musieli podjąć w tej chwili. W końcu skinęła głową.
- Może obu - odparła, cofając się do windy. - Po kroganina wrócimy później.
Znacznie łatwiej będzie im poradzić sobie z dwójką ludzi, niż z ochroniarzem wielkości czołgu, którego jej omni-ostrze co najwyżej lekko by drasnęło. Nie byłaby w stanie sama sobie z nim poradzić, dlatego chciała wcześniej zrzucić go na Nazira, który jednak jakiekolwiek przeszkolenie bojowe miał.
Wycofała się do windy, sprawdzając, czy w programie kamuflażu nadal wyświetlał się błąd. Bez niego czuła się bardziej bezbronna, niż gdyby miała nie mieć przy sobie nawet omni-ostrza. To był zawsze skuteczny sposób ucieczki, bo choć zniknięcie z oczu ewentualnych przeciwników nie trwało zbyt długo, to pozwalało na zrobienie w tym czasie wielu przydatnych rzeczy. Jak chociażby wybiegnięcie ze strefy zagrożenia, jak wtedy, na Omedze, kiedy w panice spieprzała z Zaświatów i wymiotowała przez barierkę, bo pierwszy raz wbiła się komuś ostrzem w żebra.
Teraz była gotowa znów spróbować tego samego, niezależnie od tego, na kogo trafią pierwszego - czy na kobietę, która miała wjechać tu na górę, czy na mężczyznę, którego miała ona zastąpić. Zamierzała zrobić dokładnie to samo, co chciała przy drzwiach. Zniknąć i zajść ochroniarza tak, by jej nie zauważył i wbić mu ostrze w brzuch albo plecy, zanim zdąży włączyć alarm albo wezwać posiłki, tym razem nie martwiąc się tym, czy zrobi się jej przez to niedobrze, czy nie. Widocznie to była kwestia wprawy.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

24 sty 2017, o 00:27

Irene [KAMUFLAŻ] [6 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%
0

Irene [CIĘŻKI ATAK: OMNI-OSTRZE] [8 PA]
50 + 40 [poświęcone PA] = 90%

Szansa na trafienie: < 90%
1

Ochroniarz
<50 = szok
2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

31 sty 2017, o 16:22

Nie musieli czekać długo. Winda zatrzymana była na tym piętrze więc drzwi rozsunęły się tylko, wpuszczając ich do środka. Kroki nadchodzącego mężczyzny umilkły, gdy oni zjechali poziom niżej.
Ma miejscu, w ciemniejszym korytarzu piętra, na którym znajdowały się balkony gości VIP, Khouri od razu ruszył w kierunku skrętu, znikając za rogiem, za którym ukryła się również Shani. Dziewczyna wyglądała na znacznie bardziej od niego zestresowaną - on pozostawał spokojny. Spojrzał tylko pytająco na Dubois, chcąc upewnić się, że sobie poradzi i czy to ona ma cokolwiek robić, czy w tym wypadku on.
Drzwi windy ponownie się rozsunęły niecałe pół minuty później, wpuszczając na korytarz więcej światła. Mężczyzna, który z niego wyszedł, ubrany był w garnitur, lecz do paska przypięty miał generator tarcz. W dłoni trzymał odbezpieczony pistolet. Ruszył w kierunku rogu, za którym stał Khouri, bez większego zawahania.
Miała kilka sekund na zakradnięcie się do niego - nawet w butach na obcasie, które przecież nie były ciche. Kamuflaż taktyczny zadziałał bez zarzutu, a mężczyzna nie spodziewał się ataku omni-ostrzem przeprowadzonego przez niewidzialnego przeciwnika. Jarząca się blaskiem końcówka zatopiła się w jego ciele pomiędzy żebrami, a z jego ust wydostało się powietrze z wyraźnym świstem. Warknął coś pod nosem, spoglądając w szoku na rosnącą na jego koszuli, krwawą plamę. Powoli zaczął odwracać w stronę Irene, z bronią gotową do strzału. Na twarzy zastygł wyraz bólu i nie zniknął, gdy Khouri wysunął się zza rogu i złapał nadgarstek ręki, którą ochroniarz trzymał broń. Odwrócił go i wymierzył mocne uderzenie - jego pięść wylądowała na męskiej szczęce. Mężczyzna zwalił się na ziemię znokautowany, wypuszczając z rąk pistolet, który Shani kopnęła gdzieś dalej, wychodząc na korytarz. - Jeszcze dwójka u góry - stwierdził, kucając przy ciele by je przeszukać.
Shani wyglądała na nieco bardziej roztrzęsioną i spojrzała na niego spod wysoko uniesionych brwi.
- Jasne, tylko - westchnęła, choć nie przymierzała się do wyjścia. Patrzyła co robi mężczyzna.
- Wątpię żeby bronili pustego penthouse'a. Zu może być w środku i raczej pokojowo niczego nie załatwimy.
- Trupy przyciągają uwagę - zgodziła się, krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej u spoglądając na Irene. - Na pewno chcesz to dobić?
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

31 sty 2017, o 17:05

Irene nawet nie zdążyła się skrzywić, gdy ochroniarz odwrócił się w jej stronę, bo wystarczająco szybko zareagował Nazir. Jej cios powinien mężczyznę unieszkodliwić, to powinno wystarczyć, wyglądało jednak na to że może nie trafiła w wystarczająco bolesne miejsce. Albo ochroniarz był wychowany przez krogan i obojętny mu był ból. Tak czy inaczej teraz już leżał na podłodze, znokautowany przez Khouriego. Dubois pochyliła się nad nim, przeszukując go w poszukiwaniu tubki z medi-żelem. Nie chciała tak go zostawiać, nie chciała trupów.
- Przecież on nie jest martwy - odparła z frustracją. - Tylko nieprzytomny.
Chciała załatać mu ranę, żeby nie wykrwawił się zanim ktoś go tu znajdzie. Wtedy zorientowała się, że dziewczyna miała rację. Zwłoki będą przyciągać uwagę, będą w to zaangażowane inne służby, to już przestanie być tylko kradzież. Dopóki jedyne co zrobili, to skompromitowanie kilku strażników, którzy obudzą się związani i wściekli, to można było traktować to jako rozrywkę na ten wieczór: dość nietypową, ale jednak. Robili wszystko sprytnie i po cichu, nie zostawiając za sobą plam krwi.
Takich jak ta, którą teraz miała na białej sukience. Nie była duża, bo krew nie trysnęła strumieniem, ale wyraźnie odcinała się od materiału. Irene zorientowała się, że stanowi to dla niej większy problem, niż się spodziewała.
Uniosła wzrok na dziewczynę, potem na Nazira. To nie było coś, co musieli doprowadzić do końca. To było jej widzi mi się, które nie powinno wymagać zabicia dwójki albo trójki ludzi. A w jej życiu za dużo było śmierci ostatnimi czasy. Zapędziła się teraz, duży wpływ miał też na to brak wyrzutów ze strony Khouriego, ale Shani myślała logicznie, a jej rozsądek jeszcze trochę działał. Nie mieli pewności, że uda im się unieszkodliwić ochronę przy apartamentach Zu, jednocześnie pozostawiając ich przy życiu. Nie mieli pewności czy sama właścicielka przybytku nie stawi im czoła, a biotyka też mogła być groźna. Przeniosła spojrzenie na prototyp trzymany przez Shani. Irene nie miała doświadczenia w pozbawianiu ludzi przytomności. Dopiero co nauczyła się zabijać i nie czuć przy tym odruchu wymiotnego. Nie potrafiła jeszcze za każdym razem znaleźć tego pośredniego rozwiązania i obawiała się, że tym razem też nie znajdzie. Tam był kroganin. Nigdy nie stawała przeciwko przedstawicielowi tej rasy.
- Mam swój pancerz - stwierdziła cicho, patrząc teraz na nieprzytomnego mężczyznę. Wyglądałby lepiej, gdyby nie plama czerwieni na jego brzuchu. Zabiła go, czy ostatecznie nie? Czy za bardzo zagalopowała się w swoich pragnieniach sięgnięcia do tego, czego nie było jej wolno? Czy ostatnie przeżycia nie znieczuliły jej za bardzo? Odpowiedź nasuwała się sama. Nie jestem taka.
- Niech Selzia po nas podleci - westchnęła, jednak rezygnując z pancerza, którego hologram widziała wcześniej. Nie po to tutaj byli, a mogła swoimi wymysłami zniszczyć wszystko, co zaplanowała sobie Shani. - Na któryś z balkonów.
Miała odtańczyć dziś taniec zwycięstwa, z nowym napierśnikiem na sobie i Shani obok, trzymającą prototyp broni. Cóż, nie zapowiadało się na to, choć w sumie powinna być zadowolona, że udało się choć tyle. I to prawie bez wysiłku, przy doskonałej zabawie na towarzyszącym gali balu. Tylko Irene nie lubiła, kiedy nie dostawała tego, czego chciała. Jeszcze bardziej jednak nie lubiła zabijać bez powodu. Nie wiedziała, czy plamę z sukienki będzie dało się sprać. Ochroniarz nie wyglądał dobrze. W którym momencie straciła nad sobą kontrolę?
- Masz rację. Lećmy stąd.
Zu miała zejść na dół, apartamenty miały być puste, ale to nie było coś, co w tej chwili traktowane było priorytetowo. Zarobi na ten pancerz, albo ukradnie inny. To nie miało tak dużego znaczenia, jak prośba dziewczyny.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

31 sty 2017, o 17:57

Khouri nie wyglądał, jakby miały powstrzymać go przed czymkolwiek skrupuły. Nachylając się nad mężczyzną zerknął na Irene i widząc jej frustrację, przyłożył dwa palce do konkretnego miejsca przy jego szyi i skinął głową - jego cios jedynie znokautował mężczyznę, który nadal oddychał miarowo.
Szczęśliwie odnalazła w jego kieszeni medi-żel i wycisnęła z tubki część zawartości, podczas gdy Nazir mruknął coś z niezadowoleniem. Samo ratowanie życia ochroniarza nie było problemem, ale sam fakt, że musieli to robić wydawał się go irytować.
Stanął z boku i obserwował, jak Irene opatruje mężczyznę, który z pewnością będzie jej za to wdzięczny bardziej niż za wbicie mu ostrza w plecy. Shani również ją obserwowała, niepewna tego, co powinni robić dalej.
- Zadzwonię do niej.
Dziewczyna kiwnęła głową, ciesząc się z odpowiedzi, którą dała jej Irene. Wyraźnie nie chciała tego robić, choć była w stanie jeśli rudowłosa by się zdecydowała. W końcu była jej coś winna - Nazirowi również, ale on był członkiem rodziny i traktowała go w inny sposób.
- A co z biurem ochrony? - spytał Khouri cicho, gdy Shani odeszła od nich by wykonać połączenie. Przeszedł ponad leżącym ciałem, stając przed rudowłosą, również wpatrzony w plamkę krwi na jej nieskazitelnie białej sukience. Zmarszczył brwi, unosząc rękę by przesunąć po splamionym materiał palcem, delikatnie, jakby to miało krew usunąć. - Tutaj, na tym piętrze. Na pewno da się coś zrobić żeby wywabić ochronę na zewnątrz. A Zu mówiła, ze jest pacyfistką. Wątpię by potrafiła cokolwiek poza kilkoma biotycznymi machnięciami.
Nie zależało mu na pancerzu - nie on miał go otrzymać. Ale zależało mu na tym, by Dubois dostała to, co chciała. Nawet jeśli nie było o zbyt bezpieczne ani pewne, myślał nad innym rozwiązaniem.
- Posłali jedną osobę za pierdołą. Gdyby posłali kroganina, poradzę sobie z dwójką czy trójką.
Oderwał dłoń od materiału sukienki, łapiąc jej podbródek i unosząc go delikatnie wyżej, tak, by odwzajemniała spojrzenie, którym obdarzył jej twarz on, czekając na odpowiedź.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

31 sty 2017, o 19:11

Obserwowała odchodzącą Shani, wpatrując się w pistolet, który miała w dłoni. Ten, po który tu przyszli. Z którym mogli odejść i cieszyć się sukcesem bez ryzyka, że coś jeszcze pójdzie nie tak. Dlatego też nie spodziewała się, że Nazir będzie usiłował ją przekonać w drugą stronę. Uniosła na niego wzrok, przez chwilę czując się, jakby całkowicie straciła zdolność podejmowania decyzji. Stała teraz tutaj, w eleganckim ośrodku, wyglądając jak milion kredytów, a w jej głowie pojawiły się te same wątpliwości, które czuła przebijając się przez korytarze stacji wydobywczej na asteroidzie, kiedy była wykończona fizycznie i psychicznie. Nie musiała tego robić, nie musiała atakować mężczyzny.
- Nie wiem - odpowiedziała mu cicho, korzystając z faktu że Shani odeszła trochę dalej. Przez tę jedną, krótką chwilę czuła się kompletnie zagubiona. - Nie chcę żeby którykolwiek z nich umarł. Nie chcę być odpowiedzialna za coś takiego i nie chcę, żebyś ty był. Nie tak to sobie wyobrażałam.
Westchnęła i zacisnęła usta, na moment odwracając wzrok od Nazira, żeby zerknąć na nieprzytomnego ochroniarza. Może on tego nie rozumiał, może kilka ofiar po drodze nie było dla niego niczym nadzwyczajnym. Ale Irene nawet gdy żyła na Harpii to nie wyobrażała sobie wzięcia osobiście odpowiedzialności za czyjąś śmierć. Owszem, domyślała się że ludzie ginęli czasem, ale to nie było z jej wyboru. Inaczej niż teraz.
- Umiesz to zrobić tak, żeby przeżyli? - spytała. - Wszyscy?
Wolała się upewnić. W międzyczasie zaczynała już czuć ciśnienie na powrót do realizowania planu, który mieli. Nazir kusił ją, w sposób jakiego się po nim nie spodziewała, ale działało. Z drugiej strony nie było jej trzeba zbyt wiele.
- Wiem, że mamy kody dostępu od Athyn i doszliśmy już tak daleko. Ale co z biurem ochrony? Tutaj też ktoś może być. Kolejne dwie, może trzy osoby. Nie wiesz czy nie kroganie. Chyba że wyszli. W końcu ten, którego kody mam, nie siedział na miejscu. Poszedł po Taza - westchnęła i cofnęła się o krok, uruchamiając omni-klucz, choć prawdę mówiąc nie wiedziała, czego na nim szuka. Selzia już leciała, albo ruszy za moment. Gdyby udało się im załatwić to szybko, może nie będzie musiała długo czekać.
- Okej, ale nie będziemy zabierać Shani ze sobą. Niech ją Selzia zgarnie z balkonu, potem podlecą na górę po nas. Nie mogę kiedy robi tę swoją minę.
Sprawdziła, gdzie na tym piętrze znajduje się biuro ochrony. Gdyby ktoś w nim był, mógłby zauważyć co działo się w tej chwili w miejscu, w którym stali. Tymczasem nikt ich nie atakował, nikt nie krzyczał "nie ruszać się". Może mieli szansę, może akurat z tego piętra ochrona sprowadziła gości do podziemi. Sięgnęła do torebki i wyciągnęła z niej rękawicę, podłączając ją do słuchawki w uchu. Może znów usłyszy głosy ze środka.
- To ostatnie podejście - uprzedziła z frustracją, której nawet nie próbowała ukryć. Nie lubiła, gdy coś szło nie po jej myśli. Tak po prostu.
Zakładając, że biuro ochrony na tym piętrze wyglądało tak samo jak to niżej, poczekała aż wróci Shani żeby przedstawić jej plan i ruszyła żeby go wykonać. Uruchomiła kamuflaż jak tylko znalazła się w okolicy przeszklonych drzwi i przesunęła się do ściany obok, przykładając do nich palce. Zapętlone nagranie nie powinno pokazać jej na kamerze nawet jak kamuflaż się wyłączy, ale nie chciała być widoczna kiedy przechodziła. Idealnie by było, gdyby biuro było puste. Nie miała już cierpliwości. Chciała wejść i wysłać na wyższe piętra rozkaz zjechania na dół, razem z informacją że nie są już potrzebni pod drzwiami apartamentu, bardziej na dole, gdzie goście panikują.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum kongresowe Zhua

1 lut 2017, o 12:59

Tajny rzut MG
<50
0

Szansa na to, że ktoś został w biurze
<50
1

Wróć do „Liria”