Dystrykt Doru to obszar położony najbliżej kluczowych systemów utrzymujących stację w takim stanie, w jakim jest teraz. Pewnie dlatego jest jednym z najbardziej chronionych. Znajdują się tutaj takie mechanizmy jak system uzdatniania wody, główny system wentylacyjny czy stacja centralna kolumny nośnej.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Ulice Dystryktu Doru

2 mar 2023, o 03:29

Słusznie bądź nie, postanowili nie zaufać Vasii z danymi. Z jednej strony, można by było nazwać ich rozsądnymi - wiedzieli o niej i o jej celach naprawdę niewiele. Nie znali jej, nie wiedzieli więc, czy nie postanowi wywinąć jakiegoś numeru. Z drugiej strony jednak, to ona przyszła do nich z ofertą i to ona była powodem (przynajmniej pośrednim, bo w centrum wydarzeń był oczywiście Krogul), dla którego pracowali teraz razem.
- Okej - odparła dosyć obojętnie, nie dając po sobie żadnego rozpoznawalnego znaku tego, czy ma coś przeciwko, czy nie. - Darmowe naprawy zawsze w cenie - dodała jeszcze krótko na propozycję Krogula.
Curio doszukał się czegoś szczuro-podobnego. Choć przypominało to ziemski okaz, tak było około dwa razy większe, oczy miało napuchnięte dziwną, żółtą ropą, a pysk o wiele bardziej szeroki. Złapał go bez problemu za ogon i wsadził nadajnik w odpowiednie miejsce. Zabawa została rozpoczęta - mógł teraz zastanawiać się tylko, jak bardzo pokrzyżuje im plany. Wiedział jednak, że takich zabaw z Latarinikami pozostanie mu jeszcze trochę. Oczywiście, udana strzelanina była dość dobrym odstraszaczem, ale było to rozwiązanie tymczasowe. Trzeba było dojść do jakiegoś porozumienia, albo najzwyczajniej w świecie narobić im tyle szkód, by można było rzucić ultimatum "zostawcie mnie, albo będzie gorzej". Albo można było ich po prostu rozwalić. To także stanowiło jakąś opcję.

Dosyć szybko przenieśli się do głównej bazy ludzi Krogula. Czarne Szpony ugościły swojego szefa i jego gości jak...cóż, szefów. Obejrzał ich medyk, technik zajął się pancerzami, a łebska dziewczyna przejęła dane. Gdy dostrzegła jednak, ile tego jest, załamała ręce, jasno mówiąc szefowi, że ETA wynosi godziny. I to długie godziny. Gdy Krogul tylko wspomniał, że będą wybierać się do Gladiusa (jeśli wspomniał), to oczywiście zebrała się cała masa narwańców, chętnych by iść tam z nim i powypytywać kogo trzeba. Macbeth dobrze wiedział jednak, że był to okropny pomysł - arena była strzeżona, i to nie przez byle kogo, a stosunkowo świeży gang, jakim były Szpony, raczej wolał nie pakować się z buta w biznes innych. Przynajmniej póki co.

Po uzupełnieniu zapasów, mogli skierować się już do Gladiusa...

Wróć do „Dystrykt Doru”