Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

SSV Stalingrad

5 cze 2020, o 20:27

Ostre słowa kobiety sprawiły, że zamilkł. Chociaż kobieta nie miała broni ani nie groziła mu otwarcie, jej ostrzeżenie zawarte w pojedynczym wyrazie uciszyło jego wyrzuty. Zacisnął szczękę tak silnie, że aż mu zazgrzytały zęby, ale nie odezwał się, zamierając w miejscu i tylko śledząc ją spojrzeniem.
Irissa była jedną z czterech najpotężniejszych osób w galaktyce. Wiedział co ryzykuje, gdy się jej sprzeciwiał, ale i tak ta świadomość nadal tliła się w jego głowie, próbując kontrolować zimny ogień palący się w jego sercu. Beznamiętna logika, która czasami brała nad nim górę, gdy dochodziło do sytuacji stojących między śmiercią, a życiem, teraz w panice usiłowała dojść do głosu. Tylko za jej pomocą udało mu się nie kontynuować i słuchać kobiety w ciszy. Jedno uderzenie serca, drugie, trzecie... Im dłużej milczał, tym bardziej jego nagła złość parowała, częściowo zażegana również przez słowa asari. Kobieta mówiła zimno, ale przedstawiała fakty, co do których wątpliwości do tej pory piętrzyły się mu przed oczami.
W końcu i chłód zniknął z jego spojrzenia zastąpiony wyłącznie przez nieokreślone zmęczenie. Jego ramiona opadły, a z jego gardła wyrwało się westchnięcie; rozluźnił pięść, wywołując tępe mrowienie w całej długości ręki.
- Przepraszam. To były... długie miesiące - mruknął w końcu, podnosząc niechętnie wzrok na kobietę. Nie widział na szlachetnej masce żadnej rysy; twarz dyplomaty wróciła na swoje miejsce, nie pozwalając dostrzec czy jego słowa dotknęły Irissę ani czy miał rację. Polityk, który decydował o życiu milionów, odzyskał kontrolę, odsuwając osobiste pobudki na bok - a przynajmniej zdecydował tak się prezentować. Jego wypowiedź była szczera i wyrwała się na wierzch pomimo prób zachowania kontroli, ale ostatecznie nie miało to znaczenia.
Być może rzeczywiście miał problem ze swoim językiem. Z czterech najważniejszych osób w galaktyce udało mu się zwymyślać dwoje.
Dzięki duchom, że jeszcze nie dane mu było rozmawiać prywatnie z Radną Salarian albo Radną Ludzi.
Zamilkł ponownie, słuchając decyzji kobiety. Zacisnął usta, ale już nie skomentował jej, przytakując tylko sztywno głową. Zeznawanie było dalekie od ideału, tak samo jak sąd wojskowy, ale musiało wystarczyć. Jaką miał alternatywę? Szansa na odzyskanie życia dla Mayi albo ostateczne zerwanie więzi, a następnie życie jako uciekinier. Drugie było łatwiejsze, ale tracili na tym oboje. Niebieskowłosa biotyczka nie wracała do rodziny, jego własna musiała radzić sobie z jego mianem terrorysty, a oni żyć ciągle w biegu.
- Dziękuję - powiedział tylko z ociąganiem. Osłoda smakowała goryczą, ale nie mógł jej odrzucić. Nie ruszył jednak od razu za kobietą, tkwiąc w bezruchu jeszcze przez kilka sekund, nim w końcu zmusił ciało do ruchu i wyjścia. - Kiedy ustalimy... ostateczną wersję, którą będę musiał przedstawić innym?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: SSV Stalingrad

5 cze 2020, o 20:49

Kiwnęła głową, niemo przyjmując jego przeprosiny. Uruchomiła omni-klucz, znów z opóźnieniem odpowiadając na wiadomość, a może formułując nową. Kilkanaście stuknięć w holograficzną klawiaturę i wiadomość była gotowa, a jej urządzenie znów się dezaktywowało. Podniosła głowę, powracając do niego spojrzeniem gdy podnosił się z fotela.
- Skontaktuję się z tobą gdy dotrzemy do Mgławicy Węża - odpowiedziała. Znów, odruchowo sprawdziła omni-klucz, choć przed chwilą go wyłączała. Tym razem widział, że sprawdzała mapę galaktyki i odległość, jakiej potrzebowali do dotarcia na Cytadelę. - Ufam, że nie będziesz robił zbędnych przystanków i trafimy tam w podobnym czasie.
Godziny w odosobnieniu tunelu Przekaźnika - tylko tego potrzebowała Irissa by opracować swój plan. Nie zdradzała na razie swoich zamiarów, ale widać było, że odkąd ustalili tę pierwszą, podstawową wersję ich planu, jej umysł pracował na najwyższych obrotach.
- Na zewnątrz czeka dwójka żołnierzy. Odeskortują cię do hangaru i polecą na Elpis po trzeciego więźnia - dodała gdy podszedł do drzwi.
Kiwnęła mu głową na pożegnanie. Ich rozmowa na koniec nabrała negatywnych emocji, przez które radna stała się oszczędna w słowach.
Drzwi przed nim się rozsunęły, a na zewnątrz stała dwójka ochroniarzy przypisanych do Irissy. Nie ruszyli się nigdzie gdy wyprosiła ich na zewnątrz. Prawdopodobnie to do nich napisała wiadomość, bowiem gdy tylko dostrzegli turianina, wskazali mu drogę powrotną do windy.
Bez przystanku pomiędzy piętrami, szybko znaleźli się w hangarze, a później w tym samym promie, którym wcześniej leciał z dwójką innych ludzi. Żołnierze nie rozmawiali ze sobą, ani z nim. Zajęli swoje miejsca i w cierpliwości czekali, aż dolecą na miejsce. Mieli przy sobie kabury z bronią, do których nie musieli sięgać w trakcie drogi. Kimkolwiek byli, Irissa, lub ktokolwiek inny, wybrali dobrze. Widmo ich nie interesował i nie wydawali się powiązani z Castorem, nie zachowywali się w żaden sposób podejrzanie.
Gdy dotarli do fregaty, jeśli ich o to poprosił, zostali w promie nie wychylając się na zewnątrz. Człowiek, którego szukał, leżał na stole w stacji medycznej, sam. Był drobny w budowie i lekki - bez problemu, pomimo swoich ran, mógł go podnieść, czując jedynie dyskomfort w ranionym barku. Resztę bólu skutecznie tłumiły leki przeciwbólowe. Gdy tylko żołnierze zabezpieczyli swój ludzki towar, prom zamknął swoje drzwi, ruszając w podróż powrotną.
- Maya i Nazir znajdują się w mesie - głos Etsy przywitał go na korytarzu statku gdy śluza za turianinem się zamknęła.
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Przymierze Układów”