Każdy jakoś podróżuje! W przypadku, gdy środkiem naszego transportu jest własny, bądź cudzy, statek, którym możecie dostać się w każdy zakamarek galaktyki, warto to udokumentować właśnie tutaj.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Crucis

16 lut 2023, o 14:40

Wyświetl wiadomość pozafabularną Nie mogła wiedzieć, gdzie teraz lecą - choć mogła mieć pewne mocne przeczucie, że było to gdzieś głęboko zaszyte w Systemach Terminusa. Vincenzo nie potwierdził, ani nie zaprzeczył kwestii swojej przynależności. Pozostała niewypowiedziana pomiędzy nimi, jak fakt, którego oboje byli świadomi, ale którego nie nazywali na głos. W końcu nie nosił na sobie żadnych oznaczeń, podobnie jak Cyrus, którego granatowy pancerz pokrywały rysy i dawne obrażenia, i ani gram świeżej farby.
Być może w Terminusie obowiązywały nieco inne zasady, niż w reszcie galaktyki.
- Dlaczego nie? Jestem bardzo szczodrym człowiekiem, jeśli ładnie się mnie o to poprosi - odrzucił niedbale.
Nawet, jeśli była to prawda, to wydobycie z kobiety o statusie Fel prośby w sytuacji, w której się znajdowała, było niedoczekaniem, na które był przygotowany.
Choć zachowywała pozory prowadzenia z nim uprzejmej konwersacji, była więźniem. Ilos odcisnęło na niej swoje piętno, które teraz przypieczętowały mierne warunki, w której była przetrzymywana. Vincenzo nie był jej adoratorem, który przyszedł sprawdzić, czy tym razem jego flirt na nią zadziała - nawet, jeśli skutecznie operował taką maską. Był przede wszystkim kolejnym drapieżnikiem, który czegoś od niej chciał i jak każdy oprawca, wiedział, kiedy wysunąć swoje pazury.
Wyczuła tę zmianę tonu jeszcze zanim się odezwał. Cisza stała się nieznośna, na powrót gęsta i ciężka, jakby poprzedzała coś bardzo nieprzyjemnego. Swoboda Artonisa stała się podejrzana, nieodpowiednia do tej sytuacji, do ich rozmowy, jakby ślad zniknął po resztkach humoru, którym wykazywała się ich dwójka.
- Nie żyją. - słowa przecięły powietrze jak strzał z bicza, wypowiedziane w ten zły sposób, zbyt normalny sposób, jakby dalej konwersowali na temat gier, choć wzrok Artonisa, utkwiony w kobiecie, wyrażał powagę. - Sprawili nam trochę problemu, ale mieliśmy aż zanadto czasu, by wyeliminować twoją załogę.
Sięgnął do kieszeni obiema dłońmi. Jedną wyciągnął coś ze środka, zaciskając w dłoni. Drugą schował do środka, choć dostrzegła, że za coś złapał - być może za pistolet, w formie zabezpieczenia.
Jak monetę, wyrzucił w jej stronę dwa przedmioty. Rozpoznała w nich dwa omni-klucze - jeden należący do Sentii, drugi do Basset. Jeden z nich poplamiony był zaschniętą, brązową farbą.
Lub krwią.
- Twój statek będzie wspaniałym dodatkiem do mojej kolekcji - dodał z drwiną, a w jego oczach dostrzegła samozadowolenie. - Kto wie, może będzie moim statkiem flagowym? Gdy już przemalujemy go na odpowiednie barwy.
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2087
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: zaraz będzie

16 lut 2023, o 15:46

To nie mogło skończyć się dobrze.
Nagła cisza. Brak rezonującego śmiechu, który jeszcze dosłownie przed momentem rozbrzmiewał tembrem Vincenza. Ściągnął usta, przyglądając się jej bardzo uważnie. Miała same, złe przeczucia, które niestety okazały się prawdziwe.
Dwa słowa odbiły się echem w jej świadomości. Wydawało się jej, że wracają do niej z rykoszetem za każdym razem głośniejsze i mocniejsze. Iris pokręciła głową. Nie mogła w to uwierzyć. Nie chciała. Uparcie wypierała sens tak namacalny i bezduszny.
Nie.
Mówił tak, aby ją złamać. Pozbawić nadziei. Przecież załoga Venus nie była bezbronna, bronili ich komandosi, a Basset była sprytniejsza, niż inni mogli wiedzieć. Sprzeciw wrzeszczał w jej głowie, zmuszając Fel do mimowolnego zaciśnięcia pięści i wbicia palców w wnętrze dłoni, znacząc skórę półksiężycami paznokci.
- Nie wierzę - odparła, przerywając zmowę milczenia. Zagłuszając tę ciężką, nieznośną ciszę, która pochłaniała ich, choć Artonisa wydawała się wyłącznie miękko otulać.
Wstrzymała oddech, kiedy mężczyzna sięgnął za siebie. Wyciągnął coś, co jeszcze chwilę trzymał poza zasięgiem jej wzroku, sprawiając, że moment prawdy stawał się nieznośnie przeciągnięty. Czuła, jak spinają się jej mięśnie. Jakby szykowała się do skoku, rzucenia się na mężczyznę i okładanie go pięściami tak długo, aż nie przyzna, że perfidnie sobie z niej zadrwił.
Nic jednak takiego się nie stało.
Zmusiła samą siebie do schylenia się i zgarnięcia obu omni-kluczy. Dłonie jej drżały, nieumiejętnie starała się nad tym bezwarunkowym odruchem zapanować. Przyjrzała się jednemu, następnie drugiemu urządzeniu. To jeszcze nic nie znaczyło. Modeli omni-kluczy było kilka, akurat rzucili jej te, które miała w użytkowaniu zarówno jej asystentka, jak i Widmo. Skoro podglądali ją, na pewno zwrócili uwagę na całe otoczenie.
Łatwiej przychodziło jej znajdowanie na pozór logicznych, rozsądnych wytłumaczeń beznadziejnych wieści, niż zaakceptowanie domniemanej prawdy.
Nie chciał jej dobra. Chciał ją skrzywdzić, upokorzyć, upodlić. Paznokciem, zdrapała nieco zeschniętej krwi. Przymknęła oczy, krew w jej żyłach wrzała, serce podchodziło do gardła.
- Wyjdź - nie prosiła. Nakazała. Głosem bezdyskusyjnym, bezwarunkowym. Nieznoszącym sprzeciwu.
- Wyjdź, zanim przestanę się powstrzymywać i rozsmaruje Cię na najbliższej ścianie. Po prostu... wyjdź - powtórzyła swoją prośbę wycedzoną przez zaciśnięte zęby. Dostał czego chciał. Mógł teraz iść chełpić się w samotności, bądź przed swoją załogą dumnym niczym paw. Nadal zaciskała powieki, nie patrzyła się na niego, na omni-klucze, które ściskała kurczowo za żadne skarby nie chcąc puścić.
To nie mogła być prawda.
Nie i koniec.
Nie zgadzała się.
Veto!
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crucis

16 lut 2023, o 20:55

Wróć do „Doki”