Dystrykt będący równocześnie dzielnicą handlową Omegi. Ten nadzwyczaj rozwinięty obszar stacji jest pełnym sklepów i siedzib najróżniejszych korporacji rajem dla osób kręcących swój biznes na tych terenach (oczywiście rzadko kiedy legalny, ale na to nikt tu nie zwraca przecież uwagi).

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Gladius

2 mar 2023, o 03:41

Gladius to "klub" osadzony w Dystrykcie Tuhi, słynący z tego, że raczej kiepsko spełnia wymagania bycia "klubem". Muzyka jest tu mierna, pola do tańca niewiele, a alkohol, choć lany jest litrami, tak raczej spełnia standardy tylko tych najmniej wybrednych. Jedna rzecz odróżnia Gladiusa od większości - mimo formalnie bycia klubem, tak w prawdzie jest po prostu areną, choć też w sumie bardziej "mordownią". Przeprowadzane są tu ostre walki w klatkach, zwykle ciasnych, i zwykle wręcz. Klatkach, oczywiście, fizycznych, bez żadnej pięknej technologii. Rany tu zadawane są prawdziwe, a konflikty pokazowe, ale autentyczne. Dzięki swojemu położeniu geograficznemu, jest raczej nielubiany przez "okolicę", ale całkiem popularny wśród odwiedzających, pragnących "coś przeżyć" korposzczurów, którzy akurat zawitali na Omedze. Z jednej strony, miejsce to niepasuje do Tuhi, a z drugiej, stanowi przypomnienie tego, że na tej asteroidzie nic nie może być normalne.

Właściciel Gladiusa, tajemniczy Pan Salieri, kiedyś zatrudniał w ramach ochrony Krwawą Hordę, lecz ostatnimi czasy przerzucił się na prywatną firmę kontraktorską.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Gladius

2 mar 2023, o 04:09

Gdy przechodzili ciasnymi uliczkami dystryktu Tuhi, w pewnym momencie neony zaatakowały ich o wiele mocniej, niż zwykle. Ostre, czerwone światło z podpisem GLADIUS - PODEJMIJ WYZWANIE uderzył w ich oczy gdy tylko wychylili się zza okolicznej alejki.
- Ale chujowy slogan - prychnęła Mar'adi, gdy ustawili się w stosunkowo krótkiej kolejce. Nikt nie sprawdzał nikogo przy wejściu, mimo tego, że ochrona pod postacią kilku Krogańskich najemników obserwowała okolicę. Może mieli jakąś listę typu "tych nie wpuszczamy" i opierali się tylko na niej, identyfikując tych jegomościów wzrokowo. Na ich szczęście, oni nie znaleźli się na takowej liście. Bramy Gladiusa stanęły przed nimi otworem.
Tak, bramy, gdyż drzwi w swoim rozmiarze zdecydowanie pasowały do takiego określenia. Przekroczyli je więc, wymijając jeszcze tłum różnych gości - część, jak na standardy Omegi, była ubrana naprawdę dobrze. Patrząc po tym, że znajdowali się w tym "miłym" dystrykcie, łatwo było domyślić się, skąd taka różnica standardów. Co jednak ciekawe, mimo bycia w Tuhi, Gladius nie prezentował się wcale jakoś "lepiej". Może dla osób, które raczej trzymały się tych bezpiecznych miejsc, było to atrakcyjne - taki przedsionek "spaczenia". Dla takich weteranów jak Krogul czy Crassus, miejsce to było jednak po prostu...zwyczajne. Może nieco większe, może nieco bardziej patetyczne, i definitywnie za bardzo stylizujące się na pseudo-starożytne, patrząc po puszczanych dźwiękach uderzania o siebie metalu, oraz na styl klatek.
Przekroczyli główne wejście. Gdzieś w oddali widzieli bar, przy którym stała barmanka - dosyć atrakcyjna Turianka, której asystował niski mężczyzna rasy człowiek. Gdy zaś podnieśli głowy do góry, ujrzeli, że budynek jest równie wysoki, jak prezentował się z zewnątrz - klatki zawieszane były magnetycznie na różnych wysokościach, na poziomie wielu lóż czy trybun, a w nich walczyli różni wojownicy. Na pierwszy rzut oka, dużo z nich było Kroganami, ale zdarzali się też inni - sporo (bo jakże by inaczej) Vorchów, ale także i ludzi, Turian, czy nawet z okazjonalną Asari, silącą się na biotykę.
- Chcesz się bić? Porozmawiaj z Opiekunem Areny Lynem na minus pierwszym piętrze! - usłyszeli głos z przesterem z głośników (a raczej wpierw przester, a później głos, patrząc po jakości), gdy jakaś dwójka żołnierzy z oznaczeniami SST przeszła koło nich. Oczywiście, że bohaterowie Terminusa musieli być także i tu.
- To jak? Chcemy chodzić razem, czy się rozdzielać? Może zakraść się gdzieś na tyły, przeszukać logi? Cokolwiek? Nie mamy ostrych tropów. Można pokombinować.. - rzuciła luźno Vasia, wskazując na bar jako dobry punkt do rozpoczęcia. Nim jednak mogli na dobre do niego podejść, usłyszeli głos - dla Krogula znajomy, dla reszty nie..
- Krogul MacBeth... - ostre charknięcie i chrząk na raz wydały się z gardła szarawego Batarianina, którego Krogul mógł dobrze pamiętać z operacji przeprowadzanej dla ich wspólnego, korporacyjnego znajomego. Minęło już trochę czasu, odkąd się ze sobą rozeszli, lecz Cesvin Kannaba definitywnie o nim nie zapomniał. - Słyszałem, że wystawili za tobą nagrodę - parsknął ostrym śmiechem, jasno sugerując, że nie zamierza jej odbierać. Zresztą, dobrze zdawał sobie sprawy z sytuacji Krogula, bo przecież był przy nim w momencie, gdy sam MacBeth odkrył, iż jest poszukiwany.
- Znacie się? - zapytała krótko Mar'adi, zerkając na Kroganina i oczekując informacji, zastanawiając się, czy ma strzelać, czy nie.
- Z nim nie bezpośrednio - skinął głową, by wskazać na Crassusa - jego reputacja go wyprzedzała. Standard. - Z Krogulem tak, z tobą nie, ale chętnie cię poznam. - rzucił raczej miernym flirtem, uśmiechając się do niej w sposób trochę pobłażliwy, trochę proszący o atencję, a trochę po prostu...Batariański.
- Ugh.. - przewróciła oczami, dając raczej prosty komunikat, którego nie trzeba było tłumaczyć.
Patrząc po Cesvinie, wyglądał na trochę podpitego - pod okiem miał oznaki raczej świeżej bójki. Może teraz tu pracował? Albo walczył ostatnio na arenie? Kiedy MacBeth ostatnio o nim słyszał, to mężczyzna pracował jeszcze dla Hakk Solutions. Coś mogło się zmienić. Albo był tu na "przepustce".
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: Gladius

5 mar 2023, o 14:47

Crassus nie miał żadnych wątpliwości, że postąpili słusznie z Vasią. Być może byłaby w stanie przyspieszyć ich całe dochodzenie ale turianin nie miał żadnych podstaw aby ufać asari i zostawić ją z danymi. Tu nawet nie chodziło o jakiekolwiek wrogie nastawienie niebieskiej, po prostu w tym fachu byłoby to zupełnie normalne, jeśli postanowiła by zgarnąć całą nagrodę dla siebie i osrać MacBetha z Curio. Może i zajmie im to dłużej ale za to pewnie.
Przynajmniej pogoń za szczuro-podobnym szkodnikiem przyniosła odpowiednie efekty. Crassus wolał nawet nie zgadywać gdzie ten zwierz zawędrował w swoim życiu ani skąd nabawił się takiego ropniaka. Trójpalczasta dłoń trzymała gryzonia z dala od twarzy Curio, który tylko mógł się cieszyć, że oddzielała ich warstwa pancernych płyt i szczelnego kombinezonu. Szybkim ruchem zaaplikował nadajnik tak, aby na pewno pozostał ze szkodnikiem. I rzucił go gdzieś obok, niech od razu spiernicza i ciągnie za sobą Latarników.
U Krogula na melinie wykorzystał cały dostępny czas aby doprowadzić się do porządku. Dał się obejrzeć łapiduchow, później zaś wspólnie z tutejszych technikiem zabrał się za ogarnięcie swojego pancerza. Przy okazji, jeśli była taka opcja, wziął kilka pochłaniaczy ciepła aby odnowić zapasy po niedawnej walce. Następnie napił się dekstro-kawki, takiej z cukrem i dekstro-mleczkiem, dając czas łebskiej panience na ogarnięcie zebranych danych. Fakt, że było ich w cholerę i zajmie to długo tylko utwierdził Curio o dokonaniu dobrej decyzji z Vasią.

- No. - Crassus zgodził się z asari w kwestii sloganu, którego na szyld obrali sobie właściciele Gladiusa. - Stawiam dużego kebaba z frytkami, że to było wygenerowane przez jakieś WI. Bardziej sztampowo się już nie dało.
Po prawdzie to całe miejsce wyglądało, jakby to WI je zaprojektowało. Najbardziej wyeksploatowany już motyw starożytności tylko to potwierdzał. Od kiedy ludzkość dołączyła do ras Cytadeli to ich kultura stała się niemal wszechobecna. To musiał przyznać ludziom - byli cholernymi ekspertami od PRu. Żadna inna rasa nie reklamowała się tak dobrze, jak oni. Może z wyjątkiem asari, chociaż te miały dużo wcześniejszy start. Niektóre elementy ludzkiej kultury były całkiem ciekawe ale ich totalne uwielbienie dla ery klasycznej mogło już denerwować. Poza tym Gladius nie był niczym ciekawym. Ot kolejna arena na Omedze. Zabłysła jasno, patrząc po tłumach chętnych, ale i pewnie równie szybko zgaśnie.
Rozejrzał się po wnętrzu, przyglądając się przyszłym gladiatorom Gladiusa i wzruszył ramionami, słysząc pytanie Vasii.
- Chyba tak. Nie mamy nic tutaj, więc musimy powęszyć. Jakbyśmy dali radę przejrzeć spis tych, co brali udział w walkach i tak dalej? To byłoby pomocne. - odpowiedział asari, odwracając się u niej. Samemu chciał zaproponować, że może dostać się na tyły ze swoim Kamuflażem albo coś pokombinować przy barze ale wtem usłyszał nieznany mu głos wypowiadający znane mu nazwisko.
Turianin zachował spokój, będąc jednak gotowym aby w każdej chwili aktywować moduł bojowy swojego omniklucza. Na ich szczęście czterooki, który do nich zagadał zdawał się znać Krogula całkiem nieźle. Sposób, w jakim zagadał o nagrodę momentalnie rozwiał wszelkie wątpliwości u Crassusa. Tym bardziej spojrzał na asari, zdziwiony jej pytaniem. Batarianin jednak był gotów zaserwować odpowiedź.
- Autografy potem. - odpowiedział, będąc wskazanym. A sposób na podryw Vasii wywołał drobne zażenowanie u Curio, który przewrócił oczyma. - To może podejdziemy do baru? Albo wy sobie tutaj pogadacie a my z Vasią byśmy się czegoś napili. Czy coś.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: Gladius

5 mar 2023, o 23:31

Kroganin z niejakim zainteresowaniem wysłuchał dość skróconej, ale jednocześnie podającej pewne konkrety historii Crassusa i jego burzliwego romansu z Latarnikami. Kiedy natomiast wreszcie dodał dwa do dwóch, gwizdnął z podziwu i zarechotał, bo faktycznie jego ludzie wspominali mu o jakiejś inbie i trupach w jednym burdeli. Teraz nie dziwiło go, że tak się na Turianina uwzięli - to była oczywista plama na ich reputacji, którą ciężko będzie im zmyć inaczej, jak po prostu robiąc z Crassusa przykład. Sam ze dwa razy już tak musiał robić, a truchła tych, którzy mu się narazili zdobiły jakiś czas uliczki na ich terenie, aby przekazać jakże istotną informację innym. Kiedy natomiast padła propozycja usunięcia Latarników... cóż, wcześniej by się na to nie ważył, ale jeśli tamci w istocie spuścili gardę tak bardzo i nie potrafią może i kompetntnego, ale i jednego typa ubić, to... może gra była warta świeczki.

- Wiesz co... zagadaj do mnie jak skończymy z tym syfem. Może coś jeszcze razem ugramy, aczkolwiek Blasto to akurat możesz sobie wsadzić tam, gdzie ten nadajnik wsadzasz temu. - odparł, wskazując na gryzonia schwytanego przez Crassusa i jednocześnie krzywiąc się lekko na jego widok. - Kurwa, już któryś raz widzę takiego skurwiela z jakimiś naroślami. Ciekawe, czy niedługo się na vorche przeniesie. -

Po przeniesieniu się na własne śmieci, Krogul odetchnął trochę, uspokajając przy okazji swoją slicerkę, że woli, aby było to zrobione porządnie i parę godzin go nie zbawi - choć kazał się tym zająć nadal w pierwszej kolejności. Gości... ugościł porządnie, choć oczywiście nie pokazywał dokładnie wszystkich wnętrz, raczej samą kantynę. Mogli jednak na spokojnie coś przekąsić i nieco "wychillować" przed dalszą drogą. Narwańców, którzy się chcieli wybrać, odwołał - raz, że pewnie by więcej zamieszania zrobili, niż się dowiedzieli, a dwa - dobrze by było, żeby zobaczyli, że szef potrafi takie osobiste rzeczy załatwić zasadniczo osobiście.

-----

Sam klub powitał ich swoim typowym, industrialnym kiczem, który jednak miał swoich zwolenników. W sumie sama bryła budynku i pomysł na rozegranie tego w przestrzeni wertykalnej był dla Krogula nieco imponujący. Aren na Omedze było sporo, ale Gladius
wybrał sobie chyba niezłą lokalizację i postawił na prosty, a skuteczny lep na korposzczury z lepszych dzielnic. A jakie zarobki z zakładów musieli mieć... cholera, trzeba będzie o czymś podobnym pomyśleć. Przy okazji mógłby rekrutować tych, którzy się wykażą. Będzie musiał sam wziąć w czymś podobnym udział i obczaić, jak to wygląda od środka.

- To może być niezły pierwszy krok, spis walczących. Jak koleś znany jest z rozpierdolu, to mógł się i tutaj wykazać. Może nawet pod moim kurwa nazwiskiem. Na początek... - zaczął odpowiadając Vasii i Crassusowi, kiedy usłyszał swoje imię gdzieś w pobliżu, więc oczywiście odwrócił się, instynktownie gotując się do bitki... a potem szybko rozluźniając.

- Ta, znamy się. Cesvin Kannaba, spoko morda. Robiliśmy razem jedną robótkę dla Hakk Solutions jakiś czas temu. - wyjaśnił pozostałym, po czym skinął głową Crassusowi. - Dobra, idźcie przodem, a my zaraz dołączymy. -

Następnie zwrócił się już do samego Batarianina.

- No pięknie, co cię tu przywiało? Dalej dla Hakk robisz, czy nową robotę złapałeś? Słyszałem, że Gladius zmienił ostatnio ekipę ochroniarską... Czy może postanowiłeś powalczyć w klatkach? - zagaił, czekając co tamten powie.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Gladius

7 mar 2023, o 22:30

Wyświetl wiadomość pozafabularną Nieważne, co sądzili o Vasii i jak bardzo jej ufali bądź nie. Istotne było to, że zgadzali się z tym, że slogan był obiektywnie chujowy. Znaczy, Crassus się zgadzał. Krogul pozostał obojętny, co mogło być zabawne, patrząc po tym, co szybko dodała Asari.
- WI, albo Kroganina, myślącego, że to szczyt kreatywności. Bez obrazy - zerknęła na Krogula z półuśmiechem na twarzy. Raczej niczego nie sugerowała - choć właściciel Gladiusa był raczej tajemniczym sortem, tak powszechną wiedzą było, że był to człowiek. Rasistowski komentarz miał więc być zabawny, a nie merytoryczny. - Brakuje tylko jakiegoś "z honorem", czy coś - dodała jeszcze, kończąc wypowiedź przewróceniem oczami. Często to robiła, to była taka jej...rzecz.
Gdy oni wspominali o Latarnikach, Mar'adi milczała. To jest, wspomniała wcześniej, że też nie jest zwolenniczką handlu ludźmi, ale poza tym nie wyciągnęli z niej za dużo reakcji. I tak, jak oni deklarowali się przeciwko nim, czy nawet obiecywali, że jeszcze się ze sobą policzą, tak ona pozostawała w tej kwestii stoikiem. Może, jeżeli cała trójka wyjdzie z tego żywa, będą mogli zdobyć do tego jej pomoc. Jeżeli w ogóle będą zainteresowani taką wendettą. Crassus dobrze wiedział, że problem gangu z Omegi nie odejdzie od niego sam, a nawet, jeżeli odejdzie, to po miesiącach pełnych mordęgi. Oczywiście, mógł po prostu opuścić Omegę i najpewniej to zrobi, ale raczej wolał móc robić tu interesy swobodnie. Może sprytnym ruchem będzie więc znalezienie jakichś sprzymierzeńców. On i Mila, nieważne jak kompetentni by nie byli, nie wystarczą.

Sam Gladius zresztą też ich nie zachwycił, ale też nie do końca byli targetem. MacBeth i Curio byli sortem bardziej rozeznanym, a ta lokacja służyła za "lep na korposzczury", jak to określił w swoich myślach Krogul. Może gdyby byli trochę mniej doświadczeni, zaimponowałoby im to wszystko bardziej. A tak, to mogli stwierdzić, że jest co najwyżej...poprawny. Bo był. Prezentował się okej, miał na siebie jakiś pomysł (choć przerysowany i nudny), ale musieli przyznać, że miał swych zwolenników. Zwolenników nieco niższej kategorii, ale jednak - rynek zweryfikował.
- Możemy zacząć od baru. Wykombinujemy gdzie jest zaplecze, może uda ci się coś wyperswadować, bo tyle lubisz gadać - zasugerowała Crassusowi dość szybko, chwilę przed tym jak podszedł do nich Cesvin.

Konwersacja dość szybko została przeniesiona na bardziej prywatne tory. Crassus odszedł razem z Asari, kierując się rzeczywiście w stronę baru, po drodze wpadając jeszcze na kilku oglądających. Przeciskanie się przez tłumy chwilę im zajęło.
- *Khe*, nie, nie robię. Ja i Hakk to już skończony rozdział, dopiąłem swego, zrobiłem tę robotę na Vestcie, potem jeszcze parę robót, i miałem wyzerowaną umowę - czyli był teraz niezależnym wolnym strzelcem, można by rzec. - Średnio chcieli, ale też nie za bardzo mieli wybór. W sensie, legalnie musieli mnie puścić, a gdyby chcieli mnie zatrzymać *khe* w inny sposób, to mieliby problem - oznajmił z lekkim śmiechem, zbliżając się delikatnie do MacBetha, by nieco ułatwić konwersację i się nie przekrzykiwać. - Obecnie jestem bez pracy. Próbowałem walki w klatkach, ale okazało się, że napierdalanie się na gołe pięści i omniostrza to nie moje forte - jedna para oczu zerknęła w kierunku swoich własnych, poobijanych rąk. To fakt, Cesvin nie był jakimś wielkim zabijaką. To jest, radził sobie z karabinem bardzo dobrze, a i był kompetentnym żołnierzem, ale Krogul wiedział, że gość lepiej działał na dystans, niż z bliska.

Gdy oni rozmawiali, Crassus i Vasia przecisnęli się przez tłumy i w końcu znaleźli sobie dwa wolne stołki koło baru. Turianka dosyć szybko prześlizgnęła się koło swojego ludzkiego asystenta, zerkając od razu w kierunku swojego rasowego pobratymca. Szykując, może nawet trochę bez pytania, dwie szklanki, zerknęła w kierunku mężczyzny z tej dwójki, co chyba pasowało Vasii, bo bez pytania odpaliła omniklucz, na chwilę nie przejmując się konwersacją, która miała mieć miejsce.
- Co dla ciebie, przystojniaku? - zapytała krótko, niskim tonem. Może go kojarzyła, a może nie. To mogło iść w obie strony. Jego tymczasowa partnerka, zajęta chwilowo omni, chciała nawet chyba czegoś zażądać, ale uznała, że nie będzie wtrącać mu się w przewagę.

Za Turianką i jej barem widać było przejście na zaplecze. Nie mieli pojęcia, gdzie prowadziło, ale jeżeli chcieli zacząć szperać, omijając wstępne konwersacje, to można było coś z tym pokombinować. W uszach usłyszeli kolejny przester z zapętlającym się komunikatem do kogo iść, by się bić.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ostatnio zmieniony 12 mar 2023, o 18:47 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 1 raz.
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: Gladius

7 mar 2023, o 23:40

Krogul nawet parsknął lekkim śmiechem jeszcze na dowcip Asari, doskonale zdając sobie sprawę z opinii jaką jego rasa cieszyła się na arenie galaktycznej. Zresztą w dużej mierze zasłużenie, sam musiał chłopaków często zmuszać do tego, żeby czasem starali się coś bardziej pokombinować.

- Luz. Dla nas to gówno i tak zbyt kreatywne - nasz styl to raczej utylitarny brutalizm połączony z wystawieniem trofeów, a nie kolumienki-pierdoleńki i inne takie. - wzruszył ramionami, a kiedy oddalili się od niego i Cesvina, skupił się na rozmowie z wielookim. Jak zawsze podkurwiało go lekko, że nie wiedział, w którą parę patrzeć. W ogóle na chuj im tyle tego było? Wymieniali sobie to? Jak zabiją przyjaciela to im się ukryte moce biotyczne w tym oku aktywują czy co kurwa. No w każdym razie... xenobiologia to nie była jego forte. Zamiast tego klepnął lekko znajomego w ramię.

- Przestań narzekać, na co nie masz rady, lecz szukaj rady w tym, na co narzekasz. - zacytował, szczerząc zęby w krogańskim uśmiechu. - Następnym razem wybierz się w miejsce, gdzie możesz ich z dystansu ściągnąć, w tym jesteś dobry. Ale jakbyś się chciał z prawdziwego, męskiego napierdalania po mordach podszkolić, to zapraszam do mnie. - zaoferował, bo i w sumie Cesvin mógłby być potencjalnie niezłym nabytkiem do ekipy. Widział go już w walce, gość miał doświadczenie... pytanie, na ile by go interesowała stała, raczej stacjonarna fucha, jeśli do tej pory Hakk go wysyłali pewnie w rozmaite miejsce i na różnorodne akcje. Zastanowi się potem nad tym.

- Przynajmniej jesteś teraz wolnym ptakiem i masz w miarę spokój. Ja właśnie ścigam tego kutasiarza, który się pode mnie podszywa, bo chcę problem rozwiązać raz, a dobrze już. Ponoć chadzał do Gladiusa. Nie widziałeś czasem mojego klona w okolicy? Albo słyszałeś coś o nim? - spytał wprost Krogul, nie umiejąc się bawić i nie za bardzo mając ochotę bawić się w niuanse.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: Gladius

9 mar 2023, o 17:44

- O to to. - Curio wycelował palcem wskazującym swej lewej dłoni w MacBetha. Krogul ujął esencję krogańskiej estetyki w idealny sposób. - To tutaj to typowe ludzkie jaranie się epoką klasyczną na Ziemi. Hurr, to ja Pyrus z Epirusu. Już wtedy kradli od nas pomysły. - odpowiedział kompanom, kończąc oburzonym prychnięciem. Pojawienie się batarianina w towarzystwie tylko wzmocniło chęc Crassusa aby wziąć się do roboty. Czym prędzej zaczną, tym prędzej skończą. I będą sobie mogli stąd pójść w cholerę.
- Dobra, to wy tu sobie pogadajcie a my się czegoś napijemy. - odrzucił do Krogula i jego kolegi, wzrokiem zaś dał znać Vasii, że pora się zbierać. Samemu też ruszył po sekundzie, waląc prosto w kierunku baru.
Turianin westchnął ciężko, przedzierając się przez tłum. Ciekawe czy Mila radziła sobie lepiej niż on teraz. Co prawda nie, żeby było jakoś najgorzej, ale kolejna prosta robota na Omedze, która się skomplikowała. Widać to było już standardem na stacji. Nic nie mogło pójść gładko i szybko. Krótka przygoda, dwadzieścia minut i wypłata. Takie to już życie najemnika.
- Coś wykminimy. - odpowiedział asari na moment przed dojściem do lady. Wylądował na niej swoje łokcie, pochylając się głęboko aby wypatrzeć obsługę. Ta jednak była szybka i całkiem fachowa. Będąc nazwanym przystojniakiem, Curio wyszczerzył się szeroko. Jeszcze szerzej gdy ujrzał za jej plecami wejście na zaplecze. Bingo.
- A tam przystojniaku od razu. Poproszę dekstro-Martini. Zmieszane, nie wstrząśnięte. - odparł barmance, puszczając jej przy tym oczo. Jednakże w momencie jak tylko odwróciła się ona aby przygotować mu drinka, Crassus pochylił się do Vasii.
- Ja ją zagadam, może coś wyciągnę. A ty dawaj kamuflaż i postaraj się wślizgnąć na zaplecze. Jeśli da radę to dołącze. Pozostajemy w kontakcie. - wyszeptał, objaśniając jego zamysł w pełni konspiracyjnym ruchu. Po chwili jednak wrócił do normalnej pozycji, szczerząc się niczym zadowolony szczeniak.
Otrzymawszy swojego drinka chwycił go w trójpalczastą dłoń. Zamieszał raz płynem w środku i pociągnął łyka, chcąc stestować wynalazek. Nawet nie najgorszy.
- Dobre, chociaż ty lepsza. Słuchaj, jestem nowy w Gladiusie ale mój znajomy MacBeth dobre rzeczy mówił o waszym interesie. Kojarzysz typa? Taki kroganin, bił się tutaj. Nie wiem skąd wytrzasnął to nazwisko ale hej. Nie moja sprawa. Jak toczą się walki? - Curio rozpoczął swoją część planu - paplaninę.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Gladius

12 mar 2023, o 19:00

W trakcie swojej konwersacji z Cesvinem, przeszli naturalnie nieco bliżej ściany, by nie stać tak między tłumem. Gdy znaleźli się w trochę cichszym miejscu, jego rozmówca skinął głową.
- Tak, po wpierdolu, jaki mi zafundowano, już chyba sobie daruję - powiedział, kończąc temat parsknięciem śmiechem - Do Ciebie? W sensie co, też masz jakąś arenę, czy oferujesz mi Krogański trening? - zapytał szczerze, ale też z lekką sugestią tego, że nie uważa by jakieś "szkolenie" było mu potrzebne. Z drugiej strony, cokolwiek sugerował mu Krogul, nie zostało jeszcze odrzucone. Może będzie zainteresowany.
W klatce znajdującej się stosunkowo blisko nad MacBethem i jego rozmówcą, toczona była właśnie walka między jakimś ewidentnie młodym Kroganinem, a dwoma Varrenami. Gdy przebił jednego z nich omniostrzem, złapał go w ręce i rozerwał w pół w sposób co najmniej widowiskowy. Mało kto jednak się tym przejął - widownia patrząca "na żywo" była skupiona na innych walkach. Względnie spostrzegawczy MacBeth zauważył jednak kamerę, która rejestrowała wszystko z bliska, by potem streamować to do ekranów na trybunach.
- Nie widziałem, ale raz słyszałem, gdy się rejestrowałem do walki, jak ochrona coś wspomina o Czerwonym Skurwysynie, którego 'trza wypatrywać. Tak jak coś. Jeśli to o ciebie chodzi, to póki co się opierdalają - rzucił dosyć krótko, wzruszając przy tym ramionami. Gdyby faktycznie szukali bezpośrednio MacBetha, to pewnie już by go znaleźli. Z drugiej strony, Gladius był duży, a pewnie było więcej czerwonych Kroganów, niż tylko oni dwaj. A może w ogóle nie chodziło o Kroganina? Cesvin nie był zbyt pewnym źródłem.
- Zmieszane, nie wstrząśnięte.. - mruknęła do siebie Turianka, obracając się szybko do Crassusa na pięcie, przechodząc do szykowania napoju bogów.
- Brzmi dobrze. Dawaj, pokaż ten swój ptasi wdzięk - odparła z lekkim przekąsem Vasia, siląc się na udawanie oburzenia, że nie została zauważona. W prawdzie, było im wszystkim na rękę. Nie potrzebowała zbyt dużo czasu, by przyjąć polecenie. Wstała i odeszła kawałek, jakby idąc do łazienki, po czym wyparowała ze wzroku Curio, zostawiając go samego.
Bondowskie Martini zostało mu podane dosyć szybko. Turianka posłała swojemu "asystentowi" rasy człowiek dość znaczące spojrzenie. Ten tylko cicho westchnął, widząc dość sporą zgraję klientów, których musiał w tym momencie obsłużyć samemu - bo ona, oczywiście, widziała w nim chwilową szansę.
- Jedno Martini, proszę bardzo- oparła się lekko o ladę, cicho pogwizdując - nie wiedział, czy na komplement, czy na wspomnienie o głównym powodzie, dla którego tu byli. - Jego samego to ja nigdy przy walce nie widziałam, ale jego koledzy czasem się biją. Właśnie, skoro go znasz, to aż dziwne, że cię nie ma w tej ich loży. - rzuciła w niego dość sporą ilością informacji na raz, jednocześnie zachowując się trochę tak, jakby powinien to wiedzieć - czyli mu wierzyła. Miała zacząć chyba mówić coś jeszcze, ale wtem się wstrzymała. Skoro był znajomym MacBetha, to wolała chyba nie mówić źle o jego kolegach, a patrząc po tym, jak to akcentowała, to tak właśnie chciała się o nich wypowiedzieć.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: Gladius

15 mar 2023, o 22:24

- Cóż, mógłbyś podpakować trochę, nie zaszkodziłoby ci na pewno. - parsknął Krogul, nieco rozbawiony nadal tym, że Cesvinowi nie udało się sklepać najwyraźniej nikogo w klatkach. Z drugiej strony, miał paru chłopaków u siebie, z którymi sam mógłby mieć problem w czystej walce, więc nie mógł winić tego długodystansowca tak całkiem.

- Ale nie, ja nie o tym. Chodziło mi raczej o to, że jakby ci się nudziło i chciałbyś sobie znaleźć bardziej stałe miejsce, to możesz dołączyć do moich Szponów. Wykroiliśmy sobie już pewien kawałeczek Omegi dla siebie, ale plany mam... cóż, ambitniejsze. Ktoś kto ma celne oko i potrafi myśleć mógłby mi się przydać. - wyjaśnił, po czym otaksował go jeszcze raz wzrokiem. - ...chociaż będę wtedy oczekiwać, żebyś lepiej mierzył siły na zamiary niż w klatkach. -

Z zadowoleniem chrząknął, widząc profesjonalne rozerwanie Varrena. Dobrz widzieć, że młodzież stara się pamiętać o tradycyjnych zakończeniach walk. Może jak już dorwie swojego sobowtóra, to sam postara się tak zakończyć ich starcie, niech się młodziki inspirują. Potem przesunął wzrok na kamerę i podrapał się po brodzie, obserwując kamery, które rejestrowały walki i streamowały na trybuny. Hmm. Jeśli wszystko było nagrywane, to... ciekawe jak długo są utrzymywane zapisy z walk. W sumie, może nawet teraz gdzieś walczy?

- No to mam nadzieję, że jeszcze chwilę się będą opierdalać, albo dostaną w mordę. Zresztą, psiakrew, kto jak kto, ale oni nie powinni mnie mylić z nikim, moje chłopaki tutaj czasem przychodzą ponapierdalać się w lekkich warunkach. Wiesz, cardio nie zaszkodzi, zwłaszcza na kacu. - wyjaśnił, po czym klepnął najemnika w ramię. - Słuchaj, jak już gadamy, to podejdźmy do tych ekranów, chcę sprawdzić czy kolesia czasem tu nie ma, albo może czy są jakieś zapisy z poprzednich walk, a nuż przyuważę kutasiarza. -
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: Gladius

16 mar 2023, o 13:54

- Dokładnie. - odparł Curio, zarzucając swój najbardziej nonszalancki wyraz twarzy jaki był w stanie z siebie wykrztusić. Usłyszał gdzieś o tym drinku w vidzie z Ziemi, bodajże o jakimś agencie specjalnym. Bonk czy coś. Ludzie jednak potrafili mieć stylówę. Czasem, kiedy nie podrabiali turian.
- Ptasi? - płytki karapaksu tworzące turiańskie brwi drgnęły, unosząc się gdy sam Crassus spojrzał na Vasię. - Wyglądam ci na jakiegoś tukana?
Odpowiedział nieco zdziwiony. Coś tam mieli wspólnego z ptakami ale, że aż tak? Wzrokiem odprowadził asari aż do momentu, gdy ta zniknęła w tłumie. Wtedy westchnął ciężko. Każda misja na Omedze wymagała wizyty w barze i bajerowania. I zawsze to była jego robota. Czemu nie mógł dorwać jakiegoś prostego zlecenia? Cyk, zdjęcie kogo ma odwalić i gdzie to zrobić. To byłoby coś.
Powrócił do rzeczywistości na widok turiańskiej barmanki, która powróciła z zamówionym drinkiem. Trójpalczasta dłoń chwyciła szklankę, nie omieszkając musnąć dłoni barmanki. Takie detale obniżały obronę przeciwnika, to już wiedział.
- Dziękuje serdecznie. - odpowiedział, podnosząc szklankę aby pociągnąć drobny łyk. Tym razem przynajmniej nie był na kacu, więc weszło. I to przyjemnie. - Dobre. - ocenił i spojrzał na barmankę. - Nie? A to dziwne, bo sukinsyn lubi się chwalić co to nie on. To chyba normalne u krogan. Ja wiem, wiem. Często z chłopakami tu bywa.
Zrobił drobną przerwę aby znowu przepłukać gardło. I przy okazji zerknąć niby na twarz ale tak naprawdę za plecy turianki, czy aby skryta pod całunem technologicznego kamuflażu asari nie stara się przemknąc na zaplecze. A może już się tam dostała?
- Hm? Loża? - zaskoczyło go to ale nie dał po sobie poznać. Zamiast tego uśmiechnął się szeroko, rozszerzając żuwaczki. - Na początek musiałem sobie ogarnąć coś do picia. No i zobaczyłem ciebie, to musiałem podejść. A chłopaki wspominali coś o własnym kącie. W którą stronę do nich? Pierwszy raz w Gladiusie, to jeszcze nie wiem gdzie i jak. - spojrzał na turiankę wzrokiem bezbronnego szczeniaczka. Być może ten trop przyniesie im nieco informacji.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Gladius

19 mar 2023, o 23:43

Perswazja Crassusa
60%
0

Krogulowa Spostrzegawczość
10% (mega ciężkie warunki + wymagane sporo szczęścia)
1
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Gladius

20 mar 2023, o 00:22

Na komentarz o tym, że powinien nieco przypakować, Batarianin odpowiedział jedynie cichym sapnięciem przypominającym mimowolne parsknięcie śmiechu, powstrzymane jednak przez kaszel. Wyciągnąwszy paczkę papierosów, najpewniej odpowiedzialną zresztą za to, że tyle chrząkał i kasłał, bezpardonowo zapalił sobie jednego.
Gdy propozycja pracy padła w jego kierunku, odpowiedział na nią dopiero po chwili, którą spędził na jasnej kontemplacji. Załapał wcześniej wskazówkę, ale gdy usłyszał to już w wersji "na pewno", i tak trochę się zdziwił.
- Mam...trochę zobowiązań. W sensie, rzeczy, które musiałbym zrobić, zanim znajdę stałą robotę. Ale powiedzmy, że na Vestcie mi się z tobą dobrze pracowało. Może byśmy się dogadali. Albo, zresztą, jeśli chciałbyś mi z moim bałaganem kiedyś pomóc, to tym bardziej bym przemyślał. - rzekł dosyć krótko, przedstawiając też sprawę jasno. Zdawał się nie być zbyt chętny do zdradzania szczegółów w tym momencie. Może miał jakąś tajemnicę, a może planował coś, o czym nie wypadało mówić publicznie. Wyglądało jednak na to, że dojdzie do klasycznego manewru "przysługa za posługę". - Ta, uh, jasne. - mruknął, gdy Krogul poprosił o zbliżenie się do monitorów.
MacBeth dość szybko zaczął przeglądać powtórki, orientując się, że przy terminalach nie-live faktycznie można było obejrzeć jakąś część walk. Wyglądało jednak na to, że nie zgrywali hurtowo wszystkiego, a jedynie sekcję "walki wieczoru", które archiwizowały jedynie te najciekawsze lub najbardziej widowiskowe konfrontacje. Profilaktycznie, przeszukał je wszystkie, lecz nie dostrzegł swojego wroga. Na jednym z nagrań zauważył za to na trybunach jednego ze swoich ludzi pod dość porządnym wpływem alkoholu.

- Co to tukan? - zapytała Crassusa Vasia - Wiecie, jesteście od, uh, ptaków. A...zresztą. - machnęła ręką, szybko się pesząc, po czym definitywnie już wstała i zniknęła.
Crassus, pozostawiony sam sobie, radził sobie w miarę dobrze. Dostał swojego drinka, swoją drogą, całkiem dobrego i definitywnie wartego kredytów, które mógłby określić "kosztem operacyjnym", oraz, póki co, barmanka śpiewała mu jak z nut. Wyglądało na to, że totalnie kupiła wersję rzeczywistości przedstawioną przez Curio. Choć ten był dość odważny w swoich werbalnych ruchach, to póki co jedynie mu się to opłacało. Widocznie był ciągle wybierany na "tego od gadania" nie bez powodu. Pytanie tylko, czy ten stan rzeczy zostanie taki do końca, czy kiedyś podwinie mu się noga..
- Nie wiem, on dość specyficzny był jak na Kroganina. Zawsze cichy, gdzieś z tyłu, nawet nigdy się nie przechwalał. No i w klatkach też, jak mówiłam, go nie było. Ale hej, może właśnie takiego specyficznego gościa trzeba, by się dogadać z Turianinem. Długo się znacie, czy faktycznie tylko znajomy? - zapytała dość luźno. Biorąc łyka, Crassus zerknął w kierunku zaplecza, nie dostrzegając tam jednak Vasii, nawet pod kamuflażem. To, co jednak ujrzał, to uchylone przejście - zdecydowanie jej robota. Po chwili zaś, przymknęło się na tyle, że nie widać było "zmian".
- Aa, no tak, pierwszy raz tu jesteś. Idź cały czas prawą stroną do ostatniego przejścia, i potem po schodach na drugie piętro. Ale może zaczekaj na swoją koleżankę, łatwo się tu zgubić.- zagaiła w miarę niewinnie, kładąc jednak pewien akcent na słowo "koleżankę". Nie miała jeszcze żadnych "praw" do Crassusa, ale było to raczej mało dyskretne wypytanie o ten temat.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: Gladius

21 mar 2023, o 21:29

Krogul przekrzywił nieco głowę, mimiką twarzy dając znać Cesvinowi, że w sumie kto wie - może rozważyć pomoc w jego zobowiązaniach, choć póki co po głowie chodziło mu bardziej wykurzenie Latarników i rozszerzenie swoich wpływów. Może któryś z pozostałych gangów dałby się też namówić na wspólną akcję? Akcja w burdelu dość ładnie pokazała, że tamci są słabi - na tyle słabi też, że nie potrafili dorwać nawet jednego z gości, którzy im podpalili tam dupy. Potem jednak zaczął przeglądać nagrania, coraz bardziej sapiąc w zniecierpliwieniu.

- Ech, kurwa, samo gówno widać na tych nagraniach. A myślałem, że skoro typ jest taki kozak to będzie tutaj walczyć. Ale... Kto umie czekać, wszystkiego się doczeka.- podrapał się po brodzie, patrząc na najebanego Furgoxa. Gdyby przykładał się do walk tak, jak do chlania to pewnie by mógł być już królem lokalnej sceny.

- No dobra, Cesvin. Ja muszę znaleźć jakiś ślad po tym gnojku, co się pode mnie podszywa i spuścić mu wpierdol. Odezwij się jakoś, siedzimy w sektorze 19S. Powołaj się na mnie, to cię wpuszczą i zobaczymy, może nam się uda dogadać cosik konkretnego. Jakby ci się rzucił w oczy mój sobowtór jeszcze, to też daj znać, zobaczysz wtedy porządną napierdalankę dwóch Krogan. - zaśmiał się, klepnął Cesvina w ramię i ruszył ku trybunom, szukając loży którą jego chłopaki chyba gdzieś tutaj mieli zarezerwowaną dla siebie zazwyczaj. Zawoła stamtąd Crasssusa i na spokojnie pogadają, może oni mieli już jakieś szczęście w poszukiwaniach. Po drodze rozglądał się dookoła, szukając wzrokiem... cóż, typów wyglądających podobnie do niego.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: Gladius

23 mar 2023, o 14:42

- To taki ten, no. Ptak. - Curio odpowiedział nieco zdziwiony zachowaniem asari. Żółć jego oczu przyglądała się kobiecie, starają się odszyfrować pradawną zagadkę - o co jej do cholery chodziło? Zamrugał jeszcze kilkukrotnie i wzruszył ramionami, nie odpowiadając już Vasii. Kobiety często wydawały mu się niezrozumiałe. No i o co chodzi wszystkim z tymi ptakami? Jasne, turianie i ptaki mają kilka podobnych genów ale czy ktoś nazywa ludzi świniami bo mają 94% genetycznej zgodności z wieprzowiną? Pokręcił głową, bardziej do siebie niż do kogokolwiek innego i westchnął.
Na jego szczęście nie musiał się przejmować tym jakoś wyjątkowo długo. Barmanka nie tylko powróciła aby udzielić mu kilku miłych odpowiedzi ale i sam drink okazał się wcale nie najgorszy. Może i wnętrze urządzało WI, drinki były jednak robione przez istotę z krwi i kości. I chwała Duchom. Zaciągnął się więc kolejnym łykiem, mlaszcząc na koniec językiem.
- Naprawdę dobre. - skomentował szczerze Martini. Dodatkowa osłoda dla turianki na pewno nie zaszkodzi ich rozmowie. Zresztą, barmanka zdawała się szczerze zainteresowana jego osobą. Nie byłaby to nowość, wiele kobiet, i nie tylko, ciągnęło do Crassusa odkąd znalazł się na okładce Fornaxa. Nie miał zresztą czego się wstydzić. Za to pamiętał, że nie każda fanka jest szczera w swoim uwielbieniu. Tego jednak nie zamierzał dać odczuć turiance.
- Specyficzny, co? - zarechotał. - To mało powiedziane. Który normalny kroganin nazwałby się MacBeth? Uwierz, że jest mniej cichy prywatnie. Ciężko jest wyzbyć się krogańskiej natury. Ale faktycznie, potrafi się zachować się publicznie. - pokiwał głową. - A trochę. Poznaliśmy się w miarę niedawno przy okazji pewnej robótki. Typowe.
Wzruszył ramionami, zerkając ponad ramieniem barmanki. Drzwi uchylone, zadanie wykonane. Dobra robota, Vasia. Pomyślał, wracając wzrokiem do turianki.
- Tam? - wskazał wolną dłonią w kierunku, o którym mówiła barmanka. - Drugie, dobra. Zapamiętam. A, Valia? - specjalnie zmienił imię asari. - O nią bym się akurat nie martwił, skubana odnajduje się w tłumie jak mało kto. Zwykła znajoma, też z roboty. - puścił oczko turiance. - Jeszczę tu wrócę. - zakomunikował i odepchnął się od baru, ruszając we wskazanym kierunku. Z drinkiem w ręku, oczywiście. W końcu za niego zapłacił.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Gladius

26 mar 2023, o 19:57

[h3]Skuteczność Vasii:[/h3]
33>66>99>
standard
0

slay

[h3]Niewykrywalnośc Crassusa[/h3]
75%
1
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Gladius

26 mar 2023, o 21:34

Poszukiwania Krogula niestety spaliły od tej strony na panewce. Pomysł był dobry, ale znalezienie igły w stogu siana było ciężkie nie tylko w przysłowiu, lecz też i w praktyce. Może gdyby miał nieco więcej czasu, to jeszcze by się czegoś doszukał. Na pewno zgranie archiwów byłoby tu użyteczne, tylko musiałby je rzeczywiście skądś wziąć, a raczej wątpił, by ktokolwiek pozwolił mu kręcić się przy terminalach na tyle długo, by po prostu wziąć i pobrać z nich wszystko, co było dostępne. Niestety ani on, ani Cesvin, nie mogli tu nic zdziałać.
Gdy usłyszeli po raz chyba czwarty ten sam komunikat o tym, do kogo mają iść, jeśli chcą się bić, muzyka, wcześniej nieco cichsza, została podmieniona na nieco ostrzejszy, elektroniczny kawałek, który pasował definitywnie bardziej do industrialnych klimatów tego miejsca, aniżeli do tej pseudo-patetycznej podniosłości, która kryła się zwykle za słowem "arena". Ten misz-masz zdawał się jednak jakoś działać, albo przynajmniej mieć jakichś zwolenników. MacBeth mógł też przysiąc, że zrobiło się nieco bardziej gorąco.
- *Khe*. Ta. - odpowiedział mu jakże elokwentnie najemnik w przerwie od kaszlnięcia. -Dobrze było cię widzieć, może jeszcze wpadnę. Jak nie w interesach, to na jakieś piwo, jak już ogarnę ten burdel. - określenie to, oraz ogólnie jego niezbyt zadowolone oblicze, sugerowało, że raczej nie był zbyt zadowolony z okoliczności, w których się znalazł. Nie zamierzał jednak mówić póki co więcej, choć wyglądał na nieco zainteresowanego, gdy wyczuł, że Krogul może być zainteresowany - Trzymaj się. - dodał jeszcze w formie pożegnania, po czym rozpłynął się gdzieś w tłumie.
Gdy Krogul kierował się ku swojej loży, Crassus kontynuował swoje informacyjne podboje, tym razem jednak z nieco mniejszymi sukcesami. Na szczęście, miał otwarty kanał komunikacyjny do Vasii już wcześniej, więc wszystko zostało przekazane w eter.
- W sumie prawda, to nie brzmi jak żaden ich klan. - przyznała mu rację, kiwając głową, gdy wspomniał o "robótce". Lekko zamruczała, dodając do tego ciche "aaahaaa". Widocznie powiązała go z fachem, którym parał się MacBeth. Nie powiedziała jednak nic więcej na ten temat.
Turianin dość szybko doszedł do wniosku, że chyba za dużo z niej nie wyciągnie. Co miał dostać, to już było mu dane. Co prawda, posiedział jeszcze chwilę, ale dość szybko postanowił wstać i pożegnać się, zostawiając za sobą tylko obietnicę.
- No ja myślę. - odpowiedziała mu jedynie. Gdy miał jednak już płacić, ta tylko zasłoniła mu ręką terminal płatniczy i uśmiechnęła się cwanie, niewerbalnie komunikując mu, że ten tu jest na koszt firmy. I choć przy takiej reputacji i złotych ustach nie był to najpewniej pierwszy, tak ego Mister Fornaxa musiało zostać połechtane. Sława miała najwidoczniej dwie strony - czasem dostawało się drinka od ładnej pani, a czasem strzał w plecy od Latarnika. Tak to się żyło, będąc Crassusem Curio.
Odchodząc, nie minął swojej partnerki w zbrodni. Może została jeszcze na chwilę na zapleczu. Mijając jednak różne, skupione na show sylwetki, musiał wyminąć tłumy by przejść do poszukiwanej przez siebie loży. Zaśmierdziało ostro Varrenem, gdy przechodził nad jedną z klatek. Ostatecznie jednak skończyło się tylko na zapachu, a sam znalazł się przed "ostatnim przejściem". Przy pół-zgaszonym świetle, podświetlone schody były bardzo użytecznym gadżetem. Szybko po nich wszedł, ostatecznie dostrzegając swój cel. Drogi, ładny parawan czerwonego koloru zasłaniał mu widok na osoby siedzące w środku, lecz widział i słyszał, że ktoś tam jest. Gdy zaś podszedł nieco bliżej, bo mógł, gdyż nie było tu ochrony (choć na pewno stanie tu zbyt długo mogło wzbudzić czyjeś podejrzenia), usłyszał fragment dialogu. Gdyby zaś spróbował leciutko przechylić ten parawan, by zerknąć na to, kto tam był, to ujrzałby jakieś łącznie sześć sylwetek w ciasnej, ale jednak wystarczającej przestrzeni. Nie miał za bardzo jak im się przyjrzeć, przynajmniej nie na razie, nie bez jakiegoś ryzyka.
- Nie macie się za bezczelnych? - zapytał męski, spokojny i względnie wysoki głos. Mimo słów, nie brzmiał oskarżycielsko. - Wpierw, ta wasza szarada, teraz takie zmiany. Szefostwo średnio chce to tolerować.. - mlasnął, po czym coś siorbnął. Zachowywał się trochę tak, jakby była to konwersacja dwóch ziomków, ale stawki chyba były nieco inne.
- Czujcie się swobodnie, możemy po prostu przerwać dostawy - odpowiedziała mu natychmiast jego rozmówczyni o dość ostrym tonie. Crassus musiał uzupełniać sobie pewne luki, ale na pewno z czasem przyjdzie kontekst. Eh, chuj. Zaczekamy na Lazara
Może Curio usłyszałby nawet nieco więcej, gdyby nie to, że nagle usłyszał kroki - jeden z gości zaczął zmierzać ku wyjścia z loży. Musiał więc szybko zdecydować, co zamierza z tym faktem zrobić, by nie zostać przyłapanym na podsłuchiwaniu.

Tymczasem, Krogul MacBeth dotarł do loży swoich ludzi, którzy czasem tu bywali. Wszedł na trybuny i znalazł swój kącik - wysprzątany przez obsługę i, choć nieco ciasny, tak jednak "własny". Siedzisko ustawione było koło kilku klatek z walkami jeden-na jeden, oraz jedną dwa-na-dwa. Żadna nie była zbyt imponująca, choć trzeba było wskazać, że przy dwa-na-dwa walczyli na normalne, obuchowe, metalowe pały, a nie na jakieś durne omniostrza.

- Wiesz co łączy wszystkie miejsca na Omedze? - usłyszał za sobą głos Vasii, która po chwili weszła do loży. Albo wiedziała, że tu będzie, bo śledziła go i doskonale orientowała się w tym, co jego gang wynajmuje, a co nie, albo po prostu tu za nim poszła. Raczej to drugie, ale jeśli Krogul chciał kroczyć ścieżką paranoika, to jak najbardziej mógł teraz na nią wstąpić. Mar'adi dała mu jeszcze chwilę na ułożenie odpowiedzi, ale niezależnie od tego, co powiedział, zdradziła po chwili ten sekret. - Absolutnie chujowe zabezpieczenia. Zawsze robią jedną, no, max dwie sieci. Weszłam w jedną z poziomu zaplecza. Niestety nie mogłam nic pobrać, bo by się zorientowali, ale wiem co moje. - mówiła z dumą, ale jednak na swój sposób powoli, jakby budując napięcie. Usiadła na miejscu obok. W ręce trzymała drinka - musiała zamówić go sobie po drodze, lub go komuś zwinąć. - Po pierwsze, to chcą wpierdolić MacBethowi. W sensie, nie temu, którego szukamy, tylko tobie. Ten drugi jest chyba ich partnerem biznesowym, na tyle cennym, że mają cię dla niego, jak cię ujrzą... - odetchnęła, po czym siorbnęła, czerpiąc pół-sadystyczną przyjemność z powolnego dozowania informacji - "Obić, i zaciągnąć do szefa". Mniej więcej tak było zapisane w wiadomościach.
- Po drugie, w Gladiusie na tę godzinę miał przyjść jakiś istotny gość. Lazar Vorobev, Człowiek. Ma robić jakieś istotne negocjacje i reprezentuje "Szefa". Curio już poszedł na miejsce, możemy zaraz go dogonić. - kończąc swój monolog, napomknęła jeszcze o jednym szczególe. - Właśnie. Szefa. Mam jego imię - rzuciła z pełnym, cwanym uśmiechem. Nie zamierzała kazać mu błagać czy czegoś żądać, chciała po prostu zobaczyć jego reakcję. - Hardak Brix.
Imię to nie mówiło mu...nic. Nie słyszał o kimś takim, nie miał pojęcia, że ktokolwiek taki istnieje. Nawet te zbitki liter brzmiały strasznie...mało charakterystycznie. Może to był pseudonim kogoś ważnego? Co istotniejsze jednak, Krogul zauważył, że informacje zdobyte przez Vasię, jeśli były prawdziwe, to musiały być dosyć...wygodne. I nie chodziło tu nawet o to, że to pół-godna zaufania Asari im je zdradzała, a bardziej to, że dokopano się do nich szybko i względnie przyjemnie, zupełnie tak, jakby ta ścieżka została dla nich ułożona, albo jakby sama intryga nie była aż tak złożona. Mogło to być jednak tylko dziwne przeczucie - pamiętajmy bowiem, że Kroganie nie słynęli raczej z mistrzostwa intrygi i zacierania śladów.
Co do Curio, który został wspomniany, to oczywiście słyszał ten monolog przez otwarty kanał. To, ile jednak z niego wyłapał, było inną kwestią, gdyż był teraz blisko paszczy lwa.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: Gladius

29 mar 2023, o 18:14

Informacje wyciągnięte od barmanki może nie były zbyt obszerne ani szczegółowe ale przynajmniej naprowadziły Curio na dobry trop. Oczywiście nawet przez moment nie dał po sobie poznać, że jest tutaj po coś więcej niż rozrywka. Akurat w, jak to sam nazywał, ciśnięciu bajery Crassus nie był najgorszy. Inaczej nie znalazłby się na okładce Fornaxa.
- Chyba coś własnego szpąci. Szczerze mówiąc nie znam się na tych całych ich klanach. - wzruszył ramionami. Miał już płacić kiedy to turianka jasno dała znać, że drink był na koszt firmy. W nagrodę Curio, Mister Fornax 2186, puścił oczko barmance i zasalutował jej swoją szklanką.
Nie chciał dalej napierać na temat roboty podszywającego się pod MacBetha. Raczej wypadłby wtedy jako słaby znajomy. Jednakże loża oferowała nowy teren do badań i śledztwa. Może przy odrobinie farta złapie jakiś konkretny trop? Turianin gładko przemknął między krzątającymi się istotami wielu ras. Choć nie zawsze był fanem, to jego życiowe doświadczenia pozostawiły go raczej obeznanym z różnej maści barami i klubami. Szczególnie na Omedze. Po drodze jeszcze przekazał Vasii, i Krogulowi jeśli ten był na podsłuchu a nie gadał z ziomkiem, co udało mu się odkryć i gdzie zmierzał. Również na wypadek, gdyby potrzebna była pomoc.
Crassus w duchu podziękował Duchom, że uchroniły go od kolejnego varrena. Wszędzie by rozpoznał ten smród. Ruszył po schodach do loży, gotowy aby udawać zagubionego przechodnia, aż dotarł pod sam róg. Usłyszawszy głosy momentalnie przylgnął do pobliskiej ściany, chcąc zmniejszyć swoją sylwetkę w przejściu bowiem planował pozostać tu nieco dłużej. I podsłuchać.
Oczywiście, wiedziony swoją ciekawością Curio musiał zajrzeć ukradkiem do środka. Jednakże widząc, że niesie to ze sobą spore ryzyko wykrycia, wycofał się za winkiel. Odpalił omniklucz aby wysłać Vasii i Krogulowi wiadomość tesktową:
Mam tu jakichś typów w loży. Czekają na jakiegoś Lazara.
Nie napisał nic więcej bowiem z loży usłyszał nadchodzące kroki. Szybko wcisnął przycisk wysłania i wcisnął się najgłębiej w róg jak mógł. Omniklucz jeszcze nie zgasł, Curio szybko wystukał uruchomienie Kamuflażu Taktycznego. Oblany całunem technologicznym zamierzał zlać się z zaciemnionym rogiem dopóki ten ktoś go nie minie. I przy okazji przyjrzeć się osóbce.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: Gladius

31 mar 2023, o 13:52

- To, że w każdym znajdziesz typa skłonnego do napierdalania się? - uniósł brew Krogul, robiąc miejsce niebieskoskórej po tym, jak już pożegnał się ze znajomym i doszedł do wniosku, że sam chuja tutaj znajdzie. Kiedy udzieliła odpowiedzi, parsknął śmiechem. - Ta... moja dziewczyna też mi o tym mówiła. Dlatego połowa budżetu na ten kwartał poszła mi na upgrade technologiczny, mam nadzieję kurwa, że będzie warto. - stwierdził, po czym zerknął na wiadomość od Crassusa i wysłuchał dalej Vasii, bębniąc knykciami po stoliku. Nie kojarzył żadnego z tych typów, nie miał też pojęcia, czemu jego sobowtór miałby się nim tak interesować. Chce go sam oddać władzom, a potem spokojnie biznes prowadzić? Czy mu się jakoś naraził? Obie opcje prawdopodobne, bo nie śledził wszystkich, którym nadepnął na odcisk. Póki co jednak wysłał krótką wiadomość do swojej hakerki:
Jak praca, udało się coś stamtąd wyciągnąć? Zobacz, czy jest coś na temat Hardaka Brixa albo Lazara Vorobeva tam, cokolwiek znajdziesz - podeślij mi.
Następnie skupił wzrok na Vasii.

- No nieźle, musisz być faktycznie bardzo ogarnięta, że tak szybko to ogarnęłaś. - pochwalił ją, choć oczywiście w jego głowie krążyła myśl, że może niebieskoskóra zechce wejść w komitywę z jego sobowtórem. Albo już weszła. Na razie jednak nie miał za bardzo jak tego sprawdzić, wobec zapamiętał na razie tylko, żeby nie traktować jej jako stuprocentowo pewnego wsparcia. - No dobra, czyli jak rozumiem właściciel Gladiusa, Salieri, dogaduje się z jakiegoś powodu z moim sobowtórem i chce mnie dorwać i zaciągnąć do niego. Czyli w sumie to kwestia czasu, aż lokalna ochrona zorientuje się, że jestem w środku i tego spróbuje. - stwierdził, po czym uznał, że w zasadzie nie ma ochoty ani czasu na krycie się po kątach. - Co więcej, ten cały Lazar tutaj najwyraźniej zaraz będzie... nie powiem, najchętniej poszedłbym teraz do nich do tej loży i załatwił sprawę od razu, ale zrobi się chlew. Możliwe, że lepiej by było, gdyby teraz wyjść, Crassusowi pozwolić posłuchać o czym gadają i potem zastawić pułapkę na Lazara na zewnątrz, jak będzie wychodzić. -
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Gladius

4 kwie 2023, o 15:08

[h3]Wykrycie Crassusa[/h3]
25%
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Gladius

4 kwie 2023, o 16:00

- Nie podlizuj się - zaśmiała się Vasia przy komplemencie MacBetha. Choć tak zareagowała, to chyba doceniła jego słowa, albo przynajmniej jej ego zostało połechtane na tyle, że to sobie zapamięta. Oczywiście, nie wiedział, co myśli sobie naprawdę, ani jak działa i co ją motywuje, ale dogadywali się, póki co, nienajgorzej. Przez myśl przeszło mu jednak to, że nigdy chyba nie widział jej bezpośrednio przy hakowaniu, zawsze gdzieś znikała. Z drugiej strony jednak, mówiła wcześniej, że włamała mu się na omniklucz. Albo była więc pozerem, albo faktycznie coś umiała. - Żadnego nie kojarzysz? Kurwa, liczyłam, że tu się coś wyjaśni. Że wisisz komuś pieniądze, albo któryś to twój zaginiony, martwy brat, czy...cokolwiek - odetchnęła z lekką frustracją, która wydawała mu się wyjątkowo szczera. Liczyła na jakąś prawdę, albo na jakieś informacje teraz, natychmiast. Po to budowała między innymi napięcie, bo liczyła na cokolwiek. A dostała nic.
Wysłał swoją wiadomość i czekał. Uderzał delikatnie o stolik, który parę razy nawet się zatrząsł - konstrukcja była kiepska, a ten stał nierówno, co w połączeniu z jego lekkimi stuknięciami sprawiło, że Asari zdjęła ze stolika swojego kradzionego drinka, skupiając się wzrokiem na pobliskich walkach. Gdzieś w oddali mógł ujrzeć Kroganina w żółtawej "szacie" zamiast pancerza, który obijał właśnie mordę Turianinowi, klęcząc teraz na nim i miażdżąc mu kości. "Ładne", ale jednak już niepotrzebne. Kto w ogóle pomyślał, by stawiać Turianina na Kroganina jeden na jeden na pięści? Bezsens.
Meri'Cul pisze:Niewiele. Strasznie dużo roboty za zerową korzyść. oprócz skrawków jakichś wiadomości, póki co znalazłam tylko przepis na ciasto z jabłkami. Jeden debil już zaczął nawet je robić. odezwę się jak coś znajdę :v, feedback z ciasta też będzie
MacBeth zaczął powtarzać fakty, by posegregować je sobie w głowie, a Vasia jedynie kiwała po kolei głową.
- Ta cała sprawa robi się zbyt skomplikowana jak na mój gust - odetchnęła głośno i raczej teatralnie - Ale skoro już wzięłam to zlecenie, to je dokończymy. Cokolwiek chcemy robić, lepiej szybko się za to zabrać, zanim to oni rzucą się na nas, bo połączą kropki i cię zaatakują. Curio, ilu ich tam jest? - zapytała wtem na głos, wciąż na podsłuchu ze strony Crassusa, który przed chwilą wysłał do nich wiadomość.
Gdy oni gawędzili sobie w najlepsze, Turianin wykonywał brudną robotę. Szybko aktywował kamuflaż taktyczny, gdy tylko usłyszał kroki potencjalnego wroga. Wtapiając się w pobliską ścianę, mógł ujrzeć wychodzącego prowodyra kłopotów - był to Człowiek, chyba jeden z ochroniarzy, który postanowił wyjść po to, by chyba zapalić papierosa. Widocznie wolał robić to nie przy szefach, a na korytarzu. Ubrany był w pancerz, i to nie byle jaki. Choć nie wyróżniał się jakimiś bardzo zaawansowanymi elementami, tak był zadbany i dobrze skonstruowany. Czyli nie mieli do czynienia z byle frajerami z ulicy. Zdjął hełm, ukazując zmęczoną, ludzką twarz, po czym wyciągnął papieroska i zaczął go palić, w ogóle nie zauważając skrytego naprawdę blisko Curio.
Wysyłanie wiadomości byłoby w tym momencie dość problematyczne - nie widzieli go, ale zapalenie omniklucza równałoby się ze światłem. Musiał więc wyczekać tego gościa, ale on ani trochę nie był zainteresowany odejściem. Stali więc tak w dziwnym szachu - osoby w środku rozmawiały, ale temat konwersacji zszedł póki co na coś o wiele bardziej przyziemnego. Gadali o walkach, o papierosach, o życiu obojga. Nie były to rzeczy, które jakoś bardzo go interesowały, chyba, że chciałby wiedzieć, że tamten męski głos mówiący wcześniej o "szefostwie" kupił sobie nowy Skycar.
Wtem, Crassus usłyszał kolejne kroki, ale już z zewnątrz. Po schodach wchodziła kolejna osoba. Wpierw, mógł pomyśleć sobie, że był to jeden z losowych "klientów" Gladiusa, ale mało kto tędy chodził. Ujrzał jednak w końcu tę sylwetkę - wysoki, barczysty mężczyzna o jasnej, zimnej cerze i naprawdę krótko przystrzyżonych włosach. Wyglądał już na nieco starszego gościa, może powyżej pięćdziesiątki. Typowy weteran, wyróżniający się jedynie tym, że zamiast chodzić jak stereotyp żołnierza Pierwszego Kontaktu, prezentował się nieco luźniej.
- Palenie na służbie? - zapytał, przechodząc koło nich i zerkając na żołnierza. Miał ewidentnie rosyjski, czy inny słowiański akcent, więc łatwo było dodać dwa do dwóch - Nieładnie.
- Spierdalaj - odrzekł mu jakże elokwentnie i rozsądnie mężczyzna, dogaszając i wchodząc za nim do środka. Wraz z jego zniknięciem, Crassus odzyskał trochę autonomii i możliwości. Oczywiście, pisanie czy jakiekolwiek akcje dalej stanowiły pewne ryzyko, ale przynajmniej mógł to zrobić bez zostania szaleńcem. Na szczęście, wyminął póki co ich wszystkich, niczym duch, czy inna modliszka.
Wkroczywszy do środka, został przywitany, rozsiadł się, po czym od razu przeszli do interesów.
- Jak tam? Widzieliście tego Czerwonego? Brix się niecierpliwi.. - zaczął mówić spokojnie, bez żadnych długich wstępów czy innych monologów. Przyszedł, zadał pytanie i oczekiwał natychmiastowej odpowiedzi. Zresztą, brzmiał na zabieganego gościa.
- Nie jesteś tu po to, by rozmawiać o nim, tylko po to, byśmy rozmawiali o dosta- mężczyzna, którego dało się już zidentyfikować jako jakiegoś przedstawiciela Salieriego przejął pałeczkę prawie od razu, ale została mu odebrana w trakcie przez tego samego gościa.
- Nie jestem? - zapytał ze spokojem, ale też i jakimś takim dziwnym luzem w głosie, jakby miał wszystko pod kontrolą, choć wcale tak nie było. Lazar wszedł w końcu na teren Salieriego, na pewno nie mógł tak po prostu się rozpychać, a jednak to robił. Wbrew BHP Gangstera. - Z tego, co słyszałem, to wy potrzebujecie naszych stimów, jeśli chcecie rozwijać swój biznes, a nie my potrzebujemy waszych pieniędzy.
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Dystrykt Tuhi”