Dystrykt będący równocześnie dzielnicą handlową Omegi. Ten nadzwyczaj rozwinięty obszar stacji jest pełnym sklepów i siedzib najróżniejszych korporacji rajem dla osób kręcących swój biznes na tych terenach (oczywiście rzadko kiedy legalny, ale na to nikt tu nie zwraca przecież uwagi).

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Diabelska Krawędź

13 paź 2014, o 18:06

Obrazek W gąszczu superstruktur tworzących panoramę dystryktu Tuhi, jedna zdaje się wyraźnie odstawać. Stojąca w południowo-wschodniej części, jedyna w swoim rodzaju Diabelska Krawędź, jak określają ją miejscowi, stanowi dość specyficzny punkt na mapie całej stacji. Ze strachu, szacunku, a może po części obu mieszkańcy tej części Omegi niechętnie wędrują w okolicach potężnej konstrukcji. Oczywiście na jej temat krąży masa plotek, ale ciężko znaleźć choćby dwie z nich częściowo do siebie podobne. Rzekomo ta konkretna kolumna łączy się z siecią tuneli serwisowych sięgających każdej części stacji. Mówią też, że kontroluje ją jakaś grupa najemników, może Błękitnych Słońc?
Jedno jest pewne - nikt nie ma choćby cienia pewności, co skrywa wewnątrz siebie Diabelska Krawędź.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Diabelska Krawędź

13 paź 2014, o 18:10

Operacja Szalony Geniusz

Mistrz Gry: Peter King
Gracze: Hawk, Rebecca Dagan, Irene Dubois, Olivia Harvin, Faerie Nache, Marshall Hearow, Nexaron Dragonbite, Jacob Nelson
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Jak wiele czasu minęło od kiedy tajemnicze ogłoszenie zawładnęło ekstranetem? Zdawało się, że krąży po nim tak długo jakby było ukryte w jego zakamarkach od zawsze. Szokujące zlecenie, które kusiło każdego, tylko po to by ostatecznie odesłać go wprost w objęcia niepewności. Kimkolwiek był autor, nie raczył nawet zostawić informacji kiedy wyczekiwać odpowiedzi, ile osób potrzebują, w gruncie rzeczy to nie przekazał nawet najmniejszego strzępu. Wystarczyła tylko kwota, by swój wzrok skierowali ku niemu wszyscy. Freelancerzy bez przynależności jakiejś wielkiej sprawie, żołnierze opuszczający swe posterunki, piraci, szpiedzy, złodzieje. Nie istniała reguła, bo i zabrakło wymagań. Każdy miał szansę, więc każdy próbował, nawet jeśli pozornie z góry skazany był na niepowodzenie.

Wtedy jednak zupełnie niespodziewanie pierwszy omni-klucz odebrał zaszyfrowaną wiadomość, chwilę później następny i następny. Osiem urządzeń, osiem jednakowych komunikatów z niczym prócz miejsca spotkania - wieża w południowo-wschodniej części dystryktu Tuhi. Jak wielu z wybranych wahało się czy nie padają ofiarą żartu, a może po prostu byli testowani? Żadne z nich nie wiedziało ilu oprócz niego lub niej wybrano, o ile w ogóle. Wędrowali więc w ciemno, na spotkanie tajemniczego zleceniodawcy. Mówią, że największy strach wzbudza nieznane. Jeśli tak, radość z otrzymania pracy, szybko zmąciła nuta niepokoju.

Niemniej jednak ruszyli, na spotkanie tajemnicy. Dystrykt Tuhi jak zazwyczaj otaczała ta specyficzna aura nieustającego przepychu. Gigantyczne superstruktury stanowiące wsparcie kolumny nośnej stały się domem tysięcy mieszkańców Omegi. Przynajmniej tych szczęśliwych, reszcie w udziale przypadły tylko slumsy. Czy to wędrując nimi, czy też korzystając z licznych w tych stronach promów transportowych, nie sposób było nie dostrzec istnych mas obecnych tu istnień. Kto spędził na stacji nieco więcej czasu, temu nieobcy był poziom zniszczeń wyrządzonych przez plagę. Dystrykt Gozu wypluł zbyt wielu pozbawionych dachu nad głową uciekinierów, przed którymi między innymi właśnie Tuhi nie było w stanie się ochronić.
Wyjątkiem było tylko miejsce stanowiące cel ich podróży - Diabelska Krawędź. Gigantyczna kolumna-wieżowiec, której wszyscy jakby instynktownie unikali. Dopiero docierając pod samo wejście, odbiorcy wiadomości z lokalizacją spotkania kolejno zdawali sobie sprawę z tego, że wrota są zamknięte na cztery spusty. Widać ktokolwiek zaprosił ich do siebie, wciąż na coś czekał. Na coś lub na kogoś.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: Diabelska Krawędź

13 paź 2014, o 18:58

Gdy omni-klucz ni z tego, ni z owego rozjaśnił się radośnie, informując o przychodzącej informacji, panna Dagan nie miała najmniejszego pojęcia z kim i gdzie się znajduje. Przybalowała? Tak. Bardzo? Zdecydowanie. Dlaczego więc ten nieznany osobnik zajmujący drugą połowę łóżka był znośny? Cóż, chyba miała szczęście. Czy szczęściem miała też tłumaczyć brak szczególnego kaca? Ostatecznie poza Saharą w gardle wszystko było z nią w porządku, więc... Nie, o to chyba akurat się postarała. Chyba, bo nie była pewna, ale puste pudełko po cud-specyfiku sugerowało, że chyba przygotowała swój organizm odpowiednio na takie stężenie alkoholu, jakie sobie zafundowała. Tylko z pamięcią było średnio. Ale to nic. Skoro nie pamiętała, to pewnie nie wydarzyło się nic wartego uwagi. Bo przecież rzeczy ważne pamiętała zawsze.
Wymknęła się jak złodziej, co w jej przypadku nie było niczym niespotykanym. Odnajdując komplet ciuchów - bogowie, naprawdę miała udział w urządzaniu tego burdelu? - zaliczyła szybki prysznic (skoro już tu była, nie uznała za stosowne pytać domniemanego właściciela mieszkania - tego z łóżka - czy gościnność obejmuje także poranną higienę) i chwilę później zostawiła zalanego w trupa młodziana sam na sam.
Po krótkiej chwili potrzebnej na zorientowanie się, w której części Omegi tak naprawdę się znajduje, wpadła jeszcze na moment do wynajętego tymczasowo pokoju w jednym z bardziej przyzwoitych hoteli (wciąż dalekim od luksusów, ale przynajmniej znośnym), wlała w siebie dwa litry wody i tak przygotowana, ruszyła tam, gdzie wskazywał sygnał, czyli... gdzieś. Jakaś wieża. Diabelska Krawędź. Ach, te klimaty!
Śniadanie zjadła po drodze, zaopatrując się w jednym z pomniejszych barów. Jeszcze w czasie podróży promem, między dwoma którymiś z kolei kęsami kanapki, zwróciła uwagę na dziwne rozrzedzanie się ruchu, proporcjonalne do zmniejszania się dystansu do celu jej podróży. Zastanawiające... Hej, ale chyba będzie okazja się dowiedzieć, co to za fenomen, nie?
Opuszczając prom, w dwóch kęsach dokończyła pospieszne śniadanie, zmięła w pięści papierek i wyrzuciła go do pobliskiego kosza. Otrzepała ręce, spodnie, spojrzała w górę, ku szczytowi wieży i... Fajnie. Zamknięte. Czyli co, czynne od ósmej czy jak? Rebecca nie wiedziała nawet, która godzina - pytanie to najwyraźniej nie zostało przez nią uznane za na tyle istotne, by poświęcić mu choćby chwilę uwagi. Nie zdziwiłaby się więc, gdyby fenomen zamkniętych drzwi był związany jedynie z jej własnym spóźnialstwem.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Diabelska Krawędź

13 paź 2014, o 19:41

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Nexaron był typem, który normalnie by nie zauważył piknięcia omni-klucza, które miało go poinformować o tym otrzymaniu nowej wiadomości. Niestety już tak po prostu miał, że na takie rzeczy potrafił być po prostu głuchy i było mu z tym całkiem dobrze, bo traktowało to jako wygodną wymówkę. Oczywiście jak od każdej reguły i tym razem również istniały wyjątki. Nie miało znaczenia jak głośno grała muzyka w Zaćmieniu czy jak blisko niego tańczyła jedna z tamtejszych na wpółnagich asari. Jedno pyknięcie wystarczyło, aby podświadomie wyczekujący tego umysł wychwycił to w natłoku wszystkich sygnałów zalewających go z otoczenia od razu stawiając go w stan gotowości.
Wiadomość, którą otrzymał nie była w stanie w żadnym stopniu zaspokoić ciekawości najemnika, ale podobnie było zresztą z samym ogłoszeniem. Czyżby aż tak komuś zależało na zachowaniu anonimowości? Było to coś w co nie trudno było uwierzyć, ale równie dobrze mogła to być najzwyczajniejsza pułapka. Od ktoś wpadł na pomysł, że da absurdalne ogłoszenie w extranecie i poczeka, aż co większe z poszukiwanych głów się zgłoszą po to aby później pod pretekstem spotkania w celu omówienia szczegółów wyłapać lub ewentualnie wyeliminować je jednego po drugim. Był to fajny sposób na szybkie kredyty jeśli komuś nie brakło sił i umiejętności. Nex'owi zapału nie brakło, ale nie potrafiłby po sobie zatrzeć śladów w extranecie, czy nawet spróbować odszukać autora tegoż ogłoszenia więc była to jedynie jedna z wielu teorii jakie wykreował z braku lepszego zajęcia jego umysł. Z tymi myślami krążącymi mu w głowie w pełnym i wcześniej przetestowanym pancerzu mężczyzna powoli zbliżał się do wskazanego w wiadomości miejsca licząc na to, że na miejscu otrzyma więcej informacji.
Diabelska Krawędź to w jego odczuciu "urocze" miejsce, bo miło było obserwować jak dorastająca na Omedze młodzież zdawała się wierzyć w te wszystkie bajki dotyczące tego miejsca. Każdy powinien mieć tą odrobinę magii w swym życiu, ale on swą pozostawił na ziemi i choć teraz idąc z upiorem w dłoni bacznie lustrował otoczenie nie szukał w cieniach zjaw, duchów czy innych potworów, a raczej znacznie groźniejszych kamer, snajperów czy innego rodzaju nieprzyjemnych pułapek. Mimo wszystko w końcu dotarł pod drzwi i to bez dodatkowych atrakcji, ale to wcale nie musiał być koniec. Ktoś pod nimi już czekał... Ludzka kobieta w cywilnym stroju i uzbrojona jak się zdawało jedynie w jakiś pistolecik, którego modelu nie rozpoznał. Niby żadne zagrożenie, ale on sam był wcale nie mniej groźny bez broni co z nią.
- Czy to ty jesteś kontaktem z ogłoszenia? - jakoś sam wątpił w to co mówił, ale póki nie zapyta nie będzie miał pewności, a z doświadczenia wiedział jak bardzo zwodniczy potrafił być wygląd.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: Diabelska Krawędź

13 paź 2014, o 19:56

Przestępując z nogi na nogę, rozejrzała się, jak gdyby to miało w czymś pomóc. Treści otrzymanego komunikatu nie sprawdzała, bo wiedziała, że się nie pomyliła, więc... Cóż, interesujące. I całkiem frapujące. Tak-bardzo-tajemnicze ogłoszenie po to, by teraz mogła pocałować klamkę? To byłoby nawet zabawne. Ostatecznie i tak się do tej roboty nie przywiązywała, nie? Takim anonsom, jak ten ostatni, zazwyczaj się nie wierzy, a jeśli odpowiada, to tylko dla zabawy. To, że w ogóle był jakiś odzew, było już w pewnym sensie sukcesem. W gruncie rzeczy jakimś tam powodzeniem byłoby też pojawienie się snajpera czy eksplozja wieży tuż przed jej nosem - przynajmniej świadczyłoby to o tym, że ogłoszenie nie było tylko żartem.
Nim zdążyła zagalopować się w swych myślach bardziej, ktoś się pojawił - i nawet do niej zagadał! Dagan na lekkim kacu była nieco inną Dagan, niż na co dzień. Nie tyle bardziej rozmowną, co... Tolerancyjną. Zakładając, że zafundowała sobie już pierwszą oazę (litry zimnej wody) i posiłek (umiarkowanie dobra kanapka po drodze), stawała się nawet znośną, choć... Nie zapominajmy, że wciąż była sobą. Naprawdę nie warto o tym zapominać.
- No chyba nie - parsknęła w odpowiedzi na pytanie przybyłego. Sądząc po brzmieniu zapytania i tak nie wierzył w to, by Rebecca miała tu być czyimkolwiek kontaktem, ale miło, że zapytał. W końcu mogła coś znaczyć, nie? Mógłby stać się cud i sierżant na pstryknięcie palcami mogłaby zostać kimś ważnym, a nie takim, jak teraz. Niewiele znaczącym. Cenionym w Przymierzu tak samo, jak wielu innych, nie bardziej.
- Czyli co, będzie nas więcej? - zapytała retorycznie, unosząc brwi znacząco. Najwyraźniej nie chodziło o kuriera w liczbie pojedynczej. Na dobrą sprawę - może w ogóle nie chodziło o kuriera? Skoro była ona i był też ten tutaj, to co stało na przeszkodzie, by pojawił się ktoś jeszcze? Wielu ktosiów? Chyba nic. Może więc na to czekali. Aż zbiorą się wszyscy.
- Rebecca Dagan - westchnęła cicho, wyciągając rękę na powitanie do przybyłego. Nie, żeby stała się bardziej cywilizowanym człowiekiem, ale trochę obycia może faktycznie zyskała. Zbyt mało, by zostać uznaną za przystosowaną do życia w społeczeństwie, ale wystarczająco, by uznać za stosowne się przedstawić. Swoim nazwiskiem, oczywiście, bo przecież i tak nikt jej nie znał.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2743
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Diabelska Krawędź

13 paź 2014, o 21:12

Jak zapewne każde ze znajdujących się obecnie przy Diabelskiej Krawędzi dwójki, powodem przybycia na miejsce Hawkins było niewinne piknięcie w jej omni-kluczu. Normalnie było to na tyle subtelne danie znaku, że czeka na nią wiadomość, że w ferworze pracy, walki lub zwyczajnie bardziej zajmującej roboty nie zwróciłaby na to uwagi. Nie tym razem, jak miało się okazać - w końcu na to czekała. Wystarczył więc ten jeden odgłos, by w dziesięć minut była gotowa do drogi. Dwa razy zastanawiając się nad tym, czy ma ze sobą wszystko względnie potrzebne, postanowiła jeszcze spożytkować nieco miejsca w "kieszeniach" pancerza na stymulant pozostały jej po wydarzeniach na Stacji Błękit. Nie miała zbyt wiele czasu ani umiejętności, by zbadać możliwe skutki niezamierzone zażycia go, także nie robiła sobie większych nadziei w kwestii jego używania. Ot, pozostanie jej jako lekarstwo na beznadziejną sytuację. Może też nieco umili życie, jeśli okaże się halucynogenem. Kto tam wie?
Dość szybko po otrzymaniu powiadomienia, Hawk znalazła się w tym jakże uroczym miejscu. Słyszała o nim sporo, niewiele jednak rzeczy mogłoby ją skłonić do przyjścia tu. Nie była zwolenniczką marnowania czasu na nie dających nic poza "rozprostowaniem nóg" spacerach, podziwianie widoków również jej nie pasjonowało. Teraz mogła dodać Diabelską Krawędź za miejsce odwiedzone.
Jak się okazało, nie przybyła pierwsza. Szybko rozpoznała Nexarona, z którym, o ile dobrze pamiętała, jeszcze razem w terenie jej się nie zdarzyło być. Dobrze. W walce szybko widać, z jakiej gliny jest człowiek ulepiony, a aż wstyd było przyznać, że Dragonbite'a nie była stuprocentowo pewna. Uwierzy póki zobaczy, żadne Archanioły i inne gówna nie wpłyną na jej opinię o tym człowieku.
Obok pirata stała nieznana jej kobieta. Jeanette trafiła akurat na moment wyciągnięcia przez nią dłoni na powitanie, lecz oprócz standardowego zlustrowania osoby i ocenienia jej na podstawie trzymanego ze sobą sprzętu, nie wyglądało na to, by mogła Hawkins zainteresować. Jedynym ciekawym faktem było to, że, o ile nie była ona ich kontaktem, w co wątpiła, to będą bawić się w te cyrki razem. Więcej osób, więcej zamieszania, tyle samo kasy do podziału. Niemal niezauważalnie kobieta pokręciła głową, odgarniając włosy do tyłu, które w obecnym świetle przybrały kolor intensywnego bordo. Hełm zawieszony był na swoim miejscu, jeszcze nie był jej potrzebny.
- No proszę, Nex. Gdybyś nie zwątpił w to, że zdążę na czas, zabralibyśmy cię ze sobą. Chyba, że tłuczenie się promami ci odpowiada - zagaiła dość ironicznie, opierając o barierkę i, darując sobie możliwe spojrzenia nieznajomej, wlepiła wzrok w panoramę dystryktu. - Jakieś pomysły na ilu mamy jeszcze czekać? - dodała po krótkiej chwili, z wyrazem lekkiej rezygnacji na samą myśl o tym. Wtedy też powróciła wzrokiem do najemnika, choć jej pytanie można było uznać za puszczone w eter, a nie sprecyzowane tak, by oczekiwała odpowiedzi tylko od Dragonbite'a.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Jacob Nelson
Awatar użytkownika
Posty: 61
Rejestracja: 22 paź 2012, o 22:55
Miano: Jacob "Monk" Nelson
Wiek: 26
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Bezrobotny
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwany przez organizację piracką "Czarna Róża"
Kredyty: 5.375

Re: Diabelska Krawędź

13 paź 2014, o 22:10

Z oczywistych względów najszybciej na miejsce spotkania można było dostać się promem o ile ktoś nie posiadał własnego środka transportu. Z racji faktu iż Jacob należał do grupy która się jeszcze nie dorobiła takowego, i nic nie wskazywało na to iż miałaby się w najbliższym czasie dorobić, mężczyzna postanowił skorzystać z jakże wspaniałomyślnej instytucji jaką był transport publiczny. Wcześniej jednak trzeba było się odpowiednio przygotować. Jako iż zielonooki nie wiedział co go może czekać na miejscu postanowił wyruszyć w podróż w pełnym rynsztunku. Jego pancerz nie był może dziełem sztuki ale spełniał należycie swoją rolę a kupiony jeszcze przed odlotem na Illium wizjer pamięciowy nadal czekał na okazję by go przetestować.
Siedząc już w promie Jacob dziękował opatrzności za fakt iż na Omedze widok człowieka w pełnym pancerzu z windykatorem za plecami nikogo nie dziwił. Czasami wyglądał za okno spoglądając na masy uchodźców jak i rodowitych mieszkańców okręgu Tuhi wałęsających się po ulicach. Spostrzegawczy Nelson nie mógł nie zauważyć tych istot. Pamiętał iż kosmici z Gozu uciekali tutaj jednak nie spodziewał się takiej skali migracji. Czy w Gozu zostali już tylko ludzie i garstka szalonych kosmitów? Mężczyzna sprawdził jeszcze raz adres który został mu podany w wiadomości. Diabelska krawędź, nigdy nie słyszał o tym budynku. Zastanawiał się czy wchodzenie do obcego miejsca nie jest nierozsądne. Monk schował twarz w obie dłonie uświadamiając sobie to, co wiedział tak naprawdę już od momentu ujrzenia tego przeklętego ogłoszenia. Przecież to mógł być żart albo nawet pułapka na nieuważnych najemników, może nawet pułapka opracowana na niego samego. Siedział tak kilka minut bijąc się z myślami dopóki nie wybudziły go odgłosy lądującego promu - Nic już teraz nie zrobisz a przecież się nie wycofasz - powiedział cicho starając się przekonać samego siebie do działania. W końcu gdy już jego stopy znalazły się na solidnym gruncie Jacob rozejrzał się dookoła. Wypatrzenie "Diabelskiej Krawędzi" nie było wcale trudnym zadaniem. Teraz wystarczyło tylko ostrożnie skierować swoje kroki w stronę wieżowca.
Dochodząc na miejsce Nelson zauważył iż nie jest sam. Trójka ludzi już znajdowała się przy wejściu do budynku. Początkowo myślał iż jest to właśnie zleceniodawca wraz z obstawą jednak wystarczyło pobieżne spojrzenie na nich by stwierdzić że tak nie jest. W dodatku w miarę zbliżania się do nich do jego uszu docierały coraz to nowe zdania. Teraz już było jasne co Ci ludzie tu robią.

Mam nadzieję, że to wszyscy - rzucił niejako odpowiadając na pytanie jednej z kobiet. - Nie lubię dzielić się łupem. - Dokończył pewnie, jednak nie na tyle by rozmówcy mogli się poczuć zagrożeni. Podszedł w miarę wolnym krokiem w kierunku wesołej gromadki. Ostatnie czego potrzebował to trójka nerwowych ludzi mierzących do niego z broni. -250 kafli to i tak w chuj dużo - rzucił sam do siebie w myślach opanowując galopującą wyobraźnię. Zielone oczy pobieżnie zmierzyły wszystkich zebranych tu ludzi szybko szacując ich charakter. Nawet po posturze można było powiedzieć co nieco o człowieku. Mózg mężczyzny przetwarzał i analizował dane zebrane przez oczy i uszy podczas gdy ciało ustawiło się nieco na uboczu grupki ludzi tak by miał ich na oku, a jednocześnie nie został zaskoczony przez potencjalnych nowych przybyszów
ObrazekObrazek


You should not trust me, I can be treacherous.

Wouldn't you mind a little bit of confrontation?
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Diabelska Krawędź

13 paź 2014, o 22:21

Cóż... Odpowiedź jaką udzieliła lekko pijana jak przypuszczał Rebecca nie była tym na co liczył, ale również nie była wielkim zaskoczeniem. Jeśli zlecenie nie było tylko jednym wielkim żartem to nie mogło chodzić o zwykłą robotę, a zatem jeden najemnik teoretycznie sobie nie poradzi, a może chodziło o to aby zwiększyć szanse powodzenie, bo wystarczy aby tylko jeden z nich dotarł do celu?
- W takim razie jesteś konkurencją - stwierdził z szelmowskim uśmiechem zdejmując opancerzoną dłoń ze spustu strzelby aby energicznie uścisnąć wyciągniętą dłoń kobiet - Nex - rzucił krótko, bo mało kto był w stanie spamiętać jego dziwne imię i wymyślone nazwisko jeśli tego nie musiał czynić.
Tym większym zaskoczeniem było gdy jego imię rozbrzmiało echem, a to echo miało kobiecy głos i twarz którą skądś kojarzył. Krótką chwila później i już pamiętał jej wizerunek znaleziony na extranecie z wcale nie małą nagrodą. Jeśli pamięć go nie zwodziło to imię pani kapitan to Jeanette Hawkins, ale ręki sobie uciąć nie da i fakt, że zaciągnął się na jej statek tuż przed przybyciem tutaj nie miał żadnego znaczenia.
- Logistyka musiała zawieść i tym razem, bo Deuce ani nikt inny nie raczył wspomnieć o tym zleceniu. W przeciwnym razie na pewno poczekałbym na panią kapitan chociażby dla miłego towarzystwa - zakończył to nie do końca pewien jak winien się do niej zwracać. Większość z załogi zdawała się preferować podejście nieformalne. W końcu nie byli statkiem przymierza, ale cóż... Była kapitan statku i nie znał jej, więc wolał uważać aby nie wdepnąć już na starcie na minę.
- To zależy... Jak myślisz... Na wypłatę dla ilu najemników zleceniodawca przewiduje przeznaczenie jednego miliona kredytów? - i wyciągając prawą dłoń wskazał już czwartego przybyłego. Równie dobrze mogło chodzić tylko o już obecną czwórkę, a może jak przy Archaniele o szeroko zakrojony nabór mięsa armatniego z którego mało kto przetrwa. Czas dopiero pokaże, ale Nexaron nie miał wątpliwości co do jednego. Jak i wówczas, i tym razem zamierza przeżyć...
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2743
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Diabelska Krawędź

13 paź 2014, o 22:34

Za dużo osób, zdecydowanie. Kwota wynagrodzenia była spora, ale jeśli to miało iść w tym kierunku dalej, to za pięć minut zwali im się na łeb kolejnych kilku najemników. Nie lubiła się dzielić, kiedy nie musiała. A coś Hawkins podpowiadało, że tym razem nie będzie.
- Nikt nie lubi - odrzuciła obojętnie, kierując swoje słowa do Nelsona, którego tożsamości jednakże nie znała. Mężczyzna nie wyglądał znajomo w żaden sposób, jak zresztą dziewczyna obok. Mogli być równie dobrze mięsem armatnim, niewiele to dla Hawkins znaczyło. Powróciła spojrzeniem tęczówek zielonego koloru do Nexarona, przestając mierzyć nim bruneta. - Nie planowaliśmy tego. Dziwne, żeby ci o tym powiedział. - następne słowa przeznaczone były dla jasnowłosego najemnika. Oczywiście, słyszała o nim to i owo, czy też z extranetu, czy z ust połowy członków jej załogi, tak więc nie musiała znać go osobiście by wiedzieć, czego ma się spodziewać w przypadku zwykłej rozmowy. Mimo tego, Dragonbite, choć pewnie nie zdawał sobie z tego sprawy, to mógł traktować tę misję jak kolejny chrzest bojowy. Tym razem jednak nikt z przyszłych "swoich" nie zamierzał go zabić. Nie żeby miało to w jakikolwiek sposób im pomóc lub ulżyć. - Wątpię, żeby każdy zgłoszony dostał tę lokalizację. Mam nadzieję, że nie odjebią cyrku i nie wrzucą dziesiątki osób dzieląc wynagrodzenie przez ich ilość. Nikt za grosze nie będzie robił - prychnęła, unosząc się na moment widoczną w jej oczach pogardą do nieznanych jej osób, o których winie nie mogła być nawet pewna. Szybko jednak ogień znikł, zastąpiony przez typową obojętność, graniczącą wręcz z olewaniem wszystkich tu zgromadzonych. Nie byli istotni. Ta wieża, do której drzwi były wciąż zamknięte - owszem. Raczej wątpiła w to, by reszta stała tu ot tak, choć mogłaby wejść do środka. Ostatecznie na podstawie jakichś kryteriów ich dobrano do tej misji, a mogła się domyślić, że wykluczenie debilizmu było jednym z nich.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: Diabelska Krawędź

13 paź 2014, o 22:56

Czas leciał powoli w jednym z barów Omegi. Powoli w oczekiwaniu na to, co się miało wydarzyć - otrzymać lub też nie wiadomość od nieznanego pracodawcy, oferującego milion kredytów za zadanie. Faerie siedziała przy jednym ze stolików, rozkoszując się drinkiem którego powoli sączyła, wpatrując się w w smukłe sylwetki tancerek, wyginających się w rytm dzikiej i gorącej muzyki, wydobywającej się z głośników umieszczonych w różnych miejscach klubu. Początkowa ciekawość z czasem zaczęła się zmieniać w niepokój i niepewność. Asari nie wiedziała czego można się spodziewać, czy to zlecenie nie okaże się kolejnym chybionym celem, z którego niewiele jej przyjdzie, jak to było w przypadku ostatnich miejsc które odwiedziła. A może wtedy po prostu miała niefart. Ostatecznie jednak te rozmyślania, które co jakiś czas były przerywane występami dziewczyn na scenie przerwała wiadomość, która pojawiła się na omni-kluczu Nache - dystrykt Tuhi, wieżowiec Diabelska Krawędź. Nazwa iście nietypowa, ale czy można się było spodziewać po Omedze jakieś spokojniejszej i sielankowej? Faerie nie tracąc czasu opuściła bar i skierowała swe kroki ku taksówce, która miała ją zawieść do dzielnicy figurującej w komunikacie. W końcu zaczęło się coś dziać i nie omieszkała oczywiście zainteresować się dokładniej budynkiem, w którym miało dojść do spotkania. Sięgnęła do omni-klucza, by z pomocą swych programów wyciągnąć wszelkie informacje, do jakich uda jej się uzyskać dostęp. Co tam może się znajdować, właściciel, zabezpieczenia i tym podobne drobiazgi, jakie Faerie odruchowo zwykła sprawdzać.
Wysiadłszy z taksówki po dotarciu w okolice wieżowca spojrzała na strzelisty budynek, który sprawiał wrażenie typowego molocha, choć opinie o nim krążące zdawały się nie zachęcać do odwiedzin. A potem rzuciła okiem na okalający go teren i wejście, by stwierdzić że nie jest jedyną osobą czekającą przed drzwiami. Wyglądało też na to, że nie chętnych, którzy dostali wiadomość z adresem od pracodawcy było więcej. Czwórka ludzi - dwie kobiety i dwóch mężczyzn: wyposażenie od standardowego u rudowłosej po sprzęt z górnej półki u bordowowłosej. To co miała przy sobie Faerie wskazywać mogło na przeciętnego raczej najemnika, niż zaprawioną w boju osobę - mogło to sprzyjać lub nie przykrywce. Inna sprawa bardziej w tej chwili nurtowała Nache - czemu czekali tutaj, a nie w środku. Spokojnym i niespiesznym krokiem zbliżyła się do rozmawiających.

- Żądza bogactwa zawsze przyciąga różne osobistości do wyboru i koloru. - odezwała się asari podszedłszy do grupki przed drzwiami i stanąwszy oparła dłoń na biodrze, spoglądając kolejno na każdego czekającego na dalszy ciąg zdarzeń. Na dłużej zatrzymała swój wzrok na tej uzbrojonej po zęby, dość łatwo też ją rozpoznała - Hawkins, byłe widmo i aktualnie piratka z nagrodą za swoją głowę. Całe to zadanie zaczynało się robić naprawdę ciekawe. - Nieźle wyglądasz Hawkins.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: Diabelska Krawędź

14 paź 2014, o 17:55

Po zabraniu wreszcie wszystkiego istotnego Hearrow czekał jeszcze tylko na swoich kumpli co by powiadomić ich o tym, że w razie czego mają go szukać w okolicach Diabelskiej Krawędzi. Wolał, aby nie skończyło się to tak jak poprzednio na Shodan, że nikt nie miał pojęcia gdzie jest i co się z nim dzieje. Tak przynajmniej zostawił po sobie jakiś trop naprowadzający. Dołączył do Irene oraz Olivii i ruszył za kobietami w umówione miejsce spotkania, którego namiar dostali na omni-klucze. Miał niezadowoloną minę i musiał skrzętnie ją ukrywać na każdym razem, gdy Irene na niego spojrzała, bo przecież zgodził się iść z nimi. Trochę tak jakby bez namysłu. Z drugiej strony jednak miał dość kłótni i pretensji i szkoda było nerwów, aby toczyć dziwne spory na temat tego zlecenia. Szedł przez całą drogę milcząc i analizując, w jakiej to sprawie mieli się udać ku nieznanemu i to za tak okropnie niezdrową kwotę kredytów. Skoro dostali wiadomość we trójkę równie dobrze na miejscu mogło być dosłownie pół Omegi. Czy to był jakiś test? Będzie potem jakiś przesiew czy coś w tym stylu?
Zdał sobie sprawę, że gdyby doszło do czegoś nieprzewidzianego nie będzie mógł się skupić na konstruktywnym działaniu starając się chronić Irene i bał się, że właśnie podobne działanie mogłoby zgubić i ją i jego. Więc to są te problemy… Westchnął rozglądając się dookoła. Jedynym wyróżniającym się na tle wszystkiego innego budynkiem był wysoki wieżowiec bardzo przypominający swoim kształtem kolumnę. Diabelska Krawędź… cholera, nawet nazwa brzmiała tak, że wszystko w Hearrowie wręcz krzyczało, aby nie zbliżać się do tego miejsca. Poważnie dał się na to namówić? Jakim cudem?
- Chyba nie jesteśmy pierwsi – mruknął pod nosem i skinął w kierunku zgromadzonych przed wejściem osób. Sami ludzie i… asari? Czemu to zawsze muszą być asari? Westchnął. W miarę jak zbliżali się do wejścia Arrow przesuwał uważnie spojrzeniem po wszystkich, którzy stali pod wieżowcem. Kolejna rudowłosa na pierwszy rzut oka wyglądająca jakby miała ochotę wszystkim dookoła porządnie wpierdolić; mężczyzna jeszcze wyższy od samego Hearrowa, co wydało mu się w pierwszej chwili niemożliwością; kolejny facet, który w zasadzie niczym się nie wyróżniał i gdyby Marshall miał go potem wskazać ponownie wśród tłumu pewnie by tego nie zrobił i jeszcze jedna przedstawicielka płci pięknej, która wyraźnie odróżniała się urodą na tle wszystkich pozostałych, taką, którą podporucznik mógł sklasyfikować, jako „Made In Middle East”.
- Spora gromadka – powiedział, gdy już zbliżyli się do pozostałych i uniósł spojrzenie oceniając wysokość wieżowca. Nie wiedział, dlaczego wszyscy stoją przed wejściem, ale pierwsze, co mu przyszło do głowy to, że zwyczajnie jest zamknięte. I wiele się nie pomylił. Była ich teraz ósemka, ciekawe czy ktoś jeszcze ma do nich dołączyć. Osiem osób na milion kredytów… Większość z obecnych wyglądała jakby miała ochotę zlikwidować całą resztę tylko po to, aby cały łup był dla nich. Zmarszczył brwi opierając się o barierkę.
- Arrow – rzucił stwierdzając, że podanie ksywki będzie najodpowiedniejszym i najbardziej neutralnym sposobem na przedstawienie się. Wątpił, żeby miał z kimkolwiek teraz pracować na zażyłe stosunki, zwłaszcza, że atmosfera w powietrzu była dziwnie napięta.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Olivia Harvin
Awatar użytkownika
Posty: 510
Rejestracja: 9 sie 2012, o 11:32
Wiek: 30
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Genetyk
Postać główna: Iris Fenrir
Status: ex-oficer Cerberusa, dezerterka
Kredyty: 20.650
Medals:

Re: Diabelska Krawędź

14 paź 2014, o 18:31

Szła w niewielkiej, minimalnej odległości za Irene i Marshallem, w duchu powtarzając sobie, że nie będzie się wtrącać w ich sprawy, a co za tym idzie być powodem możliwych zgrzytów, choć miała wielką ochotę wyrażenia swojego zdania na temat brania wspólnie tych samych zleceń. Istniało wszak wielkie prawdopodobieństwo, że oboje, zamiast skupić się na swoim zadaniu, będą ciągle wodzić za sobą spojrzeniem. Zresztą, czy Przymierze naprawdę nie miało nic przeciwko uginaniu się ich świeżo awansowanego podporucznika za najemniczymi robotami?
Taksówka, która nadleciała, uwolniła panią doktor od kąśliwych myśli. Na szczęście do środka zmieściła się nawet Irene i jej nowy karabin snajperski. Po wybraniu celu podróży, starała się zagadać, nie chcąc przez całą drogę siedzieć w ciszy. Czułaby się gorzej niż przyzwoitka. Czas też wykorzystała również, aby spleść swoje włosy w pojedynczy, gruby warkocz, który przerzuciła przez jedno ramię. Już po kwadransie miała dość tego pancerza, w który chcąc nie chcąc musiała się wcisnąć, a to dopiero początek hasania w nim po mało przyjaznych częściach Omegii.
Strzelista budowla, do której zbliżały się nieubłaganie, przerosła wyobrażenia Olivii. Barwna nazwa musiała być niewątpliwie wytworem jakiś plotek, w które z przyjemnością i dla własnej ciekawości sama by się zagłębiła, gdyby tylko mieli zdecydowanie więcej czasu.
Tuż po wyjściu nie mogła przeoczyć grupy w większości ludzi, którzy tkwili dokładnie w tym samym miejscu, w które im również polecono się udać. Spojrzała na Marshalla, na Irene i bez większego zawahania ruszyła w ich stronę, starając się zignorować te możliwe niedowierzanie wymalowane w ich oczach. Większa liczba zwerbowanych proporcjonalnie zmniejszała sumę kredytów, która była im obiecana, mieli więc prawo prychać oraz się dąsać. Wśród niepospolitych person, nie dostrzegła nikogo, kto w jakikolwiek sposób mógł okazać się znajomy. To zdecydowanie dobrze.
- Livia.
Poszła w ślady za Marshallem, ufając, że źle na tym nie wyjdzie. Zresztą, nie chcąc nikogo obrażać, nikt nie sprawiał wrażenia kogoś, kto oczekiwałby szarmanckiego dzień dobry na wstępie.
Przesunęła spojrzeniem niecodziennych, miodowych tęczówek na zamknięte drzwi. Pokusiłaby się o spytanie, czy aby nie powinni zapukać, nie mniej szybko ugryzła się w język. Będąc wśród nieznajomych, pani doktor zwyczajnie wolała się nie wychylać.
me ~ voice ~ theme
ObrazekObrazek
+10% do tarcz
+10% obrażenia i siła rzutu
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Diabelska Krawędź

14 paź 2014, o 20:38

Wyskoczyła z taksówki rozglądając się z zaciekawieniem. W tych rejonach Omegi zdecydowanie jeszcze nie była i prawdopodobnie bez przyczyny by się w nie nigdy nie zapuściła. Ciągle starała się odsuwać od siebie obawy, że właśnie wpakowują się w coś takiego samego, jak to, z czego właśnie cudem wyszli. Ale - jak to stwierdziła Olivia - nie mogą w każdym miejscu galaktyki grasować zbuntowane WI, prawda?
Zarówno pani doktor, jak i podporucznik nie wyglądali na szczególnie zachwyconych i wyraźnie zmagali się ze średnio przyjemnymi myślami. Dlaczego? Może i było to podejrzane, może było nawet niebezpieczne, ale Irene nie patrzyła na to zlecenie pesymistycznie. Świadomość, że nie należała do elity najemników, wcale nie psuła jej nastroju.
- Czyli jednak nie zleciała się tu cała Omega - pozwoliła sobie na komentarz, kiedy Olivia zerknęła na nią. - Dokonali jakiegoś dziwnego wyboru i nie do końca wiem, w jaki sposób się załapaliśmy.
Ruszyła jednak za Olivią, uśmiechając się rozbrajająco i kiedy znaleźli się przy grupce, splotła dłonie za plecami. Szybko przesunęła oceniającym spojrzeniem po obecnych, zastanawiając się dlaczego wszyscy mają takie grobowe miny. Jesteśmy tacy straszni, nasza tajemniczość i najemniczość nie pozwala nam pokazywać się od ludzkiej strony. Widzisz te zmarszczone brwi? Słusznie. Bliżej nie podchodź. Uśmiech stał się szerszy i nie zniknął, nawet atakowany tymi wszystkimi groźnymi spojrzeniami. Jedyny wpływ, jaki na nią miały, to coraz bardziej widoczne rozbawienie.
Nie do końca wiedziała, jak będzie działać wynagrodzenie, ale biorąc pod uwagę że przez długi czas w jej głowie widniała możliwość wielu innych rozwiązań, osiem osób nie wyglądało źle. Przeprowadziła szybki rachunek w głowie i stwierdziła, że zdecydowanie ją to zadowoli.
- Mam nadzieję, że nie zaczęliście bez nas - nie widziała sensu w przedstawianiu się, dopóki nikt jej o imię nie pytał.
Uniosła spojrzenie na wysoki budynek, szukając wejść. Skoro nadal jeszcze nikt nie znalazł się w środku, znaczyło to, że musiał być zamknięty. Co teraz? Ktoś wyjdzie im na powitanie, czy drzwi po prostu enigmatycznie otworzą się same, jak w jakimś tanim horrorze?
Nic się jednak póki co nie działo, więc wróciła wzrokiem do pozostałych. Każdy z nich był intrygujący na swój sposób i przyłapała się na tym, że rozważa dlaczego została wybrana akurat ich ósemka. Czemu jest tam jedna asari, a reszta to ludzie? I jak można zrobić sobie coś takiego z włosami? Przestąpiła z nogi na nogę, nie bardzo wiedząc co ze sobą począć. Spojrzała na Arrowa i Olivię, licząc na jakieś propozycje, ale żadne z nich nie rozwiało jej wątpliwości. Postanowiła więc czekać, rozglądając się w zamyśleniu po okolicy.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Diabelska Krawędź

15 paź 2014, o 12:55

Od momentu kiedy na miejsce spotkania przybyła ostatnia trójka, minęły dobre dwa kwadranse, które chcąc nie chcąc musieli poświęcić na czekanie. Wciąż nie wiedząc czy ktoś jeszcze do nich dołączy oraz czy w ogóle zadanie nie było zwykłym żartem, którego stali się ofiarami. Jakkolwiek nie była to zbyt przyjemna perspektywa i niezależnie od tego czy byli widmami, budzącymi strach w Układach Terminusa piratami, czy bohaterskimi żołnierzami. W tej chwili wszyscy stali na środku przejścia, niczym banda żebraków czekająca na garść drobniaków.
- Zabawne - głos dobiegł zza ich pleców. Konkretnie od stojącej pod ścianą zakapturzonej, wysokiej postaci. Zatrzymując się na granicy światła padającego z umieszczonej na szczycie wrót lampy, byłaby ledwie zauważalna nawet po zdradzeniu swojej obecności, gdyby nie wystające spod nakrycia głowy usta i podbródek. - Wybierając was do tego zadania nie sądziłam, że zostaniecie powstrzymani przez byle wrota.
Ostatecznie zdejmując kaptur ukazała zebranym dość egzotyczny widok. W przeciwieństwie do swoich męskich pobratymców, turiańskie kobiety nie były tak często widywane poza terenami Hierarchii. Niemniej jednak jedna z nich stała tuż przed nimi i choć wciąż skryta w cieniu, z uwagi na bardzo jasną karnację, była dostatecznie dobrze widoczna, by wychwycić charakterystyczne rysy. Ona sama również patrzyła. Obserwując każde z nich. Wymiana spojrzeń trwała krótką chwilę, po której nieznajoma sięgnęła do jakiejś szczeliny ukrytej za sporą rurą biegnącą zaraz obok bramy. Ta zareagowała niemal natychmiast, przy okazji głośno protestując serią zgrzytów towarzyszących pracy układu hydraulicznego. Wnętrze nie było oświetlone, toteż ciężko było dostrzec cokolwiek poza kawałkiem podłogi.
- Zlecenie będzie wymagało wejścia do strefy kwarantanny. Tyle mogę powiedzieć już teraz. Jeśli któreś z was ma przed tym opory - tu szczególnie przyjrzała się Faerie. - Zostaniecie odeskortowani do doków, skąd opuścicie Omegę. W innym przypadku zaprasza do środka.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Diabelska Krawędź

15 paź 2014, o 18:34

Bardzo starała się nie przyglądać się turiance szczególnie natarczywie, chociaż nie było to łatwym zadaniem. Widziała dotąd wielu przedstawicieli tej rasy, ale każdy z nich był płci męskiej. Z jednym przecież swego czasu mieszkała na statku i o ile różnił się od ludzkich towarzyszy, to w tłumie prawdopodobnie Irene nie zwróciłaby nawet na niego uwagi. Z kolei ta, która ich przywitała, miała w sobie dużo gracji, której Francuzka się nie spodziewała ujrzeć. Tak, gracja to dobre słowo, chociaż kompletnie niepasujące do obecnej sytuacji – garstki najemników, parszywej okolicy i zardzewiałej rury.

I jednak otworzyła się brama, ukazując mroczne wnętrze. Tak, jak myślałam. Nie rwała się zbytnio do wejścia jako pierwsza. Uprzednio przesunęła wzrokiem po wszystkich, w szczególności po asari, czekając na jej reakcję. Sama nie miała oporów, sieć Omegi bowiem cała huczała od coraz to nowszych i ciekawszych informacji na temat zarazy i Irene zdążyła się już dowiedzieć, że ludzie są odporni. Zarówno z extranetu, jak i kilku rzuconych w swoim kierunku nieprzyjemnych komentarzy.

Uniosła spojrzenie na Hearrowa, chcąc wyczytać coś z jego twarzy. Nie podejrzewała go o to, żeby teraz odwrócił się i poszedł w swoją stronę, ale czuła, że jest niezadowolony. No cóż, skoro pozwolił znajomym wrzucić to zgłoszenie, niezależnie od tego jak bardzo był wtedy zalkoholizowany, to raczej nie zostawi ich tu teraz samych, prawda? Potem pytająco zerknęła na Olivię i jeśli oni ruszyli do wejścia, Irene poszła razem z nimi. Nie odezwała się ani słowem, nie wiedząc w sumie co mądrego mogłaby powiedzieć, a póki co pytań miała zbyt wiele, żeby wybrać jedno konkretne. Uśmiechnęła się więc lekko do turianki, mijając ją i zdecydowała poczekać, aż cokolwiek się rozjaśni. Może na początek chociaż pomieszczenie, w którym się znaleźli.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Diabelska Krawędź

15 paź 2014, o 22:28

Gdyby nie luźna atmosfera jaka zapanowała z przybyciem kolejnych członków grupy Nexaron mógłby zupełnie przypadkiem zaskoczony widokiem turianki odstrzelić jej twarz. Co w sumie byłoby złe dla interesu ich wszystkich, więc dobrze iż udało się tego uniknąć. Dodatkowo, że był to pierwszy raz kiedy widział kobiecą odpowiedniczkę turian, których można było spotkać niemalże wszędzie. Nex nie miał pojęcia z czego to mogło wynikać, ale w sumie na razie nie miało to jakiegoś większego znaczenia. Może jak kobiety krogan był one zbyt "cenne" i dlatego trzymano je pod kluczem.
Z ważniejszych jednak rzeczy to co powiedziała pozwalało wywnioskować, że to ona była ich kontaktem, a ich grupa ostatecznie zamknęła się w liczbie ośmiu osób. Przynajmniej na razie, bo już na wstępie musieli dokonać poważnego wyboru. W cokolwiek się wplątali musiało to być coś wielkiego skoro w przypadku nie podjęcia się realizacji zlecenia przy posiadaniu jedynie informacji o tym dokąd się teraz udadzą zostaną "odeskortowani" z Omegi. Nie jedna korporacja mogłaby się uczyć od tej turianki jak utrzymać tajemnice, ale go bardziej interesowało czy to oznaczało likwidację ich już po fakcie czy nie... Z powodu celowego unikania jakichkolwiek konkretów kolejne pytania mnożyły się w głowie najemnika w zastraszającym tempie, ale on już przed przybyciem tutaj wiedział, że się nie wycofa i wątpił aby z ktokolwiek z pozostałych miał się to teraz uczynić. No może poza wyjątkiem asarii... W końcu w dzielnici do której mieli się teraz udać panowała zaraz, a ona jako jedyna z obecnych nie była na nią odporna. Z drugiej strony nie umknęło jego uwadze, iż zdawała się znać Hawk co poniekąd dobrze wróżyło.
- Drzwi są całe tylko dlatego, że nie zwykłem pracować za darmo - rzucił tylko krótko do turianki gdy ją mijał i uruchamiając funkcję latarki w omni-kluczu gdy wkroczył do wnętrza pomieszczenia, a może windy? Nie znał dokładnie tych okolic, ale wkrótce się przekona gdy inni się zadeklarują. Na razie wolał jednak dmuchać na zimne, gdyż choć parę chwil temu wszyscy stali przed drzwiami nikt nie zauważył kiedy zjawiła się turianka. Byłby skłonny uwierzyć, że on w swej nieuwadze nie spostrzegł jej przybycia, ale nie wszyscy z obecnych. Gdy zaś chodziło o takie cuda to w głowie najemnika pojawiała się tylko jedna możliwość. Kamuflaż taktyczny, który był równie użyteczny co bez użyteczny w jego odczuciu. Zamiast jednak się nad tym rozwodzić wolał mieć świadomość, że nie wiele ilu jeszcze jej pobratymców może czekać w cieniu.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2743
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Diabelska Krawędź

15 paź 2014, o 22:37

No proszę, było ich więcej. Jak raz, śliczne, domowe przedszkole, gotowe do ratowania Omegi przed straszliwą zarazą. Zignorowała niekiedy natarczywe spojrzenia, sama również powstrzymała się od oceny. Ostatecznie nie była tu po to, by śmiać się lub płakać z kim też będzie miała do czynienia.
- Nache. Mam się poddać teraz, czy potem? Mogę sama się skuć, wiem, że możesz mieć z tym problemy - wyrzuciła z siebie drwiącym tonem, krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej. Mimo wszystko, asari nie była kimś, kto obecnie miałby zwrócić jej uwagę.
Nawet jeśli była pieprzonym Widmem.
Trudno. Problem, który rozwiąże później, lub zrobi to za nią zaraza - co wpadło do głowy rudej po poznaniu miejsca, w jakie się wybierali.
Gdy wreszcie coś się ruszyło w temacie ich zleceniodawcy, Hawkins mogła z czystym sercem stwierdzić, że tego się nie spodziewała. Stojąca nieopodal nich turianka o połowicznie zakrytej przez kaptur twarzy była pewnym urozmaiceniem - przynajmniej nie musieli przyjmować zadania od kolejnego, debilnego biznesmena w odpicowanym garniturze, jak gdyby wyróżnienie się w ten sposób na Omedze dawało mu jakikolwiek prestiż. Oj, turianka była znacznie lepszą opcją.
Jeśli chodziło o turian, to żadną nowością nie był fakt, iż Jean niewiele żeńskich przedstawicielek tejże rasy widziała. Kobiety wyraźnie nie były w tej społeczności zbyt popularne, przynajmniej nie w zakątkach galaktyki innych od Palavenu. Miło było pracować właśnie z taką osobą - lekkie urozmaicenie szarej rzeczywistości, a Hawkins nienawidziła nudy.
Nie spodziewała się, że widok turianki wywoła na jej twarzy lekki uśmiech, bynajmniej nie spowodowany samą jej rasą. Rudowłosa ze zwyczajnym dla niej przerostem pewności siebie, ruszyła w ciemność obojętnie, choć każdy, kto spoglądał na jej twarz, z łatwością dostrzegał uwagę, z jaką lustrowała okolicę. Nieustannie popędzane do pracy oczy z wolna adaptowały się do otaczającej kobietę ciemności, zmuszając źrenice do rozszerzenia się i poszukiwania jakichkolwiek, umożliwiających jej jako takie widzenie fotonów.
- Sporo osób jak na jedno zadanie - zauważyła, szukając wzrokiem turianki, co, jeśli nie pojawiło się żadne źródło światła, mogło być trudne przez pierwsze kilka sekund prób przystosowania się do półmroku. - Nawet w strefie kwarantanny - dokończyła, rozglądając się po pomieszczeniu. Mimowolnie jej dłoń zacisnęła się w pięść w chwili powstrzymania odruchowego sięgnięcia w stronę kabury. Nie miała przy sobie pistoletu, jedynie zaczepionego na magnetycznym uchwycie na jej plecach Błotniaka. W razie kantu, na pewno na pierwszy rzut pójdzie jej omni-ostrze, karabin wyjmuje się za wolno. Nie, żeby już po kilku sekundach opracowywała możliwe plany ucieczki bądź kontrataku. W końcu to było zachowanie zupełnie normalne.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: Diabelska Krawędź

16 paź 2014, o 09:38

Wszyscy mieli coś do powiedzenia, coś do dodania, a Rebecca stała sobie tylko, wciskając ręce do kieszeni i rozglądając się to na prawo, to na lewo, wreszcie - spoglądając na zebranych. W grupie najwidoczniej znających się ludzi była obcą, z marginesu, ale... Cóż, nie sądziła, by koniecznym było zmienianie tego. Uznając, że przywitanie się z Nexem wyczerpało już jej zdolności interpersonalne, ograniczyła się jedynie do obserwacji, a więc tego, co zawsze wychodziło jej znacznie lepiej, niż rozmowa. Zwróciła więc uwagę na to, że Nex i ta druga są najwyraźniej z jednej łajby, że asari jest Widmem (to wiedziała, ostatecznie do niedawna odbywała służbę w ambasadach Cytadeli i dziwnym byłoby, gdyby nie orientowała się, kogo Rada trzyma na swojej osobistej smyczy) i za Hawk najwyraźniej nie przepada, wreszcie - rzuciła też okiem na resztę, choć o nich nie dowiedziała się zbyt wiele. I choć teoretycznie mogłaby próbować, to nie było na to zbyt wiele czasu, więc...
Korzystając z zamieszania, jakie wywołało pojawienie się turianki - turianki? cóż, powinna się domyślić, że ich kobiety nie siedzą zamknięte w chałupach, tym niemniej widok reprezentantki ładniejszej połowy tej rasy był zaskakujący - swój wojskowy implant postanowiła wykorzystać na szybko do sprawdzenia tylko tego, co interesowało ją najbardziej, to jest sylwetki Hawk.
Bo z Dagan to jest tak, że choćby nawet całe Przymierze trąbiło o tym, kim jest ta kobieta (a biorąc pod uwagę, że była eks-żołnierzem, to najpewniej coś o niej kiedyś się pojawiło), Rebecca mogłaby to zwyczajnie przegapić. Siedząc we własnym świecie, wiele wartościowych informacji mogłaby uznać za nieprzydatne, a te głupie, nic nie warte, traktować jako wyjątkowo cenne. Znacznie więcej uwagi mogła więc poświęcić niegdyś szeregowemu niż obiecującej, mianowanej ostatecznie na Widmo Jeanette Hawkins. Albo w ogóle mogła żołnierzami się nie przejmować. Ścieżki, jakimi chodziła inżynier, były znane właściwie tylko jej, w związku z czym trudno było przewidzieć, co tak naprawdę wie, a czego nie.
O Hawk nie wiedziała nic, ewidentne napięcie między nią a Nache uznając jednak za doskonały argument za nadrobieniem tych zaległości. Dopiero potem, uzyskawszy za pomocą implantu jakiekolwiek lub żadne informacje, w milczeniu ruszyła w kierunku otwartego wejścia. Nie jako pierwsza, ale też nie jako ostatnia. Z jedną ręką opartą na przyczepionym przy biodrze pistolecie, drugą gotową do aktywacji omni-klucza i wszystkich trybów, jakie oferował. Bo skąd miała wiedzieć, czego się spodziewać? Na Omedze bardziej niż gdzie indziej obowiązywała zasada ograniczonego zaufania. Tym bardziej, jeśli chodziło o duże pieniądze, a już szczególnie wtedy, gdy wiązało się to z wejściem do strefy, do której normalnie wchodzić się nie powinno.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Jacob Nelson
Awatar użytkownika
Posty: 61
Rejestracja: 22 paź 2012, o 22:55
Miano: Jacob "Monk" Nelson
Wiek: 26
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Bezrobotny
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwany przez organizację piracką "Czarna Róża"
Kredyty: 5.375

Re: Diabelska Krawędź

16 paź 2014, o 10:19

Musiał przyznać, sytuacja robiła się coraz ciekawsza. Nie dość, że zleceniodawca zdecydował się na skontaktowanie się z aż 8 osobami to przynajmniej dwie z nich miały między sobą jakieś niedokończone sprawy. Obserwując całą wymianę zdań i nie wtrącając się do niej zbytnio Nelson stał nieco rozluźniony opierając się plecami o ścianę z założonymi rękoma. Wypowiedzi Jean czy Nex'a nie zrobiły na nim żadnego wrażenia a jedyną reakcją na jaką się zdobył był ironiczny pół-uśmiech. Gorzej przyjął późniejsze pojawienie się kolejnych istot mając w świadomości fakt iż najprawdopodobniej uszczupli to jego honorarium. Fakt wypowiedzenia nazwiska "Hawkins" poruszył pewne dzwoneczki w jego umyśle, jednak mężczyzna nie interesował się aż tak informacjami w TV by dokładnie skojarzyć nazwisko z osobą. Prawdziwy szok przeżył gdy nieznana turianka raczyła ujawnić reszcie swoją obecność. Faktem było iż pojawiła się dosłownie znikąd i mimo iż cień w jakim stała na pewno czynił ją mniej widoczną to niemożliwym było pozostanie nie zauważonym przez 8 osób przez prawie pół godziny. jedyną sensowną odpowiedzią był kamuflaż taktyczny co oznaczało iż jej kompani bądź ochroniarze musieli także się tu kręcić. W końcu kto przychodzi sam na spotkanie z ośmioma najemnikami? Ile czasu byli już tak obserwowani? Od samego początku? Może ktoś ich śledził od momentu wyjścia z ich mieszkań? Jacob zaczął rozglądać się po dachach okolicznych budynków w poszukiwaniu stanowisk snajperskich, gdy nieznajoma turianka wspomniała o eskorcie do doków. A co by się stało gdyby ktoś nie chciał opuścić Omegi i jednocześnie zrezygnować ze zlecenia? To całe zadanie w strefie kwarantanny musiało być bardzo ważne dla turianki i jej grupy skoro tak mocno starali się by nie wyciekł nawet strzępek informacji.

Do pomieszczenia wszedł zaraz po rudowłosej kobiecie tak pewnej siebie jak widocznie znudzonej otaczającym ją światem. Idąc w ślady Nexa aktywował swój omniklucz i uruchomił tryb latarki. Wbudowane w prawie każdy omniklucz światło sprawiło iż przynajmniej blady blask oświetlił pomieszczenie pozwalając lepiej zorientować się w sytuacji. Fakt iż jego klucz już był aktywowany dawał mu pewną niewielką przewagę gdyby ktoś chciał ich zaskoczyć i jednocześnie mocne poczucie bezpieczeństwa w psychice Nelsona.
Ostatnio zmieniony 17 paź 2014, o 07:53 przez Jacob Nelson, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazek


You should not trust me, I can be treacherous.

Wouldn't you mind a little bit of confrontation?
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: Diabelska Krawędź

16 paź 2014, o 16:21

Hearrow odwrócił się leniwie, gdy usłyszał za sobą głos osoby wyłaniającej się z tłumu. Turianka – to było dość ciekawe, zwłaszcza, że do tej pory nie spotkał się nigdzie z przedstawicielkami płci żeńskiej owej rasy. Nie zrobiło to jednak na nim żadnego wrażenia, podobnie jak mało interesowało go, kto kim w ich towarzystwie jest i jak bardzo groźnie wygląda albo nie. Znał Olivię, znał Irene i to mu wystarczyło póki co do szczęścia. W zasadzie jedyne, co wyrażała twarz podporucznika do ogólne i wszechogarniające niezadowolenie.
Odwrócił się w stronę otwieranych wrót i uniósł jedną brew z niesmakiem. Dlaczego go to nie dziwiło? Ciemność, którą można było dostrzec w środku zdawała się wychodzić już nawet na zewnątrz. Marshall skrzyżował ręce na piersi obserwując, kto będzie na tylko odważny albo głupi, aby wejść pierwszym. Zerknął na swoje przedramiona i stwierdził, że nie do końca dobrym pomysłem było zabierać pancerz z desygnacją Przymierza, w końcu nie wszyscy byli dobrze nastawieni do żołnierzy. Cała reszta wyglądała jak zwykli najemnicy i byłoby lepiej, gdyby się nie wyróżniał z tego małego tłumu i nie rzucał za bardzo w oczy. Teraz jednak było na to odrobinę za późno.
Spojrzał na Irene i wzruszył ramionami. Przecież nie odwróci się teraz i nie oleje zarówno tego zlecenia jak i kobiety, w końcu bardziej niż na kredytach zależało mu na niej. Musiał jednak przyznać, że całość zapowiadała się nawet ciekawie gdyby nie fakt, że atmosfera między całą ósemką wciąż była dość napięta i podporucznik miał wrażenie, że wchodząc do środka w samą tą ciemność nagle wszyscy się na siebie rzucą. Bo przecież milion kredytów. W końcu westchnął i poczekał aż wszyscy zainteresowani wejdą do środka, po czym ruszył jako ostatni. Przynajmniej jak zaczną mordować to tych z przodu, no chyba, że ktoś ich zajdzie od tyłu wtedy Hearrow byłby pierwszy, ale to już nie stanowiło problemu. Sprawdził jeszcze tylko jak szybko mógłby sięgnąć po Windykatora i czas reakcji nawet go zadowolił.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek

Wróć do „Dystrykt Tuhi”