Każdy jakoś podróżuje! W przypadku, gdy środkiem naszego transportu jest własny, bądź cudzy, statek, którym możecie dostać się w każdy zakamarek galaktyki, warto to udokumentować właśnie tutaj.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

CS Zephyr

16 maja 2023, o 18:54

Zephyr jest eksperymentalnym frachtowcem należącym do anonimowego udziałowca Hakk Solutions, kursującym po bardziej oddalonych skrawkach Systemów Terminusa. Pośród raczej mało powszechnej technologii kryją się różne skarby i bogactwa, wraz z mechanicznymi zagrożeniami pod postacią mechów i potencjalnych pułapek.

Obecnie, Zephyr utknął w grawitacji pobliskiego gazowego giganta, przez co został unieruchomiony, a jego kurs został czasowo zatrzymany. Jakimś cudem jednak udało mu się uniknąć potencjalnych piratów lub innych kosmicznych zagrożeń.
Ostatnio zmieniony 5 cze 2023, o 19:08 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 1 raz.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: CS Zephyr

16 maja 2023, o 19:21

Lyra poinformowała ich, gdzie mają odstawić napęd. Niewielka stacja badawcza Hakk miała robić im za miejsce przekazania towaru i odebrania wypłaty, jeśli wszystko pójdzie tak, jak miało...lub i nie. Wraz z tą informacją, ich obecność w biurze Hakk przestała być konieczna, a więc rozstali się dosyć szybko. Mieli jeszcze chwilę czasu, by zaopatrzyć się w potrzebny sprzęt i spotkać na Spacehopperze, czyli na statku Thescii, która zadecydowała, że pojazd ostatecznie powinien się nadać - nie żeby mieli lepsze alternatywy.

Spotkali się więc w hangarze, gdzie czekał na nich mech obiecany im przez firmę. Minęli się co prawda z ekipą, która go odstawiała, ale nie mieli czasu, by zamienić ze sobą słowo.
- Dzień dobry! - powitał ich gruby, syntezowany i męski głos. Maszyny tego typu raczej rzadko posiadały zaawansowane funkcje głosowe, ale ten zdawał się być nieco bardziej zmodyfikowanym mechem ładunkowym. Na pewno inżynierskie oko chętnie by na niego zerknęło, gdyby mieli nieco więcej czasu. Podczas podróży może nawet będzie im to dane. - Nazywam się JAKE! Będę pomagał państwu nosić ciężkie przedmioty, oraz, jeśli będzie trzeba, także i was! - dokończył przywitanie, po czym ochoczo dał się zaprowadzić gdziekolwiek, gdzie chcieliby go tymczasowo odstawić.
Zapowiadało się na nieco dłuższą podróż, niż mogli przywyknąć. Skok kilkoma przekaźnikami masy pod rząd zawsze oznaczał sporo roboty, a Spacehopper, nieważne co miłego by o nim nie można powiedzieć, do najszybszych i najzwinniejszych statków nie należał. Wadą "swojego, ale starego" pojazdu było to, że był, cóż...stary. Thescia znała go jednak jak własną kieszeń, a Skax, który zwykle robił za pilota nieco mniejszego i nowszego statku, miał okazję by czegoś się nauczyć i by pomóc nowej koleżance po fachu operować tą maszyną. Nie żeby go potrzebowała, oczywiście, ale Quariańskie rączki na pewno mogłyby chcieć zainteresować się raczej mało standardową (to jest, nielegalną) technologią, którą mógł tu ujrzeć. Na pewno mógł rzec, że statek ten jest...w miarę oryginalny. Dopasowany do najemnika z Omegi. Mieli też trochę czasu, by się poznać, jeśli chcieli, ale raczej oboje byli typami profesjonalnych samotników. Różniło ich w sumie tylko to, że Thescia klnęła więcej. No...i może jeszcze jakieś rzeczy.

Podróż minęła faktycznie spokojnie, choć na swój sposób nużąco. W końcu wyskoczyli z ostatniego z przekaźników i przelecieli do pobliskiego systemu manualnie (wykorzystując przy tym cenne paliwo). I dopiero wtedy, nareszcie, było im dane ujrzeć Zephyra na własne oczy, przez szyby kokpitu. Nie można mu było odjąć majestatu - plany nie kłamały, było na co patrzeć z ich perspektywy. Oczywiście jednak dopiero teraz, gdy mieli z nim prawdziwy kontakt, mogli docenić cały kunszt inżynieryjny tego, co teraz przed nimi było.
Diro, przed wlotem, aktywowała oczywiście zakłócenia, co teraz ułatwiło im nieco prace - nielegalne modyfikacje zaczęły działać swoją magię, z automatu blokując ponad pięćset prób wykrycia ich statku przez Frachtowiec, do którego teraz powoli podlatywali. Wstępne przejrzenie planów i zerknięcie "na oko" (skanować bowiem raczej nie chcieli, bo mogłoby to doprowadzić do wykrycia) wskazało im dwie główne drogi, przez które mogliby przejść, mając przy sobie mecha.

Pierwszą z nich był hangar - typowa "krótka piłka". Blisko, bez większych komplikacji z lądowaniem czy podróżą, ale mogli zostać łatwo wykryci. Co prawda, na ich prośbę, otrzymali przepustki mechaników, ale nie mieli pojęcia, czy ten podstęp faktycznie zadziała. Mogli jednak zaryzykować, lub po prostu nastawić się na strzelaninę.

Drugą opcją był zsyp, czy też bardziej "statkowe złomowisko", nazwane jednak w planach tą pierwszą nazwą. Był to swego rodzaju składzik na zużyte części, później mające zostać poddane utylizacji. Zapewne znaleźliby tam jakiś użyteczny złom. Musieliby jednak podlecieć statkiem i dokonać skoku, oraz otworzyć śluzę od zewnątrz, oraz podróżować, cóż, po przestrzeni kosmicznej. Thescia znała już ten manewr, ale tym razem dochodził jeszcze element tego, że nie wiedziała, co czeka ich po drugiej stronie. Droga z tej strony była nieco dłuższa i bardziej niebezpieczna przy podejściu, ale potencjalnie oferowała nieco większą dyskrecję, oraz może, potencjalnie, jakiś łup.

Gdy Diro analizowała plany i szukała dobrego podejścia, Skax zauważył, że mogą bez problemu podjąć połączenie z mostkiem - najpewniej ze statkową WI, która miała cały czas otwarty kanał.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 257
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: CS Zephyr

16 maja 2023, o 20:34

No i skończyli pogadankę. Wreszcie dostali już wszelkie dane, które dostać mogli, ustalili wstępny plan i wstępne zakończenie. Wydawać by się mogło, że ta łatwiejsza część zadania za nimi. W gruncie rzeczy dla Skaxa to była ta trudniejsza. Rozmowy i przekonywanie innych do własnego planu nigdy nie były jego mocną stroną. Bardzo nad sobą pracował, aby poprawić ten aspekt, ale jednak gadanie do siebie w lustrze to zupełnie inna para kaloszy niż rzeczywiste negocjacje. Ale nie poszło mu chyba aż tak źle, prawda? Fakt, że pracowali w duecie sporo pomagał, bo prościej było dojść do głosu. W sporych grupach, takich jak przed Neidusem czy akcją na statku Gethów nie miał aż takich możliwości. Zazwyczaj trafi się tam też jakiś gadatliwy mówca, który dodatkowo osaczy Quarianina swoimi słownymi mackami. Turianka, z którą przyjdzie mu teraz pracować miała gadane, ale lubiła konkrety. Skax cenił sobie takie podejście i choć niczego w sumie nie wiedział o nowej partnerce, to w porównaniu do wielu innych najemników, tutaj miał nieco bardziej pozytywne odczucia. A może to po prostu fakt, że pierwszy raz od dawna współpracuje z Turianką? Prawie jak brakujące ramię Fulvini, które cenił sobie w wielu, dawnych misjach.

-O- Wydobył się z niego dźwięk zaskoczenia. Techniczne oko zawiesło się na chwilę na mechu ładunkowym. Porządny model, w dodatku z bardzo interesującym wbudowanym głosem. Przynajmniej jeden męski mężczyzna w ekipie. To zawsze podnosi morale i szanse na zwycięstwo, prawda? Zamiast jednak podziwiać ich tragarza, trzeba było lepiej skoncentrować się na wystartowaniu. Zapakowali się więc czym prędzej na Spacehoppera, który podobnie jak mech, zwrócił uwagę Skaxa. On zawsze lubił zawiesić oko na każdym przejawie technologii. Oczywiście wynikało to głównie z chęci odkrycia jak największej ilości szczegółów i poznania nowych tajników inżynieryjnych, które mogą przydać mu się w czasie Pielgrzymi. A nie dlatego, że miał ochotę coś ukraść.

-Jestem Skax. Chyba się sobie nie przedstawiliśmy. Fajny statek. Sporo modyfikacji. Raczej nie takich, które prosto byłoby dostać na Cytadelii. Możliwe, że i na Omedze trzeba by się trochę bardziej postarać- Zagaił rozmowę. Mieli dużo czasu, więc dobrze było jakoś go zabić. Inaczej niż tylko siedzeniem w absolutnej ciszy. Zaczął więc od przedstawienia się. Nie znał jej imienia, więc to był bardzo dobry sposób aby niejako wymusić podobny gest z jej strony. Potem przeszedł do rozmowy o statku. Oczywiście, że o statku. Był przecież Quarianinem. Oni zawsze gadali o statkach. To taka ich wersja rozmowy o pogodzie. Może sobie chwilkę pogadają, może skończy się na koniecznej wymianie uprzejmości i po prostu spędzą kolejne skoki przez przekaźniki w absolutnej ciszy. Jemu to nawet odpowiadało, ale przywykł do tego, że jednak dobrze było gadać z innymi. Z jakiegoś powodu większość ras uważa to za coś pożądanego.

-Tam- Wskazał palcem na drugą z opcji. Oczywiście nie to, żeby musiał jej to miejsce wskazywać i ją instruować. Ale... Po prostu jej to wskazał i poinstruował, którędy lepiej byłoby się dostać. Mansplaining na całego. Oczywiście bez złych zamiarów, po prostu chciał być pomocny. Podejście mogło być trudne, ale nie sądził, żeby był to problem nie do przeskoczenia dla kogoś z Turiańskim wyszkoleniem. Jedni z najlepszych pilotów w Galaktyce. Co prawda przypomniało mu się jak na Neidiusie Fulvinia podczas pilotażu prawie ich rozbiła. Ale to tam lekki szczegół. Podobnie jak drobnym aspektem mogła być aktywna obrona przeciwlotnicza, która do nich nawalała. Wracając jednak do samego zsypu. Niebezpieczna droga, z największym potencjałem. Ponownie wybrał to dlatego, że spodziewał się w ten sposób zmaksymalizować ich szanse i zmniejszyć ilość koniecznych walk zanim nie dostaną się do napędu. A nie dlatego, że po drodze będzie miał ochotę coś ukraść.
ObrazekObrazek
Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Re: CS Zephyr

18 maja 2023, o 23:49

- Jake - powtórzyła, spoglądając krytycznie na mecha. Obeszła do dookoła i obejrzała go sobie od stóp do głów. Puknęła parę razy w pancerz, żeby sprawdzić z jakiego jest materiału. Nie zgrzytał i nie chrzęścił, więc wyglądało na to, że Hakk nie przyoszczędzili na nich i dali im całkiem sprawnego, całkiem porządnego towarzysza podróży.
- Myślę, że nasze ciężkie przedmioty są cenniejsze, niż my sami - mruknęła, niby do mecha, a w sumie to do Skaxa. Ostre zęby błysnęły w krótkim, wesołym grymasie, jakby perspektywa możliwości stracenia życia przy tym skoku była wyjątkowo wesoła, a potem poprowadziła ich na pokład promu. Mecha zostawiła w ładowni, by nie zagracał przestrzeni, choć była skłonna zawlec go wyżej, jeśli Quarianin chciał go sobie obejrzeć wcześniej.

Otóż to - swój, ale stary. Ciasny, ale własny.
Thescia wprowadziła Skaxa na pokład Spacehoppera tak, jakby otwierała mu drzwi do luksusowego penthouse'u w najbardziej prestiżowym okręgu Cytadeli. Zdawała sobie sprawę z tego, że nie był zjawiskowym okrętem najnowszych linii, nie miał sryliona ulepszeń i automatu do robienia dekstro-kawy z dekstro-odtłuszczonym mlekiem, ale spełniał robotę i to liczyło się najbardziej. Diro zainwestowała w niego naprawdę mnóstwo czasu i funduszy. Była dumna z tej kupy latającego złomu i było to widać.
Wnętrze promu można było nazwać "standardowym". Prócz nielegalnego techu, w oczy nie rzucało się nic nadzwyczajnego... aż do momentu wejścia do kokpitu. Tam, przy stanowisku pilota, widniał bardzo interesujący obrazek - wydrukowana okładka poprzedniego wydania Fornaxa, z Crassusem.
- Wiem, jak masz na imię - w końcu się zdradziła. Thescia uśmiechnęła się krzywo i łypnęła na swojego... partnera. Trudno przechodziło jej to słowo przez myśl. Zazwyczaj mogła tak tylko nazwać Longinusa. Teraz ta wielka kupa mięcha łaziła gdzieś i robiła swoje, a ona leciała w nieznane z Quarianinem.
W końcu postanowiła się zreflektować i wytłumaczyć, dlaczego zabrzmiała jak stalker.
- Ten tutaj to mój kuzyn - pochwaliła się, stukając palcem w obrazek Curio. - Mam szczęście do spotykania międzygalaktycznych misterów osobiście. Niedawno byłam nawet w drużynie na arenie z tym turiańskim widmem... no. W każdym razie, twoje wydanie też widziałam. Musiałam się chwilę zastanowić, bo wiesz, trudno was rozróżnić w tych kombinezonach.
Naoglądała się ich ostatnio na Innari. Widziała aż trzy. To wystarczyło.
- Ja jestem Thescia. Dzięki za docenienie tego cacka.
Poklepała ścianę, jakby gratulowała Spacehopperowi dobrej roboty.
- Modyfikacje są z Omegi. Tak jak statek i ja. A ty, Skax, jakie miejsce nazywasz obecnie domem?
Nie miała nic przeciwko krótkiej pogawędce na zabicie czasu. Jeśli jednak tematy im wygasły przed dokończeniem lotu, nie zagadywała go na siłę, również nie mając nic przeciwko spędzenia reszty podróży w ciszy. Może rzeczywiście byli bardziej podobni, niż mogło się wydawać?

- Jebani - mruknęła, widząc liczbę prób wykrycia przez Frachtowiec. Nie oszczędzali na środkach i na ochronie. Diro od razu spoważniała - choć przecież nie była roześmianym promyczkiem słońca - i zaczęła dokładniej analizować sposoby na dostanie się do środka.
- Tam? - powtórzyła, nieco zdziwiona, przyglądając się trasie z możliwością kosmicznego spaceru. Wspomnienie Innari znów wróciło, gnieżdżąc się niewygodnym uczuciem w żołądku. Ostatnio o włos nie poleciałaby w przestrzeń, gdyby nie Jen... a, nie. Emilia.
Widać było, że trudniejsze podejście nie było jej na rękę, ale nie zamykała się na tę opcję. Rozważała wszystkie za i przeciw, liczyła odległości i szacowała ilość wrogów, aż w końcu kiwnęła głową, sapiąc cicho.
- Dobra, tam.
Solidny kawałek dyskusji.

Gdy tylko przygotowali się do drogi i włączyli Jake'a - by i on mógł z nimi pospacerować - Thescia rozpoczęła ryzykowny manewr, podlatując statkiem bliżej, rzecz jasna wciąż blokując sygnały.
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: CS Zephyr

23 maja 2023, o 15:50

[h3]Hopsasa[/h3]

33>66>99
Dla każdego po kolei, Jake +20 za bycie grubaskiem

Thescia, Skax, Jake
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: CS Zephyr

23 maja 2023, o 16:38

- Nie powinna pani tak o sobie mówić - odrzekł Jake do Thescii na jej uwagę, mimo, że ta kierowała ją tylko częściowo w kierunku maszyny. - Ale ma pani rację. - rzucił wesoło, ewidentnie wiedząc, co mówi, ale też przekazując jej tę informację tak przyjemnym tonem, że aż ciężko było go za to winić. Choć oczywiście mogli, jeśli chcieli.
Konwersacje z mechem zakończyły się w tym miejscu - Thescia, wprowadzając zarówno swoich mechanicznych i organicznych kompanów na statek, zostawiła tego pierwszego w ładowni, a drugiego zabrała ze sobą do kokpitu, by mieć go przy sobie i by popodziwiał sobie technologiczne widoczki. Diro wyznała mu też w końcu, że zna go z Fornaxa, a ten mógł faktycznie ujrzeć wydrukowaną okładkę przedstawiającą postać Turianina, którego Skax minął już na arenie, oraz z którym będzie mu dane współpracować w niedalekiej przyszłości. Tak, bo to wcale nie było dziwne, że Turianka trzymała wydrukowaną okładkę erotycznego magazynu, której głównym bohaterem był jej kuzyn. Wcale.

Spacehopper wykonał jednak swoją robotę nie tylko w zaspokojeniu potrzeb "estetycznych" swojej właścicielki i jej gościa, ale też i w kwestii zignorowania prób wykrycia statku, które szybko przetworzyły się z około pięciuset na już ponad tysiąc. Diro znała możliwości swojego statku i wiedziała, że raczej obejdzie się bez wykrycia w krótkim terminie, ale jeśli statek pozostanie aktywny, ciepły i funkcjonalny na zbyt długo, to może dojść do pewnych komplikacji. Po podleceniu będzie mogła więc przemyśleć odłączenie wszystkich "zbędnych" systemów, by kupić sobie więcej czasu, co może być jednak problematyczne przy potencjalnej ewakuacji, gdzie każda sekunda będzie się liczyć. Wybór, ostatecznie, należał do niej, jako do kapitana statku.

Ich decyzja dotycząca odłączania systemów mogła tymczasowo poczekać, gdyż dość szybko wybrali, którędy chcą wlecieć. Spacehopper został szybko przekierowany, a Jake został na nowo zaproszony pod rampę statku. Ustawili najbliższy możliwy dystans do potencjalnego skoku.
- Jestem wyekwipowany w magnetyczne obuwie, czy też, w magnetyczne stopy, ponieważ nie noszę butów. Skok powinien być możliwy. - stwierdził mech, jednocześnie podkreślając, że jest możliwy, a nie będzie udany. I okazało się, że maszyna, oprócz noszenia ciężarów, umiała też przepowiadać przyszłość.

Skax skoczył jako pierwszy - jego zaawansowany omniklucz, w połączeniu z po prostu byciem Quarianinem, ostatecznie przesądził w tym, że to on był najlepszą opcją do otwarcia śluzy, czy też zsypu na złom. Skoczył i wylądował bez większych problemów - magnetyczne buty w jego pancerzu aktywowały się równie bezproblemowo, ułatwiając mu manewrowanie. Zatrzymał się przed kontrolką, i wtedy dołączyła do niego Thescia, zatrzymując się po drugiej stronie. Obecny Mister Fornax skupił się na hakowaniu, co okazało się być zadaniem wyjątkowo irytującym - systemy były zawalone czymś, co mógłby nazwać po prostu syfem bez ładu i składu, niekoniecznie jakby odpowiedzialny był za nie programista słaby, co bardzo chaotyczny. Ale może taki był tego sens, by wymęczyć potencjalnego hakera.

Ale wymęczenie nie wystarczyło - Skax otworzył śluzę. W przestrzeni kosmicznej nie było dźwięku, lecz gdyby był, to wtem, usłyszałby głośne plup, gdy cała masa złomu zaczęła wylatywać ze złomowiska, wtem uderzając Skaxa w brzuch, destabilizując jego balans i wytrącając go z równowagi - drugi odłamek, uderzający bliżej nóg, sprawił zaś, że mężczyzna stracił grunt pod nogami i zaczął dryfować przez przestrzeń.
- Proszę się nie martwić, już lecę! - zaalarmował go Jake, wtem skacząc w jego kierunku, i, ku jego potencjalnemu zdziwieniu, łapiąc Skaxa za ramię i pędząc z nim w kierunku śluzy, do której Thescia, swoją drogą, po prostu już się wślizgnęła - niekoniecznie w ładnym stylu, bo wylądowała na posadzce, ale na pewno w lepszym, niż Skax.

"Lot" w ramionach dużego mecha raczej nie był czymś, co przewidziałby dla siebie młody technik, ale było to doświadczenie, które mógł wpisać sobie teraz do CV. Doświadczenie ciężkie, bo wylatujące skrawki uderzały czasem w niego, ale w większości jednak w Jake'a, który przyjął na siebie te obrażenia, w końcu wlatując z nim do śluzy. Śluzy, którą Thescia szybko zamknęła, gdyż dotarła do drugiej konsoli.
Dotarli. Niekoniecznie mając na koncie punkty za styl, ale dotarli. Skax oberwał w brzuch, ale kombinezon wytrzymał. Bolało go co prawda wszystko i był przekonany, że złamał coś, ale na pewno oberwał mniej, niż jego protektor, który doznał dość intensywnych obrażeń pancerza. Nie wyglądał za dobrze, a patrząc po stanie jego nóg, może mieć problemy z poruszaniem się nie tyle, co bez hałasu, co w ogóle. Będzie potrzebował napraw. Na szczęście jednak dla niego, podróżowanie z dwoma technikami jako mech było spełnieniem marzeń.

Pomieszczenie, w którym się znaleźli, było dokładnie tym, co mieli zapisane w planach. Roiło się tu od zużytych elementów, części, smaru, i totalnie zużytych komponentów, z których może garstka nadawała się do czegokolwiek innego, niż, nomen omen, na śmieci. Mieli trochę czasu, ale mogli być przekonani, że ten włam mógł ściągnąć czyjąś uwagę. Nie było to bowiem najczystsze wejście.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 257
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: CS Zephyr

23 maja 2023, o 21:44

Turianie nie mieli tego problemu co Quarianie, jeśli idzie o kwestie przetrwania gatunku. Nie mieszkali wyłącznie na statkach, zmuszczeni do wygnania z ich własnej planety. A jednak Skax uznał, że ich podejście do innych przedstawicieli rasy jest na bardzo podobnym poziomie. Nie wchodził w szczegóły na temat dokładnego pokrewieństwa. Kuzynem mógł być przecież dowolny inny Quarianin, który urodził się na tym samym statku. Turianie mogli mieć podobnie, prawda? Może warto będzie o to zapytać Fulvinię. Thesci jeszcze dobrze nie znał i tego typu tematy mogłyby zostać źle odebrane.

-Proponowali sesję bez kombinezonu. Ale spędzenie kilku tygodni w łóżku dla kilku zdjęć raczej nie zmieściłoby się w grafiku- Odpowiedział, na chwilę zapatrując się na obrazek Crassusa. Ostatnie i przy okazji pierwsze spotkanie ciężko nazwać szczególnie udanym. Skax miał nawet lekki żal do Turianina. Fakt o byciu Widmem nieco go zaskoczył, ale myślami był gdzie indziej. Położył dłoń na swoim boku, jakby sprawdzał czy nie ma tam żadnej nieszczelności. Mógłby przysiąść, że znowu poczuł jak pewna dama wbija mu omni-ostrze pod żebra, a teoretyczny partner z drużyny całkowicie go olał.

-Latamy nieco wiekowym Hieraxem. Ledwo co go doprowadziliśmy do porządku. Na jakieś dobre modyfikacje zabrakło już czasu. A Omega to całkiem ciekawe miejsce. Można tam znaleźć wiele naprawdę ciekawych rzeczy, podobnie jak wiele problemów- Urodził się na statku Tonbay, ale gdy była mowa o domu nauczył się, że inne gatunki zwykle pytają o obecne miejsce zamieszkania. Nie wchodząc więc w różnego rodzaju quariańskie opowieści o Pielgrzymce, po prostu wspomniał o obecnym statku, na którym spędza swój wolny czas. Pomiędzy szukaniem sprzętu na prezent powrotny, braniem kolejnych zleceń czy pakowaniem się w sam środek kłopotów z różnymi korporacjami pokroju ExoGenii. "Pochwalił" też Omegę. Miejsce pełne niespodzianek, gdzie równie dobrze można znaleźć dobry sprzęt co śmierć. Rozmowa całkiem się kleiła, choć w znacznej części był to zwyczajny small-talk o najbardziej oczywistych oczywistościach.

Trzeba się było skupić na misji. Pierwszy krok podlecieć do wyznaczonego miejsca. Dyskusja na temat potencjalnego punktu wejścia nie trwałą zbyt długo. Nieco dłużej zajęła próba hakowania. Zabezpieczenia nie były na zbyt wymagającym poziomie, choć były dość upierdliwe. Ktoś tak w kodzie nagrzmocił baboli, że próba hakowania niemalże naprawiała system do stanu właściwego. I gdy chciał odetchnąć, że śluza wreszcie ustąpiła, poczuł jakby wpadł na niego Kroganin. Jedno uderzenie, potem drugie. Obróciło go, świat mu zawirował i przez chwilę całkowicie stracił orientację w czasie i przestrzeni.

-Jesteś cała? Sprawdzisz co z... nim?- Syknął z bólu w połowie zdania, zginając się w pół. Szybko puścił skan pancerza aby określić uszkodzenia. Nie było nieszczelności, choć czuł, że tak po prostu z tego nie wyjdzie. Bezpośrednia aplikacja mediżelu do organizmu była bardziej niż wskazana. Czekała ich jeszcze cała misja, a on już miałby się zwijać z bólu? Chętnie dokładniej przyjrzałby się także w jakim stanie jest Jake. Ale nie było czasu. Najpierw trzeba było się upewnić czy ich wielkie wejście została wykryte. Omni-klucz w gotowości i dopadł do ściany przy drzwiach, licząc na to, że będzie w stanie przez jakieś okno spojrzeć co jest na korytarzu.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Re: CS Zephyr

28 maja 2023, o 20:34

Parsknęła, kiedy Skax wspomniał o sesji bez kombinezonu. Jego okładki nie miała wydrukowanej i nie wyglądało na to, by miała zaraz wyciągnąć jakiś egzemplarz ze schowka, by mieć pamiątkę z misji. Nie tłumaczyła się też z trzymania nietypowego plakatu w kokpicie. Po pierwsze dlatego, że tylko winni się tłumaczyli, a po drugie – bo Quarianin nie zapytał.

– Czyli jak chciałabym mówić do ciebie po nazwisku, to miałabym wołać „Hierax”?
O zwyczajach Quarian wiedziała tyle co nic, ale nasłuchała się wystarczająco dużo plotek, by teraz wysnuwać własne teorie. Na wspomnienie o Omedze uśmiechnęła się, a żuwaczki poruszyły się w rozbawieniu.
– Nie da się zaprzeczyć. Jak przeżyjemy i jeszcze kiedyś tam dolecicie, to daj znać. Pokażę ci najlepsze miejscówki z ulepszeniami i takie, gdzie jest trochę mniej problemów.
Pytanie o liczbę mnogą w wypowiedzi mężczyzny pozostawiła na nieco później, bo niedługo trzeba było ucinać pogawędki i brać się do roboty. Wroga bić już czas.

Przed abordażem zdecydowała się na odłączenie niepotrzebnych funkcji, pozostawiając Spacehoppera „wygaszonego”, by dłużej pozostał niewykryty. Wolała nie ryzykować wszczęcie alarmu pod ich nieobecność.

Sam skok wprawił ją w większe zdenerwowanie, niż sądziła. Wspomnienia z poprzedniej misji dalej były żywe i w chwili zawieszenia w bezwładności przypomniała sobie moment, w którym jakiś złom z Innari prawie posłał ją w próżnię. Być może dlatego była bardziej zdeterminowana i poszło jej lepiej, niż Skaxowi.
Gdy tylko wylądowała – zdecydowanie bardziej twardo, niż sobie tego życzyła – obejrzała się w kierunku łupnięcia, które usłyszała za sobą. Nie była pewna, czy Jake złapał Quarianina, więc z zadowoleniem przyjęła fakt, że nie straciła współpracownika, zanim jeszcze misja zaczęła się na dobre.

Parę sekund później śluza była zamknięta, a oni już na pokładzie Zephyra.
– Nic mi nie jest. A ty? Dasz radę iść?
Jej życie nie zależało od funkcjonalności kombinezonu. Podczas gdy Skax zalepiał się mediżelem, ona dopadła do poharatanego Jake’a, by sprawdzić jego stan.
– Kurwa mać – syknęła. – Pancerz podziurawiony, nie wygląda jakby mógł chodzić. Trzeba będzie go poskręcać i naoliwić, jeżeli chcemy targać go za sobą.
Przeskanowała mecha Omni-kluczem, by sprawdzić na ile wewnętrzne systemy zostały uszkodzone. Od rozległości zniszczeń zależała decyzja, czy opłacało się spędzać czas na naprawach.

Jeśli Skax nie zaalarmował jej, mówiąc o napływających wrogach, rozejrzała się po otoczeniu, próbując zlokalizować części, które mogłyby posłużyć w naprawie Jake’a. Skoro były tu głównie mechy, to musiały być też jakieś stare części, nie?
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: CS Zephyr

31 maja 2023, o 01:37

[h3]Łupy[/h3]

1 - tajemniczy mysi sprzęt na później
2 - części do Jake'a (z dodatkowym rzutem na ilość żeli)
3 - nic istotnego

0

[h3]Przeczucie[/h3]

Skax 50%, Thescia 50%
1

[h3]Omniżel[/h3]
d5-2
2
Ostatnio zmieniony 31 maja 2023, o 02:15 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 2 razy.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: CS Zephyr

31 maja 2023, o 02:03

Ich przygoda na Zephyrze nie zaliczyła najlepszego startu. Może brakło im trochę farta, a może po prostu przeskok z uroczych rozmówek na "akcję" był trochę zbyt gwałtowny - powód nie był istotny. Ważne było to, jaką sytuację zastali i jak sobie z nią poradzą. Po to w końcu zostali tu wysłani - by wykazać się umiejętnościami radzenia sobie z takimi sytuacjami.
Po wylądowaniu, oboje zapytali się o swój wzajemny stan - Skax miał nieco gorzej, niż Thescia - nie tylko dlatego, że prawdopodobnie już w tym momencie zafundował sobie parę dni pod kołderką, ale też i dlatego, ze "desant" nie potraktował go zbyt łagodnie. Załatał się jednak dosyć szybko - była rana, nie było rany. Mediżel radził sobie dość dobrze z mniejszymi obrażeniami tego typu - zarówno jako środek tłumiący ból, jak i po prostu antidotum na wszystko, co zostało mu zrobione. Oczywiście, później odleży i przecierpi swoje, ale to była kwestia na później. Kwestia na moment, kiedy będzie już bogatszy o tysiące kredytów.

Thescia miała się dość dobrze, tak więc od razu przystąpiła do Jake'a. Fachowa diagnoza nie wykazała niczego więcej, niż to, co stwierdziła na pierwszy rzut oka, ale skan wewnętrznych systemów przyniósł wieści, i to raczej te z kategorii dobrych. Nie doznał za dużych obrażeń wewnętrznych - ot, niewielkie uszkodzenia, które da radę naprawić nawet i omniżel. A jeśli nie naprawić, to przynajmniej upewnić się, że nie będą sprawiały problemu im, a co najwyżej, ewentualnym przyszłym właścicielom.
Co do Jake'a, to ten nie odpowiadał jej w tym momencie w żaden sposób, dając jej czynić swoją pracę. Szukając zapasowych części, Diro rozejrzała się zaś po zagraconym pomieszczeniu. Odnalezienie czegokolwiek zdatnego nie było robotą zbyt przyjemną czy łatwą, ale jakoś sobie poradziła - między kupą gruzu pod czymś wyglądającym na prowizoryczny warsztat do demontażu (i tylko do demontażu) udało jej się odnaleźć trochę części zapasowych, które raczej dałoby się albo podmienić u dużego mecha, albo po prostu przerobić na omniżel, mniej więcej na cztery dobre dawki, albo dla nich, albo dla mecha właśnie.

W międzyczasie, doprowadzony do porządku Quarianin przyczaił się przy wyjściu - niestety nie mógł zerknąć przez okno, bo takiego tu nie było, więc zamiast tego delikatnie uchylił drzwi. Wrogów nie było - ani mechów, ani niczego innego. Już przez chwilę wydawało mu się, że są w stu procentach bezpieczni, kiedy usłyszeli ostre dudnienie, a później żeński, mechaniczny głos przechodzący przez cały statek, lecz nie od warsztatu, a z korytarza - a konkretniej, z głośników:
- Problemy techniczne w zsypie odpadów zostały odnotowane. Wysyłam drona naprawczego. - komunikat był bezpłciowy, chłodny i spokojny. Czyżby statkowa WI?
Thescii coś jednak wydawało się być nie tak - jeżeli statek, jak i WI zostały zaprojektowane z myślą o tym, by nie było ludzkich członków załogi, to czemu takie informacje miałyby być przekazywane na głos, przez system nagłośnienia, zamiast wewnętrznych kanałów, czy innych metod?
Nie słyszeli jeszcze nadchodzącego drona, ale dobrze wiedzieli, że jakąkolwiek decyzję chcieli podjąć, musieli podjąć ją szybko. Mogli albo zacząć odchodzić, licząc na to, że uciekną albo do w miarę bliskiego centrum medycznego, albo oddalonego tunelu technicznego, albo się tu przyczaić. Mieli ze sobą "rannego" mecha, a naprawienie go pod presją czasu mogło okazać się być chaotycznym procesem.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 257
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: CS Zephyr

1 cze 2023, o 13:24

-Jak po nazwisku to Lilan. Miałaś na myśli kolejną część, u mnie to "nar Tonbay". To skomplikowane- Poprawił Thescię, najpierw rozbijając swoje pełne imię na poszczególne fragmenty. Przedstawiając kolejne jego części, aby potem uciąć całą dyskusję krótkim stwierdzeniem, że to po prosu zbyt długiego do wyjaśnień. Tym bardziej, że właśnie lądowali. Potem cała zabawa z przepięknym lądowaniem i wizją kolejnych tygodni spędzonych w łóżku. Ale to by było wygodne, gdyby po prostu mógł ten czas spędzić inaczej. Tak jak inne rasy, gdy dostaną lekkiego zakażenia. Quariański układ odpornościowy niestety stał się tym czym się stał i kolejne pokolenia muszą przez to cierpieć. Jest jak jest. Bywa.

-Oby nam z wypłaty nie potrącili- Krótko komentarz co do stanu "zdrowia" ich towarzysza, Jake'a. Wyglądało na to, że swoją robotę już odwalił, przynajmniej odrobinę ratując Skaxa przed byciem kolejnym niepotrzebnym odłamkiem śmieci. Dobra i tyle, chociaż Quarianin liczył na nieco większą pomoc tego przyjaznego robota. Robota, którego niestety trzeba było zostawić. Thescia chyba dobrze sobie poradziła, aby zdobyć z niego tyle przydatnych fragmentów ile tylko się dało. Dobrze wiedzieć, że trafił na kogoś kompetentnego, kto znał się na swojej robocie. Co prawda raz miał przyjemność iść w większości w inżynieryjnym składzie, ale jakoś nie czuł tego zbyt mocno. Tutaj było inaczej. Tym razem korporacja lepiej dobrała sobie inżynierów. Choć ich skłonność do ludzi z Omegi stawała się aż zbyt oczywista.

Czekanie tutaj na rozwój wypadków nie bardzo widziało się Skaxowi jako odpowiednie podejście. Z całą pewnością akurat to pomieszczenie zostanie sprawdzone, skoro to właśnie problemy techniczne z zsypem zostały zgłoszone. Trzeba było się zwijać. Machnął Thesci ręką aby upchnęła niepotrzebne resztki Jake gdzieś na bok, pomiędzy resztę śmieci, a potem ruszyła za nim. Tylko co wybrać potem? Jego metodę i przebijanie się siłowe czy przedzieranie się tunelami technicznymi? Póki nie mieli żadnych informacji o rozmieszczeniu przeciwników lepiej było się nie wychylać, więc o ile nie było sprzeciwu, wskazał dłonią w kierunku tunelu, aby spróbowali się tam czym prędzej przedostać niezauważeni.
ObrazekObrazek
Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Re: CS Zephyr

1 cze 2023, o 21:02

– Będzie chodził – zakomunikowała tonem zawodowego lekarza, który niesie rodzinie radosne wieści. – Wyklepie się i nic nam nie potrącą. Tylko…
…daj mi chwilę, chciała powiedzieć, ale przerwał jej hałas i beznamiętny, żeński głos. Turianka przeklęła pod nosem, szybko rozważając za i przeciw tej sytuacji. Mogli próbować ścigać się z czasem i naprawić Jake’a – ale jeżeli dron naprawczy już leciał, to istniało duże ryzyko, że mógł wszcząć alarm, w swoich skanach wykrywając dwójkę intruzów i nieznanego mecha, który nie nadawał się do dyskretnej ucieczki. Mogli też upchnąć zarówno części, jak i robota na bok, w nadziei, że w drodze powrotnej będzie na tyle dużo czasu, by naprawić ich tragarza – przecież na Spacehoppera trzeba było jeszcze jakoś wrócić. Skoro skok w próżni sprawił im taki problem teraz, to co dopiero gdy będą uciekali z cennym załadunkiem? I ostatecznie – mogli przecież mieć Jake’a w dupie, a części przerobić na omni-żel, który na pewno się przyda. Jakoś to będzie. Na przypale, albo wcale...

– Pomóż mi go przesunąć – rzuciła w kierunku Skaxa, gdy wygrała trzecia opcja. Ostatecznie, omni-żel też zalepi mecha, jeśli będzie desperacko potrzebny.
Razem z Quarianinem przesunęli „zwłoki” Jake’a pod złom, układając możliwie tak, jakby był tam od zawsze. Znalezione części wzięła ze sobą pod pachę, gdy podążała za Skaxem, w drodze do tunelu technicznego chcąc przerobić je na omni-żel. Tego, jak wiadomo, nigdy za wiele. Połowę z otrzymanej puli przekazała towarzyszowi.

Dopiero gdy miała pewność, że byli względnie bezpieczni, postanowiła ponownie się odezwać. Przeczucie nie dawało jej spokoju i to dlatego zdecydowała się mówić przyciszonym głosem, na granicy szeptu.
– Skoro statek jest w pełni zautomatyzowany, to po co głosowe komunikaty? Mogą być tu jacyś inni… organiczni. Musimy być ostrożni.
Odpaliła mapę, chcąc sprawdzić gdzie są i jaką drogę powinni obrać w korytarzach, by się nie zgubić.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: CS Zephyr

5 cze 2023, o 19:26

[h3]Tajny rzut mg[/h3]
50%
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: CS Zephyr

5 cze 2023, o 20:02

Nie wiedzieli, ile mają czasu, zanim sytuacja zmieni się z kiepskiej, ale stabilnej na kiepską i niestabilną. Trzeba było więc działać szybko i zdecydowanie, mimo tego, że nawet podjęcie decyzji trochę zajmowało. Na szczęście jednak, nie potrzebowali jakoś bardzo dużo czasu, by coś wybrać.
Przepchnięcie mecha nie było wcale takie łatwe, jak mogli chcieć w tym momencie. Obolały i dopiero odzyskujący pełną sprawność Skax dołączył do wyższej i sprawnej fizycznie Thescii, i w ten sposób, razem, zaparli się i przepchnęli mecha, który co prawda chciał im pomóc, ale miał z tym problem ze względu na swoją tymczasową niesprawność.
- Zapewniam państwa, że pozostanę idealnie ukryty! Będę wyczekiwał waszego powrotu. - stwierdził, gdy został przepchnięty do złomu. Gdy Thescia zaczęła go przykrywać, on sam rękami chwycił jakiś kawałek blachy i się nim przykrył, widocznie wyłapując ich intencję...oraz zakładając, że nie został porzucony na stałe - ciekawe jednak, czy słusznie. Mogli bowiem nie mieć już okazji, by tu wrócić. A nawet, jeśli wrócą, to nie było gwarancji, że go tu zastaną.
Musieli liczyć na to, że to wystarczy. Thescia zabrała części i schowała je na chwilę. Razem zaś wyszli na zewnątrz, wpierw orientując się na szybko w planach. Droga miała im trochę zająć - gdy wyszli z pomieszczenia, usłyszeli zbliżające się, mechaniczne kroki. Oboje odruchowo schowali się za pobliskim rogiem, przeciwnym do tego, skąd dobijało się echo kroków. Gdy choćby odruchowo wychylili się, by zobaczyć jakie zagrożenie się zbliżało, ujrzeli cztery mechy z karabinami - wyglądały trochę jak standardowe LOKI, ale z ewidentnie zmodyfikowanym szkieletem, tak, jakby ktoś masowo zaczął produkować po prostu inny sort mecha, korzystając jedynie z wersji "podstawowej" jako schematu. Inżynierskie oko mogło podpowiadać im, że te zmiany uczyniły je nieco bardziej wytrzymałymi. To na pewno - do dalszej analizy, musieliby któregoś złapać.

Ale nie mieli na to teraz czasu. Przeszli do tunelu technicznego. Zarówno Thescia jak i Skax mogli w zasadzie poczuć się jak w domu - ciasno, mechanicznie, zdecydowanie nieprzystosowanie do żadnej inteligentnej formy życia, oraz, przede wszystkim, ciemno jak cholera. Zapalone latarki ułatwiały im pracę, ale podróż między zakątkami mogła być dość irytująca - zwłaszcza dla wysokiej i szerokiej Turianki, która nie była już niestety dzieckiem.
Mogli teraz iść liniowo tunelem technicznym, albo spróbować po prostu przeczekać mechy i spróbować cofnąć się po Jake'a. Albo może byli zainteresowani wrogimi maszynami i chcieli się im przyjrzeć? Droga zaprowadzi ich nieco bliżej do ich celu, jeśli będą się na nią decydować. Potem będą mieli wybór między centrum komunikacji, a windą, która zaprowadziłaby ich na mostek.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Re: CS Zephyr

6 cze 2023, o 21:19

Obejrzała się za przechodzącymi mechami, przypatrując się ich ulepszeniom. Nie miała czasu zrobić skanu, by zobaczyć co tam z nimi nacudowali, ale już na pierwszy rzut oka nie wyglądały na drony naprawcze.
- Patrol, czy obstawa drona? - rzuciła do Skaxa półgłosem.

Chwilę później znaleźli się w tunelu i rzeczywiście – prawie jak w domu. Tunele techniczne wszędzie wyglądały tak samo, więc Thescia poczuła się, jakby znów miała naście lat i przeciskała się przez tunele, żeby szpiegować dla kogoś, kto rzuci jej marne grosze. Różnica była taka, że teraz nacisk był na przeciskaniu się, bo to nie tak, że tunele się skurczyły – po prostu Diro urosła. Nawet jeżeli nie była najwyższym i najpostawniejszym z Turian, dalej zdarzyło jej się bluzgnąć pod nosem, gdy przechodząc zahaczała o kable.
- Jestem za olaniem Jake’a i pójściem dalej. Jak się cofniemy, to możemy wszcząć z tymi mechami niepotrzebny raban. Co sądzisz?
Przystanęła w takim miejscu, by nie musiała się zanadto garbić i by żadne kable nie przysłaniały jej towarzysza. Wyświetliła mapę na Omni-kluczu.
- Potem do centrum komunikacji? Trzeba zająć się tą WI.
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 257
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: CS Zephyr

7 cze 2023, o 10:30

-Pewnie patrol- Odpowiedział, próbując tak blisko stanąć ściany, jakby chciał się z nią stopić. Nie wynikało to z panicznego lęku przez LOKimi. Po prostu wolał pozostać w ukryciu, póki jeszcze się dało. Z drugiej strony fakt, że dostrzegł właśnie tę serię mechów, nawet odrobinę podrasowanych, nieco go uspokoiło. Ostatnimi czasy miał raczej pecha jeśli idzie o natrafiania na różnego rodzaju "sztucznych" przeciwników. Dwa razy trafić na YMIRa i raz na całą bandę pikających gethów to jednak zupełnie inny kaliber. Nawet gdyby porównać to do statku w całości wypełnionego modelami LOKI. Trochę go to uspokoiło. Poczuł się nawet pewniej i mniej obawiał się błędów w trakcie prób niezauważonego przedostania się. Prościej też powinno być z wyjściem. Prościej, niż na początku zakładał. Co nie znaczy, że będzie to łatwy spacerek.

Mruknął jedynie krótkie "mhmm", co zapewne miało oznaczać potwierdzenie planu zaproponowanego przez Thescię. Jake'a byłby fajnym pomocnikiem, ale niestety ten wariant nie wypalił. No i nie po to przemykali korytarzami koło mechów i pchali się po wąskich tunelach, w których wysoka turianka musiała się trochę gimnastykować, aby przeciskać dalej (choć na całe szczęście dla niej nie była Kroganinem).

-Dobrze byłoby ją szybko odciąć od kontroli nad resztą statku. Zanim zwali nam na łby całą ochronę- W czasie gdy Thescia analizowała mapę i ścieżkę, którą dostaną się do wybranego przez ich celu. Skax postanowił sprawdzić raz jeszcze umiejscowienie kamer. Gdy wcześniej sprawdzał to na sucho w budynku korporacji, ciężko było dokładnie określić co im się przyda. Teraz, gdy są już na miejscu, mają konkretniejszą ścieżkę. Dobrze byłoby pozostać niezauważonym tak długo jak się da, ale potem trzeba jakoś zdjąć WI. Nawet dwóch, wprawnych hakerów może mieć problem, żeby zrobić to na tyle sprawnie. Może jednak uda im się znaleźć inny sposób na oddzielenie WI od statku. A może po prostu będą metodą siłową próbować pokonać jej oprogramowanie, aby na koniec przejąć kontrolę i wysłać fałszywe komunikaty do reszty mechów? Wiele opcji, ale wszystko wyjdzie w praniu jak już będą próbować.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: CS Zephyr

20 cze 2023, o 03:01

Udało im się jeszcze zachować w ukryciu, choć było to zadanie ciężkie i być może nawet bliskie. Parę razy, gdy przeciskali się przez tunele, słyszeli dźwięki i nad sobą i pod sobą - czasem syki, czasem parę, czasem uderzenia, a czasem rytmiczne kroki mechów przechodzących w innych korytarzach, czasem, wydawało im się, że zatrzymujących się. Raz usłyszeli nawet dźwięki czegoś brzmiącego na skan, ale ani razu nie zostali wykryci. Nie został wszczęty żaden alarm i nie został rozpoczęty pościg. Byli poza radarami. Niedostrzeżeni. Skryci w kanałach.
Porzucili Jake'a, ale zyskali dzięki temu na mobilności przewadze czasu. Jeśli systemy ochrony Zephyra przewidywały włam, to byłyby skupione w miejscu, które opuścili już dawno temu. Bez zbędnego balastu, ale też i bez później potrzebnej im pomocy, przemieszczali się dość łatwo. Po drodze, wytworzyli sobie swój omniżel. Zatrzymali się dopiero pod koniec swojej drogi przez ten tunel, gdy Diro zaczęła powoli przeczesywać plany. Gdy ona badała je pod kątem dalszej drogi, Skax przyglądał się układowi kamer, w końcu wytyczając w miarę optymalną ścieżkę, w której nie musieliby ryzykować bezpośredniego dostrzeżenia. Na szczęście, nawet niemożliwe do infiltracji statki miały swoje wady, które tacy jak oni mogli wykorzystać w mniej lub bardziej sprytny sposób.
Gdy dotarli już na koniec tunelu, mieli przed sobą długie przejście. Znajdowali się teraz w rogu długiego i krętego korytarza prowadzącego do centrum komunikacji. Nim jednak wychylili się, albo w ogóle podjęli decyzję, gdzie teraz się udadzą, usłyszeli dźwięk windy - z mostka, który był przecież jedną z potencjalnych dróg, zjechała właśnie cała grupa mechów - cztery kolejne zmodyfikowane LOKI z karabinami przeszły teraz obok nich, totalnie nie spodziewając się tego, że z ich lewej kryło się dwóch intruzów. Skierowali się tym samym korytarzem, co droga do centrum komunikacji. Zostawili im "otwartą" drogę do windy, a przez to i do mostka.
Lepszej okazji mieć nie mogli, prawda?
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 257
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: CS Zephyr

20 cze 2023, o 14:51

Podróż kanałami. Jak za starych dobrych czasów na początku Pielgrzymki, gdzie łatwiej było przeciskać się ze swoim nowym sprzętem (na pewno nie skradzionym), aniżeli poruszać uliczkami, gdzie pełno było gapiów, strażników albo innych złodziei. Ta nutka niepewności czy został wykryty, czy zaraz czeka go spotkanie z kimś komu podpadł albo kolejny udział w regularnej strzelaninie. Możliwości było wiele, ale póki co wszystko szło zgodnie z planem. No może z wyjątkiem całkowitego rozwalenia podarowanego im mecha. Korporacja jakoś wliczy to sobie w koszty. Są od tego specjalistami, prawda?

Potem już było z górki, uprzednio sprawdzona trasa pod kątem optymalnej drogi oraz pod kątem tego, żeby nie zostali wykryci, wydawała się całkowicie bezproblemowa. Gdy mieli się już przedrzeć przez ostatni korytarz, coś postanowiło nieco popsuć ich planu. Cztery, uzbrojone mechy poszły prosto tam gdzie dwójka najemników planowała pójść. Jeśli pójdą za nimi, bez wątpienia czeka ich walka i prawie pewne wykrycie. Istniała też inna droga. Mostek stał przed nimi otworem.

-Psst...- Syknął by zwrócić uwagę swojej towarzyszki, a jednocześnie nie powodując specjalnie dużo hałasu, po czym wskazał na windę. Gdyby udało im się przejąć statek mogliby odciąć WI od kontroli albo pozamykaliby odpowiednie grodzie, żeby ograniczyć ilość potencjalnych przeciwników, co ułatwiłoby im potem wyniesienie celu ich misji. Ale z drugiej strony ta opcja była bardziej ryzykowna. Bo mogli wpakować się w pułapkę. Już raz Skax zaryzykował i stracili Jake'a. Tym razem ostateczną decyzję pozostawił w rękach Thesci.
ObrazekObrazek
Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Re: CS Zephyr

23 cze 2023, o 19:32

Thescia też poczuła nutkę nostalgii, przeciskając się przez korytarze. Nie mogła się jednak rozkoszować pełnią podróży w głąb wspomnień, gdy karapaks co chwila haczył o wystające kable, a ona musiała chodzić wciąż przykurczona. W wędrówce w ukryciu był jednak niezaprzeczalny urok. Raz Szczur, na zawsze Szczur.

Póki co, dobrze się współpracowało ze Skaxem. Sprawnie opracowali ścieżkę przejścia i póki co wszystko szło (w miarę) po myśli. O brak Jake’a będą się martwić, gdy dotrą już do napędu. Po drodze mieli ważniejsze rzeczy na głowie.

Syknięcie Quarianina zwróciło jej uwagę. Spojrzała w kierunku windy – w istocie, to była szansa, która mogła się już nie powtórzyć. Kto nie ryzykował, nie pił dekstro-szampana, więc Thescia nie zastanawiała się długo, nim ruchem dłoni wskazała, by ruszyli w kierunku otwartego przejścia. Poszła przodem, starając się przejść możliwie jak najciszej i jak najszybciej, nim jeszcze zamknęły się drzwi. Przez myśl przemknęło jej, by uważać na ewentualne kable po drodze.
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12108
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: CS Zephyr

30 cze 2023, o 02:58

Mieli rację w tym, że taka szansa mogła już się nie powtórzyć. Okoliczności zdawały się im sprzyjać. Skax jednak przejechał się na "okolicznościach" już nie jeden raz, stąd też wynikły być może słuszne wątpliwości. Pozostawił więc ten wybór Thescii, która zdecydowała się kuć żelazo póki gorące. Może w innych okolicznościach podjęliby tę bezpieczniejszą decyzję, lecz nie mieli ani czasu ani możliwości na spokojne narady czy debatowanie za i przeciw. Musieli działać natychmiast - mechy odeszły, lecz zaraz mogły pojawić się nowe. Mimo raczej szczegółowych planów statku, nie mogli przewidzieć, gdzie i kiedy pojawi się wrogi element, chcący wykurzyć ich z "bezpiecznych" kryjówek. Nie mogli pozostawać za długo w miejscu.
Dlatego też przeszli szybko do windy. Mieli chwilę na wymianę spojrzeń i podjęcie tej "wspólnej" decyzji. Nie biegli, bo każdy najmniejszy dźwięk roznosił się tu mocnym echem, na które nie mogli sobie pozwolić. Zachowali jednak wystarczająco szybkie tempo, by dojść do windy przed jej zamknięciem. Diro, która dotarła jako pierwsza, wcisnęła przycisk, a drzwi zamknęły się za nimi, zostawiając ich w metalowym potrzasku, jadącym teraz na górę. Mieli tu jeszcze kilka innych guzików ponumerowanych piętrami, lecz mostek znajdował się oczywiście najwyżej. Gdy jednak tylko zaczęli jechać, do ich bębenków zaczął docierać głośny dźwięk najbardziej generycznej i irytującej muzyczki z windy, przyprawiający o ból duszy, serca, mózgu i wszystkich organów wewnętrznych.
Przycisk od wyłączania muzyki zdawał się nie działać - wręcz przeciwnie, mogło im się zdawać, że gdy tylko to go wciskali, to ta robiła się o kilka decybeli głośniejsza. Złośliwe siły działały przeciwko nim. Jedyne, co mogli robić, to patrzeć na panel pokazujący im obecne piętro. Pierwsze...drugie...trzecie...czwarte...
I nagle...usłyszeli łupnięcie, a w windzie zapanowała cisza. Mogło lekko nimi trzepnąć, gdy ich środek lokomocji się zatrzymał - oparli się jednak o ściany czy też samych siebie, odzyskując balans bez większych problemów. Z głośników zaś usłyszeli głos, który już kojarzyli:
- Niestety dla was, *kssz*, nie mogę na to zezwolić. Nie pojedziecie ani piętra dalej - w zasadzie, nie pojedziecie już nigdzie. - statkowa WI odezwała się do nich po raz drugi, tym razem jednak mówiąc bezpośrednio do nich, bez barier i zachowywania się, jakby wysyłała puste komunikaty. Musiała dowiedzieć się o ich obecności, lecz nie wiedzieli na jakim etapie - czy gdy tylko weszli, czy może przy ich podlocie, czy może w trakcie skradania się przez tunele? Wszystko było prawdopodobne. - Witajcie na pokładzie niezależnego, eksperymentalnego frachtowca CS Zephyr. Mam nadzieję, że spełnia wasze oczekiwania. Niestety jednak, wasza wycieczka krajoznawcza kończy się w tym miejscu. - w chłodnym, wykalkulowanym i nieprzejętym głosie czuć było pewną ilość...złośliwości? Ironii? Może po prostu wrogości? Choć zdania, które wypowiadała, można by było interpretować różnie, tak w tym tonie kryło się coś więcej.
- Proszę pozostać na swoich pozycjach i zaczekać na niezwłoczne przybycie oddziału ochrony korporacji Hakk Solutions. - rozkazała im, lecz jeśli była w stanie wiedzieć takie rzeczy, to dobrze wiedziała, że się jej nie posłuchają. Wspomniała też o oddziale ochrony - i Thescia i Skax wiedzieli, że nikt z Hakk jeszcze nie przybył - według tego, co mówiła im wcześniej Lyra, minie do tego jeszcze trochę czasu, jeśli taki moment w ogóle nadejdzie, i nie byli okłamywani. Czy WI mogło ich okłamywać? - Żegnam.
Usłyszeli głośne piknięcie, a potem...powrót muzyki z windy. To już była czysta złośliwość. Inaczej tego nie można było nazwać.
Szybkie rozejrzenie się wskazało im na wyjście bezpieczeństwa, przeznaczone właśnie na takie sytuacje...chociaż nie. Nie na "właśnie takie", lecz na pewno podobne. Raczej nikt nie przewidział tego.
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Doki”